Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 03, 2024, 17:28:26


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 ... 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 [14] 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 ... 29 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH .  (Przeczytany 512549 razy)
0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.
Leszek
Gość
« Odpowiedz #325 : Marzec 07, 2010, 00:36:32 »

Wyjaśniona została tajemnica jednego z portretów królowej angielskiej Elżbiety I: zagadkowa ciemna plama na jej ręce okazała się zamalowaną żmiją lub wężem, który owijając się wokół ręki monarchini mógł wywoływać niestosowne skojarzenia....

http://fakty.interia.pl/nauka/news/wbrytania-tajemniczy-waz-na-portrecie-elzbiety-i,1448459

No cóż niektórzy tak widzą "angielską rodzinkę" i papieża...



Autor pierwotnie namalował na portrecie węża, który owija się wokół ręki królowej, jednak prawdopodobnie pod naciskiem doradców Elżbiety I przerobił węża na bardziej konwencjonalną różę Tudorów.
(...)
Wiadomo - dodaje kustoszka - że królowa miała biżuterię w formie węży i żmij,(..)


« Ostatnia zmiana: Marzec 07, 2010, 00:40:02 wysłane przez Leszek » Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #326 : Marzec 12, 2010, 22:02:37 »

Jeśli ciągle zdumiewa nas fakt istnienia Całunu Turyńskiego to czas, żebyśmy poznali kolejną niepojętą zagadkę, jaką jest obraz Matki Bożej z Guadalupe. Wielcy malarze, lekarze i uczeni badali przez lata cudowny wizerunek. Wniosek był jeden – obraz Madonny z Guadalupe nie jest dziełem człowieka! W świetle współczesnej nauki nie da się wyjaśnić istnienia i tajemnicy wizerunku…



Historia wizerunku sięga roku 1531. W 12 lat po podboju Meksyku przez hiszpańskich konkwistadorów prostemu, 57-letniemu Indianinowi Juanowi Diego, u podnóża wzgórza Tepeyac, ukazuje się Matka Boża. Madonna poleca mu, by przekazał miejscowemu biskupowi, iż życzy sobie, by w tym miejscu wzniesiono kościół pod jej wezwaniem. Indianin zanosi wiadomość do biskupa Francisco Zumarragi. Ten jednak nie daje wiary jego opowieści i domaga się przekonującego dowodu potwierdzającego prawdziwość jego relacji. Maryja przyjęła to wyzwanie i poleciła Diego przyjść następnego dnia, wspiąć się na wzgórze i zerwać kwitnące tam kwiaty. Kiedy ten to uczynił, Maryja sama ułożyła te kwiaty w wiązankę i ukrytą pod osłoną tilmy poleciła mu zanieść ją do biskupa. Kiedy Juan Diego zjawił się w rezydencji biskupa i odsłonił tilmę, kwiaty wypadły na podłogę, a na tilmie biskup ujrzał niezwykły obraz Maryi, przed którym upadł na kolana i ze łzami skruchy przepraszał Maryję za swe niedowierzanie.



Uznawany za święty obraz Matki Boskiej do dziś znajduje się w świątyni u podnóża góry Tepeyac. Każdego dnia tysiące ludzi przybywa, aby oddać cześć Dziewicy z Guadalupe. Św. Juan Diego został opiekunem bazyliki i spędził tam resztę życia. W maju 1990 roku beatyfikował go papież Jan Paweł II, a 31 lipca 2002 roku został on kanonizowany.

Cudowny obraz przez wiele lat poddawany był badaniom i analizom naukowym, które prowadziły do coraz bardziej zdumiewających wniosków i niezwykłych odkryć.

Najbardziej zadziwiającym jest fakt, że na obrazie nie ma żadnych śladów znanych barwników syntetycznych oraz żadnych pigmentów pochodzenia organicznego, mineralnego lub roślinnego. Na płótnie nie ma również żadnych śladów wstępnego malowania oraz innych środków używanych przez malarzy. Każda farba jest związkiem chemicznym, którego cząsteczki wiążą się z tkaniną. Kiedy ich tam nie ma, nie ma też koloru, a więc i obrazu! Ponadto włókna tkaniny są naturalne i płótno z agawy powinno było się rozpaść po 20 latach!

Kolejne wstrząsające odkrycie dotyczy oczu Matki Bożej, które posiadają nadzwyczajną głębię. Wyglądają jak oczy żywej osoby. Specjalistyczne badania pozwoliły na odkrycie w oczach Matki Bożej tzw. zjawiska refleksu, które występuje tylko u żywych ludzi i którego nie można odtworzyć przy pomocy najdoskonalszej nawet techniki malarskiej. Badania komputerowe odkryły także, że w źrenicach Maryi została utrwalona, niczym fotografia, scena prezentacji płaszcza z cudownym wizerunkiem przed biskupem Meksyku, w której uczestniczyło kilkanaście osób.

Wykazano również, że układ gwiazd na płaszczu Maryi jest identyczny z tym, jaki miał miejsce nad Meksykiem w grudniu 1531 roku. Układ ten nie jest przedstawiony geocentrycznie, to znaczy tak, jakby obserwator znajdował się na Ziemi, lecz heliocentrycznie, czyli tak, jakby obserwator znajdował się na Słońcu.



http://www.guadalupe.opoka.org.pl/obraz.htm
http://pl.wikipedia.org/wiki/Matka_Bo%C5%BCa_z_Guadalupe






« Ostatnia zmiana: Marzec 12, 2010, 22:51:05 wysłane przez janusz » Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #327 : Marzec 16, 2010, 22:39:49 »

Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej

Jak mówi legenda ikona ta jest jedną z siedemdziesięciu napisanych przez świętego Łukasza Ewangelistę, na fragmentach stołu, przy którym posiłki spożywała Święta Rodzina. Powstanie wizerunku miało mieć miejsce w Jerozolimie, w miejscu zwanym wieczernikiem (związanym z Ostatnią Wieczerzą).



W drugiej połowie XII wieku z wielkimi honorami ikona Bogarodzicy została przewieziona na Ruś, przebywając wcześniej, jak mówią niektóre źródła, w Bułgarii, Morawach i Czechach. Książę halicko-wołyński Lew Daniłowicz umieścił ją pod zarządem prawosławnego duchowieństwa w zamku w Bełzie, gdzie miała zasłynąć licznymi cudami. Od tej miejscowości pochodzi pierwotna nazwa ikony. Po przyłączeniu zachodnich ziem Rusi Kijowskiej do Korony Królestwa Polskiego, w 1372 r. Księstwo Bełskie, wraz z Rusią Czerwoną, przeszło we władanie księcia opolskiego Władysława, który został namiestnikiem tych ziem z ramienia Węgier.

Wtedy też zamek w Bełzie mieli okrążyć Tatarzy. Licząc na pomoc Matki Bożej, książę Władysław wyniósł świętość z cerkwi i postawił na miejskiej ścianie. Strzała wystrzelona przez jednego z Tatarów trafiła w wystawioną na mury zamku ikonę. Legenda głosi, iż na cudownym obrazie miały od tamtego czasu pozostać ślady krwi przebitego strzałą jednego z najeźdźców, które widać do dzisiaj. Zapadła mgła, w której szyki nieprzyjaciół pomieszały się tak, że zmuszeni zostali przerwać oblężenie i wycofać się. Jedno z podań mówi również, że w sennym przywidzeniu Obrończyni Niebieska nakazała księciu przenieść cudotwórczą ikonę na Jasną Górę do Częstochowy. Idąc dalej tą wersją legendy książę Władysław w 1382 r. zakłada klasztor na Jasnej Górze (góra spotkania - została tak nazwana w wyniku mnóstwa cudów, które miały tam miejsce) i przenosi tam "cudotwórczą świętość", powierzając ją na przechowanie zakonowi paulinów. Kilkadziesiąt lat później klasztor został obrabowany przez husytów. Pozbawiwszy go wszystkich skarbów, chcieli oni zabrać również i cudowny obraz, lecz niewidoczna siła zatrzymywała konie, i wóz ze świętością nie zdołał się ruszyć. We wściekłości jeden z rabusiów zrzucił świętą ikonę na ziemię, a inny uderzył mieczem po twarzy. W tym samym miejscu sprawiedliwa kara dotknęła wszystkich: pierwszego rozerwało na części, drugiemu uschła ręka, pozostali padli trupem lub zostali rażeni ślepotą.

Skąd bierze się cudowna moc tego wizerunku oraz siła,która pozwalała
zwyciężać naszym wodzom w trudnych dla kraju chwilach? 


Obrona Jasnej Góry


Kazimierz Pułaski pod Częstochową, obraz Józefa Chełmońskiego 1875, na sztandarze wojsk powstańczych widnieje wizerunek Cudownego Obrazu


Jan III Sobieski z ryngrafem z podobizną Cudownego Obrazu
Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #328 : Kwiecień 03, 2010, 17:47:25 »

Jezu ufam Tobie
Jezu ufam Tobie – tytuł obrazów przedstawiających Jezusa Chrystusa. Obraz ten występuje też pod nazwami Obraz Jezusa Miłosiernego oraz Obraz Miłosierdzia Bożego. Pierwszy obraz namalował Eugeniusz Kazimirowski w 1934, jednak bardziej znaną wersją jest obraz Adolfa Hyły z 1944.


Eugeniusz Kazimirowski, Jezu ufam Tobie, 1934


Obraz Adolfa Hyły z 1944.

Na obrazie przedstawiony jest Jezus ubrany w białą szatę. Stojąc, unosi prawą rękę w geście błogosławieństwa, lewą ręką wskazuje na swoje serce, z którego wychodzą promienie: jasny blady i czerwony. Ten pierwszy symbolizuje wodę usprawiedliwiającą duszę, czerwony zaś to krew, która jest życiem dusz.

Pierwszy obraz został namalowany według projektu siostry Faustyny Kowalskiej i dzięki pomocy księdza Michała Sopoćki. Według Dzienniczka siostry Faustyny, Jezus objawił się jej 22 lutego 1931 roku w celi płockiego klasztoru w tej właśnie postaci, nakazał namalować obraz i obiecał, że dusza, która będzie czcić ten obraz, nie zginie. Obiecał też duże postępy na drodze chrześcijańskiej doskonałości, łaskę szczęśliwej śmierci oraz wszelkie inne łaski i doczesne dobrodziejstwa.
Autorem pierwszego obrazu był malarz Eugeniusz Kazimirowski, prace nad nim trwały od stycznia do czerwca 1934 roku. Po raz pierwszy został pokazany wiernym w 1935 w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, czyli w dniu Święta Miłosierdzia Bożego w Ostrej Bramie w Wilnie. Obraz nie spodobał się Faustynie, gdyż nie odpowiadał pięknu jej wizji Jezusa. Jezus miał jej wówczas odpowiedzieć, że Nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce mojej.

Bardziej znaną wersją jest obraz wykonany w 1944 roku przez Adolfa Hyłę dla Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach. Jego kopie opatrzone słowami "Jezu ufam Tobie" w wielu różnorodnych językach są szeroko rozpowszechnione na całym świecie. Na tym obrazie spełniły się słowa Jezusa wypowiedziane do Siostry Faustyny: Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie (Dz. 47). Pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego pędzla tego malarza powstał w 1943 roku.
Od 1937 roku, wraz z szerzeniem się kultu miłosierdzia Bożego, obraz zaczął być stopniowo kopiowany oraz wydawany w formie obrazków opatrzonych Koronką do Miłosierdzia Bożego. Do roku 1951 w Polsce istniało około 130 ośrodków kultu Miłosierdzia Bożego. Jednak 6 marca 1959 Stolica Apostolska bez wnikliwszej analizy sprawy i oryginalnych dokumentów, wydała notyfikację zabraniającą szerzenia kultu, rezultatem czego było usunięcie z wielu kościołów obrazów Jezusa Miłosiernego. Pomimo tego arcybiskup Eugeniusz Baziak polecił pozostawienie obrazu na miejscu w krakowskich Łagiewnikach. Po rozmowie z prefektem Kongregacji Świętego Oficjum, kardynałem Ottavinim, w 1965 roku kard. Karol Wojtyła rozpoczął w Krakowie proces informacyjny dotyczący życia i cnót siostry Faustyny oraz przygaszonego kultu Miłosierdzia Bożego. Dzięki temu 31 stycznia 1968 proces beatyfikacyjny siostry Faustyny został formalnie otwarty w Watykanie, a 15 kwietnia 1971 Stolica Apostolska całkowicie unieważniła notyfikację z 1959 roku.

W obietnice Jezusa związane z obrazem wierzy wielu katolików, dla których nie jest tylko przedstawieniem miłosierdzia Bożego, ale znakiem przypominającym o obowiązku chrześcijańskiej ufności względem Boga i czynnej miłości w stosunku do bliźnich:

...żądam czci dla mojego miłosierdzia przez obchodzenie uroczyście tego święta i przez cześć tego obrazu, który jest namalowany. Przez obraz ten udzielę wiele łask duszom, on ma przypominać żądania mojego miłosierdzia, bo nawet wiara najsilniejsza, nic nie pomoże bez uczynków. (Dz. 742)
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 03, 2010, 17:54:37 wysłane przez janusz » Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #329 : Kwiecień 05, 2010, 19:27:01 »

Rebus za plecami Chrystusa
02.04.2010 08:00/Przegląd, Bronisław Tumiłowicz



Czy obraz Leonarda da Vinci "Ostatnia wieczerza" rzeczywiście kryje tajemnicę końca świata? Włoska badaczka konkuruje z Danem Brownem

Wielki fresk Leonarda da Vinci "Ostatnia wieczerza", namalowany temperą na tynku, oddaje moment zapowiedzenia przez Jezusa zdrady Judasza (Judasz to czwarta postać od lewej). Artyście udało się stworzyć dramatyczne napięcia między uczestnikami wieczerzy. Wśród uczniów można dostrzec nadzwyczajne poruszenie, świadczą o tym ich twarze, gesty rąk, pochylenia postaci.

Obraz powstał w refektarzu, czyli jadalni kościoła Santa Maria delle Grazie w Mediolanie. Zakonnicy stołujący się w tej wielkiej sali otrzymali od malarza wspaniały podarek, odtąd spożywali posiłki jakby w towarzystwie Jezusa i jego uczniów. To jedno z późniejszych, a więc i najdoskonalszych dzieł mistrza, ale widać na nim nieubłagany ząb czasu. Dziś fresk jest wyblakły, pojawiły się liczne przebarwienia i ubytki, rysy postaci uległy zatarciu. Nic dziwnego – fresk ma już ponad 500 lat. Naoczny świadek, który widywał często Leonarda przy pracy nad "Ostatnią wieczerzą", opisuje, jak artysta stawał na rusztowaniu i zastygał w bezruchu. Podobno mógł tak stać całymi dniami i przyglądać się już wykonanej pracy, zanim zdecydował się na kolejny ruch pędzlem. Malowidło jest więc owocem długotrwałych przemyśleń mistrza i być może dlatego sądzi się, że zawiera niejedną zagadkę.


Leonardo da Vinci, "Ostatnia wieczerza", fot. AFP

Lista niewiadomych

Biografia Leonarda umacnia zresztą to przekonanie, bo największy artysta renesansu bardzo lubił rebusy, sam układał zagadki i otaczał się nimbem tajemniczości. Dlatego już od dawna pojawiały się różne interpretacje "Ostatniej wieczerzy". Zastanawiano się np., do kogo należy ręka z nożem widoczna tuż za trzecim apostołem w grupie uczniów siedzących po prawicy Jezusa. Ze względu na zły stan dzieła przez pewien czas uważano, że ręka ta, jeśli policzyć wszystkie ręce na obrazie, jest nadprogramowa i nie należy do nikogo. Później jednak ustalono, że jest to dłoń św. Piotra, a liczba rąk na obrazie jest prawidłowa. Gwałtowna reakcja św. Piotra na słowa Jezusa, jak i fakt, że trzyma on w dłoni nóż, może odwoływać się do późniejszych wydarzeń w ogrodzie Getsemani, gdzie św. Piotr, broniąc Jezusa, odcina jednemu z napastników ucho. Istnieje również inna interpretacja, według której wycelowane w św. Bartłomieja ostrze ma przypominać o jego męczeńskiej śmierci. Wszystkie te dociekania w sprawie tajemniczej ręki są jednak niczym wobec interpretacji zawartej w książce "Kod Leonarda da Vinci" amerykańskiego pisarza Dana Browna. Powieść ta sprawia wrażenie, że oparta jest na realnej wiedzy, lecz w istocie zawiera literacką fikcję. Bohater powieści zauważa, że choć apostołów było 12, a na obrazie Leonarda występują w czterech trzyosobowych grupach, to jednak znalazła się wśród nich Maria Magdalena, brzemienna żona Jezusa, a nie św. Jan, który znajduje się po prawicy Chrystusa i rzeczywiście trochę przypomina kobietę. Książka Browna rozeszła się w 80 mln egzemplarzy, a w Polsce została oprotestowana przez czynniki kościelne.

1/3
...

http://wiadomosci.onet.pl/1606418,720,1,kioskart.html
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #330 : Maj 05, 2010, 20:54:06 »

Leonardo da Vinci,genialny astrolog, na obrazie przedstawiającym
''Ostatnią Wieczerzę'' zakodował pod postaciami apostołów znaki zodiaku.
Ukazano ich w czterech triadach symbolizujących pory roku.



Wiosnę, patrząc od prawej reprezentują:Szymon (Baran),Tadeusz (Byk],Mateusz
(Bliźnięta).
Lato to:Filip (Rak),Jakub Większy (Lew),Tomasz (Panna).
Jesień przedstawiają:Jan (Waga), Judasz (Skorpion) i Piotr (Strzelec).
Zimę symbolizują natomiast:Andrzej (Koziorożec), Jakub Mniejszy (Wodnik) oraz
Bartłomiej (Ryby).
Jeśli przyjmujemy,że apostołowie przedstawiają znaki zodiaku, to Jezus z pewnością jest  Słońcem.Znajduje się między Panną a Wagą ponieważ hebrajski początek roku, ma miejsce w okolicy przesilenia jesiennego.Jest w tym zawarta również filozofia gnostyków, którzy uważali, że Judasz wydając Jezusa na śmierć,
ułatwił mu pozbycie się cielesnej powłoki i powrót do świata czystej myśli.Chrystus
stracił życie (Słońce straciło swój blask), ale dało to początek zwycięstwu jego myśli na Ziemi.
Umieszczenie Judasza obok Jana, najmilszego Chrystusowi ucznia, jest celowym
zamierzeniem wielkiego da Vinci.
''Bo dobro nie istnieje bez zła, a światło towarzyszy ciemności w nieodgadnionych przestrzeniach ludzkiej duszy i wszechświata''.

« Ostatnia zmiana: Styczeń 10, 2012, 00:32:19 wysłane przez janusz » Zapisane
quetzalcoatl44
Gość
« Odpowiedz #331 : Maj 06, 2010, 18:54:36 »

tak apostolowie to rowniez odnosnik do 12 znakow zodiaku, zodiak tak jak ewangelia ukazuja nam czas i znaczenie dokonywania sie pewnych wydarzen,  w naszych czasach do niedawno uwazalo sie wszechswiat jest chaosem, starozytni okazuje sie byli pod tym wzgledem znacznie madrzejsi od nas...,


http://img96.imageshack.us/i/829734.jpg/


http://img6.imageshack.us/i/809385.jpg/

symbole te ukazuja (tak jak kalendarz Majow, czy Dendera) kiedy nastapi przemiany tego co stare, a bedzie to w poblizu wejscia w ere wodnika, - te date udalo sie juz chyba dosc dokladnie ustalic..


Ostatnia wieczerza

"Tymczasem nadszedł dzień Przaśników, w którym należało ofiarować

Paschę. 8Wysłał więc Piotra oraz Jana i powiedział im: Idźcie i przygotujcie

nam Paschę, abyśmy ją spożyli. 9Zapytali Go: Gdzie chcesz, abyśmy ją

przygotowali? 10Odpowiedział im: Oto po waszym wejściu do miasta wyjdzie

wam naprzeciw człowiek niosący dzban wody. Idźcie za nim do domu,"
Zapisane
acentaur


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #332 : Maj 08, 2010, 21:03:17 »

Witaj quetzalcoatl44,
Cytuj
tak apostolowie to rowniez odnosnik do 12 znakow zodiaku, zodiak tak jak ewangelia ukazuja nam czas i znaczenie dokonywania sie pewnych wydarzen,  w naszych czasach do niedawno uwazalo sie wszechswiat jest chaosem, starozytni okazuje sie byli pod tym wzgledem znacznie madrzejsi od nas...,
kazdy symbol ma wiele znaczen a te odnosza sie do poziomow funkcjonowania czy postrzegania jak kto woli. Mozna zodiak wiazac z czasem astronomicznym...mozna i wyobrazic sobie, ze on obraca sie bezposrednio w naszej glowie. Ale czym on wtedy jest? Jego aktualna konfiguracja, czyli dwie pary symboli wyznaczaja jakby kolejny potencjal mozliwosci.  Uśmiech
Cytuj
symbole te ukazuja (tak jak kalendarz Majow, czy Dendera) kiedy nastapi przemiany tego co stare, a bedzie to w poblizu wejscia w ere wodnika, - te date udalo sie juz chyba dosc dokladnie ustalic..
co najwyzej symbole ukazuja "przemiany" ale tez symbolicznie.  Duży uśmiech  Bo np. wychodzac z zalozenia, ze
wszechmogacy bog juz przed eonami wszystko ustalil, a to oznacza , ze jestesmy jakby widzami
przed monitorem pokazujacym kolejne tasmy video. Jesli stac na zmiane wiary(tej szeroko pojetej)
to i nowa tasma. Przeciez zadnego obiektywnego czasu nie ma, ani przestrzeni. Wiec po co te czasy przejscia czegos w cos?  O jaki "czas" naprawde tu chodzi?
Wszystko to i wiele wiecej widziano od od zarania dziejow. I to wszystko istnieje jeszcze w postaci
mitologii, swietych ksiag starozytnych cywilizacji a w koncu mamy to wymalowane na "niebie"
czy w (nie)swiadomosci.
pozdrawiam
Zapisane
quetzalcoatl44
Gość
« Odpowiedz #333 : Maj 09, 2010, 16:47:46 »

no tak zawsze mozna sobie wybrac jakas interpretacje, z tym ze my istniejemy w czasie a Bog poza czasem...
Zapisane
acentaur


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #334 : Maj 09, 2010, 20:17:54 »

Witaj quetzalcoatl44,
Cytuj
no tak zawsze mozna sobie wybrac jakas interpretacje, z tym ze my istniejemy w czasie a Bog poza czasem...
cieplo, cieplo...
no tak zawsze mozna sobie wybrac(wolna wola ) jakas interpretacje (wiare w cos ),
z tym ze my istniejemy w czasie a Bog poz czasem (tylko pozornie )   Uśmiech
pozdrawiam
Zapisane