Witaj Stanley
Naprawde poruszyła mnie ta opowieść i nie mówię tego przez pryzmat ironii ......................
Mam tylko jedno pytanie: Czy znacz całą książkę, z której pochodzi poniższy fragment?;
"...
Nagle mały, najwyżej siedmioletni chłopczyk, wyrwał się mamie, która przerażona patrzyła, jak jej syn biegnie wzdłuż rzędu gwardzistów i staje oko w oko z bestią.
-Uchroni nas Królowa Laguny!- krzyknął. -Nie potrzebujemy waszej pomocy!
Matka chciała pobiec za synem, ale ją powstrzymano. Nie dała za wygraną, szamotała się dalej, próbując wyrwać się z obcych objęć. I cały czas wykrzykiwała imię dziecka.
Chłopiec z przekorą spojrzał na posłańca.
-Królowa Laguny będzie nas zawsze chronić!- odwrócił się i pobiegł z powrotem do matki. Posłaniec nie zareagował.
Słysząc słowa chłopczyka, Merle poczuła lekkie ukłucie w piersi. Uprzytomniła sobie, że to nie było jej własne doznanie, ale ból przeszywający Królową Laguny. Jej rozpacz, jej wstyd.
-Oni na mnie liczą- powiedziała bezgłośnie. -Wszyscy liczą na mnie. A ja nie spełniam ich oczekiwań.
-Przecież tu, na placu, nikt nie wie, co się z tobą dzieje.
-Wkrótce się dowiedzą. Najpóźniej wtedy, kiedy nadciągną galery faraona a jego barki słoneczne będą ziać z nieba ogniem.- Na chwilę zamilkła, po czym dodała: - Powinniście przyjąć ofertę posłańca.
Merle z przerażenia o mało się nie potknęła. Jeszcze tylko dwadzieścia metrów do wieży.
-Co?!- wykrzyknęła. -Mówisz poważnie?
"To jedna z możliwości."
-Ależ ... to piekło! Cóż my o nim wiemy?- I szybko dodała: -Już same wyniki badań profesora Burbridge`a są wystarczające, żeby... wysłać ich do diabła.
-To jedna z możliwości- powtórzyła Królowa raz jeszcze. Głos jej brzmiał beznamiętnie. Słowa chłopczyka poruszyły ją do głębi.
-Układ z diabłem nie może wchodzić w grę - powiedziała Merle i zaczerpnęła tchu. Trudno jej było równocześnie biec i rozmawiać.
-Przecież już z dawniejszych przekazów wiemy, że każdy, kto zdał się na pomoc piekieł, okazywał się przegranym. Każdy!
-To jedynie stare historie. Możesz zaręczyć Merle, że ktokolwiek próbował zawrzeć sojusz z piekłem?
Merle spojrzała przez ramię i raz jeszcze przyjrzała się stojącemu wśród ognia posłańcowi.
-Przypatrz mu się! I nie zbywaj mnie jakimiś porzekadłami w stylu: "Nie można oceniać pana po kaloszach!" Przecież w nim nie ma nic ludzkiego!
-We mnie również.
..." - koniec cytatu. Pozdrawiam.
Pozostałych LDW i OS jak zawsze.
[/quo
Również Cię lubie Stanley- szkoda że nie ma tu serduszek bo bym Ci je wkleiła - zatem napisze -serce dla Ciebie serce, serce i dużo ciepłych uczuć.