Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 03, 2024, 20:08:01


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 ... 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 [23] 24 25 26 27 28 29 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH .  (Przeczytany 512576 razy)
0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #550 : Maj 19, 2012, 00:05:39 »

Badacze na tropie kodu "Mony Lisy" Leonardo da Vinci.



Kiedy kilka lat temu furorę robiła książka Dana Browna „Kod Leonarda da Vinci” nikt nie przypuszczał, że sensacyjna teoria o sekretnym kodzie może okazać się prawdą. A jednak... Grupa włoskich naukowców dokonała niesamowitego odkrycia! Za pomocą mikroskopów i aparatów o bardzo wysokiej rozdzielczości eksperci odkryli na słynnym płótnie maleńkie litery i liczby. – Gołym okiem symbole nie są widoczne, ale można je wyraźnie dostrzec dzięki powiększeniu. W łuku mostu widocznego w tle występuje liczba 72. Ale może to być równie dobrze litera L i cyfra 2 – mówił szef zespołu badawczego. Naukowcy odkryli także w prawym oku Mony Lisy namalowane do góry nogami litery L i V (badacze przypuszczają, że może to być skrót od nazwiska twórcy), a także litery CE, choć badacze nie wykluczają, że może być to też litera B. Niestety, popękana farba utrudnia dokładne odczytanie liter.

Szef zespołu badawczego Silvano Vinceti

Zapisane
Fair Lady
Gość
« Odpowiedz #551 : Maj 19, 2012, 00:52:58 »

Niektorzy badacze wyspecjalizowali sie w analizie obrazu pod katem zdrowotnym, i tak w oku Mony Lisy odkryto zolta plamke, ktora wskzywac by mogla na chorobe hiperlipidemie.
« Ostatnia zmiana: Maj 19, 2012, 11:17:30 wysłane przez Fair Lady » Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #552 : Maj 20, 2012, 08:54:17 »

Małe Arkana - Miecze





























cdn.Mrugnięcie
« Ostatnia zmiana: Maj 20, 2012, 09:31:38 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #553 : Maj 20, 2012, 20:55:10 »

"Zabójstwo św.Stanisława" - obraz J.Matejko


Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #554 : Maj 20, 2012, 23:25:57 »

Komentarz do powyżej umieszczonego obrazu

Cytuj
Nie ma w polskich dziejach większej zagadki i tajemnicy niż ta historia sprzed tysiąca lat. Historia o złym królu Bolesławie i dobrym biskupie Stanisławie. Król, porywczy, nieludzki i brutalny, kazał zabić, a może nawet sam zabił biskupa, który po wielekroć go upominał, ganiąc królewską niemoralność i zbytnią surowość wobec poddanych.

Bolesne kłamstwo (1) - prawda o królu Bolesławie Śmiałym Szok

Wiedza, to nauka, którą posiądziesz na uczelni, ale także ta odkrywana samodzielnie z biegiem lat. Jeśli tylko chcesz, przychodzi sama. Nieproszona, ale kusząca, życzliwa i ofiarna. Daje nowe możliwości, zmienia horyzonty i poglądy. Otwiera oczy. To, oprócz olbrzymiej satysfakcji z jej posiadania, równie wielkie poczucie ogromu jej obszaru, który praktycznie jest nieosiągalny. Im większą posiądziesz wiedzę, tym bardziej obszary te się powiększają. Czuję, że jestem odkrywcą. Odczuwam także wtedy złość, że za wcześnie się urodziłem i tak już niewiele czasu mi zostało, a taki jeszcze ogrom do spenetrowania. I czuję potrzebę znowu byciem dzieckiem chłonącym świat, jak gąbka. Dzieckiem – nieznającym obłudy, fałszu i dzieckiem Kościoła, któremu ufam bez zastrzeżeń.
Tak długo dorasta się do dziecka.
 
Dopiero teraz niestety, z głębokim poruszeniem i zawstydzeniem posiadłem wiedzę o największym polskim królu (może obok Batorego),skazanym na infamię przez Kościół. Mój katolicki Kościół, w którym mnie wychowano i któremu zawsze bezgranicznie ufałem.
 I teraz też doznałem odkrycia, które mną wstrząsnęło.
 
 Jak podaje Waldemar Łysiak, historyczna prawda o św. Stanisławie biskupie opiera się przede wszystkim na dwóch źródłach – kronikach Galla Anonima i Wincentego Kadłubka oraz badaniach rozmaitych historyków. Bliższy prawdy był Gall, bowiem był bliższy tym historycznym wydarzeniom, natomiast kroniki Kadłubka powstały prawie 100 lat później, a Aleksander Bruckner określił je jako puste wymysły i twierdził, że „(…) Wincentego coraz przepisywano i ślepo mu wierzono, (…) chociaż do Galla nic nie miał istotnego dodać, prócz kruszenia kopii za św. Stanisławem, (..) a nikłość treści zakrywał splotem fantazji”.
 
W 1075 roku, przeznaczenie połączyło ze sobą dwóch wielkich ludzi: wybitnego papieża Grzegorza VII i znacznie od niego młodszego, równie wybitnego polskiego króla Bolesława Śmiałego.
 Ten wyświęcony w wieku 53 lat asceta i, rzeczywiście kochający Boga, mnich, podjął walkę z zdeprawowanym klerem i władzą świecką nad Kościołem. Rozwiązując problemy wewnętrzne Kościoła, sam swoją postawą dawał przykład życia duchowego i nie zmienił swego ascetycznego życia. I, oczywiście, obce mu były doczesne pokusy.
 A w Polsce, młody trzydziestoletni Bolesław, swym talentem przywódczym w kraju i politycznym (przede wszystkim poza jego granicami), uczynił z Polski mocarstwo na tyle silne, że cesarz niemiecki, Henryk IV, musiał się z nim liczyć. Był wzorowym chrześcijaninem i świetnym politykiem.
 
Właśnie, od 1075r., Bolesław Śmiały rozpoczął budować niezależność polskiego Kościoła od Niemców i w Gnieźnie ustanowił metropolię.
 Do tej pory, najważniejszym księciem polskiego Kościoła był biskup krakowski, Stanisław. Decyzją króla, został automatycznie podwładnym biskupa gnieźnieńskiego, Bogumiła, co wzbudziło jego zazdrość i gniew. I co bardzo istotne, w wyniku tych zmian, zmniejszyła się również terytorialnie sama diecezja krakowska, co skutkowało mniejszymi dochodami. To również, a może przede wszystkim, wrogo nastawiło samego biskupa do króla.
 Bolesław śmiały, za zgodą papieża, został koronowany w 1076 roku, co umocniło jego władzę nad całym terytorium Polski i pomniejszyło, prawie nieograniczoną władzę polskich możnowładców. Tym samym, w stosunkowo krótkim czasie, Bolesław zyskał sobie dwóch groźnych wrogów: biskupa, kontrolującego cały obszar kraju, który nie mógł się pogodzić z podległością metropolicie gnieźnieńskiemu Bogumiłowi i elitę możnowładców Polski.
 
Także w tym czasie papież Grzegorz VII, swym dokumentem „Dictatus papae” wypowiedział wojnę Henrykowi i szukał wiernego partnera w tej walce. Idealnym był młody i głęboko wierzący, polski król Bolesław. W 1077 roku cesarz Henryk IV został obłożony, przez papieża, anatemą. Ta decyzja papieska, w tamtych, czasach skutkowała zwolnieniem poddanych z posłuszeństwa, co znacznie uszczupliło dochody ukaranego króla. Upokorzony wielki władca, czujący niebezpieczeństwo ze strony silnego polskiego króla Stanisława, który był gotów czynnie wesprzeć papieża, ukorzył się przed Grzegorzem VII i na kolanach szedł do niego w Cannosie, błagając, by zdjął z niego klątwę. Dobry papież przychylił się, niestety, do jego prośby.
 Od tej pory, jedynym pragnieniem niemieckiego cesarza była zemsta, na przeszkodzie której, stał ciągle król Bolesław. Trzeba więc było zniszczyć tego papieskiego sprzymierzeńca. Realizując swój plan, sam zyskał sojuszników w Polsce, niezadowolonych, wrogo odnoszących się do króla, tzn. możnowładców polskich, których podburzył do buntu i biskupa krakowskiego, Stanisława. Zbuntowanych możnowładców aktywnie wspierał właśnie biskup Stanisław.
To biskup krakowski przyczynił się do związania kraju z Niemcami, do uzależnienia go od Niemców, utraty niepodległości i siły państwa. W efekcie, Bolesław został z Polski wygnany, a Grzegorz VII, straciwszy swego sojusznika, z Rzymu. Klęska papieża była klęską całego Kościoła. Na łożu śmierci powiedział: „Miłowałem sprawiedliwość, a nieprzyjacielem byłem nieprawości, dlatego umieram wygnańcem”.
 Henryk IV królem Polski ustanowił Czecha, Bratysława.

Tak, więc św. Stanisław zniszczył, rzeczywiście świętego, papieża Grzegorza VII (biskup zniszczył papieża!), zrujnował mocarstwowość Polski i niezależność polskiego Kościoła.
To bardzo dużo, jak na jednego człowieka, w dodatku duchownego, i trudne do zrozumienia, jeśli dotyczy późniejszego świętego.
Jak taki wróg Kościoła i Polski mógł zostać świętym, czczonym do dzisiaj, przede wszystkim w kraju, który zniszczył? Jak to możliwe?
 
Tadeusz Grudziński pisze o Bolesławie Śmiałym jako o niepospolitym władcy prowadzącym polityczne gry, budującym sojusze umacniające pozycję Polski i samego króla. Jego zdaniem, Bolesław Śmiały był energicznym wodzem, dumnym władcą, który odbudował kraj gospodarczo i ekonomicznie. Był to król „najbardziej chrześcijański”.
 
Bolesław Śmiały zmarł na wygnaniu w 1082 roku, w wieku 37 lat w benedyktyńskim klasztorze w Ossiachu, na terenie dzisiejszej Austrii, dumnie patrząc w oczy swoim zabójcom.
 
Waldemar Łysiak przypomina opinie niektórych historyków.
 W 1803 roku, Tadeusz Czacki pisał, że „Stanisław biskup miał zmowy z Czechami”, co stoi w zgodzie z zapiskami Galla, że Czesi byli wtedy naszymi „najbardziej zawziętymi wrogami”.
 W 1844 roku, ksiądz Kalinka napisał, że opis zabójstwa biskupa jest dziełem „kronikarzy – księży umyślnie ten fakt przekręcających” oraz, że bezstronna historiografia byłaby „Stanisława w najniekorzystniejszy sposób wystawiła”.
 Pod koniec XIX wieku historycy nazywali wprost św. Stanisława zdrajcą, a Tadeusz. Wojciechowski w 1904 r. stwierdził, że św. Stanisław zginął jako przywódca czesko – niemieckiej agentury, montującej bunt możnowładców przeciw Bolesławowi Śmiałemu.
 W swych badaniach Tadeusz Wojciechowski dowiódł bezspornie, że zdrajcę biskupa Stanisława potępił i wyklął sąd arcybiskupi metropolity Bogumiła i że został on stracony z wyroku sądu królewskiego.
 
Legenda o świętości Stanisława została sfabrykowana przez kler krakowski. Chodziło tu o przejęcie wsi Piotrowin, na którą miał ogromną chęć biskup Stanisław, a do której nie miał żadnych praw. Na skutek gorących modłów św. Stanisława, dotychczasowy właściciel powstał z martwych i, przed sądem, potwierdził fakt sprzedania biskupowi Stanisławowi, Piotrowiny. A, jak wiadomo, przynajmniej jeden potwierdzony cud jest konieczny, by uznać kogoś za świętego. To wystarczyło. I tym, iście kuglarskim sposobem, biskup Stanisław i krakowska kuria stała się bogatsza o jeszcze jedną wieś, a Kościół katolicki o jeszcze jednego świętego.
 
Tak oto zwykła prywata i zemsta, niegodna biskupa, stały się przyczyną zniszczenia prawowitego króla i stała się powrotem, do praktykowanych dotąd łajdactw, rozpusty, gwałtów i wszelakich innych sprośności, którymi charakteryzował się ówczesny kler.

Bardzo znaczącą rolę w tym oszustwie zafałszowania historii, oczernianiu mądrego i dobrego króla Polski i podtrzymywaniu kłamstwa o świętości zdrajcy Stanisława biskupa, odegrał Wincenty Kadłubek.
 
Łysiak przypomina, że już w niepodległej Polsce, w 1920 roku, rząd zwrócił się do Watykanu o anulowanie, dnia 8 maja, święta Stanisława Szczepanowskiego, skreślenia go z kalendarza listy świętych i zaprzestanie krzewienia jego kultu. Czyżby nie wiedział o tym Jan Paweł II?
 
Ten wielki Polak zupełnie niespodziewanie, w swojej wielkości, stanął przed moimi oczyma. Mąż stanu, bohater, twórca potężnej Polski i wzorowy, prawdziwy chrześcijanin. Król. Krzywda, którą mu wyrządzono dotknęła bezpośrednio całe państwo i Kościół. Jak wielki był ból, który musiał znosić! Tak wielka tragedia tego człowieka, to siła, która mu pozwoliła z uśmiechem patrzeć w czy swym zabójcom.
 Postawa Kościoła, w tej całej tragicznej historii, to z pewnością jedna z najczarniejszych jego kart. Kult kłamstwa dotykającego wielkiego Bolesława Śmiałego odbiera Kościołowi prawo do głoszenia prawdy, do której jest powołany. Dzisiaj Kościół nadal nie potrafi zdobyć się na prawdę o mądrym i wielkim królu i o wyświęconym zdrajcy, o którym prymas Glemp mówił: „swoim przykładem daje nam zachętę”. Może dotychczasowi władcy Rzeczypospolitej zbyt dosłownie wzięli sobie słowa prymasa do serca. Jak tu wierzyć w nieomylność Kościoła, kiedy kłamstwo jest nieustannie powielane i staje się prawdą historyczną?

Teraz już, za swą postawę i bohaterstwo Bolesław Śmiały żyje w chwale Najwyższego, a w swym kraju, przez całe długie wieki jego imię jest nieustannie bezczeszczone.
 
Andrzej Ruraż-Lipiński

http://www.kworum.com.pl/art84,bolesne_klamstwo_1_.html Coś
Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #555 : Maj 26, 2012, 20:45:37 »

Hans Kanters (1947, Amsterdam) jest samoukiem. Karierę rozpoczął jako artysta w burzliwych latach sześćdziesiątych. Symbolicznie w swoich pracach ukazuje manipulację współczesnej władzy. Z przymrużeniem oka obnaża też tajemnicę zła w człowieku. Odwieczną, ludzką tęsknotę poszukiwania utraconego raju, oddaje w swoich dziełach jako groteskowy świat cyrkowej magii.













Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #556 : Maj 27, 2012, 08:18:57 »

to przypomina Salvadora Dali- wklejam jeden obraz stworzony chyba z Hieronimem Boschem,-
reszta do wygóglowania
Duży uśmiech



https://www.google.pl/search?q=salvador+dali+obrazy&hl=pl&client=opera&hs=Ygq&rls=pl&channel=suggest&prmd=imvnso&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=nanBT7SSIMPQsgbA3OGRCg&ved=0CHcQsAQ&biw=1646&bih=896

Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
barneyos


Gawędziarz


Punkty Forum (pf): 2
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 689



Zobacz profil
« Odpowiedz #557 : Maj 28, 2012, 10:13:34 »

A mnie się kojarzy z obrazami Tomka Sętowskiego:

http://setowski.com/main.php?Lang=pl
Zapisane

Pzdr barneyos   Cool

----------------------------------
\"Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko rzeczy, których na razie nie potrafimy zrobić\"
\"Im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mniej wiem\"
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #558 : Maj 28, 2012, 21:20:54 »

Ciekawe jest to że,prawie na każdym obrazie jest ; jajko, kule ( planety ),rogi ,okręt lub żagiel ,wąż i oczy. Wszystko co na nich przedstawione wydaje się być w ruchu.No i wreszcie ten klucz.  Przemierzamy wszechświat ,poszukujemy klucza i drogi do raju...??
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #559 : Maj 28, 2012, 23:12:46 »

To prawda symbolika tych malarzy jest jakby powielana, czyli poszukiwania trwają i trwać będą. Uśmiech

Obraz Hieromina Boscha - Triumf Śmierci



W "Rozmowie Mistrza Polikarpa ze Śmiercią", w której to Mistrz postawił sobie za cel ujrzenie śmierci. Bóg wysłuchał jego próśb i Polikarp zobaczył przerażający wizerunek śmierci jako bezzębnej, pozbawionej warg, z wystającymi żebrami postaci trzymającej kosę. Śmierć jako kościotrup z kosą i klepsydrą lub także jako rycerz albo cień, to najbardziej popularne wyobrażenie o śmierci w ikonografii średniowiecznej i nowożytnej. Śmierć to także uczestnik tzw. danse macabre - czyli tańca śmierci, w którym tańczą wszystkie stany społeczne, począwszy od kościelnych nobilów i cesarzy, kończąc na biedocie. W tę eschatologiczną ikonografie wpisuje się kilka niezwykłych dzieł. Albrech Durer w grafice (miedzioryt) "Rycerz Śmierć i Diabeł" z 1513, ukazał śmierć z klepsydrą która wskazuje rycerzowi, że nadchodzi jego godzina. Natomiast motyw "danse macabre" przedstawiony został w dziele Pietera Bruegela z ok. 1562, na którym dostrzec możemy niezwykle dynamiczną fabułę, ze śmiercią w roli głównej, która przypomina, że każde stworzenie jest istotą śmiertelną.
W starożytności, nie pojmowano śmierci samobójczej w sposób "wstrząsający" jak cywilizacja obecna. Samobójstwo, czyli świadome unicestwienie funkcji życiowych wywołane silnymi przeżyciami wewnętrznymi, było dla Starożytnych wyzwoleniem duszy od trosk ciała i życia ziemskiego. Jak pisze John M. Rist "w starożytności klasycznej samobójstwo było zjawiskiem nie tylko zwykłym, ale akceptowanym i w wielu okolicznościach usprawiedliwionym". Haidegger natomiast wspomina, że "człowiek jest bytem ku śmierci". W doktrynie chrześcijańskiej śmierć stanowi podstawowy pierwiastek dynamiczny (element), bez którego byłoby niemożliwe życie wieczne i zmartwychwstanie. Temat ten przez wieki budził w ludziach strach, przerażenie i gęsią skórkę. Śmierć przyciąga, fascynuje i nierozerwalnie wiąże się z losem człowieka. Śmiercią na stosie straszono w średniowieczu, niewiernych, niepłacących odpusty, i bardzo często ludzi o światłych poglądach, np. Giordano Bruno- obrońca systemu kopernikańskiego. Kategorie estetyczne t.j piękno, tragizm, groteska, brzydota, komizm, można z mojego punktu widzenia, przyrównać do form odchodzenia. Gdy ludziom zdarza się 'zamarzyć' jak chcieliby umrzeć to wtedy opisują że najp