Dariusz
Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
Płeć:
Wiadomości: 6024
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #31 : Styczeń 08, 2011, 18:49:38 » |
|
ROZDZIAŁ 10: FEDERACJA GALAKTYCZNA
Rozległa literatura na temat UFO, oparta na relacjach porwań, nawiązuje często do pozaziemskiej organizacji, nazywanej “Federacją Galaktyczną". Uważa się, że jest to organizacja przypominająca ONZ, tyle że swym zasięgiem obejmuje całą galaktykę. Ta sesja teleobserwacji miała nam dostarczyć więcej danych na ten temat. Jej wyniki były dla nas takim zaskoczeniem, że przedstawiam je tutaj bez wstępnych komentarzy. Sesja opierała się o dane Typu 4, co oznacza, że aż do jej zakończenia nie wiedziałem, że badam Federację.
Dane: 9 lutego 1994 Miejsce: Atlanta, Georgia Dane: Typ 4, sesja monitorowana na odległość Współrzędne celu: 3114/0029 Dane wstępne sugerowały, że cel związany jest ze sztuczną konstrukcją, ruchem i dużym natężeniem energii.
C.B.: “Wyczuwam tu dużo energii. Sygnał ten wydaje się szczególnie silny. Widać bardzo dużo jasnych świateł – żółtych, białych, niebieskich. Miejsce robi wrażenie gładkiego, a nawet puszystego. Panują zarówno wysokie jak i niskie temperatury; daje się odczuć ekspansywną, promieniującą energię".
MONITOR: “W porządku. Przejdź do szkicu Fazy 3".
C.B.: “Rysuję coś twardego i okrągłego w środku, otoczonego przez jasne światło – żółte, niebieskie i białe. Wokół światła unosi się coś puszystego, jakby chmury. Ta rzecz w środku jest metalowa albo ma w sobie, bądź na sobie, coś metalowego. Cały ten obiekt przywodzi mi na myśl tornado, bo wokół twardego jądra wyczuwam jakieś zawirowania. To chyba wir energetyczny. Niesamowita energia".
MONITOR: “W porządku. Zapisz 'tornado' w kolumnie AOL i przejdź do Fazy 4".
C.B.: “Znowu widzę dużo światła. Coś okrągłego. Odbieram też świadomość. Jakąś istność duchową".
MONITOR: “Zapisz to wszystko w matrycy, a potem zrobimy przerwę. Prześlij mi faksem dotychczasowe dane i zadzwoń".
C.B.: “W porządku. Pogadamy za kilka minut".
Po przerwie.
MONITOR: “Courtney, przenieś się na powierzchnię twardego obiektu, a potem kontynuuj matrycę Fazy 4".
C.B.: Wykonuję... O rany! Muszę zapisać to wszystko na AOL. Bardzo silna energia".
MONITOR: “Dobrze. Poczekaj aż minie to wrażenie i kontynuuj".
C.B.: “Znowu widzę ulotne światło, niebieskie i białe. Znowu dużo energii. Znajduję się teraz na powierzchni. W jakimś miejscu. Być może tamten okrągły obiekt był planetą. Wszystko spowija mgła. Światło znajduje się powyżej. Na powierzchni panuje chłód. Wyczuwam w powietrzu gorzki smak amoniaku".
“Widzę rzeczy, które unoszą się do góry. Niech no przyjrzę się bliżej... Jestem teraz koło czegoś, co jest twarde i metalowe. To budynek albo jakaś inna konstrukcja. Spełnia szczególny cel. Widzę wejście, może to drzwi. Czy mam tam wejść?"
MONITOR: “Zanim to zrobisz, cofnij się trochę żebyś mógł ogarnąć wzrokiem całą konstrukcję".
C.B.: “Już to robię... Ta budowla naprawdę jest bardzo duża, powiedziałbym niebotyczna. Wykonano ją chyba z metalu. Nie widzę w pobliżu innych budynków".
MONITOR: “W porządku. Teraz wejdź do budowli".
C.B.: “Jestem z powrotem przy wejściu. Wchodzę do środka... OK, są tu jakieś istoty, dużo istot. To dziwne miejsce. Oni wszyscy są łysi".
MONITOR: “Trzymaj się struktury. Uważaj z AOL. Wypełnij matrycę".
C.B.: “Wszystkie te istoty noszą białe szaty przypominające szlafroki. Mają bardzo gładką skórę, a cerę białą lub kremową. Mam wrażenie, że to ważne miejsce"
MONITOR: “Naszkicuj twarz jednego z nich".
C.B.: “Dobra... Te istoty są podobne do ludzi, a miejsce przypomina mi klasztor Zeń".
MONITOR: “Zapisz to w odpowiedniej rubryce: 'jak klasztor Zeń'. Idź dalej".
C.B.: “Oni porozumiewają się telepatycznie i słownie. Czuję wyraźnie, że to jakiś rodzaj rady, która ma scentralizowaną strukturę. Wydają się nie wiedzieć, że ich obserwuję. Są chyba zaprzątnięci sprawami państwa czy rządu".
“Skupiam się teraz bardziej na członkach rady. Ci ludzie dobrowolnie wykonują swoją pracę. To bardzo prestiżowa praca, którą niełatwo otrzymać."
“Teraz odkryłem, że jest tu przewodniczący, który kieruje całą radą. Inni go popierają. Można by go nazwać prezydentem, przewodniczącym lub premierem".
MONITOR: “Co się dzieje?"
C.B.: “Wygląda na to, że myliłem się, sądząc, że oni nie zdają sobie sprawy z mojej obecności. Witają mnie. Cieszą się, że przybyliśmy. Mówią mi, że od tej chwili stajemy się pełnoprawnymi członkami rady".
“Prowadzą mnie do przewodniczącego. Patrzy mi prosto w twarz. Siedzi na krześle i ma na sobie biały czy może niebieskawo-biały szlafrok. Sprawia wrażenie trochę ociężałego."
MONITOR: “Jesteś teraz sam, Courtney. Po prostu trzymaj się struktury. Notuj wszystko".
C.B.: “Ten gość jest poważny, ale gdzieś w środku wyczuwam u niego poczucie humoru. Nie zagraża mi w najmniejszym stopniu. Wiesz, to tak jakbyś miał spotkanie z mistrzem duchowym, takim jak Budda".
MONITOR: “Zapisz to w kolumnie AOL. Słuchaj jego wskazówek".
C.B.: “On mnie wita w swoim umyśle. Chce, żebym wniknął do jego umysłu, ponieważ jest to najłatwiejszy sposób porozumiewania się. Co mam robić?"
MONITOR: “Wejdź do jego umysłu. Skup się na pojęciu 'przewodnictwa' i zobacz, co on zrobi".
C.B.: “Jak tylko wniknąłem do jego umysłu, ponownie znalazłem się w przestrzeni. Znajduję się poza Mleczną Drogą i spoglądam na nią z zewnątrz. Nad obrazem narysowane są kropkowane linie, które dzielą galaktykę."
“Dowiaduję się, że potrzebują pomocy. Potrzebują nas. Odnoszę wrażenie, że potrzebują nas w jakimś galaktycznym sensie, ale chyba to do mnie nie trafia. Oni są o wiele potężniejsi od ludzi; nie mam pojęcia, dlaczego mieliby nas potrzebować."
“Przywódca wyczuwa mój opór i kieruje mnie z powrotem na Ziemię. Mówi mi, że w przyszłości ludzie opuszczą swoją planetę. Teraz tłumaczę gesty na słowa. Wynika z nich jasno, że ludzie na Ziemi są obecnie zbyt niepohamowani i przykrzy. Wymagają 'obróbki'. Nie ulega wątpliwości, że zanim opuścimy Ziemię musimy się zmienić."
MONITOR: “Zapytaj, czy mają jakieś praktyczne sugestie co do tego, jak możemy im pomóc".
C.B.: “Mówią mi, że mam bezwzględnie ukończyć książkę. Inni zrobią resztę. Zaangażowanych w ten plan jest wielu ludzi. Wiele gatunków, przedstawicieli, grup".
MONITOR: “Zapytaj, z kim jeszcze powinniśmy się spotkać przy pomocy teleobserwacji lub innej techniki?"
C.B.: “Tylko z Marsjanami. Mówią mi, że nasz kontakt z istotami pozaziemskimi ograniczy się na razie tylko do Marsjan, przynajmniej w najbliższej przyszłości".
MONITOR: “Zapytaj, czy są jakieś nowe informacje, coś, o czym powinniśmy wiedzieć, a czego jeszcze nie wiemy?"
C.B.: “Ten gość jest bardzo cierpliwy. Wie, że to dla mnie trudne. Mówi, iż czeka nas wiele problemów. Z całą pewnością wydarzy się katastrofa planetarna, a może powinienem powiedzieć katastrofy. Nastąpi chaos, niepokoje, koniec obecnego porządku politycznego. Będąc takimi, jakimi jesteśmy obecnie, nie poradzimy sobie z tą nową rzeczywistością. Mówi wręcz, że jeżeli chcemy posunąć się naprzód, w centrum naszego zainteresowania winna znaleźć się świadomość".
“On teraz podsłuchuje twoje (mojego monitora) myśli. To tak jakby cię namierzał, czy coś w tym rodzaju. Twierdzi, że ty spełniasz w tym wszystkim bardzo ważną rolę. Musimy tu wrócić – do ich świata – w późniejszym terminie. Będziemy przedstawicielami ludzi, wybranymi z racji naszej świadomości. To świadomość zdecydowała o naszym przybyciu do nich w tym punkcie. I jeszcze coś. Nie jesteśmy zbawcami, a tylko wstępnymi reprezentantami. Chce, żeby co do tego nie było wątpliwości."
“Zależy mu na tym, abyśmy zrozumieli, że ponosimy odpowiedzialność za godne reprezentowanie naszego gatunku. Nie należy zwlekać. To nasze zadanie na teraz. Każdy z nas ma jakąś rolę do spełnienia. Do mnie na przykład należy zapisywanie wszystkiego, co tu doświadczam."
“Podoba mu się twoje poczucie humoru. Mówi, że w przyszłości będzie okazja do podobnych spotkań. Na razie jednak musimy skupić się na książce. Książka jest ważna, bo oni ją wykorzystają."
MONITOR: “Podziękuj mu. Musimy teraz kończyć".
C.B.: “Podziękowałem. On już zresztą wiedział, że czas na mnie".
MONITOR: “Zapisz godzinę zakończenia, Courtney".
Długa pauza.
C.B.: “Mógłbyś mi już powiedzieć jaki był cel".
MONITOR: Śmieje się nerwowo. “Federacja".
C.B.: “Rozumiem".
Komentarz
Implikacje tej sesji sięgają sfery praktycznej, lecz także wzniosie filozoficznej. Czytelnicy sami zdecydują, jak ocenić moją interpretację.
Istnieje galaktyczna organizacja rządowa. Nie wiem, jak zhierarchizowana czy scentralizowana jest jej władza, ani ile gatunków czy kultur planetarnych ją reprezentuje. Nie wiem też, czy jakieś grupy lub kultury zdecydowały się nie wstąpić do organizacji ani czy komuś odmówiono członkostwa. Czuję jednak wyraźnie, że ludzie z Ziemi przygotowywani są do dołączenia do niej. Wygląda na to, że moje pierwsze wystąpienie w radzie zostało odczytane jako pozytywne. Być może jedną z dróg prowadzących do członkostwa jest świadome poszukiwanie tej organizacji przy pomocy odpowiednich środków. Rzeczywiście, na podstawie tego, co powiedziałem, ludzie mogą już w jakimś sensie uważać się za przedstawicieli Federacji, chociaż wątpię, żebyśmy – mój monitor czy ja – czuli się szczególnie dobrze, reprezentując kogoś więcej niż samych siebie.
Członkowie Federacji odznaczają się bardzo wysokim poziomem świadomości. Znaczy to, że całkowicie rozumieją świadomość – zarówno w jej aspekcie fizycznym jak i subprzestrzennym. Uważają oni, iż ogólne podniesienie ludzkiego rozumienia świadomości jest niezbędnym warunkiem naszego uczestnictwa w życiu galaktyki. Jeszcze raz pragnę podkreślić, jak ważne było w czasie obecnej sesji poczucie rozwiniętego rozumienia świadomości. Niewykluczone, że to właśnie mój wzrost świadomości pozwolił mi dotrzeć do rady, ale nie dysponuję żadnym obiektywnym miernikiem, aby ocenić, na ile jest to prawdą. Nie ulega jednak wątpliwości, że według członków Federacji, rozwój świadomości stanowi cel, do którego wszyscy powinniśmy dążyć. To najpilniejsza
potrzeba i wymóg, jakiemu musimy sprostać. Co więcej, wygląda na to, że ludzie powinni zacząć badać świadomość z bardziej praktycznej i naukowej perspektywy, a nie patrzeć na nią przez zniekształcające dwuogniskowe soczewki intelektu, które oddzielają nasze rozumienie rzeczywistości fizycznej od niefizycznej. Moim zdaniem, dopóki nie wyrośniemy z krótkowzroczności w tej kwestii, pozostaniemy najprawdopodobniej dość prymitywnym społeczeństwem, a z punktu widzenia planetarno-kulturalnego – “galaktycznym wstecznikiem".
Literatura dotycząca porwań przez UFO pełna jest relacji spotkań ET i ludzi, w których przedmiot rozmowy stanowią przyszłe katastrofy planetarne na Ziemi. Przyczyny katastrof są zwykle natury ekologicznej lub nuklearnej, a częstotliwość, z jaką te ostrzeżenia się pojawiają, budzi wątpliwości. Ta sesja dostarczyła mi z bezpośredniego źródła wskazówki, że takie problemy istotnie mogą wystąpić. Jednak w tym punkcie moich badań nie byłem w stanie określić, w jaki sposób łączyły się one z ewentualnym opuszczeniem Ziemi przez ludzi.
Pod koniec sesji, pierwszą rzeczą, co do której zgodziliśmy się z moim monitorem było to, że aby zrozumieć tę coraz bardziej komplikującą się sytuację, potrzebujemy więcej danych. Dziwiliśmy się, jak mogliśmy być tak naiwni, gdy zaczynaliśmy nasze badania. Pomysł zidentyfikowania latających w spodkach ET wydawał się teraz bardzo płytki.
Fragment z książki Kosmiczna Podróż Brown'a Courtney'a
|