Ponieważ
PHI zacytowałeś enteligenta , zatem east również zacytuje
:
Cytuj east
To o czym piszemy jest odniesieniem się do sedna, do głębi oceanu, do istoty rzeczy i to właśnie jest rozpoznanie ułatwiające prawdziwą komunikację ,zamiast siłowania się z szalejącymi falami na powierzchni. Oczywiście przez to rozpoznanie fale nie znikną ,ale zniknie postrzeganie ich jako walczących ze sobą , rzeczywiście podzielonych tworów. Powierzchnia rzeczy niczym powierzchnia oceanu się zmienia . Toń jest wieczna.
A ja mam wrażenie, że East pomylił Ja z umysłem - czyli ową instalacją, która bywa użyteczna niczym klucz podczas wkręcania śruby, ale bywa też niebezpieczna kiedy zaczyna żyć "własnym" (bo przecież nie własnym) życiem i zaczyna bezustannie podsuwać różne myśli/wizje/dialogi/etc.
Ale oczywiście mogę się mylić, bo to bardziej wrażenie niż informacja.
Otóż umysł jest niczym woda w oceanie, jest oceanem i burzy się na powierzchni niczym fale. Fala zaś, w tym porównaniu, to jeszcze nie jest JA. Dopiero to, co tak na prawdę nie istnieje, ale uważa, że to ono czyni fale jest tym JA
Stąd bliżej mi jest do poglądów Phi - że jak nie będzie JA, to nie będzie komu/czemu doświadczać czegokolwiek.
A sądzisz z perspektywy JA, którym uważasz, że jesteś. I to co napisałeś jedynie o tym świadczy.
Widzę to tak - "Ja" jest miejscem podłączenia się do matrixa, ot taka wtyka do systemu.
Stąd rozpuszczenie "Ja" wniesie jedynie odłączenie się od systemu.
Coś w ten deseń. Tylko ,że odłączyć od życia się nie da. Przykładowo stan bycia pt NIE WIEM. Czy to, iż nie znasz nazwy kwiatu czyni Ciebie gorszym w dyskusji na temat kwiatków ? Radość jaki sprawia jesienny las w którym nie znasz ani jednej nazwy gatunku drzewa nie jest odłączeniem od ekosystemu.
Chodzi o to, że na tej samej zasadzie nie potrzebne jest nikomu żadne JA , aby żyć , przeżywać wzloty i upadki, radości i smutki. Aby kochać i mieć "motyle w brzuchu ". Co więcej, w tym ostatnim przypadku JA ulega kompletnej anihilacji wobec bezmiaru zalewającego uczucia
Nie jesteś. A w tym nie jesteś odłączony od życia. Bo istnienie sie przejawia, bo jest dotyk i obraz oraz interakcje pomiędzy nimi. Gdzie w tym wszystkim jesteś TY ?
Pytanie - po co to robić?...
Bo "Ja" jest "złe", bo jest "egotyczne"?.. taką nutkę wyczuwam czytając posty Easta.
A gdzie napisał east ,że złe ? JA nie istnieje. Nie może być ani złe ani dobre. Wiatr ubrany w żagiel wcale nie jest biały
ot taka dygresja ...
Można mieć takie "Ja" czy inne "ja" - w zależności od potrzeb/upodobań. Przez jedne złącza lepiej widać to przez inne tamto - stąd różne Ja.
ale jak ci coś nie pasi - można wyregulować...
Można się ubierać w cokolwiek, ale i tak widać , że "król jest nagi"
A po co odłącząć, po co ma "umierać"?
Nie wiem...
Nie tyle odłączać, co postawić w świetle rozpoznania. Czy jest ? Najpierw zobaczysz, że nie rzuca cienia. Nie ujrzysz w zasadzie nic konkretnego. To nie urodziło się więc nie morze umrzeć. Nie będzie potrzeby tego ani odłączać ani modelować, ani uzdrawiać.
W interakcji z otoczeniem pojawiają się reakcje, które umysł kanalizuje jako "ja". Tylko tyle. I póki to widać, to wystarczy utrzymywać.
Wyczuwam tutaj jakiś rodzaj autodestrukcji.
Kto wyczuwa ? .. odpiszesz, że JA. I słusznie, bo inaczej ono nie mogło tego określić. W 99% właśnie tak się broni wirus
Hmm... a po chwili.. przyszło.
"Jest we mnie coś, co muszę zniszczyć...Ty czymś jestem Ja"
Dziwny rodzaj zapętlenia... tzn sprytny. Nie tyczy się czynów, nałogów, myśli...
tyczy się "Ja"... jest naprawdę sprytny.
Złapali Cię za tzw. "rozwój"...
a Ty łyknałeś jak dziecko.
Eeascie - trzymaj się chłopie bo Cie wypatroszą.
I odwrotnie - ta pętla się sama odgrywa w głowie dopóty, póki bronisz swojego "najlepszego przyjaciela " . Bo przecież ...
" ONI chcą CIEBIE zniszczyć. Podają CI łakocie pt "rozwój" , a Ty go łykasz, uważaj, JA daję Ci przestrogę, bo oni Ciebie wypatroszą !!! Musisz być taki jak ja.... musisz być ... spryciarze, otaczają Cię east .. już Cię mają biedaku ... "
Najzabawniejsze jest to, że po "wypatroszeniu" nikogo nie znalazłem kto miałby mieć z tego jakąkolwiek korzyść, za to wielu dawnych przyjaciół się odsuwa. Mimo to życie przynosi fale , które dotąd omjały easta . Życie się żyje samo, bezosobowo, lekko i radośnie
"będą mówić, ześ zbiegł
no i wyjdą na brzeg
i fałszywe ci lampy zapalą
ale ty patrząc w dal
płynąć będziesz wśród fal,
.. aż sam w końcu staniesz się falą"
J.Kaczmarski "Dla Dylana"