Arteq napisał
Wielokrotnie zastanawiałem się dlaczego wiele osób stawia i broni tak rozpaczliwie granicy pomiędzy tym co powie oficjalnie, a co poza ogółem. I zawsze dochodzę do tego samego wniosku - różne maski, różne twarze, różne oblicza, gra.
Moim zdaniem dzieje się tak z wielu powodów. Jednym z nich może być publiczny wizerunek. Kiedy ktoś pełni funkcję, która zobowiązuje go do zachowania określonych wzorów etycznych i moralnych ( np Policjant , Nauczyciel ) to nie będzie wypowiadał się publicznie o swoich prywatnych poglądach i odczuciach, które wszak mogą ewoluować i zmieniać się, a nawet całkowicie różnić się z czasem od tych, jakie się od niego publicznie wymaga. Policjant ma również na utrzymaniu rodzinę. Będzie więc robił dalej to, co wymaga od niego System , choćby nie ze wszystkim się zgadzał. O polityku nie wspomnę.
Ale nawet weźmy rolę Rodzica. Rodzic to ktoś, kto świeci przykładem kto uczy swoje dziecko jak żyć w społeczeństwie. Czasami odpowiedzialność za wychowanie społeczne stoi w sprzeczności z wewnętrznymi przekonaniami , a nawet z obiektywnie wyłaniającą się prawdą. Człowiek dorosły czuje niuanse, zdaje sobie sprawę z wpływu okoliczności i otoczenia wie co mu wolno , a czego nie. Choćby wierzył w krasnoludki to nie ujawni tego publicznie. Co innego nieoficjalnie w prywatnej rozmowie. Natomiast w jeszcze inny sposób będzie opowiadał o świecie swojemu dziecku.
Prywatnie możemy sobie pogadać o tym czy tamtym polityku w dosadnych słowach, ale publicznie w obecności kamer nie będziemy tak postępować. To właśnie przytrafiło się Oleksemu niestety, że się publicznie wydało
Powiedział co na prawdę myślał o kolegach hehe. Ale potem przepraszał .
Zastanówmy się chwilę nad tym. Czy fałszywość nie jest naturą człowieka ?
Oficjalnie niektórzy ludzie kreują się na takich och ech, mądrych , czystych, nieskazitelnych. Mamy o sobie wysokie mniemanie, jesteśmy zawsze fair i prawdomówni itd. Brak wad wyraźnie budzi moją nieufność co do takiej osoby, gdyż jest to obraz sztuczny, nieprawdziwy. Sam jestem człowiekiem z wadami. Popelniam błędy , ale generalnie ufam sobie. I dlatego jestem skłonny bardziej ufać ludziom z wadami niż tym, którzy uważają, że ich nie mają. Ale nawet wówczas, gdy mimo zasłony dostrzegam nieprawdziwość , wtedy gotów jestem to zaakceptować mimo wszystko biorąc wszak poprawkę na taką osobowość. Dlaczego ? Gdyż człowiek ma prawo być niedoskonały . Ma prawo do autokreacji, do marzeń o tym kim chciałby być, a nie jest i ma nawet prawo wierzyć w to , że jest kimś innym niż jest. Dlatego ,że to jest takie bardzo aż do bólu ludzkie. Wybaczanie innym ich wad ( w naszych oczach ), akceptowanie ich, to również świadczy o potędze człowieczeństwa. To my , kłamliwi, kręcący, lawirujący, osądzający, skazujący, czasem porywczy , nieświadomi ludzie tworzymy ten świat i jego globalną świadomość. Walka z niedoskonałością , wytykanie jej, wyszydzanie, piętnowanie prowadzą do wojny i konfliktu. Zrozumienie i cicha, wewnętrzna akceptacja ( NIE MYLIĆ Z APROBATĄ !! ) plus wewnętrzne współ-czucie transformują ten świat na lepsze miejsce dla wszystkich.
Dlaczego miałbym się odcinać od tego co kiedykolwiek wypowiedziałem? Czy to ktoś inny wypowiedział za mnie słowa? Czy muszę się ich wstydzić? Jeżeli tak, to z jakiego powodu?
Może dlatego, że nie jesteś tym samym człowiekiem co KIEDYKOLWIEK. Każdy ma prawo zmienić się , zmienić poglądy, rozwijać się. Nieraz zdarzyło mi się dokonywać niegdyś ocen innych ludzi. Po pewnym czasie wstydziłem się tego, że tak niesprawiedliwie się obeszłem z tym kimś. Zmieniałem o tym kimś zdanie. Czy to nie jest wystarczający powód ? Czy tak trudno jest przyznać się, że się myliłem ? Tak, to byłem ja, ten , który wypowiedział słowa ,za które teraz szczerze przeprasza. Nawet, jeśli WTEDY, a nawet i teraz uważa, że ma swoje racje, ale mimo wszystko za głęboko wszedł w osobistą strefę "innego ja".
Takim wejściem w strefę "innego ja" jest według mnie między innymi to zdanie : "Gdyby nie internet, nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów" - Stanisław Lem
Ktoś, kto publicznie stosuje takie argumenty musi się liczyć z tym, że będzie przyłapany na własnym idiotyzmie i wyląduje w tym samym worku , który sam stworzył. Miłe to nie będzie i nikomu mądrości nie przysporzy. "Kto sieje wiatr, ten zbiera burze".
I na koniec. Dzięki
arteq za założenie tego tematu. Pozwala się zmierzyć ze sobą.