Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 06, 2024, 01:28:47


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 [4] 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Dusza i wszystko o niej ...  (Przeczytany 161391 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #75 : Styczeń 19, 2010, 13:49:11 »

Dla Ciebie wiedza to jest chyba to co:
- sam doświadczysz
- powiedzą Ci inni

Prawdziwa wiedza dla mnie to zawsze to, czego sam doświadczę
Na dodatek próbowana z każdej możliwej strony. Bo, jak napisałeś "zmysły mogą zniekształcać".
Czyli też z dystansem do tego.

Co do reinkarnacji, to wielokrotnie zaznaczałem, że wyczytałem to takiej czy innej książce.
Oczywiście, stosuję logikę do tego aby weryfikować pewne kwestie.
Ale fakt pozostaje faktem - wiem, że nic nie wiem.
Z pewnymi zweryfikowanymi wiadomościami mogę się na jakiś czas zgadzać.
Ale też z dystansem, bo wiele razy się zdarzało, że jakieś wiadomości musiałem porzucić na poczet nowych.
Więc się nie przywiązuje do nich.
Na razie reinkarnacja wiele kwestii mi wyjaśnia. Jak znajdę lepszy "model rozwoju człowieka" to się nad nim zastanowię.

Cytuj
Podczas gdy Ty np przedstawiasz reinkarnację i inne duperele jako PRAWDY jedyne i wieczne a zaraz potem stwierdzasz, że błądzisz i nic nie wiesz... To zdecyduj się w końcu Język
Czyżby? Gdzie napisałem, że reinkarnacja to prawda?...
Jeżeli tak to odebrałeś, to tak to odebrałeś.
Tak czy siak, jedyne co mogę zrobić, to przyjmować lub tworzyć jakieś modele zachowań ludzkich. I poddawać je weryfikacji. Model "reinkarnacja" niesie ze sobą mniej sprzeczności niż model "stworzenie przez Boga katolickiego".
I dlatego opowiadam się za pierwszym. Narazie.
A jaka jest prawda?... Nie wiem.

pozdrawiam

ps. Przepraszam Val Dee za to "trafiony, zatopiony", etc.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 19, 2010, 14:09:22 wysłane przez jeremiasz » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #76 : Styczeń 20, 2010, 00:10:52 »

Owszem, oczekuję takich samych warunków dla każdego. Można by oczywiście dyskutować co oznacza słowo "warunki" i jak je rozumieć.
 - jest niemożliwe i niecelowe, bo wtedy byłaby to hodowla klonów w laboratoryjnych warunkach.
A skąd wiesz, że to niemożliwe i niecelowe? A skąd wiesz, że to nie hodowla klonów?
Tylko, że klony mają wolną wolę i każdy wybiera sobie tak jak mu pasuje.
Spróbuj założyć np. małe akwarium i każdej rybce stworzyć IDENTYCZNE warunki. Poniesiesz fiasko już na samym początku - nie znajdziesz identycznych rybek. Ludzie nie są klonami - widać to po ich zróżnicowaniu.

To tak jakby srogi ojciec kupił mi klocki a ja _musiałbym_ budować z nich domki wg jego pomysłów. Nie mógłbym budować samolotów, nie mógłbym odstawić klocków w kąt i bawić się autkami. Musiałbym budować domki z klocków, żeby srogi ojciec był zadowolny. Bo to ON kupił mi zabawkę i dla niego się bawię...
Wolna wola polega na tym, że możesz robić co chcesz. Mylisz znowu wolną wolę z wyreklamowania się od konsekwencji. Przykład z klockami może byłby ok, według mnie porównania tylko w pewnych miejscach nietrafne. Do zestawu zabawek dodałbym jeszcze rozgrzane żelazo - jako alegorię zagrożenia dla Ciebie z którego nie do końca zdajesz sobie sprawę. Możesz bawić się zarówno klockami jak i samochodzikami [zgodnie z wiarą chrześcijańską - zbawionym może równie dobrze zostać także osoba innego wyznania]. Być może ojciec uważa, że w danym czasie klocki będą lepsze dla Ciebie - bo bardziej Cię rozwiną. Natomiast to co przed Tobą chowa to właśnie rozgrzane żelazo, pomimo że Ciebie bardzo ciekawi, intryguje. Masz mu za złe, że nie pozwala, chowa, zniechęca czy też kategorycznie zabrania. Masz za złe, że nakazuje Ci zabawę klockami vel samochodami czyli jak to odbierasz - wymaga aby grać według jego zasad. Jeżeli jesteś wyjątkowo uparty to dotrzesz do tego żelaza i... poparzysz się. No i hipokryzyjny lament: ojciec dopuścił do tego, pozwolił się poparzyć - co z niego za ojciec, jak on może mówić, że kocha? Dlaczego nie schował? Czasami Ojciec - gdy jesteś wyjątkowo uparty - pozwala się poparzyć aby uchronić przed gorszymi rzeczami np. podpaleniem. Dlaczego obarcza sięwtedy winą ojca, że ręka Cię piecze i cierpisz, że pozwolił na to cierpienie. Aby dany przykład całkowicie przenieść na pole KK - to dodałbym, że żelazo podsuwa i opowiada o nim starsze dziecko, które kiedyś nie posłuchało ojca, przekonała się o konsekwencjach, lecz z zawiści i pragnienia aby i innych to spotkało dopuszcza się opisanych działań. Wolna wola - posłuchasz się kogo chcesz, ale nie narzekaj na konsekwencje.

No to świetnie. Jest nas dwoje braci, każdemu z nas ojciec kupił klocki i kazał budować domki. Jeden brat jest pilny, słucha się ojca, buduje i buduje, wybudował już tysiąć klockowych domków, aby ojciec był zadowolony. A drugi ma to w nosie i bawi się autkami. Nagle słyszy, że ojciec idzie. Nagle, na rachu - ciachu buduje kawałek dachu. Uff, jest uratowany. Opamiętał się. Co prawda jego dwa klocuszki przy milionie klocków jego brata to drobiazg. Ale co tam. Ojciec będzie zadowolony. Wszak bawił się w sposób jaki zadowala tatusia.
Patrz: opis powyżej.

Wybacz, arteq, ale taki "bog", który daje mi wolną wolę (daje prawo wyboru) a  później karze mnie za to, że tego wyboru dokonuje, po prostu, mnie śmieszy. Toż to sfrustrowny, zakompleksiony bufon. Niestety, bardzo ludzki w swoim "srogim i sprawiedliwym' charakterze. Stworzony na nasz obraz i podobieństwo.
Tak naprawdę to sam siebie karzesz - ponosisz jedynie konsekwencje własnych działań. Będziesz je dostrzegał i odczuwał w zależności od swoich możliwości poznania. Nauczyciel w szkole nie wymaga od uczniów więcej niż nauczył. Z matematyki pierwszak może mieć piątkę, a za te same wiadomości w drugiej nie otrzymałby nawet miernej...

A KIEDY podejmował te decyzje? Kiedy było to "wcześniej"? Kiedy nowo narodzone dziecko podjęło decyzję, która zaowocowała tym, że np. żyje w Afryce i umiera z pragnienia? I jakie czynności podjęło, jakie miało możliwości aby zmienić swój los? Cóż może takie dziecko zrobić w obliczu klęski suszy czy głodu? Jakież to decyzje podjęło, że znalazło się w takiej sytuacji?
Hola hola. Czy potrafię rozpoznać wiek duszy po noworodku nie ma tutaj nic do rzeczy. Zapytałem KIEDY było to wcześniej. Nie odpowiedziałeś. A więc było czy nie było wcześniej. Wymigujesz się mówiąc, że to sytuacja, aby inni pokazali ludzkie oblicze.
To jeszcze gorzej. Ten Twój "bóg" wybiera sobie parę duszyczek - a niech sobie umierają z pragienia albo z głodu, a niech je rozerwie mina przeciepiechotna, a niech urodzi się bez nóg i rąk. Co tam, później mu to wynagrodzę.
W takim przypadku nie było wcześniej, człowiek nie miał kiedy nabrać doświadczenia - nie potrafię tego dowieść. Nie zaprzecza to jednak Bożej miłości i sprawiedliwości - ten człowiek jest od razu zbawiony, można powiedzieć "od razu dostał wygrany los". Być może - to luźne przemyślenie, lecz wpasowujące się w "układ" - Bóg pyta tej duszy czy chce wejść w taką rolę... Wejść aby pomóc innym. To jest bardziej trafne przypuszczenie niż podpięcie pod inkarnację - bo jakie doświadczenie miałaby zdążyć zdobyć dusza?

No i słusznie. Ty chcesz widzieć że jest coraz gorzej więc widzisz. A ja uważam, że świat, pomimo wszystko, idzie do przodu i jest coraz lepiej. I widzę że jest.
Jeremiasz, w tym przypadku to nie jest kwestia subiektywnych odczuć lecz faktów - suchych statystyk, na których to na początku ochoczo bazowałeś.

A dlaczego?... Traktujesz dobrze innych dlatego, że nakazuje tak dekalog?... A gdyby się okazało, ze dakalog to ściema, to wziąłbyś bejzbola i rozwalał głowy?
Po pierwsze - nie udało się wykazać, że dekalog to ściema. Po drugie - on po prostu kondensuje zasady postępowania aby żyć i nie przeszkadzać żyć innym, ba - żyć i pomagać żyć innym.

To Twój ulubiony zwrot: "wykaż luki w moich tezach".
Niestety, arteq, niewielkie masz pojęcie na ten temat. To jakie pytania zadajesz o tym świadczy. Jeżeli uważasz to za obraźliwe - to sorry, uważaj sobie. Ja po prostu stwierdzam fakt. Nie miałem i nie mam zamiaru Cię obrażać.
Jeremiasz, jeżeli taka jest Twoja opinia świadczy to o Twoim braku odpowiednich argumentów i obrony własnych tez. JAk też, że nie potrafisz odpowiedzieć na proste pytania, wnioski.

I nie mam także ochoty punktować Cię na luki w tezach, bo nie o wygraną w dyskusji tutaj chodzi. Jeśli chcesz sobie przyznać te punkty w dyskusji - proszę bardzo "WYGRAŁEŚ!":
Reinkarnacja to bzdury, a "Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza a za złe karze".
W tym momencie też mógłbym powiedzieć - częste w Twoich rozmowach, gdy do tego się uciekasz jako koronnego argumentu. Skoro nie masz ochoty, to dlaczego na początku nie kwitujesz tym rozmowy - chociaż efekty byłby podobny to oszczędza czas.
Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #77 : Styczeń 20, 2010, 10:48:02 »

Owszem, oczekuję takich samych warunków dla każdego. Można by oczywiście dyskutować co oznacza słowo "warunki" i jak je rozumieć.
 - jest niemożliwe i niecelowe, bo wtedy byłaby to hodowla klonów w laboratoryjnych warunkach.
A skąd wiesz, że to niemożliwe i niecelowe? A skąd wiesz, że to nie hodowla klonów?
Tylko, że klony mają wolną wolę i każdy wybiera sobie tak jak mu pasuje.

Spróbuj założyć np. małe akwarium i każdej rybce stworzyć IDENTYCZNE warunki. Poniesiesz fiasko już na samym początku - nie znajdziesz identycznych rybek. Ludzie nie są klonami - widać to po ich zróżnicowaniu.
Owszem są zróżnicowani. Ale skąd się to zróżnicowanie bierze? Geny i wychowanie to zbyt mało aby odpowiedzieć na to pytanie. Jeszcze inna kwestia. Nie wiem czy porównanie do rybek i akwarium jest właściwe.

Cytuj
To tak jakby srogi ojciec kupił mi klocki a ja _musiałbym_ budować z nich domki wg jego pomysłów. Nie mógłbym budować samolotów, nie mógłbym odstawić klocków w kąt i bawić się autkami. Musiałbym budować domki z klocków, żeby srogi ojciec był zadowolny. Bo to ON kupił mi zabawkę i dla niego się bawię...
Wolna wola polega na tym, że możesz robić co chcesz. Mylisz znowu wolną wolę z wyreklamowania się od konsekwencji.
Wielokrotnie mówiłem o tym, że każde działanie, czyn i myśl niesie ze sobą konsekwencje. Niczego nie mylę.

Owszem, w moim modelu powinno być rozgrzane żelazo jako symbolika pewnego cierpienia, itp. Słusznie to zauważyłeś.
Ale Ty z kolei zakładasz, że owo "poparzenie się" czy cierpienie jest ostateczne.  Wg reinkarnacji tak nie jest.
Owszem, poparzysz się, może nawet zginiesz cieleśnie, ale wyciągniesz z tego naukę.
Następnym razem już się nie poparzysz, bo będziesz wiedział, że to jest dla Ciebie przykre, szkodliwe, itp.

Jest także druga sprawa.

Ty uważasz, że Bóg jest takim właśnie troskliwym ojcem, wręcz wprost posiada cechy ludzkie. Dlatego chroni Cię przed przykrościami, itp. To konsekwencja przyjęcia dogmatu o "jednorazowym" życiu tutaj. Ludzki ojciec chroni swoje dziecko przed wpadnięciem pod samochód, przed milionem rzeczy, które mogą być bolesne czy szkodliwe dla dzieci.

Problem w tym, że trochę naciągane jest przeniesienie naszych, ludzkich zachowań do zachowania Boga.
Myślimy, że on postępuje tak jak my postępujemy z naszymi dziećmi. (dlatego napisałem, że zbudowaliśmy sobie Boga na nasz obraz i podobieństwo).

Konkludując, Twój model troskliwego Boga ojca ma sens jedynie wtedy kiedy:
- każdy człowiek żyje tylko raz
- Bóg ojciec posiada cechy ojca ludzkiego - trosklliwego ale i zarazem srogiego, który WIE co jest lepsze dla dzieci.

Ja taki model odrzucam.  Z następujacych powodów:
- wiele jest pośrednich dowodów na istnienie reinkarnacji. Powiedziałbym - zbyt wiele aby to odrzucić.
- niczym nie uprawnione jest przeniesienie naszych ludzkich cech na Boga. Owszem, moze chcielibyśmy go takim widzieć (jako takiego troskliwego rodzica), ale nie wiemy jakim on jest. Poza tym, rodzi to wiele sprzeczności z tym co przekazują nam religie (jeśli chcesz to możemy o tym porozmawiać)
- istnienie powtórnych wcieleń daje szansę prawdziwej nauki, prawdziwego rozwoju. Może to i brutalne, ale prawdziwa nauka to to co przeżyjesz. Kiedy ktoś Ci mówi, że alkohol jest zły możesz to przyjąć albo i nie. Możesz nawet podobnie uważać, możesz nawet zaobserwować zachowania innych ludzi po wypiciu alkoholu. Ale _prawdziwą_ nauką jest zawsze osobiste przeżycie - w tym przypadku np. spicie się do nieprzytomności. Po czymś takim WIESZ że alkohol szkodzi.

Owszem, z naszego punktu widzenia, kiedy wydaje się nam, że mamy tylko jedno życie, unikamy pewnych sytuacji. Wierzymy innym, że np. narokotyki są złe. I nie próbujemy takich czy innych sytuacji, które nam zagrażają.

Jeżeli jednak założymy, że mamy tych żyć, ile chcemy, sprawa wiedzy i rozwoju nabiera innego wymiaru.
Wtedy np. taka wcielająca dusza się postanawia sprawdzać JAK TO JEST kiedy np. zaćpam się albo zapiję na śmierć.
(są przecież tacy ludzie, prawda? I żadne agumenty do nich nie docierają, ciekawe dlaczego?)
Jeżeli jej żywot się skończy, wtedy już _WIE_.
W następnym wcieleniu nie będzie musiała powtarzać tego doświadczenia.

Dziwisz się może czasami dlaczego niektóre osoby ryzykują niepotrzebnie, żyją na krawędzi, żyją w ryzykowny sposób, itp.? Można by czasami nawet powiedzieć - co za głupcy, nie szanują swojego i innych życia.
Tak, to prawda. Oni jeszcze nie wiedzą, że ono ma wartość. Możesz im to powiedzieć, mogą się z tym zgodzić, ale jeszcze NIE WIEDZĄ. Właśnie się dowiadują.

Cytuj
Tak naprawdę to sam siebie karzesz - ponosisz jedynie konsekwencje własnych działań. Będziesz je dostrzegał i odczuwał w zależności od swoich możliwości poznania. Nauczyciel w szkole nie wymaga od uczniów więcej niż nauczył. Z matematyki pierwszak może mieć piątkę, a za te same wiadomości w drugiej nie otrzymałby nawet miernej...
O, to jakiś punkt wspólny. Ciekawe, że w dogmatach KK jest coś takiego jak "sąd ostateczny". Jak to pogodzisz?

Cytuj
W takim przypadku nie było wcześniej, człowiek nie miał kiedy nabrać doświadczenia - nie potrafię tego dowieść. Nie zaprzecza to jednak Bożej miłości i sprawiedliwości - ten człowiek jest od razu zbawiony, można powiedzieć "od razu dostał wygrany los". Być może - to luźne przemyślenie, lecz wpasowujące się w "układ" - Bóg pyta tej duszy czy chce wejść w taką rolę... Wejść aby pomóc innym. To jest bardziej trafne przypuszczenie niż podpięcie pod inkarnację - bo
jakie doświadczenie miałaby zdążyć zdobyć dusza?
Acha. A zapytaj tych, którzy umierają z głodu czy są zadowoleni z tego, że dzięki temu że oni umierają, bogaci i syci mogą zrozumieć co w życiu ważne.
Ciekawe co Ci odpowiedzą.

Cytuj
No i słusznie. Ty chcesz widzieć że jest coraz gorzej więc widzisz. A ja uważam, że świat, pomimo wszystko, idzie do przodu i jest coraz lepiej. I widzę że jest.

Jeremiasz, w tym przypadku to nie jest kwestia subiektywnych odczuć lecz faktów - suchych statystyk, na których to na początku ochoczo bazowałeś.
Możemy się bawić w statystyki jeżeli chcesz. Przedstaw w takim razie statystyki, które np. udowodnią, że coraz więcej ludzi jest zabijanych na świecie. Taka statystyka będzie ok? Czy jakaś inna?

Cytuj
A dlaczego?... Traktujesz dobrze innych dlatego, że nakazuje tak dekalog?... A gdyby się okazało, ze dakalog to ściema, to wziąłbyś bejzbola i rozwalał głowy?
Po pierwsze - nie udało się wykazać, że dekalog to ściema. Po drugie - on po prostu kondensuje zasady postępowania aby żyć
i nie przeszkadzać żyć innym, ba - żyć i pomagać żyć innym.
A ja nie pytałem o to czy to ściema.
Zapytałem, co by było, gdyby się okazało że to ściema?
Wyobraź sobie, że nagle się okazuje, że po prostu ktoś się pomylił.
Że źle przetłumaczył, itp. Nie wiem. I przykazania są inne.
Jak zmieniłoby się Twoje życie wtedy? I czy w ogóle? Dalej byś pomagał innym? Czy może nie, bo przecież dekalogu nie ma czy też zmieniła się jego treść?

Cytuj
To Twój ulubiony zwrot: "wykaż luki w moich tezach".
Niestety, arteq, niewielkie masz pojęcie na ten temat. To jakie pytania zadajesz o tym świadczy. Jeżeli uważasz to za obraźliwe - to sorry, uważaj sobie. Ja po prostu stwierdzam fakt. Nie miałem i nie mam zamiaru Cię obrażać.
Jeremiasz, jeżeli taka jest Twoja opinia świadczy to o Twoim braku odpowiednich argumentów i obrony własnych tez. JAk też, że nie potrafisz odpowiedzieć na proste pytania, wnioski.

Cytuj
I nie mam także ochoty punktować Cię na luki w tezach, bo nie o wygraną w dyskusji tutaj chodzi. Jeśli chcesz sobie przyznać te punkty w dyskusji - proszę bardzo "WYGRAŁEŚ!":
Reinkarnacja to bzdury, a "Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza a za złe karze".
W tym momencie też mógłbym powiedzieć - częste w Twoich rozmowach, gdy do tego się uciekasz jako koronnego argumentu. Skoro nie masz ochoty, to dlaczego na początku nie kwitujesz tym rozmowy - chociaż efekty byłby podobny to oszczędza czas.
To nie tak.
Mam wrażenie, że ta rozmowa, niestety, nie polega na tym, że słuchamy się wzajemnie i odnosimy to do tego co sami sądzimy.
To się prędzej czy później sprowadza to czepiania się nieistotnych szczegółów, do "obrony" światopoglądu. Później, z powodu braku chęci zrozumienia drugiej strony, zaczynają się osobiste wycieczki, itp.
Wtedy sobie odpuszczam.
Mam wrażenie, że wg Ciebie Twój światopogląd jest czymś ostatecznym, pełnym i doskonałym. I znasz odpowiedź na wszystkie nurtujące Cię pytania.
Jeżeli tak jest, to faktycznie nie ma o czym rozmawiać.
Jeżeli nie jest, a mój światopogląd nie jest dokonały - widzę w nim wiele znaków zapytania - wtedy możemy rozmawiać, spierać się na argumenty, itp. Ale wtedy mamy chęć do tego aby się rozwinąć.
Wtedy Twój celny argument może dać mi do myślenia. Powiem więcej - osoba która się ze mną nie zgadza jest w rozmowie "cenniejsza", ponieważ ona zmusza do myślenia, do poszukiwania. Rozmawiam z Tobą i innymi nie po to aby Cię do czegoś przekonać. Wrecz przeciwnie, aby przekonać, utwierdzić lub podważyć samego siebie.

Znam Twój punkt widzenia, ponieważ przez wiele wiele lat byłem jego gorącym zwolennikiem. Z jakiś powodów uznałem go za niedoskonały. Jeżeli Twój punkt widzenia uznam za lepiej wyjaśniający różne nurtujące mnie kwestie, to będzie to dla mnie spory krok do przodu.
Ale tak naprawdę, nie wiem jak jest. Dlatego pytam, dlatego rozmawiam.
Warunkiem naszego dialogu jest to, że chcemy czegoś się dowiedzieć. Ja od Ciebie, Ty ode mnie.

Jeżeli tak nie jest, to faktycznie odpuśćmy.

pozdrawiam
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #78 : Luty 02, 2010, 00:16:19 »

Jak was czytam to wydaje mi sie ze mylicie potecjal energetyczny , z osobowoscia kazdej indywidualnosci. Bardzo kocham mojego psa , naprawde bardzo , ale on nie jest innym mna , ja jestem soba ( apsolutnie indywidualna osobowoscia rozwijajaca sie przez eony , a moj pies jest soba , bardzo mloda dusza jeszcze w sferze zwierzecej , ale byc moze niedlugo wydzieli sie jako swiadomosc indywidualna i stanie sie mloda dusza wchodzaca w swiat energii juz nie zwierzecej.I temu sluzy udamawianie zwierzat , danie im szansy uzyskania swiadomosci indywidualnej oraz  wyjscia ze swiadomosci zbiorowej tej zwierzecej.

A potecjal energetyczny ekosystemu planety  czy galaktyki ze zdeponowana wiedza gatunku to juz zupelnie inna kwestia.To tak jak bank energii z ktorej mozna korzystac w wypadku jej niedoboru ( sytuacje dramatyczne ) i wowczas wszyscy wspolnie zasilaja to "konto" ( polaczenie jak  na Awatarze) , zeby przekazac ja komus. System energetyczny planety istnial , ale zasilali go tamci Ludzie jednoczac sie pod drzewem i przesylajac przezen  energie chorej osobie.
Kontakt ze zwierzetami polega glownie na kontakcie z duchem gatunku , tamci ludzie do takich porozumien uzywali posrednika , ktorym bylo drzewo.
Nikt z nich nie byl  drzewem , nikt nie byl innym ja drzewa , byl soba na tle ogolnego systemu energetycznego.
Dla mnie to tak jak bym powiedziala jestem ryba czy ptakiem , nie jestem , jestem Czlowiekiem , ktory potrafi , lub nie komunikowac sie z innymi aspektami przyrody bezposrednio , lub posrednio przez wspolny system energetyczny.
W dzisiejszych czasach np.siec internetowa ( troche nie kompletne porownanie), ale ja nie jestem eastem , ni koliberkiem  ni nikim innym , ja jestem Kiara , ktora moze dzieki internetowi komunikowac sie z kims i nawet przeslac komus rozne formy energii.

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 02, 2010, 01:45:26 wysłane przez Kiara » Zapisane
Silver
Gość
« Odpowiedz #79 : Luty 02, 2010, 01:08:49 »

Jak was czytam to wydaje mi sie ze mylicie potecjal energetyczny , z osobowoscia kazdej indywidualnosci. Bardzo kocham mojego psa , naprawde bardzo , ale on nie jest innym mna , ja jestem soba ( apsolutnie indywidualna osobowoscia rozwijajaca sie przez eony , a moj pies jest soba , bardzo mloda dusza jeszcze w sferze zwierzecej ,


  Można powiedzieć, że tak i nie.
Warto zwrócić uwage na fakt, że np. Majowie nie porównywali niczego ze sobą i nie skupiali się prozaiczne nad tym - kto, lub co jest czym, lecz dla nich wszystko było dziełem stworzenia.
W związku z tym u nich podmiotowość i indywidualność nie miała żadnego znaczenia - ONI PATRZYLI NA CAŁE DZIEŁO STWORZENIA I JEGO SENS !
A skoro tak patrzyli to rozumieli to dzieło, tą ''tajemnicę'' istnienia i rozumieli jego sens.
Dlatego więc każdy dzień był u nich zdarzeniem energii, a nie rozróżnianiem, ani dzieleniem, tym bardziej osądzaniem.
Nie ma więc sensu porównywać się do psa, kota, drzewa, czy nawet innego człowieka, lecz jest sens zrozumieć całe dzieło stworzenia.
Majowie też wyjaśnili dlaczego mamy różne poczucia odrębności, ponieważ nasza świadomość ( raczej samoświadomość) opiera się głównie na dwóch rzeczach -  czasie i miejscu.
I ztej perspektywy mówimy to i tamto, tylko, że... ma to nie wiele wspólnego z prawdą, lecz ma wiele wspólnego z tym w jaki sposób postanowiliśmy widzieć rzeczy.

Warto więc przyjrzeć się co tworzymy w swojej głowie i jakie dzieją się w niej automatyzmy.
Dlatego jak czytam co tu piszecie, to nieodparcie widzę, że tworzycie coś co jest  efektem porównywania i osądzania.
Tylko po co dzielić włos na czworo ?... !

« Ostatnia zmiana: Luty 02, 2010, 01:12:26 wysłane przez Silver » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #80 : Luty 02, 2010, 01:16:07 »

Wszyscy wiedzą, że East to East, a nie Kiara... Duży uśmiech

Ego ma bardzo złożoną strukturę, jest wyrazem osobowości, indywidualności, a jednocześnie przyczynkiem do tworzenia podziałów. Naszym zadaniem jest odnaleźć w sobie granice i umiejętność wyrażania siebie bez uszczerbku dla innych. Bardzo łatwo urazić czyjeś EGO własną wyniosłością, bardzo przykre jest dla własnego EGO mieć przed sobą EGO DOMINUJĄCE. Walka zaczyna się od próby dominacji, od wyrażania swojej wyższości, intelektualnej, fizycznej, czy nawet "duchowej".

Kiedy ujarzmię swoje EGO nie będę już prawił morałów, usiądę i z uśmiechem na twarzy będę przyglądał się igraszkom ludzkiego życia Mrugnięcie



Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #81 : Luty 02, 2010, 01:25:09 »

Wiesz Silwer dla mnie wiedza majow nie jest wyrocznia, jest jakims odcinkiem ludzkiego poznawania rzeczywistosci , ktory jest bardzo odleglym i prymitywnym etapem ludzkiego zycia.

Prymitywizm dla mnie zawiera sie w ich rozwoju uczuciowym , w ich etyce i szacunku dla zycia.
Nikt mi nie wmowi iz rozwinieta spolecznosc przejawia sie przez codzienne  dokonywanie tylu mordow rytualnych i nie tylko. Przez wyrywanie serc zywym ludziom.
Ale taki prymitywizm jest w stanie tworzyc rozwoj techniczny i wiedze techniczna o bardzo wysokim zaawansowaniu.
No coz , skutki tego ponosimy wsplczesnie i nie jestesmy z nich zadowoleni.Szukamy nadal innego siebie , czyli siebie rozwinietego uczuciowo.
Takiego siebie nie znajdziemy w nizszych gatunkach typu zwierze , czy roslina zyjacych w tym samym ekosystemie co my i wspierajacych nasze fizyczne zycie energia przetwarzana z tego systemu.
Nasze zycie poza fizyczne , czyli czysto  energetyczne juz nie potrzebuje wsparcia swiata materialnego w takim stopniu jak w fizycznosci , jednak nadal to co dzieje sie w swiatach fizycznych ma wplyw na caloksztalt zdarzen w kosmosie.
Dlatego wana jest jakosc zycia , oraz rodzaj i potecjal energii , ktora przetwarzamy w trakcie tego zycia.
Cofanie sie Czlowieka do przeszlosci , oraz idetyfikowanie z nizszymi formami nie poprowadzi jego rozwoju, spowoduje stagnacje.

Kiara Uśmiech Uśmiech


ps. Tociu  jezeli cos ci mowi o jakiejs walce , to niezbyt dobra podpowiedz. A druga sprawa , ja nie dyskutuje na temat Ego, bo nie mam z nim zadnego problemu. Ja akceptuje siebie jakom jestem ( ze wszystkimi moimi mankametami) na drodze mojego rozwoju to norma.
Dyskusja i dzielenie sie wlasnym swiatopogladem to nie walka o dominacje, na takich dyskusjach opiera sie poznawanie siebie. Bo tylko o to tak naprawde chodzi o siebie przeksztalcanie.
Moraly to ja prawie sobie w mometach analiz wlasnych decyzji , innym nie smiala bym ich prawic. Tymbardziej ze nie mam do tego zadnego prawa
« Ostatnia zmiana: Luty 02, 2010, 01:34:20 wysłane przez Kiara » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #82 : Luty 02, 2010, 01:32:51 »

Silver napisał
Cytuj
I ztej perspektywy mówimy to i tamto, tylko, że... ma to nie wiele wspólnego z prawdą, lecz ma wiele wspólnego z tym w jaki sposób postanowiliśmy widzieć rzeczy.

A czy można postanowić widzieć prawdę ? Jaką prawdę ? Czyją prawdę ? Kiary , Silvera, koliberka czy easta ?
Tu i Teraz możliwe jest jedynie to, jak postanowiliśmy widzieć rzeczy czy zjawiska, albo nawet samą energię .
Tak, jak w ŹRÓDLE śmierć i "wieczne życie" są takie, jakimi je postrzegamy ŚWIADOMIE. Jeśli zabraknie w nich świadomości to pragnienie zamieni Cię w pożywienie dla roślin. Świadomość to owo światło źródła ,które przemienia śmierć w życie.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #83 : Luty 02, 2010, 01:39:04 »

Ale o jakim pozywieniu dla roslin mowisz? Fizycznosc jest przemijajacym procesem w tych warunkach materialnych.
Energia - Dusza jest niezniszczalna, rosliny rowniez istnieja energetycznie i fizycznie.
A swiatopoglad? Jest taki jaki rozwoj indywidualny, nie zalezy on od postanowien a od mozliwosci korzystania z czegos co jest nasza indywidualnoscia.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Silver
Gość
« Odpowiedz #84 : Luty 02, 2010, 01:46:30 »

Wiesz Silwer dla mnie wiedza majow nie jest wyrocznia, jest jakims odcinkiem ludzkiego poznawania rzeczywistosci , ktory jest bardzo odleglym i prymitywnym etapem ludzkiego zycia.


Trochę mieszamy rzeczy ze sobą.
Po pierwsze to na Majów trzeba by tak samo spojrzeć jak i dziś na Nas.
I co widzimy : że część ludzi szuka mądrości, miłości, wiedzy, a tuż tuż za oknem brutalny realizm. I co z tego, że mamy naukę, uniwersytety, gdy kilkadziesiąt kilometrów dalej w podziemnej fabryce broni produkuje się czołgi, amunicję i wymyśla nowe rodzaje broni.
Więc za tysiąc, czy kilka tysięcy lat ktoś powie tak samo, że Ci ludzie byli jacyś potwornie umysłowo obłakani skoro takie rzeczy robili.
Tak samo z kulturą Majów.
Wcześniejsze , wielopokoleniowe tradycje i wierzenia były silniejsze, niż mądrość i wiedza, której dostępowali nieliczni, tak samo jak i dzisiaj.
Więc pytanie co z tym mieli wspólnego Ci prawdziwi ''nawigatorzy światła'' co czynili ich przywódcy.Mieli tyle samo wspólnego co My dziś mamy wspólnego z
obłąkańczą polityką, czy utopijną wiarą KRK.
Dlatego nie wrzucaj do jednego worka tych nielicznych ''wędrowców światła'' kultury Majów, tak samo jak i nie wrzucasz nas i siebie samej do jednego worka z brutalnym światem, który dzieje się na zewnątrz.
Więc to, że zabijali i wyrywali serca, co ma to z nimi wspólnego ? Nic ! Tak samo nic wspólnego jak bratobójcze wojny, które wiadomo kto i w jakim celu dziś prowadzi zabijając miliony niewinnych istnień.
 



« Ostatnia zmiana: Luty 02, 2010, 01:54:21 wysłane przez Silver » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #85 : Luty 02, 2010, 02:02:48 »

Nie tak jak myslisz.... Wazne jest dla mnie w tym co robili ile pozostalo milosci , dobra , piekna i harmoni, kimkolwiek byli.
Nie zas ile informacji technicznych okreslajacych czas , czy kierunki nawigacyjne, bo to potrafia rowniez robic wspolczesni naukowcy nie majacy nic wspolnego z produkcja broni i zabijaniem.

Wazne sa uczucia , ktore pozostawili ci ludzie po sobie, czy w pozostawionej wiedzy , nawet najbardziej swiatlych kaplanow znajdujesz je?

Nie twierdze ze w tamtych czasach nie zyli ludzie ceniacy uczucia i zyjacy nimi , ale tych aspektow nie pozostawili w przekazach wiedzy , z ktorej korzystamy wspolczesnie.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Silver
Gość
« Odpowiedz #86 : Luty 02, 2010, 02:14:49 »

Nie tak jak myslisz.... Wazne jest dla mnie w tym co robili ile pozostalo milosci , dobra , piekna i harmoni, kimkolwiek byli.
Nie zas ile informacji technicznych okreslajacych czas , czy kierunki nawigacyjne, bo to potrafia rowniez robic wspolczesni naukowcy nie majacy nic wspolnego z produkcja broni i zabijaniem.



Uuu... tu się bardzo wiele mylisz, upraszczając, że Majowie zjamowali się jakimiś sprawami technicznymi określającymi czas, czy jakieś kierunki nawigacyjne.
Nic z tych rzeczy !
Myślę, że nawet Nie poświęciłaś pięć minut czasu nad zapoznaniem się z tym co ta filozofia  Majów chce potomnym przekazać. Bo już nawet czasu u Majów żadnego nie ma!! Ludzie, którzy nie rozumią przesłania Majów właśnie interpretują dosłownie metaforę '' nawigatorzy czasu''  co i Ty tu w/w robisz.   Iluzja istnienia jakiegoś czasu, którą jak napisaliśmy pięć minut wcześniej (czas i miejsce trzyma świadomość w okowach) jest doskonale rozwinięta, ale w tym dzisiejszym , buńczucznym i ztechnokratyzowany społeczeństwie, a nie w cywilizacji Majów.
 
Majowie doskonale żyli zgodnie z naurą matką i dziełem stworzenia, więc ich uczucia mogły być o wiele lepsze lub prawdziwsze niż te, które dziś tworzy ta cała opętana ludzkość, gdzie pełno tylko niepokoju, bólu i łez.
« Ostatnia zmiana: Luty 02, 2010, 02:45:31 wysłane przez Silver » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #87 : Luty 02, 2010, 09:02:12 »

A ja mysle ze tak naprawde ludzie niewiele wiedza o majach i interpretuja ich cywilizacje wedlog wspolczesnego pojmowania roznych odkrytych przekazow.

Oni doskonale wiedzieli czym jest czas ( nawet zyjac zgodnie z natura z jej cyklami), wiedzieli czym jest przeszlosc i przyszlosc.

Czasami zdarza mi sie wejsc w ich czas wowczas moge zobaczyc fragmety ich zycia , sa naprawde zaskakujace.
Szczegolnie ten zwiazany rytualem dojrzalosci mlodych chlopcow. I wlasnie on pokazal mi iz czas jest im znany doskonale , tylko inaczej go interpretuja.


Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #88 : Luty 02, 2010, 19:05:31 »

Cytat: Kiara
Dusza jest niezniszczalna
Jest to ewidentna NIEPRAWDA.

A pisze to na podstawie Empirycznych doświadczeń zarówno od strony "Demontazu Dusz" jak i od strony "Demontowanej Duszy"

nieporozumienie bierze się z językowego braku precyzji. Otóż dusza nie jest tożsama z energią,
ona jest OKREŚLONA FORMĄ owej Energii.
I jak kazdą formę ..mozna ja nadać/stworzyć ,..a takze zdemontować/zniszczyć
« Ostatnia zmiana: Luty 02, 2010, 19:06:11 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #89 : Luty 02, 2010, 19:36:09 »

Cytat: Kiara
Dusza jest niezniszczalna
Jest to ewidentna NIEPRAWDA.

A pisze to na podstawie Empirycznych doświadczeń zarówno od strony "Demontazu Dusz" jak i od strony "Demontowanej Duszy"

nieporozumienie bierze się z językowego braku precyzji. Otóż dusza nie jest tożsama z energią,
ona jest OKREŚLONA FORMĄ owej Energii.
I jak kazdą formę ..mozna ja nadać/stworzyć ,..a takze zdemontować/zniszczyć


no cóż, chyba tylko twórca owej duszy jest władny jej unicestwienia tylko..
« Ostatnia zmiana: Luty 02, 2010, 19:38:04 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #90 : Luty 02, 2010, 19:38:18 »

Wiem, że potwierdzenie wnosi niewiele, ale w tym przypadku, uważam powyższą informację  za istotną, żebym nie zgodził się z tym publicznie. Oczywiście dotyczy to opinii naszego Phi...
Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #91 : Luty 02, 2010, 19:51:43 »

Aż musiałem przeczytac, co napisałem.

Moze się to podobac lub nie (ten sprzeciw duszy jest mi dobrze znany) - niemniej /tu: deja vu/ nie mam co do tego grama watpliwosci i podtrzymuję swoją opinię.

Cytat: koliberek33
uważam powyższą informację  za istotną, żebym nie zgodził się z tym publicznie.
Jak rozumiem nie zgadzasz się z DOŚWIADCZENIEM.
Czy nie zgadzasz się z faktem wyartykułowania tego, co emPHIryczne?

E-M-PHIryczne ( Energii-Materii-Średnica doświadczonego zakresu)

Czy potrzebujesz doświadczenia?
« Ostatnia zmiana: Luty 02, 2010, 20:14:42 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #92 : Luty 02, 2010, 20:40:43 »

Cytat: Kiara
Dusza jest niezniszczalna
Jest to ewidentna NIEPRAWDA.

A pisze to na podstawie Empirycznych doświadczeń zarówno od strony "Demontazu Dusz" jak i od strony "Demontowanej Duszy"

nieporozumienie bierze się z językowego braku precyzji. Otóż dusza nie jest tożsama z energią,
ona jest OKREŚLONA FORMĄ owej Energii.
I jak kazdą formę ..mozna ja nadać/stworzyć ,..a takze zdemontować/zniszczyć


Dr Michael Newton w „Przeznaczeniu dusz” także wspomina o tym, że dusze, które w trakcie życia, czy wielu żyć uległy dużym wypaczeniom, zostają poddawane oczyszczeniu energii, a nawet jej przemodelowaniu.
Czyli, po takim przemodelowaniu powstaje jakby inna dusza …
Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #93 : Luty 02, 2010, 20:45:50 »

Cytat: ptak
Czyli, po takim przemodelowaniu powstaje jakby inna dusza
Suma Energii jest stała. Koniec i Początek dotyczy jej formy.
Niesmiertelna cząstka to jakby KRYSZTAŁ ENERGII rezonansowo tożsamy z DUCHEM
..to własnie "-ACH"
« Ostatnia zmiana: Luty 02, 2010, 20:54:08 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #94 : Luty 02, 2010, 20:46:05 »

Phiriori!

No właśnie, rzecz w tym, że potwierdziłem w całej rozciągłości Twoją opinię. Tak odczytaj mój powyższy zapis. Dusze także ulegają rozpadowi!!!

 Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 02, 2010, 20:48:34 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #95 : Luty 02, 2010, 23:00:36 »

Chyba piszac o tych zniszczalnych i "przerabianych" duszach macie na mysli te tworzone modele, ktore ja nazywam syntetyczne?
Dusza ( w dawnym okresleniu) , Energia wspolczesnie z jej osobowoscia , oraz potecjalem jest niezniszczalna.
Istnieja bardzo zadkie przypadki iz zgodnie z wola tej Energii _Duszy dokonuje sie w niej nazwala bym to ( wyzerowaniem zapisu doswiadczen zgromadzonych),ale sa to bardzo rzadkie przypadki i zawsze dokonuje tego Stworca.
Taka Energia-Dusza zaczyna caly cykl nauki od zera , jako czysta kartka.

Gdyby Energie-Dusze Boskie mozna bylo zniszczyc to juz dawno nie bylo by tych , ktore wylamuja sie z systemu , zostaly by tylko te , ktore jak stado barankow ida za pasterzami... No ale sie nie da! Na szczescie.

a jak sie to dzieje z "syntetykami"? Bardzo roznie.

Kiara Uśmiech Uśmiech

ps. Darku , jak chcesz to przenies wsystko o duszach do wlasciwego dzialu.
« Ostatnia zmiana: Luty 02, 2010, 23:05:03 wysłane przez Kiara » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #96 : Luty 02, 2010, 23:27:10 »

A pisze to na podstawie Empirycznych doświadczeń zarówno od strony "Demontazu Dusz" jak i od strony "Demontowanej Duszy"

teraz tylko czekać jak Phi obwoła się bogiem - bo jak rozumiem de/monterem dusz samozwańczym właśnie został...
Myślałem, że są pewne granice wypisywania bzdur, jak bardzo się myliłem jednak.
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #97 : Luty 02, 2010, 23:43:02 »

arteq , granice znajdują się dużo dalej niż sądzisz . Ale czy to są bzdury ? Zależy od punktu widzenia .

Otóż pewien Pan, Peter Russell udowadnia, że JESTEŚ BOGIEM . Nie tylko Ty nim jesteś, ale PHI również.
Sam zadecydujesz, czy chcesz obejrzeć uzasadnienie Petera Russela pod tym linkiem  http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=644.0;topicseen

....  czy też nie.

Temat jest o duszach, ale i  o filmie, który  w linku  Mrugnięcie

Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #98 : Luty 02, 2010, 23:54:39 »

Nie wiem w jaki to sposób niby udowadnia, które z jego przemyśleń są na to dowodem.
Co do "boskości" - jakoś ludzie którzy tak uważają zwykli reagować dosyć agresywnie gdy proponuje im się aby tę "boskość" wykazali w bardziej konkretny sposób niż słowne zapewnienia...
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #99 : Luty 06, 2010, 13:37:49 »

Proponuje czy wymaga, a może raczej żąda się ? A co, jeśli ktoś nie chce się popisywać ?

Bycie Bogiem ,a działanie jak On to nie to samo. Boskie działanie jest możliwe, ale po drodze trzeba wyzwolić się z szeregu ograniczeń. To jest zawsze droga indywidualna. Najpierw należy zrozumieć, że w zasadzie istnieje tylko świadomość. Sfera w której przebywa nasza dusza. Ja tak rozumiem ten dowód o który pytasz.
Zrozumieć, a usłyszeć o tym też nie jest tym samym. Zrozumieć , a potem w ten sposób postrzegać - to niemalże magia. Uśmiech
Zapisane
Strony: 1 2 3 [4] 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.129 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

polskiserwersluzb blanciormt2forum jezyki2 planszowanie js2210sanok