Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 05, 2024, 13:03:27


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Odp: Z zycia KK w Polsce.  (Przeczytany 908 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Rafaela
Gość
« : Październik 04, 2011, 08:23:00 »

                                                           Groźne konsekwencje religijnej indoktrynacji

Miranda Celeste | Racjonalista | 23 Wrzesień 2011 | Komentarze (30)
 

Katolickie poczucie winy jest mrocznym cieniem przeszłości, okrutnym zły głosem szepczącym do ucha, przypominającym trudną lekcję dzieciństwa, mówiącym, że jesteśmy niegodni, nieudolni, że nie zasłużyliśmy na szczęście, że jesteśmy skalanymi grzesznikami, którzy muszą być karani, by odpokutować za grzechy, że jesteśmy niczym. Niczym.
Idea „katolickiego poczucia winy" brzmi jak banał, żart, truizm. Ale to poczucie winy jest prawdziwe. Dla tych, którzy doświadczyli w dzieciństwie katolickiej indoktrynacji religijnej, to katolickie poczucie winy jest niebezpiecznym i trudnym do pozbycia się obciążeniem, z poważnymi konsekwencjami na całe życie.

Dołącz do nas na Facebooku

Z tym wewnętrznym głosem nie można dyskutować. Pojawia się z głębi naszego mózgu odporny na racjonalizm. Bez trudu możemy użyć naszego rozumu, by odpowiedział na pytanie czy Bóg istnieje. Po prostu poszukujemy dowodów, a nie widząc żadnych, zdajemy sobie sprawę z tego, iż jedynym wyborem jest porzucenie wiary i zostanie agnostykiem bądź ateistą. Jednak katolickie poczucie winy jest czymś innym, tu irracjonalność przekazu otrzymanego w dzieciństwie nie ma znaczenia. Dowody i logika pozostają bezsilne wobec poczucia winy i wstydu, które są dominujące, wściekłe i uporczywe. Dla tych z nas, którzy wyrastali w ciągłej indoktrynacji, wiara w Boga jest opcjonalna, ale to katolickie poczucie winy nie jest opcjonalne.

Kto pyta nie błądzi - odpowiedz na pytania naszych użytkowników

Z psychologicznego punktu widzenia to katolickie poczucie winy jest zrozumiałe. Trudno się dziwić, że dziecko, któremu bez przerwy przypomina się, że jest grzeszne, skalane, niegodne, jako człowiek dorosły staje się kimś wiecznie walczącym z poczuciem winy i wstydu, kimś kto nigdy nie czuje się czysty, zasługujący na szczęście, na szacunek, kimś spełniającym oczekiwania. Dorosłym, który nigdy nie odczuwa spokoju.

Mimo tego, niewielu ludzi, nawet spośród psychologów, traktuje ten problem poważnie. W odróżnieniu od innych form traumy z dzieciństwa, to katolickie poczucie winy oraz inne konsekwencje religijnej indoktrynacji rzadko są analizowane z powagą na jaką te zjawiska zasługują. Mam wrażenie, że są tego dwa powody: po pierwsze, katolickie poczucie winy jest bardzo rozpowszechnione i dlatego łatwo je ignorować, po drugie przyznanie, że religijna indoktrynacja w dzieciństwie ma konsekwencje na całe życie, jest traktowane jako tabu.

Ja sama, ilekroć próbowałam dyskutować o trudnościach zwalczania tego katolickiego poczucia winy, byłam oskarżana o zwalanie winy na religię za moje własne problemie. Ludzie gotowi są wyśmiewać tę sprawę. I tu również tkwi problem — traktowanie tego katolickiego poczucia winy jako czegoś banalnego, co można obrócić w żart, tworzy atmosferę pozwalającą na wzruszenie ramionami. Dla tych z nas, którzy znają ten problem na co dzień, jest to dodatkowe obciążenie. Sądzę, że powinniśmy potraktować ten problem poważnie. Jest poważny, jest realny i jest odporny na logikę.

Rok za rokiem dzieci narażane są na doświadczanie indoktrynacji, które w ten lub inny sposób, będzie ścigać je przez całe życie. Jak długo społeczeństwo nie zrozumie, że religijna indoktrynacja w dzieciństwie może mieć poważne konsekwencje i nie zacznie poważnie dyskutować o tych konsekwencjach, dla tych, którzy borykają się z tym problemem, szanse na wyleczenie są ograniczone.

Co więcej, póki nie przestaniemy traktować problemu katolickiego poczucia winy jako czegoś banalnego, religijna indoktrynacja nie będzie postrzegana jako to, czym ona w istocie jest - emocjonalnym i psychicznym znęcaniem się nad dzieckiem. Nie daje się nawet zacząć walki przeciw religijnej indoktrynacji dzieci jak długo nie przyznamy, że wyrządza ona realne szkody i ma realne konsekwencje dla milionów ludzi doświadczających tych konsekwencji w życiu codziennym.

Nie wiem jak można do tego doprowadzić. Jak można zniwelować to katolickie poczucie winy, jak można przekonać, że nie jest tylko kiepskim żartem? Jak przekonuje się innych, że konsekwencje religijnej indoktrynacji w dzieciństwie mogą być poważne i trwałe? Być może musimy o tym dyskutować, zwracać na ten problem uwagę, pisać o naszych doświadczeniach. Ale uczciwie mówiąc nie wiem jak to zmienić...

Tłumaczenie: Andrzej Koraszewski

http://religia.onet.pl/racjonalisci,39/grozne-konsekwencje-religijnej-indoktrynacji,5322.html

« Ostatnia zmiana: Październik 04, 2011, 08:32:53 wysłane przez Rafaela » Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.079 sekund z 17 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

steampunk world-of-dogs planszowanie jezyki2 siyah