Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 15, 2024, 22:16:56


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


  Pokaż wiadomości
Strony: 1 ... 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 [26] 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 ... 57
626  Rozwój duchowy / Czytelnia / Odp: Tajemnicze Księgi : Grudzień 04, 2010, 00:41:05
''Ewangelia Życia Doskonałego'' zwana ''V Ewangelią''

"Kim był Jezus? Czy jadał mięso, zabijał zwierzęta, popierał okrucieństwo wobec nich? A może był wegetarianinem, tak jak sądzą niektórzy? Jak było w rzeczywistości? Wciąż mało znana Ewangelia Życia Doskonałego (tzw. V Ewangelia) rzuca zupełnie nowe światło na powyższe pytania. Zapraszamy do zapoznania się z jej fragmentami, nawiązującymi do praw zwierząt i wegetarianizmu.

Kilka słów o V Ewangelii

"Ewangelia Życia Doskonałego", albo "Świętej Dwunastki" została odkryta przez byłego referendarza G.J.Ousley'a około 1881 r. przyjęta i spisana. Mówi on o tym w swojej przedmowie:

"Ta Praewangelia jest przechowywana w jednym z buddyjskich klasztorów w Tybecie, gdzie została ukryta przez jednego ze społeczności esseńczyków, aby zachować w bezpieczeństwie przed rękami fałszerzy. Została ona teraz po raz pierwszy z tekstu aramejskiego przetłumaczona".

Ewangelia ta zawiera wydarzenia i rozmowy, których nie ma w dotychczas znanych Ewangeliach, podczas gdy w pozostałych wersjach prawie dosłownie zgadza się z tekstami Biblii.

Gdyby te nowe miejsca zawierały to, co z biegiem czasu z nauki Wielkiego Mistrza zginęło lub celowo usunięte zostało, to miałyby one dla nas bezcenną wartość. Gdyż to, że Ewangelie, od chwili gdy chrześcijaństwo za Konstantyna Wielkiego uznane zostało za religię państwową, ucierpiały wiele zmian i opracowań, nie ulega żadnej wątpliwości. Profesor Nestle, autorytet historii Kościoła i pratekstów Ewangelii, mówi w swoim "Wstępie do krytyki tekstu greckiego Testamentu" następująco:

"Pewni uczeni zwani korektorami, zostali po Soborze Nicejskim z 325 roku po Chrystusie przez władze kościelne mianowani i faktycznie upoważnieni do skorygowania tekstu pism świętych w sensie tego, co za prawowierne zostało uznane!"

O powstaniu Ewangelii pisze Detlef Nielsen, sławny kopenhaski profesor arabistyki i historii religii:

"Dla Kościoła i dla większości chrześcijan Biblia stanowi boską całość, spadłą z nieba księgę, która mimo niezgodności w wielu częściach, świadczy jednak o religii, którą JEZUS nam przyniósł.

Protestanccy teologowie i wykształceni laicy wiedzą jednak, że mamy do czynienia z wielką różnorodnością wielu, częściowo przeczących sobie pism, które powstały w okresie około stu lat, od 50 do 150 roku po narodzeniu Chrystusa.

Do kanonu 27 pism, które wtedy Kościół ustanowił i który później utworzył nasz NOWY TESTAMENT, zostały nie mniej niż cztery Ewangelie przyjęte. Próbowano podkreślić ich jedność, podając je wszystkie za niewątpliwe przykazania JEZUSA, które nawzajem się uzupełniają i które, chociaż widocznie różne, jednak tworzą jedną prawdziwą Ewangelię.

Ażeby to osiągnąć poddano Ewangelię obszernemu procesowi ujednolicenia. Najpierw skorygowano rękopisy Ewangelii przez pewne opuszczenia i wstawki, ażeby uzgodnić je między sobą. Kiedy w ten sposób osiągnięto użyteczny tekst, postawiono całą kościelną sztukę wyjaśniania w służbę harmonizacji, aby uzyskać jedną E w a n g e l i ę".

Powyższy wyjątek jest fragmentem przedmowy do książki autorstwa Ks. Henryka Zalewskiego. Ewangelia Życia Doskonałego znana jest również jako Ewangelia Jezusa lub V Ewangelia.

Fragment posłowia Ewangelii Życia Doskonałego:

Przedstawiona Ewangelia różni się przede wszystkim w dwóch rzeczach od znanych dotychczas: Miłością do zwierząt i żądaniem powstrzymania się od mięsa, oraz w nauce o odrodzeniu. W naszym stuleciu uważa się te sprawy za mniej ważne, poboczne i trudno jest niektórym uwierzyć, że Chrystus przywiązywał do tego duże znaczenie.

Jeśli natomiast przestudiujemy zachowane pisma z tamtych lat szczególnie ojców Kościoła, rzuca się w oczy konsekwentne odrzucanie wszelkiego pożywienia pochodzenia zwierzęcego. Do tego dochodzi jeszcze odrzucenie ofiar zwierząt i miłość różnych świętych do zwierząt jako towarzyszy. Przypomnijmy sobie tylko św. Hieronima, który mieszkał z dwoma lwami w jaskini lub świętego Franciszka z Asyżu, który uwolnił gołębie, oswoił wilka i wygłaszał kazania do ryb!

http://www.wegetarianie.pl/Article369.html
http://www.eioba.pl/a76858/ewangelia_doskona_ego_ycia_wi_tych_dwunastu -całość

http://www.samopoznanie.org/5-ewangelia
Warto przeczytać SUPLEMENT to jest objaśnienia i komentarze do niektórych fragmentów "V Ewangelii" opracowany przez ks.Kazimierza Zalewskiego, jest tam mowa min. o UFO.

27. "Wniebowstąpienie" Jezusa
Wydaje się faktem bezspornym, iż Jezus nie posiadał najmniej­szych złudzeń co do tego, iż Jego Nauka zostanie przeinaczona, przekręcona i wręcz sfałszowana. Świadczą o tym i to świadczą dobitnie - następujące Jego słowa:

"Jednakże przyjdzie czas, gdy ciemność okryje Ziemię, a wielka ciemność opanuje naród i wrogowie prawdy i prawości będą panować w moim imieniu i urządzą królestwo tego świata i ujarzmią narody i skuszą wroga do bluźnierstwa, stawiając w miejsce moich nauk poglądy ludzi i w Moim imieniu będą uczyć, czego nie uczyłem i poprzez swe tradycje zaciemnią to, czego nauczałem". (XCV-3).

Chyba mało kto będzie miał wątpliwości odnośnie tego, że proroctwo Jezusa - całkowicie się zrealizowało...

Następnie Jezus wydał ostatnie niejako dyspozycje swym uczniom i - "gdy to powiedział, podniósł swe czyste i święte ręce i błogosławił ich. ł gdy ich błogosławił - został od nich oddzielony i obłok, który jaśniał jak słońce - zabrał Go sprzed ich oczu"... (XCV-6).

W interpretacji kościelno-teologicznej było to oczywiście "cudo­wne" i unikalne wydarzenie, które nastąpiło równie wyjątkowo, jak wyjątkowym i unikalnym Synem Boga miał być Jezus. A tymczasem wiele wskazuje na to, że wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującymi Uniwersalnymi Prawami Kosmicznymi, a więc bez jakichkolwiek "wyjątków". Cóż zatem zaszło? Czy był to jakiś specjalny rodzaj lewitacji? Nie, nie była to lewitacja, choć i taka ałternatywa mieści się w granicach logiki i rozumu. A zatem?

"Obłok, który jaśniał jak słońce" był niczym innym jak UFO, tj. statkiem kosmicznym, który jonizując otaczające go powietrze - wydzielał jednocześnie silny blask. Pole elektromagnetyczne

wytworzone przez statek - "oddzieliło" Jezusa od uczniów, którzy zostali jakby odsunięci. Cały opis zjawiska przytoczony w 6. wersecie rozdziału XCV do złudzenia wprost przypomina relacje współczesne, dotyczące UFO, w czasie lądowania lub wznoszenia się. Takich relacji pochodzących od licznych, wiarogodnych świad­ków, jak to zaznacza prof. Hermann Oberth i inni badacze -Liczy się dziś na tysiące.

Nie koniec jednak na tym. Istnieje relacja, która potwierdza bezpośrednio, iż tzw. "Wniebowstąpienie Jezusa" odbyło się właśnie tak, jak to wyżej przedstawiliśmy. Pośród wielu ludzi, którzy mieli możność nawiązania bezpośrednich kontaktów z pilotami UFO, pochodzącymi zarówno z rzekomo "nie zamieszkanych" planet naszego Układu Słonecznego, jak i innych planet naszej Galaktyki, znajduje się również amerykański kupiec zbożowy - Reinhold O. Schmidt, odznaczający się prostotą i szczerością, a także dużą odwagą cywilną.

Reinhold O. Schmidt nie wahał się publicznie przyznać, iż często spotyka się z pilotami UFO i odbywa podróże ich statkami, co ściągnęło na niego prześladowania ze strony władz, łącznie z próbami umieszczenia go w szpitalu dla umysłowo chorych... Lekarze jednak byli na tyle uczciwi, iż orzekli, że Schmidt jest człowiekiem absolutnie normalnym, zdrowym na ciele i umyśle. Dano mu więc spokój, ograniczając się jedynie do kampanii prasowych, mających na celu podważenie jego relacji, "niewygodnych" dla sfer oficjal- nych, zaprzeczających uparcie istnieniu statków UFO...

Interesujący nas obecnie problem łączy się szczególnie z jedną z podróży statkiem UFO, które odbył Reinhold O. Schmidt, a mianowicie tą, którą opisał w broszurze: "Moja podróż do arktyki ". W czasie tej podróży statek kosmiczny zahaczył również o Afrykę, gdzie wylądował w pobliżu Wielkiej Piramidy Cheopsa. Polecono mu wysiąść, po czym skierowano się ku piramidzie, a gdy się do niej zbliżono dostatecznie blisko - w ścianie ukazał się nie znany dotąd otwór wejściowy...

Piloci UFO, a wraz z nimi Schmidt zapuścili się w nie znane podziemia Wielkiej Piramidy, gdzie znajdowało się kilka komnat - o istnieniu których Nauka, w szczególności archeologia - dotąd nic

nie wie. Piloci UFO wyjaśnili mu, iż Wielka Piramida posiada część podziemną równie okazałą jak ta, która znajduje się ponad powierzchnią. W tej podziemnej części znajdują się pewne urządze­nia, działające od tysięcy lat, które stabilizują równowagę Ziemi. Ponadto - w niektórych komnatach przechowywane są ważne pamiątki i dokumenty, dotyczące dawnych dziejów ludzkości.

W jednej z komnat znajdowały sie przedmioty, stanowiące ongiś własność Jezusa, które mu pokazano. Były to: korona cierniowa, płaszcz, sandały oraz klejnoty, które dla Jezusa przywieźli Mędrcy ze Wschodu. Z uwagi na konserwujące właściwości Wielkiej Piramidy - wszystkie te przedmioty były w doskonałym stanie. Pokazano mu również przechowywany w podziemiach statek kos­miczny UFO, którym Jezus odbył podróż na planetę Wenus, gdzie spędził pewien czas na zasłużonym odpoczynku, po swych ciężkich przeżyciach.

Następnie wyjaśniono mu, iż pilot przewożący wówczas Jezusa -żyje do dnia dzisiejszego, a chociaż liczy sobie ponad dwa tysiące lat - cieszy się doskonałym zdrowiem... Gdy nadejdzie właściwy czas, da świadectwo prawdzie. Wszystkie zaś przedmioty związane z Jezusem, a przechowywane od dwóch tysięcy lat - zostaną w przyszłości okazane ludzkości, na dowód oraz na świadectwo prawdzie.

Piloci UFO działając z ogromnym umiarem i dyskrecją, wpraw­dzie nie narzucają się tępej i ograniczonej świadomości większości ludzi, jednakże za pośrednictwem wybranych przez siebie jednostek, odznaczających się prawością i odwagą cywilną - ujawniają niekiedy pewne ważne fakty, przyczyniające się do rozszerzenia świadomości wszystkich ludzi dobrej woli, tych którzy mają oczy do patrzenia, a uszy do słuchania. Postępowanie to łączy się oczywiście z rozpo­czętą już Epoką Wodnika, mającą na celu przyspieszenie zapóź­nionej ewolucji ziemskiej ludzkości.

Warto tu jeszcze oświetlić informacje, jakie podał Jezus bezpo­średnio przed swym odlotem. Mówił On do uczniów:

"Jednakże bądźcie dobrej myśli. Przyjdzie bowiem czas, gdy prawda, którą oni ukryli - objawi się i zaświeci światło i zniknie ciemność i prawdziwe Królestwo zostanie ustanowione, które

będzie na świecie, ale nie z tego świata, a słowo prawości i miłości będzie się rozchodzić z ośrodka świętego miasta na górze Syjon, a góra, która się znajduje w Egipcie -będzie uznana jako ołtarz na świadectwo Pana"... {XCV-4).

Wiele wskazuje na to, iż "góra znajdująca się w Egipcie" to - Wielka Piramida, będąca świątynią, a więc ołtarzem Pana. Potwierdzenie tego można znaleźć w wypowiedziach Mistrzów . Dalekiego Wschodu, jakie przytacza Baird T. Spalding w cyto­wanej pracy: "Życie i nauka Mistrzów Dalekiego Wschodu ". Można też dodać, iż jak to podaje dr Doreal, na szczytowej platformie Wielkiej Piramidy, która nigdy nie posiadała spiczastego wierzchołka - znajdował się ongiś prastary Symbol Kosmiczny - krzyż, składający się z dziewięciu kamieni. Ponadto - symbolika poszczególnych wymiarów piramidy, a zwłaszcza wymiarów kory­tarzy i komnat wewnętrznych zawiera zaklętą w kamieniu historię losów ludzkości ziemskiej. I wreszcie - Wielka Piramida ściśle się wiąże z Jezusem i Jego życiem. Bliższe szczegóły na ten temat można znaleźć w pięknej pracy Hermanna Kiessenera, noszącej tytuł: "Die Logik der Grossen Pyramide ", wydanej przed kilku laty.





627  O Projekcie CHEOPS / Ślęża - i inne miejsca mocy / Odp: Miejsca mocy w Polsce i na świecie : Grudzień 02, 2010, 23:11:35
Zabytkowy stalowy most z 1889 roku, jedna z najbardziej charakterystycznych budowli miasta Wrocławia, łączy Ostrów Tumski z opływaną odnogami Odry Wyspą Piasek. Po stronie Ostrowa dobrze widoczne są oświetlone wieże katedry św. Jana, po przeciwległej - potężny gmach kościoła Najświętszej Marii Panny na Piasku.
Przypominam, że według niektórych ezoteryków pod mostem znajduje się ''czakram świadomości''.
Wchodząc w poniższy link można zobaczyć piękną nocną panoramę tego miejsca i odczuć jego magiczną moc.
http://www.panoramy360.info/360/show.html?max=1&p=wroclaw-noc-most-tumski&lang=p&t=32
Zalecane przybliżanie, oddalanie, obracanie. Duży uśmiech
628  O Projekcie CHEOPS / Ślęża - i inne miejsca mocy / Odp: Panna z rybą i inne : Grudzień 02, 2010, 22:55:40
Dowodem na to, że mogła to być figura Piotra, są według autora w/w książki
miniaturowe znaki na tylnej płaszczyźnie postumentu ''grzyba''. Uśmiech
''Nadrzędny wydaje się odwrócony krzyż łaciński, zwany krzyżem Piotra.
Nieodparcie nasuwa to skojarzenie nie tylko z osobą apostoła, ale również
z imieniem donatora klasztoru ślężańskiego.Natomiast drugi znak byłby
pozostawiony przez wykonawcę rzeźby''.



Znaki krzyży prostokątnych na postumencie ''grzyba''.
629  O Projekcie CHEOPS / Ślęża - i inne miejsca mocy / Odp: Panna z rybą i inne : Grudzień 02, 2010, 01:21:19
Jako nowość dotyczącą Ślęży, polecam książkę Andrzeja Mierzwińskiego, poruszającą problematykę rzeźb i znaków ślężańskich.
Według koncepcji jej autora, figury i znaki z nimi związane dotyczą okresu początku XII wieku, czyli czasu związanego z działalnością komesa
Piotra Włostowica. Uszkodzenie rzeźb tzw.''Panny z rybą'' oraz ''grzyba'' łączy właśnie z walką komesa, kiedyś właściciela całej góry Ślęży
z przedstawicielem piastów śląskich Władysławem Wygnańcem.
Uszkodzona ''Panna'' to nie panna tylko sam Piotr Włostowic, którego oblicze zostało utrącone przez ''piastowicza''. Sam ''grzyb'' to również
zniszczona figura wuja Władysława znienawidzonego Piotra.W.
Wygląda na to, że animozje między Łabędziami a Piastami, podzieliły górę
Ślężę na dwie części a znakiem podziału był symbol ''X'' na rzeźbach.





Piotr Włostowic?


Grzyb czy Piotr? Mrugnięcie
630  Sprawy Administracyjne / Ogłoszenia porządkowe. / Odp: Pręgierz - czyli bany, ostrzeżenia, kary itp. : Listopad 24, 2010, 21:51:57
Wybacz Darku ale nie zdzierżyłem i usunąłem w/w posty do śmietnika.


Nie ma sprawy.
Darek  Uśmiech
631  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Listopad 20, 2010, 00:21:12
Poniższa tablica masonerii stopnia ''Królewskiego Sklepienia'' przedstawia wykopaliska pod świątynią Salomona.W tle widać Jerozolimę i rozrzucone
pozostałości świątyni, a na pierwszym planie rozkopane wejście do podziemnej krypty. W środkowej części tablicy widzimy siedem stopni
prowadzących do podziemi. Na posadzce leżą narzędzia służące zarówno do kopania, jak i do budowania, a także węgielnica, cyrkiel oraz zwój.
Tę część tablicy otaczają znaki dwunastu plemion Izraela, a u jej szczytu mamy cztery główne sztandary Judy (lew i korona królewska), Rubena
( człowiek), Efraima (wół) i Dana ( orzeł).
W podziemnej krypcie kamienny ołtarz otacza 12 znaków zodiaku, symbolicznie ilustrując to co widać na górnej tablicy ( to co na dole, to na górze). Mrugnięcie 
Według legend właśnie tutaj templariusze weszli w posiadanie tajemniczych ksiąg oraz najświętszej relikwi świata, Świętego Graala.



Dziwnym trafem w kartach tarota , których średniowieczną wersję stworzyli podobno zakonnicy z świątyni Salomona, czterem świętościom Graala
czyli kielichom, monetom, mieczom, włóczniom odpowiadają poniższe stworzenia - czyżby ukryty kod. Zawstydzony



Ostatni mistrz templariuszy przekazał swemu młodemu następcy wiedzę o miejscu ukrycia największych sekretów zakonu. Skarby ukryte były w krypcie wielkich mistrzów w wydrążonych kolumnach zdobiących wejście. Natomiast w grobowcu poprzedniego mistrza zamiast doczesnych szczątków ukryto dokumenty i relikwie przywiezione z Ziemi Świętej, a wśród nich: koronę króla Jerozolimy, siedmioramienny świecznik Salomona oraz złote podobizny czterech ewangelistów. Ponieważ rycerze mnisi stosowali w celu ukrycia swoich tajemnic zaszyfrowane symbole,  może warto pójść tą drogą poszukiwań i odkryć prawdopodobne, ostatnie miejsce ukrycia czterech świętości Graala. Duży uśmiech
632  Rozwój duchowy / Wydarzenia, kursy, prezentacje i warsztaty / Odp: 14 UFO Forum - Wrocław 30-31.10.2010r. : Listopad 18, 2010, 21:27:23
Na XIV UFO Forum zaprezentowano najnowszy wywiad telefoniczny z dr Janem Pająkiem z Nowej Zelandii. Uśmiech
http://januszzagorski.pl/2010/11/03/wywiad-telefoniczny-z-dr-janem-pajakiem/

Po latach nieobecności pojawił się Grzegorz Nowak, jeden z trzech wiarygodnych
ludzi w Polsce, który doświadczył spotkań z UFO IV stopnia.
http://paranormalpl.wordpress.com/2009/11/09/close-encounter-na-gorze-sw-anny/
http://www.ufoinfo.pl/index.php?id=123
http://www.paranormalne.pl/index.php?showtopic=22762

Jedną z zagadek, którą chcieli przybliżyć organizatorzy forum, była tajemnicza chupacabra. Podobno stwór, którego ojczyzną jest Ameryka Południowa, zawędrował do Polski. Fenomen legendarnego zwierzaka wyjaśniał Stanisław Barski, który od ponad 20 lat bada zjawiska nadprzyrodzone. Podczas wideokonferencji opowiadał o tajemniczych okaleczeniach zwierząt, które mogą być efektem działalności właśnie tego zwierzaka. Barski zaprezentował również kilka drastycznych zdjęć zamordowanych świń.

- Ślady, które zostawiał napastnik należały do istoty dwunożnej - twierdził Stanisław Barski. - Świnie miały powyrywane mięso z szynek i były pocięte w wielu miejscach. Nie miały krwi. Prosiaki mają ok. 5 litrów krwi. Gdyby ten płyn zaczął wylewać się z ran, to plamy byłyby wszędzie. Poza tym zwierzęta kwiczą, kiedy są atakowane, a to odbywało się zawsze w ciszy.

Goście mogli także posłuchać o eksperymencie Rafała Nowickiego, który postanowił stworzyć "własne piktogramy" w Wylatowie, miejscowości znanej z zjawisk nadprzyrodzonych i kręgów, które w zbożu zostawiały istoty pozaziemskie.

- Postanowiliśmy wykonać piktogram i sprawdzić co się stanie - mówił Rafał Nowicki. - Bezpośrednio kilka godzin po tym na niebie pojawił się obiekt świetlny wielkości gwiazdy, a od niego odczepił się mniejszy.

Dużo uwagi poświęcono również tajemniczym wydarzeniom w Tucznie, małej miejscowości w województwie zachodniopomorskim, która ostatnio zyskała miano "zagłębia" UFO i zjawisk paranormalnych.

- Byliśmy tu kiedyś pod namiotami ze znajomymi - opowiadała Zuzanna Sapeta, mieszkanka Tuczna. - Każdej nocy coś biegało dookoła namiotu. Na namiot spadały też szyszki i gałęzie, mimo że byliśmy oddaleni o 20 metrów od najbliższych drzew.

Według relacji Sapety, najdziwniejsze zdarzenie miało miejsce trzeciego dnia biwaku. Dziewczyny zostały same w namiocie, a koledzy, którzy wybrali się na spacer, nagle usłyszeli, że coś się do nich zbliża.

- Myśleli, że to my, ale zobaczyli niską, zgarbioną postać, która zrobiła kilka susów i zniknęła za drzewami - relacjonowała Zuzanna Sapeta - Słyszeliśmy też dziwne odgłosy, których żaden człowiek nie jest w stanie powtórzyć.

Zdaniem Janusza Zagórskiego tajemnicza postać mogła być wynikiem eksperymentu obcych którzy wypuszczają hybrydy, by wzbudzić strach w ludziach.

Kule światła "przechodzą" przez ściany

Mieszkańcy Tuczna opowiadali także o ogromnych falach na okolicznym jeziorze oraz o kulach światła, które pojawiały się w ich miejscowości.

- Takie kule latają też po mieszkaniach - twierdził Michał Sapeta, mieszkaniec Tuczna. - Obudziłem się rano i zobaczyłem "przechodzącą" przez ścianę kulę wielkości piłki plażowej. Przy bliższej odległości przybrała kształt spodka.

Jeden z filmów zaprezentowanych podczas forum
<a href="http://www.youtube.com/v/uGVpWda-iQg?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/uGVpWda-iQg?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;640&quot; height=&quot;385&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/uGVpWda-iQg?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/uGVpWda-iQg?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;640&quot; height=&quot;385&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>
Więcej na stronach http://januszzagorski.pl/ Uśmiech





633  Rozwój duchowy / Wydarzenia, kursy, prezentacje i warsztaty / Odp: 14 UFO Forum - Wrocław 30-31.10.2010r. : Listopad 18, 2010, 19:58:52
Wśród wielu ciekawych wydarzeń XIV UFO Forum była rozmowa na żywo przez internet z Stewartem Swierdłowem z USA jedynym żyjącym człowiekiem, który uczestnicząc w projekcie Montauc ujawnił wiele sensacyjnych faktów dotyczących obecności istot pozaziemskich na naszej planecie. Stewart ma niezwykłą przeszłość i wiedzę o pochodzeniu rodzaju ludzkiego oraz eksperymentów z podróżami w czasie. Notabene jego dziadek był bratem pierwszego prezydenta Związku Radzieckiego. Stewart w czasie rozmowy prowadzonej przez Danutę Sharmę z Wiednia poruszył również kwestię obecnej sytuacji na świecie a także w Europie Środkowo-Wschodniej. Stwierdził on, że tragedia Smoleńska miała związek ze strategią działania „nowego porządku świata”.
Tłumaczenie na żywo na sali prowadził Jasiek Łuszczki. Zapis wideo trwa ok. 17 minut.
http://www.livestream.com/januszzagorski/video?clipId=flv_cfbc6b9e-87d4-49a6-a38d-7ff302676f0f&utm_source=lsplayer&utm_medium=ui-play&utm_campaign=click-bait&utm_content=januszzagorski

Pierwszy raz przed tak liczną publicznością wystąpił Wojciech Musiał, autor
publikacji ''Galaktyczna Rodzina''.Na jego stronie można pobrać cz.I tej książki
oraz bibliografę do niej.
http://wojmus.tnb.pl/news.php

Dariusz Kwiecień przedstawił zbierane przez lata dokumenty i relacje o tym co
naziści robili w kompleksie Riese.Wiele z tych przekazów ma zamiar umieścić na swojej stronie internetowej.
http://riese.bloog.pl/?ticaid=6b444
To tylko niewielka część wypowiedzi na tym forum. W najbliższej przyszłości wyjdzie
kaseta wideo z tego dość ciekawego w sumie spotkania. Uśmiech
634  O Projekcie CHEOPS / Egipt / Odp: Piramidy na świecie : Listopad 13, 2010, 00:07:51
Zaginiona IV Piramida.
Dżedefre był synem faraona – Budowniczego Wielkiej Piramidy w Gizie – Cheopsa. Rodzina Cheopsa była bardzo duża, faraon miał wielu potencjalnych następców, którzy mieli chronologicznie zastąpić go na tronie. Po śmierci Cheopsa na tronie miał zasiąść Kauab, tak się jednak nie stało. Kauab zostaje zamordowany, a na tronie Egiptu zasiada Dżedefre. Jego koronacja po dziś dzień jest kwestią sporną wśród archeologów. Dżedefre panował od 2581r. do śmierci w 2572 r.p.n.e. Był królem Górnego i Dolnego Egiptu. Okres jego panowania według Papirusa Turyńskiego (czyt. Papirus Turyński) to zaledwie 9 lat.
Kilka kilometrów od Gizy znajduje się czwarta Wielka Piramida. Zbudował ją Dżedefre, który doszedł do władzy drogą mordów i intryg. Piramida była symbolem potęgi faraona, jego grobowcem i pomnikiem. Dawała mu nieśmiertelność. Do dziś naukowcy zastanawiają się jak je zbudowano. W Abu Roasz została odkryta w XX wieku czwarta Wielka Piramida. Francuzki archeolog, Emile Chassinat, jako pierwszy prowadził tam badania wykopaliskowe. W czasie badań terenu natrafił na inskrypcje, reliefy i pomniki z kartuszami faraona o imieniu Dżedefre. Archeolog odnalazł wiele posągów faraona i jego rodziny, ale wszystkie były zniszczone. To nasunęło tezę, że faraon był potępiony. Zniszczenie posagów faraona w starożytności było równoważne ze zniszczeniem duszy władcy. Była to jedna z największych kar, jaka mogła spotkać faraona, gdyż w ten sposób nie miał możliwości połączyć się ze swoją duszą w zaświatach. Francuzki archeolog uważał, że Dżedefre zamordował brata by móc zasiąść na tronie Egiptu. W taki sposób bez problemu można było wyjaśnić, czemu jego posągi były zniszczone, a piramida znajdowała się tak daleko od Gizy. Wyjaśniałoby to również fakt, że piramida Dżedefre jest zniszczona. Nie zachowała się ona w tak dobrym stanie jak reszta Wielkich Piramid. Jednak historycy nie są zgodni co do tego typu teorii. Michel Vellagia w 1995r. dowiedział się o piramidzie w Abu Roasz i od tamtej pory bada historię Dżedefre i jego zniszczonej piramidy. Przez długi czas dostęp do piramidy w Abu Roasz był ograniczony, gdyż znajdywała się ona na terenie zamkniętej strefy woskowej. Dziadek Dżedefre, Snofru (ojciec Cheopsa) był pierwszym budowniczym Wielkich Piramid. Po Snofru Wielką Piramidę w Gizie wybudował Cheops by uświetnić lata swojego panowania. Piramida w Abu Roasz budowana przez Dżedefre wcale nie musiała być „na wygnaniu” znajdując się tak daleko od Gizy. Faraon obejmując tron nie był już najmłodszego wieku. Wiedział, że wybudowanie piramidy jest ciężką i długą pracą. Według Vellagia, Dżedefre zdecydował się na wybudowanie piramidy w Abu Roasz z powodu jej dobrego usytuowania. Piramida wznosiła się na naturalnie powstałym wzgórzu, które służyło jako podstawa piramidy. W ten sposób Dżedefre zaoszczędził dużo czasu i spowodował, że czwarta Piramida była najwyższą ze wszystkich nam znanych piramid. Piramida Dżedefre nie była tylko stosem kamieni, a dokładnie przemyślaną budowlą otoczoną innymi sakralnymi i gospodarczymi budynkami: świątyniami, domami rzemieślników, robotników, skrybów i wielu innych. Zdjęcia satelitarne potwierdzają istnienie sztucznych konstrukcji wokół piramidy. Należy do nich rampa prowadząca od kanału wybudowanego do transportowania bloków granitu z Asuanu. Korytarze wodne ciągnęły się równolegle wzdłuż Nilu. Piramida Dżedefre była perełką starożytności. Budowla była wzmocniona warstwą gipsową pomiędzy płytami kamiennymi. Duże płyty granitowych stempli służyły do podtrzymywania kamieni wapiennych. Tylko trzęsienie ziemi mogłoby rozbić granit. Dżedefre był prekursorem takiej budowy, jego piramida był jedyna w swoim rodzaju. Piramida wznosiła 70 m ponad wzgórze. Na jej szczycie znajdował się piramidon, który w blasku słońca pięknie się mienił. Stworzono teorię, że brat Dżedefre obalił go i zniszczył jego piramidę by tym samym zniszczyć dowody na jego istnienie.
http://blog.holidaycheck.pl/afryka/egipt/dwa-oblicza-dzedefre-oraz-jeden-z-zapomnianych-cudow-swiata-cz-i/
635  Rozwój duchowy / Czytelnia / Odp: Tajemnicze Księgi : Listopad 06, 2010, 22:19:25
SAGA BOCKÓW – STAROŻYTNA KAPSUŁA CZASU
Przekazywana z pokolenia na pokolenie przez tysiące lat w formie ustnego przekazu Saga rodu Bocków opowiada dzieje ludzkości, podkreślając, że pierwsi ludzie wywodzą się z miejsca położonego na terenie obecnej Finlandii.
Istnieje rosnąca liczba danych wskazujących na to, że Saga Bocków jest taką kapsułą czasu zawierającą wiedzę sięgającą podobno 50 milionów lat wstecz. Według Sagi ponad 10000 lat temu ustalono, że ocalali członkowie rodu Bocków ujawnią przechowywane informacje dopiero w roku 1984. Przewidziano, że do tego roku ludzkie geny ponownie posiądą potencjał pojmowania całości umożliwiający ludziom zrozumienie, jak żyć w harmonii z naturą i ze sobą, co pozwoli właściwie wykorzystać przekazaną wiedzę.lor Bock będąc ostatnim żyjącym potomkiem rodu Bocków, został upoważniony do jej wskrzeszenia.W latach osiemdziesiątych powstała grupa The Positiye Foundation (Pozytywna Fundacja), która podjęła się zadania przeprowadzenia wykopalisk w pobliżu Helsinek w Finlandii w miejscu, w którym podobno znajdowała się kiedyś Swiątynia Lemminkinen. Według Sagi Bocków w jej wnętrzu znajduje się składnica ludzkiej wiedzy dokumentująca istnienie ludzi na naszej planecie od milionów lat.
ROLA lORA BOCKA W SADZE
Urodził się 17 stycznia 1942 roku. Jego ojciec, Knut Victor Bockstóm, zmarł 11 maja 1942 roku. W owym czasie oprócz niego żyło jeszcze tylko dwóch członków rodu Bocków: jego matka Rhea i jego siostra Rachela.Po śmierci ojca Jor został adoptowany przez Brora Gustafa Bertila Syedlina.Począwszy od wieku siedmiu lat siadywał codziennie z Rheą i Rachelą, aby słuchać i uczyć się rodzinnej tradycji Sagi Bocków. W czasie tych sesji nie wolno mu było zadawać pytań, ponieważ zgodnie z panującym tam przekonaniem człowiek więcej uczy się słuchając niż mówiąc.Według lora podstawą Sagi jest wiedza o dźwiękach, które należy słyszeć i doświadczać, i właśnie dlatego była ona przekazywana ustnie z pokolenia na pokolenie w ten sposób. Edukacja każdego potomka trwała od 7 do 27 roku życia, ponieważ na zrozumienie i opanowanie tej wiedzy potrzeba 20 lat. Tak więc Saga była przekazywana Jorowi od roku 1949 do 1969.Kiedy był jeszcze młodym człowiekiem, dostał pracę głównego przewodnika
w Fortecznym Muzeum w Viapori (Syeaborg) w Finlandii. Każdego roku spędzał trochę czasu w Goi w Indiach opracowując historyczny temat na następny sezon w muzeum. W lecie 1968 roku wygłosił swoją pierwszą akademicką prezentację w muzeum.
W kolejnych latach stał się znanym i szanowanym historykiem i współpracował przy opracowywaniu i produkcji licznych telewizyjnych filmów dokumentalnych.W roku 1984 rozpoczął relacjonowanie historii swojego rodu i szczegółów Sagi Bocków. Kiedy po raz pierwszy przekazał te informacje, wzbudziły one kontrowersje. Jego relacja spotkała się z dużym niedowierzaniem i pod jego adresem wysunięto wiele oskarżeń mówiących, że ta Saga to jedynie zbiór opowieści.
Więcej na ten temat w Nexusie nr 73 (5/2010).
http://www.nexus.media.pl/zakupy/product_info.php?products_id=346

W 1994 ''Kingston Wall'' , fińska grupa rokowa umieściła mityczną wiedzę rodu Bocków na swoim albumie - Tri-logia. 

<a href="http://www.youtube.com/v/Y_xZmG8xc4k?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/Y_xZmG8xc4k?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;480&quot; height=&quot;385&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/Y_xZmG8xc4k?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/Y_xZmG8xc4k?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;480&quot; height=&quot;385&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>


W dniu 23 października 2010 r., Bock została brutalnie zamordowany w swoim apartamencie w Helsinkach.

<a href="http://www.youtube.com/v/xNeunvFtlSQ?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/xNeunvFtlSQ?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;480&quot; height=&quot;385&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/xNeunvFtlSQ?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/xNeunvFtlSQ?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;480&quot; height=&quot;385&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>
636  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Listopad 06, 2010, 20:02:01
Noli me tangere
Noli me tangere (łac. nie dotykaj mnie!, tłumaczone także jako nie zatrzymuj mnie!) - słowa, które wg Ewangelii wg św. Jana (J 20,17) wypowiedział Jezus do Marii Magdaleny po zmartwychwstaniu. W tym brzmieniu znajdują się w Wulgacie, łacińskim przekładzie Pisma Świętego (tzw. Vulgata Clementina):



W Biblii Tysiąclecia cała scena (J 20, 11-18) przetłumaczona jest następująco:

Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc. A kiedy [tak] płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa - jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej:Niewiasto, czemu płaczesz? Odpowiedziała im:Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono.Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus:Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz? Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego:Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę. Jezus rzekł do niej:Mario! A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: Rabbuni, to znaczy: Nauczycielu! Rzekł do niej Jezus: Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: "Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego". Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: Widziałam Pana i to mi powiedział.



Hubertus Mynarek, były profesor teologii katolickiej, przypuszcza, że chrześcijaństwo założyła kobieta — Maria Magdalena. To przecież ona stała pod krzyżem Jezusa na Golgocie, kiedy wszyscy jego uczniowie umknęli, to ona pierwsza „odkryła zmartwychwstanie" Jezusa (pytanie powstaje: dlaczego Apostołowie nie dowierzali zmartwychwstaniu i dlaczego byli nim zaskoczeni, skoro Jezus miał wcześniej szczegółowo je przepowiedzieć, czy nie traktowali tego poważnie?) i jako pierwsza je rozgłaszała, to jej pierwszej Jezus się „objawił", to w końcu ona odbudowała nadzieję i wiarę w załamanych Apostołach, że to nie koniec ich misji, lecz dopiero początek (J 20,16-18 — w ewangelii tej zauważymy, że to Maria dostała od Jezusa zadanie głoszenia ewangelii-dobrej nowiny). Prawdopodobnie idea zmartwychwstania należała do kobiety — owej Marii.

 Jak pisze Mynarek: „Niewątpliwie osobą, która po śmierci Jezusa grała pierwsze skrzypce w pierwszej gminie i zainicjowała stworzenie dogmatu, była kobieta. Wiara w zmartwychwstanie, stanowiąca rdzeń religii chrześcijańskiej, została zapoczątkowana przez Marię Magdalenę, kobietę prawdopodobnie charyzmatyczną! (...) jedynie kobieta kochająca potrafi wskrzesić, potrafi zdobyć się na tak wielki wysiłek imaginacji, że ów zmarły człowiek w jej wyobrażeniu staje przed nią jako postać rzeczywista", a najlepszym dowodem na to jest fakt, że przebija się to nawet przez ewangelie pisane w okresie, kiedy sytuacja w chrześcijaństwie uległa diametralnej odmianie — mężczyźni zepchnęli kobiety na bok i zdominowali je odbierając prawo nauczania.
W czasach Średniowiecza jeszcze przedstawiono ją często w malowidłach jak wygłasza kazania do Apostołów i pierwszych chrześcijan. Mocnym dowodem tej rozegranej batalii w łonie pierwotnego chrześcijaństwa są ewangelie apokryficzne, które niejednokrotnie naczelne miejsce w wierze chrześcijańskiej przypisują Marii Magdalenie, wiele z nich wspomina o ślubie Jezusa i Maryi (pamiętamy, że Maria Magdalena po ujrzeniu zmartwychwstałego Jezusa rzuciła się mu w ramiona). I tak w Ewangelii Marii [Magdaleny], która powstała w II wieku, Maria jako jedyna otrzymała od Jezusa objawienie po jego śmierci. Uczniowie jednak buntują się przeciwko niej, nie chcą jej zaufać: „Piotr powiedział: 'Czyżby On [Jezus] rozmawiał z kobietą w tajemnicy przed nami, nie zaś otwarcie? ...Czyżby przedkładał ją nad nas?'" Na to inny uczeń imieniem Lewi bierze Marię Magdalenę w obronę, mówiąc: "Jeżeli Zbawiciel uczynił ją tego godną — kim ty jesteś, że ją odrzucasz? Z całą pewnością Zbawiciel zna ją bardzo dobrze. Dlatego kochał ją bardziej niż nas". Z kolei w Ewangelii Filipa, również z II wieku, czytamy: „Zbawiciel ukochał Marię Magdalenę bardziej aniżeli wszystkich pozostałych uczniów i częstokroć całował ją w usta". Uczniowie byli bardzo zazdrośni o takie uprzywilejowanie Magdaleny: „Pozostali uczniowie przyszli do niej i robili jej wymówki. Mówili [też] do Niego: 'Dlaczego kochasz ją bardziej niż nas wszystkich?' Zbawiciel odpowiadając, powiedział im: 'Dlaczego nie kocham was tak jak ją?'". Ewangelie apokryficzne jej właśnie wiarę nazywają opoką, nie zaś Piotrową, Piotr zaś w obecności Marii musiał ...milczeć. Skarżył się z tego powodu w apokryfie Pistis Sophia: "Panie mój, nie możemy dłużej znosić tej kobiety. Ona pozbawia nas wszelkiej sposobności do powiedzenia czegokolwiek. Wciąż zabiera głos". To tylko niektóre z przykładów...
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1059
637  Rozwój duchowy / Ezoteryka / Odp: Święty Graal : Październik 26, 2010, 22:38:05
O domniemanych szlakach wędrówek świętego Graala pisano wiele, także w Nieznanym Świecie. W tej publikacji chcielibyśmy podążyć środkowoeuropejskim śladem Graala. Albowiem, jak dalece brzmiałoby to nieprawdopodobnie, losy tego niezwykłego kielicha związane są także z losami naszego kraju.
Czym jest święty Graal? Gdzie go szukać? Z jakiego materiału był wykonany Problemy te zaprzątają do dziś uwagę wielu duchownych, badaczy historii, a także łowców sensacji i przygód. Jedni lokują Graala we Francji, inni w Hiszpanii. Wygląda jednak na to, że ta święta relikwia mogła być przez pewien czas w posiadaniu naszych władców.
Powróćmy do źródeł.
Ostatnia Wieczerza. Trzynaście osób spotyka się w sali. Ale jak miało się niebawem okazać, nie było to zwykłe spotkanie. Wypełniały je zagadkowe gesty, niezwykłe zachowania i wypowiedzi Mistrza.
Nie wszyscy do końca rozumieją wagę wypowiedzianych słów. Narasta niewytłumaczalne napięcie. Apostołowie piją ze wspólnego kielicha wino podawane przez Nauczyciela, jedzą chleb, Judasz - ponaglany przez Jezusa, nerwowo opuszcza Wieczernik. Później w opustoszałej sali służący w milczeniu uprzątają resztki jedzenia i pieczołowicie wynoszą zastawę. Zapewne są to drogie, gustowne naczynia, charakteryzujące się najwyższym snycersko - jubilerskim kunsztem. Wszak zostały przygotowane dla Jezusa, który był w tym gronie najwyższym autorytetem. ( I tutaj myli się Steven Spielberg w filmie Indiana Jones i ostatnia krucjata uznając że Jezus pił ze zwykłego kubka). Poza tym chodziło przecież o jedyny dom patrycjuszy rzymskich ( a z takiej właśnie rodziny wywodził się jeden z ewangelistów, św. Marek), który odważył się przyjmować Jezusa i jego uczniów!

A potem nieodwołalnie ruszyła machina śmierci.

Przywołajmy obrazy z ostatniej drogi ziemskiego bytowania Jezusa. Kto jest Mu wierny do końca? Jego uczniowie? - poszli w rozsypkę, a najwierniejszy z nich trzykrotnie się go zaparł. Wierne Mu były tylko kobiety.
To kobiety mają odwagę podejść do Niego z dzbanem wody, ocierają pot z umęczonej twarzy i trwają do samego końca pod krzyżem. Może ten właśnie płyn był nie w dzbanie, lecz w kielichu który miała przy sobie Magdalena i właśnie do niego pieczołowicie zbierała wybroczyny z otwartego boku ukochanego Nauczyciela? Później zaś kielich z krwią zaniosła do dostatniego domu Marka, do Wieczernika, Który stał się zapewne sanktuarium dla miotanych wyrzutami sumienia, jeszcze do niedawna najwierniejszych przyjaciół Mistrza?
No dobrze, i co dalej?
Dalej - natchnieni przez Jezusa - idą i nauczają wszystkie narody. Jest wśród nich i Marek. Na drogę zabierają najświętszą relikwię jako swój amulet - talizman (to on, a nie Józef z Arymatei, jak głosi legenda Graala).
W swych misyjnych wędrówkach Marek dociera do Hiszpanii, gdzie jak mówi saragoska legenda - spotyka się z Marią, a fakt ten upamiętnia jeden z filarów tamtejszej katedry. Saragossa jest wówczas miastem niemalże granicznym pomiędzy Kalifatem Kordobańskim a Królestwem Franków. W wyniku wojny rozpoczętej w 795 roku (i trwającej z przerwami niemal 15 lat), tereny te przesuneły granicę państwa karolińskiego aż po góry i dolny bieg rzeki Ebro. Stąd też prawdopodobnie Karol Wielki (742 - 814)zabrał świętą relikwię i umieścił ją w Akwizgranie (Aix la Chapelle - dziś Aachen), zapewne w kaplicy pałacowej wzniesionej według wzorów raweńskich. Pamiętajmy, że miasto to po traktacie z Verdum (817 r. ) w 888 roku wchodzi w skład Królestwa Wschodniofrankijskiego.
W roku 995 młody cesarz Otton III (980 - 1002) przejął władzę z rąk regentki Adelajdy. Wychowany w kulcie Imperium Rzymskiego i Cesarstwa Ottońskiego (jego idolem był Karol Wielki) marzy o uniwersalnym imperium które obejmowałoby również Bizancjum, Niemcy. Galia i Słowiańszczyzna posiadałyby równe prawa, najwyższa władza, zarówno duchowna - należałaby do cesarza, zaś papież miał być tylko konsultantem w dziedzinie duchownej. Otton realizował swój plan obsadzając to stanowisko oddanymi sobie bez reszty ludźmi kościoła Grzegorzem V (972 - 999) i Sylwestrem II (945 - 1003).
Tymczasem Bizancjum zazdrośnie śledziło poczynania Zachodu, tracąc wpływy we Włoszech (bizantyjski ślad w sprawie Graala to temat na odrębny sążnisty artykuł).Burzyli się też hierarchowie w Rzeszy. Czarę goryczy przelał sam cesarz w pamiętnym roku 1000, kiedy to przybył do Gniezna, aby agitować (jakbyśmy dzisiaj rzekli) Bolesława I Chrobrego (967 - 1025) do idei wspólnej Europy. Ponoć widział go jako najbliższego współpracownika i następcę. Świadczą o tym najlepiej więzy między nimi: Otton został ojcem chrzestnym trzeciego syna Bolesława, zaś jego syn Mieszko - poślubił siostrzenicę cesarza Rychezę (Ryksa, Ryxa, ? - 1063). Czegóż chcieć więcej? No i prezenty przywiózł na miarę cesarsko - papieskiej godności, a mianowicie: gwóźdź z krzyża Pańskiego, a także replikę włóczni św. Maurycego.
Chrobry otrzymał prawdopodobnie tron Karola Wielkiego. Istnieją domniemania, że był obecny w Akwizgranie, gdy Otton otwierał grób cesarza. Czy właśnie wtedy, oprócz starej opończy, niemiecki władca pozbawił Karola świętego Graala, który od 814 roku dzierżył być może w zetlałych, cesarskich dłoniach?
Czym Chrobry ujął Ottona, że obdarzył go aż taką atencją? Dziwne jest to że pierwsze podarki wryły się w pamięć potomnych, a dwa inne jakże spektakularne
dotknięte są zmową milczenia.

Czyżby Gniezno przygotowywane było na... stolicę przyszłego cesarstwa? Czy tu należy upatrywać przyczyn tak szybkiej kanonizacji w 999 roku św. Wojciecha (955 - 997) oraz zwolnienia z obowiązku płacenia trybutu biskupstwa w Gnieźnie, a dalej w Kołobrzegu i Wrocławiu? Czy to nie za wiele, jak na kraj o zaledwie 34-letnim chrześcijańskim stażu?
Zastanawia szybka śmierć Ottona III. Umiera w wieku 21 lat. Zważmy, 21 lat! To bardzo młody wiek, nawet jak na tamte czasy. Komuś musiało potężnie zaleźć za skórę. Na pewno możnowładcom niemieckim, którym nie podobał się pomysł przesunięcia politycznego centrum z Akwizgranu do Gniezna i pokojowy podbój słowiańskich ziem. Otton nie podobał się też kościołowi, w którym chciał mieć (i miał) decydujący głos o wyborze Piotrowych namiestników.
Tak rozpoczyna się polski ślad św. Graala.
Około lat 1036-40 targana wewnętrznymi niepokojami Polska została dobita przez najazd czeskiego księcia Brzetysława (1012-1055). Brzetysławowi śniła się praska metropolia, uprowadził więc relikwie swego świętego rodaka, natomiast pozostałych (łatwiejszych do ukrycia) nie zdołał zabrać. Zarówno kielich jak i gwóźdź, prawdopodobnie podczas przymusowej emigracji, Mieszko II Lambert (990-1034) zdeponował w Krakowie (lub w Tyńcu). Może właśnie dlatego synowi Mieszka II - Kazimierzowi I Odnowicielowi (1016-1058) tak bardzo zależało na tym, by Kraków stał się stolicą arcybiskupstwa, zaś jego syn - Bolesław II Śmiały, zwany Szczodrym(1040-1081), przeniósł stolicę do Krakowa właśnie? Zauważmy, jak szala politycznego znaczenia Wielkopolski, która, Jakby na to nie spojrzeć, stanowiła jądro państwowości polskiej, zwolna traci na rzecz Krakowa - grodu leżącego przy południowych granicach kraju.
Znany jest spór Bolesława II Śmiałego z purpuratem krakowskim Stanisławem Szczepanowskim (1030-1079). Po jego spektakularnej śmierci Bolesław Śmiały musiał uchodzić na Węgry, gdzie zmarł (być może w karynckim klasztorze w Osjaku) w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach. Ale po drodze na Węgry jest jeszcze Słowacja, a tam...
Następny interesujący trop znalazłam w książce dr Milosa Jesensky'ego Dva m siceve Stredov ku (Usti nad Labem 1999), Który pisze tak:
"...W czasie poszukiwań miejsca ukrycia tego świętego przedmiotu zwiedziłem cały obszar dawnej Słowacji. Pozwólcie zatem, bym was zaprosił na miejsce, gdzie wznosił się dumny zamek Maginhrad, który kiedyś znajdował się na terenie byłego Gemerskiego Żupaństwa, na północ od Rimavskiej Soboty, we wśi Dolny Skalnik, w romantycznej dolinie rzeki Dolnej Rimavy. Jego resztki są tak niepozorne jak jego historia. Został zbudowany przez husyckiego wodza Macina, walczącego pod herbem Kielicha (!!!) na Słowacji. Zdobył go po krwawych walkach węgierski król Maciej I Korwin (1440-1490)
Od tego czasu Maginhrad kompletnie opustoszał, doszczętnie rozebrany przez wojska Korwina. Zostały po nim jedynie podziemia, do których niema dostępu.
Mimo wszystko zamek stanowi jeden z możliwych kluczy do rozwiązania tajemnicy św. Graala. Starodawna legenda mówi o grupie 12 rycerzy, którzy w podziemiu przechowali przenajświętszy kielich pełen Chrystusowej krwi.
Według tej legendy od długich stuleci, z roku na rok, w dniu Wniebowstąpienia, do zamkowych sieni Magihradu schodzą rycerze, by pokrzepić się krwią Jezusa. Wówczas przez chwilę w kielichu przestaje wrzeć, co jest znakiem, że mają obnażyć zardzewiałe miecze i wyjść z podziemi."
Jak twierdzi dr Jesensky, jedno co w tej historii jest pewne, to fakt, że zamek został przez wojska dokładnie rozebrany.
Nie zburzony, nie spalony, lecz właśnie rozebrany do ostatniej cegły.
Czego szukali tam żołnierze kalikstynów? Skarbów? A może tylko jednego ich totemu herbowego (calix to po łacinie tyle, co kielich), czyli kielich św. Graala? Notabene zamek Maginhrad leżał dokładnie na tym samym południku, co Kraków - na drodze z Polski na Węgry i dalej do Austrii.
Dr Jesensky postawił jeszcze jedną hipotezę, a mianowicie: św. Graal został przywieziony na Słowację przez templariuszy, którzy mieli tam swoje komandorie.
Co brano ze sobą na długą i niewiadomą drogę? Podróżne relikwiarze. A jakaż inna relikwia mogła mieć większą moc, niż św. Graal? Bolesław - to oczywiście tylko hipoteza - uwozi go więc ze sobą. Nienawidzący kler już postarał się, by wieść o podwójnym świętokradztwie szeroko rozeszła się wśród "prawowiernych" chrześcijan. Dla syna Bolesława Śmiałego - Mieszka - takim żelaznym listem w czasie powrotu do kraju mógł być ponownie przywieziony tu św. Graal. Jak pisze o tym w 1116 roku Gall Anonim, rzetelny skądinąd kronikarz: Zmarnowali chłopaka wielkich zdolności... Możemy się tylko domyślać, kim byli ci marnotrawcy i zabójcy członka rodziny królewskiej. Relikwia wróciła, ale nienawiść pozostała.
Mijały wieki i relikwią w wielkiej tajemnicy opiekowali się krakowscy purpuraci. W latach 1434-1444 naszym krajem rządzi de facto biskup krakowski, Zbigniew Oleśnicki (1389-1455). Czyni to w imieniu nieletniego Władysława III Warneńczyka (1424-1444(?), późniejszego króla Polski i Węgier. Jest znany z ostrej polityki w stosunku do husytyzmu. To właśnie z jego inicjatywy (na prośbę legata papieskiego Caesariniego) król polski zmuszony został do złamania Traktatu Szedeńskiego z czerwca 1444 r. I wyprawy przeciw Turkom.
Czy ostatni krzyżowiec Europy, wyruszył na wyprawę, obdarzony nie tylko błogosławieństwem dumnego Oleśnickiego, lecz również i największą relikwią, której sam blask i świętość miała porazić pogan spod znaku Półksiężyca? Cokolwiek to było, poraziło nie Turków, lecz flotę wenecką i polsko-węgierską armię dowodzoną przez Janosa Korina Hunyadego (1385-1456). Zdrada i wiarołomstwo nie opłaciły się, a Władysław III z pola bitwy nie powrócił.
Jego ciała na pobojowisku nigdy nie odnaleziono i jest to jedna z największych tajemnic polskiej historii, o której pisze min. w swojej znakomitej książce Ostatni krzyżowiec Europy (tom III wieloksięgu Klątwy, mikroby i uczeni) Zbigniew Święch.
Wyobraźmy sobie następujący bieg zdarzeń. Wzięty do niewoli z tak wielką relikwią proroka Issy (dla muzułmanów Jezus jest jednym z największych proroków) polski król przeszmuglowany został do Ziemi Świętej, do Grobu Pańskiego. Z myślą o tym, by giaurzy (niewierni) patrzyli i płacili za możność jego oglądania(dziś taki proceder nikogo nie dziwi). Mogło być jednak inaczej: Europa, a zwłaszcza ci, którzy polskiego króla opuścili na polu strasznej bitwy pod Warną 10 listopada 1444 roku - długo jeszcze rozpowszechniali wieści, że ocalał on z pogromu. I być może nie powrócił, bo miał dosyć wodzenia się za nos przez kler (wdowie po Albrechcie) Elżbiecie i polskim panom. Zauważmy jedno: że po 1444 roku w Polsce zaczyna narastać samowola szlachecka i, mimo spektakularnych zwycięstw, Rzeczpospolita dochodzi do apogeum swej potęgi za króla Zygmunta I starego (1467-1548), by potem już tylko staczać się w dół - ku anarchii, przekleństwa liberum veto, rozbiorom (pierwszy w 1772 roku) i niewoli.

Zabrakło nam ognia i opieki świętego Graala?

Tymczasem król z relikwiami umyka z niewielka obstawą w przebraniu mnicha-handlarza do Europy. Nienaganne maniery i znajomość języków otwierają mu wrota wszystkich klasztorów, w których opowiada o Ziemi Świętej, wielkiej bitwie, z której cudem uszedł, a to robi wrażenie. Na końcu zaś osiada w hiszpańskim klasztorze jako rezydent, gdyż ofiara z takiej relikwii daje mu możliwość spokojnego i dostatniego życia. W wielkiej tajemnicy kontakt z młodszym bratem. Stąd dwukrotne poselstwo wysłane z Polski do Hiszpanii i tak długotrwałe negocjacje Kazimierza IV Jagielończyka (1427-1492) związane z objęciem tronu, co stało się dopiero w 1447 roku.
Zauważmy jeszcze jedno: że po 1444 roku niepomiernie wzrasta polityczna ekonomiczna ranga Hiszpanii, a po 1495 roku Hiszpania i Portugalia stają się potęgami kolonialnymi. Czy zawdzięczają to tylko odkryciu Kolumba?
Podsumowując te spekulacje spróbujmy zaryzykować tezę, że dopóki Graal pozostawał w naszym kraju, Polska była potęgą od morza do morza. Gdy zaś chciwość, zdrada i wiarołomstwo przyczyniły się do utraty bezcennej relikwii, doszło do degrengolady państwa, a w dalszej kolejności popadnięcia w niewolę. Czy tak właśnie było i czy kiedykolwiek uda się bezsprzecznie ustalić fakty związane z losami świętego Graala?
W samej nazwie Portugal zakodowano, że Tu jest GRAL. Mrugnięcie
Podobno w ''Rękopisie znalezionym w Saragossie'', powieści Jana Potockiego, zawarta jest prawdziwa wiedza na temat ukrycia tej św. relikwi.
Warto więc przeczytać, a także obejrzeć film nakręcony według tej powieści. Uśmiech
638  Rozwój duchowy / Ezoteryka / Odp: Święty Graal : Październik 25, 2010, 22:02:39
Istnieje wiele tekstów, które starają się wyjaśnić tajemnicę Św. Graala. Dużo wzmianek o nim znajdujemy w legendach o Królu Arturze i jego rycerzach okrągłego stołu. Słynny Mag Merlin prosił Artura aby poszukał najcenniejszego przedmiotu na ziemi - Świętego Graala przywiezionego do Anglii przez Józefa z Arymatei. Jak dalej głosi legenda znaleźli go rycerze; Galahad, Bors i Persifal.
Persifal żył autentycznie w XI wieku a w jego zapiskach znaleziono tekst:

                                                   "... Natrafiłem na strażników Graala,
                                                    są to wielcy mnisi z mieczami przy boku
                                                    zwanymi Templeisen (prawdopodobnie Templariusze)

Templariusze otrzymali słynne naczynie od zakonu Katarów. Świętemu naczyniu przypisuje się wielkie właściwości, jakie przysługują tylko bogom. Miejsce pobytu Graala staje się rajem, kwitną cały rok kwiaty, ziemia wydaje urodzajne plony, nie ma chorób ani wojen a osoba, która z niego pije żyje wiecznie. Właśnie z tego powodu był obiektem poszukiwań.
Inny przekaz mówi, że Graal był misą, do której zlewano krew zabitych. Osoba, która wypije krew zabitych stanie się największym władcą na świecie a nawet może zostać bogiem.
Święty Graal daje nieśmiertelność, łączy z Bogiem, przywołuje do siebie wybranych, karmi
i poi, bije od niego jasne światło, jest cudem dla ludzi godnych, ale w kontakcie z niegodnymi potrafi być groźny, te osoby wpadają w choroby lub umierają. Tak się stało w chwili znalezienia Świętego Graala w legendzie Artura. Jeden z jego poszukiwaczy po wypiciu  z niego napoju zaraz potem umarł.

                                       Na ziemskim padole otaczamy się tylko symbolami wielkich mocy,
                                         które istnieją we wszechświecie i mają potężne znaczenie.

                                                           "...Co na górze to i na dole ..."
639  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Październik 22, 2010, 20:05:15
Morgan le Fay - obraz Anthony'ego Fredericka Sandysa (1829 - 1904).

Morgana Le Fay - postać z kręgu legend arturiańskich i celtyckich opowieści. Przyrodnia siostra Artura, córka Igerny z pierwszego małżeństwa - z królem Gorloisem.Przedstawiana zawsze jako obdarzona wielką mocą czarodziejka, żeński odpowiednik Merlina i jego mocy, w niektórych wersjach legendy działa przeciwko królowi Arturowi i jego żonie Ginewrze. W Le Morte d'Arthur Thomasa Malory'ego jest nieszczęśliwą żoną króla Uriena, spiskującą przeciwko Arturowi i pragnącą zapewnić władzę swojemu ukochanemu Akkolonowi.

Czarodziejka wychowywana na tajemniczej wyspie Avalon, pragneła ocalić dawny świat przed nieuchronnymi, jak się okazuje, zmianami i inwazją chrześcijaństwa.
Jej słynne słowa wypowiedziane przed śmiercią króla Artura brzmiały: "Żegnaj, niegdyś potężny władco Celtów!"



W średniowiecznych opowieściach dworskich obdarzone potężnymi mocami tajemnicze kobiety chroniły rycerzy podczas wypraw
lub utrudniały im zadania, używając wszekiego rodzaju czarów i zaklęć.
Hieroglify na szacie czarodziejki zapewniają udane odprawianie czarów.Księgi i butelki pełne magicznych napojów i trucizn są
jej narzędziami pracy.Każdemu odprawianiu czarów towarzyszą magiczne formuły i gesty o charakterze rytualnym. Mrugnięcie
640  Rozwój duchowy / Wydarzenia, kursy, prezentacje i warsztaty / 14 UFO Forum - Wrocław 30-31.10.2010r. : Październik 19, 2010, 19:18:10


XIV UFO Forum
Największa tego typu cykliczna impreza w Polsce
30-31 października (sobota - niedziela) 2010 roku
 Centrum Działań Artystycznych "FIRLEJ"
 Wrocław, ul. Grabiszyńska 56
Organizator: Ośrodek Edukacji Janusz Zagórski
Patronat medialny: "Czwarty Wymiar".

Sobota 30.X.2010 r. od 15.00 do 21.00
15.00 - Otwarcie XIV UFO Forum przez Janusza Zagórskiego i
przedstawicieli FNC
15.10 -"Życie w kosmosie, cywilizacje i podróże kosmiczne w świetle
najnowszych odkryć" - Marcin Kaczmarek
15.40 Chupacabra w Polsce? Okaleczenie zwierząt w Polsce - nasze
dochodzenia terenowe - Stanisław Barski, Leszek Owsiany
16.10 - Niesamowite spotkanie z "diabelską" istotą pod Wrocławiem w
2010 r. - Janusz Zagórski oraz Incydent w Wylatowie z 3 lipca 2010 roku - zapis wideo.
16.15 - Dziwaczne istoty widziane w Tucznie - Zuzanna Sapeta
16.30 - Tuczno - nowo odkryte dla ufologów "zagłębie" UFO i zjawisk
paranormalnych - Michał Sapeta
17.15 - UFO -  Riese - inna rzeczywistość - Dariusz Kwiecień
18.15 - UFO nad Wałbrzychem - ciąg dalszy nastąpił
18.30 - Powrót Grzegorza Nowaka (Góra św. Anny). Rekonstrukcja
historii i najnowsze sensacyjne doświadczenia - wystąpienie uczestnika
III i IV stopnia spotkań z UFO Grzegorza Nowaka
19.00 -  Świadkowie UFO - prowadzi Ireneusz Krokowski
Świadek obserwacji lądowania ufo w Smągorzewie (jako 12 - letnia
dziewczynka widziała lądujący spodek)
Dziwna postać za oknem -  opis obserwacji Zbigniewa  Pisarskiego
Moje koncepcje na temat piktogramów  - Paweł Witkiewicz z Leszna
Doniesienia o UFO z lata 2010 - Janusz Zagórski
19.30 - Wywiad telefoniczny z  dr Janem Pająkiem z Nowej Zelandii.
Ogłoszenie Projektu Seminarium dr J. Pająk w Polsce w 2011 r. (Plan
zaproszenia dr Pająka do Polski - program seminarium i
pozyskiwanie środków na przylot z Nowej Zelandii do Polski)
19.45 - Inwigilacja środowisk ufologicznych przez służby specjalne -
dyskusja panelowa
20.15 -  Ogłoszenie projektów: Stewart Swierdłow w Polsce na Harmonii
Kosmosu w 2011, Pierwsze
Wczasy z UFO i Kosmosem - lato 2011oraz VIII Zlot Ludzi Nowej Ery
(Wolnych Ludzi) Masyw Śleży 20-23.VI. 2011
20.30 - Fascynujące historie  z Archiwum UFO Forum i Z archiwum
Wylatowa - materiały audio wideo
21.00 - Zakończenie I dnia Forum


Drugi dzień UFO Forum 31.X.2010 r. Nd. od 10.00 do 17.00

Motyw przewodni II dnia Forum: Kultury Pozaziemskie
W programie:

10.00 - UFO. Obca rasa a początki rodzaju ludzkiego  - wystąpienie
Krzysztofa Rogali

11.00 - Wiedza o kulturach pozaziemskich  - wystąpienie Danuty Sharmy
z Wiednia

11.30 - Genealogia ludzkiej rasy wg Swierdłowa. Wywiad na żywo przez
internet z Stewartem Swierdłowem - prowadzi D. Sharma

11.50 - Emisja filmu : UFO The Greatest Story Ever Denied

12.30 - Przekazy Galactic Federations of Light, Bashar i inne źródła
informacji  - Dionizy Pietroń
13.00 - Alex Collier o cywilizacji Andromedy - Maciej Rudnicki
14.00 - Wystąpienie Wojciecha Musiała autora monumentalnej publikacji
"Galaktyczna Rodzina"
14.30 - Przerwa
15.00 -  Ludzka rasa wobec pozaziemskich kultur -wystąpienie
J. Zagórskiego
15.30 - Znaczenie otwartego kontaktu z ET w transformacji ludzkości -
dyskusja panelowa
16.15 - Materiały filmowe
17.00 -  Zakończenie XIV UFO Forum
Informacje o UFO Forum i rezerwacje biletów: januszzagorski.pl tel.:
691 558259, januszzagorski8@gmail.com
Cena biletu na jeden dzień Forum - 30 zł. Cena karnetu na dwa dni - 50
zł. Przedsprzedaż poprzez dokonanie przelewu na rachunek Ośrodka
Edukacji w Deutsche Bank
89 1910 1064 0030 2553 4121 0001. Dopisek: UFO Forum lub UFO Forum
sobota lub UFO Forum niedziela
Sprzedaż biletów i karnetów w dniu i miejscu imprezy na godzinę przed
jej rozpoczęciem
 
Zapraszamy! Uśmiech
641  Rozwój duchowy / Czytelnia / Odp: Tajemnicze Księgi : Październik 15, 2010, 19:13:19
Codex Gigas

Codex Gigas (pol. Wielki Kodeks, Wielka Księga), oznaczany przez sigla gig (tradycyjny system) lub 51 (Beuron system), to największy istniejący średniowieczny manuskrypt na świecie. Rękopis powstał na początku XIII wieku w Czechach, w benedyktyńskim klasztorze w Podlažicach. Obecnie jest przechowywany w Szwedzkiej Bibliotece Narodowej w Sztokholmie. Kodeks jest znany również jako "Biblia Diabła" lub "Diabelska Biblia", ze względu na to, że zawiera wewnątrz dużą ilustrację przedstawiającą diabła.





Wygląd
Kodeks posiada drewniane okładki, pokryte skórą i ozdobami z metalu, liczy 91 cm wysokości, 50 cm szerokości i 22 cm grubości, waży aż 75 kg i jest największym średniowiecznym manuskryptem. Początkowo zawierał 320 welinowych kart, jednakże osiem z nich zostało później usuniętych. Nie wiadomo, kto i w jakim celu usunął brakujące strony, ale wydaje się, iż zawierały one regułę zakonną benedyktynów. Do wykonania wszystkich welin w księdze użyto cielęcej[3] skóry ze 160 zwierząt.

Historia
Manuskrypt powstał w benedyktyńskim klasztorze w Podlažicach, niedaleko miasta Chrudim, który został zniszczony w XV wieku. Zapiski w kodeksie kończą się na roku 1229. Kodeks został później oddany w zastaw klasztorowi cystersów w Sedlcu, następnie został odkupiony przez benedyktyński klasztor w Břevnovie. Od 1477 do 1593 był przechowywany w klasztornej bibliotece w Broumovie, do czasu, kiedy to został przeniesiony do Pragi w 1594, by stać się częścią kolekcji Rudolfa II Habsburga. W roku 1648, pod koniec wojny trzydziestoletniej, cała kolekcja Rudolfa została zagrabiona przez szwedzkie wojska[2]. Od 1649 do 2007 manuskrypt przez cały czas był przechowywany w Szwedzkiej Królewskiej Bibliotece w Sztokholmie. 24 września 2007 roku, po 359 latach, Codex Gigas powrócił do Pragi, jako wypożyczony od Szwecji eksponat do stycznia 2008 roku.

Zawartość 
Kodeks zawiera całą Biblię (Stary i Nowy Testament) w łacińskim przekładzie sprzed Wulgaty, encyklopedię Etymologiae Izydora z Sewilli, Antiquitates oraz De bello Judaica Józefa Flawiusza, Chronica Boëmorum Kosmasa z Pragi, różne traktaty (historyczne, etymologiczne i fizjologiczne), kalendarz z nekrologiem, listę braci zakonnych z klasztoru w Podlažicach, magiczne formuły i inne lokalne zapiski. Cały dokument został spisany łaciną[2].

Manuskrypt zawiera iluminacje w kolorach: czerwonym, niebieskim, żółtym, zielonym i złotym. Początkowe litery charakteryzują się wyszukanymi zdobieniami, często przez całą stronę.

Kodeks posiada jednorodny wygląd, zupełnie tak jakby natura skryby pozostała niezmieniona w czasie, nie widać śladów jego starzenia się, chorób czy zmian nastrojów, które to powinny towarzyszyć mu podczas pisania. To mogło stać się przyczyną wierzeń, iż cała księga została napisana w bardzo krótkim czasie.

Strona 290 zawiera unikalny obrazek diabła wysoki na 50 cm (pozostała część karty jest pusta). Do kilku stron przed rysunkiem weliny są poczernione i mają bardzo mroczny charakter i różnią się nieco od reszty manuskryptu.

Legenda
Zgodnie z legendą skryba był mnichem, który złamał regułę zakonną i został skazany na zamurowanie żywcem. By uniknąć wykonania tej surowej kary, obiecał że stworzy, na wieczną chwałę klasztoru, w ciągu jednej nocy, księgę zawierającą całą ludzką wiedzę. Blisko północy zdał sobie sprawę, że nie zdąży samodzielnie ukończyć tego zadania, więc sprzedał duszę diabłu w zamian za pomoc. Diabeł dokończył manuskrypt, a mnich dodał obrazek diabła z wdzięczności za jego pomoc.

Pomimo tej legendy kodeks nie został zakazany przez inkwizycję i był przedmiotem studiów wielu scholarów.

Najnowsze badania potwierdziły, m.in. na podstawie analizy grafologicznej i składu atramentu, że kodeks napisała jedna osoba, jednak nadawanie mu diabolicznego znaczenia jest niewłaściwe. Błędnie przetłumaczone łacińskie słowo inclusus, oznacza tu najprawdopodobniej nie karę, polegającą na zamurowaniu żywcem (kara u benedyktynów z tego okresu[potrzebne źródło]), a mnicha, który z własnej woli odizolował się od świata, zamieszkawszy w odosobnionej celi. Można zatem przyjąć, iż pisanie manuskryptu było dla niego formą pokuty. Należy też zauważyć, że na stronie, poprzedzającej obraz szatana, znajduje się tak samo duży rysunek królestwa niebieskiego. Poczernienie stron można zaś wytłumaczyć działaniem warunków zewnętrznych, na które wizerunek diabła był szczególnie narażony ze względu na zainteresowanie, które od zawsze wzbudzał. Poza tym księga zawiera wiele "zaklęć" podobnych do rytuałów egzorcystycznych[4].

Należy pamiętać, iż proces powstawania manuskryptu był bardzo czasochłonny i wykonanie go przez jedną osobę mogło zająć kilkadziesiąt lat.

Znaczenie
Spośród ksiąg Nowego Testamentu największe znaczenie mają Dzieje Apostolskie i Apokalipsa. Obie zostały przepisane z rękopisu pochodzącego z połowy IV wieku (wskazują na to noty marginalne)[2]. W Dz 18, 25 znajduje się oryginalny, występujący tylko w Kodeksie Bezy dodatek informujący, iż Apollos zapoznał się ze słowem Pańskim "w swej ojczyźnie" (tj. w Aleksandrii). Tekst pozostałych ksiąg NT przekazuje późny tekst Wulgaty i jest dla biblistów mniej interesujący. Nieocenioną wartość ma Kronika Kosmasa, przedstawiająca historię Bohemii (odpowiednik polskiej Kroniki Anonima Galla).
http://pl.wikipedia.org/wiki/Codex_Gigas
642  Człowiek i zdrowie / Medycyna niekonwencjonalna / Odp: Leki z Bozej Apteki : Październik 11, 2010, 22:50:26
Mandragora
Mandragora jako roślina lecznicza wymieniona jest już w staroegipskim papirusie Ebersa z 1550 r. p.n.e. Hipokrates zalecał stosowanie małych doz nalewki dla opanowania depresji i stanów lękowych. Teofrast zalecał stosowanie na rany po zmieszaniu z mąką. Zauważył też, że jest silnym afrodyzjakiem.
W starożytności mandragorę uważano za środek przeciwbólowy i nasenny. Używano jej więc do ukojenia chronicznych bólów, a także przepisywano na melancholię, reumatyzm i drgawki.
Rzymianie używali mandragory jako środka znieczulającego, podając pacjentom przed operacją kawałek jej korzenia do żucia. Była także popularnym składnikiem miłosnych eliksirów, a najsilniejsze z nich miała sporządzać sama Kirke, toteż mandragorę nazywano Kirkaia, tj. roślina czarodziejskiej Kirke.
Mandragora była atrybutem bóstw podziemnych, zsyłających śmierć, takich jak Hekate, w której czarodziejskim ogrodzie rosła. Mandragora zwana była przez Greków również Apollinaris od stanów transu Pytii delfickiej, wieszczki Apollina.



W średniowieczu i później silnie zgrubiały, rozgałęziony korzeń (tzw. alrauna) tej rośliny był uważany za środek magiczny. Korzeń przypomina ludzką postać i to prawdopodobnie było źródłem przypisywanych jej magicznych mocy. Przypuszczalny składnik owianej mgłą tajemnicy maści czarownic.
Wiąże się z nią legenda, według której roślina ta wydaje z siebie zabójczy krzyk, kiedy jest wyrywana z ziemi. Nazywano ją wilczą jagodą i wierzono, że rośnie zawsze pod szubienicami powstając z nasienia wisielca spływającego do ziemi.
Jagody nazywane "jabłkami miłości" były uważane za środek przeciw bezpłodności, pobudzający żądze miłosne, próżność w małych dozach i głupotę w dużych. Użyta we właściwych dawkach może działać silnie erotyzująco.



Charakterystyka
Pokrój
Bylina o wysokości do 30 cm i bardzo skróconej łodydze.
Liście
Krótkoogonkowe, zwykle nagie, na końcach zaostrzone[1]. Duże, podługowatojajowate, karbowanoząbkowane.
Kwiaty
Wyrastają pojedynczo na długich szypułkach, mają 5-wrębny kielich, brudnobiałą lub zielonkawobiałą koronę, 1 słupek i 5 pręcików znajdujących się w rurce korony. Kwitnie od czerwca do lipca[1].
Owoc
Duże, kuliste, żółtawe jagody o nieprzyjemnym zapachu. Osiągają 2-3 cm średnicy[1].
Korzeń
Gruby, mięsisty, brązowy, często rozwidlony[2], wrzecionowaty, o długości do 60 cm[1].
Roślina trująca
Zawiera m.in. atropinę i alkaloidy z grupy tropanowych. Spożywana w większych ilościach może wywołać podrażnienie dróg oddechowych, podobno także delirium, jest psychoaktywna i ma właściwości mocno pobudzające.
Zastosowanie
Roślina uprawiana dla korzeni i jadalnych jagód.
Roślina lecznicza: stosowana w produkcji środków przeciwbólowych, zwłaszcza w chorobach reumatycznych. Jako roślina lecznicza mandragora jest obecnie prawie zapomniana, używana sporadycznie jako składnik o działaniu rozkurczowym.
Surowiec zielarski: korzeń (Radix Mandragorae). Jest jednym z surowców tropanowych, podobnie jak liście bielunia, lulka czarnego i korzeni i liści pokrzyku wilczej jagody. Zawiera alkaloidy (ok. 0,37%), w tym hioscyjaminę, skopolaminę, atropinę.
Zbiór i suszenie: korzeń wykopuje się jesienią i suszy w cieniu, a następnie w ogrzewanych suszarniach. Korzenie o przeznaczeniu farmaceutycznym przed suszeniem kroi się na plastry.
643  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Październik 08, 2010, 20:03:37
Mandragora jako roślina lecznicza wymieniona jest już w staroegipskim papirusie Ebersa z 1550 r. p.n.e. Hipokrates zalecał stosowanie małych doz nalewki dla opanowania depresji i stanów lękowych. Teofrast zalecał stosowanie na rany po zmieszaniu z mąką. Zauważył też, że jest silnym afrodyzjakiem.
W starożytności mandragorę uważano za środek przeciwbólowy i nasenny. Używano jej więc do ukojenia chronicznych bólów, a także przepisywano na melancholię, reumatyzm i drgawki.
Rzymianie używali mandragory jako środka znieczulającego, podając pacjentom przed operacją kawałek jej korzenia do żucia. Była także popularnym składnikiem miłosnych eliksirów, a najsilniejsze z nich miała sporządzać sama Kirke, toteż mandragorę nazywano Kirkaia, tj. roślina czarodziejskiej Kirke.
Mandragora była atrybutem bóstw podziemnych, zsyłających śmierć, takich jak Hekate, w której czarodziejskim ogrodzie rosła. Mandragora zwana była przez Greków również Apollinaris od stanów transu Pytii delfickiej, wieszczki Apollina.


Mężczyzna na obrazie zasłania uszy aby nie słyszeć krzyku, a towarzyszący mu pies służył do wyciągnięcia rośliny z ziemi.

W średniowieczu i później silnie zgrubiały, rozgałęziony korzeń (tzw. alrauna) tej rośliny był uważany za środek magiczny. Korzeń przypomina ludzką postać i to prawdopodobnie było źródłem przypisywanych jej magicznych mocy. Przypuszczalny składnik owianej mgłą tajemnicy maści czarownic.
Wiąże się z nią legenda, według której roślina ta wydaje z siebie zabójczy krzyk, kiedy jest wyrywana z ziemi. Nazywano ją wilczą jagodą i wierzono, że rośnie zawsze pod szubienicami powstając z nasienia wisielca spływającego do ziemi.
Jagody nazywane "jabłkami miłości" były uważane za środek przeciw bezpłodności, pobudzający żądze miłosne, próżność w małych dozach i głupotę w dużych. Użyta we właściwych dawkach może działać silnie erotyzująco.
644  Rozwój duchowy / Wydarzenia, kursy, prezentacje i warsztaty / Odp: "Harmonia kosmosu 2010" z Danem Winterem - PROGRAM : Październik 03, 2010, 22:47:07
Jeśli chodzi o proszek Ormus, to na spotkaniu była mowa o wiedzy starożytnych Egipcjan
na temat uzyskiwania tego proszku.Ciekawa była informacja, że bandaże w które owijano
mumie nasączano takim proszkem.W aptekach sprzedawano sproszkowany specyfik
z mumi egipskich nawet do XIX wieku.''Mumio'' używany był jako lekarstwo na najróżniejsze
dolegliwości, w tym nawet jako coś w rodzaju współczesnej... "Viagry".

645  Rozwój duchowy / Paleoastronautyka / Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości : Październik 02, 2010, 21:02:08
Podczas lata w 1998 roku, badacze podziemnych jaskiń, stosując specjalistyczny sprzęt, byli w stanie potwierdzić istnienie połączonych systemów jaskiń o długości ok. 15 mil, które znajdują się w Północnej Walii. Kilka lat temu pewien naukowiec, Frank D. Adams, opublikował wyniki jego naukowych badań i eksperymentów, które mogą udowodnić, że olbrzymie systemy podziemnych tuneli znajdują się w granitowych głębiach ok. 11 mil, wnioski poparł również Louis V. King, matematyk, który obliczył, że w normalnych temperaturach, jaskinie występowałyby między 17.2 i 20.9 milami głębokości.
Dr. Ron Anjard w swym artykule z lata, 1978 roku, opublikowanym w Pursuit Magazine, stwierdza osobistą znajomość 44 podziemnych miast pod powierzchnią Ameryki Północnej, sześć z nich jest przypuszczalnie umieszczonych na Zachodnim Wybrzeżu. Jego informacje pochodzą rzekomo z anonimowych źródeł od amerykańskich Indian. Odwołując się do niezliczonych legend migracji (do i od jaskinnych królestw), które panują między ojczystymi Indianami, możemy wywnioskować, że pewne plemiona prawdopodobnie nadal posiadają dokładną wiedzę o podziemnych cywilizacjach spokrewnionych z nimi przez dalekie rodowe więzy. Kilku starszych przedstawicieli plemion twierdzi, że faktycznie utrzymują kontakty z kilkoma podziemnymi cywilizacjami. Istnieje kilka wskazówek, że niektóre plemiona dosłownie przeniosły się do świata podziemnego w wyniku wkroczenia na ich tereny cywilizacji anglosaskich. Podobne podejrzenia odnoszą się do Ameryki Południowej i Środkowej.

W wywiadzie z ocalonymi z eksplozji kopalni w grudniu, 1945 roku, znanej jako "Katastrofa kopalni Belva", opublikowanym w grudniu, 1981 roku, ujawniono, że kilku z uwięzionych pod ziemią mężczyzn widziało "drzwi" na jednej ze ścian oraz człowieka ubranego jak "drwal", wyłaniającego się z dobrze oświetlonego pokoju!. Po zabezpieczeniu mężczyzn i upewnieniu się, że zostaną wyratowani, dziwny gość wrócił do pokoju i zamknął drzwi. Te "drwalo-podobne" istoty były również opisywane przez górników z innych części kraju i świata. Stwarza to niemałe zakłopotanie, czy są to fizyczne, czy też parapsychiczne byty.

Nieco podobne wydarzenia rzekomo miały miejsce kilka lat temu blisko Shipton, Pensylwania. Z trzech ofiar tej szczególnej katastrofy kopalni, tylko dwie osoby zostały wyratowane. W tym przypadku uratowani opisywali podobne spotkanie z dziwnym "człowiekiem", który wszedł do jaskini i podarował światło uwięzionym górnikom twierdząc, że zostaną wyratowani. Górnicy nie byli pewni, czy mają do czynienia z człowiekiem, czy z nadprzyrodzoną istotą. Niebieskawe światło, które oświetlało pokój, jak twierdzili, było prawdziwe. Jednak inne holograficzne wizje, które pojawiły się na ścianach, dotknięte przez ich dłonie albo znikały, albo pojawiały się na litej skale po drugiej stronie.

R.L.Blain-Sanders, w artykule zatytułowanym "Tunele i jaskinie pod Nowym Jorkiem", opisywał znajomość dużych trójkątnych systemów tuneli, wykorzystywanych przez masonów, głęboko pod Nowym Jorkiem. Czy miało to jakiś związek z innymi pogłoskami o istnieniu wielkich obszarów pod Manhatanem? Przykładowo, w 1962 roku, Con Edison, wiercąc próbną dziurę w północnej części East River Park (Nowy Jork), przedarł się do pustej przestrzeni ok. 200 stóp pod powierzchnią ziemi. Ponadto są podejrzenia, że kościół św. Jana w Nowym Jorku, został zbudowany nad starożytnymi tunelami, prowadzącymi do miasta w kształcie wielkiej kopuły, które opuścili przedpotopowi Atlanci. Poza tym są opisy tysięcy ludzi, którzy w tajemniczych okolicznościach zniknęli nagle z powierzchni ziemi dookoła Nowego Jorku.

Raymond Bond, w artykule zatytułowanym "Podziemne spodki - globalna sieć baz UFO", który ukazał się w "Saga`s UFO Annual 1980 (Brooklyn, N.Y.), opisuje jaskinie w środku góry Sombrero w Meksyku, z której dobiegają dźwięki przypominające "generator hydroelektryczny". Opisuje również mieszkańców góry Kilimanjaro, najwyższego szczytu w Afryce.

Malcolm W.Browne, w swoim artykule "Underground Tunnels Threaten Town in Hungary`s Wine Country", opowiada o ponad 60 milowych, starożytnych tunelach nieznanego pochodzenia i przeznaczenia, które odkryto pod miastem Eger (Węgry), i których część się zapadło. Cywilizacja, która podjęła się budowy tuneli, musiała mieć znacząco posuniętą naprzód inżynierię i wiedzę, by stworzyć takie podziemne systemy. Tylko ku czemu je budowano?

Karl Brugger, w swojej "Kronice Akakoru" (Boohi Tree Books., Delacorte Press., N.Y., 230 pp), umieścił historię, jaką usłyszał od pewnego wodza plemienia Ugha Mongulala, którego przodkowie byli rzekomo częścią ogromnego imperium obejmującego w starożytnych czasach całą Amerykę Południową. Kilku tych starożytnych ludzi, jak twierdził wódz, opuściło planetę w statkach powietrznych, by zbadać inne części Układu Słonecznego, zostawiając ogromne podziemne miasta pod Andami i zachodnią Brazylią. W 1971 roku, z powodu ciągłej kolonizacji białych osadników i najeźdźców na ich tereny, 30 tysięcy ocalonych Ugha Mongulala ponoć uciekło do tych starożytnych systemów tuneli i miast, składających się z trzynastu oddzielnych podziemnych kompleksów, które połączone były tymi właśnie tunelami.

Michael Burke, w swoim artykule "Green Thing Sparks Rumours" (The Valley News Dispatch, New Kensington, Tarentum and Vandergrift, PA., Mar. 5, 1981 issue) opisuje małe stworzenie przypuszczalnie "pół-humanoid, pół-dinozaur", którego ujrzano w kanale ściekowym w New Kensington. Grupa dzieci goniła małe stworzenie, jeden z nich nawet je chwycił, ale kreatura zaczęła piszczeć i wydawać skrzeczące dźwięki i wtedy wyślizgnęła się z rąk uciekając z powrotem do tunelu ściekowego. To wydarzenie miało miejsce kilka mil na zachód od Dixonville, PA., gdzie w 1944 roku kilku górników zostało zabitych, podobno w wyniku spotkania z "obcymi stworzeniami" w jednej sztolni. Jakiś związek?

Saga Magazine`s UFO Annual [980, p4], z nagłówkiem "Marsjańska Jaskinia", opisuje dziwaczne spotkanie z podziemnymi stworzeniami, które wydawały się być złożone z pewnych "roboto-podobnych" form i rzekomo wykonywały "misje zwiadowcze" przybywając od podziemnych cywilizacji. Opisy obejmują tunele blisko Xucurus, Argentyna(?), jakieś 90 mil od Buenos Aires. Tunel odkrył pewien rolnik, Gerard Cordeire, składał się z dziesięciu połączonych korytarzy, a na ścianach widniały dziwne inskrypcje. Ponoć widywano tam "mężczyzn wysokich na dziesięć stóp, zielonych, z antenami na ich głowach i kwadratowymi nogami", którzy zgodnie z setkami naocznych świadków, przypominali ogromne "przenośne radiostacje".

Dr. Earlyne Chaney, w artykule pod tytułem "Odyssey Into Egypt", pisze o odkryciu jej i naukowca, Billa Cox, dokonanym w Egipcie. Tam właśnie natknęli się na dwa tunele, z których żaden nie został w pełni zbadany. Jeden znajdował się w świątyni Edfu między Luksorem, a Kairem w ruinach El Tuna Gabel; drugi w Kairze niedaleko Memphis-Saqqarah, w grobowcu Byka, nazywanego "Serapium". Egipski rząd zaplombował dwa tunele z obawy pewnych archeologów, którzy utrzymywali, że "prowadzą zbyt głęboko w dół ziemi", gdzie badacze mogą zabłądzić. Tunele w pewnym momencie rozwidlają się i wchodzą gdzieś głęboko w dół.

Jeżeli takie labirynty naprawdę istnieją, mogą one wyjaśniać pewną historię, która utrzymuje, że mężczyźni, ubrani jak "starożytni Egipcjanie", byli widywani głęboko w niezbadanych tunelach blisko Kairu. Chodzą również pogłoski, że pod piaskami Egiptu znajdują się ogromne podziemne bazy wojskowe. Można to też odnieść do podziemnego społeczeństwa, czy pewnych ludzi z "Imperium Feniksa" i/lub "Ludzie Gizeh" (?)

Artykuł, który ukazał się w "Washington Star-News" w roku 1973, mówi o odkryciu sieci starożytnych, sztucznych tuneli podczas budowy parkingu w Crofton, Maryland. Niestety dalsze budowy przykryły wejścia tunelu zanim jego system został zupełnie zbadany.
646  Rozwój duchowy / Paleoastronautyka / Odp: Mityczne krainy - krainy szczęśliwości : Październik 01, 2010, 23:43:57
Czy istnieją podziemne światy?
W 1946 amerykański pisarz Richard. S. Shaver na łamach czasopisma "Amazing Stories" umieścił swoją niezwykle sugestywną i pełną szczegółów wzmiankę o tajemniczym mieście zlokalizowanym pod ziemią, tuż pod budynkami Nowego Jorku. W jak bardzo wierny sposób historia ta została przekazana niech świadczy poniższy jej fragment: "Wśród zwartych, pierwotnych skał bazaltowych, stanowiących podstawę obecnych Stanów Zjednoczonych, głęboko wewnątrz solidnych mas czarnej skały, gdzie nie przenika nawet woda, leży miasto. Miasto to nie jest aż tak dobrze znane, jak leżący ponad nim nowoczesny Nowy Jork, ma jednak sprzymierzeńców, wrogów i slumsy, ma swych lordów i bogaczy. Jest częścią prastarego, zapomnianego, podziemnego świata, nie całkiem obcego ludziom mieszkającym na powierzchni; jest nie rozpoznaną straszliwą prawdą, złowrogim elementem życia, jest częścią naszej cywilizacji, znajdującą się pod naszymi stopami, nazwanej przez tych ‘którzy wiedza’ Zamaskowanym Światem. Podziemny świat jest skomplikowaną plątaniną wielopoziomowych, wydrążonych przez tytaniczne moce jaskiń, które sięgają każdego miejsca pod powierzchnią naszego współczesnego świata. Jednak pod Nowym Jorkiem prastare trakty zbiegają się w skupisko siedzib większe niż gdziekolwiek indziej na wschodzie USA. Ten podziemny świat istnieje tylko w niewielkiej części; większość jest do tej pory nie zbadana. Wszystko jest dziełem rąk starożytnej rasy, która opuściła Ziemie tysiące lat temu".
Jak się łatwo domyśleć, na skutek ukazania się w tamtych czasach tego typu informacji w powszechnej prasie nie trzeba było długo czekać. Cała masa nowojorczyków rozpoczęła na własna rękę poszukiwania tajemniczego podziemnego świata ukrytego pod ich miastem. Podobno euforia ta przybrała rozmiary przewyższające okresami nawet słynną gorączkę złota na Alasce, a do jej opanowania potrzebne były aż oddziały władz stanowych. Wszystko uspokoiło się dopiero wówczas, kiedy z oficjalna informacja wystąpili experci Białego Domu - stwierdzili oni ze badania geologiczne nie potwierdzają w żadnym wypadku tego, o czym wspomina Shaver. Niedoszli odkrywcy podziemnych światów zrezygnowali wiec z poszukiwań i wraz ze swoimi łopatami i kilofami oraz rozczarowana miną powrócili do swych domów, po czym o całej sprawie zapomnieli. Jednak nie wszyscy oni dali za wygrana, część badaczy postanowiła dokładniej przyjrzeć się historii Shavera, w wyniku czego okazało się ze, została ona przez niego sklecona z wielu przekazów i legend miejscowych Indian. Sam Shaver nie wierzył jednak w te opowieść, zważając na to ze nie widział żadnych dowodów potwierdzających istnienie owego podziemnego miasta jak i tuneli. Jednakże naukowcy z Instytutu Badań Podziemnych mieli już pierwszy krok za sobą - wiedzieli już skąd owe informacje pochodzą, pozostało im więc tylko skontaktować się z osobami o których wspominał Shaver. Po pewnym czasie udało im się spotkać z jednym z członków indiańskiego plemienia Siuksów. Mężczyzna ten, po długich targach i namowach, zdecydował się w końcu powtórzyć wszystkie informacje które przekazał najpierw Shaver’owi. Przedstawił badaczom przygodę która przytrafiła się dziadkowi Indianina - członkowi plemienia Siuksow noszącemu przydomek Biały Koń.
Pewnego dnia, Biały Koń podczas polowania na bizony na obszarach dzisiejszej Kalifornii znalazł wśród gór dziwne pękniecie w skale. Po wejściu do szczeliny odkrył długi, wykonany we wzgórzu tunel, a kiedy przeszedł nim pewna odległość w oczy rzucilo mu się słabe, zielonkawe światełko, świecące w głębi korytarza. Po dojściu doń, okazało się, ze tunel przechodzi raptem w obszerna salę, na środku której siedziało dwoje ludzi - jasnoskóry mężczyzna wraz z kobieta o blond-złotych włosach. Oboje wyglądali na bardzo zasmuconych, a kiedy Biały Koń zapytał ich o powód tego przygnębienia, odparli, iż niedawno zginął ich jedyny syn jakiego mieli. Wytłumaczyli Białemu Koniowi iż są mieszkańcami podziemnego świata, i pomimo ze wiedza o istnieniu innego świata na górze nigdy nie mieli okazji ujrzeć osoby która z niego pochodzi. Biały Koń był dla nich pierwsza taka osoba. Całe spotkanie trwało bardzo długo, a Biały Koń opowiadał w tym czasie obojgu obcym o tym, jak żyje się na powierzchni. Podziemni zaś opisywali za to realia życia w tunelach. Według mieszkańców podziemia, Indianie bardzo dawno temu przywędrowali pod ziemią z nie istniejącego już dziś kontynentu i po pewnym czasie wyszli z tuneli na powierzchnie. Dodali tez, ze cala ludzkość, jaka żyje na ziemi jest tak naprawdę potomkiem mieszkańców owego tajemniczego i zaginionego kontynentu. Kiedy Biały Koń zdecydował się już wracać, para mieszkańców podziemia obdarowała go żelaznym talizmanem, który emitując nieznane światło potrafił topić skały, ścinać drzewa i zamieniać piasek w kamień. Talizman tez po śmierci Białego Konia został pochowany wraz z nim, spoczywał przy zasuszonych zwłokach mężczyzny. Pewnego dnia jednak zniknął i nikt nie potrafi wyjaśnić co było tego powodem.
Na pierwszy rzut oka cala ta historia wydaje się być tylko kolejna z wielu bajek, jakimi mogą obdarzyć cywilizowanego człowieka pierwotne ludy dowolnego kontynentu na Ziemi. Jednak dr Harold Wilkins, zanim zdecydował się odsunąć te opowieść na bok, postanowił porównać je z opowieściami innych plemion. I tu niespodzianka - dokładnie o tym samym, o tunelach, podziemnym świecie i zaginionej wyspie, wspominali członkowie wielu innych szczepów Indiańskich, m.in. Apaczów i Szoszonów. Pierwsi wierzą np. ze ich odlegli w czasie przodkowie, trafili na kontynent amerykański tunelami, przybywając z wielkiej wyspy na Wschodnim Oceanie, na której znajdował się m.in. wielki port z murowanym wejściem. To samo mówią Szoszoni - wg ich wierzeń, przodkowie zamieszkujący Florydę przybyli na nią tunelami z wielkiego lądu, znajdującego się po środku Atlantyku. Do tego ich skora była całkiem biała a po wyjściu z tychże tuneli natknęli się oni na cały szereg innych budowli, należących do wcześniejszych cywilizacji. W tym momencie widać już wyraźnie, ze przekazy te idealnie pokrywają się ze wspomnieniami o Atlantydzie - legendarnej (a wg naukowców mitycznej) wyspie znajdującej się na środku Atlantyku, której istnienie jak i nagłą zagładę opisał Platon w jednym ze swoich dziel. Tylko jakim cudem Indianie amerykańscy przeczytali dzieła Platona??? Badacze nie potrafili tego jednoznacznie wytłumaczyć, postanowili wiec znaleźć chociażby najmniejsze ślady potwierdzające słowa Indian - pragnęli odkryć chociaż pozostałości po tunelach. Nikt z nich nie spodziewał się wówczas jeszcze, że owe tunele zostały po części odkryte już 11 lat wcześniej. Odkrywca ich był Frank White, geolog i archeolog, który w 1935 roku w Kanionie Kolorado natknął się na resztki podziemnych konstrukcji. Oto co czytamy w jego notatkach "Wzdłuż kanionu rzeko Colorado występują miejsca, w których przy pewnym oświetleniu można dostrzec wyryte głęboko strzałki. Poszukiwacze przemierzający pustynie Gila i bezludne, nękane pragnieniem i upałem tereny Arizony uważają, ze są to drogowskazy do ukrytych siedzib niezwykle starych ras ludzkich; są to może pomniki jakiegoś nieznanego ludu, którego pogrzebane w ziemi świątynie mogą być wspanialsze niż egipskie piramidy. A to wszystko o dzien. marszu od San Diego."
Cóż, przyznać trzeba ze to jednak nie wiele, ale najlepsze dopiero czekało na naukowców z Instytutu Badań Podziemnych. Zainteresowani zbieżnością wielu przekazów tak rożnych plemion, a przy tym zachęceni efektem poszukiwań White’a, postanowili oni zebrać fundusze i uwzględniając wszystkie informacje zbadać rozlegle tereny Kalifornii pod kątem istnienia w nich podziemnych tuneli i budowli. Początkowo efekty były mizerne, jednak to na co natknęli się badacze po trzech latach poszukiwań przerosło ich oczekiwania - pod górą Mt. Shasta natknęli się oni na przeszło 260 km idealnie wykonanych w skale tuneli. Najbardziej zaskoczyła ich idealna gładkość ścian, pokrytych jakby stopionym szkliwem. Wszystko wskazywało jednoznacznie na to, ze tunele te zostały wykonane metoda topienia skal a nie ich wykuwania! To tez tłumaczyło, gdzie podziały cale setki ton gruzu i ziemi, jakie z pewnością musiały by być gdzieś wydobywane z wykuwanych tuneli. Najprawdopodobniej owe 260 km na jakie natknęli się badacze były tylko skromną częścią o wiele rozleglejszej sieci, która jednak została z czasem zniszczona przez tamtejsze trzęsienia Ziemi i obruszenia się skal.
Radość z odkrycia nie trwała jednak długo. Pomimo bowiem tak spektakularnych efektów poszukiwań cały zespól Instytutu został odsunięty od badań a teren wokół góry Mt.Shasta szczelnie zamknięty. Pretekstem było rzekome budowanie w tunelach podziemnej bazy dla armii Stanów Zjednoczonych. Przez pewien czas dostęp do Mt.Shasta był całkowicie zabroniony osobom nieupoważnionym, stan ten zmienił się dopiero po kilku latach, kiedy społeczeństwo o całej sprawie już zapomniało. Co ciekawe, ci którzy nadal próbowali czegoś się dowiedzieć na temat "szklanych tuneli" byli dalej hamowani i odsyłani z kwitkiem. Powód - trwający po dziś dzień w tamtych okolicach, rządowy projekt o dość dziwnej nazwie "Polodowcowych przestrzeni pod skorupą ziemską". Nie wiadomo wiec co znajdowało się dokładniej pod górą Mt.Shasta ani tez jakie prace przeprowadza się tam obecnie - wyniki tych ustaleń i prac ciągle są okryte klauzula tajemnicy. Jedyne czego można być pewnym to to, ze tunele faktycznie istnieją. Co zatem z tajemniczym, podziemnym światem o którym wspominała przygoda Białego Konia? Może faktycznie istnieje (i to jest przyczyną trzymania w tajemnicy wyników badań pod Mt.Shasta) a może jego istnienie nigdy nie miało miejsca. Jak jednak mówią dalej w swoich przekazach Szoszoni i co rzekomo zostało im przekazane przez tzw. Wodza Światła, który miał do nich przybyć "Z podziemi gór znajdujących się w Tybecie": - "Przyjdzie dzień, w którym narodzą się mgły i sztormy. Nagie góry pokryją się lasem, a Ziemia się zatrzęsie. Największe i najpiękniejsze miasta strawi ogień. Ojciec powstanie przeciw synowi, a matka przeciw córce. I przyjdzie zniszczenie na ciało i duszę. Wtedy ja wyślę ludzi jeszcze nie znanych, którzy wyrwą chwast szaleństwa. Ziemia zostanie oczyszczona śmiercią narodów, a wtedy lud podziemi wyjdzie z jaskiń ku Słońcu...".
Pomijając już w tym przekazie sama treść, wskazująca tak jak u wielu innych religii na nadejście nieuchronnego Końca Świata, zastanawia w tej całej historii kilka innych rzeczy. Po pierwsze, że wiara w istnienie podziemnych tuneli łączących rożne rejony świata nie jest domeną tylko i wyłącznie ludów pierwotnych Ameryki Północnej. Takie same informacje możemy również znaleźć wśród wielu ludów Am. Południowej, ostatnio zaś dość głośna stała się sprawa powiązania Wyspy Wielkanocnej z Indiami - wg wierzeń dawnych mieszkańców wyspy, miała być ona połączona z kontynentem azjatyckim podziemnym korytarzem, umożliwiającym mieszkańcom obu miejsc wzajemne przechodzenie do swoich krajów. Brzmi absurdalnie, jak jednak wytłumaczyć niedawno odkryte na Wyspie Wielkanocnej cale szeregi powiązań z hinduizmem, począwszy od pewnych podobieństw językowych, aż po niektóre tematy zdobnicze stosowane przy rzeźbach i budowlach? Kolejna sprawa jest również wzmianka Szoszonów o Wodzu Światła który miał do nich przybyć "Z podziemi gór znajdujących się w Tybecie". Każdy kto interesuje się dokładniej tematem zaginionej cywilizacji, która egzystowała na Ziemi jeszcze przed czasem potopu, z pewnością słyszał o tybetańskim ‘podziemnym mieście’ - Agartha. Wg starożytnych przekazów miało to być jedno z wielu miejsc (po m.in. Wielkiej Piramidzie) w których została złożona i uchroniona przed zniszczeniem wiedza i spuścizna wspomnianej przedpotopowej cywilizacji. Być może wiec Agartha jest właśnie częścią lub tez tym samym podziemnym miastem, skąd przybył na kontynent amerykański Wódz Światła.
Dziwne przekazy na temat podziemnych konstrukcji czy wręcz całych światów lub społeczności egzystujących pod powierzchnią naszej planety nie są jednak, jak się okazuje specjalnością kultur starożytnych. Oto bowiem tego typu relacje spotkać możemy również w czasach nam jak najbardziej współczesnych! Oto bowiem historia, która wydarzyła się w 1986 roku w angielskim miasteczku Showbury. Pięcioletni wówczas Brani Stone bawił się na podwórku pod okiem swej matki, jednak wystarczyło zaledwie kilka minut aby kobieta stwierdziła, że chłopczyk gdzieś przepadł. Czas ten nie pozwalał jednak na to aby malec oddalił się na dużą odległość, tym większe wiec było zaskoczenie wszystkich biorących udział w poszukiwaniach, kiedy okazało się ze Brian naprawdę przepadł jak kamień w wodę. Poszukiwania trwały trzy dni, i brały w nich udział nie tylko oddziały miejscowej policji ale również znaczna większość mieszkańców miasteczka. Po tychże trzech dniach Brani jednak się raptem odnalazł - znaleziono go przed własnym domem, całego i zdrowego, chociaż bardzo zmęczonego. Największą jednak sensacje wywołało to o czym opowiedział. Cala przygoda zaczęła się od tego, iż Brian postanowił udać się do pobliskiego zagajnika, rosnącego tuz koło domu jego matki. Idąc wśród drzew natknął się jednak na "dziurę w ziemi", do której po krótkiej chwili zdecydował się wcisnąć. Wewnątrz trafił na wąski ale długi korytarz, który zaprowadził go do ciasnego wyjścia zlokalizowanego w "bardzo zielonym miejscu". Wg słów Briana w miejscu tym nie świeciło żadne Słońce, niebo było ciemnozielone, natomiast ziemia nieco jaśniejsza, przypominająca kolor khaki (Brian wskazał ten kolor po podsunięciu mu próbek). Panował tam również, jak on to określił "niezupełny wieczór". Co ciekawe chłopiec upierał się też, iż w owym dziwnym miejscu zauważył "śmieszne, małe zwierzątko", kicające na tylnych łapach podczas gdy przednimi, o wiele krótszymi "wymachiwało na boki" jak dziecko udające ptaka. Całe zwierzątko było pokryte zielonym futrem z pomarańczowymi plamkami. W chwile później pojawiło się obok chłopca troje ludzi - kobieta i dwóch mężczyzn. Oni również mieli zieloną skórę, a do tego ciemnobrązowe włosy. Koloru ich oczu Brian nie potrafił określić, powiedział jednak ze ich ubrania "mocno błyszczały". W pewnej chwili jeden z mężczyzn wyciągnął z torby cos w rodzaju jakiegoś aparatu, przytknął go do ramienia chłopca i to była ostatnia rzecz która Brian zapamiętał. Ocknął się dopiero przed swoim domem, otoczony przez poszukujących go dorosłych. Rzecz jasna cala te opowieść również można potraktować jedynie jako wymysł, fantazje, ewentualnie sen młodego Briana. Nie udało się jednak ustalić gdzie Brian spędził faktycznie owe trzy dni. Próbowano tez badać go pod katem zażycia jakiegoś narkotyku, względnie podania go Brianowi przez inna osobę, ale i te wyniki nie wykazały niczego takiego.
Czyżby wiec Brian mówił prawdę, jednakże ze względu na swój młody wiek sam nie potrafił swego przeżycia "ubrać" w bardziej wiarygodne słowa? Całkiem możliwe, tym bardziej że o podlonym przypadku, aczkolwiek jakby z odwróconymi rolami, czytamy w angielskiej kronice z 1200 roku. Autorami dwóch wzmianek, dotyczących tej samej historii z 1154 są William z Newburgh jak również opat Ralph z Coggoshall. Tamtego roku, w maleńkiej wiosce o nazwie Woolpit w hrabstwie Suffolk, akurat trwały żniwa. Kiedy chłopi zbierali zboże ze swoich pól, raptem dostrzegli dwoje małych dzieci wyczołgujących się z pobliskich zarośli, byli to chłopczyk i dziewczynka. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że oboje mieli zielona skórę oraz ubrani byli w dziwacznie skrojone, na pewno nie pasujące do okolic Suffolk, szaty. Kiedy zostały dostrzeżone przez rolników podniosły się z ziemi i zaczęły "jak obłąkane biegać po polu, dopóki żniwiarze nie schwytali ich i nie zaprowadzili do wsi, gdzie zebrał się wszystek lud, by przyjrzeć się cudowi". Jak dalej podaje opat Ralph "Nikt nie rozumiał ich mowy, Gdy prowadzono je do domu rycerza sir Richarda de Colne w Wikes, rozpaczliwie płakały. Podawano im jedzenie lecz nie tknęły niczego. Dopiero gdy przyniesiono zieloną fasole z łodygami, rzuciły się na nią. Otwierały łodygi - nie strąki - i nie znalazłszy ziaren - znów płakaly. Dopiero obecni pokazali im, jak znaleźć fasole, która zjadły ze smakiem". Zielona para do końca swoich dni żywiła się w zasadzie tylko fasolą. Chłopiec nie żył długo, zmarł po kilku miesiącach od znalezienia go na polu. Przez ten cały czas sprawiał wrażenie zasmuconego i ciągle zmęczonego. Jednakże dla odmiany, dziewczynka z zieloną skórą bardzo dobrze czuła się w nowym świecie i nie miała większych problemów z przystosowaniem się do naszych warunków. Nauczyła się nawet jeść nasze potrawy, a do tego jej zielony kolor na skórze jakby nieco zbladł. Zdecydowano wiec o tym, aby dziewczynę ochrzcić po czym została ona już na stale w zamku sir Richarda. Nie była jednak taka jak inne dziewczyny w jej wieku - wg przekazów opata Ralpha "była rozwiązła i bezwstydna w swoim zachowaniu". Pomimo to jakiś czas później zdecydowano wydąć ja za mąż za mężczyznę z pobliskiego Kings Lynn. Najwięcej udało się dowiedzieć od dziewczyny dopiero po tym, jak nauczyła się miejscowej mowy. Zapytana o kraj z którego pochodzi odpowiadała ze jej świat jest "cały zielony, nie świeci tam żadne Słońce i ciągle panuje półmrok, a wszyscy ludzie - tak jak ona - posiadają zielona skórę". Pytana o to w jaki sposób dostała się ze swojego świata do naszego, wyjaśniła, iż któregoś dnia pilnowała wraz z bratem stada swoich zwierząt (niestety kroniki nie podają cóż to były za zwierzęta i jak wyglądały). W pewnej chwili oboje usłyszeli, nieznany im wcześniej, dźwięk dzwonu, dochodzący z niewielkiej jaskini. Wraz z bratem weszli do niej i po przejściu długim korytarzem wydostali się na powierzchnie w naszym świecie. W jednej chwili jednak jasno święcące Słońce i upal całkowicie ich zaskoczyły, po krótkiej chwili oboje zemdleli. Kiedy po jakimś czasie ocknęli się, ze strachem zaczęli szukać wejścia do tunelu aby wrócić do domu, jednak wówczas zostali zauważeni przez "białoskórych" rolników na polu.
Wszystkie te opowieści skłoniły poszukiwaczy do tego, aby spróbować odnaleźć tajemnicze wejście prowadzące do tuneli i zielonych światów. Niestety pomimo solidnych poszukiwań do dzisiaj nie udało się go zlokalizować. To samo dotyczy "dziury w ziemi" do której w 1987 roku wszedł Brian Stone. Jednak może zastanowić fakt, ze kiedy zerkniemy na mapę Anglii, to okaże się, że Woolpit wspomniane w kronikach i Showbury w którym mieszkał Brian dzieli bardzo mała odległość. Może wiec istotnie w tamtej okolicy znajduje się wejście do podziemnych tuneli, bez względu już na to czy historie o "zielonym świecie" są prawda czy fikcją. Zastanawia tez fakt, ze hipotetyczni mieszkańcy "zielonego świata" którzy spotkali się z Brianem, zdecydowali się odstawić go na swoje miejsce, zatem oni również muszą zdawać sobie sprawę z możliwości przejścia z ich świata do naszego. Kiedy wiec głębiej nad tym pomyślimy i przypomnimy sobie o przekazach starożytnych Indian, o odkryciach w Kalifornii i pod górą Mt.Shasta, o opowieściach z czasów nam współczesnych jak i o tych które możemy przeczytać dzięki średniowiecznym skrybom, musimy dojść do wniosku, że opowieści te są w znacznej mierze prawdziwe. Pozostaje więc mieć nadzieje, że ktoś kiedyś zdecyduje się zbadać to zagadnienie bez lęku przed uznaniem go za wariata, bądź tez bez uczynienia z całego tematu kolejnej tajemnicy, jaka dołączy do zbioru tych, którym ludzkość stawia czoło od niepamiętnych czasów....
Bibliografia:
1. Mieszkańcy podziemnego świata, Krystian Zielba
2. Zielony człowiek, zielona krowa..., Katarzyna Wysocka
647  Rozwój duchowy / Czytelnia / Odp: Tajemnicze Księgi : Wrzesień 23, 2010, 22:55:43
Witajcie. Uśmiech
Książki nie mam, ale ją czytałem i zachęcam innych do tego samego.
Wypożyczyłem ją w dzielnicowej bibliotece.
Można ją dostać na Alegro,informacja poniżej.
http://allegro.pl/tajemna-ksiega-katarow-i1238517785.html#gallery

Polecam też książkę ''Katarzy: Od Graala do sekretu dobrej śmierci''
http://www.sferaksiazek.pl/index.php?c=pokaz&akcja=produkt&id=4968
648  Rozwój duchowy / Czytelnia / Odp: Tajemnicze Księgi : Wrzesień 23, 2010, 00:01:54
Tajemna księga Katarów 

”Tajemna księga” – takim właśnie tytułem tekst ów obdarzyli sami bogomiłowie, albigensi i członkowie innych, bliskich im ideowo wyznań. Nawiasem mówiąc pismo to funkcjonuje także pod innymi tytułami: "Tajemna księga albigensów" lub "Tajemna księga bogomiłów". Późniejsi wydawcy natomiast nadawali mu jeszcze inne tytuły: "Zapytania Jana (Interrogatio Iohannis)", "Tajemna Wieczerza", "Fałszywa Ewangelia" bądź "Księga św. Jana". "Tajemna księga" znana była w Europie w okresie od X do XIV wieku. Apokryf powstał zapewne w kręgach bizantyjskich, bałkańskich czy też dalmatyńskich bogomiłów. Później, wraz z zanikiem kataryzmu i ona poszła w zapomnienie.

“Tajemna księga”, czyli inaczej "Zapytania Jana (Interrogatio Iohannis)" zachowała się w dwóch łacińskich kopiach: jednej z Biblioteki Narodowej w Wiedniu, drugiej z archiwum Inkwizycji z Carcassonne. Dlatego zatem mówi się o "wersji z Wiednia" i "wersji z Carcassonne". Jest prawdopodobne, że są to tłumaczenia z greki, starosłowiańskiego lub dalmatyńskiego. Obecnie istnieją liczne przekłady na języki europejskie.

Wedle bogomiłów i katarów "Tajemna księga" zawiera prawdziwą, niezafałszowaną wiedzę, jaką św. Jan Apostoł i Ewangelista, na Wschodzie zwany Janem Teologiem, umiłowany uczeń Jezusa Chrystusa otrzymał z jego ust podczas Ostatniej Wieczerzy.

“Tajemna księga” do naszych czasów dotrwała w oryginale, a nie w streszczeniach inkwizytorów. Formą przypomina ona gnostycki, a z pochodzenia chrześcijański apokryf "Вопросы Иоанна Богослова Господу" ("Zapytania Jana Teologa do Pana"), rozpowszechniony na Rusi. Być może "Tajemna księga" ma także jakieś znaczenie dla słowiańskiej kultury i duchowości?

Tekst księgi zachował się w zaledwie dwu egzemplarzach. Na jednym z nich, pochodzącym z wieku XIII, a przechowywanym w archiwum francuskiego miasta Carcassonne, na końcu tekstu znajduje się napisane – zapewne ręką inkwizytora – zdanie: "To jest tajemne pismo heretyków z Concorezzo, przyniesione z Bułgarii przez ich biskupa Nazariusza".

Wielu historyków żywiło przekonanie, iż "Tajemna księga" w rzeczywistości jest tekstem bułgarskich bogomiłów, mimo iż jej słowiański oryginał nie dotrwał do naszych czasów. Obecnie (zwłaszcza po badaniach Ediny Bozoky) nie ma już wątpliwości, że "Interrogatio..." jest pochodzenia bogomilskiego. Uważa się, iż księga została napisana między X a XII wiekiem, albo przynajmniej w tym okresie uzyskała ostateczna formę. Wiele z jej fabuły można porównać z tym, co zawierają liczne dawniejsze apokryfy, takie jak np. "Księga Henocha", "Objawienie Barucha", czy "Widzenie Izajasza".

“Tajemna księga katarów”, stanowi bezcenny pomnik heretyckiej kultury średniowiecznej Europy. Jest to zabytek literatury katarów, który do naszych czasów dotrwał w całości. Jest to święta księga tych albigensów, którzy przeciętnemu Europejczykowi kojarzą się z jakimiś czy to materialnymi, czy duchowymi skarbami, które przed wiekami rzekomo ukryli w niedostępnych górskich jaskiniach, gdy w roku 1244 upadł zamek Montségur, ich ostatni bastion i ostoja. Skarbami, które po dziś dzień czekają na odkrywcę. Skarby to wszakże mityczne, podobnie jak Święty Graal, tajemne stowarzyszenia, czy tarot – przedmioty również przez niektórych kojarzone z katarami. W rzeczywistości po katarach zachowały się tylko protokóły inkwizycyjne, wspomnienia i urywki utworów literackich

Widzenie Izajasza zwane także Wniebowstąpieniem Izajasza
Apokryficzny tekst "Widzenia Izajasza" większość naukowców uważa za tłumaczenie wcześniejszego bogomilskiego tekstu na łacinę. W takim wypadku mógł on być zaniesiony do Europy Zachodniej w czasie wizyty we Włoszech i Langwedocji bogomilskogo papieża Nikity w trzeciej ćwierci XII stulecia. Po raz pierwszy "Widzenie Izajasza" wspomina w polemice z albigensami towarzysz broni św. Dominika Duran z Gueski w 1222 r. Powołuje się na niego również znakomity średniowieczny herezjolog Moneta z Cremony (ok. 1240 r.). Istnieje także staroruski analogiczny tekst tego apokryfu, Objawienie Izajasza, będący przekładem z bułgarskiego. Ale istnieje wiele różnic, które mogą oznaczać, że warianty łaciński i staroruski pochodziły z różnych źródeł.
Przypuszcza się, że katarzy byli inspiracją dla masonerii, która szczególnie rozwinęła się w Europie w wieku XVIII.
 – (od gr. καθαροί katharoi – "czyści") przedstawiciele dualistycznego ruchu religijnego działającego w XI-XIII wieku w południowej Francji i północnych Włoszech, uznawani przez Kościół katolicki za heretyków.

Katarzy wywodzili się najprawdopodobniej od bogomiłów i od paulicjan – dwóch sekt zwanych "manichejskimi". Kościół katarski w XII i XIII wieku wywierał duży wpływ, zwłaszcza w Hrabstwie Tuluzy (obecnie Langwedocja), przyciągając do siebie ludzi wszystkich stanów. Autorytet duchowy tego ruchu wzrósł na gruncie krytyki zaangażowania papiestwa w politykę oraz zeświecczenia niższego duchowieństwa. Wierni byli przyciągani do tego ruchu dzięki postawie tak zwanych "doskonałych", pełniących funkcje duchownych i nauczycieli katarskich, którzy żyli skromnie (później często w ukryciu), przestrzegając ścisłych postów i prowadząc ożywioną działalność misyjną. Szeregowi adepci nie byli zmuszeni do podobnych wyrzeczeń, a mogli liczyć na duchowe pocieszenie ("consolamentum"), będące warunkiem zbawienia w obliczu śmierci.

Katarski synkretyzm gnostyczno-chrześcijański łączył podstawowe pojęcia wiary chrześcijańskiej ze zeuropeizowaną wersją dualizmu zaratusztriańsko-manichejskiego. Doktryna katarska została stosunkowo dobrze poznana, głównie dzięki zachowanym dokumentom z dochodzeń inkwizycji.

Katarzy wierzyli, że świat materialny został stworzony przez złego Boga lub szatana, toczącego walkę z Bogiem dobrym, stwórcą świata duchowego. W zależności od odmiany dualizmu katarzy przypisywali stworzenie świata materialnego różnym istotom. Dualizm absolutny zakładał, że świat został stworzony przez złego, odwiecznego boga równego chrześcijańskiemu. Z kolei dualizm umiarkowany zakłada, że świat został stworzony przez Satanaela, czyli Lucyfera (sufiks "el" ukazywał, że był on wcześniej aniołem). Od synodu w Saint-Felix-de-Caraman (odbył się w 1167 lub między 1174 a 1177) przewagę zdobył dualizm absolutny. Było to jedną z przyczyn nieprzejednanej postawy papiestwa wobec katarów. O ile dualizm umiarkowany był do pogodzenia z doktryna chrześcijańską o tyle dualizm absolutny, jako sprzeciwiający się monoteizmowi był dla katolików nie do przyjęcia.

Według katarów szatan (lub zły bóg) stworzył ciała ludzkie. Obiegowa opinia mówi, że stworzył on również seksualność, co doprowadziło do niechęci katarów wobec instytucji małżeństwa. W rzeczywistości katarzy sprzeciwiali się małżeństwu, gdyż przyczyniało się ono do narodzin dziecka, które jako fragment świata materialnego było złe. Wśród wyznawców kataryzmu występował nakaz całkowitej wstrzemięźliwości seksualnej, obowiązywał jednak tylko "doskonałych".

Katarzy byli wegetarianami, gdyż zwierzęta rozmnażały się drogą płciową, zatem były ich zdaniem nieczyste. Jedli ryby, gdyż w tamtych czasach uważano, że są jednopłciowe i nie występuje między nimi żaden "grzeszny" akt. Inne teorie łączą wegetarianizm katarów z wiarą w wędrówkę dusz. Uważali oni, że dusza ludzka może wcielić się tylko w zwierzęta ciepłokrwiste. Ryby do nich nie należały i zakaz ich nie obowiązywał. W czasie 40-dniowego Wielkiego Postu reguły postne katarów były znacznie bardziej rygorystyczne niż w katolicyzmie – można było tylko jeść chleb i pić wodę. Ponadto w kataryzmie więcej było dni postu niż dni nim nie objętych. Katar nie mógł zjeść nawet najmniejszego posiłku bez uprzedniego odmówienia określonych modlitw ani w nieobecności innego współwyznawcy. Kataryzm zakładał również bardzo rygorystyczne przepisy dotyczące przygotowywania posiłków.

Katarzy byli wrogami ustroju feudalnego twierdząc, że bogatych ludzi nie powinno być wcale. Sprzeciwiali się również monarchii

http://pl.wikipedia.org/wiki/Katarzy#Tajemna_ksi.C4.99ga_Katar.C3.B3w
649  Rozwój duchowy / Wydarzenia, kursy, prezentacje i warsztaty / Odp: "Harmonia kosmosu 2010" z Danem Winterem - PROGRAM : Wrzesień 20, 2010, 23:19:35
Najbliżej był jednak Leszek. Duży uśmiech
Ja byłem tylko we Wrocławiu.Dużo było o fraktalnym, czyli zdrowym podejściu do życia.
Zaciekawiła mnie informacja o św.kamieniu islamu Kabbie, którego sproszkowana cząstka
służyła znanym średniowiecznym alchemikom do tworzenia złota z ołowiu.Powodował
on też/proszek/ zatrzymanie procesu starzenia. Uśmiech
650  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Wrzesień 15, 2010, 23:25:59
Dziękuję Chanell. Uśmiech
Do ''odkrycia'' tej historii i obrazu, przyczynił się wykład Dana Wintera
na seminarium we Wrocławiu.W jego pierwszej części, w temacie
dotyczącym ''kamienia filozoficznego'', poruszono sprawę Sędziwoja
oraz obrazu Matejki, na którym uwiecznił on moment powstania ''Wielkiego Dzieła''. Mrugnięcie


Wieża Kurza Stopka na Zamku Królewskim na Wawelu, gdzie według przekazów swoją pracownię miał Michał Sędziwój.

Więcej na temat Sędziwoja w poniższym linku.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Micha%C5%82_S%C4%99dziw%C3%B3j
Strony: 1 ... 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 [26] 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 ... 57
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.268 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

darmowefora sod griffonsslupsk febristh stormlife