Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 07, 2024, 13:53:10


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Co bys zrobil, gdybys znal swoja date smierci?  (Przeczytany 7824 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Rafaela
Gość
« : Listopad 10, 2009, 21:15:20 »

Jak wygladalby czas twojego zycia na ziemi, gdybys znal date swojej smierci. Czy zyl bys tak jak obecnie, nie myslac o tym.
Zapisane
kamil771
Gość
« Odpowiedz #1 : Listopad 10, 2009, 21:40:27 »

Jak wygladalby czas twojego zycia na ziemi, gdybys znal date swojej smierci. Czy zyl bys tak jak obecnie, nie myslac o tym.


Naprawdę myślisz,że choć jedna osoba na twoje pytanie nr 2 odpowiedziała by "tak"  Coś

Temat pesymistyczny,dołujący i smutny.....
Nie podoba mi się
Zgłaszam do usunięcia.

edit

V 771



Nie widzę żadnego powodu, aby temat zamykać/usuwać. Janneth.
« Ostatnia zmiana: Listopad 10, 2009, 22:03:35 wysłane przez janneth » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #2 : Listopad 10, 2009, 21:49:10 »

To fakt, nie powinno tu się zasilać ani choroby ( grypy i nie grypy...), ani śmierci, ani wojny i żadnej innej destrukcji, zboczenia etc...

Idea tego forum bardzo, ale to bardzo zobowiązuje...Nie mówiąc jak to się odbije na każdym z nas. Wolałbym, aby tu było o wiele bezpieczniej...

Z serdecznym pozdrowieniem dla przedmówców Uśmiech


koliberek33
« Ostatnia zmiana: Listopad 10, 2009, 22:27:48 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
komandos040
Gość
« Odpowiedz #3 : Listopad 10, 2009, 22:08:45 »

Nic bym nie zrobił, gdyż moja wiara i silna wola jest wielka!.
Po prostu tak jak Ojciec św. Jan Paweł II czekał bym spokojnie na ascendencję na wyższy wymiar.Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Listopad 10, 2009, 22:09:12 wysłane przez komandos040 » Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #4 : Listopad 10, 2009, 22:12:10 »

Jak wygladalby czas twojego zycia na ziemi, gdybys znal date swojej smierci. Czy zyl bys tak jak obecnie, nie myslac o tym.

Żyłabym dokładnie tak jak teraz, bo mam przy sobie wszystko, co kocham i chciałabym być taka szczęśliwa już zawsze Uśmiech
Krótko, ale treściwie.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
arteq
Gość
« Odpowiedz #5 : Listopad 10, 2009, 22:21:57 »

Krótko, ale treściwie.
r'n'r?
żyj szybko, kochaj mocno, umieraj młodo?  :]
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #6 : Listopad 10, 2009, 22:23:15 »

To prawda, jest to temat ktory zmusza do myslenia. Kiedy wedruje po forum i czytam  czego nalezy sie spodziewac do 2012 roku, jak zyc, co robic, jak to bedzie wygladalo?. Prosze,  nie widze niczego zlego w tym temacie. Smierc nalezy do zycia.
Czytalam  informacje na temat smierci w domu, wlosy stoja na gowie ze to wstyd umierac w swoim lozku, co powiedza ludzie.
Dlatego postanowilam ze powinnismy o smierci i zyciu rozmawiac tu na forum.
  Juz jako dziecko uczylam sie na religii, ze Bog dal nam zycie ale i do tego sposob ze podczas zycia /codziennie/ nie mysli
sie o smierci, ale to nie znaczy ze jej nie ma. Ja nie pisze o chorobach, moj temat  mowi o czyms co nalezy do zycia.
Koliberku, tygodniami mamy na forum bardzo zla atmosfere, czy znasz powody, dlaczego tak sie dzieje. Czy ktos z was natychmiast zglosil ze ze nalezy temat zamknac, uwazaliscie za bardzo pozytywne zjawisko utrzymywanie ciaglych swarow.
Teraz mamy temat ze nalezy pomyslec, natychmiast mamy osoby ktorym sie nie podoba ten temat, bo moze przyciagac
negatywne sily.  Czytajac rozne wypowiedzi o koncu swiata, przychodzi mysl ze to oznacza nasza smierc. W takim przypadku
przychodzi na mysl jaki sens ma moje zycie dzisiaj, moze jutro, a moze to wszystko stanie sie w nocy, czy zobacze jeszcze moje dzieci. Co robic, pracowac, zyc, uczyc sie czy czekac na koniec dla nas wszystkich. Dzisiaj znamy wszyscy nasza date konca, najpozniej 22.12.2012 .
Sa ludzie ktorzy staraja sie o swoj rozwoj duchowy, nie chca czekac bezmyslnie co sie stanie, pragna aby miedzy ludzmi
zapanowala milosc i wewnetrzny spokoj. Rozmawiajmy  o naszych przemysleniach, podzielcie sie waszymi spostrzezeniami i uczuciami.
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #7 : Listopad 10, 2009, 22:34:18 »

Krótko, ale treściwie.
r'n'r?
żyj szybko, kochaj mocno, umieraj młodo?  :]

Uśmiech Chichot Niekoniecznie, chociaż to, co napisałeś nawet przypadło mi do gustu. Mówiąc "krótko, ale treściwie" odniosłam się do swojej wypowiedzi na temat pytania zadanego przez Rafaelę.
Skłoniło mnie do refleksji i jak zwykle chciałam napisać tasiemcowego posta, ale to było pierwsze i ostatnie zdanie, które przyszło mi na myśl. Że tak jak teraz jest najlepiej... Uśmiech
A z "żyj szybko, kochaj mocno, umieraj młodo?" zgodzę się tylko w 2/3. "Umieraj młodo" niekoniecznie musi znaleźć zastosowanie w moim życiu, za to dwa pozostałe powinny być jego nieodłącznymi elementami.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #8 : Listopad 10, 2009, 22:36:24 »

Widzisz, Droga i Miła, pełnych dobrych intencji Rafaelo, ale to najwyższa już pora, by rozmawiać o NIEŚMIERTELNOŚCI. A zapewniam, że i sporów byłoby o wiele mniej. Zresztą, nie watro ucinać łba hydrze, bo jak nic odrośnie...  Wystarczy,  by się przeorientować na inne myślenie. Koliberkowi takie właśnie odpowiada jak najbardziej! Uśmiech
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #9 : Listopad 10, 2009, 22:41:37 »

OK,
żyj prawdziwie, kochaj mocno, umieraj szcześliwy



Dokładnie tak. Teraz jest jeszcze treściwiej Mrugnięcie Janneth.
« Ostatnia zmiana: Listopad 10, 2009, 22:45:30 wysłane przez janneth » Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #10 : Listopad 10, 2009, 22:50:02 »

Ja tez stoje przy tym, ze bede do konca mojego zycia zyla moim codziennym dniem. Co mi przyniesie, to przezyje.
W moim codziennym dniu zawsze staram sie aby ten dzien byl dobrym dniem dla mnie i dla ludzi z ktorymi mam do czynienia.
Uwazam ze zycie jest piekne, choc nie zawsze lekkie, dlatego jesli moge to tez pomagam ludziom i nie oczekuje niczego w zamian. To jest bardzo dobry sposob na pomoc tez duchowa dla mnie i osoby potrzebujacej. Czesto ludzie pytaja , powiedz mi dlaczego to zrobilas, w dzisiejszych czasach to sie nie zdaza czesto, a moze nie wszyscy zauwazaja czyjes dobre checi.
Mysle, ze jesli bedziemy postepowac godnie i sprawiedliwie, pozwolimy ludziom miec swoje prawdy i okazemy szacunek
czlowiekowi  to bedzie juz bardzo duze osiagniecie.


Drogi Wspanialy Koliberku przyniosles wspaniale wiesci, jak przystalo na ptaszynke- NIESMIERTELNOSC  wspanialy material na nowy temat. Niesmiertelnosc, moze naprawde jestesmy niesmiertelni, smierc- to zzucenie tylko ciala, a dusza przeciesz
zyje wiecznie. Nie wiem czy to dobra mysl tylko przeorientowac sie na inne myslenie. Moze lepiej urwac leb hydrze i bedzie
spokoj.
« Ostatnia zmiana: Listopad 10, 2009, 23:01:09 wysłane przez Rafaela » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #11 : Listopad 10, 2009, 23:15:19 »

Życie, pełne życie potrzebuje pieszczot w każdym momencie, nie ważne ile masz lat, zawsze potrzebujesz miłości, opieki i wsparcia.
Zastanów się nad sobą, pomyśl że jesteś częścią toczącego się koła, które jest zależne od sposobu myślenia i postępowania całej Twojej rodziny. Nikt nie żyje i nie umiera tylko dla siebie, wszyscy jesteśmy powiązani w relacjach rodzinnych.
Nie ważna jest data śmierci członka rodziny, ważne są tylko uczucia miłości , miłosierdzia i wybaczenia.



Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Szmer
Gość
« Odpowiedz #12 : Listopad 10, 2009, 23:56:56 »

Zapewne większość z nas, znając datę swojej śmierci poczyniłaby pewne plany w związku z tym faktem.
Osobiście nie jestem mimo wszystko w stanie odpowiedzieć co bym zrobił i jak zmieniłoby się moje życie... to wszystko raczej zależałoby od samej daty a mówiąc dokładniej - ile mi pozostało życia i co przez ten czas byłbym w stanie zrobić...

Rafaela, powiedz mi kiedy umrę to powiem Ci co zrobię Uśmiech
Zapisane
komandos040
Gość
« Odpowiedz #13 : Listopad 11, 2009, 08:20:57 »

Śmierć to dopiero "początek" naszej wielo wiekowej? Uśmiech Ascendencji na wyższe wymiary.Uśmiech
Człowiek z "bagażem" - jakim jest Jego ciało, jest zdany na "wożenie" jego, aż do momentu -zakończenia misji , bytowania w nim.
To bogaczom się nie śni po nocach ,z przerażenia o tym , iż mogą wszystko stracić, i nie uchować się od śmierci.
Więc żyją w przepychach , bogato, i na maxa.
Ale są inni, którzy tak jak Dalaj-Lama, są gotowi zawsze na przejście nie zapierając się nogami i rękoma.
Piękny przykład "odejścia " pokazał J.P.II. To był przykłd- że już nastąpił kres śmierci, i nie należy się jej bać, gdyż to tylko "hologram nicości", który nas straszy.
A tak naprawdę - to przejście do innych piękniejszych wymiarów.Uśmiech
Następnym tu aspektem jest -sumienie. Kto ma je czyste- niczego się nie obawia. I żyje dla innych, służąc im pomocą i dobrą radą. krocząc "drogą" Jezusa.
Pozdrawiam. Cool
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #14 : Listopad 11, 2009, 09:55:07 »

Szmer, mysle ze nie ma potrzeby abym Ci powiedziala ile ci pozostalo zycia albo kiedy odejdziesz. Z Twojej odpowiedzi wynika
ze zyjesz swiadomie bez strachu. Zycze Ci z calego serca, abys kozystal z zycia pelnymi garsciami w szczesciu i radosci do
poznej starosci. Szczesliwa Rafaela.
Zapisane
blekitnyadam
Gość
« Odpowiedz #15 : Listopad 11, 2009, 11:11:41 »

Uśmiech Pogodziłbym się z kierowniczką Uśmiech a po za tym starałbym się żyć tak normalnie ale czy by mi się to udało nie wiem
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #16 : Listopad 11, 2009, 12:14:42 »

To ja trochę od innej strony, może niezupełnie na temat.
Od lat sądziłam, że problem śmierci mam już za sobą, tzn. problem strachu przed nią. Swoją świadomością postrzegałam ją przecież tylko jako przejście …

Od jakiegoś czasu miewam sny, gdy umieram … są tak realistyczne i przepełnione uczuciami oraz głębokimi myślami …
Podejrzewam, że moja podświadomość wyrzuca to, co było głęboko, na samym dnie, co świadomie niby zostało przepracowane. Być może jest to też wyższy zamysł mojej jaźni , by ukazać śmierć z perspektywy umierającego człowieka z jej wieloma aspektami.

Początkowe sny zawierały olbrzymią dawkę bólu, rozpaczy za traconym życiem, bunt i niepogodzenie. Scenerie umierania  były różne, od łóżka w domu i żegnającymi mnie bliskimi, po samotność umierania na marmurowym katafalku w cmentarnej kaplicy, gdzie byłam sama z sobą i demonami … ten chyba był najbardziej dramatyczny …
Zawsze jednak, było to umieranie bez efektu końcowego … świadomość wciąż była … choć wiedziałam o nieodwracalności procesu w materii …

Ostatni z tej serii snów, był nad wyraz optymistyczny, umierałam na próbę, wiedziałam o tym, choć bliscy żegnali mnie na zawsze. Przekazałam im swoją wolę, by nie robili mi pogrzebu, bo za trzy dni wrócę … i znalazłam się po drugiej stronie, gdzie spotkałam wielu znajomych, z niektórymi witałam się bardzo serdecznie, jednocześnie informując, że jestem tu tylko tymczasowo, że wracam za trzy dni …

Co dały mi te sny? Myślę, że został dokończony jakiś proces transformacji … że teraz wiem jakby od środka jak to jest, że świadomość została dopuszczona do tej cząstki wewnętrznej wiedzy, która często śpi … która odgrodzona jest od „żywych” za życia …

A kiedyś „modliłam się” o śmierć kliniczną, by wiedzieć … przyszło w łagodniejszej formie, w snach …
I teraz wiem … chociaż nie znam godziny …  Uśmiech

Pozdrawiam

Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #17 : Listopad 11, 2009, 13:08:03 »

Kiedy bylam mloda dziewczyna bardzo balam sie smierci . Czesto tez racilam przytomnosc, bez znanego powodu. Pewnego razu stracilam przytomnosc, ten przypadek zostal mi w pamieci. Doznalam wspanialego uczucia wolnosci i szczescia. Poruszalam sie w strone cieplego swiatla, wiedzialam ze nie moge dalej isc w strone tego swiatla, bronilam sie wrocic, po przywroceniu mnie do zycia wydawalo mi sie ze byl to bardzo ponury dzien, ze ja nie chcia