Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 18, 2024, 10:12:42


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 [4] 5 6 7 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: NIE MA RÓZY BEZ KOLCÓW - o rozwoju duchowym krótka rozprawa...  (Przeczytany 60209 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Torton
Gość
« Odpowiedz #75 : Październik 25, 2009, 16:22:03 »

Kapłanie może czas dokończyć wątek? Uśmiech

Pzdr
Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #76 : Październik 25, 2009, 17:21:29 »

ten wątek pisze ŻYCIE, więc zobaczymy co przyniesie...

718'
Zapisane
Torton
Gość
« Odpowiedz #77 : Październik 25, 2009, 18:26:50 »

Nadal twierdzisz to co wcześniej?
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #78 : Październik 25, 2009, 23:15:50 »

Mój rozwój duchowy  ...
Oczywiście dużo czytałem tego, co, niby przypadkiem wpadało mi w ręce od najwcześniejszych lat, odkąd nauczyłem się czytać i zafascynowałem książkami.
Może się będziecie ze mnie śmiać, ale w moim przypadku , uważam , bardzo pomogła mi przetrwać trudne czasy szkolne literatura S-F. Było dużo Asimova, Lema, polowanie na "Fantastyki"  ( czasopismo ), ale także znalazło się miejsce na Sage Ludzi Lodów. Potem wampiry Lumleya, techno-thrillery. Ponadto dużo pisałem listów z których większość nigdy nie znalazła adresata. Były to moje spowiedzi do poduszki. Ucieczka w świat fantasy i listy pomagały mi przetrwać ten najgorszy, najczarniejszy czas kształtowania społecznego w szkole i poza nią. Świat zewnętrzny jawił mi się jako wielka ściema, jedno wielkie kłamstwo. Z czasem nauczyłem się z tym żyć. Założyłem rodzinę, zdobyłem dobrą pracę, potem ja zmieniłem na jeszcze lepszą i tak dalej aż wspiąłem się na swój szczyt. Gdy tam dotarłem , dotarło do mnie, że nic nie zrobiłem takiego dla siebie w tym życiu , a jedynie spełniałem oczekiwania otoczenia. Założyłem rodzinę, zdobyłem pozycję , zarabiałem, społeczeństwo mogło być ze mnie dumne, ale ... to nie byłem ja. I wtedy po raz pierwszy intensywnie zapragnąłem zmiany . I szybko ją otrzymałem. Dla odmiany straciłem rodzinę, pracę, status społeczny i wszystko to , co posiadałem na planie fizycznym, ale o dziwo - zamiast poczuć się nieszczęśliwy - odetchnąłem. Dość szybko odzyskałem równowagę. Od tej pory to , o czym intensywnie myślę, spełnia się. Zacząłem od nowa i znalazłem swoje zawodowe miejsce w świecie, ale na tyle tylko, aby w spokoju mieć czas na rozwój duchowy. Wiele , bardzo wiele drobnych i całkiem ważkich kwestii życiowych spełnia mi się bez specjalnych zabiegów z mojej strony. Gdy intensywnie czuję taką potrzebę,  to ich doświadczam. Myślę, że tym samym uzdrowiłem już kilka razy pewnych ludzi, ale nie czuję z tego powodu się jakiś lepszy. Właściwie, to tylko inicjowałem uzdrowienia, które potem same nabierały tempa dzięki woli zainteresowanych.
Rozpisałem się o tym w odpowiedzi na twierdzenia Kapłana, że tylko cierpienie prowadzi do rozwoju duchowego. To nie jest do końca prawda. Ciebie poprowadziło PRZEKONANIE O TYM, ŻE CIERPIENIE , DEMONY I WTAJEMNICZENIA są Ci niezbędne. To właśnie otrzymałeś, bo tak o tym myślałeś.
Kiedy dążę  do rozwoju duchowego , to staram się przyjąć możliwie najbardziej neutralną , obserwacyjną postawę wobec własnego "ja". Dlaczego ? Gdyż jedynymi na prawdę groźnymi demonami na tej ścieżce jesteśmy my sami dla siebie - nasze ego i umysły. Nasze życzenia i postawy są dla wszechświata rozkazami. Dlatego należy się z nimi bardzo ostrożnie obchodzić. I możliwie - jak najbardziej świadomie z nich korzystać.
Zapisane
Silver
Gość
« Odpowiedz #79 : Październik 26, 2009, 00:09:06 »

Zacząłem od nowa i znalazłem swoje zawodowe miejsce w świecie, ale na tyle tylko, aby w spokoju mieć czas na rozwój duchowy.

Z tym rozwojem duchowym, to East troszkę przesada.Chodzi mi o to, że jakoś za bardzo utarło się społecznie to słowo.
Kilka lat temu prowadziłem ''wojnę'' ze szkołami ''duchowego rozwoju'', które z jednej strony twierdzą, że człowiek stoi na szczycie swej świadomej ewolucji, a zdrugiej strony mówią,  że się rozwijamy.
Tylko w ten sposób tworzy się tu jakiś oksymoron. !...?
Czyli jak to jest ? Rozwijamy się, czy się nie-rozwijamy.
Zkolei wszyscy znawcy i fachowcy od podświadomości, twierdzą, że skoro myślimy, że się rozwijamy, to dla podświadmości oznacza to wprost, że jesteśmy poprostu w jakiś sposób niedorozwinięci.No bo po co się rozwijamy ?
Więc podświadomość kreuje nas w życiu tak jak brzmi przekonanie - rozwijamy się, bo jesteśmy nie - dorozwinięci.A to przecież nieprawda i sami się tylko ograniczamy.
Więc gubimy się tutaj w definicjach i twierdzeniach.

Wiec na dzień dzisiejszy wielkie szkoły ''rozwoju'' nie mówią o duchowym rozwoju, tylko powrocie do swej świadomości.
A powrót oznacza transformację swoich przekonań, wzorców i oprogramowania, które rezyduje w naszym polu świadomości,  skutecznie odzielając Nas od naszej prawidłowej świadomości, prawdziwego naszego JA.
Powrót oznacza więc jakby uwolnienie się od tego wszystkiego, a uwolnienie nastąpi tylko wtedy, gdy nie będziemy tego co w Nas tkwi osądzać, jako złe, niedobre, niewłaściwe, niepotrzebne itd...
Czyli integracja odzielonych części Nas samych ( czyli ten rozwój duchowy) nastapi  wtedy, gdy zmierzymy się świadomie z tym co Nas odziela od własnej prawdy i pozwolimy temu odejść.
Dlatego tak niesamowicie ważna jest samobserwacja, gdzie dostrzegamy
właśnie to co Nas odziela od nas Samych ( złość, nienawiść, niepokój, lęk, itd ), czyli się z tym świadomie zmierzamy i pozwalamy temu wszystkiemu odejść.
I niejako to wszystko samo odejdzie, gdzie tylko zauważamy, ale nie osądzamy w żaden sposób tego.
Czyli jak wpadnie nam myśl do głowy, aby np. napisać tu na forum, że ktoś jest k...wa, to... wystarczy tylko tą myśl na ułamek sekundy ją zauważyć (nie skupiać się wogóle na niej) i ją puścić......a ona już znajdzie sobie swoje miejsce.
I wtedy ta myśl - energia zostanie zintegrowana.
Zostanie zintegrowana i już nigdy nie przyjdzie nam ta sama myśl do głowy i nie będziemy się nią posługiwać, ani ją wyrażać.
Więc jeżeli coś zaczyna  nas np. denerwować, to zauważmy tylko na ułamek sekundy tą emocje i ją puśćmy i mamy problem z głowy.

Wszystko JEST takie proste. Uśmiech
Chciałem na koniec podkreślić jedną najważniejszą rzecz.Mianowicie nasze emocje - lęk, złość, nienawiść nie są złe, bo one pojawiają się w Nas właśnie po to i tylko po to, aby doknonać ich integracji, czyli uwolnić się od nich, tylko złem jest to, że te właśnie emocje u siebie samych jak i innych ludzi osądzamy jak złe.
Wtedy dokonujemy ich tłumienia, a one powracają ze zdwojoną siłą i w ten sposób rodzi się coraz większa agresja, nienawiść, lęk.
Dlatego mówi się jeśli chcesz uwolnić się np.od lęku, to ... poprostu zaprzyjaźnij się z nim i pozwól łagodnie mu odejść.A odejdzie lęk, nadejdzie prawdziwa miłość !

Więc cały rozwój dychowy, to proces integracji w istocie proces uwolnienia i powrotu do swej pierwotnej, doskonałej świadomości.

Życzę powodzenia Uśmiech






 
« Ostatnia zmiana: Październik 26, 2009, 00:30:21 wysłane przez Silver » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #80 : Październik 26, 2009, 01:16:29 »

Witaj Silver
Czytając o moim rozwoju duchowym zapewne zauważyłeś, ze moja droga to bardziej uwolnienie się od wielu aspektów niż "rozwijanie" czegokolwiek.  Zauważ, że piszę o swoim życiu takim, jakie ono rzeczywiście jest. Niczego nie zmyślam. "Upadek" którego doświadczyłem nie był tak na prawdę upadkiem, lecz etapem pozbywania sie tego, co mnie blokowało. Przejście przez stratę, oczyszczenie, katharsis, to również proces uwalniania się.
Co więcej  - uwalniając siebie , uwolniłem wiele osób OD SIEBIE. Każdy odczuł ulgę. I to pozwoliło na zbudowanie nowych relacji z tymi samymi ludźmi. Bardziej trwałych , bo opartych na uczciwych wzajemnych relacjach oczyszczonych z dawnych nieporozumień.
Również zgadzam się z Tobą, że rozwój duchowy to w istocie powrót do pierwotnej swojej natury - wyzbywanie się naleciałości, ale to wszystko odbywa się stopniowo. Wielu ludzi najpierw ulega zaprogramowaniu , aby potem mozolnie te programy jeden po drugim kasować. I to też jest rozwój.
Zapisane
Silver
Gość
« Odpowiedz #81 : Październik 26, 2009, 01:35:42 »

Wielu ludzi najpierw ulega zaprogramowaniu , aby potem mozolnie te programy jeden po drugim kasować. I to też jest rozwój.

Kasować, a w istocie ich transformować.
I tu nieocenioną wręcz rzeczą jest świadomy oddech, ponieważ pozwala nam uwolnić nasze pole energii świadomości od negatywnie zorientowanych pól.
Przez to rozszrzamy swoją świadomość i zaczynamy coraz bardziej odkrywać kim naprawdę jesteśmy.

Pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Październik 26, 2009, 01:36:17 wysłane przez Silver » Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #82 : Październik 26, 2009, 09:19:28 »

Kochani, wlasnie tak to funkcjonuje, dlatego kontakt z wami na forum jest zawsze spokojny i przyjemny. Z was emanuje
cos, czego inni nie maja i niestety ale dlugo miec nie beda, bo maja zupelnie inne myslenie, a za tem sa prawie niedostepni
w swoim zawzieciu, swoich racjach. Kazdy z nas cos takiego przezyl, potem w odpowiednim czasie zorietowal sie, ze nie tedy droga i rozpoczal powrot do siebie, ale to juz jest ciezki temat i niestety ale nie wszyscy sa w stanie to zrozumiec o co to chodzi. Sa tacy ze nigdy do tego nie dojda i czesto sa ludzmi bardzo nieszczesliwymi ktorym w zaden sposob nie mozna pomodz. To nie sztuka zabic kruka, ale gola pupa jeza. Zycze przyjemnego tygodnia i idzmy dalej naszymi wybranymi drogami.
Usmiechnieta, szczeliwa Rafaela.
Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #83 : Październik 26, 2009, 10:42:54 »

Nadal twierdzisz to co wcześniej?

TAK! i bardziej to rozumiem niż rok temu, podsumuje to dwoma mistycznymi mottami - odsyłam do szukania znaczeń (-> google.pl)

ORDO AB CHAO! EX TENEBRIS LVX! (Z CHAOSU PORZĄDEK, Z CIEMNOŚCI ŚWIATŁO)

CHAO i TENEBRIS to te "demony", "hartowanie", "piekło" ujęte ogólnie jako Ciemność i Chaos (z dużej litery odnosi się do pewnego etapu "ścieżki") a ORDO i LVX to, to do czego się dąży czyli Porządek i Światło - ILUMINACJA / OŚWIECENIE!

Kapłan, to brzmi dumnie Uśmiech 718, to brzmi pokornie...
« Ostatnia zmiana: Październik 26, 2009, 11:34:57 wysłane przez Kapłan 718 » Zapisane
Torton
Gość
« Odpowiedz #84 : Październik 26, 2009, 12:05:29 »

Czyli dalej podtrzymujesz słowa z pierwszej strony.

Cytuj
MUSI BYĆ MĘKA ABY DOJŚĆ NAJWYŻEJ

Kapłanie rozumiem przez cierpienie człowiek się uczy ale życie w cierpieniu niczemu nie służy. Żadne hartowanie przez "demony" nie wyniesie Cię w górę. Wiesz ja się bardziej obawiam ludzi niż demonów ponieważ ludzie mogą zniszczyć twoje życie w bardzo krótkim czasie.

Przez cierpienie się człowiek wiele może nauczyć ale nigdy przez same i ciągłe cierpienie nie osiągnie się oświecenia Kapłanie.


Człowiek dobrze się mający jest na płaszczyźnie duchowej bez szans. Głębia to wyłączny przywilej tych, którzy cierpieli.

— Emil Cioran


Bez cierpienia nie zrozumie się szczęścia.

— Fiodor Dostojewski

Jest wiele innych elementów w rozwoju duchowym które są ważne i o tym powinieneś pamiętać. Nie męką dojdziesz najwyżej ale mądrością którą każdy gdzieś tam ma głęboko schowaną w sobie.



Można być mądrym nie przeczytawszy ani jednej książki; wierząc zaś we wszystko, co jest napisane w książkach, nie można nie być głupcem.

— Lew Tołstoj
Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #85 : Październik 26, 2009, 12:37:57 »

chyba nadszedł czas, żebym powiedziałem do DRUKOWANYMI LITERAMI

ABSOLUTNIE NIE UWAŻAM, ZE KAŻDY MUSI TO PRZEJŚĆ, ABSOLUTNIE!!! POWIEM WIĘCEJ, UWAŻAM, ŻE NIE POWINIEN JEŚLI JEST SŁABY, NIE TYLE ZACHĘCAM CO ODRADZAM TAKĄ ŚCIEŻKĘ - JEDNAK ABY POZNAĆ SIEBIE TRZEBA POZNAĆ CIEMNĄ STRONĘ RÓWNIEŻ - SPOSOBY SĄ RÓŻNE, I TO JEST ROZWÓJ WŁAŚNIE

Rozwój to WYBÓR tego co robimy każdego dnia, życie nie jest 0/1, jest bardzo bogate i ma także "ułamki"

Wybór to po grecku αἵρεσις hairesis - czyli HEREZJA, a teraz widać kto dla Kościoła jest HERETYKIEM - "ten, który wybiera"

718'
« Ostatnia zmiana: Październik 26, 2009, 23:12:17 wysłane przez Kapłan 718 » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #86 : Październik 29, 2009, 12:52:23 »


Pelnia wiedzy to naprawde wiedza i jasnosci i ciemnosci, nie ma inaczej.
Nie mozna mowic o wiedzy na temat teperatury opwiadajac jedynie o tym co dzieje sie po stronie plusowej , lub minusowej. Sa to tylko i wylacznie dwa fragmety odzielne.
Cala wiedza to wiedza polaczona i plusa i minusa, bez gradacji , ktora jest lepsza i wazniejsza. Obydwie sa idetycznie wazne i potrzebna, stosowane w odpowiednich okolicznosciach, najbardziej wlasciwych dla pozadanego efektu.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #87 : Październik 29, 2009, 15:01:29 »

Punkt zero stopni celcjusza temperatury jest szczególny tylko dla wody, w skali Kelwina nie ma drugiej strony skali, więc możemy [a nawet musimy] wszystko opisać posługując się osią dodatnią.
Tak więc może doskonale można opisać bazując po jednej stronie skali, trzeba tylko... wiedzieć o takiej możliwości.
« Ostatnia zmiana: Październik 29, 2009, 15:02:47 wysłane przez arteq » Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #88 : Październik 29, 2009, 15:52:22 »

w życiu nie słyszałem głupszego i tak nie trafionego porównania jak artqa - za mało wiesz, cienki jesteś i tyle...

718'
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #89 : Październik 29, 2009, 16:49:00 »

Nieśmiało zaznaczę, że porównanie nie było moje lecz Kiary. Odniosłem się jedynie do jego nietrafności.

Co do "wiedzy" bądź jej braku - to nie ja mam problemy aby wykazać to co komuś zarzucam i zacytować jego słowa.
Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #90 : Październik 29, 2009, 17:28:54 »

ale KIARA ma rację a ty nie - nie można w sensie duchowym zrobić tak, żeby coś osiągnąć używając JEDNEJ strony medalu!

rozwój duchowy ma miły i przyjemny awers, widoczny od razu ale ma też UKRYTY CIEMNY rewers - jest strona jasna i ciemna i TYLKO nie tyle to rozumiejąc ale stosując można się NA PRAWDĘ rozwijać - stąd moje hardcorowe przejścia...

zazwyczaj początkiem drogi jest satanizm, widzę to po rozmowach ze znajomymi, widać więc, że początkiem jest ostre sprzeciwienie się Kościołowi i naukom chrześcijańskim - bo jak się nie zrozumie obłudy religijnej to się robi krok do przodu i dwa w tył a więc zamiast rozwoju jest cofanie się w nim...


718'
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #91 : Październik 29, 2009, 17:36:04 »

Myślę, że biorąc pod uwagę Twoje zachowanie nie jesteś kompetentną osoba aby wypowiadać się na temat rozwoju duchowego.
Nie mogę zrozumieć jak można nawet próbować podpinać lżenie, wulgaryzmy, kłamstwa pod wzrost duchowy. Jestem przekonany, że nie jest to możliwe do pogodzenia.
Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #92 : Październik 29, 2009, 17:40:05 »

TYLKO dla ciebie jest to kłamanie, ja wiem jakie miałeś intencję - tyle...
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #93 : Październik 29, 2009, 17:49:34 »

Punkt zero istnieje niezaleznie od zaznaczenia go na jakims termometrze czy nie. Jest to punkt neutralny , graniczacy ze stanami skupienia , ktore zmienia przekroczenie tego punktu.

Ludzie pisza rozne rzeczy , a inni uznaja za prawidlowosc wbrew logice.Gdyby tak nie bylo wszystko bylo by jednym i tym samym.Czy tak jest?

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #94 : Październik 29, 2009, 18:05:17 »

Spotkałem się juz na tym forum z licznymi opiniami, że wszystko jest jednią, tym samym.
Wiem co chcesz wypowiedzieć lecz może w takim razie jednak spróbuj trafniej dobierać porównania.

Ludzie pisza rozne rzeczy , a inni uznaja za prawidlowosc wbrew logice.
Podpisuję się pod tym obiema rękami. Dodałbym jedynie, że często starają się nas nawet na różne sposoby przymuszać do uznania.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #95 : Październik 29, 2009, 18:31:33 »

Jednia, i jedno i to samo to dwa rozne okreslenia dotyczace roznych stanow.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #96 : Październik 29, 2009, 19:43:46 »

Padały również określenia "jednym".
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #97 : Październik 29, 2009, 19:51:16 »

Padały również określenia "jednym".

Nie czepiaj sie odmian, sa stosowane zaleznie od pisowni. Jednym i tym samym nie jest lod i woda?
Gdy termometr pokazuje teperature powinien rowniez pokazac punkt , w ktorym te stany zmieniaja swoje skupienie.
Takim punktem ogolnie uznawanym jest zero.

W jedni zawiera sie wszystko absolutnie wszystko rozne stany skupienia tz, ktore jednak nie sa jednym i tym samym w stosunku do siebie.

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Październik 29, 2009, 19:51:35 wysłane przez Kiara » Zapisane
dczion
Gość
« Odpowiedz #98 : Październik 30, 2009, 22:55:49 »

Od najmlodszych lat wychowywalem sie z samymi dziewczynami mam starsza Siostre , a w klatce ktorej mieszkalem wszyscy sasiedzi mieli corki rowiesniczki mojej Siostry  , dzieki nim bardzo szybko nauczylem sie mowic a wiec mowilem ze bylam , chcialam , zrobilam czasami nawet ubieraly mnie w spodniczki  Chichot ale jedno jest pewne nauka jaka wynioslem z tych lat uksztaltowala moje dalsze zycie .
Jako Maly chlopiec bylem bardzo bojazliwy i nie odstepowalem Mamy na krok nawet nie mogla isc sama do kibelka .
Czesto zmienialem klasy w szkole ale pamietam ze zawsze wchodzac do klasy siadalem kolo klasowego popychadla i bardzo dobrze czulem sie w jego towarzystwie nawiazywalem nowa przyjazn a ze moje zycie nie bylo takie proste to i kazdy rozrabiaka patrzy tym samym wzrokiem tu tez byly przyjaznie i nigdy nie pozwolilem popychac kogokolwiek .
I tak kolejne szkoly i wiele wspanialych ludzi czasami nazywali mnie wojek dobra rada no i oczywiscie wielu zolnierzy srodmiejskiej armi osiedlowe zycie . Kiedy wyjechalem z kraju mialem ogromny cel zmienic zycie calej mojej rodziny , wyobrazilem sobie nowe zycie szczesliwa rodzine i cieply dom mazylem o takim domu jakiego nigdy nie mialem swoje mazenia otaczalem niezwyklymi ludzmi , wszystko pozornie szlo na dobrej drodze dylem mlody silny i z bagazem doswiadczen , no i sie zaczelo poczatkowo bardzo silnej infekcji oraz problemy z oddychaniem przez okres ok 2 lat caly czas bylem chory nie moglem oddychac z braku tlenu stracilem calkowicie sily moj stan fizyczny i psychiczny byl dla mnie bardzo nie zrozumialy a i przerazajacy , zadziwiajace bylo to wszyscy odczuwali moja slabosc i kazdy chcial pokazac ze jest odemnie lepszy a to bardzo bolalo , bylem calkowicie rozdarty od srodka a od zewnatrz rozdzierany przez bliskich zaczlem postrzegac swiat calkowicie inaczej i to byl poczotek mojej nowej drogi , czesto zamieram w bezruchu patrzac przed siebie i nigdzie , trzeba poczuc ciezko opowiedziec . Powoli wracam do zdrowia a i sil coraz wiecej bez Was byl bym kolejnym wariatem patrzacym przed siebie i rozmawiajacym z wlasnym ja .
East napisiales ze
''". Dlaczego ? Gdyż jedynymi na prawdę groźnymi demonami na tej ścieżce jesteśmy my sami dla siebie - nasze ego i umysły. ''
I w ten sposob nakladamy krzyz na barki wszystkich slabych a robia to ci ktorych Bog uczynil silnymi aby pomagali slabym pokonac kolejny etap zycia na ich nowej drodze pelnej cierni sypanych im pod nogi.
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #99 : Październik 30, 2009, 23:37:08 »

dczion wybacz jeśli Cię uraziłem. Nie było to na pewno moim zamiarem. Moją intencją jest zachęcenie wszystkich, a nie tylko tych słabszych, do pracy nad sobą. Strach, dławiąca przeszłość, choroba, "spisek wszechświata"  to wynika tylko ze sposobu postrzegania okoliczności. "Demonicznego" sposobu postrzegania rzeczywistości .
Może niech zamiast mnie przemówi człowiek, który na prawdę wyrwał się swoim demonom. Nie tylko się wyrwał, ale tez przynosi nadzieję i wiarę w życie ludziom od których sam ma prawo oczekiwać współczucia.

Panie i Panowie. Poznajcie Nicka Vujcica :

http://www.iwasborntowin.com/nick.html
Zapisane
Strony: 1 2 3 [4] 5 6 7 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.158 sekund z 17 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

milosnicywalki paktprzyjazni fifa-power maro poslkiserwerrpg