Włócznia Chrystusa daje władzę nad światemObraz Rubensa przedstawia moment wbicia włóczni w bok Chrystusa przez Gaiusa Cassiusa.
W wiedeńskim muzeum Schatzkammer znajduje się włócznia, którą, według legendy, rzymski legionista Gaius Cassius przebił bok Chrystusa. Kontakt z boską krwią miał nadać jej wielką moc. Przez sześć lat była w posiadaniu Adolfa Hitlera, który wierzył, że dzięki niej zapanuje nad światem.
Według wierzeń niezwykłą moc posiadają wszystkie Chrystusowe relikwie. Szata miała uzdrawiać i wskrzeszać, Krzyż chronił przed złem, Korona Cierniowa zapewniała posłuch, a Włócznia - władzę nad światem. Dzieje tej ostatniej relikwii to historia poszukiwań i przemocy.
Zaczęło się na GolgocieCenturion Caius Cassius strzegł wzgórza, na którym stały krzyże. Spokój i godność jednego ze skazanych, Jezusa, wzbudziła w nim wielki podziw, więc kiedy przyszli do niego Żydzi z pozwoleniem od Poncjusza Piłata, by połamać skazańcom golenie, aby szybciej zmarli, postanowił uchronić ciało Jezusa przed profanacją. Wbił swoją włócznię w jego bok - gdy z rany wypłynęła krew i woda, było jasne, że skazaniec nie żyje. Łamanie kości było niepotrzebne. Nie wiedział wtedy, że przybyszom nie chodziło o sam fakt śmierci Jezusa, ale o starą przepowiednię Izaaka, mówiącą, że Mesjasz nie będzie miał połamanych kości. Gdyby połamano kości Jezusowi, udowodniono by, że nie był on Mesjaszem.
Cassius wkrótce nawrócił się na chrześcijaństwo (zginął śmiercią męczeńską), przyjął imię Longinusa Włócznika, a jego włócznię, uświęconą krwią Syna Bożego, nazwano Włócznią Przeznaczenia. Stała się jedną z relikwii najbardziej poszukiwanych przez ludzi, którzy pragnęli władzy.
Z rąk do rąkHistorycy od lat tropią drogę, jaką Włócznia Przeznaczenia przebyła od wzgórza Golgoty do wiedeńskiego muzeum. Legendy mówią, że w 285 roku jej właścicielem był Mauritius, chrześcijański oficer rzymskiego legionu tebańskiego, składającego się ponoć wyłącznie z chrześcijan (tu historycy mają wątpliwości, gdyż w tych czasach chrześcijanie byli prześladowani). Gdy z całym swym oddziałem przekraczał Alpy w Agaunum (dziś Saint-Maurice w kantonie Valaise w Szwajcarii), musiał stoczyć bitwę. Jego zwierzchnicy zażądali, aby cały legion przed bitwą wzniósł modły do pogańskich bogów. Mauritius i jego żołnierze odmówili. Zostali więc surowo ukarani - zdziesiątkowano ich, a Mauritiusa umęczono. Chrześcijanie uznali go za świętego, a jego włócznię nazwano włócznią św. Maurycego.
Włócznia trafiła w ręce cesarza Konstantyna - tego, który, choć byt poganinem, tak bardzo wpłynął na kształt chrześcijaństwa, i za sprawą którego wreszcie przestano prześladować tę religię. Wierzono, że to właśnie Włócznia Przeznaczenia pomogła mu w osiągnięciu celów.
Po jego śmierci relikwia przechodziła na własność kolejnych cesarzy Rzymu. Jednak nie pomogła w ocaleniu imperium i gdy zostało ono najechane przez Wizygotów w 410 roku, włócznia została zabrana przez ich króla, Alaryka l Śmiałego. Do Rzymu już nie wróciła - stała się cenną zdobyczą, a potem relikwią kolejnych królów chrześcijańskich Północy, którą zawsze mieli przy sobie podczas bitew. Wierzono, że to właśnie Włócznia Przeznaczenia sprawiła, że państwo Franków osiągnęło tak wielką potęgę.
Niezwykłą historię opowiada się w związku z potężnym władcą Franków, Karolem Wielkim. W 800 ro-ku koronował się na cesarza w Rzymie. Na każdą z 47 prowadzonych wojen brał ze sobą Włócznię. Kiedy wracał z ostatniej, zgubił ją, a kilka dni później już nie żył. Relikwia dostała się w ręce Germanów i od tej pory to oni zaczęli rosnąć w potęgę. Przez następne 1000 lat znajdowała się w posiadaniu cesarzy niemieckich i stała się symbolem ich władzy. W 1000 r. cesarz Otto III na zjeździe w Gnieźnie ofiarował kopię włóczni św. Maurycego Bolesławowi Chrobremu. Z czasem kopia sama nabrała cech relikwii i dziś jest przechowywana w skarbcu katedralnym na Wawelu w Krakowie.
W roku tysięcznym, przybywszy do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie, cesarz Otto III na widok potęgi księcia Bolesława zakrzyknął: ?Na koronę mego cesarstwa! To, co widzę, większe jest niż wieść głosiła!?. Po czym miał zdjąć z głowy diadem i włożyć go na głowę Bolesława. A ?za chorągiew tryumfalną dał mu w darze gwóźdź z krzyża Pańskiego wraz z włócznią świętego Maurycego? ? relacjonował Anonim zwany Galem. Po diademie pozostała tylko pamięć i dyskusje, jak interpretować gest cesarski. Natomiast włócznia świętego Maurycego do dziś spoczywa na Wawelu.
Zbieg okoliczności czy Przeznaczenie?Niemcy stracili włócznię po bitwie pod Austerlitz. Niektórzy sądzą, że być może przegrali dlatego, że w tych czasach cesarze nie brali jej już ze sobą na wojny - była przechowywana w Norymberdze jako symbol władzy. Cesarz Niemiec, Franciszek II, po przegranej zrzekł się tytułu, zabrał włócznię i wrócił do Austrii. Austriacy odmówili Niemcom zwrotu włóczni, została im odebrana dopiero w 1938 roku przez Hitlera, który, jako zapamiętały okultysta, wierzył w jej moc. Był przekonany, że dzięki niej zdobędzie władzę nad całym światem. Wierzył też, że jej utrata będzie również jego końcem. W przedziwny sposób tak się właśnie stało. 30 kwietnia 1945 roku, gdy porucznik William Horn z amerykańskiej armii odnalazł ukryte w schronie w Norymberdze regalia Habsburgów, w tym Włócznię Przeznaczenia, Adolf Hitler popełnił samobójstwo.
Przypadek?
JOANNA OLSZEWSKA
* Niektóre źródła podają, że we włóczni tkwi gwóźdź z Krzyża Chrystusowego.
Na obrazie Jana Matejki przedstawiającym Bitwę pod Grunwaldem, półnagi Żmudzin naciera kopią włóczni świętego Maurycego na Ulryka Von Jungingena. Jest to kopia oryginalnej Świętej Lancy, którą Otton III wręczył Bolesławowi Chrobremu
Współcześnie nie ma zgody wśród historyków co do tego, czy włócznia przechowywana we wiedeńskim muzeum jest tą, którą Longinus przebijał bok Chrystusa. Większość badaczy przychyla się do tezy, iż w Hofburgu przechowywana jest zupełnie inna lanca - mianowicie taka, w której grocie umieszczony jest gwóźdź uznawany za relikwię Męki Pańskiej. To właśnie ona, zdaniem części historyków - należeć miała do rzymskiego centuriona Maurycego. W 2003 roku w dokumencie wyemitowanym przez telewizję BBC, brytyjski historyk i inżynier dr Robert Feather dowodził, iż włócznia przetrzymywana we Wiedniu pochodzi z VI bądź VII wieku n.e. Do jej ostrza przytwierdzony był gwóźdź, który ma identyczny kształt i taką samą długość, jak gwoździe używane w I wieku n.e. przez Rzymian. Oznaczałoby to, że we Wiedniu znajduje się zupełnie inny artefakt niż ten, którego z tak wielką pasją poszukiwali naziści.
Znanych jest jeszcze co najmniej kilka innych relikwii, których właściciele roszczą sobie pretensje do tego, ażeby to ich włócznię nazwać oryginalną. Do dwóch najważniejszych należy ta, która znajduje się w Bazylice św. Piotra w Rzymie, i ta, która należy do majątku Habsburgów i jest wystawiona w Muzeum Hofsburg w Wiedniu. Jeszcze inne znajdują się w klasztorze dominikanów w Izmirze, w katedrze Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego w Eczmiadzynie a także w archikatedrze Świętego Stanisława i Świętego Wacława w Krakowie. Choć co do tej ostatniej, to akurat nie ma żadnych wątpliwości - "nasza", włócznia jest kopią Świętej Lancy Cesarskiej, którą Bolesławowi Chrobremu podarował Otton III.
http://niewiarygodne.pl/kat,1017181,title,Chrzescijanska-relikwia-i-okultystyczna-bron-nazistow,wid,11728048,drukuj.html?smgajticaid=6d906