Co prawda nie byłem na tej górze, ale pasuje do tego wątku i warto o niej wspomnieć:
Niezwykła Góra Żar29 sty 2011
Beskidy są piękne o każdej porze roku. Góra Żar majestatycznie patrzy z wysoka na Bielsko-Białą a wschód słońca nawet gdy jest skuty mrozem ma w sobie wystarczająco dużo powabu, by zdecydować się na wycieczkę poza miasto i w taki właśnie sposób przywitać dzień.Najlepsze światło do robienia zdjęć jest zawsze o świcie i o zmroku pod warunkiem, że niebo jest bezchmurne. Takie niebo było dziś (29.01.11) nad Bielsko-Białą i Ela z Ewą wybrały się poza miasto by zrobić kilka zdjęć u podnóża Góry Żar. Zdjęcia wyszły znakomicie i można je obejrzeć na stronie:
www.ecodzien.pl i o ile sam wschód Słońca ma zawsze coś z misterium, to na zdjęciach z Międzybrodzia Bialskiego nieoczekiwanie znalazłem coś o wiele bardziej ekscytującego bo po lewej stronie wschodzącego Słońca pojawiło się coś, co przypominało… tęczę.
Tęcza w mroźny dzień jest z pewnością czymś niezwykłym. Mroźny dzień jest zwykle suchy jak pieprz i raczej nie sprzyja powstawaniu tęczy więc w jaki sposób pojawiło się to załamanie światła?? Podobne zjawisko sam obserwowałem kilka razy. Początkowo nie widziałem w tym nic niezwykłego i uważalem to za zwyczajne załamanie światła. Nie zastanawiałem się wówczas co załamuje to światło aż do momentu, kiedy obejrzałem na YT filmik o dziwacznych tęczowych chmurach, które pojawiły się nad chińską prowincją Syczuan tuż przed potężnym trzęsieniem ziemi w 2008 r.
http://www.youtube.com/v/KKMTSDzU1Z4?version=3&hl=pl_PLWówczas cały internet trząsł się od spekulacji, że trzęsienie ziemi zostało wywołane sztucznie, że wykorzystano do jego wywołania HAARP itd. Dziś nadal nie można z całą pewnością powiedzieć co spowodowało tamto trzęsienie ziemi i czy miało to to związek z tęczowymi chmurami nad Chinami, które można zobaczyć na filmiku. To uświadomiło mi, że niecodzienna tęcza zwłaszcza w sytuacjach, które nie powinny sprzyjać jej powstawaniu, nie jest zwykłym załamaniem światła i tak samo trzeba traktować to, co sfotografowała Ela.
Z opowieści wynika, że tęczowy snop światła raczej stał w jednym miejscu niż się poruszał, więc nie był chmurką jak ta nad Chinami. Z kolei Góra Żar jest sławna ze swoich niezwykłych właściwości. Krążą legendy, że na jej niektórych odcinkach samochody jadą pod górę same, bez użycia silnika, że butelki po wodzie toczą się pod górę jakby ciągnął je niewidzialny magnes a ludzie mają wrażenie, że są popychani niezwykłą siłą i wspinając się mają uczucie, jakby schodzili w dół.
Wędrujące dziewczyny początkowo nie łączyły obserwowanego zjawiska z czymś niezwykłym i podziwiały oszronione brzegi Zalewu Międzybrodzkiego. Nieoczekiwanie Ela poczuła przypływ energii, który wręcz ją rozpierała. Mróz przestał przeszkadzać a rękawiczki powędrowały do kieszeni bo przestały być potrzebne. Z kolei z Ewą było odwrotnie. Ubrana jak na syberyjskie mrozy nieoczekiwanie poczuła przeszywające zimno. Zaczęła dygotać, szczelniej owijając się szalem. Pojawił się także silny ból głowy, który zepsuł nastrój i całą przyjemność porannego spaceru.
Nie chcę oczywiście powiedzieć, że to co udało się uchwycić na zdjęciach to energia w formie jakiejś plazmy, wysłana przez jakiś bliżej nieznany instrument, którym można dokonywać manipulacji z polem elektromagnetycznym. Być może mieszanie w to HAARP-a jest sporym nadużyciem nawet jak na tworzenie teorii konspiracji
Mam jedynie wrażenie ( bo nie mam dowodów na poparcie tej tezy), że w ten sposób dają znać o sobie prądy telluryczne pod powierzchnią ziemi, które szukają w określonych warunkach jakiegoś ujścia. Tą właśnie energię chciał wykorzystać Tesla, gdy budował swoją słynną wieżę na Long Island. Takie wytłumaczenie wydaje mi się najbardziej prawdopodobne bo potwierdzałaby to niezwykła natura Góry Żar i samopoczucie Eli i Ewy.
Ciekaw jestem, czy ktoś widział podobne zjawisko i pamięta swoje samopoczucie tamtego dnia…
Zdjęcia powiększą się po nakliknięciu
zdjęcia:
ewhttp://nowaatlantyda.com/2011/01/29/niezwykla-gora-zar/