Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 04, 2024, 18:44:35


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Byłem masonem - wywiad.  (Przeczytany 5020 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Leszek
Gość
« : Kwiecień 22, 2009, 21:40:10 »

Byłem masonem

Z dr. Maurice’em Cailletem rozmawia Włodzimierz Rędzioch


Masonerię, jak każdą tajną organizację, otacza aureola misterium. Wokół niej krąży wiele legend i trudno zdobyć wiarygodne informacje na jej temat. Dlatego cenny jest każdy głos, który pochodzi z tego zamkniętego dla niewtajemniczonych świata. Takim głosem jest książka-świadectwo francuskiego lekarza Maurice’a Cailleta – kiedyś agnostyka, przez 15 lat masona, przez 2 lata stojącego na czele jednej z masońskich lóż – który w czasie pobytu w Lourdes w 1984 r. nawrócił się na katolicyzm i wystąpił z masonerii („mason w śnie”). Poprosiłem go o rozmowę na temat jego doświadczeń w Wielkim Wschodzie Francji.

Włodzimierz Rędzioch: – Jak to się stało, że w wieku 36 lat postanowił Pan wstąpić do masonerii?

Dr Maurice Caillet: – W 1968 r. pracowałem jako ginekolog. Byłem wtedy racjonalistą, materialistą i ateistą. W owym czasie starałem się o rozwód i czułem się osamotniony. W maju mój przyjaciel zaproponował mi wstąpienie do nowej „rodziny duchowej” – masonerii, z jej pociągającymi ideałami Wolności, Równości, Braterstwa, Tolerancji i Solidarności. Byłem oczarowany, tym bardziej że przyjął mnie bardzo serdecznie sam Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Francji – może dlatego, że byłem już wówczas znany jako lekarz stosujący sztuczne zapłodnienie i sterylizację oraz jako zwolennik liberalizacji aborcji. W ten sposób stałem się masonem. Byłem nim przez 15 lat, z czego 2 lata jako przełożony loży. Wiele szczegółów dotyczących mojej działalności w masonerii umieściłem na mojej stronie internetowej:  www.cailletm.com.

– Czym są rytuały inicjacji masońskiej?

– Rytuały inicjacji masońskiej zbliżone są do obrzędów inicjacji wyznawców animizmu. Mają symbolizować przejście ze świata rzeczy świeckich do świata sacrum. Profan, tzn. kandydat na wolnomularza, poddawany jest czterem próbom symbolizującym ziemię, wodę, powietrze i ogień. Musi złożyć także przysięgę, iż będzie dotrzymywał tajemnicy masońskiej – zabrania ona wyjawiania nazwisk „braci” masonów oraz działalności loży, nawet współmałżonkowi.

– Wolnomularze starają się prezentować masonerię jako filozofię humanistyczną, której celem jest poszukiwanie prawdy. Jak jednak można poszukiwać prawdy, gdy głosi się jednocześnie skrajny relatywizm, a więc i prawda staje się czymś bardzo względnym?

– Wolnomularstwo wychwala humanizm, ale chodzi o humanizm bez Boga, który dowartościowuje i gloryfikuje człowieka – Boga określa się niekiedy jedynie jako Wielkiego Architekta Wszechświata. Wolnomularstwo poświęca się poszukiwaniu prawdy, a raczej częściowych prawd, gdyż dla masona nie jest możliwe odkrycie żadnej prawdy. Masoneria odrzuca także jakiekolwiek dogmaty, czyniąc w ten sposób z relatywizmu rodzaj dogmatu. Oznacza to także odrzucenie objawienia judeochrześcijańskiego.

– Czy to właśnie odrzucenie objawienia judeochrześcijańskiego powoduje, że masoneria, szczególnie francuska, jest tak bardzo antykatolicka?

– W Kościele francuskim istnieje silna tradycja gallikańska (gallikanizm – zainicjowany w średniowieczu ruch polityczno-religijny dążący do uniezależnienia Kościoła francuskiego od władzy papieskiej i ograniczenia uprawnień papieskich – przyp. W.R.), która istniała jeszcze przed powstaniem masonerii. Wielu biskupów, książąt i królów odrzucało opiekę Magisterium. Gdy w 1738 r. Klemens XII potępił przynależność do wolnomularstwa, we Francji ta ekskomunika nie została oficjalnie podana do wiadomości ani przez państwo, ani przez Episkopat. W czasie rewolucji francuskiej w 1789 r. duchowieństwo i arystokracja stały się kozłem ofiarnym władz rewolucyjnych – większość księży zostało zamordowanych lub skazanych na wygnanie. Po okresie względnego spokoju, w latach 1895-1905, Kościół francuski znowu był prześladowany przez rządy masońskie, aż do definitywnego rozdziału Kościoła od państwa, co nastąpiło w 1905 r. Z kolei rząd Vichy (kolaborujący z nazistowskimi Niemcami rząd Philippe’a Pétaina z siedzibą w mieście Vichy – przyp. W. R.), począwszy od 1940 r., prześladował masonów, którzy byli oddawani w ręce policji, więzieni i często wywożeni do Niemiec. Wzajemna niechęć pozostaje wciąż żywa, tym bardziej że w 1983 r. kard. Joseph Ratzinger uznał, iż dla katolika przynależność do wolnomularstwa jest grzechem ciężkim, który nie pozwala na przyjmowanie Komunii św. (chodzi o dokument „Declaratio de associationibus massonicis”, wydany w 1983 r. przez Kongregację Nauki Wiary, której prefektem był kard. Joseph Ratzinger – przyp. W. R.).

– Masoni składają przysięgę, która zobowiązuje ich do wzajemnej pomocy. Jakie praktyczne konsekwencje ma ta przysięga?

– Konsekwencje są różnorodne. Z punktu widzenia politycznego i społecznego wprowadza to pewien zamęt, który nie służy zdrowej demokracji. „Bracia” masoni przynależą zarówno do partii prawicowych, jak i lewicowych, lecz gdy chodzi o pewne kwestie społeczne – działają razem w tajemnicy, aby wprowadzać ustawy dotyczące np. antykoncepcji, aborcji, rozwodów, „małżeństw” osób tej samej płci, adopcji dzieci przez homoseksualistów, eutanazji czy manipulacji ludzkimi embrionami.
Z punktu widzenia gospodarczego niektóre prace zarezerwowane są w pierwszym rzędzie dla ludzi należących do masonerii, a to dzięki kontaktom w loży, a szczególnie w bractwach (les Fraternelles), które skupiają masonów określonej gałęzi działalności, np. Bractwo Budownictwa i Robót Publicznych.
Gdy chodzi o wymiar sprawiedliwości, spotykamy się z różnymi formami faworyzowania, jeżeli osoba osądzana należy do masonerii.
Masoni odgrywają dużą rolę w świecie kultury, szczególnie w mediach i w szkolnictwie. Dzięki ich działalności społeczeństwo systematycznie akceptuje ideały masońskie, takie jak źle pojmowana idea wolności, której celem miałoby być obalenie „tabu” tradycyjnej moralności.

– Z tego wynika, że wielki wpływ masonerii na życie polityczne, gospodarcze i kulturalne nie jest mitem, lecz rzeczywistością…

– We Francji wpływ masonerii nie jest już co prawda tak duży jak w XIX i na początku XX wieku, ale pozostaje ciągle rzeczywistością.

– Ostatnio wyjawił Pan, że w socjalistycznym rządzie Mitterranda było dwunastu masonów, a w obecnym rządzie Sarkozy’ego jest ich dwóch. Natomiast w swej książce jako przykład wpływu masonerii na politykę francuską podaje Pan sprawę wprowadzenia aborcji w 1974 r. Czy mógłby Pan podać jakieś szczegóły tej sprawy?

– Osobiście brałem udział w walce o wprowadzenie prawa zezwalającego na aborcję. W 1974 r. masoneria, przez organizację Planning Familial (Planowanie Rodzinne), wywierała presję na opinię publiczną, zawyżając dane dotyczące nielegalnych aborcji: 300 tys. w roku, podczas gdy poważne badania demograficzne podawały o wiele mniejszą liczbę – ok. 50 tys. Nowy prezydent Republiki – Valéry Giscard d’Estaing, który umieścił w swym programie wyborczym legalizację aborcji, zatrudnił jako swego osobistego doradcę Jeana-Pierre’a Prouteau – wielkiego mistrza Wielkiego Wschodu Francji. Natomiast doradcą Simone Veil, ówczesnej minister zdrowia, był dr Pierre Simon – wielki mistrz Wielkiej Loży Francji i założyciel Planning Familial. W Zgromadzeniu Narodowym (Assemblée Nationale – parlament francuski) bez problemów przegłosowano projekt, bo masoni z lewicy i z prawicy głosowali jak jeden mąż!

– Czy miał Pan kontakty z masonami poza Francją i czy wie Pan, jakie są wpływy masonerii w innych państwach?

– Nie miałem kontaktów z masonami poza Francją. Poza tym wyszedłem z masonerii w 1987 r. i od tej pory śledzę wydarzenia jedynie z mediów. Dlatego np. nie mogę potwierdzić tego, co piszą media na temat rozkwitu masonerii po upadku muru berlińskiego w państwach dawnego bloku sowieckiego, gdzie wolnomularstwo było prześladowane przez komunizm – inny „humanizm”, bez Boga.

– Jak to się stało, że nawrócił się Pan na chrześcijaństwo?

– W 1984 r. zawiozłem ciężko chorą żonę do Lourdes w nadziei, że wyzdrowieje. Podczas gdy moja małżonka była w basenie sanktuarium, ja poszedłem do krypty. Tam po raz pierwszy w życiu uczestniczyłem we Mszy św. Ewangelia tego dnia mówiła: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a zostanie wam otworzone”, a były to słowa znane mi z rytuału masońskiego na stopień Wielkiego Ucznia. Zobaczyłem też po raz pierwszy w konsekrowanej Hostii Światło, którego na próżno szukałem w 18 masońskich inicjacjach. Wstrząśnięty, usłyszałem wewnętrzny głos, który wzywał mnie do złożenia ofiary. Dlatego po Mszy św. poszedłem za księdzem do zakrystii i poprosiłem o chrzest, aby ofiarować całe moje jestestwo Bogu.

– Co oznacza dla Pana „być katolikiem”?

– Dla mnie być katolikiem znaczy wierzyć w Jezusa Chrystusa – prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka, zmarłego za moje grzechy i zmartwychwstałego, akceptować naukę wszystkich soborów, czcić Boga w Eucharystii, czcić Matkę Bożą i przyjmować naukę Papieża (triduum candorum custodia – trzy prawdy strzegące jasności). W końcu oznacza to praktykowanie – w miarę moich możliwości – cnót teologalnych (wiary, nadziei i miłości) oraz cnót kardynalnych (męstwa, sprawiedliwości, roztropności i umiarkowania). Dzięki temu, że jestem katolikiem, mogę być także członkiem Związku Pisarzy Katolickich, co stanowi dla mnie wielką radość.

– Na zakończenie chciałbym Pana zapytać, czy porzucenie masonerii przysporzyło Panu problemów?

– Porzuceniu masonerii towarzyszył konflikt zawodowy z moim dyrektorem – masonem z tej samej loży. Gdy chciałem uregulować nasz konflikt przed państwowym wymiarem sprawiedliwości, a nie przed instancjami masońskimi, otrzymałem poważne pogróżki (grożono mi śmiercią). Chrystus jest jednak zwycięzcą i w końcu wygrałem proces przeciwko temu człowiekowi.

http://www.niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=nd200915&nr=0

Więcej:
http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=50.0
Zapisane
astro
Gość
« Odpowiedz #1 : Kwiecień 22, 2009, 23:35:39 »

Jak na moje oko dr. Maurice Caillet popadł trochę z jednej skrajności w drugą.
Był już blisko różkorzyża, a przeniósł swój światopogląd do katolicyzmu.
Nie wiem czy w jakiś sposób nie jest też zlewane przez różnych myślicieli wolnomulartswo, masonizm z różkorzyżem, co budzi jednak pewne wątpliwości.
Oczywiście, że symbolika różkorzyża jest podobna do masońskiej, lub raczej na odwrót - masońska do różokrzyża.
Niemniej różokrzyż to nie masoneria i nie można postawić tu jakiegoś znaku równości. Krajski powiedział, że centrum masonerii jest w Wieluniu.
W związku z taką wypowiedzią należałoby sądzić, że dla niego różokrzyż i masoneria to poprostu jest to samo.Pozatem  podaje niedokładne dane co do istnienia Centrum (LR)
W Wieluniu jest centrum koferencyjne (LR) , a nie żadne centrum masonerii ...!
Centrum Lectorium Rosicrucianum jest w Warszawie i chyba jeszcze w Katowicach i Wrocławiu.
Ludzie często zmieniają swoje światopoglądy nie dlatego, że jedne są lepsze od drugich, lecz dlatego, że nie mają oni ukształtownych swoich światopglądów, czyli są one chwiejne.
Osobiście jestem z dalekiego odłamu (LR) i nie zgadzam się z nawet w 50% z ich podstawowym światopoglądem , nie mówiąc już światopoglądzie masonerii.
Dlatego nie przyjęli mnie do (LR), ponieważ zarzuciłem im fakt, że za dużo u nich tzw.definicji jednoznacznej  prawdy.Bo jeżeli chcemy mówić o wartosciach swoich doświadczeń, to nie możemy mówić o żadnej prawdzie i to pojęcie należałoby bezwzględnie wykluczyć.
Uff... chyba nie na temat wątku, najwyżej powędruje do kosza...





« Ostatnia zmiana: Kwiecień 23, 2009, 00:09:42 wysłane przez astro » Zapisane
Mora
Gość
« Odpowiedz #2 : Kwiecień 23, 2009, 03:03:16 »

Z deszczu pod rynnę.
Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #3 : Kwiecień 23, 2009, 05:50:17 »

W tym wątku muszę się zgodzić z przedmówcami - od jednej skrajności ograniczającej, w drugą skrajność ograniczającą. W zasadzie, gdy zadano pytanie, czym jest dla tego człowieka chrześcijaństwo, byłem pewien, że po takich przejściach "formalnych" podkreśli wartości chrześcijaństwa, a o kościele, soborach czy papieżu nawet nie wspomni. A jednak widać, że człowiek nie potrafi sam iść swoją ścieżką, i potrzebuje tego autorytetu z biczem nad głową...
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #4 : Maj 30, 2009, 16:34:35 »

Dla zainteresowanych tematem Masonów:

Tajemnice masonerii

http://portalwiedzy.onet.pl/125401,1,0,0,galeria_media.html
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Leszek
Gość
« Odpowiedz #5 : Maj 31, 2009, 17:28:24 »

Pozatem  podaje niedokładne dane co do istnienia Centrum (LR)
W Wieluniu jest centrum koferencyjne (LR) , a nie żadne centrum masonerii ...!
Centrum Lectorium Rosicrucianum jest w Warszawie i chyba jeszcze w Katowicach i Wrocławiu.

Tak dla porządku. Lectorium Rosicrucianum ma swoje Centrum Konferencyjne w Wieluniu. To tutaj zjeżdżają się członkowie i uczniowie na tzw. konferencje i służby z całej Polski.
W innych miastach znajdują się tzw. centra regionalne: Warszawa, Katowice, Wrocław, Koszalin.
Adresy i kilka zdjęć:
http://www.rozokrzyz.pl/contact

Krajski nie mówil, że WIeluń to centrum masonerii. On przeinaczył dwie rzeczy:
1) "wielkość" wieluńskiego centrum mówiąc, ze jest to centrum międzynarodowego Różokrzyża, a tak nie jest.
2) twierdząc, że był na spotkaniu organizowanym przez Krajskiego w Wieluniu ktoś z różokrzyża, kto, nie oponował, jak Krajski mówił, że Różokrzyż i masoneria, to to samo..
Czy to jest to samo czy nie, to już osobny problem. Jeśli juz, to masoneria czerpie z różokrzyża i to raczej masoneria spekulatywna, a operatywna może pośrednio.
Poza tym Różokrzyż sam w sobie dzieli się na trzy główne odłamy dość mocno różniące się miedzy sobą..
Myślę, że dlatego ten ktoś z Różokrzyża zamilkł, bo musiałby zrobić co najmniej 15 minutowy wykład.

Co do doświadczenia Asto z Różokrzyżem. Ciekawe z kim Astro rozmawiałeś, bo w LR nie ma żadnych przyjęć. Każdy tam jest jeśli mu LR odpowiada. Jedyne co może wyglądać na "rozmowę kwalifikacyjną" to rozmowa z kierownictwem krajowym na konferencji krajowej w Wieluniu właśnie. Odbyłem takową i powiedziałem im, że mogą służyc nie temu, co im się wydaje. Podobał im się mój krytyczny ogląd. Resztę pozostawili mojemu doświadczeniu i subiektywnemu odczuciu. Dlatego to, co piszesz, że Cię "nie przyjęli" wydaje mi się nieprawdopodobne. Pewnie nie podobało Ci się to, że ktoś w nawiązaniu do wiekowej tradycji ma przekonanie o swojej Prawdzie i swoje metody dotarcia do niej... ?
Może rozmawiałeś z jakimś członkiem LR, który jest uczniem lub członkiem LR i jak wielu innych opowiada swoje zdanie na temat LR. kontestując jednocześnie część ich nauk... ?


Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.045 sekund z 21 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

zielone-wzgorze krolestwowegier julandia telenowele watahacienia