Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 03, 2024, 19:02:51


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 [2] 3 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Wojny bogów  (Przeczytany 38282 razy)
0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.
ptak
Gość
« Odpowiedz #25 : Luty 09, 2011, 21:25:21 »

Cytat: Dariusz
Ludzie, obudźcie się.

Najwyraźniej wojny bogów przenoszą się na ludzi. To spuścizna, której jakoś nie sposób się pozbyć.
Historia o tym świadczy.
Zatem, jak na górze, tak na dole. Czyż nie jesteśmy bogami?   Duży uśmiech
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #26 : Luty 09, 2011, 22:34:27 »

Zagapilem się Dariuszu, przepraszam! Książka, o której wspomniał Krons jest też dostępna  w co poniektórych księgarniach. Czasem wystarczy zamówić, jeśli nie mają na stanie. Z tej okazji warto by te informacje odnieść do sensacyjnych opisów  min. z Mahabharaty . Gdzieś tutaj ktoś przytoczył bardzo interesujący artykuł na ten temat. Aż się prosi o porównanie.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #27 : Luty 09, 2011, 22:35:13 »

>Krons< rozpoczął bardzo interesujący temat i ... jak zwykle zaczęto od ofa.

Ludzie, obudźcie się.

Chcecie sobie coś udowadniać, proszę bardzo, ale w odpowiednich do tego wątkach.

Tak Darek ten temat jest niezwykle ciekawy. Istnieją na pustyni skały na których są rysunki przedstawiające wony bardzo dawne.
Ten rejon pustyni jest niebezpieczną dla turystów częścią do zwiedzania , można pojechać na takom wyprawę tylko z udziałem wojska.
Jest tylko jeden jedyny niemiecki archeolog , który ma pozwolenie na prowadzenie prac w tym miejscu.

Pojawiają się tam niesamowitej wielkości węże mutanty , których nie ma w żadnej innej części Sahary,jest tam mnóstwo ewenementów i dawnych i współczesnych.

Skała z malowidłami wystaje z pod piasku w malej części , większa część tej namalowanej walki jest pod piaskiem.
Władze Egiptu nie chcą wydać zezwolenia na odkopanie jej.

Niedaleko od tego miejsca odnajdywane są szkielety olbrzymów.

Jest to miejsce tajemnicze i niezwykle tragiczne , wieje od niego rozpacz i smutek.
Tamtędy wiódł stary szlak faraonów , toczyło się tam  mnóstwo  bitew.


Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 09, 2011, 22:35:56 wysłane przez Kiara » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #28 : Luty 10, 2011, 00:14:38 »

Również i Zecharia Sitchin wyraźnie podkreśla o zniszczeniach na Bliskim Wschodzie(dotyczy bodaj min. Synaju), które mogą dowodzić użycia broni nuklearnej. Także polecam E. Tholle, choć to niestety, a raczej stety  także bardzo, bardzo stara wiedza. Cała filozofia dalekowschodnia się na niej opiera. Ale gdy parę lat temu odświeżyłem sobie te stare nauki poprzez tego autora właśnie, to miałem nie mniejszą przyjemność.

Oddech i obserwacja, oraz uważność - stare buddyjskie zasady, no i wreszcie urzeczywistnienie. A nie w kółko teorie, teorie i ustawiczne przetwarzanie danych! I niesamowity pęd do panowania nad innymi poprzez ocenianie, pomniejszenie. I to czym? Cudzą wiedzą??? Bowiem ta własna jawi się ciepłem, życzliwością, zrozumieniem, zdrową rozmową, jeśli nawet ma to być konstruktywny, bo wzbudzający "pstryczek", to nigdy z pozycji wyżyn, lepszości, mądrzejszości, złośliwości, zjadliwości, etc.....

Zaiste, dziwne są to "parytety"!

W każdym razie wciąż dążę do tego, co nie upadla drugiego, a go raczej buduje i uszlachetnia...czego i wszystkim serdecznie życzę. A to chociażby z tego prostego powodu, by uniknąć następnej takiej nuklearnej pożogi o szerokim zasięgu. Amen!!!

 

Cytuj
silver
Zabijanie, maltretowanie itd... nie jest wyrazem emocjonalnej radości i pierwszy raz w życiu o czymś takim słyszę ?
To są patologiczne formy zachowań, a nie żadna radość ?...!

Dlatego radość tak naprawdę zalicza się do uczuć, podobnie jak smutek...


« Ostatnia zmiana: Luty 10, 2011, 15:36:20 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Silver
Gość
« Odpowiedz #29 : Luty 10, 2011, 00:28:31 »

Także polecam E. Tholle, choć to niestety, a raczej stety jest to także bardzo, bardzo stara wiedza.

Stara wiedza, ale odgrzana na nowo...


 A nie w kółko teorie, teorie i ustawiczne przetwarzanie danych!

Przetwarzanie danych, ponieważ w znacznej mierze nasza świadomość zależy od Źródła, od której pochodzi wiedza.
Dlatego są ''stacje radiowe'', które nadają prawdziwe i pomyślne wiadomości i ''stacje'', które mówią wszystko i nic czyniąc tzw. pranie mózgów.
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #30 : Luty 10, 2011, 00:41:03 »

Taaa, racja absolutna, zatem nie używajmy w ogóle żadnych słów i określeń, albo przynajmniej wróćmy do tematu, na który się teraz umówiliśmy, a co interesująco zaczął Krons.


Opieranie się na internetowych i pseudonakowych definicjach powoduje umysłowy harmider. Wieża Babel, to pomieszanie języków na różnych poziomach. To także  nadmiar określeń, nie tylko pomieszanie ich znaczeń, zwłaszcza w odniesieniu do tego samego desygnatu.... Podobnie jak powoływano do życia mnóstwo dodatkowych światów niezgodnie z potrzebą, to samo dotyczy i słowa. Bogowie lubią najpierw bawić się w stwarzanie bez opamiętania, a potem w zabijanie. Taka gra na kosmiczną skalę. No, ale że bogowie to też my, wnioski nasuwają się same...

Sliverze, inerlokutorze mój  Szanowny! Życzę też sobie takiego prawdziwego odbioru, gdy ustawię się na Twoją stację. Uśmiech  Jestem, na szczęście dość cierpliwy jak na koliberka! Mrugnięcie



« Ostatnia zmiana: Luty 10, 2011, 01:04:48 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #31 : Luty 10, 2011, 08:26:32 »

Woda na Saharze

 

Kto chce znaleźć wodę na Saharze, musi dotrzeć pod ziemię. Płynie tam ocembrowanymi kanałami skrytymi kilkanaście metrów pod piaskiem pustyni. Są one obudowane blokami piaskowca i ciągną się setki kilometrów. Ich początek znajduje się prawdopodobnie w górach Atlas w północno-zachodniej części Sahary, nie odkryto jednak, dokąd one biegną. W każdym razie woda w nich jest krystalicznie czysta.

Fakt zbudowania podziemnych strumieni świadczy o wysokim poziomie wiedzy i techniki twórców tego wodociągu. Co prawda, nie wiadomo, kto go zbudował, nie jest jednak wykluczone, iż mogli tego dokonać kolonizatorzy z Atlantydy jeszcze przed jej zatopieniem. Nie dziwmy się, że na miejsce osiedlenia wybrali Saharę - dziś niegościnna pustynia, kilkanaście tysięcy lat temu była tętniącą życiem sawanną. Zachowały się rysunki naskalne przedstawiające stada zwierząt i polujących na nie myśliwych. Wodociągi służyły nawodnieniu żyznej krainy.

Również na innych terenach Afryki znaleziono ślady działalności jakiejś niezwykłej cywilizacji. W Nigerii, niedaleko osady Wamba, tamtejsze karawany wielbłądów, a ostatnio i samochody, mogą wygodnie poruszać się tunelem o szerokości 400 metrów i długości kilkuset metrów, o półkolistym

sklepieniu. Został on wykopany pod dnem rzeki wypływającej z jeziora Tanganika. W Kenii, w Afryce Wschodniej, już dawno temu znaleziono dziwne, wysokie na kilkanaście metrów budowle wykonane z palonej cegły, podobne do przysadzistych wież, ale bez jakichkolwiek drzwi czy okien. Mogły one spełniać rolę wentylatorów, dostarczających powietrze do podziemnych tuneli. Konstrukcje o podobnym przeznaczeniu buduje się teraz na przykład przy metrze.


http://www.dzikimietek.com/twopiteracka-mainmenu-61/53-spostrzeienia/288-dziwny-swiat-podziemny.html



Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 10, 2011, 08:29:50 wysłane przez Kiara » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #32 : Luty 10, 2011, 14:50:14 »

Nie ma przypadków i nie bez kozery tyle tu o emocjach, bowiem bogowie nie byli ich pozbawieni, może nawet posiadali ich  nierzadko o wiele więcej, (np. Reptilianie), aniżeli dawni Ludzie tzw. Starożytni. To bardzo ważny aspekt w rozpatrywaniu tego tematu. Mity greckie, Mahabharata i inne "święte" księgi potwierdzają taki stan rzeczy.

Wiki, zajrzyj do tych ksiąg, tudzież do cytowanej wyżej przez Kronsa,  a która w księgarniach leży już od co najmniej od dwóch lat na półkach, tudzież do wspomnianej tu gdzieś "Misji", serii książek Z. Sitchina. Danikena i wielu innych tzw. kosmicznych książek. Jest wiele filmów na ten temat. Min. "Star Trek", "Gwiezdne wrota", a przede wszystkim "Battlestar Galactica", gdzie znajduje się  wiele wątków,  uzupełniających całą tę informacyjną mozaikę.

Tu znajdziesz zaledwie strzępy wiadomości na ten temat. Chyba, że lubisz tak po wierzchu...Osobiście wolę, to co bliżej źródła.
« Ostatnia zmiana: Luty 10, 2011, 14:59:07 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #33 : Luty 10, 2011, 15:34:16 »

 

Sprawa 001/X - MAGIA W STAROŻYTNYM EGIPCIE


 

Wielu klasycznych pisarzy uważało Egipt za źródło powstania wiedzy magicznej. Starożytność jego cywilizacji, ogrom świątyń i piramid, tajemniczy bogowie ze zwierzęcymi głowami, zagadkowe hieroglify, rytuały przeznaczone dla zmarłych i boska aura faraonów, stworzyły mamiącą i cudowną atmosferę Egiptu, która dla wyznawców okultyzmu nigdy nie znikła w pomroce zapomnienia.

Richard Cavendish - „Historia magii”

---oooOooo---

Termin magia pochodzi najprawdopodobniej od perskiego słowa oznaczającego siłę, władzę albo wielkość - co wedle innych zbliżonych definicji można pojmować także jako aktywność zmierzającą do osiągnięcia celów, a które to czynności nie są wyjaśnialne na zasadzie związku przyczynowo-skutkowego - zaś innymi słowami mówiąc w znaczeniu praktycznym - jest to działalność człowieka na poza-fizycznym poziomie. Taką też definicję będziemy mieli w pamięci, kiedy będziemy mówić o magii praktykowanej w starożytnym Egipcie od czasów najdawniejszych, ginących w pomroce dziejów, aż do czasów hellenistycznych, tj. od roku 3000 do roku 30 p. n. Chrystusa.

Sam przedmiot badań możemy analizować, wedle prac Františka Lexy, w trzech zasadniczych grupach:

v Magia na potrzeby życia codziennego;

v Magia na potrzeby życia pozagrobowego;

v Magia na potrzeby łączności naszego świata ze światem sił pozagrobowych, w którego realność antyczni Egipcjanie święcie wierzyli.

Szczególnie interesującą dla nas jest ten ostatni rodzaj magii, w której różne zaklęcia i wersety z „Księgi Zmarłych” uznawane jako pomoce nawigacyjne w podróży duszy ludzkiej poprzez świat umarłych, nie dadzą się nijak porównać z praktykami staroegipskiej nekromancji, w czasie których wedle tradycji, były wywoływane duchy zmarłych ożywiane mumie i uruchamiane były najstraszliwsze pozagrobowe siły i moce, a co straszy teraz naiwnych z ekranów kin i telewizorów w kiczowatej szmirze made in Hollywood...

 

Przesłanie z państwa Ozyrysa

O, sędziowie i uczeni, urodzeni i sławni i wszyscy ostatni ludzie, którzy wstąpicie kiedykolwiek do tego grobu, podejdźcie bliżej i słuchajcie mojej opowieści! - czytamy z napisu na grobowcu żony Taimhotepa w Aleksandrii. 30-letnia małżonka Wielkiego Księcia Memfisu, która w 42 r. p.n.e. odeszła na tamten świat, mówi o cierpieniu w ciemnym państwie wiecznego zapomnienia i smutek emanujący z jej słów dobiega do nas nawet po tylu stuleciach:

Na co zdają się lata, przez które nie żyjemy na Ziemi? Kraj Zachodu jest krainą snu i ciemność ciężko spoczywa na tych, którzy się tam dostali. Cienie ich cierpią i nie mogą liczyć na to, by ujrzeli swych braci. Nie widzą swych ojców, ani swych matek, daremnie rozglądają się za swymi małżonkami i dziećmi.

Woda życia, która jest na ziemi, należy się każdemu, ale moim udziałem tutaj jest pragnienie. Woda sama przypływa do tego, który jest na ziemi, ja jestem spragniona, choć woda jest tuż obok mnie, dlatego nie wiem, gdzie ona jest, odkąd przybyłam do tego smutnego ustronia. Daj mi cieknącą wodę, albo wskaż drogę wiodącą ku wodzie, nadstaw ma twarz ku północnemu wiewowi wiatru nad brzegiem rzeki, proszę, abyś wybawił moje serce od tego utrapienia.

Śmierć woła każdego. „Chodź do mnie” - to imię śmierci. Wszyscy, których do siebie woła, idą ku niej, choć serca ich pełne są strachu. Nie ma ani boga, ani człowieka, który odważyłby się na nią spojrzeć. Ma ona w swych rękach to co wzniosłe i proste, a nikt jej nie może się oprzeć. Jej ręka spocznie na każdym, na kim zechce: odbiera dzieci matce, na próżno chce uciec jej starzec. Wszyscy proszą ją o litość, ale ona nikomu nie odpuści - nie przychodzi do tego, który ją wzywa, nie słucha tego, kto się do niej modli, ani tego, który ją wielbi.

„Pieśń harfiarza”, która powstała na dwadzieścia stuleci przed napisem na grobie Taimhotepa, mówi nam jeszcze, że: Z tamtego świata jeszcze nikt nie wrócił. Nikt nie może powiedzieć, jak martwi wyglądają i czego im trzeba. Pamiętaj, że nikomu nie jest dane zabrać ze sobą swój majątek. A z tych, którzy tam odeszli - nikt już nie powraca.

Te słowa wydają się szczególnie dziwne w porównaniu z kultem zmarłych, który rozwinął się w starożytnym Egipcie. W kulturze, w której dobro osób zmarłych było stawiane na pierwszym miejscu, o przemijającym ziemskim życiu musimy poszukać prawdy w magicznych tekstach, a nie w zapisanych pieśniach żałobników.

Egipt starożytny - tabela chronologiczna

Państwo Dynastia Lata

Egipt pod panowaniem Cesarstwa Bizantyjskiego 395-641

Okres Rzymski 30-395

Okres Ptolemejski 332-30

Drugie panowanie perskie 341-332

EPOKA PÓŹNA XXX 378-341

XXIX 398-379

XXVIII 404-399

XXVII 525-404 [Pierwsze panowanie perskie]

XXVI 663-525

XXV 715-663

XXIV 720-715

XXII-XXIII 950-720

XXI 1085-990

NOWE PAŃSTWO XX 1200-1085 begin_of_the_skype_highlighting              1200-1085      end_of_the_skype_highlighting begin_of_the_skype_highlighting              1200-1085      end_of_the_skype_highlighting begin_of_the_skype_highlighting              1200-1085      end_of_the_skype_highlighting

XIX 1345-1200 begin_of_the_skype_highlighting              1345-1200      end_of_the_skype_highlighting

XVIII 1570-1345 begin_of_the_skype_highlighting              1570-1345      end_of_the_skype_highlighting

ŚREDNIE PAŃSTWO XVII 1610-1570 begin_of_the_skype_highlighting              1610-1570      end_of_the_skype_highlighting

XV-XVI 1670-1570 begin_of_the_skype_highlighting              1670-1570      end_of_the_skype_highlighting [Panowanie Hyksosów]

XIII-XIV 1778-1670 begin_of_the_skype_highlighting              1778-1670      end_of_the_skype_highlighting

XII 1991-1792

XI 2052-1991

STARE PAŃSTWO IX-X 2190-2052

VI-VIII 2350-2190 begin_of_the_skype_highlighting              2350-2190      end_of_the_skype_highlighting

V 2480-2350 begin_of_the_skype_highlighting              2480-2350      end_of_the_skype_highlighting

IV 2600-2480

III 2650-2600

I-II 2850-2650

Źródło: „Encyklopedia popularna PWN”, tom 3, Warszawa 1997

Powrót z tamtego świata

Jak to wynika z różnych cytatów ze staroegipskich magicznych papirusów, dusze osób zmarłych nie tylko wracały z zaświatów, ale istniały konkretne wyobrażenia o ich wyglądzie. Sprawiedliwy i szlachetny człowiek stawał się po swej śmierci Promieniującym duchem przebywającym w towarzystwie bogów i zapewniał on ich pomoc i opiekę nad swymi żyjącymi bliskimi, a także tym, którzy odpowiednimi rytuałami zyskali jego przychylność. Duch złego człowieka nazywany martwym duchem był wykluczony z obiegu pośmiertnego życia i przebywał na skraju pustyni, gdzie jako złowroga istota wkraczał do ludzkich siedzib i tam się na ludziach srodze mścił - wchodząc w ciała żywych powodował padaczkę, szaleństwo czy choroby zakaźne.

O możliwości spontanicznego powrotu zmarłych bogów i duchów mówi znana historia o faraonie Tutmozisie IV władającym w latach 1413-1405 begin_of_the_skype_highlighting              1413-1405      end_of_the_skype_highlighting p.n.e. Granitowa stela znaleziona między łapami Sfinksa mówi, że kiedy faraon zdrzemnął się w południe pod tą ogromną rzeźbą zmęczony polowaniem, objawił mu się we śnie bóg Haremachet, który rozkazał mu oczyszczenie Sfinksa z pokrywających go warstw piasku, co Tutmozis bez wahania rozkazał wykonać.

W opowiadaniu o cudownym uzdrowieniu księżniczki Bentreshe, faraon Ramzes II z XIX Dynastii zwany Ramzesem Wielkim (ok. 1290-1224 begin_of_the_skype_highlighting              1290-1224      end_of_the_skype_highlighting r. p.n.e.) udał się ze swoją prośbą do posągu tebańskiego boga Księżyca Chonsa, który odpowiedział mu skinieniami głowy i słowami. W staroegipskich hieroglificznych inskrypcjach bardzo często pojawia się tematyka kontaktów faraonów z bogami, co najlepiej udowadnia opowiadanie o narodzinach, młodości i koronacji królowej Hatshepsut z XVIII Dynastii (1490-1468 begin_of_the_skype_highlighting              1490-1468      end_of_the_skype_highlighting r. p.n. Chr.) z rozbudowanej przestrzennie świątyni w Der el-Bahr.

 

Tajemnice nekromancji

Wywoływanie duchów zmarłych, ściślej zwane nekromancją, jest dokładnie opisane w demotycznych, magicznych księgach z muzeów Londynu, Leidy i Luwru. Znajdziemy tam całe przepisy, w jaki sposób przywoływać nie tylko bogów i świetliste duchy, ale także złe i demoniczne istoty, dusze zatracone. Nekromancja powstała dzięki chęci poznania rzeczy ukrytych, teraźniejszych, przeszłych i przyszłych - co wynika z samej jej nazwy. Nekromancja pozwala na przyjmowanie rozkazów z innego świata i wydawanie rozkazów istotom w nim przebywającym. Wszystkie te czynności, oczywiście, były głęboko zrytualizowane.

Wiedza starożytnych Egipcjan o istnieniu, wyglądzie i działalności demonów była o wiele bardziej złożoną, niż wiedza europejskich magów na przełomie Średniowiecza i Odrodzenia. Z pisemnych i rzeczowych źródeł wiemy, że było ich ponad 200. Imion wielu z nich zapomniano, bowiem ich imion nie można było zapisywać i wymawiać, na zasadzie „nie wywołuj wilka z lasu”...

Wszystkie demoniczne istoty były obdarzone nadprzyrodzoną siłą i poza czarodziejskimi różdżkami, amuletami i inną magiczną bronią, można je było przegonić przy pomocy ognia. Z pomiędzy tych, które złowrogich stworów można wspomnieć te, których imiona związane są z ich fizycznymi właściwościami: Czerwonooki, Ślepogłowy, Białozęby, Dalekokroczący, Czaszkogłowy, itp. Osobną podgrupę stanowią demony towarzyszące bogini wojny Sachmet, którzy w każdym roku rozsiewali w Egipcie mór. Jednak najwięcej informacji zostało na temat podziemnych demonów opisanych w tekstach „Księgi zmarłych”. Niektóre z nich strzegły bram podziemnego królestwa przed „nieczystymi”, inne zaś krążyły po podziemnym państwie Ozyrysa i w tej ciemnej krainie jedzeniem ich były ciała zmarłych, zaś napojem - ich krew.

Ze złymi duchami zazwyczaj egipski mag się nie zadawał, a kiedy się zbliżyły, to używał zwierciadła by je odegnać, zaś kiedy weszły do ciała jakiejś osoby, wypędzał je - co nie było prostą i łatwą czynnością.

Magiczne teksty i zaklęcia

Podstawową czynnością w magicznej działalności (i to nie tylko w Egipcie) było zaklinanie służące przywołaniu, opanowaniu i odwołaniu z powrotem na plan astralny istot z zaświatów. Najstarszym i najprostszym czarodziejskim środkiem, który zrodził się wraz z językiem mówionym, było zaklęcie. Wygłaszanie jego tekstu, już to z pamięci, już to z zapisu miało zawsze brzmienie rozkazujące, wzmacniane jeszcze dodatkowo odpowiednią wokalizacją i gestykulacją. I tak najstarsze zaklęcia występowały tylko w formie rozkazu - nakazu czy zakazu - później łączono je z innymi tekstami i używano także do innych celów. Czarodziejskie zaklęcia były często ściśle utajniane i tak poza ich właścicielem nikt nie mógł ich używać, czy nawet przeczytać, inaczej traciły moc.

Bolesław Prus w swej powieści, niejednokrotnie podaje przykłady takich magicznych formuł:

Ojcze niebieski, łaskawy i miłosierny, oczyść duszę moją... Ześlij na niegodnego sługę swoje błogosławieństwa i wyciągnij wszechmocne ramię na duchy buntownicze, abym mógł okazać moc Twoją...

Oto znak, którego dotykam w waszej obecności. Otom jest - ja - oparty na pomocy bożej, przewidujący i nieustraszony... Otom jest potężny i wywołuję was i zaklinam... Przyjdźcie tu, posłuszne w imię Aye Saraye, Aye Saraye...[...]

W imię wszechmocnego i wiekuistego Boga... Amorul, Tanecha, Rabur, Latisten... […]

W imię prawdziwego I wiecznie żyjącego Eloy, Archima, Rabur, zaklinam was i wzywam... Przez imię gwiazdy, która jest słońcem, przez ten jej znak, przez chwalebne i straszne imię Boga żywego...

„Faraon”, tom 1, rozdz. XX

 

Ta księga, to jedna wielka tajemnica. Nie dopuść do tego, by widziało ją oko człowieka , ponieważ to jest szkodliwe dla niej, kiedy przeczyta ja ktoś obcy. Ukrywaj tę księgę! - czytamy w siódmym ustępie XII rozdziału „Księgi zmarłych”. W jej tekstach są opisane wszystkie efekty, które można osiągnąć stosując jej zaklęcia, mówi się o pochodzeniu i znalezieniu czarodziejskich papirusów - jak to ukazuje np. fragment z Papirusu Londyńskiego z przełomu XIII/XII wieku p.n.e.:

Księgę tę objawiono w sali świątyni w Chebjete, a dostała się ona tajemną mocą bogini do rąk bibliotekarza świątynnego. Ziemia była pogrążona w ciemnościach, a Księżyc świecił na tą księgę, gdziekolwiek by ona nie była.

Imperatywny charakter zaklęcia wzmagał się wraz z upływem czasu. Wydaje się być czymś naturalnym, że faraon będący zastępcą jedynego Boga na ziemi, nakazuje pomniejszym bogom w czasie rytuału pogrzebowego, by odstąpili część swej mocy duchowi jego zmarłego ojca - co Bolesław Prus opisał bardzo dokładnie w trzecim tomie „Faraona”, w rozdziałach IV i V, jednakże o znacznym upadku religijności świadczy fakt, że czarodzieje z czasów rzymskich zwracał się do bogów już tylko w sprawach dotyczących marnego żywota ziemskiego. Przyczyny tego stanu rzeczy możemy jednak widzieć w procesach, które zgubnie wpłynęły na egipskie życie religijne: obce kulty, rywalizacja pomiędzy faraonami a kapłanami, napływ mniejszości narodowych, zakulisowe walki o władzę i niezrozumiałe dla prostego ludu rytuały religijne. Do tego należałoby dodać jeszcze rozwój czarodziejskich i nekromantycznych praktyk, czarnej magii i negatywistycznych kultów bogini Amemait - postrachu wszystkich zmarłych, demona Apopa, wroga Słońca w kształcie ogromnego węża Sutecha (Seta, Setha) znanego jako „ucieleśnienie wszelkiego zła”, „złoczyńcy pomiędzy bogami”, Kuka - boga ciemności „którego władza już się skończyła”, itd.

Powstanie kultu Seta

Kult Seta istniał rzeczywiście, nie tylko na papirusach. Jeden z przyczynków do jego powstania opisuje Bolesław Prus w roku 1895, który w „Faraonie” tak opisuje dramatyczny przełom w życiu kapłana Samentu, który spowodowany był znalezionym przezeń szkieletem prawiekowego gada w podziemnych jaskiniach półwyspu Synaj:

Kiedy miałem dwadzieścia pięć lat, byłem kapłanem Ozyrysa...

- Ty?... - zdziwił się Ramzes.

- Ja, i zaraz powiem, dlaczego wstąpiłem do służby Seta. Wyprawiono mnie na półwysep Synaj, aby tam wybudować małą kaplicę dla górników. Budowa ciągnęła się sześć lat, a ja zaś mając dużo wolnego czasu włóczyłem się między górami i zwiedzałem tamtejsze pieczary.

Czego ja tam nie widziałem! ... Korytarze długie na kilka godzin; ciasne wejścia, przez które trzeba było pełzać na brzuchu; izby tak ogromne, że w każdej zmieściłaby się świątynia. Oglądałem podziemne rzeki i jeziora, gmachy z kryształów, jaskinie zupełnie ciemne, w których nie było widać własnej ręki, albo znowu tak widne, jakby w nich świeciło drugie słońce...

Ile razy zbłąkałem się w niezliczonych przejściach, ile razy zgasła mi pochodnia, ile razy stoczyłem się w niewidzialną przepaść!... Bywało, żem po kilka dni spędzał w podziemiach żywiąc się prażonym jęczmieniem, liżąc wilgoć z mokrych skał, niepewny, czy wrócę na świat.

Za to nabrałem doświadczenia, wzrok zaostrzył mi się i polubiłem te piekielne krainy. [...] Gmachy ludzkie są kretowiskami wobec niezmiernych budowli wzniesionych przez ciche i niewidzialne duchy ziemi.

Raz jednak spotkałem rzecz straszną, która wpłynęła na zmianę mojego stanowiska.

Na zachód od kopalni Synaj leży węzeł wąwozów i gór, wśród których często odzywają się podziemne grzmoty, ziemia drży, a niekiedy widać płomienie. Zaciekawiony wybrałem się tam na czas dłuższy, szukałem i dzięki niepozornej szczelinie odkryłem cały łańcuch olbrzymich pieczar, pod których sklepieniami mogłaby się pomieścić najwyższa piramida.

Kiedy się tam błąkałem, doleciał do mnie silny zapach zgnilizny, tak przykry, że chciałem uciec. Przemógłszy się jednak wszedłem do pieczary, skąd pochodził, i zobaczyłem...

Racz wyobrazić sobie, panie, człowieka, który ma nogi i ręce o połowę krótsze niż my, ale grube, niezgrabne i zakończone pazurami. Dodaj temu kształtowi szeroki, z boków spłaszczony ogon, na wierzchu powycinany jak grzebień koguci; dodaj do tego bardzo długą szyję, a na niej - ptasią głowę. Nareszcie ubierz tego potwora w zbroję pokrytą na grzbiecie zagiętymi kolcami...

Teraz pomyśl, że figura ta stoi na nogach, rękoma i piersiami oparta o skałę...

- To coś bardzo brzydkiego - wtrącił faraon - Zaraz bym to zabił...

- To nie było brzydkie - mówił kapłan wstrząsając się. - Bo pomyśl panie, że ten potwór był wysoki jak obelisk...

Ramzes XIII zrobił gest niezadowolenia.

- Samentu - rzekł - zdaje mi się, żeś swoje pieczary zwiedzał we śnie...

- Przysięgam ci, panie, że mówię prawdę. - Tak jest, ten potwór w skórze gada, okryty kolczastą zbroją, gdyby leżał na ziemi, miałby wraz z ogonem z pięćdziesiąt kroków długości... Pomimo trwogi i odrazy kilkakrotnie wracałem do jego jaskini i obejrzałem go sobie najuważniej...

 

---oooOooo---

Wybacz mi Czytelniku tę dygresję, ale muszę tutaj dodać coś od siebie, a mianowicie - Bolesław Prus z niesamowitą intuicją przewidział to (a może miał po temu jakieś konkretne dane - kto wie? - to kolejna tajemnica XIX wieku), iż zostanie udowodniony w XX wieku fakt kontaktów ludów z basenu Morza Śródziemnego z dinozaurami. Prof. dr Bernard Huevelmans w swej biblii kryptozoologów pt. „Na tropie nieznanych zwierząt” (Warszawa 1963) w pełni potwierdza istnienie niektórych dinozaurów w czasach rozkwitu Egiptu, Babilonu czy Asyrii.

NB, słynny fiński pisarz Mika Valtari w swej kultowej powieści „Egipcjanin Sinuhe” także opisuje spotkanie głównego bohatera z tajemniczym gadem morskim, w podziemiach minojskiej Krety, którą to scenę literalnie zerżnął z „Faraona”. Za Bolesławem Prusem poszedł cały legion autorów powieści, nowel i opowiadań grozy, że wspomnę tylko H. Ph. Lovecrafta czy jego następcę R. E. Howarda oraz E. A. Poë, a na japońskich twórcach potworów z filmów Inoshiro Hondy i Takao Okawary skończywszy. Powróćmy jednak do opowieści Samentu o Godzilli z Synaju:

---oooOooo---

- Więc on żył?

- Nie. To był już trup, bardzo dawny, ale tak zachowany, jak nasze mumie. Utrzymała go wielka suchość powietrza, a może i nieznane sole ziemi.

Było to moje ostatnie odkrycie - ciągnął Samentu. Nie wchodziłem już do jaskiń, alem dużo rozmyślał. Ozyrys - mówiłem - tworzy wielkie istoty: lwy, słonie, konie... - zaś Set rodzi węża, nietoperza, krokodyla... Potwór, którego spotkałem, jest na pewno tworem Seta, a ponieważ przerasta wszystko, co znamy pod słońcem, więc Set jest mocniejszym bogiem, niż Ozyrys...


„Faraon” tom 3, rozdz. VIII

Tak więc wygląda na to, że właśnie wtedy Ozyrys przegrał swoją walkę z Setem...

cd.....
« Ostatnia zmiana: Luty 10, 2011, 15:37:04 wysłane przez Kiara » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #34 : Luty 10, 2011, 15:34:49 »

cd....

Kult Voodoo w krainie piramid

Szczególną kategorię czarodziejskich praktyk tworzyła kreacja zastępczego ciała, która służyła zwłaszcza w praktykach czarnej magii. Starożytni Egipcjanie sądzili, że jak czarownik stworzy woskową podobiznę człowieka, to na zasadzie pars pro toto jest w stanie przenosić swe oddziaływanie poprzez woskową podobiznę na konkretnego człowieka.

Jedna z najstarszych z dotychczas odkrytych wzmianek o magicznych rytuałach z woskowymi laleczkami, mających na celu uśmiercenie ofiary, pochodzi z inskrypcji na trumnach z okresu Średniego Państwa. Charakterystyczne przykłady pochodzą także z okresu Nowego Państwa, oraz epoki króla Aleksandra II (323-310 p. Chr.).

Zabrał się do czarowania, aby wywołać i sprowadzić nieszczęście - czytamy w papirusie Rollina - Sporządził kilka figurek bogów i ludzi z wosku, aby potem tych ludzi przyprawić o zeschnięcie członków i dał je Rabbekameowi, którego boski Re nie dopuścił do ustanowienia naczelnikiem domu.

Ten cytat jest niezmiernie ważnym dla naszych dalszych rozważań, bowiem należy do grupy zabytków piśmiennych informujących nas o haremowym spisku wymierzonym przeciwko Ramzesowi III (1188-1157 p.n.e.), ostatniemu wspaniałemu władcy Nowego państwa. Przeciwko niemu wystąpili wtedy niektórzy magowie, którzy zwrócili przeciwko niemu i jego pretorianom swą czarnomagiczną sztukę.

Pentiboon, który był zarządcą majątku, tak mu powiedział: <<Przynieś mi księgę, która dodałaby mi czarodziejskiej siły i władzy>> - czytamy w Papirusie Lee - I on przyniósł mu czarodziejską księgę z biblioteki faraona Vesermaat-Re-meri-Amona, wielkiego boga, swego pana, i poszedł on zastosować boską siłę dla ludu swego. Urzędnik El-rem wykonał ludzkie figurki z wosku i odprawiał nad nimi różne czary i zaklęcia. I spuścili obaj na ludzi chorobę