Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 07, 2024, 10:59:52


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] 2 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Czy trzeba chronić sie przed lekarzami?  (Przeczytany 24593 razy)
0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.
Linda
Gość
« : Lipiec 08, 2011, 09:04:25 »

 Uśmiech

Mamy teraz wiele możliwosci poszerzania swojej wiedzy w zakresie zdrowia..Docierają do nas informacje z różnych zródeł i powodują niezły mętlik w głowie.Z jednej strony informacje o ogromnych postępach w medycynie ,z drugiej
ogromne porazki w dziedzinach leczenia takich chorób jak np rak.Pewnym jest ,ze sami musimy dołozyc starań by stan naszego zdrowia utrzymac na odpowiednim poziomie.Czy jednak zupełnie poradzimy sobie bez opieki lekarskiej?Czy zawód lekarza w dzisiejszym czasie, ma taki sam stopien zaufania publicznego jak dawniej ?  Co zrobisz gdy zachorujesz na nieuleczalna zdaniem medycyny chorobę, np raka.? Czy skorzystasz z tradycyjnego leczenia czy zaryzykujesz niekonwencjonalne...?

Oto fragment tekstu....

Obecnie średnia długość życia Amerykanów wynosi 75,5 roku, a lekarzy amerykańskich – tylko 57 lat. Wniosek jest prosty: jeśli ktoś chce żyć przeciętnie 20 lat dłużej, niech podaruje sobie studia medyczne i zawód lekarza. Jeśli chcecie dożyć 120-140 lat – musicie zrobić tylko dwie podstawowe rzeczy. Po pierwsze chronić się przed wypadkiem, nadmiernym piciem i paleniem, przed rosyjską ruletką i przed lekarzami.

Jak zauważyliście, do tej wielkiej grupy niebezpiecznych rzeczy zaliczam również wizyty u lekarzy. To bardzo mocne oświadczenie pragnę podeprzeć raportem ze stycznia 1993 roku, wystosowanym przez grupę ludzi, w którym ogłoszono wyniki specjalnych badań prowadzonych przez trzy lata w szpitalach amerykańskich. Dotyczyły one przyczyn zgonów pacjentów. Pozwolę sobie zacytować fragment tego raportu: 300 tysięcy ludzi rocznie było mordowanych w szpitalach amerykańskich z powodu źle wykonywanej pracy lekarzy. Raport nie twierdzi, że zgony były przypadkowe, że ktoś się gdzieś przewrócił, udusił itp. Nie twierdzi, że byty one wynikiem zaniedbania warunków bezpieczeństwa. Podaje jednoznacznie: było mordowanych. Jeśli amerykanie używają słowa mordowani to rozumieją to dosłownie, a tym są np. przypadki, kiedy lekarz pomylił przecinki, umieścił niewłaściwą datę ważności lekarstwa lub w ogóle zaordynował złe lekarstwo, czy postawił złą diagnozę itp. Raport oświadcza jednoznacznie: 300 tysięcy ludzi zostało zamordowanych.
Jeśli porównamy to z liczbą tych, którzy zginęli w czasie wojny wietnamskiej, gdzie strzelano, bombardowano, używano napalmu – liczba będzie przerażać jeszcze bardziej. W ciągu 10 lat wojny w Wietnamie zginęło 56 tysięcy ludzi czyli rocznie przeciętnie 5600. I wtedy tysiące ludzi demonstrowało przeciwko wojnie. Dziś 300 tysięcy jest mordowanych, jak orzeka raport, i przyjmujemy to jako coś normalnego. Nikt nie protestuje, nikt nic urządza demonstracji. Nikt nie wznosi haseł, nie taszczy transparentów z napisami: Boże chroń nas przed lekarzami i współczesną medycyną.

We wrześniu 1993 r. National Country Institute prowadził, wraz z uniwersytetem w Harvardzie, badania nad problemem nowotworów. Dzięki nim opracowano sposób odżywiania się, który zapobiega tej chorobie. Pewien dwukrotny laureat Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny (prof. Linus Pauling – 1901-1994 przyp. red.), twierdzi, że jeśli chcemy zapobiegać powstawaniu raka oraz go leczyć, musimy przyjmować 10 tys. mg witaminy C dziennie. Noblista ma dzisiaj 94 lata, cieszy się dobrym zdrowiem i świetną kondycją. Pracuje po 14 godzin dziennie na uczelni w San Francisco i na swojej farmie. Lekarze, którzy wyśmiewali się kiedyś z diagnozy noblisty, zmarli 35 lat temu.

Komu będziesz wierzyć? Tym, którzy umarli? Wybór należy do ciebie!

Tutaj całosc tekstu..

Dr Joel Wolles w 1991 roku był nominowany do nagrody Nobla. Jego wieloletnie doświadczenia i badania stanowią swoistą puentą naszej rzeczywistości. Warto przeczytać (choć jest dość długi) i zastanowić się nad prawda, którą choć sam jest lekarzem ośmielił się ujawnić

Martwi lekarze nie kłamią

Dr Joel Wolles

Witaminy to nie antybiotyk, który bierzesz przez tydzień, gdy jesteś chory, a potem przestajesz. Efekty nieprawidłowego odżywiania się, czyli braku odpowiednich witamin i minerałów, dadzą się na pewno odczuć z opóźnieniem kilku lat. Dzisiaj możesz się przed tym ustrzec. Dobre suplementy, witaminy i minerały to najlepsze i najtańsze ubezpieczenie.

Dr Joel Wolles

Tym wszystkim, którzy urodzili się lub mieszkali przez dłuższy czas na farmie, muszę powiedzieć, że jesteście ludźmi mojego pokroju. Ja właśnie urodziłem się i wychowałem na farmie. Moi rodzice prowadzili hodowlę bydła rzeźnego. Jak wiecie zapewne, by móc zarobić na hodowli, należy produkować własną żywność. W związku z tym uprawiali kukurydzę i soję. Raz w tygodniu przyjeżdżał do nas na farmę specjalny samochód z urządzeniem, które rozdrabniało siano, kukurydzę i fasolkę. Do tego dodawaliśmy odpowiednią dawkę witamin i minerałów i dopiero taką mieszanką przez okres 6 miesięcy karmiliśmy nasze bydło, a następnie sprzedawaliśmy je do rzeźni. Ciągle zastanawiało mnie wtedy, dlaczego bydło, które karmione jest wyłącznie naturalną paszą, dostaje dodatkowo witaminy i minerały, a ludzie – nie. Kiedy zapytałem o to mojego ojca, otrzymałem wielce naukową odpowiedź: – Nie gadaj tyle, tylko bierz się do roboty. Pytanie to jednak nie dawało mi spokoju.

Po ukończeniu szkoły średniej poszedłem na uniwersytet i zrobiłem specjalizację dotyczącą żywienia zwierząt, a następnie postanowiłem zostać weterynarzem. Na weterynarii otrzymałem wreszcie odpowiedź na moje pytanie. – To proste: rolnicy nie mają żadnych ubezpieczeń dla zwierząt na wypadek śmierci czy chorób i nie stać ich na kosztowne leczenie i operacje. Stosują więc niezwykle tani, prosty i skuteczny zabieg. Podają zwierzętom odpowiednie suplementy. Dowiedziałem się, że podając witaminy i minerały zapobiegamy ewentualnym chorobom zwierząt hodowlanych.

Jakiś czas po ukończeniu weterynarii pracowałem w Afryce i leczyłem różne zwierzęta, również te wielkie, jak słonie, żyrafy i nosorożce. Po dwóch latach pracy otrzymałem telegram z St. Louis z zapytaniem, czy nie zechciałbym pracować na stanowisku weterynarza w tamtejszym zoo. Otrzymało ono bowiem dodatkowe dotacje od rządu w wysokości 4,5 miliona dolarów, przeznaczone na przeprowadzenie specjalnych badań na tych zwierzętach, które zdechły w naturalny sposób. Chodziło o to, aby odkryć przyczynę ich śmierci. Przyjąłem tę posadę i wtedy zacząłem pracować w różnych ogrodach zoologicznych na terenie USA. W swoich badaniach miałem zwracać szczególną uwagę na te zwierzęta, które były nieodporne na zmiany zachodzące w środowisku naturalnym.
W latach 50. dopiero zaczęliśmy się uczyć o wpływie zanieczyszczonego środowiska na organizmy żywe. W ciągu 12 lat przeprowadziłem 17,5 tysiąca sekcji zwierząt należących do różnych gatunków, a także uczestniczyłem w sekcjach ponad 3 tysięcy ludzi żyjących wcześniej w okolicach interesujących mnie ogrodów zoologicznych. Dzięki tym badaniom dokonałem pewnego odkrycia i doszedłem do wniosku, że wszystkie zwierzęta i wszyscy ludzie, którzy zmarli w naturalny sposób, zmarli na skutek braku podstawowych składników odżywczych, jakimi są witaminy i minerały. Pomimo że napisałem na ten temat wiele rozpraw naukowych oraz książkę, referowałem ten temat na wielu spotkaniach, to nie mogłem wzbudzić należnego zainteresowania i właściwych w tym względzie reakcji. W latach 50. nikt nie ekscytował się sprawami wyżywienia. Zrozumiałem wtedy, że powinienem zostać lekarzem, aby wiedzę uzyskaną w trakcie leczenia zwierząt móc wykorzystać do właściwego leczenia ludzi. Ukończyłem więc studia medyczne i przystąpiłem do pracy jako lekarz. Pracowałem w tym zawodzie przez 12 lat. Dzisiaj chcę państwu opowiedzieć, w jaki sposób stosowałem prawidłowe żywienie w leczeniu pacjentów, a przede wszystkim w zapobieganiu chorobom. Jeśli z moich informacji skorzystacie choćby tylko w 10%, unikniecie mnóstwa problemów, zaoszczędzicie bólu i pieniędzy, związanych z chorobami i ich leczeniem. Będziecie mogli korzystać z życiowego potencjału przez długie lata, ciesząc się dobrym zdrowiem i kondycją.
Genetyczny potencjał życia człowieka wynosi 120 do 140 lat. Aktualnie mamy do czynienia z pięcioma takimi grupami, gdzie średnia życia wynosi 120-140 lat. Jedną z nich są narody Tybetu i zachodnich Chin, inne żyją w Pakistanie, Gruzji i Azerbejdżanie. W 1973 r. National Geografic poświęcił cały numer pisma długowiecznym. Jest ich około 35, w tym dwanaścioro z Azerbejdżanu. Mieszka tam m.in. 136-letnia kobieta. Na zdjęciu siedzi z wielkim kubańskim cygarem i szklanką wódki, wokół niej tańczą dzieci, które mają 110-120 lat. Nie żyje w przytułku dla starców, nikt nie musi płacić za opiekę nad nią, jest pełna energii i radości. Inne zdjęcie pokazywało Ormianina zbierającego tytoń na polu. Miał on wówczas 167 lat i był najstarszym człowiekiem na świecie. Natomiast w południowym Peru, nad jeziorem Titicaca, żyje plemię indiańskie o takiej samej nazwie. Średnia długość życia członków plemienia wynosi 120-140 lat.

W maju 1995 roku najstarszą osobą w Los Angeles była Margaret Smyth, która zmarła w wieku 115 lat. Okazało się, że przyczyną jej śmierci było niewłaściwe odżywianie się, czyli brak odpowiednich składników w dostarczanym organizmowi pokarmie, a szczególnie dotkliwy niedobór wapnia. Doprowadziło to do osłabienia kości i w rezultacie złamania nogi. Wywiązały się inne choroby. Córka zmarłej powiedziała, że matka przed śmiercią miała chorobę łaknienia, podobnie jak kobiety w ciąży, czyli cierpiała na tzw. zachcianki.

Wódz ludów Nigerii miał 126 lat. Jedna z jego licznych żon opowiadała, że miał wszystkie własne zęby. Możemy przypuszczać, że inne narządy też funkcjonowały prawidłowo. Inny człowiek umarł w Syrii w wieku 136 lat. On też znalazł się w Księdze Rekordów Guinnessa, ale nie z powodu długowieczności, lecz dlatego, że ożenił się ponownie w wieku pięćdziesięciu kilku lat i potem spłodził jeszcze 9 dzieci!

Nasz organizm potrzebuje dziennie 90 składników odżywczych, których powinno dostarczać mu pożywienie. Jest to 60 minerałów, 16 witamin, 12 podstawowych aminokwasów i 3 podstawowe tłuszcze. Dłuższy niedobór któregoś z tych składników może prowadzić do różnego typu chorób. Nie wszystkie z nich żywność dostarcza organizmowi w optymalnych ilościach. W trakcie studiów i później, podczas wielu badań, pytałem ludzi, czy zażywają jakieś witaminy. Najczęściej suplementacja lekarzepodała odpowiedź, że tylko witaminę C. Inne znali słabo lub w ogóle.
Sprawą prawidłowego odżywiania nie interesują się lekarze zajęci leczeniem chorób wywołanych często niedoborem witamin i minerałów. Na co dzień zajmują się tym reklamy w środkach masowego przekazu, które najczęściej karmią nas zwykłymi śmieciami lub wręcz truciznami.

Potęga witamin 6 kwietnia 1992 roku w miesięczniku Time ukazał się artykuł zatytułowany “Potęga witamin”. Przedstawione zostały w nim najnowsze badania naukowe, które wskazują na potężny wpływ witamin, jeśli chodzi o zapobieganie chorobom serca, nowotworom oraz szybkiemu starzeniu się. Temu problemowi poświęcono sześć stron. Wśród licznych wypowiedzi tylko jedna była negatywna. Lekarz, którego autor tekstu zapytał, co sądzi o uzupełnieniu naszej diety witaminami i minerałami, odpowiedział: Branie dodatkowo witamin i minerałów nie czyni nic dobrego dla organizmu. Wszystkie potrzebne składniki możemy pozyskać z normalnego pożywienia. Jeśli będziemy je przyjmować dodatkowo, będziemy mieli tylko droższy mocz. Ludzie z Missouri powiedzieliby po prostu: Nie ma potrzeby sikać dolarami.

Czy ta wypowiedź jest prawdziwa? Muszę wam powiedzieć, że po tych moich 17,5 tysiącach sekcjach zwierząt i ludzi osobiście jestem gotów każdego dnia wysikiwać pół czy dolara dziennie, gdyż i tak jest to najtańsze ubezpieczenie jakie można sobie wyobrazić. Jeśli nie zainwestujecie w swoje zdrowie i zdrowie waszych bliskich, będziecie musieli wydać duże pieniądze na leczenie siebie i swojej rodziny u lekarzy takich, jak cytowany powyżej. Będziecie spłacać domy, mercedesy, wakacje swoich lekarzy i firm ubezpieczeniowych. Bierzcie przy tym pod uwagę, że z tych pieniędzy ani jeden cent nie pójdzie na badania, lecz wszystkie do prywatnych kieszeni. Owszem, władze każdego kraju wydają duże pieniądze na badania medyczne, ale pochodzą one z budżetu, który zasilany jest przecież waszymi podatkami.
Rząd amerykański wydaje obecnie około 1,3 bln dolarów rocznie na badania zdrowotne. Przy okazji chcemy wam uświadomić, że gdybyście tych samych ubezpieczeń i systemu medycznego używali w stosunku do zwierząt, to jeden hamburger kosztowałby 250 dolarów. Gdyby natomiast odwrócić tę sprawę, to wtedy miesięczne ubezpieczenie pięcioosobowej rodziny kosztowałoby tylko 10 dolarów. Pamiętajcie, że sami decydujecie o sobie, sami wybieracie.

Poprzez system ubezpieczeń medycznych bardzo wielu agentów ubezpieczeniowych i lekarzy stałoby się ludźmi bogatymi. To jest dług, który oni powinni kiedyś nam spłacić. Powinni może zrobić to, co producenci samochodów robią w stosunku do właścicieli samochodów i samych aut. Zdarzało się kilkakrotnie, że firmy samochodowe ściągały z całego kraju sprzedaną partię aut, gdyż odkryto w nich poważną usterkę. Tak było np. z Fiatem, który kilka lat temu umożliwił pełną przebudowę, naprawę lub zwrot samochodów punto, bowiem wypuszczono je z istotną wadą. Tu zabija się 300 tysięcy ludzi rocznie i nie słyszymy nawet słowa “Przepraszam”. Wielu lekarzy powinno wezwać swoich pacjentów i naprawić to, co zepsuli.

Jedną z chorób powodujących dużą liczbę zgonów u ludzi jest obecnie rak. Łącznie z rachunkiem za leczenie lekarze powinni dawać wam kopię artykułów na temat nowotworów.
Obiektem badań NCI i Uniwersytetu Harwardzkiego były rejony Chin, w których odnotowano szczególną zachorowalność na nowotwory. Do badań przystąpiło 29 tysięcy ludzi. Podawano im przez pięć lat różnego typu witaminy i minerały sprawdzając wpływ tych suplementów na stan ich zdrowia. Pacjentom tym podawano dawki dwa razy większe niż są przewidziane dziennie dla człowieka. W grupie, która zażywała witaminy E, witaminy C i beta-karoten aż 13% ludzi uciekło ze szponów raka. Jeśli chodzi o typ raka, który powodował największą śmiertelność w tej prowincji, czyli rak żołądka, poprawa była jeszcze większa, bo aż 21%. 21% tych, którzy mieli umrzeć – żyło.
Są to bardzo dobre wyniki, biorąc pod uwagę, że w tej dziedzinie za satysfakcjonującą uważa się półprocentową poprawę. Każdy lekarz, moim zdaniem, powinien wysłać do swojego pacjenta kopię wyników tych badań. Obecnie prawie co druga osoba w wieku powyżej 70 lat choruje na chorobę Alzheimera. Weterynarze i rolnicy już 50 lat temu wiedzieli jak chronić przed nią zwierzęta. Wystarczy podać witaminę witamina E kapsułkiE, by przeciwdziałać chorobie.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 08, 2011, 09:06:52 wysłane przez Linda » Zapisane
Linda
Gość
« Odpowiedz #1 : Lipiec 08, 2011, 09:12:55 »

 Uśmiech

cd.

W sierpniu 1992 roku Uniwersytet w San Diego opublikował artykuł, w którym podkreśla między innymi, że witamina E zmniejsza zaniki pamięci. Zadajmy sobie wobec tego pytanie: Czy mamy leczyć się u weterynarzy? Lekarze przyjmujący pacjentów z kamieniami nerkowymi w pierwszej kolejności zmniejszają dostarczaną organizmowi dawkę wapnia. W swej głupocie i naiwności sądzą, że kamienie nerkowe to odkładający się wapń pochodzący z pożywienia. Wobec braku innych możliwości nasz organizm pobiera ten składnik z kości, które rzeszotowieją. Kamienie nerkowe i tak powstaną, a dodatkowo mamy problemy z kośćcem. Już lata temu wiedziano, że aby zapobiec kamicy nerkowej u zwierząt, należy podawać im zwiększoną ilość wapnia i magnezu. Krowy i owce przy kamieniach nerkowych po prostu zdychają, a my zwijamy się z bólu.

Jakieś 5 lat temu postanowiłem zbierać wyniki sekcji zwłok lekarzy i prawników. Przyjrzyjmy się temu. Przeciętna długość życia lekarzy wynosi 57 lat, podczas gdy przeciętnego Amerykanina wynosi 75,5 roku. Właśnie ta grupa krótko żyjących ludni uczy nas, co wolno, a czego nie wolno. Jednocześnie obok nas ludzie dożywają 120-140 lat, a my ich nie zauważamy i nie pytamy o receptę na długowieczność. Kto powinien być dla ciebie autorytetem: krótko żyjący lekarz czy 140-latek cieszący się dobrym zdrowiem i kondycją? Wiele chorób i zaburzeń w pracy organizmu spowodowanych jest niedoborem miedzi, np. siwienie włosów, powstawanie zmarszczek, obwisła skóra, rozszerzenie żył, które prowadzi do zgonu. W wielu przypadkach można rozwiązać czasowo te problemy idąc na operację plastyczną, ale czy nie tańsze i bardziej bezpieczne będzie zażywanie suplementów zawierających właśnie miedź? Warto zadbać o swoje serce, którego wymiana kosztuje około 750 tysięcy dolarów. Jeżeli go nie zabezpieczysz, bo nie chcesz mieć drogiego moczu, może czekać cię przygoda za cenę życia.

Organizm sam nas informuje czego mu potrzeba. Rolnicy dobrze znają chorobę łaknienia. Objawia się ona u zwierząt bardzo często. Np. krowy oddając mleko pozbawiają się dużych ilości wapnia i magnezu i liżą wtedy ziemię, kamienie, mury obory wybielone wapnem. Dobry rolnik wie, że należy podać im wtedy dodatkowo minerały, bo jeśli tego nie uczyni, to musi liczyć się z budową nowej obory. U ludzi dolegliwość ta występuje równie często. Choroba łaknienia czegoś z powodu niedoboru pewnych substancji w organizmie widoczna jest szczególnie u kobiet w ciąży. Potrafią one np. zbudzić się w środku nocy i ku zdziwieniu męża wysłać go do nocnego sklepu na przykład po lody śmietankowe. Okazuje się, że brakuje im wtedy składników mineralnych pobieranych przez dziecko z organizmu matki. Zdarza nam się również widywać dziecko zjadające ziemię lub tynk ze ścian. Nie jest ono psychicznie chore, po prostu odczuwa niedobór minerałów.

Jeśli zobaczycie u siebie tzw. kwitnienie paznokci lub plamy na skórze, to otrzymaliście sygnał, że wasz organizm potrzebuje selenu. Nie czekajcie na atak serca, ale zaaplikujcie sobie jego dodatkową dawkę – po 3-4 miesiącach plamy znikną i oddalicie od siebie groźbę zawału. Przyczyną zwiększonego poziomu cukru we krwi jest niedobór wanadu i chromu. Kiedy te braki pogłębiają się, mamy ogromną szansę zachorować na cukrzycę. Oznaką braku cynku jest łysienie. Jeżeli w porę nie zareagujemy, to oprócz utraty włosów czekają nas problemy ze słuchem, utrata poczucia zapachu i smaku.

Aby dostarczyć organizmowi potrzebne składniki musielibyśmy spożywać żywność z odpowiednio czystych ekologicznie plantacji i zjadać je w wielkich ilościach. Byłoby to prawdopodobnie kilka kilogramów mieszanki składającej się z 15-20 różnych roślin, owoców, produktów zbożowych i białka. W praktyce jest inaczej. Jeśli twoje życie ma dla ciebie taką wartość jak moje dla mnie, to powinieneś się upewnić, czy pobierasz z pożywienia to wszystko, co jest potrzebne twojemu organizmowi. Jeżeli okaże się inaczej, czym prędzej należy uzupełnić dietę suplementami: witaminami i minerałami w tabletkach. Zaręczam, że nie dożyjecie 120 czy 140 lat w dobrej kondycji, jeśli nie będziecie spożywać odpowiedniej ilości i jakości dodatków spożywczych. Jeśli chodzi o minerały – sytuacja jest wręcz dramatyczna. Witaminy są wytwarzane przez rośliny, minerały – niestety, nie. Pobierane są one przez rośliny z gleby i wody. Bardzo często jednak ich tam nie ma, bowiem gleby są wyjałowione, zanieczyszczone ołowiem, innymi metalami ciężkimi i radioaktywnymi. W 1936 roku Senat amerykański na II sesji 74 Kongresu wydał dokument nr 264 stwierdzający, że ziemia w USA jest bardzo uboga, wręcz pozbawiona minerałów. Tak, niestety, dzieje się na całym świecie. Czy sytuacja od 1936 roku poprawiła się? Raczej nie. Wręcz przeciwnie. Podczas sztucznego nawożenia dostarczamy glebie tylko trzy podstawowe składniki: azot, fosfor i potas. Są one potrzebne do wzrostu roślin, co jest ważne szczególnie dla rolników, bo nie zarabia on na zawartości witamin w swoich plonach lecz na ich ilości. Wystarczy 5-10 lat, aby przy braku odpowiedniego nawożenia całkowicie wyjałowić glebę ze wszystkich znajdujących się tam składników. Jeśli z gleby wyciąga się 60 składników, a dostarcza tylko trzy, to bilans jest całkowicie zachwiany. Możesz to porównać z twoim kontem w banku. Pomyśl, co stanie się, jeśli będziesz z niego więcej wyciągał, niż wkładał. Musimy zatem uzupełniać nasze pożywienie witaminami i minerałami spożywanymi w innej postaci. Dawniej dieta ludzka bazowała tylko na płodach ziemi, której nie nawożono sztucznymi nawozami. Robiła to natura. Ludzie żyli wśród wielkich rzek, nawadniali swe pola wodami spływającymi z gór. Starożytni modlili się nie tylko o deszcz, ale i o powódź, gdyż dzięki temu gleba była wzbogacana minerałami.
W dalszej części pragnę państwu uświadomić jakie spustoszenie w organizmie powoduje niedobór minerałów. Brak wapnia może spowodować (czy choćby mieć wpływ na powstawanie) aż 140 chorób. Jedną z nich jest reumatyzm, znajdujący się na 10 miejscu w USA wśród chorób powodujących śmierć. W bardzo ciężkich przypadkach pacjentom wymienia się stawy. Zabieg ten kosztuje około 35 tysięcy dolarów. Ludzie boją się śmierci, więc za leczenie gotowi są płacić ogromne sumy. A przecież wystarczy dostarczyć organizmowi odpowiednią dawkę łatwo przyswajalnego wapnia w tabletkach.

Zwierzęta nie chorują na reumatyzm. Dlaczego? Bo farmer nie ma 35 tysięcy dolarów, aby zapłacić za operację jednego kolana krowy. Załóżmy, że rolnik wzywa do chorego zwierzęcia specjalistę – weterynarza. Ten po zbadaniu pacjenta stwierdza reumatyzm i mówi: Jeśli chcesz, to ja ci go zoperuję za 120-140 tysięcy dolarów. W tym momencie farmer wyciąga broń i strzela do byka czy krowy. Ale tak naprawdę, to rolnik nie dopuści do reumatyzmu u swoich zwierząt, ponieważ daje im codziennie wapń. To go kosztuje parę groszy. Człowiek, niestety, kieruje się fałszywie pojętą oszczędnością, a skutki są fatalne i dla jego zdrowia, i kieszeni.

Również wszelkie bóle kręgosłupa w 90% spowodowane są brakiem wapnia w organizmie. Lekarze przepisują wtedy środki przeciwbólowe, które łagodzą cierpienie, ale nie leczą przyczyny. Wyobraź sobie taką sytuację: źle dokręciłeś korek wlewu oleju w swoim samochodzie. W czasie jazdy cały olej został wychlapany, a w aucie zapaliła się czerwona lampka. Ponieważ światełko po pewnym czasie zaczyna cię denerwować, więc odcinasz kabelek doprowadzający światło tej lampki. Jak daleko w ten sposób dojedziesz? Czy nie przypomina ci to sytuacji z tabletkami przeciwbólowymi?

Inną niebezpieczną chorobą mającą przyczynę w braku wapnia jest wysokie ciśnienie. Pierwszą rzeczą, którą zaleci lekarz, jest wyeliminowanie soli. A co w takich wypadkach robią farmerzy hodujący bydło i leśnicy? Zawieszają w paśnikach bryły soli kamiennej. Gdyby farmer tego nie zrobił, to nie wypłaciłby się weterynarzowi. Z badań nad grupą 5 tysięcy nadciśnieniowców, którym na okres 20 lat wyeliminowano z diety sól, wynika, że u 99,7% badanych nie miało to wpływu na zmianę ciśnienia. Ciągła obawa przedawkowania soli wywołuje stres, który znacznie bardziej podwyższa ciśnienie, niż mogłaby to uczynić właśnie sól.

Drugiej grupie, 5 tysięcy nadciśnieniowców, podawano przez 6 tygodni zwiększoną dawkę wapnia i w tym czasie u 86% badanych ciśnienie spadło i uregulowało się.
Zapisane
Linda
Gość
« Odpowiedz #2 : Lipiec 08, 2011, 09:30:33 »

 Uśmiech
cd.

Czy komukolwiek z was lekarz przysłał sprostowanie dotyczące zalecenia w sprawie diety? Czy naprawił swój błąd? Następną chorobą uwarunkowaną brakiem wapnia jest insania. Objawia się ona tym, że człowiek wstaje bardziej zmęczony, niż gdy kładł się spać. Lekarze tradycyjnie przepisują wtedy pigułki nasenne, aby zapewnić mocny, głęboki sen. Około 10 tysięcy ludzi umiera rocznie na skutek przedawkowania środków nasennych. Także nocne skurcze mięśni, problemy kobiet w czasie miesiączki, bóle w dolnej części kręgosłupa, na które uskarża się 80% Amerykanów, to skutek niedoboru wapnia. Jeśli przeanalizujemy choćby te wyżej wymienione choroby, to stwierdzimy, że do ich leczenia potrzebujemy około 15 specjalistów. Ludzie wydają rocznie od 25 do 250 tysięcy dolarów na leczenie, zabiegi i operacje, gdy w większości przypadków można by tego uniknąć stosując odpowiednią dietę bogatą w witaminy i minerały.

Cukrzyca jest w USA chorobą nr 3, jeśli chodzi o przyczynę zgonów. Wywołuje ona jeszcze wiele innych schorzeń i niedomagań, jak ślepota czy problemy wątrobowe – łącznie z koniecznością transplantacji tego organu. Cukrzycy znacznie krócej żyją. W 1975 roku dowiedziono, że chrom i wanad, występujące jako minerały śladowe, zapobiegają i leczą cukrzycę.

W czerwcu 1959 roku miesięcznik National Help przedstawił światu te dwa wyżej wymienione minerały. Ze szczegółowych badań Uniwersytetu Medycznego w Vancouver wynika, że w dużym stopniu mogą one zastąpić insulinę. Oczywiście, cukrzycy nie mogą całkowicie jej odrzucić, trwa to stopniowo, od 4 do 6 miesięcy. Pozytywne skutki oddziaływania tych minerałów odnotowano u tysięcy ludzi cierpiących na cukrzycę. Zwróćcie uwagę na fakt, że kiedy zapyta się firmę produkującą karmę dla zwierząt, jakie są w jedzeniu suplementy, to okaże się, że jest tam ponad 40 składników odżywczych, witamin i minerałów. W jedzeniu przygotowywanym dla szczurów jest 28 takich składników. Zakładam się z każdym z was, że nie znajdziecie dziś formuły, jeśli chodzi o zestawy spożywcze dla dzieci, które zawierałaby więcej, niż potrzeba ważnych dla organizmu suplementów. To wręcz kryminał!

Chcę wam jeszcze opowiedzieć o bardzo ciekawym zdarzeniu. Otóż kiedyś, wykładając na uniwersytecie w stanie Michigan, poznałem człowieka, który jest właścicielem przenośnej ubikacji. Opowiedział, co w nich znajduje wśród niestrawionych przez ludzki żołądek resztek. Zawartość pojemnika przenośnej toalety, zanim zostanie wpuszczona do kanału, przechodzi przez filtry, na których zatrzymują się rzucane przez dzieci do muszli kamienie oraz wszelkie nie rozpuszczone sokami żołądkowymi substancje. Mój rozmówca zaprowadził mnie do swojego warsztatu i pokazał stertę czegoś, co nazwał witaminami i minerałami. Zapytałem go skąd on to wie, że to witaminy. Odpowiedział, że na tym jest przecież napisane np. multiwitamina.

Wiele firm produkuje witaminy, które źle rozpuszczają się zarówno w wodzie, jak i w soku żołądkowym. Jeśli na opakowaniu przeczytacie np. tlenek żelaza (czyli po prostu rdza), to nie zawracajcie sobie głowy takimi suplementami i nie obciążajcie nimi żołądka. To jest nieprzyswajalne. Lepiej polizać jakiś zardzewiały płot lub samochód. Właściwą formą żelaza jest fumaran żelaza. Podobnym przykładem jest calcium czyli wapń, który bardzo tanio możemy kupić w każdej aptece. Jest to źle przyswajalna forma wapnia. Prawidłową formą jest calcium magnesium czyli wapń z zawartością magnezu, który wpływa na prawidłową przyswajalność potrzebnego składnika.

Ktoś może uważać, że te składniki są dostępne w sposób naturalny.

W praktyce jest inaczej. Są przynajmniej cztery powody, dla których nie możemy asymilować wszystkich potrzebnych składników z pożywienia:

musielibyśmy spożywać bardzo duże ilości warzyw i owoców, produktów zbożowych i białka, przy założeniu, że zawierają one właściwe ilości suplementów. Kupowane w sklepach produkty są bardzo ubogie w składniki mineralne, a wręcz pozbawione ich, na co wpływa wiele czynników;

* transport i przechowywanie. Produkty spożywcze często pokonują daleką drogę między producentem a twoim stołem. Podczas tej podróży mogą utracić część zawartych w nich witamin;

* mycie i gotowanie. Wiele witamin rozpuszczalnych w wodzie jest wrażliwych na działanie wysokiej temperatury, kwasów i związków alkalicznych. Na przykład brokuły mogą utracić 40% witaminy C podczas pierwszych 10 minut gotowania;

* przetwarzanie. Ceną, jaką płaci nasz organizm za wygodę korzystania z przetworzonej żywności, jest gorszy stan odżywienia. Mrożone warzywa często zawierają do 50% mniej witaminy C niż świeże. Mielone ziarno zbóż traci niejednokrotnie do 90% zawartych witamin.

* produkty mogą być skażone substancjami rakotwórczymi, co w dobie tak dużego zanieczyszczenia jest wręcz oczywiste. Sklepy ze zdrową żywnością nie zawsze oferują pełnowartościowe produkty – zdarza się, że są one niewiadomego pochodzenia.

Witaminy i minerały to nie antybiotyk, który bierzesz przez tydzień, gdy jesteś chory, a potem przestajesz. Jeśli chcesz cieszyć się dobrym zdrowiem i kondycją, przyjmujesz je stale. Suplementację kończysz, gdy kończy się zapotrzebowanie twego organizmu na nie.

Jeśli twoje życie jest dla ciebie ważne, zadbaj o swój organizm dostarczając mu potrzebnych składników produkowanych przez najlepsze, sprawdzone firmy. Jest ich bardzo dużo, ale niewiele produkuje naturalne, niesyntetyczne suplementy.

Często słyszy się, że zdrowie jest najważniejsze, ale tak naprawdę niewiele dla niego robimy. Efekty nieprawidłowego odżywiania się, czyli braku odpowiednich witamin i minerałów, dadzą się na pewno odczuć z opóźnieniem kilku lat. Dzisiaj możesz się przed tym ustrzec.

Dobre suplementy, witaminy i minerały to najlepsze i najtańsze ubezpieczenie. Chciałbym Wam na zakończenie powiedzieć coś, moim zdaniem, bardzo ważnego: Jeżeli twój lekarz uważa, że dodatkowe zażywanie suplementów nie jest ci potrzebne, lub że znajdziesz je w codziennym pożywieniu, szybko zmień lekarza. Im szybciej tego dokonasz, tym większą masz szansę cieszyć się długim życiem w zdrowiu i dobrej kondycji.

Czego z całego serca wszystkim życzę

Dr Joel Wolles
« Ostatnia zmiana: Lipiec 08, 2011, 09:31:03 wysłane przez Linda » Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #3 : Lipiec 08, 2011, 12:02:26 »

Bardzo ciekawy art. Zmusza czytelnika do myslenia. Pierwsze co, to proponuje zrezygnowac na zawsze z gotowych zup i innych dan. Moim zdaniem spozywanie tego rodzaju zywnosci jest najwieksza glupota ludzka. Nalezy zachowac zdrowy rozsadek z przyjmowanie roznych suplementow ktore w dzisiejszych czasach koniecznie wkrecaja sie na rynek. Nie trzeba
gotowac, dbac o zdrowa zywnosc, mozna zaoszczedzic duzo czasu. Kazdy z domownikow otrzyma odliczona ilosc potrzebnych  juz gotowych suplementow co zapewni mu zdrowie i dlugowiecznosc. Suplementy- to nowa generacja srodkow
ktore sprawiaja cuda. Ja pozostane w dalszym ciagu przy normalnym zdrowym odzywianiu. Przy zakupach czytam co dany produkt ma w sobie. Jesli dzem malinowy, lub sok malinowy posiada 30% maliny- to jest pytanie co sklada sie na reszte
produktu? Tak wiec w czasie letnim sama przygotowuje sok malinowy, ktory zima jest wspanialym lekarstwem przy grypie.
Moja rodzina otrzymuje sodziennie dzemy robione w domu. Nie kupuje zadnych cudow w pieknych opakowaniach. Kozystam
podczas lata, aby rodzina otrzymala duza ilosc witamin z jarzyn i owocow. Gotuje pyszne kisle z owocami np. do ryzu na mleku bez laktozy. Dbam o zdrowe odzywianie przez caly okragly rok. Nalezy dbac nie tylko o to aby suplementami karmic organizm, nalezy tez dbac o to aby zoladek i jelita mialy otrzymywaly odpowiedni pokarm, ktory bedzie zdrowo przesuwal sie przez caly system trawienny. Organizm nie tylko zuzywa, ale tez wydala. Ludzkosc doprowadzila sie do doslownie skrajnosci luksusu. Maki sa super mialkie-jak puder, zukier jest przetworzony do maksimum, jabluszko nalezy dokladnie obrac ze skorki, z malin i innych owocow nalezy usunac pestki, bo w dzemie bedzie przeszkadzac podczas jedzenia.
        Poprostu rece opadaja, co czlowiek sam sobie robi kazdego dnia.W pestkach owocowych jest witamina B 17, ponadto takie owoce gotuje sie, potem przeciera przez sito aby skorka i ziarenka usunac. Samo zdrowie?
Mozna by duzo opowiadac i dyskutowac. Wystarczy pomyslec ile slonca, wody , mineralow i pracy jest w takim owocu, ziarnie i tp. Zastanowic sie zanim przeciagnie sie przez sito lub obierze ze skorki i wyrzuci ja. Zyjemy w swiecie ze jestesmy w stanie wszystko otrzymac bez duzego problemu, pozostaje nam tylko posortowac i zastanowic sie podczas odzywiania siebie i rodziny. Jak zupe podamy dzisiaj naszym dziecion -rodzinie, co bedzie gotowane w danej porze roku,
aby rodzine zaopatrzyc w najwazniejsze skladniki i witaminy. Ta medycyne posiadamy wszyscy w zasiegu reki, wystarczy tylko wziasc nieco odpowiedzialnosci na siebie za to co robimy kazdego dnia w naszej kuchni. Zycze smacznego.
Ja napewno nie dam zarobic firmom na suplementach, a moja rodzina otrzyma swieze witaminy i mineraly ktore mam codziennie pod reka. Nalezy tylko zapoznac sie glebiej z otaczajacym nas swiatem i roslinnoscia. Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Rafaela


Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #4 : Lipiec 08, 2011, 15:05:45 »

JAN, a co z przedawkowaniem sztucznych witamin i mikroelementów? Co z ich przyswajalnością?
Wiadomo przecież z różnych badań jak niebezpieczne może być takie przedawkowanie (niemożliwe przy żywieniu naturalnym),
o wiele bardziej, niż niedobór.
No i czy można postawić znak równości między dowolnym elementem naturalnym a sztucznym?
Jest jeszcze coś takiego jak energia życiowa zawarta w naturalnym pokarmie, czego nie posiada syntetyk.
Czy to bez znaczenia?  Uśmiech
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #5 : Lipiec 08, 2011, 15:11:54 »

Drogi Janie, czy mozesz mi wyjasnic dokladnie  slowo"suplement" - to co ja wiem, to suplement oznacza dodatek. Teraz jest pytanie czego dodatek. Przylanczam sie do wypowiedzi Ptaka. Pozdrawiam Rafaela


Ps. Tu mozna wiecej sie dowiedziec na temat suplementow-witamin i mineralow:
http://www.google.de/search?q=Joel+Wolles&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:de:official&client=firefox-a
« Ostatnia zmiana: Lipiec 08, 2011, 15:17:36 wysłane przez Rafaela » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #6 : Lipiec 08, 2011, 15:31:18 »

Wygląda mi to raczej na sponsoring przez firmy produkujące suplementy.

I jeszcze jedna kwestia.
Jeśli zwierzęta są karmione zdrowo, z odpowiednią ilością witamin oraz minerałów, to w końcu przechodzi to na człowieka,
który spożywa mięso tak karmionych zwierząt. Czy witaminy zaabsorbowane przez zwierzęta raptem ulatniają się? 
O tym autor jakoś milczy.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 08, 2011, 15:46:07 wysłane przez ptak » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #7 : Lipiec 08, 2011, 16:33:36 »

A co powiecie na to, że bez wyjątku wszystko - sztuczne czy naturalne, jest wynikiem skomplikowanych relacji fal.

Do tego wszystkiego dochodzi również wewnętrzna równowaga. Jeśli ktoś posiada ją , często medytuje, czy też inaczej udrażnia sobie meridiany ( miłość ! ) to i zdrowie lepsze nawet przy niezdrowej diecie. Znane są przypadki ludzi szczęśliwych, długowiecznych, którzy palą nałogowo i wcale niemało piją odżywiając się przy tym byle jak, albo nawet wcale ! (niektórzy jogini w Indiach, och ,czego oni nie palą Uśmiech) )  Uśmiech . I odwrotnie. Ludzie żyjący w ciągłym stresie nawet bardzo dbający o zdrowe odżywianie się czy suplementację popadają w śmiertelne choroby.
Także temat jest trochę bardziej skomplikowany niż odżywianie .
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #8 : Lipiec 08, 2011, 17:05:55 »

Oczywiście, temat zdrowia daleko wykracza poza odżywianie. Jednakże wydaje się, że prawidłowe odżywianie
w połączeniu z wewnętrzną równowagą (która przejawia się radością życia) ma największy wpływ na bycie zdrowym.

Zastanawiający jest również fakt, iż niektórzy, których diety preparowane są wg przepisów płynących od bytów duchowych
nie zachowują tego zdrowia. I tak np. olbrzymia otyłość, będąca efektem zaburzeń zdrowotnych wybitnie świadczy
o nieskuteczności tychże, indywidualnie dostosowywanych diet „duchowych”.
Nasuwa się tu konkretny wniosek, jednakże myślenie takich osób i kojarzenie również wydają się być zaburzone.

Zatem, na pytanie czy trzeba chronić się przed lekarzami wypada raczej odpowiedzieć TAK. 
Chrońmy się przed lekarzami wszelkiej maści, nie tylko tymi ziemskimi. 
Osobiście, od lat stosuję się do powyższej zasady i skutecznie udaje mi się unikać kłopotów zdrowotnych. 
Może faktycznie zachodzi tu jakiś splot kwantowy wyższej fizyki, o której wspomina JAN?   Duży uśmiech
« Ostatnia zmiana: Lipiec 08, 2011, 17:20:09 wysłane przez ptak » Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #9 : Lipiec 08, 2011, 18:22:09 »

Na tej stronie można sobie jeszcze doczytać o Dr Joel Wolles i jego metodach.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 08, 2011, 18:22:36 wysłane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Thotal
Gość
« Odpowiedz #10 : Lipiec 09, 2011, 08:06:29 »

Profesor Oxfordu i terapia dr Gersona
Opublikowano: 08.07.2011 | Kategorie: Zdrowie

Ta historia z serialu „Nieuleczalni” opowiada o tym, jak racjonalista, sceptyk, a co więcej – uczony, spojrzał śmierci w oczy i musiał się ratować czymś, czego swoim naukowym rozumem nie pojmował.

Issa Khalaf był typem który my, astrolodzy, określamy mianem „Kłapouchego”. Kłapouchy to taki markotny i wiecznie zafrasowany osiołek, który zawsze spodziewa się wszystkiego najgorszego, a jeśli coś się nie uda mówi z ponurą satysfakcją „a nie mówiłem?”

W 1999 roku matka Issy zmarła na chłoniaka. A dokładnie: dała się zamordować onkologom. Issa woził ją po całym stanie od lekarza do lekarza i wszyscy zalecali to samo: chemioterapię. Patrzył, jak matka marnieje z każdą chwilą i w końcu był świadkiem jej śmierci.

To wydarzenie sprawiło, że stał się jeszcze większym pesymistą. Stale nawiedzały go myśli o śmierci i był absolutnie pewien, że już niedługo i on umrze na raka. Mimo to zlekceważył poważne symptomy: miał problemy z siadaniem i siedzeniem, czasem ból był nie do zniesienia, ale zamiast iść do lekarza, wpadł w depresję i czekał nie wiadomo na co. W końcu żona zmusiła go do wizyty u lekarza.

Lekarz zrobił rutynowe badania, również prostaty, ale nic nie znalazł. Issa poszedł więc do urologa, a ten stwierdził zapalenie prostaty i dał mu antybiotyk. Trochę pomogło, ale Issa wciąż wyglądał źle, a melancholia nie mijała. Miał wory pod oczami i wyglądał na bardzo chorego. Lekarz zbadał hormony PSA i się przeraził, bo wynik był 21 (a norma to 2,5). Znaczyło to jedno: nowotwór prostaty. Biopsja wykazała komórki nowotworowe w 10 próbkach na 12 pobranych. Skierowano go na badanie MRI, które wykazało liczne przerzuty do kości i węzłów chłonnych. Dla lekarzy był to wyrok śmierci. Proponowali mu jakieś terapie, ale nie dawali żadnej nadziei. Issa odwiedził wielu lekarzy i wszyscy bezradnie rozkładali ręce. Poczuł się zupełnie zdruzgotany i bezradny. Ale żona postanowiła szukać ratunku w metodach niekonwencjonalnych. Zaczęła przeszukiwać sieć i dość szybko znalazła metodę dr Gersona. Czuła, że to jest to, czego im trzeba. Zadzwoniła do kliniki i rozmawiała z Charlotte Gerson, która wyjaśniła, na czym to wszystko polega i doradziła prywatną terapeutkę, która pomoże ustalić przebieg kuracji i późniejszą dietę.

Issa, jako racjonalista i sceptyk nie rozumiał, w jaki sposób dieta miałaby mu pomóc w tak ciężkim stanie i przy tak agresywnej chorobie. Ale nie miał nic do stracenia, więc w końcu uległ namowom żony.

Terapia Gersona jest bardzo praco- i czasochłonna. Codziennie trzeba kupić i przerobić na sok 10 kg świeżych owoców i warzyw, koniecznie pochodzących z upraw ekologicznych. Samo ustalenie sklepów oferujących takie warzywa okazało się wielkim wyzwaniem.

Issa pił 13 szklanek świeżego soku każdego dnia, poza tym otrzymywał suplementy: enzymy, witaminę B12 i Acidol. To powodowało wypłukiwanie toksyn, które były częściowo wydalane przez nerki, ale to, co zostało trafiało do wątroby, która potrzebowała pomocy. Aby ją oczyścić konieczne były lewatywy z ekologicznej kawy. Mimo to toksyny powodowały różne nieprzyjemne objawy, takie jak afty i hemoroidy, a nawet dreszcze, gorączkę i wymioty. Wszystko to było uznawane za bardzo pożądane objawy oczyszczania organizmu, a więc zdrowienia.

Przygotowywanie tej diety (mycie, obieranie i krojenie warzyw i owoców) zajmowało 9 do 12 godzin każdego dnia. Sam chory nie może tego robić, ponieważ nie wolno mu się męczyć. Powinien dużo leżeć i wypoczywać. Poza tym terapeutka robiła mu okłady z oleju na węzły chłonne, po czym musiał leżeć, a potem iść pod prysznic i ten cały tłuszcz z siebie zmyć.

Po miesiącu tej kuracji poczuł się lepiej. Badania wykazały, że krew jest w dobrym stanie i staje się coraz lepsza. Namawiano go na kolejne badanie MRI, ale zwlekał, poszedł na nie dopiero po roku. Lekarze bardzo wnikliwie analizowali wyniki, ale nie znaleźli żadnych ognisk raka.

Onkolog był zdumiony i uznał, że to bardzo inspirujące doświadczenie (polski byłby wściekły i zagroziłby sądem za uprawianie szarlatanerii i leczenie bez zezwolenia).
Issa, obecnie wyleczony nie tylko z raka, ale z racjonalizmu i sceptycyzmu powiedział, że ludzie tak bardzo wierzą w medycynę i jej metody, że nie potrafią myśleć samodzielnie. Dlatego tracą nadzieję i biernie poddają się wszystkiemu, co lekarze im każą.

Obecnie wciąż stosuje terapię Gersona i dietę wegetariańską i cieszy się idealnym zdrowiem, nie tylko fizycznym. Co najważniejsze: stał się optymistą, luzakiem i stale się uśmiecha, a ludzie, którzy go dawno nie widzieli są zdumieni tą przemianą i tym, że znakomicie i zdrowo wygląda.

Na zakończenie Issa powiedział, że dawniej toksyny blokowały mu mózg, więc nie mógł prawidłowo myśleć.

Jaki świat byłby cudowny, gdyby tej odblokowującej mózgi terapii udało się poddać wszystkich „racjonalistów”…

Autor: Maria Sobolewska
Źródło: Jestem za a nawet przeciw
Zapisane
Linda
Gość
« Odpowiedz #11 : Lipiec 09, 2011, 09:55:03 »

 Uśmiech

Fragment artykułu...

Być może niektórzy z nas w przypadku prostych problemów ze zdrowiem byliby skłonni do zaufania terapii naturalnej, ale w przypadku czegoś tak poważnego jak nowotwór, czulibyśmy się bezpieczniejsi ze sprawdzonymi metodami medycyny ortodoksyjnej. Jeśli ktoś natknie się na ten artykuł przed podjęciem ostatecznej decyzji, co do metody leczenia, niech go uważnie przeczyta. Być może pomoże mu lepiej zrozumieć naturalne metody leczenia raka.

W artykule tym przedstawiam kilka mało znanych faktów dotyczących naukowych podstaw kryjących się za tradycyjnymi metodami leczenia raka.
W badaniach nad rakiem sukces - za który uważa się 5 letni okres przeżycia - jest określany poprzez porównanie innych metod i form leczenia z interwencją chirurgiczną, natomiast przeżywalność będąca skutkiem interwencji chirurgicznej rzadko jest porównywana z przeżywalnością pacjentów nie poddawanych żadnej terapii, a już na pewno nie jest porównywana z przeżywalnością pacjentów leczonych metodami naturalnymi.

całośc...

http://www.faceci.com.pl/r_rak_metody_konwencjonalne.html
Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #12 : Lipiec 09, 2011, 10:30:45 »

Oczywiście, temat zdrowia daleko wykracza poza odżywianie. Jednakże wydaje się, że prawidłowe odżywianie
w połączeniu z wewnętrzną równowagą (która przejawia się radością życia) ma największy wpływ na bycie zdrowym.

Zastanawiający jest również fakt, iż niektórzy, których diety preparowane są wg przepisów płynących od bytów duchowych
nie zachowują tego zdrowia. I tak np. olbrzymia otyłość, będąca efektem zaburzeń zdrowotnych wybitnie świadczy
o nieskuteczności tychże, indywidualnie dostosowywanych diet „duchowych”.
Nasuwa się tu konkretny wniosek, jednakże myślenie takich osób i kojarzenie również wydają się być zaburzone.
(...) 
skutecznie udaje mi się unikać kłopotów zdrowotnych. 
Może faktycznie zachodzi tu jakiś splot kwantowy wyższej fizyki, o której wspomina JAN?   Duży uśmiech


zOgniskowana Moc Kręgu (czuć).
zOgniskowaną MOC Kregu (zwać..) - piramida mocy kregu - "DRO".
Wiedziec wiedzę z "DRO", czyli ta/ten, co z DRO Wie,
czyli z_DRO_wiedzieć.. zDROwie.
Dro {podobniez jak od Drewien, (drzewo życia, np. Dąb; znajomośc}.

Oczywiście Ptaku, że jednym z istotniejszych czynnkikow zdrowia
jest płynność i stopień SAMOREALIZACJI, której wyznaczniki nieustannie się aktualizują.

Więc instrumentalne przyjmowanie róznych postaci alchemicznych kwantów (porcji) aspektów Rzeczy
w Istości stanowi jedynie marginalny i synergiczny dodatek do wspomnianego procesu samo-realizacji.

Dotyczy to zarówno maszyn jak i ludzi.


Co ciekawe
off:/"woda na plan"/
Co Ciekawe 100% tego, co jest w sklepach, co jest w lasach i na polach,
co wychodujesz w swoim ogródku,
co uwazasz za sztuczne lub naturalne
jest zbudowane z ALCHEMICZNYCH "porcji" aspektów rzeczy w istości (jam-ist).
..i jest  uformowanym przejawem tej samej rzeczy.


Niektórzy Ćwicza się w takowym 'formowaniu', lecz nie kazdego natura tego wymaga i niekazdemu to potrzebne. Nieliczni, którzy to potrafią (stali sie mistrzami transformacji) mogą cokolwiek spozywac, czymkolwiek "się truć" ..i nie ma to zadnego znaczenia.
Ci natomiast , którzy potrzebuja okreslonych sekwencji falowych wirowych i spinów - korzystają z juz gotowych "pólproduktów', których jest niezmierzony dostatek i dostępnosc.

Świat Gry, w którym funkcjonuje handel tymi FORMAMI istu,
jest niewielką wyspą. Uzasadnioną Wyspą, która jest forma ROZliczenia Etapu rozwoju istot, które wybrały wzniesienie. (niezbedny etap). I nikt tam nikogo nie przecwani - jakkolwiek by nie kombinował  Duży uśmiech Zły Afro  Duży uśmiech
« Ostatnia zmiana: Lipiec 09, 2011, 10:57:15 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #13 : Lipiec 09, 2011, 12:07:41 »

Co Ciekawe 100% tego, co jest w sklepach, co jest w lasach i na polach,
co wychodujesz w swoim ogródku,
co uwazasz za sztuczne lub naturalne
jest zbudowane z ALCHEMICZNYCH "porcji" aspektów rzeczy w istości (jam-ist).
..i jest  uformowanym przejawem tej samej rzeczy.[/color]

Niektórzy Ćwicza się w takowym 'formowaniu', lecz nie kazdego natura tego wymaga i niekazdemu to potrzebne. Nieliczni, którzy to potrafią (stali sie mistrzami transformacji) mogą cokolwiek spozywac, czymkolwiek "się truć" ..i nie ma to zadnego znaczenia.
Ci natomiast , którzy potrzebuja okreslonych sekwencji falowych wirowych i spinów - korzystają z juz gotowych "pólproduktów', których jest niezmierzony dostatek i dostępnosc.

Czyli mówiąc prościej, sam tworzysz swoją rzeczywistość poprzez przekonanie siebie (aż nabierzesz pewności),
że jesteś jedynym i skutecznym dysponentem oraz emitentem określonych sekwencji falowych,
co skutkuje określonym dla ciebie przejawem.

Inaczej, poprzez zrozumienie (jam-ist) stajesz się dynamiczną zmianą zgodną z zamierzeniem.
I wówczas faktycznie nic nie szkodzi, bo jak może rzecz szkodzić władającemu nią?

Lecz w fazie wstępnej (przejściowej) nauczyć się trzeba chronienia nie tylko przed lekarzami, ale i przed samym sobą,
jako praktykującym konowałem.  Duży uśmiech
« Ostatnia zmiana: Lipiec 09, 2011, 12:11:31 wysłane przez ptak » Zapisane
Linda
Gość
« Odpowiedz #14 : Lipiec 23, 2011, 09:03:01 »

 Uśmiech

Leczenie czy uzdrawianie? Wybór należy do Ciebie Uśmiech


Czy leczenie polega dziś na uzdrawianiu?

Jeśli napiszę, że lekarz uzdrowił pacjenta, mało kto mi uwierzy, prawda?

Słowo uzdrawiać czyli przywracać zdrowie przestało normalnie funkcjonować. W kontekście choroby otrzymało znaczenie cudotwórczego aktu. Ciekawe, że w innych kontekstach zachowało swoje pierwotne znaczenie, bo przecież z łatwością zaakceptujemy fakt, że polityk uzdrowił stosunki międzynarodowe, a pracownik – stosunki z szefem.

Jak to się stało, że współczesne leczenie medyczne nie jest utożsamiane z uzdrawianiem?

Debbie Shapiro w swojej książce „Wpływ emocji na zdrowie” (polecam!) zwraca uwagę na bardzo ciekawy związek. „W wiekach średnich w chrześcijaństwie ciało postrzegano jako siedlisko zagrożeń dla cnoty i moralności”. Rzeczywiście, średniowieczne zacofanie połączone z dewocyjnym traktowaniem religii wywarło na nasz europejski sposób myślenia ogromny wpływ. Czy zdajemy sobie sprawę z tego, że – choć do średniowiecznych praktyk mamy już bardzo krytyczny stosunek – do dziś hołdujemy średniowiecznym wyobrażeniom? Tak, tak… czyż to nie w ciele właśnie upatrujemy źródła naszych wszelkich niedomagań? Kręgosłup? Jelita? Serce? Nie daj Boże, odbyt! Mrugnięcie

Nie jesteśmy już co prawda, aż tak ograniczeni, aby rozważać na poważnie wpływ sił naprzyrodzonych na zdrowie. O nie!  Po okresie ciemnoty Europę ogarnęło przecież oświecenie. Już wiemy, że duchów nie ma, bo nie da się ich zobaczyć! Pod koniec XVI wieku optycy holenderscy dostarczyli nauce potężne narzędzia badawcze, które szybko doskonalono. Przez skonstruowaną przez nich lunetę, na początku XVII w.  Galileusz odkrywał na niebie jedynie ciała niebieskie. Nieco później holenderski sprzedawca sukna, Antonie van Leeuwenhoek, tak udoskonalił mikroskop, że jako domorosły przyrodnik stał się pierwszym mikrobiologiem na świecie. Obserwował i opisał pływające w amsterdamskich kanałach pierwotniaki. Po raz pierwszy oglądał też żywe ludzkie komórki. Plemniki i erytrocyty.

Oczywiście, że mikroskopy wniosły ogromny wkład do współczesnej wiedzy medycznej. Paradoksalnie jednak, to właśnie one według mnie pozwoliły lekarzowi już na dobre odwrócić wzrok od całego pacjenta i zacząć oglądać go we fragmentach. Skusiły laboratoryjną analizą, i jeszcze silniej niż „alergia” na średniowieczne przesądy, odsunęły w cień pytanie o znaczenie ludzkiego ducha.

Gdy starożytny pacjent pojawiał się u Hipokratesa – nazywanego przez współczesną medycynę ojcem tejże – jego diagnoza oparta była przede wszystkim na zgłaszanych przez chorego objawach. Dla lekarza miały jednak znaczenie także informacje na temat diety oraz rasy, płci, zawodu, relacji rodzinnych i społecznych, a także warunków bytowych!

Współczesny (wykształcony) chory zakłada z góry, że jego niedomagające ciało – ba, nawet i umysł – to kwestia tylko i wyłącznie jakiś cielesnych usterek. Po prostu szwankujący mechanizm. A to brak lub niedobór hormonu, który należy albo dostarczyć, albo zablokować, a to guz, który należy wyciąć, a to- pestka – drobnoustroje do wykurzenia. Ostatnio w polu widzenia pojawiły się i bardziej skomplikowane usterki „w elektronice” czyli uszkodzenia genetyczne. Intensywne prace naukowe w tej dziedzinie zaowocowały już wdrożeniem nowoczesnych, genetycznych procedur diagnostycznych.

Dziś  przeciętna wizyta u lekarza trwa znacznie krócej niż ta, za czasów Hipokratesa. Zwykle 15 minut. Jeśli nie mamy do czynienia z przeziębieniem, lub typową infekcją górnych dróg oddechowych, wówczas po krótkim wywiadzie typu „co się dzieje, gdzie pana boli, jak mocno, jak często” lekarz niezainteresowany zwykle tym, co pacjent je, ani tym bardziej, stopniem zadowolenia z wykonywanej pracy lub relacji z bliskimi- wypisuje plik skierowań na badania. Mocz, krew, usg, mammografia itd. Dopiero, gdy pacjent powróci do lekarza z uzyskanymi na maszynach wynikami, tenże sam lekarz lub jego kolega, specjalista od konkretnego narządu, stawia diagnozę. Nie chcę teraz głębiej wnikać w jej trafność. Tym jednak, którzy myślą, że wykonanie nowoczesnych badań umożliwia postawienie trafnej diagnozy gorąco rekomenduję książkę „Cień Hipokratesa” napisaną przez lekarza, Davida H. Newmana.

Niewątpliwe jest to, że od trafnej diagnozy zależy skuteczna terapia. A mnie interesuje teraz właśnie zaordynowana terapia i odpowiedź na pytanie: dlaczego tak wielu ludzi lecząc się zgodnie z procedurami medycznymi nie zdrowieje? Alergicy, chorzy na SM, łuszczycę, reumatoidalne zapalenie stawów, nowotwory… Jeśli ktoś chciałby mi zarzucić w tym miejscu demagogię, że niby szafuję nieuleczalnymi chorobami, polecam lekturę „Antyrak” Davida Servana-Schreibera. Autor – naukowiec, lekarz, neurolog –  opisał w niej swoje zakończone sukcesem leczenie.  Alternatywne leczenie, bo jego nowotwór mózgu nie poddał się żadnej z zastosowanych nowoczesnych procedur medycznych…

2400 lat temu Hipokrates uznał przewagę sił natury nad swoimi umiejętnościami, mówiąc, że „lekarz leczy, natura uzdrawia”.  Stare systemy medyczne takie, jak ajurweda, medycyna chińska, medycyna ludowa opierają się właśnie na tym założeniu. Medycyna „naukowa” jednakże je wyśmiewa. Dopiero od niedawna neuroimmunopsychologia – nowa gałąź nauki – na poważnie bada wpływ myśli i emocji na zdrowie, podatność na choroby czy też skuteczność leczenia…

Oczywiście, mam swoje, bardzo niepochlebne  zdanie na temat współczesnej medycyny. Uważam, że mechanicystyczne podejście do pacjenta jest błędne i czyni chorym wiele szkód. Pojawiające się w środowisku medycznym dyskusje o konieczności holistycznej terapii traktuję – niestety – jako pobożne życzenia. Bo współczesna medycyna to już nie służba, nie sztuka, ale gałąź gospodarki z zaplanowanymi dokładnie liniami technologicznymi i sporym przychodem (firm farmaceutycznych). I w tej formule holistyczna wizja medyczna nie ma szans. Nie jestem jednak pesymistką. Koniec końców, moje zdrowie leży przecież tylko w moich rękach. Nie w rękach aparatu, ani chemioterapeutyku. Ani tym bardziej lekarza.

Neuroimmunopsycholog zgodzi się ze mną na pewno. A lekarz rodzinny? A onkolog?

Stare niemieckie przysłowie głosi: kto uzdrawia, ma rację (Wer heilt, hat recht).  Wygląda na to, że to jednak moja natura ma rację. Prima natura! Uśmiech

http://www.primanatura.pl/leczenie-czy-uzdrawianie-wybor-nalezy-do-ciebie/

Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #15 : Lipiec 23, 2011, 09:34:51 »

Co Ciekawe 100% tego, co jest w sklepach, co jest w lasach i na polach,
co wychodujesz w swoim ogródku,
co uwazasz za sztuczne lub naturalne
jest zbudowane z ALCHEMICZNYCH "porcji" aspektów rzeczy w istości (jam-ist).
..i jest  uformowanym przejawem tej samej rzeczy.[/color]

Niektórzy Ćwicza się w takowym 'formowaniu', lecz nie kazdego natura tego wymaga i niekazdemu to potrzebne. Nieliczni, którzy to potrafią (stali sie mistrzami transformacji) mogą cokolwiek spozywac, czymkolwiek "się truć" ..i nie ma to zadnego znaczenia.
Ci natomiast , którzy potrzebuja okreslonych sekwencji falowych wirowych i spinów - korzystają z juz gotowych "pólproduktów', których jest niezmierzony dostatek i dostępnosc.

Czyli mówiąc prościej, sam tworzysz swoją rzeczywistość poprzez przekonanie siebie (aż nabierzesz pewności),
że jesteś jedynym i skutecznym dysponentem oraz emitentem określonych sekwencji falowych,
co skutkuje określonym dla ciebie przejawem.

Inaczej, poprzez zrozumienie (jam-ist) stajesz się dynamiczną zmianą zgodną z zamierzeniem.
I wówczas faktycznie nic nie szkodzi, bo jak może rzecz szkodzić władającemu nią?

Lecz w fazie wstępnej (przejściowej) nauczyć się trzeba chronienia nie tylko przed lekarzami, ale i przed samym sobą,
jako praktykującym konowałem.  Duży uśmiech


Piękniej tego ując nie można.

Oczywiscie jest kwestia tej DynamiChi.
Dynamika zmiany - to właśnie ten dystans pomiedzy stanami A(tu teraz i dosyć) i B(tam i kiedys)
Zreszta kazde" Łaczenie" i "rozdzielanie" swiatów zwiazane jest z "obcowaniem/alienacją" pewnych rzeczy.

Kapsuła, która ma być wystrzelona w odległe ("tam" i  "kiedyś") przyszłośc lub przeszłośc tez musi być w swoisty sposób hermetyzowana/wyalienowana od tego co tu i teraz.
Żeby wypłynąc z portu - trzeba "wyalienowac kotwicę z mułu" (podczas postoju jest ona z nim zintegrowana zeby nie powiedzieć łączna)

Inaczej nie dane nam byloby przekroczyć naszego Ludzkiego ZASIĘGU świadomości.. i krecilibysmy sie w ramach jednego niezmiennego jej promienia.

A więc pacjent chce rozdzielic swe drogi ze stanem choroby..
Z kolei możliwośc tej aliencji - a więc rozdzielenia dróg - mozliwa jest jedynie po rozliczeniu, sprawiedliwym zbalansowaniu.
inaczej nie jest to rozdzielenie dróg, a przywiazanie (bardziej lub mniej ukryte)


..i ta z praw wiedliwosc jest tutaj jakby kluczowa dla jakości rozliczenia.

W przypadku mułu i metalu kotwicy jest to proces dość przejrzysty (ale i z tym bywa róznie, o czym swiadczą rozliczne kotwice zalegające muliste dna oceanów. One stały się tozsame z dnem - miast lotnym oceanicznym pojazdem - tam alienacja/hermetyzacja/integracja nastąpiła na wysokosci knagi)

W kazdym razie na tym etapie (z praw wiedliwego wazenia) dosyć precyzyjnie określa się tozsamość stanu "B". Jak i stanu "A".

Dynamika określa również stan róznicowy tych tozsamości.. stad jest ona Di - dwu: A oraz B ..name`ika (uświadamianie i wyrażanie)





« Ostatnia zmiana: Lipiec 23, 2011, 09:48:46 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #16 : Wrzesień 19, 2011, 20:36:47 »

Leki na receptę zabijają więcej ludzi niż wypadki drogowe
Poniedziałek 19.09.2011, 06:20


Fentanyl / actiq.com

Ludzie trują się lekami.

Po raz pierwszy w historii liczba osób które zginęły w wypadkach samochodowych jest mniejsza, niż osób zmarłych po wzięciu legalnego lub nielegalnego środka chemicznego - donosi "Los Angeles Times".

Większość tych środków chemicznych, opisanych przez Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorób, CDC, to leki na receptę. Liczba zgonów z tego powodu w ostatniej dekadzie podwoiła się, a w grupie wiekowej 50-69 lat nawet potroiła.

TAK RODZICE TRUJĄ DZIECI>>

Według podległej Ministerstwu Zdrowia federalnej agencji środki zapisywane przez lekarza zabijają co 14 minut.

Według najnowszych danych, głównie z powodu przedawkowania leków zmarło 37485 osób. W tym samym roku w wypadkach zginęło 1,2 tys. osób mniej - dodaje gazeta.

Najwięcej zgonów z przedawkowania odnotowuje się u ludzi biorących leki psychotropowe i przeciwbólowe jak OxyContin, Vicodin, Xanax i Soma.

UWAŻAJ NA TE LEKI! UZALEŻNIAJĄ JAK HEROINA>>

Dość nowym lekiem na tej liście jest Fentanyl, lek przeciwbólowy 100 razy silniejszy od morfiny a wydawany pacjentom w formie plasterków i lizaków - zauważa "Los Angeles Times".

Drug deaths now outnumber traffic fatalities in U.S., data show

http://www.sfora.pl/Leki-na-recepte-zabijaja-wiecej-ludzi-niz-wypadki-drogowe-a36044
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #17 : Październik 21, 2011, 09:51:31 »

KROPLE BERESA i med. inkwizycja..

inkwizycja medyczna

przez czarna96 » Wto 17 Paź, 2006
Autor: Leonard Hardy

Każdego roku tylko w Stanach Zjednoczonych umiera pół miliona osób z powodu ataku serca i łącznie milion - wskutek różnych chorób układu sercowo-naczyniowego. W sytuacji gdy 60 milionów Amerykanów cierpi na jakąś chorobę serca lub układu krążenia, niemal każda rodzina jest bezpośrednio tym dotknięta.
Konwencjonalna medycyna nie znalazła jeszcze rozwiązania tego wciąż rosnącego problemu. Wytwarza się leki przeznaczone do łagodzenia bólu i innych symptomów chorób układu sercowo-naczyniowego, ale nie oferuje się niczego do leczenia samych chorób. Zgodnie z panującą medycyną, jedyną nadzieją dla kogoś kto cierpi z powodu zaawansowanej choroby serca jest interwencja chirurga.
Mimo niewiarygodnych kosztów takich operacji, z pewnością nie są one pozbawione ryzyka. Istnieje groźba wystąpienia komplikacji w czasie operacji, wymagana jest bardzo długa rekonwalescencja i nie ma nadziei na ostateczne rozwiązanie problemu. W rzeczywistości pacjenci, którzy nie dokonają poważnych zmian w swym trybie życia, trafiają ponownie na stół operacyjny, zakładając oczywiście, że uda im się przeżyć kolejny atak serca lub udar mózgowy.
Biorąc pod uwagę tę ograniczoność opcji medycznych, wszyscy – zarówno lekarze jak i pacjenci – niewątpliwie przyjęliby z uznaniem jakąś alternatywną metodę walki z tym dzisiejszym zabójcą numer jeden. Zwłaszcza gdyby taka nowa kuracja była skuteczniejsza, tańsza, nie wymagałaby operacji lub przyjmowania leków do końca życia i nie miała szkodliwych skutków ubocznych. Gdyby ktoś opracował taką alternatywną metodę leczenia chorób układu sercowo-naczyniowego, miliony ludzi na całym świecie domagałyby się dostępu do niej, a lekarzy, którzy by wynaleźli i stosowali nową kurację, uznanoby za świętych, zbawicieli ludzkości. Prawda?
Teoretycznie – tak, w rzeczywistości – NIE! Prawda wygląda tak, że dzisiejsze środowisko medyczne bardzo się różni od wyobrażeń, jakie na jego temat mogą mieć ludzie dobrej woli. W rzeczywistości bowiem istnieje już skuteczna, a przy tym niedroga i nie mająca skutków ubocznych, kuracja na choroby serca, ale społeczeństwa o niej się nie informuje. Terapia taka nosząca nazwę chelacji istnieje już od ponad trzydziestu lat.
Znane są alternatywne kuracje nie tylko odnośnie chorób serca. Istnieje wiele naturalnych, bezpiecznych, skutecznych i tanich środków do stosowania przy licznych schorzeniach. Często jednak ukrywa się ich istnienie przed społeczeństwem.

Pacjentom się o tym nie mówi

Kto mógłby ciągnąć korzyści z ukrywania informacji, które mogłyby uratować życie milionom ludzi i zaoszczędzić tysiące dolarów każdemu z pacjentów? By znaleźć winnego wystarczy dowiedzieć się, jakie środowiska są najbardziej zainteresowane w utrzymaniu obecnego systemu. Najpierw jednak: Jak dokładnie wygląda istniejący system?
Według ocen Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego, choroby serca i układu krążenia kosztują nas rocznie ponad 150 miliardów dolarów. (Stanowi to około $2,000 na rodzinę za leczenie, lecz nie wyleczenie, samych tylko chorób serca!) Każdego roku wykonuje się w Ameryce pół miliona operacji "by-pass". Jedna taka operacja kosztuje średnio $44,000 i łącznie wy-daje się co roku na operacje "by-pass" 25 miliardów dolarów. Są to ogromne sumy! Wielu ludzi czerpie z tego ogromne zyski i opływają oni w dostatki. Szpitale, wytwórnie leków i chirurdzy zarabiają niewiarygodne pieniądze, a spora armia ich pomocników też ma się bardzo dobrze.
Jaką motywacją mogliby się kierować ci – skądinąd godni szacunku, wykształceni i inteligentni – ludzie, by zrezygnować ze swych zarobków, ponieważ ktoś opracował znacznie tańszą i skuteczniejszą metodę leczenia, niż ich drogie operacje? Co by się stało z chirurgami-kardiologami i ich asystentami, gdyby miliony pacjentów przestały zwracać się do nich o pomoc? Kto byłby tak szalony, by kształcić się latami w akademii medycznej - czy to z powołania, czy też w oczekiwaniu na sukces materialny - , a następnie wyrzec się wysokiego poziomu życia i statusu społecznego, aby tylko jego pacjent mógł się poddać skuteczniejszej kuracji płacąc tylko ułamek sumy $44,000, jaką płaci się za operację "by-pass"?
Na szczęście dla chirurgów i szpitali pacjent prawdopodobnie nigdy się nie dowie o istnieniu tańszych i bezpieczniejszych rozwiązań. Jeśli ktoś się dowie o alternatywnych metodach, jego lekarz natychmiast go zniechęci do takiego "znachorstwa".
To do czego zmierzam tutaj jest smutnym faktem, że w ostatnich dziesięcioleciach konwencjonalna medycyna stała się ogromnym monopolem. Akademie medyczne, szpitale, medyczne stowarzyszenia, fundacje i firmy farmaceutyczne – wszystkie one odgrywają główne role w tym przemyśle o wielomiliardowych obrotach. Wszystkie one są też bardzo zainteresowane finansowo w utrzymaniu obecnego systemu, opartego na opatentowanych lekach i operacjach, tak długo jak to możliwe.
Łatwo można zdobyć informacje o "me-dycznym gangsterstwie", jakim para się "me-dyczna mafia". Na rynku są dostępne dziesiątki książek i innych publikacji, które dokumentują tę napawającą przerażeniem sytuację. Warto przeczytać The Medical Mafia pióra lekarki Guylaine Lanctot z Quebecu i The Medical Racket, książkę napisanę przez autora bestsellerów z New York Times, Martina L. Grossa.

Autorem innej wstrząsającej książki zatytułowanej Racketeering in Medicine jest znakomity lekarz, profesor akademii medycznej, Dr. James P. Carter, M.D., Dr. PH. Objaśnia on w swej książce, co się naprawdę dzieje za kulisami najbardziej prestiżowej profesji na świecie i jak Amerykanie są pozbawiani skutecznych i tanich kuracji. Nie ulega wątpliwości, że Racketeering in Me-dicine to jedna z najważniejszych książek, jaką przeczytasz w swoim życiu.

Dr. Carter pisze:



"Amerykańskie społeczeństwo nie zda-je sobie sprawy, jak polityka kontroluje w tajemnicy praktykę medycyny. Gdy jakiś lekarz odważy się zaprezentować naturalną, mniej kosztowną metodę leczenia, bez względu na to, jak jest ona skuteczna i bezpieczna, Zorganizowana Amerykańska Medycyna weźmie go na muszkę, by pozbawić go licencji w drodze stosowania taktyki zastraszania i prawnych kruczków. Dlaczego holistyczne terapie zagrażają medycynie?

- Ponieważ wiążą się one z istotną zmianą postawy naukowej;

- zakładają, że istniejące metody nie są odpowiednie;

- stanowią groźbę dla ogromnych zysków potężnej gałęzi medycyny lub firmy farmaceutycznej."

Jak pisze Dr Carter, coś zupełnie odmiennego zdarzyło się, gdy natychmiast zaakceptowano operacje "by-pass" i angioplastykę balonikową. Te dochodowe metody przyniosły szybko sławę i fortuny kardiologom, chirurgom, pracownikom służby zdrowia i generalnie – przemysłowi szpitalnemu. Nikt nie podważa faktu, że metody te ratują ludziom życie, ale z drugiej strony nikt bezstronnie nie udowodnił, że te zaawansowane technicznie wynalazki przedłużają istotnie życie pacjentów.
Oczywiście zwalczanie alternatywnej medycyny nie ogranicza się tylko do kuracji dotyczących chorób serca. Jeśli ktoś odkryje naturalną metodę leczenia raka (co już zdarzyło się nieskończenie wiele razy), a następnie spróbuje poprawić czyjeś zdrowie, natychmiast rozpocznie się postępowanie przeciw takiej osobie, którą oskarży się o przestępstwo "leczenia" poza medycznym establishmentem. Osoba taka może oczekiwać wysokich grzywien i kary więzienia, mimo że jej metoda jest skuteczna i ratuje ludziom życie.

Powrót inkwizycji

Prześladowania osób praktykujących alternatywne leczenie nie mają końca. I tak na przykład Charles Pixley i jego żona dowiedzieli się o istnieniu naturalnej substancji, homeopatycznej kamfory zwanej 714X, bardzo skutecznie zwalczającej raka i sprzedawanej legalnie w Kanadzie. Zaczęli oni popularyzować ten środek w kraju wolnych ludzi i w 1995 roku wieść o tym dotarła do Agencji d/s Żywności i Lekarstw (FDA). Wydano nakaz rewizji w ich mieszkaniu i wszystko co dotyczyło 714X, w tym dokumentacja badań naukowych, zostało na miejscu skonfiskowane. Pixleya wraz z jego firmą podano do sądu i został on skazany na 19 lat więzienia, mimo że nigdy nikogo nie skrzywdził. (Nawiasem mówiąc, zalegalizowanie 714X w Kanadzie bynajmniej nie było łatwe. Władze kanadyjskie przez trzy lata procesowały się z Gastonem Naessensem, mikrobiologiem, który odkrył ten środek. W końcu, z braku dowodów, sprawę umorzono i zezwolono lekarzom na przepisywanie preparatu. 714X można jednak nabywać tylko w ramach konwencjonalnej służby zdrowia, gdzie łatwo jest utrzymać wysokie ceny.)
Podobne przejścia miał Dr Stanisław Burzyński, M.D., Ph.D. Zbiegł on z komunistycznej Polski do USA mając w kieszeni tylko 20 dolarów. Przybył tu w poszukiwaniu wolności i z zamiarem realizacji swego powołania – leczenia ludzi. Dzięki swym zdolnościom Dr Burzyński szybko piął się po szczeblach kariery ku szczytom Baylor College of Medicine w Houston (Teksas). Pracował on nad lekiem antynowotworowym, gdy odkrył nową, nietoksyczną, naturalną metodę leczenia raka. W ciągu następnych 18 lat był w stanie wyleczyć 2500 pacjentów chorych na raka, z których żaden nigdy nie miał dolegliwości z powodu metody leczenia. 17 lipca 1985 r., w ślad za czyimś "poufnym donosem", agenci FBI w towarzystwie uzbrojonego szeryfa skonfiskowali 200,000 dokumentów medycznych w biurze Dr Burzyńskiego. Jemu samemu postawiono później 75 różnych zarzutów oszustwa, z których każdy groził karą 3 – 5 lat więzienia i grzywną $250,000. Setki jego pacjentów pikietowały sąd nosząc tablice z napisami "Zwolnijcie naszego lekarza! Umieramy bez niego!"
Postępowanie sądowe przeciw Dr. Burzyńskiemu ciągnęło się przez 10 lat. W końcu został on uniewinniony. Ciekawe, że Dr. Burzyński nie był autsajderem, lecz członkiem systemu z tytułem doktora. Jednak zamiast przyznać mu nagrodę Nobla za jego odkrycie, postawiono go przed sądem za zagrożenie finansowych podstaw przemysłu nowotworowego.
Te same motywy kryły się za odebraniem lekarskiej licencji Dr. Bruce'owi Hal-steadowi. Temu 77-letniemu lekarzowi z Kalifornii postawiono 28 zarzutów konspiracji, malwersacji, złamania przepisów Kodeksu Zdrowia i Bezpieczeństwa oraz oskarżono go o dokonanie 20 innych przestępstw i wykroczeń.
"Prokurator chciał mnie wpakować do więzienia na osiem lat – oświadczył lekarz, - jednak gdy sąd ostatecznie obniżył karę do 32 miesięcy, proponowano mi przynajmniej dziesięć razy, żebym się przyznał do przestępstwa, jakiego nie popełniłem. Zawsze odpowiadałem: Jak mi kaktus na dłoni wyrośnie!"
A jakiego przestępstwa dopuścił się dok-tor? Miał on czelność rozmawiać ze swymi pacjentami o właściwym odżywianiu się i przepisywał im naturalne kuracje na raka.
Dr. Halstead ma za sobą świetną karierę naukową. Przez 11 lat był on profesorem wydziału medycznego Uniwersytetu Loma Linda i zastępcą dyrektora Akademii Medycyny Tropikalnej i Prewencyjnej przy tejże uczelni. Specjalizuje się w globalnej medycynie prewencyjnej, chorobach tropikalnych i biotoksykologii. Jest autorem licznych książek na tematy medyczne oraz setek artykułów naukowych. A teraz, przy końcu takiej kariery, zabroniono mu wykonywania jego zawodu.
Prawdziwą przyczyną prześladowań Dr Halsteada był fakt, że pracował on wewnątrz systemu i wiedział dobrze, jak sprawy się mają. "Rak jest świętą krową przemysłu medycznego – mówi on. – Więcej osób zarabia na leczeniu raka, niż umiera na tę chorobę."

Po 25 latach pracy naukowej w dziedzinie medycyny i biologii Dr Halstead tak podsumowuje obecną sytuację:

"Jestem święcie przekonany, że Ameryka zmierza ku katastrofie w służbie zdrowia, zarówno pod wzglądem ekonomicznym, jak i terapeutycznym... Jeśli chodzi o leczenie, w kraju tym panuje niebezpieczne przekonanie, że lepiej umrzeć zgodnie z ortodoksją, niż prze-żyć sprzeciwiając się jej."

Historia pani Dix, pacjentki Dr Halsteada, stanowi doskonałą ilustrację jego oświadczenia i była przez niego wykorzystana w czasie wystąpienia w sądzie.
U pani Dix stwierdzono obecność nieuleczalnego raka w jamie brzusznej. Przeszła ona operację, dziewięć różnych typów chemioterapii oraz ponad 90 seansów napromieniania. Nic jej to nie pomogło. Lekarze dawali jej 4-6 tygodni życia. Pani Dix nie wstawała już z łóżka, nie miała żadnej nadziei i przygotowywała się na śmierć. Wraz z mężem załatwiała już nawet sprawy związane z pogrzebem.
Mąż jej jednak dowiedział się o japoński-ej mieszance ziołowej używanej do parzenia herbaty. Ten naturalny preparat zwany ADS pomógł innym osobom chorym na raka. Pan Dix zdobył tę herbatkę i zaczął ją podawać żonie. Po dziesięciu dniach poczuła się ona lepiej i to na tyle, że zaczęła pracować w do-mu, chodzić na zakupy i nawet na wycieczki. Jej bóle złagodniały i było widać, że czuje się lepiej.
W międzyczasie jej mąż zaczął sam pić japońską herbatkę i nawet sprzedawać ją innym osobom. To przyniosło zgubę rodzinie Dixów! Prokurator Okręgowy w Los Angeles przeprowadził rewizję w ich domu, skonfiskował zapasy herbatki i postawił ich w stan oskarżenia. Pan Dix błagał prokuratora, by nie zabierał całej herbatki jego żony, gdyż bez niej umrze, jednak nie wywarło to wrażenia na przedstawicielach władzy.
Pani Dix była jeszcze wystarczająco silna, by stawić się w sądzie, ale po kilku dniach już nie wstawała z łóżka i wkrótce zmarła.
Wyglądało to tak, jakby nie było wskazane, by żyła dalej z pomocą "nieortodok-syjnej" herbatki, mimo że wcześniej nacierpiała się z powodu metod "ortodoksyj-nych" (operacja, chemioterapia, napromienianie) i zapłaciła za nie niemało, zarówno pieniędzmi, jak i własnym zdrowiem. System pozostawił jej tylko jedną możliwość: śmierć.

Prześladowany przez komunistów

Jak można oczekiwać, prześladowania takie nie są specjalnością tylko tak zwanego wolnego świata. Podobna historia rozegrała się w latach 70-ych za żelazną kurtyną. Wybitny biochemik, Dr Jozsef Béres pracował, na zlecenie władz węgierskich, nad pewnym problemem z dziedziny rolnictwa, gdy od-krył specyficzne powiązanie między minerałami, pierwiastkami śladowymi i systemem immunologicznym. Opracował on następnie płynną mieszankę nazwaną Kroplami Béresa, która pomogła wyleczyć raka wielu osobom rozsianym po ca-łych Węgrzech. Wynalazek ten uratował życie tysiącom śmiertelnie chorych na raka pacjentów, którym "ortodoksyjni" lekarze pokazali plecy, gdy chemioterapia i napromienianie nie zdały egzaminu. Ratując tym ludziom życie Dr Béres złamał przepisy prawne, gdyż jego doktorat był uzyskany w dziedzinie agrochemii, a nie "medycyny człowieka". Za kogo się on uważał, że pozwolił sobie wynaleźć coś skuteczniejszego, tańszego i bez skutków ubocznych towarzyszących konwencjonalnym zabiegom?
Komunistyczne władze zorganizowały najazd na jego laboratorium i skonfiskowano jego naukową dokumentację. Jednak ten brutalny atak okazał się spóźniony. Wieść o leku na raka rozchodziła się lotem błyskawicy po Węgrzech i dzień po dniu setki chorych wraz z rodzinami zaczęły się gromadzić wokół domu Dr Béresa. Byli oni skłonni spędzić całą noc w kolejce, byle tylko spróbować kuracji. W rezultacie zezwolono Dr Béresowi na kontynuowanie jego badań i dziś, po trzydziestu latach, Krople Béresa znane są w wielu krajach i codziennie miliony osób na całym świecie przyjmuje je profilaktycznie.

Aresztowana w płaszczu kąpielowym

Najnowszy przykład podobnego skandalu miał miejsce we wrześniu ubiegłego roku, gdy dobrze znana ze swych badań w dziedzinie medycyny Dr Hulda Clark, N.D., Ph.D. została aresztowana w swym domu w San Diego. Dr Clark jest autorką kontrowersyj-nych książek – bestsellerów, takich jak The Cure For All Cancers, The Cure For HIV/AIDS i innych.
71-letnią Dr Clark aresztowano na podstawie listu gończego, gdy miała na sobie tylko płaszcz kąpielowy, i przetrzymywano w areszcie w San Diego (Kalifornia) przez 16 dni. Następnie wysłano ją do Indiany, na tylnym siedzeniu policyjnego samochodu, który w ciągu półtora dnia pokonał 2,200 mil.
Jej przestępstwo? Po przejściu na emeryturę z uniwersytetu gdzie zajmowała się pracą naukową od czasu uzyskania doktoratu w wieku 20 lat – Dr Clark zaczęła prowadzić własne badania nad rakiem i AIDS. Tym samym jednak, jak już widzieliśmy wcześniej, naruszyła ona tabu. Gdy wyniki jej badań zaczęły pomagać chorym, zaczęło ją śledzić dwóch detektywów w cywilu z ramienia władz Stanu Indiana. Dr Clark była oczywiście oburzona, by określić to delikatnie, i przeniosła swe naukowe badania do Kalifornii oraz Meksyku. Początkowe śledztwo do niczego nie doprowadziło, ale kilka lat później w powiecie Brown, w Indianie wybrano nowego prokuratora, który doszedł do wniosku, że Dr Clark jest niebezpiecznym zbiegiem, jakiego należy ścigać.
Dlaczego pomysły Dr Clark są aż tak groźne? Bo opierają się one na zdrowym rozsądku i nie wymagają ogromnych wydatków na leki. Jej podstawowe założenie: Rozwój wszelkich chorób jest możliwy dlatego, że nasz system immunologiczny nie daje sobie rady z codziennym zalewem toksyn, bakterii, wirusów i pasożytów. Uważa ona, że powinniśmy się pozbyć tych czynników chorobotwórczych i codziennie dbać o niedopuszczanie ich do naszych organizmów.
Dr Clark została zwolniona za kaucją i obecnie oczekuje na proces. Jej zwolennicy utworzyli Fundację na rzecz Obrony Dr Clark (Dr. Clark Defence Fund), z którą można się kontaktować pod adresem: 1055 Bay Blvd, Chula Vista, CA 91911.

"Niebezpieczne przekonania"

Tyle podobnych historii zdarza się na całym świecie, że można nimi wypełnić całą książkę. Przypominają mi one to, co spotkało Giordano Bruno, włoskiego filozofa i uczonego. 400 lat temu Kościół Rzymsko-katolicki doprowadził do jego egzekucji za dopuszczenie się przestępstwa herezji. Władze kościelne tak się bały idei tego człowieka, znanego w całej Europie jako wybitny myśliciel, że katom wydano rozkaz związania mu języka przed spaleniem żywcem na stosie, tak by nie mógł przemówić do zgromadzonych ludzi.
Bruno umieścił Słońce, nie Ziemię, w centrum Układu Słonecznego. Cóż za okropne przestępstwo! Odmawiał on wyrzeczenia się swych przekonań w ciągu ośmiu lat więzienia przez Inkwizycję. Kościół nigdy nie wybaczył mu jego niebezpiecznych przekonań. Jego prace figurują ciągle na watykańskiej liście zakazanych tekstów.
Dopiero w 1992 roku Kościół Rzymsko-katolicki z niechęcią przyznał, że inny średniowieczny uczony, Galileo Galilei, miał rację twierdząc, że to Ziemia krąży wokół Słońca, a nie odwrotnie. W 1633 roku Inkwizycja, grożąc torturami, zmusiła Galilei, który miał wtedy 70 lat, do wyparcia się swych idei. Ortodoksyjna instytucja potrzebowała aż czterystu lat, by uznać rzeczywistość.
Gdy myślę o naszej obecnej sytuacji, w żaden sposób nie mogę dostrzec różnicy między prześladowaniem alternatywnych lekarzy przez ortodoksyjne agencje, a tym, co spotkało Bruno, Galilei i niezliczonych innych ludzi w średniowieczu.
Miejmy nadzieję, że nie będziemy czekać czterysta lat na zakończenie tego polowania na czarownice. Zanim jednak to nastąpi, możemy jeszcze być świadkami wielu zrujnowanych karier oraz najazdów na domy i gabinety lekarzy i osób stosujących naturalne metody leczenia poza obowiązującymi "normami". Coraz więcej ludzi będzie umierać wskutek nieskuteczności konvencjonalnej medycyny, a przemysł "opieki zdrowotnej" będzie dalej rozkwitać czerpiąc ogromne korzyści z ukrywania informacji, które mogłyby zapewnić ludzkości zdrowie i długowieczność.

http://wege.dzieciak.pl/viewtopic.php?t=3017
http://www.beres.hu/en/termekek/beres_csepp/osszetetel/
« Ostatnia zmiana: Październik 21, 2011, 09:52:43 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
east
Gość
« Odpowiedz #18 : Październik 21, 2011, 12:09:40 »

Cytuj
Jemu samemu postawiono później 75 różnych zarzutów oszustwa, z których każdy groził karą 3 – 5 lat więzienia i grzywną $250,000. Setki jego pacjentów pikietowały sąd nosząc tablice z napisami "Zwolnijcie naszego lekarza! Umieramy bez niego!"
Postępowanie sądowe przeciw Dr. Burzyńskiemu ciągnęło się przez 10 lat. W końcu został on uniewinniony. Ciekawe, że Dr. Burzyński nie był autsajderem, lecz członkiem systemu z tytułem doktora. Jednak zamiast przyznać mu nagrodę Nobla za jego odkrycie, postawiono go przed sądem za zagrożenie finansowych podstaw przemysłu nowotworowego.  (..) Miejmy nadzieję, że nie będziemy czekać czterysta lat na zakończenie tego polowania na czarownice. Zanim jednak to nastąpi, możemy jeszcze być świadkami wielu zrujnowanych karier oraz najazdów na domy i gabinety lekarzy i osób stosujących naturalne metody leczenia poza obowiązującymi "normami". Coraz więcej ludzi będzie umierać wskutek nieskuteczności konvencjonalnej medycyny, a przemysł "opieki zdrowotnej" będzie dalej rozkwitać czerpiąc ogromne korzyści z ukrywania informacji, które mogłyby zapewnić ludzkości zdrowie i długowieczność.
Nasuwaja się pewne wnioski.
Pierwszy to wniosek o durnocie  samych wynalazców , którzy liczą na zyski z opracowywanych przez siebie metod. W zamian otrzymują prześladowania, więzienie, zniszczone kariery. Oczywiste jest, że przemiana nie dokona się w ten sposób, nie z powodu zysku. Zamiast się chwalić wynalazkiem powinni raczej unikać rozgłosu, a wręcz pozostać anonimowi. Oczywiście w taki sposób nie da się zarobić, ale za to można zmienić rzeczywistość wokół siebie, co z kolei przyniesie profity.
Drugi wniosek  to ten, że prawdziwy kapitał kryje się w ludziach. Oto nacisk społeczności lokalnych na władze - komunistyczne czy kapitalistyczne - doprowadzał do uwolnienia osadzonych i napiętnowanych.
Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #19 : Październik 21, 2011, 12:43:43 »

..no właśnie "99%" musi zadbać o samych siebie,-
no i nie wszyscy jak widać działają wyłącznie z pobudek altruistycznych.

"Pastor Martin Niemöller:
Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem. Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą. Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem. Nie byłem przecież socjaldemokratą. Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem. Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było [Tekst napisany w obozie koncentracyjnym Dachau]"
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
ml1964
Gość
« Odpowiedz #20 : Grudzień 08, 2012, 12:21:34 »

Proszę o opinie na temat tego produktu:  http://www.transferfactor.info.pl/transfer-factorplus

Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #21 : Grudzień 08, 2012, 12:23:54 »

Proszę o opinie na temat tego produktu:  http://www.transferfactor.info.pl/transfer-factorplus


nie znam- proponuje miód Manuka!

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=7554.0
« Ostatnia zmiana: Grudzień 08, 2012, 12:27:14 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
ptak
Gość
« Odpowiedz #22 : Grudzień 08, 2012, 13:14:43 »

Coraz więcej głosów pojawia się, że wszelkie suplementy oraz syntetyczne witaminy przynoszą więcej
szkody, niż pożytku. Że potrzebnych składników powinno się dostarczać ze zbilansowanego odżywiania. 
Syntetyki są martwe, źle przyswajalne oraz negatywnie działają na żywe komórki, bo zatruwają je i
obciążają procesem rozłożenia oraz wydalenia z organizmu sztucznych substancji.

Poza tym, by stwierdzić ich korzystny wpływ, potrzebne byłyby szeroko zakrojone i rzetelne badania
naukowe. A tych, niestety najczęściej brak lub są niemiarodajne. No i wypadałoby zastanowić się, jaki
jest główny cel coraz bardziej masowej produkcji owych, drogich paraleków?
Czy nie ma tu zbieżnych interesów z producentami leków?

Zdrowie w ogromnej większości zależy od nas samych. Wystarczy przyjrzeć się szkodliwym nawykom,
nieznajomości funkcjonowania własnego organizmu, lekceważenia płynących z niego sygnałów, itp. itd.
Nie ma cudownych specyfików. Żaden suplement nie zastąpi codziennej troski o własne zdrowie.
Ale niestety, trzeba by zmienić myślenie i działanie w bardzo szerokim zakresie, a na to staliśmy się zbyt leniwi.

No i oddajemy swój największy skarb w nieodpowiednie ręce, które bardzo sprawnie liczą pieniądze
płynące z naszych chorób.
Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #23 : Grudzień 08, 2012, 13:20:41 »

to ich ostatnie podrygi, nasze zdrowie i żywność,-
ale program dobiega końca-

to na zdrowie, właśnie kupiłem wyciąg z Jemioły i ćwikłę z chrzanem na święta Mrugnięcie
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
ptak
Gość
« Odpowiedz #24 : Grudzień 08, 2012, 13:27:22 »

Cytat: Songo1970
to na zdrowie, właśnie kupiłem wyciąg z Jemioły i ćwikłę z chrzanem na święta   

Myślę, że dużo większy pożytek z tej jemioły byłby, gdybyś powiesił ją w domu i całował pod nią ukochaną osobę.  Mrugnięcie
Co do chrzanu z ćwikłą, nie mam zastrzeżeń ani propozycji innych zastosowań.  Chichot

To pa  Duży uśmiech
Zapisane
Strony: [1] 2 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.143 sekund z 18 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

grotasmierci ultrawinterfell psrlrpg teen-wolf gadaniec