Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 05, 2024, 16:34:34


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 4 5 6 7 [8] 9 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Z zycia KK w Polsce.  (Przeczytany 99708 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
zodiakus71
Gość
« Odpowiedz #175 : Listopad 16, 2011, 16:24:02 »

Jeśli to co mówi facet z filmiku jest choć w małej części prawdą to jest tylko objawem chorego państwa i urzędników sprawujących władzę w państwie . Trudno mieć pretensje do Kościoła i księży , że korzystają skoro państwo daje . To tak jak z niepłaceniem podatków , pobieraniem rent przez ludzi zupełnie zdrowych , nie zawieranie związku małżeńskiego i pobieranie dzięki temu zasiłku jako samotna matka i inne możliwości jakie daje nam aparat państwowy. Za czasów komuny państwo nie dotowało kościoła prawie wcale , nie było takiej opcji . Skoro obecne państwo chce dotować no cóż głupotą by było nie skorzystać .
« Ostatnia zmiana: Listopad 16, 2011, 19:05:05 wysłane przez zodiakus71 » Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #176 : Listopad 16, 2011, 16:41:44 »

Artku, tak wlasnie tam pisze. Sluchajac go, mozna dojsc do wielu przemyslen, jesli ktos chce. Ja np. nie chce. Zodiakus71 ma racje. Jak sie daje,
to bierz, jak beda bic to uciekaj.
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #177 : Listopad 16, 2011, 22:10:25 »

Rafaelo, nie widzę na tym filmiku symptomów opętania jako takiego. To, że ktoś dał taki opis to jeszcze o niczym nie świadczy.
Zapisane
VulkanVIV
Gość
« Odpowiedz #178 : Listopad 17, 2011, 08:36:35 »

Co do Pana na tym filmiku w ciekawy sposób przedstawia swoje zdanie w moim mniemaniu. JA i tak będę szedł swoją ścieżką no ale jak widzę taki paradoks jak księżą itp zbierają NA BIEDNYCH POKRZYWDZONYCH .. to ja pytam gdzie tu logika wśród ludzi? Paradoks ?! świątynie za grube pieniądze wyrastają a w około biedne rozpadające się domy ? Ja jestem tylko zdziwiony ludzką głupotą.. na marginesie pokazałem filmik mamie ... zero logiki analizy wręcz ślepe bronienie kościoła.
SKORO kościół wykorzystuje słabość państwa i urzędników to z racji wartości jakich broni prezentuje  z tych pieniędzy stworzył by świetne warunki dla potrzebujących.... a jak jest ?

PS. o szkole że to kościół wymyślił ;] AMEN
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #179 : Listopad 17, 2011, 09:48:26 »

KRK nie ma przed sobą innej opcji niż powrót do korzeni - do prawdziwej, żywej wiary. Docelowo zostaną prawdziwi księża i prawdziwi chrześcijanie, nie ma innej opcji. To już zaczeło się dziać, na szczęście. Widać to po pustoszejących kościołach, aktach apostazji. Dla mnie smutne jest, że ludzie którzy uważają się za bystrych stawiają znak równości pomiędzy księdzem a Bogiem i mówią wtedy - odejdę, bo ten ksiądz... Przecież w dzisiejszych czasach praktycznie w każdym domu jest auto - nie pasuje ten ksiądz, to 10 minut jazdy dalej jest inny. Niektórzy tak robią - widzę w "swoim" kościele sporo osób z sąsiedniej parafii, wyrażając w ten sposób protest. Czasami wydaje mi się, że w ramach KRK działają 2 kościoły - Kościół (jako wspólnota prawdziwych chrześcijan) i kościół jako hierarchia, przypominająca niekiedy strukturę firmy. Widzę jednak zmiany, powolone, ale mam nadzieję, że przyśpieszą. Cieżar na szczeście powoli się przenosi z kościoła na Kościół.
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #180 : Listopad 17, 2011, 15:31:35 »

Masz racje, zaczelo sie to dziac. Prawdziwi wyznawcy nie opuszcza swojej wiary. Jednak jesli nie dociera do wladz ze dosc juz tego co znieksztalcilo
kosciol, calkiem normalnie przestaja brac udzial w tej maskaradzie. Cos co sie rodzi, przychodzi na swiat w bolach, tak tez zaczelo sie w KK.
Zycze pomyslnego porodu, a zmiany musza nastapic nie ma innego wyjscia.
Pozdrawiam serdecznie. Rafaela
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #181 : Listopad 23, 2011, 14:43:51 »

                                                                        Co będzie z Funduszem Kościelnym?

mp / ms | EKAI | 21 Listopad 2011 | Komentarze (1)

- Najlepszy system to taki, który daje ludziom możliwość w sposób wolny zadecydować, czy chcą wesprzeć Kościół, którego są członkami. A realizowane jest to często przez odpis części podatku. Abp Stanisław Budzik, szef Kościelnej Komisji Konkordatowej deklaruje, że Episkopat jest gotów do rozmów z rządem w sprawie przekształceń Funduszu.
Fundusz Kościelny został powołany na mocy art. 8 ustawy z dnia 20 marca 1950 r. o przejęciu przez Państwo dóbr martwej ręki, poręczeniu proboszczom posiadania gospodarstw rolnych i utworzeniu Funduszu Kościelnego jako formy rekompensaty dla kościołów za przejęte przez państwo nieruchomości ziemskie.

Dołącz do nas na Facebooku

Fundusz ten – w świetle ustawy – miał być funduszem rekompensacyjnym, działającym w ten sposób, że za przejęte dobra Kościół otrzymuje pieniądze na konkretne cele. Nigdy to nie zostało zrealizowane. W okresie komunistycznym Fundusz służył głównie na finansowanie działalności wymierzonej przeciwko Kościołowi, m.in. na wspomaganie księży patriotów. Po 1989 r. zasady działania Funduszu zostały zmienione, a większość jego wydatków obejmuje dopłaty do składek emerytalnych duchownych różnych wyznań. Jego budżet nie odnosi się w żaden sposób do wielkości dóbr zabranych Kościołowi, lecz stanowi wyłącznie wyraz uznaniowości ze strony państwa.

Ks. prof. Walencik wykazuje, że nieprawdą jest jakoby Kościołowi został zwrócony cały majątek na skutek działalności Komisji Majątkowej. Komisja ta zwracała wyłącznie nieruchomości, które zostały zabrane z pogwałceniem PRL-owskiego prawa. Roszczenia kościelnych osób prawnych zgłoszone do komisji opiewały na blisko 100 tys. ha, a Komisja Majątkowa zwróciła tylko nieco ponad 65 tys. ha. - A co z roszczeniami, które nie zostały w ogóle zgłoszone do Komisji Majątkowej? – pyta retorycznie.

Kto pyta nie błądzi - odpowiedz na pytania naszych użytkowników

Wyjaśnia ponadto, że przez lata wysokość budżetu Funduszu Kościelnego była niedoszacowana. Po zamknięciu Komisji Majątkowej i odliczeniu tego, co zwrócono, budżet Funduszu Kościelnego powinien wynosić nie 90 mln, ale około 200 mln zł. rocznie. Państwo polskie jest więc nadal wiele winne Kościołowi.

Fundusz Kościelny stanowi obecnie wyodrębnioną pozycję budżetu państwa w części: wyznania religijne oraz mniejszości narodowe i etniczne. Dysponentem jest minister właściwy do spraw wyznań religijnych oraz mniejszości narodowych i etnicznych – obecnie Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Środki Funduszu, stosownie do art. 9 ust. 1 ustawy z 20 marca 1950 r. i rozporządzenia Rady Ministrów z 23 sierpnia 1990 r. w sprawie rozszerzenia celów Funduszu Kościelnego, teoretycznie mogą być przeznaczane na wspomaganie działalności charytatywnej, oświatowo-wychowawczej i opiekuńczo-wychowawczej, a w tym domy opieki społecznej, specjalistyczne zakłady dla głęboko upośledzonych dzieci i dorosłych, domy starców, domy samotnej matki, schroniska dla bezdomnych i jadłodajnie, oraz zakłady wychowawcze i specjalnej troski bądź domy dziecka prowadzone przez kościelne osoby prawne.

Dotacje z Funduszu mogą być ponadto udzielane na remonty i konserwację zabytkowych obiektów o charakterze sakralnym, ale tylko na podstawowe prace zabezpieczające.
Zgodnie z ustawą z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych Fundusz Kościelny finansuje składki na ubezpieczenie emerytalne, rentowe i wypadkowe duchownych, nie podlegających tym ubezpieczeniom z innych tytułów, w wysokości 80 proc., a za członków zakonów kontemplacyjnych klauzurowych i misjonarzy w okresach pracy na terenach misyjnych w 100 proc. Zatem każdy duchowny (który nie jest zatrudniony na umowę o pracę) sam płaci 20 proc. składki emerytalnej, a 80 proc. dopłaca do niej Fundusz Kościelny.

Według rzecznika ZUS z Funduszu Kościelnego finansowane są składki za 23 tys. duchownych różnych wyznań i 1,5 tys. alumnów, którzy mają finansowaną tylko składkę zdrowotną. Obejmuje to ok. 40 proc. duchownych katolickich, których w Polsce jest w sumie 52,5 tys. Wedle danych z 2009 r. jest w Polsce 24 tys. 455 księży diecezjalnych, 5 tys. 687 zakonnych, 1 tys. 149 braci zakonnych oraz 21 tys. 338 sióstr zakonnych.

Duchowni, którzy są zatrudnieni na podstawie umowy o pracę (np. jako katecheci, wykładowcy, kapelani np. więzienni, szpitalni, wojskowi, dziennikarze), sami opłacają składki emerytalne. W przypadku innych opłaty te pokrywane są z Funduszu Kościelnego. W 2011 r. na fundusz przekazano 89 mln zł, czyli 0,03 proc. budżetu państwa. W ostatnich latach Fundusz swe środki niemal w całości przeznacza na dopłaty do składek ubezpieczeniowych osób duchownych.

Warto zaznaczyć, że składki te płacone są od najniższego ustawowo obowiązującego wymiaru wynagrodzenia. W wyniku tego duchowni – za których składki opłaca Fundusz – otrzymują najniższe możliwe emerytury, w wysokości kilkuset złotych miesięcznie. Nie starcza to nawet na zaspokojenie ich najbardziej elementarnych potrzeb, nie mówiąc już o opiece niezbędnej w przypadku osób przewlekle chorych. Wszystkie diecezje zatem zmuszone są do finansowego wspomagania swych księży emerytów. Np. archidiecezja poznańska wspomaga każdego z księży emerytów (żyjących samodzielnie) kwotą 650 zł. miesięcznie, do czego dochodzi zwrot połowy wydatków na lekarstwa oraz równowartość stypendiów mszalnych, o ile ich stan zdrowia nie pozwala na sprawowanie mszy św.

Ks. prof. Walencik zaznacza, że jeśliby duchowni płacili składki na ZUS adekwatne do wysokości ich rzeczywistych zarobków, ich emerytury znacznie by wzrosły.

Ponadto stosownie do ustawy z 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych składki na ubezpieczenie zdrowotne duchownych oraz alumnów wyższych seminariów duchownych i teologicznych, z wyłączeniem duchownych będących podatnikami podatku dochodowego od osób fizycznych lub zryczałtowanego podatku dochodowego od przychodów osób duchownych, są finansowane także z Funduszu Kościelnego.

Jak mogłoby zatem dokonać się postulowane przez stronę kościelną przekształcenie Funduszu Kościelnego?

Ks. Walencik podkreśla, że jeśli istnieje wola polityczna pełnego uregulowania spraw finansowych Kościoła, to drogą ku temu jest realizacja przepisu art. 22 konkordatu. Dodaje, że nie trzeba renegocjować konkordatu, ale wystarczy go wypełnić. Winno to nastąpić na drodze współpracy komisji konkordatowych: państwowej i kościelnej. W wypracowaniu takich rozwiązań winien uczestniczyć także nuncjusz apostolski. - Wszystkie te strony winny przystąpić do odpowiednich negocjacji, by wypracować nowy, całościowy model finansowania związków wyznaniowych w Polsce – konstatuje ekspert.
Dodaje, że konkordat przewiduje możliwość dwojakich rozwiązań w tym zakresie. Może być to „umowa parcjalna” między Polską a Stolicą Apostolską nt. kwestii finansowych, bądź ustawa krajowa. W tym drugim wypadku negocjacje z rządem mogą być prowadzone przez Konferencję Episkopatu z upoważnienia Stolicy Apostolskiej. Wówczas – po podpisaniu odpowiedniej umowy między przedstawicielami KEP upoważnionymi przez Stolicę Apostolską a rządem – sprawy finansowe dotyczące Kościoła mogłyby zostać uregulowane w formie ustawy uchwalonej na podstawie tej umowy.

- Podkreślam, że strona kościelna zgadza się na przekształcenie Funduszu, gdyż jego funkcjonowanie było niezgodne z literą prawa. Zamiast służyć Kościołowi, przez całe lata służył walce z Kościołem – wyjaśnia z kolei abp Stanisław Budzik, przewodniczący Kościelnej Komisji Konkordatowej.

Abp Budzik dodaje, że w niemal każdym z demokratycznych krajów europejskich został przyjęty określony sposób finansowania Kościoła, umożliwiający realizację jego celów wobec społeczeństwa. - Najlepszy system – zdaniem arcybiskupa – to taki, który daje ludziom możliwość w sposób wolny zadecydować czy chcą wesprzeć Kościół, którego są członkami. A realizowane jest to często przez odpis części podatku.

- Nie chcemy obowiązkowego podatku kościelnego, jak w np. Niemczech - deklaruje abp Budzik. - Chcemy natomiast zachować to, co w tradycji polskiej zawsze istniało, czyli dobrowolne ofiary na Kościół.

- Chodzi o to, by obywatel, a zarazem wierny Kościoła, mógł zadecydować o tej małej cząstce swego podatku, którą mógłby odpisać na rzecz wybranego związku wyznaniowego. Jest to rozwiązanie istniejące już w Europie i z tych dobrych doświadczeń można by skorzystać – konstatuje przewodniczący Kościelnej Komisji Konkordatowej.

http://religia.onet.pl/publicystyka,6/co-bedzie-z-funduszem-koscielnym,23134,page1.html

.....................................................................

                                                                                        Pieniądze w parafii

Dyskusja na temat finansów Kościoła wywołuje niepotrzebne emocje, nie tylko zresztą w Polsce. „Benzyną” najczęściej dolewaną do ognia jest niewiedza i rodzące się z niej mity oraz stereotypy. Przyjrzyjmy się zatem niektórym faktom
Czym innym są finanse Kościoła jako instytucji, czym innym jest indywidualny zarobek księdza, a czym innym jest budżet każdej parafii. Ten ostatni interesuje ludzi chyba w największym stopniu, bo to głównie na nich spoczywa odpowiedzialność za utrzymanie kościołów i kaplic.

Cena czy inwestycja?

Ks. Alfred Szkróbka przez kilkadziesiąt lat pełnił funkcję proboszcza średniej wielkomiejskiej parafii. – Głównym źródłem zasilającym kasę parafialną jest coniedzielna taca – mówi. – Można powiedzieć, że średnio jedna złotówka przypada na parafianina, który w niedzielę uczestniczy we mszy św. Jeśli więc w danej wspólnocie do kościoła przychodzi 2 tys. osób, tyle samo pieniędzy jest w kasie parafialnej. Trzeba jednak pamiętać, że mniej więcej zbiórka z jednej niedzieli w miesiącu przeznaczana jest na cele Kościoła powszechnego czy też Kościoła diecezjalnego. Trzeba przecież wspomagać wydział teologiczny, seminarium duchowne, instytucje archidiecezjalne, media i misje.

Dołącz do nas na Facebooku

– Ja nawet zaryzykuję twierdzenie, że takie zbiórki miały miejsce częściej niż raz w miesiącu – twierdzi ks. Gerard Gulba, który zarządzał wielotysięczną parafią w centrum dużego miasta. – Sprawą, która przez lata spędzała mi sen z oczu, było opłacenie katechetek. W naszej parafii było wtedy aż siedem pełnych etatów, więc jeśli do comiesięcznego uposażenia doliczy się jeszcze koszty ubezpieczenia, potrzebne były specjalne kolekty na rzecz katechizacji.

Ks. Gulba jest pewny, że dzisiaj przerzucenie kosztów katechizacji na parafie byłoby obciążeniem nie do uniesienia. – Sam się dziwię – wspomina – że wtedy daliśmy radę. Ale ludzie doskonale wyczuwali potrzebę katechizacji. Wśród nich byli rodzice czy dziadkowie dzieci w wieku szkolnym, którzy życzyli sobie wychowania katolickiego, a pozostali parafianie zdawali sobie sprawę, że ludzie po dobrej formacji religijnej o wiele rzadziej trafiają do więzienia, rzadziej kradną czy stosują przemoc. Katechizacja jest więc dobrą inwestycją państwa na przyszłość, a nie zbędnym balastem.

Kto pyta nie błądzi - odpowiedz na pytania naszych użytkowników

– Oprócz katechizacji, która przez lata obciążała parafie do granic możliwości, w dalszym ciągu mamy do czynienia z ciężarem etatów – twierdzi ks. Szkróbka. – Niektórzy formułują czasem nawet roszczenia, że na cmentarzu przydałby się stróż, a w domu parafialnym kawiarnia z prawdziwego zdarzenia. O ile można sobie pozwolić na podobne pomysły w dużej parafii, o tyle małe wspólnoty coraz częściej nie mogą związać końca z końcem.

Oprócz etatów obciążających parafialne budżety (np. kościelnego czy organisty) księża proboszczowie najczęściej wyliczają koszta: mediów (woda, prąd), ogrzewania, wywozu śmieci z cmentarza, ubezpieczeń.

– Nie wyobrażam sobie w dzisiejszych czasach jakichś wielkich inwestycji – mówi ks. Gulba. – Ceny materiałów i usług są tak horrendalne, że niezbędna jest daleko idąca ostrożność. – Do inwestycji trzeba było się przygotowywać przez dłuższy okres – dodaje ks. Gulba. – Na malowanie czy remont figur najczęściej zbieraliśmy przez długie lata.
„Codzienna Orkiestra Kościelnej Pomocy”

Ks. Zenon Drożdż o swoim budżecie mówi, że dopinany jest na bieżąco. – Księża nie mają wielkich oszczędności, muszą nieraz długo oszczędzać na remonty czy ewentualne zabezpieczenie nagłych napraw –mówi. – Niekiedy też, szczególnie jeśli mamy do czynienia z wielkim remontem, parafie przez jakiś czas muszą spłacać zaległe płatności.

Ks. Drożdż zwraca też uwagę na społeczne znaczenie parafii. O ile, jego zdaniem, cała Polska zachwyca się jednorazową akcją „Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy”, o tyle należałoby też oddać hołd „Codziennej Orkiestrze Kościelnej Pomocy”, która działa we wszystkich parafiach całej Polski. – W wielu miejscach przed laty wybudowano np. domy katechetyczne – mówi. – Dzisiaj nie zawsze mogą one służyć katechezie, ale niejednokrotnie wykorzystywane są przez różne grupy. U nas jest np. grupa „Sanis” dla starszych, schorowanych i niedowidzących – mogą u nas owocnie spędzić czas. Niekiedy Kościół wspomaga nawet konkretne szkoły, bo niektóre zajęcia odbywają się w kościelnych budynkach. Wreszcie należy tu wspomnieć o szerokiej działalności charytatywnej – dostarczamy pomieszczeń, szukamy wolontariuszy, którzy roznoszą żywność zapewnioną z pomocy unijnej.

Ks. Gulba wspomina o parafialnej ochronce, która przez dziesięciolecia wychowała wiele pokoleń dzieci z rodzin patologicznych. – Czasem można było liczyć na jakieś dofinansowanie – mówi. – Ale główny ciężar finansowania tego rodzaju inicjatywy spoczywał na parafianach. Niektórzy dobrodzieje co jakiś czas zabezpieczali mały posiłek, a wolontariusze każdego dnia odrabiali z dziećmi zadania i prowadzili działalność wychowawczą, ale rachunki za gaz, wodę i prąd trzeba było płacić samemu. Kiedy pojawiła się konieczność wymiany dachu, też nie można było liczyć na żadne dofinansowanie.

– Do tego dochodzą ogromne wydatki związane z dofinansowywaniem wyjazdów wakacyjnych – dodaje ks. Drożdż. – Każdego lata pojawiają się oazowicze czy ministranci, którzy potrzebują na rekolekcje. Niekiedy także parafie organizują wyjazdy. Niemal każdego dnia do probostw pukają też indywidualni parafianie, którzy nagle znaleźli się w trudnej sytuacji i trzeba im pomóc.

O organizowaniu takiej pomocy mogą tylko pomarzyć parafie biedne, których nie brakuje w wielu zakątkach Polski. – Jeśli jest się proboszczem w miejscowości, gdzie kiedyś ludzie pracowali w PGR-ze, a dzisiaj klepią biedę, nie można nawet marzyć o wielkiej działalności charytatywnej – mówi anonimowy ksiądz z zachodu Polski. – Organizujemy wprawdzie doraźną pomoc, ale głównie dzięki zasobom Caritas i innych organizacji. My staramy się jedynie dbać o kościelne budynki, by nie popadły w ruinę. Ludzie są u nas biedni.
To wszystko już było

Księża pamiętający czasy socjalizmu ze smutkiem wsłuchują się dziś w postulaty niektórych polityków. – Do dziś pamiętam kontrole państwowych urzędników – wspomina ks. Gulba. – Mimo że w wielu przypadkach ze strony indywidualnych osób spotykała nas życzliwość, generalnie mieliśmy do czynienia z opresyjną działalnością państwa, które także na drodze finansowych uregulowań próbowało podzielić duchowieństwo i za pomocą ulg skłonić je do lojalności wobec władzy ludowej.

– Nasze podatki płacimy także za osoby, które są wrogami Kościoła – dodaje ks. Drożdż. – Tam, gdzie są zameldowane, proboszcz jest zobowiązany zapłacić za nie podatek, bo jego wielkość naliczana jest nie od liczby osób, które chodzą co niedzielę do kościoła – nawet nie od liczby ochrzczonych – ale od liczby wszystkich mieszkańców parafii, również tych niewierzących.

Ks. Szkróbka wspomina czasy, kiedy księża nie mogli się ubezpieczyć. – W szpitalu czy przychodni trzeba się było leczyć prywatnie – mówi. – Nie było problemu z usunięciem zęba, ale już poważniejsze leczenie stawało się ogromnym wyzwaniem finansowym.

Dla wielu więc obserwatorów życia publicznego w Polsce pomysły polityków zmierzające do obciążania Kościoła na rzecz państwa są kuriozalne i nie mają logicznych podstaw. Sprawą oczywistą jest, że Kościół katolicki, jak każda inna wspólnota czy instytucja, potrzebuje do pełnienia swojej misji oprócz wolności także środków materialnych.

Jak wynika z ustaleń KAI, po 1918 r. Kościół posiadał 868 majątków o łącznej powierzchni 204640 ha. Ten stan posiadania w okresie międzywojennym wzrósł – głównie na skutek zwrotu części zagarniętych dóbr – do 382833 ha ziemi w 1939 r. Nieruchomości kościelne stanowiły 9,6 proc. ziemi w kraju.

Komunistyczne konfiskaty

Na skutek zmian terytorialnych po II wojnie światowej Kościół utracił bezpowrotnie dobra na terenach zagarniętych przez ZSRR. Na pozostałym obszarze władze przystąpiły do konfiskaty po kilku latach, chcąc w pierwszym rzędzie rozprawić się z konkurencyjnymi nurtami politycznymi. Mianowany przez Sowietów tzw. Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego ograniczył się do przejęcia lasów stanowiących własność instytucji kościelnych. Atak nastąpił w końcu lat czterdziestych. Pierwszym krokiem była likwidacja dzieł charytatywnych. Ustawa z 28 października 1948 r. o zakładach społecznych służby zdrowia upaństwowiła kościelne szpitale. 8 stycznia 1951 r. przejęto kościelne apteki. 23 stycznia 1950 r. poddano pod państwowy zarząd majątek Caritas.
20 marca 1950 r. Sejm przyjął „ustawę o przejęciu przez państwo dóbr martwej ręki, poręczeniu proboszczom oraz Funduszu Kościelnym”. Stanowiła ona, że upaństwowieniu bez odszkodowania podlegać będą grunty rolne Kościoła i innych związków wyznaniowych. Wyjątkiem miały być gospodarstwa proboszczowskie o powierzchni do 50 ha oraz do 100 ha na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Ponadto Episkopatowi, który podpisał porozumienie z rządem 14 kwietnia 1950 r., udało się wynegocjować pozostawienie po 5 ha dla każdego domu zakonnego, po 50 ha dla biskupów diecezjalnych oraz po 50 ha dla seminariów. Wyłączone spod konfiskaty miały być też budynki kościelne.

Konfiskowano jednak zazwyczaj wszystko. Zabrano Kościołowi do 150 tys. ha. W dwa lata później skonfiskowano majątek fundacji i stowarzyszeń religijnych. W kolejnych latach władze odbierały budynki w ramach np. „laicyzacji szkolnictwa”.
Do dnia dzisiejszego – w świetle szacunków – Kościół odzyskał niecałe 20 proc. zagarniętych nieruchomości.

http://religia.onet.pl/publicystyka,6/pieniadze-w-parafii,23035,page1.html


« Ostatnia zmiana: Listopad 23, 2011, 14:47:48 wysłane przez Rafaela » Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #182 : Listopad 23, 2011, 14:54:08 »

                                                                  "To kłamstwo, że Kościół nie płaci podatków"

rm / pm | EKAI | 17 Październik 2011 | Komentarze (17)


Kłamstwem w kampanii wyborczej było twierdzenie, że Kościół nie płaci podatków. Proboszczowie płacą podatek od liczby osób mieszkających na terenie parafii, nawet tych niewierzących - powiedział biskup Henryk Tomasik, odnosząc się do wypowiedzi Janusza Palikota.
Biskup radomski tłumaczył m.in. kwestie finansów Kościoła w cotygodniowej audycji „Kwadrans dla Pasterza” na antenie Radia Plus Radom.

Bp Tomasik stwierdził, że ostatnie wybory parlamentarne stawiają duże znaki zapytania i zmuszają nas do odpowiedzi na następujące pytanie: jakiej chcemy Polski, co ma być fundamentem życia społecznego, politycznego i gospodarczego oraz polskiej kultury. Stwierdził, że podczas wyborów nie powinna nas charakteryzować tylko postawa negacji.

Dołącz do nas na Facebooku

- Tak było teraz, w postawach wielu ludzi, także młodych. To był wybór protestu, który w dużym stopniu zdecydował o obecnym układzie sił w parlamencie - mówił biskup. - Zastanawia fakt, że bardzo łatwo Polakom można coś zasugerować, że można nawet posłużyć się kłamstwem - dodał, wskazując na hasła przedwyborcze np. o potrzebie opodatkowania Kościoła, który ich rzekomo nie płaci. - Wszyscy księża proboszczowie i wikariusze płacą podatki - tłumaczył bp Tomasik. - Jest to podatek zryczałtowany w zależności od mieszkańców przebywających na terenie parafii. To paradoks, że za osobę, która domaga się opodatkowania księży, proboszcz płaci podatek. Nawet gdyby połowa mieszkańców była niewierząca, to i tak parafia zapłaci podatek za wszystkich. To przykład, jak na kłamstwie można budować program wyborczy - powiedział biskup radomski.

Kto pyta nie błądzi - odpowiedz na pytania naszych użytkowników

Jednocześnie wyraził zaniepokojenie, że wszyscy w małym stopniu próbują dociekać prawdy. Z przykrością stwierdził też, że za mało jest dzisiaj refleksji nad wartościami i normami moralnymi, które powinny być priorytetem w dzisiejszym życiu społecznym.

Bp Tomasik mówił także, że potrzebne jest pogłębienie rozumienia Kościoła. Powiedział, że poważnym błędem, który popełniają dziennikarze i politycy oraz my sami, jest utożsamianie Kościoła z osobą księdza. - Kościół tworzą wszyscy wierni, świeccy i duchowni. Dlatego też stowarzyszenia i ruchy katolickie powinny dynamiczniej uczestniczyć w tworzeniu środowiska chrześcijańskiego. To jest zadanie Klubów Inteligencji Katolickiej, Akcji Katolickiej, czy Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Te organizacje mają bardzo ważny cel - kształtowanie życia społecznego w duchu katolickiej nauki społecznej. W pewnych sytuacjach te organizacje powinny być bardziej aktywne i pomagać innym w rozumieniu roli katolika w życiu i pomagać w kształtowaniu poczucia odpowiedzialności za ojczyznę - podkreślił bp Henryk Tomasik.
...................................................
                                                     Zasady zarządzania dobrami materialnymi Kościoła

st / pm | EKAI | 14 Październik 2011 | Komentarze (Cool

Episkopat Polski postanowił utworzyć zespół, który opracuje zasady zarządzania finansami Kościoła w Polsce. Poinformował o tym biskupów zgromadzonych na Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski w Przemyślu biskup tarnowski, Wiktor Skworc.
Bp Skworc w wypowiedzi dla KAI przypominał, że sprawa ta była już poruszana w sierpniu w Częstochowie na zebraniu biskupów diecezjalnych, gdyż to właśnie biskup diecezjalny jest odpowiedzialny za administrowanie majątkiem diecezjalnym. W Przemyślu poinformowano ogół konferencji episkopatu, że istnieje wola uporządkowania pewnych spraw.

Dołącz do nas na Facebooku

- Jeśli weźmiemy do ręki uchwały II Synodu Plenarnego, to nie znajdziemy tam ani słowa na temat spraw finansowych Kościoła - administracji majątkiem kościelnym. Trzeba opracować jakiś aneks, który byłby wskazaniem dla całej Polski - mówił bp Skworc.

Kto pyta nie błądzi - odpowiedz na pytania naszych użytkowników

– Jeżeli chcemy jakiejś reformy finansów Kościoła w Polsce, to musimy je uporządkować. Posłuży to przejrzystości, ukazaniu finansów kościelnych zarówno na poziomie parafialnym jak i diecezjalnym. Przecież ci, którzy powierzają nam swoje ofiary mają prawo do tego, żeby wiedzieć jak są one administrowane, ja są wykorzystywane przez Kościół dla celów duszpasterskich! – powiedział biskup tarnowski. Zauważył zarazem, że wielu księży już to robi, zarówno proboszczów jak i biskupów – i wierni mają już wiele informacji na ten temat, dotyczy to zwłaszcza działalności charytatywnej.

Biskupi utworzą zespół, który opracuje wskazania, które po zatwierdzeniu przez Konferencję Episkopatu Polski będą obligatoryjne dla całego Kościoła w Polsce. Biskup tarnowski zaznaczył, że będzie to wymagało trochę czasu. Zespół ma wypracować dokument, który będzie dla biskupów diecezjalnych punktem odniesienia, żeby – jak się wyraził bp Skworc „te sprawy były jasne, żebyśmy nie potykali się ciągle o dziedzictwo PRL”.

- Chodzi też o to, żeby przełamać pewne mity, bo powtarzanie plotek o bogactwie Kościoła nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. My biskupi wiemy, z jakimi problemami borykają się diecezje i parafie. Dobrze, żeby tę rzeczywistość także od strony finansów poznali wierni i wszyscy obywatele naszego kraju. Bo przecież sprawy te nie są nikomu zastrzeżone. Możemy o tym mówić, sprawy jasno przedstawiać i o nich informować – podsumował sprawę bp Skworc.
.........................................................

Ile dajemy na tacę?

MW | KAI | 10 Listopad 2011 | Komentarze (48)

Ile dajemy na tacę?

Miesięcznie średnio 18,9 zł, czyli o 1,3 zł mniej niż trzy lata temu - wynika z najnowszych badań przeprowadzonych przez CBOS. Wzrósł odsetek osób, które nie wspierają finansowo parafii, do której należą.

Fot. Getty Images/FPM
W 2008 r. było to 20, obecnie 25 proc. ankietowanych pytanych przez CBOS o troskę o materialne potrzeby Kościoła. 57 proc. respondentów podała konkretną kwotę przeznaczaną miesięcznie na Kościół, 25 proc. badanych przyznało, że nie składa żadnej ofiary na tacę.

Dołącz do nas na Facebooku

Ankietowani przeznaczają na ofiarę od złotówki do 300 zł miesięcznie – średnio 18,9 zł. Wysokość datków na Kościół zależy od zaangażowania w praktyki religijne oraz od poziomu wykształcenia, sytuacji materialnej i zawodowej. Spośród osób, które zadeklarowały konkretne kwoty, stosunkowo najwięcej przeznaczają na tacę prywatni przedsiębiorcy, dalej gospodynie domowe, pracownicy usług, praktykujący kilka razy w tygodniu, osoby w wieku od 35 do 44 lat, zadowolone ze swojej sytuacji materialnej, o miesięcznym dochodzie od 751 zł do 1000 zł, o lewicowych poglądach, legitymujące się wyższym wykształceniem (średnio odpowiednio od 29,6 do 24,9 zł na miesiąc). Więcej na tacę przeznaczają mieszkańcy średnich i dużych miast.

Z badań wynika również, że ok. 95 proc. badanych deklaruje się jako katolicy, 92 proc. to osoby wierzące, a więcej niż połowa praktykuje regularnie. Powodzeniem cieszą się inicjatywy parafialne: pielgrzymki krajowe (najwięcej, bo 27 proc. ankietowanych) i zagraniczne, imprezy kulturalne i sportowo-turystyczne), a z formy pomocy korzystają dwie piąte badanych, także niewierzący i niepraktykujący.

Kto pyta nie błądzi - odpowiedz na pytania naszych użytkowników

Do nieodpłatnej pracy na rzecz parafii przyznaje się 31 proc. ankietowanych. Od 2005 r. zmalał odsetek praktykujących w lokalnej parafii, przybyło zaś osób, uczestniczących w praktykach religijnych poza swoim kościołem parafialnym. Od trzech lat nie zmieniła się grupa niepraktykujących – deklaruje tak 15 proc. badanych, o 5 proc. więcej niż w roku 2005. Okazuje się, że lokalna parafia jest centrum życia religijnego dla mieszkańców wsi i małych miast oraz dla osób często i regularnie praktykujących, w wieku minimum 65 lat, rolników, emerytów oraz o najniższych dochodach.

W różnych kościołach praktykują mieszkańcy największych miejscowości, przedstawiciele kadry kierowniczej i specjaliści wyższego szczebla, osoby z wyższym wykształceniem, młodzież studiująca i ucząca się. Najczęściej są to osoby nieregularnie praktykujące religijnie. Nieco ponad trzy czwarte ankietowanych nie ma wpływu ani aspiracji, by współdecydować o sprawach parafii. Zainteresowanych jest tym 12 proc. ankietowanych.
...

Mysle ze najpierw trzeba przeczytac wszystkie tematy ktore dzisiaj wstawilam. Jest to interesujace, jaki punkt widzenia ma kosciol na sprawy
dochodow, podatkow i kosztow. Cisnie sie pytanie, czy tak jest naprawde?.

Pozdrawiam serdecznie. Rafaela

                     .

« Ostatnia zmiana: Listopad 23, 2011, 15:00:13 wysłane przez Rafaela » Zapisane
Betti
Gość
« Odpowiedz #183 : Listopad 23, 2011, 21:25:06 »

Tak rozliczają księży za granicą
Hierarchowie Belgii zarabiają nawet 37 tys. zł. Jednak większość księży na świecie musi się zadowolić pensją poniżej średniej krajowej i niską emeryturą. Czy zapowiedź premiera upodobni nasz system finansowania Kościoła do światowych standardów?

Opłacanie i opodatkowanie duchownych jest zróżnicowane w poszczególnych krajach. Księża dostają od kilkuset do 8,4 tys. euro (37 000 zł) miesięcznie. Ale już emerytury mogą być kilka razy niższe.
Belgia
W Belgii księża otrz