Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 04, 2024, 08:35:36


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 ... 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 [20] 21 22 23 24 25 26 27 28 29 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH .  (Przeczytany 512653 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #475 : Wrzesień 17, 2011, 21:42:22 »

     
W przyszłości, kiedy na Ziemi będzie pięknie a My staniemy się jak Oni, wówczas może zanikną ''naiwne'' pytania.

Prawdą natomiast jest to, że poprzez dorastanie, starajmy się ''rozwikłać'' to co zostało ''zawikłane'', bez skłonności bycia małym chłopcem (czy dziewczynką) wobec ''innych'', bądźmy świadomi tego, że istnieje różnorodność w myśleniu i pojmowaniu otaczającego nas świata.

P.S. W bajeczkach ukrytych jest wiele prawd. Mrugnięcie
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 17, 2011, 21:59:11 wysłane przez janusz » Zapisane
Enigma
Gość
« Odpowiedz #476 : Wrzesień 19, 2011, 19:55:05 »

Janusz, pisałam po nocy dość długi post do tego tematu...ale pechowo mi sie skasował, to spróbuje napisać w skrócie.

To temat o obrazach, ale co po za dobazgranym podpisem Anu, Enki, Enil łączy z postaciami Brahma, Visnu i Shiwa? Bo według mnie niewiele albo nic. Wojny natomiast tak ludzie jak i bogowie toczyli od począku swego istnienia aż do dziś.

Jeśli chcesz natomiast roztrząsać zapisy świętych ksiąg hinduizmu, to chyba utworzyłeś do tego inny temat.
Po za tym rozdziałów Bhagavad Gity jest 18, nie 9. Krysna nie nawołuje w niej generalnie do wojenki, raczej tłumaczy nieśmiertelność duszy i przeznaczenie człowieka. To dialog przed decydującą bitwą, akurat tu Arjuna doznaje zwątpienia, ta słabość mająca na uwadze powiązania rodzinne, jest tematem rozmowy, w której to Krysna woźnica rydwanu (konie-symbol zmysłów targających człowiekiem) wyprowadza strzelca z mroku ignorancji - strachu. Jedni w tym dialogu dostrzegą nawoływanie do wojny, inni przepis na właściwy porządek rzeczy, jeszcze inni rozprawę o nieśmiertelności duszy. Zależy to od odbiorcy, tymniemniej tekst ten stanowi wartość dla wielu odłamów, których w hinduiźmie jest cała masa. Byłoby niefrasobliwością więc okrajać go do najprostszej, 'płaskiej' wersji obcinania głów.

Bo kim jest opisywany w niej Bóg-Najwyższy? Krysna w tekście tłumaczonym przez wyznawców Hare Krysny, wskazuje na siebie:
8.5 Ktokolwiek zaś w chwili śmierci, opuszczając ciało, pamięta Mnie jedynie, ten natychmiast osiąga Moją naturę. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości.
9.8 Ode Mnie zależy cały porządek kosmiczny. Z Mojej woli bezustannie manifestują się światy i z Mojej woli ulegają zagładzie.

Tak wiec opierając sie na tekście, podopieczni Swamiego Prabhupady, uznali oni Krysnę za Najwyższego.
http://vrinda.net.pl/vedanta/book.php?a=1&tyt=1&tom=1


Tymczasem w innych fragmentach Krysna pytany:
8.2... O Madhusudano, kim jest Pan ofiar, w jaki sposób mieszka On w ciele? I w jaki sposób ci, którzy zaangażowani są w pełnienie służby oddania, mogą zrealizować Cię w chwili śmierci?
3 Najwyższy Osobowy Bóg rzekł: Niepodlegająca zniszczeniu, transcendentalna żywa istota nazywana jest Brahmanem. A jej wieczna natura nazywana jest adhyatmą jaźnią. Działanie prowadzące do rozwoju ciał materialnych nazywa się karmą, czyli czynnościami przynoszącymi owoce.


Czy wiec Brahman to Najwyższy czy tez jest nim żyjący wraz z ludźmi Krysna? I który mieszka w którym, hę?
Na dodatek istnieją jeszcze i inne tłumaczenia Bhagavad Gity, np Wandy Dynowskiej
http://sady.umcs.lublin.pl/antrel.bhagawadgita.dynowska.htm które zapatrują sie na owe kwestie z drobnymi acz widocznymi różnicami  Niezdecydowany . Nie musze chyba dodawać, ze aby wgryźć sie w tekst, należy poznać kilka różnych tłumaczeń.

A tak po za tym to przecież tylko malusi fragment z przebogatego zbioru pism, jakie mamy dzisiaj dostępne. Sam świety dialog, to zaledwie wycinek Mahabharaty - obecnie 124 opowieści, wcale nie krótkich.

W swoich malunkach, pokazałeś postać niebiesko-skórego Krysny, aby na dole przyrównać (dodajmy walczących o władzę Anu, Enki, Enil) do Brahmy, Vishnu i Shivy. Czy mam rozumieć że wedłu twojego oglądu walczący Krysna jest wcieleniem Vishnu? Pytam bo w niektórych kręgach powstają takie właśnie interpretacje.

Żal nawet wspominać że Brahman w hinduiźmie to istota-duch bezforemny:
To bezpostaciowa, pozbawiona atrybutów najwyższa substancja przenikająca wszechświat i podtrzymująca go. Absolutna wewnętrzna treść wszechświata...
Wisznuici uważają go za przenikający całe materialne stworzenie blask, którym emanuje Bhagawan.


A porównany na obrazku do niego Anu, był istotą z krwi i kości w dodatku, opisany w 'Zaginionej księdze Enki' jako pozbawiony pewnej części ciała:
- Oto wynik zapasów; ja jestem królem, Alalu na Nibiru nie wróci!
Tak mówił Anu, gdy zdejmował stopę z leżącego Alalu. Jak błyskawica Alalu się poderwał. Przewrócił Anu ciągnąc go za nogi. usta szeroko otwarte, szybko odgryzł przyrodzenie Anu,
Alalu polknął przyrodzenie Anu! Cierpiiąc ból nie do zniesienia, Anu krzyczał pod niebiosa.


O,o cóż za historia. Przeczytałam całe 12 ksiąg Bhagavatam (bedzie kilka tysiecy wersów) traktujące o stworzeniu świata, ale takiej historii, jakoby jakiś nikczemnik odgryzł przyrodzenie Brahmanowi, nie znalazłam.
Za to znajdowałam takie z Bhagavatam:

3.9.1 Pan Brahma powiedział: O mój Panie, dzisiaj, po wielu, wielu latach pokut, wreszcie poznałem Ciebie. O jak nieszczęśliwe są wcielone żywe istoty, które nie mogą poznać Twojej Osoby! Mój Panie, jesteś jedynym przedmiotem poznania, ponieważ nie ma nic wyższego nad Ciebie. A jeśli pozornie istnieje coś wyższego, nie jest to Absolutem. Ty istniejesz jako Najwyższy, przejawiając twórczą energię materii.

Więc do kogo modli sie ten Brahma-Anu? Do swego syncia Enkiego-Vishnu? Do siebie samego, do Najwszego Bhagavana? I czyż wogóle godzi sie porównywać postacie żyjce w dawniej w świecie materialnym do istot duchowo-mistycznych?
Czy to nienazbyt proste takowe podpisanie obrazków, a może komuś właśnie zależało, aby awansować do godności bogów?
Januszu, czy czytałeś któreś z wymienionych przezemnie tekstów, aby uczynić to beztroskie porównanie? Jeśli tak, to wymień konkretne losy, przygody, podobieństwa wynikające z tekstu (nie z obrazka) które uprawniają do takich przymiarek.
Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #477 : Wrzesień 19, 2011, 23:36:49 »

Tak to prawda, ten temat poświęcony jest ''wiedzy tajemnej ukrytej w obrazach''. Pisałem też tutaj, że istnieje różnorodność w myśleniu i pojmowaniu otaczającego nas świata. Prawie każda religia ma swoją świętą księgę, w której są opisy powstania wszechświata, Ziemi, człowieka a nawet wygląd Boga czy bogów. Celem ostatnich umieszczonych tutaj postów nie jest pobudzenie do dyskusji na temat, który święty tekst zawiera więcej prawd dotyczących istnienia życia czy samego stwórcy.
Chciałem po prostu pokazać to co opisał William Bramley w ''Bogach Edenu''. To ''Oni'' jak to wyżej napisałaś, toczyli od początku swego istnienia wojny ale co najgorsze namawiali też do tego ludzi nie widząc w tym zła jakie czynili. Podobieństwo ich postępowania zawarte jest w wielu pismach świętych, co opisał w/w autor w swojej książce.
Wyjście z kraju faraonów (ziemi niewoli)  i wejście narodu wybranego do ziemi świętej (świat boski), nie jest symbolem rozwoju duchowego jak to niektórzy tłumaczą ale faktem historycznym czyli wojną o lepsze warunki życia. W podobny sposób osiagnął swój cel naród wybrany Azteków. Czy mieli w tym udział bogowie? Ależ oczywiscie, że tak, opisują to przecież święte księgi. Co było natomiast powodem takiego postępowania istot boskich to już inna bajka, którą staramy się do dzisiaj rozwikłać.
Tak więc porównanie Enlila, Enkiego czy Anu do ''hebrajskich'' czy ''aryjskich'' bogów nie jest czymś nowym. Wiele takich opisów można znależć w internecie. Skutki swoistego pojmowania i rozumienia świętych pism przesiąkniętych ''wojenką'' widać w poniższych linkach.

http://www.vismaya-maitreya.pl/zakryte_zagadki_atlantyda_-_super_rasa_cz6.html

Cytuj
I tak Hitler i Himmler byli osobami odpowiedzialnymi za holocaust. Obaj zawsze mieli przy sobie arjańskie teksty Bhagawd Gita, które były narzędziem usprawiedliwiającym za ich czyny. Twierdzili, że mają rację i ich czyny są słuszne. Arjuna - sanskryt służył im za przewodnika. Słowa zaczerpnięte z Arjuny ... " Jego imię znaczy jasny, błyszczący lub srebrny ... dotyczyły trzech z pięciu Pandava braci i posłużyły nazistom do utworzenia wielkiej machiny oczyszczającej rasę ludzką w okrutny sposób.

http://translate.googleusercontent.com/translate_c?hl=pl&prev=/search%3Fq%3Dhttp://www.gnosticliberationfront.com/adolf_hitler__der_letzte_avatar.htm%26hl%3Dpl%26biw%3D864%26bih%3D804%26prmd%3Divns&rurl=translate.google.pl&sl=de&twu=1&u=http://discaircraft.greyfalcon.us/The%2520Vril%2520Discs.htm&usg=ALkJrhhELU8s7i1bEMK8IjJOU4V6Prej9w

http://black.greyfalcon.us/index.html

Sodoma, Gomora, Mohendżo Daro, Harapa, Sumer to miejsca w których mogła być użyta straszna broń Brahmy. "Głowę Brahmy" - prawdopodobnie pocisk jądrowy wielkiej mocy, użył Ardżuna, w walce z Ravaną. O jakiej cudownej broni mówili naziści pod koniec II Wojny Światowej, w jaki sposób weszli w posiadanie jej opisów?

http://herkimer.blog.onet.pl/Wedy-swiadectwo-jadrowej-Apoka,2,ID398553481,n
http://himalaya-wiki.org/index.php?title=Brahmastra

KULTURA PREKOLUMBIJSKA W MEKSYKU
Termin Azteca pierwotnie oznaczał "ludzi z Aztlan" i odnosił się jedynie do niewielkiego plemienia, które (jako ostatnie spośród wszystkich ludów Ameryki Środkowej) przybyło na obszar Płaskowyżu Meksykańskiego w XIII wieku. Z czasem jednak ludowi temu udało się podbić i częściowo zasymilować wiele innych ludów, dzięki czemu Aztekowie stali się mniejszością w samym Tenochtitlan.
Aztekowie wierzyli, że najważniejszym władcą jest dwoisty bóg składający się z pierwiastka męskiego Ometecuhtli (Pan Dwoistości) i żeńskiego Omecihuatl (Pani Dwoistości). Zasiadali w Najwyższym Niebie - według ich wierzeń a było ich 13-naście. Mieli czterech synów: Tezcatlipaca, który urodził się czerwony, drugi Yayauhqui, urodził się czarny, trzeci Quetzalcoatl lub Yuhucalli Ehecatl, najmłodszy Huitzilopochtli urodził się leworęki i bez ciała, miał tylko kości.

Pan i Pani dwoistości powierzyli synom stworzenie świata. Dwaj starsi synowie polecili wypełnić zadanie młodszym braciom a ci stworzyli ogień i połowę słońca. Następnym ich tworem był mężczyzna, któremu nakazali pracować w polu oraz kobieta, której dano w darze ziarna kukurydzy i warsztat tkacki. Następnym tworem był kalendarz podzielony na dni bogów piekła, niższe poziomy nieba i bogów tam zamieszkałych. Później stworzono wodę i rybę. Z ryby uczyniono ziemię. Jednak słońce, którego była tylko połowa nie ogrzewało ziemi, zatem przystąpili do stworzenia drugiej połowy. Pierwszym słońcem stał się Tezcatlipoca.. W tym czasie ziemię zamieszkiwali giganci. Tezcatlipoca był słońcem 13 razy po 52 lata. Po tym czasie spadł do wody uderzony kijem przez Quetzaleotla. W ten sposób słońce przestało istnieć, wyginęli giganci.

Kolejnym słońcem stał się Quetzalcoatl ponownie zaludniono ziemię, jego epoka trawała tyle samo czasu co epoka pierwszego słońca. Tym razem Tezcatlipoca, kopnął Quetzalcoatla i uczynił wielki wiatr, została zniszczona ziemia. Trzecim słońcem był Tlaloc - bóg deszczu, ale zniszczył go ogień spuszczony z nieba, czwartym słońcem była żona Tlaloca - Chalchiuhtlicue, jej epokę zakończyły ogromne opady deszczu, które spadły z nieba na ziemię. Aby odrodzić człowieka Quetzalcoatl musiał zejść do podziemnego świata Mictlanu - piekła, do którego mieli trafić wszyscy słabi. W dostaniu się do niego pomagał bóg Xolotl. Zmarli przechodzili różne etapy piekła poddawani różnym magicznym próbom. Aby osiągnąć ostateczny spokój dusze musieli przejść przez 9 miejsc w ciągu 4 lat. W tej podróży towarzyszy pies koloru płowego i wiele amuletów.

Aby stworzyć piąte kolejne słońce bogowie poświęcili swoje życie oddając własną krew by wprowadzić słońce w ruch., lecz jako istoty nieśmiertelne pojawili się w dalszej historii świata.

Trzynaście nieb, oraz 9 poziomów podziemia, w które wierzyli Aztekowie.

 
13 Poziomów Nieba


 9 Poziomów Podziemia   

Krainy były oznaczane paskami w trzech kolorach- czerwonym, żółtym i niebieskim, na których widniały symbole gwiazd i mieszkających tam bóstw.

Podziemie składało się z kilku pięter lub rejonów- najczęściej z dziewięciu. Najwyższym poziomem kosmosu był Omeyocan - niekiedy nad nim umieszczano Tamoanchan, najniższym był Itzmictlan apochcalocan nazywany częściej Mictlan.

13 poziomów Nieba, w które wierzyli Aztekowie:
1. Ilhuicatl Tlalocan ihuan Metztli ("Niebo Tlalocanu i Księżyca")
2. Ilhuicatl Citlalicatl ("Niebo Spódnicy z Gwiazd")
3. Ilhuicatl Tonatiuh ("Niebo Słońca")
4. Ilhuicatl huixtotlan ("Niebo - Miejsce Soli")
5. Ilhuicatl mamalhuacoca ("Niebo, Gdzie Jest Świder Ogniowy")
6. Ilhuicatl yayauhca ("Niebo Ciemne")
7. lhuicatl xoxouhca ("Niebo Zielone")
8. Iztapalnacazcayan ("Miejsce Mające Kąty z Obsydianowych Płyt")
9. Teotl iztacca ("Biały Bóg")
10. Teotl cozauhca ("Czerwony Bóg")
11. Teotl tlatlauhca ("Czerwony Bóg")
12. Omeyocan
13. Omeyocan

Omeyocan było często uważane za dwunaste i trzynaste niebo, choć inne źródła wymieniają osobno bogów tych poziomów. I tak w dwunastym panem był bóg Tlahuizcalpantecutli, a w trzynastym niebie, bóg dwoistości Ometecutli.

W mitologii Azteków kraina Podziemi nazywała się Mictlan był uważany za krainę świata podziemnego gdzie przebywali zmarli, którzy nie dostąpili zaszczytu wędrowania po niebie wraz ze słońcem.

1. Tlalticpac
2. Apanohuayan ("Przejście Wód")
3. Tepetl monanamicyan ("Miejsce, Gdzie Zderzają się Góry")
4. Itztepetl ("Obsydianowa Góra")
5. Itzehecayan ("Miejsce Obsydianowego Wiatru")
6. Pancuecuetlacayan ("Miejsce, gdzie Powiewają Chorągwie")
7. Temiminaloyan ("Miejsce, gdzie Ludzie są Pod Silnym Ostrzałem")
8. Teyollocualan ("Miejsce, Gdzie są Zjadane Ludzkie Serca")
9. Itzmictlan apochcalocan ("Obsydianowe Miejsce Śmierci, Miejsce bez Dymika").

Najważniejsze krainy:
- Omeyocan
- Tamoanchan
- In Ichan Tonatiuh Ilhuicac
- Cihuatlampa
- Cincalco
- Tlalocan
- Xochiatlalpanlub Chichihualcuauhco
- Tllilla-Tlapallan ("Świat Bezcielesnych")
- Aztlan
- Chicomoztoc
- Collhuacan
- Huehuetlapllan

Podobne opisy można spotkać w świętych księgach Indii. Czyż nie jest to dla współczesnych ludzi wiedzą tajemną?
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 20, 2011, 07:54:35 wysłane przez janusz » Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #478 : Wrzesień 20, 2011, 17:53:57 »

Zawsze to jakaś ciekawostka..

lub meander który podsuwany jest bezwiedną(bo przeciez nie robiłby tego celowo) reką janusza,
 by ktoś mógł w nim ugrzęznąć
Mrugnięcie
to taka forma testu odporności.

Cytat: janusz
Prawdą natomiast est to, że poprzez dorastanie, starajmy się ''rozwikłać'' to co zostało ''zawikłane'
Czy mozna coś-kolwiek "rozwikłać" wiklając lub bezmyślnie powielając zawikłane?
Uśmiech moim skromnym zdaniem raczej proste, że nie można.

Cytat: janusz
P.S. W bajeczkach ukrytych jest wiele prawd. Mrugnięcie
To prawda.
A inaczej:  wiele prawd jest skrywanych
Po co skrywac coś co jest oczywiste?.. czy to nie wikłanie i zawikłanie?

Dobre bajki mają tę zaletę, ze kumulują wiele aspektów i różnych empiryzmów w jednej intensywnej opowieści. Czegoś uczą. nspirują do rozwoju.
Słabe bajki są coraz lepiej ubranym kłamstwem i coraz lepiej schowanym przękretem.. tez czegoś uczą
Mrugnięcie

Wszystko odnosi się do naszej biezącej świadomosci.
Jesli już coś wiemy pojmujemy i ogarniamy - to powielanie DZIŚ odgrzewanych kotletów,
jakie towarzyszyły ..choćby i naszej swiadomosci eony temu jest raczej zawiklywaniem niz rozwiklaniem.

Kazdy czas ma swoje tajemnice - dopuki ich się nie rozswietli.
Ale jeśli się je rozświetliło - to ciekawszym wydaje się penetrowanie praw dziwych tajemnic.
Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #479 : Wrzesień 20, 2011, 23:58:26 »

Każdy z nas pochodzi z innej ''bajki'' i inne są jemu przeznaczone do poznania ''tajemnice''.
Syty nie zrozumie głodnego tak jak i zdrowy chorego. Dlatego mądrość zawarta jest w słowach, to one pozwalają
szybciej poznać problemy bliźniego i łatwiej trafić do ludzkich serc. To w nich jest ukryta największa tajemnica
zrozumienia i porozumienia.

<a href="http://www.youtube.com/v/tnE7qz5GUFY?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/tnE7qz5GUFY?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 21, 2011, 00:02:35 wysłane przez janusz » Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #480 : Wrzesień 25, 2011, 19:22:25 »

Posty dotyczące mitologii indyjskiej wydzieliłem jako niezależny wątek: Bogowie Indii
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #481 : Październik 07, 2011, 20:41:14 »

Sposób na nieśmiertelność Mrugnięcie



Podobno przechytrzył samego diabła, któremu sprzedał duszę. W zamian zażądał spełnienia swych pragnień intelektualnych i cielesnych. Został uwieczniony na kartach dziesiątek książek, napisanych w różnych krajach i epokach. Kim naprawdę był Faust?

Może był wybitnym naukowcem, który jak Prometeusz próbował wydrzeć Bogu niedostępną dla ludzi wiedzę? Lub potępieńcem, który zaprzedał duszę diabłu, by następnie wybawić ją od piekła dążeniem do dobra ogółu? Może jednak czarnoksiężnikiem, jednym z wielu, który miał swoje pięć minut, i za pomocą kłamstw oraz czarów chciał zapaść w pamięć pokoleniom?
O okolicznościach śmierci Fausta, rodem z horroru, donosi kronika, napisana przez hrabiego von Zimmerna w latach 1564-1566. Czarnoksiężnik zginął w wyniku nieudanego, chemicznego eksperymentu. Nie udało mu się wyprodukować kamienia filozoficznego ani eliksiru młodości, a mimo to w pewien sposób osiągnął cel, o którym marzył i do którego dążył przez całe życie: dzięki licznym dziełom literackim i teatralnym zdobył upragnioną nieśmiertelność.

Nazywat się Georg Zabel. Przyszedł na świat w 1480 roku, w Knittlingen w Wirtembergii. Już za jego życia wiele zmyślonych faktów stato się elementami jego biografii. Teraz, gdy minęto pięćset lat, trudno stwierdzić, które z nich są prawdziwe.
Ten podróżujący po Europie czarnoksiężnik, niejednokrotnie nadawat sobie wymyślone tytuły i przechwalał się swoimi umiejętnościami. Podobno studiował medycynę, astrologię i alchemię na znanych europejskich uniwersytetach, wątpliwe jednak, czy jakiekolwiek nauki ukończył. Mimo to chętnie tytułował się: Magister Georgius Sabelli-cus, Faustus junor, fons necromanticorius, astro-logus, magnus secundus, chiromanticus, aero-manticus, pyromanticus, in arte hydra secundus.
Faust twierdził, że może odtworzyć z pamięci dzieła Platona i Arystotelesa. W Erfurcie usiłował przed studentami wywołać duchy bohaterów dzieł Homera. Przekonywał również, że może odtworzyć zaginione komedie Plauta i Terencjusza. Przebywając w Kreutzenach, chełpił się, że potrafi spełnić każdą z ludzkich zachcianek. Przechwalał się nawet, że potrafiłby powtórzyć wszystkie cuda Chrystusa.
W tym świetle niewiarygodny wręcz wydaje się fakt, że w 1520 roku jeden z biskupów zaoferował mu dziesięć guldenów za napisanie horoskopu - najwyraźniej wcale mu nie przeszkadzało, że Faust ma konszachty z diabłem (nawet w towarzyszącym mu psie i koniu duchowni upatrywali wcieleń szatana).

Postać czarnoksiężnika fascynowała przez całe życie wielkiego romantycznego poetę Johanna Wolfganga Goethego, który dzieło swego życia poświęcił właśnie Faustowi. Przeżywa on w dramacie Goethego tragedię uczonego, tragedię kochanka (jego ukochana miała na imię Małgorzata), tragedię artysty oraz tragedię władcy, a jednocześnie polityka. Jednakże znawcy biografii Goethego zauważają, że w postaci czarnoksiężnika poeta przedstawił samego siebie. To on przecież praktykował alchemię i czytywał pisma magiczne, kochał się w córce pastora, Fryderyce Brion, oraz interesował się procesem i życiem dzieciobójczyni Zuzanny Małgorzaty Brandt z Frankfurtu. Goethe - poeta, a jednocześnie wysokiej rangi urzędnik księstwa weimarskiego, podróżnik i długoletni badacz przyrody, przelał zręcznie swoje doświadczenia na papier, pisząc „Fausta".
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #482 : Październik 07, 2011, 21:03:39 »

Heh, skoro sam biskup mu uwierzył to musiał być ten Faust niezłym "czarodziejem" ,ale słowa. Magia zawsze polegała na zręcznym użyciu słów i gestów oraz trickach. Znając prawa rządzące ludzką psychiką można dokonać wielu pomysłowych sztuczek.
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #483 : Październik 07, 2011, 21:20:55 »

Cytat: Johan Wolfgang Goethe
Może był wybitnym naukowcem, który jak Prometeusz próbował wydrzeć Bogu niedostępną dla ludzi wiedzę? Lub potępieńcem, który zaprzedał duszę diabłu, by następnie wybawić ją od piekła dążeniem do dobra ogółu?

Myślę, że sprawą drugorzędną jest kim był.
poruszał jednak ważne wątki, które mają istotny wpływ na świadomość "ogółu".

Cytuj
jak Prometeusz próbował wydrzeć Bogu niedostępną dla ludzi wiedzę?

Jaki to "bóg", który ukrywa coś przed swym "koronalnym stworzeniem", jakim ponoć jest człowiek?

Cytuj
który zaprzedał duszę diabłu,

Ciekawostką jest to "sprzedanie duszy diabłu". Pisma wszelakie podają, że chcąc to uczynić należy podpisać "cyrograf własną krwią", najlepiej na byczej skórze. Duży uśmiech Mrugnięcie
By utwierdzić pospólstwo w "demonicznym" znaczeniu tego czynu. Zły
Czy rzeczywiście demonicznym?
Jeśli tak, to "demony" są bardzo świadome, by nie powiedzieć rozwinięte technologicznie. Po co takiemu demonkowi "moja krew"? Czyżby wampir? To lubią twórcy horrorów - też mają swoje cele, ale to inna "bajka".
Gdzie tam! Śmiem twierdzić, że to jedna z  najbardziej materialnych cywilizacji.