nagumulululi
Gość
|
|
« Odpowiedz #125 : Kwiecień 14, 2011, 21:19:56 » |
|
Pytanie pomocnicze odnosnie Ega. Ego przynależy człowiekowi jako że mocno powiazane jest ze świadomością. Zatem zgodnie z twoim rozumiem duszy , zwierzeta jej nie mają? tak, zwierzęta nie mają duszy w sensie takiej świadomości , jaką ma człowiek. Chociaż wielu sądzi inaczej, jest to tylko życzenie. Nie sądzę, aby to zwierzętom jakoś przeszkadzało czy wręcz ujmowało. Człowiek jest w końcu jakoś wyróżniony we wszechświecie, raczej nie przez mięso, krew i kości ale właśnie przez świadomość. Niestety niektórzy nie robią z tego daru pożytku i wolą zachowywać się jak zwierzęta. I tu wystepuje miedzy nami zasadnicza różnica, bo twoje rozumienie wyrasta wprost z chrześcijańskiej doktryny. Dusza (to nie świadomość) jako cząstka "boska" w człowieku jest jego nieświadomym łącznikiem z Duchem - niewidzialnym bóstem uniwerslnym. Zatem idać tym rozumowaniem Bóg ludzi nie jest bogiem zwierząt lecz bogiem ludzi, ponieważ nie posiada łacznika ze zwierzętami. Robiąc dodatkowy krok, należałoby wnioskowac że idealny człowiek zatem musi odciąć się od swiata zwierząt, jako świata zła, pozbawionego praw i dekalogu. Dokładnie tak rozumowano przez ostatnie 2 tysiace lat, traktując zwierzeta jak bydło i kupę mięsa. Otóż oznajmiam ci że w myśl tego rozumowania, idealny człowek to to po prostu maszyna pozbawiona "zwierzęcych" odruchów, ale jakże "moralna". Oczywistym jest że człowiek zyskał swiadomość dzięki temu że oderwał sie od natury, ponieważ swiadomość nie jest niczym innym jak lustrzanym odbiciem samego siebie, niczym innym niż alchemiczne zwierciadło, niczym innym jak sztucznym naśladownictwm natury, w istocie zwizanym ze srebrzystym, metalicznym lustem obserwowanym przez samego siebie, tu wlasnie rodzi się Ego. W tym momencie wypdałoby zadać pytanie dlaczego tak się stało że nastąpiło to oderwanie. Aby rozwiązać tą zagadkę (choć ty masz odpowiedź, że tak się stało, dzięki Bogu, że tak sie stało i chawała mu za to że nie żyjemy jak bydło) należałoby roztoczyć nad tym wszystkim sposób rozumowania w kategoria niemal wieków geologicznych, aby nie przysłaniać sobie teraźniejszoscią interesujących odpowiedzi. Prawda może byc jednak odwrotna, bo człowiek nieustannie potrzebuje żywiciela, potrzebuje natury, dziekiej natury w której mieszka symboliczna, czysta dziewica jeszcze nie zbeszczona przez człowieka, ponieważ tylko z niej może odrodzić się nieśmiertelny. Człowiek sam w sobie jak i jego bogowie to chora rasa, chora na nieustanne umieranie, chora jak promieniotwórczy uran który ulega rozpadowi i odradzenie się z dziekiej natury to jedyne lekarstwo które pozwala mu przedłużać swoja agonie, bez której nie może żyć. Tylko dzieki tej chorobie, sama natura odrzuca człowieka, a nie człowiek odziela sie od natury i zysykuje dzieki temu świadomość, to nie wyróżnienie we wrzechświecie ale tragedia. Poza tym człowiek ma wrażenie że zwierzeta nie mówią, nie kominikuja się i traktuje ja jak kupę miesa, ale nic bardziej mylnego, ponieważ mozna się z nimi kominikować, zapewniam. Gdyby człoweiak nadal pozstawał w rodzinie zwierzęcej , wiedziałby że wrchświat nie jest martwy. A rasa ludzka, to martwe drzewo zanurzone w wodzie , które jak krokodyl rodzi barana aby wladać, o czym wiedzili egipscy kapłani, jako jedyni przenikliwi na tyle aby opisac świat.
|
|
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 14, 2011, 21:26:43 wysłane przez nagumulululi »
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
Wielki gaduła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #126 : Kwiecień 15, 2011, 21:14:33 » |
|
Witaj nagu, Dusza (to nie świadomość) jako cząstka "boska" w człowieku jest jego nieświadomym łącznikiem z Duchem używasz często określen, które nie definiujesz tylko przypisujesz im niejasne funkcje. Robiąc dodatkowy krok, należałoby wnioskowac że idealny człowiek zatem musi odciąć się od swiata zwierząt, jako świata zła, pozbawionego praw i dekalogu. prowadzisz wnioskowanie, któremu nadajesz cechy jedynej prawdy Oczywistym jest że człowiek zyskał swiadomość dzięki temu że oderwał sie od natury, ponieważ świadomość nie jest niczym innym jak lustrzanym odbiciem samego siebie zrównujesz własne przypuszczenia z prawdą i niby definiujesz coś, ale w oparciu o niejasne sformułowania. Niezdefiniowane słuzy do definicji innego. Jest to ciąg logiczny może poprawny w zapisie ale to są tautologie. metalicznym lustem obserwowanym przez samego siebie, tu wlasnie rodzi się Ego. caly czas brak definicji....itd zdaję sobie sprawę, że są to skróty myślowe albo jeszcze nie chcesz po prostu wszystkiego przedstawić. Ale tym samym nie dajesz niczego do porównania, choć sam żądasz dokładnych definicji. W sumie spierasz się tylko o wnioski wyciągane z tych samych faktów. Gdyby człoweiak nadal pozstawał w rodzinie zwierzęcej , wiedziałby że wrchświat nie jest martwy. A rasa ludzka, to martwe drzewo zanurzone w wodzie , które jak krokodyl rodzi barana aby wladać, o czym wiedzili egipscy kapłani, jako jedyni przenikliwi na tyle aby opisac świat. no i jak mam z tym dyskutować? Używasz swój język symboli zamknięty dla innych. pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
nagumulululi
Gość
|
|
« Odpowiedz #127 : Kwiecień 16, 2011, 07:08:37 » |
|
Odnosie mojego sformulowania: Augustyn nie traktuje ciała, jako więzienia duszy i cierpienia, ale też wyraźnie zaznacza fakt, nie bycia obrazem Boga. To dusza jest łącznikiem pomiędzy Bogiem, a człowiekiem. "Tak jak Bóg jest życiem duszy, tak dusza jest życiem swego ciała" - sw. Augustyn. Ojj, widze ze chciales byc zlosliwy, . Problem w tym ze ty wlasnie poslugujesz sie "wlasnymi" tautologiami i na ich podstawie wyciagasz wnioski. Pytalem skad Ewa to Ego, nie napisales ani slowa na ten temat. Odnosnie natomiast tezy ktora glosze, proponuje zajrzec do Bibli i historii ogrodu rajskiego. Tam wyraznie jest powiedziane ze nie nalezy spozywac owocu z drzewa dobra i zla aby stac sie takimi jak bogowie - widac nie tylko ja tak twierdze, ale wczesniej jakis zydowski kompilator biblijny.
|
|
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 16, 2011, 07:59:07 wysłane przez nagumulululi »
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
|
« Odpowiedz #128 : Kwiecień 16, 2011, 12:41:57 » |
|
Oczywistym jest że człowiek zyskał swiadomość dzięki temu że oderwał sie od natury A czy to przypadkiem sama natura nie wyposażyła człowieka w świadomość, będącą jej atrybutem? I czy zakres świadomości nie współgra ze stopniem wyewoluowania danego gatunku? Przecież człowiek nadal jest elementem natury. A może przynależy do niej tylko swoim mięsem? Czym w takim razie jest materia na swoim najgłębszym poziomie? Dlaczego granice między materialne a duchowe rozmywają się pod mikroskopem nauki? Czyżby szkiełka niewłaściwe? Czy nie z tej strony patrzymy? Naprawdę kamień jest martwy?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
quetzalcoatl44
Gość
|
|
« Odpowiedz #129 : Kwiecień 16, 2011, 15:27:46 » |
|
materia jest swiatlem, wszystko jest zywe i swiadome do pewnego stopnia, np rosliny psychoaktywne skad sie wziely?.. dusza to podswiadoma czesc osobowosci - pelna lekow i zagubienia , dlatego wazne zeby umiec kierowac swoja dusza i jej nie stracic..ego to mozna powiedziec wola, wola samego zycia i dawania go to ewa...i wola przetwarzania rzeczywistosci to adam, - tu sa rozne mozliwosci.. duch to jezeli w pelni zrealizowana jaźń to polaczenie ducha i duszy, to swiadomosc chrystusowa polaczenie z Bogiem. Pozniej ma byc tak ze np tygrysy maja sie pasc z owcami tz ze cale stworzenie bedzie bardziej swiadome
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
Wielki gaduła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #130 : Kwiecień 16, 2011, 17:47:46 » |
|
Witaj nagu, Ojj, widze ze chciales byc zlosliwy, . Problem w tym ze ty wlasnie poslugujesz sie "wlasnymi" tautologiami i na ich podstawie wyciagasz wnioski. Pytalem skad Ewa to Ego, nie napisales ani slowa na ten temat. złośliwy nie, może trochę zniecierpliwiony. Biblijny opis powstania Ewy, to nie powstanie kobiety ale własnie podział świadomości/ducha. Podzielony duch zachwyca się materią i podporządkowuje Egu=Ewie. Taki duch w materii posiada kolektywną duszę=podświadomość oraz nadświadomość=wyższe ja. Pierwotnie istnieje tylko jednorodny duch. Augustyn ma rację , bo aby życ w materii niezbędna jest Ego=dusza=Ewa=Hera=umysl=intelekt=rozum. No więc walka na tautologie .... a może jednak zaczekamy aż zakonczę temat i wtedy zaczniemy wyjaśniac to co niezbędne? Odnosnie natomiast tezy ktora glosze, proponuje zajrzec do Bibli i historii ogrodu rajskiego. Tam wyraznie jest powiedziane ze nie nalezy spozywac owocu z drzewa dobra i zla aby stac sie takimi jak bogowie - widac nie tylko ja tak twierdze, ale wczesniej jakis zydowski kompilator biblijny. ależ to jest jedynie Twoja interpretacja, Biblia odnosi się do ducha więc i ten opis nic innego nie robi, jak wyjaśnia konsekwencje powstałe po powstaniu Ega=Ewy=duszy, czyli dualność materii. Witaj ptaku, Przecież człowiek nadal jest elementem natury. A może przynależy do niej tylko swoim mięsem? Czym w takim razie jest materia na swoim najgłębszym poziomie? Dlaczego granice między materialne a duchowe rozmywają się pod mikroskopem nauki? Czyżby szkiełka niewłaściwe? Czy nie z tej strony patrzymy? jeśli widzimy się jako mięso to jesteśmy elementam natury. Materia czyli ziemia, to Raj stworzony przez wyższe ja dla podzielonego ducha. Ten Raj zamieniany jest w piekło przez Ego, któremu się wydaje, że jest doskonałe czyli własnie niewłaściwe szkiełka. pozdrawiam
|
|
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 16, 2011, 17:58:09 wysłane przez acentaur »
|
Zapisane
|
|
|
|
nagumulululi
Gość
|
|
« Odpowiedz #131 : Kwiecień 16, 2011, 20:38:49 » |
|
Hej ace, Widzisz, pierwszy raz slysze o takich konotacjach, ktore jak dla mnie sa z kosmosu, wiec pytam, ale nadal nie widze uzasadnienia. W tym co piszesz zupelnie pominales rajskie drzewo i moment wyrzucenia czlowieka z raju. Jako uzasadnienie ze twoje wywody z mojego punktu widzenia nie trzymaja sie kupy, przytocze wyklad Eichelbergera , ktore wedlug mnie przybliza nieco tematyke Ego. Ok. To moja ostatnia wypowiedz w tym temacie bo widze ze uparcie trwasz przy swoich slownych wezykach. "Chciałbym zabrać głos w sprawie zasadniczej czyli ciała i duszy. To ważny temat, szczególnie w naszych czasach, kiedy zarówno z ciałem jak i z duszą nie za dobrze sobie radzimy. Mam nadzieję, że uda nam się zachować tradycję rozmowy obowiązującą w trakcie poprzednich spotkań w tej sali. Tym bardziej, że nie jestem dobrym wykładowcą, ani mówcą i najlepiej czuję się w dialogach. Najistotniejsze pytanie jakie możemy i powinniśmy postawić w kwestii duszy i ciała brzmi; czy ciało i dusza to dwa - czy jedno? Aby przybliżyć się do odpowiedzi musimy cofnąć się do tego, co w różnych przekazach mitycznych i religijnych nazywane jest Początkiem i Oddzieleniem. Wszystkie znane mi wersje Początku podkreślają, że u swego zarania człowiek żył w stanie całkowitej jedności z Bogiem i z Wszechświatem przebywając w krainie wiecznej szczęśliwości zwanej w tradycji chrześcijańskiej Rajem. Działo się tak ponieważ istota zwana człowiekiem doświadczała wówczas siebie i wszystkich innych zjawisk i istot jako przejawów jedynego, jednorodnego bytu. Byt ten zwany jest w religiach monoteistycznych Bogiem a np. w buddyzmie Prawdziwą Naturą albo Pustką. Inaczej mówiąc; człowiek został stworzony przez Boga na Jego wzór i podobieństwo. Całość była częścią, każda część była całością - tak jak każda fala jest morzem a morze każdą falą. Nie istniał więc żaden powód aby rajski człowiek czuł się podzielony na przestrzeń duszy i przestrzeń ciała. Ale po jakimś czasie wydarza się coś dramatycznego i tajemniczego: człowiek zjada owoc z drzewa wiadomości złego i dobrego i zostaje wypędzony z Raju. Aby nie nabyć chronicznej odrazy do jabłek i jabłonek powinniśmy sobie zadać pytanie; czym w istocie było rajskie drzewo i jego owoc? Z różnych interpretacji tej historii najbardziej przemawia do mnie ta, która drzewo uznaje za metaforę centralnego układu nerwowego człowieka a owoc zrodzony w koronie tego drzewa za pierwszą dyskursywną myśl powstałą w tym układzie - czyli w ludzkim umyśle. Ta pierwsza myśl dzieląca jedność wszechrzeczy na te dobre i na te złe, pociągnęła za sobą lawinę innych rozróżniających myśli w konsekwencji czego świat zaczął nam się jawić już nie jako świat jedności ale jako świat dychotomii i konfliktu. Ludzki umysł utracił swoją wrodzoną otwartość i niewinność a tym samym kontakt z prawdziwym, rajskim światem. Jednocześnie samozwańczo określił się jako byt odrębny i szczególny i rozpoczął swoją pozorną, wypełnioną cierpieniem egzystencję, w świecie przez siebie wymyślonym - w świecie własnej projekcji. Zauważmy, że po zjedzeniu owocu z Drzewa Wiadomości, obie postacie ludzkie po raz pierwszy doświadczyły uczucia wstydu. W ich umysłach pojawiła się fałszywa, rozszczepiona świadomość ciała, jako przedmiotu różnego od podmiotu, który go doświadcza, a także fałszywe widzenie drugiego człowieka, jako bytu zasadniczo odrębnego. W ten sposób w umysłach pierwszych rodziców rozpoczął się lawinowy proces fragmentacji pierwotnej i doskonałej jedyności boskiego bytu. Tak więc, zgodnie z tą interpretacją wypędzenie z Raju należy uznać za tożsame i jednoczesne z pojawieniem się w naszym umyśle pierwszej dyskursywnej myśli. Wygląda na to, że tworząc iluzję oddzielenia sami i na własne życzenie postawiliśmy się poza granicami rzeczywistego, rajskiego świata. Choć z drugiej strony trudno uznać, że wydarzenie tej miary mogło się wymknąć boskim planom. Jednak w kontekście naszej dyskusji nie to jest ważne. Ważne jest, że świadomość ciała, która pojawiła się w momencie oddzielenia związana była z uczuciem wstydu. Dlaczego człowiek pierwszy raz popatrzywszy na swoje ciało z perspektywy oddzielenia, zawstydził się? Skąd ta zasadnicza przemiana, od czasu której zawstydzenie ciałem nieustannie nam towarzyszy? Reakcja pierwszych rodziców, którzy jeszcze przed chwilą znajdowali się w rajskim stanie umysłów, świadczy o tym, że zawstydzenie ciałem nie jest wynikiem wychowania, obyczaju czy przekazu kulturowego lecz jest związane z dyskursywnym myśleniem i wynikającym z niego fałszywym, dualistycznym postrzeganiem rzeczywistości. Przestaliśmy być i zaczęliśmy mieć. Najwyraźniej od tej chwili posiadanie ciała stało się kłopotliwe. Dlaczego? Czas zastanowić się nad tym jak to co powstało w naszym umyśle w momencie oddzielenia, ma się do duszy? Czy słusznie z góry zakładamy (tak jak w sformułowaniu tematu tego cyklu wykładów), że to dusza właśnie wdała się w dychotomiczną, konfliktową relację z ciałem? Wszystko wskazuje na to, że nie - że to nie dusza lecz wyobrażenie oddzielonego "ja", zwane z łacińska "ego", zamieszkało wówczas w ludzkim ciele." Edit: "Ego i związane z nim poczucie odrębności z pewnością stanowi wygodne i jak się wydaje, niezbędne narzędzie do porządkowania międzyludzkich relacji( szczególnie własnościowych i - w szerokim tego słowa znaczeniu - terytorialnych) ale pozostaje nim tylko tak długo, jak długo dostrzegalna jest dla nas umowność i względność jego egzystencji. Ego przypisujące sobie naturalny, boski rodowód i absolutną władzę staje się nieobliczalne, groźne, destrukcyjne, - o czym wymownie świadczy cała ludzka historia a także aktualna kondycja planety zwanej Ziemią. Przyznajmy więc, że moment wypędzenia z raju jedności w żadnej mierze nie był narodzinami duszy. Był narodzinami ego. W tym samym momencie zrodziła się także nasza pycha i arogancja, stanowiące samą istotę ego, które pierwotnie zamanifestowało się przecież w akcie przeciwstawienia się zasadzie boskiej jedyności. Akt ten zwany jest w tradycji chrześcijańskiej pierworodnym grzechem nieposłuszeństwa. Myślę, że w kontekście naszych rozważań równie dobrze moglibyśmy nazwać go grzechem ego albo grzechem oddzielenia." i ten fragment szczegolnie polecam "W tym punkcie, niepostrzeżenie zmienia się temat naszych rozważań. Nie mówimy już o relacji ciało - dusza lecz o relacji ciało - ego. Takie sformułowanie tematu może uporządkować nasze myślenie w obu tych kwestiach. Po pierwsze dlatego, że nader często ego nazywamy duszą, zapominając o tym, że dusza została "tchnięta" w ciało w chwili stworzenia a nie w momencie oddzielenia. Co więcej dusza najwyraźniej nie przeszkadzała nam w rajskim pojednaniu ze Stwórcą." Z tym momentem powstania Ego sie zgadzam, zupelnie nie widze zwiazku Ego z dusza a tym bardziej kobieta - Ego to typowo meski twor. Polecam rozwazyc powyzsze, jako ze ja autoryteem dla ciebie nie jestem, ale moze ktos napisal cos co ciekawego, co warto przeczytac i przemyslec. "P. Skoro uważamy zwierzęta za istoty częściowo idealne, to dlaczego zwierzęca agresja, którą odziedziczyliśmy od zwierząt i którą EGO częściowo kontroluje, uznawana jest przez Pana za zjawisko negatywne? WE. "Istota idealna" to termin niebezpieczny. Idealne jest to co zwyczajne to co jest takie jakie jest. Zwierzę jest tym, czym jest, niczym więcej, niczym mniej i dlatego nazywane jest "idealnym". Ktoś bawiąc się słowem "idealne" i wyobrażeniami, które uruchamia powiedział, że zwierzę jest istotą "idealną", bo zajmuje tylko to miejsce na którym stoi. Widział Pan kiedyś człowieka, który zajmuje tylko to miejsce na którym stoi? Gdyby zapytać ego ile miejsca zajmuje na świecie, to naprawdę byłoby tego dużo. A ile rzeczy potrzebuje aby się czuć bezpiecznie. Ekspansja zagrożonego ego jest tak wielka, że wydawać by się mogło, iż ta planeta nie jest naszym domem, że przybyliśmy tu nie wiadomo skąd i musimy tworzyć specjalne miasta - rezerwaty aby utrzymać się przy życiu. Jeśli chodzi o agresję, to agresja zwierząt w porównaniu z agresją człowieka to niewinne igraszki. Jest wyłącznie instynktowna, nie jest wzmacniana przez ego, i używana w służbie jego egotycznych wyobrażeń. Np. takich jak; "jestem wielkie i ważne", "wszystko mi się należy" albo "inni są okropni i należy ich zlikwidować". Stereotyp, który każe nam sądzić, że świat zwierząt jest straszny i agresywny, a my ludzie piękni i kochający, trzeba jak najprędzej porzucić. Nasza naturalna popędowość staje się nieobliczalna i zwyrodniała przez to, że zostaje wprzęgnięta w służbę ego. Aby ten niebezpieczny proces kontrolować, poprzez wychowanie i uczestniczenie w tzw. wyższej kulturze, instalujemy w naszych umysłach kontrolera zwanego "superego" ale i on przysparza wielu kłopotów bo jest na ogół albo zbyt albo nie dość represyjny." Na koniec to delikatna rada, aby nieco wyleczyc sie z podejscia ktore ma na celu uzasadniannie jaki to czlowiek boski jest. Ten fragment ponizs uzasadnia na czym polega twoj blad: "P. Nie podoba mi się to sformułowanie, że zwierzęta nie mają EGO. To przecież nie tylko jest świadomość bytu, ale w ich życiu jest miejsce na emocje, a nikt kto miał zwierzęta nie powie, że są one pozbawione emocji. WE Wolałbym emocje zwierząt przypisać umysłowi wolnemu od EGO czyli duszy. " Jezeli zatem EGO uwazasz za swoja dusze, to musi byc z toba nie dosc dobrze, . Z egiem dyskutowac raczej sensu nie ma. ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Oczywistym jest że człowiek zyskał swiadomość dzięki temu że oderwał sie od natury A czy to przypadkiem sama natura nie wyposażyła człowieka w świadomość, będącą jej atrybutem? I czy zakres świadomości nie współgra ze stopniem wyewoluowania danego gatunku? Przecież człowiek nadal jest elementem natury. A może przynależy do niej tylko swoim mięsem? Czym w takim razie jest materia na swoim najgłębszym poziomie? Dlaczego granice między materialne a duchowe rozmywają się pod mikroskopem nauki? Czyżby szkiełka niewłaściwe? Czy nie z tej strony patrzymy? Naprawdę kamień jest martwy? Hej Ptaku, ciekawe pytania i jak sie zastanowie to odpowiem. Kamien nie jest martwy, jest czescia natury. Scaliłem posty. Janusz.
|
|
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 16, 2011, 21:58:50 wysłane przez nagumulululi »
|
Zapisane
|
|
|
|
quetzalcoatl44
Gość
|
|
« Odpowiedz #132 : Kwiecień 16, 2011, 21:46:25 » |
|
ego mozna wiazac z ewa w tym sensie, ze ewa jest zwiazana ze swiatem materialnym z powstaniem swiata materialnego - upadkiem...no ale juz to rodzielenie bylo wczesniej Bog w sumie rozdzielil czlowieka,wiec nie wiem jak to ma byc w kazdym razie ego lewej sciezki adama - czarnej magii, ktora woli "rzadzic w piekle niz sluzyc w niebie" moze doprowadzic do zniszczenia swiata, zadaniem ewy jest teraz podtrzymanie zycia jezeli ma to sie jeszcze tutaj krecic tz powrot bogini , kaplanstwo itd
|
|
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 16, 2011, 22:05:44 wysłane przez quetzalcoatl44 »
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
Wielki gaduła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #133 : Kwiecień 16, 2011, 22:07:36 » |
|
Witaj nagu, Ten fragment ponizs uzasadnia na czym polega twoj blad: "P. Nie podoba mi się to sformułowanie, że zwierzęta nie mają EGO. To przecież nie tylko jest świadomość bytu, ale w ich życiu jest miejsce na emocje, a nikt kto miał zwierzęta nie powie, że są one pozbawione emocji. WE Wolałbym emocje zwierząt przypisać umysłowi wolnemu od EGO czyli duszy. " Jezeli zatem EGO uwazasz za swoja dusze, to musi byc z toba nie dosc dobrze, Ego jako część ducha ( części ducha muszą też byc duchem) odpowiada właśnie za "wynaturzenie" człowieka, zaś zwierzęta nie muszą się o to martwić, one są jakie są i takie zawsze pozostaną. Wynaturzenie człowieka należy odróżnić od wyodrębnienia się duszy=ega. Wężyki słowne Eichelbergera wcale nie odbiegają od moich, w zasadzie dobrze sie pokrywają choć Ty uparcie twierdzisz, że jest inaczej. Emocje a Ego to dwie różne sprawy, a wiec występowanie emocji, czy czegoś podobnego u zwierząt wcale nie oznacza występowania ega. Skąd to nagłe uduchawianie zwierząt i do czego jest to potrzebne? To , ze wszystko co nam się podoba i wzbudza nasze uczucia personifikujemy, nie oznacza, że udowodniliśmy jakąś duchowość. Jesli natomiast powiążemy "dowody" naukowe wynikłe z traktowania pradem części naszego organizmu z nasza duchowościa ... to wszystko jest możliwe. Wszystko wskazuje na to, że nie - że to nie dusza lecz wyobrażenie oddzielonego "ja", zwane z łacińska "ego", zamieszkało wówczas w ludzkim ciele." dla mnie wskazuje i to jednoznacznie To moja ostatnia wypowiedz w tym temacie bo widze ze uparcie trwasz przy swoich slownych wezykach. a jak będę Ci potakiwał to będziesz komentował? Chyba przesadzasz. Nagu, cały czas wysoko sobie cenię Twoją wiedzę, ale czasem inaczej ją interpretuję. Mi to w niczym nie przeszkadza, że mamy czasem różne widzenie tych samych rzeczy. Dlatego proszę abys pisał dalej.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
nagumulululi
Gość
|
|
« Odpowiedz #134 : Kwiecień 16, 2011, 22:20:59 » |
|
Ace,
Jezeli ty uwazasz ze teksty Eichelbergera wspolbrzmia z twoimi i nadal utozsamiasz dusze z egiem, to dalsza dyskusja nie ma zbytniego sensu, poniewaz nie potrafimy sie komunikowac, nadajemy na innych zupelnie falach. Wlasciwie to moglibysmy wspolnie "pocwierkac" i wyszloby na to samo. Przynajmniej wynosze wiedze o tym co ludzie uwazaja wspolczesnie za swoja dusze, hahaha, Ewa=dusza=umusl=intelekt jak napisales. To raczej tragiczne jak wczesniej pisalem, ale jak widac tylko z mojego punktu widzenia.
Pytasz, skad nagle uduchawianie zwierza, czemu to sluzy? Te pytania brzmia beznadziejnie, serio. Odnosnie ego, zwierzat i duszy, to raczej chyba nie doczytales dokladnie.
|
|
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 16, 2011, 22:33:20 wysłane przez nagumulululi »
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
Wielki gaduła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #135 : Kwiecień 16, 2011, 22:34:42 » |
|
Witaj nagu, ja przedstawiam swoją wizję prac Heraklesa a nie uzgadniam tego z Tobą. Komunikować się przy tym jak najbardziej możemy, nawet jeśli zupełnie inaczej interpretujemy. Ale jeśli jest to solą w oku, to cóż, muszę się z tym pogodzić.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
quetzalcoatl44
Gość
|
|
« Odpowiedz #136 : Kwiecień 16, 2011, 22:38:18 » |
|
emocje u zwierzat swiadcza o duszy, dusza to glownie emocje.. , ego to wymysl,ok niech bedzie jako pomost jazni , ale raczej ego jest kojarzone z nieswiadomoscia - pewna rola.. i poprostu instynktownymi czy obronnymi mimo wszystko dzialaniami http://pl.wikipedia.org/wiki/Ja%C5%BA%C5%84
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
Wielki gaduła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #137 : Kwiecień 16, 2011, 23:21:50 » |
|
Witaj quetzalcoatl44, panuje rzeczywiscie spore zamieszanie jesli chodzi o terminologie dotyczaca i duchowosci i psychiki czlowieka. emocje u zwierzat swiadcza o duszy, dusza to glownie emocje emocje sa prostymi i pierwotnymi funkcjami swiadomosci=ducha, wiec wiaza sie z temperamentem wiec i z podswiadomoscia, . Uczucia, zabarwione roznymi kolorami to wytwor wyzszy zwiazany z dusza=ego. Ego nie moze byc podswiadomoscia bo podlega rozwojowi, zmianom w procesie indywiduacji.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
|
« Odpowiedz #138 : Kwiecień 16, 2011, 23:32:59 » |
|
To raczej tragiczne jak wczesniej pisalem, ale jak widac tylko z mojego punktu widzenia. No, z mojego punktu widzenia też to tragiczne. Dlatego nie zważam na ćwierkania ego, niech sobie zdziera dzioba a Ewa i tak pozostanie Ewą bez względu na wężyki słowne, nie tylko Eichelbergera. Jak widać wszystko rozbija się o słowo, produkt ego. Fajnie się Was czyta, super lektura dla ducha, proszę o więcej. Dobranoc
|
|
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 16, 2011, 23:35:34 wysłane przez ptak »
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
Wielki gaduła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #139 : Kwiecień 17, 2011, 17:10:36 » |
|
Konie/klacze Diomedesa - ósma praca HeraklesaJako ósmą pracę Eurysteusz nakazał Heraklesowi schwytanie czterech dzikich klaczy trackiego króla Diomedesa - spór toczy się o to, czy Diomedes był synem Aresa i Kyrene, czy też urodził się z nieprawego związku między Asterią i jej ojcem Atlasem - który panował nad wojowniczymi Bistonami i którego stajnie w nie istniejącym już mieście Tiridzie były postrachem całej Tracji. Klacze Diomedesa przykute były do brązowych żłobów żelaznymi łańcuchami, a karmił je mięsem nie podejrzewających niczego gości. Herakles w towarzystwie kilku ochotników odpłynął do Tracji i po drodze odwiedził swego przyjaciela, króla Admetosa z Feraj. Po przybyciu do Tiridy opanował koniuchów Diomedesa i popędził klacze ku morzu, gdzie pozostawił je na wzgórzu pod opieką swego ulubieńca, Abderosa, sam zaś zawrócił, by odeprzeć Bistonów, którzy puścili się za nim w pościg. Mieli oni co prawda przewagę liczebną. Ale Herakles sprytnie poradził sobie z nimi przeciąwszy kanał, dzięki czemu morze zalało nisko położoną równinę. Bistonowie zawrócili i zaczęli uciekać, Herakles zaś ruszył za nimi. Pałką ogłuszył Diomedesa, po czym zawlókł go na brzeg świeżo powstałego jeziora i rzucił, żywego jeszcze, klaczom na pożarcie. Były już teraz syte, zdążyły bowiem uprzednio, pod nieobecność Heraklesa, pożreć Abderosa, poskromił je więc bez trudu. (cyt. Graves ) Jaką część Ega reprezentuje koń. Kojarzy się ze stepem, więc z nomadami, ludami pasterskimi, stalym zagrożeniem dla rolników. Wydaje się on pierwiastkiem przecież typowo męskim, a nie powinien. Produkty żeńskiego Ega muszą mieć także żeński charakter. Klacze zamiast służyć człowiekowi, żywily się ludzkim mięsem, czyli Ego dba o to, aby świat naszych dogmatów i ideologii nie miał konkurencji, ba, aby byl tym "złotym cielcem" który należy traktować jako świętość. Więc "pożera" wszystko to co może naruszyć jego świat i niestety pożera to co najcenniejsze, niszcząc rozwój duchowy. Struktura ega, pozwala wykorzystać jedną część przeciwko drugiej. Chłodny rozum i wiedza (Atena) jest ta częścią, którą wykorzystał Herakles przeciwko innej części, tej targanej emocjami (Hera). To Hera czyli jej przejawy, emanacje ( dzik, byk, konie...) walczy o dominację za każdą cenę.Usiłuje wszystkimi możliwymi sposobami nad nami zapanować i potem kontrolować. Najlepiej poprzez strach. Więc produkuje sytuacje wydające się nas przerastać albo też wpaja w nas kompleksy. I to sa te prawdziwe "potwory" z którymi "walczy" Herakles. Herkles nakarmił klacze mięsem ich właściciela czyli obrócił dogmaty przeciwko sobie, zapętlił je, sprowadził do absurdu. Własną wiedzę i logikę należy wykorzystać do przebudowy ega, do weryfikacji dogmatów i ideologii. Bo one są tylko iluzją stworzoną przez część nas samych (ego) , która to część uzurpuje sobie prawo bycia całością. To jest jedyna rzecz, z która człowiek naprawde walczy.
|
|
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 17, 2011, 20:36:08 wysłane przez acentaur »
|
Zapisane
|
|
|
|
Dariusz
Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
Płeć:
Wiadomości: 6024
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #140 : Kwiecień 17, 2011, 19:42:25 » |
|
Post >quetz'a< przekształciłem w nowy wątek EWA - synonim upadku człowieka
|
|
|
Zapisane
|
Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
|
|
|
acentaur
Wielki gaduła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #141 : Kwiecień 21, 2011, 21:55:32 » |
|
Pas Hippolity - dziewiąta praca Heraklesa Dziewiątą pracą Heraklesa było zdobycie dla Admete, córki Eurys- teusa, złotej przepaski Aresa, którą nosiła królowa Amazonek Hippolita Amazonki były córkami Aresa i najady Harmonii. Przyszły na świat w wąwozach frygijskiej Akmonu; niektórzy jednak sądzą, że matką ich była Afrodyta lub Otrere, córka Aresa. Podówczas, jak i teraz, Amazonki uznawały pochodzenie jedynie ze strony matki, Lizyppe zaś ustanowiła prawo nakazujące mężczyznom wyko- nywanie wszelkich prac gospodarczych - kobiety natomiast walczyły i rzą- dziły. Nowo narodzonym chłopcom łamano ręce i nogi, by nie mogli wojować i podróżować. Zwyrodniałe niewiasty, przez Scytów zwane Ojorpatami, nie miały poszanowania dla zasad sprawiedliwości i przyzwoitości, słynęły natomiast z wojowniczości i pierwsze użyły w walce kawalerii.Uzbrojone w łuki z brązu i krótkie tarcze w kształcie półksiężyya, nosiły hełmy, szaty i przepaski robione ze skór dzikich zwierząt. Lizyppe zginęła w bitwie, przedtem jednak wybudowała wielkie miasto Temiskyrę i podbiła wszystkie plemiona aż po rzekę Tanais. Łupy zdobyte na wyprawach zużyła na wznosze- nie świątyń Aresowi i Artemidzie Tauropolskiej, której kult ustanowiła. Jej potomkowie rozszerzyli imperium Amazonek na zachód, poza rzekę Tanais aż do Tracji, na południowym zaś wybrzeżu Amazonki dotarły w kierunku zachodnim poprzez Termodont do Frygii. Trzy słynne królowe Amazonek, Marpesja, Lampado i Hippo, podbiły znaczną część Azji Mniejszej i Syrii i założyły miasta Efez, Smyrnę, Kyrene i Myrine. Dziełem Amazonek są również miasta Tiba i Synope. Kiedy Herakles przybył do Amazonek, wszystkie już powróciły nad rzekę Termodont, a nad ich trzema miastami sprawowały rządy Hippolita, Antiope i Melanippe. Po przybyciu do ujścia rzeki Termodont Herakles stanął na kotwicy w porcie Temiskyra. Odwiedziła go tam Hippolita, skuszona jego muskular- nym ciałem, i ofiarowała mu jako dar miłosny przepaskę Aresa. Tymczasem Hera, przebrana za Amazonkę, krążyła po okolicy, rożpuszczając plotkę, że Herakles chce uprowadzić Hippolitę. Podniecone bitne niewiasty dosiadły koni i ruszyły do ataku na okręt. Herakles podejrzewając zdradę zabił Hippolitę, zdjął jej przepaskę, zabrał topór i resztę broni i przygotował się do obrony. Zabił po kolei wszystkie Amazonki dowodzące oddziałami i po wielkiej rzezi zmusił je do ucieczki. Powróciwszy wreszcie do Myken, wręczył Eurysteusowi przepaskę, ten zaś dał ją Admete. Pozostałe łupy rozdzielił następująco: bogate szaty ofiarował świątyni Apollina w Delfach, królowej Omfale zaś dał topór Hippolity, który włączyła do regaliów królów lidyjskich. W końcu topór ów znalazł się w karyjskiej świątyni Zeusa Labradyjskiego, umieszczony w dłoni boskiego posągu. ( cyt. Graves )
Ten pas to również aspekt ega, to kobiecość ( ta czysta, dziewicza i nieposkromiona ) ktora Herakles obłaskawił bez użycia broni ( bez przemocy czyli rezygnacja z dogmatow) aby zdobyc cudowny przedmiot. Co jest tym przedmiotem? - właśnie sama kobieta=ego=dusza=ziemia=wszechswiat. Wtedy jakby ego samo oddaje się , ustala się nowa harmonia, harmonizuje się materialny świat czyli zanika polarność na rzecz biegunowości a wszystkie elementy świadomości=ducha zaczynają pracować zgodnie razem. Naturalnie przeciwna temu jest część ega reprezentowana przez Herę, walczy ona do końca pragnąc ratować to, co już nie jest do uratowania, zapewniając dobrej klasy "cierniową drogę", pod góre....z "krzyżem" na koncu. Ale i ta część ega przegrywa ( pogrom Amazonek ) z kretesem. To koniec pracy Heraklesa nad Ego, tym samym uzyskuje on świadomość wyższego rzędu, jest już gotowy do poznania ostatnich tajemnic ducha.
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 22, 2011, 21:08:11 wysłane przez acentaur »
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
|
« Odpowiedz #142 : Kwiecień 21, 2011, 23:21:58 » |
|
Ten pas to również aspekt ega, to kobiecość ( ta czysta, dziewicza i nieposkromiona ) ktora Herakles obłaskawił bez użycia broni ( bez przemocy czyli rezygnacja z dogmatow) aby zdobyc cudowny przedmiot. Co jest tym przedmiotem? - właśnie sama kobieta=ego=dusza=ziemia=wszechswiat. Wtedy jakby ego samo oddaje się , ustala się nowa harmonia, harmonizuje się materialny świat czyli zanika polarność na rzecz biegunowości a wszystkie elementy świadomości=ducha zaczynają pracować zgodnie razem. Naturalnie przeciwna temu jest część ega reprezentowana przez Herę, walczy ona do końca pragnąc ratować to, co już nie jest do uratowania, zapewniając dobrej klasy "cierniową drogę", pod góre....z "krzyżem" na koncu. Ale i ta część ega przegrywa ( pogrom Amazonek ) z kretesem. To koniec pracy Heraklesa nad Ego, tym samym uzyskuje on świadomość wyższego rzędu, jest już gotowy do poznania ostatnich tajemnic ducha. Ace, skoro wg Ciebie kobieta jest egiem, duszą, ziemią, wszechświatem, to atrybutem mężczyzny może już być tylko sam duch, czyli świadomość? Nieźle to Twoje „kobiece” ego wykombinowało. Nie kupuję tej wersji drogi krzyżowej. I czy masz pewność, że powiesiwszy ego na krzyżu, ono po trzech dniach nie zmartwychwstanie? Poza tym piszesz, że znika polarność na rzecz biegunowości. Polarność, to właściwość związku chemicznego oznaczająca asymetryczną budowę z częściowo przemieszczonym ładunkiem elektrycznym. Chyba miało być, że znika polaryzacja, ale przecież nie na rzecz biegunowości, bo to jest to samo. Możesz objaśnić, co miałeś na myśli? No i komu/czemu oddaje się ego? Bo przecież nie duszy, skoro nią jest. Domniemywam, że duchowi, czyli mężczyźnie? Nie promujesz przypadkiem koncepcji patriarchatu?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
Wielki gaduła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #143 : Kwiecień 22, 2011, 19:30:00 » |
|
Witaj ptaku. Ace, skoro wg Ciebie kobieta jest egiem, duszą, ziemią, wszechświatem, to atrybutem mężczyzny może już być tylko sam duch, czyli świadomość? Nieźle to Twoje „kobiece” ego wykombinowało. te wszystkie "suche" podziały dotyczą materii, służą raczej klasyfikacji. Nie drążąc specjalnie, chyba wystarczy przyjać, że ten pierwiastek żeński ( nie atrybut ) to to czego nie możemy z marszu zrozumieć. Stąd ten cały świat obserwowany w lustrze, o którym teraz rozpisuje się nagumulululi ma charakter żeński. Nieźle to Twoje „kobiece” ego wykombinowało aha, iście diabelskie pomysly Poza tym piszesz, że znika polarność na rzecz biegunowości. Polarność, to właściwość związku chemicznego oznaczająca asymetryczną budowę z częściowo przemieszczonym ładunkiem elektrycznym. Chyba miało być, że znika polaryzacja, ale przecież nie na rzecz biegunowości, bo to jest to samo. Możesz objaśnić, co miałeś na myśli? Może i to niezły przyklad aby zrozumieć te pojęcia ...ale jeszcze lepiej przejść do świata makro. Polaryzacja wtedy oznacza arbitralne wyróżnienie jakiś czesci tego samego obiektu i traktowanie ich jak odrębnych tworów. Biegunowość zauważa zróżnicowaną strukture ale ma przed oczami caloćc. Polarność - góra i dolina Biegunowość - teren górzysty Problemy z odpowiednimi nazwami pojawiają się przy przejściu do sfery uczuć, emocji. No i komu/czemu oddaje się ego? Bo przecież nie duszy, skoro nią jest. Domniemywam, że duchowi, czyli mężczyźnie? no wlaśnie duchowi, jego cześci zwanej "prawdziwe ja", ktorej charakter określamy "męskim", ale wtedy, gdy ego już pozbylo się balastu. Wtedy zachodzi na nowo "fuzja"
|
|
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 22, 2011, 19:36:11 wysłane przez acentaur »
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
|
« Odpowiedz #144 : Kwiecień 23, 2011, 10:12:50 » |
|
Witaj Ace, te wszystkie "suche" podziały dotyczą materii, służą raczej klasyfikacji. Nie drążąc specjalnie, chyba wystarczy przyjać, że ten pierwiastek żeński ( nie atrybut ) to to czego nie możemy z marszu zrozumieć. Stąd ten cały świat obserwowany w lustrze, o którym teraz rozpisuje się nagumulululi ma charakter żeński. Czy dusza albo ego są materią? I dlaczego świat obserwowany w lustrze ma mieć charakter żeński? Bo z marszu nie potrafisz zrozumieć pierwiastka żeńskiego? To może badań dokonuj nie z marszu? no wlaśnie duchowi, jego cześci zwanej "prawdziwe ja", ktorej charakter określamy "męskim", ale wtedy, gdy ego już pozbylo się balastu. Wtedy zachodzi na nowo "fuzja" Nie wiem, dlaczego „prawdziwe ja” ma być męskie. Nie rozumiem również Twego podziału. No i dlaczego duszę utożsamiasz z egiem i zaliczasz do sfery materialnej? Bo w niej bywa? Bo zostaje nią „skażona”? Tylko, że sama materia nie ma w sobie niczego „brudnego”. To operowanie w niej doświadczającej duszy pod kierownictwem Ega, rodzi nieczystości duchowe, które uszkadzają materię. Pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
Wielki gaduła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #145 : Kwiecień 23, 2011, 21:14:31 » |
|
Witaj ptaku, Czy dusza albo ego są materią? I dlaczego świat obserwowany w lustrze ma mieć charakter żeński? Bo z marszu nie potrafisz zrozumieć pierwiastka żeńskiego? To może badań dokonuj nie z marszu? Gdy wydzieliło się ze świadomosci ego, zyskało odmienny charakter niż część pozostała. Powstały dwa bieguny, ego ma charakter ...ujemny. Dlatego chyba lepiej mówić , że jednak żeński, Ewa. Więc skoro Ego jest żeńskie, więc i jego "produkty" mają taki charakter. Pisałem "dotyczą materii" w sensie funkcjonowania. I własnie w materii "prawdziwe ja" nie może pojąć Ega a tylko bezwolnie mu zawierza. Nie wiem, dlaczego „prawdziwe ja” ma być męskie. Nie rozumiem również Twego podziału. No i dlaczego duszę utożsamiasz z egiem i zaliczasz do sfery materialnej? Bo w niej bywa? Bo zostaje nią „skażona”? Tylko, że sama materia nie ma w sobie niczego „brudnego”. To operowanie w niej doświadczającej duszy pod kierownictwem Ega, rodzi nieczystości duchowe, które uszkadzają materię. no może być "pozytywne" albo "zielone"... ale ego "czerwone" , to tylko nazwa a nie realna jakość w materii. Sa to wszystko pojęcia dotyczące ducha, o niezliczonych aspektach, ujęte pod takim zbiorczym określeniem. Caly czas mówie o funkcjonowaniu ducha i jego części w materii. Namnożenie różnych bytów o zdublowanych funkcjach wprowadza taki zamęt, że nawet Jung i Eichelberger nie dali rady. Proszę coś z tego ułożyć - świadomość, duch, dusza, intelekt, umysł, rozum, ego, podświadomość, Ja, wyższa jaźń, Anima..... Tak, dusza czyli ego zostaje "skazone" materia z prostego powodu, ego nie wie o swojej boskosci, nie ma środków na prawidłowe widzenie, dlatego zafalszowuje to co "widzi". Ale ten swój niepełny obraz wciska za wszelką cenę " prawdziwemu Ja". Te bierze to za dobra monetę i oglada w swoich zwierciadłach, dwóch do tego, po jednym na każde oko. Dlatego nie jesteśmy w stanie ujrzeć się w lustrze, bo widzimy tylko obraz Ego. I na skutek takiego oglądu poprzez ego, "prawdziwe ja" podejmuje decyzje...i marnieje w materii. pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
Wielki gaduła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #146 : Kwiecień 26, 2011, 21:31:08 » |
|
Trzoda Geryona - dziesiąta praca Heraklesa Dziesiąta praca Heraklesa polegała na przyprowadzeniu słynnej trzody Geriona z Erytei, wyspy leżącej w pobliżu rzeki Okeanos, nie prosząc o nią i nie ofiarując zapłaty. Gerion, syn Chryzaora i Kalliroe, córki tytana Okeanosa, był królem Tartessosu w Hiszpanii i podobno najsilniejszym człowiekiem na świecie.l Urodził się z trzema głowami, sześcioma rękami i trzema ciałami połączonymi w pasie. Trzody Geriona, złożonej z cudownych zwierząt o czerwonej maści, strzegł pastuch Euzytion, syn Aresa, i dwugłowy pies owczarek Ortros, urodzony z Tyfona i Echidne, należący uprzednio do Atlasa. . Wędrując przez Europę wytępił Herakles wieIe dzikich bestii, a kiedy wreszcie dotatarł do Tartessosu, postawił parę słupów po obu stronach cieśniny, jeden w Europie, drugi zaś w Afryce. Niektórzy są zdania, że dawniej oba kontynenty były połączone, a Herakles wykopał między nimi kanał czy też rozsunął skały; inni natomiast twierdzą, że wręcz przeciwnie, zwęził cieśninę, by utrudnić wejście na morze wielorybom i innym morskim po- tworom. Helios raził swymi promieniami Heraklesa, który nie będąc w stanie pracować w takim upale, naciągnął łuk i puścił strzałę w bóga. "Dosyć już tego!" - zawołał rozgniewany Helios, a Herakles przepraszając za wybuch gniewu natychmiast zwolnił cięciwę łuku. Helios nie pozwolił prześcignąć się w uprzejmości; zesłał Heraklesowi tą czaszę w kształcie lilii wodnej, w której ten popłynął do Erytei. Tytan Okeanos, chcąc go wypróbować, gwałtownie rozkołysał fale unoszące czaszę. Herakles znowu sięgnął po łuk, skłaniając tym przestraszonego Okeanosa do uspokojenia morza. Po przybyciu na miejsce wszedł na górę Abas. Pies Ortros rzucił się na niego, ale uderzony pałką zginął na miejscu, Eurytion zaś, pastuch Geriona, który ruszył z pomocą Ortrosowi, poległ w taki sam sposób. Teraz Herakles zajął się wyprowadzeniem trzody. Menojtes, który pasł w pobliżu trzady Hadesa, mimo że Herakles ich nie tknął, pobiegł szybko z wiadomościami do Geriona. Wyzwany do walki Herakles zaszedł Geriona z boku i jedną strzałą przeszył trzy jego ciała; niektórzy jednak utrzymują, że Gerion stawił mu czoło, a Herakles wypuścił od razu trzy strzały. Kiedy Hera pośpieszyła Gerionowi z pomocą, Herakles zranił ją strzałą w prawą pierś i zmusił do ucieczki. W ten sposób zdobył trzodę nie prosząc o nią i nie płacąc, po czym w złotej czaszy przypłynął do Tartessos i tam zwrócił ją Heliosowi. ( cyt. Graves )
Jest to przygotowanie do zejscia w zaswiaty, do tartaru czyli podroz do podswiadomosci. W opisie tej pracy teraz chodzi o nasze zmysly, niby bezposrednio odczuwalne ( organy i receptory w ciele) ale "zawiadywane" przez mozg, przetrawione przez ego i odbierane przez swiadomosc, nasze "prawdziwe ja". Ta praca opisuje swiat zmyslow, granice materii i ducha. Helios to bog slonca, ale tego zewnetrznego. Umozliwia nam widzenie za dnia, jest czyms niezmiennym, stalym, absolutnym pewnikiem. To na koncu takze trzeba zanegowac, no bo nie chodzi o to co zewnetrzne a wiec iluzoryczne, a o to co wewnetrzne, nasze prawdziwe slonce, serce, czakra serca, Jezus. Dlatego Herakles zagrozil sloncu swoja zatruta strzala. Tak samo z Posejdonem, bogiem oceanu a wiec czasu. Czas jest tylko iluzja, skladnikiem czasoprzestrzeni wygenerowanej przez naszego ducha. Reszta mitu jak Geryon, jego stado, straznicy stada i sama wyspa to elementy swiata zewnetrznego, postrzeganego naszymi zmyslami, tu ekstremalnie wynaturzony ale podkreslajcy doznania zmyslowe - ograniczone i zawodne, ale przeciez wyznaczajace nam "rzeczywistosc". Sama wyspa to "zewnetrznosc" naszego postrzegania, jako cos, co nam sie jawi jako rozdzielne od ducha, trzy korpusy Geryona=trzy wymiary naszej "rzeczywistosci", pies Ortros o dwoch glowach pilnujacy stada symbolizuje przeszlosc i przyszlosc, cudowne czerwone byki i jalowki symbolizuja krew, symboliczne siedlisko duszy=ega.Ta praca szczegolnie obfituje w niezliczone walki, intrygi, spory tak jak zycie w materii, konflikty o iluzoryczne wartosci i racje.
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 22, 2011, 21:07:44 wysłane przez acentaur »
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
Wielki gaduła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #147 : Maj 01, 2011, 19:40:58 » |
|
Jedenasta praca Heraklesa - Jabłka Hesperyjskie <<Jedenasta praca polegała na przyniesieniu jabłek ze złotego drzewa, prezentu weselnego ofiarowanego Herze przez Matkę Ziemię. Hera tak sobie to drzewo upodobała, że posadziła je w swym boskim sadzie. Znajdował się on na stokach góry Atlas, gdzie kończyły swą codzienną wędrówkę zdyszane konie słońca i gdzie na bezpańskich pastwiskach pasły się owce i bydło Atlasa, trzody liczące po tysiąc sztuk każda. Pewnego dnia Hera stwierdziła, że córki Atlasa, Hesperydy, którym powierzyła jabłoń, kradną owoce - i odtąd drzewa strzegł wiecznie czujny smok Ladon owinięty wokół pnia. Niektórzy twierdzą, że Ladon był dzieckiem Tyfona i Echidne; inni, że był najmłodszym potomkiem Keto i Forkysa ; inni jeszcze, że był partenogeni- cznym synem Matki Ziemi. Miał sto głów i przemawiał różnymi językami. Herakles, nie wiedząc, w której stronie świata leży Ogród Hesperyd, przemierzył całą Ilirię do rzeki Pad, gdzie mieszkał wieszczy bóg Nereus. Kiedy wreszcie Herakles dotarł do Padu, nimfy rzeczne, córki Zeusa i Temidy, wskazały mu śpiącego Nereusa. Chwycił więc włochatego starego boga morskiego i mimo wielu Proteuszowych przemian, utrzymał go w uści- sku i zmusił do wyprorokowania, w jaki sposób można zdobyć złote jabłka. Nereus poradził Heraklesowi, by sam,nie zrywał jabłek, lecz zatrudnił przy tej pracy Atlasa, zastępując go chwilowo w dźwiganiu straszliwego ciężaru. Po przybyciu do Ogrodu Hesperyd zwrócił się więc Herakles do Atlasa z prośbą o przysługę. Atlas podjąłby się każdej niemal pracy za godzinkę odpoczynku, lecz bał się Ladona. Herakleś zabił wówczas smoka rażąc go zza muru strzałą, zgiął plecy, by wziąć na siebie glob niebieski. Atlas zaś poszedł i po pewnym czasie wrócił z trzema jabłkami, które zerwały jego córki. Wolność okazała się rozkoszna. - Niezwłocznie sam zaniosę te jabłka Eurysteusowi - powiedział - jeśli potrzymasz jeszcze przez kilka miesięcy niebo. Herakles udawał, że się zgadza, ponieważ jednak Nereus ostrzegł go, by nie przyjmował tego ródzaju propozycji, poprosił Atlasa, by przez chwilę pod- trzymał glob, a on tymczasem podłoży sobie coś, aby mu było wygodniej. Atlas bez trudu dał się zwieść, zostawił jabłka na ziemi i wziął z powrotem ciężar, a wtedy Herakles zabrał jabłka i odszedł ironicznie żegnając tytana. Po kilku miesiącach Herakles przyniósł jabłka, Eurysteusowi, który z powrotem mu je oddał. Ofiarował je z kolei Atenie, ta zaś zwróciła je nimfom, ponieważ prawo zabraniało im wydawać własność Hery. Herakles którego po tej pracy męczyło pragnienie, tupnął nogą i z ziemi wytrysnęło źródłó; w przyszłości miało ono ocalić życie Argonautom, kiedy znaleźli się bezradni, bez wody, na Pustyni Libijskiej. Hera tymczasem opłakując Ladona umieściła jego wizerunek między gwiazdami jako konstelację Węża.>> ( cyt. Graves )
To poznanie samego siebie, swojej natury, odpowiedź dla Sfinxa oraz Pytii. To swiat podświadomości, który należy zrozumieć, zintegrować, otwierając się na niego. Tam są nasze owoce na drzewie życia, które możemy zebrać, kiedy problemy naszej psychiki zepchnięte do podświadomości zostaną zintegrowane .Te problemy objawiają się niejawnie, w postaci symboli i nimi nasza psychika jet obarczona. Musimy je stamtąd "wyciągnąć" (to co brakuje do syntezy, czyli antyteza) i ta synteza staje sie tezą do nowej syntezy. Dopiero takie owoce, czyli całość poczynań człowieka, są owocami z "premią główną". Herakles najpierw spotyka Atlasa dźwigającego świat na swoich barkach. Atlas jest niczym innym jak samym Heraklesem, jego alter ego. Symbolizuje człowieka obarczonego całym ciężarem swojego doświadczanego świata. Praca ta, oznacza poznanie samego siebie, bo to Atlas zbiera w koncu jabłka . Herakles wykorzystał tu ponownie swój rozum, umiejętnie wykorzystując Atlasa. Tym razem smok nie oznacza materii, ale stanowi z Atlasem parę, czyli nas samych, co wydaje sie niemożliwe do pokonania. Jako para nie, ale oddzielnie jest do pokonania. Co to więc za para? To nic innego jak Ego=smok zaś Atlas="prawdziwe ja". Dlatego Herakles musial zacząć od Atlasa.
|
|
« Ostatnia zmiana: Maj 22, 2011, 21:07:23 wysłane przez acentaur »
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
Wielki gaduła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #148 : Maj 10, 2011, 20:03:34 » |
|
Pojmanie Cerbera - dwunasta praca Heraklesa <<Ostatnia i najtrudniejsza praca Heraklesa pólegała na przyprowadzeniu psa Cerbera z Tartaru.. Zanim do niej przystąpił, udał się do Eleuzis prosząc o dopuszczenie go do misteriów i pozwolenie noszenia wianka mirtowego. . Tak więc oćzyszczony i przygotowany zstąpił Herakles do Tartaru z lakońskiego Tajnaronu lub też, jak tw#erdzą niektórzy, z Półwyspu Acheru- zyjskiego w pobliżu Heraklei nad Morzem Czarnym. Charon, przerażony groźną miną Heraklesa, przewiózł go bez słowa przez rzekę Styks; za to naruszenie przepisów ukarał go Hades zakuwając w kajdany na cały rok. Kiedy Herakles wyszedł z chybotliwej łodzi na brzeg, wszystkie dućhy uciekły z wyjątkiem Meleagra i Gorgony Meduzy. Kiedy Herakles zażądał Cerbera, Hades stojąc u boku swej żony odpowiedział ponuro : - Twój będzie, jeśli tyiko potrafisz go ujarzmić bez użycia pałki i strzał. Herakles znalazł psa przykutego do bram Acherontu i śmiało chwycił go za gardło - z którego wyrastały trzy głowy, każda otoczona grzywą z węży. Kolczasty ogon się uniósł, by wymierzyć cios, Herakles jednak, pod ochroną lwiej skóry, niDzięki pomocy Ateny raz jeszcze przebył Herakles bezpiecznie rzekę Styks, po czym na wpół wlokąc, na wpół niosąc Cerbera wyprowadził go z przepaści w pobliżu Trojzeny, przez którą wiódł Dionizos swą matkę Semele. e puszczał Cerbera, dopóki ten nie zaczął się dławić i się nie poddał. Wszyscy jednak zgodni są co do tego, że kiedy Herakles przyprowadził Cerbera do Myken, Eurysteus, który właśnie składał ofiary, wręczył Herakle- sowi porcję przeznaczoną dla niewolnika, zachowując najlepsze kąski dla swoich rodaków. Herakles dał wyraz swemu niezadowoleniu zabijając trzech synów Eurysteusa: Perimedesa, Eurybiosa i Euzypylosa.>> ( cyt. Graves )
Jak już łatwo się domysleć, kiedy już poznaliśmy własna naturę, pozostała jeszcze do rozwiązania zagadka śmierci. Należy ją szukać w podświadomości czyli w krolestwie Hadesa, Tartarze. Tam, gdzie w ciągu naszego całego życia spychaliśmy "potwory" , które produkowało Ego. Wiele z nich zostało przejmowane z kultury, w której wyrastaliśmy. Ale te najstraszniejsze wyprodukowaliśmy własnymi rękami. A wszystkie one towarzyszą Smierci, przed która mamy najwiekszy strach. Ten strach narasta w ciągu naszego życia, bo nie znamy sposobu uniknąć śmierci, nawet jak mamy zainstalowane te wspaniale elektroniczne cuda. I Herakles najpierw usiłował zastosować rozwiązanie "siłowe" czyli zmierzyć się z nią na jej terenie, z którego "ona" zawsze wyrusza by wykończyć EGO. Bramy do podświadomości bronił trojgłowy pies Cerber. Walka z Cerberem i wywleczenie go z Tartaru, to próba rozwiązania cyklu czasowego urodziny-śmierć. I teraz Herakles walczył gołymi rękami czyli użył swoje siły wewnętrzne, duchowe. Użycie przemocy także nie prowadzi do przełamania cyklu, czyli NIE walka ze śmiercią ale POGODZENIE się z losem, rezygnacja z nieustającej walki o życie za wszelką cenę. Bo ceną jest zakłamanie własnej istoty a to zapętla w cyklu narodziny-śmierć. Dlatego Cerber został uwolniony przez Heraklesa. Bo ważniejsza jest wcześniejsza przemiana duchowa , umożliwiająca poruszanie się między "światami" niż te fizyczne ciało a co jest wstępem do dalszych przemian.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
acentaur
Wielki gaduła ;)
Punkty Forum (pf): 12
Offline
Wiadomości: 1464
Zobacz profil
Email
|
|
« Odpowiedz #149 : Maj 22, 2011, 21:06:14 » |
|
Pierwsze uzupelnienie - Narcyz i Echo Narcyz był Tespijczykiem, synem błękitnej nimfy Lejriope, którą bóg rzeczny Kefizos razu pewnego otoczył zwojami swoich strumieni i uwiódł. Wieszczek Tejrezjasz powiedział Lejriope, pierwszej osobie, która zwróciła się do niego o poradę: "Narcyz będzie żył długo pod warunkiem, że nigdy siebie nie zobaczy." Nić w tym nie było dziwnego, że każdy mógłby się zakochać w Narcyzie, albowiem już w dzieciństwie odznaczał się niezwykłą urodą, a tak był z niej dumny, że gdy miał lat szesnaście, jego droga usłana była złamanymi sercami kochanków obu płci, których względy odrzucił. Kochała się w nim między innymi nimfa Echo, która straciła własny głós i mogła już tylko głupio powtarzać cudze okrzyki. Była to kara za to, że zabawiała przez długie godziny Herę nie kończącymi się opowieściami, gdy w tym czasie nimfy górskie, konkubiny Zeusa, z dala od jej zazdrosnych oczu korzystały z wolności. Pewnego dnia wybrał się Narcyz zastawiać sidła na jelenie, a Echo szła za nim przez bezdrożny las marząc o tym, by móc do niego przemówić, ale nie zdołała odezwać się pierwsza. Narcyz stwierdziwszy, że zgubił swych towarzyszy, zawołał: - Hej ! - Hej! - odpowiedziała Echo zdumionemu Narcyzowi, który nie widział nikogo w pobliżu. - Chodź tu ! - Chodź tu ! - Dlaczego się kryjesz przede mną? - Dlaczego się kryjesz przede mną? - Spotkajmy się! - Spotkajmy się! - powtórzyła Echo i uradowana wyskoczyła ze swej kryjówki rzucając się na szyję Narcyzowi. On jednak brutalnie ją odtrącił i uciekł - Umrę, a ciebie nie pokocham! - krzyknął. - Kocham! - skarżyła się żałośnie Echo.
Ale Narcyz znikł już, ona zaś spędziła resztę życia w samotnych wąwozach ginąc z miłości i smutku, aż został po niej tylkn głos.l
Pewnego dnia posłał Narcyz miecz najbardziej uporczywemu zalotniko- wi, Amejniosowi, któremu nazwę swą zawdzięcza rzeka Amejnios, dopływ rzeki Helisson, która wpada do Alfejosu. Amejnios przebił się tym mieczem na progu domu Narcyza, wzywając bogów, by go pomścili. Usłyszała tę prośbę Artemida i sprawiła, że Narcyz się zakochał, ale nie mógł zaznać spełnienia swej miłości. Pod górą Donakon w Tespiaj napotkał na swej drodze źródło czyste jak srebro, którego wody nigdy jeszcze nie zamąciło ani bydło, ani ptaki, ani dzikie zwierzęta, ani nawet gałązki spadające z drzew, które je ocieniały. Zmęczony, padł na trawę, pochylił się, by ukoić pragziienie, i zakochał się we własnym odbiciu. Próbował początkowo objąć i ucałować pięknego chłopca spoglądającego ku niemu z wody, ale wtem rozpoznał w nim siebie i odtąd przez długie godziny leżał wpatrując się z zachwytem w taflę wodną. Jakże mógł znieść stan taki, w którym posiadał, a jednak posiąść nie mógł? Żal go trawił, a jedńak cierpienia te sprawiały mu przyjemność, wiedział bowiem, że przynajmniej to drugie ja, cokolwiek by się wydarzyło, pozostanie mu wierne na zawsze. Echo nie wybaczyła co prawda Narcyzowi, ale razem z nim się smuciła i powtarzała ze współczuciem: "Niestety! Niestety! ", gdy wbijał sobie sztylet w pierś, i powtórzyła za nim jego ostatnie słowa: "Żegnaj, młodzieńcze, na próżno ukochany!" Krew wsiąkła w ziemię i wyrosły z niej białe narcyzy z czerwoną koroną ( cytat Graves Mity greckie ) Wiele mitów można traktować jako uzupełnienie dla mitu o Heraklesie. Na pierwszy rzut oka mało co wiążą się ze sobą, ale nie chodzi tu o zewnetrzność tylko o sens. A ten w obu wypadkach dotyczy tego samego, czyli EGA. Narcyz reprezentuje człowieka przed powstaniem Ega. Dopiero jak zobaczył swoje odbicie w wodzie (czyli zapanowało nad nim Ego ) nastąpił podział ducha na prawdziwe ja oraz Ego. Prawdziwe ja zakochuje się we własnym odbiciu , biorąc je za własne, ale oznacza to ślepe oddanie się Egu. Odtąd widzi świat tylko poprzez oczy Ega , słyszy=odbiera, pojmuje tylko Echo tego co prawdziwe.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|