Rzeka, która daje życie Egiptowi i północno-zachodniej Afryce - Nil - od wieków budziła podziw i strach swym ogromem. Dzięki corocznym wylewom uchodziła niemal za boga. Te masy wody płynące przez spaloną słońcem pustynię rodziły w ludzkich umysłach pytanie: gdzie jest ich początek?
Śmiałkowie, którzy zapragnęli poznać odpowiedź na to pytanie, doznawali podwójnego zdziwienia, gdy doszli bądź dopłynęli do okolic dzisiejszego Chartumu. Tu bowiem nurty Nilu Białego i Błękitnego łączą się ze sobą. W którą zatem stronę się udać by dojść do tych właściwszych źródeł?
Pierwsi nad brzegiem
Pierwszą wielką cywilizację, która powstała nad brzegami Nilu, stworzyli Egipcjanie. Dzięki tej wielkiej rzece mogli przekształcić jałową pustynię w kwitnące ogrody. Coroczne wylewy pozostawiały na ich poletkach grubą warstwę żyznego mułu. Niestety nie mamy pewności, jak daleko na południe docierali Egipcjanie. Ich wczesne mapy pokazują świat jako wyspę pływającą po wodach oceanu światowego. Na pół dzieli ją Nil, który spływa z wyższego południa na niżej położoną północną część kraju.
Wody oceaniczne miały w cudowny sposób opływać ziemię i cały czas zasilać rzekę. Egipcjanie odwiedzający Mezopotamię bardzo się dziwili, widząc Tygrys i Eufrat płynące w przeciwną stronę niż Nil.
Jest wielce prawdopodobne, że to właśnie Egipcjanie byli pierwszym ludem, który jeśli dotarł nie do samych źródeł Nilu, to przynajmniej na tereny bardzo im bliskie. Już od 2500 r. p.n.e. na dwór faraonów trafiali Pigmeje „łowieni" w dżunglach na pograniczu Konga i dzisiejszej Ugandy, skąd Nil brał swój początek. Ci „mali ludzie” stanowili pewną ciekawostkę krajoznawczą dla Egipcjan i ich władcy. Gdy już trafiali do Egiptu, zwykle podejmowali zawód królewskich trefnisiów.
Greckie poszukiwania
Grecki historyk i podróżnik Strabon, który żył w I w. p.n.e. pisał, że Nil wypływa z jeziora o nazwie Pseba. Prawdopodobnie chodziło mu o prawą nitkę tej wielkiej rzeki – Nil Błękitny, który faktycznie wylewa się z etiopskiego jeziora (dziś Tana).
Kontakty Etiopczyków ze światem Śródziemnomorskim sięgają czasów, które nawet współcześni Strabona określiliby jako starożytne. Okolice jeziora Tana zostały zasiedlone przez semicki lud Sabejczyków pochodzący z Półwyspu Arabskiego. Ich legendarna królowa miała przybyć do stolicy króla Salomona – Jerozolimy, a po spotkaniu na najwyższym szczeblu, które można nazwać kuluarowym, urodziła Menelika I, od którego etiopscy cesarze wywodzili swój rodowód.
Ale wracając do Nilu, rzeka ta stanowiła ważny pomost dla kontaktów handlowych Etiopczyków z resztą cywilizowanego świata. Greccy i rzymscy kupcy docierali tu, przynosząc nowinki z zewnątrz, a na drogę powrotną zabierali zakupione towary. Właśnie z Etiopii pochodziły słonie i ich ciosy oraz inne dzikie zwierzęta, które budziły zachwyt ówczesnych miłośników cyrku mieszkających w Rzymie.
Cesarz Neron znany jest z tego, że kazał spalić Rzym. Nie jest to prawdą, ale faktem jest, że bardzo palił się do turystyki i zwiedzał swe imperium wzdłuż i wszerz. Po wizycie w Egipcie postanowił zorganizować ekspedycję, która sprawdziłaby, gdzie Nil ma źródła. Wysłał z tym zadaniem dwóch centurionów ze swojej gwardii przybocznej.
Niestety nie znamy imion tych dwóch niewątpliwie wielkich podróżników. Wykonali oni swoje zadanie, aczkolwiek nie do końca. Prawdopodobnie ci dwaj śmiałkowie dowędrowali do jezior Alberta i Kioga położonych na terenie dzisiejszej Ugandy. Nie jest do końca pewne, czy dotarli do Jeziora Wiktorii, które łączy się z jez. Kioga nitką Nilu Wiktorii. Mimo to informacje, jakie zdobyli, były pożywką dla całych pokoleń „geografów zza biurka". Współczesny im uczony rzymski Seneka napisał, że Nil wypływa z jezior zasilanych wodą powstałą wskutek topnienia śniegu pokrywającego okoliczne góry.
Rozwiązanie zagadki
Na kolejną wyprawę źródła Nilu musiały czekać prawie 1800 lat. W marcu 1875 roku Henry Stanley, żeglując po jeziorze Wiktorii, potwierdził hipotezę innego brytyjskiego podróżnika Johna Speke'a, który uważał wpływającą do niego Kagerę jako główne źródło Nilu. Jednocześnie potwierdził, że wody tej największej afrykańskiej rzeki tworzą śniegi z położonych nieopodal gór, mimo że Europejczykom nie mieściło się w głowie, że biały puch może się utrzymywać okrągły rok tak blisko równika.
Chociaż tajemnica Nilu została odkryta, geografowie lata jeszcze spędzili na sporach, którą odnogę Nilu należy uważać za tę właściwą i – wobec tego – jaką długość ma rzeka. Na przełomie XX i XXI wieku nikt już się tym nie interesował. Wtedy świat nauki ogarnęła nowa awantura o źródła Amazonki, która w końcu zdeklasowała Nil, okazując się najdłuższą rzeką świata. A o tym, kto odkrył źródła tej rekordzistki, miał rozsądzić sąd z... Łodzi. Ale to już zupełnie inna historia.
http://www.dziennik.pl/podroze/niezbednik/article284904/Gdzie_jest_zrodlo_Nilu.html