Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 03, 2024, 20:07:17


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 [12] 13 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Kosmiczne DNA CZŁOWIEKA, pochodzenie BIAŁYCH LUDZI  (Przeczytany 206824 razy)
0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #275 : Lipiec 21, 2011, 19:14:35 »

Cytat: songo
..to się czyta tak samo interesująco jak inne historie o implantach, ...

Tak, zwłaszcza tych dwuskładnikowych, które scalają się w nas po spożyciu aspartamu i innych słodzików oraz mięsa. Uśmiech

nigdy nie wątpiłem w przebiegłość kosmitów,-
ale tu już lekko przekombinowali Duży uśmiech
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Linda
Gość
« Odpowiedz #276 : Sierpień 10, 2011, 21:15:25 »

 Uśmiech

DNA nie powstało na Ziemi?

Sensacja z NASA. "DNA powstało poza Ziemią!"




Zespół naukowców finansowany przez NASA znalazł dowód na to, że niektóre z elementów składowych DNA, znajdowane w meteorytach, mogły powstać poza Ziemią.

"Naukowcy znajdują elementy składowe DNA w meteorytach już od lat 60. dwudziestego wieku. Nie było jednak pewności czy powstały one w kosmosie, czy też są to 'zabrudzenia' powstałe w wyniku przebywania danego meteorytu na powierzchni Ziemi." tłumaczy dr Michael Callahan z NASA Goddard Space Flight Center w Greenbelt, Md., główny autor publikacji opisującej odkrycie.

Grupa badawcza Callahana przedstawiła trzy dowody potwierdzające hipotezę o kosmicznym pochodzeniu meteorytowych fragmentów DNA. To nie pierwsze tego typu badania naukowców z NASA. Wcześniej znaleziono na przykład aminokwasy w próbkach pobranych z komety Wild 2 w ramach misji Stardust, a także w różnych meteorytach bogatych w węgiel. Aminokwasy są podstawą białek - fundamentalnych składników życia.

W najnowszych badaniach szczegółowo przeanalizowano dwanaście meteorytów bogatych w węgiel, z których dziewięć było odnalezionych na Antarktydzie. Znaleziono w nich adeninę i guaninę, które stanowią elementy składowe DNA. W meteorytach wykryto też hipoksantynę i ksantynę, które nie są składnikami DNA, ale biorą udział w procesach biologicznych.

Dodatkowo w dwóch z meteorytów wykryto po raz pierwszy śladowe ilości puryny i jej dwóch pochodnych cząsteczek, nie występujących w biologii. Właśnie obecność tych dwóch ostatnich cząsteczek jest jednym z argumentów za kosmicznym pochodzeniem związków wykrytych w meteorytach. "Jeśli asteroidy zachowują się jak kosmiczne 'fabryki' generujące materiał prebiotyczny, można oczekiwać, że będą produkować różne warianty cząsteczek, nie tylko wersje występujące w biologii" - mówi Callahan.

Aby wykluczyć możliwość zanieczyszczenia meteorytów ziemskim materiałem biologicznym naukowcy przebadali też ośmiokilogramową próbkę lodu z Antarktydy, z obszaru, w którym znaleziono meteoryty. Analizy wykazały, że ilości znalezionych w meteorytach cząsteczek są tysiąc razy większe niż w lodzie (na poziomie jednej cząsteczki na miliard wobec jednej cząsteczki na bilion). Dodatkowo w lodzie nie wykryto niebiologicznych wersji cząsteczek.

Trzecim argumentem za kosmicznym pochodzeniem związków w meteorytach jest doświadczenie laboratoryjne, w którym naukowcom udało się wygenerować identyczne cząsteczki w niebiologicznych reakcjach chemicznych pomiędzy cyjanowodorem, amoniakiem i wodą.

Źródło
Źródło oryginalne: http://www.nasa.gov/topics/solarsystem/features/dna-meteorites.html


Skoro w meteorytach odnaleziono związki, które wchodzą w skład DNA i RNA to bardzo prawdopodobne jest, że życie przybyło na Ziemię z kosmosu! Jednak nie można tego stwierdzić na 100%, bo przecież równie dobrze aminokwasy mogły powstać też na Ziemi... Być może nigdy nie będziemy pewni skąd się wzięło życie, ale takie odkrycia są bardzo ważne i przybliżają nas do poznania przynajmniej częściowej odpowiedzi na jedno z największych pytań ludzkości - skąd się wzięło życie. Uśmiech

Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #277 : Sierpień 12, 2011, 09:14:53 »

jeden z ciekawszych kosmicznych wątków na jakie się natknąłem..

"Ziemska Pandora płk. Fulhama cz.2

 Kategorie: Niezwykłe, Paranormalne, UFO
Tagi: Albert Einstein, E.T., Majowie, Nephilim, Plejadianie, Stanley Fulham, UFO

Innym powodem dlaczego Obcy chcą ratować Ziemię jest nadzieja jaką wiążą z ludzkim życiem spirytualnym. Ma ono bowiem lada chwila wejść na zupełnie nowy poziom doznań, spełniając przy okazji przepowiednię Majów. Obcy jednak obawiają się, że oczyszczanie ziemskiej atmosfery może wywołać serię nieporozumień i panikę na Ziemi. Dlatego uznali, że będą oswajać Ziemian ze swoją obecnością, starając sie przy tym przekonać nas, że nie mają złych zamiarów. Zamierzają się pokazywać każdego roku aż do 2015 r., kiedy rozpocznie się proces oczyszczania naszej atmosfery. Począwszy od 2011 kolejne pojawienie się UFO będzie bardziej spektakularne i ma się skończyć wystąpieniem przedstawiciela obcej cywilizacji na forum Narodów Zjednoczonych (czy to dlatego ONZ chciało w sekrecie stworzyć funkcję ambasadora do kontaktów z UFO?). Plejadianie nie mają kłopotów z mówieniem po angielsku. Odwiedzali oni Ziemie juz setki razy. Mimo tej doskonałej znajomości rodzaju ludzkiego nie ma żadnych związków genetycznych pomiędzy nami a istotami pozaziemskimi (cały czas wg. plk Fulhama). W zamierzchłej przeszłości Plejadianie traktowali Ziemię jako odlegle i bezpieczne więzienie, bez możliwości ucieczki. Dlatego zsyłano na naszą planetę wszystkich tych, którzy zlamali prawo na ich planecie. Początkowo Ziemianie nie traktowali (upadłych aniołów?) ich jak wrogów a nawet dochodziło do krzyżowania się dwóch ras (Nephilims!). Jednak takie krzyżowanie nie przynosiło właściwego efektu i wkrótce skazani Plejadanie kompletnie wymarli.

Niecały miesiąc temu Plejadianie przeslali Fulhamowi wiadomość że pojawią się nad Nowym Jorkiem o czym pułkownik niezwłocznie poinformował tych, którzy nadal wierzyli w przytomość jego umysłu. Zgodnie z obietnicą niezwykłe wydarzenie rzeczywiście miało miejsce nad Nowym Jorkiem. Wybór Nowego Jorku nie jest przypadkowy. To w końcu kosmopolis z olbrzmim wpływem na światową ekonomię i międzynarodowe media. Poza tym Nowojorczyków trudno jest czymś zaskoczyć i Plejadianie doszli do wniosku, że miasto nie wpadnie na widok UFO w panikę i nie pomylili się. Na pytanie pułkownika, dlaczego nie wybrano Waszyngtonu odpowiedzieli oni, że ich obecność nad tym miastem mogła być odebrana jako proba zastraszenia. Tak więc ET chcą się nam przedstawić powoli i etapami, tak aby ludzie mogli zaakceptować przybyszów z kosmosu. Plejadianie wiedzą co robią bo ich inteligencja daleko przewyższa naszą a Einstein miałby kłopoty aby nadążyć z wiedzą za plejadianskimi przedszkolakami. Plejadianie gromadzą swoją wiedzę i kiedy nadchodzi dla nich czas śmierci (żyją średnio po 700 lat) downloadują swoją wiedzę do własnego klona. Przez to zatracili umiejętność reprodukcji i to kolejna rzecz jaka fascynuje ich w ludziach. Chcą oni pojąć tajemnice reprodukcji i móc rozmnażać się tak jak kiedyś a nie klonować. Stąd powtarzające się często przypadki porwań tak ludzi jak i zwierząt. Kiedyś Plejadianie porywali ludzi na swoje statki kosmiczne, ale teraz już tego nie robią. Jednak przez ten czas udało im sie zbudować ludzką kolonię na swojej planecie, gdzie zgromadzili ponad 30 tys. osób. Stworzyli dla nich warunki podobne jakie są na Ziemi co nie zmienia faktu, że jest to rodzaj więzienia bez możliwości ucieczki.

Kiedy Stanley Fulham opuszczał NORAD wciąż intrygowało go to skąd i w jakim celu UFO pojawia się nad amerykańskim terytorium. W desperacji poprosił o pomoc osobę o zdolnościach medialnych, która powiedziała mu, że tego typu informacje może on uzyskac wyłącznie przez channeling. Osoba, która potrafiła łączyć się w ten sposób wiedziala jak nawiązać kontakt z Transcedorsami – stworzeniami ezoterycznymi żyjącymi w innym wymiarze na wielu planetach. Pułkownik zgodzil się i pierwszy seans przeprowadzono 12 lat temu. Nawykly do konkretów żołnierz nie był w stanie uwierzyc w to co usłyszał i podejrzewał w tym jakieś oszustwo. Medium aby udowodnić mu swoje możliwości opowiedziało Fulhamowi detale z jego życia o których wiedzial tylko on. Wzburzony piulkownik skontaktował się z medium ponownie dopiero po kilku miesiącach i od tego momentu rozpoczęto regularne seanse czasem nawet 2 razy w miesiącu. Stanley Fulham uważa, że ten kto nie rozumie na czym polega życie spirytualne nie jest w stanie zrozumieć jego książki. To życie spirytualne jest stanem istniejącym ponad ziemskim wymiarem. Może być nazwane różnie – jako niebo lub jako nirwana. Nazwa nie jest tu ważna. Piekło i niebo nie istnieją. Podobno to właśnie powiedział umierający Jan Paweł II na krótko przed swoim odejściem. Transcendensi są najbardziej wyrafinowaną formą duszy (nie tylko ludzkiej), która jako strumień energii ulatuje w inny wymiar. Przez to jest w stanie wniknąć w sprawy, do których trójwymiarowy człowiek nie ma dostępu. A wiarygodność opowieści pułkownika – potwierdzi się już wkrótce."

http://nowaatlantyda.com/2010/10/19/ziemska-pandora-plk-fulhama-cz-2/
« Ostatnia zmiana: Sierpień 12, 2011, 09:15:08 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #278 : Sierpień 17, 2011, 11:21:04 »

Genetycy zbadali starożytną czaszkę, nie należy do człowieka

W marcu 2011 roku genetycy pracujący nad artefaktem o nazwie Czaszka Gwiezdnego Dziecka odkryli, że jego mtDNA (część DNA przekazywana jedynie w linii matki) różni się radykalnie od ludzkiego DNA.

Czaszka Gwiezdnego Dziecka jest to 900-letnia czaszka z kośćmi wyraźnie nieposiadającymi ludzkich cech. Została wykopana podczas budowy tunelu w pobliżu Copper Canyon w Meksyku w 1930 roku. Projekt Starchild to nieformalna grupa badawcza, która koordynuje liczne badania naukowe tego artefaktu od czasu swego powstania w lutym 1999 roku.

Maksymalna liczba różnic mtDNA między wszystkimi ludźmi wynosi do 120. Czaszka Gwiezdnego Dziecka ma od 800 do1000 różnic. Jest to wynik częściowy, ale wystarczy, aby być ostatecznym. Wszystko wskazuje na to, że czaszka ze względu na mitochondrialne mtDNA nie mogła należeć do człowieka.

<a href="http://www.youtube.com/v/lOSbRCg0B4g?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/lOSbRCg0B4g?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>

Poniżej znajduje się znacznie uproszczone podsumowanie o wiele bardziej szczegółowego raportu na temat tych danych dostępnego na stronie: www.starchildproject.com/dna2011march.htm

http://innemedium.pl/wideo/genetycy-zbadali-starozytna-czaszke-nie-nalezy-czlowieka
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #279 : Sierpień 31, 2011, 11:43:32 »

Czarna Geneza

 Kategorie: Archeologia, Astronomia, HISTORIA, Książki
Tagi: Archeologia, astronomia, bakterie, Czas Nowej Ery, H G Wells, kromlech, Mars, meteory, Orson Welles, piramidy, Rainer Stadelmann, Robert Bauval, Stonehenge, Thomas Brophy

Nasze własne śledztwo w kwestii astronomii ukrytej w Nabta Playa  rozpoczęło się natychmiast po przeczytaniu listu CPE (Combined Prehistoric Expedition) opublikowanego w „Nature” w 1998 r a także towarzyszącej temu informacji prasowej z University of Colorado dotyczącej profesor Kim Malville. Zaintrygowało nas tzw. „Egipskie Stonehenge” na Saharze i sensacyjne twierdzenie, że jest to najstarsze, astronomiczne, megalityczne miejsce na świecie. Patrząc na prosty szkic i kilka fotografii Kolistego Kalendarza, jak go nazywa teraz CPE, wydało nam się oczywiste, że ten mocno reklamowany „Egipski Stonehenge” był znacznie mniejszy od angielskiego oryginału, ale prawdziwa doniosłość tego dziwnego artefaktu leży w jego wieku i informacjach, jakie można uzyskać badając ten monument.

Wciąż mam w pamięci historię meteoru, który spadł na Antarktydę pod koniec 1996 r i zawierał wodorowęglany a także maleńkie globulki stworzone przez skamieniałe, prymitywne bakterie. Prasa opublikowała nieefektowną fotografię kamyka wielkości piłeczki pingpongowej, która nie zrobiła zbyt dużego wrażenia na opinii publicznej w przeciwieństwie np. do sławnej audycji z 30 października, 1938 r, kiedy to Orson Welles swoim donośnym głosem czytał w radio adaptację powieści H.G. Wellsa „Wojna Światów”, w której Marsjanie dokonali inwazji Ziemi wywołując panikę w wielu amerykańskich miastach. Tysiące słuchaczy pomyłkowo wzięły ksiażkę Wellsa za reportaż z prawdziwych wydarzeń.

Jeśli chodzi o marsjański meteor, to nie jego wielkość czy kształt robiły największe wrażenie, ale informacje jakie zawierał, które jeśli się potwierdzą, mogą kompletnie zmienić nasze spojrzenie na kwestię życia we wszechświecie i odpowiedzi na pytanie kim jesteśmy naprawdę. Tak samo informacje zamknięte w aranżacji i ustawieniu kamieni Kolistego Kalendarza i towarzyszących im kamiennych monumentów, mogą kompletnie zmienić nasze pojmowanie korzeni a także i rasy największej ziemskiej cywilizacji. Kolisty Kalendarz z Nabta Playa okazał się wcale nie być „Egipskim Stonehenge” ale czymś w rodzaju egipskiego meteoru z Marsa, kryjącego wiadomość dotyczącą historii ludzkości.

To co zwraca uwagę w Kolistym Kalendarzu, oprócz dwóch par wrót na zewnętrznym pierścieniu, o których wspominał raport CPE, jest sześć stojących pionowo głazów (dwa rzędy po trzy głazy) w samym środku okręgu. Artykuł CPE w „Nature” był skoncentrowany na tzw. wrotach, wyjaśniając ich astronomiczne ustawienie zorientowane wobec miejsca wschodu słońca podczas przesilenia letniego i ustawienie odpowiadające głównym kierunkom geograficznym świata. Nie podano jednak żadnego wyjaśnienia dla dwóch rzędów kamieni stojących w środku Kolistego Kalendarza. Zostały one zignorowane przez CPE lub zlekceważono ich ważność.

Takie zachowanie jest dziwne, bo skoro Kolisty Kalendarz był ważny dla ludzi, którzy go zbudowali, to w sposób oczywisty – dwa rzędy kamieni stojące w środku – powinny mieć także znaczenie dla starożytnych budowniczych. Prawdopodobnie CPE nie była w stanie zrozumieć znaczenia tych kamieni. Dlatego zdecydowaliśmy rozpocząć nasze dociekania, skupiając się właśnie na tych tajemniczych kamieniach. Przeczucie podpowiadało nam, że mają one astronomiczną funkcję związaną nie tylko z wrotami Kolistego Kalendarza ale być może także z całym ceremonialnym kompleksem w Nabta Playa.

Nie mieliśmy pojęcia, jakie będzie najlepsze podejście do zrozumienia funkcji tych kamieni. Jednak wiedzieliśmy, że jedną z pułapek podczas badania starożytnych kultur są uprzedzenia wobec ich możliwości i wiedzy, jaką miały one do swojej dyspozycji. Widzieliśmy błąd, jaki popełniła CPE wobec megalitów w Nabta Playa, które postrzegali jako naturalny zespół kamieni i uznali że, „nie można się spodziewać po tych prymitywnych ludziach budowania takich dużych kamiennych konstrukcji.” Później antropolodzy z CPE zdali sobie sprawę z własnej pomyłki potwierdzając, że te megality są świadomą konstrukcją stworzoną przez prehistorycznych ludzi z Nabta Playa. Ich uprzedzenia spowodowały powstrzymanie rozwoju wiedzy na całe dziesięciolecia.

Jak wiele razy ten rodzaj upartego blokowania wiedzy miał miejsce w archeologii? Być może jeden z najbardziej spektakularnych miał miejsce w 1993 r, kiedy Rudolf Gantenbrink, niezależny inżynier budowlany, badał jeden z szybów w Wielkiej Piramidzie i odkrył na jego końcu mały właz z uchwytem. „Nie ma nic za tymi drzwiami!” krzyczał niemiecki egiptolog Rainer Stadelmann, który zarządzał pracami archeologicznymi. Od ponad 17 lat świat wciąż czeka na wiadomość co znajduje się na końcu gwiezdnego szybu. Uznaliśmy że nie możemy popełnić tej samej pomyłki.

Robert Bauval & Thomas Brophy

Robert Bauval będzie uczestnikiem sympozjum naukowego zorganizowanego w Warszawie przez Czas Nowej Ery. Sympozjum odbędzie się w niedzielę, 29 maja i serdecznie zapraszam do udziału w spotkaniu z człowiekiem który jest legendą niezależnej egiptologii. Obok niego swoje odczyty mieć będą niemniej sławni archeolodzy: Andrew Collins i Robert Schoch. Więcej informacji:
Tajemnice Starożytnego Egiptu

http://nowaatlantyda.com/2011/04/16/czarna-geneza/
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #280 : Wrzesień 06, 2011, 21:35:32 »

„Człowiek” z jaskini Denisowa: Nowe odkrycie
wtorek, 23 sierpnia 2011 00:00



W 2008 r. rosyjscy badacze odkryli w położonej na Ałtaju jaskini Denisowa liczące sobie 40 tys. lat szczątki „Kobiety X”. Jak się okazało, nie należały one do zamieszkujących ten region Neandertalczyków ani Homo sapiensóww. Podejrzewa się, że były to pozostałości przedstawiciela nieznanej dużej grupy hominidów. Czy szczątki z jaskini Denisowa zmienią  wygląd naszego drzewa genealogicznego i udowodnią, że nosimy w sobie geny innych gatunków niż Homo sapiens?
____________________
Colin Barras, New Scientist

Leżąca na Ałtaju jaskinia Denisowa ujawnia swój kolejny cenny skarb – kość stopy, która może rzucić światło na „intymnerelacje” łączące wczesnych ludzi z ich kuzynami. Odkrycie znajduje się obecnie pod nadzorem Svante Pääbo z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka w Lipsku – człowieka, który jako pierwszy przedstawił dowody na krzyżowanie się przedstawicieli Homo sapiens i Neandertalczyków.

Istnieją mocne dowody na to, że w tym samym czasie, kiedy po Eurazji krążyły populacje Człowieka współczesnego i Neandertalczyka, istniała także trzecia wielka grupa hominidów. Możliwe nawet, że wszystkie trzy gatunki krzyżowały się ze sobą.

W jaskini Denisowa (położonej w Paśmie Baszelakskim Ałtaju) odkryto dotychczas dwa kontrowersyjne znaleziska z 2000 i 2008 r. w postaci skamieniałego zęba i kości palca. W ub. roku Pääbo przeprowadził analizę DNA sugerującą, że należały one do nieznanej grupy hominidów, które nazwano „denisowianami”. Znaleziona niedawno kość należy zapewne do przedstawicieli tej samej grupy.

Prymitywne cechy znalezionej w jaskini kości palca, która liczy od 30 do 50 tys. lat wskazuje, że grupa istot zamieszkujących ten obszar oddzieliła się od Neandertalczyków przed ok. 300 tys. lat. Pääbo sugerował, że gatunek ten mógł zajmować znaczną część Azji, kiedy Europa i zachodnia Azja były zdominowane przez Homo neanderthalensis. 40 tys. lat temu w regionie tym zaczął pojawiać się Homo sapiens. Denisowianie znani byli jednak tylko ze szczątkowych znalezisk w postaci kości palca i zęba, co nie pozwalało na wyciągnięcie dużej ilości wniosków na temat cech ich gatunku.

Wszystko może zmienić się w wyniku odkrycia nowej kości palca u stopy, którą znaleziono w tej samej warstwie co poprzednią kość (pochodzącą z palca u ręki). Jej znalazczynią jest Maria Miednikowa z Rosyjskiej Akademii Nauk. Według niej, palec należał on do osobnika żyjącego ok. 40 tys. lat temu innego niż ten, po którym pozostały znalezione wcześniej w Denisowej szczątki. W dodatku, nowe znalezisko wykazuje cechy plasujące je miedzy człowiekiem współczesnym a Neandertalczykiem.

Inni są mniej entuzjastycznie nastawieni. Erik Trinkaus z Washington University w St Louis, który specjalizuje się w morfologii stóp hominidów twierdzi, że wygląd znaleziska jest intrygujący, jednak z perspertywy taksonomicznej niewiele mówi.


Ząb hominida z jaskini Denisowa (fot.: David Reich / Nature)

Potrzeba zatem dowodów związanych z DNA. Ekipa Pääbo pozostaje jednak bardzo powściągliwa jeżeli idzie o wyniki: - Nie mamy na razie rezultatów, o których moglibyśmy rozmawiać – powiedział uczony. Według Miednikowej, wyniki badań uzyskane w lipcu 2011 r. są „niezwykłe” i zostaną opublikowane w niedalekiej przyszłości, choć wciąż poddawany jest ocenie przez innych ekspertów. Jej entuzjazm wskazuje jednak na to, że uczeni pod wodzą Pääbo uzyskali z kości materiał DNA wskazujący, że mamy do czynienia z „niezwyczajnym” hominidem.

Neandertalczycy przybyli do Ałtaju ok. 45 tys. lat temu i być może zostali zasymilowani przez miejscową populację Denisowian – mówi. Nie da się wykluczyć, że omawiany okaz należał do tej grupy, był neandertalczykiem lub nawet hybrydą.

Jeśli palec z epoki kamienia rzeczywiście należy do denisowsko-neandertalskiego mieszańca, byłoby to niezwykłe znalezisko. Pääbo wykazał już, że dochodziło do krzyżówek ludzi z Neandertalczykami, podobnie jak ludzi z denisowianami. Dopóki nie opublikowane zostaną jednoznaczne wyniki, możemy jedynie snuć spekulacje, choć może okazać się, że drzewo genealogiczne Homo sapiens ma znacznie więcej odnóg, aniżeli nam się wydawało…

http://www.infra.org.pl/nauka/czowiek/1142-czowiek-z-jaskini-denisowa
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #281 : Październik 07, 2011, 09:46:46 »

Co łączy kosmitów i nasze DNA?

   



O zapoczątkowaniu życia na Ziemi przez przybyszów z odległych galaktyk napisano już całe tomy, tylko gdy o takim scenariuszu mówią autorzy pokroju von Danikena, zwykle dzielimy to przez trzy. Gdy jednak za ową teorią opowiadają się poważni naukowcy (w tym Nobliści), sceptycy tracą argumenty.

Naukowcy twierdzą, że klucz tkwi w naszym kodzie genetycznym. Teoria ta mówi, że dowodem na „kosmiczne” pochodzenie ludzi jest nic innego, jak łańcuch DNA.

Argument jest prosty - skoro wciąż nie wiadomo, jaką funkcję pełni jego spora część (pozornie jest wręcz bezużyteczna), to może tak naprawdę przyczyna takiego, a nie innego wyglądu łańcucha jest bardziej tajemnicza niż nam się wydaje. Część naukowców twierdzi, że pełni on rolę regulatora całego życia na Ziemi. DNA zostało nam bowiem niejako „wszczepione” przez cywilizację pozaziemską.

Rosyjski biolog Piotr Garjajew uważa, że DNA to idealne narzędzie w ręku obcych - generator postrzegania i instrument wirtualnej rzeczywistości. To obcy wciąż ustalają więc zasady na naszej planecie, nie tylko regulując życie, ale też chroniąc nas przed pełną świadomością źródła naszego pochodzenia. Być może DNA jest też nośnikiem kodów, których nie potrafimy (i zapewne nigdy nie będziemy umieli) odczytać. Również Zecharia Sitchin, jeden z twórców paleoastronautyki i autor „Kronik Ziemi” uważa, że DNA to genetyczna zabawka w rękach Obcych.

W książce „Życie: pochodzenie i natura” dr Francis Crick, laureat Nagrody Nobla i jeden z odkrywców struktury molekularnej DNA twierdzi, że zaawansowana cywilizacja musiała „przetransportować” na Ziemię DNA jako „ziarna życia”, bądź życie dostało się na naszą planetę przez znajdujące się w kosmosie zarodniki bakterii, np. za pośrednictwem meteorytu (tzw. teoria panspermii).

Podobnie uważa sir Fred Hoyle, brytyjski matematyk, kosmolog i astronom, który pisał w „Nature”: „Prawdopodobieństwo powstania życia z nieożywionej materii jest w zasadzie znikome (1 na 1040000). Liczba, która mu odpowiada jest wystarczająco duża, aby pochować całą teorię ewolucji. Nie było żadnego samorództwa (abiogenezy), ani na tej Ziemi, ani na żadnej innej planecie. A jeśli nie powstaliśmy jako wynik przypadku, to musieliśmy być produktem jakiejś wyższej inteligencji”. Samoistne powstanie życia przez przypadkowe połączenie się aminokwasów w unikalne łańcuchy tworzące proteiny jest więc według niego niemożliwe.

Część naukowców idzie jeszcze dalej i przypuszcza, że DNA nosi w sobie także informację o naszych „przodkach”. Jest wręcz zbiorem pamięci wszystkich gatunków, które przyczyniły się do rozwoju homo sapiens i generuje naszą świadomość jak niezwykle wyrafinowane implanty.

Istnieją też teorie, że nasze DNA zostało celowo zepsute przez istoty pozaziemskie, już długo po tym, jak zaczęło się nasze życie na Ziemi. W książce „Deewolucja człowieka” Michael A. Cremo zakłada, że ludzkość istniała na Ziemi już 100 milionów lat temu. Oczywiście twierdzenie to całkowicie przeczy teorii Darwina, Cremo zadaje więc pytanie: „Jeśli nie pochodzimy od małp, to skąd się wzięliśmy?”. I szybko odpowiada: „Nie ewoluowaliśmy z materii, my deewoluowaliśmy, w formę człowieczą z czysto duchowej”.

Czy DNA jest więc programem obcych? Czy to jest prawdziwy Matrix? Może zadaniem DNA jest działać jak wirus komputerowy, który sprawia, że ludzkość jest tylko zdalnie sterowanym żyjątkiem bez wolnej woli, a wszechświat wokół nas jest sztucznie wykreowaną rzeczywistością? Zakodowane przez obcych DNA, nie tylko nie pozwala nam zobaczyć sztuczności świata wokół nas, ale też nie pozwala nam się „obudzić” – odzyskać pełnej świadomości.
Źródło: http://magda-na-tropie.blog.onet.pl/

Ciekawe dlaczego nagle media zainteresowały się takimi wiadomościami ? Do tej pory był to temat tabu i powody do kpin .Robi się coraz ciekawiej  Chichot
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil