Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 03, 2024, 12:18:34


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: MIT Imperium Rzymskiego  (Przeczytany 13590 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« : Marzec 03, 2012, 20:35:50 »

Na lekcjach historii w szkołach wkładają nam do głowy jaką to potężną i piękną cywilizacją był RZYM. Większość, by nie powiedzieć wszystkie osiągnięcia starożytności są przypisywane tej właśnie kulturze z małymi odchyłkami ze wskazaniem na Greków.
Czy rzeczywiście tak było?
Czy rzeczywiście piękne i wielkie osiągnięcia architektoniczne, inżynieryjne starożytności były efektem "cudownej" kultury Rzymu.
Świadom faktu, że większość forumowiczów nie ma dostępu do książki autorstwa Leszka Wiktora Klimka pt. Ludzie, giganci czy Bogowie postanowiłem zamieścić kilka jego spostrzeżeń w temacie rzymskiej "potęgi".
Poczytajcie i przeanalizujcie.
Jeśli chcecie możecie wypowiadać swoje "ale" w tej kwestii.
Temat, w moim przekonaniu wielce ciekawy więc (posługując się młodzieżowym językiem) jazda będzie ciekawa.  Duży uśmiech
Do dzieła - uważam, że autor, Leszek Klimek, będzie zadowolony z rozwoju sytuacji. Duży uśmiech
Dla ułatwienia cytaty będą wstawione w ramkach, tak jak ma to miejsce w sytuacji cytowania odpowiedzi innych forumowiczów.
Z góry zaznaczam, że w wątku tym nie chodzi o kontynuowanie tematu Atlantydy czy im podovnych cywilizacji, a skupienie się na Rzymie.

Jednocześnie proszę wszystkich o wyrozumiałość i cierpliwość gdyż do tekstu muszą być dołączone fotki, których nie umiem wstawiać, tak więc muszę korzystać z dobroczynności innego forumowicza, który zdecydował się pomóc mi w konstrukcji tego wątku. W miejscach, w których zauważycie dwie strzałki (>>) za chwilę ukażą się fotki.

Cytat: L.K.
...
   Styl budowniczych z Atlantydy

Jaki styl budowlany stosowano w królestwie Atlantydy? Zgodnie z hipotezą „cywilizacji Bogów” powinniśmy kierować się kryteriami budowniczy-materiał. Pierwsze budowle, gdy jeszcze na Ziemi nie było ludzi, wykonywali sami Bogowie. Są to budowle olbrzymie i z ogromnych elementów. Bogowie posiadali wielką siłę fizyczną oraz technikę, której my nie potrafimy sobie wyobrazić.

To Bogowie zbudowali piramidy w Giza, ośrodki w Sacsayhuaman, Mykeny czy Delfy. W miarę zwiększania się liczebności ludzi, część prac zostaje zrzucona na ich barki. Bogowie i półbogowie wykonują częściowo prace, tam gdzie człowiek by temu nie podołał, lecz pozostałe prace wykonuje już człowiek pod ich nadzorem. Tu elementy muszą być dopasowane i rozmiarem i ciężarem. I takie spotykamy.

Najczęściej spotykamy budowle z małych i średnich kamieni spojonych zaprawą, które obkładano wielkimi płytami. Spotykamy też wielkie kamienne narożniki, pomiędzy którymi znajdują się kamienie lub cegły już „pasujące” do ludzkiej ręki.



Czym mógłby być element, który znajduje się na zdjęciu obok? Znajduje się na wybrzeżu Morza Śródziemnego w dzisiejszej południowo-zachodniej Hiszpanii. Widać, że element jako całość jest potężny, ale przy jego budowie mógł pracować człowiek, składa się bowiem z kamieni spojonych zaprawą. Wygląda na część ogromnej kolumny. Mógł stanowić także podstawę czegoś, co mogło rozbić tylko potężne trzęsienie ziemi. A może to kawałek Słupa Heraklesa? Historycy twierdzą, że Grecy za słupy Heraklesa uważali skały cieśniny Gibraltarskiej. Sądzę, że Grecy doskonale odróżniali słup od skały i wiedzieli o czym mówią.

Styl budowy polegający na wznoszeniu budowli, której wypełnieniem były kamienie spajane zaprawą, spotykamy od Ameryki Środkowej po starożytną Fenicję. Od północnej Afryki po budowle w Brytanii. Spotykamy je także na Krecie i w starożytnym Rzymie. Czy to przypadek? Ciekawe jest także to, że pokrywają się z hipotetycznym królestwem Atlantydy na kontynentach.

       
 Jukatan                Kartagina             Kreta                 Rzym                   Hiszpania

Być może nie wyglądają jednakowo, ale łączy je wspólna cecha. Ogromne elementy budowlane tworzono z drobnych kamieni spajanych zaprawą. Formy być może sporządzali Bogowie im tylko wiadomą techniką. Zauważmy jeszcze jedną charakterystyczną cechę. Mury i stropy są niesłychanie grube. Czy było to swoiste zabezpieczenie przed trzęsieniami ziemi?

            
W. Kanaryjskie      W. Azorskie          Mur Hadriana         Irlandia                Ktezyfon

Grube mury spajane nieznaną zaprawą, to jedno z kryteriów jakie zastosowałem do pokazania wspólnej technologii budowlanej. Na terenie dawnego królestwa Atlantydy nie brakuje też budowli z wielkich bloków kamiennych, co prawda nie wielkości Sacsayhuaman, ale też o imponujących wymiarach.

               
Azory                   Syrakuzy                 Knidos                   Kartagina             Priene                 Tipaza

Na wyspach Azorskich spotkać można ruiny trochę przypominające „świątynię Księżyca” z Machu Picchu. W Syrakuzach mury jakich nie wstydzą się Mykeny. Spójrzmy na mury tureckiego Knidos. Czy takie mury był w stanie wznieść zwykły człowiek? Oczywiście, że mógł, ale musiał mieć do dyspozycji potężne wsparcie techniczne. Bloki kamienia spotykamy też w Kartaginie. Trudno powiedzieć czy to, co widzimy to pełne bloki czy też tylko kamienne okładziny. A czym przycinano i wygładzano bloki kamienia w Priene czy w Tipaza (Mauretania)? Z Priene „fachowcy” nie mają problemu. To zrobili Rzymianie, jak wszystkie „teatry” w swoim imperium. Ciekawe tylko dla kogo i dlaczego aż tak duży.

Są także bardzo interesujące szczegóły, szczególnie w krajach Bliskiego Wschodu, a konkretnie w krainie dawnej Fenicji. Pierwsze zdjęcie przedstawia jeszcze kopulastą budowlę etruską z potężnych kamiennych bloków, ale już następne to same zagadki. Do czego w Pompejach mogły służyć kamienne kolumny osadzone na potężnych podstawach, przypominające obrotowe bloki do łańcuchów kotwicznych?

            
Caere                    Pompeje                  Byblos                 Sydon                  Ugarit                 

Po co w Sydonie wmurowano w ścianę kamienne walce? Są na pewno z innego materiału niż zbudowany mur. Komu lub do czego służył kamienny „sarkofag” z Byblos nie ustępujący wielkością tym z Egiptu. Czy za kamienne występy chwytał jakiś starożytny podnośnik unoszący wieko? A kto w Ugarit używał tego kamiennego „dzbanuszka” wlewając sobie śmietankę do porannej kawy? Tu naprawdę trudno przyjąć koncepcję naukowców, że takimi rzeczami operowali ludzie.

Wspomniałem już o wodzie. W poprzednich artykułach starałem się udowodnić istnienie „Bogów wody” i nie sposób pominąć ich i tutaj. Obszar morza Śródziemnego jest wprost usiany starożytnymi wodociągami nazwanymi akweduktami. Lecz o dziwo, żaden historyk nie wspomina nic o bogach wody. Czyżby byli przypisani tylko do cywilizacji starszych niż 3000 lat? A co się stało z nimi potem? Wszystkie akwedukty jakie tylko znaleziono wokół morza Śródziemnego zgodnie okrzyknięto wyrobem imperium rzymskiego. Chyba historycy zbyt uprościli sobie proces myślowy stwarzając hipotezę, która całkowicie zaciemniiła obraz historii naszej cywilizacji.

         
Segovia                 Tarragona               Kartagina            Cezarea

Zapomniano przy tym przypatrzyć się samej kolebce cywilizacji rzymskiej. Czy nie jest dziwne, że w samych Włoszech akwedukty znaleźć można tylko w samym Rzymie i na północ od niego? Dlaczego nie ma ich na południu? Czy to przypadek, że akwedukty znajdują się tylko na terenie dawnej Etrurii? Chyba nie. Przykłady, które pokazuję znaleźć można na terenie dawnego królestwa Atlantydy. Czy Lesbos, tradycyjnie grecka wyspa, też należała do Atlantydy? A dlaczego nie. Skąd pewność do kogo należała ponad 12 tysięcy lat temu? Leży przecież bliżej Azji Mniejszej niż Grecji.
Nieliczni z archeologów zwracają uwagę na to, w jaki sposób dana społeczność korzysta z wody. Gdzie są najbliższe jej źródła, jak woda jest doprowadzana do miast, w jaki sposób nawadniane są pola uprawne. Jest to w najlepszym wypadku temat uboczny i zaraz też szuka się bogów wody, by kłopot mieć z głowy. Wykazałem poprzednio, że cywilizacja Bogów problem wody uważała za pierwszorzędny i rozwiązywała go w pierwszej kolejności. Tak było i w tym przypadku.

                                                  Brak wielkich zbiorników słodkiej wody (naziemnych lub podziemnych) wymusił budowę kamiennych wodociągów. Były to solidne budowle, często łączone z mostami, prowadzące wodę napowietrznymi estakadami, wykorzystując darmową siłę grawitacji ziemskiej. Każdy akwedukt był przykrywany kamiennymi płytami uniemożliwiającymi zanieczyszczenie wody przez zwierzęta i pogodę. Jest to majstersztyk sztuki inżynierskiej, odporny na działanie warunków klimatycznych czy mniejsze trzęsienia ziemi. Nikt jednak nie zbadał skąd doprowadzano wodę i jakie rejony były jej odbiorcą. Nikt nie dopatrzył się zniszczeń spowodowanych „wielkim uskokiem...”, a przecież akwedukty powinny były zachować profil ziemi sprzed 12,5 tysiąca lat.

                                           Także budowa niektórych z nich wskazuje na technologię stosowaną w całym królestwie Atlantydy. Drobne kamienie spajane nieznaną zaprawą. Nie dziwi zatem, że akwedukt odnalazłem także w Meksyku.
Starożytne Rume także było zaopatrywane w wodę przy pomocy akweduktów, jednak tysiącletnia dewastacja miasta przez nowych mieszkańców nazywających siebie Rzymianami doprowadziła do zatarcia wszelkich śladów. Odnalazłem jeden z fragmentów akweduktu, który dziś się określa jako bramę „porta maggiore”. Szczyt „bramy” posiada trzy kanały do przepływu wody i bardzo możliwe, że gdzieś było rozgałęzienie prowadzące wodę do trzech różnych miejsc czy dzielnic mieszkaniowych. Budowę pierwszego rzymskiego wodociągu tzw. „aqua Appia” historia przypisuje Appiuszowi Klaudiuszowi dopiero w roku 312 pne. Jest jeszcze jeden szczegół nie brany w ogóle pod uwagę. W samej Rumie po „wielkim uskoku...” mogło dojść do przerwania zaopatrzenia w wodę. Nie wiadomo też, czy przed kataklizmem Tybr płynął aktualnym korytem. Bardzo możliwe, że sami Rzymianie nie mieli zielonego pojęcia do czego mogły służyć te dziwne budowle, po których nie dało się ani chodzić ani jeździć. Dlatego przez cały czas mogły służyć za tanie źródło doskonałego budulca.

Następną sporną sprawą stają się mosty, którymi rzekomo Rzymianie uszczęśliwiali wzdłuż i wszerz całą Europę i zachodnią Azję. Przejść przez most nie jest jednoznaczne z jego wybudowaniem, a tak zapewne sądzą historycy. Most jest najtrudniejszą budową także i dla naszej cywilizacji, a jak widać nie były to kładki nad strumykiem.

       
Kładka z litego         Brytania                Hiszpania
kamienia

Na pierwszym zdjęciu most zbudowany całkowicie z kamiennych bloków. Przęsła to kamienne płyty ułożone na podporach. Widać na nim działanie czasu i pogody, ale nie mają one wpływu na pytanie w jaki sposób wycięto ze skały tak duże bloki, jak je przetransportowano na teren budowy i za pomocą czego ułożono. Jak zbudowano most w Brytanii? Jak posadowiono filary w rzece? Nawet gdyby Rzymianie używali pontonów, to w jaki sposób prowadzili prace pod wodą? W jaki sposób transportowali budulec na środek rzeki? Dlaczego w Hiszpanii zbudowano most na nieistniejącej rzece? Tu nie było błędu. Rzeka kiedyś istniała. To dlaczego? Czy ktoś pomy ślał, że powodem mógł być wielki kataklizm sprzed 12,5 tysięcy lat, który całkowicie zmienił bieg rzeki? Czy to sprawdzono? Nie, bo po co.

            

« Ostatnia zmiana: Marzec 08, 2012, 21:10:36 wysłane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #1 : Marzec 06, 2012, 19:15:51 »

Cytuj


            
Azerbejdżan          Cuenca                Syria                    Turcja                   Bejing

Mosty budowano w oparciu o łuki, które rzekomo po raz pierwszy wprowadzili Rzymianie. Skąd ta niezachwiana pewność? By zbudować pojedynczy łuk trzeba najpierw umieścić w rzece potężne rusztowanie, albo chwilowo zmienić jej bieg. Tu naprawdę nie trzeba wymysłów archeologów, ale wypowiedzi inżynierów budowlanych. Nie robi się tego, bo postawili by więcej pytań niż historycy zdołali by dać odpowiedzi. Porównajmy kamienne mosty z Azerbajdżanu i Bejing (Chiny). Po zdjęciu współczesnych chińskich ozdób są prawie identyczne. Nauka nazywa to koincydencją. Różne rasy, ale jeden mózg i można wymyślać identyczne rzeczy na różnych krańcach świata. Jak widać wszystko jest proste i wytłumaczalne.

           
Hiszpania                 Francja?                  Shaharah             Włochy?

Na koniec majstersztyki starożytnych budowniczych. Czy Rzym posiadał fachowców do wybudowania czteropoziomowego mostu nad doliną? Skąd czerpano budulec? Jak gigantyczne rusztowania musiano zastosować by wybudować most w Ronda w Hiszpanii, a na czym posadowiono rusztowania przy budowie wiszącego mostu w Shaharah? Historię o wielkim Rzymie należy faktycznie umieścić we właściwym miejscu, w dziale baśni. Te mosty powstawały już wtedy, gdy Mars, Bóg wojny nawet nie przypuszczał, że kiedyś urodzi się Rea Sylwia, a on zostanie szczęśliwym ojcem Romulusa i Remusa.

W królestwie Atlantydy budowano mosty, które służą do dzisiaj. Wiele mostów uległo zniszczeniu, ale kiedy nie wiadomo, bo nikt tego nie badał, a jeśli już, to znajduje się jakieś lokalne trzęsienie ziemi, które wystąpiło w jakimś stosunkowo niedawnym, bliżej nieokreślonym czasie.

O ile historia współczesnych ludzi jest dobrze poznana oraz datowana po skorupach i innych pozostałościach, to pochopne przypisywanie wszystkiego ludziom, co tylko znaleziono w pobliżu jest nieporozumieniem. W ten sposób nie zbadawszy dokładnie budowli, a przede wszystkim ich fundamentów, dochodzi się do „dziwnych” wniosków. Historycy wtłoczeni w gorset liniowego postępu, z klapkami darwinizmu na oczach, niedopuszczający myśli o istnieniu w przeszłości wysokiej cywilizacji, nadal będą nas karmić wyimaginowaną wiedzą. Starożytną mądrość zamieniono na współczesną przemądrzałość. Nikt nie neguje, że postęp jest procesem liniowym, ale stosujmy tę liniowość do cywilizacji ludzi i nie mieszajmy z nią zaginionej cywilizacji.

Królestwo Atlantydy zginęło w wielkim kataklizmie nazwanym przez Hapgood'a „wielkim uskokiem skorupy ziemskiej” 12,5 tysięcy lat temu. Nie tylko zresztą one. Zginął cały ówczesny cywilizowany świat. Dziś negując taki kataklizm, na siłę stara się znaleźć dowody, które umożliwiałyby wytłumaczenie zniszczeń jakie widać dosłownie wszędzie. Piramidy „zgubiły” okładzinę około 1000 r. pne., północną część Aleksandrii z pałacem Kleopatry i latarnią morską na wyspie Faros pochłonęło morze w 365 r. pne. Morze Czarne powiększyło swą objętość w kataklizmie sprzed 7000 lat. Wszystko zdarzyło się stosunkowo niedawno, byle tylko nie wyjść poza zaklętą granicę kilku tysięcy lat sięgając „wielkiego uskoku...”.

Jakie zatem trzęsienie ziemi zniszczyło kamienne budowle w Wielkiej Brytanii? W którym roku trzęsienie ziemi nawiedziło Hiszpanię i zniszczyło wszystkie „rzymskie” akwedukty i budowle? Czy naprawdę kulturę Krety zniszczył dopiero wybuch wulkanu 1500 lat pne? Dlaczego te wszystkie potężne trzęsienia ziemi nie mają żadnego śladu w przekazach starożytnych. Skoro zginęła Aleksandria, na pewno uwiecznili by to Grecy w swoich annałach. Zniszczenia w Hiszpanii opisali by ich sąsiedzi. Historia potworzyła osobne grajdoły cywilizacyjne, które rzekomo nic o sobie nie wiedziały. Tak naprawdę, to każdy archeolog grzebie w jednej dziurze, nie mając pojęcia co znalazł jego sąsiad. Nic tylko dziwaczne tezy, dowody, spory, polemiki i bezpłodna gadanina, które do historii wnoszą tylko zamęt. Czy nie najwyższy czas, by ktoś spojrzał na to wszystko z góry i objął wzrokiem całość historii ziemskiej cywilizacji?



    Weźmy do ręki zwykłą drewnianą kredkę, połammy ją na trzy części i ukryjmy środkową część. Pokażmy pozostałe dwie części rozumnemu już dziecku i zapytajmy co mogło być w środku. Prawdopodobnie w odpowiedzi usłyszymy, że w środku było coś takie same, jak pozostałe dwie części. Moja ukryta część kredki leży na dnie Atlantyku i tam widzę „swoją” Atlantydę. Teraz pora na tych, co odnaleźli wraki Titanic'a i Bismarck'a. Możemy jednak nie zdążyć i wtedy my będziemy Atlantydą dla pokolenia, które przeżyje następny kataklizm, jeśli nie zrodzi tylu „błądzących” co nasze.

Atlantyda przeżyła swoją wielką katastrofę. O wiele większą katastrofę szykują jej historycy i archeolodzy, którzy chcą ją całkowicie wymazać z ludzkiej pamięci. Do tego ma służyć, być może niezamierzony, największy błąd współczesnej historii - cywilizacja starożytnego Rzymu, ale o tym w następnym rozdziale.

Synu człowieczy!
Mieszkasz pośród domu przekory, który ma oczy aby widzieć, a jednak nie widzi,
ma uszy, aby słyszeć, a jednak nie słyszy, gdyż to dom przekory. Księga Ezechiela

Świadoma nieświadomość?

cdn


   
Cytuj
Świadoma nieświadomość?

Czy przeglądając historię starożytnego Rzymu znaleźć można wzmiankę o trasie przemarszu wojsk rzymskich do Numancji w Hiszpanii? Ile tego wojska było i jak wyglądało jego zaopatrzenie? Ja nie znalazłem. Czy znaleźć można wiadomości w jaki sposób armia rzymska znalazła się pod Nową Kartaginą? Czy przeszła brzegiem zachodniej Hiszpanii czy przepłynęła na okrętach? Ja nie znalazłem. Czy znaleźć można opis trasy przemarszu wojsk rzymskich do Armenii? Ja nie znalazłem. Czy znaleźć można choć jedno nazwisko rzymskiego architekta, który zaprojektował i wykonał przynajmniej jeden amfiteatr? Ja nie znalazłem. Czy znaleźć można opis - ilu rzymskich żołnierzy przepłynęło do Brytanii? Skąd wypłynęli i w jakim miejscu wylądowali, a przede wszystkim skąd wzięli i ilu użyli okrętów? Ja nie znalazłem. A może wiadomo, po co Rzymianie wybudowali mur Hadriana, skoro za murem żyło wtedy kilkanaście szkockich plemion? Tak, bo były to bitne plemiona. A skąd to wiadomo, skoro nie było z nimi żadnej walnej bitwy?

Znany jest też zapewne termin „pucolana”. Tak nazwano słynny „rzymski” cement złożony z wapna, wody i popiołu wulkanicznego, dzięki któremu Rzym wznosił tak wspaniałe budowle, a przede wszystkim „rzymskie” łuki (tak naprawdę budowa łuku architektonicznego nie zależy wcale od cementu). Czy znany jest jego dokładny skład? Nie, bo nie podano do wiadomości. A dlaczego nie podano? Dlatego, że ten rzekomy super cement po wyschnięciu dał się skruszyć w palcach. Ponadto, skoro był tak rewelacyjny, dlaczego włoskie budownictwo nie rzuciło się na tę starożytną recepturę? Dlaczego Etny i Wezuwiusza nie wykorzystuje się dzisiaj na skalę przemysłową? Nikt nie chce darmowego surowca? Prawdopodobnie ta rzymska „pucolana” mogła służyć tylko do tynkowania budowli, co Rzymianie skwapliwie wykorzystali ukrywając pod nią nie swoje dzieła.


Kto i kiedy wykuwał tę skalną grotę w Cordari na Sycylii? Grecy? Kartagińczycy? Rzymianie?

Historia starożytnego Rzymu stała się dogmatem. Stała się Pismem Świętym Nowej Historii, w którym nie wolno zmienić ani słowa. Traktowana jest jak wiara, gdzie wszystko musi być uznawane pod groźbą anatemy. Historia starożytnego Rzymu jest tak lakoniczna, jak cezarowe „veni, vidi, vici” - mówi wiele i jednocześnie kompletnie nic. Dlaczego tak jest? Dlatego, że przyjęto założenie - „gdziekolwiek w Europie są kamienne ruiny i sterczy lub leży połamana kamienna kolumna, tam musieli być Rzymianie”. Dobrze, że jest tych ruin mało, bo imperium rzymskie zalało by cały świat.

W szkołach od zawsze uczono, że współczesna cywilizowana Europa istnieje dzięki cywilizacji starożytnego Rzymu. Uczelnie prawnicze wpajają studentom, że prawo jest tak doskonałe, bo zbudowano je na trwałych fundamentach prawa rzymskiego (niby tak, ale proszę pokazać choć jeden cywilizowany naród, który jest zadowolony ze swojego prawa). Twierdzi się, że wynalazki Rzymian skierowały postęp techniczny na nowe tory i dlatego dziś możemy latać w kosmos, a dzięki wynalezieniu cementu przez Rzymian możemy budować szybciej, taniej i wyżej. Czy te twierdzenia są prawdziwe? Obawiam się, że zbyt odbiegają od rzeczywistości. Sądzę, że wynalazki dawnego Rzymu dotyczyły głównie organizacji wojska, doskonaleniu sprzętu do zabijania i ulepszania administracji służącej do sprawnej dystrybucji rabowanych dóbr. Rzymianie nie wynaleźli żadnego cementu. Twierdzenie to archeolodzy oparli o zbadane budowle, faktycznie spajane czymś w rodzaju cementu lecz zbyt pochopnie przypisane Rzymianom.

Osobiście uważam, że cywilizacja starożytnego Rzymu była tylko systemem polityczno-wojskowym i w pełni totalitarną, która dzięki sprytnej polityce (divide et impera), wyszkolonej i licznej sile militarnej oraz wielotysięcznej rzeszy urzędników przez prawie tysiąc lat niszczyła i ograbiała podbite przez siebie państwa. Prawie tysiąc lat przy pomocy wojska i administracji utrzymywała z grabieży małą grupę władców, oligarchów i polityków. Nawet religię w całości przejęła po Grekach i Etruskach zmieniając tylko imiona, co i tak nie przeszkodziło Rzymianom w chwilach zagrożenia (Hannibal ante portas) składać ofiar z ludzi (sic!). Kulturę materialną i dzieła sztuki przejęła od innych, kradnąc i sprowadzając do Rzymu oraz swoich kolonii. Literaturę skopiowała od Greków tłumacząc je na łacinę. Jak ceniła naukę widać było po zdobyciu Syrakuz, gdzie bezpardonowo zabito bezbronnego, największego uczonego tamtych czasów - Archimedesa (tuż przed śmiercią wypowiedział słynne - „nie niszcz moich kół”).

Republika Rzymska około 500 r. pne. uderzyła na południe wypędzając Greków i przy okazji rujnując gospodarkę rolną regionu. W IV wieku pne. Rzymianie ruszyli na północ i zmienili kwitnący rolniczy kraj w gospodarczą pustynię. Czy współcześni historycy nie poszli po najmniejszej linii oporu? Czy nie przyjęli bezkrytycznie wszystkiego, co napisali Rzymscy historycy, nie zważając na to, że przywłaszczyli sobie przywilej czołowej cywilizacji Europy? Sądzę, że Imperium rzymskie było tylko maszyną do rabowania, zdobywania niewolników i zaspakajania luksusu dla wąskiej grupy oligarchów. Była to nacja, która zniszczyła u siebie starożytną mądrość. Jako jedyne „państwo” na świecie doprowadziło do upadku gospodarczego nie tylko podbite państwa, ale przede wszystkim własny naród. Niezaprzeczalnym spadkiem tej „cywilizacji” jest trwająca w najlepsze do dziś korupcja, nepotyzm, kumoterstwo i tzw. „kiełbasa wyborcza”. Największym zaś osiągnięciem Rzymu jest utrwalenie w umysłach ludzi swojej „wielkości”, dokonanym umiejętną propagandą i fałszowaniem historii. Wybitny badacz historii Rzymu, Andreas Alfolldi, ujął to w sposób następujący:

... wszystko, co dotyczy wczesnego Rzymu u Liwiusza i Dionizjusza z Halikarnasu jest pozbawione wartości, zależne jest bowiem od świadomych kłamstw Fabiusza Piktora. Cała annalistyka rzymska pozostawała pod fatalnym wpływem tego „pierwszego fałszerza” historii Rzymu.

Pokażę dalej, że dotyczy to nie tylko wczesnego okresu.

Gdy w Europie diabeł mówi dobranoc ...


nasz Biskupin

Według historyków jedynym cywilizowanym krajem Europy w czasie gdy powstawał Rzym była chyląca się ku upadkowi Grecja. Pozostała część Europy to barbarzyńcy. Wizygoci i Frankowie mają dopiero w dalekich  planach utworzenie państw. Anglia żyje we wspólnocie plemiennej, Ludwik Niemiecki niedługo będzie próbował połączyć księstwa plemienne. Po terenach Polski wałęsają się hordy dzikich plemion, które dopiero za 800 lat utworzą zrąbek pierwszego państwa, a które w międzyczasie założą w VI wieku pne. obronną osadę bagienną w Biskupinie. Całą Europę oprócz Grecji spowija intelektualna miernota i bieda. Co o tych czasach przekazuje historia? Europa żyje we wspólnych, drewnianych chatach, domorosłe „złote rączki” próbują lepić pierwsze gliniane garnki, a gospodarka rolna jest w powijakach podobnie jak hodowla. Męska część ugania się po lasach za zwierzyną, która dostarcza białka i materiału na ubrania. Barbarzyńcy żyją z tego co upolują, zbiorą lub ukradną. Boją się wszystkiego co niezrozumiałe i na wszelki wypadek wymyślają różne bóstwa mające ich chronić przed nieszczęściem, w szczególności od uderzenia pioruna.

W takich to mrocznych czasach rozbłyska małe światełko w środku półwyspu Apenińskiego, które w mgnieniu oka wyprzedzi całą cywilizację Europy o 1500 lat. Ci zdolni rolnicy prawie natychmiast „wymyślają” cement i już 500 lat pne. rozpoczynają wznosić wspaniałe murowane budowle, które dwadzieścia wieków później kompletnie zdezorientują współczesnych historyków.

... Rzym powstaje z baśni i życzeń


« Ostatnia zmiana: Marzec 07, 2012, 21:31:08 wysłane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : Marzec 08, 2012, 20:25:37 »

Darku umieściłeś tutaj bardzo ciekawe spostrzeżenia pana Leszka, dotyczące naszej europejskiej przeszłości. Faktem jest, że gdyby nie pojawili się również tacy ludzie jak np. Henryk Schliemann, dużo opowieści mówiących o starożytnej historii, byłoby nadal traktowanych jako świat mitów i baśni. Smutny

Troja – w tym rejonie Henryk Schliemann odkrył ponoć skarb „Priama”.

Troja, układ warstw poszczególnych wykopalisk archeologicznych.

Wiele jeszcze nieodkrytych prawd kryją w sobie "Iliada" i "Odyseja". Od czasu, kiedy Henryk Schliemann odkopał dawne Mykeny i Troję, wiadomo, że jest ich całkiem sporo.  Uśmiech

 
 
« Ostatnia zmiana: Marzec 08, 2012, 20:36:53 wysłane przez janusz » Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #3 : Marzec 08, 2012, 21:36:43 »

To miłe, że ktoś jeszcze jest zainteresowany odkryciem fałszu jaki nam serwują od najmłodszych lat.
Ty również nawiązałeś do ciekawych aspektów historycznych i jeśli chcesz to możemy je spleść razem, choć z drugiej strony może powstać przysłowiowy "groch z kapustą" więc może utwórz osobny wątek poruszający te zagadnienia.  Duży uśmiech

Póki co wracam do prac pana Leszka:

Cytat: Leszek Klimek
... Rzym powstaje z baśni i życzeń

Do dziś uczeni wiodą spory skąd pochodzą Rzymianie. O prym walczą dwa plemiona - Latynów i Samnitów. Sami Rzymianie wywodzą swój ród od legendarnego Eneasza, który po upadku Troi udał się na tułaczkę wraz z ocalałym ludem i osiadł w pobliżu dzisiejszego Rzymu. Sam okres wojny trojańskiej jest dla mnie dość niejasny. Resztek Troi jeszcze nie odnaleziono, bowiem to, co odkrył Henryk Schliemann zaczynają coraz częściej kwestionować współcześni badacze. Sądzę, że starożytna Troja spoczywa gdzieś na dnie morza. Dlaczego? Grecy twierdzą, że miasto posiadało „cyklopowe” mury wzniesione przez samego Posejdona i Apolla, za które z resztą nie otrzymali zapłaty. Czy wojnę toczono rzeczywiście dla jednej kobiety? Także nie sądzę by tak było. Starożytna Troja najprawdopodobniej broniła morskiego dostępu do kolonii greckich leżących nad morzem Czarnym i była kolonią Atlantydy (budował przecież sam Posejdon). Według Greków wojna trojańska miała miejsce 1200 lat pne, ale w tamtym okresie odnotowano tylko jeden kataklizm spowodowany wybuchem wulkanu Thiera i to w roku 1500 pne. Morze Czarne w dzisiejszej postaci ukształtowało podobno trzęsienie ziemi 7000 lat pne. i tu być może należy dopatrywać się zniknięcia pozostałości Troi. Sądzę także, że sama wojna trojańska miała miejsce na długo przed tą datą i to stąd zapewne kłopoty z ustaleniem trasy tułaczki Osydeusza.



racjonalne uzasadnienie. Jako wrogowie Grecji nie mogli osiąść na żadnym terenie pod jej jurysdykcją. Przyjęła ich Etruria, kolonia Atlantydy granicząca z koloniami Greckimi na półwyspie Apenińskim. Czas pokazał, że przyjęła pod dach wilka w owczej skórze. Przybycie uciekinierów w rejon Rumy (Ruma - etruska nazwa Rzymu) ma też



Ród Rzymian powstał także w cudowny sposób. Rea Sylwia, kapłanka Westy (ślubująca zresztą bezwzględną czystość), za sprawą Boga Marsa powiła bliźnięta - Romulusa i Remusa, które król Amuliusz kazał wrzucić do Tybru. Uratowane przez Opatrzność, wykarmione przez wilczycę i wychowane przez królewskiego pasterza, po osiągnięciu pełnoletności dokonali obowiązkowej zemsty na Amuliuszu, a w miejscu cudownego ocalenia założyli miasto, które jak się można domyśleć stało się dzisiejszym Rzymem. Dowodem na to ma być rzeźba wilczycy karmiąca dwójkę dzieci. Sama wilczyca jest odlewem z brązu wykonanym przez Etrusków, ale jak można zauważyć dziecięce postacie nie dotykają w ogóle sutek wilczycy i nic dziwnego, bo dodano je kilka wieków później. Wilczyca mogła wreszcie pozbyć się nadmiaru mleka, a Rzymianie usankcjonować swoje pochodzenie. By wieść ugruntowała się pospolitych umysłach wypuszczano stosowną monetę. Było to jedno z wielu, skądinąd doskonałych, propagandowych posunięć zastosowanych przez rodzącą się „cywilizację” Rzymu.

Sama wędrówka Eneasza wraz z ludem jest także owiana tajemnicą. Osiadł on w nowej ziemi ponoć około 800 r. pne. Gdzie ten cały naród podziewał się przez 500 lat (przyjmują grecką datę wojny trojańskiej)? Jakie tereny odwiedził przez pięć wieków tułaczki? Nie wiadomo. Domyśleć się tylko można, że wielokrotnie pobił rekord Odyseusza. Same rządy Rzym rozpoczął od morderstwa. Rozpoczęło się od przepowiedni z lotu ptaków. Bliźniakom ukazały się sępy - Remusowi sześć, a Romulusowi dwanaście. Romulus wokół wzgórza Palatyn zaorał granicę miasta (tak ponoć granice wytyczali Etruskowie), której nie wolno było nikomu przekroczyć. Remus się ośmielił i w ten sposób Romulus został pierwszym i jedynym królem Rzymu. Był jeszcze jeden poważny problem. Rzymianie nie mieli kobiet i młoda nacja stanęła przed widmem biologicznej zagłady. Poradzono sobie i z tym porywając w podstępny sposób kobiety sąsiedniego plemienia Sabinów. Można było już płodzić przyszłą „rasę panów”.

Co na to nauka? Oczywiście część spraw traktuje jako legendę, bo kto niby ich nie posiada. Założenie Rzymu umieszcza gdzieś w roku 750 pne., natomiast samą rozbudowę miasta, już murowaną, około roku 575 pne. Jest to efektowne minięcie się z prawdą, ale już dzisiejszej nauki. Nie trzeba przypominać, że wiek budowli ustalono na podstawie skorup znalezionych w ich pobliżu oraz szkieletów ludzi żyjących stosunkowo niedawno. Pisze szwedzki archeolog Einar Gjerstad:

Dopiero od przekształcenia się luźnej zabudowy wiejskiej w zwarty ośrodek miejski można mówić o początkach w