Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 03, 2024, 16:46:30


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 ... 28 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Aborcja - tak/nie?  (Przeczytany 282049 razy)
0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.
Tenebrael
Gość
« : Styczeń 24, 2009, 20:18:27 »

Witam. Zaczynam ten wątek po przeczytaniu opinii Watykanu o Obamie, który ma zamiar przywrócić wsparcie rządu dla aborcji (w telegraficznym skrócie). A że temat aborcji jest tematem, do którego podchodzić można z wielu stron, patrzeć z wielu perspektyw, więc zdecydowałem się założyć wątek o tym.

Na wstępie link (pierwszy wkleił go tu BLAD, ale kopiuję, by było prosto dotrzeć do niego):

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,6198505,Watykan_krytykuje_Obame_za_aborcje_i_arogancje.html

Najpierw moje odczucia odnośnie linku. Kościół nie potrafi tu spojrzeć na Obamę jako na człowieka, który ma INNĄ hierarchię wartości niż KK. Opisuje decyzje Obamy jako "sprzeczne" (z jednej strony chroni życie, zamykając więzienie w Guantanamo, z drugiej - popiera aborcję). Moim zdaniem jest to nieporozumienie. Aborcja jest tematem wielowarstwowym, w którym nie ma chyba dobrej odpowiedzi na pytanie: "Czy jest to dobre, czy nie?" (odpowiedź zależy jedynie od własnych przekonań). Dla KK jest to sprzeczne, dla Obamy jedno wcale nie musi przeczyć drugiemu. Poza tym, padł argument, że 80% społeczeństwa amerykańskiego jest przeciw aborcji. W takim razie w czym problem? Przecież nie muszą się jej poddawać. A innym zostawia to wolność wyboru.

W ogóle uważam, że legalizacja aborcji (tu już abstrahuję od Obamy) jest czymś pozytywnym. Daje człowiekowi wolność wyboru, zastanowienia się, czy jest to zgodne z jego sumieniem, czy nie. Nie narzuca pewnego sposoby myślenia.

A sposób myślenia jest bardzo istotny w postrzeganiu aborcji. Pomijając religijne aspekty w stylu: "skoro Bóg tak chciał, to nie powinno się tego zmieniać", sporną jest kwestia, od kiedy "coś", co rozwija się w brzuchu kobiety, jest żywym człowiekiem, istotą, a do kiedy jest to zbiór tkanek, której człowiekiem nazwać się nie da.

Tu można podejść albo duchowo, uznając, że dusza wchodzi w ciało w pewnym momencie (np przy zapłodnieniu, czy rozwoju mózgu, etc), albo też medycznie - odpowiadając na pytanie, czy zbiór tkanek we wczesnej ciaży jest juz człowiekiem, czy człowiekiem można nazwać dopiero istotę myślącą, posiadającą więc w chociaż najwcześniejszej fazie rozwinięte zaczątki mózgu.


No cóż, to nieco teorii. Jako że zacząłem temat, to powiem, jak ja to widzę. Uważam, że aborcja powinna być dozwolona do chwili, gdy ukształtowana jest najwcześniejsza forma mózgu. Wtedy to można mowić o pierwszych procesach myślowych, co dla mnie jest (tutaj) synonimem początku funkcjonowania jako żywa ISTOTA. Aborcja nie powinna być więc w pełni zakazana prawnie - jedynie od momentu ukształtowania się pierwszych struktur mózgowych dziecka.

Jest też inny aspekt. Mianowicie warto sobie odpowiedzieć na pytanie - czy gdy matka usuwa ciążę, bo wie, ze nie byłaby w stanie zapewnić dziecku warunków materialnych i fizycznych do życia, albo gdy dziecko jest niespodziewane i matka ni czuje do niego miłosci - czy nie jest lepiej dla dziecka, jeśli inkarnuje kiedy indziej? To pytanie zostawiam tu bez odpowiedzi.
Zapisane
wiki
Gość
« Odpowiedz #1 : Styczeń 24, 2009, 20:53:10 »

Cytuj
W ogóle uważam, że legalizacja aborcji (tu już abstrahuję od Obamy) jest czymś pozytywnym. Daje człowiekowi wolność wyboru, zastanowienia się, czy jest to zgodne z jego sumieniem, czy nie. Nie narzuca pewnego sposoby myślenia.

Takie samo zdanie mam i miałam na starym forum. Nic dodać nic ujać jestem za.   Uśmiech


Pozdrawiam Uśmiech
Zapisane
Blad
Gość
« Odpowiedz #2 : Styczeń 24, 2009, 20:59:26 »

ja jestem za...... decyzja należy do dwojga ludzi, jezeli oni8 sie na to zgadzają nie mnie o tym decydować
Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #3 : Styczeń 24, 2009, 21:07:41 »

Ja jestem za legalizacją dlatego właśnie, że jej zło/neutralność/dobro zależy głównie nie od obiektywnych badań, a od osobistego sumienia. Dlatego też to sumieniu człowieka (a nie regulacji prawa) powinna podlegać aborcja.

Jestem też za tym, co chce wprowadzić Obama - lepiej, by aborcja była ogolnodostępna, w dobrych, kontrolowanych warunkach, niż by ludzie musieli szukać "podziemnych specjalistów", którzy w obskurnych warunkach i często bez kwalifikacji się za to zabierali.

Dla mnie to ogromny plus dla Obamy - zaufanie, że człowiek nie musi być we wszystkim kierowany przez prawo, bo ma własny rozum, własne poglądy, myślenie, sumienie etc.
Zapisane
astro
Gość
« Odpowiedz #4 : Styczeń 24, 2009, 21:23:51 »

A że temat aborcji jest tematem, do którego podchodzić można z wielu stron, patrzeć z wielu perspektyw, więc zdecydowałem się założyć wątek o tym.


Odnośnie aborcji, to przypomniałem sobie rozmowę, którą kiedyś przeprowadziłem ze zanym w polsce regreserem.Powiedział on, że jego wieloletnia praktyka potwierdziła, że aborcji  dokonują przeważnie te same kobiety, który w poprzednich żywotach, również dokonały aborcji.
Nie jest to reguła, lecz bardzo częsty przypadek.
Zapytałem dlaczego, bo jak na moje oko to niezbyt logicznie wyglądało.
Więc odpowiedział mi tak: powodem,  aborcji nie jest niechciane dziecko, lecz lęk, przed jego posiadaniem.Lecz lęk też ma swoją przyczynę, a w tym konkretnym przypadku jest to poczucie winy, presje rodzinne, społeczne, obyczajowe, w których zawartych jest wiele niesłusznych normy zachowań.
Jednak mimo wszystko pierwotnym powodem tego, że kobieta dokonuje aborcji, jest brak odpowiedzialności za swoje życie, które przejawia się w jej czynach, czyli działaniu.
Aborcja powoduje ogromne poczucie winy.To poczucie winy nie zawsze jest w pełni uświadomione lub nawet spychane (bo kobieta, aby dojść do równowagi zaczyna sobie tłumaczyć np.no trudno stało się, nie odstanie się ) , lecz po wyjściu z ciała (fizycznej śmierci ), gdy ,,odpadnie,, jej  osobowe ,,Ja,  zaczyna znowu  uświadamiać sobie nie tyle fakt aborcji, ale emocje, które z tym były związane.Głowną jednak emocją jest głębokie poczucie winy, a wiadomo, że wina domaga się kary!
Nie odreagowne, nie zrozumiane, nie przetransformowane emocje dalej manisfestują w taki sam sposób, ,,przywołując sprawcę,, do tego samego doświadczenia, czyli aborcji.
W rezultacie ,,dusza,, kolejny raz ,,wcielając,, się w fizyczną formę o nazwie (człowiek) szuka sobie takiej rodziny, takiego miejsca i czasu, aby mogła zmierzyć się ze swoim doświadczeniem i nie ma możliwości tego obejść, uniknąć, ponieważ rozpoczął się proces przyczynowo-skutkowy (sanskr.karma ) o nazwie ,,aborcja, który czeka na jego  rozwiązanie.
Jakiekolwiek ustawy aborcyjne, zakazy kościelne, normy społeczne absolutnie nie są tu żadnym rozwiązaniem problemu, ponieważ go tłumią, tłumią doświadczenie, a nie rozwiązują go.
Jedną wydaje się być słuszna  droga, to  uświadomienie sobie tego co się stało i transformacja tych wzorców emocji.

Podobnie wygląda sprawa z alkoholizmem, który w obiegowym  pojęciu jest społeczną ,,chorobą,,.
Choroba, chorobą, jednak ważniejszym jest uświadomienie sobie przyczyn tej ,,choroby,,
A jak wiadomo, co potwierdziło to tysiące badań, pijak, alkoholik woli upić się na śmierć, niż przyjrzeć się  prawdzie w oczy swoim traumatycznym przeżyciom, wydarzeniom, w których często nie widzi możliwości ich rozwiązania.Jednak  pod tymi emocjami kryję się lęk, dlatego alkoholik woli upić się na śmierć niż zderzyć się z swoim ,,wrogiem,, o nazwie lęk.I tu ten sam temat - czyli odreagowanie lęku, który w znacznej mierze jest nieuzasadniony, a nie jakakolwiek forma ,,walki,,

Często słyszy się słowa: nie pij, co robisz ty taki i owaki... powodują u alkoholika wzrost poczucia winy za swój czyn, jednak wbudowany mechanizm autorównowagi, powoduje tłumienie tego stanu rzeczy, czyli alkoholik nie chce o tym wogóle słyszeć, ale stłumianie uruchamia kolejny mechanizm, w którym wszystko powraca ze zdwojoną siłą i błędne koło coraz bardziej się zamykają.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 24, 2009, 22:18:13 wysłane przez astro » Zapisane
bond
Gość
« Odpowiedz #5 : Styczeń 24, 2009, 21:39:47 »

za, za wolnością wyboru, zawsze za
Zapisane
Dariusz
Gość
« Odpowiedz #6 : Styczeń 24, 2009, 21:52:37 »

U mnie również nic się nie zmieniło w tej sprawie. Zdecydowanie jestem ZA.
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #7 : Styczeń 24, 2009, 21:59:14 »

Jestem przeciw aborcji. Nie uważam za słuszne aby swoje problemy rozwiązywać kosztem życia innej istoty, tym bardziej całkowicie niewinnej i bezbronnej. Lecz ściśle z tym powinna iść pomoc państwa w zapewnieniu kobiecie/rodzinie pomocy, szczególnie materialnej. Karygodnym jest pozostawianie jej samej z tym problemem. Zgadzamy się, że zabijane są istoty tak naprawdę niechciane, dlatego rozsądnym byłoby aby przez okres ciązy zapewnić kobiecie opiekę medyczną oraz zasiłek, a po porodzie zabrać dziecko. Wiele rodzin chce adoptować dzieci i to najchętniej najmłodsze. Takie rozwiązanie ma 3 pozytywy: kobieta do końca ma szansę zmienić zdanie i zachować dziecko, natomiast gdy nie zmieni zdania zostanie przekazane rodzinie adopcyjnej oraz unika ogromnego obciązenia moralnego, które będzie dokuczało jej baaardzooo długo.
Zapisane
mona11
Gość
« Odpowiedz #8 : Styczeń 24, 2009, 22:02:46 »

Również jestem w 100 % za.
Nasza wola jest wolą Boga, nigdy nie działamy wbrew niemu.
To apropo sprzeciwowi KK.
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #9 : Styczeń 24, 2009, 22:04:44 »

Czyli jak zabiję człowieka to będę usprawiedliwiony bo "Bóg tak chciał"?
Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #10 : Styczeń 24, 2009, 22:41:28 »

Czyli jak zabiję człowieka to będę usprawiedliwiony bo "Bóg tak chciał"?

Arteq - tu się pojawia problem postrzegania. Tak na prawdę nie ma jednej dobrej (czytaj - obiektywnej) odpowiedzi, kiedy "dziecko" staje się dzieckiem. Można uważać, że od razu po zapłodnieniu. Można uważać, że wtedy, gdy rozwinie się zalążek mózgu. Można powiedzieć, że wtedy, gdy mózg zaczyna w pełni funkcjonować. A można powiedzieć, że dopiero po porodzie. I w zasadzie na każde z tych twierdzeń można znaleźć przekonujące argumenty. Co to wnosi? Ano to, że, zależnie od postrzegania, do pewnego momentu aborcja jest wycięciem tkanki, a od pewnego - zabiciem dziecka. Zależnie od podejścia, ta "linia krytyczna" może być w zasadzie gdziekolwiek - od zapłodnienia aż po poród.

Oczywiście, szanuję Twoje zdanie, mimo, że mam inne. Jedynie jestem nieco przeciwny używaniu określenia "zabicie dziecka" jako czegoś obiektywnie prawdziwego. Bo, jak napisałem wyżej, zależy to od indywidualnego punktu widzenia.

Natomiast to, co piszesz - by stwarzać kobiecie optymalne warunki do wychowania dziecka (ewentualnie do oddania go w adopcję), powinno być raczej, moim zdaniem, inicjatywą ODWODZĄCĄ kobiety od aborcji - jednak dalej wybór powinien być pozostawiony im.
Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #11 : Styczeń 24, 2009, 22:48:01 »

Nigdy nie będę za aborcją,to jest zabijanie bezbronnej istoty.Istnieje tyle środków antykoncepcyjnych że mozna zabezpieczyc się przed niechcianą ciążą.Moje dzieci były przeze mnie uświadamiane jak się zabezpieczać,ale jednocześnie wiedziały że w razie " wpadki"mogą na mnie liczyć i nigdy nie zabiłyby niewinnej  maleńkiej istotki.
Pokazywałam im też zdjęcia płodu od chwili poczęcia i uczyłam ,uczyłam ,uczyłam .To moim zdaniem jest najlepsza metoda,a nie aborcja.
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #12 : Styczeń 24, 2009, 22:54:01 »

Chanell - mimo, że się z Twoim zdaniem nie zgadzam (a raczej - po prostu mam inne), to poruszyłaś ważną kwestię - uświadamianie. Fakt jest faktem, że w naszym pięknym kraju świadomość odnośnie zabezpieczania się jest raczej nikła, bardziej oparta na internetowych forach, niż jakichś rzetelnych źródłach. I to akurat widziałbym jako jedną z możliwości rozwiązania tak częstego problemu niechcianych ciąż - wychodzenie poza tabu seksu, aktywna rozmowa z dziećmi i młodzieżą o tym, czy też wprowadzanie naprawdę profesjonalnych programów nauczania w tym zakresie (bo, jak pamiętam, jak jeszcze za czasów mojego gimnazjum wyglądało tzw "Wychowanie seksualne", to śmiech i rozpacz jednocześnie człowieka bierze...).

Ale nieco zszedłem z tematu, więc kończę offtop'a Uśmiech
Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #13 : Styczeń 24, 2009, 23:00:35 »

Tene to ty i tak byłeś w lepszej sytuacji !!!  Uśmiech Za moich szkolnych czasów uczono nas na lekcjach biologii zycia seksualnego pantofelka,królika i małpy.Coś takiego jak życie w rodzinie to miałam chyba w szkole średniej,ale nie mówiło się na nich o sexsie,a jak już to pani zwykle nie umiała zacząć i była cała czerwona ze wstydu.
Oki i ja też odbiegłam od tematu,sorki
Pozdrawiam chanell
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
arteq
Gość
« Odpowiedz #14 : Styczeń 24, 2009, 23:01:34 »

Dziwne, niektórzy twierdzą, że czas jest ułudą, więc w tym kontekście móżna rozpatrywać płód jako człowieka - dziecko, nastolatka, czy tez dorosłego człowieka. Dziwność polega na tym, że nie przeszkadza im ta teoria o czasie mówić, że to nie człowiek ale płód. Prawdą jest, że to człowiek tylko w początkowym stadium rozwoju, który urośnie gdy nie będziemy temu przeciwdziałać. Płód - użyję tej nazwy, bo taka zwolennikom aborcji bardziej leży - to już odczuwająca istota.
Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #15 : Styczeń 24, 2009, 23:11:15 »

Tak zgadzam się z tobą Arteq i dlatego jestem przeciwna aborcji.Miałam koleżanke która tuz przed maturą zaszła w ciąże i poszła ją usunać,później nie mogła sobie poradzić z wyrzutami sumienia.Przeżyła to strasznie !! Zresztą jej chłopak też.Później się pobrali i mieli 6 dzieci.Chciała sobie w ten sposób wynagrodzić stratę tego pierwszego,ale wyrzuty pozostały.Dlatego najlepszym wyjsciem jest uświadamianie i zapobieganie.
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
astro
Gość
« Odpowiedz #16 : Styczeń 24, 2009, 23:23:20 »


 - tu się pojawia problem postrzegania. Tak na prawdę nie ma jednej dobrej (czytaj - obie