W Gdyni rozbiło się... UFO? fot. East News
Incydent, do którego doszło 21 stycznia 1959 r. zapisał się wyraźną czcionką w ufologicznych annałach, choć z dzisiejszej perspektywy trudno powiedzieć, co się tam wówczas wydarzyło. Pewne jest tylko jedno: do Bałtyku wpadł wówczas tajemniczy czerwony obiekt.
Mroźnego styczniowego poranka 1959 r. w Gdyni niebo nad wzburzonym morzem rozświetlił błysk, po czym do wody runął z hukiem bliżej niezidentyfikowany obiekt. Jego dalsze losy pozostają nieznane, choć mówi się o jego wydobyciu i sekretnym przewiezieniu do Związku Radzieckiego. Według innych relacji, kilka dni po tym wydarzeniu strażnicy portowi odnaleźli na plaży dziwnego „człowieka” – rzekomego rozbitka z tej katastrofy, odzianego w nietypowy uniform, który później zmarł w szpitalu.
Autor: Piotr Cielebiaś
Źródła: infra.org.pl
Ufo nad Polską
Do katastrof z udziałem UFO dochodziło wielokrotnie. Amerykanie mają swoje Roswell i Kecksburg, Rosjanie Dalnegorsk, a Brytyjczycy Llandrillo. Zdziwieniem dla tych, którzy jeszcze o tym nie wiedzą może być to, że i Polacy nie gęsi i mają swą domniemają katastrofę UFO. I to nie byle jaką! Wydarzenie, do którego doszło 21 stycznia 1959 r. zapisało się wyraźną czcionką w ufologicznych annałach, choć z dzisiejszej perspektywy trudno powiedzieć, co się tam wówczas wydarzyło. Pewne jest tylko jedno: do Bałtyku wpadł wówczas tajemniczy czerwony obiekt.
Tamtej nocy na morzu szalał silny sztorm. Między godziną 5 a 6 rano uwagę portowców pracujących na nocnej zmianie zwrócił dziwny dźwięk przypominający zgrzyt metalu trącego o metal. Wkrótce ujrzeli na niebie czerwono-różowy obiekt, ciągnący za sobą długą smugę, który po chwili wpadł do wody. Według innych relacji, znad miejsca, w którym zatonął przez jakiś czas buchała para…
Relacji o tym wydarzeniu było dość sporo, choć liczba świadków jest trudna do ustalenia. Jeden z dokerów, który tamtego ranka przebywał na pokładzie statku „Jarosław Dąbrowski” twierdził, że w pewnym momencie dostrzegł zmierzający wprost na niego dziwny obiekt. Jak mówił, wkrótce okazało się, że był to sporej wielkości czerwonawy „stożek”, który przecinając powietrze wpadł wprost do basenu portowego. Kolejny ze świadków określił gdyńskie UFO jako „półkoliste”, początkowo różowe, potem coraz bardziej czerwieniejące. Inni świadkowie słyszeli jedynie towarzyszący incydentowi hałas. Część z obserwatorów zdecydowała się nawet zgłosić to wydarzenie milicji.
UFO nad PolskąPojawiły się nieoczekiwanie. Wielkie, równiutkie, ułożone w trudne do odczytania symbole. Rolnik, który nad ranem zauważył je pierwszy, był zdziwiony. Jak to, zboże takie całe, nie spalone? - zastanawiał się. Przecież tu w nocy był pożar! Widział ogień unoszący się nad polem!
Z 5 na 6 sierpnia 2004 roku w Kietrzu przy polsko-czeskiej granicy, w dojrzałej pszenicy COŚ odcisnęło dwanaście ogromnych kręgów. Choć wiele osób było przekonanych, że ktoś bawi się kosztem znerwicowanych rolników, większość twierdziła, że tajemnicze kręgi na polu pszenicy nie zostały zrobione ludzką ręką.
Tak, czy owak, już w drugim dniu od pojawienia się znaków, w zboże weszły tłumy gapiów. Trzeciego dnia rozdrażniony właściciel pola wynajął kombajny i kazał zlikwidować Tajemnicę.
Specjaliści od kwestii UFO oznajmili, że to zapowiedź pierwszego, konkretnego kontaktu z obcą cywilizacją, który ma nastąpić za pięć lat. Nie nastąpił.
Kietrz odszedł w zapomnienie, pozostała natomiast pamięć o słynnym Wylatowie, gdzie do dziś są badane dziwne zjawiska; świetliste kule na niebie, czy kręgi w zbożu. A te ciągle należą do sfery, która nie śniła się filozofom.
Maszyna z głębin
Według badań opinii publicznej, w istnienie we wszechświecie wysoko rozwiniętych cywilizacji (oprócz ziemskiej) wierzy ok. 70% ludzi - w tym ok 40% naukowców. Średnio ok. 45% ludzi jest przekonanych, że Obcy od dawna odwiedzają Ziemię. Tymczasem astronomowie twierdzą, że z tysięcy przebadanych przypadków pojawiania się UFO tylko dwóch nie udało się wyjaśnić.
Innego zdania są badacze dziwnych zjawisk. Przecież na terenie Polski dochodzi często do spektakularnych spotkań z UFO. Najciekawsze z nich wydarzyły się w czasach, gdy na medialną popularność pozaziemskich gości trzeba było jeszcze długo czekać, a Polacy przede wszystkim byli zainteresowani kontaktem trzeciego stopnia z panią z mięsnego, która mogła coś załatwić ze sklepu. Socjalizm nie sprzyjał sprawom natury wyższej.
W marcu 1959 roku, idąca plażą w Kołobrzegu grupa żołnierzy WOP zauważyła niezwykle wzburzoną w jednym miejscu powierzchnię spokojnego dotąd morza. Wyglądało to jakby woda intensywnie wrzała na niewielkim, kolistym obszarze. W pewnym momencie, wśród tryskających w górę fontann wody, wystrzelił kilkumetrowej wielkości, trójkątny obiekt.
Dziwny pojazd wzniósł się w górę, okrążył okolicę pobliskiej jednostki wojskowej i odleciał z ogromną prędkością. Całe zdarzenie widziała też grupka spacerujących po plaży cywilów.
http://strefatajemnic.onet.pl/ufo/ufo-nad-polska,1,4097967,artykul.htmlAutor: Lidia Kawecka
Źródła: Onet.pl