779
|
Hydepark / Historia / Odp: Bursztynowa Komnata
|
: Wrzesień 14, 2011, 23:20:38
|
Nie wiem dlaczego ,ale od zawsze miejsce ukrycia bursztynowej komnaty kojarzy mi się z Dolnym Śląskiem .Mam dwa przeczucia : Zamek w Ksiażu lub Ślęza
|
|
|
780
|
Rozwój duchowy / Ezoteryka / Odp: Lightworkers Polska
|
: Wrzesień 11, 2011, 12:31:43
|
Kiara
Pierwsza i podstawowa sprawa , jestem oburzona takim zachowaniem się kogoś , kto będąc gościem na spotkaniu prywatnym po kryjomu nagrywa taką rozmowę i wbrew woli gospodarza publikuje ją. Faktycznie nieładnie,zwłaszcza że osoba ta wyraźnie poprosiła żeby nie rozpowszechniać tej informacji Pomijając ten fakt ,odniosłam wrażenie że pani która przedstawia się jako istota z 7 gęstosci gubi się w swoim przekazie niczym p.Lucyna i Enki.Strasznie to wszystko zamotane.Wolę już optymistyczne nastawienie Kiary z jej Proszę się nie denerwować scenariusz serwowany przez P. Joannę nie wydarzy się jest przed nami trudna droga , ale finał jej jest pięknem życia Człowieka na ziemi z szacunkiem , godnościom i dobrem Ludzkości w drodze do kolejnego etapu osobistego rozwoju zawsze z wolną wolą.
|
|
|
782
|
Hydepark / Hydepark ;) / Polska nie ma dostępu do morza
|
: Wrzesień 08, 2011, 22:56:35
|
Komisja Europejska: Polska nie ma dostępu do morza3 mln euro na promowanie jedzenia robaków, uznanie Polski za kraj, który nie ma dostępu do morza, zakwalifikowanie ślimaków do "ryb śródlądowych" i decydowanie o tym, w jaki sposób umieszczać kury w klatkach - nad takimi przepisami debatuje Parlament Europejski, a Komisja Europejska je zatwierdza. - W tle absurdalnego brzmienia przepisów, tak naprawdę kryją się poważne interesy, zarówno państw członkowskich, jak i organizacji biznesowych - wyjaśnia prof. Mirosław Piotrowski, poseł Parlamentu Europejskiego, który od siedmiu lat organizuje konkursy na największe absurdy Unii Europejskiej. Marcin Bartnicki: Która z unijnych regulacji zgłoszonych do organizowanych przez pana konkursów jest w pana opinii największym absurdem? Prof. Mirosław Piotrowski: Przez blisko siedem lat napłynęło tak wiele propozycji absurdalnych przepisów, że trudno mi wybrać jedną. W pierwszym konkursie wygrała dyrektywa dotycząca "produkcji jaj konsumpcyjnych na wolnym wybiegu". W tej dyrektywie odkrywczo zapisano, że: "kura w klatce ma stać pazurami do przodu". Dalej wyliczano szczegółowo parametry wyposażenia klatki, miało się w niej znaleźć m.in. urządzenie do ścierania pazurów dla kur, itd. Czemu miała służyć ta dyrektywa? Było jakieś uzasadnienie? - Dyrektywa miała służyć doprecyzowaniu standardów hodowli kur. Określała wszystkie parametry klatek, urządzeń i samych kur, które jak nakazano, "mają stać pazurami do przodu". Najbliższy konkurs rozwiążemy po wyborach parlamentarnych, aby nie łączyć tych tematów. W ubiegłorocznym konkursie nagrodziliśmy broszurę zatytułowaną: "Język neutralny płciowo w Parlamencie Europejskim". Była ona skierowana do posłów, sporządzono odmienne wersje dla poszczególnych krajów, we wszystkich językach. W broszurze tej zaleca się, aby posłowie do Parlamentu Europejskiego, a w dalszej perspektywie również posłowie w parlamentach krajowych oraz obywatele UE, nie używali słów sugerujących rozróżnienie płciowe, np. "pan", "pani", "panna", "dyrektor", "dyrektorka" itp., gdyż samo to rozróżnienie jest w opinii autorów dyskryminujące. Idąc dalej tym tropem, jeśli powiem do pana: "panie redaktorze", to już pana dyskryminuję, bo wskazuję, że pan jest panem, a nie panią. Wszelkie zwroty grzecznościowe musiałyby być wyeliminowane, jak według broszury powinniśmy zwracać się do siebie? - Autorzy sugerują, by zwracać się do siebie po imieniu, a jeśli zbiera się grupa redaktorek lub grupa lekarek, to są konkretne wskazówki, jak należy nazwać tę grupę. Jeśli piszemy o zebraniu lekarek, to powinniśmy użyć zwrotu: "osoby biorące udział w zebraniu", żeby pomijać płeć. Nagrodziliśmy tę broszurę, sprawę opisał też "Daily Telegraph" i Parlament Europejski wycofał się z tego pomysłu. Wszystkie broszury zniknęły. W całym parlamencie jej egzemplarz dostępny jest tylko w bibliotece. Skan zamieściłem na swojej stronie internetowej. Na wyróżnienie zasługuje więcej przepisów, w większości znanych powszechnie, na przykład według unijnych dyrektyw marchewka jest owocem, ślimak jest rybą śródlądową, a szprotka wg. dyrektywy nie należy do ryb połowowych. Obserwujemy tendencję do kodyfikowania niemal wszystkich dziedzin życia społecznego, kulturalnego, ale także technicznego. Tu można wskazać przepisy Rady i Komisji Europejskiej, które regulują kwestie siedzenia kierowcy w kołowych ciągnikach rolnych i leśnych, a także dyrektywy dotyczące lusterek wstecznych w ciągnikach rolnych i osobno w ciągnikach leśnych. Głosowaliśmy nad sprawozdaniami: "Wycieraczki przednie w ciągnikach rolnych" i "Wycieraczki przednie w ciągnikach leśnych". Oto próbka dyrektywy regulującej siedzenie kierowcy w kołowych ciągnikach rolniczych i leśnych: "w przypadku gdy położenie siedzenia jest regulowane jedynie wzdłużnie i pionowo, oś wzdłużna przechodząca przez punkt odniesienia do siedzenia jest równoległa do pionowej płaszczyzny wzdłużnej ciągnika, przechodzącej przez środek koła kierownicy i nie więcej niż 100 mm od tej płaszczyzny". Podobnie brzmią dyrektywy odnoszące się m.in. do klatek dla kur. Kto inicjuje powstawanie takich przepisów, jak wyglądają debaty na ich temat? - Impuls wychodzi z Rady Unii Europejskiej, lub Komisji Europejskiej, która ma inicjatywę ustawodawczą. Parlament Europejski nie ma takich prerogatyw - tematy przychodzą do nas, aby je skonsultować. Uczestniczyłem np. w debacie "Rola i znaczenie cyrku w Unii Europejskiej". Wyglądało to w ten sposób: socjaliści twierdzili, że potrzebna jest specjalna regulacja, aby nie męczyć dzikich zwierząt, na co konserwatyści brytyjscy odpowiedzieli, że w cyrkach zwierzęta są tresowane i nie są dzikie. Można sobie tak dyskutować, ale należy postawić pytanie, czy warto, aby ponad 700 posłów z 27 krajów przyjeżdżało do Brukseli, aby zajmować się takim tematem. Stosunkowo niedawno prowadzono również debatę "Jak przybliżyć przestrzeń kosmiczną do Ziemi", a także "Pomiar postępów w zmieniającym się świecie". Mało kto o tym wie, bo w podręcznikach się o tym nie pisze, że przy KE powołano komitety robocze, zwane też grupami roboczymi. Przed siedmiu laty lekko zaszantażowaliśmy szefa KE, pana Barroso, że jeśli nie poda nam wykazu tych komitetów, to będziemy głosowali przeciwko niemu, a akurat brakowało mu niewiele głosów, by zostać przewodniczącym Komisji. Przypuszczaliśmy, że komitetów jest ok. 300. W przesłanym przez niego wykazie figurowały dokładnie 3094 komitety robocze, które mają własną linię budżetową, sekretariat, ekspertów. Wśród tych komitetów znalazły się m.in. komitet ds. nagięcia banana, osobne komitety odpowiadały za windy w UE, za etykietowanie tekstyliów, za dobre samopoczucie zwierząt. Tak było w ubiegłej kadencji, jednak również w obecnej szefowi KE brakowało głosów i na naszą prośbę o aktualną listę komitetów roboczych odpowiedział: "ależ oczywiście, zreformowaliśmy się, komitetów jest mniej". Jest ich równo tysiąc. Kto pracuje w tych komitetach? - Są to eksperci zajmujący się niemal wszystkimi dziedzinami życia społecznego. Zaprasza się tam wiele osób także z uniwersytetów. W poprzedniej kadencji parlamentu, gdy doszło do scysji pomiędzy szefem KE Barroso, a ówczesnym przewodniczącym parlamentu Josepem Borrellem, przewodniczący PE powiedział mu w złości: "panie Barroso, jak pan śmie nas pouczać, skoro pan powołał pięć osobnych komitetów do spraw etykietowania". Skąd tak silne dążenie do szczegółowego regulowania mało istotnych kwestii jak krzywizna ogórka, czy banana? Ktoś na tym zarabia? - W tle absurdalnego brzmienia tych przepisów, tak naprawdę kryją się poważne interesy, zarówno państw członkowskich, jak i organizacji biznesowych, czego jaskrawym przykładem jest dyrektywa nakazująca wymianę wszystkich tradycyjnych żarówek, na energooszczędne w ciągu kilku lat. Zdecydowało o tym kilka osób, choć przepis dotyczy 500 mln Europejczyków, którzy pozbawieni zostali prawa wyboru w sklepie. Nowe obowiązkowe unijne żarówki są o kilkanaście razy droższe niż tradycyjne. Oczywiście na tym zyskują firmy, które produkują żarówki energooszczędne. Pomijając dyskusyjną kwestię, czy jest to zmiana korzystna z punktu widzenia ochrony środowiska, ponieważ utylizacja tych żarówek jest problematyczna, należy zauważyć, że obywatele państw członkowskich sami się zorganizowali i powstał tzw. "rynek kolekcjonerski" żarówek. Tradycyjne żarówki są sprzedawane w sklepach, ale z innym oznakowaniem, na przykład jako żarówki przemysłowe do pomieszczeń gospodarczych, w których nie przebywają ludzie. Najlepszą promocją jedzenia insektów byłoby, gdyby szef KE pan Barroso sam zjadł publicznie jakieś insekty, a zaoszczędzone 3 mln euro można by przeznaczyć na dzieci głodujące w Somaliiprof. Mirosław Piotrowski Pytany o to przeze mnie Jose Manuel Barroso wyjaśnił, że to nie Komisja Europejska jest źródłem absurdów, bo to Rada UE, czyli reprezentanci 27 krajów przedstawiają te propozycje. Unia dotuje np. ryby, a we Francji jest dużo ślimaków, dlatego ślimaki "stały się" rybami śródlądowymi, dzięki lobbingowi Francuzów. Tak samo jest w przypadku Portugalii, gdzie wyrabia się dżemy z marchewek, a Unia dofinansowuje tylko dżemy owocowe, wobec tego trzeba przekwalifikować marchewkę na owoc, dlatego Portugalczycy otrzymują dotacje na marchewkę. Jeśli powołuje się komisję ds. nagięcia banana, to po to, aby dotowane były tylko banany z francuskich stref wpływów. Komisja określa specjalne wymogi odnośnie kształtu banana, które spełniają tylko gatunki rosnące właśnie na tych terytoriach, a pozostałe gatunki nie są w rozumieniu prawa UE wystarczająco dobrymi bananami i nie dotuje się ich. Żartowano, że banany z koncernu Chiqiuta lepiej sprzedawać jako jabłka. Pod tymi absurdalnymi przepisami, kryją się czyjeś interesy. Tak to funkcjonuje. Czy poza działaniami grup interesu, są jeszcze inne przyczyny powstawania absurdalnych przepisów? Trudno sobie wyobrazić, aby ktoś zarabiał na regulowaniu lusterek lub wycieraczek w ciągnikach. - Wyspecjalizowanym firmom, które produkują ciągniki czy samochody nie trzeba mówić, w jaki sposób mają być zamocowane wycieraczki. Tak samo nie trzeba ich pouczać, jak mają być zamocowane kołpaki, czy też koła. Firmy dostosowują się same do wymogów bezpieczeństwa i rynku. Widać tendencję, że Unia Europejska chce regulować wszystko, od wycieraczek przednich w ciągnikach, siedzeń kierowcy, przez sposób umieszczania kur w klatkach, aż po inne aspekty życia, także regulację nazewnictwa płciowego, czy też pomijania płci. Czy polskim europarlamentarzystom również udało się przeforsować jakiś "absurd", który byłby korzystny dla naszego kraju lub dla polskich firm? - Niestety nie słyszałem o takim przypadku. Mówię "niestety", ponieważ każdy kraj walczy o swoje. Przypominam sobie jednak taką sytuację sprzed 7 lat, brałem udział w spotkaniu z polskim wiceministrem rolnictwa w Parlamencie Europejskim. W pewnym momencie pan minister poinformował nas posłów, że w jednej z dyrektyw, pani komisarz Fischer Boel zaliczyła Polskę do krajów nieposiadających dostępu do morza. Zabrałem głos i powiedziałem, że byłem w okolicach Władysławowa i sam widziałem, że mamy morze. Wszyscy, łącznie z posłami "rzucili się" na mnie, żebym dał sobie spokój, bo tego wymaga nasz interes narodowy. Otóż obliczono, że jeśli od najdalszej granicy do morza jest więcej niż określona liczba kilometrów, to można zakwalifikować kraj jako nieposiadający dostępu do morza. Tak nas zaszeregowano, bo odległość od polskich gór do Bałtyku jest zbyt duża. Z taką kwalifikacja miały łączyć się dodatkowe korzyści finansowe. Dla dobra Polski milczę więc do dziś w sprawie naszego dostępu do morza. Jakim ciekawym przepisem UE zaskoczy nas w najbliższym czasie? - Niedawno napisał o tym "Daily Telegraph", a inne media podchwyciły temat. Mój współpracownik potwierdził to również u odpowiedniej osoby w Komisji Europejskiej. Otóż podano, że UE chce przeznaczyć do 3 mln. euro na program, który będzie promował jedzenie insektów. Biurokraci z Brukseli twierdzą, że owady mogą być dobrym źródłem pożywienia i że mieszkańcy Europy powinni przejść na taką dietę, to miałoby rozwiązać problem głodu na świecie i ocalić środowisko naturalne. Według dziennika "Daily Telegraph", który pierwszy napisał o tym pomyśle UE, idealnym śniadaniem dla osoby, która chce zaopatrzyć się na cały dzień w odpowiednią dawkę witaminy B, okazują się larwy jedwabnika. Komentując ten pomysł dla mediów stwierdziłem, że najlepszą promocją byłoby, gdyby szef KE pan Barroso sam zjadł publicznie jakieś insekty, a zaoszczędzone 3 mln euro można by przeznaczyć na dzieci głodujące w Somalii. Człowiek odpowiedzialny za ten program stwierdził, że dopiero zostanie wybrany instytut, który ma zająć się badaniem zawartości białka w tych insektach. W prasie już pojawiły się spekulacje na temat konkretnych instytutów naukowych, które miałyby uczestniczyć w tym projekcie. Osobiści zgłaszam świetny Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie, który profesjonalnie zająłby się tematem. Czy w takich przypadkach, jak na przykład promowanie jedzenia insektów, prowadzi się jakieś konsultacje społeczne? - Komisja Europejska wdrażająca spływające z różnych źródeł propozycje prowadzi internetowe forum konsultacyjne właśnie w tym celu. Teoretycznie wsłuchuje się w głos obywateli. Przy tej okazji warto zapytać, z kim konsultowano wycofanie tradycyjnych żarówek i czy było na to społeczne przyzwolenie? Jak pan sądzi, uda się powstrzymać nadprodukcję zbędnych przepisów? Co musiało by się stać, aby takie przepisy nie powstawały. - Redukcję zbędnych przepisów wymusza kryzys w UE i zmniejszające się środki finansowe Z drugiej strony wpływają na to sami obywatele, którzy nie stosując się ostentacyjnie do wybranych zapisów, zmuszają instytucje unijne do zweryfikowania swojego stanowiska. Tak było chociażby w przypadku regulowania krzywizny ogórków, z czego się wycofano, czy też liczenia sęków w drewnie, z którego Komisja Europejska wycofała się po ponad 20 latach obowiązywania dyrektywy. Tak naprawdę najbardziej skutecznym jest nagłaśnianie w mediach poszczególnych absurdalnych rozwiązań, stąd idea konkursu, który od siedmiu lat prowadzę. Jest wiele przepisów, które KE i Rada zmieniła ze względu na to, aby, cytuję: "media nie miały pożywki". Rozmawiał Marcin Bartnicki, Wirtualna Polska http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Komisja-Europejska-Polska-nie-ma-dostepu-do-morza,wid,13765595,komentarz.htmlTak więc, panowie ,panie,kopaczki w dłoń ! Jedziemy w góry, bo morza nie mamy i szukamy robali .....koniecznie pazurkami do przodu
|
|
|
784
|
Rozwój duchowy / Wydarzenia, kursy, prezentacje i warsztaty / „NIEWIDZIALNA STRONA ŻYCIA” – 16.09.2011 r. Warszawa.
|
: Wrzesień 06, 2011, 23:30:52
|
Sympozjum,może niezwiązane z Pch,ale temat interesujący.W sam raz dla nas, odwiedzających to i inne fora o podobnej tematyce.Może ktoś z Warszawy pójdzie na to spotkanie i zda nam relację„NIEWIDZIALNA STRONA ŻYCIA” – 16.09.2011 r. Warszawa.Drodzy czytelnicy, sympatycy i pasjonaci wszelkich tajemnic „ukrytej rzeczywistości” mamy zaszczyt zaprosić Was na konferencję pt. „Niewidzialna strona życia” organizowaną przez Mediatekę „Przystanek Książka” i Projekt NPN pod patronatem medialnym miesięcznika „Czwarty Wymiar”. To niezwykła i wyjątkowa impreza m.in. dlatego, że w jej ramach odbędzie się również zjazd sympatyków Projektu NPN z całej Polski. „NIEWIDZIALNA STRONA ŻYCIA” 16 września 2011 (piątek), godz. 17.30 Przystanek Książka. Mediateka. ul. Grójecka 42, Warszawa. Wstęp wolny (Osoby chcąc wziąć udział w części pt. „zjazd NPN” prosimy o kontakt e-mailowy pod adres: evela@npn.org.pl). http://www.npn.org.pl/?p=4160
|
|
|
785
|
O Projekcie CHEOPS / Spotkania, prezentacje, sympozja / Odp: DAROWIZNY ZŁOTA
|
: Wrzesień 05, 2011, 09:26:05
|
szczerze to nie podoba mi się pomysł ze złotem en-ki za bardzo materialistycznie podchodzi do ceremonii...,ale poczekajmy do listopada zostało juz niewiele czasu
Daniel,tylko pamiętaj o tym że ,to Enki z przekazów Anny Dolińskiej " chce " tego złota .Nie wiem czy wiesz ale dwie fundacje "walczą" o prawo do przekazów Enki
|
|
|
787
|
Hydepark / Paranauki / Odp: USA - czyżby początek końca ?
|
: Wrzesień 02, 2011, 17:36:46
|
Songo coś nie ciekawie w tych stanach wczoraj czytałam na interii o światowej walucie ,ale teraz nie mogę tego znaleźć. Znalazłam krótką wzmiankę na innej stronie : Jedna światowa waluta ONZ zamiast dolaraPrezydent Kazachstanu wie, jak sobie poradzić ze światowym kryzysem gospodarczym. Nursułtan Nazarbajew zaproponował wprowadzenie jednej światowej waluty. Moneta bita przez ONZ miałaby zastąpić „niedemokratyczny” dolar i zapobiec recesji. wot gieroj ,choroszo duma ......
|
|
|
789
|
Hydepark / POLSKA / Odp: WYBORY
|
: Sierpień 28, 2011, 23:40:30
|
Chanell,przeciez napisalem wyraznie,ze skoro chcialbym zaglosowac, to musze miec wazny paszport polski,a poniewaz waznosc mojego wygasla juz dawno,wiec za odnowienie musialbym zaplacic 180 $.Teraz jasniej? Pozdrawiam.
Zdecydowanie jaśniej Chyba muszę już pójśc spać bo nie widziałam tej części twojej wypowiedzi Dobranoc ,więc wszystkim
|
|
|
790
|
Hydepark / POLSKA / Odp: WYBORY
|
: Sierpień 28, 2011, 23:17:59
|
Kahuna ,jak to za 180$ to za możliwość zagłosowania trzeba zapłacić ? Pytam poważnie ,bo nie wiem .
|
|
|
791
|
Hydepark / Kosmos / Odp: UFO i OBCY - uprowadzenia ...
|
: Sierpień 28, 2011, 23:14:06
|
NASA ostrzega: "Przygotujmy się do inwazji na naszą planetę!"
Na portalu niewiarygodne.pl mozna o tym przeczytac. greto ,z całym szacunkiem ,ale czy nie uwazasz że ta wiadomość to jakaś bzdura Dlaczego w takim razie dotychczas tego nie zrobili ? Czytałaś kiedyś o projekcie Blue Beam jeśli nie to bardzo proszę http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=3305.0Jakież to amerykańskie. Atak wyprzedzający. Ci "kosmici" coś mają aż za bardzo ludzką logikę. Na miejscu prawdziwych kosmitów bym się wkurzył i na złość manipulantom popsuł im tę szopkę. Tak east masz rację , ja też
|
|
|
793
|
Człowiek i zdrowie / Zdrowie fizyczne / Epidemie
|
: Sierpień 25, 2011, 20:48:47
|
Zaprojektowane epidemie?Technologia rekombinacji DNA, która pozwala łączyć ze sobą te sekwencje DNA, które w przyrodzie występują oddzielnie, została wynaleziona przez A. Dale Kaisera i Petera Lobbana na Uniwersytecie Stanforda w latach 1972-1974. Technologia ta stała się tak naprawdę użyteczna, gdy Werner Aber, Daniel Nathans i Hamilton Smith wyizolowali w 1978 roku restrykcyjne endonukleazy. Rekombinacja DNA zaoferowała ekscytujące możliwości: leczenie chorób genetycznych u ludzi i zwierząt, czy też tworzenie całkowicie nowych roślin lub zwierząt mających służyć człowiekowi. Być może, wydawało się, tropikalne drzewa twarde, takie jak mahoń czy tek, lub kakaowce, kawa i herbata mogły zostać zmodyfikowane tak, by rosły w miejscach takie jak USA. Pozyskujemy mąkę z pszenicy i włókna z lnu – być może rośliny te mogłyby zostać połączone w jedną, która dostarczałaby nam zarówno pożywienia jak i ubrań. Namorzyny, spotykane u tropikalnych wybrzeży, mogą rosnąć w słonej wodzie. Może ich geny mogłyby zostać połączone z tymi pochodzącymi od pomidorów czy roślin wytwarzających ziarna tak, byśmy mogli je hodować w morskiej wodzie wzdłuż suchych wybrzeży nadmorskich, jak Peru czy Chile lub Baja California. Te możliwości wydawały się nieograniczone, okazało się jednak, że tworzenie takich rzeczy wymagałoby włączenia wielu genów i że było to bardziej skomplikowane, niż się wydawało. Dzięki rekombinacji DNA otrzymaliśmy pewne użyteczne produkty, nie jest to jednak do końca to, czego oczekiwaliśmy. Gdy jednak technologia została rozwinięta, świat zobaczył wiele złych rzeczy, przypuszczalnie również powstają nowe choroby. Czy są one tylko normalnymi mutacjami istniejących schorzeń lub chorób, które zawsze czaiły się w odległych lasach deszczowych lub pustyniach i rozprzestrzeniły się z powodu imigracji i turystyki powietrznej, czy jest to coś groźniejszego? Rząd USA, podobnie jak inne rządy, przez długi czas prowadził eksperymenty z bronią biologiczną, a prowadzone przez Kongres na początku lat siedemdziesiątych dochodzenie ujawniło, że rząd USA eksperymentował na własnych obywatelach, rozprzestrzeniając stosunkowo łagodne i dobrze znane choroby w miastach, powodując pewne dość bolesne schorzenia i wywołując co najmniej kilka zgonów. Czy niektóre z tych przypuszczalnie nowych chorób mogły być wynikiem zastosowania technologii DNA w eksperymentach z bronią biologiczną, po których nastąpiło przypadkowe lub umyślne uwolnienie bakterii i wirusów do środowiska? AIDS, czyli nabyty zespół zaniku odporności, jest powodowany przez HIV – wirusa nabytego braku odporności. Po raz pierwszy został opisany w 1981 roku, a badanie genetyczne przypuszczalnie pokazuje, że pochodzi z środkowo-zachodniej Afryki. Przypuszczalnie pojawił się pod koniec XIX lub na początku XX wieku, jeśli jednak tak było, to dlaczego nie został nigdy opisany przed 1981 rokiem? Prawdą jest, że Brytyjczyk David Carr zmarł w 1959 roku na nierozpoznaną chorobę o symptomach podobnych do AIDS, dlaczego jednak – o ile było to AIDS – w tym czasie nie zanotowano innych przypadków? Miej na uwadze, że przynajmniej część objawów AIDS może być wywołanych przez wiele innych infekcji, działających pojedynczo lub w połączeniu. Innym możliwym wytłumaczeniem dla choroby tak bardzo rozprzestrzenionej w Afryce, nawet wśród heteroseksualistów, może być błędna diagnoza – wiele przypadków AIDS w Afryce może być w rzeczywistości objawami niedożywienia, malarii i innych przypadłości. Istnieje teoria, że choroba w jakiś sposób przeskoczyła z szympansów na ludzi, przypuszczalnie w wyniku ugryzienia przez szympansa. Są również jednak teorie bardziej mroczne: badacz i pisarz Leonard Horowitz zasugerował, że choroba przeszła od zainfekowanych szympansów wykorzystywanych do produkcji szczepionki przeciwko WZW-B, którą z kolei dawano afrykańskim i amerykańskim homoseksualistom w latach 70. XX wieku. Inni twierdzili, że choroba, obojętnie jakie jest jej pochodzenie, została umyślnie zaintrodukowana w szczepionkach przeciwko ospie i polio stosowanych u Afrykanów. Nie istnieje dowód na potwierdzenie tej teorii. W 1994 roku na świecie pojawiła się naprawdę potworna choroba zwana martwiczym zapaleniem powięzi (w języku angielskim „flesh eating bacteria syndrome” – syndrom bakterii zjadającej mięso – przyp. Ivellios). W rzeczywistości organizm nie zjada mięsa, ale wydziela toksyny niszczące mięso, prowadząc do gangreny, jak również często doprowadzając do powolnej, agonalnej śmierci lub amputacji i/lub trwałego oszpecenia. Schorzenie jest w istocie powodowane przez kilka bakterii odpornych na antybiotyki, takich jak Streptococcus pyrogenes, Streptococcus aureus, Vibria vulnificus, Clostridium perfringens, i Bacteroides fragilis. Wydaje się nieprawdopodobne, aby badacze wytworzyli i wypuścili do środowiska kilka nowych chorób jednocześnie, obliczonych na wywołanie takich samych symptomów, my zaś wiemy, że nadużywanie antybiotyków doprowadziło do uodpornienia się na nie bakterii. Wciąż jednak zdziwienie budzi fakt, że od roku 1994 nie powstał żaden konkretny opis tych objawów. Równie potworny jest wirus Ebola i wywoływana przez niego gorączka krwotoczna, rozprzestrzeniająca się w płynach ustrojowych, która niszczy ścianki naczyń krwionośnych, prowadząc do wewnętrznego i zewnętrznego krwawienia oraz zniszczenia organów wewnętrznych. Pierwszy rozpoznany wybuch epidemii tej choroby miał miejsce w belgijskim szpitalu misyjnym w Dolinie Rzeki Ebola w Demokratycznej Republice Konga. Wirus występuje również u kilku gatunków zwierząt, miał również miejsce wybuch epidemii wśród małp w USA w 1989 roku. Istnieje pięć odmian tego wirusa, i choć choroba nie jest bardzo zaraźliwa, jedna odmiana, wirus Ebola z Zairu, osiąga śmiertelność sięgającą 90%. Choroba postępująca powoli, której rozprzestrzenienie się jest mało prawdopodobne, nie wydaje się być użyteczna w wojnie biologicznej, nie zawsze jednak wszystko idzie tak jak zaplanowano, a twórcy mogli mieć nadzieję, że choroba będzie bardziej zaraźliwa. Jest to też ta sama część świata, z której ma pochodzić AIDS. Hantawirusowe zapalenie płucne (HPS) po raz pierwszy zanotowano w stanie New Mexico w USA w 1993 roku. Rozprzestrzeniane jest przez gryzonie, głównie na terenie obu Ameryk, i często prowadzi do śmierci, nie jest to jednak bardzo zakaźna choroba przenoszona drogą oddechową mogącą również wywołać HFRS (gorączka krwotoczna z zespołem nerkowym) – ten wariant wydaje się występować częściej we wschodniej Azji. Inne postacie tej choroby pojawiły się w Korei podczas Wojny Koreańskiej (1950-1953), ale nie w postaci płucnej, choć indiańskie legendy o tym wspominają, zaś testy z antyciałami przypuszczalnie wykazują, że ofiary były zarażone tą chorobą już w 1959 roku. Może to więc być naturalna choroba istniejąca cały czas, pamiętaj jednak, że wojny bakteriologiczne w Korei prowadzone były przez obie strony, ponadto wciąż nie ma pewnego dowodu na to, że wariant płucny tej choroby istniał przed rokiem 1993. Ogoniastek jelitowy, zwany też wielkouśćcem, jest pierwotniakiem z grupy wiciowców, który infekuje jelito cienkie, wywołując biegunkę, bóle brzuszne, nudności i utratę wagi, i którego rozwój może być hamowany – ale nie leczony – przez dietę nieskowęglowodanową. Choroba nie była notowana przed wynalezieniem technologii rekombinacji DNA, aczkolwiek mogła zostać zaobserwowana pod mikroskopem w 1681 roku przez Leeuwenhoeka oraz przez innych badaczy w XIX wieku. Nie ma jednak twardego dowodu na występowanie tej choroby wcześniej niż przed ostatnimi kilkoma dekadami. Borelioza, zwana też chorobą z Lyme, jest wywoływana przez bakterię należącą do grupy krętków, Borrelia burgdorferi, a bardzo podobne do niej schorzenie, zwane durem powrotnym, powodowane jest przez innego krętka, Borrelia hermsii. Obydwie bakterie są roznoszone przez kleszcze, atakują zarówno ludzi jak i zwierzęta i powodują długotrwałe i często poważne choroby zawierające symptomy artrozy. O chorobie tej nie donoszono do czasu, gdy pojawiła się w 1975 roku w okolicy miasta Old Lyme w amerykańskim stanie Connecticut. Niedaleko Connecticut znajduje się Long Island – północna część tej wyspy jest cokolwiek tajemniczym, a nawet złowróżbnym miejscem. Amerykańscy naziści do II wojny światowej posiadali tutaj obóz służący do dużych zgromadzeń, a nazistowscy sabotażyści dopływali do wyspy w czasie wojny. Ściśle tajne Narodowe Laboratorium Brookhaven znajduje się niedaleko Montauk Point na północnym krańcu wyspy, miejsce to zostało kiedyś odwiedzone przez budzącego strach tajemniczego Aleistera Crowleya, człowieka mocno zaangażowanego w okultyzm. Niedaleko Long Island miało miejsce kilka tajemniczych katastrof lotniczych. Nieopodal Long Island znajduje się dużo mniejsza Plum Island, miejsce, w którym zlokalizowane jest Centrum Chorób Zwierzęcych Plum Island. Prowadzono tutaj badania nad wąglikiem i bronią biologiczną, przypuszczalnie z użyciem wyłącznie żywego inwentarza. Plum Island zaś znajduje się zaledwie kilka mil od Old Lyme. Tłumaczenie i opracowanie: Ivellios Autor: William B. Stoecker http://www.npn.org.pl/?p=4054
|
|
|
794
|
Hydepark / Hydepark ;) / Odp: LIBIA - konflikt bliskowschodni ...
|
: Sierpień 24, 2011, 10:38:02
|
Może mi ktoś wytłumaczy dlaczego "naród" chciał obalić Kadaffiego (jeszcze przed zamieszkami - gdy nie było zbrojnego, wewnętrznego konfliktu)? Czy ludziom żyło się źle? No właśnie ! Myślę że zadziałały tu siły zewnętrzne . Nie wiem jak wygladała Libia w bieżących latach, ale w 70 i 80 gdy mój wuj był tam na kontrakcie po prostu kwitła, rozbudowywała się, ludzie byli zadowoleni. Tak wiem coś o tym ,bo mój ojciec też tam był i zgadzam się z tobą. Słyszę głosy o pomocy powstańcom w imię solidarności z wojownikami o wolność, zapobieżenie rozlewowi krwi. Galopująca hipokryzja - bo gdzie byli Ci "obrońcy" gdy dokonowano rzeźi w Rwandzie? Czy na bałkanach - w cywilizowanej Europie? Słuszna uwaga Arteq
|
|
|
795
|
Hydepark / Natura - Ekologia / Odp: Koniec światowej „energetyki atomowej”?
|
: Sierpień 23, 2011, 23:28:05
|
USA: najniższy stopień alarmowy w dziesięciu elektrowniach atomowychW dziesięciu elektrowniach atomowych w czterech stanach USA ogłoszono najniższy stopień alarmowy "unusual event" ("anomalia") - informuje CNN. Najpoważniejsze kłopoty odnotowała elektrownia atomowa w miejscowości North Anna, niedaleko epicentrum wstrząsów. W wyniku trzęsienia jej reaktory automatycznie wyłączyły się - podała agencja Reuters. Według informacji CNN wszyscy pracownicy zostali wezwani do elektrowni w North Anna. Reaktory przestały wytwarzać prąd. Według władz federalnych reaktory atomowe nie doznały żadnych uszkodzeń. Trzęsienie ziemi o sile 5,9 w skali Richtera nawiedziło Waszyngton i inne miasta na wschodnim wybrzeżu USA. W stolicy zatrzęsły się domy, ale nie zanotowano szkód materialnych. Wstrząsy odczuwalne były w stanach Karolina Północna, Wirginia, Nowy Jork i Massachusetts, a nawet w Toronto w Kanadzie. http://wiadomosci.onet.pl/cnn/usa-najnizszy-stopien-alarmowy-w-dziesieciu-elektr,1,4828479,wiadomosc.html W wyniku trzęsienia jej reaktory automatycznie wyłączyły się To znaczy że zabezpieczenia zadziałały
|
|
|
796
|
Hydepark / Kosmos / Odp: Czy jestesmy sami we wszechświecie ?
|
: Sierpień 23, 2011, 23:14:14
|
Heh, przybyliśmy z Marsa i teraz pomysł rekolonizacji go ? Może ty ,Darek i inni faceci bo my kobiety przybyłysmy z Wenus edit; znalazłam ciekawy artykułUFO i Disney: Za kulisami Magic KingdomRola, jaką Hollywood odgrywa w kształtowaniu naszych wyobrażeń o potencjalnym życiu obcych, od dawna jest przedmiotem fascynacji i niezgody w społecznościach badających zjawisko UFO. Chociaż wydaje się, że wśród ufologów panuje konsensus w kwestii tego, że sposób przedstawiania UFO na dużym ekranie służy przyzwyczajeniu publiki do myśli, że to zjawisko faktycznie istnieje, to różne panują opinie co do tego, czy ów efekt oswajania wynika z jakiegoś konkretnego projektu (co sugerowałoby istnienie „spisku Hollywood w kwestii UFO”), czy też jest po prostu efektem naturalnego procesu kulturowego, napędzanego przez ogólne tendencje i wynikającego ze zwykłego zorientowania się kadry zarządzającej w Hollywood, że jeśli chodzi o kasę, to kosmici sprzedają się jak ciepłe bułeczki. W ramach toczącej się debaty na temat UFO i Hollywood, w ostatnim dziesięcioleciu konsekwentnie powtarzała się nazwa jednego studia: Disney. W ostatnich kilkunastu latach ten Dom Myszki Miki nadzorował produkcję lub dystrybucję licznych filmów o UFO i obcych, a do najpopularniejszych należą choćby Lot Nawigatora (1986) Znaki (2002), Lilo i Stich (2002), Kurczak Mały (2005), Nie przeszkadzać / Lifted (2007), Jestem numerem cztery (2011), Matki w mackach Marsa (2011) oraz zapowiedziany John Carter (2012). całość tu: http://pracownia4.wordpress.com/2011/08/24/ufo-i-disney-za-kulisami-magic-kingdom/
|
|
|
799
|
Hydepark / Paranauki / Odp: Zmiana osi Ziemi 2012/13 - KONIEC LUDZKOŚCI ?
|
: Sierpień 23, 2011, 10:00:10
|
chodzi mi o to, że sama konferencja Vatykanu nie odbyła się jeszcze(chyba), ale to o czym mówi ta zapowiedź- to jedynie odniesienie się KRK do aktualnej wiedzy naukowców na temat kosmosu i możliwości istnienia innych cywilizacji,- a więc raczej nic porażającego No tak Szczerze mówiąc ja też nie wiem czy się odbyła ,ale popytam KK się boi o swoją reputację ,zaczynają więc coś nieśmiało przebąkiwać edit; popytałam i okazuje sie ze sie nie odbyła ,a ksiądz był fałszywy
|
|
|
|