Niezależne Forum Projektu Cheops

Hydepark => Paranauki => Wątek zaczęty przez: ptak Marzec 01, 2009, 13:55:51



Tytuł: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: ptak Marzec 01, 2009, 13:55:51
Czym jest dla Ciebie cisza, jak często w niej bywasz, co Ci daje?
Na początek artykuł ze strony http://www.zloty-rozokrzyz.org/teksty/po_p60_01.htm
--------------------------


ŻYCIE Z CISZY

Fragmenty odczytu, wygłoszonego podczas Konferencji w Noverosie 13 grudnia 2003 roku.

Słowa nigdy nie mogą w pełni opisać jedynej wielkiej ciszy. Mogą dać jedynie wskazówkę tego, co znaczy cisza; mogą stworzyć warunki do doświadczenia tego wspaniałego wymiaru życia w sercu. Ciszę tę każdy może odnaleźć, ponieważ ona jest, istnieje w każdym ludzkim sercu, jest w nie wrodzona. Nawet w największym zgiełku i wrzawie ciszy tej można doświadczyć w sercu.

Ton, melodia mogą zmierzać do ciszy. Każdy dźwięk powstaje z ciszy... i zamiera w ciszy... Pytaniem jest: Czy znam tę ciszę? Czy mogę żyć z tej ciszy? Spróbujemy znaleźć na nie odpowiedź, opierając się na różnych tekstach, w tym także wierszach. W naukach o alchemicznych procesach transfiguracji, tak jak je w mistrzowski sposób przekazał Jan van Rijckenborgh, cisza odgrywa istotną rolę. W swojej książce Chińska Gnoza, objaśnia on wu-wei, metodę osiągnięcia niezmąconej ciszy i dystansu, tak jak wiele wieków temu nauczał tego chiński filozof Lao-Tse. Wu-wei oznacza: nieczynienie, pozostawienie za sobą świata przeciwieństw. Nie oznacza to jednak, że mamy zdystansować się od naszego codziennego życia i zaniechać naszych obowiązków. Oznaczałoby to całkowite niezrozumienie. Nieczynienie, w rozumieniu Lao-Tse, oznacza, że nie powinniśmy się trzymać wartości, sił i istoty Nieruchomego Królestwa przy pomocy „ja”. Ktokolwiek bowiem próbuje uchwycić Nieruchome Królestwo przy pomocy „ja” i wejść na jego szczyt, zostanie z niego zrzucony. „Ciało i krew nie mogą odziedziczyć Królestwa Bożego” (1 List do Koryntian 15:50). Powodowany impulsami tej natury, człowiek chce posiadać. Taka jest jego natura. Jednak, tak jak dla ludzkiej natury niemożliwym jest osiągnięcie tego, co boskie, tak każdy wysiłek i samowolna próba wydarcia tej tajemnicy musi się skończyć nieszczęściem i rozczarowaniem. Nieczynienie jest życiem wynikającym z wewnętrznej ciszy. Jest to całkowite poddanie się boskiemu pierwiastkowi w sercu.

CISZA WYPARTA Z CODZIENNEGO ŻYCIA

Życie z tej ciszy możliwe jest tylko na tyle, na ile istnieje otwartość, zainteresowanie i wola doświadczania jej. Nasze codzienne życie jest tak dalece przepełnione wrzawą, hałasem, chaosem i mówieniem, że poznanie, uznanie i respektowanie ciszy oraz obcowanie z nią stało się dla wielu niemożliwe. Technologie, które kontrolują życie społeczeństw, wyparły ciszę z naszego otoczenia. Hałas może przyczynić się do chorób, a nawet śmierci ludzi i zwierząt. Wszystko w nas i wokół nas jest zajęte ucieczką przed ciszą i roztapianiem jej w zgiełku. Wydaje się nawet, że ludzie boją się ciszy. W zachodniej kulturze, dostrojonej do dobrobytu i posiadania, hałas determinuje codzienne życie. Mówiący wydają się przewyższać osoby ciche, przerwy w rozmowach odbierane są jako niezręczne. Dla wielu ludzi hałas i nadmiar rozmów są sposobem unikania wewnętrznej ciszy. Hałas czyni nas niewrażliwymi, chorymi, mąci umysł i prowadzi do wysokiego napięcia.
Osoba spięta z trudem może wytrzymać ciszę. Może nawet doświadczać ciszy jako zagrożenia. Wskazują na to przymiotniki używane do scharakteryzowania ciszy: niezgłębiona, lodowata, bezdenna, przerażająca, złowroga, śmiertelna.
Dlaczego jednak ludzie tak bardzo obawiają się ciszy? Dlaczego traktują ją jako coś męczącego? Dzieje się tak z powodu niepewności, która wkrada się wtedy, gdy są przepełnieni ciszą. W absolutnej ciszy nie ma żadnego bodźca dla podtrzymywania „ja”. Nie ma więc też żadnej ramy czy punktu odniesienia dla „ja”, i przez to powstaje owo dręczące uczucie. Intelekt wypiera ciszę do sfery nicości, dowodząc w ten sposób, że stała się ona przedmiotem, który może być dowolnie przywoływany oraz doświadczany lub odrzucany. Czy to jest jednym z powodów tego, że tak niewiele jest światła w ludzkim życiu i tak wielu nie rozpoznaje już i nie uznaje żadnej z zasad wyższego życia?

RACZEJ NIE DOPUSZCZAĆ DO CISZY

Wszystkie nauki Pitagorasa stanowiły prawa dla jego uczniów, którzy uważali go za wysłannika Zeusa. Twierdzili, że cisza jest objawieniem Boga...; nauczyli się też, że cisza jest także językiem.
(170-249), ‘Żywot Apolloniusza z Tiany’.


Cisza jest zakłócana przez ciągły ruch, przez ciągły strumień ustalonych wzorów myślowych i wspomnień, stymulowanych i kontrolowanych przez życie i wrzenie w ludzkim ciele astralnym. Hałas ten łączy się z hałasem zewnętrznym. A hałas w człowieku i wokół niego jest projekcją hałasu w jego głowie. W ten sposób napięcie rośnie coraz bardziej. Człowiek tęskni za ciszą, lecz zaraz po tym jak ją odnajdzie, zamyka się na nią. Nie pozwala istocie ciszy przeniknąć do swego wnętrza.
Niektórzy artyści potrafili ukazać ten problem w bardzo jasnych obrazach. W książce Mały Książę Antoine’a de Saint-Exupéry’ego narrator spotyka małego księcia na pustyni. Pustynia jest symbolem jałowości ziemskiego życia, podczas gdy postać małego księcia reprezentuje czystość pogodnej ciszy, żywej zasady z innego wymiaru.
Ponieważ Mały Książę był senny, wziąłem go na ręce i poszedłem dalej. Byłem wzruszony. Wydawało mi się, że niosę kruchy skarb. Wydawało mi się nawet, że na Ziemi nie istnieje nic bardziej nietrwałego. W świetle księżyca patrzyłem na blade czoło, na zamknięte oczy, na pukle włosów poruszane wiatrem i mówiłem sobie, że to, co widzę, jest tylko zewnętrzną powłoką. Najważniejsze jest niewidoczne. Ponieważ półotwarte wargi uśmiechały się leciutko, powiedziałem sobie jeszcze: „To, co mnie wzrusza najmocniej w tym małym śpiącym królewiczu, to jego wierność dla kwiatu, to obraz róży, który świeci w nim jak „płomień lampy nawet podczas snu”. I wydał mi się jeszcze bardziej kruchy.1
Najważniejsze jest niewidoczne... lub... stan życia jest stanem świadomości... Powodowani wewnętrzną wiernością Róży, która nieustannie usiłuje rozwinąć się, ożyć w naszych sercach, wielu zaczyna uświadamiać sobie, że czegoś im w życiu brakuje. Żyją z niespełnionym pragnieniem w sercu. Brak im odpoczynku, ciszy. I zaczynają szukać nowego spełnienia w życiu, czegoś, co pozwoliłoby przywrócić pokój ich umysłom. Pojawia się wtedy szeroka oferta słów, książek, lekcji, kursów, sesji treningowych i warsztatów. Któż może oszacować, jak wiele takich impulsów i doświadczeń istota ludzka musi przyjąć, jak powinien wzbogacić się jej wgląd zanim świadomość będzie mogła pojąć, skąd pochodzi to pragnienie i zrozumieć, co cichy głos Duszy chce jej powiedzieć?

SERCE SERC JEST PIERWOTNYM ŹRÓDŁEM

Tysiące ludzi odczuwa potrzebę ciszy i uczęszcza do centrów ciszy, cichych miejsc odosobnienia, a także poszukuje stref ciszy. Istnieje nawet muzeum ciszy, założone w celu umożliwienia doświadczania tak rzadkiego dobra, jakim jest cisza. Osiągnięcia terapeutyczne są często ogromne, lecz nadal ośrodek kontroli w mózgu nie dopuszcza tej istotnej ciszy. W swojej książce Ontwaken in de droom -illusie of werkelijkheid (Przebudzenie w sennej iluzji lub rzeczywistości) Leo Hartong napisał: „Jeśli postrzegamy jakiś obiekt w przestrzeni, nie myślimy, że oddziałuje on na tę przestrzeń. W ten sam sposób dźwięk nie wpływa na ciszę, jeśli pojawia się w niej. Cisza zawiera dźwięk, tak jak przestrzeń zawiera przedmiot. Kiedy to rozpoznasz, odkryjesz, że każdy dźwięk jest otoczony przez ciszę. Przestrzeń i cisza, obie są drogowskazami do czegoś i ukazują się w czymś nawet bardziej subtelnym: w cichej przestrzeni Czystej Świadomości. Oko cyklonu czy serce burzy są ciche, tak jak pusta przestrzeń w osi koła. Widziana w tym świetle pustka jest pełna potencjału; jest tym, wokół czego burza kłębi się, i tym, co powoduje, że koło kręci się dookoła swojej osi. [...] Jeśli spróbujemy zbadać tę pustkę, nie odkryjemy żadnego końca ani granic.
Pustka przekracza wszelki opis, otaczając nas całkowicie, będąc jednocześnie naszym prawdziwym sercem. Mówiąc o sercu często myślimy o centrum emocji i intuicji jako przeciwstawnym do intelektu. Ważne jest, żeby rozpoznać, iż zarówno serce jak i intelekt pochodzą z tego samego źródła. Możemy odnieść się do tego jako do serca serc, pierwotnego i prawdziwego źródła wszelkiego bytu, absolutnego, cichego nie-czegoś, które umyka wszelkim wysiłkom intelektu, dążącym do jego zrozumienia. Kiedy intelekt stara się wyobrazić sobie tę pełną pustkę, następuje nagły zastój. Dla intelektu może to być mur nie do przebicia, ale dla nie-myślenia jest to kojące przyjście do domu serca serc.”
O tym przyjściu do domu czytamy w biblijnej Księdze Królewskiej (1Ks. Król. 19:11-13): Rzekł więc do niego: wyjdź i stań na górze przed Panem. A oto Pan przechodził, a wicher potężny i silny, wstrząsający górami i kruszący skały szedł przed Panem; lecz w tym wichrze nie było Pana. A po wichrze było trzęsienie ziemi, lecz w tym trzęsieniu ziemi nie było Pana. Po trzęsieniu ziemi był ogień, lecz w tym ogniu nie było Pana. A po ogniu cichy łagodny powiew. Gdy go Eliasz usłyszał, zakrył płaszczem swoją twarz, wyszedł i stanął u wejścia do pieczary, a wtedy doszedł go głos: Co tu robisz, Eliaszu?

MÓZG PRACUJE W DWÓCH KIERUNKACH

Babhruvahana walczy z królem Nagów (scena z Mahabharaty), XIV w. Indie Południowe.
Istota Boga, prawda, jest ciszą. I ktokolwiek szuka prawdy i kocha ją prawdziwie, ten jest cichy. Prawdziwa cisza jest „wymiarem” boskiej Duszy. Nie może być dostrzeżona przez stępione i stwardniałe organy zmysłów. Stąd wewnętrzny spokój i cisza są właściwościami oczyszczonego serca, świadczącymi o dojrzałości duszy. Aby móc osiągnąć ten wymiar ciszy, istota ludzka musi stać się świadoma swoich procesów myślowych. Jak funkcjonuje mózg? Mózg jest wspaniałym instrumentem. Jest wyrafinowany, wrażliwy i zręczny. Lecz tylko niewielka jego część jest używana do myślenia.
Już od wieków mózg był trenowany do poruszania się w dwóch kierunkach: do wewnątrz w kierunku tego, co znane oraz na zewnątrz w kierunku tego, co wciąż nieznane. Myślenie jest ustawicznie w ruchu. Determinuje nasze codzienne życie, wszystkie życiowe wybory i nasze zachowanie. Wszystko, co postrzegają zmysły, jest określone przez dziedziczenie i doświadczenie, przez sposób życia rodziców, przez korzenie rasy i religii, przez narodowe dziedzictwo, przez edukację i wychowanie, przez zdobyte doświadczenia i, nie można o tym zapomnieć, przez wszystko, co nagromadzono w mikrokosmosie przez wiele żywotów.
Jeśli idzie o aktywności mentalne, musimy racjonalnie i obiektywnie zauważyć, że ludzkie myślenie nie jest kreatywne, tylko automatycznie podąża za modelami, które są odżywiane przez astralne impulsy. Wyobrażenia nie są niczym innym, jak tylko cieniami astralnych istot i obrazów.
Jak już wspomniano, mózg jest ukierunkowany do wewnątrz i na zewnątrz. Zewnętrznie określa i uporządkowuje to, co znane, doświadczone, wszystko, co posiada formę, kolor i dźwięk. To myślenie skierowane na zewnątrz doprowadziło do stworzenia cywilizacji, społeczeństw, nauki, technologii, literatury, filozofii, teologii i niezliczonych koncepcji i idei jako cieni astralnych bytów i obrazów. Teraz okazuje się, że ludzie uważają swoje zachowanie, uformowane zgodnie z tymi uwarunkowanymi schematami myślowymi, za „życie”. Zwykle mówi się, że życie jest ruchem, działaniem skierowanym na zewnątrz, w kierunku wszystkiego, co może być poznane lub do wewnątrz, gdzie wiele można by się nauczyć od tego, co niewidzialne, astralno-eteryczne, okultystyczne, i od tego, co nadal pozostaje nieznane dla wielu. Jednakże obydwa poruszenia wywodzą się z egocentryzmu, z zachłanności, z dążenia do osiągnięcia czegoś, przywłaszczenia sobie czegoś. Tak długo jak ruch i działanie wynikają ze świadomości ziemskiej („ja”, ciała, organów zmysłów, myślenia), tak długo nie ma ciszy. Ruch jest wywoływany z popędu „ja”. Nasz czas jest tak brzemienny w wydarzenia, ponieważ miliony egocentrycznych istot stają naprzeciw siebie wraz z politycznymi, społecznymi, ekonomicznymi, religijnymi, a przede wszystkim osobistymi interesami. W ten sposób myślenie „ja” tka sieci iluzji, a człowiek identyfikuje się ze swymi urojeniami.
Kiedy tylko człowiek, który mówi „ja”, otrzymuje najmniejszą okazję, zaczyna się poruszać. Coś bierze, reaguje na coś, coś zmienia, coś mówi, coś słyszy, patrzy na coś i chce być z czymś w kontakcie w celu odżywiania swojej iluzji, że „żyje”.

IMITOWANIE CISZY PRZEZ ODOSOBNIENIE

Miłuj ciszę w twej istocie.
Szukaj ciszy, która inspiruje.
Ci, którzy obawiają się wszelkiej ciszy,
nigdy nie czytali w swych sercach,
nigdy nie klęczeli.

Naucz się rozkoszować ciszą.
Gdziekolwiek życie cię powiedzie,
cisza będzie twym bezpiecznym schronieniem,
albowiem cisza jest wielkim darem od Wieczności.

Adama van Scheltema (1877-1924): Stilte en strijd (Cisza i walka), 1909.


Mówiąc ogólnie, możemy przyrównać życie do ruchu energii, który jest uwarunkowany przez „ja”. Uznanie ruchu za życie to niebezpieczny, wciąż popełniany błąd. Tak długo jak dusza nie odetnie się od tego błędu, mówienie o ciszy jest bezowocne. Jak zostało to powiedziane wcześniej: aby można było postrzegać ciszę, najpierw musi zniknąć wszelkie poruszenie, wszelka akcja i reakcja uwarunkowanego myślenia, wszelka identyfikacja z tym myśleniem. Oczywiście nie może się to stać w rezultacie forsowanych, bądź narzuconych metod, lecz tylko poprzez dobrowolne oddanie i zrozumienie, że myślenie stało się wielkim przeciwnikiem prawdziwego życia.
Mózg nie może uchwycić ciszy. Istnieje wszakże możliwość imitowania ciszy przez samo-izolację i życie „jak pustelnik na pustyni”. Nie jest to jednak rozwiązanie problemu. Ktoś może zamknąć oczy i przestać mówić, podczas gdy jego „ja” jest przepełnione pragnieniem postrzegania czegoś z niewidzialnego świata. Pozornie „ja” zachowuje spokój, a jednak w intensywnym trwaniu, pełne oczekiwań, skupione jest na sobie... i przez to jest bezpośrednio połączone z przeszłością, która je uformowała. To nie jest cisza! Jakkolwiek zewnętrznie ciche, „ja” jest sprawcą ogromnego hałasu. W Tao Te King sparafrazowanym przez C. van Dijka czytamy: [...]

„W harmonii z Nieskończonym,
z bezczynnej, nieruchomej ciszy
wzbiera oddech życia.
Zaś ze źródła studni Absolutnej Woli
wypływa stale poruszające dążenie.


Wzór porządku
jest tym, co kontroluje oddech.
„To” wdycha życie
i wydycha życie.
Pomiędzy
leży zapieczętowana najgłębsza tajemnica:
most rozpięty między
ciszą a dźwiękiem.


Tak więc wszystko, co w ruchu
może się pomieszać;
ja jestem niezmienny,
jako że pogrążyłem się w ciszy.
Wiedza tego świata może tak bardzo
skrystalizować intelekt.
Czy powinienem wiedzieć coś nad to?
Oduczyłem się wszystkiego.


Dopóki ego
nie utraci swej samolubności
a ludzie nie staną obok siebie
jako trawa na polu:
tak samo dotknięci
i odrodzeni według duszy,
dopóty idea prawdziwego braterstwa
nie zostanie wcielona w czyn!”


Cisza może zostać osiągnięta przez wewnętrzną przemianę, nie przez rozważanie i obserwowanie jej jak obiektu, lecz przez pożegnanie całej iluzji stworzonej przez zmysły. Stałość naszego myślenia daje nową witalność. Mikhail Naimy napisał w „Księdze Mirdada”: Cisza, do której chciałbym was wprowadzić, jest ową niekończącą się przestrzenią, w której niebyt przechodzi w byt, a byt w niebyt. Jest to owa przeraźliwa pustka, w której każdy dźwięk rodzi się i milknie, i gdzie każda forma zostaje ukształtowana i zniszczona, gdzie każde „ja” zostaje wezwane i odwołane, gdzie nie ma niczego, prócz TEGO. Jeśli nie przejdziesz przez tę pustkę i tę przestrzeń w milczącej kontemplacji, nie dowiesz się, jak prawdziwy jest twój byt i jak nieprawdziwy jest twój niebyt. I także nie dowiesz się, jak szybko twoja rzeczywistość wiąże się z Wszechrzeczywistością.

1 Mały Książę Antoine de Saint-Exupéry, przełożył Jan Szwykowski, Instytut Wydawniczy PAX 1976.




Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: east Marzec 08, 2009, 14:21:20
Piękne to , Ptaku  .

Nic tylko chłonąć  - tę ciszę .
Co można dodać ?
Coś może od Eckarta Tolla :
"Czy Cisza jest tylko brakiem hałasu i zawartości (treści)? Nie, to czysta inteligencja, wszechobecna świadomość, z której bierze swój początek każda forma. Jakże więc mogłaby być oddzielona od tego kim jesteś? Forma, którą myślisz że jesteś, narodziła się z niej i jest przez nią podtrzymywana.

Ona jest istotą wszystkich galaktyk i każdego źdźbła trawy, wszystkich kwiatów, drzew, ptaków i wszelkich innych form.
"
"Głos Ciszy".
http://www.sm.fki.pl/index.php?nr=Glos_ciszy_Eckhart_Tolle

Cisza jest istotą logiki i jej braku, jest świętą geometrią, a raczej tym dookoła czego się tworzy, jak fraktal, jak ten wspomniany cyklon wokół swojego oka. Bez tej pustki, bez ciszy , bez braku , nie byłoby tego cudownego życia.
Czy pustka istnieje fizycznie , czy są na to dowody ?

W każdym cm3 przestrzeni wokół nas znajdują się jakieś cząsteczki, lub choćby jakaś energia. Nawet próżnia wypełniona jest tzw "ciemną energią " , chociaż obecnie co do "ciemnej energii " też są wątpliwości, pomijając już sam fakt, że nie wiemy o jej właściwościach zupełnie nic.
Naukowcy, którzy badają materię i energię w kosmosie odkryli ......pustkę. I teraz nie wiedzą co z nią począć.

Okazuje się, że istnieją gigantyczne  obszary we wszechświecie zupełnie puste ..
"Astronomowie odkryli gigantyczny obszar pustej przestrzeni we Wszechświecie. Rozciąga się on na setki megaparseków i pod względem wielkości zdecydowanie dyskwalifikuje wszystkie znane dotąd wielkoskalowe struktury Wszechświata. Wszystko wskazuje również na to, że nie zawiera on zarówno widzialnej, jak i ciemnej materii. Zachowanie fotonów w tym obszarze może być dowodem na przyspieszanie ekspansji Wszechświata. "
źródło :http://news.astronet.pl/news.cgi?5660

inny cytat "pustka jawi się jako problem dla większość obserwatorów, jako ogromna „gorąca” plama w kosmicznym promieniowaniu, które w innych częściach rozłożone jest równomiernie. Jedynymi obserwatorami niezdolnymi do zobaczenia pustki mogliby być ludzie żyjący w jej środku: wszystkie fotony, które do nas docierają przechodzą przez tą samą pustkę, więc promieniowanie kosmiczne wygląda izotropowo.( ..) Jeśli rzeczywiście znajdujemy się w pustce, odpowiedź na to, w jaki sposób zaistnieliśmy w tak szczególnym miejscu kosmosu wydaje się jeszcze bardziej trudna (..)Teoria Kopernika może przetrwać test, zostawiając nam zagadkę w postaci istnienia nieznanej ciemnej energii, albo też, w przeciwnym razie, pozostawi nam zupełnie nowy i nieznany model wszechświata.(..)"
źródło : http://wolnemedia.net/?p=11179

Natura rzeczy jest pusta .. Buddha.




Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: ptak Marzec 08, 2009, 15:22:07
Tak, East, niezbadane są cisza i pustka.
Jawią się jako wielkie tajemnice, za szeroko otwartymi drzwiami.
Jednak, jak często tam zaglądamy?  Czy nie obawiamy się odpowiedzi, których nie potrafimy unieść? A może to brak odpowiednich pytań po naszej stronie, wstrzymuje nas? Lub uczuć? Jakie są klucze poznania?

Wciąż mam nieodparte wrażenie, że najpierw musimy urzeczywistnić wolność osobistą. Bez tego, poznanie będzie niemożliwe. A klucze do wolności? Czyż nie należy szukać ich w niewoli własnej? 
Drzwi otwarte i zamknięte jednocześnie.
I cisza aksamitna, słyszalna, kojąca  … i obiecująca … niosąca poznanie …
Cisza w wymiarze kosmicznym i w sercach naszych. Nasz wewnętrzny śpiew, nasz zew. 
Tańcząc z ciszą stajesz się jej dźwiękiem. Będąc w ruchu stajesz się bezruchem. Trwasz.
Tajemnica nieśmiertelności do doświadczenia w ciszy ... oczekuje nas ...
Nieruchome Królestwo.



Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: Kiara Marzec 08, 2009, 15:43:29
Nie ma ciszy i pustki we wszechswiecie. On gra najpiekniejsz muzyke milosci graja ja wszystkie jego sfery. Natomiast ludzkie mierniki jeszcze nie potrafia odczytac, uslyszec i zobaczyc iz to jest zycie , a zycie to milosc.
Nie siegamy naszymi mozliowsciami tych czestotliwosci, wydaje sie wiec nam ze to pustka.
Kazda mysl , kazda jedna tworzy dzwiek i obraz. Ale my ludzie  tego nie widzimy i nie slyszymy. A szkoda.
Czlowiekowi potrzebne jest wyciszenie w zgielku ludzkosci by uslyszec i zobaczyc muzyke i zycie Zaswiatow, jest piekne.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: ptak Marzec 08, 2009, 16:25:58
Gdyby nie było pustki i ciszy we Wszechświecie, byłby on już zagospodarowany, wypełniony po brzegi i niezdolny do poszerzenia się. Brak wolnej przestrzeni sprawiłby, że Wszechświat nie wytrzymałby ciśnienia zmian. Same zmiany zaś byłyby jedynie w granicach możliwości pomieszczenia ich w zamkniętym Wszechświecie.
Pustka, to potencjał, to wszelkie możliwości, to nieskończoność istnienia.
Pustka nie jest pustostanem, jest to największa kondensacja, jaką można sobie wyobrazić. A właściwie jest to nie do wyobrażenia. Cisza, to wgląd w możliwości.
Wszechświat przejawiony gra muzykę miłości, cisza brzmi ciszą … obie dają harmoniczny akord …   :) 


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: Kiara Marzec 08, 2009, 16:30:48
Nie, ocean milosci jest nieskonczonoscia,nie jest i nie byl nigdy pustka,natomiast jak my korzystamy z tego "budulca", co i jak tworzymy to juz inna rzecz.Nie mniej jednak poszerza sie on razem z pojawianiem sie nas , rowniez pol milosci.

kiara :) :)


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: Petras Marzec 08, 2009, 18:48:55
Cytuj
Naucz się rozkoszować ciszą.
Gdziekolwiek życie cię powiedzie,
cisza będzie twym bezpiecznym schronieniem,
albowiem cisza jest wielkim darem od Wieczności.


Ptak bardzo piekny tekst i ciekawy temat

pozdrawiam :)


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: Enigma Marzec 08, 2009, 20:00:11
Aż żal było przerywać tą cisze, jaka zapadła po przeczytaniu tego posta  :)
Ale skoro ktoś  sie zdecydował...

W książce Mały Książę Antoine’a de Saint-Exupéry’ego narrator spotyka małego księcia na pustyni. Pustynia jest symbolem jałowości ziemskiego życia, podczas gdy postać małego księcia reprezentuje czystość pogodnej ciszy, żywej zasady z innego wymiaru.
Ponieważ Mały Książę był senny, wziąłem go na ręce i poszedłem dalej. Byłem wzruszony. Wydawało mi się, że niosę kruchy skarb. Wydawało mi się nawet, że na Ziemi nie istnieje nic bardziej nietrwałego. W świetle księżyca patrzyłem na blade czoło, na zamknięte oczy, na pukle włosów poruszane wiatrem i mówiłem sobie, że to, co widzę, jest tylko zewnętrzną powłoką. Najważniejsze jest niewidoczne. Ponieważ półotwarte wargi uśmiechały się leciutko, powiedziałem sobie jeszcze: „To, co mnie wzrusza najmocniej w tym małym śpiącym królewiczu, to jego wierność dla kwiatu, to obraz róży, który świeci w nim jak „płomień lampy nawet podczas snu” I wydał mi się jeszcze bardziej kruchy.1
Najważniejsze jest niewidoczne... lub... stan życia jest stanem świadomości... Powodowani wewnętrzną wiernością Róży, która nieustannie usiłuje rozwinąć się, ożyć w naszych sercach, wielu zaczyna uświadamiać sobie, że czegoś im w życiu brakuje. Żyją z niespełnionym pragnieniem w sercu. Brak im odpoczynku, ciszy. I zaczynają szukać nowego spełnienia w życiu, czegoś, co pozwoliłoby przywrócić pokój ich umysłom. Pojawia się wtedy szeroka oferta słów, książek, lekcji, kursów, sesji treningowych i warsztatów. Któż może oszacować, jak wiele takich impulsów i doświadczeń istota ludzka musi przyjąć, jak powinien wzbogacić się jej wgląd zanim świadomość będzie mogła pojąć, skąd pochodzi to pragnienie i zrozumieć, co cichy głos Duszy chce jej powiedzieć?

(http://img160.imageshack.us/img160/8720/rosevm6.jpg) (http://img117.imageshack.us/img117/8913/phireoflife2dx7.jpg)

Aby usłyszeć muzyke serca, najlepiej wyciszyć otaczający nas hałas.


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: east Marzec 08, 2009, 23:40:34
O ! 
I Święta Geometria pojawiła się w temacie ciszy :-)
I miłość pretenduje do miana ciszy i pustki.
Być może nasz ludzki aparat pojęciowy jest niewystarczający by ogarnąć pustkę, aby dostrzec w niej najwyższy potencjał miłości. Tego nie wie nikt z ludzi. Możemy jedynie snuć dywagacje na poziomie własnych możliwości.
Tak jak Ptak napisała , miłość jest formą przejawioną dla człowieka , przynajmniej ta miłość, którą jeszcze ogarniamy. Pustka jest NIEPRZEJAWIONA, nie posiada żadnej formy , wymyka się umysłowi. Pustka JEST. Zawsze była i będzie, odwieczna - poza czasem. Nie jest jakąś określoną częstotliwością , ani nawet wszystkimi częstotliwościami, bo wtedy przyznalibyśmy , że ma jakąś formę. I każdy ma do niej dostęp w zaCISZU własnej Istoty. Być może i ona jest miłością, ale tej miłości poznać nam nie sposób.
Kiedyś sądziłem, że pustka może być ciemną materią, bo nic o niej nie wiemy , tylko możemy obserwować jej efekty. Ale naukowcy już ją zidentyfikowali. Z czasem poznają właściwości ciemnej materii. Opiszą ją , nadadzą jej formę . WYDOBĘDĄ JĄ Z PUSTKI, Z CISZY.
Właśnie to wszyscy robimy kontemplując ciszę .
Wydzieramy jej tajemnice i nadajemy im formy.
Nic to jej nie zaszkodzi, gdyż tkwi w pustce nieskończony potencjał. Tylko on gwarantuje nam rozwój.

Dzisiaj na spacerze obserwowałem drzewo. Nieruchome, ciche, bezlistne, zamarłe w bezruchu, zwrócone swoimi kruchymi gałązkami ku niebu. Wyczekujące.. Jak blisko znajduje się ono CISZY ?  Możliwe ,że drzewo , to 80% ciszy.  Wydaje się, że jest zupełnie martwe, ale każdy wie, że gdy przyjdzie pora, to jak każdego roku  - ono ożyje . Cisza przywróci je do życia. Nastąpi odrodzenie . Odwieczne misterium . Drzewo zanurzone w ciszy zupełnie od niej zależy. Jest doskonałe. Oto majestat , który przed nami stoi, ale ludzie, zajęci swoimi myślami zupełnie go ignorują . Bezczeszczą ciszę swoimi głośnymi autami, muzyką i gadaniem zamiast próbować zrozumieć przekaz płynący z drzewa, zamiast się  wczuć w tę ciszę .


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: Kiara Marzec 09, 2009, 00:39:57
Jak przytulisz sie do drzewa i polaczysz sie z nim czysta miloscia, ono to odczuje.
A odczowa bezproblemowo, obdaruje Cie zaufaniem i miloscia. Wowczas pokaze Ci siebie od korzeni przez serce po listki. To polaczenie pozostanie niezaleznie od tego gdzie bedziesz ( wszak dla milosci nie ma granic),ale pamietaj. Gdy ono bedzie w niebezpieczenstwie ( sciecie) drzewa boja sie ludzi, bedzie Cie wzywalo metalnie. Odczujesz , uslyszysz bardzo wyraznie  i mocno. Najgorsza bywa bezradnosc , stwierdzenie faktu ze nie mozesz mu pomoc, nie mozesz natychmiast byc przy nim i go obronic.
Ja bylam we Francji, moje drzewo w Polsce, gdy moglam przyjechac, bylo juz zciete.
Jego wezwanie rozpaczliwe dotarlo do mnie bez wzgledu na dzielaca nas odleglosc.
Drzewa mowia, trzeba tylko zestroic sie z ich wibracja by odebrac ich mowe.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: east Marzec 09, 2009, 01:06:33
Kiaro
Gdy człowiek umiera to też krzyczy rozpaczliwie tak jak Twoje drzewo.
Krzyczy ciszą, albo energią, której nie potrafię sobie wyobrazić, ani poczuć w przeciwieństwie do Ciebie . Jestem na etapie ZIMY . Dostrzegam bezruch ciszy , jej doskonałość zaklętą w drzewie, które TRWA. Nigdy nie jest martwe .
Na śmierć drzewa , tak jak na śmierć ludzką - nic nie poradzisz .
Czy musisz cokowiek robić ?  Chyba nic poza współczuciem i solidarnościa ze swoim Bratem i swoją Siostrą, zrobić się nie da.
To jedno ścięte drzewo odrodziło się już w co najmniej kilkudziesięciu nasionach, które każdego roku swojego życia rozsiewało . Niechby odrodziło się w tylko jednym nasionku w ciągu swoich 70 lat życia . To jest to samo drzewo Kiaro, które kochałaś.
I ono zaczyna żyć nowym życiem w tej samej  pustce i ciszy . Tam skąd rodzi się wszelkie życie .
Ty i ja przekazujemy swoim dzieciom całą swoją wiedzę każdego dnia . Kiedy nas zabraknie na tym poziomie wibracji, nasze dzieci rozwiną dalej nasz potencjał . My będziemy im z głębi ciszy kibicować .


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: Kiara Marzec 09, 2009, 01:33:57
east ale moim zdaniem nie laczy nas cisza, laczy nas milosc. Cisza, wyciszenie pozwala nam ta milosc czysta odczowac, jednak jest to milosc slyszana w ciszy.
Moje drzewo bylo tak samo niepowtarzalne energetycznie jak Czlowiek, chociaz jest to energia zbiorowa, to jednak w tym drzewie miala prze momet swojego zycia ta malenka osobowosc. Oczywiscie ze kochajac je kocham wszystkie drzewa, jednak odczolam jego wezwanie bardzo mocno.
Bylo to wspaniale doswiadczenie  ( dziekuje drzewu) ze mi je podarowalo), poczulam jak bardzo mocno jesesmy ze soba polaczeni , jak silna jest milosc i ze wszystkie zyjace istoty ( energie) przezywaja zycie na swoj sposob, boja sie smierci , oraz raz obdarowujac miloscia tworza nierozerwalna wiez.
To jedno z moich najpiekniejszych przezyc.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: east Marzec 17, 2009, 21:46:19
INACZEJ o Ciszy pisze Gregg Braden w swojej książce " Tajemnice zagubionej formy modlitwy" . Autor opisuje "międzyprzestrzeń" i "międzyczas" , które są tym samym, co cisza i pustka ( przestrzeń "pomiędzy"), w takim rozumieniu , w jakim serwuje nam Ekhart Tolle, albo "złoty rożokrzyż" cytowany przez Ptaka, albo chociażby Buddyzm.
Oto fragment "Tajemnicy zagubionej modlitwy " :
"
Tajemnica międzyprzestrzeni

Istnieje moc zamieszkująca przestrzeń „pomiędzy”, tę subtelną chwilę, kiedy coś się skończyło, a to, co ma nastąpić, jeszcze się nie zaczęło. Od narodzin i śmierci galaktyk, poprzez początek i koniec karier i związków, aż po zwykłe wdechy i wydechy, stworzenie składa się z początków i zakończeń – z cykli, które rozpoczynają się i kończą, rozszerzają się i kurczą, żyją i umierają.
Niezależnie od skali, pomiędzy „początkiem” i „końcem” istnieje chwila, w której żaden z tych biegunów nie zaistniał w pełni. Ta chwila jest źródłem, z którego pochodzi magia i wszelkie cuda! W tym „międzyczasie” istnieją wszelkie możliwości, z których żadna nie została wybrana. Z tego miejsca otrzymujemy moc zdolną uzdrowić ciało, zmienić życie i przynieść światu pokój. Wszystko pochodzi z tej potężnej, magicznej chwili.

* * *

Dawne tradycje mądrości zawsze przypisywały wielkie znaczenie tajemnicy i możliwościom przestrzeni łączącej dwa zdarzenia. Na przykład, według rdzennych tradycji Ameryki Północnej, każdego dnia ziemia dwukrotnie wkracza w takie mistyczne królestwa. Jednym z nich jest czas po zajściu słońca za horyzont, ale przed zapadnięciem mroku nocy. Drugie królestwo pojawia się zanim słońce pojawi się nad linią horyzontu, tuż po najciemniejszej części nocy.
Ani zmierzch, ani brzask nie są w pełni ani nocą, ani dniem. To wtedy właśnie, jak głoszą wspomniane tradycje, otwiera się przestrzeń, w której można uświadomić sobie głębokie prawdy i doznać uzdrowienia, a modlitwy osiągają swą największą moc. Antropolog Carlos Castaneda, w swym klasycznym dziele zatytułowanym „A Separate Reality” [Odrębna rzeczywistość], nazwał tę przestrzeń „szczeliną między światami” i opisał ją jako bramę do niewidzialnych królestw duchów, demonów i mocy.
Współcześni naukowcy potwierdzają moc takiego miejsca. Dla nich jednak, punkt ten ma mniej wspólnego z dniem, nocą i czasem, a więcej z materią, z której składa się nasz świat. Z punktu widzenia naukowca, to, co postrzegamy jako stabilny świat, nie ma w sobie nic stabilnego!
Kiedy widzimy wyświetlany na ekranie kinowym ruchomy obraz, wiemy, że to, co oglądamy jest iluzją. Romans czy tragedia, która chwyta nas za serce, jest w rzeczywistości efektem wielu nieruchomych zdjęć wyświetlanych bardzo szybko jedno po drugim, żeby wywołać wrażenie ciągłości. Choć oczy widzą pojedyncze zdjęcia, klatka po klatce, mózg łączy je ze sobą w całość, którą postrzegamy jako nieprzerwany film.
Fizycy kwantowi twierdzą, że nasz świat funkcjonuje w podobny sposób. Na przykład to, co postrzegamy jako gol w futbolu albo potrójny axel łyżwiarza figurowego w programie sportowym oglądanym w niedzielne popołudnie, w kategoriach kwantowych jest właściwie serią pojedynczych zdarzeń, które odbywają się bardzo szybko, jedno po drugim. Podobnie jak wiele następujących po sobie obrazów sprawia, że film wydaje się taki realny, życie toczy się dzięki krótkim, maleńkim błyskom światła, zwanym kwantami. Kwanty życia płyną tak szybko, że o ile mózg nie jest przyzwyczajony do innego trybu działania (jak przy pewnych formach medytacji), po prostu uśrednia impulsy, tworząc ciągłą akcję, którą odbieramy jako niedzielny program sportowy.
W tym uproszczonym wyjaśnieniu, czym jest życie, znajdziemy też klucz do uzdrowienia. Żeby jeden błysk światła skończył się zanim zacznie się następny, pomiędzy nimi musi zaistnieć chwila. Wtedy właśnie, na krótki czas, pojawia się doskonała równowaga, kiedy nic się nie dzieje – zdarzenia, które doprowadziły do błysku są zakończone, a nowe jeszcze nie zaistniały. W tej przestrzeni „nicości” wszystkie scenariusze życia/śmierci/cierpienia/uzdrowienia/wojny/pokoju istnieją jako możliwości i potencjał. Tam właśnie uczucia i modlitwy stają się matrycami życia.
Stan emocjonalny podczas modlitwy określa rodzaj matrycy, jaki tworzymy. Wiedząc, że Pole stanowi odbicie naszych wewnętrznych przekonań, musimy się oczyścić z cierpienia i złości, zanim zaczniemy się modlić. Jeśli się nad tym zastanowić, ma to olbrzymie znaczenie. Przecież nie możemy oczekiwać, że Boski Umysł będzie odzwierciedlał uzdrowienie i spokój, skoro odczuwamy lęk i cierpienie?
"

Tyle niezależnych źródeł fascynuje się fenomentem "życia z ciszy", że nie sposób to zignorować , prychnąć na to wszystko, "strzelić focha" i po prostu skreślić jako bzdury. Takie postępowanie jest charakterystyczne dla Umysłu , który do cna opanował świadomość .
Wybacz Kiaro, ale nawet miłość (najwyższa zrozumiała wibracja ) w  obliczu majestatu CISZY jest tylko ( i aż) jakąś formą przejawioną - choć przyznać trzeba, ze jedną z najpięknieszych, jakie się człowiekowi mogą przytrafić .


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: Kiara Marzec 17, 2009, 22:19:11
 Cytat; ..... Kwanty życia płyną tak szybko, że o ile mózg nie jest przyzwyczajony do innego trybu działania (jak przy pewnych formach medytacji), po prostu uśrednia impulsy, tworząc ciągłą akcję, którą odbieramy jako niedzielny program sportowy......

east a co powoduje ruch tych kwantow, co powoduje iz zaczynaja tworzyc sie okreslone zdarzenia? Co daje sile dzialania tym impulsom? No co? ::)

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: east Marzec 17, 2009, 23:13:02
Nie wiem z czego biorą się kwantowe rozbłyski , co "każe im" się stawać, ale wydaje mi się, że swój początek biorą one z pustki i do niej wracają .
W fizyce najbardziej namieszał tu Heisenberg ze swoją zasadą nieoznaczoności w myśl której nie da się jednocześnie zmierzyć prędkości cząstki oraz jej pozycji. Nie da się , ponieważ sam Obserwator tej cząstki wpływa na jej zachowanie . To MYŚLENIE obserwatora determinuje jak się cząstka zachowa . Mowa cały czas o tych samych cząstkach, z których zbudowana jesteś TY  , czy ja.
Inny uczony , HUGH EVERETT , zaproponował hipotezę wielu światów. Nieco później inny naukowiec David Deutsch, rozwiną intuicje Everetta . Obaj twierdzili, że część  światła znika, ponieważ fotony weszły w interakcję  z tak zwanymi fotonami-cieniami  należącymi do światów równoległych . PUSTKA byłaby tu ośrodkiem komunikacyjnym pomiędzy wieloświatami.
To oczywiście są tylko i wyłącznie teorie, równie prawdopodobne jak ta, że pustka jest matką wszelkich form przejawionych, które da się zaobserwować - a w tym miłości.
Ja uważam, że to my sami, swoją wolną wolą wydobywamy z tej pustki określone formy oraz myślokształty.
Na tej zasadzie - człowiek ma moc stwarzania miłości z pustki.  Miłość nie istnieje niezależnie od wszystkiego. Gdyby tak było to nie istnielibyśmy jako oddzielna materia , gdyż miłość nie musiałaby się przejawiać we wszelkich formach , a w tym także w postaci nienawiści. Mogłaby istnieć sama dla siebie - nieprzejawiona . Jednak tak nie jest .


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: Kiara Marzec 17, 2009, 23:35:11
Cytat.... Mogłaby istnieć sama dla siebie - nieprzejawiona . Jednak tak nie jest .....

Widzisz east  z tego co ja wiem to wlasnie tak jest. Zyjemy , my ludzie i my Energie -Dusze w oceanie milosci ( czystej energii milosci), ona jest jak powietrze nie zauwazamy jej. Ale caly czas jest. Jednak jej potecjal jest rozny ( powiedzmy ) blizej lub dalej od zrodla. Dlatego przejaw jest tak rozny w postaci bezwarunkowej milosci , jak rowniez nienawisci. Nie wszystko potrafie wytlumaczyc i uzasadnic technicznie, ale wiem ze tak jest.
My nasza mysla-uczuciem, potecjalem energetycznym w niej zawartym przetwarzamy ta energie ( zageszczajac ) na zdarzenia. Oczywiscie wszystko odbywa sie za pomoca mysli,tworzymy mysla, bo ona zawsze jest pierwsza.Jednak w swiecie materialnym dzieje sie to nieco inaczej ( wolniej), ten opis z fotonami , ktorych my nie widzimy jest prawidlowy. Budulcem podstawowym i jedynym jest energia. Jedyna energia jaka istnieje jest energia milosci.W roznych przestrzeniach ( wymiarach) korzystamy z innego jej potecjalu energetycznego, ktory jednak w kazdym swiecie materialnym zageszczamy do parametrow w nim obowiazujacych. Zawsze robimy to sila woli.

Kiara :) :)



Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: east Marzec 19, 2009, 00:00:32
Miłość istnieje sama dla siebie ?
Hmmm
W tym miejscu , wydaje mi się, że przekraczasz magiczny punkt poza którym nie liczy się nic , prócz miłości.

Pewnie się ze mną w tej chwili zgodziłaś.

Ale ja to odbieram nieco inaczej. Tkwi w tym pewne niebezpieczeństwo, takie, jak w Kościele, w którym wmawiają , byś wielbił Boga. Bóg ma świątynie, złotem kapiące ołtarze , Jemu na chwałę kładzie się każdy "wdowi grosz", Jego wysławia w modlitwach , prosi się Go i wyznaje wciąż, na każdej mszy wiarę w Niego. Tak jakby to było mu wszystko potrzebne , jakby On był jakimś złotym cielcem , a nie wszechmogącą , niematerialną, ponadczasową Istotą, której wisi to jak bardzo Go ktoś wielbi. On JEST. Nic nie jest w stanie dodać mu splendoru, ani mu zaszkodzić.W religiach widać odwrócenie, o którym tak chętnie zawsze wspominasz. Na prawdę to Bóg jest dla ludzi, a nie oni dla Niego. 
I miłość jest dla ludzi , a nie odwrotnie. Nie zapominaj o tym , nie dokonuj "myślowego" odwrócenia, Kiaro.

Ale , żeby pogodzić CISZĘ ( wywodzącą się z pustki )  i Miłość , zacytuję Eckharta Tolle`a  z "Głos Ciszy":
"Kiedy patrzysz na drzewo i odbierasz jego Ciszę, sam stajesz się Cichy. Łączysz się z nim na bardzo głębokim poziomie. Czujesz jedność ze wszystkim, co odbierasz w Ciszy i poprzez Ciszę. Poczucie jedności ze wszystkim, co cię otacza, jest prawdziwą miłością."


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: astro Marzec 19, 2009, 00:22:56
Na prawdę to Bóg jest dla ludzi, a nie oni dla Niego. 

Ani ''Bóg'' nie jest dla ludzi, ani ludzie dla ''Boga''.
To tylko takie sobie wymyślone współzależności.

Nic nie istnieje dla kogoś lub czegoś, ponieważ wszystko posiada swoją własną tożsamość.Ta tożsamość to wspólne energetyczne pole świadomości.
''Boga'' , ''Nieba'' , ''Szatana'' , dobra lub zła nie ma, to tylko stany świadomości.
Nazwy i definicje oznaczają więc stany świadomości, a nie rzeczywiste  istnienie!
Należy rozróżnić co jest czym, a nie nadawać temu lub innemu cech określoności.
Podkreślam słowo - odróżnić lub  rozróżnić.

Pytanie co My tu robimy. Otóż wszechświat jako jednorodne pole energii o nieskończonej ziarnistości jest w istocie nieokreślone.
Samo w sobie jest tylko oprogramowanym polem energii.Oprogramowane zgodnie z pewną ideą. Jedną z ideii jest doskonałość wszechświata, oparta na doskonałych matematycznych wyliczeniach.
Świadomość, czyli My to Ci, którzy tej energii nadają sens, nadają jej wartość, nadają mu cel, ponieważ gdybyś tak mógł stanąć z boku, to nie odnalazł byś w tej energii wszechświata jakiegokolwiek celu ani sensu, ponieważ żaden cel, żaden sens, żadna wartość nie może istnieć tylko i wyłącznie sama dla siebie.
Istnienie czegokolwiek dla samego istnienia jest zaprzeczeniem istnienia.

Dlatego każdy jest ważny, jest niezwykle ważny, jest wręcz bezcenny, jest tym, bez którego zawalił by się ten cały wszechświat.


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: ptak Marzec 19, 2009, 18:50:05
A mi wydaje się, że nie ważne, czy jakaś świadomość jest wyodrębniona z całości i przejawia się twórczo, czy pozostaje w stanie „uśpienia”, potencjalnie gotowa do przejawienia się.
Suma energii zawsze jest taka sama, bez względu na jej przemieszczanie się.
Toteż na pewno nie zawaliłby się Wszechświat, gdyby np. ptak anihilował. Straciłby on (czyli ja ;)) jedynie aktualną samoświadomość przechodząc w stan  ciszy lub „zero”, z którego mogłoby „zrodzić” się coś innego, jakaś inna indywidualność, równie ważna dla przeobrażania się Wszechświata. Panta rhei …   
No i czy Wszechświat nie istnie dla samego istnienia? Znasz Astro inny cel?


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: zigrin Marzec 20, 2009, 15:54:47
Cytuj
A mi wydaje się, że nie ważne, czy jakaś świadomość jest wyodrębniona z całości i przejawia się twórczo, czy pozostaje w stanie „uśpienia”, potencjalnie gotowa do przejawienia się.

Mi jednak wydaje się, że całość w ten sposób właśnie się doświadcza, iż nasłuchuje w ciszy wszystkie swoje części, by zgodnie z wolą nawet najmniejszej swojej cząstki, ku chwale swojej i wszystkich cząstek, użyczyć jej tyle swojej mocy, ile tylko zechce i zdoła udźwignąć…

Nie ma nieważnych części - nawet pod względem ich rozmiaru i stopnia złożoności. To sama cząstka decyduje jaką drogę doświadczenia przyjmie, jakim stopniem zaufania/swobody względem całości się posłuży, oraz jak daleko i wysoko będzie latać na skrzydłach swej wolności…  :)

„Jajko istnieje nie tylko dla kury, a kura nie tylko dla jajka… „


Wysokich lotów życzę…  :)


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: ptak Marzec 20, 2009, 22:51:00
Cytat: Zigrin
… całość w ten sposób właśnie się doświadcza, iż nasłuchuje w ciszy wszystkie swoje części …

Niczym wielki brat?  ;)
A swoją drogą, skoro tworzymy całość, więc nasłuchujemy się wzajemnie, może nawet podsłuchujemy? Czy nie tracimy jednak przez to ciszy? 

Cytat: Zigrin
„Jajko istnieje nie tylko dla kury, a kura nie tylko dla jajka… „

Zapomniałeś jeszcze o kogucie.  ;D


Pozdrawiam  :)



Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: east Marzec 21, 2009, 00:57:48
Astro napisałeś , ze każdy jest ważny  - bezcennnie ważny . W tym sensie , że "Istnienie czegokolwiek dla samego istnienia jest zaprzeczeniem istnienia ".
I ja się z tym zgodzę .
Pisząc  "Bóg" miałem na mysli jakiś rodzaj Absolutu a ponieważ ludzkie pojęcia są niedoskonałe to miałeś prawo zrozumieć tak jak rozumiałeś. Absolut nie posiada żadnego znaku . Nie jest JAKIŚ. To raczej zbiór nieskoczonych możliwości, pewnego potencjału wszystkiego. Człowiek jest określoną formą zawierającą wolną wolę , która, jeśli połączyć ją z Absolutem, otrzymuje dostęp do nieskończonych mozliwości. Człowiek jako forma skończona ma zawsze jakiś cel - Absolut ma potencjał, ale nie ma woli, ani celu.  "Niechaj się wola Twoja stanie" nie odnosi się do Boga/Absolutu, tylko do jakiejś określonej Energii , mam nadzieję ,że do ludzkiej energii. Dlatego napisałem, że to Bóg= Absolut .


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: ambroży Marzec 21, 2009, 13:42:32
Dobrze piszesz, że BÓG= Absolut. De facto, czy to buddyzm, czy inne wschodnie lub nie, religie, ( gdyż buddyzm otoczywszy się całą misteryjną otoczką, jest nie mniej religijny od katolicyzmu, a jeśli nie bardziej... )to zawsze możesz spotkać obydwa pojęcia zamiennie. Tyle, że obie te kategorie znaczeniowe są narzucone przez osobowego boga, wielkiego manipulatora. Enki, czy Jahwe byli zaledwie jego sługusami. I to jest ta największa pułapka.

Słowo absolutnie kojarzy się z czymś bezwzględnym. Można pojmować to na dwa sposoby, oczywiście. ALe to tylko jeszcze bardziej zaciemnia obraz, miast prowadzić do klarownego i nieograniczonego odbioru, bo wiem, że taki masz na myśli.

Jezus mówił OJCIEC -MATKA. Wyrażenia te są tak uniwersalne i poza wszelkim podejrzeniem. Są nośnikiem życia i wszystkiego. I nie można powiedzieć, że zostały wypaczone, uległy dewaluacji ( bez względu na takie czy inne indywidualne rodzicielskie przejawy wśród istot rozumnych); a tak jest w przypadku określenia miłość i Bóg, w którego imię np. Krzyżacy, Hilter i inni byli błogosławieni  przed pójściem na wojnę.
 :)
Pozdrawiam ciepło.

ambroży.


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: zigrin Marzec 21, 2009, 14:31:06
Ptak napisał:
Cytuj
Niczym wielki brat?   

Jeśli ma być antropomorficznie, To ja użyłbym raczej określenia OJCIEC-MATKA. Możesz Absolut/całość nazwać jak chcesz, ale lepiej żeby nie kojarzyło Ci się z czymś hałaśliwym – np. z jakimś Reality Show…  ;D

Ptak napisał:
Cytuj
A swoją drogą, skoro tworzymy całość, więc nasłuchujemy się wzajemnie, może nawet podsłuchujemy? Czy nie tracimy jednak przez to ciszy?

Tutaj trzeba odróżnić dwie rzeczy. Nasłuchiwanie siebie może oznaczać zarówno nasłuchiwanie gdy:

1.   każdy koncentruje się na swoim własnym prawdziwym wnętrzu
2.   każdy koncentruje się na wnętrzu (a raczej zewnętrzu) „drugiego”

W pierwszym przykładzie wir prawdziwie się wycisza, aby usłyszeć swoją jedność z innymi wirami i nasłuchiwać z poziomu tej jedności. Wir ten korzysta z większej wolnej woli absolutu, ponieważ nie alienuje się, lecz łączy. Poza tym, już na samym starcie ma większą niepodzieloną moc i miłość bezwarunkową.

W drugim przykładzie wir nie dostrzega jedności z innymi wirami, więc zwiększa swoje wirowanie i zewnętrzne "rozmiary", dążąc tym samym na drodze doświadczenia, podziałów, walki i eliminacji do zewnętrznego połączenia (utożsamienia) się z innymi wirami. Wir ten w dużym stopniu pozbywa się wolnej woli innych i swojej przy okazji, bo ogólnie wszystko niezmiennie jest jednością. Ta metoda jest drogą dłuższą i hałaśliwą, ale ostatecznym finałem jest także prawdziwe zjednoczenie.

Jak już pisałem w innym temacie, wirami jest każda utażsamiona dualna energia/dusza (nie pomijając koguta...  ;D).

Pozdrawiam  :)


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: ambroży Marzec 21, 2009, 14:49:27
 
zigrin rzekł:

Jeśli ma być antropomorficznie, To ja użyłbym raczej określenia OJCIEC-MATKA. Możesz Absolut/całość nazwać jak chcesz, ale lepiej żeby nie kojarzyło Ci się z czymś hałaśliwym – np. z jakimś Reality Show…  ;D

To logiczne,  co piszesz, niemniej podałam przykład Jezusa, który nie zwykł używać określenia Jahwe, czy Bóg. To może mieć swój wydźwięk. Celowo też użyłam wielkiej czcionki. Forumowicze są tutaj już na tyle wtajemniczeni, że nikt nie będzie pojmował tej nazwy w kategorich antropomorficznych, tym bardziej, że neguję osobowe pochodzenie  Bóg i Absolut. Poza tym  na cheopsie była  drukowana :" Istota Wszechświata", gdzie te pojęcia są wyjaśnione w odpowiedni sposób.

Tak, Absolut miał wolną wolę i się w tym "utopił".  Ale JESTEM jest Ciszą i Dzianiem, wtedy kiedy potrzeba. BO, po co i przed kim ma  mieć wolną wolę, jeśli sam jest nieograniczoną wszystkością?

Ot, tak się tylko pytam.

ambroży  :)




Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: ptak Marzec 21, 2009, 14:50:11
Zigrin, ciekawie piszesz, masz rację z tymi wirami.
Nie bierz moich żartów, jako opozycji do twoich wypowiedzi, to tylko wir radości, taki wirtualny uśmiech …  :D
Często mi się tak włącza, czy to jakieś odchylenie od normy?
Myślę jednak, że to raczej część radości z Absolutu jakoś przełazi na mnie, poprzez to włażenie moje w ciszę … po prostu łapię „wirusa” …  ;)

Pozdrawiam radośnie  :)

PS. Fajnie, że akceptujesz koguta, choć hałaśliwy jest nieco o poranku. Ale za to potem, jaka cisza …   ;D



Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: zigrin Marzec 21, 2009, 15:40:04
Witaj Ambroży.

Miałem tylko na myśli antropomorficzną nazwę i nic poza tym. Spodobała mi się Twoja sugestia  nazwy Absolutu i ja także użyłem dużych liter dla podkreślenia wielkości…

Jesteśmy ludźmi i powinniśmy posługiwać się ludzkimi kategoriami, w przeciwnym wypadku nasza wymiana myśli zrobi się sztuczna, zimna i mniej zrozumiała. Wiem, że Absolut nie jest jeszcze osiągalny dla naszego zrozumienia i wiedzy, ale w tym wypadku jedynie uczucia mogą wyznaczyć nam właściwy kurs ku ciszy.

Do Ptaka:
 
Samych radości życzę… - ale uważaj(my) na wirusy…  ;D


Pozdrawiam  :)


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: east Marzec 21, 2009, 16:00:21
Dobrze piszesz, że BÓG= Absolut. (..) Tyle, że obie te kategorie znaczeniowe są narzucone przez osobowego boga, wielkiego manipulatora. Enki, czy Jahwe byli zaledwie jego sługusami. I to jest ta największa pułapka.

Słowo absolutnie kojarzy się z czymś bezwzględnym. Można pojmować to na dwa sposoby, oczywiście. ALe to tylko jeszcze bardziej zaciemnia obraz, miast prowadzić do klarownego i nieograniczonego odbioru, bo wiem, że taki masz na myśli.
Absolut=Bóg postrzegany jako coś oddzielonego od wszystkiego co istnieje może zaciemniać obraz rzeczywiście. Niepojęte wydaje się nieosiągalne , nierzeczywiste. Tak właśnie postrzegamy umysłami , które przywykły do myślenia opartego na formach logicznych : dedukcji, indukcji, prawdy , zaprzeczenia. Absolut przeraża umysł, dlatego umysł go odrzuca.
odpowiem cytatem z "Potęgi Teraźniejszości " Eckharta Tolle`a :
" gdyby nie było niczego prócz ciszy, nie istniałaby ona dla ciebie; nie wiedziałbyś, czym jest. Dopiero gdy pojawia się dźwięk, nastaje cisza. Podobnie z przestrzenią: gdyby nie było w niej żadnych obiektów, ona także by dla ciebie nie istniała. Wyobraź sobie, że jesteś kropką świadomości, unoszącą się w bezmiarze przestrzeni – nigdzie gwiazd ani galaktyk, tylko pustka. Przestrzeń nagle przestałaby ci się wydawać ogromna; w ogóle by jej nie było. Nie byłoby prędkości, ruchu z punktu do punktu. Żeby zaistniała odległość i przestrzeń, potrzebne są co najmniej dwa punkty odniesienia. Początkiem przestrzeni jest chwila, gdy Jednia rozszczepia się na dwoje, a kiedy z dwojga rodzi się „dziesięć tysięcy rzeczy” (jak nazywa świat przejawiony Lao Tse), przestrzeń coraz bardziej ogromnieje. Świat powstaje zatem równocześnie z przestrzenią.
Nic nie mogłoby istnieć bez przestrzeni, a mimo to jest ona właśnie niczym (..)
Tym, co w naszym postrzeganym poprzez umysł i zmysły wszechświecie ukazuje się jako przestrzeń, jest samo Nieprzejawione w wersji uzewnętrznionej: „ciało” Boga. Największy cud polega zaś na tym, że ten bezruch, ten bezmiar, dzięki któremu istnieje wszechświat, panuje nie tylko tam, w przestrzeni, ale i w tobie. Kiedy jesteś całkowicie, bez reszty obecny, napotykasz go jako nieruchomą przestrzeń wewnętrzną bez–umysłu. W twoim wnętrzu jej ogrom mierzy się nie rozległością, lecz głębią
"
 Esencją tegoż jest to,że wszystko, zawsze i wszędzie jest brzemienne ciszą , jest nią przepełnione i z niej pochodzi wszelkie życie.
Jakby nie podzielić formy przejawionej, aby dojść do praprzyczyny jej powstania, to zawsze znajdziemy Nieprzejawione ( naukowcom może się to kojarzyć z czymś wciąż niewyjaśnionym - do wyjaśnienia ) oraz Przejawione ( formę opisywalną za pomocą praw matematycznych , logicznych itd ).  Bo wszechświat jest fraktalny .
Wydaje mi się, że to jest ten fraktal , ta święta geometria róży, geometria formy, która istnieje w równowadze z nieprzejawioną  pustką. Ta pustka nadaje sens św geometrii i każdej innej formie, która jest, ale zachodzi tu również sprzężenie zwrotne - każda forma sprawia ,że pustka nabiera sensu. Dlatego właśnie każdy człowiek jest ważny. Jesteś AŻ TAK WAŻNY.
Człowiek jest nieprzewidywalny. Ilu nas tutaj na tym forum jest - każdy jest inny. Każda inność nawiązując kontakt z ową pustką w sobie stwarza ją na swój sposób, nadaje jej niepowtarzalność, wyjątkowość, obdarowywuję ją samą nieprzewidywalnością, stwarza ją.
Dlaczego ten kontakt miałby być aż tak ważny ?
Żeby więcej i głębiej doświadczyć czym jest życie. Żeby się obudzić i urzeczywistnić nowy, niepowtarzalny świat coraz doskonalszych form. Przywrócić sobie i swojemu otoczeniu pełną harmonii równowagę. Eksplorować nowe horyzonty dzięki nowym, niezwykłym możliwościom ukrytym do tej pory w czeluściach pustki. To ja i Ty określamy cel swojego istnienia. Uświadomiona pustka na wszystko się zgadza. Pomyślcie o tym jak łatwo można urzeczywistnić nowe wymiary rzeczywistości.
Dlatego ,że w tej pustce znajdują się nieskończone  możliwości. Warto się więc w nią zanurzyć .

 


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: ambroży Marzec 21, 2009, 16:25:31
JEDNIA, proste, a konkretne i ludzkie określenie. Nasza podświadomość ma tak, że bezkrytycznie przyjmuje wszystko i tym się "żywi", a następnie jest  motorem  naszych działań.
( teraz East podywaguję sobie tak już bardziej ogólnie; nie jest to skierowane do Ciebie, choć forma mogłaby na to wskazywać.)
Mówisz absolut, a podświadomość kupuje różne znaczenia, takie jak chociażby jak rządy absolutne etc....I głupieje. Mówisz miłość bezwarunkowa, ale ona słyszy też w tym warunkowa...I co ????  Ano, właśnie....Tak można mnożyć przykłady. 500 lat przed Jezusem Budda mówił o  cierpieniu, i uświadamiał, że powinniśmy sobie z tego zdawać sprawę i współczuć. Jezus mówił " kochaj bliźniego swego jak siebie samego". Jak określilibyśmy to po dwóch tysiącach lat?  Wzajemne zrozumienie i wreszcie współpraca między istotami na wszystkich planach? Wciąż się rozwijamy i tworzymy także i język. Zresztą nadal nie wiemy na ile była przemanipulowana Biblia i jej język. I inne przekazy też! Toteż, nade  wszystko trzeba być świadomym każdego słowa i zważać jakie może nieść ze sobą programy. Z pozoru jest wszystko pięknie, a tu jakiś peszer, czy czort jaki czai się w zanadrzu. >:D

Zigrin ujmująca jest też i Twoja łagodność w odpowiedzi.

Pozdrawiam. :)
ambroży.


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: ptak Marzec 21, 2009, 16:45:37
East, owszem, są wszelkie możliwości w pustce, lecz na ile potrafimy wydobywać je z niej?
Dlaczego tak opornie idzie nam zmiana siebie i świata?
Nie podoba nam się system niewolniczy na Ziemi i co? Chcemy to zmienić i jakoś tkwimy w nim od tysięcy lat. Gdzie błąd?
A może tak naprawdę wcale nie pożądamy zmian i oszukujemy siebie?
Może nie potrafimy spojrzeć na siebie, jako na istoty całkowicie wolne?
Człowiek jest nieprzewidywalny … w tym nadzieja …

No i rację ma Ambroży pisząc, że podświadomość słyszy więcej niż podaje jej świadomość.
Stąd może zachodzić rozminięcie się programu realizującego naszą rzeczywistość ze świadomymi oczekiwaniami.
Brak doprecyzowania?
Uważajmy zatem na słowa i myśli. Weryfikujmy to, co słyszymy w ciszy, bo słyszymy siebie, z błędnym akordem. Szukajmy czystego dźwięku, też tam jest …


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: east Marzec 21, 2009, 17:48:06
Piszecie  "podświadomość". Czy ktoś z Was ją poznał, że tak łatwo jej nadać określone atrybuty, ba !  -nawet  wiedzieć, że ona przeinacza, przekłamuje ? I w dodatku wiedzieć CO przekłamuje . Brawo.
Ja nie znam swojej podświadomości . Nie znam nawet własnego umysłu. Od niedawna dopiero go obserwuję. Cisza mi to umożliwia.

Dlaczego tak opornie idzie nam zmiana siebie i świata? 
Wydaje mi się, że miarą tych zmian jest stopień oderwania się od umysłu . Cały czas trenuję umiejętność zachowania  swoistej  DYSCYPLINY ( o której pisał Castaneda ), czyli niewzruszonej postawy Obserwacji. Umysł świetnie potrafi wykorzystać luki w owej dyscyplinie.
Wg  mnie przypomina to trochę ujarzmianie dzikiego konia. Jeśli chcesz go oswoić musisz poddać się niewzruszenie i elastycznie jego wierzgnięciom i nie dać się zrzucić w szalonym tańcu . Z czasem koń podda się Obecności która na nim siedzi. Ba - podda się jej władzy nie przestając być koniem.
Obcując z ciszą mam nadzieję zgłębić ją w sobie , eksplorować jej głębię ,zespolić się z nią świadomie. Stać się nową istotą. Stać się w pełni  OBECNY.
Dopiero jak to osiągnę będę wiedział czy i na ile potrafię z tej ciszy  cokolwiek wydobyć.
Czytając inne wątki na tym forum, jak na przykład te o wojnie, katastrofach, czy sesjach widzę wciąż ten sam mentalny przekaz - COŚ się zmienia.
Moją reakcją na to jest również zmiana. Świat zewnętrznych iluzji i przekazów dobija się do mojej psychiki żądając dla siebie posłuchu i miejsca w mojej głowie. Stąd wiem, że istnieją we mnie miejsce (miejsca) , które warte są eksploracji, pożądane przez zewnętrzne wobec mnie energie.  Pierwszy chcę je zapełnić, dotrzeć do tych obszarów wewnątrz siebie, do których otworzy mi się dostęp. "Pukajcie , a będzie Wam otworzone".
Pytania o sens pożądania zmian czy postrzegania siebie również we mnie się pojawiają ,ale nie wynikają z otulającej mnie ciszy. Moim zdaniem są wierzganiem podstępnego umysłu.
Zakłócenia o których piszesz Ptaku to mogą być akordy  przepuszczone przez umysł. On filtruje większość z tego, co dociera z ciszy, ale nie może zinfiltrować samej ciszy.
Liczę na to, że świadomie obcując z ciszą, w jakimś TERAZ pojawią się we mnie czyste dźwięki - to one dokonają zmiam. Obserwując  - dostrajam się do harmonii sfer ..poszukuję rezonansu .

Ambroży piszesz
Cytuj
" Toteż, nade  wszystko trzeba być świadomym każdego słowa i zważać jakie może nieść ze sobą programy. Z pozoru jest wszystko pięknie, a tu jakiś peszer, czy czort jaki czai się w zanadrzu "

Tak jak ja to rozumiem , chodziło Ci o to, że należy z ostrożnością odnosić się do jakichkolwiek przekazów ( a w tym także tego, który zacytowałem , Eckharta Tolle ).
W jego książce "Głos Ciszy" na samym wstępie znajduje się uwaga o tym, że ta książka niczego nie może Cię nauczyć  i nie jest jej celem jakiekolwiek nauczanie, gdyż wszelkie odpowiedzi znajdują się już w Tobie. Ona jedynie podpowiada JAK ,ale nie daje gotowych rozwiązań. To samo właśnie robi cisza, o  której tutaj piszemy. Ani cisza , ani pustka nie są same w sobie żadną konkretną treścią  do nauczenia się. Rozumiem to tak,że nawiązując z nimi kontakt otwierasz bramę do takich treści, jakie jesteś gotów z nich sam przyjąć. "Niechaj się wola Twoja stanie ".

Dziękuję Wam za Waszą przytomną Obecność. Jesteście jak latarnie morskie za pomocą  których nawiguję po swoim bezkresnym morzu. Jeśli gdzieś się zgubię , wystarczy, że odnajdę "swoją" latarnię -  wtedy zawrócę na bezpieczniejsze wody.  ;-)


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: ambroży Marzec 21, 2009, 18:07:05
Właśnie, właśnie Drogi East. Słusznie Bracie prawisz. :)
A podświadomość, ach czegóż tam w niej nie masz. Plącze się poprzez sny także. I panoszy! Chciałabym być już  w takiej ciszy, by zapanować i nad snami. To znaczy, żeby już nic mi się nie śniło i po astralach nie brykało. :-X
Żeby to osiągnąć to powinnam skupić na tym energię, a nie rozpirzać ją na tu na moje blablanie o ciszy i innych takich tam, co to nic nowego nie wnoszą. Wszak czy nie wszystko spotkamy w Sobie?
A zatem, co ja tu jeszcze robię ???.

Z cichym, coraz bardziej cichszym, a więc i bardziej serdecznym pozdrowieniem:

ambroży - chciał, czy nie chciał, także synek boży.  ;) 


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: east Marzec 21, 2009, 20:39:10
(..) Chciałabym być już  w takiej ciszy, by zapanować i nad snami. To znaczy, żeby już nic mi się nie śniło i po astralach nie brykało. :-X
Żeby to osiągnąć to powinnam skupić na tym energię, a nie rozpirzać ją na tu na moje blablanie o ciszy i innych takich tam, co to nic nowego nie wnoszą. Wszak czy nie wszystko spotkamy w Sobie?
A zatem, co ja tu jeszcze robię ???.
Drogi(a) Ambroży ( Ambroża  ??? ) heh.
Wiesz zapewne, że w fazie najgłębszego snu nic się nie śni. Moim zdaniem potrzebujesz na prawdę głębokiego , dobrego , odprężającego snu ...
Pozwól sobie być, obcować z ciszą , ze swoim przebogatym wnętrzem.
Dla mnie pisanina na tym forum jest inspirująca. Łatwiej mi skonkretyzować swoją energię nad określonym zagadnieniem. Kiedyś , bardzo dawno temu bardzo dużo pisałem listów donikąd. Pisałem też do przyjaciół ( gdy nie było komputerów, ani Internetu, ani tym bardziej for takich jak to ), ale te najbardziej intymne przemyślenia spisywałem na wielu stronach papeterii, zaklejałem do kopert , a potem wrzucałem na dno szuflady. To mi bardzo pomagało zachować równowagę. W ten sposób dokonywałem samooczyszczenia. Byłem swoim własnym psychoanalitykiem  ;D Po jakimś, wystarczająco długim czasie otwierałem te listy i czytałem. Często śmiałem z siebie, a czasami odkrywałem na nowo jakąś intrygującą myśl i aż dziwiłem się, ze to napisałem ja.
W  ogóle bardzo lubiłem wysyłać i otrzymywać listy. To było takie staroświeckie, nawet jak na lata  80te hehe.
Dzisiaj , dzięki Internetowi dalej to kontynuuję . Dzięki temu wiem co tutaj robię.
I tego samego życzę Ci , Ambrosiu .
Z serdecznymi, nabrzmiałymi ciszą pozdowieniami
East


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: ambroży Marzec 21, 2009, 21:20:26
Ojej, jak ślicznie się do mnie zwróciłeś. Ująłeś mnie bardzo. Pewnie, że nie cały czas śnimy. Mam  za sobą czas programowania i przeprogramowywania snów, kilku poziomów świadomości,  a nawet zupełnego ich wyciszenia, jak też  "castanedowych" doświadczeń ze snami -ten z ręką min., a teraz masz rację, jest mi potrzebna Cisza, by się odprężyć  i odplątać.

Podobnie, jak Ty pisałam tony listów, zwłaszcza w latach osiemdziesiatych. Nie było to staroświeckie, gdyż otrzymywałam ogromne ilości listów, czyli ludzie mieli taką potrzebę, a pisało się po naście i trzydzieści stron. I to było bardzo zajmujące w treści.  Był to czas wspaniałych  przyjaźni.
Następnie napisałam DWA OPASŁE TOMY DZIENNIKÓW I TAKŻE ZAŚMIEWAŁAM SIĘ Z SIEBIE ( literki duże mi wskoczyły, a sio!); i wciąż mi ten umysł się klekoce. Próbowałam się samodyscyplinować przez poezję, nie tą na forum, bo to żarciki raczej i wprawki. Wszystko to gierki umysłu, jak sądzę. ALe, widać nic na siłę w żadną stronę. Bo, efekt jest wóczas odwrotny, a Tobie życzę sukcesów w czerpaniu z Bliblioteki Wszechświata, jak sobie samej, czyli bardziej, niż bardzo.  :-*

Masz rację, chcieć to se można. Dzięki za to subtelne podkreślenie... Jakże mało mamy dystansu do siebie samych( mówię o sobie ^-^ )

 :) :) :)

ambrosia


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: east Marzec 21, 2009, 21:59:31
Dwa opasłe tomy  ? Fiuuu , nieźle  nieźle . Ja kiedyś zapisałem zaledwie pół zeszytu próbując sił w opowiadaniach s-f.

A przypomniało mi się, jak kiedyś wyglądały moje listy. Strasznie pokreślone zdania, poprawiane wyrazy . Czasami zdania podrzędnie złożone zapełniały całą stronę i trudno było się w tym po jakimś czasie połapać, nie mówiąc już o samym stylu pisma. Z czasem udawało mi się jako tako opanować ten bałagan w głowie, ale z różnym skutkiem. Nie było tak łatwo jak teraz  : zaznacz i delete heh, albo backspace. Raz napisany wyraz pozostawał czarno  na białym .
Ale dzisiaj już chyba nie wróciłbym do odręcznego pisania. Szybciej udaje mi się wyrażać myśli klepiąc w klawiaturkę. Przydaje się tutaj odbyta niegdyś  nauka maszynopisania. Ot  - znak naszych czasów.
Co więcej. Trudniej mi także byłoby wysłowić to, co chciałbym wyrazić niż napisać to na forum. Jest to szczególnie zauważalne właśnie wśród forumowej społeczności, która się czasami spotyka w realu. Wypowiadam się na jednym takim forum miłośników muzyki reggae i filozofii Rasta ( dlatego dzięki Abrosiu za nazwanie mnie Bratem - ma to dla mnie szczególne znaczenie ). Spotykając przy okazji festiwali na koncertach z niektórymi userami potrafimy się porozumieć bardziej otwarcie, a z innymi nie. Istnieje jakaś blokada, jakaś trudna do uchwycenia bariera realności pomiędzy ludźmi, którzy przecież doskonale rozumieją się w świecie wirtualnym. Tak , jakby fizyczna przestrzeń pomiędzy umysłami stanowiła dodatkową, niewidzialną zaporę z jakichś względów trudną do pokonania. Nawet rozmowy telefoniczne "się nie kleją" . Być może jest tak dlatego, że występuje wtedy zbyt wiele bodźców naraz, które wymuszają określoną, wyuczoną na potrzeby codziennych kontaktów z obcymi ludźmi - obronną postawę i zachowawczą aktywność umysłu, który nie wiedzieć czemu uznaje, że powinien przywdziać maskę , by chronić swoją prawdziwą istotę . Przełamywanie barier własnej sztuczności zwykle możliwe jest dopiero wtedy , gdy nagle rozbrzmiewa muzyka przejmująca kontrolę nad ciałem i umysłem. Nagle wszyscy pulsują tym samym rytmem , bawią się razem , a w oczach i na twarzach rodzi się dobrze znana radość płynąca po prostu z serca. Serca zdają się bić w ten sam sposób, wzmocnione przez muzyczną wibrację. Bo przecież każde serce wystukuje ten sam , pierwotny rytm.
Ależ mi się off top zrobił . Przepraszam
pozdrawiam


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: ptak Marzec 21, 2009, 22:06:23
Cytat: East
… wiem co tutaj robię.
I tego samego życzę Ci , Ambrosiu .
Z serdecznymi, nabrzmiałymi ciszą pozdrowieniami

Oby tylko z tej nabrzmiałości coś się tu nam nie narodziło …  ;D



Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: ambroży Marzec 21, 2009, 22:35:19
Ptaku, a niech się tam rodzi... Już rok temu będąc w Szczecinie miałam taką ochotę na spotkanie z Eastem, ale byłam zbyt krótko...
 
Tak, napisałam bardzo grube dwa tomy, maszynopisem a-4. Byłoby na więcej, niż dwie książki. Ale jeden tom spalił mi się kiedyś w Warszawie. W tym samym dokładnie czasie zachorowałam na zapalenie otrzewnej i "paliłam " się od środka przez całe lato, a nawet i więcej. Tak jakbym w brzuchu miała rozżarzone węgle. Tego bólu nie da się wyrazić niczym. Przeżyłam wóczas jedno z największych swoich oczyszczeń. Od tej pory moje życie wskoczyło na zupełnie inne tory. Został mi jednak drugi tom... Jakoś nie zaglądam, tyle tam głupowatości. Owszem, są i mądrzejsze momenty, ale to jednak przeszłość. Tamten tom spalił się w pożarze, a ten może powinnam sama i świadomie spalić...Ba! I pozbyć się ten sposób własnych staroci i przywiązań...

A muzyka wprowadzała mnie niejednokrotnie w trans. Zwłaszcza w tańcu. Wtedy masz bezpośrednie połączenie. Puszczasz wszelkie napięcia i się dopiero dzieje naprawdę. Wiem doskonale, o czym mówisz.  :)
Gdybym teraz więcej tańczyła w taki sposób, zwłaszcza bluesa i jazz( wysoka wibracja i bardzo rozluźniająca o bardzo twórczym nośniku i najważniejsze nie podłączasz się pod nic, tylko "pod siebie"), to bym i tu mądrzej pisała, a tak też wciąż poprawiam, poprawiam...  >:D
A regge ? Miałam ostry, wręcz nawiedzony etap w spotkaniu z tym gatunkiem. Tak intensywny, że nasyciłam się na maksa, a potem szukałam dalej. Czasem lubię wrócić, ale potrzeby sięgają jeszcze dalej....

Oto Eścik, taki mój dziś liścik do Ciebie Bracie.

ambrosia


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: east Marzec 21, 2009, 22:47:32
Ptaszku, Ambrosiu,( equal)  Siostry Wy moje  ;D
Spoko wodza, lato będzie brzemienne w muzykę i jeszcze niejedno spotkanie się może wydarzyć .
W tym roku na pewno festiwal we Wrocławiu ( WrocLove) i w Ostrowie Wlkp ( Reggae Na Piaskach) musowo zaliczam.


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: ambroży Marzec 21, 2009, 23:03:50
 :) :) :)


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: ptak Marzec 21, 2009, 23:31:55
Ambrosiu, nie wiem jak Ty, ale ja cieszę się bardzo z objawienia się brata naszego.
I to prosto z ciszy brzemiennej. A mówiłam, że coś się tu narodzi!  :D
Byle do lata …

Z uściskami dla rodzeństwa, ptaszka  ;D


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: east Listopad 27, 2010, 11:27:44
Cytat: Zigrin
… całość w ten sposób właśnie się doświadcza, iż nasłuchuje w ciszy wszystkie swoje części …

Niczym wielki brat?  ;)
A swoją drogą, skoro tworzymy całość, więc nasłuchujemy się wzajemnie, może nawet podsłuchujemy? Czy nie tracimy jednak przez to ciszy? 


Istnieje miejsce, w którym można wsluchać się w siebie nawzajem i wzmocnić wspólne, koherentne Intencje.
Czasami wydaje się, że jesteśmy tylko maleńką, nic nie znaczącą drobiną bez wpływu na świat.
Są tacy , którzy się z tym nie zgadzają. To są ludzie z Instytutu Matematyki Serca. Oni stworzyli miejsce w sieci, taki Global Care Room,  w którym ludzie pragnący zmienić świat na lepsze swoją Intencją się gromadzą . Możesz ich zobaczyć na mapie w tym pokoju po zalogowaniu się.
http://www.globalcarerooms.org/rooms/care/
www.globalcarerooms.org
www.glcoherence.org

Instytut Matematyki Serca prowadzi badania nad potęgą ludzkich Intencji. Ludzie Ci twierdzą, że mają dowody na to, iż nasze pozytywne myśli zmieniają świat.

The Global Coherence Initiative is a science-based, co-creative project to unite people in heart-focused care and intention, to facilitate the shift in global consciousness from instability and discord to balance, cooperation and enduring peace.

tlumaczenie : Inicjatywa Globalnej Spójności jest opartym na nauce, wspódzielonym projektem by zjednoczyc ludzi za pomocą skupienia się na sercu oraz za pomocą Intencji , aby zainicjować zmianę globalnej świadomości z niestabilności i dysharmonii, do równowagi , wspólpracy oraz wiecznego pokoju.

 Aplikacja jest oparta na Google Earth.

Jeśli wierzysz, że zbiorowa intencja o określonej godzinie rzeczywiście pomaga w przemianach na Świecie, to przyłącz się .



Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: banita Listopad 27, 2010, 15:17:58
Witam, Ambroziu-
nie jestem tu codziennym uczestnikiem ale jestem czuła na każdą wolę zmian, na tranformację, na ukrytą formę prośby o wzmocnienie i wreszcie na wolę zrozumienia, że czas mistrzów i uczniów dobiega końca, i dla wielu zaczyna się inny model z pominięciem Hierarchii- to model "nauczyciel-student"...
Chciałam Ci powiedzieć, że takie fora, jak to, przyciągają energetycznie profile członkowskie, które rezonują z tą społecznością. To forum ma za sobą całkiem niezły dorobek jeśli chodzi o studiowanie różnych materiałów.
Czuję się częścią tego forum- niezależnie od opinii innych.
Życzę Ci dalszej transformacji umysłu i ciała ale i tego, by wspierał Ciebie Twój umysł. To nowy kierunek w przemianach. Skuteczny.
Pozdrawiam-E.
P.s. Skuteczność sprawdziłam na sobie. :)


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Listopad 27, 2010, 19:13:31
Cytat: east
tlumaczenie : Inicjatywa Globalnej Spójności jest opartym na nauce, wspódzielonym projektem by zjednoczyc ludzi za pomocą skupienia się na sercu oraz za pomocą Intencji , aby zainicjować zmianę globalnej świadomości z niestabilności i dysharmonii, do równowagi , wspólpracy oraz wiecznego pokoju.

I tu niczym bumerang powraca wątek WM. :)


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: banita Listopad 27, 2010, 19:49:27
Darku- od Ciebie zależy wyjaśnienie naszej motywacji.
Bumerang, to symbol.


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Listopad 27, 2010, 21:04:15
Motywy powiadasz.
Hm, moje motywy są klarowne, przynajmniej dla mnie i tak postrzegam również przesłanie WM, choć wielu widzi w tym coś zgoła innego.
To jednak temat do innego wątku, np. do tego:

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=872.0

lub tego:

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=11.0
 


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Listopad 28, 2010, 21:52:36
cisza


cisza drży niczym wiatr
skryty w żaglach -
cisza dźwięczy wielokrotnie ...

gdy nie słyszysz takiej gry

spójrz na niebo okolicę
gdzieś za oknem -



...czyś ty spostrzegł


czyś Ty spostrzegł brachu drogi
jak się przestrzeń dzieli z ciszą
im jej więcej, tym spokojniej
i tym więcej nas usłyszą

boć splendory i publika
nie w zamyśle wcale naszym

gdy spokojnie i przestrzennie
to i prawda wnet się wprasza

a że głodnych jest jej wielu
więc dobiją się do celu

czego sobie, a i innym skrzętnie życzym
a więc piszmy i gadajmy
z słusznych tylko sobie przyczyn.



 :)




Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: purattu Listopad 28, 2010, 23:27:13
Kiara nie pustka po polsku i wg pojeciownika [okreslonego/zamknietego]
tylko SUNJATA


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: Kiara Listopad 29, 2010, 00:06:19
Kiara nie pustka po polsku i wg pojeciownika [okreslonego/zamknietego]
tylko SUNJATA

Ja nie kupuje cudzych pojec i pojmowan , ja opieram sie  na wlasnych , ktorych doswiadczam i sa dla mnie jasne i klarowne.

Nie ma zadnej pustki ( dla mnie) wszystko jest wypelnione materia istnienia z ktorej  mozna modelowac rzeczywistosc , gdy osiagnie sie stan spokoju wewnetrznego , ktory jest mometem rozpoczecia kolejnego etapu tworzenia.


Kiara :) :)


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: east Listopad 29, 2010, 11:08:11
Witaj Kiaro, piszesz
Cytuj
Nie ma zadnej pustki ( dla mnie) wszystko jest wypelnione materia istnienia
No w sumie to tak. Fizycy też twierdzą, że nie istnieje idealna pustka. Wszystko, nawet najbardziej pusta przestrzeń jest wypełniona drobinami, których czas życia jest niezmiernie krótki, ale jednak mierzalny. Ta pustka aż kipi energią tych drobin. Wszystko jest tym "życiem" wypełnione - cala przestrzeń każdego atomu. Dlatego właśnie istnieje materia, bo jest to inaczej opór jaki stawia "pustka" poruszającemu się weń ładunkowi elektrycznemu - to jedno z wyjaśnień istnienia materii.

Cytuj
z ktorej ozna modelowac rzeczywistosc , gdy osiagnie sie stan spokoju wewnetrznego , ktory jest mometem rozpoczecia kolejnego etapu tworzenia.

A czy to jest w ten sposób możliwe do zrobienia ? Nie wiem i nikt tego jeszcze nie udowodnił ( a może tak, tylko ja się mylę ), ale pewnie tak, bo skoro jest pomysł to prędzej czy później ktoś wpadnie na to jak go zrealizować ..

pozdrawiam


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: purattu Listopad 29, 2010, 11:43:26
Cytuj
Ja nie kupuje cudzych pojec i pojmowan

a ja nie sprzedaje  8)
tylko napisalam slowo  8)
po prostu alternatywa dla slowa
pustka to sunjata



Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: Kiara Listopad 29, 2010, 11:50:23
Cytuj
Ja nie kupuje cudzych pojec i pojmowan

a ja nie sprzedaje  8)
tylko napisalam slowo  8)
po prostu alternatywa dla slowa
pustka to sunjata



Nie było to stwierdzenie kierowane personalnie do Ciebie.

Każda nazwa niesie w sobie pojęcia filozoficzne tego kto ją tworzył.

Ja staram się używać neutralnych ,  prostych ,dobrze mi znanych i czytelnych w moim języku urodzenia.
Takom mam zasadę.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: Desipere Grudzień 09, 2012, 07:33:51
Czy jest możliwe życie z ciszy ...
Podszedłem do tego tematu, zaprezentowanego przez piękny tekst ptaka, z punktu widzenia procesów fizjologicznych zachodzących w organizmie, a szczególnie w mózgu. Otóż, za brak ciszy w mózgu odpowiedzialny jest ciągły proces spalania pokarmów w nim zachodzący. Nie da się myśleć bez jedzenia - i nawet głodówka, nie oznacza, że mózg się nie odżywia. Przy dłuższej głodówce, organizm zaczyna odżywiać się samym sobą. Aż do fizycznej smierci i ... zaniknięcia procesu myślenia.

Udaje nam się momentami uzyskać tzw. ciszę pozorną, która w rzeczywiści polega na niedopuszczaniu myśli, wciąż się tworzących. Chwila nieuwagi - i już ponownie wpadamy w ocean myśli ...

Zresztą ocean jest tu dobrym przykładem. A właściwie żyjące w nim ryby, dla których ocean jest całym światem. Cokolwiek "pomyśli" ryba jest z wody i o wodzie. Podobnie człowiek jest zanurzony odwiecznie w oceanie myśli. Czasami, powodowana ciekawością, ryba wyskakuje nad powierzchnię oceanu i przez moment widzi świat jakby inny. Ale trwa to tylko chwilę - bo żeby nie zginąć - ryba musi powrócić do wody. Tak samo jest z ludzkim myśleniem - możemy na moment przestać mysleć, ale ... w końcu musimy wypowiedzieć (wykrzyczeć) to co w głowie powstało, bo inaczej myśli nas zatrują. Tak jak zatruwają nas inne produkty przemiany materii jeśli ich nie wydalimy. Dlatego niemyślenie może trwać niedługo (tak jak niedługo trwa zatrzymanie oddychania).

(http://4.bp.blogspot.com/-XjBeESkSkx4/UMQwjJU1diI/AAAAAAAACi8/HqWAtywEQYM/s1600/jumping%2Bfish.jpg)

Oczywiście, znamy przykłady joginów, którzy wprost ćwiczą przebywanie w stanie milczenia. Ale zauważmy - jest to związane z wydatkowaniem energii do minimum! W danej pozycji assany (np. kwiata lotosu), jogina przebywa tak długo, aż całkowicie wyciszy organizm - spowolni bicie serca i oddech. A to oznacza, zmniejszenie ciśnienia krwi pompowanej do mózgu - a więc w rezultacie zmniejszenie procesu spalania w nim produktów.

Ha ... i w tym momecie pojawia się pytanie: którym z produktów przemiany materii w mózgu jest nasze myślenie?
Odpowiedź wydaje się oczywista: nasze myślenie to energia powstająca w czasie spalania (np. cukrów). Bo czymże jest energia?
Jest to słowo, opisujące pewną potencjalność do wykonania pracy - ale w rzecywistości czym jest energia (poza mglistą definicją) - nikt nie wie. Bowiem wymyślono pojęcie energii by tłumaczyć zjawiska zachodzące w przyrodzie. Tak jak wymyślono pojęcie Boga, by tłumaczyć człowiekowi to ... co sam wymyślił (co jest produktem jego myśli).

Nie można przestać myśleć ... ale w pewnej wizualizacji znajduję w sobie punkt (rozciągłość), który jest poza materią - a właściwie jest tej materii środkiem. To punkt w którym skupia się nasza grawitacja. Lecz tych punktów, w rzeczywistości jest nieskończenie wiele - więc moja świadomość odczuwania ma nieskończenie wiele punktów zaczepienia! I w tych punktach próbuję odnaleźć ciszę ... choć nie jest to łatwe ... bo mój mózg ciągle ... trawi.


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: barneyos Grudzień 09, 2012, 12:44:24
Zdaje się jakoś tak było, że ludzki mózg waży ok.2% ludzia, ale zużywa 20% dostarczanej energii do organizmu, coby potwierdzało, że ... że laureci nagrody Nobla i filozofowie, to największe obżartuchy.


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: east Grudzień 09, 2012, 21:21:59
@Desipere
Cytuj
... bo żeby nie zginąć - ryba musi powrócić do wody. Tak samo jest z ludzkim myśleniem
Wydaje się, że stawiasz bardzo wiele założeń bez ich poparcia. Założeń, które mogą byc błędne . Bo czy człowiek MUSI powrócić do myślenia , aby żyć ?
Przykład - całkowicie wyłączeni z komunikacji ludzie-warzywa. Ich życie to wegetacja bez myślenia, ale przecież to również życie.

Cytuj
- możemy na moment przestać mysleć, ale ... w końcu musimy wypowiedzieć (wykrzyczeć) to co w głowie powstało, bo inaczej myśli nas zatrują.
Znów założenie.
Dlaczego musisz wykrzyczeć myśli ? One się w Tobie kumulują ? Nie zdarzyło Ci się nigdy po prostu puścić myśl, nie przywiązywać się do niej ? Nie zdarzyło się nigdy obserwować  myśli przepływające jak chmury na niebie ?
Otóż JA faktycznie MUSI się zająć myślą, musi się do niej odnieść, a niekiedy właśnie wykrzyczeć ją.
Bo JA to taka iluzoryczna konstrukcja do tego, aby się zajmować myślami i je przetwarzać.
Cytuj
Tak jak zatruwają nas inne produkty przemiany materii jeśli ich nie wydalimy
Wydalanie nie jest jednoznaczne z przetrawieniem. Są takie produkty, które przechodzą przez organizm nie zmienione.

Otóż Cisza to ów stan wyłączenia .. moze nawet rozproszenia .. w którym myśli nie mają szans się zagnieździć przepływając mimo.


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: Desipere Grudzień 10, 2012, 05:28:23
Desipere: ... bo żeby nie zginąć - ryba musi powrócić do wody. Tak samo jest z ludzkim myśleniem

east: Wydaje się, że stawiasz bardzo wiele założeń bez ich poparcia. Założeń, które mogą byc błędne . Bo czy człowiek MUSI powrócić do myślenia , aby żyć ?
Przykład - całkowicie wyłączeni z komunikacji ludzie-warzywa. Ich życie to wegetacja bez myślenia, ale przecież to również życie.

Desipere: Wyciągasz wnioski posługując się metodą łączenia słów (znaczeń), tak by spełniały twoje kryteria myślenia. A przecież moje odniesienie porównujące świat ryb i świat myśli, dotyczy tylko faktu, że tak jak ryby bez wody, tak my bez myślenia nie potrafimy istnieć - zbyt długo. Twój przykład z ludźmi-warzywami, nie jest dobry. Bo skąd wiesz, że oni nie myślą? Tylko dlatego, że nie mogą skomunikować się ze światem zewnętrznym?

---------------------------------------------------------------------------

Desipere - możemy na moment przestać myśleć, ale ... w końcu musimy wypowiedzieć (wykrzyczeć) to co w głowie powstało, bo inaczej myśli nas zatrują.

east: Znów założenie.
Dlaczego musisz wykrzyczeć myśli ? One się w Tobie kumulują ? Nie zdarzyło Ci się nigdy po prostu puścić myśl, nie przywiązywać się do niej ? Nie zdarzyło się nigdy obserwować  myśli przepływające jak chmury na niebie ?
Otóż JA faktycznie MUSI się zająć myślą, musi się do niej odnieść, a niekiedy właśnie wykrzyczeć ją.
Bo JA to taka iluzoryczna konstrukcja do tego, aby się zajmować myślami i je przetwarzać.

Desipere: No, może użyłem zbyt poetycko brzmiącego w tym kontekście słowa "wykrzyczeć". OK, "zmniejszę siłę głosu" i powiem ... powiedzieć, wypowiedzieć. Tylko nie łap mnie teraz za słowo, wskazując, że np. to co innego, co napisać.

---------------------------------------------------------------------------

Desipere: Tak jak zatruwają nas inne produkty przemiany materii jeśli ich nie wydalimy

east: Wydalanie nie jest jednoznaczne z przetrawieniem. Są takie produkty, które przechodzą przez organizm nie zmienione.
Otóż Cisza to ów stan wyłączenia .. moze nawet rozproszenia .. w którym myśli nie mają szans się zagnieździć przepływając mimo.

Desipere: otóż to - strawione, czy nie z organizmu staramy się usunąć. Przemyślane czy nie - słowa - staramy się wypowiedzieć.

Można powiedzieć, że radio nie wytwarza dźwięków jeśli je ściszymy - ale nie oznacza to, że muzyka (dźwięk) z niego się nie wydobywa. Tak samo jest z myśleniem - ono istnieje cały czas - i tak jak wyłączenie odbiornika kończy jego działanie - tak dla nas, zaprzestanie myślenia, wiąże się ze śmiercią.

Być może problem tkwi w tym, co uznajesz za myślenie, a co według Ciebie nim nie jest?
Prawdopodobnie dzielisz - na to co podświadome i to co świadome. Według mnie podział ten jest iluzoryczny. Bo moge powiedzieć np. tak, że organizm ciągle myśli: czy serce bije poprawnie, czy wątroba dobrze trawi i czy nasz oddech jest równy. W przypadku jakichkolwiek zakłóceń, mózg dowie się o tym prawie natychmiast.

Prawdopodobnie "zrzucasz" ten rodzaj oddziaływania do myślenia podświadomego, albo wprost - do stanu niemyślenia. Według mnie niepotrzebnie dzielisz (świat). Tak jak sztuczny jest podział na dobro i zło: to co złe dla jednego jest dobre dla drugiego i na odwrót - tak nie ma znaczenia czy myśleniem nazwiemy proces trawienia, czy wypowiadanie myśli właśnie powstałej. Wszystko co wynika z podziału należy do światów (pojęć) umownych.

Bo taki jest człowiek: dopóki czegoś nie wrzuci do odpowiedniej "szufladki", dopóty to coś nie istnieje. A ta skłonność wynika właśnie z trawienia. (Sam taki jestem, więc nie jest to żaden przytyk).

Pozdrawiam


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: Kiara Grudzień 10, 2012, 08:38:05
To tylko przypuszczenia iż człowiek tzw.  "warzywo", ( dla mnie nigdy nim nie jest żaden człowiek) nie myśli i nie odczuwa. Skąd to wiesz, bo tak uważasz gdy ktoś ma niemożliwość przekazu tego co myśli słowami lub czynami? To nie jest żaden dowód na niemyślenie i nie odczuwanie. To jest tylko dowód na niemożliwość odbioru  myśli takiego człowieka przez tych obok niego.

Ale już od dawna istnieją dowody na uczucia roślin potwierdzone  naukowymi badaniami, u nas na forum jest taki film , trzeba go tylko odszukać.
Zatem negowanie wszystkiego z udowadnianiem własnej jedynej racji ma dla mnie jakiś dziwny podtekst.... ,a że wrażliwa jestem bardzo , ufam swoim odczuciom gdy myśli cudze kreowane publicznie  oglądam nie tylko tradycyjnymi sposobami.

Kiara :) :)


ps. Relacje ludzi wybudzonych ze śpiączki oraz często uznawanych za martwych świadczą o tym, iż nie tylko myślą  ale logicznie i uczuciowo działają ludzie jako byt myślowy. Dla medycyny juz nie  połączeni  ze swoim mózgiem i możliwością przekazu myśli przez swoje ciało fizyczne.
Zatem należało by jednak  uznać iż tradycyjne twierdzenia o ludzkich myślach i myśleniu oraz myśli przekazie są co najmniej niedoskonałe lub całkowicie błędne.
Dodać nalezy iż nie mało jest ludzi bez problemu czytających myśli innych nie wypowiedziane jeszcze jako słowa.
Zatem co jest prawdą rzeczywistą , a co jej nieudolnym jeszcze określaniem.....  zależy to tylko od osobistego rozwoju człowieka, jego ponad fizycznego aparatu poznawczego  i możliwości akceptacji prekursorskich informacji.

Czy to już pora na negacje telepatii i wszystkich tele......
Jednym zagadnieniem jest tworzenie myśli inaczej myślowa analiza , synteza lub ich odbiór , a zupełnie innym sposób przekazu i możliwość odczytu.


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: east Grudzień 10, 2012, 12:12:54

Desipere: Wyciągasz wnioski posługując się metodą łączenia słów (znaczeń), tak by spełniały twoje kryteria myślenia. A przecież moje odniesienie porównujące świat ryb i świat myśli, dotyczy tylko faktu, że tak jak ryby bez wody, tak my bez myślenia nie potrafimy istnieć - zbyt długo.
- to jest właśnie założenie .Może właściwiej byłoby stwierdzić, że "nie potrafimy istnieć dłużej w komunikacji z otoczeniem", ale i na to nie ma dowodów (patrz wywody Kiary )

Cytuj
Twój przykład z ludźmi-warzywami, nie jest dobry. Bo skąd wiesz, że oni nie myślą? Tylko dlatego, że nie mogą skomunikować się ze światem zewnętrznym?
Ani dobry , ani niedobry, ponieważ stwierdza on tylko "ludzie-warzywa" nie komunikują myśli, ale mimo to żyją, czyli do funkcjonowania w odniesieniu do otoczenia nie jest im potrzebna myśl.  Faktycznie niewiele to daje ;D

---------------------------------------------------------------------------


Cytuj
Desipere: No, może użyłem zbyt poetycko brzmiącego w tym kontekście słowa "wykrzyczeć". OK, "zmniejszę siłę głosu" i powiem ... powiedzieć, wypowiedzieć. Tylko nie łap mnie teraz za słowo, wskazując, że np. to co innego, co napisać.
Ok, ale to nie zmienia faktu, że na myśl można nie reagować pomimo jej zauważenia, a tym samym wcale ich natłok nie musi "zatruwać" odbiornika/przekażnika czyli człowieka.

Cytuj
Desipere: otóż to - strawione, czy nie z organizmu staramy się usunąć. Przemyślane czy nie - słowa - staramy się wypowiedzieć.
Organizm nie "stara się" niektórych treści usuwać. Po prostu w żaden sposób na nie nie reaguje.

Cytuj
Można powiedzieć, że radio nie wytwarza dźwięków jeśli je ściszymy - ale nie oznacza to, że muzyka (dźwięk) z niego się nie wydobywa. Tak samo jest z myśleniem - ono istnieje cały czas - i tak jak wyłączenie odbiornika kończy jego działanie - tak dla nas, zaprzestanie myślenia, wiąże się ze śmiercią.
Ok, weźmy ten przykład z radiem. Przenikają go różne "treści" czyli fale radiowe. Bardzo bardzo różne począwszy od sygnałów radiowych od nadajników analogowych, poprzez cyfrowe, pakiety danych (sms, mobilny internet gsm), na falach emitowanych przez wszelkie domowe urządzenia na prąd skończywszy, ale właśnie TO radio nie odbiera tego całego smogu. Pomija go bo zostało nastrojone na określoną stację.
I w tym sensie myśli które się "dekodują" w ludzkim odbiorniku są niejako przezeń przyciągane, czyli że odbiornik jest z nimi zestrojony. Radio wyłapuje czasami inne "stacje radiowe" ale sygnał jest tak słaby że nie jest w stanie zagłuszyć silnego sygnału.
Dopiero to porównanie można by odnieść do pojawiania się myśli i ich dekodowania w człowieku. Bardziej jako model "radiowy" a nie "trawienny".
I teraz to, co jest w tym ludzkim "radiu" potencjometrem to program sterujący pt JA. Również otrzymany z zewnątrz.


Cytuj
Bo moge powiedzieć np. tak, że organizm ciągle myśli: czy serce bije poprawnie, czy wątroba dobrze trawi i czy nasz oddech jest równy. W przypadku jakichkolwiek zakłóceń, mózg dowie się o tym prawie natychmiast.
Ok, tylko , czy nazwać to myśleniem ? Istnieje jakiś rodzaj komunikacji międzykomórkowej i to zostało udowodnione, ale nie zostało nazwane procesem myślowym.

Cytuj
Według mnie niepotrzebnie dzielisz (świat).
Właśnie odwrotnie. Postrzeganie świata jest możliwe bez wydzielania z niego postrzegającego, czyli owego JA. Bo tak jak piszesz :

Cytuj
Tak jak sztuczny jest podział na dobro i zło: to co złe dla jednego jest dobre dla drugiego i na odwrót - tak nie ma znaczenia czy myśleniem nazwiemy proces trawienia, czy wypowiadanie myśli właśnie powstałej. Wszystko co wynika z podziału należy do światów (pojęć) umownych.
I właśnie owa sztuczność , kiedy jest zauważona, rozpoznana, staje się dowodem na to, że "prawdziwość" tkwi poza ową sztucznością.

Cytuj
Bo taki jest człowiek: dopóki czegoś nie wrzuci do odpowiedniej "szufladki", dopóty to coś nie istnieje. A ta skłonność wynika właśnie z trawienia. (Sam taki jestem, więc nie jest to żaden przytyk).
I tu poprawka - dopóki to, co uważasz za JA nie zaszufladkuje , dopóty uważa ono - oraz każde inne ja- że to coś nie istnieje. Dobrym przykładem jest tu stan "splątany"  zero-jeden. Kiedy obserwator ,czyli jakieś JA dokonuje obserwacji wtedy następuje kolaps do jednej możliwości ZERA albo JEDEN. Nie może być inaczej , gdyż "odbiornik-JA" funkcjonuje wyłącznie w dychotomii, a to co poza nią nie jest dlań w ogóle postrzegalne.
Rzecz w tym ,ze Człowiek to nie tylko JA. To istota nieutożsamiona również , powiązana z Całością na sposób kwantowy i jeśli zdarzyło Ci się śledzić prace neurofizjologów (Stuart Hameroff ) albo fizyków (np. Fritz Albert Popp ) odnośnie Świadomości to może się w tym orientujesz .


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: Desipere Grudzień 11, 2012, 09:28:04
East: Ok, weźmy ten przykład z radiem. Przenikają go różne "treści" czyli fale radiowe. Bardzo bardzo różne począwszy od sygnałów radiowych od nadajników analogowych, poprzez cyfrowe, pakiety danych (sms, mobilny internet gsm), na falach emitowanych przez wszelkie domowe urządzenia na prąd skończywszy, ale właśnie TO radio nie odbiera tego całego smogu. Pomija go bo zostało nastrojone na określoną stację.
I w tym sensie myśli które się "dekodują" w ludzkim odbiorniku są niejako przezeń przyciągane, czyli że odbiornik jest z nimi zestrojony. Radio wyłapuje czasami inne "stacje radiowe" ale sygnał jest tak słaby że nie jest w stanie zagłuszyć silnego sygnału.
Dopiero to porównanie można by odnieść do pojawiania się myśli i ich dekodowania w człowieku. Bardziej jako model "radiowy" a nie "trawienny".
I teraz to, co jest w tym ludzkim "radiu" potencjometrem to program sterujący pt JA. Również otrzymany z zewnątrz."

Desipere: Nie można podać przykładu, który nie byłby elementem (efektem) działalności człowieka. A to bardzo zawęża możliwość poznania ... właśnie człowieka. Człowiek widzi świat poprzez pryzmat swoich wyobrażeń, które wprost organicznie tkwią w zasadzie przyczynowo-skutkowej. Przykład z radiem ma również tę cechę. Ale zobacz: istnieje nieskończenie wiele częstotliwości, które radio odbiera - ale dostrająjąc je, te fale można filtrować. Nie zmienia to jednak faktu, że promieniowanie tła, tzw. szumy - nadal istnieją. W starszych - analogowych - odbiornikach były one całkiem dobrze słyszalne.

Ale skąd ten szum? Jego źrółem musi być coś co promieniuje, a więc coś co ma energię! I w tym znaczeniu - szerokim - rozumiem trawienie. Jeśli energia się wyczerpie - "trawienie" - czyli pewnien proces fizykochemiczny dziejący sie w materii ustaje. Gwiazda zdążająca w swoim cyklu ku śmierci, przechodzi jeszcze przez fazę rozbłysku jako supernowa, - i wtedy emituje bardzo dużo (nawet nieistotne czego). W momencie gdy proces spalania - "trawienia" - w niej energii zanika, gwiazda umiera. I z pewnością trudno będzie odnaleźć ślady jej szumu w naszym odbiorniku.

To "dostrajanie" odbiornika bardziej przyrównałbym do wybiórczości naszego myślenia. Poznajemy jakieś poglądy, które np. przez swoją nowatorskość (odkrywczość) wywołują w nas emocje (dobre lub złe) i tworzymy w ten sposób nasz filtr wyobrażeniowy o świecie, który staje się naszą, ciągle emitowaną z mózgu - audycją radiową. Czasami selektywna moc tego nadawania jest tak wielka, że nie mamy siły zmienić odbioru i przejść na inne pasmo nadawania.

Również pojęcie "odbioru" wydaje sie w tym momencie adekwatne: my po prostu dostrajamy nasz umysł do określonych częstotliwości znaczeń, przychodzących z zewnątrz, po czym - samowzbudzeni (co wymaga trawienia) - zaczynamy rezonansowo "nadawać" na tej samej fali. Jeśli przyjąć organiczny imperatyw: przyczyna-skutek - to nasze nadawanie jest sprawą wtórną wobec sygnału który do nas dociera z zewnątrz. Trochę modyfikujemy ten sygnał poprzez inny (określony przez DNA) kształt komórek.

Pozdrawiam :)


Tytuł: Odp: ŻYCIE Z CISZY
Wiadomość wysłana przez: east Grudzień 11, 2012, 14:44:38
Poznajemy jakieś poglądy, które np. przez swoją nowatorskość (odkrywczość) wywołują w nas emocje (dobre lub złe) i tworzymy w ten sposób nasz filtr wyobrażeniowy o świecie, który staje się naszą, ciągle emitowaną z mózgu - audycją radiową. Czasami selektywna moc tego nadawania jest tak wielka, że nie mamy siły zmienić odbioru i przejść na inne pasmo nadawania.
Nie tyle "tworzymy nasz filtr" co "filtr się tworzy". I  to nie "Czasami" ,ale non stop to sie dzieje, że moc nadajnika zewnętrznego (lub też rozwibrowany kanał wewnętrznego odbioru ) są tak silnie nastrojone, że wyjść poza tą "audycję" wydaje się niemożliwe. Ba  - ona staje się "NAMI" określa to, kim jesteśmy a w końcu nie widać żadnej różnicy pomiędzy "tylko audycją" , a JA. I wtedy tak bezrefleksyjnie i automatycznie ze świętym przekonaniem ludzie jak mantrę powtarzają "Myślę więc jestem". Albo : "moje serce", "moj mózg" czy też "moje życie" zamiast po prostu serce, mózg , życie.
Cytuj
Również pojęcie "odbioru" wydaje sie w tym momencie adekwatne: my po prostu dostrajamy nasz umysł do określonych częstotliwości znaczeń, przychodzących z zewnątrz, po czym - samowzbudzeni (co wymaga trawienia) - zaczynamy rezonansowo "nadawać" na tej samej fali.
"My dostrajamy nasz umysł " ... a może raczej to "umysł zostaje zestrojony z .. " . Bo popatrz że dziecko odtwarza zachowania rodziców z początku bezkrytycznie ich "małpując". Ono się uczy i jest nauczane, albo raczej - programowane , co de facto jest dostrojeniem do częstotliwości zewnętrznych znaczeń plus kojarzenie z określonym zdarzeniem w fizyczności. Nie bardzo tu jakby widać rolę trawienia. Chyba , że proces kojarzenia w ten sposób określić. Kojarzenie przy obecności uczuć np miłości rodzicielskiej.
Cytuj
Jeśli przyjąć organiczny imperatyw: przyczyna-skutek - to nasze nadawanie jest sprawą wtórną wobec sygnału który do nas dociera z zewnątrz. Trochę modyfikujemy ten sygnał poprzez inny (określony przez DNA) kształt komórek.

Bardzo ciekawy model. Modyfikacja zewn. sygnałów przez wewn. filtr DNA ?


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

naszewatahy westcraft arminair marootwock pomorska