i ja dorzucę ciekawostkę od siebie, to cytat ale jest tak mocny, że ehh sami czytajcie - ja to nazywam: historia o panu, który zamierzając obalić teroię o tym, że w Księdze Ezechiela (wyleciała z biblii dawno temu, koło 4 wieku naszej ery!) jest opis statków kosmicznych - pan ten (INŻYNIER W NASA!) nie tyle jej nie obalił ale stworzył na podstawie tego pojazd kosmiczny i był w szoku - pojaz nie poleci bo JESZCZE nie znamy paliwa, które by to napędzało... o to cały cytat:
Poprzednio napisałem: zaprezentowana przeze mnie interpretacja relacji Ezechiela jest ozdobnym ogniwem w całym łańcuchu moich dociekań. Inżynier Josef F. Blumrich, kierownik zespołu badawczokonstrukcyjnego NASA w Huntsville w Alabamie, właściciel wielu patentów w dziedzinie budowy wielkich rakiet, odznaczony medalem "Exceptional Service", w swojej książce Da tat sich der Himmel auf (Oto otwarło się niebo) w fachowy sposób przeprowadził dowód istnienia w dalekiej przeszłości pojazdów kosmicznych opisanych przez proroka Ezechiela i poparł go swoją znakomitą wiedzą z zakresu nowoczesnej techniki. W przedmowie do tej sugestywnie napisanej książki, zawierającej ścisłą i rzetelną analizę tekstu biblijnego, Blumrich stwierdził, że początkowo zamierzał obalić moje hipotezy zamieszczone w książce Wspomnienia z przyszłości, ale po szczegółowym przestudiowaniu tekstów odszedł od tego zamiaru przyznając, że doznał "porażki", która została w dwójnasób zrekompensowana, a nawet zachwyciła go i ucieszyła...
Pojazd opisany przez Ezechiela był rzeczywistością Istota badań przeprowadzonych przez inż. Blumricha i opisanych w jego książce jest następująca: "Uzyskane wyniki potwierdzają nam bez cienia wątpliwości istnienie pojazdu kosmicznego, który zarówno pod względem spełnianej funkcji, jak i jego przeznaczenia był prawidłowo skonstruowany. Jesteśmy zaskoczeni stanem ówczesnej techniki, która w żadnym razie nie jest fantazją, ajej poziom nie tylko dorównuje naszym współczesnym osiągnięciom, ale niekiedy je przewyższa. Ponadto wyniki badań dowodzą, że pojazd kosmiczny miał łączność ze stacją-bazą umieszczoną na orbicie okołoziemskiej. Wprost nie do wiary jest fakt, że ten pojazd był rzeczywistością już ponad 2500 lat temu".
Jak pisze Blumrich, kluczem do wyjaśnienia relacji Ezechiela były wyniki szczegółowej analizy opisanych elementów pojazdu kosmicznego i spełnianych przez nie funkcji przy wykorzystaniu współczesnej wiedzy oraz stanu techniki w dziedzinie konstrukcji rakiet i pojazdów kosmicznych. Nie chcę i nie mogę stawiać zarzutów egzegetom z tego powodu, że nie znają się na obliczeniach i konstrukcjach, wyrażam natomiast sprzeciw wobec tego, że nie uwzględniając nowych osiągnięć techniki posługują się przestarzałą argumentacją, traktując ją jako ultima ratio rzekomej naukowości. Całkowicie słuszna jest propozycja Blumricha, ażeby wciągnąć inżynierów do wypowiadania opinii na temat opisów technicznych zawartych w biblijnych wersetach. Nauka zajmuje się zagadnieniami leżącymi na granicy możliwości. Natomiast rozwiązywanie problemów mieszczących się w tych granicach to pole działania dla inżynierów, a w szczególności dla konstruktorów, ponieważ to oni opracowują projekty najnowocześniejszych konstrukcji oraz dają koncepcję realizacyjnego zaplecza. "Dlatego tylko oni są najbardziej predestynowani do tego, ażeby na podstawie opisu odtworzyć wygląd zewnętrzny jakiejś konstrukcji oraz określić jej cel i przeznaczenie."
Oto co pisze dalej inż. Blumrich: "Na podstawie relacji Ezechiela można odtworzyć ogólny wygląd zewnętrzny opisanych przez niego pojazdów kosmicznych. Jako inżynier stwierdzam, że niezależnie od tego opisu można wykonać obliczenia i zrekonstruować obiekt latający o identycznych parametrach. Jeżeli w rezultacie przeprowadzonej ekspertyzy okaże się, że obiekt jest technicznie wykonalny i pod każdym względem idealnie zaprojektowany, a opisane przez Ezechiela szczegóły konstrukcyjne i sposób ich działania zostaną potwierdzone wynikami specjalistycznych badań, to wówczas nie można już mówić o założeniu poszlakowym. Doszedłem do przekonania, że opisany pojazd kosmiczny ma wiarygodne parametry." A oto parametry pojazdu kosmicznego opisanego przez Ezechiela: Impuls właściwy Isp = 2080 Nsek Masa konstrukcji Wo = 63 300 kg Ciężar paliwa na lot powrotny Wg = 36 700 kg Średnica wirnika Dr = 18 m Moc układu napędowego wirnika (ogółem) N = 70 000 KM Średnica korpusu głównego D = 18 m Moralizatorska działalność cenzorów powołanych w Rzymie około 440 r. przed naszą erą weszła do żywej tradycji gmin kościelnych okresu wczesnochrześcijańskiego. Redaktorzy Biblii byli jednocześnie jej
cenzorami. Nie dopuszczali więc do tego, ażeby wszystkie istniejące manuskrypty były umieszczane w Księdze Ksiąg. Biegli teolodzy wiedzą, że istnieją również apokryfy (po grecku: ukryte pisma), żydowskie i chrześcijańskie teksty dodatkowe, nie umieszczone w kanonie, że są także pseudoepigrafy oraz żydowskie teksty z przełomu pierwszego stulecia naszej ery, które nie znajdują się ani w Biblii, ani w spisie ksiąg kanonicznych. Prawdopodobnie w opinii cenzorów Biblii nie były dostatecznie "święte", aby mogły znaleźć miejsce w naszym Starym Testamencie.
i dalej
Księga, której nie powinniśmy czytać
Jeden z najskrzętniej ukrywanych przed nami apokryfów to Księga Henocha (po hebrajsku: wtajemniczony). Według Mojżesza jeden z praojców narodu żydowskiego, przedpotopowy patriarcha, syn Jereda, od tysięcy lat pozostaje w cieniu swojego syna Matuzalema (po hebrajsku: człowiek pocisku), który rzekomo dożył do 969 lat. Po wypełnieniu swej ziemskiej posługi prorok Henoch wstąpił do nieba na ognistym rydwanie. Dobrze się stało, że pozostawił po sobie kronikę. ponieważ dzięki niej dowiadujemy się o stanie ówczesnej wiedzy w dziedzinie astronomii, zdobywamy informacje o pochodzeniu bogów oraz szczegóły dotyczące "grzechu pierworodnego". Prawdopodobnie pierwotny tekst Księgi Henocha został napisany w języku hebrajskim lub aramejskim, ale do dnia dzisiejszego nie znaleziono jego manuskryptu. Gdyby sprawy potoczyły się zgodnie z wolą ojców Kościoła, to wówczas nikt nigdy nie dowiedziałby się o istnieniu Księgi Henocha. Tymczasem kaprys losu sprawił, że zwierzchnicy wczesnoetiopskiego Kościoła włączyli kronikę Henocha do swego kanonu! Wiadomość o tym dotarła do Europy w pierwszej połowie XVII stulecia, lecz dopiero w 1773 r. brytyjski podróżnik i badacz afrykańskiego kontynentu J. Bruce przywiózł do Anglii jeden egzemplarz Księgi Henocha. W następnych latach były w obiegu jej łacińskie odpisy, które nie przedstawiały jednak dużej wartości. W 1855 r. dokonano we Frankfurcie pierwszego niemieckiego przekładu tej księgi. W międzyczasie odkryto fragmenty bardzo wczesnych zapisów, sporządzonych w języku greckim. Po porównaniu tekstu etiopskiego z greckim zgodnie zaopiniowano, że ich treść jest autentyczna. Jestem w posiadaniu niemieckiego przekładu Księgi Henocha, wydanego w Tybindze w 1900 r. O ile mi wiadomo, nie ma nowszego tłumaczenia. A szkoda, ponieważ wspomniane wydanie jest dość zawiłe w treści i skomplikowane w formie. Tłumacze tego okresu byli - co łatwo zauważyć - tak bezradni wobec astronomicznych szeregów liczbowych i opisanych manipulacji genetycznych (dzisiaj już znanych), że do dziesięciowierszowego tekstu Henocha podawali w suplemencie ponad dwa razy więcej wyjaśnień i możliwych wariantów tłumaczenia.
Wiedza tajemna proroka Henocha
W pierwszych pięciu rozdziałach Księgi Henocha są zawarte zapowiedzi nadejścia dnia sądu ostatecznego. Głosi się, że Bóg opuści swoją niebiańską siedzibę i na czele anielskich zastępów pojawi się na Ziemi. W rozdziałach 6.-16. jest przedstawiona historia "zbuntowanych aniołów" (kosmonautów) z podaniem ich imion. To oni, wbrew zakazowi swego boga (dowódcy pojazdu kosmicznego), kojarzyli się z ziemskimi córami. W rozdziałach 17. 36. są opisane wyprawy Henocha do różnych światów, w odległe rejony Kosmosu. Rozdziały 37.-71. zawierają tak zwane alegoryczne gawędy - różnego rodzaju przypowieści, opowiadane prorokowi przez bogów; Henoch otrzymał polecenie przekazania ich do tradycji, co oznaczało, że przeznaczone są dla przyszłych pokoleń, ponieważ ludzie mu współcześni nie byli w stanie zrozumieć zawartych w nich technicznych kontekstów. Rozdziały 72.-82. zawierają zadziwiająco dokładne dane dotyczące orbit Słońca i Księżyca, roku przestępnego, gwiazd i mechaniki ciał niebieskich, przynoszą precyzyjne wiadomości o Wszechświecie. W pozostałych rozdziałach zamieszczony jest zapis rozmów Henocha z jego synem Matuzalemem, któremu zapowiedział nadejście potopu. Happy end relacji Henocha to jego podróż do nieba na "ognistym rydwanie". Posługując się niżej podanymi dosłownymi fragmentami tekstu, chciałbym przyczynić się do większej popularyzacji Księgi Henocha, zakazanej przez ojców Kościoła, a jako niepoprawny krytyk "egzegez" chciałbym moimi uwagami dać jednocześnie nowy impuls do ich ścisłej interpretacji. Rozdział 14.: "Wprowadzono mnie do nieba. Wszedłem weń i zbliżałem się do muru zbudowanego z krystalicznych kamieni i otoczonego językami płomieni; mur ten napawał mnie lękiem. Wstąpiłem w te smugi ogniste i zbliżałem się do domu ogromnego, zbudowanego z krystalicznych kamieni. Ściany owego domu podobne były do podłogi wyłożonej kryształowymi płytkami, a jego podwalina była również z kryształu. Jego sklepienie było jak rozpostarty kobierzec pełen gwiazd i błyskawic, a wśród nich ogniste cheruby. Morze ognia okalało jego ściany, a wrota płonęły ogniem."
Nieznana technika
Sądzę, jestem prawie pewien, że Henoch został przetransportowany promem kosmicznym z Ziemi do statku-bazy umieszczonej na orbicie okołoziemskiej. Połysk metalowej powłoki pojazdu kosmicznego robił na nim wrażenie, że jest "zbudowany z krystalicznych kamieni". Przez żaroodporny sufit ze szkła pancernego mógł widzieć gwiazdy i meteoryty oraz rozbłyski dysz sterujących mniejszych pojazdów kosmicznych. ("Jego sklepienie było jak rozpostarty kobierzec pełen gwiazd i błyskawic, a wśród nich ogniste cheruby.") Henoch widzi również jaskrawo błyszczącą ścianę pojazdu kosmicznego, zwróconą w kierunku Słońca. A może wprowadzały go w zdumienie oślepiająco jasne smugi wyrzucane z dysz hamujących rakiet? Na pewno opanował go strach na myśl, że będzie musiał wejść w ten ogień. Jednak w kilka chwil później ogarnęło go jeszcze większe zdumienie, gdy odczuł, że wnętrze "domu" jest "zimne jak śnieg". Naturalnie nasz reporter Henoch nie miał pojęcia o możliwości wyrównywania ciśnienia i klimatyzacji pomieszczeń, dziedzinach techniki opanowanych już przez przybyszów z Kosmosu. Rozdział 15.: "I usłyszałem głos najwyższego: Nie lękaj się Henochu, ty, który uchodzisz za męża sprawiedliwego i głosiciela sprawiedliwości [...] idź i przemów do strażników nieba, którzy przysłali ciebie po to, by prosić za nich. W istocie to wy winniście prosić za ludzi, a nie ludzie za was!" Sens tego zapisu jest jednoznaczny: oto Henoch stoi przed dowódcą, do którego przysłali go "strażnicy". Kim są owi "strażnicy"? O tych dziwnych postaciach wspomina Ezechiel, jest o nich także mowa w eposie Gilgamesz, przewijają się również w niektórych fragmentach tekstów Lameka, odnalezionych w grotach nad Morzem Martwym. Właśnie w tych tekstach jest podana przysięga złożona Lamekowi przez jego małżonkę: Bat-Enosz zaklina się, że zaszła w ciążę w sposób naturalny i ze strażnikami nie miała nigdy nic do czynienia. Owi strażnicy występują również w relacji Henocha! Zwracając się do proroka dowódca czyni dwie znamienne aluzje: po pierwsze nazywa go "kronikarzem", zaliczając go w ten sposób do nielicznej wówczas elity biegłych w piśmie; po drugie dowódca mówi z nie ukrywaną ironią, że to właściwie "strażnicy" powinni wstawiać się za ludźmi, a nie ludzie za "strażnikami".
W dalszych słowach wyjaśnia, co ma na myśli: "[Powiedz strażnikom:] dlaczego opuściliście wysokie, święte niebiosa, dlaczego spaliście z niewiastami, dlaczego brukaliście się z ziemskimi córami, dlaczego braliście sobie niewiasty i postępowaliście jak ziemskie istoty, i płodziliście synów olbrzymów? Jakkolwiek byliście nieśmiertelni, to splamiliście się wchodząc w związki z niewiastami i płodząc dzieci ludzkiego rodzaju, pragnąc ludzkiego potomstwa wydawaliście je na świat postępując tym samym tak, jak postępują śmiertelne i przemijające istoty." Sądzę, że opisana powyżej historia wyglądała następująco: W porównaniu z mieszkańcami Ziemi kosmici żyli znacznie dłużej, pozornie byli nieśmiertelni. Prawdopodobnie na długo przed opisanym przez Henocha spotkaniem dowódca pojazdu kosmicznego wysadził na naszej planecie grupę swoich "strażników", wyruszając następnie na dalszą, dłuższą wyprawę. Kiedy wrócił, stwierdził ku swemu przerażeniu, że "strażnicy" wchodzili w związki z ziemskimi córami. A przecież byli to osobnicy na znacznie wyższym stopniu rozwoju, posiadający praktyczną i teoretyczną wiedzę w zakresie postawionych im zadań. Jednakże wbrew rozkazowi nawiązali stosunki płciowe z mieszkankami Ziemi! Jeżeli "strażnicy" dokonali przekształcenia prymitywnych istot za pomocą zmian kodu genetycznego, to wówczas związek płciowy - o którym chyba wspominał dowódca - byłby możliwy już w drugim pokoleniu poddanych mutacji mieszkańców Ziemi. Ponieważ dzięki odmiennej budowie i biologicznym możliwościom proces starzenia przebiegał u pozaziemskich przybyszy nieporównanie wolniej niż u Ziemian, mogli więc przeczekać okres dwóch-trzech pokoleń, zanim oddali się najstarszym uciechom uprawianym przez wszystkie ziemskie istoty. Ze zrozumiałych względów ich dowódca przyjął ten fakt z ogromną dezaprobatą.
Rozdział 41. : "Widziałem przestworza wokół Słońca i Księżyca, skąd wychodzą i dokąd powracają. A potem widziałem ich wspaniały powrót, a wyglądało to tak, jakby jedno drugiemu ustępowało miejsca z tej cudownej drogi, z której nie schodzą i ani jej nie nadrabiają, ani jej nie skracają [...] Widziałem też widoczną i niewidoczną drogę Księżyca, który ją przebywał w każdym miejscu i w dzień, i w nocy." Mikołaj Kopernik napisał swoje największe dzieło O obrotach sfer niebieskich w 1534 roku. Galileusz za pomocą skonstruowanej przez siebie lunety odkrył fazy planety Wenus i księżyców Jowisza. Dzieła obu tych uczonych znalazły się na indeksie. Johannes Kepler odkrył w 1609 r. trzy prawa ruchu planet, które oparł na zasadach dynamiki. Wyszedł z założenia, że ruchy planet są spowodowane oddziaływaniem słonecznego pola grawitacyjnego. Ojciec Henoch tej wiedzy nie posiadał! Rozdział 43.: "Widziałem błyskawice i gwiazdy nieba, a każdą nazywano po imieniu i określano według prawdziwej wielkości światłości otaczającej przestrzeni oraz dnia ich pojawienia."
Wiedza okresu przedpotopowego
Astronomowie rzeczywiście dokonali klasyfikacji gwiazd zarówno według ich nazw, jak i według rzędu wielkości ("określano według prawdziwej wielkości") stopnia jasności ("światłości") oraz położenia ("otaczającej przestrzeni") i dnia ich pierwszej obserwacji ("dnia ich pojawienia"). Skąd więc przedpotopowy prorok mógł zaczerpnąć te wszystkie informacje, jeżeli nie od obcych kosmonautów? Rozdział 60.: "Grzmot ma ustalone prawidła co do czasu trwania dźwięku, który go charakteryzuje. Grzmot i błyskawica występują zawsze razem." Jak wiadomo, grzmot powstaje w wyniku nagłego rozszerzenia powietrza rozgrzanego iskrą elektryczną i jego dźwięk biegnie z prędkością 333 m/sek. Prawa natury byłyby odkryte znacznie wcześniej, gdyby podobne teksty nie zostały zastrzeżone przez cenzorów! Rozdział 69.: "Oto są przywódcy zastępów ich aniołów i imiona ich dowódców stojących na czele 100, 50 i 10 aniołów. Imię pierwszego jest Jequn: on jest tym, który kusił dzieci aniołów, sprowadzał ich na Ziemię i czynił z nich lubieżników podstawiając im ziemskie córy. Drugi zwie się Asbeel: on był złym doradcą dzieci aniołów, namawiał je, aby kalały swoje ciała z ziemskimi córami. Trzeci nosił imię Gadreel: jest to ten, który uczył ziemskie istoty, jak zadawać śmiertelne uderzenia. Pokazywał również ludziom narzędzia zbrodni, takie jak zbroja, tarcza, miecz i wiele innych przydatnych do tego celu przedmiotów. Czwarty nazywał się Penemue: mówił on dzieciom ziemskim, jak odróżniać gorycz od złości i zaznajomił je ze wszystkimi tajnikami tej wiedzy. Nauczył także ludzi sztuki pisania inkaustem na papierze. Piąty zwał się Kasdeja: uczył on dzieci ziemskie mocy duchów i demonów, uczył jak niszczyć płód w łonie matki, uczył ukąszeń węża, zabijania żarem południowego słońca i łamania duszy." Henoch opisuje ogrom demoralizacji, jaką zaprowadzili na Ziemi obcy przybysze. Dzieci były nakłaniane do popełniania złych czynów, ludzie zaznajamiani z narzędziami zbrodni. Czy to nie Kasdeja uczył ich sposobów aborcji ("uczył, jak niszczyć płód w łonie matki")'?
Czy nie zaznajamiał ich z tajnikami psychiatrii ("łamania duszy")'? Rozdział 72.: "Owego dnia Słońce wschodzi Od strony tamtej drugiej bramy i zachodziło na zachodzie; powraca na wschód o od strony trzeciej bramy wschodzi rankiem 31. dnia i zachodzi na zachodzie. Pewnego dnia ubywa nocy, a kiedy wynosi dziewięć części i dzień wynosi dziewięć części, wtedy noc i dzień są sobie równe, a rok wynosi dokładnie 364 dni. Długość dnia i nocy oraz krótkość dnia i nocy i ich różnica powstaje przez obieg [...] A teraz rzeknę o małym świetle, które zwą Księżycem. Każdego miesiąca jego zachodzenie i wschodzenie są różne; jego dni są jak dni Słońca, a kiedy jego światło jest równomierne, to wtedy wynosi siódmą część światła Słońca i w ten sposób on zachodzi [...] Połowa jego tarczy wystaje na 1/7, a cała pozostała część jego tarczy jest jałowa i nie świeci z wyjątkiem tej 1/7 i 1/14 połowy jego światła." Na rozkaz dowódcy Henoch zapisał te dane dosłownie, żeby w przyszłości były dla wszystkich zrozumiałe. Na wielu stronicach tego podręcznika astronomii jest ogromna ilość obliczeń przy użyciu ułamków i liczb podniesionych do potęgi, które wprost w niepojęty sposób są zgodne z naszą współczesną wiedzą. Zanim Henoch wraz z bogami uleci w przestrzeń kosmiczną, będzie jeszcze usilnie upominał swego syna: Rozdział 82.: "A teraz, mój synu Matuzalemie, opowiadam ci to wszystko i zapisuję dla ciebie; odsłoniłem przed tobą wszystko i tobie przekazałem te księgi, rzeczy tych dotyczące. Mój synu Matuzalemie, przechowaj te księgi pisane ręką twego ojca i przekaż je przyszłym pokoleniom świata." Jak "święcie" dotrzymane zostało to przesłanie, dowiedli już dawno ojcowie Kościoła. Czyżby obawiali się, że prawda będzie wcześniej ujawniona? Zaledwie dziesięć niewielkich rozdziałów z pism proroka Ezdrasza znalazłem w Starym Testamencie jako tak zwaną Księgę Ezdrasza. Ezdrasz (po hebrajsku: pomoc) był żydowskim kapłanem i człowiekiem uczonym w Piśmie. W 458 r. p.n.e. wyprowadził Żydów z niewoli babilońskiej i przywiódł ich do Jerozolimy. (Ta data dokładnie zgadza się z Chronologią podaną przez Ezechiela.) Ezdrasz odebrał Od gminy żydowskiej przysięgę złożoną na Torę, zbiór praw zawartych w pięciu Księgach Mojżesza. Oprócz kanonicznej, a więc uznanej Księgi Ezd rasza są jeszcze dwie jego księgi, które nie zostały uznane i nie weszły do kanonu, oraz Księga IV, napisana pierwotnie w języku aramejskim i zatytułowana Apokalipsa, z I wieku naszej ery. Właśnie o tej IV Księdze Ezdrasza będzie tutaj mowa. Padła ona ofiarą rygorystycznej cenzury twórców Biblii.
całość ->
http://www.sm.fki.pl/SMN.php?nr=Moj_swiat_w_obrazachKapłan 718'