Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 16, 2024, 05:45:19


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


  Pokaż wiadomości
Strony: 1 ... 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 [29] 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 ... 57
701  Rozwój duchowy / Czytelnia / Odp: Tajemnicze Księgi : Kwiecień 03, 2010, 17:05:04
Dzienniczek Siostry Faustyny



Dzienniczek autorstwa św. Siostry Faustyny Kowalskiej ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia jest zapisem doświadczeń wewnętrznych Autorki. Faustyna ujawnia w nim swe przeżycia duchowe oraz głosi orędzie Miłosierdzia, które, jak dowodzi, przekazał jej Chrystus. Dzieło stanowi świadectwo egzystencji, zaliczane jest też do arcydzieł literatury mistycznej oraz do ważnych utworów literatury polskiej dwudziestolecia międzywojennego.Dzienniczek jest najczęściej tłumaczoną na świecie polską książką
Siostra Faustyna pisała Dzienniczek w Wilnie i Krakowie na polecenie, jak mówi tekst, Jezusa, potwierdzone przez jej spowiedników: bł. ks. Michała Sopoćkę i o. Józefa Andrasza SJ. Pierwsza notatka pochodzi z lipca 1934 roku, ostatnia datowana – z czerwca 1938 roku. Całe dzieło składa się z 6 zeszytów o różnej objętości oraz zeszytu zatytułowanego Moje przygotowanie do Komunii św.. Rękopis nie ma żadnych poprawek ani skreśleń, jedynie ołówkiem zostały podkreślone słowa Pana Jezusa, co w wydaniach książkowych zostało zaznaczone tłustym drukiem lub kursywą. Autograf Dzienniczka przechowywany jest w klasztorze Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia na Łagiewnikach w Krakowie.

Pierwszy maszynowy odpis Dzienniczka nie był dokładny, a z prywatnych odpisów zrobiono tłumaczenie na język włoski, w którym znalazły się błędy teologiczne.To m.in. było powodem wydania przez Stolicę Apostolską w 1959 roku Notyfikacji zabraniającej szerzenia kultu Miłosierdzia Bożego w formach przekazanych przez Siostrę Faustynę. Notyfikacja została odwołana 15 kwietnia 1978 roku za pontyfikatu Pawła VI.
Pierwsza krytyczna edycja całego Dzienniczka została przygotowana dla potrzeb procesu beatyfikacyjnego Faustyny i wydana w Rzymie w 1981 roku w 70. rocznicę pierwszego objawienia obrazu Jezusa Miłosiernego (22 lutego 1931), które rozpoczynało prorocką misję Apostołki Bożego Miłosierdzia.
W „Dzienniczku” opisane są wizje Chrystusa, które otrzymywała święta, stany oschłości wewnętrznej, widzenia piekła, czyśćca i Nieba. Wskazuje on na Miłosierdzie Boże, jako na jedyny ratunek dla świata. Opisuje również dialog duszy Marii Faustyny z Jezusem Chrystusem. „Dzienniczek” zawiera również orędzie Miłosierdzia Bożego przekazane świętej przez Chrystusa, wraz z nowymi formami kultu tego nieznanego dotąd tak dobrze przymiotu Boga: świętem Miłosierdzia Bożego, obrazem Jezu ufam Tobie, Godziną Miłosierdzia, Koronką do Miłosierdzia Bożego i szerzeniem kultu Miłosierdzia Bożego na cały świat. „Dzienniczek” opisuje gorącą miłość świętej Marii Faustyny do Trójcy Świętej, która doprowadziła ją do głębokiego zjednoczenia z Bogiem i poznania najgłębszych tajemnic serca Bożego. W „Dzienniczku” czytamy, że głoszenie kultu Miłosierdzia Bożego stało się z czasem dla Marii Faustyny główną treścią jej życia. Na kartach dzieła Chrystus obiecuje jej pośmiertnie ją wywyższyć i uczynić w Niebie „sekretarką Bożego Miłosierdzia”.

„Dzienniczek” pisany jest barwnym, poetyckim językiem i zaskakuje bogactwem słownictwa u autorki, która skończyła zaledwie trzy klasy szkoły podstawowej.
http://www.zaufaj.com/dzienniczek-swietej.html
702  Hydepark / Hydepark ;) / Odp: Wyraź siebie! : Marzec 24, 2010, 23:33:11
Panie Marku 324.
Jeśli jakaś potrawa źle wpływa na mój organizm i powoduje
jego zatrucie,to jej spożywanie pozostawiam tym,którym
ona nie szkodzi,a sam w celu ochrony swojego zdrowia
i samopoczucia,zmieniam poprostu menu.
703  Hydepark / Hydepark ;) / Odp: Wyraź siebie! : Marzec 23, 2010, 23:33:39
Marku 324.
Twoja ostatnia wypowiedź stwierdzająca,że - ''to forum
w większości wypadków to zlepek kłamstw,spekulacji,
domniemań a dopiero na samym końcu w najmniejszym
stopniu faktów'' - jest delikatnie mówiąc nietaktowna. Szok
Także lekceważące przez Ciebie podejście do niektórych forumowiczów,a ostatnio
nawet moderatorów świadczy o tym,że bardziej zależy Tobie na wprowadzeniu tutaj ''dodatkowo'' atmosfery kłótni i nieporozumień niż spokojnej wymiany myśli.
Dlatego aby zapanował u Nas ład i harmonia,logiczne jest,że usuwane są do tzw śmietnika,prowokujące do niesnasków posty.
704  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Marzec 16, 2010, 22:39:49
Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej

Jak mówi legenda ikona ta jest jedną z siedemdziesięciu napisanych przez świętego Łukasza Ewangelistę, na fragmentach stołu, przy którym posiłki spożywała Święta Rodzina. Powstanie wizerunku miało mieć miejsce w Jerozolimie, w miejscu zwanym wieczernikiem (związanym z Ostatnią Wieczerzą).



W drugiej połowie XII wieku z wielkimi honorami ikona Bogarodzicy została przewieziona na Ruś, przebywając wcześniej, jak mówią niektóre źródła, w Bułgarii, Morawach i Czechach. Książę halicko-wołyński Lew Daniłowicz umieścił ją pod zarządem prawosławnego duchowieństwa w zamku w Bełzie, gdzie miała zasłynąć licznymi cudami. Od tej miejscowości pochodzi pierwotna nazwa ikony. Po przyłączeniu zachodnich ziem Rusi Kijowskiej do Korony Królestwa Polskiego, w 1372 r. Księstwo Bełskie, wraz z Rusią Czerwoną, przeszło we władanie księcia opolskiego Władysława, który został namiestnikiem tych ziem z ramienia Węgier.

Wtedy też zamek w Bełzie mieli okrążyć Tatarzy. Licząc na pomoc Matki Bożej, książę Władysław wyniósł świętość z cerkwi i postawił na miejskiej ścianie. Strzała wystrzelona przez jednego z Tatarów trafiła w wystawioną na mury zamku ikonę. Legenda głosi, iż na cudownym obrazie miały od tamtego czasu pozostać ślady krwi przebitego strzałą jednego z najeźdźców, które widać do dzisiaj. Zapadła mgła, w której szyki nieprzyjaciół pomieszały się tak, że zmuszeni zostali przerwać oblężenie i wycofać się. Jedno z podań mówi również, że w sennym przywidzeniu Obrończyni Niebieska nakazała księciu przenieść cudotwórczą ikonę na Jasną Górę do Częstochowy. Idąc dalej tą wersją legendy książę Władysław w 1382 r. zakłada klasztor na Jasnej Górze (góra spotkania - została tak nazwana w wyniku mnóstwa cudów, które miały tam miejsce) i przenosi tam "cudotwórczą świętość", powierzając ją na przechowanie zakonowi paulinów. Kilkadziesiąt lat później klasztor został obrabowany przez husytów. Pozbawiwszy go wszystkich skarbów, chcieli oni zabrać również i cudowny obraz, lecz niewidoczna siła zatrzymywała konie, i wóz ze świętością nie zdołał się ruszyć. We wściekłości jeden z rabusiów zrzucił świętą ikonę na ziemię, a inny uderzył mieczem po twarzy. W tym samym miejscu sprawiedliwa kara dotknęła wszystkich: pierwszego rozerwało na części, drugiemu uschła ręka, pozostali padli trupem lub zostali rażeni ślepotą.

Skąd bierze się cudowna moc tego wizerunku oraz siła,która pozwalała
zwyciężać naszym wodzom w trudnych dla kraju chwilach? 


Obrona Jasnej Góry


Kazimierz Pułaski pod Częstochową, obraz Józefa Chełmońskiego 1875, na sztandarze wojsk powstańczych widnieje wizerunek Cudownego Obrazu


Jan III Sobieski z ryngrafem z podobizną Cudownego Obrazu
705  Rozwój duchowy / Człowiek energetyczny / Odp: Filmy o rozwoju duchowym. : Marzec 15, 2010, 21:11:56
To prawda,dlatego dla przypomnienia naszej jedności z naturą
coś dla ducha. Uśmiech

<a href="http://www.youtube.com/v/PYs5zyM9zk8&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/PYs5zyM9zk8&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;</a>

<a href="http://www.youtube.com/v/OrJNvp07dpU&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/OrJNvp07dpU&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;</a>

<a href="http://www.youtube.com/v/NrctNIWaN4Q&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/NrctNIWaN4Q&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;</a>
706  Rozwój duchowy / Człowiek energetyczny / Odp: Filmy o rozwoju duchowym. : Marzec 14, 2010, 22:34:12
Drunvalo Melchizedek - Spotkania z duchowymi nauczycielami i ich naukami.

<a href="http://www.youtube.com/v/lesCA5slH-8&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;p" target="_blank">http://www.youtube.com/v/lesCA5slH-8&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;p</a>

<a href="http://www.youtube.com/v/Wl912Pnxkz8&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/" target="_blank">http://www.youtube.com/v/Wl912Pnxkz8&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/</a>

<a href="http://www.youtube.com/v/duiQ3HbWUHM&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param" target="_blank">http://www.youtube.com/v/duiQ3HbWUHM&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param</a>

<a href="http://www.youtube.com/v/26YZri_Ypes&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param" target="_blank">http://www.youtube.com/v/26YZri_Ypes&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param</a>

Więcej poniżej.
http://www.youtube.com/watch?v=26YZri_Ypes&feature=related
707  Rozwój duchowy / Czytelnia / Odp: Tajemnicze Księgi : Marzec 14, 2010, 22:07:34
Protokoły Mędrców Syjonu

Protokoły Mędrców Syjonu (ros. Протоколы Сионских мудрецов) – dokument opisujący rzekome plany osiągnięcia przez Żydów globalnej dominacji. Protokoły, jak zgodnie twierdzą historycy, zostały sfabrykowane przez rosyjską tajną policję Ochranę, w celu przeniesienia odpowiedzialności za ówczesne problemy polityczne i społeczne Rosji na społeczność żydowską. Zostały napisane przez Matwieja Gołowińskiego, rosyjskiego współpracownika cara Mikołaja II i były oparte na wczesnej publikacji Maurycego Joly'ego łączącej Napoleona III z Niccol&ograve; Machiavellim.

Encyklopedia Britannica opisuje protokoły jako sfałszowany dokument, który służył za pretekst i uzasadnienie antysemityzmu na początku XX wieku. Znaczna większość historyków w Stanach Zjednoczonych i Europie zgadza się od dawna, że dokument jest fałszywy, a w 1993 roku sąd okręgowy w Moskwie wydał nawet w tej sprawie formalne orzeczenie, stwierdzające, że Protokoły zostały sfabrykowane, oddalając powództwo o oszczerstwo wytoczone przez ultranacjonalistyczną organizację Pamjat, która posługiwała się nimi w swoich antysemickich publikacjach.

Protokoły przyjmowane są jako prawdziwe w tych rejonach świata, gdzie dominują krytyczne opinie na temat Żydów czy Izraela, a także m.in. w Japonii, gdzie wiele osób uważa je za podręcznik przejmowania władzy. W obecnych konfliktach na Bliskim Wschodzie Protokoły są wykorzystywane jako dowód żydowskiego spisku. Dały też one początek współczesnej literaturze spiskowej, jak "None Dare Call it Conspiracy" (Nikt nie waży się nazwać tego spiskiem) czy "Conspirators Hierarchy: the Committee of 300" (Hierarchia konspiratorów: Komitet 300).

Historia 

Pochodzenie większości tego, co składa się na Protokoły, wywodzi się z broszury zatytułowanej "Dialogue aux enfers entre Machiavelli et Montesquieu ou la politique de Machiavelli au XIXe siecle par un contemporain" (Rozmowy w piekle między Machiavellim i Monteskiuszem), francuskiego satyryka Maurice'a Joly, który atakuje polityczne ambicje Napoleona III, posługując się diabolicznymi intrygantami w piekle. Z kolei Joly zaczerpnął znaczną część swojej broszury z popularnej powieści Eugene'a Sue "Les Myst&egrave;res du peuple" (Ludzkie tajemnice). W dziele Sue spiskowcami byli Jezuici, a Żydzi w ogóle się tam nie pojawiają. Oficjalne dokumenty mówią, że Joly został pozwany i skazany za napisanie broszury na karę więzienia.

Hermann Goedsche, antysemita i niemiecki szpieg pracujący na rzecz pruskiej tajnej policji, który został usunięty z posady urzędnika pocztowego po spreparowaniu dowodów na rzecz oskarżenia reformatora politycznego Benedicta Waldecka w 1849 roku, włączył Dialogi Joly'ego do swojej napisanej w 1868 książki Biarritz, napisanej pod nazwiskiem Sir John Retcliffe. W rozdziale "Żydowski Cmentarz w Pradze i Rada Przedstawicieli Dwunastu Plemion Izraela" wymyślił tajną rabiniczną kabałę, która spotyka się na cmentarzu co 200 lat, aby zaplanować terminarz żydowskiej konspiracji. Aby przedstawić to spotkanie, zaczerpnął scenę z powieści Józef Balsamo, Aleksandra Dumasa, gdzie Cagliostro i jego towarzysze wymyślają intrygę diamentowego naszyjnika, a także sceny z Dialogów, jako rezultat tego spotkania.

Książka Goedsche'a została przetłumaczona na rosyjski w 1872 roku, a w 1891 urywek z rozdziału zawierającego opis fikcyjnego spotkania rabinicznej "rady przedstawicieli", łącznie ze splagiatowanymi Dialogami Joly'ego, krążyła już po Rosji. Rosyjska tajna policja uznała go za użyteczne narzędzie w swoich próbach zdyskredytowania liberalnych reformatorów i rewolucjonistów, którzy zyskiwali w owym czasie społeczne poparcie. W czasie afery Dreyfusa we Francji, w latach 1893-1895, gdy polaryzacja stosunku do Żydów w Europie osiągnęła szczyt, Dialogi zostały wydane w swojej ostatecznej postaci, która ukazała się w Rosji w 1895 roku i począwszy od 1897 roku zaczęły być prywatnie wydawane jako Protokoły.

Protokoły przeżyły kolejną falę popularności po 1905 roku, gdy postępowym elementom politycznym w Rosji udało się utworzyć konstytucję i parlament – Dumę. Reakcyjna Unia Narodu Rosyjskiego, znana jako Czarna Sotnia, razem z Ochraną zrzuciły winę za tę liberalizację na "międzynarodowy spisek żydowski" i rozpoczęły program szerokiego rozpowszechniania Protokołów jako propagandowe wsparcie dla fali pogromów, które przetoczyły się przez Rosję w latach 1903-1906, i jako narzędzie do odwrócenia uwagi od społecznego aktywizmu.

Prawosławny duchowny Sergiej Aleksandrowicz Nilus rozpowszechniał Protokoły jako "Rozdział 18", pracę Pierwszego Kongresu Syjonistycznego w szwajcarskiej Bazylei, w 1897 roku. Gdy zauważono, że kongres był otwarty dla publiczności i uczestniczyło w nim wielu nie-Żydów, zaczął twierdzić, że Protokoły były wynikiem spotkań Mędrców Syjonu w latach 1902-1903, mimo sprzeczności z twierdzeniem, że zdobył kopię sprzed tej daty.

W 1901 (! – podkr. własne) udało mi się dostać, dzięki pomocy znajomego (marszałka dworu Aleksieja Nikołajewicza Sukotina), manuskrypt, który z niezwykłą dokładnością i jasnością przedstawiał przebieg i rozwój tajnego, żydowsko-masońskiego spisku, który miał przywieść niegodziwy świat do jego ostatecznego końca. Osoba, która przekazała mi manuskrypt, zapewniała, że jest to wierne tłumaczenie oryginalnych dokumentów, które zostały skradzione kobiecie należącej do najwyżej postawionych i najbardziej wpływowych osób prowadzących tajne spotkanie gdzieś we Francji – ulubionym miejscu wolnomularskiej konspiracji.
W tym samym czasie popularne wydanie opublikowane przez George'a Butmi utrzymywało, że Protokoły były dziełem spisku masońsko-żydowskiego.

Po rewolucji bolszewickiej z 1917 roku rozmaite zwalczające się frakcje wykorzystywały Protokoły, aby wzbudzać nienawiść i przemoc skierowaną przeciwko Żydom. Pomysł, że ruch bolszewicki był spiskiem żydowskim zmierzającym do światowej dominacji, wywołał na świecie zainteresowanie Protokołami. W samym 1920 roku w Anglii ukazało się pięć wydań. W tym samym roku Henry Ford opłacił wydrukowanie 500 tys. egzemplarzy i do 1927 roku opublikował w gazecie "The Dearborn Independent" serię antysemickich artykułów.

W 1920 roku historia Protokołów została prześledzona aż do dzieła Goedschego i Joly'ego przez Luciena Wolfa, a następnie opublikowana w Londynie w sierpniu 1921 roku. Historia Protokołów została podobnie wyłożona w serii artykułów w The Times, przez jego konstantynopolitańskiego reportera Philipa Grave'a, który zaczerpnął informacje z pracy Wolfa. W tym samym roku ukazała się cała książka dokumentująca oszustwo, opublikowana w Nowym Jorku przez Hermana Bernsteina. Pomimo szerokiej akcji demaskatorskiej Protokoły w dalszym ciągu są traktowane przez antysemitów jako ważne świadectwo.

Niektórzy naukowcy porównują Protokoły do Nauczania Alta Vendita, znalezionego jakoby przez włoską tajną policję i potwierdzonego przez kilku papieży. Natura planów w obu dokumentach jest podobna, choć Protokoły są bardziej szczegółowe, jeśli chodzi o projekt zastąpienia papieża jako głowy Kościoła katolickiego.

Inną, poza carską fałszywką, teorią popularną w środowisku naukowym była taka, że Protokoły zostały napisane przez jakąś uboczną gałąź loży masońskiej (z których wiele posługiwało się wtedy nazwą Syjon), jako rodzaj fantazji na temat kontrolowania biegu rzeczy.

Dowody zdają się dyskwalifikować tezę, że dokument został napisany przez Żydów. Przykładem jest na poły mesjanistyczna idea, która pojawia się stale w tekście, ustanowienia "Króla Żydów". To nigdy nie był żydowski termin i odnosił się wyłącznie do ukrzyżowania Jezusa.

Protokoły stały się w końcu częścią propagandowego arsenału nazistów w ich usprawiedliwianiu prześladowania Żydów. W 1934 szwajcarski nazista, dr Alfred Zander, opublikował serię artykułów przyjmujących Protokoły jako fakt, ale został pozwany do sądu przez dr J. Dreyfusa-Brodsky'ego, dr Marcusa Cohena i dr Marcusa Ehrenpreisa. Proces rozpoczął się w sądzie kantonalnym w Bernie, 29 października 1934. 19 maja sąd, po przeprowadzonym śledztwie, uznał Protokoły za fałszerstwo, plagiat i plugawą literaturę, wydając wyrok zgodny z kantonalnym prawem. W podobnym procesie, w południowoafrykańskim Grahamtown, w sierpniu 1934 roku, sąd nałożył grzywnę w wysokości 1775 funtów (ok. 4500 ówczesnych dolarów amerykańskich) na trzech mężczyzn rozpowszechniających jedną z wersji Protokołów.

Protokoły współcześnie 

W Stanach Zjednoczonych Protokoły zostały ponownie opublikowane w książce poświęconej teoriom spiskowym "Behold a Pale Horse" Williama Coopera. W 2002 roku mająca siedzibę w New Jersey arabskojęzyczna gazeta "Arabski Głos" opublikowała fragmenty Protokołów – uzasadniając wydrukowanie ich, wydawca Walid Rabah stwierdził, że niektórzy znani autorzy arabscy przyjmują książkę jako prawdę.

W przeszłości Protokoły były publicznie rekomendowane przez prezydentów Egiptu Nasera i Sadata, prezydenta Arifa z Iraku, króla Fajsala z Arabii Saudyjskiej i pułkownika Kadafiego z Libii, jak też innych liderów politycznych świata arabskiego. W marcu 1970 roku Protokoły stały się bestsellerem w Libanie. Niedawno państwowy dziennik w Egipcie al-Ahram w przedmowie do tłumaczenia książki Szymona Peresa o Bliskim Wschodzie napisał:

Gdy ponad 100 lat temu odkryto Protokoły Mędrców Syjonu i przetłumaczono je na wiele języków, łącznie z arabskim, Światowa Organizacja Syjonistyczna próbowała zaprzeczyć istnieniu spisku i twierdziła, że jest to fałszerstwo. Syjoniści starali się nawet wykupić wszystkie istniejące egzemplarze aby zapobiec ich rozpowszechnieniu. Ale dzisiaj Szimon Peres dowodzi jednoznacznie, że Protokoły są autentyczne, i że mówią prawdę.
Artykuł w państwowej gazecie egipskiej al-Akhbar stwierdzał 3 lutego 2002 roku:

Całe zło dotykające współczesny świat bierze się z syjonizmu. Nic w tym dziwnego, ponieważ Protokoły Mędrców Syjonu, sporządzone przez ich mędrców ponad 100 lat temu, to drobiazgowy i precyzyjny plan, i są one dowodem nawet w sytuacji, gdy stanowią oni mniejszość, że ich celem jest panowanie nad światem i całą rasą ludzką.
Tłumaczenia Protokołów są ogromnie popularne w Iranie. Pierwsze wydanie zostało opublikowane latem 1978 roku w czasie rewolucji islamskiej. W 1985 roku wydrukowane zostało nowe wydanie, które szeroko rozpowszechniła Islamska Organizacja Propagandowa z Departamentu Stosunku Międzynarodowych Iranu. Fundacja Astaneh-ye Qods Razavi z Meszedu, jedna z najbogatszych instytucji irańskich, sfinansowała publikację Protokołów w 1994 roku. Fragmenty Protokołów zostały opublikowane w 1994 roku przez dziennik Jomhouri-ye Eslami, tytułując je "Zapach krwi. Plany syjonizmu". Radykalny islamski miesięcznik Sobh w grudniu 1998 roku opublikował wyjątki pod tytułem "Tekst Protokołów Mędrców Syjonu ustanowienia żydowskiej globalnej dominacji", ilustrując je karykaturą węża połykającego glob. Irański pisarz i badacz Ali Baqeri, który "badał" Protokoły, znajduje w planie globalnej dominacji jeszcze dalej idący zamiar, stwierdzając w 1999 na łamach Sobh:

Ostatecznym celem Żydów... po podbiciu świata... jest wyjęcie z rąk Pana wielu gwiazd i galaktyk.
Wiele rządów arabskich finansuje wznowienia Protokołów i narzuca w programach szkolnych przedstawianie ich jako faktu historycznego. Dokument ten odżył także w nowym pokoleniu narodowych socjalistów w Rosji i innych republikach powstałych po rozpadzie ZSRR. Jest też rozpowszechniany w Stanach Zjednoczonych przez grupy studentów palestyńskich w kampusach uniwersyteckich i przez Nation of Islam, Louisa Farrakhana. Protokoły zostały uznane za fakt przez wiele ekstremistycznych organizacji islamskich, jak Hamas, Islamski Dżihad i Al-Kaida.

Dokument jest przyjmowany za prawdziwy w wielu miejscach w Azji i Ameryce Południowej. W Japonii, gdzie wiele osób uważa go za autentyczny, wydawane były nawet samouczki, w których wyrażany jest podziw dla żydowskiego spisku i sugestia, że Japończycy powinni ją naśladować, aby uzyskać taką samą potęgę.

W Egipcie, który jest związany paktem z 1979 roku mającym zapobiegać podżeganiu nastrojów antyizraelskich, w 2002 roku państwowa telewizja egipska, jak również arabskie satelitarne stacje telewizyjne, nadały 41-częściowy dramat historyczny zatytułowany "Jeździec bez konia", w którym Protokoły są głównym elementem spisku.

W Grecji Protokoły miały w ostatnich dekadach wiele wydań opatrywanych rozmaitymi komentarzami zależnie od tego, kto je wydawał i jakie są jego poglądy. Antysemicka partia Chrisi Avji (Złoty Świt) uważa dokument za prawdziwy i rozpowszechnia go wśród swoich członków. Inne drobne grupy, które wierzą w jego autentyczność, twierdzą, że nie oddaje on sposobu myślenia Żydów, a jedynie tych, którzy należą do rzekomej tajnej elity syjonistów. Książka jest popularna wśród osób zainteresowanych teoriami spiskowymi, chociaż większość z nich uważa ją za fałsz. Podkreśla się też wpływ Protokołów na wszelkie inne publikacje dotyczące teorii spiskowych. Niektóre ostatnie wydania podkreślają, że "Żydzi" opisani w Protokołach są tylko przykrywką dla innych spiskowców, jak Iluminaci czy wolnomularze. Inne publikacje zajmują się wpływem Protokołów na antysemickie nastroje w ciągu ubiegłego wieku. Jeszcze inni porównują je z Dialogami Joly'ego, starając się dociec ich wzajemnego związku.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Protoko%C5%82y_M%C4%99drc%C3%B3w_Syjonu
708  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Marzec 12, 2010, 22:02:37
Jeśli ciągle zdumiewa nas fakt istnienia Całunu Turyńskiego to czas, żebyśmy poznali kolejną niepojętą zagadkę, jaką jest obraz Matki Bożej z Guadalupe. Wielcy malarze, lekarze i uczeni badali przez lata cudowny wizerunek. Wniosek był jeden – obraz Madonny z Guadalupe nie jest dziełem człowieka! W świetle współczesnej nauki nie da się wyjaśnić istnienia i tajemnicy wizerunku…



Historia wizerunku sięga roku 1531. W 12 lat po podboju Meksyku przez hiszpańskich konkwistadorów prostemu, 57-letniemu Indianinowi Juanowi Diego, u podnóża wzgórza Tepeyac, ukazuje się Matka Boża. Madonna poleca mu, by przekazał miejscowemu biskupowi, iż życzy sobie, by w tym miejscu wzniesiono kościół pod jej wezwaniem. Indianin zanosi wiadomość do biskupa Francisco Zumarragi. Ten jednak nie daje wiary jego opowieści i domaga się przekonującego dowodu potwierdzającego prawdziwość jego relacji. Maryja przyjęła to wyzwanie i poleciła Diego przyjść następnego dnia, wspiąć się na wzgórze i zerwać kwitnące tam kwiaty. Kiedy ten to uczynił, Maryja sama ułożyła te kwiaty w wiązankę i ukrytą pod osłoną tilmy poleciła mu zanieść ją do biskupa. Kiedy Juan Diego zjawił się w rezydencji biskupa i odsłonił tilmę, kwiaty wypadły na podłogę, a na tilmie biskup ujrzał niezwykły obraz Maryi, przed którym upadł na kolana i ze łzami skruchy przepraszał Maryję za swe niedowierzanie.



Uznawany za święty obraz Matki Boskiej do dziś znajduje się w świątyni u podnóża góry Tepeyac. Każdego dnia tysiące ludzi przybywa, aby oddać cześć Dziewicy z Guadalupe. Św. Juan Diego został opiekunem bazyliki i spędził tam resztę życia. W maju 1990 roku beatyfikował go papież Jan Paweł II, a 31 lipca 2002 roku został on kanonizowany.

Cudowny obraz przez wiele lat poddawany był badaniom i analizom naukowym, które prowadziły do coraz bardziej zdumiewających wniosków i niezwykłych odkryć.

Najbardziej zadziwiającym jest fakt, że na obrazie nie ma żadnych śladów znanych barwników syntetycznych oraz żadnych pigmentów pochodzenia organicznego, mineralnego lub roślinnego. Na płótnie nie ma również żadnych śladów wstępnego malowania oraz innych środków używanych przez malarzy. Każda farba jest związkiem chemicznym, którego cząsteczki wiążą się z tkaniną. Kiedy ich tam nie ma, nie ma też koloru, a więc i obrazu! Ponadto włókna tkaniny są naturalne i płótno z agawy powinno było się rozpaść po 20 latach!

Kolejne wstrząsające odkrycie dotyczy oczu Matki Bożej, które posiadają nadzwyczajną głębię. Wyglądają jak oczy żywej osoby. Specjalistyczne badania pozwoliły na odkrycie w oczach Matki Bożej tzw. zjawiska refleksu, które występuje tylko u żywych ludzi i którego nie można odtworzyć przy pomocy najdoskonalszej nawet techniki malarskiej. Badania komputerowe odkryły także, że w źrenicach Maryi została utrwalona, niczym fotografia, scena prezentacji płaszcza z cudownym wizerunkiem przed biskupem Meksyku, w której uczestniczyło kilkanaście osób.

Wykazano również, że układ gwiazd na płaszczu Maryi jest identyczny z tym, jaki miał miejsce nad Meksykiem w grudniu 1531 roku. Układ ten nie jest przedstawiony geocentrycznie, to znaczy tak, jakby obserwator znajdował się na Ziemi, lecz heliocentrycznie, czyli tak, jakby obserwator znajdował się na Słońcu.



http://www.guadalupe.opoka.org.pl/obraz.htm
http://pl.wikipedia.org/wiki/Matka_Bo%C5%BCa_z_Guadalupe






709  Rozwój duchowy / Ezoteryka / Odp: Orby,duchy ....czy zwykłe pyłki ? : Marzec 06, 2010, 22:47:34
Świat jest pełen tajemnic. Mrugnięcie

710  Rozwój duchowy / Człowiek energetyczny / Odp: Filmy o rozwoju duchowym. : Marzec 03, 2010, 18:22:05
Opowieść mnicha.
Opowieść o młodym mnichu Tapassi, który żyje w klasztorze tradycji leśnej w Australii.

<a href="http://www.youtube.com/v/CvWKZPIfe4w&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/CvWKZPIfe4w&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;</a>
711  Rozwój duchowy / Czytelnia / Odp: Tajemnicze Księgi : Marzec 03, 2010, 17:38:38
JĘZYK ANIOŁÓW

W Biblii jest wzmianka o Enochu, jednym z pierwszych ludzi, który twarzą w twarz rozmawiał z Jahwe. Postać Enocha zawsze fascynowała żydowskich myślicieli. Wtajemniczeni w święte pisma rabini utrzymywali, jakoby Bóg powierzył Enochowi swoje tajemnice i mądrość, która przewyższała wszystko, co kiedykolwiek było dostępne śmiertelnym. Enocha uważano za pierwowzór oświeconych mędrców, za pierwszego z "wielkich wtajemniczonych". Jeżeli jemu dana była boska wiedza, to, być może, również i inni, dzięki wysiłkowi woli, rozumowi i dzięki szczególnej dyscyplinie mogliby po tę wiedzę sięgnąć?

Taką właśnie nadzieją karmił się niejeden badacz wiedzy tajemnej, który usiłował pójść śladami Enocha. Jednym z nich był John Dee, potomek angielskiej, szlacheckiej rodziny, urodzony 13 lipca 1527 r. w Mortlake nad Tamizą, niedaleko Londynu. Dee był niezmiernie uzdolnionym i pracowitym młodzieńcem. Studiując w Cambridge, na sen przeznaczał zaledwie cztery godziny, na posiłki - dwie, pozostałe zaś osiemnaście godzin poświęcał nauce. Wkrótce po ukończeniu studiów wybrał się na dalszą naukę do Lovanium (w dzisiejszej Belgii), a następnie do Paryża, gdzie zasłynął swoimi wykładami z matematyki, na które przychodziło tylu słuchaczy, że brakowało dla nich miejsc na sali i studenci musieli się tłoczyć przy oknach.
Magia - najszlachetniejsza z nauk
John Dee był typowym człowiekiem Renesansu. Wszechstronnie wykształcony, znał nie tylko łacinę, ale również języki grecki i hebrajski. Był matematykiem i astronomem. Dla królowej Elżbiety (znanej później jako Elżbieta I) sporządził obszerny raport o wszystkich częściach i krainach świata, które z jakichś powodów mogłyby być interesujące dla Korony Brytyjskiej. (Pamiętajmy, że był to pionierski okres w historii Anglii, która pod rządami rudowłosej Elżbiety dopiero zaczynała budować swoje morskie imperium.) Pracował nad reformą kalendarza i ortografii. Był również medykiem, a przez pewien czas nawet nadwornym lekarzem, a także astrologiem królowej. Na jej zlecenie zgromadził wielki księgozbiór. Ale przede wszystkim był magiem.
Wiek szesnasty, epoka Renesansu, był to czas, kiedy nauka i magia nie zerwały jeszcze łączących je więzi i nikogo wówczas nie dziwiło, że ludzie nauki studiowali astrologię i ćwiczyli się w sztuce przywoływania planetarnych "mocy" i opiekuńczych duchów, że próbowali przemieniać metale w złoto i poszukiwali eliksiru nieśmiertelności. Co więcej, studia matematyczne, medyczne czy astronomiczne traktowano jako wstęp do wiedzy najwyższej, którą była magia. Właśnie w tych czasach narodziły się legendy o wszechmocnych czarownikach, którzy zaprzedali duszę diabłu. W Niemczech powstała opowieść o doktorze Fauście, u nas opowiadano o mistrzu Twardowskim. Jednakże, w przeciwieństwie do Fausta i Twardowskiego, John Dee był postacią autentyczną.
Prosty lud nie odróżniał uczonych od magików, wszystkich uważając za niebezpiecznych czarowników. John Dee doświadczył tego niemal na własnej skórze, kiedy podczas jego nieobecności (podróżował akurat po Europie) rozwścieczony tłum wdarł się do jego domu w rodzinnym Mortlake, zniszczył prawie cały jego księgozbiór oraz zgromadzone magiczne instrumenty. Na szczęście najcenniejsze spośród nich - między innymi słynne czarne zwierciadło z obsydianu, w którym ponoć ukazywały się widma zmarłych - ocalały, ponieważ mistrz woził je ze sobą.
Owa podróż jest interesująca także dla nas, Polaków, jako że w czasie, o którym tu mowa, czyli na początku roku 1582, Dee, wówczas uznany uczony, mag oraz wierny sługa królowej Anglii, za cel swojej kolejnej podróży obrał... Kraków, gdzie na dworze króla Polski, Stefana Batorego, gromadzili się znawcy wiedzy tajemnej. W niedalekiej zaś Pradze, gdzie rezydował cesarz Niemiec Rudolf II, działał znany ośrodek kabalistyczny, a sam Rudolf płacił wielkie sumy alchemikom, którzy łudzili go perspektywą pozyskania sztucznego złota.

Jak nawiązać osobisty kontakt z Bogiem?

Johna Dee nie interesowało złoto - on postanowił pójść drogą Enocha. Skoro patriarcha ze Starego Testamentu miał bezpośredni kontakt z samym Bogiem, to, być może, innym śmiertelnikom, o ile ci byliby wystarczająco biegli we wszelkich naukach i mieli odpowiednio otwarte serca, też by się to mogło udać. W tym celu należało poznać język, w którym przemawiają wysłannicy Boga, aniołowie, przywołać ich i nie ulęknąć się ich nadprzyrodzonej obecności. Dee postanowił ten język poznać. Poszukiwał więc mediów, które potrafiłyby nastawić swoje "duchowe ucho" na odbiór anielskich głosów. Z pierwszych prób nie był zadowolony i zapiski z owych sesji później zniszczył.
W marcu 1582 roku w jego domu pojawił się wreszcie odpowiedni człowiek. Był nim, dobiegający wówczas trzydziestki, Edward Kelley. Kelley był dotąd wędrownym magikiem sprzedającym cudowne eliksiry. Powiadano o nim (choć zapewne była to tylko złośliwa plotka), że nie miał uszu, bo kat obciął mu je za karę za fałszerstwo. Kelley okazał się medium o fenomenalnych zdolnościach. Z łatwością wchodził w trans i dyktował Dee długie ciągi liter, składające się na magiczne kwadraty, z których Dee odczytywał imiona dobrych i złych duchów. Wiosną roku 1582 obaj adepci wiedzy tajemnej wyruszyli na kontynent i dotarli do Krakowa. Właśnie w ówczesnej stolicy Polski, a potem w Pradze, miała miejsce większość przekazów, w których duchy objawiły Johnowi Dee (za pośrednictwem Kelley'a) tajemniczy dialekt, który stary mistrz uznał za zaginiony język, w którym Enoch rozmawiał z Bogiem.
Szczęśliwie dzienniki Dee, zawierające jego relacje z sesji z Kelleyem, w większości się zachowały. Zachowały się też jego własnoręczne notatki z tekstami w języku Enocha, szkice liter enochiańskiego alfabetu, uwagi odnośnie wymowy oraz tłumaczenia enochiańskich modlitw i inwokacji, które w umyśle Kelley'a pojawiały się wraz z niezwykłymi dźwiękami anielskiej mowy. Do naszych czasów dotrwały również magiczne pieczęcie, woskowe plakietki używane przez nich podczas ceremonii oraz tablice, nad którymi Edward Kelley wchodził w trans. Można je obejrzeć w British Museum w Londynie.

Boski alfabet

Alfabet enochiański składa się z zaledwie dwudziestu jeden liter, które swoim kolczastym i rogatym kształtem przywodzą na myśl raczej jakieś satanistyczne aniżeli anielskie zapiski. Można się w nich dopatrzyć podobieństwa do znanych alfabetów. Enochiańskie g, k i b przypominają zniekształcone g, k i b łacińskie. Enochiańskie a jest rysowane tymi samymi kreskami, co hebrajska litera alef. Enochiańskie x przypomina grecką literę gamma, u wygląda jak lambda, p - jak omega, z łudząco przypomina łacińskie p lub greckie ro.
Pewne fragmenty notatek Dee wskazują na to, że podczas swoich seansów Kelley płynnie recytował długie fragmenty w owym anielskim języku i nie miał kłopotów z wymową. Samogłoski tego języka (a, e, i, o, u) brzmiały podobnie jak we włoskim, spółgłoski - jak w angielskim. Głoska "r" była wymawiana mocno - bliższa była tej wymowy, jaka obowiązuje w języku polskim albo włoskim, aniżeli zanikającemu r angielskiemu. W języku enochiańskim pojawiały się często dziwaczne zbitki spółgłosek, np. w słowach Tdnim (imię demona), dodrmni (irytuje) - i w takich razach należało wstawiać pomiędzy nie, dla umożliwienia wymowy, krótką samogłoskę o nieokreślonej barwie. Ciekawe, że w owym języku aniołów litery p+h, t+h oraz s+h wymawiało się identycznie jak w angielskim; istniały także litery odpowiadające angielskim x oraz q, bez których można by się przecież obyć.
Enochiańskie słowa nie przypominają słów żadnego znanego języka. Są zupełnie bez związku z czymkolwiek, co mogliby znać Dee i Kelley. W zaledwie paru przypadkach można podejrzewać, że pierwowzorem pewnych enochiańskich słów były słowa hebrajskie czy pochodzące z dialektu szkockiego, albo że były wzorowane na biblijnych imionach. Większość natomiast jest do niczego niepodobna. Za to składnia jest właściwie identyczna z budową zdań w języku angielskim. Językoznawcy dopatrzyli się nawet pewnych powiedzeń, które istnieją tylko w angielskim, a które po enochiańsku brzmią tak, jakby zostały przetłumaczone z angielskiego słowo po słowie. Dodajmy też, że chociaż większość przekazów enochiańskich pojawiła się w Krakowie, to nie ma w nich najmniejszego nawet wpływu języka polskiego.

Klucz do anielskiej potęgi
Cóż takiego duchowe istoty przekazały Johnowi Dee głosem Kelley'a? Przede wszystkim długie listy imion aniołów dobrych i aniołów upadłych, pozwalające owe istoty przywoływać i nakłaniać do współpracy. Przekazały też wskazówki, jak przeprowadzać magiczne ceremonie. W notatkach z seansów znajdują się też inwokacje, czyli wezwania do owych nadprzyrodzonych mocy, brzmiące trochę jak modlitwy. Na ich podstawie John Dee opracował system magicznych działań nazwany "magią enochiańską".
Wśród tych przekazów były również przepowiednie, które w pewnym stopniu się sprawdziły. Były wreszcie rady dotyczące osobistego życia Dee i Kelley'a. Wśród nich najbardziej bulwersująco brzmiało polecenie, aby Dee i Kelley zamienili się żonami! (Zarówno Jane Dee, żona Johna, jak i Joan Kelley miały po dwadzieścia parę lat.) Po pierwszej nocy, która minęła w nowym układzie, duchy dopytywały się, czy zamiana się udała i czy usatysfakcjonowała zainteresowanych. Miało to miejsce w Pradze. Jednakże to dziwaczne "grupowe małżeństwo" nie przetrwało długo. Przygoda z zamianą żon stała się punktem zwrotnym w znajomości Dee i Kelley'a. Ich drogi wkrótce potem się rozeszły. Kelley pozostał w Pradze, usiłując spreparować złoto dla cesarza Rudolfa II, Dee w 1589 roku powrócił do Anglii. Edward Kelley zmarł w Pradze w 1595 roku, w niejasnych okolicznościach. Opowiadano, że dostał się do więzienia, a podczas ucieczki stamtąd wypadł z okna.
Dee, po rozstaniu z Kelley'em próbował jeszcze współpracować z innymi mediami, nikt jednak nie umiał "nadawać" w języku aniołów choćby w części tak biegle, jak Kelley. John Dee zmarł w roku 1608, w wieku 81 lat. Ostatnie lata życia spędził w nędzy.

Triumfalny marsz języka enochiańskiego.
Po śmierci Johna Dee jego zapiski stały się własnością jego rodziny. W niespełna sto lat po odkryciu języka enochiańskiego zainteresował się nim angielski mason i okultysta, Elias Ashmole, który próbował za jego pomocą nawiązać kontakt z aniołami. Prawdziwa kariera języka enochiańskiego (i magii enochiańskiej) zaczęła się jednak dopiero po trzystu latach - pod koniec wieku XIX-go, kiedy to dzienniki Johna Dee ponownie odkryli Wynn Westcott i S. L. MacGregor Mathers, założyciele Hermetycznego Zakonu Złotego Brzasku (Golden Dawn). Magowie Złotego Brzasku włączyli objawienia Dee i Kelley'a do kanonu swojej wiedzy i traktowali jako zbiór wskazówek do własnych praktyk.
Również najsłynniejszy z brytyjskich magów XX w., Aleister Crowley, pilnie studiował anielski język, a także próbował go ulepszać i rozwijać. Znawcą tego języka był również niedawno zmarły założyciel Kościoła Szatana Anton La Vey.
Obecnie język enochiański (podobnie jak wszelkie przekazy dotyczące magii) cieszy się rosnącą popularnością. Oprócz miłośników magii i alchemii, zainteresowali się nim także językoznawcy. Anielskie inwokacje poddano statystycznym i gramatycznym analizom. Wpływy języka enochiańskiego widoczne są w anglojęzycznej literaturze fantasy i science-fiction. Wiele istot pochodzących z kosmosu lub ze światów równoległych nosi imiona, które wyraźnie wzorowane są na enochiańskich imionach aniołów!
Język enochiański nie jest jednak kompletny. Istoty nie z tego świata nie wyjawiły Johnowi Dee wszystkich słów w ich języku. "Sześć" po enochiańsku to norz; "osiem" to p (czytać zapewne trzeba "pi"). Jak brzmi "siedem", nie wiadomo. Gdyby ktoś z Czytelników nawiązał kontakt z duchami, które przemawiały kiedyś do angielskiego maga w Krakowie, niech koniecznie je o to zapyta. Mrugnięcie
http://www.gwiazdy.com.pl/48_98/2.htm
712  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Marzec 03, 2010, 16:31:13
W życiu Hieronima Boscha, dużą rolę odgrywało Bractwo Najświętszej Marii Panny. Miało przede wszystkim cele religijne i charytatywne. Członkowie bractwa zobowiązywali się oddawać cześć Najświętszemu Sakramentowi, odprawiać pokutę, otaczać opieką chorych, udzielać gościny pielgrzymom, wspierać biednych. Dewizą bractwa było „Sicut lilium inter spinas” – „jak lilia wśród cierni”. Osiem, dziewięć razy w roku członkowie, którymi mogli być świeccy i duchowni, mieszczanie i szlachta, mężczyźni i kobiety, zbierali się na wspólne uczty, zwane „ucztami łabędzimi”. Dlatego od XVII w. organizacja była często nazywana bractwem łabędzim. Podczas tych spotkań omawiano najważniejsze sprawy miasta i kraju. Bractwo nie podlegało żadnej władzy kościelnej, chociaż posiadało różne nadane przez Kościół przywileje. Papież Marcin V nadał bractwu prawo sprzedaży odpustów – kto ufundował świecznik lub obraz do kościoła, zwerbował nowych członków, uzyskał odpuszczenie grzechów. Posiadało też monopol handlu świecami. Bractwo organizowało spektakle misteryjne, na które do ‘s-Hertogenbosch ściągali śpiewacy i grajkowie z całej prowincji. Większość wiadomości, jakie mamy o Boschu, pochodzi z akt miejskich i archiwum bractwa. W okresie od czerwca 1486 do czerwca 1487 bractwu przybyło 354 członków, wśród nich zapewne Hieronim van Aken, ponieważ w 1488r. znalazła się wzmianka, że wpłacił swój udział w uczcie łabędziej. Takie uczty odbywały się potem także w domu malarza. Należenie do bractwa było dowodem uznania i wysokiej pozycji w hierarchii miasta. Właśnie w tych latach bractwo zdobyło znaczenie ponadregionalne, przyjmując członków z innych prowincji i miast Niderlandów.

Czas i miejsce, w których żył Hieronim Bosch, pozwalają nam przypuszczać, że ten członek Bractwa Najświętszej Marii Panny, jeśli sam nie skłaniał do herezji, mógł przyjmować zamówienia od tych, których Kościół za heretyków uznawał i tępił. W Niderlandach bowiem, silniej aniżeli w jakimkolwiek innym kraju ówczesnej Europy, rozwijały się tendencje do indywidualizacji spraw wiary. Dążenie do uwolnienia się od obcej władzy, najpierw Burgundii, potem Habsburgów, wreszcie Hiszpanii, łączyły się tu ze wzrastającą niechęcią do Kościoła, popierającego władców i wraz z nimi krępującego mieszczańskie wolności. Indywidualne podejście do wiary mogło rozwinąć się, gdy masy czytających ludzi otrzymały do rąk liczne przekłady Biblii,i  same, bez pośrednictwa kleru, mogły zetknąć się ze słowem bożym.

Wóz z sianem



Tryptyk został namalowany na zlecenie Bractwa Wspólnego Życia, działającego w Antwerpii, które za swój cel miało odnowę życia chrześcijańskiego. Bosch, tworząc dzieło, zilustrował flamandzkie przysłowie: świat jest wielkim wozem siana, każdy zgarnia z niego tyle, ile zdoła. Artysta czerpał również inspirację z psalmu 103 z Księgi Psalmów:
''Dni człowieka są jak trawa;
kwitnie jak kwiat na polu. Ledwie muśnie go wiatr, a już go nie ma,
i miejsce, gdzie był, już go nie poznaje''

Jose Siguena, broniąc obrazów Boscha, napisał: „Różnica, która istnieje między obrazami tego człowieka a dziełami innych twórców, polega na tym, że oni starali się najczęściej przedstawiać człowieka takim, jaki jest zewnętrznie, tymczasem on miał odwagę malować ludzi takimi, jakimi są wewnętrznie”.
Z tym samym pesymizmem, co Zygmunt Freud, zdawał się malarz odnajdywać w duszy ludzkiej kipiel występku lub złowrogich zachcianek, które otaczają ją i szarpią, jak piekielne stwory św. Antoniego.
Bosch usiłuje, podobnie jak współcześni egzystencjaliści, dać odpowiedź na nurtujące wciąż człowieka pytania o jego los w świecie, o sens życia, o możliwość wyboru swego istnienia i odpowiedzialności za nie. „Wóz siana” w Prado, w nawiązaniu do proroctwa Izajasza, ukazuje marność zabiegów o dobra tego świata. Mnisi, zakonnice, chłopi i mieszczanie kłębią się i mordują, byle wyszarpać jak najwięcej dla siebie. Papież, cesarz i rycerze postępują za wozem, nie zważając, że ciągnie go czereda demonów wprost do piekła. Na zewnętrznych skrzydłach maluje Bosch wędrowca – niektórzy widzieli w nim autoportret malarza, uchodzącego z tego świata zła i występku, a przecież oglądającego się za siebie, jakby z żalem. Wydaje się, że główną ideą zaprzątającą malarza, niezależnie od tego, czy malował dla Kościoła czy dla heretyków, jest absurdalność świata i samotność jednostki zagubionej w niepewnym bytowaniu.

713  Rozwój duchowy / Bóg i religie / Odp: KOBIETA - w Chrześcijaństwie : Luty 26, 2010, 00:42:17
Młot na czarownice: Jak zło dobrem zwalczano
     Autor tekstu: Eugeniusz Obarski

„Młot na czarownice" (Malleus maleficarum) - najsłynniejszy podręcznik dominikańskich inkwizytorów, to książka, która pozwoli ci zrozumieć mechanizmy okrucieństw popełnianych w imieniu Boga. To przecież w Jego imieniu przez kilkaset lat ścigano, torturowano i mordowano tysiące niewinnych kobiet, mężczyzn i dzieci obwinianych o czary. Korzeniem religijnych okrucieństw jest zawsze nieprzejednany fanatyzm, dogmatyzm, a przede wszystkim „wołająca o pomstę do nieba" niewyobrażalna ciemnota i ciasnota umysłowa. „Młot na czarownice" to — cytujemy z karty tytułowej oryginału — „księga wiadomości ludzkiej nie tylko godna i potrzebna, ale i z nauką Kościoła powszechnego zgadzająca się". Za wieki stosowania tej krwawej nauki, której jedynym owocem były tortury, płonące stosy i śmierć, dopiero dziś ów Kościół mówi… „przepraszam".

''Fala magicznych przesądów i szaleństw związanych z polowaniami na czarownice osiągnęła swe apogeum na przełomie XVI i XVII wieku. Skąd wzięły się owe polowania i zawziętość myśliwych w sutannach i sądowych togach akurat w tamtych wiekach?''

Otóż we wczesnochrześcijańskiej Europie status Kościoła nie był jeszcze zbyt mocno ugruntowany. Pokonstantyński Kościół zawsze legitymizował swą organizację i władzę opierając się o warstwy rządzące, będąc później od nich w dużym stopniu zależny. Kiedy w XI i XII wieku feudalizm zaczął trzeszczeć w szwach, bowiem na skutek wczesnokapitalistycznej gospodarki nastąpił rozwój miast i powstała silna klasa mieszczańska, „sojusz ołtarza i tronu" zaczął Kościołowi najwyraźniej ciążyć. Zapragnął więc się od tronu uniezależnić. Europa szukała wówczas dogodnych dla siebie dróg ekspansji; czemuż nie miałby ekspandować i sam Kościół? Zaczął on więc inicjować wyprawy krzyżowe — wolno było rabować, niszczyć, palić i mordować. A wszystko to w imię „jedynie słusznej" formacji religijno-ideologicznej, która dawała... rozgrzeszenie i odpust w imię tylko jej znanych „wartości wyższych". A że ludzkiej emancypacji opartej na wolności społeczno-gospodarczej towarzyszą zawsze apetyty dotyczące wolności sumienia czy wyznania, toteż w XII stuleciu zaznaczył się niebywały oddolny rozwój ruchów religijno-społecznych, które skostniały ówczesny Kościół, Kościół stojący na wstecznym feudalnym stanowisku, uznał za naturalnego wroga swych marzeń o religijno-ideologicznym monopolu. Najwyraźniej tzw. heretycy zagrażali jego doczesnym i uniwersalnym podstawom bardziej niż cesarstwa z którymi papiestwo toczyło ustawiczne boje. Wizja utraty tego monopolu zmusiła więc Kościół do zmasowanych ataków na „kacerzy". Autor wstępu do wydanego we Wrocławiu „Młota na czarownice" (1992 r.) pisał: "Propaganda kościelna zarzucała heretykom uprawianie kultów satanistycznych i paranie się czarną magią. Z czasem optyka sądownicza uległa pewnemu odwróceniu; początkowo, jeśli kogoś sądzono za herezję, starano się dodatkowo udowodnić, że był czarownikiem — później wystarczyło oskarżyć kogoś o czary, by uznać go za apostatę i heretyka. Tak oto nawet najniewinniejsze ludowe gusła zaczęły być odbierane jako zbrodnia zagrażająca bytowi chrześcijańskiej cywilizacji. Miejsce urojeń zajął bardzo realny Szatan — droga do polowania na czarownice została wytyczona".

Podręcznik napisany przez dwóch inkwizytorów wyznaczonych przez Innocentego VIII na obszar Niemiec: Heinricha Krämera (Henricus Institoris) i Jakoba Sprengera w roku 1489. Wszystko narodziło się w latach 70. XV w. w głowie gorliwego Kraemera, który postawił sobie za cel ostateczne oczyszczenie świata ze wspólników diabła.

Młot był książką bardzo poczytną w średniowieczu, miał nawet ok. 30 wydań. Według ich ekspertyzy czary uprawiają przede wszystkim niewiasty, które są do tego bardziej przystosowane przez naturę, również z uwagi na mniejszą wiarę, jaka ponoć cechuje kobiety. Dla obu speców kościelnych potwierdzeniem tego ma być samo słowo „kobieta" — nomen omen wedle ich domysłów. Słowo femina (kobieta) ma bowiem mieć swoją etymologię w złożeniu: „mniej wiary" (fe = fides, czyli wiara, oraz mina = minus, czyli mniej). Poza tym kobieta jest tą, która jest bardziej skora do folgowania swym namiętnościom, które, jak wiadomo doskonale, są tak miłe chrześcijańskiemu diabłu. Doszli więc autorzy Młota do konkluzji, że "niewiasta jest tylko niedoskonałym zwierzęciem (...) Niewiasta jest tedy zła z natury, rychlej bowiem traci zaufanie do swej wiary i rychlej wyrzeka się jej, to zaś stanowi podstawę uprawiania czarów" (Deschner).

http://psr.racjonalista.pl/kk.php/d,104

714  Sprawy Administracyjne / Ogłoszenia porządkowe. / Odp: Pręgierz -> komentarze i pytania : Luty 24, 2010, 19:46:14
Arturze.
Jednej podstawowej prawdy starasz się nie zauważać.
Nie jesteśmy na forum KK i nie panują tutaj normy wprowadzone przez w/w.
Tutaj każdy z nas może założyć swój własny temat
i przedstawiać w nim to co go ''boli''.Masz prawo brać
udział w dyskusji we wszystkich tematach i bronić
swoich racji,ale nie narzucaj zmiany myślenia
prelegentom bo nie ma w tym sensu,wywołujesz w ten
sposób niepotrzebne kłótnie.Zarzucanie kłamstwa i oszczerstwa
komuś kto myśli na dany temat inaczej niż Ty,może z twego
punktu widzenia jest prawidłowe ale w sumie tym postępowaniem
i tak nic nie zyskasz,bo to ty uznajesz katechizm,a nie uznaje
go pomysłodawca danego tematu.
Jeśli chodzi o myślicieli,poniżej zamieszczam strony na których
możesz dowiedzieć się więcej na ten temat.
http://nowalska.com.pl/ksiazki
http://www.nowalska.com.pl/
715  Sprawy Administracyjne / Ogłoszenia porządkowe. / Odp: Pręgierz -> komentarze i pytania : Luty 24, 2010, 18:11:24
Witaj Arturze.
Twój brak szacunku do oponenta ukazuje poniższy cytat.
''Jej wyssana z palca [bądź otrzymana od bliżej nieokreślonych myślicieli] "wiedza" nie jest żadnym dowodem''.
Dalej znowu to samo.
''Ona po prostu nie ma i nie będzie w stanie przedstawić dowodu''.
Jeśli taki jest Twój stosunek do kogoś kto ma inne zdanie na dany temat,
to po co żądasz tych dowodów od osoby,która ''nie ma'' o tym zielonego pojęcia.

Wydawnictwo ''Uraeus'' założone w 1993 roku znane jest szczególnie z książek
które inspirują i prowokują do dyskusji nad problemami uniwersalnymi, zawsze aktualnymi i budzącymi wiele emocji, takimi jak historia, religia, filozofia, przemiany społeczne, psychologia czy rozwój duchowy.
Uta Ranke-Heinemann,Karlheinz Deschner.Hubertus Mynarek,Hors Herrman to
autorzy,których książki publikuje w/w wydawnictwo.
Wśród dzieł przez nich wydanych napewno znajdziesz odpowiedź na temat
dotyczący stosunku kościoła do kobiety.
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,662
http://ksiazki.wp.pl/katalog/autorzy/id,3476,autor.html
http://www.racjonalista.pl/ks.php/s,11/p,117
http://www.lideria.pl/Ksiazeta-Kosciola-Horst-Herrmann/sklep/opis?nr=6845#o
Autorzy tych książek to profesorowie teologii i znawcy kościoła.
Żyjemy w czasach wolności wypowiedzi,zakaz samodzielnego myślenia został
już dawno odłożony do lamusa historii.
Dlatego zarzut karania Kiary za jej własne przemyślenia jest bezpodstawny.
Natomiast obrażliwe zachowanie wobec forumowiczów i wprowadzanie
atmosfery konfliktu będzie traktowane jako wykroczenie wobec zasad
i norm tutaj panujących.
716  Sprawy Administracyjne / Ogłoszenia porządkowe. / Odp: Pręgierz -> komentarze i pytania : Luty 23, 2010, 22:15:15
Na forum każdy może założyć temat,w którym może wyrazić
swoje widzenie otaczającego nas świata.Każdy z nas może
się z nim zgadzać lub nie zgadzać,ale należy to robić w granicach
przyzwoitości.Zamykanie komuś ''dzioba'' poprzez stwierdzenie,
że ktoś nim kłapie jest napewno jednoznacznym określeniem,
obrażającym przedmówcę,a także prowokującym i prowadzącym
w konsekwencji do dalszej nieprzyjemnej wymiany zdań.Dlatego
postępowanie Barbary i Chanell było jak najbardziej prawidłowe.
Działanie ''służb porządkowych'' ma za zadanie uświadomienie i przypomnienie
forumowiczom,że dyskusję należy prowadzić w spokojny,kulturalny sposób,
nie ośmieszający drugiej osoby.Swoje przemyślenia i argumenty broniące własnej filozofii życiowej  można przecież przedstawić w nowym założonym samodzielnie temacie.Jeśli nie ma w nim wulgaryzmów,regulamin nikomu tego nie zabrania.
717  Rozwój duchowy / Czytelnia / Odp: Tajemnicze Księgi : Luty 21, 2010, 22:44:17
ZAKAZANE KSIĘGI
Książki były nieraz tajemnicze z prostego powodu,bo były
poprostu zakazane.
Cenzura świecka i kościelna rozszalała się na dobre, gdy Jan Gutenberg wynalazł druk.
Niebezpieczne dla rządzących teksty coraz łatwiej docierały do niepowołanych rąk. Jedynym ratunkiem wydawało się być ustanawianie zakazów. Ale czy rzeczywiście skutecznym?
W 1493 roku zakazano rozpowszechniania "Kroniki Norymberskiej" Hartmana Schedela, ilustrowanej historii świata oraz opowieści o Joannie, która podobno została papieżem w 855 roku.
Podobny los spotkał dzieła Giordano Bruno. Myśliciel tułał się po całej Europie, publikując swoje teorie na temat kosmologii i religii. Były bardzo niewygodne, więc nie znajdowały nigdzie akceptacji. Prześladowany za to uczony skarżył się: "Cenzorzy chcieli zakuć w okowy mojego ducha, z człowieka wolnego, służącego cnocie, chcieli uczynić niewolnika nędznej i głupiej hipokryzji". Wreszcie - by się pozbyć mąciciela - Kościół zafundował mu stos.
Widząc, że z Kościołem nie ma żartów, Galileusz odwołał "herezję", którą zawarł w swej książce. Potwierdzał w niej teorię Kopernika, że Ziemia obraca się wokół Słońca, co wówczas było sprzeczne z prawem i nauką Kościoła.
W 1599 roku opublikowano pierwszy indeks ksiąg zakazanych - "Index Librorum Prohibitum". Kto chciał przeczytać którąś z ksiąg umieszczonych na liście, musiał uzyskać pozwolenie władz. Późniejsza wersja "Indexu", autorstwa hiszpańskiego inkwizytora generalnego Sotomayora, zawierała nawet opis technik cenzury. Jeśli książkę uznano za całkowicie zakazaną, palono ją. Gdy była zakazana częściowo, wówczas specjalnym tuszem zamazywano wybrane fragmenty.

Nawet Biblii nie pozostawiono w spokoju.
Jak pisze Jerzy Gracz w książce "Archiwa Watykanu", najbardziej energicznie zabrał się za nią papież Sykstus V (1585--1590).
Łacińska wersja Biblii z IV wieku naszej ery - Wulgata - była dziełem św. Hieronima. Zajmowała nadrzędną pozycję nad innymi przekładami. Jej prymat potwierdził dodatkowo sobór trydencki w 1546 roku, stwierdzając, że jest wiernym przekładem pism świętych. Sykstus V doszedł jednak do wniosku, iż najwyższy czas opracować naprawdę doskonałą wersję. Powołał do tego celu specjalną komisję. Kiedy ta, po dwóch latach wytężonej pracy, przedstawiła mu swoje propozycje, wyrzucił uczonych mężów twierdząc, że sam to zrobi najlepiej.
Nad dziełem siedział osiemnaście miesięcy, po dwanaście godzin dziennie. Trzymał się głównie tekstu z Louvain, który był jednym z gorszych. Przy niejasnych fragmentach Sykstus V bez skrępowania dodawał kilka słów lub zdań od siebie. Całe fragmenty układał kierując się jedynie własną fantazją. Pomijał też całe wersy, jeśli nie pasowały do jego wizji. W twórczym zapędzie pozmieniał też układ rozdziałów i numerację wersów. Im więcej teologów rwało sobie włosy z głowy, tym bardziej Sykstus zdawał się być zadowolony.
Kiedy ukończył swe dzieło, wydał natychmiast bullę uznającą je za jedynie prawdziwe. W cztery miesiące później zmarł.
Nowy papież, Grzegorz XIV (1590- -1591) nie mógł spać, myśląc jak całą tę aferę odkręcić. A sprawa nie była łatwa. Mocą papieskiej władzy, pod groźbą ekskomuniki, dzieło Sykstusa zostało narzucone całemu światu chrześcijańskiemu. A pierwsze egzemplarze wyszły już z drukarni. Trzeba też było za wszelką cenę bronić nieomylności papieża. Sposób wybrnięcia z tej nader trudnej sytuacji znalazł dopiero kardynał Bellarmine. Zaproponował Grzegorzowi XIV zorganizowanie "małej" mistyfikacji. Według tego planu należało jak najszybciej wydać nową wersję Biblii i ogłosić, iż Sykstus, już po wydaniu swojej wersji, odkrył wiele błędów popełnionych przez drukarzy i "inne osoby", i że trzeba to poprawić. Tym bardziej że prosił o to na łożu śmierci.
W tym samym czasie przeznaczono ogromne sumy na wykupienie pierwszej wersji. Akcja "Biblia Sykstusa" trwała aż do 1592 roku. Dopiero za Klemensa VIII (1592-1605) udało się radosną twórczość Sykstusa wykorzenić.
Ci, którzy próbowali przetłumaczyć Biblię na język ojczysty, także mieli kłopoty z cenzurą.
Wydanie Roberta Estienne'a z 1528 roku zaatakowali paryscy teolodzy, którzy chcieli powstrzymać jego rozpowszechnienie. Trzy lata wcześniej Anglik Tyndall opublikował tłumaczenie Pisma Świętego. Większość egzemplarzy skutecznie zniszczono - do dziś przetrwały jedynie fragmenty. Autora skazano na śmierć.

Problemy z głupotą decydentów miał sam William Szekspir.
W 1597 roku napisał on dramat "Ryszard II". Fragmenty dotyczące oddania przez Ryszarda tronu Bolingbrokowi kazała wykreślić królowa Elżbieta, uznając je za nieodpowiednie. Sama sztuka też się jej nie podobała, bo była grana "w celu zachęcenia poddanych do bycia niezadowolonymi". Również tragedia "Król Lir" okazała się niesłuszna politycznie. Szaleństwo tytułowego władcy odczytywano jako aluzję do króla Anglii Jerzego III. Fakt, że Jerzy był kompletnie sfiksowany: nie mył się, każde zdanie kończył słowem "paw" i śmiertelnie obawiał się własnej żony. Szekspir, choć wiedział, że sztuka przysporzy mu kłopotów, nie zrezygnował z pokazania mechanizmów, jak władza niszczy ludzi i związki między nimi.
Podobnie naraził się władcy William Prynne. Wydał legalnie, w 1633 roku, książkę o głupocie i bezsensowności teatru jako sztuki. Na jego nieszczęście, kilka tygodni później na angielskim dworze grano pastorałkę, królowa zaś dowiedziała się o książeczce. Dzieło publicznie spalił kat, a w całym kraju skonfiskowano kopie. Autora wsadzono do więzienia, nałożono nań wysoką grzywnę i obcięto mu uszy. Kara jednak nie zamknęła mu ust. Kilka lat później, wraz z kompanami, znowu stanął przed sądem z powodu książki. Ponownie skazano go na... obcięcie uszu. Wyrok wykonano, usuwając to, co pozostało po pierwszej egzekucji.
Jak bardzo władcy bali się krytyki, świadczy chociażby przypadek Clauda Carlomana de Rulhiere, sekretarza francuskiej ambasady w Petersburgu.
Wspomnienia z pobytu w Rosji zawarł w książce "Historie i anegdoty o rewolucji w Rosji: rok 1762". Przed wydaniem czytywał je głośno paryżanom na spotkaniach towarzyskich. Caryca Katarzyna II na wieść o tym najpierw wysłała swoich ludzi, by wykupili manuskrypt. Kiedy autor odmówił, postraszyła go swoimi wpływami we Francji i zagroziła Bastylią. Ale de Rulhiere pozostawał nieugięty. W końcu zgodził się nie wydawać wspomnień za życia Katarzyny. Słowa dotrzymał i książka ujrzała światło dzienne dopiero rok po jej śmierci - w 1797 r.

"Sztuka" cenzury została doprowadzona do absurdu za czasów władzy sowieckiej.
Książki nie tylko konfiskowano, wręcz przepisywano je na nowo, tak jak Wielką Encyklopedię Sowiecką. W niej dokonywano zmian za każdym razem, gdy zmieniał się przywódca. Po egzekucji Berii, w grudniu 1953 roku, trzeba było usunąć z encyklopedii peany na jego cześć. Biblioteka Uniwersytetu Kalifornijskiego otrzymała w 1954 r. nową wersję książki. Po Berii nie było już śladu, za to można było przeczytać bardzo długi i wyczerpujący artykuł o... Morzu Beringa.
Po drugiej stronie Atlantyku, w krainie Wuja Sama, cenzorzy działali równie sprawnie. Tam niczym diabła obawiano się Rosji i komunizmu. Zatrzymywano więc wszelkie materiały propagandowe. W 1927 roku w Bostonie zakazano dystrybucji "Państwa a rewolucji" autorstwa Lenina jako książki "obscenicznej". Trzynaście lat później w Oklahoma City grupa śmiałków dbających o wolny od komunizmu świat wpadła do księgarni niejakiego Roberta Wooda. Przejęte książki, m.in. dzieła Lenina (w tym "Państwo a rewolucję"), "Deklarację Niepodległości" oraz Konstytucję Stanów Zjednoczonych, publicznie spalono! Zatrzymanych w księgarni ludzi, włącznie z Bogu ducha winnym cieślą, który naprawiał półki, oddano w ręce wymiaru sprawiedliwości. Kilkoro z nich spędziło trzy lata w więzieniu, zanim Sąd Apelacyjny nie zmienił wyroku.
Zabawne, że jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych amerykańska poczta nie chciała doręczyć tej książki bibliotece Uniwersytetu Browna. Zrobiła to dopiero po zapewnieniu, że myśl wielkiego Iljicza będzie użyta w celach jedynie naukowych.

Obsesja komunizmu osiągnęła szczyt bodaj w 1953 roku, kiedy to pewien mieszkaniec Indianapolis zażądał usunięcia z listy lektur szkolnych "Robin Hooda".
Argumentował, że zabieranie bogatym i dawanie biednym jest szerzeniem idei socjalistycznych. Żądań nie spełniono.
Również bajki Andersena znalazły się na cenzurowanym. W rok później w bibliotece publicznej w stanie Illinois umieszczono je na półce z napisem "Tylko dla dorosłych", by dzieci "nie miały dostępu do sprośności". Natomiast sowieckim cenzorom Andersen się nie spodobał i w latach trzydziestych zakazali sprzedaży bajek, bo gloryfikowały książęta i księżniczki.
Nie wiedzieć czemu cenzorzy na świecie wyjątkowo chętnie pastwili się nad historiami dla dzieci. W Chinach w 1911 roku zakazano wydawania "Alicji w krainie czarów" Carrolla, bo zwierzęta nie powinny mówić ludzkim głosem, stawianie ich na równi z ludźmi jest hańbą. W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku grupa młodzieży socjalistycznej "spontanicznie" spaliła we wschodnim Berlinie kilka dekadenckich książek z Zachodu. Wśród popiołów znaleziono resztki komiksu o Kaczorze Donaldzie. Z kolei w Kalifornii w 1989 roku wycofano ze szkolnych bibliotek bajkę o Czerwonym Kapturku, ponieważ miejscowe władze zaniepokoiły się obecnością w niej alkoholu (wino dla babci).
Tematem zakazanym - nie tylko w średniowieczu - była magia. Doświadczył tego Jonathan Swift, autor "Podróży Guliwera". Napisał on satyrę na Johna PartridgeŐa, wydawcę popularnych almanachów astrologicznych. Przepowiadał w niej, że Partridge umrze 29 marca 1708 roku. Pomysł podchwycili jacyś żartownisie i w wyznaczonym dniu zjawili się w domu "denata" z trumną i procesją żałobników. Żart i książka zrujnowały karierę wydawcy. Wkrótce potem dziełko Swifta publicznie spalono w Portugalii, argumentując, że "tak niezwykła dokładność przepowiedni wskazuje na działanie samego Złego".
Również w niektórych książkach Artura Connan Doyle'a doszukano się magii. W 1929 roku kilka opowieści o Sherlocku Holmesie uznano w Rosji za nieodpowiednie, ponieważ zawierały elementy okultystyczne i spirytystyczne.

Jednakże głównym powodem cenzury po dziś dzień pozostają kwestie obyczajowe - zbyt ostre bądź niemoralne wypowiedzi czy swobodne zachowanie bohaterów.
Kiedy Margaret Sanger wydała w 1915 roku "Ograniczenie rodziny", rozpętała się w Ameryce prawdziwa burza. Książka mówiła bowiem o problemach przyrostu naturalnego i antykoncepcji. Sąd stanu Nowy Jork uznał książkę za przeciwną nie tylko prawu ludzkiemu, ale i boskiemu. Sanger trafiła do więzienia. Jednak świat medyczny ujął się za lekarką i w końcu została zwolniona.
Cenzura istnieje po dziś dzień. Książki usuwa się z bibliotek, zatrzymuje ich dystrybucję. Wszystko w imię dobra społeczeństwa. Jak jednak traktować próby usunięcia z bibliotek "Przygód Tomka Sawyera" czy "Przygód Hucka"? Te znakomite książki Marka Twaina wielokrotnie znajdowały się w Ameryce na cenzurowanym, bo niekorzystnie przedstawiały Murzynów i nazywały ich "czarnuchami". Chociaż słowo to może ranić, zostało użyte w dobrej wierze. Twain opisywał tylko rzeczywistość. Równie absurdalne jest wycofanie w 1983 roku z listy lektur w Alabamie pamiętników Anny Frank. Jak stwierdziła Komisja do Spraw Lektur, książka zawiera wątki seksualne, a poza tym "jest dołująca". Może i jest, ale cała II wojna światowa taka była...
Jedna z amerykańskich bibliotek, Modern Library, opublikowała listę 100 najważniejszych książek XX wieku. 34 spośród nich próbowano kiedyś cenzurować lub wstrzymać ich dystrybucję.
 Należą do nich niekwestionowane klasyki światowej literatury, dzieła wspaniałe i o głębokiej wymowie, między innymi: "Ulisses" Joyce'a, "Nowy wspaniały świat" Huxleya, "Grona gniewu" Steinbecka czy "Kiedy umieram" Faulknera.
Choć w większości krajów świata uznaje się prawo obywatela do wolności słowa, nie zawsze jest ono egzekwowane. Jak pokazuje historia, próby ograniczania tej wolności zawsze zakończą się fiaskiem, obnażając hipokryzję i głupotę cenzorów. Warto wierzyć, że nigdy nie spełni się przestroga niemieckiego poety Heinricha Heinego: "Tam, gdzie palą książki, wkrótce zaczną płonąć ludzie.
http://www.wrozka.com.pl/03_01/42.html
718  Człowiek i zdrowie / Zdrowie fizyczne / Odp: Jedzenie ma znaczenie : Luty 20, 2010, 21:14:02
Dodatki do żywności - lista "E"

Dla poprawienia smaku, wyglądu oraz trwałości produktów spożywczych dodaje się do nich szereg składników chemicznych nazywanych dodatkami E. Lista „E” została ustalona przez Komitet Naukowy Technologii żywności, a ich warunki zastosowania określają Dyrektywy Unijne.

Wprowadzenie nowych dodatków do żywności może nastąpić jedynie po udokumentowaniu ich nieszkodliwości dla zdrowia konsumentów i wymaga każdorazowo opinii Państwowego Zakładu Higieny. W Polsce stosowanie tych dodatków zostało uregulowane Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 27 grudnia 2000 roku.
                                 
W Polsce dopuszczono do stosowania blisko 300 dodatków, które dzielimy na 24 grupy. Do najważniejszych zaliczamy: barwniki, konserwanty, przeciwutleniacze, substancje zakwaszające, preparaty zagęszczające i żelujące, substancje słodzące oraz smakowe czy zapachowe. Dodatkowo wyróżniamy substancje syntetyczne lub naturalne.
 
Wbrew ogólnemu przekonaniu określenie „substancja identyczna z naturalną” nie jest jednoznaczne z dodatkiem naturalnym. Posiada on jedynie, identyczny z występującym w przyrodzie, skład otrzymany jednak inną metodą niż z surowca naturalnego.
 
Składniki E powszechnie uznawane są za bezpieczne. W zasadzie powinniśmy mieć zaufanie do „E”. W indywidualnych przypadkach, przy częstym spożywaniu, mogą się negatywnie odbijać na zdrowiu. Mając świadomość, że cierpimy na dolegliwości związane z chorobami
alergicznymi bądź chorobami układu pokarmowego czytajmy etykiety produktów.  W Polsce istnieje obowiązek podawania listy zawartych substancji E, co pozwala na uniknięcie przykrych konsekwencji.

Kupując smakowicie wyglądającą bułkę, wędliny, kolorowy napój czy ciasto z kilku miesięcznym okresem trwałości, często nie mamy świadomości, że ten korzystny efekt został osiągnięty dzięki zastosowaniu całej gamy różnych dodatków do żywności.  W ciągu jednego roku
spożywamy średnio blisko dwóch kilogramów dodatków ukrytych w produktach spożywczych. Warto wiedzieć, które z nich mogą mieć niekorzystny wpływ na nasze zdrowie czy samopoczucie.
Urozmaicona dieta i umiar w spożywaniu poszczególnych produktów zabezpieczą nas przed niekorzystnym działaniem dodatków.

A oto lista dodatków do żywności na, które powinniśmy zwrócić większą uwagę:

Barwniki
•E 102 (tartrazyna)
Jest to syntetyczny dodatek stosowany w oranżadach, deserów w proszku, sztucznego miodu, musztardy. E102 może powodować negatywne działanie u astmatyków i osób uczulonych na aspirynę. Odnotowano przypadki nadpobudliwości, a wśród dzieci może wystąpić rozdrażnione i inne niż zwykle zachowanie (podobne do objawów ADHD).

•E 110 (żółcień pomarańczowa)
Syntetyczny dodatek obecny w marmoladach, w żelach, gumach do żucia, w powłokach tabletek.  Może wywoływać różne reakcje alergiczne.

•E 124 (czerwień koszenilowa)
Syntetyczny dodatek stosowany do ryb wędzonych, budyniów, cukierków owocowych. Może zaszkodzić osobom uczulonym na aspirynę.

•E 127 Erytrozyna
Ten syntetyczny, czerwony barwnik dozwolony jest do stosowania tylko w przypadku wiśni koktajlowych lub kandyzowanych, sałatek owocowych z dodatkiem wiśni. Może uwalniać jod i upośledzać funkcję tarczycy. Osoby z problemami tarczycy powinny unikać artykułów spożywczych, barwionych tą substancją.

•E 133 (błękit brylantowy)
Dodatek syntetyczny, dodawany do warzyw konserwowych. Powinny go unikać osoby z zespołem jelita nadwrażliwego i innymi schorzeniami przewodu pokarmowego;

•E 141 Kompleksy miedziowe chlorofilu i chlorofiliny
Są to naturalne, roślinne, zielone barwniki. W celu ustabilizowania barwy jony magnezowe zostały zastąpione miedzią. W połączeniu z wysokim spożyciem artykułów zawierających miedź, np. z miedzianych rur wodociągowych zawierającej ponad 0,5 mg miedzi na litr, może nasilić się odkładanie miedzi we krwi. Uważane za nieszkodliwe.

•E 154 (brąz FK)
Dodatek syntetyczny, który jest  mieszanką sześciu różnych barwników azowych. Dodawany jest do śledzi wędzonych i niektórych konserw rybnych. Częste spożywanie tego typu  produktów  powodują, że brąz FK odkłada się w nerkach i w naczyniach limfatycznych. Użycie tej substancji dozwolony jest tylko przy produkcji wędzonych śledzi z Anglii i Norwegii.

Konserwanty

•E 210 (kwas benzoesowy)
Znajdziemy go w galaretkach, gotowych sałatkach, w sokach owocowych, w napojachbezalkoholowych, margarynie, piwie, przetworach rybnych. U niektórych osób mogą wystąpić podrażnienia  śluzówki żołądka i jelit oraz wywołuje swędzącą wysypkę. Po jego spożyciu osoby wrażliwe, chorujące na astmę, katar sienny lub alergie skórne mogą odczuwać  zaostrzenie stanów chorobowych.

•E 220 do 228 (siarczyny), dwutlenek siarki, bezwodnik kwasu siarkowego
Syntetycznie otrzymywany  konserwant  i  przeciwutleniacz, dodawany m.in. do białych win, suszonych owoców i przetworów ziemniaczanych. Powoduje straty witaminy B1. U osób wrażliwych może powodować bóle głowy i nudności. U astmatyków może dojść do tzw. astmy siarczynowej. Ze względów zdrowotnych żadna grupa osób nie powinna przekraczać dawki maksymalnej wynoszącej 0,7 mg/kg masy ciała (ok. 50 mg na osobę/dobę).

Wypicie 2 kieliszków zwłaszcza słodkiego białego wina, do produkcji którego został użyty dwutlenek siarki, w ilości 300-400 mg/l, może spowodować przekroczenie dopuszczalnego dziennego pobrania (A.D.I.). Odradza się częste spożywanie.

•E 249 (azotyny potasu) i E 250 (azotyny sodu)
Używane są do peklowania mięs. Hamują rozwój bakterii szkodliwych dla zdrowia. Spożyty w dużych ilościach utrudnia transport  tlenu przez krew. Jest to szczególnie niebezpieczne w  przypadku niemowląt. Podczas ogrzewania przetworów peklowanych, w temperaturze powyżej 150? C,  mogą wytwarzać się rakotwórcze nitrozoaminy.

•E 284 Kwas borny
Syntetyczny dodatek, który  gromadzi się w ludzkim organizmie. Wykazuje działanie toksyczne. Przy długotrwałym spożyciu powoduje biegunki i prowadzi do uszkodzenia organów wewnętrznych. Stosowany wcześniej, jako konserwant artykułów spożywczych prowadził do licznych zatruć. Obecnie posiada zezwolenie na stosowanie wyłącznie do utrwalania kawioru.

Preparaty zagęszczające i żelujące


Preparaty te używane są do zgęszczania produktów. Należą do nich zarówno substancje roślinne, praktycznie obojętne dla naszego zdrowia jak i takie, które mogą okazać się szkodliwe.
 
•E 400 (kwas alginowy)
Zaleca się aby unikały go kobiety w ciąży, ponieważ w dużych stężeniach może prowadzić do upośledzenia mechanizmu wchłaniania żelaza z przewodu pokarmowego.

• E 407 (karagen)
Polisacharyd otrzymywany z wodorostów, znajdujący zastosowanie jako zagęszczacz oraz stabilizator w odżywkach dla dzieci. Nie określono dziennego spożycia, a efekty uboczne są nieznane, jeśli stosowany zgodnie z zaleceniami. W wysokich stężeniach może powodować wzdęcia (podobnie jak w przypadku innych, nietrawionych polisacharydów) powodowane fermentacją przez mikroflorę jelitową. Karageny o małej masie cząsteczkowej nie są dozwolone do stosowania w żywności, gdyż mogą przyczyniać się do owrzodzenia jelit.

Substancje słodzące stosowane zamiast cukru
 


•E 420 (sorbitol), E 421(mannitol)

Spotykane są najczęściej w żywności dla diabetyków. Zabronione jest podawanie tej substancji niemowlętom poniżej 1 roku życia, ponieważ może spowodować ostrą biegunkę. U osób z wrażliwością na sorbitol, środek ten, może działać jak substancja przeczyszczająca. Przy nadwrażliwości, u niektórych osób występują objawy nietolerancji już po spożyciu 5 gramów sorbitolu. Niepożądane skutki pojawiają się po spożyciu ok. 25-30 gramów sorbitolu w pojedynczej dawce np. ból brzucha i biegunka.

Opisane powyżej substancje i ich niepożądane działanie po spożyciu w większości przypadków dotyczy osób szczególnie wrażliwych i nie odnosi się do ogółu społeczeństwa. Jest to sygnał, na co należy zwrócić uwagę ale bez poopadana w skrajności. Urozmaicona dieta i umiar w spożywaniu produktów, zawierających konserwanty uchronią nas przed niepożądanym działaniem dodatków do żywności.
 
Powyższe zestawienie obejmuje wąski wycinek wszystkich zarejestrowanych w naszym kraju dodatków do żywności. Licząc na zainteresowanie czytelników proszę o nadsyłanie pytań i numerów dodatków, których skład chcielibyście poznać.

http://www.doz.pl/czytelnia/a1454-Dodatki_do_zywnosci_-_lista_E
719  Rozwój duchowy / Wydarzenia, kursy, prezentacje i warsztaty / Odp: Forumowicze DAVIDICKE.PL W RADIU KRAKÓW W SOBOTĘ O 8.00! : Luty 19, 2010, 23:43:36
Czytajmy dokładnie to co zostało napisane i nie wywołujmy
paniki.Starajmy się nie obrażać innych bezpodstawnie Uśmiech
Leszek tylko cytuje z innego forum, a idą do radia Trzysz i MRozbicki.
Gość,który podpalił swój dom i zaatakował Urząd Skarbowy,był
po prostu zadłużony i nie miał nic wspólnego z teoriami spiskowymi.

720  Hydepark / Kultura i sztuka / Odp: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH . : Luty 19, 2010, 23:01:50
Według legendy, bł. Czesław uratował Wrocław od zniszczenia podczas jednego z najazdów tatarskich.Kronikarz Jan Długosz , opisał cud, jaki wymodlił dominikanin, który wystraszył Tatarów.Była nim ognista kula,która zawisła nad ich armią,powodując intensywne bombardowanie jej szeregów.
Podobno wódz tatarski nawrócił się po tym wydarzeniu na chrześcijaństwo.
Patron Wrocławia przedstawiany jest w ikonografii z ognistą kulą lub ognistym słupem nad głową.



''Oblężenie Jasnej Góry'', obraz z pracowni klasztornej przedstawia również
podobne kule na niebie,towarzyszące toczacej się na dole walce.
Twardy i skuteczny opór twierdzy zdumiewał przyzwyczajonych dotąd do łatwych sukcesów najeźdźców.Niebiańska pomoc i tutaj wzmocniła duchowo jej obrońców.

721  Rozwój duchowy / Człowiek energetyczny / Odp: Filmy o rozwoju duchowym. : Luty 17, 2010, 23:31:30
Celem tego działu jest ukazanie różnych
sposobów poszukiwania duchowości. Uśmiech

Twórcy poniższego dokumentu obserwują prywatne życie trzech pokoleń mnichów z buddyjskiego klasztoru Shaolin. Prezentują też historię kung-fu, tradycyjnej chińskiej sztuki walki.

<a href="http://www.youtube.com/v/eVfwDN6h2Is&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param" target="_blank">http://www.youtube.com/v/eVfwDN6h2Is&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param</a>

<a href="http://www.youtube.com/v/U190FWODsmI&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/U190FWODsmI&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;</a>

<a href="http://www.youtube.com/v/SKaoe5ORITQ&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/SKaoe5ORITQ&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;</a>
722  Rozwój duchowy / Człowiek energetyczny / Odp: Filmy o rozwoju duchowym. : Luty 17, 2010, 22:52:24
Podróże astralne albo wychodzenie z ciała fizycznego człowiek osiąga podczas swojego wyższego rozwoju spirytualnego. W chwili osiągnięcia wysokiej kontroli własnego umysłu - podświadomości jest zdolny wyjść z ciała. Potrafi rozłączyć swoje fizyczne ciało i za pomocą innych ciał podróżuje w inne wymiary. Generalnie osoby, które osiągają wysoką świadomość budzą własną nadświadomość i przyłączają się do wyższych pól elektromagnetycznych. W zależności od przebudzenia stopnia świadomości dusza człowieka podróżuje na tym planie. Którego ciała jest zdolny użyć człowiek tak daleko będzie podróżował. Dzięki niemu przenosi się właśnie na te plany: astralny, eteryczny czy spirytualny, osiąga plan powiązany z jego własnym wyższym ciałem. Nie osiągnie wyższego planu osoba, która nie posiada rozwiniętego wyższego ciała. Będzie jak na nitce podróżować we własnych granicach.

Podczas podróży astralnych dusza człowieka przenosi się na wyższe plany i ma zdolność powrotu do ciała fizycznego.

Podróże astralne można osiągnąć w drodze medytacji i są znane od tysięcy lat w starożytnych Chinach i innych antycznych kulturach. Człowieka dusza podczas podróży astralnych wygląda niczym duch spacerujący po świecie.


<a href="http://www.youtube.com/v/AJes7y-z4Ns&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/AJes7y-z4Ns&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/AJes7y-z4Ns&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/AJes7y-z4Ns&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;</a>

<a href="http://www.youtube.com/v/-Lcnd-fLSXk&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/-Lcnd-fLSXk&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/-Lcnd-fLSXk&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/-Lcnd-fLSXk&amp;hl=pl_PL&amp;fs=1&amp;&quot;</a>


723  O Projekcie CHEOPS / Ślęża - i inne miejsca mocy / Odp: Panna z rybą i inne : Luty 13, 2010, 23:56:09
Ogonki kamiennych ślężańskich niedżwiedzic skierowane
są teraz na zachód.  Uśmiech
Kiedyś rzeźba na szczycie była ustawiona inaczej.
Ich niebiańskie odpowiedniki, są wobec siebie
odwrócone ogonkami i tworzą na niebie ramiona młyna.
Jeśli przedstawić je w formie obrazowej, w czterech
pozycjach pór roku,utworzą one swastykę.
Swastyką posługiwano się, jako symbolem bieguna
i ruchu wokół niego.Jest ona również symbolem oddziaływania sił
życiowych na swiat materii.
Podczas równonocy wiosennej ogon Wielkiej Niedźwiedzicy skierowany
będzie na wschód. Uśmiech
724  O Projekcie CHEOPS / Ślęża - i inne miejsca mocy / Odp: Panna z rybą i inne : Luty 13, 2010, 00:30:44
Starożytni stosowali do obliczeń kalendarzowych metodę
związaną z cyklem obrotów 7 gwiazd konstelacji Wielkiej
Niedźwiedzicy.Kiedy Ziemia się obraca,ogon W.Niedźwiedzicy
wykonuje jeden pełny obrót w ciągu roku.Niebo przedstawione
jako kwadrat,symbolizuje cztery narożniki niebios i dzieli się
na 12 równych części.



Kiedy ogon Niedźwiedzicy wskazuje wschód /o zmierzchu/,na
całym świecie panuje wiosna.Gdy wskazuje południe,na całym
świecie jest lato.Kiedy skierowany jest na zachód,mamy jesień.
Wskazując północ,zapowiada zimę.
W ten sposób powstał zegar astronomiczny Wielkiej Niedźwiedzicy. Uśmiech
725  Rozwój duchowy / Czytelnia / Odp: Tajemnicze Księgi : Luty 13, 2010, 00:02:12
Klucz Salomona

Klucz Salomona, zwany też Większym Kluczem Salomona, powstał najprawdopodobniej w okresie wczesnego Średniowiecza: 1000-1453 r., czyli podczas wypraw krzyżowych. Wtedy w Europy przedostały się wpływy żydowskiej kabały i arabskich alchemików. W księdze są głównie szczegółowe opisy różnych rytuałów magicznych. Salomon król Izraela był uważany przez stulecia za maga, który posiadał władzę nad demonami, której używał do leczenia ludzi i odprawiania skutecznych egzorcyzmów. Salomon nie jest prawdziwym autorem księgi, ale jego imię na pewno uwiarygodniało w średniowieczu zapisane w niej zaklęcia i magiczne wskazówki.
Klucz Salomona zawiera wskazówki jak obchodzić się z demonami, jak je przywoływać, chronić się przed nimi lub zmusić, aby były posłuszne. W księdze zawarte są też wskazówki, jakie dobrać składniki aby przyrządzić talizmany, a także opis stroju maga. Możemy w niej przeczytać, jak sporządzić magiczny atrament z krwi nietoperza zmieszanej ze specjalnymi składnikami, aby pisać nim magiczne symbole podczas rytuałów. Najbardziej kontrowersyjna część Klucza zawiera opisy, jak uprawiać nekromancję, jak stać się niewidzialnym, jak znaleźć zagoniony skarb czy sprowadzić nieszczęście na wroga.


Goecja czyli księga Lemegetonu

Inną księgą, którą przypisywano królowi Salomonowi, była kabalistyczna księga Goecja, zwana też Małym Kluczem Salomona lub księgą Lemegetonu. Zachowały się do naszych czasów cztery jej wersje. Powstała najprawdopodobniej na przełomie XVI i XVII wieku. Główną treścią Goecji jest obszerny opis 72 demonów, które Salomon, jak głosi legenda, zamknął za pomocą magicznych zaklęć w mosiężnym naczyniu. Musiały one służyć i pomagać każdemu, kto znał odpowiednie zaklęcia i sposób ich wypowiadania. Ta księga również wywarła wielki wpływ na magów i okultystów na przestrzeni kilku wieków. Wielu z nich próbowało przywoływać różne duchy i byty astralne za pomocą formuł z tej księgi.

Księga Świętej Magii Maga Abramelina

Kolejna słynna księga opowiada historię egipskiego maga, Abramelina, który uczy magii niemieckiego Żyda, Abrahama. Księga Świętej Magii Maga Abramelina powstała prawdopodobnie w połowie XV wieku. Przedstawia cały kabalistyczny system magiczny i skomplikowaną drogę, która prowadzi do poznania go i wcielenia w czyn. Jest to pierwszy tego typu grimuar, który przedstawia szczegółowe wskazówki, jak stać się magiem. Księga zawiera też przełomowe dla europejskiego okultyzmu pojęcie egzekwowania swojej Woli na inne istoty, zarówno ludzi, jak i demony czy duchy, dzięki czemu mag może stać się nie tylko panem samego siebie, ale i świata. Korzystali z niej m.in. Aleister Crowley i Mathers, członkowie słynnego Hermetycznego Zakonu Złotego Brzasku, którzy wiele założeń i wskazówek dotyczących praktyki adepta magii wykorzystali przy tworzeniu swoich własnych systemów i zakonów magicznych.
Strony: 1 ... 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 [29] 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 ... 57
Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 1.397 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

pets-forever rekogrupastettin ultrawinterfell curse-of-tiger 1sdh