Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 06, 2024, 20:33:05


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] 2 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: „Pij mleko, będziesz wielki” kto i co nas truje.  (Przeczytany 33215 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
diabolicq
Gość
« : Marzec 19, 2009, 10:35:06 »

 „Pić, albo nie pić? Oto  jest pytanie.” Ta trawestacja słynnego hamletowskiego „To be or not to be” nabiera specyficznego znaczenia – naprawdę „Być, albo nie być” .


Mleko dzisiaj – to źródło zdrowia, czy źródło chorób?


Dla ogromnej większości P.T. Czytelników z pewnością problem nie istniał – przynajmniej do tej pory, ponieważ prawda wydawała się zupełnie oczywista.


Jak to? Czy mleko może być źródłem chorób? Cóż za pytanie?Przecież na mleku wychowały się całe pokolenia w wielu krajach. Mleko zawiera dużo białka, wapń i inne składniki. Mleko jest tak reklamowane. „Pij mleko, będziesz wielki” – mówili w reklamówkach telewizyjnych znana piosenkarka i znany aktor. Półki sklepowe uginają się od produktów mlecznych: twarogi, sery twarde, kefiry, jogurty, biojogurty z bakteriami kwasu mlekowego. Jest tego mnóstwo.


Jaka jest więc prawda o mleku?


Czy zauważyłeś ciekawą prawidłowość w naturze polegającą na tym, że żaden ssak (oprócz człowieka, oczywiście) będąc dorosłym osobnikiem nie ma w swoim jadłospisie mleka?

Każdy ssak odżywia się cudownym wszakże pokarmem, jakim jest mleko matki, ale pochodzącej z tego samego gatunku. Dla człowieka takim cudownym pokarmem jest również mleko kobiece – mleko matki.


Spróbujmy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy nasz ludzki organizm jest przystosowany do spożywania innego rodzaju mleka – poza ludzkim.

Tym innym rodzajem mleka jest mleko krowie i jego przetwory spożywane w ogromnych ilościach przez ludzi wywodzących się z zachodnioeuropejskiego kręgu kulturowego.


Mleko krowie zawiera przede wszystkim ponad 2,5 razy więcej białka niż mleko kobiece. Jest to typowe mleko kazeinowe, ponieważ w ogromnym procencie białko to stanowi kazeina, niezbędna cielęciu do budowy rogów i kopyt. Mleko kobiece zaś jest tzw. mlekiem albuminowym, ponieważ zawiera przede wszystkim białka albuminowe, a kazeiny zaledwie 0,2% (w całej ilości białka).

 Czy człowiekowi nie jest potrzebne białko? Ależ jest! Tyle tylko, że dzisiaj żywieniowe normy są zawyżone. Dorobiona została więc do tego „ideologia”, że źródłem wartościowego białka są produkty mleczne (to zrozumiałe – chodzi przecież o interes rolnictwa i całego przemysłu mleczarskiego).


Prawdę mówiąc, człowiek potrzebuje znacznie mniej białka, niż zwykle nam się wydaje. Jego najlepszym źródłem jest pokarm roślinny, ponieważ niektóre z bakterii naszej „dobrej” mikroflory jelitowej posiadają zdolność syntetyzowania białka z węglowodanów.


Spożywanie mleka krowiego sprzyja  nieprawidłowej pracy śledziony, w wyniku czego następuje widoczny nadmiar produkcji śluzu. Składniki mleka krowiego, częściowo tylko strawione (wskutek zaniku w organizmie enzymów trawiących po ok. 4-ym roku życia), wędrują wraz z krwią zostawiając w naczyniach wieńcowych wspomniany już śluz oblepiający wnętrze serca, oskrzela i płuca blokując prawidłową ich pracę. Może to skutkować w efekcie mukowiscydozą.

Białko mleka krowiego jest dla żołądka dziecka  (i osób dorosłych również) bardzo ciężko strawne ze względu na znaczną zawartość kazeiny i nieorganicznego wapnia.

Po dostaniu się do żołądka mleko ścina się pod wpływem kwasów żołądkowych, tworząc substancję przypominającą twaróg – gąbczastą kazeinę. Proces trawienia jakiegokolwiek innego składnika pokarmowego nie rozpocznie się dopóty, dopóki najpierw ten „twaróg” nie zostanie strawiony. A oblepia on dokładnie inne cząstki pokarmu znajdujące się w żołądku. Tracony jest czas i olbrzymie ilości energii na strawienie tej całej mieszanki. . Spożywanie mleka blokuje więc pracę żołądka, a  w efekcie również jelit.

Kazeina znajdująca się w mleku jest rozkładana w organizmie przy pomocy  enzymu zwanego podpuszczką. Jednak ludzki układ trawienny przestaje wydzielać ten enzym po osiągnięciu przez dziecko wieku zaledwie kilku lat.

Podobnie jest z enzymem laktazą, którą organizm dziecka produkuje w celu trawienia cukru laktozy. Dlatego mleko jest potrzebne dziecku do 3-go roku życia i najlepiej, aby było to mleko matki. Po tym okresie dziecko powinniśmy odżywiać zwykłym, urozmaiconym pokarmem.


Pewnie słyszałeś, że kazeina jest surowcem do wyrobu kleju kazeinowego. „W naszym organizmie niestrawiona kazeina „klei” kamienie w nerkach, powoduje powstawanie guzów w nogach, deformację palców rąk, a inne niestrawione składniki mleka osiadają w naszych tkankach i ścięgnach pod postacią śluzu.” (M.Tombak, „Droga do Zdrowia”)”.


 Ktoś może powiedzieć jednak: „Ale np. Masajowie piją duże ilości mleka!”. Zgadza się, piją, ale jest to mleko surowe, a nie pasteryzowane lub gotowane, a w dodatku często wymieszane ze świeżą krwią krów (pozyskaną poprzez lekkie nacięcie na ciele zwierzęcia) zawierającą mnóstwo witamin, enzymów i innych składników ułatwiających trawienie mleka.


Proces pasteryzacji mleka prowadzi do wytrącenia się soli wapniowo-fosforowych, skutkiem czego przyswajalne sole organiczne zawarte w surowym mleku zamieniają się na praktycznie nieprzyswajalne sole nieorganiczne w mleku pasteryzowanym lub gotowanym.

I tu kryje się źródło nieporozumień, ponieważ skład mleka nie ulega zmianie. Zmienia się postać składników. Spożywanie zaś w nadmiarze produktów  z dużą ilością nieorganicznego wapnia – żółtych serów, jogurtów, twarogów, lodów jest niekorzystne dla przyswajania witaminy D, magnezu, żelaza i sprzyja powstawaniu alergii, astmy i przeziębień.

Dodatkowo przedłużone ogrzewanie ogranicza potencjalne właściwości zdrowotne mleka i niszczy pewne jego zalety.

Mleko zawiera również tłuszcze. W przypadku mleka kobiecego są to tłuszcze z przewagą nienasyconych kwasów tłuszczowych (linolowy, oleinowy). W przypadku zaś krowiego w przewadze są nasycone kwasy tłuszczowe.

 Tłuszcz zwierzęcy powoduje zwiększenie ilości cholesterolu i wypłukuje wapń z organizmu. Dlatego mleko odtłuszcza się. Zresztą przyswajalność takiego tłuszczu sięga zaledwie 20% w porównaniu z bardzo wysokim stopniem przyswajalności w wysokości 80% tłuszczów roślinnych (orzechy, ziarno). Przez zabieg odtłuszczania traci się jednak nie tylko tłuszcz, ale i witaminy w nim rozpuszczalne – np. A, D, E oraz mnóstwo biopierwiastków (mangan, selen, molibden, połowę zawartosci chromu).

Mleko kobiece obfituje w witaminy rozpuszczalne w tłuszczach: A, D, E, K (szczególnie ważne dla systemu odpornościowego małego dziecka), zaś krowie – przede wszystkim w witaminy rozpuszczalne w wodzie.

To mleko kobiety zawiera wszelkie składniki przystosowane dla delikatnego, niedojrzałego jeszcze i niewykształconego przewodu pokarmowego dziecka. Pamiętasz pewnie z lektury rozdziału poświęconego układowi odpornościowemu, że w takim mleku znajduje się cała masa ciał odpornościowych.

Dodaj do tego lekkostrawne białko, odpowiednią ilość węglowodanów i tłuszczów, selen w ilości 2-krotnie większej niż w mleku krowim i witaminę E w ilości 6-krotnie większej niż w krowim. Oprócz tego mleko kobiety zawiera 2 razy więcej cholesterolu w porównaniu do mleka krowiego, ponieważ jest to niezbędne m.in. do zdrowego rozwoju mózgu dziecka.


Mówiliśmy już w części poświęconej układowi odpornościowemu, że mleko matki jest najzdrowszym i niezastąpionym pokarmem dla noworodka i niemowlęcia. Podsumujmy więc (mam nadzieję, że wybaczysz mi te „poetyckie wzloty”):


 

MLECZKO DLA DZIDZIUSIA


JEDYNIE


Z MAMUSI SŁODKIEGO CYCUSIA!

 
 

 

I jeszcze jeden mit związany z mlekiem.

Mleko nie jest w żadnym wypadku lekiem na osteoporozę! Przyczynami osteoporozy są zaburzenia hormonalne, zakwaszenie i złe przyswajanie wapnia (m.in. wskutek zaburzeń równowagi wapniowo-magnezowej, niedostatecznego poziomu witaminy A i D).


To, że zwiększymy ilość wapnia wprowadzanego do organizmu wraz z pożywieniem nie oznacza, że więcej wchłonie się go  do organizmu (przypomnij sobie odpowiednie wiadomości na temat wapnia i jego bioprzyswajalności).


 Badania wpływu warunków życia i pracy na zdrowie wskazują, że mieszkańcy Europy, Ameryki Północnej i Oceanii (wpływ Ameryki!) zużywają ponad 900 g wapnia dziennie, z czego 70-90% pochodzi z mleka i jego przetworów.


Mieszkańcy Japonii, Indii, Chile, Turcji zużywają zaledwie 300-350 g wapnia na dobę, przy czym mleko stanowi 10-30% składu ich menu. Pozostałą część stanowią, ziarna, orzechy, ryby, owoce, warzywa. Okazuje się mimo to, że stopień przyswajania wapnia u tych narodowości jest znacznie wyższy.


Nadmiar serów, twarogów, mleka – to nadmiar białka, które przy niedoborach witaminy C gnije, zatruwa i zakwasza organizm. Ten broni się przy pomocy układów buforowych, a po wyczerpaniu ich pojemności „ściąga” wapń z kości i zębów. Czyż to nie jest paradoks? W ten sposób mleko i jego przetwory przyczyniają się do powstawania osteoporozy.


Prawda, że wydaje się to aż nieprawdopodobne? Przecież tyle lat uczono nas, że mleko, to źródło wapnia.

Oczywiście, jest to prawda, ale ... I to „ALE” już poznałeś. Jak wspominaliśmy, mleko piją przede wszystkim mieszkańcy globu wywodzący się z zachodnioeuropejskiego kręgu kulturowego. Pozostałe 2/3 ludzkości mleka nie pije i ... nie choruje na osteoporozę.


Nadmiar produktów mlecznych w jadłospisie, to nadmiar białka i nadmiar nieorganicznego wapnia. Te nadmiary wywołują zaburzenia w pracy wielu narządów i trudności z przyswajaniem wielu substancji niezbędnych do prawidłowej pracy organizmu. Do tego dochodzi, że nadmiar wapnia w pożywieniu – to niedobór wapnia w organizmie.


Czy to oznacza, że powinieneś zrezygnować zupełnie z produktów mlecznych? Ależ nie. Nie bądźmy fanatykami.

Może powiesz, że autor wymądrza się, ale autor ma własne doświadczenia z mlekiem.

Od małego dziecka byłem żywiony mlekiem (ale było to mleko „prosto od krowy” – jeszcze ciepłe, wprost z udoju). Do tej pory uwielbiam mleczne zupy i to mocno słodzone.

W pewnym okresie życia, tuż przed „40-tką”, zacząłem mieć problemy z układem pokarmowym. Do tego dołączały częste bóle głowy (zwłaszcza wcześnie rano), nudności i ogólnie złe samopoczucie.


Dużo czasu kosztowało mnie skojarzenie prostych dzisiaj faktów: 1,5-2 litrów zupy na „słodko” wieczorem (przecież „lekkostrawna”!) i ból głowy rano.

Dopiero obserwacje zachowań własnego organizmu i bolesne „próby” w postaci poważnych zatruć spowodowały, że zacząłem poszukiwać przyczyn złego samopoczucia. Dzisiaj już wiem: MLEKO! Zresztą byłbym niesprawiedliwy – nie tylko mleko.


Ciężko strawna, słodka mleczna zupa zatruwa organizm i dokładnie go zakwasza. Wątroba nie jest w stanie oczyścić krwi z toksyn, zwłaszcza w nocy, kiedy krążenie słabnie i maleje zaopatrzenie organizmu w tlen. Zanieczyszczona krew trafia do mózgu i zatruwa go produktami procesów fermentacyjnych, co objawia się bólami głowy.

 Czy to oznacza, że nie piję mleka, nie jem serów i twarogów? Nic z tych rzeczy. Nie mogę przecież dopuścić do tego, aby puścić z torbami rolnictwo i cały przemysł mleczarski ...


A na poważnie: zasadą stało się dla mnie ograniczenie spożycia tych produktów. I moją ulubioną zupę mleczną gotuję sobie raz na 2-3 tygodnie albo jeszcze rzadziej, aby tylko spełnić „zachciewajki”. Do tego dochodzi odkwaszanie suplementacyjne i dieta alkalizująca. Zapomniałem już, co to ból głowy.



Fragment książki z cyklu "Barwy Twojego Zdrowia"  - "Tajemnice suplementacji odzywiania".

Autor:  Janusz Dąbrowski



michał: scalanie postów




"Sprzężony kwas linolowy (C.L..A..) jest dość istotny dla naszych organizmów jest on kwasem tłuszczowym zawartym w mięsie i produktach nabiałowych. W organizmach zwierzęcych – przede wszystkim bydlęcych – jest tworzony pośrednio poprzez przyswajanie ze spożywanej trawy.

I tu dotykamy pewnego problemu, charakterystycznego dla dzisiejszych czasów. Otóż "nowoczesne" metody hodowli bydła powodują, że zwierzęta coraz częściej nie pasą się na otwartej przestrzeni, a są trzymane w zamkniętych pomieszczeniach i karmione suchą karmą (często z dodatkami mączek pochodzących z przerobu kości – i nie tylko – zwierzęcych).

Ponieważ nie otrzymują świeżej trawy, nie są w stanie „wyprodukować” takiej ilości sprzężonego kwasu linolowego, jak przy tradycyjnych metodach hodowli. Wielu ekspertów uważa, że zawartość C.L..A. w obecnych produktach spożywczych pochodzenia zwierzęcego spadła nawet o 80% w porównaniu do lat 60-tych czy 70-tych XX wieku.

Zwykły schemat – my, „mądrzy” ludzie, w pogoni za zyskiem nauczyliśmy krowy jeść to, czego nie przewiduje ich jadłospis. Jest przecież faktem, że w krajach Unii Europejskiej dozwolono prawnie skarmianie bydła paszą z dodatkami przemysłowo przetworzonej padliny zwierzęcej lub tzw. pozostałości poubojowych. A później dziwimy się, że krowy „oszalały”. Doprawdy? Czy to krowy oszalały?"

Pozdrawiam! Uśmiech)
« Ostatnia zmiana: Marzec 19, 2009, 12:13:58 wysłane przez Michał » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #1 : Marzec 19, 2009, 14:04:15 »

O mleku i innych żywieniowych truciznach!
Ludzkie organizmy przystosowane są głównie do jedzenia pokarmu roślinnego, a dodatki odzwierzęce znoszą zwykle tylko w niewielkich ilościach, popadając w niezliczone choroby z powodu spożywania pokarmu takiego jak mięso ssaków, ryb czy ptaków oraz innych żyjątek. W świecie bardzo przemysłowej cywilizacji problemem jest jednak chemicznie przetwarzana, konserwowana, paste- ryzowana i radioaktywnie napromieniowana żywność, której w żaden sposób nie da się zakwalifikować jako jedzenia naturalnego i zdrowego.
 Jarstwo czy wegetarianizm to przede wszystkim jedzenie zdrowe, całościowe, spożywane w naturalnej postaci bez trujących chemicznych konserwantów czy nie poddawane bardzo szkodliwym technologiom przetwarzania i na to ludzie szukający osobistego czy wewnętrznego rozwoju powinni być szczególnie wyczuleni.
Woda chlorowana, zatruta chloraminą jest trującym problemem, chociaż w czasie epidemii może być pewną pomocą, bo jednakoż chlor jest silną trucizną i jedną z kilku podstawowych przyczyn pandemii alergii, podobnie jak fluor w pastach do zębów, będący podstawową przyczyną wyniszczenia uzębienia u ludzi.

Społecznym problemem dla bardzo wielu ludzi jest spożywanie mleka, bo bardzo duża grupa ludzi nie jest w stanie ani pić mleka, ani spożywać mleczarskich wyrobów i przetworów. Najzdrowszym dla człowieka jest świeże mleko prosto od krowy, co najwyżej doprowadzone do wrzenia, bo nie wolno mleka pasteryzować poprzez gotowanie. I tak w różnych populacjach od 20-40 procent osób jest choć lekko uczulonych na różne substancje zawarte w mleku i jego przetworach nie mogąc z tego powodu spożywać mleka. Większym problemem jest mleko odtłuszczone, pasteryzowane, chemicznie przetwarzane i konserwowane, gdyż skutkiem spożywania takiej trucizny są nie tylko rozliczne dolegliwości alergiczne, ale i takie ciężkie choroby jak astma, bronchity, rak płuc, biegunki czy wzdęcia brzucha.

Społeczeństwo powinno być o tych faktach informowane, a na produktach mleczarskich przetwórni powinny być ostrzegawcze napisy i trupie czaszki, podobnie jak na papierosach, alkoholu i podobnie ciężkich narkotykach. Człowiek podobnie jak inne ssaki roślinożerne przystosowany jest do picia mleka tylko w okresie niemowlęctwa, we wczesnym dzieciństwie, a to do 2-3 roku życia, i później winien być karmiony pokarmem roślinnego pochodzenia, oczywiście z produktów całościowych, bez zubożenia stosowanych. Ludzkie dziecko najlepiej znosi ludzkie mleko z kobiecej piersi i każda matka powinna dbać o karmienie dzieci piersią, a jeśli nie jest to możliwe z powodu zaburzeń jak brak pokarmu to należy starać się szukać mamki zastępczej, która wykarmi niemowlę. Dla dzieci lepsze od krowiego jest mleko kozy lub owcy, o ile nie ma innego sposobu wykarmienia, ale to w ostateczności!

Wiele dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym nie toleruje krowiego mleka i nie cierpi mleka, a ponieważ może to być reakcja alergiczna, nie należy w ogóle dzieci zmuszać do picia mleka, szczególnie jak jest to pasteryzowana trucizna czy chemiczny wytwór w sproszkowanej postaci. Objawy nietolerancji mleka mogą objawiać się nawet po wielu latach przymuszania się do spożywania produktów mlecznych pod naciskiem pseudorodziców, którzy kierują się interesami szkodliwych koncernów mleczarskich zamiast dobrem dziecka. Jedną z przyczyn osteoporozy jest spożywanie produktów mlecznych pomimo sprzeciwu organizmu i alergicznych skutków mlekopijstwa, takich jak zakatarzenie czy bronchitoza, a także wysypki. Jeżeli dziecko po spożyciu mleka cierpi na wymioty, biegunki i wysypki, należy szukać do karmienia dziecka innych produktów niż mleko krowie i jego fabryczne przetwory. W szczególności można wypróbować mleko kozy czy owcy, zaczynając od małych dawek pokarmowych. Kilka składników zawartych w mleku powoduje u większości ludzi liczne uszkodzenia różnych narządów wewnętrznych, w układzie naczyniowym, sercu i układzie kostnym. Białko zawarte w mleku wypłukuje wapń z organizmu, osłabiając układ kostny, przyczyniając się do łatwych złamań, zwichnięć czy osteoporozy, która jest cywilizacyjnym problemem.
Nie należy słuchać hałaśliwych reklam szkodliwego przemysłu mleczarskiego, a wszystko, co pasteryzowane odrzucić w pierwszej kolejności, gdyż proces ten powoduje szkodliwe zmiany chemiczne w spożywanych produktach i wie o tym każdy dietetyk i każdy technolog żywienia, tyle, że zwykle na usługach koncernów i farmacji oszukują tacy społeczeństwo. Jakiekolwiek objawy alergii u dzieci muszą skutkować ograniczeniem bądź odstawieniem produktów z koncernów mleczarskich, a przecież dla 20-40% ludzi jedyną alternatywą jest zdrowa, nie chlorowana woda, soki warzywne i owocowe oraz mleko sojowe i podobne produkty. Białko zawarte w mleku krowim jest jedną z podstawowych przyczyn chorób serca, to chorzy na serce muszą unikać nabiału, a podobnie i jajek z ich zabójczą ilością cholesterolu! Wymienia się od 5 do 7 alergenów, bardzo groźnych, które są składnikami mleka oraz jego przetworów. Dodatkowo niektóre leki i pasze podawane bydłu skażają mleko i jego przetwory, jak penicylina, mączki zwierzęce czy białka pszenicy po przetworzeniu ich przez krowę.
 
Osteoporoza to ciężka choroba pokrywająca się na świecie dokładnie z wysokim spożyciem mleka w krajach, gdzie przemysł mleczarski dominuje na rynku i omamia ludzi, którzy w ogóle nie powinni sięgać, nawet po mleko prosto od krowy.
Pasteryzacja zamienia mleko i jego przetwory w szkodliwą zupę pełną martwych, toksycznych bakterii, które zatruwają cały organizm i niszczą przewód pokarmowy. Alergia na mleko może się skończyć zarówno gwałtowną śmiercią poprzez uduszenie jak i poważną chorobą serca, kości czy oczu, a powikłania zapalenia rogówki to często skutek mlekożerstwa. Już starożytni hindusi wiedzieli, że masło z krowiego mleka jest toksyczne i niezdrowe, a do spożycia dopuszczali je po procesie przetopienia zwanego klarowaniem, w czasie, którego wytrąca się od 1/3 do połowy całej masy masła jako toksyczne zanieczyszczenia i szkodliwe substancje, to łatwo sobie wyobrazić, co spożywa bardzo wielu ludzi. Charakterystyczne, że społeczeństwa czy plemiona długowieczne spożywają bardzo małe ilości produktów mlecznych, albo nie spożywają ich wcale żywiąc się pokarmem jarskim, czyli roślinnym! Najwięcej mleka i jego przetworów na osobę spożywają Finowie i Amerykanie i tam najwięcej ludzi ma uszkodzone serca, choruje na serce, a także na cukrzycę, która u mlekopijców bardzo często występuje. Zmiany chorych i szkodliwych sposobów odżywiania na roślinne JARSTWO jest absolutnie konieczna, a kiedy nawet wegetarianie mówią o piciu mleka to jest to mały dodatek do zasadniczego żywienia, często też od zwierząt innych niż krowa. Jeśli mówimy, żeby dzieci karmić mlekiem, to chodzi o karmienie mlekiem matki, prosto z piersi, a karmienie nawet do 4-5 roku życia nie jest niczym nagannym, bo lepiej dłużej niż za krótko w tym akurat wypadku!
 
Przymusowe podawanie mleka dzieciom w wieku szkolnym, mleka krowiego i jego przetworów skazuje je na wiele niepotrzebnych chorób i cierpień, szczególnie ta najbardziej alergicznie wrażliwą grupę 20-40% w różnych społecznościach. A przecież już kultura staropolska uważała, że najzdrowsza postać mleka to mleko zsiadłe, a resztki po zebraniu masła na klarowanie czy śmietany do ciast często dawano zwierzętom jako paszę, a nie ludziom! Miliony ludzi cierpi na objawy osteoporozy, osłabienia serca, cukrzycę, a co gorsza na ciężkie postacie depresji, których częstą przyczyną jest nadmierne spożywanie mlecznych wytworów. Insulinozależna cukrzyca, zapalenie uszu, anginy i bronchity, choroby dróg oddechowych, zawały i miażdżyce leczy się drastycznie ograniczając lub kategorycznie odstawiając wszelki nabiał od krowy! Szkodliwy wpływ krowiego mleka, pogarszany przez pasteryzację i konserwanty odkrył dla ludzi Zachodu naukowo dr Max Bircher-Benner, pionier dietetyki już w drugiej połowie XIX wieku i to jest wiedza, którą Szwajcaria ma do dania Europie, zamiast szkodliwych reklam trującej Milka. Biała śmierć, to biały cukier, biała mąka, biała sól i białe mleko, cztery podstawowe trucizny współczesnego świata, trucizny szkodliwe dla większości ludzi, których każdy człowiek powinien unikać. Żyjcie ludzie w dobrym zdrowiu! (LM)

Znalezione w necie...
Pozdrawiam - Thotal Uśmiech

Zapisane
Hans Olo
Gość
« Odpowiedz #2 : Marzec 19, 2009, 15:07:14 »

Nie pisze się "znalezione w necie", tylko podaje się linka.
« Ostatnia zmiana: Marzec 19, 2009, 15:07:24 wysłane przez Hans Olo » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #3 : Marzec 19, 2009, 15:15:12 »

Jak zauważyłem popularne wśród niektórych jest także "gdzieś było napisane na forum, znajdź sobie." Powalająca elokwencja.
Zapisane
Bonifacy1
Gość
« Odpowiedz #4 : Marzec 19, 2009, 15:17:06 »

 Mleko lubie, ale tylko z
Zapisane
Hironobu15
Gość
« Odpowiedz #5 : Marzec 19, 2009, 15:54:14 »

Ja zwykle pijam sojowe, zwykłego nie znosze no... ewentualnie czekoladowe.
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #6 : Marzec 19, 2009, 17:48:35 »

Większośc wyprodukowanej soi na świecie jest modyfikowana genetycznie... Zły
W poprzednim poście nie podałem linka, bo nie został wcześniej zapisany.
Wszystkich niedopieszczonych serdecznie przepraszam. Mrugnięcie

Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
diabolicq
Gość
« Odpowiedz #7 : Marzec 19, 2009, 18:21:37 »

No i tak zeby juz calkiem dokopac mleku, jeszcze jeden artykul:
http://integra.xtr.pl/teksty/PijMleko.htm
« Ostatnia zmiana: Marzec 19, 2009, 18:23:33 wysłane przez diabolicq » Zapisane
Neo Killuminati
Gość
« Odpowiedz #8 : Marzec 19, 2009, 22:09:13 »

FAjnie bybyło jak by jakiś *mądry człowiek spisał grupe produktów , w większości modyfikowanych genetycznie a dostępnych ogólnie ..

Jak np Thotal stwierdził że soja w większości modyfikowaną jest ..
Bo ostatnio zastanawiam sie już przed zjedzeniem jabłka każdego , witamina .. ? Modyfikowana trucizna .. ? Witamina .. ? Tru ....... I zawsze stawiam na witamina Duży uśmiech ale zastanawiam sie nad wegetarianizmem Uśmiech

pozdro dla tych co też ich gnębią myśli czy jedzą zdrowe rzeczy czy modyfikacje od naszych *ojców Nowego Porządku Mrugnięcie
Zapisane
diabolicq
Gość
« Odpowiedz #9 : Marzec 20, 2009, 11:05:00 »

CUKIER

Cukier jest niewątpliwie jedną z najbardziej niebezpiecznych substancji, jakie znajdują się dzisiaj na rynku. Mówimy tutaj o sacharozie: białej, krystalicznej substancji rafinowanej z soku trzciny cukrowej lub buraka, co odziera ją z wszelkich witamin, minerałów, protein, włókien, wody oraz innych synergetyków, czyli substancji wzajemnie wzmacniających swe działanie. Biały cukier jest przemysłowo przetworzonym związkiem chemicznym, a nie naturalnym produktem żywnościowym, nie nadaje się więc do spożycia. Inne cukry: fruktoza (występująca w owocach i miodzie), laktoza (w mleku) i maltoza (w ziarnach zbóż) są substancjami naturalnymi o wartości odżywczej. Surowy cukier, melasa, jest gruboziarnistą, brązową, lepką substancją, która powstaje podczas najzwyklejszego gotowania soku z trzciny cukrowej, i także jest zdrowym produktem spożywczym, jednak na Zachodzie niezwykle trudno dostępnym. Tak zwany cukier brązowy, sprzedawany w supermarketach, nie jest niczym innym jak rafinowanym cukrem białym z niewielką domieszką melasy, nadającej mu smak i kolor. Nie jest to „zdrowa żywność".





Cukier tłumi działanie układu odpornościowego, zmuszając trzustkę do wydzielania dużych ilości insuliny, która konieczna jest do jego rozłożenia. Insulina pozostaje w krwiobiegu jeszcze długo po rozkładzie cukru, co utrudnia przysadce mózgowej wydzielanie hormonu wzrostu. Hormon ów pełni funkcję głównego regulatora układu odpornościowego, a więc każdego objadającego się codziennie cukrem prędzej czy później czeka ostry niedobór tego hormonu, w konsekwencji zaś obniżenie odporności na skutek nieustannego nadmiaru insuliny we krwi. Rafinowany, biały cukier traktowany jest przez układ odpornościowy jak obce ciało z uwagi na swą nienaturalną strukturę chemiczną oraz obecność przemysłowych zanieczyszczeń powstałych w procesie przetwórczym. Tym samym cukier niepotrzebnie wywołuje reakcje obronne, osłabiając odporność organizmu, jest dla niej jak miecz obosieczny.

Cukier jest głównym winowajcą odpowiedzialnym za wywoływanie wielu chorób i stanów degeneracyjnych. Z łatwością może stać się przyczyną cukrzycy, jest głównym czynnikiem prowokującym kandydozę. Obydwie te przypadłości w zindustrializowanym świecie Zachodu nabierają cech epidemii. Ponieważ cukier jest z odżywczego punktu widzenia „pusty", organizm zmuszony jest przy jego trawieniu „pożyczać" brakujące witaminy i minerały oraz inne substancje synergiczne z własnych narządów i tkanek. Objadanie się cukrem wyczerpuje zapasy odżywcze organizmu. Ostatnio zebrano dowody, że powoduje on próchnicę nie tyle poprzez kontakt z zębem, ile przez wysysanie wapnia od wewnątrz. Cukier ograbia organizm z potasu i magnezu, które są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania serca, z czego wynika, że jest jednym z głównych sprawców chorób tego narządu. Uszczuplenie przez cukier zapasu składników odżywczych może wyzwalać silne łaknienie - organizm chce bowiem uzupełnić swą ograbioną „spiżarnię".

Większość ludzi zjada więcej cukru, niż ich organizm jest w stanie przetworzyć na energię. Wątroba przetwarza wówczas jego nadwyżki na trójglicerydy i odkłada je w postaci tłuszczu albo z produktów ubocznych cukru produkuje osadzający się w żyłach i tętnicach cholesterol. Wynika z tego, że cukier jest głównym sprawcą otyłości i arteriosklerozy.

Cukier także uzależnia. W Sugar Blues William Dufty pisze: „Różnica pomiędzy uzależnieniem od cukru a narkomanią polega w znacznej mierze na stopniu". Nagłe zrezygnowanie z cukru nieodmiennie wywołuje symptomy odwykowe, które zwykliśmy przypisywać odstawieniu narkotyków: zmęczenie, znużenie, depresję, niestałość nastrojów, bóle głowy, kończyn. Uzależniającą naturę cukru odzwierciedla bieżące jego spożycie w USA- średnia wynosi 130 funtów na głowę rocznie, czyli około 1/3 funta dziennie, co można już zakwalifikować jako „nadużywanie substancji". Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, jaką ilość cukru codziennie spożywa, bo ukryty jest w różnych potrawach. Puszka typowego napoju chłodzącego zawiera około dziewięciu łyżeczek rafinowanego, białego cukru.

Spożycie cukru w USA jest tak wielkie, że staje się to przyczyną napięć społecznych wywoływanych przez zgubny wpływ, jaki ma na ludzi cukier. Szczególnie dotyka to dzieci, u których występują coraz ostrzejsze objawy zaburzeń w zachowaniu i obniżenie zdolności uczenia się. Doktor C. Keith Connors z Children's Hospital w Waszyngtonie ustalił, że istnieje „śmiertelny" związek pomiędzy spożyciem cukru wraz z węglowodanami (należą do nich między innymi wszelkiego rodzaju płatki, ciasta i herbatniki) a gwałtownym zachowaniem, nadciśnieniem i trudnościami z nauką. W innych badaniach stwierdzono, że w więzieniach po wyeliminowaniu z więziennej diety cukru i skrobi zmniejsza się liczba aktów gwałtu. Rząd Singapuru zabronił w 1991 roku sprzedaży słodzonych napojów chłodzących w szkołach i ośrodkach młodzieżowych, powołując się na niebezpieczeństwo, jakie ze strony cukru zagraża zdrowiu psychicznemu i fizycznemu dzieci.


Pousówałem posty, które wyczyściła Kiara, skutkiem czego niektóre teksty innych forumowiczów sprawiają wrazenie "spamu". Proszę ich nie scalać.
Darek.

« Ostatnia zmiana: Kwiecień 12, 2009, 19:12:32 wysłane przez Dariusz » Zapisane
diabolicq
Gość