Myślę, że będziemy mieli o czym podywagować.
Poniższy artykuł ładnie uwypukla pewne nasze, narodowe słabości, ale również możemy to odnieść do sytuacji niekiedy "goszczącej" na naszym forum:
Holland, Huelle, Graff. Debata o języku nienawiścimip, PAP
2010-10-11, ostatnia aktualizacja 2010-10-11 21:00
Paweł Huelle, Agnieszka Graff i Agnieszka Holland rozmawiali podczas debaty w Teatrze Polskim o nietolerancji i języku nienawiści
Fot. Kamil Gozdan, Wojciech Surdziel, Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta
O nietolerancji i języku nienawiści rozmawiali podczas debaty w Teatrze Polskim m.in. Agnieszka Holland, Agnieszka Graff i Paweł Huelle. Dyskusję dedykowano pamięci Marka Edelmana, którego pierwsza rocznica śmierci minęła 2 października. Debatę, na którą tłumnie przybyła publiczność, zwłaszcza młodzież, zorganizowały Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita i Teatr Polski.
- Dla Marka Edelmana ważna była pamięć o wydarzeniach, czynach, ideach i wartościach. Nauczyliśmy się pamiętać stawiając pomniki, wyręczać się pomnikami, zastępować nimi powinność pamiętania. Marek Edelman nie lubił pomników, bo nie lubił bałwochwalstwa, dlatego dzisiejsze spotkanie - choć jemu dedykowane - nie będzie jemu poświęcone. Nie będziemy o nim mówić, ale o tym, co dla niego było ważne - mówiła Paula Sawicka, reprezentująca Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita.
"Źle pojęty szacunek dla wolności słowa"Publiczność zobaczyła kilkuminutowy film, w którym zestawiono rozmaite przejawy słownej agresji, m.in. polskich pseudokibiców skandujących obraźliwe hasła pod adresem czarnoskórych piłkarzy, negatywne wypowiedzi polityków dotyczące homoseksualistów, uczestników ulicznych parad, którzy niosą transparenty z wulgarnymi hasłami przeciwko mniejszościom seksualnym czy wyznaniowym.
Pisarka i publicystka Agnieszka Graff uznała, że językowa agresja w Polsce wynika m.in. ze "źle pojętego szacunku dla wolności słowa" w naszym kraju. - Mamy wpojone, że wolność słowa jest wartością nadrzędną. To liberalne przekonanie jest coraz bardziej ryzykowne w miarę jak mowa nienawiści wchodzi na coraz "zacniejsze" salony - uznała Graff.
"Pewnych rzeczy nie należy mówić"- W Ameryce wolność słowa także jest czymś absolutnie nadrzędnym, ale jednocześnie istnieje tam głębokie przekonanie, że pewnych rzeczy nie należy i nie wolno mówić - inaczej spotyka się to z ostracyzmem - zwróciła uwagę reżyser, scenarzystka Agnieszka Holland.
- Jeżeli ja powiedziałbym tam w towarzystwie o kimś "czarnuch" czy "pedał", to właściwe nie miałabym już co się tam pokazywać. Tam jest wolność słowa i słowo jest czymś szalenie ważnym, ale za słowo ponosi się odpowiedzialność. Natomiast w Polsce nie chodzi o ukochanie wolności, ale o brak tej odpowiedzialności - zauważyła Holland.
"Język może odgrywać rolę prowodyra"W opinii pisarza Pawła Huellego agresja słowna może pociągnąć za sobą nawet zbrodnie. - Palec, który pociągnął za cyngiel karabinu, to palec zbrodniczy, ale zanim to się stało - pewnie padły jakieś słowa. Weźmy przykład III Rzeszy - zanim deportowano Żydów, zagazowano ich i zamordowano, to przedtem zorganizowano wielkie przygotowanie propagandowo-słowne w gazetach, radio itp. Język może odgrywać rolę prowodyra - podkreślił.
Podczas debaty przypomniano słowa Marka Edelmana: "Nienawiść jest łatwa. Miłość wymaga wysiłku i poświęcenia"; "Demokracja nie polega na przyzwoleniu na zło, nawet najmniejsze, bo ono może nie wiadomo kiedy urosnąć".
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8497218,Holland__Huelle__Graff__Debata_o_jezyku_nienawisci.html