Niezależne Forum Projektu Cheops

Człowiek i zdrowie => Człowiek i społeczeństwo => Wątek zaczęty przez: Tenebrael Styczeń 24, 2009, 20:18:27



Tytuł: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Tenebrael Styczeń 24, 2009, 20:18:27
Witam. Zaczynam ten wątek po przeczytaniu opinii Watykanu o Obamie, który ma zamiar przywrócić wsparcie rządu dla aborcji (w telegraficznym skrócie). A że temat aborcji jest tematem, do którego podchodzić można z wielu stron, patrzeć z wielu perspektyw, więc zdecydowałem się założyć wątek o tym.

Na wstępie link (pierwszy wkleił go tu BLAD, ale kopiuję, by było prosto dotrzeć do niego):

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,6198505,Watykan_krytykuje_Obame_za_aborcje_i_arogancje.html

Najpierw moje odczucia odnośnie linku. Kościół nie potrafi tu spojrzeć na Obamę jako na człowieka, który ma INNĄ hierarchię wartości niż KK. Opisuje decyzje Obamy jako "sprzeczne" (z jednej strony chroni życie, zamykając więzienie w Guantanamo, z drugiej - popiera aborcję). Moim zdaniem jest to nieporozumienie. Aborcja jest tematem wielowarstwowym, w którym nie ma chyba dobrej odpowiedzi na pytanie: "Czy jest to dobre, czy nie?" (odpowiedź zależy jedynie od własnych przekonań). Dla KK jest to sprzeczne, dla Obamy jedno wcale nie musi przeczyć drugiemu. Poza tym, padł argument, że 80% społeczeństwa amerykańskiego jest przeciw aborcji. W takim razie w czym problem? Przecież nie muszą się jej poddawać. A innym zostawia to wolność wyboru.

W ogóle uważam, że legalizacja aborcji (tu już abstrahuję od Obamy) jest czymś pozytywnym. Daje człowiekowi wolność wyboru, zastanowienia się, czy jest to zgodne z jego sumieniem, czy nie. Nie narzuca pewnego sposoby myślenia.

A sposób myślenia jest bardzo istotny w postrzeganiu aborcji. Pomijając religijne aspekty w stylu: "skoro Bóg tak chciał, to nie powinno się tego zmieniać", sporną jest kwestia, od kiedy "coś", co rozwija się w brzuchu kobiety, jest żywym człowiekiem, istotą, a do kiedy jest to zbiór tkanek, której człowiekiem nazwać się nie da.

Tu można podejść albo duchowo, uznając, że dusza wchodzi w ciało w pewnym momencie (np przy zapłodnieniu, czy rozwoju mózgu, etc), albo też medycznie - odpowiadając na pytanie, czy zbiór tkanek we wczesnej ciaży jest juz człowiekiem, czy człowiekiem można nazwać dopiero istotę myślącą, posiadającą więc w chociaż najwcześniejszej fazie rozwinięte zaczątki mózgu.


No cóż, to nieco teorii. Jako że zacząłem temat, to powiem, jak ja to widzę. Uważam, że aborcja powinna być dozwolona do chwili, gdy ukształtowana jest najwcześniejsza forma mózgu. Wtedy to można mowić o pierwszych procesach myślowych, co dla mnie jest (tutaj) synonimem początku funkcjonowania jako żywa ISTOTA. Aborcja nie powinna być więc w pełni zakazana prawnie - jedynie od momentu ukształtowania się pierwszych struktur mózgowych dziecka.

Jest też inny aspekt. Mianowicie warto sobie odpowiedzieć na pytanie - czy gdy matka usuwa ciążę, bo wie, ze nie byłaby w stanie zapewnić dziecku warunków materialnych i fizycznych do życia, albo gdy dziecko jest niespodziewane i matka ni czuje do niego miłosci - czy nie jest lepiej dla dziecka, jeśli inkarnuje kiedy indziej? To pytanie zostawiam tu bez odpowiedzi.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: wiki Styczeń 24, 2009, 20:53:10
Cytuj
W ogóle uważam, że legalizacja aborcji (tu już abstrahuję od Obamy) jest czymś pozytywnym. Daje człowiekowi wolność wyboru, zastanowienia się, czy jest to zgodne z jego sumieniem, czy nie. Nie narzuca pewnego sposoby myślenia.

Takie samo zdanie mam i miałam na starym forum. Nic dodać nic ujać jestem za.   :)


Pozdrawiam :)


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Blad Styczeń 24, 2009, 20:59:26
ja jestem za...... decyzja należy do dwojga ludzi, jezeli oni8 sie na to zgadzają nie mnie o tym decydować


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Tenebrael Styczeń 24, 2009, 21:07:41
Ja jestem za legalizacją dlatego właśnie, że jej zło/neutralność/dobro zależy głównie nie od obiektywnych badań, a od osobistego sumienia. Dlatego też to sumieniu człowieka (a nie regulacji prawa) powinna podlegać aborcja.

Jestem też za tym, co chce wprowadzić Obama - lepiej, by aborcja była ogolnodostępna, w dobrych, kontrolowanych warunkach, niż by ludzie musieli szukać "podziemnych specjalistów", którzy w obskurnych warunkach i często bez kwalifikacji się za to zabierali.

Dla mnie to ogromny plus dla Obamy - zaufanie, że człowiek nie musi być we wszystkim kierowany przez prawo, bo ma własny rozum, własne poglądy, myślenie, sumienie etc.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: astro Styczeń 24, 2009, 21:23:51
A że temat aborcji jest tematem, do którego podchodzić można z wielu stron, patrzeć z wielu perspektyw, więc zdecydowałem się założyć wątek o tym.


Odnośnie aborcji, to przypomniałem sobie rozmowę, którą kiedyś przeprowadziłem ze zanym w polsce regreserem.Powiedział on, że jego wieloletnia praktyka potwierdziła, że aborcji  dokonują przeważnie te same kobiety, który w poprzednich żywotach, również dokonały aborcji.
Nie jest to reguła, lecz bardzo częsty przypadek.
Zapytałem dlaczego, bo jak na moje oko to niezbyt logicznie wyglądało.
Więc odpowiedział mi tak: powodem,  aborcji nie jest niechciane dziecko, lecz lęk, przed jego posiadaniem.Lecz lęk też ma swoją przyczynę, a w tym konkretnym przypadku jest to poczucie winy, presje rodzinne, społeczne, obyczajowe, w których zawartych jest wiele niesłusznych normy zachowań.
Jednak mimo wszystko pierwotnym powodem tego, że kobieta dokonuje aborcji, jest brak odpowiedzialności za swoje życie, które przejawia się w jej czynach, czyli działaniu.
Aborcja powoduje ogromne poczucie winy.To poczucie winy nie zawsze jest w pełni uświadomione lub nawet spychane (bo kobieta, aby dojść do równowagi zaczyna sobie tłumaczyć np.no trudno stało się, nie odstanie się ) , lecz po wyjściu z ciała (fizycznej śmierci ), gdy ,,odpadnie,, jej  osobowe ,,Ja,  zaczyna znowu  uświadamiać sobie nie tyle fakt aborcji, ale emocje, które z tym były związane.Głowną jednak emocją jest głębokie poczucie winy, a wiadomo, że wina domaga się kary!
Nie odreagowne, nie zrozumiane, nie przetransformowane emocje dalej manisfestują w taki sam sposób, ,,przywołując sprawcę,, do tego samego doświadczenia, czyli aborcji.
W rezultacie ,,dusza,, kolejny raz ,,wcielając,, się w fizyczną formę o nazwie (człowiek) szuka sobie takiej rodziny, takiego miejsca i czasu, aby mogła zmierzyć się ze swoim doświadczeniem i nie ma możliwości tego obejść, uniknąć, ponieważ rozpoczął się proces przyczynowo-skutkowy (sanskr.karma ) o nazwie ,,aborcja, który czeka na jego  rozwiązanie.
Jakiekolwiek ustawy aborcyjne, zakazy kościelne, normy społeczne absolutnie nie są tu żadnym rozwiązaniem problemu, ponieważ go tłumią, tłumią doświadczenie, a nie rozwiązują go.
Jedną wydaje się być słuszna  droga, to  uświadomienie sobie tego co się stało i transformacja tych wzorców emocji.

Podobnie wygląda sprawa z alkoholizmem, który w obiegowym  pojęciu jest społeczną ,,chorobą,,.
Choroba, chorobą, jednak ważniejszym jest uświadomienie sobie przyczyn tej ,,choroby,,
A jak wiadomo, co potwierdziło to tysiące badań, pijak, alkoholik woli upić się na śmierć, niż przyjrzeć się  prawdzie w oczy swoim traumatycznym przeżyciom, wydarzeniom, w których często nie widzi możliwości ich rozwiązania.Jednak  pod tymi emocjami kryję się lęk, dlatego alkoholik woli upić się na śmierć niż zderzyć się z swoim ,,wrogiem,, o nazwie lęk.I tu ten sam temat - czyli odreagowanie lęku, który w znacznej mierze jest nieuzasadniony, a nie jakakolwiek forma ,,walki,,

Często słyszy się słowa: nie pij, co robisz ty taki i owaki... powodują u alkoholika wzrost poczucia winy za swój czyn, jednak wbudowany mechanizm autorównowagi, powoduje tłumienie tego stanu rzeczy, czyli alkoholik nie chce o tym wogóle słyszeć, ale stłumianie uruchamia kolejny mechanizm, w którym wszystko powraca ze zdwojoną siłą i błędne koło coraz bardziej się zamykają.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: bond Styczeń 24, 2009, 21:39:47
za, za wolnością wyboru, zawsze za


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Styczeń 24, 2009, 21:52:37
U mnie również nic się nie zmieniło w tej sprawie. Zdecydowanie jestem ZA.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: arteq Styczeń 24, 2009, 21:59:14
Jestem przeciw aborcji. Nie uważam za słuszne aby swoje problemy rozwiązywać kosztem życia innej istoty, tym bardziej całkowicie niewinnej i bezbronnej. Lecz ściśle z tym powinna iść pomoc państwa w zapewnieniu kobiecie/rodzinie pomocy, szczególnie materialnej. Karygodnym jest pozostawianie jej samej z tym problemem. Zgadzamy się, że zabijane są istoty tak naprawdę niechciane, dlatego rozsądnym byłoby aby przez okres ciązy zapewnić kobiecie opiekę medyczną oraz zasiłek, a po porodzie zabrać dziecko. Wiele rodzin chce adoptować dzieci i to najchętniej najmłodsze. Takie rozwiązanie ma 3 pozytywy: kobieta do końca ma szansę zmienić zdanie i zachować dziecko, natomiast gdy nie zmieni zdania zostanie przekazane rodzinie adopcyjnej oraz unika ogromnego obciązenia moralnego, które będzie dokuczało jej baaardzooo długo.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: mona11 Styczeń 24, 2009, 22:02:46
Również jestem w 100 % za.
Nasza wola jest wolą Boga, nigdy nie działamy wbrew niemu.
To apropo sprzeciwowi KK.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: arteq Styczeń 24, 2009, 22:04:44
Czyli jak zabiję człowieka to będę usprawiedliwiony bo "Bóg tak chciał"?


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Tenebrael Styczeń 24, 2009, 22:41:28
Czyli jak zabiję człowieka to będę usprawiedliwiony bo "Bóg tak chciał"?

Arteq - tu się pojawia problem postrzegania. Tak na prawdę nie ma jednej dobrej (czytaj - obiektywnej) odpowiedzi, kiedy "dziecko" staje się dzieckiem. Można uważać, że od razu po zapłodnieniu. Można uważać, że wtedy, gdy rozwinie się zalążek mózgu. Można powiedzieć, że wtedy, gdy mózg zaczyna w pełni funkcjonować. A można powiedzieć, że dopiero po porodzie. I w zasadzie na każde z tych twierdzeń można znaleźć przekonujące argumenty. Co to wnosi? Ano to, że, zależnie od postrzegania, do pewnego momentu aborcja jest wycięciem tkanki, a od pewnego - zabiciem dziecka. Zależnie od podejścia, ta "linia krytyczna" może być w zasadzie gdziekolwiek - od zapłodnienia aż po poród.

Oczywiście, szanuję Twoje zdanie, mimo, że mam inne. Jedynie jestem nieco przeciwny używaniu określenia "zabicie dziecka" jako czegoś obiektywnie prawdziwego. Bo, jak napisałem wyżej, zależy to od indywidualnego punktu widzenia.

Natomiast to, co piszesz - by stwarzać kobiecie optymalne warunki do wychowania dziecka (ewentualnie do oddania go w adopcję), powinno być raczej, moim zdaniem, inicjatywą ODWODZĄCĄ kobiety od aborcji - jednak dalej wybór powinien być pozostawiony im.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: chanell Styczeń 24, 2009, 22:48:01
Nigdy nie będę za aborcją,to jest zabijanie bezbronnej istoty.Istnieje tyle środków antykoncepcyjnych że mozna zabezpieczyc się przed niechcianą ciążą.Moje dzieci były przeze mnie uświadamiane jak się zabezpieczać,ale jednocześnie wiedziały że w razie " wpadki"mogą na mnie liczyć i nigdy nie zabiłyby niewinnej  maleńkiej istotki.
Pokazywałam im też zdjęcia płodu od chwili poczęcia i uczyłam ,uczyłam ,uczyłam .To moim zdaniem jest najlepsza metoda,a nie aborcja.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Tenebrael Styczeń 24, 2009, 22:54:01
Chanell - mimo, że się z Twoim zdaniem nie zgadzam (a raczej - po prostu mam inne), to poruszyłaś ważną kwestię - uświadamianie. Fakt jest faktem, że w naszym pięknym kraju świadomość odnośnie zabezpieczania się jest raczej nikła, bardziej oparta na internetowych forach, niż jakichś rzetelnych źródłach. I to akurat widziałbym jako jedną z możliwości rozwiązania tak częstego problemu niechcianych ciąż - wychodzenie poza tabu seksu, aktywna rozmowa z dziećmi i młodzieżą o tym, czy też wprowadzanie naprawdę profesjonalnych programów nauczania w tym zakresie (bo, jak pamiętam, jak jeszcze za czasów mojego gimnazjum wyglądało tzw "Wychowanie seksualne", to śmiech i rozpacz jednocześnie człowieka bierze...).

Ale nieco zszedłem z tematu, więc kończę offtop'a :)


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: chanell Styczeń 24, 2009, 23:00:35
Tene to ty i tak byłeś w lepszej sytuacji !!!  :) Za moich szkolnych czasów uczono nas na lekcjach biologii zycia seksualnego pantofelka,królika i małpy.Coś takiego jak życie w rodzinie to miałam chyba w szkole średniej,ale nie mówiło się na nich o sexsie,a jak już to pani zwykle nie umiała zacząć i była cała czerwona ze wstydu.
Oki i ja też odbiegłam od tematu,sorki
Pozdrawiam chanell


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: arteq Styczeń 24, 2009, 23:01:34
Dziwne, niektórzy twierdzą, że czas jest ułudą, więc w tym kontekście móżna rozpatrywać płód jako człowieka - dziecko, nastolatka, czy tez dorosłego człowieka. Dziwność polega na tym, że nie przeszkadza im ta teoria o czasie mówić, że to nie człowiek ale płód. Prawdą jest, że to człowiek tylko w początkowym stadium rozwoju, który urośnie gdy nie będziemy temu przeciwdziałać. Płód - użyję tej nazwy, bo taka zwolennikom aborcji bardziej leży - to już odczuwająca istota.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: chanell Styczeń 24, 2009, 23:11:15
Tak zgadzam się z tobą Arteq i dlatego jestem przeciwna aborcji.Miałam koleżanke która tuz przed maturą zaszła w ciąże i poszła ją usunać,później nie mogła sobie poradzić z wyrzutami sumienia.Przeżyła to strasznie !! Zresztą jej chłopak też.Później się pobrali i mieli 6 dzieci.Chciała sobie w ten sposób wynagrodzić stratę tego pierwszego,ale wyrzuty pozostały.Dlatego najlepszym wyjsciem jest uświadamianie i zapobieganie.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: astro Styczeń 24, 2009, 23:23:20

 - tu się pojawia problem postrzegania. Tak na prawdę nie ma jednej dobrej (czytaj - obiektywnej) odpowiedzi, kiedy "dziecko" staje się dzieckiem. Można uważać, że od razu po zapłodnieniu. Można uważać, że wtedy, gdy rozwinie się zalążek mózgu. Można powiedzieć, że wtedy, gdy mózg zaczyna w pełni funkcjonować.

Ten przykład, który podałeś mówi sam za siebie.Czyli nie jest do końca ważne na ile rozwinięty jest płód, lecz ważne jest, że dotyczy walki z życiem, objawiającej się poprzez formę jego likwidacji.Bo gdyby do tego nie doszło, to z pewnością urodziło by się cudowne, wspaniałe dziecko, wspaniała istota, lecz jej to uniemożliwiono.
Emocje z tym związane są tak samo silne, czy dziecko ma 2 tygodnie, czy 2 miesiące, czy 8 miesięcy.Możemy tylko sobie tłumaczyć, że dziecko, które ma 2 tygodnie, to przecież niewiele, ale jest to tylko kolejna  forma ucieczki od odpowiedzialności, określanej ogólnym mianem - aborcja.
Duskusje na poziomie ,,technicznym,, , że dziecko jest jeszcze nierozwinięte, a inne, że  jest rozwinięte nie mają tu żadnego sensu w odniesieniu do jakby nie było
 aktu przemocy w postaci likwidacji, nieumożliwienia istnienia, za które nie można nie-wziąć odpowiedzialności i poprostu się pozbyć. :o

Więc zdecydowanie  skłaniam się do wypowiedzi arteq, gdzie jego pogląd jest z pewnością bardziej świadomym i dojrzałym postępowaniem, choć nie rozwiązuje problemu, lecz może wiele pomóc.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: astro Styczeń 24, 2009, 23:53:27
za, za wolnością wyboru, zawsze za
Takie zdania wolność, wyboru, wolna wola, to nic nie znaczące słowa, jeżeli nie dopasujemy ich do konkretnej sytuacji.
Wolna wola i temu podobne rzeczy, to ulubiony dziennikarski nagłówek na forum ,,Racjonalista,,, gdzie tam tak wielu ,,mądrych,, i ,,oświeconych,, naukowców siedzi, że wzbudza niepożałowaną litość.
Wolna wola, to coś co w tym genialnym wszechświecie, ma Ci pomóc w jego doświadczeniu, w jego realizacji, a nie ucieczki przed nieświadomością w postaci aborcji.
Ludzie to tak bezmyślnie kupują od innych i demonizują słowa, że chyba ta ludzkość pełną świadomość uzyska dopiero za milion lat.

Jedynym , uzasadnionym powodem aborcji jest zagrożenie życia lub zdrowia matki lub dziecka.



Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: arteq Styczeń 25, 2009, 00:16:59
Jedynym , uzasadnionym powodem aborcji jest zagrożenie życia lub zdrowia matki lub dziecka.
Trochę się zagalopowałaś/eś - bo nie przychodzi mi na myśl gorsze/większe zagrożenie życia od... pewnej śmierci, którą jest aborcja.
Powiem jeszcze jedno - gdyby móc matce przedstawić jeden dzień z życia dziecka [np. 3-4 letniego] które jednak się urodziło, móc zapewnić jej uczestnictwo w tym dniu - jestem przekonany, że bardzo nieliczne zdecysowałyby się wtedy na zabicie kiełkującego w nich życia.

W dyskusji zamiast słowa "aborcja" proponuję używać słowa "zabijanie" - myślę, że to wpłynie na wnikliwsze i szersze pojmowanie tematu, skłoni do ciekawszych refleksji. Wszak chodzi o żywą istotę, której odbierane jest życie, prawda?


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: astro Styczeń 25, 2009, 00:28:54
Jedynym , uzasadnionym powodem aborcji jest zagrożenie życia lub zdrowia matki lub dziecka.
Trochę się zagalopowałaś/eś - bo nie przychodzi mi na myśl gorsze/większe zagrożenie życia od... pewnej śmierci, którą jest aborcja.

Chodzi mi tu o takie sytuacje, które co prawda  rzadziej się zdarzają ( lecz się zdarzają ), że faktycznie ciąża rozwija się tak, że prowadzi do śmierci matki, a tym samym i płodu.
Lub jest pewna diagnoza, że dziecko urodzi się martwe.

 Więc decyzja u usunięci płodu w tym wypadku jest uzasadniona, ponieważ przynajmniej ratuje jedno życie-  matkę, a gdyby tego nie dokonać zakończyło by się to śmiercią obojga.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: mona11 Styczeń 25, 2009, 01:00:59
  A co powiecie o zgwałconych nastolatkach i ich dzieciach?
Niedawno było głośno (?) o czternastolatce, która chciała usunąć ciążę, bo została zgwałcona, wszystko by się odbyło legalnie i szybko, gdyby nie lekarka która wygadała się księdzu. Męczono dziewczynkę, próbowali jej wmówić zachowanie ciąży, wymuszali to na niej zachowanie dziecka, matkę pozwali do sądu za nakłanianie dziecka do aborcji, chcieli jej odebrać prawa rodzicielskie. Za czternastolatką wlókł się korowód przeciwników aborcji, jeździła po Polsce by znaleźć szpital w którym wykonają zabieg.
 Trudno mówić o wolnej woli czternastolatki, bądź jej świadomości, ale jakiekolwiek zakazy związane z naszą, wyłącznie naszą osobą, są ograniczeniem naszej wolnej woli. Mamy prawo decydować co będzie się działo z naszym ciałem, czy dziewczyna zechce być inkubatorem przez 9 miesięcy i narodzić dziecko, czy nie będzie chciało zmieniać swojego życia dla takiej istoty, to zupełnie indywidualna sprawa w jaki sposób chcemy doświadczać nasze życie.
 Jak już wspomnieliście dobro i zło to kwestia perspektywy. Każdy ma prawo patrzyć się na to z własnej i narzucanie własnej jest próbą ograniczania drugiej osoby.
Tego powinniśmy się wystrzegać, czyż nie?

Cytuj
Jedynym , uzasadnionym powodem aborcji jest zagrożenie życia lub zdrowia matki lub dziecka

Jakiekolwiek uzasadnienia są po to, żeby wyzbyć się wyrzutów sumienia. Czymże jest poczucie winy ?
Moim zdaniem jest to zbędne działanie naszego umysłu podporządkowanie, katalogowanie i szufladkowanie danych doświadczeń na dobre i złe w zależności od społeczeństwa, perspektywy wpajanej przez innych nam. Czyli tak jakby znowu ktoś nam narzucał swoje zdanie - to jest złe, nie rób tego - mówione przez dane społeczeństwo które ukształtowało jakiś umysł.
Uzasadnianie nie jest potrzebne, po prostu trzeba wiedzieć na co się decydujemy, co chcemy doświadczyć w danym momencie i dokonać wyboru wedle naszego widzi mi się.
Oczywiście bez ograniczania wolnej woli drugiej osoby i w tym momencie nie chcę się wtrącać co do 'spraw technicznych' kiedy płód staję się dzieckiem etc.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Styczeń 25, 2009, 01:05:09
Wszak dusza jest niesmiertelna, zadna matka , ni zaden lekarz zabic jej nie moze, moze  z biegiem czasu bedzie to wiedza absolutna.
Natomiast , dyskusja dotyczy materi w ktora ta dusza wcieli sie lub nie by stac sie czlowiekiem zywym nie zas materialnym cialem , ktore tworzy swoja doskonalosc dla niej w lonie matki.
Decyzja o aborcji powinna nalezec wylacznie do kobiety. Jednak uswiadomienie,poszanowanie dla zycia poczetego ( materi), odpowiedzialnosc za narodzone dziecko , oraz antykoncepcja powinny byc przekazywane mlodziezy i w szkolach i w domu. A problemu z nakazami i zakazami prawnymi by nie bylo.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: mona11 Styczeń 25, 2009, 01:10:43
Tak Kiaro, jak zwykle trafiasz w sęk sprawy :)


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Loukas Styczeń 25, 2009, 02:39:35
Aborcja nie jest bynajmniej problemem łatwym i na pewno nie jednowymiarowym. Przede wszystkim, decydując się na dyskusję wokół problemu legalizacji, należy wyzbyć się wszelkich założeń światopoglądowych, które nie są weryfikowalne jednoznacznie i satysfakcjonująco wedle kryteriów dobrze pojętej nauki - otóż nie wolno nam tłumaczyć naszych stanowisk argumentami "bo dusza jest nieśmiertelna"; "bo dziecko pójdzie do bozi"; "bo dziecko pójdzie do otchłani"; "bo się wcieli gdzie indziej". Nie, Kiaro, nie każdy uznaje istnienie duszy, zwłaszcza zaś nieśmiertelnej i ważniejszej od ciała. Przeciwnie, dla wielu człowiek to niepodzielna jedność, w której nie można wydzielać jakichś niepodlegających prawom materii aspektów. Człowiek to człowiek, a wiedzieć czym jest na pewno możemy jedynie doświadczając go empirycznie - wobec tego rozmowa o aborcji z podparciem ideologicznym traci właściwie sens. Otóż w istocie każdy płód jest człowiekiem w potencji, o ile więc nie posiada właściwych człowiekowi cech-determinantów, może je rozwinąć - mamy nawet wszelkie prawo przypuszczać, że to nastąpi. Wszelka sloganizacja tego dyskursu w typie opozycji "państwo musi chronić życie" i "państwo musi szanować wolną wolę" jest bez sensu i stanowi coś zupełnie bezproduktywnego. Co więc możemy powiedzieć i co jest w tym wszystkim "na pewno"?

Otóż aborcja jest zawsze nieszczęściem - można oczywiście uzyc slowa "złem", ale niepotrzebnie może sprawi ono wrażenie, że wartościuje się tu decyzje rodziców i ich osoby. Jest to o prostu efekt bądź zaniedbania bądź niezawinionej tragedii, jak chociażby gwałt. Rola państwa, pierwotna i najważniejsza, sprowadza się nie do aktywności w momencie, gdy aborcja jest rozwazana, a raczej wcześniej; kiedy może dojść do nieakceptowanej ciąży. Na czym ona ma polegać? Cóż, łatwo wyróżnić cztery ŻELAZNE punkty:

1. Refundacja farmakologicznych środków antykoncepcyjnych połączona z kampanią informacyjną na poziomie służby zdrowia i szkół;
2. Edukacja seksualna w dobrym tego pojęcia znaczeniu - tu odpowiedzialność dzieli rodzina i państwo;
3. Wspieranie możliwie najszerszego dostępu do prezerwatyw (nic nie działa tak dobrze jak kilka automatów w dyskotekowych toaletach, najlepie w dyskretnym miejscu);
4. Skuteczna polityka walki z przestępczością, zwłaszcza w środowisku szkolnym i młodzieżowym w ogóle.

Jeśli państwo zadba o wykonanie tych punktów, będzie mogło - i dopiero wtedy - powiedzieć, że ZROBILO coś z problemem aborcji. Wszelkie akty legislatywne legalizujące, bądź delegalizujące są tylko fasadą. W istocie nie o to chodzi.

Teraz - jak łatwo zauwazyc, kiedy państwo zawodzi (Polska z pewnością) otoczenie powinno podjąć tę rolę; ojciec dać synowi awaryjną paczkę prezerwatyw (nie zaszkodzi postraszyć konsekwencją braku stosowania, np. kiłą), a matka zachęci córkę do rozmowy o pigułkach z ginekologiem. To naprawdę fundamentalna podstawa; bez niej problem aborcji pozostanie, a będziemy spierać się jedynie o to, co robić, gdy jest już tak naprawdę pozamiatane.

Na koniec, gdyż uwazam to za najmniej pilny aspekt problemu, pozostaje legalizacja. Tutaj, mimo wszystko, przychylam się do odrobinę rozszerzonej wersji polskiego prawodawstwa - pod pewnymi warunkami, czy raczej w pewnych okolicznościach, jak najbardziej powinno być to dozwolone. Prawo nie powinno legalizować tego całkowicie, gdyż mogłoby to łatwo wpłynąć na pewne roluznienie dyscypliny - "aj, zapomnialam wziac tabletki... ale jak wpadne, to sie przeciez wyskrobie". Nie, tak byc nie powinno. Pamietajmy - jakby na nia nie patrzec, aborcja to pewne ryzyko; i moralne i zdrowotne. Więc po co to komu, skoro tak łatwo można przeciwdzialac?


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Nebulitos Styczeń 25, 2009, 02:39:45
Ja jestem przeciw aborcji, ale jestem za jej legalizacją.
Gdy dokonamy aborcji nie będziemy się różnili od tych złych, którzy zniewolili nas dawno dawno temu. Jak będziemy traktować nienarodzoną istotę, niewinną i bezbronną, jak kawałek mięsa i naczynie, które można z siebie wyrzucili jak jakiegoś wrzoda to będziemy tacy jak ci co nas modyfikowali zmieniając nam DNA bo tak się im wydawało dla nich lepiej. Natomiast jestem za legalizacją aborcji bo ludzie mają prawo decydować co chcą zrobić ale chciałbym aby o uczynieniu tego nawet nie myśleli.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Loukas Styczeń 25, 2009, 02:47:53
Nie do końca... zgadzam się z Twoim widzeniem sprawy. A może właściwie inaczej - zgadzam się z ogólnym wnioskiem, owszem, ale nie z drogą rozumowania :) Zapewniam Cię - nikt nie modyfikował nas genetycznie; no, jedynie może dobry Bóg, jesli chciał coś tam poprawić - do tego miał długi proces ewolucji. Reszta to już czysta spekulacja :)

I jeszcze jedno... porównania dziecka do wrzodu ma sens, bowiem tym właśnie poniekąd jest - ciałem obcym, pasożytem; zagniezdzajacy sie zarodek i rozwijajacy plod stosuja mechanizmy komorek rakowych. Coz, taki jest sens czy bezsens ukladu rozrodczego - dziala, jako jedyny, na niekorzysc osobnika. Dlatego wlasnie nikomu nie polecam miec dzieci...


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: astro Styczeń 25, 2009, 03:13:47
Pamietajmy - jakby na nia nie patrzec, aborcja to pewne ryzyko; i moralne i zdrowotne. Więc po co to komu, skoro tak łatwo można przeciwdzialac?

Cześć Loukas!

Zgadzam się w pełni z Twoją wypowiedzią. Nic dodać nic ująć, a dla czytających, to zachęta do zrozumienia wielu rzeczy, a nie tylko popatrzenie sobie na problem poprzez pryzmat wąskich środowiskowych wyobrażeń.
Co do konsekwencji moralnych i zdrowotnych, to często, bardzo często są to duże konsekwencje, ale to temat na osobny wątek.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: janneth Styczeń 25, 2009, 04:41:40
Słusznym argumentem "za" zdawał by się być w tym przypadku jedynie fakt, że aborcje i tak są dokonywane, nie trzeba ich legalizacji, gdyż dla chcącego nic trudnego, każdy znajdzie, jeśli będzie szukał.
Jest więc źle, gdy są nielegalne, bo nie są odpowiednio nadzorowane, ale czy będzie lepiej jeśli będą legalne?
Co się zmieni, jeśli zalegalizujemy aborcję?
Otóż omawiany wcześniej problem na pewno zniknie.
Aborcja będzie legalna. Skorzysta z niej Kowalska z IVp (nic dziwnego, w końcu jej mąż jest kierowcą TIRa, a z mieszkania ciągle wydobywają się śpiewy godowe), Wiśniewska też wypróbuje, bo piątego dziecka jej nie potrzeba. I tak ma już wystarczająco pracy przy swojej gromadce i mężu pijaku; kilka tych, które są najbardziej obrotne będzie już miału rabaty -15%, Angelina Jolie adoptuje sierociniec, a Twoja Basia uzna, że nie potrzebuje mieć większego brzucha.
To oczywiście nieliczne przykłady. Nie starałam się wybierać tych najbardziej błahych i absurdalnych, chociaż i takie przychodziły mi na myśl.

Nie jestem za aborcją, bo obawiam się, że gdy dojdzie do jej legalizacji, to klinik aborcyjnych będzie tyle co pediatrycznych.
Coś, co jest legalne, jest dobre, a bynajmniej nie jest złe. Możesz to robić.
A jeśli w ten sposób to rozumujesz, to masz wielką szansę na to, aby ulec czyjejś manipulacji. Prawo dokonuje za Ciebie wyboru. Państwo reguluje Twój system wartości.
Legalizacja nigdy nie była i nie będzie równoznaczna z wolnym wyborem.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Tenebrael Styczeń 25, 2009, 08:47:18
Astro - Tak jak pisałem, tu można przyjąć kilka stanowisk, i je z równym powodzeniem obronić. Z mojego własnego punktu widzenia powiedziałbym, że widzę w Twoim rozumowaniu jeden "zgrzyt". Mianowicie, tak podchodząc do tematu, należałoby stwierdzić, że plemink już sam w sobie ma "potencjał rozwoju dziecka". Stąd należałoby przyjąć kościelne rozumowanie, że każdy stosunek nie mający na celu poczęcia dziecka jest "zły" (bo prowadzi do obumarcia potencjalnie wielu nowych "dzieci"). Dlatego też ja bardziej skłaniam się do zastanawiania, kiedy faktycznie "tkanka" staje się "człowiekiem". I ten moment uznałbym za krytyczny w przywoleniu/zakazie aborcji. Ale to oczywiście moje zdanie, i tu nie chcę nikogo przekonywać, bo, jak pisałem, problem jest wieloaspektowy.

Arteq - nie zgodziłbym się z zamianem słowa "aborcja" na "zabijanie". Dlatego, bo takie rozumienie wynika jedynie z indywidualnego poglądu na aborcję. Moim zdaniem o zabójstwie można mówić, gdy istnieje już chociaż w części funkcjonalny mózg (od tego "momentu" również jestem aborcji przeciwny i uważam ją za zabijanie). Natomiast wcześniej jest to według mnie usunięcie "potencjału" urodzenia dziecka, równoznaczne z antykoncepcją (którą akurat popieram). Ale, podobnie, jak pisałem do Astro wyżej - szanuję Twoje zdanie. Jedynie bym nie uogólniał własnych poglądów i nazewnictwa na innych ludzi, bo to akurat zależy od światopoglądu i nie można tego jednoznacznie, obiektywnie stwierdzić

Loukas - w zasadzie z większością tego, co napisałeś, się zgadzam. Ja bym jeszcze do tych punktów dodał "pełny dostęp do antykoncepcji PO". Mianowicie w naszym kraju (inaczej niż w krajach Europy Zachodniej), aby zdobyć tabletkę "PO", potrzebna jest recepta od ginekologa. W praktyce, gdy ma się (maksymalnie) 72 godziny, jest to bardzo trudne, a czasem wręcz niemożliwe. Stąd bardzo często "pęknięta gumka" jest synonimem bardzo prawdopodobnej ciąży.

Nabulitos - tu bym miał do Ciebie prośbę. Oczywiście nie chodzi o Twoje podejście do aborcji, bo to każdy ma swoje i ma do niego pełne prawo. Jednak dobrze by było, gdyby nie mieszało się tutaj do realnego problemu różnych "kosmicznych teorii", a raczej by rozmowa trzymała się tematu ściśle realnego i potwierdzonego.

Janneth
- Masz rację, że aborcja może się stać czymś powszechnym. Jednak warto równocześnie informować potencjalne pacjentki (wcześniej, prewencyjnie, przed możliwością zajścia w ciążę), jakie problemy może za sobą ciągnąć (moralne i zdrowotne). Przedstawiłaś nieco radykalny obraz, ale również są i inne strony - usuwanie faktycznie niechcianych (mimo zabezpieczania się) ciąż. Natomiast masz, moim zdaniem, rację, że legalizacja/delegalizacja nie zastąpi wolnej woli. Tyle, że właśnie delegalizacja o tyle stoi na przeszkodzie wolnej woli, że tego zabrania, zamyka drogę wyboru (nie licząc metod nielegalnych). Moim zdaniem dobrze jest aborcję zalegalizować, jednocześnie łącząc to z naprawdę fachową edukacją seksualną i informowaniem nie tylko o zabezpieczeniach, ale i o potencjalnych skutkach aborcji.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Cysio91 Styczeń 25, 2009, 08:54:04
Jak najbardziej NIE
jednak jeśli już to tylko w bardzo wyjątkowych sytuacjach


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: wiki Styczeń 25, 2009, 09:07:24
Cytuj
Słusznym argumentem "za" zdawał by się być w tym przypadku jedynie fakt, że aborcje i tak są dokonywane, nie trzeba ich legalizacji, gdyż dla chcącego nic trudnego, każdy znajdzie, jeśli będzie szukał.
Jest więc źle, gdy są nielegalne, bo nie są odpowiednio nadzorowane, ale czy będzie lepiej jeśli będą legalne?


Tak będzie lepiej jak będzie legalna, ponieważ w tej chwili jest ona i tak powszechnie dostępna ale za pieniądze około 3 tys.
Ten zabieg i tak jak ktoś się uprze wykona tylko że:
- jeżeli lekarz coś spitoli to kobieta ze strachu odpowiedzialności karnej nie "zakrelamuje" zbiegu
- Lekarz może wykonać to w prymitywnych warunkach i bez dostatecznych środków zabezbiepieczenia przed np. zakażeniem, ponieważ wie że wrazie czego i tak jest bardzo mała sznsa że kobieta upomni się o swoje prawo

Więc po co ta dwulicowość nie osukujmy się ten zabieg w polsce jest baaaaardzo powszechny i ogólnie dostępny.

Nie wierzysz???? Weź pierwszą gazetę z ogłoszeniami:
Ginekolog- zabiegi profesjonalnie, wywoływanie miesiączki.

Pozdrawiam :)

Aborcja była legalna do 1995, mam wrażenie że większość o tym nie wie. Była na życenie bez zbędnych pytań. Zapytajcie rodziców. ;)


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Tenebrael Styczeń 25, 2009, 10:08:03
Wiki - a to już jest inny aspekt i argument za legalizacją aborcji, i to nie mający nic wspólnego z rozważaniami, czy aborcja jest "dobra" czy "zła" :) Z którym to argumentem zresztą się zgadzam.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: arteq Styczeń 25, 2009, 12:22:47
nie zgodziłbym się z zamianem słowa "aborcja" na "zabijanie". Dlatego, bo takie rozumienie wynika jedynie z indywidualnego poglądu na aborcję. Moim zdaniem o zabójstwie można mówić, gdy istnieje już chociaż w części funkcjonalny mózg (od tego "momentu" również jestem aborcji przeciwny i uważam ją za zabijanie). Natomiast wcześniej jest to według mnie usunięcie "potencjału" urodzenia dziecka, równoznaczne z antykoncepcją (którą akurat popieram). Ale, podobnie, jak pisałem do Astro wyżej - szanuję Twoje zdanie. Jedynie bym nie uogólniał własnych poglądów i nazewnictwa na innych ludzi, bo to akurat zależy od światopoglądu i nie można tego jednoznacznie, obiektywnie stwierdzić

Niestety uciekanie od słowa "zabijanie" nie zmieni faktów. Dlaczego jest to zabijanie? Bo żywy, czujący [odbierający bodźce] organizm jest pozbawiany życia wbrew swojej woli/naturze/odczuciom. Czy to nie należy nazwać zabijaniem? Oczywiście, że tak. Proponuję aby poczytać nt. rozwoju człowieka - zobaczysz wtedy Tene, kiedy to Płód zaczyna mieć komórki i połączenia nerwowe, czyli zaczyna czuć. Polecam także obejrzeć "niemy krzyk" wtedy można na własne oczy przekonać się, że ten malutki człowiek wyczuwa niebezpieczeństwo, czuje ból, próbuje się bronić przed straszliwą śmiercią - rozerwaniem na kawałki...

Loukas, mylisz się przyrównując płód do wrzodu czy nowotworu. Wrzód czy też nowotwór jest wbrew naturze, jest odstępstwem od prawidłowego jej biegu. Ciąża w przeciwieństwie do podanych przez Ciebie przykładów nie jest chorobą. W ciąży nie ma nic sprzecznego naturze - owszem, organizm kobiety jest wtedy obciązany, lecz natura przygotowała go na tę ewentualność, ba - organizm współpracuje z tym - jak to byłeś "łaskawy" określić - "obcym ciałem". Organizm matki nie walczy z płodem, nie próbuje go zabić czy też wydalić, odwrotnie - stwarza mu jak najbardziej dogodne warunki rozwoju.
Nie wiem czy wiesz, ale - o zgrozo - w dawnej DDR sposobem na "naturalny" doping było zachodzenie w ciążę - wtedy organizm staje sie silniejszy i zdolny do znacznie większego wysiłku. Także Twoja teoria jest mylna pod każdym względem. 


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Blad Styczeń 25, 2009, 12:28:14
tene wstaw ankiete do tego posta, zobaczymy odpowiedzi w %


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Styczeń 25, 2009, 12:34:29
Ja tez nie jestem zwolenniczka aborcji , uwazam ja jednak za dopuszczalna. Uwazam iz decyzja nalezy do KOBIETY w ciazy. Uswiadamianie dzieci i mlodziezy jest rozwiazaniem na duza skale, zapewne ilosc aborcji zmniejszy sie radykalnie.
jednak odzucanie wiedzy , czym jest materia i kim jest Dusza , oraz jak i kiedy one sie lacza ze soba, to zakladanie sobie garnka na glowe ze slowami nie chce wiedziec, slyszec  i wiedziec, tak mi dobrze. Mozna, ale wowczas juz niie wchodzmy w takie dyskusje , w ktorych uzywac powinnismy pelni wiedzy.
tak aktywny koscol w tej dziedzinie , ktory opiera swoje doktryny o wiedze na temat zaswiata i duszy takiej wiedzy odzucac alsolutnie nie powinien. Powinien ja krzewic , uswiadamiac ludzi , nie zas manipulowac , nia dla swojej korzysci.bo raz sie mowi "duszyczko", materia nie powinna byc cholubiona dusza jest wazna, a pozniej to juz nie materia ( bo zyc samodzielnie poza lonem matki nie potrafi) , a czlowiek dojrzaly. Jezeli tak walczycie o prawde , to przekazujmy ja w calosci , razem z faktem odrzucenia przez KK wiedzy na temat reinkarnacji dla swojej wygody.

Budowanie systemow wiedzy i przekazywanie ich ludziom , jest KLAMSTWEM , NIE WIEDZA.Budowanie na nich prawa, jest MANIPULACJA SWIADOMOSCIA LUDZI i PODPRZADKOWYWANIEM ich sobie w ramach KLAMSTWA.

kiara :) :)


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Blad Styczeń 25, 2009, 12:37:34
Ja tez nie jestem zwolenniczka aborcji , uwazam ja jednak za dopuszczalna. Uwazam iz decyzja nalezy do KOBIETY w ciazy.
kiara :) :)


jezeli twoim zdaniem decyzja należy TYLKO DO KOBIETY która jest w CIĄŻY to niech se sama i tą ciąże zrobi, bedzie uczciwiej


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: arteq Styczeń 25, 2009, 12:41:39
Kiara, pamiętam doskonale jak napisałaś, że aborcja, poronienie czy też poród martwego dziecka ma miejsce, gdy "dusza" nagle rezygnuje z wcielenia. Napisałas również, że jest bardzo długa kolejka do wcieleń na ziemię, tak duża, że dusze "wchodzą" nawet w niepełnosprawne ciała. Biorąc pod uwagę ilość aborcji - te dwie tezy nie są do pogodzenia.

No i gdzie w aborcji jest miejsce na miłość bezwarunkową, czy nawet tą "zwykłą, które tak zawzięcie propagujesz"? Nie przeszkadza Ci to jednocześnie dawać zezwolenia na zabijanie niewinnych istot?


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: wiki Styczeń 25, 2009, 12:44:46
Cytuj
jezeli twoim zdaniem decyzja należy TYLKO DO KOBIETY która jest w CIĄŻY to niech se sama i tą ciąże zrobi, bedzie uczciwiej
Cytuj

To nie juz problem są banki spermy  ;D ;D ;D ;D


Gożej kochany jak to mężczyzna miałby rodzić  ;D ;D ;D

Pozdrawiam :)


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Blad Styczeń 25, 2009, 12:47:04
gorzej???? kto tak powiedział??? zycze przyjemności z bankiem spermy, tylko ze ten bank by nie istniał zeby nie mezczyźni, zostalaby tylko partenogeneza i Sexmisja.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: wiki Styczeń 25, 2009, 13:36:30
No więc w takim razie nie rozumiem Twojego oburzenia, co do decyzjii. Ty nie chodzisz w ciąży i nie rodzisz więc w czym chcesz uczestnicyć? W decyzjii? Jak urodisz pogadamy, wtedy sam decyduj czy tego chcesz czy nie.

Kiara ma rację to przedewszystkim kobieta decyduje czy chce rodzić czy nie i powinna to ona przedewsystkim mieć prawo decyzji.


Pozdrawiam:)


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: tom1ek Styczeń 25, 2009, 13:51:29
temat typowy na ankietę, więc ją dodałem, można głosować


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Nebulitos Styczeń 25, 2009, 13:58:04
Nie zgodzę się z tym, że to kobieta powinna sama decydować. Aby mogło dojść do zapłodnienia potrzebne są, że tak to określe dwie substancje. Więc zarówno mężczyzna jak i kobieta powinni decydować. Wiadomo, że to kobieta w większości ma decydujące zdanie bo to się dzieje na jej "terenie" ale mimo wszystko zdanie mężczyzny powinna wziąść pod uwagę nawet ze względu jako w roli zewnętrznego obserwatora. Co do Kiary, właśnie o ludzi, którzy zagłębiają się w te sprawy w jakie Ty się zagłębiasz boję się najbardziej. Tacy ludzie ze względu na dużą wiedzę zatracają podstawy postrzegania i ustawiają się bardziej na wielkie-imperialistyczne sprawy. W rezultacie tego przemiał-ilość inkarnacji jest dla nich najważniejszy i dla tego zrobią wszystko aby im to nie przeszkadzało w osiągnięciu celu jakim jest potrzeba szybkiego doskonalenia się. Dalej to już przyzwolenia na niektóre aborcję jako na przeszkoda na drodzę urozmaicenia rozwoju.

Ankieta nic tu nie da.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: wiki Styczeń 25, 2009, 14:16:29
Cytuj
Wiadomo, że to kobieta w większości ma decydujące zdanie bo to się dzieje na jej "terenie" ale mimo wszystko zdanie mężczyzny powinna wziąść pod uwagę nawet ze względu jako w roli zewnętrznego obserwatora
Tez racja :) wziąć pod uwagę zawsze mozna a nawet trzeba, ale ostateczna decyzja należy do tego do którego należy tak jak nazwałeś "teren".

Co do Kiary to zupełnie mnie to nie interesuje co ona robi i a czego nie to już jej sprawa :)
 Nie rozumiem ja sie zagłębiam czy Kiara???

Pozdrawiam :)


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: ptak Styczeń 25, 2009, 14:37:31
Cytat: Loukas
Zapewniam Cię - nikt nie modyfikował nas genetycznie; no, jedynie może dobry Bóg, jesli chciał coś tam poprawić - do tego miał długi proces ewolucji. Reszta to już czysta spekulacja   

Zapewniasz? Loukas, chyba zapewniasz o swojej wierze?

Zgadzam się z Kiarą, że kościół manipuluje wiedzą i ludźmi w celu ich podporządkowania. 
Zakładam, że człowiek żyje po to, by doświadczać. Jeżeli doświadczenie z aborcją, które wybrał przed wcieleniem się ma go czegoś nauczyć, to czy ingerencja w to nie hamuje rozwoju jednostki? Jest to także ograniczenie wolnej woli. Każdy ponosi odpowiedzialność za siebie i to od niego zależy, co z tą odpowiedzialnością zrobi. Podobny problem jest z eutanazją.
Wg mnie, każda ingerencja w czyjąś wolną wolę jest przeciw boskim prawom.
Bo istnieje PRAWO NIEINGERENCJI.

Nigdy nie wiadomo, co dla kogo jest dobre, a co złe. Rozpatrywanie pozbycia się płodu, jako krzywdy dla duszy, jest nieporozumieniem.
Z badań dr Michaela Newtona wynika, że każde połączenie duszy i ciała dokonuje się z określonych przyczyn karmicznych, oraz że dusz nie przydziela się losowo. Wszystko ma swój cel i jest zaplanowane, także aborcja.

Rozumiem cierpienie i ból matki, która decyduje się na taki krok. Ale to jej wybór, który należy uszanować.
Rządy stanowiące prawa zakazujące aborcji działają w zakłamaniu i wykorzystują je dla swoich celów politycznych, nie mających nic wspólnego z etyką.  Inaczej nie stanowiliby praw militarnych, czyniących z mężczyzn mięso armatnie. To w tym przypadku nie ma już zabijania? I to duszy na pewno będącej w ciele? Więc kobiety mają rodzić, by potem w majestacie prawa zabijać jej synów? Nie tylko zresztą synów.




Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Blad Styczeń 25, 2009, 14:38:54
No więc w takim razie nie rozumiem Twojego oburzenia, co do decyzjii. Ty nie chodzisz w ciąży i nie rodzisz więc w czym chcesz uczestnicyć? W decyzjii? Jak urodisz pogadamy, wtedy sam decyduj czy tego chcesz czy nie.

Kiara ma rację to przedewszystkim kobieta decyduje czy chce rodzić czy nie i powinna to ona przedewsystkim mieć prawo decyzji.


Pozdrawiam:)


to sa jakies feministyczne bzdury, decyzja co do potomstwa zależy od pracy mężczyzny i kobiety - razem, jezeli kobieta nie chce zeby to zachodziło w jej ciele to powinna usunąć z jej ciała te części, które są jej nie potrzebne. to coś (dziecko) jest z połączenia 2 osob i część jest mężczyzny, więc on ma też prawo decydować o tym. Kiedyś, kiedy moja żona chciała usunąć mojego syna powiedziałem jej,.... urodź i spier........

a jezeli powiem tak..... kobieta to tylko kokon w którym nastepują przemiany a potem już jest zbędny.... fajnie wam będzie??? (to oczywiście nie prawda)


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Tenebrael Styczeń 25, 2009, 14:45:50
Arteq:

Niestety uciekanie od słowa "zabijanie" nie zmieni faktów. Dlaczego jest to zabijanie? Bo żywy, czujący [odbierający bodźce] organizm jest pozbawiany życia wbrew swojej woli/naturze/odczuciom. Czy to nie należy nazwać zabijaniem? Oczywiście, że tak. Proponuję aby poczytać nt. rozwoju człowieka - zobaczysz wtedy Tene, kiedy to Płód zaczyna mieć komórki i połączenia nerwowe, czyli zaczyna czuć.

Jak sam zauważyłeś, zabójstwem można nazwać pozbawienie życia organizm, który CZUJE. Aby było to możliwe, musi istnieć jakakolwiek forma mózgu. Zaczyna się on tworzyć w 7-mym tygodniu ciąży. Cytat:

7 tydzień ciąży
      Cewa nerwowa zamknęła się i rozpoczyna się rozwój mózgu. Zaczynają wyodrębniać się: przodomózgowie, śródmózgowie i tyłomózgowie. Zaczynają rozwijać się rączki i nóżki. Tworzą się zalążki podstawowych części - ramię, przedramię, dłoń, udo, podudzie i stopa. Rączki i nóżki przekręcają się do odpowiedniego ustawienia. Wytwarza się czubek noska oraz zaczynają się pojawiać zalążki powiek.Obecnie zarodek ma długość 16 - 20 mm.


Źródło: http://twoja-ciaza.com.pl/czlowiek.php

Innymi słowy, o "odczuwaniu" może być mowa dopiero w 7-tym tygodniu ciąży. W niektórych krajach prawo mówi, że ciążę można usunąć do 6-go tygodnia (z tego, co pamiętam). Z tym też się zgadzam, gdyż do tego czasu nie ma tego, co uznałeś za konieczne, by nazwać aborcję zabójstwem - odczuwania.

W ciąży nie ma nic sprzecznego naturze - owszem, organizm kobiety jest wtedy obciązany, lecz natura przygotowała go na tę ewentualność, ba - organizm współpracuje z tym - jak to byłeś "łaskawy" określić - "obcym ciałem". Organizm matki nie walczy z płodem, nie próbuje go zabić czy też wydalić, odwrotnie - stwarza mu jak najbardziej dogodne warunki rozwoju.

Niestety, tu się mylisz. W początkowej fazie ciąży organizm kobiety walczy z rozwijającym się płodem - "traktuje" go w taki sam sposób, jak pasożyta. Obecnie się spieszę, ale gdy znajdę konkretne źródło - podeślę.

Kiara - Dlaczego uważam, że nie ma sensu debatować tu o sprawach duszy? Ponieważ kwestie te nie są ani pewne, ani potwierdzone - innymi słowy zależą od koncepcji każdego z nas. Można oczywiście mówić, jak się to widzi, ale dyskusja na ten temat jest bezcelowa - słowa przeciw słowom, poglądy przeciw poglądom.

Nie uważam też, by decyzja zależała jedynie od kobiety. Uważam, że mężczyzna, jako równoważny "sprawca" tego zajścia, ma takie samo prawo o decydowaniu. Choć może nie do końca - mężczyzna, jako ze to nie on jest w ciąży, powinien mieć tak samo mocne zdanie, jeśli chodzi o jej zatrzymanie, ale nie, jeśli chodzi o usunięcie (innymi słowy - mieć prawo aborcji, ale nie móc zmusić kobiety, by ciążę zatrzymała). Choć sprawa jest dyskusyjna, i nie mam tu jednoznacznego zdania. Aczkolwiek za podstawę tego nie biorę jedyności kobiety w sprawie ciąży, a raczej problemy z nią związane, dla niej wynikające. Bo uważam, że i mężczyzna, i kobieta mają równy udział w wywołaniu ciąży (co raczej oczywiste - bez któregokolwiek z nich "zdolności" drugiej strony byłyby absolutnie bezużyteczne)



Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Lucyna D. Styczeń 25, 2009, 14:46:07
Jeśli chodzi o prawo, to jestem za legalizacją aborcji, tj, dopuszczeniem jej w określonych warunkach.
Z tego, co czytałam w różnych książkach i nie tylko, dusza wciela się w ciało w ostatnich miesiącach ciąży (domyślam się, że są to miesiące 7-9), w wyjątkowych wypadkach wcześniej i około porodu - gdy dusza chce mieć określone doświadczenia.
Aborcje zwykle dokonuje się w najwcześniejszym etapie ciąży, nie powinien zatem istnieć dylemat, co z duszą - po co wcieliła się w ciało, które i tak się nie urodzi.
A więc prawo ludzkie - z jednej strony
Prawo uniwersalne - wolna wola kobiety i/lub mężczyzny, w ramach prawa obowiązującego na Ziemi (ale to zawsze można zmieniać w odpowiednim kierunku; obecnie mamy prawo oparte na etyce KK, ale nie musi takie być).


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Tenebrael Styczeń 25, 2009, 14:51:01
Lucyna D. - Tak jak pisałem, ja bym tu zostawił sprawy duszy w spokoju. Nie dlatego, że to nie ważne, ale dlatego, że cokolwiek ktokolwiek na ten temat powie czy napisze, w nie ważne jak ciekawej książce, zawsze będą to czcze spekulacje i obraz poglądów autora. Niestety, nie ma żadnych rozsądnych dowodów na to, kiedy dusza wciela się w ciało (nota bene, nie ma nawet dowodów, ze dusza istnieje, ale to pomińmy), więc i tu można mówić jedynie na zasadzie czystej spekulacji.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Lucyna D. Styczeń 25, 2009, 14:54:50
Ale w tym książkach oparto się na wspomnieniach ludzi, którzy o tym opowiadali podczas seansu regresingu. W wielu źródłach o tym czytałam, trudno uznać to za czcze spekulacje.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Tenebrael Styczeń 25, 2009, 15:02:43
Ale w tym książkach oparto się na wspomnieniach ludzi, którzy o tym opowiadali podczas seansu regresingu. W wielu źródłach o tym czytałam, trudno uznać to za czcze spekulacje.

To z kolei rodzi pytanie, na ile regresing jest miarodajny (czy wręcz prawdziwy). Ja tu nie zajmuję jakiejś opozycyjnej pozycji, po prostu zaczynając rozmowę o duszy wchodzimy na tematy niepewne, niepotwierdzalne, subiektywne. Dlatego tak omijam duszę, gdyż dyskusja wtedy z merytorycznej mogłaby się przerodzić w przerzucanie się poglądami.

Ale jeśli już mam o tym wspomnieć, to jedynie napiszę dość krótko. Moim zdaniem dusza w pełni inkarnuje, gdy ma możliwość korzystania z organu, który służy do komunikacji z materialną rzeczywistością - mózgiem. Z tej perspektywy człowiekiem można by nazwać istotę, której mózg jest w pełni ukształtowany (lub na tyle, by mogły w nim zachodzić procesy myślowe).

Ale to jedynie btw, gdyż, jak mówię, lepiej zostać przy potwierdzalnych, dowiedzionych kwestiach.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Loukas Styczeń 25, 2009, 15:10:37
Zgadzam sie z przedmówcą - rozmawiając o kwestiach legislacyjnych, tudzież siląc się na obiektywizujące rozstrzygnięcia, musimy wyzbyć się wszelkiego ideologicznego założenia, takiego jak, m. in., istnienie duszy, jej nieśmiertelność, proces reinkarnacji, istnienie wszechsprawiedliwego sędziego - Boga i inne. Należy rozmawiać o realnej sytuacji człowieka - czasem poszerzając ten zakres o kolejnego czy raczej sam temat jego człowieczeństwa. W tym wypadku tylko to, co pewne i weryfikowalne, może stanowić fundament do rzeczowej rozmowy.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Styczeń 25, 2009, 15:15:25
Dyskutujemy o problemach , kiedy aborcja jest juz podjeta i przemyslana decyzja, a blokuje ja zakaz prawny. Nie zas o osobistych rozterkach na tematy z nia zwiazane.W  wypadkach  nie  zgodnosci posiadania potomstwa, oraz woli ojca powinny decydowac juz inne wzgledy i inne prawa. Oczywiscie ze uznaje prawo ojca do posiadania i opieki nad jego  dzieckiem.Przyklady Bleda raczej sa sporadyczne, jednak nalezy je uwzglednic.
Ja wyrazilam zdanie o PRAWIE  KOBIETY do aborcji i wykonaniu jej gdy jest to decyzja zgodna z jej sumieniem, i wola, nie stanowi konfliktu ( ani rozgrywek miedzy partnerami), ten problem juz praktycznie nie istnieje.
Wowczas uwazam iz JEJ DECYZJA ( po dyskusjach i uswiadomieniu jej innych rozwiazan, tak jest we Francji) powinna byc zaakceptowana.
Popieram zdanie Ptaka, jezeli mowimy o szacunku dla zycia, to po piewwsze ZAKAZ PRAWNY WOJNOM !!!!

Kiara :) :)

ps. nie wypowiem sie w ankiecie bo jest zbyt ograniczona w opcjach.


Tytuł: Odp: Aborcja - tak/nie?
Wiadomość wysłana przez: Tenebrael Styczeń 25, 2009, 15:21:22
Kiara - tu nieco zawęziłaś temat, rozmawiamy o aborcji w ogóle (choć zawsze warto podkreślić, o czym się akurat mówi - co też będę czynił, bo zapominałem :) ). Innymi słowy, nie tylko kwestie prawne, ale też etyczne, moralne etc. Z tym, że na razie proponowałbym nie mieszać do tego spraw czysto duchowych