Leszek, konkret jest tylko jeden, SYSTEM WARTOSCI i zycie nim, wyznaczanie nim swojej drogi, taki jest , byl i bedzie przekaz MYSLICIELI, nie zas naukowe rozkladanie milosci na wykresach.
Mozna, czemu nie, ale to nie jest intecja przekazu MYSLICIELI. Szukasz czegos innego innego wytlumaczenia? dobrze ale juz poza ich przekazem.
ITD, ITP, ITD, ITP ...Kiaro, przeciez Ty jak zwykle zwodzisz...
Ja CI wyraźnie napisałem, że oni podejmują działania energetyczne na Ziemi i o ten aspekt mi chodziło.
Gadać może sobie każdy co chce. Liczą się jednak czyny, działania.
Oni podejmują działania i nie dają takiej wiedzy o sensie tych działań, która pozwoliłaby zweryfikować CO NAPRAWDĘ ROBIĄ.
Dobrze wiesz o co mi chodzi, pomijanie całego niewygodnego dla Was aspektu ich działań na Ziemi, nie przysparza Wam wiarygodności. Nie ma sensu powtarzać, że robisz nieustanne uniki. Każdy to widzi.
Pozwolę sobie jednak przytoczy na końcu posta pewną historię, aby pokazać dlaczego - moim zdaniem - Myśliciele nie dają ludziom wiedzy... Nie chcą sobie robić konkurencji po prostu...
Sens tej historii sprowadza się do tego, że aby dokonywać operacji energetycznych na różnych planach należy posiadać WIEDZĘ I UMIEJĘTNOŚCI, dzięki którym takie działania są skuteczne.
Jeśli twoi myśliciele wyznają taki szlachetny system wartości (w co szczerze wątpię, bo nie potwierdzają tego ich REALNE zachowania, których miałem okazję doświadczyć) i chcieli, abym coś zrobił, to tak czy inaczej musieli nawinąć mi jakiś makaron na uszy. Tak się robi w wywiadzie - kiedy chce się kogoś skłonić do wykonania czego, to tworzy się dla takiej osoby określoną historyjkę, którą się jej następnie opowiada, aby dać jej motywację do wykonania jakiegoś działania. Jeśli ktoś wierzy w historyjkę to wykonuje działanie. Jeśli jednak ktoś chce uzyskać nieco wiedzy, aby odczytać właściwy sens tych działań, to wtedy zaczyna się problem. Zależy jak osoba nagabywana głęboko drąży. Jeśli zaczyna sama składać "klocki lego" i nagabywacze widzą, że prawdziwy sens oczekiwanych przez nich działań może zostać zdemaskowany, wówczas zwodzą, dostarczają półprawd, aby pozornie zadowolić ciekawość nagabywanego. Jednocześnie podkreślają, że wiedza nie jest ważna, że oni nie są od przekazywania wiedzy, etc. Robią to oczywiście w nadziei, że nagabywany przestanie w końcu pytać. Twoi Myśliciele dobrze wiedzą, że działanie wymaga wiedzy i umiejętności. WIEDZĘ mają, ale nie chcą się nią dzielić Z KIMŚ KOGO SAMI WYBRALI, PODŁUG SWEGO SYSTEMU WARTOŚCI... Można by to rozwijać i rozpisać ich na czynniki pierwsze. Wniosek dla każdego realisty (jakkolwiek to brzmi w tych ezoterycznych kontekstach) jest jasny. UKRYWAJĄ WIEDZĘ, którą sami wykorzystuje, a ludzi mamią tym, co Ty - systemem wartości, który jest znany od tysiącleci. Tutaj człowiek nic nowego nie wymyślił. WYstarczy przeczytac sobie Hymn do Miłości, aby zobaczyć czym jest prawdziwa milość.
Poniżej ilustracja pewnych działań, które nie są możliwe bez posiadania wiedzy i umiejetności.
Twierdzę Kiaro, że Myśliciele starają się zamydlić oczy tym, których uważają za osoby zdolne przeszkodzić im w ich manipulacjach dokonywanych na Ziemi. Dla mnie to jest jasne. Nie dzielą się WIEDZĄ, ponieważ wiedzą, że konkretna dyskusja musiałyby doprowadzić do odkrycia sensu ich działań, a tego nie chcą zrobić. Nie chcą i dlatego ukrywają sens swoich działań, które stałyby się jasne w świetle obiektywnej wiedzy o energetycznej budowie świat i sposobie "krążeniu energii".
Nie ma co tu kombinować i uprawiać demagogie i odbiegać od meritum.
Poniżej owa historyjka o działaniu w sferze energetycznej. Nie ważne jest czy to byli plejadianie czy ktoś inny. Ważne jest, że widać iż wiedzy i umiejętności nie da się zastąpić hasłami o miłości. Gdyby tylko miłość dawała moc, wtedy "zło" pozbawione byłoby energii i nie mogłoby nic zrobić. tak jednak nie jest istnieje równowaga między "dobrem i złem " Skąd więc zło czerpie moc, skoro tylko milosc bezwarunkowa ją daje? Piszę to już nawet nie do Ciebie, tylko do tych, którzy znają Cię i twoich Myślicieli za krótko i dlatego dają nabrać się na "piękne słówka".
Cytuje tą historyjkę:"Towarzyskie spotkanie w jednym z mieszkań w Warszawie. Odbyło się ono późną wiosną w 2002 roku. Odpowiadałem na różne pytania z zakresu, ogólnie mówiąc duchowości. W pewnym momencie jedna z osób mówi, że już nie może wytrzymać i musi mi to powiedzieć. Odpowiedziałem jej by powiedziała, o co chodzi, ona na to, że od jakiegoś czasu otrzymuje informacje, które w tej chwili są wręcz natrętne.
W konsekwencji dowiedziałem się, jak również wszyscy, którzy tam byli, że te informacje a raczej nagabywania pochodzą od plejadian. Przekazali jej informacje, których istota polegała na prośbie, skierowanej do mnie a adresowanej przez jej system astralny. Opowiedziała również, dlaczego oni nie skontaktowali się z moją świadomością, tylko użyli pośrednika.
Problem ich kontaktu z moja świadomością, polegał na zabezpieczeniach, których nie mogli sforsować. Dla mnie w tamtym czasie, praca z systemami astralnymi w przestrzeni eterycznej, to były pierwsze kroki, zaledwie trzy lata. Tego typu naukę i działanie, rozpocząłem dopiero po przymierzu duchowym. W samej rzeczy to, przymierze, poprzedzone było trzynastoma latami nauki, jednak te trzynaście lat nauki, nie obejmowało budowy struktur eterycznych człowieka i systemów astralnych, z jakich człowiek może korzystać.
Jak się w praktyce okazało, nawet to co poznałem przez trzy lata nauki było zbyt trudne dla plejadian. Nie mogąc przełamać moich zabezpieczeń, skierowali do mnie prośbę, bym pomógł im w rozwiązaniu poważnego problemu. Jak przekazali tej osobie, problem był na tyle poważny, że groziły im istotne konsekwencje. Z jej słów wynikało, że chcą bym ja się z nimi skontaktował.
W pierwszej chwili byłem zaskoczony, zgodnie z moja zasadą, dla bezpieczeństwa całokształtu mojej pracy na ziemi, wykluczam kontakt z duchowym środowiskiem astralnym. Ale oni nalegali, więc postanowiłem coś zrobić, tym bardziej, że odezwała się moja natura żołnierza. Nie ukrywam, że moje przeczucie pobudzało zmysły do działania i chciałem poznać sprawę obcej cywilizacji astralnej, jaką ta cywilizacja ma na ziemi. Tym bardziej, że grożą im za to jakieś konsekwencje.
Postanowiłem mentalnie spojrzeć w pola komunikacji osoby, przez, którą plejadianie chcieli uzyskać kontakt. W momencie, gdy moje myśli, oddały wizerunek stany pola komunikacji w mojej świadomości, zobrazowała się cała sprawa plejadian na ziemi. System komunikacji, który posiadam pozwolił mi w jednej chwili, objąć zmysłami cały temat.
W pierwszym momencie byłem solidnie zaskoczony. Obraz, który zobaczyłem pokazywał potężną formację o kształcie płaskiego leja, obejmującą praktycznie całą centralną i wschodnią część kontynentu azjatyckiego w tym i cały górski. Środkowa część, to zwężenie leja, znajdowało się w Tybecie. Informacje, jakie otrzymałem wraz z obrazem, spowodowały to moje zaskoczenie.
Plejadianie zamontowali na ziemi system do podbierania materii emocjonalnej. W zamian, przesyłali wiele różnych informacji. Z czasem, na ziemi powstała grupa ludzi, którzy na bazie tych informacji, osiągnęli wiedzę i możliwości, o jakie plejadianie ich nie posądzali. W efekcie tego rozwoju, ci ziemscy „specjaliści” przewidując nadejście czasu wycofania sondy i kanały przez plejadian, postanowili temu zapobiec. Korzyści, jakie czerpali, były zbyt cenne a co z tego wynika, nie chcieli się tych korzyści pozbyć.
Opracowali system, zablokowania sondy przed wycofaniem jej z ziemi. Plejadianie nie mogli sobie z tym problemem poradzić a czas dla nich, stawał się coraz groźniejszy. Wiedzieli, że na ziemi zostanie ulokowana misja z nieba i rozumieli niebezpieczeństwo ujawnienia procederu. Jednak upór „specjalistów” w Tybecie, okazał się nieugięty. Nie znajdując innej drogi wyjścia, postanowili poprosić mnie o pomoc.
Musieli obserwować moje działania, bo o pomoc zwrócili się w optymalnym momencie. Im chodziło o czas a ja musiałem posiąść odpowiednie możliwości. Prośbę skierowali do mnie w czasie, gdy opanowałem techniki „Błękitnego Rydwanu” w oparciu o systemy Lotosu. Nie uczynili tego kilka miesięcy wcześniej, gdy poznałem techniki, wstępnej wersji zarówno Lotosu jak i Rydwanu. Skierowali się do mnie, gdy poznałem kompletny system. Oznacza to, że obserwowali moje działania i wiedzieli, jaka formacja będzie skuteczna.
W przeciągu kilku dni, we dwoje z obecną moją małżonką, której nie było na tym spotkaniu, mogliśmy odblokować plejadianom sondę. Blokowana była przez zbiór dwunastu energetycznych kul, które jak olbrzymie korale na szyi trzymały ją pod powierzchnią ziemi.
Zaskoczony byłem skutecznością, z jaką system mocy Lotosu i Rydwanu bez większego problemu rozsunął pierścień utworzony z energetycznych kul. Widok majestatycznie odpływającej w przestrzeń kosmiczną sondy, był fantastyczny. W następstwie tego działania, doszło na ziemi do pewnych perturbacji z channelingiem przychodzącym od plejadian."