Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 04, 2024, 22:39:53


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 [2] 3 4 5 6 7 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: NIE MA RÓZY BEZ KOLCÓW - o rozwoju duchowym krótka rozprawa...  (Przeczytany 60008 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #25 : Luty 27, 2009, 12:45:11 »

Ja jeszcze dodam, że jako dziecko byłam niedosłysząca i później niesłysząca i nie rozumiałam, co księża mówią na mszy, więc te msze starałam się jakoś przetrzymywać. Dopiero jak nauczyłam się języka migowego (już w innym mieście) i mogłam korzystać z mszy dla niesłyszących, zrozumiałam, jakie brednie ci księża opowiadają i niedługo potem przestałam na te msze chodzić.
Zapisane
Enigma
Gość
« Odpowiedz #26 : Luty 27, 2009, 19:35:37 »

W tym przypadku niedosłyszenie w dziecinstwie uchroniło cie od kapłańskiej mowy.

A ja sie zgodze z Kapłanem, nie ma wolności bez uwolnienia sie od swojego najgorszego lęku. Strach zabija a spojrzenie czy spotkanie tego, czego sie człowiek boi jest jednym z najciezyszych przezyć i droga do uwolnienia zarazem. Byc moze kazdy przezywa to na swój sposób inni przechodzą łatwiej drudzy trudniej, tego nie wiem. Kiedy dla mnie przyszedł ten moment i poczułam jak duch dławi sie (czesto snilo mi sie ze tone) pomyślalam sobie 'to koniec, umieram!' i bylam naprawde w koszmarnej rozpaczy. I jakoś dziwnie coś obok powiedziało mi 'Nie umrzesz' pożniej ciało zrobiło sie bardzo lekkie - jakby mnie nie było, a po kilku mieś pole zaczeło sie odradzać i nabierac sił. Mam takze wrazenie jakbym urodzila sie na nowo (pamietam ten dzień bo doslownie zobaczyłam w wizji male dziecko) i mysle ze zmienił sie mój...znak zodiaku  Buzia na kłódkę. Nie powiem zebym nagle 'wszystko zrozumiała' bo zrozumienie przychodzi stopniowo a nauke dobrze jest zacząc w czasie odpowiednim dla siebie. Ale im wiecej ćwicze i scalam pole, tym wiecej potrafie połaczyć watków i zagadek których wczesniej nie rozumialam. Ta medytacja (ponoć nazywana medytacją smierci) jest wyczerpująca, a pragnienie by uciec od cierpienia bardzo silne. Paradoksalnie jeszcze kilka lat temu ktos z rodziny pofatygował sie do mnie aby mnie ostrzec ze mam mysli samobójcze, co wywołało u mnie szczere i nieznośne oburzenie (z osoba ta zerwałam znajomość) Choć prawda jest taka ze ta medytacja jest na razie najtrudniejszym etapem jaki udalo mi sie przebrnąć. Mysle ze było warto uwolnić sie od tego lęku, który potrafi bardzo blokować. Kiedy odnajdzie sie w sobie cząstke niesmiertelności, rozjaśnia sie takze związek przyczyna-skutek co pozwala uniknąć popadania w niekorzystne działanie. Sens zdaje sie być jasny, pomimo ze cel jest po za zasiegiem wzroku. W mojej osobie rozbudziło to zrozuienie dla napotykanych zdarzeń bez dreczacych pytań 'dlaczego' Oczekuje tego co ma nadejść i staram sie wypełniac co do mnie nalezy, choc wiem ze jeszcze sporo nauki przedemną.
Zapisane
Hironobu15
Gość
« Odpowiedz #27 : Luty 27, 2009, 20:00:31 »

A jak nie ma się przyjaciól którzy pomagają, którzy rozumieją, nie ma się nigdzie wsparcia i zrozumienia- co mam zrobić? Ze wszystkich stron jestem naciskany abym robił to i tamto, a ja tego nie chcę robić, jak tego nie zrobię to już odrazu się na mnie krzywo patrzą, mówią że jestem chory i takie tam...
Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #28 : Luty 27, 2009, 20:02:21 »

ja miałem bardzo specyficzne przeżycie w okresie intensywnych praktyk rytualnych - było to około 9 lat temu! przyszedł do mnie demon (sądzac po tym co zrobił to był potężny) w nocy i powiedział coś w tym stylu "przyszedłeś do nas, to teraz my cie odwiedzamy! albo przezyjesz to spotkanie albo nie!", sakrkazm był mocno widoczny, spotkanie polegalo na tym, że zabral mi tyle energii aby mógł ledwo żyć i ANI GRAMA WIĘCEJ!!! rano gdy się obudziłem czułem, że umarłem, nie mogłem wstać z łóżka przez cały dzień, nie miałem siły się podnieść nawet! ale pojawiła mi się nagle myśl - WYGRAŁEM bo ŻYJĘ!!! od tamtego wydarzenia stałem się całkiem odporny na wszelkie demony i złe moce - to było hartowanie ekstremalne, a walka polegała na tym, żeby nie dać się zabić...

tak po krótce wygląda POCZĄTEK ŚCIEŻKI!!!

więc ostrzegamy wszystkich NOWICJUSZY - zastanówcie się czy jesteście w stanie spotkać się twarzą w twarz  z samym sobą, tym którego tak nie nawidzicie - waszą najciemniejszą stroną...

KAPŁAN 718'
Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #29 : Luty 27, 2009, 20:04:17 »

A jak nie ma się przyjaciól którzy pomagają, którzy rozumieją, nie ma się nigdzie wsparcia i zrozumienia- co mam zrobić? Ze wszystkich stron jestem naciskany abym robił to i tamto, a ja tego nie chcę robić, jak tego nie zrobię to już odrazu się na mnie krzywo patrzą, mówią że jestem chory i takie tam...

ROZWÓJ DUCHOWY TO SAMOTNA DROGA!!!

tu nie ma przyjaciół jest się na początku samym - wszyscy nagle mają Cię za dziwaka i dają to do zrozumienia... przyjaciele pojawiają się dopiero znacznie później - walkę ze sobą toczy się SAMEMU - co jest chyba logiczne...

718'
Zapisane
Mora
Gość
« Odpowiedz #30 : Luty 27, 2009, 20:05:19 »

Doskonale Cię rozumiem ale nie możesz ulec presji.

Hironobu tak po koleżeńsku powiem Ci "Co Ty zbudujesz Oni nie zniszczą". Mrugnięcie

I to się będzie liczyć.

Zajmij się sobą a resztę olej bo to tylko marnowanie energii. Mrugnięcie

« Ostatnia zmiana: Luty 27, 2009, 20:07:53 wysłane przez Mora » Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #31 : Luty 27, 2009, 20:07:00 »


Doskonale Cię rozumiem ale nie możesz ulec presji.

Hironobu tak po koleżeńsku powiem Ci "Co Ty zbudujesz Oni nie zniszczą". Mrugnięcie

I to się będzie liczyć.

bzdura! Mora jak nie masz pojęcia o ŚCIEŻCE - MILCZ! a nie dajesz złe rady, ja napisałem powyżej jak to wygląda! ONI zrobią wszystko, żeby zniszczyć i to jest hartowanie również charakteru i ducha!
« Ostatnia zmiana: Luty 27, 2009, 20:08:41 wysłane przez Kapłan 718 » Zapisane
Mora
Gość
« Odpowiedz #32 : Luty 27, 2009, 20:09:24 »

Kapłanie a Ty dalej swoje?

Myślisz że Ty niesiesz tylko PRAWDĘ?

Zresztą nie będę się spierał Hironobu ma rozum i go używa. Mrugnięcie
Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #33 : Luty 27, 2009, 20:12:00 »

Mora ja niosę prawdę bo to WSZYSTKO PRZEŻYŁEM a Ty co masz do powiedzenia? ja zaczynałem jak miałem TYLE LAT CO TY więc mam już duże doświadczenie a Ty nawet nie zaczynasz i bardzo Ci to odradzam, ludzie niestabilni nie mogą się tym zajmować - panuje bezwględny zakaz!!!

718'
Zapisane
Mora
Gość
« Odpowiedz #34 : Luty 27, 2009, 20:13:58 »

Kapłanie jeszcze coś chcesz powiedzieć? Uśmiech

Zastanawia mnie tylko jak Ty ze sobą umiesz wytrzymać patrząc po tym co piszesz.

PS: Nie znasz mnie a tym bardziej moich przeżyć. Zresztą wywyższanie Ci się nic nie da. Uśmiech Zataczasz błędne koło.
« Ostatnia zmiana: Luty 27, 2009, 20:22:32 wysłane przez Mora » Zapisane
wiki
Gość
« Odpowiedz #35 : Luty 27, 2009, 20:26:45 »

Cytuj
[Zastanawia mnie tylko jak Ty ze sobą umiesz wytrzymać patrząc po tym co piszesz.
Cytuj


 i właśnie o to chodzi, aby wytrzymać  Duży uśmiech

to żart, a wytrzymać musisz swoją ciemą stronę, juz  o tym pisałam kiedyś.... Uśmiech

Podrawiam Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 27, 2009, 20:27:26 wysłane przez wiki » Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #36 : Luty 27, 2009, 20:28:52 »

jesteś jeszcze dzieckiem - zrozum to! nie mówię tego złośliwe ale taka jest właśnie prawda a my tutaj dyskutujemy o sprawach dla ludzi dorosłych i dojrzałych, o wieloletnich doświadczeniach więc raczej nie masz tutaj za dużo do napisania - piszemy to bo to żeby tacy jak Ty to czytali.. to ostrzeżenia i tak należy na to patrzeć, mu to przeżyliśmy i się tym dzielimy - byliśmy nie świadomi i wiemy jaki to ból, może uda się komuś pomóc...

718'
Zapisane
Mora
Gość
« Odpowiedz #37 : Luty 27, 2009, 20:32:53 »

Masz rację zostawię was w tym kółku wzajemnej adoracji.

 Uśmiech
Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #38 : Luty 28, 2009, 04:41:36 »

jako, że stworzyłem ten wątek będę go kontynuować - stopniowo dawkując wiedzę...

przepisuje to z papierowej książki Artura Powella - "Ciało Mentalne" - konkretny przykład i wyjaśnienie dlaczego rozwój duchowy nie jest bezpieczny tak jak się może wydawać...

"Gdy człowiek uzyskał wtajemniczenie, wówczas siła, z którą zharmonizował się w wyższych sferach bytu, płynie każdą cząsteczką jego istoty. Chociaż mało oddziaływa na ciała stałe, płynne i gazowe świata fizycznego, to jednak promieniuje silnie z ciała eterycznego, astralnego i mentalnego, a promieniowanie to odczuwane jest zarówno przez królestwo przyrody, jak i przez ludzi, którzy potrafią na nie reagować.

Bardzo wielkie rozszerzenie i rozwój ciała mentalnego dokonuje się w związku z drugim wtajemniczeniem, ale zazwyczaj upływa kilka lat, zanim skutki tego przejawią się w fizycznym mózgu. Stwarzają one niewątpliwie w mózgu wielkie napięcie, gdyż nie od razu potrafi on nastroić się na odpowiedni ton.

Okres po drugim wtajemniczeniu jest pod wieloma względami najniebezpieczniejszy na ścieżce, a prawie zawsze niebezpieczeństwo to ma swe źródło w dumie i pysze. Gdy człowiek ma przebłysk zrozumienia, czym jego intelekt będzie w przyszłości, musi się strzec choćby tylko śladu dumy, sobkostwa i uprzedzenia.

Ten niebezpieczny moment w życiu wtajemniczonego mamy pokazany w biblijnej opowieści o kuszeniu, które nastąpiło po chrzcie Chrystusa przez Jana. Czterdziśeci dni pobytu na pustyni symbolizuje okres, w którym rozszerzenie ciała mentalnego odzwierciedla się fizycznym mózgu, chociaż u zwykłego kandydata okres ten może trwać i czterdzieści lat."


Ja ciągle walczę z tym, żeby nie czuć tej dumy - i nie odczuwam tak tego... to zarówno DAR jaki i PRZEKLEŃSTWO!

Kapłan 718'
« Ostatnia zmiana: Luty 28, 2009, 15:50:38 wysłane przez Kapłan 718 » Zapisane
muszin
Gość
« Odpowiedz #39 : Luty 28, 2009, 10:16:18 »

Mora nie chce ci umniejszac doświadczenia ale my mamy tylko17 lat wiec wiesz ja widze ile sie zmienilo w 3 miesiace a ile sie moze zmienic  w 9 lat.

Pozdrawiam Uśmiech
Zapisane
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #40 : Luty 28, 2009, 10:29:20 »

Kapłan, ale nie myl rozwoju duchowego z jakimiś eksperymentami mentalnymi.
Na ścieżce rozwoju duchowego są wszyscy, jedni nieświadomie, inni mają jakąś świadomość tego, są też tacy, którzy są w pełni tego rozwoju świadomi. Wszelkie jednak eksperymenta techniczno-mentalne to tylko zdobywanie doświadczenia, ale niekoniecznie postęp w rozwoju duchowym.
Zapisane
Barbarax
Gość
« Odpowiedz #41 : Luty 28, 2009, 11:18:21 »

Mora, sam w którejś wypowiedzi stwierdziłeś, że nie ma przypadków. A więc może osoby sygnalizujące Ci coś na tym forum pojawiają się po to, abyś z tego skorzystał. Skoro nie chcesz wyciągnąć wniosków z tego, co stara Ci się przekazać Kapłan 718, to ja postanowiłam podzielić się również swoimi przeżyciami. Mianowicie, czytanie na tematy omawiane na tym forum zaczęłam później niż w wieku 17 lat, na studiach miałam styczność z tematem, ale nie poszłam dalej, dopiero później sytuacja życiowa zmusiła mnie do poszukiwań w celu zrozumienia co się dzieje, i wtedy systematycznie zaczęłam zgłębiać wiedzę. Czytałam z zaciekawieniem bardzo wiele książek różnych autorów, aż wreszcie natłok wiedzy i różnych interpretacji przerósł mnie. Musiałam na jakiś czas to galopowanie pozostawić, aby ochłonąć i poukładać dotychczasową wiedzę. Tak jak Ciebie obecnie, wciągały mnie wszystkie tematy, a czytana książka wskazywała następne tematy, które jak najszybciej chciałam poznać. Z tym natłokiem wiedzy zaczęłam tracić grunt pod nogami i postanowiłam trochę odpocząć. Myślę, że to mnie uratowało.
Widzę po twoich wypowiedziach i licznie tworzonych wątkach, że galopujesz jak ja wtedy-jak już Ci to kilka razy wskazywałam w swoich wypowiedziach. Skoro nie dopuszczasz do siebie rad Kapłana 718, to mój głos jest kolejnym i mam nadzieję, że inni którzy mają takie doświadczenia dołączą się i wypowiedzą na ten temat. Decyzję, co z tym zrobisz podejmiesz oczywiście sam, ale wiedz, że to są naprawdę jedynie wskazówki osób, które to przeszły, a nie krytyka Twojej osoby. Z mojej strony możesz się spodziewać, że zawsze poprę osoby dające Ci takie wskazówki.
Pozdrawiam serdecznie.
Zapisane
Laguna__
Gość
« Odpowiedz #42 : Luty 28, 2009, 14:21:20 »

Witam

Często wśród ezoteryków pada dość popularne zdanie -OD KIEDY SIE ROZWIJASZ? Często słyszymy od zawsze i jest to Moim zdaniem prawda , ja zawsze zadaje dodatkowe pytanie -Od kiedy rozwijasz się świadomie ? .

Ja czułam się "inna" już od dzieciństwa moim darem była empatia i to bardzo silna- czułam ludzkie emocje , przeżycia ,energie. W moim dziecinstwie nie było takiego dostępu do wiedzy jak w chwili obecnej , wiec przez wiele lat cierpiałam i nikt nie był w stanie mi pomóc , ponieważ nie było w moim srodowisku osoby , która rozumiałaby to co odzczuwam .Dzieciństwo miałam dobre , ale niestety zabrakło w nim choć jedej osoby , która wyjaśni mi co ja czuje i co to jest . To trwało latami , pogodziłam się ze swoją odmiennością , jednak w pewnym sensie mnie to przygasiło , bo nie mogłam byc sobą w tym świecie w jakim przebywałam .Jako dziecko odkryłam w sobie zdolności uśnieżania bólu , ale nikt nawet nie chciał tego sprawdzić czułam się odrzucona , jakakolwiek argumentacja czy próba była bezskuteczna , więc zamknęłam się przed ludzmi z tymi moimi darami i jeśli była taka potrzeba pomagałam jedynie  sobie . Teraz z perspektywy czasu myślę inaczej ,że najwyrażniej w tym życiu miałam się nie  zajmowac  leczeniem innych lub diagnozowaniem ich stanów emocjonalno-psychicznych (chociaż marzyłam zostać psychologiem ) .
Jedynie co akceptowali inni we mnie to wróżenie z kart (chociaż odbywało się to również z dużą dozą usmiechu ) , ale przynajmniej to była jedyna dziedzina w której byłam tolerowana ze swoją odmiennością - tylko ze względu na moją prababke ,która również podobno wrózyła miałam wtedy chyba nie więcej niż 11-12 lat(prawdę mówiąc nie wiem skąd potrafiłam wróżyć jakbym z tym tu również przyszła) . Mając 15 lat , udało mi się zdobyć jakąś ksiązkę ezoteryczną i ubzdurałam sobie ,że poprzez ćwiczenia dokonam wyjścia z ciała , na szczęście nie udało mi się mimo ,że wykonywałam regularnie ćwiczenia jakie przeczytałam w owej książce .. Wiele mogłabym opisywać tu moich perypetii  jakie stosowałam metodami prób i błedów , raczej na bazie intuicji , nawet jak teraz to opisuję mam uśmiech na twarzy .

Okres dzieciństwa był dla mnie raczej obserwacją , poznawaniem siebie w całkowitej samotności . Najtrudniejszy okres zaczął się w wieku 19 lat coś we mnie pękło z osoby żywej , uśmiechniętej , wesołej stałam się zupełnie przygaszoną w moim rozumowaniu osobą , było mi bardzo zle , czułam się jakby część  mnie umarła , ale moja prawdziwa JA.Miałam potężne lęki obawiałam się wszystkiego , wątpiłam w siebie - trwało to kilka lat , ale to był jedynie przedsmak tego co było przede mną. Nadszedł krytyczny moment w najmniej oczekiwanym momencie, straciłam najbliższą mojemu sercu osobę , z którą byłam związana silną więzią od urodzenia , wtedy myślałam nawet o  śmierci  - skoro straciłam jedyną osobę która rozumiała mnie bez słow nie mam sensu żyć , pamiętam wypowiedziałąm na głos zdanie : zostałam sama wśród Hien - co ja zrobie ? Jak mam żyć? Płakałam całymi tygodniami mając przy tym myśli o odejściu . Wszystkich ludzi mnie otaczających czułam jako zupełnie obcych , każdy kolejny dzień był dla mnie katorgą przez jaką przechodziłam sama .

Każdego dnia zadawałąm sobie te samo pytanie -CO JA MAM DALEJ ZROBIĆ -JAK ŻYĆ JEŚLI NIE MAM NA TO SIŁY -przyszła odpowiedż i zrozumienie - że skoro śmierć tej bliskiej mi osoby była spowodowana nie z przyczyn naturalnych , skoro to Matrix wydał wyrok to Ja na złość nie poddam się tej bezsensownej śmierci i się podniosę, bo Ci którzy ją spowodowali chcieli , abym zaplikowała sobie również zejście z tego świata . (tak myślałam wtedy ). Ale to mnie podniosło - myśl ,że robie to dlatego ,że nie zgadzam się z tym co się wydarzyło , że dam sobie rade i tym samym oddam Hołd najważniejszej osobie w moim życiu , która w perspektywy czasu odbieram raczej jako mojego ziemskiego opiekuna , który mnie przez wiele lat chronił , a jednocześnie miałam poczucie ,że mimo iż mało ludzi rozumię moje wnetrze mam osobę , która zawsze mnie wspierała i nadawałą sens życia. Od tego momentu moje życie całkowicie się zmieniło z czego jestem bardzo szczęśliwa..Ten właśnie moment stał się dla mnie tym przełomem, a jednocześnie świadomą pracą nad sobą w kierunku rozwoju duchowego - zagłebianie się w siebie poprzez medytację(relaksacje) pozwoliło mi przejśc do tego pięknego momentu w jakim jestem obecnie i choć wiem ,że dużo przede mną pracy to jestem już szczęśliwa w swojej cierpliwości .drogi przez którą kroczę ku sobie i swojemu wnętrzu.


Myślę warto poruszyć jeszcze kwestie budzącego się w Nas kundalini , jak niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z jego przebiegów . Proces budzenia się kundalini jest długoterminowym procesem , ale nie chce opisywac tutaj swoich przeżyć tylko odsyłam Państwa do strony w której zostały poruszone synromy oraz proces jaki zachodzi w naszym organizmie  pod wpływem budzenia kundalini oraz jakie niesie za soba  niebezpieczeństwa .

http://www.vismaya-maitreya.pl/kundalini.html


pozdrawiam Laguna
« Ostatnia zmiana: Luty 28, 2009, 15:14:59 wysłane przez Laguna__ » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #43 : Luty 28, 2009, 14:28:56 »

Każdemu potrzebny jest spokój i charmonia, w ciszy lepiej słychać...


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #44 : Luty 28, 2009, 15:31:01 »

Każdemu potrzebny jest spokój i charmonia, w ciszy lepiej słychać...


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech

Potwierdzam, bo żyłam w ciszy przez prawie całe życie  Chichot

Ale... już jej nie chcę...
Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #45 : Luty 28, 2009, 15:57:26 »

a ja coś dopiszę teraz pokrótce aby ukazać co niektórym SKALĘ PROBLEMATYKI - to co u Chrystusa trwało 40 dni u mnie 9 LAT (słownie - DZIEWIĘĆ LAT!!!) czyli około 3300 DNI (słownie - trzy tysiące trzysta dni!!!) - taka skala porównawcza się przydaje...

a co do wypowiedzi Lucyny D. - jesteś całkowicie w BŁĘDZIE! ponieważ nie chodzi o żadne eksperymenty mentalne!!! ale o CIAŁO MENTALNE - jest ono jednym z SIEDMIU NASZYCH CIAŁ - każde trzeba rozwinąć do doskonałości - ale to już wiedza wyższa, nie przeżyłem tego w pełni więc nie będę się wypoiwiadać na ten temat...

Kapłan 718'
Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #46 : Luty 28, 2009, 15:59:01 »

Każdemu potrzebny jest spokój i charmonia, w ciszy lepiej słychać...


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech

W MOWIE CISZY SĄ ZAWARTE NAJWYŻSZE SŁOWA...

718'
Zapisane
Enigma
Gość
« Odpowiedz #47 : Luty 28, 2009, 16:17:04 »


Bardzo wielkie rozszerzenie i rozwój ciała mentalnego dokonuje się w związku z drugim wtajemniczeniem, ale zazwyczaj upływa kilka lat, zanim skutki tego przejawią się w fizycznym mózgu. Stwarzają one niewątpliwie w mózgu wielkie napięcie, gdyż nie od razu potrafi on nastroić się na odpowiedni ton.

 Czterdziśeci dni pobytu na pustyni symbolizuje okres, w którym rozszerzenie ciała mentalnego odzwierciedla się fizycznym mózgu, chociaż u zwykłego kandydata okres ten może trwać i czterdzieści lat."


Nie czuje dumy, tylko zagubienie. Czuje natomist duze zmiany w biopolu, czy ten autor pisze coś wiecej o ich odzwierciedleniu i co zachodzi w mózgu. Chodzi mi o faktyczne porady.

Te sprawy sa dla mnie trudne i szczerze mówiąc wolałabym aby przemiana mogła dokonac sie w inny mniej bolesny sposób. Nikomu nie życze smutnych dni, ale nie wiem czy inna droga istnieje. W swoich poszukiwaniach natknełam sie na pewną skaze w polu 'morfogenetycznym' całej mojej rodziny. Odkrycie ze pratycznie wszyscy jestesmy powiązani tą samą przypadłością, a nikt nie wspomni nawet słowem było niemałym szokiem. Zanim wiec ta skaza sie wypaliła przewerdowałam przez swoje piekiełko, lecz zycze ludzkości łatwiejszego sposobu. Zastanawiam sie czy np jesli ktos podczas narodzin otrzymał wlaściwą matryce to czy bedzie mógł rozwijać sie bez tego Katharsis po drodze? Bardzo bym chciała, bo pamietam takie miesiąc ze łzy płyneły mi bezwiednie co dzień, a czesto i w nocy przez sen. Wiec jesli juz ten photon bełt ma przyjśc to nech przyleci, żebyśmy wszyscy mogli skorzystać z struktury pola nowej ery. Do tego czasu sciezka niestety wiedzie po grudzie.

Mysle ze nie ma sensu wytykac sobie kto z jakim roku rozpoczynal droge. Fascynacja ezoteryką i odrzucenie dogmatów zaczyna sie wczesnie ok przy dorastaniu. Później są konkretne zainteresowania (szukanie informacji, nauka) później odwazne decyzje odrzucenia dotychczasowego życia i podjecia próby (tu widze niebezpieczeństwo gdy zostaje sie zupelnie samemu), katharis i oczyszczenie, spokoj i odbudowa a dalej pewnie jeszcze duzo innych atrakcji których nie zbadałam. U jednego moze to potrwac niedlugo (w zalezności od pratyki z poprzedniego wcielenia) u innych którzy dopiero zetkneli sie z tematem cale lata - chyba nie ma jakiegoś przepisu. To wszystko jest bardzo indywidualne i nalezy siebie zapytac 'czego chce, do czego zmierzam i co mnie przyciąga' i podążać za tym wewnetrznym głosem.

Laguno dzieki za linka, jest tam wiele ciekawych informacji. Przeglądnelam pobierznie i znalazłam:
Kiedy ta energia uderzy gwałtownie - spontanicznie wtedy zanika wogóle apetyt na długi czas.
Taki człowiek nic nie je przez długie tygodnie.
Wówczas jest ryzyko z zmiany poziomu cukru we krwi.
Należy nawet na siłę jeść maleńkie przekąski.
Trzeba pilnować aby nie kłaść się na noc do łóżka z pustym żołądkiem.
Należy też dużo pić, dobra jest herbata albo inne zioła i soki naturalne.
Najlepsze w tym czasie są posiłki z produktów mlecznych, jajka, fasola, ryż, chleb, warzywa i owoce.

W pewnym czasie schudłam tak bardzo ze rodzinka martwiła sie czy nie mam anemii. Po zrobieniu badań krwi i cukru, okazało sie ze moje wskaźniki są na idealnym poziomie co nawet mnie zaskoczyło.

Niektórzy cierpią na kontakt ze światłem.
Nie mogą oglądać TV i trzymają się z daleka od urządzeń elektrycznych.
Wiem, że są takie okresy, kiedy człowiek ucieka przed tym źródłem energii i z powrotem wraca i nic się nie dzieje.

Notoryczne psucie sprzetów elektronicznych mało mnie nie zrujnowało. W domu psuly mi sie  domofon, video, pralka, lodówka, monitor, ogrzewanie (w srodku zimy oczywiście) wychodząc na miasto czesto spotykalam sie ze sytuacja: w supermarkecie podchodze do kasy i przy mnie ta zacina sie piszczy a ja czekam jak kołek nie wiedząc czy uciec Z politowaniem

Wiele osób w tym czasie nie jest zdolnych do żadnej pracy.
Czasami to trwa wiele lat.
Taka osoba musi mieć wsparcie innego człowieka.
Musi być ktoś komu może w 100% zaufać.
Musi się czuć całkowicie bezpiecznie.
Nie wolno takiej osoby zakłócać.
Taka osoba ma bardzo wrażliwy układ nerwowy i odpowie atakiem broniąc się.

Brak aktywności to bardzo mi dożarło, a jednocześnie dało wymarzony czas na przemyślenia.
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #48 : Luty 28, 2009, 16:30:59 »

Mam wrażenie, jakby Enigma miała w sobie dwie zupełnie skrajne osobowości.
Pisze jak wrażliwa, subtelna i uduchowiona istota, by za chwilę dać się poznać jako nie znający pardonu wojownik, może się mylę Niezdecydowany


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Laguna__
Gość
« Odpowiedz #49 : Luty 28, 2009, 16:35:04 »

Witaj Enigmo
Strona która podałam jest bardzo ciekawa,zapewne są inne których nie znam -JEŚLI KTOŚ Z WAS ZNA PROSZĘ O PODANIE LINKU .
Enigmo - jeśli chodzi o doświadczenia jakich przyklady podałas u mnie było bardzo podobnie , na szczęście mam ten okres za sobą .Czasami jeśli zapomninam się i robie jakieś gwałtowne ruchy bądz uruchamiam emocje to wówczas zdarza mi się np spalić suszarke do włosów , ale już wiem w jaki sposób i dlaczego palimy , psujemy sprzęty - to emocje w nich jest siła jaką powodujesz ,że wpływasz swoją energią  na owe sprzęty , ale oczywiście nie tylko to .
Dlatego tak ważne jest być spokojnym sharmonizowanym , wyciszonym.(ale to dłuższy temat , a to zaledwie jego wycinek ).

pozdrawiam Laguna
« Ostatnia zmiana: Luty 28, 2009, 16:35:48 wysłane przez Laguna__ » Zapisane
Strony: 1 [2] 3 4 5 6 7 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.596 sekund z 16 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

telenowele x-cry szkolamagii polskiserwerzycia cheeeemia