ŚCIEŻKI POLSKICH WIZJONERÓW
Ścieżki polskich WIZJONERÓW
Drogi polskich wizjonerów w niczym nie przypominają szerokich autostrad. Są to raczej cierniste ścieżki. Dar bowiem, jak to powiedział jeden z nich, nie jest polisą na własne szczęście, tylko służbą i ciężarem. Czasem ponad siły.
Potop omija Oławę
Zwykły starszy pan. Rośnie mu brzuszek. Twarz oświetla mu cień uśmiechu. Nieśmiały w obejściu... chyba że właśnie wypełnia polecenia, które ponad trzydzieści lat temu otrzymał od Matki Bożej. Kazimierz Domański, jeden z najsłynniejszych polskich wizjonerów.
Gdy miał pierwsze widzenie, był na rencie. Zdrowie zniszczyła mu wieloletnia harówka w zawodzie malarza. Takiego od ścian i powierzchni metalowych - nie od obrazów.
Kazimierz Domański po raz pierwszy ujrzał Matkę Boską, gdy miał 51 lat. Uzdrowiła go. Na jej polecenie teraz on uzdrawia ludzi.
W 1982 roku z krwiakiem mózgu trafił do Kliniki Neurologii wrocławskiej Akademii Medycznej. Szpitalny kapelan dał mu obrazek Matki Bożej Częstochowskiej z prostym, pokrzepiającym słowem: zaufaj. Domański mówi, że w noc poprzedzającą operację ujrzał Maryję. Położyła na nim ręce, mówiąc: Synu, wstań, jesteś zdrów. Ja ciebie uzdrowiłam. I ty czyń to chorym ludziom.
Do operacji nie doszło. - To prawdziwy cud - powiedział ordynator po obejrzeniu zdjęć rentgenowskich.
Wahał się rok. Wtedy otrzymał kolejny nakaz. Ma uzdrawiać. Tego chce Matka samego Zbawiciela. Kolejną wizję miał na swojej działce. Matka Boża siedziała na ławeczce, miała na sobie jasną, beżową szatę i jasnobrązowy płaszcz. Jej głowę zdobiła korona podobna do tej z wizerunku licheńskiej Matki Bolesnej. Położyła ręce na ramionach Domańskiego i znów nakazała mu misję uzdrawiania. Następnym razem, 3 października 1984 roku, Domański usłyszał: Kto przyjdzie na to miejsce, otrzyma łaskę uzdrowienia i Boże Błogosławieństwo, ale tylko wówczas, gdy będzie miał silną wiarę. Nie mógł się dłużej opierać. Oława stała się miejscem kultu. Lekarz Zygmunt Dudek na prośbę nieżyjącego już biskupa Urbana zajął się analizą dokumentacji zebranej w pierwszym roku objawień. Kilkanaście stukartkowych zeszytów. W każdym po kilkaset podziękowań. Badając historię schorzeń, znalazł u czterech osób niewytłumaczalny dla współczesnej medycyny zanik choroby. Domański przedstawił kurii dokumentację tych czterech przypadków, dodając nowe świadectwa. Nigdy nie okazał zniecierpliwienia przedłużającym się milczeniem kościelnej hierarchii.
Z ostatnich fal powodziowych Oława wyszła bez szwanku. Mieszkańcy nie są pewni, czy to zasługa uzdrowiciela, który mieszka sobie w całkiem zwyczajnym wieżowcu. Wiedzą tylko, że woda sięgała do wysokości ulicy, ale się nie przelała. A trzymały ją tylko worki z piaskiem...
Klasztor w szczerym polu
Stefan Gwiazda, rolnik z Wykrotu (wioska położona niedaleko Tłuszcza), otrzymał w nocy polecenie, by podnieść krzyż leżący w trawie. Mówi, że od razu rozpoznał głos Bożej Matki. Już na jawie usłyszał od niej, że ma na miejscu znaleziska postawić klasztor. Rozpoczął budowę w szczerym polu.
Stefan Gwiazda jest polskim stygmatykiem.
Ludzie uwierzyli w wizję Gwiazdy. Może pomogło to, że jeszcze wśród pierwszych gapiów schodzących się, by obserwować szaleńca, który w pojedynkę, bez żadnych oficjalnych zezwoleń porywa się na taką pracę, zdarzały się przypadki uzdrowień. Wkrótce do Wykrotu zaczęli zjeżdżać pielgrzymi.
Teraz budowla jest już ogromna, widoczna z daleka. Poszczególne obiekty: klasztor, kaplica i kościół tworzą jedną całość. Buduje się już także ogrodzenie i dzwonnicę. Wokół nieład, jak to na budowie, ale wszystko wskazuje na to, że praca rozpoczęta w dzień po objawieniu, czyli 27.06.1991 roku, jest na ukończeniu. Rodzina wizjonera nie uwierzyła w objawienie. Krewni byli przekonani, że zachorował. Na głowę. "Dokąd Matka Boża była - opowiadał Gwiazda Edmundowi Szczesiakowi, autorowi reportaży wydanych w książce pt. "Oni uzdrawiają", zrobionych w miejscach najgłośniejszych cudów w Polsce - nic mi nie mogli zrobić. (...) Mówiłem do nich, a oni mnie nie słyszeli. Jakbym był niemową. (...) Matka Boża powiedziała mi, że będą słyszeć, jeżeli przyjmę komunię świętą w kościele. Nie chcieli mnie puścić: Co to będzie, on taki chory... Uparłem się. W końcu pojechali ze mną. Gdy wyszliśmy z kościoła, już słyszeli mnie normalnie. Dopiero wtedy moja rodzina zrozumiała, że to nie choroba, a moc Boża."
Codziennie w południe w kaplicy klasztornej, poświęconej w 1996 roku przez proboszcza z Myszyńca, odmawiany jest różaniec. Stefan Gwiazda, nazywany przez pielgrzymów bratem, ma wtedy widzenia. Potem przekazuje ich treść obecnym:
- Słyszycie! Nie czyńcie zła! Modlijcie się za kościół, za kapłanów, do Matki Bożej, żeby dała wam siły. Modlijcie się, żeby Matka Boża zesłała wam Ducha Świętego w czasie modlitwy. Amen!
Mszę w kaplicy, którą Gwiazda wybudował z rodzinnych oszczędności i datków pielgrzymów, odprawiają księża z sąsiednich parafii. Nie komentują osoby wizjonera. Mówią, że udzielają duchowej posługi, bo ludzie tego chcą i potrzebują.
Cuda jak w Fatimie
Zofia Grochowska z Tolkmicia aż do emerytury obsługiwała maszynę dziewiarską. Teraz uzdrawia i przekazuje ludziom objawienia, które dyktuje jej głos Boży. Córko, dlatego cię wybrałem, że nic nie umiesz. Ja ciebie ukształtuję od podstaw - powiedział jej podczas widzenia Pan Jezus, gdy wzbraniała się - ona, taka prosta kobieta - przed rolą, którą jej wyznaczył. Potem widziała Go jeszcze tylko raz. Teraz został jedynie głos, który dyktuje treść przekazu.
Zofia Grochowska zapisuje słowa Chrystusa, które słyszy w swojej duszy.
Pani Zofia twierdzi, że dar, który otrzymała, zmienił jej osobowość. Dawniej nieśmiała, trochę zahukana, teraz nie odczuwa żadnego skrępowania - czy to podczas rozmowy z dostojnikami kościelnymi, czy przemawiając do setek ludzi. Ci, na których kładzie ręce podczas uzdrawiania, mówią, że przenika ich ciepło, czują radość i spokój. Gdy dziękują, kobieta tłumaczy, że to żadna jej zasługa. Jest tylko narzędziem, którym posługuje się Jezus. Twierdzi, że sama doznała uzdrowienia. Ciężko chora na reumatyzm, pojechała, bo przecież pójść nie mogła, w 1986 roku z pielgrzymką do Częstochowy. Wróciła lekka jak piórko, a groził jej przecież wózek inwalidzki. Rzeczywiście, kobieta, której za dwa lata stuknie siedemdziesiątka, porusza się zwinnie i z gracją. Jej bliscy potwierdzają, że nie zawsze tak było.
Grochowska założyła Legion Małych Rycerzy Miłosierdzia Bożego (to określenie oznacza nie wiek jego członków, ale obowiązek pokory wobec Pana Jezusa). Legion nie został jeszcze zatwierdzony przez Kościół. Ci, którzy uczestniczyli w Mszy Świętej w jasnogórskim klasztorze, a potem w spotkaniu założycielskim na przyklasztornych wałach, twierdzą, że byli świadkami cudu, bardzo podobnego do cudu w Fatimie w 1917 roku. "Ja, Barbara Wasilewska, widziałam, jak słońce, będąc nad zachodem, wirowało, było w różnych zmieniających się kolorach i w postaci Hostii. Wydawało się, że to słońce jest blisko mnie" - napisała Barbara Wasilewska z Janowa Lubelskiego. Takich świadectw pani Zofia zebrała bardzo dużo.
Nawrócony wizjoner
"Przebacz mi grzechy i daruj kary zasłużone. W. Piotr Łyjak - 1990". Tabliczka o tej treści została włożona do starej opony samochodowej, z której wyrasta niewielki metalowy krzyż. Tylko ten krzyż naprowadza na trop budowniczego sanktuarium maryjnego w Kępie Gosteckiej koło Opola Lubelskiego. Emerytowany psychiatra wojskowy, kiedyś oddany działacz Związku Młodzieży Polskiej - organizacji o niezbyt chlubnej przeszłości - dziś planuje budowę ogromnej bazyliki. Nie ma objawień. Twierdzi, że czuje tylko niezwykłość miejsca, w którym musi stanąć wielka świątynia. Sprowadzeni przez niego bioenergoterapeuci i wizjonerzy potwierdzają jego przeczucia.
Piotr Łyjak, lekarz - psychiatra, dostał od Matki Boskiej zadanie wybudowania kościoła na planie w kształcie Polski.
Wieś w kształcie rogalika otacza Wisła i jej bagniste odnogi, pola, niskie sady, uprawy chmielu z charakterystycznymi tykami. Zwykły polski pejzaż.
Łyjak miał sen. Już nie pracował wtedy w wojsku. Twierdzi, że wyrzucono go za prawdę. Szefował poradni zdrowia psychicznego w Szpitalu Wojskowym w Lublinie. Zapraszano go na prelekcje dla kadry na temat alkoholizmu. Mówił, że pijaństwo żołnierzy to betka w porównaniu z grzaniem gorzały przez... kadrę. I że przykład idzie z góry. To wystarczyło. Musiał odejść.
Pan Jezus przyśnił mu się ogromny jak trzydziestopiętrowy wieżowiec. On sam był malutki jak ziarnko piasku. Pan Jezus nic nie mówił. Tylko patrzył smutno. Na drugą noc przyśniła mu się Matka Boża. Potem znów Pan Jezus. Tak przez sześć kolejnych nocy. To był początek nawrócenia.
Zamówił figurę Matki Bożej i ustawił na podwórku rodzinnego domu. Był 1984 r, ostra zima, tęgie mrozy. Ojcu Łyjaka wymarzły wszystkie drzewka owocowe, sołtysowi - hektar wiśni, a koło figury kwitły bratki świeżutkie jak wiosną. Uznał to za cud.
W 1988 roku pojechał do Jerozolimy, aby odebrać medal "Sprawiedliwy wśród narodów świata" i posadzić drzewko oliwne w Alei Sprawiedliwych na Górze Pamięci. Jego rodzice w czasie okupacji ukrywali Żydów w ziemiance wykopanej za stodołą. Byli jednak za starzy, żeby udać się w taką podróż. Zastąpił ich syn. Na Drodze Krzyżowej w Jerozolimie dokonało się jego ostateczne nawrócenie (nie ukrywa przecież, że był wcześniej ateistą i - prawie - komunistą). Wtedy postanowił wybudować olbrzymi Kościół jako zadośćuczynienie Bogu za winy własne i świata.
W 1990 roku założył i zarejestrował Społeczny Komitet Budowy Kościoła pod wezwaniem Kąpskiej Matki Bożej Prześladowanych i Terroryzowanych - Róży Duchownej w Kępie Gosteckiej, woj. radomskie. Zwracał się do ludzi prześladowanych z całego świata o nadsyłanie datków. Rozesłał setki tysięcy listów. Nie zawiódł się.
Parę lat temu skierowano Łyjaka na badanie psychiatryczne. Czyj to był pomysł? Przyszło takie skierowanie z przychodni rejonowej. Poddał się obserwacji bez szemrania. Stwierdzono, że jest zdrowy. Plac budowy jest już przygotowany. Komitet Społeczny działa. Pewna artystka z Lublina namalowała obraz. Jest na nim przyszła świątynia i Łyjak jako żebrak z laską i tobołkiem. Żebrak Najświętszej Marii Panny - tak tytułuje się były lekarz wojskowy i twierdzi, że to najpiękniejszy tytuł świata.
Uzdrawiają ciała i dusze
Na łące Krzysztofa Czarnoty w Okoninie pod Grudziądzem figura Matki Bożej płakała krwawymi łzami. Na korze pojawiały się wizerunki świętych. Rozmnożyły się różańce, oglądano wirujące słońce, słyszano anielskie chóry. Czarnota przez siedem lat miał objawienia wzywające grzesznych do pokuty. Nadal przekazuje uzdrawiającą energię.
Wierni całują ziemię w miejscu, gdzie objawiła się Matka Boska.
Jadwigę Jakubowską w 1966 roku na polecenie władz poddano badaniom psychiatrycznym. Potem aresztowano ją pod zarzutem matactwa. Była ciężko chora na serce i wątrobę. Miała być operowana z powodu tzw. opuszczenia żołądka. W ostatnim dniu maja - miesiąca poświęconego Maryi - objawy te ustąpiły. Zaczęła uzdrawiać innych. Więzienie nie zmusiło jej, by przestała.
Niedaleko Gdańska, w leśnictwie Melsztyn, osiedliło się dwóch pustelników: brat Marian mieszka w sporej odległości od brata Grzegorza. Czasem się odwiedzają, czasem kłócą. Obaj mają wizje rychłego końca świata - kary Bożej za nasze grzechy. Ludzie przychodzą do nich z daleka. Proszą to jednego, to drugiego o modlitwę, o wyzdrowienie. Doznają licznych łask. Obaj pustelnicy żyją z wyplatania koszyków z wikliny. Na chleb i mleko starcza. Więcej nie potrzebują. Gniewają się, gdy ktoś z uzdrowionych chce wyrazić wdzięczność w brzęczącej monecie. Brat Marian ma około trzydziestki. Brat Grzegorz jest trochę starszy, ale niewiele.
Łucja Piechnik, niepracująca wdowa z Zabrza, na specjalne życzenie sąsiadek co rano odsuwa w oknie żaluzje chroniące wizerunek Matki Bożej, który pojawił się na szybie jej okna. Kobiety chcą się przed nim modlić przed pójściem do pracy. Mówią, że odkąd to robią, doznają wielu łask. Nie dziwią się, że ten zaszczyt spotkał właśnie panią Łucję. Jest skromna i pobożna.
Czasy się zmieniły. Polskich wizjonerów - ludzi, przez których dzieją się rzeczy niezwykłe, nie zamyka się już w więzieniach czy szpitalach psychiatrycznych. Co wcale nie oznacza, że ich życie jest łatwe.
http://gwiazdy.com.pl/component/content/article/473-26/4481-%C5%9ACIE%C5%BBKI%20POLSKICH%20WIZJONER%C3%93W