Jednak, skoro żyjemy w Matrixie i dopóki nie zdołamy się z niego wydostać, należałoby przynajmniej zmniejszyć bolesność przebywania w nim.
Bolesność to też Matrix. Przecież boleśność nie istnieje w obiektywnej rzeczywistości.Nikt ją tam nie stworzył i nigdzie jej gdzieś tam.... nie ma.
Wbrew wszelkim pozorom film MATRIX to nie zlepek filozoficzno- religijnych hipotez.
Właśnie czytasz teraz i patrzysz na MATRIX. Ten ekran pokazuje Ci MATRIX.
Gdyby mógł on przemówić do Ciebie to by Ci rzekł : patrzysz na mnie i widzisz tyle na ile pozwala Ci na to Twoja własna percepcja.
I problem nie polega na percepcji, jak i problem nie jest żaden MATRIX, tylko problemem jest złudna wiara w prawdziwość tego co widzisz.
To ta sama wiara, które karze wierzyć, że '' Bóg'' jest w niebie, że drzewo to drzewo, człowiek to człowiek, a na niebie świeci Słońce...
Prawdopodobnie pies też widzi i myśli, że drzewo, to drzewo, człowiek, to człowiek, że na niebie świeci słońce, a Bogiem dla niego jesteś Ty.
Jesteś dla niego Bogiem wtedy, gdy jest od Ciebie zależny.Jesteś dla niego zbawicielem, bo dajesz mu jeść, więc jesteś dla niego Bogiem, jesteś dla niego Panem, traktuje Cię jak przyjaciela, bo ma z Ciebie korzyść.
To samo z ludźmi.
Kocham Cię, bo Cię potrzebuję...
I znowu MATRIX polega na
złudnej wierze, że kocham Cię bo Cię potrzebuję....
Twórcy filmu MATRIX pokazali ludzkości MATRIX.
Ci co bacznie obserwują - wiedzą.
Wiedzą Ci dla, których nadzszedł czas na zrozumienie.
Ale, to nie wyścig szczurów.
Zatem prędzej, czy poźniej zrozumieją WSZYSCY, będąc cząstką i falą....
EDIT :PTAKU DROGI.
Bolesność to tylko, brak umiejętności życia...
W doskonałym TERAZ nie ma bolesności, bo skąd ona miała by się tam wziąć....? !
Żyj zatem
TERAZ.
TERAZ to Wszystko co istnieje, co istniało i co istnieć będzie.
Nie przegap chwili, aby to odnaleźć.....
Ktoś kiedyś pytał oto, czym JEST rzeczywistość ...?
Oto ona...!
Bolesność, to tylko ta część Ciebie, której nie akcetpujesz.
Czujesz bolesność, a Twoi wewnętrzni ministrowie (Ego) mówią, krzyczą : HEJ, nie pozwól na to....
Dokładnie tak samo krzyczą, gdy się skaleczysz i płynie Ci krew.Ale w tym co oni ''krzyczą'', zawarta jest nieakceptacja tego co się stało.Ale się już stało, a więc nieakaceptacja prowadzi do tego, że rana goi się trzy tygodnie, a zagoiła by się w tydzień.
Czy przypominasz sobie jak jako użytkownik Astro pisałem tu o filmie, w którym to kierowca samochodu potrącił pieszego.Pieszy pozbierał się z trudem do kupy, otrzepał ubranie, uśmiechnął się i ukłonił się kierowcy owego samochodu.
Zrobił to dlatego, ponieważ był świadomy nieprzypadkowości tego co się stało, był świadomy swoich uczuć, emocji (czym one są) i pozwolił im odejść, przepłynąć.
Ale życie jest takie jak pisała światowej sławy psychoterapeutka Loise Hay : kochani...chciałam Wam wszystkim powiedzieć, że...moja wieloletnia praktyka 100 procent potwierdziła, że życie jest bardzo proste - odbieracie od niego tylko tyle ile sami dajecie...
Dlatego jak ktoś na pewnym forum napisał : Biblia XXIw powinna zawierać tylko jedno słowo -AKCEPTACJA.
Nie akceptując Siebie, taką jaką jesteś, nie akceptujesz innych i inni NIE AKCEPTUJĄ CIEBIE.
Twoje ''utarczki'' z Koliberkiem są dokładnym tego przykładem.
Możesz Ty i Koliber nic niechcieć o tym wiedzieć, nic słyszeć i tłumaczyć sobie tutaj na tysięce sposobów, ale NIC to nie da...!
Zaakceptuj siebie taką jesteś (ze wszystkimi swoim słabościami, wzlotami, upadkami, swoimi iluzjami, emocjami, czy nawet kłamstwami mniej, czy bardziej świadomymi), wtedy inni zaakceptują Ciebie.
A wtedy ustanie bolesność, gdzie boleśność w istocie oznacza wewnętrzy konflikt, fałsz....nic więcej.
Więc droga siostro czas zawalczyć o swoją prawdę, swoje świadectwo, swój energetyczny potencjał, czego z pewnością z całego serca jak NIKT... tego Ci życzę.
I jeszcze jedno : AKCEPTACJA, to NIE APROBATA i nie należy jednego z drugim mylić i wrzucać do jednego wora.
Również AKCEPTACA, bez zrozumienia tego co się dzieje jest guzik warta...!
pozdrawiam