Jeszcze tak a propos szoku, który wywołuje wystawa:
Vall Dee napisał:
według mnie podobny efekt miałaby wystawa złożona z samych kopulujących par... można się wtedy tłumaczyć i "edukacyjnością" i szokowaniem i artyzmem (piękne nagie ciała w harmonicznym ruchu) niemniej to by była zwykła pornografia - pokazanie jednej (bardzo intymnej) sfery człowieka szerszemu ogółowi
u nas są jeszcze dwie sfery które opierają się tabloidyzacji i które wciąż jeszcze w jakimś stopniu stanowią tabu (niekoniecznie w takim jak to powinno być):
- seks
- śmierć
Vall Dee, twoje spostrzeżenia są jak najbardziej trafne. Należałoby się zastanowić tylko dlaczego tak jest.
Po pierwsze, dlaczego w ogóle istnieją tematy tabu?
Seks i śmierć stanowią niejako dwie strony tego samego medalu nazywanego życie.
Jedno z drugim jest blisko związane, wynikają niejako z siebie.
Zastanawia mnie - dlaczego coś nas szokuje? Skąd to sie bierze?
Czy z tego, że przez ileś tam lat mieliśmy pewien obraz, pewien wizerunek, wyobrażenie jak coś powinno wyglądać a tutaj nagle spotykamy się z czymś co nie przystaje do tego obrazu?
Wszak naturalne w naszej kulturze jest to, ze ciało traktuje się jako pewną świętość, że z należycym szacunkiem odprawiany jest pochówek zmarłych. O.. właśnie, pochówek zmarłych. Nikt nie mówi - pochówek ciała. Nie mówimy: "pogrzeb ciała Jana Kowalskiego", mówimy za to "pogrzeb Jana Kowalskiego". Ciągle utożstamiamy tego człowieka z jego ciałem.
Na wystawie mamy zupełne przeciwieństwo. Ciało zamiast schowane - tutaj pokazane w całej rozciągłości. Od zewnatrz, od wewnątrz, itp.
Szokuje? Pewnie że szokuje. Ale dlaczego szokuje? Bo dla niektórych, to nie jest wystawa ludzkich ciał, to wystawa ludzi.
Jeżeli chodzi o pokazywanie seksu czy pornografii. To także temat tabu.
A przecież dotyka każdego z nas, każdy z nas poprzez seks pojawił się na świecie, chcąc czy nie chcąc jesteśmy istotami seksualnymi. Wypieranie się istnienia seksu to wypieranie się nas samych, przyczyny naszego istnienia.
Skąd więc to tabu?
Większość systemów religijnych zakłada wstrzemięźliwość seksualną jako drogę do doskonałości. Przy czym ktoś zrozumiał opacznie tego sens. Wstrzemięźliwość czy rezygnacja z seksu jest SKUTKIEM a nie przyczyną rozwoju.
Jeżeli ktoś jest na tyle bliski rezygnacji z materii, ze swojej fizyczności, to jest także bliski rezygnacji z seksu.
Tymczasem stawiamy sprawę dokładnie odwrotnie. I stąd kompletne wypaczenie pojmowania roli seksu w wielu religiach.
No, ale degeneracja religii to temat na inną dyskusję.
Wracając do wątku. W większości systemów wierzeń zakłada sie istnienie duszy. Skąd więc taka dziwna postawa wobec ciała? Bedąc konsekwentym powinno się raczej nie przejmować samym ciałem. Traktować je tylko jako tymczasowe mieszkanie dla duszy. Skąd więc ten sprzeciw wobec wystawy?
pozdrawiam