Niezależne Forum Projektu Cheops

Hydepark => Natura - Ekologia => Wątek zaczęty przez: songo1970 Maj 30, 2011, 09:48:37



Tytuł: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 30, 2011, 09:48:37
Niemcy rezygnują z atomu
 11 cze 01, 09:47
IAR

 Rząd niemiecki podpisze dziś z prezesami głównych koncernów energetycznych umowę o zamknięciu elektrowni jądrowych i ostatecznej rezygnacji z tej energii na przyszłość.

 Minister do spraw ochrony środowiska Juergen Trittin z partii Zielonych określił porozumienie jako historyczne. Niemcy mają zamiar wyłączyć 19 elektrowni atomowych do roku 2018. Zawarcie porozumienia z koncernami, które się temu długo sprzeciwiały, stało się możliwe, gdy rząd zagroził wymuszeniem zamknięcia elektrowni za pomocą ustaw.

 Ostatecznie uzgodniono, że wszystkie działające w Niemczech elektrownie jądrowe mogą jeszcze wyprodukować ponad 2600 miliardów kilowatogodzin. Liczbę tę podzielono na poszczególne zakłady. Postanowiono też, że zużyte pręty paliwowe będzie można przesyłać do utylizacji we Francji i Wielkiej Brytanii do połowy roku 2005. Przewiduje się, że odbędzie się jeszcze 28 takich transportów.

 Jeden z takich transportów wyruszył dziś z dwóch elektrowni - Phillipsburg w Badenii-Wirtembergii i Biblis w Hesji. Pociągi spotkają się w pobliżu przejścia granicznego z Francją w Woerth na południu kraju i tam połączą w jeden skład. Ruszy on do zakładu przeróbki odpadów radioaktywnych w La Haque, gdzie spodziewany jest w środę. Policja obstawiła trasę przejazdu, by chronić transport przed ekologami, którzy będą usiłowali zakłócić przejazd.
Źródła: IAR


Szwajcaria rezygnuje z atomu
 25 maja, 19:33
 IAR 
 Rząd Szwajcarii podjął decyzję o powolnym wycofywaniu się z energii atomowej - poinformowała na konferencji prasowej minister energetyki Doris Leuthard. Nie będą budowane żadne nowe elektrownie, a najpóźniej za 50 lat nie będzie żadnych siłowni jądrowych w tym kraju.


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: east Maj 30, 2011, 11:19:27
No to ciekawie się porobiło. Rządy, które odchodzą od atomówek mają pewnie wiedzę o tym jak oraz czym zastąpić stare źródła energii. Tradycyjne , ekologiczne źródła na razie nie są na tyle powszechne , aby w tak krótkim czasie zastąpiły elektrownie atomowe /jądrowe. Zatem o co chodzi ?
Do węgla raczej się nie powróci, gaz też się kiedyś skończy. Nie podejrzewałbym Niemców o to, że uzależnią się od rosyjskiej rury gazowej, Szwajcarzy również,  więc co jest grane ?

Powrót do łask patentów Nikola Tesli ?

ps. dziwna jest , w moim przekonaniu ,  determinacja Rządów Niemiec i Szwajcarii, które z taką stanowczością postawiły się koncernom energetycznym. Doszło do porozumienia pod groźbą zmian ustawami !! To działanie bezprecedensowe. Wszystko stało się tak szybko po Fukushimie ..
Coś musiało ich na prawdę bardzo przerazić ( promieniowanie?) ,albo też ...po tsunami w Japonii , awaria Fukushima Daichi stworzyła znakomity pretekst do przestawienia energetyki na nowe , bezpieczne źródła. Ludzie raczej protestować nie będą po tym co się stało w Japonii. 


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 30, 2011, 11:25:21
..ciekawe zwłaszcza w naszym krajowym kontekscie- my dopiero mamy zamiar w to wdepnąć..


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: east Maj 30, 2011, 11:34:36
Niemcy też nie zamkną wszystkich elektrowni jądrowych. Gdzieś czytałem dziś, że jedną pozostawią sobie "awaryjnie" . U nas budowa jednej, nowoczesnej elektrowni jądrowej to jeszcze nie tragedia. W końcu mowa jest o najbardziej strategicznej sferze gospodarki - krwioobiegu każdego Kraju - czyli energetyce. Tutaj nie ma żartów. Dlatego informacja o rezygnacji z energii jądrowej przez Niemców - i to w takim tempie - mnie zelektryzowała.
Myślę, że oni już mają gotowe alternatywne źródła. Bez nich nawet nie zaczęliby debaty o atomówkach ,a tu mowa o wręcz o wymuszaniu zamknięcia !!

dla mnie szok. 


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 30, 2011, 11:41:45
ja tam się nie dziwię aż tak- Japonia zrobiła swoje, a Niemcy to naród praktyczny i zapobiegliwy,-
czy mają coś w zanadrzu- pewnie tak, pamiętam taki film o żekomym patencie z czasów IIWŚ. na przerabianie węgla na rope,
a my mamy jeden reaktor atom. "Maria" ;D
nie wiem czy akurat musimy się śpieszyć(choć śpieszyć w polskim wydaniu to i tak dekada),-
lepiej poczekać i zobaczyć co zrobią nasi zach. sąsiedzi, a za naszymi wsch. granicami powstają nowe el. atom. jak grzyby po deszczu:
Ob. Kaliningradzki, Litwa, reszty nie pamiętam ;)


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: between Maj 30, 2011, 13:35:00
o głosy chodzi, o głosy w wyborach proszę państwa.
Politycy zawsze mówią to co społeczeństwo chce usłyszeć.
Świat się przeraził Fukushimą to i "pod publiczkę" jest info o zamykaniu elektrowni.
A za rok czy dwa, jak Fukushima przyschnie, się wytłumaczy - że nie ma możliwości, że za drogo, że za wielki ciężar, że trzeba by podatki podnieść, że to, że siamto.

Obym się mylił.

pozdro



Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: greta Maj 30, 2011, 13:49:20
No i mam.Znalazlam.Moze troche przydlugie,ale warte przeczytania.Ta sama ksiazka,Melchizedek "Pradawna tajemnica kwiatu Zycia"TomI str.240 i 241:

"Od czasow Tesli,rzady swiata nie zezwolily na ujawnienie wiedzy o punkcie zero.Dlaczego?Tesla chcial ja bowiem przekazac wszystkim.Chcial dac swiatu wiedze o nieograniczonej energii,ktora,jak wiedzial,wyplywa z technologii punktu zero.Jednak J.P.Morgan,ktory byl wlascicielem wielu kopalni miedzi,nie chcial,by wszyscy uzyskali swobodny dostep do elektrycznosci.Chcial doprowadzic do tego,by druty miedziane wydawaly sie niezbedne w jej uzyskiwaniu,bowiem dorobilby sie na tym ogromnego majatku.Tesla zostal wiec w swych zamiarach powstrzymany,a swiat znajduje sie odtad pod kontrola.

Od lat 40.ubieglego wieku wszyscy,ktorzy badali technologie punktu zero i odwazyli sie mowic o nie publicznie ,zostali zamordowani lub znikneli bez slady-az do niedawna.W roku 1997 pewna firma o nazwie Lightworks,produkujaca kasety wideo potajemnie nakrecila filmy i pracy kilku uczonych badajacych te kwestie.Ujawnila tym samym rozwoj wydarzen na tym polu od lat 40.i szereg wynalazkow powstalych w oparciu o te teorie."

i dalej:
"13 lutego 1998 roku Niemcy opatentowaly urzadzenie do uzyskiwania darmowej energii elektrycznej.Jest to zbudowany z wegla cienki material,ktory wytwarza bezustannie energie 400 watt.Oznacza to,ze wszelkie drobne urzadzenia-takie jak komputery,suszarki do wlosow,miksery,lampy blyskowe i tak dalej-nie musza juz byc podlaczane do systemu.Nastal zatem koniec dawnych czasow i zyskalismy swobodny dostep do nieograniczonej energii".

I tak to moi drodzy,chyba wreszcie cos sie ruszylo.Jest to chyba to,do czego sie Niemcy przygotowywali i co chyba teraz bedzie.Ale jak to bedzie nie mam pojecia.


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 30, 2011, 13:54:39
dzięki greto, do tej pory wszystko było pod kontrolą- wiadomo kogo, i nastały czasy wilekiego żółtego brata z technologią "made in Germany"...?
kto wie, kto wie- to mocny tandem.


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: greta Maj 30, 2011, 13:56:40
Jakos tak,zaczelo sie pomalu wszystko zazebiac.Tak czuje.


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: east Maj 30, 2011, 14:32:56
Technologię mają, bez dwóch zdań. A energia pola punktu zerowego teoretycznie znana jest od dawna. Tylko , że nikt praktycznie się do niej nie dobrał. Przynajmniej oficjalnie. Teraz to się może zmienić.
Jeśli Niemcy zaczną to się dalej w świat rozniesie ..


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: Kahuna Maj 30, 2011, 20:57:06
Cytuj
Kiedy pokonaliśmy długi na 500 m tunel, czekali na nas uzbrojeni żołnierze, którzy mieli nas transportować. Podzielono nas na grupy. Jedna poszła w swoją stronę, zaś mnie poproszono, aby udać się razem z żołnierzami w czarnych mundurach, którzy mieli nas gdzieś zaprowadzić. Kiedy dotarliśmy do miejsca powiedziano nam, aby “dla własnego bezpieczeństwa” założyć maski.
 
Zastanawiałem się nad tym, czy będąc w środku podziemnego kompleksu nie jesteśmy dostatecznie chronieni?
 
Poproszono nas potem, abyśmy weszli do wagonu. Wiem o nich, że napędzane są specjalnym rodzajem energii pochodzącej z kryształu, a przynajmniej tak się wydawało. Kiedy siedzieliśmy w wagonach zapytałem jednego ze strażników:
 
- Co to jest?
 
- Nie musi pan wiedzieć, co to – odparł.
 
* Z przodu, gdzie znajdował się operator był boks z oknem. Przed ruszeniem widać było wielkie fioletowo-niebieskie kryształy emitujące światło w tym samym kolorze. Nie było ono zbyt jaskrawe, ale miło się je obserwowało. Nie widziałem nigdy podobnego światła ani kryształów. Uznałem to wówczas za źródło energii.
 
* Następnie w bazie ujrzałem ludzi pracujących z tymi kryształami. Były większe niż te w pojazdach szynowych. Miały ok. metra długości i były ze sobą połączone. Były one niebiesko-purpurowe, w czasie gdy światło, które emitowały było w rzeczywistości bardziej niebieskie i miało mocniejszy kolor. Ludzie pracujący z nimi mieli na sobie białe maski i gogle. Kiedy pojawiało cialis soft pills się w nich światło, odsuwali się. Znaleźliśmy się w odległości ok. 20 m od nich, ale na słowa “ruszać się”, oddaliliśmy się szybko.
To fragment listu norweskiego polityka zamieszczony na stronie missionpharaoh.com .Wynika z niego,ze Norwegowie juz od dawna znaja technologie otrzymywania darmowej energii za pomoca specjalnie obrobionych krysztalow,pewnie tez specjalnych.I sa to olbrzymie ilosci energii,skoro moga zasilac
podziemne kolejki poruszajace sie bardzo szybko, jak i caly system oswietlenia i nawigacji podziemnej.
Pamietamy rowniez z odcinkow "Star Trek",ze caly system zasilania tych pojazdow kosmicznych byl zbudowany w oparciu o roznej wielkosci krysztaly,roznych kolorow tez.
Pozdrawiam.


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: east Czerwiec 14, 2011, 08:22:30
Kolega ,który słucha radia doniósł mi, że  dziś podali w mediach, że Włosi też rezygnują z atomówki....

Może zatem zimna fuzja ? Włosi mają już takie urządzenie do zimnej fuzji.
Cytuj
W styczniu 2011 roku włoscy uczeni z Bolonii – Focardi i Rossi – zaprezentowali własne urządzenie działające (przynajmniej tak twierdzą Włosi) na zasadzie zimnej fuzji jądrowej, choć twórcy unikają tej nazwy, używając raczej określenia „niskoenergetyczna reakcja jądrowa”. W zaprojektowanym systemie, nazywanym „katalizatorem energii”, użyto niklu oraz wodoru, przy czym przyrząd zasilany mocą 400 W pozwalał na uzyskanie aż 15 kW energii. Twórcy urządzenia informują, że komercyjnie dostępne źródła taniej energii będą dostępne pod koniec roku, a ich obsługa będzie polegała na prostym włączaniu i wyłączaniu całości.
http://portalwiedzy.onet.pl/4868,25297,1645251,3,czasopisma.html

Wynalazek już przeszedł fazę surowej krytyki.Nikt się tu do niczego doczepić nie dał rady. To działa.


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Czerwiec 14, 2011, 08:35:33
..no właśnie, a kiedy to się zaczeło?- http://pl.wikipedia.org/wiki/Zimna_fuzja
Cytuj
Elektrolityczna

23 marca 1989 roku dwaj fizycy, Stanley Pons z University of Utah i Martin Fleischmann z University of Southampton, ogłosili, że wynaleźli prostą metodę wykonania zimnej fuzji atomów deuteru, poprzez elektrolizę ciężkiej wody z użyciem porowatej elektrody palladowej[1]. Po pierwszych entuzjastycznych recenzjach i ogłaszaniu podobnych wyników w innych laboratoriach[2], dokładne testy przeprowadzone w kilkudziesięciu ośrodkach naukowych na świecie zaprzeczyły tezie, że w takich warunkach istotnie dochodzi do zimnej fuzji[3]. Doniesienie uznano za mistyfikację, choć część badaczy twierdzi, że Pons i Fleischmann przypadkiem wpadli na trop nowego zjawiska fizycznego, ale nikt potem nie potrafił odtworzyć warunków, w jakich przeprowadzono pierwsze eksperymenty.

a tu aktualne wieści- http://www.zimna-fuzja.pl/ do postu easta


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: east Czerwiec 14, 2011, 08:54:43
dzięki songo
NASA planuje wybudować taką pierwszą elektrownię na zimnej fuzjii w Grecji .

A oto to urządzenie :

(http://newenergytimes.com/v2/sr/RossiECat/img/E-Cat-April049-LEWAN.jpg)

http://blog.newenergytimes.com/2011/05/14/speculative-renderings-of-rossi-e-cat-device/

To zwykły kran z przepustem na zardzewiałej rurze ?
Czyżby miliardy euro na badania nad tajemniczymi silnikami darmowej energii miało zostać zastąpione .. kranem ?

genialne :)



Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Czerwiec 14, 2011, 09:33:31
Czyżby miliardy euro na badania nad tajemniczymi silnikami darmowej energii miało zostać zastąpione .. kranem ?

genialne :)


to wyjaśnia dlaczego wolna energia była największą tajemnicą elyt ;)
- teraz każdy w kranie będzie miał i wodę i Volty ;D


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: east Czerwiec 14, 2011, 10:00:47
No właśnie , sonogo :D

komentarz pod artykułem n/t konstrukcji urządzenia do zimnej fuzji jednego z userów jest wielce wymowny :

Sam e-cat wygląda jak dzieło niedzielnego hydraulika. Prezentacje, na których raz daje więcej energii, raz mniej są trochę niepoważne, a komunikaty po nich przypominają dociekania po występach prestidigatora – robi nas w balona, ale tak sprytnie, że jeszcze nie wiemy jak. Do tego te śmieszne zastanawianie się, ile też te ustrojstwo ma kosztować. Na oko to części do niego warte są kilka dych, a jak już ujrzy światło dzienne, to pewnie przeciętny majsterkowicz byłby w stanie wykonać lepsze (..)


http://www.zimna-fuzja.pl/2011/05/nasa-zamierza-zbudowac-reaktor-lenr/

Może i tak ,ale mam przeczucie, że ta "kranówa" energetyczna na prawdę działa. To co najprostsze jest najbardziej genialne. Już Nikola Tesla zbudował urządzenie darmowej energii elektrycznej "z eteru" na lampach elektronowych.
Robi się ludzi w bamuko po prostu a umysły tak trenuje, że same uznają za niemożliwe to ,co jest najprostsze, choćby zobaczyli na własne oczy, że to działa . Nie dziwmy się Tesli, że się wkurzył i wymontował to urządzenie.

Zauważmy jak silnie działają niewolnicze programy rezydujące w ludzkich umysłach .


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: greta Czerwiec 14, 2011, 11:44:35
Wiecie,to zastanawiajace.Dlaczego wlasnie teraz zdecydowano sie na taki krok?
I czemu ma to sluzyc?Oby nie byla to metoda kija i marchewki.Swoja droga,jak oni bede liczyc te darmowa energie,nie mam pojecia.Darmowa to darmowa,ale nie chce mi sie wierzyc,ze dadza cos za darmo!
Czyzby ich "COS" przypililo?


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Czerwiec 14, 2011, 12:14:24
..ale to wyjaśnia tak zdecydowaną deklarację Niemiec i Szwajcari odnośnie rezygnacji z atomu,-
oni coś już wcześniej wiedzieli o pracach nad LENR.


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: east Czerwiec 14, 2011, 12:28:43
songo im po prostu nie żal "tych paru dych " na eksperymentalną zimną fuzję :)

greto

Cytuj
Wiecie,to zastanawiajace.Dlaczego wlasnie teraz zdecydowano sie na taki krok?
I czemu ma to sluzyc?

Może nie komplikujmy za bardzo. Urządzenie do zimnej fuzji jest genialnie proste i podobno działa. Śmieję się dziś z tej "kranówy" cały dzień jak sobie tylko zestawię ten ITER za 10 mld euro z tym ..czymś :)
 Oj robi się nas w balona.
A skąd takie genialne pomysły ?  Z Pola Akashy ? Gdzieś czytałem ,że Federacja Galaktyczna dokonuje wpisów w ludzkim polu morfogenetycznym z którego ludzie ściągają wiedzę uważając, że to ich własne pomysły.

Może tak, a może nie. Mniejsza o to, ale to co jest  genialnie proste i tanie daje nadzieję na rozprzestrzenienie się jak wirus :) A ponieważ szczepić głupotami się już nie dajemy to pandemia wolności leży w naszym realnym zasięgu. Po NWO zostanie tylko głuchy śmiech pokoleń ..
Tylko z czego teraz będą żyli zawodowi "zastraszacze" ??


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: greta Czerwiec 14, 2011, 12:41:09
Cos nie chce mi sie wierzyc w te nagla bezinteresownosc.
Skoro Niemcy trzymali to,opatentowane juz urzadzenie,to dlaczego po tylu latach,dopiero teraz ,wzieli sie do innych zrodel energii?
Czyzby Fukishima byla tego przyczynkiem?
Na to wychodzi wg.mnie.



Czytalam jeszcze niedawno,jak sie zaczelo w Fukishimie,ze dysponuja takim urzadzeniem,ktore momentalnie usuwa promieniowanie z takich wlasnie awarii.Mialam to zachowac,ale gdzies mi wylecialo z pamieci.Tyle bylo tych nowych wiadomosci,ze po prostu przeoczylam,a teraz nie wiem gdzie to czytalam.

Ale patrzcie jakie urzadzenie jest dostepne w sprzedazy.Nie mialam o tym pojecia.

Nikram
Znaleziono w 1 sklepie w cenie od 111,10 zł do 111,10 zł.
Zobacz także na Logo allegro

Nicram jest urządzeniem, które umożliwia człowiekowi, poprzez wyrównanie bilansu energetycznego jego organizmu, powrót do właściwego stanu zdrowia psychicznego i fizycznego. Zastosowanie Nicramu może mieć doniosłe znaczenie w procesie usuwania przyczyn i skutków chorób. Nicram jest zatem urządzeniem przeznaczonym do wytwarzania i dostarczania organizmowi energii, niezbędnej do przywrocenia stanu homeostazy.Energia wytwarzana w wierzchołku drewnianej płytki równoramiennej, która stanowi podstawę Nicramu. Kąt środkowy płytki jest oparty na łuku o długości równej promieniowi koła, czyli radiana 57 stopni 17' 45''.Rozszczepienie energii na kolory radiestezyjne dokonuje się na płaszczyźnie dolnej płytki. Następnie są one selektywnie przekazywane na górną płytkę. Ta zaś, oparta wierzchołkiem o podstawę urządzenia, działa na zasadzie wzmacniacza - właśnie tu następuje wzrost natężenia przepływającej energii.Wzmocniona energia zostaje przekazana poprzez pręt miedziany na zasadzie teleradiestezyjnej. Pręt powinien być ukierunkowany na północ. Energia jest rzutowana na ekran umieszczony w odległości od 50 do 70 cm od Nicramu, na którym znajduje się 'świadek' chorego i poprzez niego transmitowana.Nicram emituje wyłącznie oczekiwane oraz pożądane promieniowanie i to w takiej ilości, jaka jest niezbędna w danej chwili osobie. Dzięki tym właściwościom urządzenie to nie powoduje żadnych skutków ubocznych. Jak wspomniano wyżej Nicram przesyła określone rodzaje promieniowania na zasadzie przekazu teleradiestezyjnego - swoistego sygnału zwrotnego będącego odpowiedzią na sygnał zapotrzebowania emitowany przez chorego. Zachowuje dzięki temu optymalne natężenie energii. Wspomniane właściwości urządzenia wykluczają możliwość przedawkowania energii lub otrzymania przez chorego zbędnego promieniowania. Cały proces przebiega poza świadomością człowieka i jest tym samym chroniony przed możliwością popełnienia przez niego błędu.Nicram jest uruchamiany mentalnie. Jeden Nicram może być jednocześnie użyty do przekazywania energii kilku a nawet kilkunastu osobom. Każda z nich, dzięki opisanej powyżej zasadzie działania urządzenia (sprzężenia zwrotnego), otrzymuje przynależną sobie wiązkę promieniowania w odpowiedzi na wysyłany przez siebie.Dla wzmocnienia oddziaływania urządzenia powinno być ono umieszczone w czarnej piramidzie umieszczonej na osi północ-południe; otwory w bocznych płaszczyznach piramidy umożliwiają usuwanie na zewnątrz promieniowania niepożądanego. Urządzenie nieprzykryte piramidą funkcjonuje jako odpromiennik.nbsp;konstruktorem urządzenia jest p.Marcin Wojciech Kunkel
Zwiń opis
Opis, dane Nikram


Jest rowniez zdjecie,ale nie porafie calego skopiowac.Sorki.


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Czerwiec 14, 2011, 12:48:42
Cos nie chce mi sie wierzyc w te nagla bezinteresownosc.
Skoro Niemcy trzymali to,opatentowane juz urzadzenie,to dlaczego po tylu latach,dopiero teraz ,wzieli sie do innych zrodel energii?
Czyzby Fukishima byla tego przyczynkiem?
Na to wychodzi wg.mnie.

zmienia się wszystko na ziemi, w tym również rozkład sił między państwami,-
wydaje się że właśnie teraz w miarę bezpiecznie można wyjść oficjalnie z takimi patentami na forum światowe,
jeśli to wejdzie w życie dla każdego- to zburzy to tym samym cały lichwiarski system bankowy na świecie.
Amen +

PS. a co do kosztów produkowanych urządzeń/dóbr,- to wiadomo, że im coś droższe- tym więcej na tym można zarobić,-
a jeśli coś będzie kosztować "parę dych"...


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: ptak Czerwiec 14, 2011, 13:09:48
Cały Wszechświat jest darmową energią. My również.
Dlaczego musimy sobie komplikować życie przetwarzaniem czegoś, co jest gotowe do wzięcia?
Dla zdrowia jest energia Qi, Ki, czy jak ją tam zwał. Energii elektrycznej też wokół jest w bród.
Wystarczy się podłączyć i świecić…  ;)
Ktoś nas rozkalibrował?  ;D


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: east Czerwiec 14, 2011, 13:47:34
Darmowa energia ? Proszę bardzo
http://www.youtube.com/watch?v=VoxUBkemC4w&feature=related

No nie całkiem darmowa, bo trzeba zakupić tigera i cebulę ,ale .. z braku laku.. ;)


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Wrzesień 12, 2011, 13:12:12
Eksplozja w zakładzie utylizacji odpadów nuklearnych

Jedna osoba zginęła, a 3 zostały ranne w wyniku eksplozji pieca, do jakiej doszło w poniedziałek w zakładzie utylizacji odpadów nuklearnych w Marcoule na południu Francji. W mediach pojawiły się na początku informacje o groźbie wycieku radioaktywnego, ale policja i francuska agencja bezpieczeństwa nuklearnego (ASN) twierdzą, że do niego nie doszło.
Do wypadku doszło tuż przed południem w zakładach Centraco w Marcoule. Gazeta podaje, że jedna z rannych osób jest w stanie ciężkim. Na miejscu są siły żandarmerii i straży pożarnej.

 //gak/k


Artykuł TVN24.pl:
http://www.tvn24.pl/0,1717113,0,1,eksplozja-w-zakladzie-utylizacji-odpadow-nuklearnych,wiadomosc.html


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 12, 2011, 17:49:03
Nie wiem czy wiecie ale ropa została odnaleziona na Tytanie:
http://www.space.com/scienceastronomy/080213-titan-oil.html

(http://i.space.com/images/i/3168/i02/080213-titan-02.jpg?1292266859)
Wg przyjętej oficjalnie wersji, że ropa naftowa powstała na bazie szczątków roślinnych to na Tytanie nie powinno jej tam być, bo nigdy tam nic nie rosło (minus 180 st C na powierzchni )
A właśnie, że jest!!
Skąd tam się wzięła? Otóż nie tylko tam, ale i na Ziemi powinno jej być pod dostatkiem, gdyż jest ona produktem formowania się Ziemi we wczesnym jej stadium około 3-4 mld lat temu.

W książce "Gorąca Podziemna Biosfera" Thomas Gold o tym właśnie pisze, że ropy jest od cholery i trochę. Dziesiątki razy więcej niż mówią szacunki tych, którzy myślą, że ropa powstała z  roślin.

Artykuł z przekroju :

Kiedy zabraknie nam węgla i ropy? Być może nigdy. Bo to, co nam wciskali w szkole o tak zwanych paliwach kopalnych, wcale nie musi być prawdą!
Z grubsza zapamiętałem to tak: drzewiaste paprocie umierają, przewracają się, a bagnisty, pozbawiony tlenu grunt zabezpiecza je przed rozkładem. Z czasem szczątki roślin pokrywają różne osady, piasek, przez co zapadają się coraz głębiej pod ziemię. I tam pod wpływem podwyższonej temperatury i ogromnego ciśnienia po milionach lat dochodzi do przemiany martwych roślin w węgiel. A ropa naftowa? Przez pewien czas żyłem w przekonaniu, że to upłynnione dinozaury... Ale to chyba skrzywienie po jednym z tomów „Tytusa, Romka i A’Tomka”, bo oficjalne wyjaśnienie mówi, że ropa to przekształcone szczątki morskich glonów. Tak czy inaczej, biologia dała składniki, a geologia przerobiła je na paliwo. Proces ten trwał naprawdę długo, a my zużywamy węgiel i ropę w szalonym tempie. Wkrótce więc grozi nam wyczerpanie zapasów paliw, które według tej teorii nazwać można nieodnawialnymi.

Tymczasem od lat istnieje konkurencyjna teoria spójnie i przekonująco tłumacząca pochodzenie gazu, ropy, a nawet węgla. Wedle niej substancje te powstały wskutek procesów chemicznych i geologicznych, a biologia co najwyżej przy tym asystowała. Stąd nazwa: teoria abiogeniczna (czyli mówiąca o powstawaniu bez udziału życia). Ale mniejsza o nazwę, najważniejsze, że według tej hipotezy nowe złoża ciągle się tworzą. I będą się tworzyć przez kolejne miliony lat.

Naftowa żelazna kurtyna
Początki hipotez, że ropa naftowa powstaje bez wkładu ze strony żywych organizmów, pochodzą z XVI wieku. Jednak mocy nabrały 300 lat później, gdy zajęli się nimi giganci ówczesnej nauki. Alexander von Humboldt po obserwacji wycieków ropy na północnowschodnich wybrzeżach Wenezueli napisał: „Ropa jest produktem destylacji powstającym na wielkich głębokościach i wydobywa się z prymitywnych skał, pod którymi kryją się wszystkie siły wulkaniczne”.

Dmitrij Mendelejew, ojciec klasyfikacji pierwiastków, również był przekonany, iż źródeł czarnego złota należy szukać wyłącznie w głębinach ziemi i że nie ma ono nic wspólnego z wcześniejszym życiem na jej powierzchni. Zainspirował tym pokolenia rosyjskich (następnie radzieckich i ponownie rosyjskich) geologów oraz chemików. Koncepcję najbardziej rozwinął Nikołaj Kudriawcew, jednak nie przyjęła się ona na Zachodzie, gdzie dominującym poglądem stało się przekonanie, że paliwa kopalne to przekształcone szczątki roślinne. W efekcie w latach 50. i 60. ubiegłego wieku doszło do utrzymującego się do dziś podziału świata na dwa obozy geologiczne: wierzące w biologiczne pochodzenie ropy Amerykę i Europę (w tym Polska) oraz wyznającą teorię o abiogenicznym pochodzeniu tego surowca Rosję, a później także Ukrainę.

Przedstawicieli „biologicznego Zachodu” próbował przekonywać profesor Thomas Gold, zmarły pięć lat temu amerykański naukowiec o renesansowej rozległości zainteresowań. Zajmował się możliwościami ludzkiego słuchu, pochodzeniem pulsarów, zmianami osi obrotu Ziemi, pochodzeniem Wszechświata, życia na Ziemi i naszych zasobów energetycznych. Niemal na każde z tych pól wkraczał przy wtórze oburzonych ekspertów z danej dziedziny. Dlaczego? Bo żaden specjalista nie lubi, gdy jego poletko zaczyna uprawiać jakiś amator i wywraca wszystko do góry nogami. Tymczasem „pomysły Golda są zawsze oryginalne, zawsze istotne, zazwyczaj kontrowersyjne i... przeważnie trafne” – pisał jego przyjaciel i współpracownik Freeman Dyson w przedmowie do książki „Gorąca podziemna biosfera”*, w której Thomas Gold wykłada swoją teorię o pochodzeniu paliw kopalnych. Teorię, która mnie osobiście przekonała do zmiany poglądów.

Ropa z serca ziemi
Węglowodory (czyli metan, etan i kolejne coraz większe cząsteczki związków wchodzących w skład ropy naftowej) wydobywają się ciągłym strumieniem z głębi ziemi – twierdzi Gold. Skąd się tam wzięły? Są tam od zawsze, odkąd cztery i pół miliarda lat temu powstała nasza planeta.

Wedle obecnej wiedzy Ziemia na początku nie była wcale wirującą kulą gazów, a potem płynnych, stopniowo stygnących skał. Powstała raczej w wyniku sklejania na zimno okruchów kosmicznej materii różnej wielkości. Fragmenty te zawierały węglowodory, które są dość powszechną we Wszechświecie klasą związków chemicznych. W miarę jak z kosmicznego śmiecia tworzyła się nasza planeta, rosła temperatura jej wnętrza. W części dzięki rozpadom promieniotwórczym, w części dzięki oddziaływaniom grawitacyjnym. Doszło do częściowego stopienia skał, które zaczęły się przemieszczać zgodnie ze swoją gęstością: te o niskiej gęstości uformowały skorupę ziemską. Jednocześnie ze stopionych skał zaczęły się uwalniać węglowodory i wędrować w stronę powierzchni planety (czyli właśnie skorupy). A ponieważ topnienie głęboko położonych skał zachodzi do tej pory, więc i dziś płynie ku nam strumień węglowodorów. Cząsteczki najprostszego z nich – metanu – nie tylko nie rozkładają się w warunkach wysokiej temperatury, ale nawet pod wpływem ogromnego ciśnienia panującego na głębokości kilkudziesięciu, a czasem kilkuset kilometrów łączą się w większe łańcuchy wchodzące w skład ropy naftowej (teorię tę potwierdzono doświadczeniami w laboratorium).

Śladami metanu
Węglowodory na swojej drodze ku powierzchni natrafiają na różne porowate skały oraz puste przestrzenie i wypełniają je, tworząc złoża. Fakt, że w miejscach eksploatacji ropy i gazu nierzadko wykrywa się je w formie pionowo ułożonych złóż znajdujących się w skałach z różnych okresów geologicznych, przemawia na korzyść teorii abiogenicznej. Podobnie jak rezultaty niezwykle głębokich odwiertów przechodzących przez warstwy skał osadowych i docierających aż do skał podłoża krystalicznego. Na ich dnie również odkrywano węglowodory. Metan wydobywa się też z pęknięć w skałach pochodzenia wulkanicznego i z ryftów oceanicznych, gdzie osadów jest bardzo mało lub nie ma ich wcale. Skąd miałyby się tam wziąć szczątki roślin, z których po wiekach powstałby gaz?

Przeciwko hipotezie o biologicznym pochodzeniu gazu ziemnego i ropy świadczy też fakt, że zawierają zaskakująco dużo helu. Rośliny nie gromadzą w sobie tego gazu, za to węglowodory płynące z wnętrza ziemi mogą go z powodzeniem porywać ze skał, przez które się przeciskają. Tak samo można wyjaśnić duże stężenie uranu, rtęci czy galu w pokładach węgla.

Hipoteza o węglowodorach z wnętrza ziemi spotkała się oczywiście ze zmasowaną krytyką zwolenników tezy o biologicznym pochodzeniu paliw kopalnych. Ich kluczowym argumentem jest obecność w ropie naftowej i węglu substancji chemicznych produkowanych przez żywe istoty. Co na to Thomas Gold? Zgodził się z nimi: w ropie naftowej rzeczywiście pełno jest związków wytworzonych przez organizmy. Tyle tylko, że nie są one wytworem pradawnych roślin, lecz tętniącego życiem podziemnego świata drobnoustrojów! – Może on sięgać nawet 10 kilometrów w głąb naszej planety i rozwijać się w temperaturach przekraczających 100 stopni Celsjusza – twierdzi profesor Gold. W takich warunkach może kwitnąć świat odpornych mikroorganizmów niepotrzebujących słońca i tlenu, a bazujących na przemianach innych związków chemicznych, na przykład węglowodorów. – Ich łączna biomasa może przekraczać rozmiary całej biosfery na powierzchni ziemi, i to przy bardzo ostrożnych szacunkach – uważa amerykański naukowiec.

Zyskujemy coraz więcej dowodów na to, że może mieć rację. W Szwecji z odwiertu o głębokości ponad pięciu kilometrów wydobyto uszczelnioną próbkę, z której na powierzchni udało się wyhodować bakterie dzielące się wyłącznie w temperaturze 60–70 stopni Celsjusza. W 2006 roku w kopalni złota w RPA odkryto bardzo liczne bakterie w skałach znajdujących się trzy kilometry pod ziemią. I nie są to wcale biologiczne zanieczyszczenia z powierzchni, jak twierdzą niedowiarki. W 1997 roku bowiem skamieniałe pozostałości mikrobów odkryto w granitowej skale.

No dobrze, a czy węgiel też pochodzi z głębi ziemi? – Tak – twierdzi Gold. – Może być wynikiem działania podziemnych bakterii przerabiających węglowodory albo powstawać wprost z gazu (w laboratorium udawało się to przy przepuszczaniu metanu przez podgrzewaną rurkę). Ha, to jak znalazły się w nim odciski liści i roślinnych łodyg? – To proste – odpowiada twórca koncepcji podziemnej biosfery. – A skąd się biorą skamieniałe drzewa? Gdy ich obumarłe pnie znajdą się w wodzie zawierającej dużo dwutlenku krzemu, to z czasem substancja ta wytrąca się wewnątrz drewna, utrwalając jego strukturę. Analogicznie dzieje się ze szczątkami roślinnymi, gdy znajdą się w osadach, przez które przepływa strumień węglowodorów płynący z wnętrza ziemi. Zachowają swój kształt, ale wysycą się węglem – tak samo jak otaczająca je skała. To zjawisko na styku dwóch światów – podziemnego i naziemnego. Podobnie jak powstawanie złóż torfu i węgla brunatnego. Tam składniki pochodzenia roślinnego są bezsprzecznie obecne, ale w ich zwęgleniu mogą brać udział węglowodory płynące z głębin.

Benzyna forever
Jeśli Gold (a wcześniej Łomonosow i Humboldt) ma rację, to konsekwencje ich teorii są wstrząsające. Po pierwsze, ropa, węgiel i gaz przestają być paliwami kopalnymi i przenoszą się do kategorii zasobów odnawialnych. Po drugie, dotarcie do nowych złóż mogłoby sprawić, że obecni eksporterzy paliw stracą monopol na ich wydobycie. Oba te czynniki mogłyby docelowo doprowadzić do spadku ceny surowców energetycznych. Co więcej, już teraz mamy przykłady, że powyższa wizja jest prawdopodobna. Na Bliskim Wschodzie i w Zatoce Meksykańskiej wielokrotnie stwierdzano, że doszło do tajemniczego odnowienia się eksploatowanych złóż. Tak więc w wielu miejscach w razie spadku wydajności wydobycia można by po prostu poczekać. A gdy nie można czekać, pozostają poszukiwania – ale w innych miejscach niż obecnie prowadzone.

Dziś firmy i naukowcy z USA i Europy Zachodniej szukają nowych złóż tam, gdzie są (lub mogą być) skały z epok geologicznych bogatych w szczątki organiczne. Tymczasem ich konkurenci z Rosji czy Ukrainy wiercą zupełnie gdzie indziej – tam gdzie skały osadowe przykrywają głęboko popękaną skorupę ziemską (czyli tam, gdzie węglowodorom łatwiej byłoby wędrować z wnętrza ziemi). Kto ma rację? Zwycięzcę wyznacza... statystyka. Poszukiwacze z Europy i Ameryki trafiają na ropę mniej więcej w jednym na pięć wytypowanych miejsc. Rosjanie i Ukraińcy – podczas co drugiej próby! Tak przynajmniej twierdzą w swoich publikacjach.

Czy w takim razie jest szansa, żebyśmy wrócili do beztroskiego, nieograniczonego wydobycia paliw kopalnych? Teoretycznie tak. Problem tylko w tym, że przekonanie o kończących się zasobach mamy mocno wbite do głowy. A poza tym nasz lęk o wysychające źródła energii starł się ze strachem przed zmianami klimatu. Potencjalny szturm na węgiel i ropę nie byłby więc zbyt poprawny politycznie. No, chyba że ktoś poważniej zabierze się do obalania hipotezy o globalnym ociepleniu.

Piotr Kossobudzki
Przekrój 42/2003

http://www.przekroj.pl/index.php/pol/content/search?SearchText=ropa+naftowa
(w linku znajduje się jeden z odnośników do płatnego artykułu. Tekst powyższy pochodzi z niego, lecz za pośrednictwem linka z innego forum http://prawda2.info/viewtopic.php?t=10363 )

Skoro tak jest, to czemu producenci ropy straszą nas peak oil - szczytem wydobycia ?
Ano dlatego, żeby utrzymać w ludzkim umyśle mit o rzadkości i wyczerpywalności surowca ponieważ TO WŁAŚNIE RZUTUJE NA JEGO CENĘ !
Dobro rzadkie jest drogie. I tylko nieliczni mają kurki z których łaskawie, za odpowiednią cenę, mogą nakapać nam do baków.
Gdyby się rozeszło w świat, że ropa naftowa nie jest rzadka, a co ważniejsze, że jest ODNAWIALNA, to cena tego surowca by spadła. Po tyłku dostałby z pewnością dolar amerykański - niejako rykoszetem.
Nie zmieni to oczywiście faktu, że środki do wydobycia ropy mają nieliczni na tej planecie, ale przynajmniej skończyłyby  się durne wojny o ropę.
Pytanie tylko, czy rzeczywiście ropy przybywa w wystarczającym tempie niż ją opróżniamy.

Kiedy pojawia się takie pytanie zazwyczaj dobrym ćwiczeniem jest wejście na google earth by zrobić oddalenie i popatrzeć z tej perspektywy na naszą Planetę.

Już sam rzut oka na CIENIUTKĄ w porównaniu do kuli ziemskiej, ok 11 km warstwę atmosfery nadającej się do oddychania przez ludzi daje nam pojęcie skali. Metanu i ropy w głębi ziemi może być co najmniej tyle ile tej atmosfery nad naszymi głowami. Już tylko ta ilość jest niemalże nie do przerobienia. A należy zaznaczyć ,że z najgłębszym odwiertem na 12 tys metrów ( u ruskich ), nawet nie zbliżyliśmy się o stopę do tego, co w swoim wnętrzu kryje matka Ziemia.



Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: greta Wrzesień 12, 2011, 17:55:05
Jak nie wiadomo o co chodzi,to chodzi o forse!


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Wrzesień 12, 2011, 21:38:08
Czyli, że co?
Będą kontynuować energetykę jądrową bo mają z tego kasę?
Czy zarzucą tę dziedzinę, bo mają z tego jeszcze większą kasę?


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 12, 2011, 21:59:34
Greta odniosła się Darku do mojego wpisu odnośnie zasobów ropy naftowej.
Takie mam bynajmniej wrażenie.


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Wrzesień 12, 2011, 22:13:09
wbrew pozorom.. może chodzić o zdrowy rozsądek. Kasa jest tylko narzędziem.





Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: between Wrzesień 13, 2011, 08:07:37
Sobie pomyślałem kiedyś co by się stało, gdyby odkryto źródło darmowej energii do użytku domowego.
Np. taki przenośny generatorek elektryczny o mocy 10kW pobierający energię  z "sam nie wiem czego".

I stwierdziłem, że coś takiego oznaczałoby jakiś totalny wandalizm energetyczny planety.

Np na północy nikt by nie budowałby oceplanych domów tylko wszyscy grzaliby ile wlezie - wszak za darmo, lub prawie za darmo.
Zamiast odgarniać śnieg po prostu zrobiłoby się podgrzewane drogi i dachy.
Z kolei na południu klimatyzacja chodziłaby non stop wszędzie gdzie się tylko da.
Itp, i tp

Tylko czy nie oznaczałoby to coraz wiekszego grzania planety?...

Moim zdaniem jedynym sensownym sposobem jest wykorzystanie energii tej, która tutaj już jest  lub stale do planety dociera.
Czyli np. wszelkie przypadki źródeł np. opartych na energii słonecznej. Przecież ta energia i tak tutaj dociera i rozgrzewa planetę. Więc jeżeli część tej energii zamiast podgrzać kawałek dachu podgrzeje mi wodę w czajniku to w efekcie i tak wszystko ujdzie do otoczenia i bilans się nie zmieni.

Problem jedynie w oszacowaniu tego bilansu energetycznego i skali czasowej w jakiej rozpatrujemy problem.
Bo np. palenie kilkuletnim drewnem czy brykietami ze słomy też niezmienia bilansu energetycznego  - drewno czy słoma i tak zgniłaby podtrzymując życie miliardów drobnoustrojów - czyli generując ciepło.

Ale już wykorzystanie paliw kopalnych jest dyskusyjne. Na ile one są samoodnawialne i w jakim czasie.

Tak czy siak - "darmowa" energia może być i fajna pod warunkiem że się jest świadomym skutków. Narazie chyba nie dorośliśmy do tego.

pozdrawiam


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: greta Wrzesień 13, 2011, 08:28:10
Kiedys czytalam wywiad z Alexem Collierem i tam bylo powiedziane m.in."Kuriozum jest urodzic sie na Ziemi i placic za to,ze sie chce zyc,ze sie tu urodzilo".
Dla mnie jest to podsumowaniem zycia nas,ludzi.Jak mozna bylo doprowadzic do tego stanu rzeczy jaki jest obecnie!
I nie wiem czy prawda jest to,ze to ludzie ludziom zgotowali taki los.Czytajac obecnie wiele nowych wiadomosci,co do naszego pochodzenia,i rzadow na ziemi mam inne odczucie w tym temacie.To na pewno nie my sobie nawzajem zgotowalismy to pieklo.Nie mam co do tego zadnych zludzen.


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 13, 2011, 09:50:34
@between
Z drugiej strony, gdyby istniała darmowa energia , to nie byłoby konieczności budowania energochłonnych elektrowni , linii przesyłowych na których też są straty energii. Zlikwidowano by emisję CO2 ( bo prąd nie emituje co2), oraz ograniczono by emisję CIEPŁA z rur wydechowych aut bo wszystko byłoby na prąd. Z tym zużyciem prądu przez gospodarstwa domowe to bym nie wyolbrzymiał tak. Najwięcej ciepła uwalniają zakłady przemysłowe.
Jeśli chodzi o grzanie to grzejemy tak czy inaczej nasze domy. Dałoby się wprowadzić limity i ograniczenia grzewcze, albo klimatyzacyjne - za bezmyślne uwalnianie ciepła mogłyby być kary etc. To skłoniłoby producentów klimatyzatorów czy też ogrzewaczy do budowania odpowiednio oszczędniejszych w emisję ciepła urządzeń.

Poza tym weźmy pod uwagę, jaką wolność daje niezależność energetyczna. Nie musiałbyś się uzależniać od sieci krajowej, mógłbyś zamieszkać gdziekolwiek w swoim mobilnym domu i być wolny od opłat za nieruchomość, prąd i większość opłat stacjonarnych,a a to rozproszyłoby efekt kumulacji ciepła.

Jeśli już puszczać wodze wyobraźni na temat wolnej energii to pójdźmy o krok dalej - oto sam dysponujesz wewnętrzną , nieograniczoną darmową energią i Twoją wolą jest na co ją wymienisz.
Na prąd do napędzania pojazdu, na ogrzewanie, czy na uzupełnienie energii komórek własnego ciała, samoregeneracje, uzdrawianie - albo na to wszystko jednocześnie. Nie jesteś już zależny od tego kto i co Ci sprzeda do jedzenia, ubrania, ogrzania czy leczenia. Jesteś oto absolutnie wolną i samostanowiącą jednostką.
Nie straszny Ci kryzys finansowy, bo de facto nie są Ci potrzebne pieniądze ..
Wszystko, czego potrzebujesz to wolność i nietykalność osobista, zagwarantowane prawa człowieka.


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: between Wrzesień 13, 2011, 09:53:55
[...] To na pewno nie my sobie nawzajem zgotowalismy to pieklo.Nie mam co do tego zadnych zludzen.

Uwielbiam takie: na pewno i żadnych złudzeń.
I jeszcze takie szukanie "odpowiedzialnych za".
Nawet jeżeli coś się wydarzyło tysiąc lat temu, to oczywiście dalej ONI ponoszą winę, to ONI.
ONI - czyli cykliści, żydzi, masoni, komuniści, faszyści, lewicowcy, prawicowcy, wierzący, ateiści, czarni, biali, świadkowie jehowy, platformersi, pisowcy, kierowcy tirów, motocykliści, wędkarze, motorowodniacy, antyglobaliści,
grupa_trzymająca_władzę, kler, banki, wytwórcy sera, producenci cukru, kartele narkotykowe, koncerny paliwowe, szkolna kasa oszczędności, koło gospodyń wiejskich, itp, itp

Dla każdego coś miłego - niepotrzebne skreślić.

zaiste słodkie to

pozdro


edit:
Cytuj
Z drugiej strony, gdyby istniała darmowa energia [...]
Ty proponujesz jakieś regulacje, kary, itp. Kto miałby to nadzorować, sprawdzać, ustalać limity zużycia energii.
Zaraz pojawiłby się handel limitami zużycia energii, itp.

Natomiast kwestie techniczne (linie przesyłowe, dystrybucja) to inny temat.

Nie dojrzeliśmy do darmowej energii tak samo jak nie dojrzeliśmy do sytuacji gdzie wszelkie inne dobra są dostępne za darmo.

Zauważ jak mądre są zwierzęta, które biorą od natury tylko tyle i aż tyle ile wymaga podtrzymanie ich egzystencji.
Co więcej mimo, że dostają to "za darmo" to jednak muszą się napracować w celu zdobycia pożywienia. Choćby ta przysłowiowa wiewórka, która zbiera orzechy na zimę. Musi to zrobić. Orzeszki same się jej nie znajdą.

Koncept pieniędzy jako ekwiwalentu pracy czy wysiłku nie jest taki zły.
Nie ma znaczenia czy sam szukasz orzeszków czy robisz coś innego potrzebego dla innych, potem następuje wymiana na pieniądze i później pieniądze zamieniasz na orzeszki. To tylko ułatwia wymianę.

Wiewórka żyje sobie szczęśliwie bo nie ma nad sobą urzędu podatkowego, który zabiera jej 40% znalezionych orzeszków.
Czyli powstaje kwestia pasożytowania. Niektórzy uważają, że z racji swojej pozycji społecznej mają "prawo" za darmo otrzymywać jakieś dobra. A reszta obywateli się na to godzi.

Czyli nie dojrzeliśmy do sytuacji, kiedy każdy uważa, że powinien wnieść swój wkład w rozwój całości, i jednocześnie ta całość "odpłaci" mu adekwatnie to stopnia wkładu.

Energia czy pieniądze są jedynie jakimiś tam narzędziami do zaistnienia jakiejś sytuacji. Nie bez powodu niektórzy zreszta uważają pieniądze za formę energii. 
Do energii zreszta wszystko się sprowadza - jesz po to aby dostarczyć ciału energii, grzejesz mieszkanie gdy energii słonecznej jest za mało zimą - czyli dostarczasz energii. Przemieszczanie się - wymaga energii, itp, Wykonanie jakiejkolwiek pracy, czynności, przedmiotu wymaga wydatkowania energii.

Nie energia czy pieniądz są tutaj problemem.
Problemem jest to, że nie przeszkadzają nam pasożyty, które świetnie sobie na nas żerują. Ale, trzeba przyznać, sami je zaprosiliśmy do siebie.

pozdro




Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Wrzesień 13, 2011, 09:57:38
Przyszłościową główna energią  dla Człowieka jest energia słoneczna , to ona da ludziom wolność.

Przyszłość ( zupełnie bliska) bardzo zaskoczy nas Ludzi swoimi rozwiązaniami technicznymi i ekonomicznymi.

Przemysł będzie opierał się na naturalnych składnikach , te szkodliwe dla Ludzkości nie są brane pod uwagę  we wszystkich procesach życia.

Tworzenie przyszłości na podstawie obecnej wiedzy jest zbędne , bowiem otworzy się nowa wiedza , która da nowe możliwości , bezpieczniejsze dla przyszłości.


Kiara :) :)


ps. Niestety są pewni "ONI" , którzy zmanipulowali świadomość Ludzi , niestety to  ci "ONI" w dużej mierze ponoszą odpowiedzialność za to co się dzieje na ziemi.

Ale uczciwie trzeba przyznać iż MY również zwyczajnie przestając myśleć i akceptując wszystko co daje korzyści materialne.

Chociaż  są to bardzo chwilowe zyski , które w perspektywie są samymi stratami.
Co zawiniło? Ludzka chciwość i bezmyślność dawania się wprowadzania w przysłowiowe maliny......


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: PHIRIOORI Wrzesień 13, 2011, 10:43:19
Cytat: between
energię  z "sam nie wiem czego".

I stwierdziłem, że coś takiego oznaczałoby jakiś totalny wandalizm energetyczny planety.

Otóz to!
Powiedzmy, że już masz to "sam nie wiem czego"..
..i myslisz.. komu by to dac, z kim się podzielić..
sasiad?.. aha, to ten co ukradł antenę i uwaza ze kupiłem jego tanie kłamstewka (Polak Katolik),
..to moze ten fajny, co znim zawsze w zgodzie (lecz fajtłapa da zaraz temu zlodziejowi ;) )
..ok, to może ktos z ulicy?..
o ten sympatyczny..
nieno Burak - prawie mnie rozjechał na zielonym ..i jeszcze coś bluzga prymityw.

To moze ktos taki "new-Ageowy".. lub "Kosmiczno Harmonijny"?..
Naiwy Naiwy Naiwy.. kazdy PREZENT przepie.....ą na swoje złudzenia.. a potem mamy żałosne nagrywanki i kompromitacje w "kręgach zaufanych".

Nie ulega watpliwości,
ze ZNACZNY skok technologiczny zpowoduje swojego rodzaju OPCJĘ znacznego WPŁYWU
Dlatego jego WDROŻENIE jest KLUCZOWE,

..i tu przyszłośc jest jasna:
Cywilizacje będą żyły koło siebie.. nieraz BADZO BLISKO, nie zdając sobie sprawy, z tego, co osiągnął sasiad, czy kolega, a nawet dobry znajomy. Nie ma sensu lać wodę w garnki dziurawe!
..a zwłaszcza w te, które pod swe dziury mają całe infrastruktury gotowe poinstalowane.. i to na użytek przeciwników NOWYCH JAKOŚCI. Nie ma zadnego sensu.

Zresztą to już trwa.. jak ktoś sobie wybudował getto umysłowe albo hołduje dziwnym relacjom kontaktom
dajac wyraz swej nieprzytomnosci ..byloby absurdem zasilać taki cyrk.

Cytuj
"Kuriozum jest urodzic sie na Ziemi i placic za to,ze sie chce zyc,ze sie tu urodzilo"
Kiedyś myslalem podobnie.. ale zmieniam zdanie.. teraz rozumiem za co i dlaczego płacą!
Kazdy swoje zapłaci - bez wzgledu na scenografię (polityczną , gospodarczą, społeczną)! howgh!

Cytuj
I nie wiem czy prawda jest to,ze to ludzie ludziom zgotowali taki los.Czytajac obecnie wiele nowych wiadomosci,co do naszego pochodzenia,i rzadow na ziemi mam inne odczucie w tym temacie.To na pewno nie my sobie nawzajem zgotowalismy to pieklo.Nie mam co do tego zadnych zludzen.
A jednak.
Jest calkiem przeciwnie. Nieludzie sami sobie zgotowali taki los.
Ludzie nieLudziom zgotowali natomiast los taki, ze czasOprzestrzeń się zakrzywia coraz ciaśniej  >:D    8)  :-*

Cytat: east
pójdźmy o krok dalej - oto sam dysponujesz wewnętrzną , nieograniczoną darmową energią i Twoją wolą jest na co ją wymienisz.
Na prąd do napędzania pojazdu, na ogrzewanie, czy na uzupełnienie energii komórek własnego ciała, samoregeneracje, uzdrawianie - albo na to wszystko jednocześnie. Nie jesteś już zależny od tego kto i co Ci sprzeda do jedzenia, ubrania, ogrzania czy leczenia. Jesteś oto absolutnie wolną i samostanowiącą jednostką.
Nie straszny Ci kryzys finansowy, bo de facto nie są Ci potrzebne pieniądze ..
Wszystko, czego potrzebujesz to wolność i nietykalność osobista, zagwarantowane prawa człowieka.

Wiekszość straciłaby całą swoją energię NATYCHMIAST.. bo takie mają a nie inne nawyki ( i bez tej sztucznej machiny uzupelniania nastąpiłby ostateczny samosąd :) Tylko dlatego podtrzymujemy jeszcze czasowo pozór jej istnienia, co zresztą dynamicznie (wedle funkcji) się kończy - a kto się w czas nie "przesiądzie strukturalnie" - nie deklaratywnie..
doświadczy kolapsu i deportacji telekinetycznej.
Wzory przemieszczeń sa Wszechświatowo spredefiniowane wraz całym dynamicznym systemem aktualizacji i tuningu ( to bardzo elastyczny system)

Cytat: between
ONI - czyli cykliści, żydzi, masoni, komuniści, faszyści, lewicowcy, prawicowcy, wierzący, ateiści, czarni, biali, świadkowie jehowy, platformersi, pisowcy, kierowcy tirów, motocykliści, wędkarze, motorowodniacy, antyglobaliści,
grupa_trzymająca_władzę, kler, banki, wytwórcy sera, producenci cukru, kartele narkotykowe, koncerny paliwowe, szkolna kasa oszczędności, koło gospodyń wiejskich, itp, itp
Between.. ode mnie się odwal. ;) Traktuję to jako atak osobisty i personalną wycieczkę!  ;D


Cytuj
ps. Niestety są pewni "ONI" , którzy zmanipulowali świadomość Ludzi , niestety to  ci "ONI" w dużej mierze ponoszą odpowiedzialność za to co się dzieje na ziemi.
Ale uczciwie trzeba przyznać iż MY również zwyczajnie przestając myśleć i akceptując wszystko co daje korzyści materialne.

Kiaro.. ONI juz nie istnieją!
Istnieją dokladnie na tyle, na ile "dziurawe garnki" tworzą to zjawisko "ONYCH",
m.in. poprzez kultywację podzialu na "MY" i "ONI", "Dobro" i "zło" ..i inne takie postReligijno-Światopoglądowe sztuczne polaryzacje.

Historię nalezy rozumiec, znać.. ale ją ozywiac - to głupota! (zwlaszcza jeśli była szkodliwa)








Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: between Wrzesień 13, 2011, 11:08:20
Cytuj
"Kuriozum jest urodzic sie na Ziemi i placic za to,ze sie chce zyc,ze sie tu urodzilo"
Kiedyś myslalem podobnie.. ale zmieniam zdanie.. teraz rozumiem za co i dlaczego płacą!
Kazdy swoje zapłaci - bez wzgledu na scenografię (polityczną , gospodarczą, społeczną)! howgh!

O to to.

Żreć każdy chce a robić ni ma komu ;)

;)

[...] Tylko dlatego podtrzymujemy jeszcze czasowo pozór jej istnienia, co zresztą dynamicznie (wedle funkcji) się kończy - a kto się w czas nie "przesiądzie strukturalnie" - nie deklaratywnie..
doświadczy kolapsu i deportacji telekinetycznej.
Wzory przemieszczeń sa Wszechświatowo spredefiniowane wraz całym dynamicznym systemem aktualizacji i tuningu ( to bardzo elastyczny system)
Wyczuwam tutaj nawiązanie do postu ze znikającym sąsiadem podczas picia piwa.
Na ten temat wolałbym pogadać w tamtym wątku.

Cytat: between
ONI - czyli cykliści, żydzi, masoni, komuniści, faszyści, lewicowcy, prawicowcy, wierzący, ateiści, czarni, biali, świadkowie jehowy, platformersi, pisowcy, kierowcy tirów, motocykliści, wędkarze, motorowodniacy, antyglobaliści,
grupa_trzymająca_władzę, kler, banki, wytwórcy sera, producenci cukru, kartele narkotykowe, koncerny paliwowe, szkolna kasa oszczędności, koło gospodyń wiejskich, itp, itp
Between.. ode mnie się odwal. ;) Traktuję to jako atak osobisty i personalną wycieczkę!  ;D
Dobra :) Wykreślam koło gospodyn wiejskich. ;)

pozdro


Tytuł: Odp: Koniec atomu?
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 13, 2011, 12:09:39
@between
Cytuj
Ty proponujesz jakieś regulacje, kary, itp. Kto miałby to nadzorować, sprawdzać, ustalać limity zużycia energii.
Zaraz pojawiłby się handel limitami zużycia energii, itp. (..)
Koncept pieniędzy jako ekwiwalentu pracy czy wysiłku nie jest taki zły.
Koncept pieniędzy jest bezużyteczny w sytuacji, kiedy masz dostęp do  darmowej energii. Ja niekoniecznie pisałem o karach pieniężnych, tylko na przykład o czasowym ograniczeniu dostępu do energii jako karze.
Pieniądz, który "nie jest zły" ktoś musi drukować, zarządzać nim, pośredniczyć, ograniczać jego emisję, kontrolować jego ilość, no wiesz - to wszystko co znamy z praktyk bangsterskich. I powstanie tego jest nieuchronne w Twojej koncepcji "ekwiwalentu". To zaprowadzi nas znowu do procentów i lichwy, tak samo jak ma to miejsce obecnie- również do handlu/ wymiany ograniczeniami itd. 

Cytuj
Nie dojrzeliśmy do darmowej energii tak samo jak nie dojrzeliśmy do sytuacji gdzie wszelkie inne dobra są dostępne za darmo.

Na przykład do prawa do czystej wody, albo darmowego powietrza ? A na prawo do życia za darmo , bez opłat dorośliśmy, czy nie ?
Skoro za wszystko należy się zapłata, albo haracz, jak wolisz, to po co wypisujesz "farmazony" o wolności ? Niczego nie trzeba zmieniać.

Cytuj
Zauważ jak mądre są zwierzęta, które biorą od natury tylko tyle i aż tyle ile wymaga podtrzymanie ich egzystencji.
Co więcej mimo, że dostają to "za darmo" to jednak muszą się napracować w celu zdobycia pożywienia. Choćby ta przysłowiowa wiewórka, która zbiera orzechy na zimę. Musi to zrobić. Orzeszki same się jej nie znajdą.

Wiewiórki nie muszą czuć się odpowiedzialne za to co robią, ani nawet nie muszą znać mechanizmu samoregulacyjnego Natury. One przenosząc różne nasiona również przyczyniają się do zasadzenia tego czy innego nasiona dalej od drzewa, a więc pomagają całemu ekosystemowi wzrastać pełniąc przy tym pożyteczną rolę w tej całości.

My nie znamy, jak dotąd czegoś takiego jak darmowa energia, ale nietrudno sobie wyobrazić, że jakaś samoregulacja - podobnie jak w naturze - wystąpi.
Przykładowo, wg mnie ,nieodłącznym skutkiem pozyskania darmowej energii będzie jednoczesne włączenie w ekosystem planety, takie zintegrowanie się z otoczeniem, większe WSPÓŁ-ODCZUWANIE. Z natychmistowymi skutkami odczuwania nadużyć.

Darmowa (nieodpłatna), nie oznacza, że zniknie prawo zbilansowania energii. Ile jej pobierzesz, tyle będziesz musiał oddać do Natury. Skutki nieuzasadnionego, czyli niezgodnego z prawem bilansu zużycia natychmiastowo odbiją się zwrotnie na tym, kto dokonuje nadużyć. Tak jak wyżarcie wszystkich nasionek przez stado wiewiórek spowoduje w końcu brak drzew rodzących nasiona. Dlatego żeby wiewiórek nie było za dużo pojawiły się w lesie drapieżniki.

Przekładając to na prawa ludzkie - zauważmy , że wśród społeczeństw również występują procesy samoregulacyjne. Społeczeństwa bogate mają ujemny przyrost demograficzny (starzeją się i muszą "importować" ludność), a biedne ,gdzie panuje głód - mają ogromną "nadprodukcję" dzieci. Czy ktoś tym wszystkim ludziom mówi jak mają się zachowywać ? Nie - to się "samo dzieje" , to jest proces samoregulacji jakbyśmy napisali.
Także spokojnie, wszystko w swoim czasie się naturalnie wyreguluje, kiedy i my, ludzie, zaczniemy zachowywać się naturalnie, a nie chciwie.


Tytuł: Odp: Kon