Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 06, 2024, 09:45:37


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 [3] 4 5 6 7 8 9 10 11 12 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Mija 21 grudnia 2012, nic się nie stało. Jak będą się tłumaczyć?  (Przeczytany 134960 razy)
0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.
ptak
Gość
« Odpowiedz #50 : Grudzień 13, 2009, 12:14:12 »

Darku, nie o melanż mi chodziło. To przecież nie jest estetyczne ani czytelne …  Duży uśmiech

Pozdrawiam  Uśmiech
Zapisane
zigrin
Gość
« Odpowiedz #51 : Grudzień 13, 2009, 16:01:41 »

Słyszałem, że przechodzenie do wyższego wymiaru będzie się manifestować także poprzez bardziej intensywne barwy…  Mrugnięcie
Chcę tylko przypomnieć, że zbyt masowe balansowanie wszystkich kolorów może doprowadzić do koloru będącego podsumowaniem wszystkich – czyli białego…  Duży uśmiech
Zatem, dla dobra słowa pisanego, niech lepiej częściej zostanie "czarno na białym" - jeśli chcemy mieć większą szansę, aby to opisać…  Mrugnięcie

O świecie dualnym już nawet nie wspomnę…  Duży uśmiech

Pełne pozdrowienia  Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2009, 16:04:42 wysłane przez zigrin » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #52 : Grudzień 13, 2009, 16:36:09 »

Witaj Zigrin
Nie ma to jak dobry humor i cięta riposta. No i obejmująca wszystko radość.
A to niechybnie znaki świadczące o zbliżaniu się do magicznej tuby, po przejściu której piórka nabiorą nam barw,
jak na obrazku zamieszczonym przez Janusza w innym wątku.  Duży uśmiech

Pozdrawiam serdecznie, czarno na białym, póki co ...  Uśmiech

« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2009, 16:37:27 wysłane przez ptak » Zapisane
zigrin
Gość
« Odpowiedz #53 : Grudzień 13, 2009, 17:17:18 »

Witaj Ptaszku.
Dziękuję za komplementy – teraz dopiero mam radość…  Uśmiech
Tak, ja też czuję że jakaś większa przemiana dawno wisi w powietrzu…
U niektórych piórka już dawno nabrały kolorowych barw – wystarczy trochę poczytać…  Uśmiech

Pozdrawiam również serdecznie – jak będzie trzeba, to także biało na czarnym…  Mrugnięcie
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #54 : Grudzień 13, 2009, 17:23:31 »

Zigrin, piórka to nam zaraz polecą, jak się Darek do nas dorwie, za ten offtop!  Chichot

Darku, Ciebie również pozdrawiam serdecznie  Uśmiech
Zapisane
zigrin
Gość
« Odpowiedz #55 : Grudzień 13, 2009, 17:36:33 »

Moim zdaniem, nadal trzymamy się tematu ewentualnych przemian… - o kolorze czcionki już nawet nie wspomnę…  Duży uśmiech

Pozdrawiam Darka również…  Uśmiech
Zapisane
gosc5690
Gość
« Odpowiedz #56 : Grudzień 13, 2009, 17:57:55 »

Cytat: gość5690
CHYBA ŻE owym celem konkretni ludzie są przesiąknięci - wtedy negacja celu musi niejako drążyć owe osoby również i na nich, jako na osobach, również się odbijać.
Rzecz w utożsamianiu się z danym celem, ideą. Im bardziej człek się utożsamia, tym bardziej odczuwa tryumfy bądź porażki samej idei i tym bardziej te tryumfy lub porażki trafiają w niego samego.
 
Tak, masz tu zupełną słuszność. Przyjęcie celu skutkuje na przyjmującym.
Jednak jest jeszcze jeden aspekt. Gdy zwiększa się liczba przyjmujących konkretny cel, on sam staje się bardziej realny i możliwy do zamanifestowania.  A wówczas  skutki rozciągają się nie tylko na wierzących …


_______________________________________________________________________________
_______________________________________________________________________________
_______________________________________________________________________________


"Gdy zwiększa się liczba przyjmujących konkretny cel, on sam staje się bardziej realny i możliwy do zamanifestowania" piszesz.

Racja. Realny może być CEL, który (w teorii, w praktyce) może być osiągnięty i możliwy do zamanifestowania. Na przykład- nie odpowiada mi ustrój w kraju. Jeśli tylko mi - niewiele to znaczy. Jeśli masom - możemy to zmienić. To jest jasne.

Natomiast jeśli w wyjściowym twierdzeniu zamiast słowa CEL przyjmiemy TEORIĘ (czyli myśl, pomysł bądź ideę, którą można zweryfikować lub obalić) - ilość osób przyjmujących ją wcale nie przybliży nas do jej urealnienia (bo czyż mnogość wyznawców Nibiru, Boga, krasnoludków czy innych smoków określa stopień prawdopodobieństwa ich bytu?). Czyli w takim wypadku wspomniana większa liczba nie determinuje OSIĄGNIĘCIA. Co natomiast pozostaje bez zmian (jak w przypadku "CELU") - to większa możliwość zamanifestowania jej (wspomnianej "TEORII"). Innymi słowy - im więcej wyznawców Swaroga, Thora czy innego Posejdona - tym manifestacja (czytaj: rozpowszechnianie) ich większa.

Podobnie z omawianą Nibiru. Im więcej zwolenników - tym o niej głośniej - to naturalne. Ale w żadnej mierze nie zwiększa to prawdopodobności bzdurnej skądinąd teorii o niej mówiącej.

___________________________


"Nie jestem moderem..."... ale wróćmy do tematu...
...co mi jeszcze przyszło na myśl odnośnie zachowania i tłumaczeń "wyznawców".
Sądzę, że wielu po prostu przyzna, że zostali wpuszczeni w maliny. NIe twierdzę że na tym forum Mrugnięcie, ale choćby przed osobami, z którymi ten temat ciągnęli, w końcu co najważniejsze - przed samym sobą. To chyba będzie najbardziej naturalne następstwo - cóż, ja sam wyznając coś/negując - po udowodnieniu, że się myliłem spojrzałbym w lustro i roześmiałbym się sam sobie szyderczo w twarz Mrugnięcie... a przynajmniej mam nadzieję, że tak bym zrobił. W każdym razie taki mam scenariusz na wypadek uzyskania niepodważalnego dowodu na istnienie boga. Ale to już oczywiście zupełnie inna bajka.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2009, 18:28:53 wysłane przez gosc5690 » Zapisane
komandos040
Gość
« Odpowiedz #57 : Grudzień 13, 2009, 18:11:56 »

Cytat: Ptak
Po drugie, co znaczy nadużycie?

Choć nie było to do mnie, to jednak pozwolę sobie na odpowiedź.
Z drugiej zaś strony odpowiedziałaś już sobie na to pytanie. Dla uwypuklenia pewnych myśli można stosować, ba nawet należy używać kolorystyki.  Dzięki temu świat jest nieco "radośniejszy". Jednak podstawą korzystania z tego przybornika, jest unikanie tworzenia melanżu.
Wszak nie chcemy nikogo przyprawić o oczopląs.
  Mrugnięcie Duży uśmiech

No i kończymy już tego ofa. Uśmiech
No i spoko.Uśmiech
Wszystko jasne.Uśmiech
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #58 : Grudzień 13, 2009, 18:51:40 »

Racja. Realny może być CEL, który (w teorii, w praktyce) może być osiągnięty i możliwy do zamanifestowania. Na przykład- nie odpowiada mi ustrój w kraju. Jeśli tylko mi - niewiele to znaczy. Jeśli masom - możemy to zmienić. To jest jasne.

Natomiast jeśli w wyjściowym twierdzeniu zamiast słowa CEL przyjmiemy TEORIĘ (czyli myśl, pomysł bądź ideę, którą można zweryfikować lub obalić) - ilość osób przyjmujących ją wcale nie przybliży nas do jej urealnienia (bo czyż mnogość wyznawców Nibiru, Boga, krasnoludków czy innych smoków określa stopień prawdopodobieństwa ich bytu?). Czyli w takim wypadku wspomniana większa liczba nie determinuje OSIĄGNIĘCIA. Co natomiast pozostaje bez zmian (jak w przypadku "CELU") - to większa możliwość zamanifestowania jej (wspomnianej "TEORII"). Innymi słowy - im więcej wyznawców Swaroga, Thora czy innego Posejdona - tym manifestacja (czytaj: rozpowszechnianie) ich większa.

Podobnie z omawianą Nibiru. Im więcej zwolenników - tym o niej głośniej - to naturalne. Ale w żadnej mierze nie zwiększa to prawdopodobności bzdurnej skądinąd teorii o niej mówiącej.

___________________________


"Nie jestem moderem..."... ale wróćmy do tematu...
...co mi jeszcze przyszło na myśl odnośnie zachowania i tłumaczeń "wyznawców".
Sądzę, że wielu po prostu przyzna, że zostali wpuszczeni w maliny. NIe twierdzę że na tym forum Mrugnięcie, ale choćby przed osobami, z którymi ten temat ciągnęli, w końcu co najważniejsze - przed samym sobą. To chyba będzie najbardziej naturalne następstwo - cóż, ja sam wyznając coś/negując - po udowodnieniu, że się myliłem spojrzałbym w lustro i roześmiałbym się sam sobie szyderczo w twarz Mrugnięcie... a przynajmniej mam nadzieję, że tak bym zrobił. W każdym razie taki mam scenariusz na wypadek uzyskania niepodważalnego dowodu na istnienie boga. Ale to już oczywiście zupełnie inna bajka.

I tu nie do końca się z Tobą zgodzę. Bo również idea, utrzymywana w wielu umysłach, tym samym świadomościach, podobnie jak cel ma szanse na zamanifestowanie się.
Przecież myśl jest twórcza, nagina rzeczywistość …
Toteż przekroczenie masy krytycznej przez wyznawców np. globalnego kataklizmu w 2012r. może faktycznie do tego doprowadzić. Bo takie będzie oczekiwanie większości, taka będzie uwolniona energia myśli wzmocniona emocjami i uczuciami …
Energia zaś podąża za myślą, sama jej nie tworzy. Bez znaczenia więc, czy to będzie cel, teoria, czy idea. Znaczenie zaś ma obdarzenie tego naszą uwagą i energią. Istnieje ścisła współzależność między rozpowszechnianiem jakiejś myśli a jej manifestacją. Już nawet fizyka kwantowa dowodzi zależności zachowania cząsteczek od intencji obserwatora.
A czyż nie jesteśmy obserwatorami w skali makro?
Reasumując, bardzo dobrze, że pojawiają się sceptycy, co do zamanifestowania się w materii  negatywnych teorii, idei. To hamuje rozprzestrzenianie się wiary i tym samym zmaterializowanie jej.

I nie ma sensu szyderczy uśmiech do lustra, w przypadku pomyłki. Ma sens uśmiech serdeczny i wybaczający własną omylność. Bo tylko tak możemy iść dalej „nieskalani grzechem” tymczasowej niewiedzy.

Pozdrawiam serdecznie  Uśmiech

Zapisane
gosc5690
Gość
« Odpowiedz #59 : Grudzień 13, 2009, 19:08:47 »

Racja. Realny może być CEL, który (w teorii, w praktyce) może być osiągnięty i możliwy do zamanifestowania. Na przykład- nie odpowiada mi ustrój w kraju. Jeśli tylko mi - niewiele to znaczy. Jeśli masom - możemy to zmienić. To jest jasne.

Natomiast jeśli w wyjściowym twierdzeniu zamiast słowa CEL przyjmiemy TEORIĘ (czyli myśl, pomysł bądź ideę, którą można zweryfikować lub obalić) - ilość osób przyjmujących ją wcale nie przybliży nas do jej urealnienia (bo czyż mnogość wyznawców Nibiru, Boga, krasnoludków czy innych smoków określa stopień prawdopodobieństwa ich bytu?). Czyli w takim wypadku wspomniana większa liczba nie determinuje OSIĄGNIĘCIA. Co natomiast pozostaje bez zmian (jak w przypadku "CELU") - to większa możliwość zamanifestowania jej (wspomnianej "TEORII"). Innymi słowy - im więcej wyznawców Swaroga, Thora czy innego Posejdona - tym manifestacja (czytaj: rozpowszechnianie) ich większa.

Podobnie z omawianą Nibiru. Im więcej zwolenników - tym o niej głośniej - to naturalne. Ale w żadnej mierze nie zwiększa to prawdopodobności bzdurnej skądinąd teorii o niej mówiącej.

___________________________


"Nie jestem moderem..."... ale wróćmy do tematu...
...co mi jeszcze przyszło na myśl odnośnie zachowania i tłumaczeń "wyznawców".
Sądzę, że wielu po prostu przyzna, że zostali wpuszczeni w maliny. NIe twierdzę że na tym forum Mrugnięcie, ale choćby przed osobami, z którymi ten temat ciągnęli, w końcu co najważniejsze - przed samym sobą. To chyba będzie najbardziej naturalne następstwo - cóż, ja sam wyznając coś/negując - po udowodnieniu, że się myliłem spojrzałbym w lustro i roześmiałbym się sam sobie szyderczo w twarz Mrugnięcie... a przynajmniej mam nadzieję, że tak bym zrobił. W każdym razie taki mam scenariusz na wypadek uzyskania niepodważalnego dowodu na istnienie boga. Ale to już oczywiście zupełnie inna bajka.

I tu nie do końca się z Tobą zgodzę. Bo również idea, utrzymywana w wielu umysłach, tym samym świadomościach, podobnie jak cel ma szanse na zamanifestowanie się.
Przecież myśl jest twórcza, nagina rzeczywistość …
Toteż przekroczenie masy krytycznej przez wyznawców np. globalnego kataklizmu w 2012r. może faktycznie do tego doprowadzić. Bo takie będzie oczekiwanie większości, taka będzie uwolniona energia myśli wzmocniona emocjami i uczuciami …
Energia zaś podąża za myślą, sama jej nie tworzy. Bez znaczenia więc, czy to będzie cel, teoria, czy idea. Znaczenie zaś ma obdarzenie tego naszą uwagą i energią. Istnieje ścisła współzależność między rozpowszechnianiem jakiejś myśli a jej manifestacją. Już nawet fizyka kwantowa dowodzi zależności zachowania cząsteczek od intencji obserwatora.
A czyż nie jesteśmy obserwatorami w skali makro?
Reasumując, bardzo dobrze, że pojawiają się sceptycy, co do zamanifestowania się w materii  negatywnych teorii, idei. To hamuje rozprzestrzenianie się wiary i tym samym zmaterializowanie jej.

I nie ma sensu szyderczy uśmiech do lustra, w przypadku pomyłki. Ma sens uśmiech serdeczny i wybaczający własną omylność. Bo tylko tak możemy iść dalej „nieskalani grzechem” tymczasowej niewiedzy.

Pozdrawiam serdecznie  Uśmiech




Być może nie do końca jasno się wyraziłem mówiąc o teorii/myśli/idei. Zgadza się - tak teorię, jak i myśl i ideę możemy wprowadzić rzecz jasna w życie i stać się takowa może faktem.
Celowo natomiast napisałem o owej teorii, którą można:

"można zweryfikować lub obalić" - czyli nie ma tu czynnika "działania" czy "determinacji", jest suche STWIERDZENIE FAKTU
(przykład >>> teoria: "bóg jest/nie ma" - możemy to co najwyżej zweryfikować -obalić lub potwierdzić, nie możemy zaś go poprzez TEORIĘ stworzyć).

W tym kontekście też nawiązywałem do tematu postu - czyli Nibiru. Jest jakaś tam TEORIA, mówiąca, ze podąża ona ku nam. I ową teorię możemy jedynie ZWERYFIKOWAĆ. Nie możemy natomiast poprzez TEORIĘ (poprzez fakt istnienia tej teorii) stworzyć lub unicestwić wspomnianej planety, która za 3 lata... itd, itp.

A mówiąc o "szyderczym uśmiechu" - nie napisałem co nastąpi po nim (w sensie - czy sam sobie wybaczę;) ).
Napiszę tu - owszem, zapewne bym sobie takową pomyłkę wybaczył Mrugnięcie....  sądzę.

====================================================================

Z zupełnie innej beczki...

wlazłem sobie przed chwilą do "śmietnika" i mam pytanko. Czy szanowna administracja tak hurtem dla sportu usuwa niektóre posty? Rozumiem, że jest jednak jakiś "klucz", którym się posługuje, niekoniecznie dla mnie (plebsu) zrozumiały Mrugnięcie


Mógłbym prosić o odpowiedź zanim niechybnie i ten wpis znajdzie się na wysypisku?Mrugnięcie


Scaliłem posty
Darek


« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2009, 22:33:16 wysłane przez Dariusz » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #60 : Grudzień 13, 2009, 19:52:58 »

Szanowny gościu...widać, nie doceniasz mocy człowieka. To człowiek jest władny stworzyć planetę(y), całe kosmosy i powołać do życia sobie boga, tego z małej litery, ale jednak. Takich mieliśmy cały panteon. I do dzisiaj jest z nimi problem, stąd tyle swarów na przykład w temacie Samuela.

Nawet pojedyńczy człowiek jest w stanie wykreować nowe światy i zjawiska, o czym powyżej, jeśli tylko posiada odpowiednią moc. To dlatego Nietzche podkreślał rolę nadczłowieka i Hitler próbował sprostać tej idei, gdyby jednak nie brał np. amfetaminy...(ale to na osobny temat).

Ptak bardzo słusznie podszedł do zagadnienia. Operowanie zagadnieniem, proroctwami wymaga nadzwyczajnej odpowiedzialności. Inaczej, jest to zwyczajne szafowanie i epatowanie  nierzadko w celu zwrócenia uwagi na aspekt destrukcyjny, albo w zwykłej nieświadomości konkretnie na siebie. Nierzadko czyni się to w celach zbawienia zbłąkanych dusz... Ktoś mądry założył temat o fałszywych prorokach. Myślę, że ten aspekt także należy wziąć pod uwagę.

Jednakże ludzie mogą w swojej masie wiele stworzyć myślą, ale człowiek świadomy jeszcze więcej. Ktoś stoi za cyklami przyrody, a więc i przemianami na Ziemi, czy we Wszechświecie, by wszystko utrzymać w Harmonii. To implikuje przemiany w skali tudzież i makro, oczywiście dla przeciętnego człowieka niewyobrażalne; stąd tyle przeczuć, spekulacji, napędzania lękiem, obawą...

W związku z powyższym zalecałbym nadzwyczajną uważność, spokój i pracę ze sobą. Wyłączenie wszelkiego zasilania czegokolwiek w tej "apokaliptycznej materii". Natomiast mogę z całą stanowczością zalecić zaakceptowanie praw istnienia. I czy to Nibiru w nas uderzy, czy jej nie ma wogóle, nie będzie już miało żadnego znaczenia. Gdyż dla człowieka akceptującego, to w czym się znajduje, pełnego ufności  i świadomości wszelkich zdarzeń i zjawisk, oraz swojego w tym udziału, ani Nibiru, ani nie Nibiru nie uczyni najmniejszej krzywdy.

Krzywda stanie się dla zalęknionych i napędzających akurat ten splot wydarzeń. I to wprost proporcjopnalnie do utożsamiania się z tą ideą, o czym wyraźnie napisałeś powyżej.
 
Wszelkie zatem tragizowanie i epatowanie oddala od siebie bezpieczne istnienie i nie ważne czy odbędzie się to na planie osobistym, w przypadku jeśli nie będzie żadnej Nibiru, czy jakichś tam komet, niebezpiecznego przebiegunowania, topienia się lodowców....; czy na planie zbiorowym, w przypadku jeśli przepowiednie się spełnią z przyczyn powiedzmy, że obiektywnych (tylko, że takie stwierdzenie w tym kontekście brzmi jak absurd), albo z powodu wykreowania swoimi lękami tym większego zagrożenia i w konsekwencji cierpienia. To się nazywa samospełniająca się przepowiednia. A po co nam to? Jeśli coś istotnie ma zaistnieć mocnego w imię Przemian, niech się dzieje, tyle że po co napawać się tym dodatkowo i wzmacniać. Nie widzę sensu.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2009, 20:18:01 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
gosc5690
Gość
« Odpowiedz #61 : Grudzień 13, 2009, 20:09:24 »

Żeby zawrzeć to w kilku słowach:

Znów - celem sprecyzowania - napisałem "Nie możemy natomiast poprzez TEORIĘ (poprzez fakt istnienia tej teorii) stworzyć lub unicestwić wspomnianej planety, która za 3 lata... itd, itp."

Celowo dodałem "która za 3 lata...".

Mówimy tu przecież o konkretnym zajściu w konkretnym czasie. Nie rozprawiamy nad mocą ducha ludzkiego, nad siłą jego myśli i kreacji, która z gałęzi drzewa wyniosła go w kosmiczną przestrzeń i tak dalej, i tak dalej.

Dla jasności - doceniam moc człowieka. Jestem przekonany, że jednym z ostatnich kroków ludzkości będzie - oczekiwane przez wielu - sporządzenie jednego wzoru opisującego wszechrzecz. Posiadając taki wzór, znaczy "WSZECHWIEDZIEĆ". A od "WSZECHWIEDZIEĆ" już tylko jeden krok (przynajmniej w teorii) do "WSZECHMÓC".
A kogo określamy mianem "Wszechmogącego"... to już wszyscy wiemy.


Pisząc poprzednie posty cały czas mam na względzie temat w jakim się poruszamy. Nie widzę więc sensu poruszać tu aspektów, które do niego się nie odnoszą.

Czyli, W ODNIESIENIU DO NINIEJSZEGO TEMATU, mówiąc jasno i przejrzyście - ludzka IDEA nie jest w stanie stworzyć pędzącej ku nam, niszczycielskiej planety Nibiru. Nie wiem jak ten cały wątek mam jaśniej ukazać Mrugnięcie..

pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2009, 20:12:17 wysłane przez gosc5690 » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #62 : Grudzień 13, 2009, 20:13:54 »

Cytat: gość5690
(przykład >>> teoria: "bóg jest/nie ma" - możemy to co najwyżej zweryfikować -obalić lub potwierdzić, nie możemy zaś go poprzez TEORIĘ stworzyć).

Czy można zweryfikować istnienie Boga?
To zależy, co kto rozumie przez słowo Bóg. I zależy też, co dla kogo będzie dowodem.
Jeśli przyjąć, że Bóg to totalna świadomość, to zmieniając własne świadomości jednocześnie tworzymy nowego Boga. Jeśli zaś Boga wyobrażamy jako starca z brodą na tronie,  wówczas weryfikacja będzie raczej utrudniona. Chociaż nie niemożliwa, wziąwszy pod uwagę fakt, że myśl jest twórcza. Tylko, że będzie to Bóg dla tych, w umysłach których powstał jako idea, zanim  zamanifestował się na zewnątrz. W ten sam sposób powstają demony, egregory … może nawet krasnoludki? Niektórzy twierdzą, że je widzieli …  Duży uśmiech

A poważniej, dostępne nam obecnie narzędzia poznawcze raczej nie przysporzą