A oto czesc komentarza Laury Knight-Jadczyk dopowyzszego tematu:
Ten cykl komentarzy rozpoczął się we wrześniu 2002. Wielu czytelników naszego serwisu poczęło słać do nas pocztę pytając, co myślimy o dowodach na to, że Boeing 757 NIE uderzył w Pentagon. Do tego momentu nawet nie przyszło nam do głowy, że wydarzenia mogły toczyć się inaczej niż opisywały je media i administracja Busha. Mieliśmy oczywiście pewne pomysły na temat tego, KTO stał za tymi wydarzeniami, istotne jednak jest to, że generalnie nie kwestionowaliśmy faktów podawanych w oficjalnej wersji.
Oczywiście ponieważ takie było nasze "przekonanie", zaczęliśmy szukać danych obciążeni naszym nastawieniem. Było dla nas absolutnie pewne, że teoria „nie-Boeinga” została wymyślona po to, żeby wkopać ludzi doszukujących się wyjaśnienia, "kto to zrobił", tak żeby - kiedy już "dowód na Boeinga" zderzającego się z Pentagonem zostanie ostatecznie ujawniony - wszyscy dopatrujący się „roboty wewnętrznej” wyszli na idiotów, dzięki czemu wszystkie tego typu teorie konspiracyjne zostałyby zgniecione na miazgę. W rzeczywistości każdego dnia spodziewałam się takiego ujawnienia i zaczęłam się zastanawiać, co się dzieje, że ciągle się nie pojawia. Czyżby było możliwe, że NIE istnieją dowody na to, iż to Boeing uderzył w Pentagon?
W życiu nie pomyślałabym, iż taki "przekręt" popełniony na amerykańskim społeczeństwie, a tym bardziej na mediach, w ogóle jest możliwy. Z pewnością żaden zbrodniarz zasiadający w naszym własnym rządzie nie byłby na tyle szalony, żeby odpalić uzbrojony samolot bezzałogowy, wziąć go za Boeinga i jeszcze mieć nadzieję, że ujdzie z tego na sucho! Co za poroniony pomysł!
Mając więc to wszystko na uwadze, zaczęłam badać sprawę . Robię to już od dwóch i pół roku i ciągle nie ma nawet cienia dowodu na to, że w Pentagon uderzył Boeing. Co więcej, niedawno (styczeń 2005) otrzymaliśmy informację, iż POWODEM pierwotnych twierdzeń, że nie było żadnego Boeinga, są zdjęcia satelitarne pokazujące, co NAPRAWDĘ uderzyło w Pentagon, ale wykonane zostały przez satelitę należącego do innych rządów niż amerykański. Do dziś nie zostały one ujawnione opinii publicznej, gdyż zapewne są one narzędziem "wzajemnego szantażu", co na najwyższych szczeblach władzy jest normą. Jednakże jak się dowiedzieliśmy, zdjęcia te krążyły wśród pewnych grup obcego wywiadu, można więc powiedzieć, że stały się obiektem „kontrolowanego przecieku”. Kiedy dowiedziałam się o tych zdjęciach z bardzo wiarygodnego źródła, którego jednak z wiadomych względów nie mogę ujawnić, zdałam sobie sprawę, że stawka w tej grze jest o niebo wyższa, niż komukolwiek mogłoby się wydawać.
Rzecz jasna każdy, kto bierze się za ten temat i odważa się sugerować cokolwiek innego niż głosi wersja oficjalna, zostanie okrzyknięty teoretykiem spiskowym. Znam to, spędziłam 30 lat studiując psychologię, historię, religię, kulturę, mity i zjawiska paranormalne, przez wiele lat zajmowałam się także hipnoterapią. Wszystko to razem daje mi solidną wiedzę na temat funkcjonowania mózgu ludzkiego na bardzo głębokich poziomach. To dostarczyło mi pewnych danych na temat ludzkiego umysłu, o których zazwyczaj przeciętni ludzie nie mają zielonego pojęcia.
Zrodlo
http://quantumfuture.net/pl/boeing1.htm