Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 18, 2024, 12:50:51


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] 2 3 4 5 6 7 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: NIE MA RÓZY BEZ KOLCÓW - o rozwoju duchowym krótka rozprawa...  (Przeczytany 60211 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Kapłan 718
Gość
« : Luty 26, 2009, 17:20:59 »

Zmodyfikowałem mój post i wrzucam ponownie tworząc nowy temat - niech każdy napisze, jeśli ma ochotę jak to u niego była droga przez mękę..

Człowiek przed 20 rokiem życia nie powinien się zajmować rozwojem duchowym - nawet to jest niski wiek ale z pewnością minimalny - ja zaczynałem 4 lata przed tym wiekiem - czyli jak miałem 16 - wczoraj miałem 25 urodziny i wiecie co? miałem 9 LAT PIEKŁA NA ZIEMI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ja ledwo uszedłem ż życiem (myśli samobójcze były automatyczne!) i tylko dzięki Bogom (paradoksalnie, oryginalne słowo z Księgi Rodzaju to nie BÓG (EL) lecz BOGOWIE (ELOHIM)!) zawdzięczam, że żyję - piszę to aby pomóc a nie POUCZAĆ, jako przyjaciel na ścieżce a nie wróg, nie odrzucajcie a doceńcie - opisuję coś co przeszedłem - jeśli myślicie, że pocięcie ręki żyletką i zanurzenie jej w spirytusie to ból to NIC NIE WIECIE O PRAWDZIWYM BÓLU!!! to taki przykład, miał być ekstremalny, gdy duch cierpi nie da się tego porównać do bólu materialnego - jest niczym przy tym...

ostrzegam a nie pouczam - nie popełniajcie takiego błędu jak ja kiedyś...

spytacie czy żałuję? NIE! ale tylko dlatego, że jestem BARDZO TWARDY i miałem mnóstwo przyjaciół którzy mi podali rękę gdy byłem najbardziej zagubiony - na końcu "rytuału przejścia" bo na początku BYŁEM SAM...

możecie pisać, co niektórzy że nie jesteście zagubieni ale my to przeżyliśmy również co niektórzy i widzimy jak jest... ludzie są raczej nieświadomi tego - zawsze na początku jest brak śwsiadomości - ona pojawia się już gdy jest zapóźno - a ze ścieżki się nie da zejść - gdy się wycofa pożrą was "demony rozumu" a mosty będą spalone i znajdziecie się na środku pustki a, że ona nie ma środka ani przestrzeni to oszalejecie - to jest prawdziwe PIEKŁO, nie jakieś zmyślone - i nie życzę NIKOMU żeby to przeszedł - do PIEKŁA łatwo trafić a wyjście jest prawie nie możliwe - tylko nie licznym się to udaje, zakłady psychiatryczne pełne są takich co "próbowali" wyjść...

każda prawdziwa szkoło rozwoju duchowego to ta sama i jedyna PRAWDA - zejście do piekła, do podziemii, do wnętrza ziemi, alchemiczna faza nigredo (czernienie) i mortificatio (umieranie) to KONIECZNE etapy w rozwoju duchowym - dosłownie chodzi o to, że ma umrzeć niższa materia aby narodził się wyższy duch W NAS SAMYCH - najwyższa tajemnica - arcanum arcanorum to POZNAĆ SIEBIE SAMEGO W NAJGŁĘBSZYM SENSIE!!! na końcu ścieżki jest kamień tajemny, złoto duchowe, boskie światło - każde określenie mówi o tym samym - o czym? to należy właśnie poznać, poznać siebie i ZROZUMIEĆ (na każdym poziomie!), że jest się doskonałością w każdym aspekcie...

i wsłuchajcie się w te o to słowa albowiem starożytną prawdą są one namaszczone...

najpierw musicie zostać chłostani i założyć koronę cierniową a następnie unieść krzyż i dźwigać go tą krętą ścieżką, na końcu należy się ukrzyżować i oddać przeznaczeniu, dopiero wtedy w nowo narodzonym człowieku może zakwitnąć w sercu czerwona róża, odwieczny symbol miłości i tajemnicy...

z Miejsca Światła,
KAPŁAN 718
« Ostatnia zmiana: Luty 26, 2009, 17:42:18 wysłane przez Kapłan 718 » Zapisane
Laguna__
Gość
« Odpowiedz #1 : Luty 26, 2009, 18:26:11 »

Witaj Kapłanie

Wspaniale ,że założyłeś taki właśnie wątek podpisuje się pod tym tematem obiema rękoma .

Napisze prawdopodobnie jeszcze dziś  , moje doświadczenia związane z trudnymi momentami i doświadczeniami w rozwoju duchowym , jakie również mnie nie ominęły ........

pozdrawiam Laguna__

Właśnie to ,że potrafisz o tym pisać świadczy jak wiele wyniosłeś dla siebie dobrego z tego trudnego okresu ..gratuluje
Zapisane
Mora
Gość
« Odpowiedz #2 : Luty 26, 2009, 18:40:45 »

To co piszesz kapłanie brzmi jakby Cię armia demonów torturowała.
Tak łatwo się dałeś?


Wiesz zaprzeczę tej linijce
Cytuj
Człowiek przed 20 rokiem życia nie powinien się zajmować rozwojem duchowym

Dlaczego?
Ponieważ im prędzej zacznie się nad rozwojem duchowym zastanawiać tym lepiej. Boryska chłopiec z Marsa opowiadał wiele bardzo ciekawych historii z swojego poprzedniego wcielenia z czasem jak dorastał tracił "świadomość" poprzedniego wcielenia. W Tybecie i na dalekim wschodzie im lepiej zacznie się jakikolwiek trening fizyczny lub psychiczny(czyt. duchowy) tym lepiej. Gdybym mnie 10 lat temu skierowano na naukę pływania to bym się nauczył pływać teraz gdybym spróbował się nauczyć pływać to było by to bardzo trudne dla mnie. Aikido, Karate, Gimnastyka artystyczna itd. im wcześniej tym lepiej. Im się jest młodszym tym cokolwiek jest łatwiej pojąć zrozumieć i nauczyć się.

Nie mówię żeby pchać 5 latków w świat "duchowy" tak jak robią co po nie którzy...
Bo może się trafić taki Samuel który to wykorzysta...

Ale powinno się być ostrożnym tylko tyle wystarczy.


« Ostatnia zmiana: Luty 26, 2009, 18:54:25 wysłane przez Mora » Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #3 : Luty 26, 2009, 19:18:45 »

nie dałem się skoro jestem TUTAJ I ŻYJĘ - właśnie mnie armia demonów torturowała ale to KONIECZNOŚĆ, dzięki temu jest się ponad to, żeby później iść dalej - to podstawa rozwoju duchowego - UMRZEĆ!!!!!!!!!

tyle, że nie dosłownie fizycznie...

718'
Zapisane
Mora
Gość
« Odpowiedz #4 : Luty 26, 2009, 19:21:09 »

Nie zgodzę się z tym.
No ale co kto lubi.
Nie każdy MUSI przechodzić to tak jak Ty. Uśmiech
Zapisane
wiki
Gość
« Odpowiedz #5 : Luty 26, 2009, 19:22:03 »

Mora z jednej strony masz rację z drugiej nie.

Gdybyś miał opiekuna duchowego ( żywego), który by Cię prowdził krok po kroku przez rozwój taki prawdziwy intensywny jak np. Rampa doświadczył ( wiek chyba około 7 lat) to owszem czym wcześniej tym lepiej.

Bedąc sam bez pomocy fachowca a kazdej porze dnia lepiej zacząć jak już ma się stabilną psychikę tzn.  u jednego będzie to 20 lat u innego 50 za wcześnie Uśmiech

Sama ostrożność nie wystarczy, bo i tak nie wiesz przed czym być ostrożnym, zależy czego doświadczasz i tak możesz się na coś nabrać Uśmiech

Pozdrawiam Uśmiech
Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #6 : Luty 26, 2009, 19:24:44 »

Nie zgodzę się z tym.
No ale co kto lubi.
Nie każdy MUSI przechodzić to tak jak Ty. Uśmiech

KAŻDY IDĄC PRAWDZIWĄ DROGĄ ROZWOJU DUCHOWEGO MUSI TEGO DOŚWIADCZYĆ!!! ja miałem w sumie delikatnie jeszcze...

patrz na Chrystusa ale CZYTAJ TO JAKO OPIS PRZEŻYĆ UMYSŁU I DUCHA - JEGO JESTESTWA A NIE DOSŁOWNIE - zobacz co to jest HARDCORE!!!!!!!!!!!

a ile osiągnął? oplacało się? chyba nie ma wątpliwości, że TAK!!!

718'
« Ostatnia zmiana: Luty 26, 2009, 19:25:20 wysłane przez Kapłan 718 » Zapisane
Mora
Gość
« Odpowiedz #7 : Luty 26, 2009, 19:27:52 »

Mora z jednej strony masz rację z drugiej nie.

Gdybyś miał opiekuna duchowego ( żywego), który by Cię prowdził krok po kroku przez rozwój taki prawdziwy intensywny jak np. Rampa doświadczył ( wiek chyba około 7 lat) to owszem czym wcześniej tym lepiej.

Bedąc sam bez pomocy fachowca a kazdej porze dnia lepiej zacząć jak już ma się stabilną psychikę tzn.  u jednego będzie to 20 lat u innego 50 za wcześnie Uśmiech

Sama ostrożność nie wystarczy, bo i tak nie wiesz przed czym być ostrożnym, zależy czego doświadczasz i tak możesz się na coś nabrać Uśmiech

Pozdrawiam Uśmiech

Zgodzę się wiki. Uśmiech

Kapłanie nie chcę się z Tobą spierać. Uważam jedynie że nie każdy musi przechodzić mękę w rozwoju duchowym. Uśmiech

A Chrystus?
Chrystus dał się zabić i popełnił największy błąd jaki mógł w rozwoju duchowym.

Bo po to "coś" lub nazywaj to jak chcesz dało nam życie abyśmy o nie WALCZYLI.

Czy gdyby teraz do twojego pokoju wbiegł legion rzymski który przybył z przeszłości dał byś się ukrzyżować?
« Ostatnia zmiana: Luty 26, 2009, 19:28:20 wysłane przez Mora » Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #8 : Luty 26, 2009, 20:10:43 »

ZACZNIJMY WIĘC OD TEGO - PRZESTAŃ MYŚLEĆ O WYDARZENIACH Z BIBLII JAKO DOSŁOWNYCH - TO ALEGORIE KTÓRE ROZUMIEJĄ WTAJEMNICZENI - JEŚLI TO ZROBISZ - ZMIENISZ TAK MYŚLENIE TO OSIĄGNIESZ WIELKI SUKCES ALE TO BOLI - BO MUSISZ "SIĘ ZABIĆ" - STARE MYŚLENIE UMIERA - A TO CZASEM JEST MOCNO SKOMPLIKOWANE DLA UMYSŁU I CZŁOWIEK SIĘ GUBI...

nie dał się zabić! żył i dosłownie ODSZEDŁ ale nie śmiercią męczeńską jak się nam wmawia - opowieść o ukrzyżowaniu to piękna podróz inicjacyjna - nie było to fizyczne a to, że sie tak mówi posiada jeden podstawowy powód - ZROZUMIANO to dosłownie, lecz są szkoły wiedzy tajemnej, które tłumaczą najgłębszy sens "śmerci i zmartwychstwania"...

nie będzie dowodów historycznych na to, że Chrystus istaniał po ukrzyżowaniu (którego nie było!!!), a czemu to już każdy musi do tego dojść sam...

Mora - MUSI BYĆ MĘKA ABY DOJŚĆ NAJWYŻEJ - to nie ja tak mówię ale mistrzowie i mędrcy na przestrzeniach tysięcy lat - tak jest i tyle - musi umrzeć Twoja niedoskonałość i stare myślenie aby przyszła NOWA WIEDZA, a to bardzo boli - bo umierasz TY i rodzi się nowe JA - ciężko to pojąć nie przechodząc tego...

pamiętaj - NIE MA RÓZY BEZ KOLCÓW - róza jest bardzo starym symbolem TAJEMNICY (POZNANIE SIEBIE), rozmowa "sub rosa" (pod rózą) to coś przekazywane w tajemnicy i aby do tego dojść trzeba przejść przez kolce i się pokaleczyć - nie wyjaśnię już tego dosadniej!!!

718'
« Ostatnia zmiana: Luty 26, 2009, 20:14:08 wysłane przez Kapłan 718 » Zapisane
Mora
Gość
« Odpowiedz #9 : Luty 26, 2009, 20:25:18 »

Hitler też był mistrzem dla Wielu i gdzie ich doprowadził? Uśmiech

PS: Jacy mistrzowie mówią o drodze bólu i cierpienia? Inaczej męczeństwa?
« Ostatnia zmiana: Luty 26, 2009, 20:26:02 wysłane przez Mora » Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #10 : Luty 26, 2009, 20:26:43 »

debilem był a nie mistrzem  Z politowaniem

ja mówię o Buddzie, Chrystusie i TYM PODOBNYCH MISTRZACH!!!

718'
« Ostatnia zmiana: Luty 26, 2009, 20:27:01 wysłane przez Kapłan 718 » Zapisane
Mora
Gość
« Odpowiedz #11 : Luty 26, 2009, 20:37:47 »

W tamtym okresie niemieckie społeczeństwo go tak nie widziało. Była dla nich mistrzem. Uśmiech

Budda, Chrystus itd. dobrze mówili ale nie uważam że byli doskonali.

Wiadomo że Biblia jest przekłamana więc powiedz mi skąd bierzesz wiedzę o istnieniu Chrystusa?

W tamtym okresie było wielu "proroków". Choćby taki Jan Chrzciciel w tamtym okresie był uznawany za Mesjasza.

Zapisane
Laguna__
Gość
« Odpowiedz #12 : Luty 26, 2009, 20:55:37 »

Hitler też był mistrzem dla Wielu i gdzie ich doprowadził? Uśmiech

PS: Jacy mistrzowie mówią o drodze bólu i cierpienia? Inaczej męczeństwa?

Witaj Mora

Nie zapominaj Mora ,że wiedzę można posłużyć się równiez w złych celach , zatem podawanie tego przykładu nie jest chyba stosownym , poza tym te miliony Niemców jakich łaski sobie zaskarbił  , nie było jednak rozwijających się duchowo - to raczej przykład ślepo wierzących jak w przypadkach związanych z KK . (tak mi wpojono , tak mnie zaprogramowano , to jedyna prawda jaką mnie uczono ) w przypadku Hitlera  wiemy wszyscy  był ezoterykiem - wyznaczył sobie cel i poprzez wykorzystanie wiedzy użył ją przeciwko ludzkości ...

A poza tym Hitler mówił o konkretnych celach o zabijaniu , więc takiego  mistrza Ty jako świadoma osoba bys juz nie wybrał - chyba ,że Twoje cele i Twoje wartości byłyby zgodne z jego niszczycielskimi zamiarami ...

pozdrawiam Laguna
« Ostatnia zmiana: Luty 26, 2009, 20:56:28 wysłane przez Laguna__ » Zapisane
Dariusz
Gość
« Odpowiedz #13 : Luty 26, 2009, 22:29:30 »

Nie zgodzę się z tym.
No ale co kto lubi.
Nie każdy MUSI przechodzić to tak jak Ty. Uśmiech

KAŻDY IDĄC PRAWDZIWĄ DROGĄ ROZWOJU DUCHOWEGO MUSI TEGO DOŚWIADCZYĆ!!! ja miałem w sumie delikatnie jeszcze...

patrz na Chrystusa ale CZYTAJ TO JAKO OPIS PRZEŻYĆ UMYSŁU I DUCHA - JEGO JESTESTWA A NIE DOSŁOWNIE - zobacz co to jest HARDCORE!!!!!!!!!!!

a ile osiągnął? oplacało się? chyba nie ma wątpliwości, że TAK!!!

718'

Z mojego punktu widzenia, po części wszyscy macie rację, oczywiście Wiki też. Zacząć rozwój można nawet bardzo wcześnie, ale nie w każdym wieku powinno się zabierać za tematy, czy dziedziny, za które chwycił sie Kapłan. Ba, wielu nigdy tą drogą moze nie pójść. Jednak zgodzę się z tym, iż każdy w mniejszym lub większym stopniu odczuje na sobie hartowanie, o jakim tu wspominacie.
Zapisane
Septerra
Gość
« Odpowiedz #14 : Luty 26, 2009, 22:52:58 »

Też zacząłem zbyt wcześnie i też było ciężko. Bawienie się w 'te' rzeczy najwyraźniej przyciąga fikuśne duszki.

"Patrz na Chrystusa ale CZYTAJ TO JAKO OPIS PRZEŻYĆ UMYSŁU I DUCHA - JEGO JESTESTWA A NIE DOSŁOWNIE - zobacz co to jest HARDCORE!!!!!!!!!!!

a ile osiągnął? oplacało się? chyba nie ma wątpliwości, że TAK!!!"

Nie sądzę, żeby to była kwestia opłacało się, czy nie. Jezus cierpiał tak straszliwie, że chyba nie ma wątpliwości, że NIE. Lepiej być zwykłym przeciętniakiem i przeżyć życie SZCZĘŚLIWIE. Gdy to się uda, rozwój duchowy i tak idzie do przodu i nie uważam, żeby trzeba było do tego przybijać się do krzyża.

Odnośnie wypowiedzi Mora, Chrystus dał się zabić... ale nie uważam, żeby to było błędem. Najwidoczniej był mądry i widział w tym WYŻSZY cel. Dał ludziom szansę, pokazał, jak trzeba żyć - z pokorą, a zarazem podniesioną głową, z miłością do ludzi, nawet jeśli oni niszczą wszystko, co kochasz... Czy to prawdziwa mądrość? Nie wiem. Ja jestem wciąż na etapie: żyć mądrze, to żyć szczęśliwie. Jego życiorys nie należy do najszczęśliwszych. Może miał dług do spłacenia wobec ludzkości.

« Ostatnia zmiana: Luty 26, 2009, 22:53:55 wysłane przez Septerra » Zapisane
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #15 : Luty 26, 2009, 22:54:40 »

Jezus cierpiał, owszem, ale nie dał się zabić.
Zapisane
Kristobal
Gość
« Odpowiedz #16 : Luty 26, 2009, 23:32:25 »

Jezus dokonał transfiguracji i stał się Istotą Światła. Teraz my musimy odkryć drogę do tego "oświecenia". Wiele wskazuje na to, że starozytni Egipcjanie opanowali tę sztukę...

A co do Hitlera...... lud go kochał i podziwiał - był to efekt hipnotycznej wręcz manipulacji, oraz tego, że Hitler zlikwidował w tym biednym ówczas kraju bezrobocie i zaprowadził porządek, uruchomił olbrzymi program zbrojeń i robót publicznych - było to olbrzymie pobudzenie gospodarki. Duchowego wplywu na społeczeństwo nie miało.... Oczywiście istnieje kwestia okultyzmu nazistowskiego..ale to już na inny watek...


ps. "Nie ma róży, bez ognia" - to jeden z moich ulubionych filmów Barei Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 26, 2009, 23:35:07 wysłane przez Kristobal » Zapisane
Mora
Gość
« Odpowiedz #17 : Luty 27, 2009, 00:50:04 »

Opowiem wam pewną historyjkę z filmu dobrze wam znanego.
A jaki to ma związek z tym tematem to już sami musicie dochodzić do tego.
Mrugnięcie

    * Czujesz się jak Alicja, spadająca w głąb króliczej nory?


    * Miałeś kiedyś sen, który wydawał się prawdziwy? A gdybyś nie mógł się z niego obudzić? Jak odróżniłbyś świat snu od realnego?

    * Matrix jest wszędzie, otacza nas ze wszystkich stron. Nawet tu i teraz. Widzisz go wyglądając przez okno i włączając telewizor. Czujesz, gdy idziesz do pracy, czy do kościoła, gdy płacisz podatki. To świat, który postawiono ci przed oczami, by przesłonić prawdę.
      Neo – Jaką prawdę?
      Morfeusz – Że jesteś niewolnikiem. Jak wszyscy inni, urodziłeś się w kajdanach. W więzieniu, którego nie mozesz poczuć ani dotknąć. W więzieniu umysłów. Niestety, nie da się wytłumaczyć, czym jest Matrix. Sam musisz się przekonać.



    * Weź niebieską pigułkę, a historia się skończy, obudzisz się we własnym łózku i uwierzysz we wszystko, w co zechcesz. Weź czerwoną pigułkę, a zostaniesz w krainie czarów i pokażę ci, dokąd prowadzi królicza nora.


    * Witamy w prawdziwym świecie.


    * Co to znaczy: „prawdziwe”? Jak możesz zdefiniować „rzeczywistość”? Jeśli mówisz o tym, co możesz poczuć, co możesz powąchać, spróbować lub zobaczyć, to rzeczywistość jest tylko elektrycznymi impulsami interpretowanymi przez twój mózg.


    * Czym jest Matrix? Władzą. To cyfrowy świat stworzony, by nad nami panować i zmieniać ludzi w to. *Podnosi baterię*


    * Witamy na pustyni rzeczywistości.


    * Myślisz, że moja szybkość i siła zależą od moich mięśni, w tym miejscu? Myślisz, że oddychasz teraz powietrzem? (Wierzysz, że istota mojej siły lub szybkości ma coś wspólnego z moimi mięśniami, w tym miejscu? Myślisz, że oddychasz teraz powietrzem?)


    * Próbuję uwolnić twój umysł, Neo. Ale mogę wskazać ci tylko drzwi. Sam musisz przez nie przejść.


    * Nie myśl o tym, jak to zrobić – musisz to wiedzieć! (Nie myśl kim jesteś, wiedz to.)

    * Oczyść swój umysł.

Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #18 : Luty 27, 2009, 05:51:37 »

Jezus dokonał transfiguracji i stał się Istotą Światła. Teraz my musimy odkryć drogę do tego "oświecenia". Wiele wskazuje na to, że starozytni Egipcjanie opanowali tę

DOKŁADNIE!!!!!!! ja do tego dąże - tak starożytni egipcjanie to dobry trop - ale szukać należy RÓWNIEŻ w gwiazdach a nie w słońcu... kto ma uszy do słuchania niech usłyszy!

nie powiem na jakim jestem etapie ale zrozumiałem, że odkąd Champollion odczytał po raz pierwszy hierogilify z Kamienia z Rosetty - to WSZYSCY (2-3 wyjątki!) poszli w złą drogę - religia egipcjan jest tak bardzo ezoteryczna, że nie ma i nie będzie bardziej skomplikowanej cywilizacji już NIGDY...

a że to wątek o rozwoju duchowym to pozwolę sobie zacytować E.A.Wallis Budge - "RELIGIA EGIPCJAN JEST RELIGIĄ ŚMIERCI I CIEMNOŚCI A NIE ŚWIATŁA I ŻYCIA" i tak jest z rozwojem duchowym - umrzeć trzeba w ciemnościach aby narodzić się w ŚWIETLE...

Mora to też do Ciebie - rozwój duchowy do roga poprzez piekło do nieba - nie muszę pisać, że to tylko alegoria, ale trafna bardzo!!!

Kris dla Ciebie rada, powiąż ze sobą kulty stellarne i solarne a zrozumiesz wtedy na czym to polegało (ciało astralne [astrum - gwiazda] i tak dalej...) - Egiptolodzy bardzo błądzą...

P.S. jeśli chodzi o okultyzm nazistów to czołową postacią jest Otto Rahn oraz Himler - tworzył zakon SS jako symbol rycerzy króla Artura i tak dalej... ale to na inny wątek i nie wiem czy jest sens pisać o tych idiotach bo NIC nie zysjali ciekawego oprócz konstrukcji UFO (Haunebu II) i innych V8 a Rahn popełnił samobójstwo gdy zrozumiał co chciał zrobić hitler - nie dowiemy się tego z jego dwóch książek "Dwór Lucyfera" oraz "Krucjata Przecwko Graalowi"...

Kapłan 718'
« Ostatnia zmiana: Luty 27, 2009, 05:56:44 wysłane przez Kapłan 718 » Zapisane
muszin
Gość
« Odpowiedz #19 : Luty 27, 2009, 07:28:20 »

Wkońcu dobry temat i pomocna dyskusja.

Mam pytanie czy też się na początku czuliście się zagubieni i niezrozumiani ?? i czy ciężko było się oderwać od KK jeżeli ktoś z was należał ?
Zapisane
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #20 : Luty 27, 2009, 07:59:14 »

Ja miałam wtedy 26 lat, miałam za sobą 6 lat pracy zawodowej, samodzielnego życia z dala od rodziny i 5 lat studiów. Nie czułam się więc zagubiona. Po prostu przestałam chodzić do kościoła (a lata wcześniej przestałam się spowiadać) i było mi z tym dobrze. Najgorszą sprawą był stosunek rodziny do mojego odejścia. Na szczęście mam od dawna własne życie i krewni po prostu musieli to jakoś zaakceptować.
Nie dokonałam formalnego aktu apostazji, bo przy tych schodach, jakie KK stawia, jest to strata czasu i nerwów. Ja dla swojego odejścia nie potrzebuję formalnego papierka.
Zapisane
wiki
Gość
« Odpowiedz #21 : Luty 27, 2009, 08:09:23 »

muszin czułam się zagubiona ja cholera, zwłaszcze jak przewodnik zapytał CZY JESTEŚ GOTOWA ODRZUCIĆ WSZYSTKO? CZY JESTEŚ GOTOWA BYĆ SAMA? Miałam wtedy 16 lat a moze 17 nie pamiętam. To pytanie wydało mi się dzinwne i dopiero po kilku latach zrozumiałam co ono oznaczało, ale oczywiście odpowiedziałam mu, że tak.
Ciężko było, ponieważ rodzice bardzo religijni i ciągnęli mnie co niedziela do kościoła, a ja od tego czasu zaczęłam rozumieć co mówi ksiądz, poprostu zaczęłam go słuchać i rozumieć jego emocje, wciskanie kitu. Wszystko we mnie krzyczeło DLACZEGO KŁAMIESZ? Lubiłam tylko jak czytał kawałki bibli,ale jego interpretacji już nie.
Nie trudno domysleć się co dziło sie poźniej, poczucie wyobcowania, zadawanie sobie pytania:
Czy nie zwariowałam?Może czas iść do pychiatry? Dlaczego wszyscy w koło tego nie widzą co ja? dlaczego nie czują kłamstw w dzienniku? Dlaczego wierzeą księdzu? Dlaczego dają wciągnąć się w grę emocji dziennikarzowi? Czemu to wszystko służy.

I tak zaczęła się droga w głąb rozumienia siebie, na mojej drodze nie pojawił się żden mistrz, do wszystkiego dochodziłam sama ( oczywiście ze swoim prewodnikiem,Którego ma  każdy), na potwierdzenie tego co się ze mna dzieje dziwnym trafem wopadały w ręce mi książki, które szczegółowo omawiały te problemy.

W moim życiu zawsze roiło się od rzeczy para, ciekawe jest to, że na potwierdzenie niektórych nam świadków np. UFO, kapturowcy, przez dwa lata nie mogłam sie dotknąć do metalu, ale musiałan np. do klamki w slepie zwsze sypały się iskry najlepiej to wyglądało w nocy. Odczytanie kolorów czakr, nie mając o czakrach pojęcia na sesji u Tomali.Na obee nie mam świadków.
Ale to sa tylko efekty uboczne, które sie manifestują, nie o to chodzi. Zresztą u każdego może wystąpić coś innego lub wsystko na raz.

Pozdrawiam Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 27, 2009, 08:11:25 wysłane przez wiki » Zapisane
Krons
Gość
« Odpowiedz #22 : Luty 27, 2009, 08:39:37 »

MUSI BYĆ MĘKA ABY DOJŚĆ NAJWYŻEJ - to nie ja tak mówię ale mistrzowie i mędrcy na przestrzeniach tysięcy lat - tak jest i tyle - musi umrzeć Twoja niedoskonałość i stare myślenie aby przyszła NOWA WIEDZA, a to bardzo boli - bo umierasz TY i rodzi się nowe JA - ciężko to pojąć nie przechodząc tego...

pamiętaj - NIE MA RÓŻY BEZ KOLCÓW - różna jest bardzo starym symbolem TAJEMNICY (POZNANIE SIEBIE), rozmowa "sub rosa" (pod różną) to coś przekazywane w tajemnicy i aby do tego dojść trzeba przejść przez kolce i się pokaleczyć - nie wyjaśnię już tego dosadniej!!!

718'

Te słowa doskonale pasują do jeszcze jednej osoby...Jun Fan Lee (pseudonim Bruce Lee).Jak dla mnie ten człowiek to prawdziwy tytan pracy nad sobą.Studiował sztukę własnego ciała i około roku 1965 esencję swoich przemyśleń i sztuk walki zawarł w technice, zwanej Jeet Kune Do (Droga Przechwytującej Pięści). Jun Fan nie chciał, by to, co stworzył nazywać stylem, gdyż style ograniczają człowieka. Efektem ciężkiego treningu był zaskakujący - niemal wszyscy, którzy mieli okazję się z Nim zetknąć powtarzali jednoznacznie: to był najsilniejszy i najszybszy człowiek świata - opanował do perfekcji wyrażanie i ekspresję Siebie poprzez JKD.
  BRUCE LEE chciał, by jego JKD żyło na co dzień, by każdy zrozumiał jego przekaz. Nie chciał stworzyć martwej, sztucznej ideologii prostego wyprowadzania ciosów i opanowywania ich do perfekcji. Chciał, by każdy człowiek odnalazł JKD w sobie i zastosował je tak, jak tylko potrafi najlepiej i modyfikował je wg własnych potrzeb i możliwości. Wtedy można to nazwać Jeet Kune Do. We wspaniałym "Wejściu Smoka" z 1973 roku na małym stateczku ujął to najlepiej słowami: "mój styl walki to walka bez walki".

Ja to tak widzę jeśli chodzi o rozwój duchowy

Pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Luty 27, 2009, 08:45:48 wysłane przez Krons » Zapisane
muszin
Gość
« Odpowiedz #23 : Luty 27, 2009, 11:14:57 »

Dzięki wiki podobno sytuacje mam ja teraz i jest troszkę dziwnie, ale jak twierdzicie że się ułoży to ok Duży uśmiech
Zapisane
wiki
Gość
« Odpowiedz #24 : Luty 27, 2009, 11:30:31 »

Muszin nie daj się Uśmiech

Powodzenia Uśmiech
Zapisane
Strony: [1] 2 3 4 5 6 7 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.064 sekund z 16 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

riderstigers milosnicywalki maro poslkiserwerrpg paktprzyjazni