Niezależne Forum Projektu Cheops

Rozwój duchowy => Człowiek energetyczny => Wątek zaczęty przez: Tenebrael Wrzesień 19, 2010, 10:03:57



Tytuł: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Tenebrael Wrzesień 19, 2010, 10:03:57
Witam

Jest już temat o tym, po co jest rozwój duchowy. Są inne tematy na ten...ee...temat ( :D ). I zauważyłem jedną rzecz. Każdy chyba na forum ma nieco inną koncepcję tego, czym w zasadzie JEST sam rozwój duchowy. Niektóre koncepcje są do siebie zbliżone, inne - diametralnie się różnią. Dlatego postanowiłem założyć ten temat. Jak myślicie, czym tak na prawdę jest rozwój duchowy? Jakie są jego cele, jakie wyznaczniki, jakie zachodzą zależności?

Ja się wypowiem ze swojej perspektywy, nieco w formie polemiki. Polemiki z tezą, że istotną (a nawet decydującą) częścią rozwoju duchowego jest dążenie ku dobru, miłości bezwarunkowej, szlachetności.

Cóż, ktoś może zakrzyknąć: "Ale przecież chyba dążymy do dobra, no nie?! Na tym to polega!"

Cóż, uważam, że niekoniecznie. Uważam, że podstawową kwestią w rozwoju duchowym jest dogłębne ZROZUMIENIE samego siebie. Tu również zaznaczę, że nie zgadzam się z twierdzeniem, że rozwój duchowy polega na wykorzenieniu, wyplenieniu własnego Ego, włąsnego Ja, na korzyść czystej emocji, odczucia, energii.

Uważam, że każdy z nas posiada stronę zarówno jasną, pełną miłości, jak i ciemną, która popycha nas do czynienia krzywdy. Jednak nie uważam żadnej z tych stron za lepszą, czy bardziej wartościową. Uważam, że są one jak Yin i Yang - dwoma harmonijnymi częściami całości, przenikającymi się wzajemnie. MOim zdaniem rozwój duchowy to przede wszystkim dążenie do zrozumienia samego siebie - zarówno strony "jasnej", jak i "ciemnej". Poznania wzorców swoich zachowań (ale niekoniecznie ich łamanie - czasami wzorzec może być bardzo przydatny), i życie ŚWIADOME. Co daje świadomość? Ano to, że zarówno nasza jasna, jak i ciemna strona stają się elementami, z których korzystamy wedle woli. Nie jesteśmy już niewolnikami miotających nami w te i we wte sił. Siły te, odwieczny Eros i Thanatos, stają się naszymi "przyjaciółmi", świadomymi elementami nas samych, które jednak nami nie rządzą, ale są częścią nas, i możemy nimi świadomie dysponować.

Co natomiast z Ego? Uważam, że walka z nim, walka o pozbycie się go, jest bezsensowna. Jesteśmy całą naszą osobą - zarówno naszą podświadomością (uczuciami, emocjami, energiami), naszym Ego (logiką, oceną, świadomością) jak i naszą Iskrą Boskości (Wyższym Ja, Superego...?). Uważam, że zatracenie się w jednym z tych elementów jest tak samo patologiczne, jak i odrzucenie któregoś z nich. Nie powinniśmy walczyć z Ego - ego jest tak samo potrzebne do rozwoju, jak pzoostałe elementy. Bez któregokolwiek z nich równowaga jest zachwiana.

Właśnie, równowaga. Uważam, że jest to meritum całej sprawy. Kluczem jest świadomość siebie - dogłębne zrozumienie tego, jak działają nasze elementy składowe Id, Ego i Superego, Eros i Thanatos. Zrozumienie i wyczucie, a także zbudowanie równowagi między nimi. Bez tej równowagi jesteśmy jak łódka kołysana na falach. Moim zdaniem, sednem rozwoju duchowego jest poznanie siebie, i nauczenie się świadomie być sobą - z łódki na falach stanie się statkiem na spokojnym morzu, na podniesionych żaglach - żaglach, które sami ustawiamy, świadomie wybierając kierunek.

Tak ja widzę rozwój duchowy. Czekam oczywiście na kontrpropozycje i polemikę :)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: soook Wrzesień 19, 2010, 11:11:47


    Miłość , pisana literą dużą , nie potrzebuje określeń , bezwarunkowa , ludzka , wielka , etc.
   
    Miłość Jest . Około określenia , są  zbędne . Jaka jest słowna definicja Miłości ?
    Rozmowa o Czymś , czego się nie określi  jest próżna .
     :)  Nie wiem nic o pisowni języka stepów Mongolii .  I nie mówię o tamtejszych sagach .


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: quetzalcoatl44 Wrzesień 19, 2010, 11:14:44
tak zloty srodek jest jak zawsze najlepszy , ale hm ja uwazam ze raczej trzeba tlumic pragnienia i projekcje ego, poniewaz to one sprowadzaja na zla sciezke :) pozatym w chwili smierci cala osobowosc zwiazana z ego pewnie sie rozpada..


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Tenebrael Wrzesień 19, 2010, 11:34:17
tak zloty srodek jest jak zawsze najlepszy , ale hm ja uwazam ze raczej trzeba tlumic pragnienia i projekcje ego, poniewaz to one sprowadzaja na zla sciezke :) pozatym w chwili smierci cala osobowosc zwiazana z ego pewnie sie rozpada..

Ja z kolei uważam (choć to moja subiektywna opinia, nic więcej), że tłumienie jest najgorszą z możliwych możliwości. Gdy coś tłumimy - następuje walka z sobą samym. Skoro mamy ego - mamy je najpewniej po coś, ma ono swoją funkcję. Moim zdaniem tłumienie jego pragnień i projekcji nie jest metodą. O wiele lepszą, moim zdaniem, metodą jest jego poznanie, dogłębne zrozumienie mechanizmów, na jakich działa, schematów, jakich używa. Wtedy Ego staje się naszym sprzymierzeńcem (zależy też, o jakim ego mówimy - ja się tu odwołuję głownie do koncepcji freudowskiej, z lekkim skrętem na Hunę) - przestaje być naszym panem, a staje się bratem, przyjacielem, który często może pomóc, a nie przeszkadza.

Co do rozpadu osobowości, to nie jestem tego taki pewien. Uważam, że raczej nasza podświadomość (Id) i świadomość (Ego) się unifikują, stapiają w jedno, kumulując doświadczenia obu stron. Rozpadają się moim zdaniem jedynie wspomnienia (a może nawet i one nie, jedynie są "wyciszane" do kolejnej inkarnacji). Zauważ, że Ego jest też częścią nas samych - z jego perspektywy również odczuwamy, podobnie jak z perspektywy Id, podświadomości. Dlatego sądzę, że obie te perspektywy po śmierci łączą się, kumulują, integrują, by na nowo narodzić się w świecie.

Uważam też, że rozłączenie ego i id nie jest stanem naturalnym. Zauważ, że np dziecko nie widzi rozróżnienia między światem duchowym (przez dorosłych zwanego fantazją) a światem fizycznym (materialnym). Dla niego to jedno i to samo. Czy oznacza to, że ego wtedy jeszcze nie istnieje? Uważam, że nie - moim zdaniem oznacza to, że ego i id działają wtedy w idealnje harmonii, nie negując nawzajem swojej perspektywy doświadczania świata. To proces socjalizacji je rozdziela, stawia między nimi barierę, każąc jednej walczyć z drugą.

Takie oczywiście moje subiektywne zdanie.

EDIT:

Ważne też, co rozumiemy pod pojęciem Ego. Może ono być rozumiane dwojako:

1. Jako poczucie odrębności od całości, Ja vs Reszta Świata.

2. Jako racjonalna, materialistycznie myśląca część człowieka.

Ja miałem na myśli głównie tą drugą możliwość.

Natomiast często odnoszę wrażenie, czytając to forum, że ludzie mieszają te dwa rozłączne pojęcia, traktując je jak jedno, i przypisując jednemu cechy drugiego, w toku dyskusji. Moim zdaniem jest to błąd - owszem, wersja 1 może wynikać z wersji 2, ale nie musi. Jest tu może pewna minimalna współzależność, ale nie taka, by stawiać znak równości.

Scaliłem posty
Darek


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: wiki Wrzesień 19, 2010, 12:22:26
mi najbardziej pasuje opis ego przez Max Freedoma Longa, ego jako dziecko które może być przyjacielem lub rozkapryszonym bachorem.

  a rozwój duchowy według mnie to głównie poznawanie siebie i słuchanie siebie , analizowanie i rozumienie swoich zachowań zarwano tych złych jak i dobrych, zgłębianie sensu życia, rozwijanie empatii.

Pozdrawiam:)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: east Wrzesień 19, 2010, 13:09:19
Tene napisaleś :

Cytuj
MOim zdaniem rozwój duchowy to przede wszystkim dążenie do zrozumienia samego siebie - zarówno strony "jasnej", jak i "ciemnej". Poznania wzorców swoich zachowań (ale niekoniecznie ich łamanie - czasami wzorzec może być bardzo przydatny), i życie ŚWIADOME. Co daje świadomość? Ano to, że zarówno nasza jasna, jak i ciemna strona stają się elementami, z których korzystamy wedle woli. Nie jesteśmy już niewolnikami miotających nami w te i we wte sił. Siły te, odwieczny Eros i Thanatos, stają się naszymi "przyjaciółmi", świadomymi elementami nas samych, które jednak nami nie rządzą, ale są częścią nas, i możemy nimi świadomie dysponować.

Zgoda . Zrozumienie to początek wyzwolenia. Uświadomienie istniejących w sobie elementów. Lecz w samym tylko zrozumieniu nie ma dzialania. Osiągnij równowagę i co dalej ? Do czego wykorzystasz zrozumienie ? Jeśli nic z tym nie zrobisz, to tzw rozwój duchowy nie nastąpi. Nie zmieni się nic. Sama obserwacja i zrozumienie nie są dzialaniem.

Cytuj
Co natomiast z Ego? Uważam, że walka z nim, walka o pozbycie się go, jest bezsensowna. Jesteśmy całą naszą osobą - zarówno naszą podświadomością (uczuciami, emocjami, energiami), naszym Ego (logiką, oceną, świadomością) jak i naszą Iskrą Boskości (Wyższym Ja, Superego...?). Uważam, że zatracenie się w jednym z tych elementów jest tak samo patologiczne, jak i odrzucenie któregoś z nich. Nie powinniśmy walczyć z Ego - ego jest tak samo potrzebne do rozwoju, jak pzoostałe elementy. Bez któregokolwiek z nich równowaga jest zachwiana.
Ja również uważam , że z ego nie należy walczyć. Nie z powodu konieczności zachowania równowagi samej w sobie, ale dlatego , że z nim nie wygrasz. Kluczem jest zrozumieć, że ego utożsamia Cię ze sobą. Ono użyje wszystkich swoich sztuczek - będzie się bilo nawet z wlasnym klonem , którego mu przeciwstawisz. Co więcej - wlaśnie to robimy na codzień. Każdy czlowiek z którym sie spieramy, klócimy , walczymy, to kopia naszego wlasnego ego. Mamy to każdego dnia. Zrozumienie polega na tym, że czlowiek ów -nasz przeciwnik, to tak na prawdę inny ja , lecz tak samo jak "ja" , pochodzi on z Jednego Źródla, z Jednej Świadomości. Ale on tego nie rozumie, powie Twoje ego - muszę mu pokazać drogę, muszę go naprostować -czy nie mam racji ? - powie Twoje ego . I w ten sposób ego znowu zwycięża. A Ty, pzostający w równowadze  - nie zrobisz z tym nic, bo równowaga i wlasny spokój są najważniejsze ... nie tędy droga moim zdaniem. Ego to narzędzie, nie może być tak, że zawladnie ono Tobą, że każe Ci robić to czy tamto. Pewnie, że zawsze będzie próbowalo. I tak się dzieje .Moim zdaniem ulegamy mu , ponieważ pragniemy zapelnić w sobie puskę , odwieczny brak DUCHA ( stąd pytanie : kim jestem ?) . Gdyby udalo CI się uważnością swoją utrzymać ego na dystans ,to poczulbyś potężne ssanie tej pustki w środku, pustki, która wydaje się bezdenna jak czarna dziura. Nic , co pochodzi z dzialania ego nie jest w stanie jej zapelnić. Znamy to przecież - kupujemy rzeczy, coraz więcej, coraz droższe, zapelniamy mózg wiedzą, coraz wymyślniejszą, ale ssanie się wzmaga .. a ego owszem, chętnie "pomaga" nam zapelnić tą dziurę.
Nie ma wiec sposobu na  ego ?
Moim zdaniem jest. Jest nią wlaśnie milość. Jedyna niedestruktywna i harmoniczna energia, którą jeśli dzielisz się, to się mnoży, wracając do Ciebie. Kiedy jesteś zakochany jest tej energii tak wiele, tak bardzo CIę wypelnia, że czujesz, że musisz dzielić się nią z innymi bo oszalejesz :) Uśmiechasz się do ludzi, pomagasz im bezinteresownie, objąć chcialbyś caly świat, obdzielić tym uczuciem jak największą liczbę ludzi, za darmo, bez zobowiązań, ot tak, po prostu. A milość wciąż naplywa do Ciebie.. ... ego ,jeśli jeszcze gdzieś tam w Tobie jest, ma teraz zajęcie, aby wymyśleć co jeszcze mnoże zrobić , aby tą energię rozdać :))) Lecz kiedy pozwolisz decydować mu, to ego zamyka milość w sobie (pragnąc ją zatrzymać dla siebie) ,a kiedy ogranicza jej przeplyw, wtedy rozwój ustaje.. znowu pojawia się uczucie pustki..
Więc rozwój duchowy wg mnie to zarówno zrozumienie, równowaga, jak i dzialanie na podstawie nie gasnącej energii duchowej -milości.

pozdr


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Wrzesień 19, 2010, 13:29:42
Empatia i braterstwo wszystkich ludzi(a nawet więcej)- cały czas i nieprzerwanie! :D
może wystarczy w końcu stać się w pełni człowiekiem, a nie tylko inteligentnym zwierzęciem, i zrozumieć że wszyscy jesteśmy tym samym.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: quetzalcoatl44 Wrzesień 19, 2010, 13:29:44
wg mnnie rozwoj duchowy to zrozumienie ze wszystko jest zludzeniem umyslu, swiatlem, ze jestesmy warunkowani kulturowo, genetycznie, karmicznie, wiedza, nie wiedza itd :) ze ogolnie wszystko jest jednoscia :) stad wynika milosc, a bledy i splamienia ego czasem zacieraja ten obraz :) z ego fakt pewnie nie da sie zawsze walczyc ale warto obserwowac kiedy ego cos podszeptuje itd:)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Wrzesień 19, 2010, 13:52:22
Kody zniewolenia

Zakodowane jest nasze życie,
tkwimy w niemocy żelaznym uchwycie,
zakodowane jest nasze ciało,
przez lata życia, by wciąż cierpiało.
Gdy się rodzimy, jesteśmy niewinni,
robimy to, cośmy powinni,
bawimy się i radości doświadczamy,
pamięć miłości jeszcze w sobie mamy.
Lecz czas szybko mija i świadomość życia
pakuje nam kody w niewinność z ukrycia.
Zapominamy, że z nieba przyszliśmy.
że niebo na Ziemi tworzyć mieliśmy.
Słuchamy tego, co nam inni każą,
nieświadomi, że z posługą obce kody włażą.
Zaczynamy chorować, bo się z tym nie zgadzamy,
lecz do dziecięcej miłości już nikły dostęp mamy.
Idziemy do szkoły i znów nas kodują,
w strachu i służalstwie każdego wychowują.
Ksiądz na religii straszy Bogiem każącym,
koduje szatanem w kościół wątpiącym.
Przyjmujemy kody, żeśmy grzeszni od urodzenia,
że tylko przez kościół świat na lepszy się zmienia.
Brniemy w tym kłamstwie, szukając na zewnątrz Boga,
bo nas zakodowano, że to jedyna do nieba droga.
Rodzice nasi, korzystając z naszej miłości,
zmuszają nas do powielania swoich błędów młodości.
Niby nas kochają, lecz ciągle kody dają,
chyba już nie wierzą, że nad sobą władzę mają.
I dalej brniemy w życia ślepym zaułku,
przyjmując komunię świętą w kościółku.
Od tego momentu Boga, swego przyjaciela,
zjadać będziemy w kościele co niedziela,
będziemy pić jego krew dla jego chwały,
kodując się dalej, jaki człowiek mały.
Idziemy przez życie z coraz większym kodów bagażem,
pakując podarki niemocy od ludzi z większym stażem.
W szkole się uczymy wszystkiego, tylko nie miłości,
kodując się na innych w uczuciach uległości.
I wtedy co niektórzy budzą sie z letargu,
nie chcą uczestniczyć w życiu dusz przetargu,
znajdują prawdę w sobie, z Bogiem rozmawiają,
budząc strach w innych, że wpływ na życie mają,
są izolowani w życiu społeczeństwa
za odbieranie kościołowi władzy palmy pierszeństwa,
że się ośmielili iść inną drogą, jak kościół każe,
i zamiast cielce miłość i prawdę wnoszą na ołtarze.
Ci, co Boga w swoim sercu do tej pory nie odkryli,
do końca się zamkną i pod dyktando władzy będą żyli.
Sakrament bierzmowania wetrze się w ich Boskie ciało,
żeby służyli hierarchii, gdyż kościołowi jest wciąż mało.
I tak docieramy do wieku mocy dojrzewania,
tłumi się pod strachem energię naszego wzrastania.
Nikt nam nie tłumaczy, jak wielką mocą dysponujemy,
gdyż nieświadomi dobrymi niewolnikami systemu zostaniemy.
Kształcić się będziemy przez lata w wielkim stresie,
nie zdając sobie sprawy, że wiedza jest w nas, a nauczyciele w lesie.
Kończąc naukę, zasilamy szeregi bezrobotnych armii,
licząc na to, że władza i kościół nasze ciała nakarmi.
Gdy już tak tkwimy w niewoli i chorzy z uzależnienia,
nasze dusze wołają o pobudkę ze snu niemocy spełnienia.
I niektórym się udaje zerwać kody nieświadomości,
zdobywając Boską wiedzę napełniając się uczuciem miłości,
zasilając szeregi ludzi pragnących wolności,
doprowadzając tym system do uczucia wściekłości.
Lecz większość niestety we śnie swym zostaje,
licząc wciąż na to, że przy bogatym i głodny się naje.
Większość też ludzi sakrament małżeński przyjmując,
kochaną osobę wiąże, fałszywą miłością kodując.
I rodzą się dzieci Boże w biedzie i braku miłości,
byle było ich więcej, to kod kościoła dla swej chciwości.
Kościół i władza obdzierają nas z ostatniego tchnienia,
zabierając nam godność i możliwość samostanowienia.
Ci, co szczęście mają, pracować będą w pocie czoła,
kodując się na ciężkie życie, smutek rozsiewając dookoła.
Smutki i żale nasze zatopione w oparach alkocholu
wprowadzać będą zakłócenia i kody niemocy w ziemskim polu.
Bogaci jeszcze bardziej bogacić się będą,
nie wiedząc, że tacy do wnętrza klucza nie zdobędą.
Z każdym oddechem materialnego uzależnienia,
będą patrzyli w swą duszę z pozycji własnego cienia.
Jednak i z nich co niektóry ze snu się obudzi
i zapał do gromadzenia w swym sercu ostudzi.
Gdy pojmą, że bogactwo i władza żądzą światem iluzji,
zdejmą kody niewiedzy, budząc świat miłości, energii fuzji,
i będą pionierami, głosząc prawdę w społeczeństwie,
że życie bogate na zewnątrz jest fałszem w bezpieczeństwie,
że świątynią Boga jest nie budynek kościelny,
że ci, co tak myślą, w niewiedzy służą mocom piekielnym,
że Bóg umiłował tylko jednego przedstawiciela,
tego, co w nas żyje i jego nauki w życie wciela.
Lecz takich osób jest i będzie bardzo niewiele,
będą szykanowani i opuszczą ich przyjaciele,
fałszywi zresztą, drżąc ze strachu o egzystencję,
oddadzą swą wolności prawdę w pazerne władzy ręce.
I większość z nich będzie, nie mogąc z kodami sobie dać rady,
szukać na zewnątrz pomocy korzystając z lekarza porady.
Dożywając kwiecia wieku, wieku swego przekwitania,
dusze bardzo wielu ludzi zanucą pieśń rozstania,
pieśń rozpaczy dla ciała, dla duszy westchnienia,
że znowu w tym wcieleniu mało było zrozumienia,
co jest w życiu ważne, po co tu żyliśmy,
za jaką prawdą w świecie ciągle goniliśmy.
Niektórzy odeszli, lecz inni pozostają,
dalszą szansę nauki od swej duszy dostają.
I znowu tylko garstka z nich oprzytomnieje,
że życie to nie starość, co jak metal rdzewieje,
że ważna jest miłość do wszelkiego stworzenia,
by u schyłku życia mieć poczucie zjednoczenia,
że każda istota, co z miłości się tworzy,
nasze serca na wszechświat jedności otworzy.
Uczyć też będą ci szanowni ludzie,
że żyjąc dla pieniędzy żyje się w ułudzie,
że goli tu przyszliśmy i goli odejdziemy,
że tylko w miłości swe spełnienie znajdziemy.
Lecz i oni, gdy odejdą, już na to wpływu nie będą mieli,
złożą ich kości na cmentarzu grobie, choćby tego nie chcieli.
Ostatni kod przyjmą od swego martwego ciała,
że gdy zapłacą za pogrzeb, w niebie ich czeka chwała.
I skończyć w zasadzie tę smutną opowieść można by było,
żeby nie myśl, że bez pieniędzy i władzy lepiej by się żyło.
Bo cóż nam dają te wszystkie kody władzy i kontroli,
niszczą nasze ciała i psychikę trzymają w niewoli,
wyciskują uczucia nienawiści, pogardy i strachu,
gdyż są zła mistrzami iluzji w swym piekielnym fachu.
A gdyby tak spojrzeć na życie nasze z dobrej strony
i mieć wszystkie stworzenia i miłość przed złem do obrony,
żyć chwilą obecną, widzieć w każdym swe odbicie Boskie,
być Bogiem za życia i prowadzić życie beztroskie,
wierzyć w swą moc, o której Chystus opowiadał,
być taki jak on, by każdy świadectwo prawdzie dawał.
Nie będzie morału z tej długiej o życiu opowieści,
scenariusz niech każdy napisze sam, a życie jego prawdę obwieści.


źródło: magazyn Nexus 2/2003 (32)
http://www.nexus.media.pl


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: soook Wrzesień 19, 2010, 14:54:14

  Rozwój jest w każdej istocie , na Ziemi także . Usunąć mgliste przed oczyma .
  Maskującą farbę .
   :)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Tenebrael Wrzesień 19, 2010, 18:14:17
Ok, więc może jasno najpierw odpowiedzmy na pytanie: Czym jest Ego? Bo czasami mam wrażenie, że termin ten jest używany jako synonim "wszystkiego, co mi się w ludziach i sobie nie podoba". Czasami też wygląda to tak, jakbyście ego rozumieli jako "przerost patrzenia na siebie samego, olewając dobro innych" - tyle, że to jest egoizm, czyli przerost Ego, zaburzenie równowagi.

Dlatego, ponownie: konkretnie i jasno, czym jest ego?


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Wrzesień 19, 2010, 18:38:50
podoba mi się cytat z soook-a

Cytuj
112.

Ego jest pewnego rodzaju spisem rzeczy, które potrafimy robić i które robimy, by wydłużyć ten spis.

Jak również gdzieś przeczytana kwestia o ego: czemu czasami nie można przestać myśleć,-
ponieważ ego robi to aby udowodnić sobie że rzeczywiście istnieje, gdy przestajemy myśleć- po prostu go nie ma/nie istnieje,- tak więc ego jest tworem tymczasowym- jakby oprogramowaniem naszego ciała do zarządzania nim, ale nie jest odbiciem naszego wyższego ja- czyli naszej prawdziwej istoty/natury.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Wrzesień 19, 2010, 19:26:21
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ego  - mozna poczytac.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Tenebrael Wrzesień 20, 2010, 06:18:22
Nawiązując do artykułu w Wikipedii, widzę już chyba, czemu występuje między nami różność zdań - ja mam raczej na myśli Ego w rozumieniu freudowskim (choć, jak pisałem, z pewnymi zapożyczeniami z Huny), a Wy z kolei mówicie o Ego w konwencji buddyjskiej.

===================================================

EDIT:

Ja to widzę w taki sposób. Najpierw terminologia, która się posługuję:

ID - podświadomość, dążenia, czyste pragnienia, emocje
EGO - świadomość, logiczne myślenie, "filtr materialnej rzeczywistości"
SUPEREGO - wyższe Ja, aspekt wyższej duchowości, ponadludzka świadomość, bliższa Absolutowi

Uważam, że te części "składowe" naszej duszy mamy od początku. Nie są żadnym efektem ubocznym, negatywnym skutkiem czegoś. Są kolejnym krokiem ewolucji. Jesteśmy częścią jednej całości, Absolutu, który z bycia "wszystkim i niczym" (nazwijmy to Chaosem) krystalizuje się, dzieli, po to, by poznać siebie, zyskać samoświadomość. Krystalizuje się w nas, dzieląc się na różne aspekty.

Jak to wygląda z technicznego punktu widzenia? Otóż:

1. Najpierw był chaos, punkt, wszystko w jednym i nic jednocześnie.
2. Poprzez Wielki wybuch podzielił się na aspekty: materia, antymateria i próżnia
3. Materia zgrupowała się, tworząc nową jakość - planety, gwiazdy i inne ciała niebieskie.
4. (tu już nasza ziemia) Ziemia była nieożywiona - ziemia, skały, woda.
5. Kolejny podział - pojawiło się życie (podział na ożywione i nieożywione). Tu Absolut pierwszy raz mógł zamanifestować się w formie Duszy - duszy nieożywionej, i duszy ożywionej, w roślinach
6. Dusza ożywiona ewoluowała dalej - powstały pierwsze gatunki zwierząt - dusza ożywiona podzieliła się na pasywną (rośliny) i aktywną (zwierzęta)
7. Dusza aktywna podzieliła się dalej - na zwierzęta, które mają samoświadomość, i te, które jej nie mają.
8. Powstał człowiek, i dusza podzieliła się dalej - na świadomość Wyższą (Superego), Średnią (Ego) i Niższą (Id)

Tak to w wielkim skrócie i jeszcze większym uproszczeniu widzę.

Jaki jest więc cel naszego istnienia? Powrót do nieskrystalizowanego absolutu, z powrotem przez poziomy od 8 do 1. Ale przecież to regres! Otóż nie. Owszem, wracamy do początku, integrując na nowo aspekty, które zostały rozłączone. Ale wracamy ze ŚWIADOMOŚCIĄ siebie.

Przyrównajmy sytuację do samochodu. Mamy samochód, możemy nim jeździć. Ale nie wiemy, jak to to działa. Po prostu, znamy metodę, ale nie mechanikę. Po czym rozkładamy samochód na części pierwsze, oglądamy każdą część, patrzymy, jak działa, i skłądamy na nowo. Czy wracamy do punktu zerowego? Tak. Ale czy to ten sam punkt zerowy? Nie - gdyż teraz mamy ten sam samochód, ale ze świadomością, jak i dlaczego działa. Z chaosu wyłania się kosmos, porządek.

Oczywiście, w punktach podałem, jak takie rozłączenie na skłądowe mogło wyglądać z punktu widzenia świata materialnego. To samo, moim zdaniem, dzieje się na poziomie duchowym.

Świat, od pierwotnej "Jedności", Absolutu, dzielił się, krystalizował. Dzielił się na aspekty, które z kolei wewnętrznie dzieliły się na aspekty, które znowu dzieliły się na aspekty. Uważam, że nasz świat, fizyczny, jest efektem pluralizmu, pluralizmu wielu pluralizmów, którym poddał się Absolut.

Odzwierciedlenie widzimy w hierarchii światów. Mamy świat fizyczny - najbardziej pełen dualności w wielu aspektach. Wyżej mamy świat astralny - mniej gęsty, bo np nie występuje już w nim dualizm materia-brak materii, a więc nie ma apsketu miejsca. Dalej mamy świat mentalny, w którym jest jeszcze mniej podziałów - nie ma podziału na czas, miejsce, o wiele mniejszy jest podział na poszczególne jednostki.

Gdybyśmy tak szli po nitce do kłębka, zobaczylibyśmy, że im wyższy świat, tym mniej aspektów, gdyż zbliża się on do Absolutu, pirwotnej Jedynki, która po prostu JEST.

I, moim zdaniem, do tego właśnie dążymy - do powrotu do Absolutu, ale nie przez ODRZUCENIE dualizmu, tylko przez poznanie go, i dzięki temu możliwość przeniesienia świadomości PONAD dualizm.

Ufff, nieco chaotycznie, ale pisałem z głowy, więc... :)

Scaliłem posty
Darek

>Tene<, edytuje się post już istniejący, nie następny, nowy z dopiskiem :"edytcja"  :)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Wrzesień 20, 2010, 16:37:53
Oczywiście to racja że nawet gdyby wrócić na „linie startu” to nic już nie będzie takie samo jak było przed pierwszym podzieleniem- to jasne!,-
pytanie co dalej, następna podróż poprzez oceany zdarzeń i czasu?, ale już w całkiem innej jakości postrzegania samych siebie i otoczenia..


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Tenebrael Wrzesień 20, 2010, 16:44:22
Songo - uważam, że niekoniecznie. Że gdy przepracujesz już tą "gęstość" (nie lubię tego określenia, ale niech będzie...), zrozumiesz dualne (czy raczej trzyczłonowej) aspekty swojej duszy, doprowadzisz je do współpracy, i na nowo spoisz w jedną jakość, wtedy jesteś gotowy do przejścia do rzeczywistości o niższej gęstości, bliższej Absolutowi, mniej nasyconej dua/plura-lizmem. I tak dalej, aż w pewnym momencie, po dojrzenia w ostatnim, najmniej gęstym planie istnienia, planie który często postrzegamy jako boski, gdyż posiadający jedynie dwa aspekty, pierwotny dualizm, nad którym jest jedynie nieokręślony Absolut - na nowo łączysz się w Jedno z Absolutem, On staje się Tobą, a Ty Nim. Jednak On/Ty nie jesteście już tą samą jakością, co na wejściu - gdyż zyskaliście samoświadomość, kolejny puzzel dla Ciebie/Jego/Absolutu do zyskania pełnej samoświadomości.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Wrzesień 20, 2010, 17:00:23
A więc nawet po ponownym zjednoczeniu z absolutem nie będziemy tym samym co na początku,-
będziemy czymś więcej(z wartością dodaną całości tego co się wcześniej wydarzyło), ale jakimi konsekwencjami to zaowocuje- to się dopiero przekonamy- :D
to i tak akademicka dyskusja- więc można sobie pozwolić na dużą swobodę. ;)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Wrzesień 20, 2010, 18:44:47
Z tego co jest mi wiadome nie mozna sie ponownie zlaczyc w jednie z Absolutem, tworzac jeden twor energetyczny. To nie jest mozliwe z powodu potecjalu energetycznego stworzonego przez zjednoczone juz indywidualne osobowosci.

Gdyby do tego doszlo nastapil by przeogromny nie do opisania wybuch.
Zreszta po co sie ponownie laczyc w jednie? Istniejaca tedecja w Zaswiatach , to dazenie do tworzenia wyzwolonych ( pelnych energetycznie ) jednostek , ktore beda mogly i potrafily siac zycie.

To bardzo dluga droga , ale temu sluza zycia w swiatach materialnych, wlasnie zdobywaniu wiedzy o sobie i tworzeniu. Dla osiagniecia potecjalu stworcow.

Zaswiat jest przeogromny  ma tedecje rozszerzania sie , czeka on na nowych siewcow zycia.


Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Tenebrael Wrzesień 20, 2010, 18:52:45
Tworzenie jedni to nie do końca to, co miałem na myśli. Właśnie tu tkwi haczyk, paradoks - łącząc się na nowo w jedno, stajemy się jednocześnie Absolutem i częścią tego Absolutu. To nieco jak moja ręka jest jednocześnie mną i samą sobą. Uważam, że przechodzenie na coraz wyższe "poziomy" (że tak to ujmę) nie sprawia, że zanika właściwe dla niższych poziomów świadomość bycia indywidualnością. Jednak w obecnym świecie, na obecnym poziomie, nasze poczucie indywidualności wydaje się nie do pogodzenia z jednoczesnym byciem wszystkim. Uważam, że im bardziej się rozwijamy, tym więcej takich "rozłączeń" i "dzieleń" przezwyciężamy, dzięki czemu możemy funkcjonować z poziomu pełni, zachowując wiedzę i możliwość jednostki.

Nie wiem, jak to zobrazować, szukam odpowiedniej analogii.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Wrzesień 20, 2010, 19:06:59
To jest teoria tzw. Wypustek- którymi jesteśmy, wypustek które są przejawami indywidualności absolutu, mamy ten sam pień, ale każdy żyje indywidualnym życiem/programem.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Tenebrael Wrzesień 20, 2010, 19:30:32
Szczerze, to nie miałem pojęcia, że taka teoria istnieje, ale skoro ktoś do tego już doszedł, to mnie to cieszy - znaczy, że nie jest to tylko wizja mojego pochrzanionego umysłu :D (no, chyba, że obaj/oboje z twórcą tej teorii mamy pochrzanione umysły, czego nie wykluczam :D )


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Torton Wrzesień 20, 2010, 19:42:17
Rozwój duchowy jest jak wafelka im więcej zjadasz tym jesteś pełniejszy, szczęśliwszy.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Tenebrael Wrzesień 21, 2010, 07:54:35
Rozwój duchowy jest jak wafelka im więcej zjadasz tym jesteś pełniejszy, szczęśliwszy.

Tak, choć jest tu też pewien szkopuł. Czasami zdaje nam się, że rozwijamy się duchowo - tak postrzega to nasza świadomość i podświadomość, przez co jesteśmy szczęśliwsi. Jednak nie zawsze jest to rozwój duchowy - niekiedy jest to raczej coś jak zastrzyk znieczulający dla naszej osobowości. Postrzegamy świat jako lepszy, samych siebie jako szczęśliwszych, choć nie rozwijamy się duchowo wcale.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Torton Wrzesień 21, 2010, 11:42:50
Ostatnio mam mało wolnego czasu, dlatego Mniej piszę na forum i napisałem tylko tak w skrócie.
Tak wg. to witaj ponownie Tene. :) Masz rację rozwój duchowy to nie tylko przyjemności to coś więcej.

Najlepiej zbudować w sobie system wartości, który będzie służył Mi(Czyt. Sobie) i ludziom wokół. Wtedy jest harmonia zachowana. Równowaga. Oczywiście trzeba o tym pamiętać a ciężko jest być takim.

Najciekawsze jest to, że wielu myśli że osoby "Rozwinięte" to takie co medytują godzinami, robią to co myślą itp. Takie idealne cechy, a chyba zapominamy że żyją pośród nas zwykli "szarzy" ludzie, którzy są o wiele bardziej często inteligentni, charyzmatyczni i rozwinięci duchowo niż jeden jakiś tam "guru".


Sam znam kilku ludzi o naprawdę rozbudowane osobowości, otwarci, mili na swój sposób, zabawni, inteligentni, pracowici i co najważniejsze szczerzy. Takich ludzi się lubi i ceni. W dzisiejszym świecie trudno o szczerość. I bawi Mnie też jedna rzecz... Podejście kultury New Age do tego, oni to żeby być rozwinięci muszą się z duchami komunikować, a czasami są gorsi niż nie jeden bezdomny na ulicy któremu by nie pomogli... także jak dyskryminuje się "rozwiniętych ludzi" z powodu słów używanych przez nich a mam na myśli przekleństwa. Zaraz pewnie usłyszę hasło o negatywnej wibracji tych słów.

Oczywiście znam takie osoby, które tego używają i są takie jak wyżej wymieniłem ale one tym nikogo nie obrażają. Głównie to używa się to w żartach lub gdy chce się coś "dosadnie" opisać. Też tak czasami robię i boli Mnie podejście tego chorego Polskiego społeczeństwa do tego słownictwa.

Gdy na kogoś te słowa w obraźliwy sposób trafiają wtedy możemy mówić o negatywnych wibracjach czy jak kto tam chce to nazywać. Myśl tworzy energię i tego się powinni ludzie trzymać, niestety zamiast tego spotkamy się z hipokryzją i ułudą doskonałości. Zamiast wziąć rzeczywistość w swoje ręce.
To tyle.

Pozdrawiam
Torton - Marcin ;)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: between Maj 27, 2011, 12:37:04
Wydaje mi się, że rozwój duchowy to coś w rodzaju "pogodzenie się"
Pogodzenie się z sobą, światem, ze wszystkim.
Nie rezygnacja - bardziej akceptacja wynikająca ze zrozumienia przyczyn i skutków.

Tyle, że taki stan pogodzenia się ze wszystkim to skutek, a nie przyczyna.

Jakoś tak mam wrażenie, że człowiek głęboko duchowo rozwinięty  żyje sobie jak każdy inny człowiek - chodzi do pracy, wychowuje dzieci, itp. Nie jest żadnym guru, za którym idą tysiace czy miliony, nie ucieka do pustelni zostawiając żonę i dzieci. Jest po prostu zwyczajnie wyglądającym człowiekiem, może nawet trochę takim "nijakim"

pozdro


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 27, 2011, 13:37:48
Od czasów rewolucji przemysłowej człowiek rozwinął i rozwija technologie w coraz szybszym tempie i są tego dobre strony, jednak dzisiaj wyraźnie już widać, że podmiot stał się przedmiotem- trybikiem w maszynie którą sam skonstruował i tak z niej jest dumny.
To powoduje naturalną utratę równowagi podstawowych wartości tj. życie, miłość i poszanowanie natury/ekosystemu- dzięki któremu tak naprawdę istniejemy. To co wydaje się tak dalekie i wzniosłe- jest tak naprawdę powrotem do stanu kiedy człowiek/jednostka jest znowu podmiotem, najważniejszym elementem i zdaje sobie równocześnie sprawę z takiej samej podmiotowości wszystkiego co żyje, a nawet istnieje, a duch manifestuje się w każdej drobinie materii.

Pozdr. :)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: acentaur Maj 27, 2011, 19:53:24
Cytuj
Od czasów rewolucji przemysłowej człowiek rozwinął i rozwija technologie w coraz szybszym tempie i są tego dobre strony, jednak dzisiaj wyraźnie już widać, że podmiot stał się przedmiotem- trybikiem w maszynie którą sam skonstruował i tak z niej jest dumny.
do tego stanu sam się człowiek doprowadził sprzedając się w ręce bożków nauki, religii, pieniądza
i wielu innych. Każdy kupczy swoim duchem w zamian za "bezpieczeństwo" czy wygodę czy przyjemności. No bo to takie łatwe i oczywiste, zresztą tak wszyscy robią, więc  nie może byc to złe.
Ta ślepa wiara umożliwia powstanie całej armii pośredników ( banki, ubezpieczalnie, kapłami, politycy,
doradcy...)  gwarantujących rzekomo życzliwoścć u różnych bożków. I tak budujemy samodławiący się system.
Tylko rozwój własnej świadomości może rozwiązać wszystkie problemy. Tyle, że system czeka nawet tu na nas z gotowymi rozwiązaniami. A to nowi prorocy, a to pomocna dłoń innych galaktycznych ras,
darmowe porady kosmiczne w postaci chanellingów a nawet te "wspaniale" filmy instruktażowe na youtube, ze wszystkimi możliwymi receptami i wyjaśnieniami. Z drugiej strony oczywiście cały pakiet  na przypadek, że coś się nie uda i przyjdzie sie tlumaczyć. Więc te kosmiczne promienie, planety X,
inne ale już nieżyczliwe cywilizacje czy globalny bakcyl powodujacy straszliwe rozwolnienie.  ;D
Wiec po co mamy sięgać?. Po nic, po nic, po nic!. Ten caly kit wetkać gdzie jego miejsce i spokojnie budować swoją własną wiedzę opartą na własnym doświadczeniu. Może to na początku nie wygladą spektakularnie, może nawet przeżyjemy różne rozczarowania, może zmieni się nasz maly świat przyjaciół i znajomych, ale to co zacznie powstawać, wynagrodzi z nadmiarem te "rzekome straty".
Czego wszystkim serdecznie życzę.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Maj 27, 2011, 21:52:17
To wszystko prawda, tylko najtrudniej ta cala sytuacje wziasc w swoje rece i swoja odpowiedzialnosc. Najgorsze, ze czlowiek nie ma zaufania do samego siebie i nie ma ochoty powiedziec: jestem panem wlasnego losu, wlasnej sytuacji.
               Natomiast, osoba ktora odwazyla sie na "byc innym" ma z glowy w swoim srodowisku. Najpierw jest obserwowany
z niepokojem co bedzie sie dalej dzialo, a jak sie wychyli z innym mysleniem na temat religii, zdrowego jedzenia- to wiadomo ze , jest przekretem. Nagle uwazaja ze napewno nie potrafisz sie prawidlowo modlic, a jesli powiesz ze codziennie rozmawiasz
z Bogiem, ze go respektujesz, ze masz aniola stroza, to juz jest wszystko wiadomo.  I jak tu mozna zaczac inaczej. W grupie jest sila.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: acentaur Maj 27, 2011, 22:18:14
Cytuj
I jak tu mozna zaczac inaczej.
ależ bajecznie prosto.  ;D
Wygląda to znacznie łatwiej niż się powszechnie wydaje. Zmiany idą powoli i dotyczą wnętrza, naszej wiary i przekonań, przy jednoczesnej tolerancji i zrozumienia innych. Przecież nie zakladamy cytrynowego garnituru na poważne uroczystości czy nie wybiegamy nago na stadion, podczas ważnego meczu , aby tak zademonstrować własną odrębność.  ;)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Maj 28, 2011, 08:00:43
Rozwój duchowy?

To nic innego jak życie , tak zwyczajnie życie od urodzenia do śmierci w szkole życia którą dla nas jest ziemia.
Każdy Człowiek żyjąc jest w indywidualnej klasie na indywidualnej lekcji przygotowanej  przez Stwórcę wyłącznie dla niego.

Zdarzenia życiowe są tematami przez które przechodzi ucząc się podnoszenia swojej wibracji , podnoszenia energii w sobie , decyzje są egzaminami w każdej sekundzie istnienia.
Jakie są owe decyzje? Takie jak my , takie jak nasz system wartości , bowiem każda myśl , słowo i czyn pokazują nas nie innych chociaż tak wiele pada oceniania owych innych miast siebie.

Zatem myślą słowem i czynem napełnionym negatywem i niskimi wibracjami każdy krzywdzi siebie nie kogoś do kogo są kierowane te inwektywy.
Tworzy swoją przestrzeń  w taki sposób sieje ziarno okrutne zapominając całkowicie iż to on /ona będą musieli nieodwołalnie ponieść ten plon na własnych barkach. Nie da się go scedować na nikogo , twierdząc , iż to przecież ktoś jest "be..." a nie ja.
Ja tylko czynię dobro....

A czym jest dobro? Bo czymś innym być może dla każdego pomimo zapewnień iż jest to dobrem.

Odczuwanie osobistego dobra zależne jest od osobistego systemu wartości , ale.. dla alkoholika jego radościom i  dobrem jest zanurzanie się w picie a dla jego bliskich jest to przeolbrzymie zło , krzywdzące  zarówno rodzinę jak i otoczenie z którym styka się taka osoba.

Zatem czym jest dobro? Dobro jest tako wartościom , która w swoich energetycznych przekazach niesie je wiruje jasnościom i szczęściem , zmienia sobą ( przez zaistnienie tylko w danym miejscu) jego negatywną przestrzeń na podobną sobie.
Rozświetla to miejsce i ociepla je sobą wprowadzając proces zmian w podświadomość istnienia we wzorce tego miejsca.

Miejsca w których pojawiła się wibracja dobra zaczynają po maleńku wchodzić w proces zmian , energia , która była w nich zablokowana zaczyna taniec przemian w radosny finał.

A co na to ci którzy inaczej postrzegają dobro  niż przez radosne cieple jaśnienie? Nasi przykładowi alkoholicy? Ci , których świadomość jest ograniczona niemożliwością pełni odczuć i pełni zrozumień  przez wiele decyzji z pogranicza ich możliwości odbioru?

Takich ludzi jest mnóstwo rzec można większość ( pięknie mówiących  z pozoru ale w czynach swoich i słowach reprezentujący małość)   , oni usiłują zablokować za wszelką cenę te przemiany.

Świat ich dobra (rozumiany przez nich jako  wyłącznie największe i najlepsze dobro ) wedle nich musi być nadrzędnościom  dla wszystkich.

Konfrontując się z czymś innym w realu  , czymś co nie jest ich , budzi to w nich agresję strach i chęć walki ze zniszczeniem na wszystkich polach.

Zaczynają bardzo usilnie niszczyć , rozpoczynają walkę , pomimo iż wschodzącego słońca żaden śpioch i tak i tak nie  powstrzyma. Bowiem procesy rozwojowe ( wszystkie) są tak naprawdę planem Stwórcy wobec całego istnienia.

Zatem można w tym przeolbrzymim akcie zatrzymać ( a raczej spowolnić ) tylko siebie samego przez akceptację i życie w sposób mało godny.

A co jest niegodnościom dla Człowieka?  Otóż są tym myśli , słowa i czyny  przeciw innym , takie których nikt nie chciał by żeby jemu uczyniono.
Jest to sianie zła , którego plon zawsze zbieramy sami a on decyduje zawsze i niezmiennie o naszym rozwoju duchowym.

Zatem czym jest ten rozwój duchowy tak naprawdę?

Otóż jest on ni mniej ni więcej jak godnościom życia  przez stosowanie w nim coraz wyższego systemu wartości  , którym nie krzywdzimy siebie ni innych.
Owe nie krzywdzenie jednak nie może wypływać wyłącznie ze strachu  o ponoszonych konsekwencjach prawnych, musi być efektem miłości do siebie  i innych istot. By siejąc zdarzenia kiełkowały inercjom piękna i harmonii.


Dopiero zrozumienie ( przez stosowanie we własnym życiu) a nie mówienie "ja wiem... ja to wiem od dawna... daje możliwość wchodzenia na coraz wyższy stopień rozwoju duchowego.


A że są obok nas tacy , którzy za wszelką cenę i wszelkimi silami chcą  ten rozwój powstrzymać?  No cóż są i jeszcze troszkę pobędą dopóki światy naszych wartości definitywnie się nie rozdzielą.
A że się rozdzielą to pewne , pomimo iż nadal istnieje ignorancja tej informacji.

Dobrze jest ominąć to co nas krzywdzi , nie dać się prowokować i wciągać w żadne przestrzenie , które prezentują nie nasze wartości ( zawsze kontakt osobisty powoduje "spadanie masek" z takich "milusińskich twarzyczek"....

Nie walczymy ( przynajmniej staramy się) ze starającymi uwikłać nas w swoich osobowościach przestrzeniach , bo obniżamy swoją energię i musimy zniżyć się do wartości świata który je prezentuje. A co za tym idzie cofamy się w naszym rozwoju przejmując obniżony styl jako własny.

A co zrobić jak zdarzy się wejscie w takom przestrzeń , lub ona podstępnie wejdzie w naszą? Pozwolić jej istnieć   takom jakom jest dopóki sama nie zechce się zmienić i przejść ze swoimi wartościami w przestrzeń nam podobną.

Wyjść z niej nietkniętym ale wzbogaconym o wiedzę tej niższej wibracji , która pozwala nam w przyszłości omijać ją jako nie swoją.

Bowiem rozwój duchowy to gromadzenie wiedzy z każdej przestrzeni i tej bardzo wysokiej i tej bardzo niskiej.

Być w niej ( tej najniższej)  zanurzyć się w jej specyfice nie zabrudzając nią siebie , nie przejmując jej wartości jako własne to przeolbrzymia sztuka  mistrza , którym być może każdy z nas.

Wcześniej , czy później zapewne będzie , bo życie postawi przed nim egzamin z dojrzałości rozwoju duchowego , a Stwórca otworzy wrota przejścia do wyższego wymiaru własnego istnienia.


Kiara :) :)

 


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: ptak Maj 28, 2011, 10:09:44
Można dużo i pięknie pisać o niekrzywdzeniu innych, ale, gdy są ludzie skrzywdzeni przez piszącego, słowo nie ma żadnej wartości… 


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: east Maj 28, 2011, 11:34:54
Zabrzmiało to groźnie, Ptaku .
Z tzw własnego doświadczenia życiowego wiem, że z tym "krzywdzeniem"  różnie bywa. Czasami, gdy spotykają sie dwie energie o drastycznie różnym (przeciwnym ) potencjale to z praw fizyki wynika , że iskrzyć musi ;)
Problem polega na odbiorze tego iskrzenia. Wprogramowany  wzorzec ofiary ubierze to natychmiast w formę odpowiadającą krzywdzie. Ktoś inny, może bardziej świadomy, może bardziej doświadczony życiowo, zauważy nie krzywdę, a informację do wykorzystania dla siebie - taką wskazówkę, drogowskaz.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: ptak Maj 28, 2011, 12:21:47
Masz rację east, wszystko można uznać za względne, ale wówczas czy ma sens mówienie o rozwoju?

Bo jeśli rozwój, to wędrówka w kierunku dobra, czyli tym samym jest to odstępowanie od zła.
A chyba potrafimy, chociażby intuicyjnie odróżnić czyn dobry od niedobrego.

Najważniejszym wskaźnikiem są intencje. To one nadają zabarwienie naszym działaniom.
Poczucie krzywdy jest sprawą nader indywidualną i trudno mierzalną obiektywnie, ale przecież jest na tym świecie
sprawiedliwość i niesprawiedliwość.
Czynienie niesprawiedliwości niesie krzywdę. Choć trudno tu o jednoznaczność.

Pozdrawiam  :)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: zodiakus71 Maj 28, 2011, 12:34:05
Ile wyznań wiary tyle teorii na ten temat. Tu uważam tak jak napisała Kiara na początku swojej wypowiedzi .  Rozwój duchowy to życie . Niewiem jak obecnie ale kiedyś KK nauczał czym jest ciało , czym dusza ludzka . Dziś tego ludziom w kościele się nie wyjaśnia , są wyjaśnienia trochę zagmatwane dawniej były prostsze i oczywiste nie wiem dlaczego się od tego odeszło . Mi osobiście stara koncepcja KK z przed około 40 lat odpowiadała i odpowiada do dziś . Poprzez życie albo degradujemy poziom energetyczny duszy albo go podnosimy , podnosząc ten poziom nasza dusza może stać się nieśmiertelna a obniżając może umrzeć ( choć to nie najlepsze określenie w tym przypadku )


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: between Maj 28, 2011, 15:35:06
Cytuj
Bo jeśli rozwój, to wędrówka w kierunku dobra, czyli tym samym jest to odstępowanie od zła.
A chyba potrafimy, chociażby intuicyjnie odróżnić czyn dobry od niedobrego.

Myślę, że pojmowanie rozwoju jako wędrówka w kierunku dobra to pułapka.
To tylko jeden biegun.
A przecież jak to mówią - nie ma tego złego, co by nie wyszło na dobre.
Dobro wynika z istnienia zła. I odwrotnie.
Dlatego, paradoksalnie - im większe wysiłki w celu czynienia dobra, tym więcej zła pojawia się na świecie. Równowaga musi zostać zachowana.

Inna sprawa, że kogo bym nie zapytał, to każdy czyni dobrze.
Każdy robi wg. niego słusznie, każdy uważa, że ma rację.
Zło zwykle robią "inni". "Piekło to inni" (Sartre), prawda?

A przecież nie ma czegoś takiego jak "wzorzec dobra w Sevres".

Dlatego każdy przyjmuje swój, osobisty wzorzec dobra i wg niego żyje.

Przy okazji najczęściej utożsamiamy dobro z pojęciem przyjemności, komfortu, wygody, radości, korzyści, zysku, pomocy, itp, itp.
I odwrotnie - zło to często nieprzyjemność, niewygoda, smutek, niekorzyść, cierpienie, ból, strata, nie udzielenie pomocy, itp

Problem z religiami także polega na tym, że stoją za dobrem.
Że widzą tylko jeden biegun, drugi odrzucając.
Wyrzekają się ciała, uważając, że dusza jest ważniejsza.
Wyrzekają się życia tutaj, uważając, że życie pośmiertne jest ważniejsze.
Wyrzekają się przyjemności, uważając, że cierpienie czy wyrzeczenie jest bliższe Bogu.

Prowadzi to potwornego wypaczenia, które skutkuje tym, że wierni wielu religii wcale nie posuwaja się w rozwoju duchowym, a wręcz przeciwnie. Wierni zamiast otwierać się, zamykają się coraz bardziej w swoich dogmatach przyjmując punkt widzenia, że tylko oni mają racje, a reszta ludzi jest na najlepszej drodze do piekła.
Jak to mówią:
- Chcesz mieć w domu piekło? Ożeń się ze świętą :)



Kiedyś słyszałem piękne zdanie :

Bóg nie może być dobry.
Bo jeżeli jest dobry, to nie jest wszechmocny,
A jeżeli jest wszechmocny - to nie jest dobry.
Świadczy o tym stan świata.


Moim skromnym zdaniem pojęciu rozwoju duchowego bliskie  jest pojęcie rozumienia.
Bo jeżeli rozumiem drugiego człowieka, umiem postawić się na jego miejscu,  wtedy nie potrafię go ocenić, i nie potrafię go odrzucić. Czyli rozwój duchowy --> otwieranie się.

pozdro


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: acentaur Maj 28, 2011, 19:06:12
between,
Cytuj
Myślę, że pojmowanie rozwoju jako wędrówka w kierunku dobra to pułapka.
To tylko jeden biegun.
masz rację, ale zapewniam Cię , że wielu tak to rozumie. Wiesz, o ten drugi biegun nie trzeba się specjalnie starać, otrzymujemy go automatycznie przy każdej okazji.  :)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Maj 28, 2011, 19:56:35
Co z tym złem? Jest ono w końcu czy go nie ma? Czym jest naprawdę zło? Kiedy ono istnieje?

Do czego jest potrzebne?

Otóż tzw. zło jest tylko wówczas złem gdy wbrew woli danego człowieka usiłuje ingerować w jego świat i wymusza na nim swoje wartości , które nie są jego wartościami. Czyni to z użyciem siły lub podstępnie manipulując  informacjom.
Świat zła nie był by złem gdyby żyli w nim ludzie o tym samym systemie wartości i wszystko co by tworzyli było by ich dobre. Czyli czuli by się dobrze w śród tworzonych rzeczy i sytuacji.
Ale tak nie jest , bo gdyby tak było to była by w najlepszej sytuacji stagnacja a w gorszej opcji degradacja ( co było obecnie) z kierunkiem całkowitej destrukcji.
Dlatego też na ziemi żyją ludzie , którzy tworzą dobro , ocieplają świat , rozświetlają go i umożliwiają ewolucyjny rozwój  w górę w stronę
miłości , jasności i ciepła. Są to   atawistyczne  wartości w których Człowiek czuje się dobrze.

Czy zatem jest jakiś wzorzec dobra fizycznie dostępny ludziom , który stanowi dowód na jego istnienie i tworzenie?

Tak jest i wiecie o nim doskonale , bowiem temat bul już kilkakrotnie poruszany na forum.

Wzorcem dobra w świecie fizycznym jest kropla wody piękna regularna pięciokątna w postaci płatka śniegu. Osiągająca takom przecudną formę gdy oddziaływają na nią siły miłości , albo zdeformowana , niepełny kształt gdy działają na nią  siły strachu i okrucieństwa.

Gdyby ludzie zastanawiali się co czynią i jaki jest efekt twórczy ich czynów , gdyby mogli odraz je widzieć ,  to sądzę iż polowy zła , które istnieje by nie było już.

Każde wyzwisko , poniżanie innych ludzi tworzy wokół nich samych , a nie ludzi którym czynią zło ten okrutny zdeformowany świat pełen brzydoty  i traumatycznych sytuacji. Co siejesz to zbierzesz człowieku ...  zawsze i niestety zbiór jest zwielokrotniony.

Stare przysłowie mówi ( a są one wielką mądrościom) kto sieje wiatr ten zbierze burzę... Zatem każde słowo napełnione złem i agresjom da możliwość wypowiadającemu je przeżycia jego skutków na sobie samym. 
Na tym polega tworzenie swojego świata o który ocierają się inni ludzi  , jednym jest dobrze w przestrzeni miłości  pełnej jasności i ciepła , innym zwyczajnie nie. Walczą więc całą swoją siłą  o zatrzymanie swojej przestrzeni , oraz o powiększanie jej wbrew woli tych w których świat ingerują swoimi wartościami.

Jak jest z tym złem na ziemi  potrzebne jest czy nie , ( przecież Stwórca może je wyeliminować sam) gdyby tak się stało ludzie byli by tworami bez wolnej woli żyjącymi wedle określonego programu, który eliminuje odgórnie cały zestaw doświadczeń , a co za tym idzie i wiedzy z nimi związanej.

Wiedza Człowieka była by niepełna , niekompletna a ma zawierać całą wiedzę  ( dobra i zła) tego świata czyli III wymiaru w którym tematem doświadczania jest ; Oddziaływanie materii na energię w sektorze dominacji aspektu męskiego nad żeńskim. Ot i cała prawda , ukrywana przed nami , zapomniana przez większość z nas.
 Wszystkie zdarzenia   w których bierzemy udział są niezbędne do poznania tej wiedzy , naprawdę wszystkie. Kto zrozumie to sercem zupełnie inaczej podchodzi do zagadnienia dobra i zła. 

Bowiem "zło" istnieje naprawdę ta samo jak istnieją istoty dla których ono jest dobrem , to ich świat , ich przestrzeń wibracyjna o parametrach życia ( niskich , zimnych , ciemnych , pełnych lęku) oni w tym czują się dobrze. Zatem tworzą  świadomie i podświadomie sytuacje życiowe w których dominują takie odczucia.

Stwórca dał szansę rozwoju i takim istotom  dlatego jako ludzie konfrontują się z sytuacjami okrutnym , przeżywają je , odczuwają je sercem i podejmują sami swoją wolną wolą decyzję. Czy im to służy , czy nadal chcą być w tej zimnej mrocznej przestrzeni , czy chcą zmian i pójścia w stronę światła miłości i ciepła.
Jest to akt uwzględniający wolną wolę każdej istoty i akceptujący jej wolę. Jedni podejmują próbę rozwoju swojego , czyli rozwoju duchowego inni nie i walczą całą swoją siłą  o zablokowanie go na ziemi dla innych.

Właśnie taka walka jest prawdziwym złem , bo jest ingerencjom niskich wibracji w rozwój życia na ziemi oraz zablokowanie przepływu wiedzy ( strumieni energetycznych , fali miłości)   do czakr ziemi , które utrzymują energię w danych rejonach.

Efekty tych blokad są wyjątkowo widoczne w niektórych miejscach na ziemi. Są to ( a raczej były , bo już nie są ) strefy dominacji pewnych grup energii , które wbrew rozwojowi całokształtu życia utrzymują je , bo tak postrzegają swoje dobro.

W odblokowaniu ich zawsze musi brać udział Człowiek  , bowiem wszystko na ziemi , naprawdę wszystko Stwórca czyni przez Człowieka , dla Człowieka.

Czy zatem tracenie jest zyskiem? Dla Ludzi tak , bo tracą tylko pozornie , a tak naprawdę robią miejsce dla nowych wartości , które wybrali jako niezbędne dla siebie. Jest to zupełnie naturalny proces rozwoju duchowego , który dla niektórych jest bardzo trudny do zrozumienia gdyż bardzo mocno są jeszcze powiązani z materią i uzależnieni od niej.
Czynią więc wszystko naprawdę wszystko by powiększać jej stan i twierdzą iż tylko ten ma wartość dla nich , kto posiada jej dużo i więcej.
A to nie jest tak , nie posiadanie i gromadzenie jest ważne w rozwoju duchowym a władanie nią , potrafienie korzystania z niej i tworzenie z niej piękna. Czyli owych cudnych form struktur wodnych tworzących sobą piękną harmonijną przestrzeń.

Bowiem świat składa się w większości z wody ( nasza błękitna planeta) , ona będzie taka jakie powstaną struktury powiązań cząstek wody , którą tworzy dla nas całe nasze otoczenie ja również nasze ciało fizyczne , które jest obecnie "w przebudowie". Co znaczy iż jeszcze ma niedoskonała formę w trakcie zmian.

Jakie będzie niebawem? Ano takie i tylko takie jakie będziemy potrafili miłościom stworzyć sobie sami.... niebawem się o tym przekonamy.


Czy zatem na ziemi tak naprawdę mamy wrogów szkodzących nam? Tak jeżeli wbrew naszej woli uda im się nas zniewolić i wymusić życie ich wartościami , uda im się podporządkować ewolucję stagnacji. Jednak nigdy nie jest to na zawsze.
 Nie jeżeli konfrontacja ze złem wywoła w nas sprzeciw jemu , mimo wszystko pójdziemy drogom swoich  wartości. Wówczas zło przegrywa , stare przysłowie mówi; co nas nie zabije to nas wzmocni... poznajemy swoją moc oraz wiedzę o  sobie w konfrontacji się ze złem.

Stajemy się silniejsi , przekraczamy kolejny próg własnego rozwoju duchowego. Bardzo mądre powiedzenie wschodnie mówi; przyjaciołom dziękuj raz za dobro a wrogom trzy razy za zło , które ci wyrządzili. I jest to prawda , bo tylko stopień trudności szlifuje nasz wewnętrzny diament  i tylko stopień trudności postawiony w trakcie ważnych egzaminów pokazuje poziom i klasę osoby zdającej je.

Zatem ja dziękuję jeden raz przyjaciołom za całokształt dobra , którym mnie obdarowali , dziękuję naprawdę WSZYSTKIM z całego serca!
Dziękuję też "wrogom" ( dla mnie nie są to wrogowi , ja ich nie posiadam) są to nauczyciele z ciemnej , zimnej strony , którzy jak potrafili tak utrudniali mi życie bym mogła zdać swój egzamin rozwoju duchowego  z całokształtu wiedzy.
Zarówno dobra jak i zła , które dla mnie  złem nie jest , jest wiedzą odmienną od mojej przestrzeni.

Zatem dziękuję bardzo wszystkim nauczycielom ciemnej strony trzykrotnie , za wytrwałość w tworzeniu trudności dla mnie oraz wytrawność i poświęceniu czasu i i bycia w mojej przestrzeni tak niewygodnej dla Was , bowiem Wy musieliście być zanurzeni w tym co odczuwacie jako własne zło.....  Mądrość Stwórcy jest nieograniczona!
Dziękuję dziesięciokrotnie!

Może na swoim przykładzie przybliżyłam nieco  pojęcia zla i dobra , jak splatają się ze sobą , jak na siebie oddziałują i jak są sobie niezbędne , oraz to iż naprawdę istnieje wzorzec dobra chociaż nie w Sevres pod Paryżem.


Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: arteq Maj 28, 2011, 20:01:13
Between, Acetaur, czy dobrze zrozumiałem, że gdyby czynić dobro, samo dobro to się... nie rozwijamy? Czyli, że aby się rozwijać musimy czynić zarówno źle jaki i dobrze?

Odczuwanie osobistego dobra zależne jest od osobistego systemu wartości , ale.. dla alkoholika jego radościom i  dobrem jest zanurzanie się w picie a dla jego bliskich jest to przeolbrzymie zło , krzywdzące  zarówno rodzinę jak i otoczenie z którym styka się taka osoba.
Według mnie mylimy pojęcia i dopuszczamy się manipulacji. Alkoholizm nie może być dobrem dla alkoholika, bo on nie dąży w kierunku dobra - nawet dla siebie samego, on za wszelką cenę chce sprzyjać dawkę środka od którego jest uzależniony. Nie ma tutaj dobra osobistego - alkoholizm niszczy zarówno zdrowie fizyczne jak i psychiczne, niszczy więzi międzyludzkie i krzywdzi ludzi z otoczenia. To może być co najwyżej chore i kompletnie wypaczone pojęcie dobra. Idąc dalej w tym kierunku stwierdzimy, że i pedofilia jest dobra pod pewnymi względami...

Dobrze jest ominąć to co nas krzywdzi , nie dać się prowokować i wciągać w żadne przestrzenie , które prezentują nie nasze wartości ( zawsze kontakt osobisty powoduje "spadanie masek" z takich "milusińskich twarzyczek"....
A tak, coś ostatnio na forum było wspominane coś o maskach, zdaje się, że niejaka Elżbieta coś tam opowiadała...


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: acentaur Maj 28, 2011, 20:44:12
Arteq,
Cytuj
Between, Acetaur, czy dobrze zrozumiałem, że gdyby czynić dobro, samo dobro to się... nie rozwijamy? Czyli, że aby się rozwijać musimy czynić zarówno źle jaki i dobrze?
nie zrozumiałeś dobrze. Ponieważ nie jesteśmy Bogiem i stale się rozwijamy, to nie możemy  uzurpować sobie wiedzy, co jest dobre a co złe. Dlatego arbitralne rozstrzygnięcie, zawsze prowadzi do zwyrodnienia, nawet już sam zamysł jest grzechem.
Cytuj
Według mnie mylimy pojęcia i dopuszczamy się manipulacji. Alkoholizm nie może być dobrem dla alkoholika, bo on nie dąży w kierunku dobra - nawet dla siebie samego, on za wszelką cenę chce sprzyjać dawkę środka od którego jest uzależniony. Nie ma tutaj dobra osobistego - alkoholizm niszczy zarówno zdrowie fizyczne jak i psychiczne, niszczy więzi międzyludzkie i krzywdzi ludzi z otoczenia. To może być co najwyżej chore i kompletnie wypaczone pojęcie dobra.
To jest Twoj ograniczony osąd. Bo można wyobrazić sobie całkiem inne scenariusze. Może ktoś pije dlatego, bo jest psychicznie chory i w takim stanie byłby zagrożeniem dla bliskich. Może w stanie trzeźwości jest typem, który dokona zbrodni, może przyczyni się do jakiejś katastrofy..... Nikt tego nie wie, można tylko przypuszczać.Ale co tam jeden alkoholik, uszcześliwiano na sile juz całe narody,
manipuluje się dzieckiem programując go i zakladając mu religijne więzy...
Cytuj
Idąc dalej w tym kierunku stwierdzimy, że i pedofilia jest dobra pod pewnymi względami...
Arteq, nie chodzi o poszczególne przypadki ale o sens. Może ta pedofilia wydaje się obrzydliwa, ale
ona powstała w systemie który my sami wspieramy, może to jedyny czynnik, aby poruszyć innych
do działań i to nie tylko przeciwko temu.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: arteq Maj 28, 2011, 20:55:42
Acentaur, to na jakiej podstawie ty oceniasz co jest dobre a co złe?

Rozwinięcie przykładu z alkoholikiem jest według mnie niezbyt trafne ze względu na prawdopodobieństwo i jego odsetek wystąpienia w grupie wszystkich alkoholików... Dodatkowo zakładając chorobę psychiczną dodanie do tego alkoholu stanowi jescze bardziej negatywną i niebezpieczną mieszankę. Tak mi podpowiada mój ograniczony osąd, a Twój co mówi?

W świecie w którym żyję powstało całe mnóstwo złych nawyków i zasad, ale to nie świadczy że pod którąkolwiek z nich się podpisuję czy wspieram. Być może uprzedzając przykład z KK - jeżeli popieram taką grupę jak policja nie oznacza, że się godzę z np. łapownictwem niektórych policjantów z drogówki. Tak samo należąc do KK nie przyklaskuję, nie chowam głowy w piasek widząc wypaczenia.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: ptak Maj 28, 2011, 21:31:28
Tak naprawdę, każdy czyn jest neutralny w swojej istocie. Jest po prostu jakimś zdarzeniem.

To my nadajemy mu znaczenie i nazywamy dobrem lub złem, w zależności od naszej percepcji, rozumienia oraz osądu.
I tak np. Kiara przypisała wszystkich swoich oponentów do ciemnej i zimnej strony. Tak jest w jej mniemaniu.
Zaś Ci „utrudniający” jej życie z pewnością tak samo sądzą o niej.

I jaka jest prawda?  ;D
Pokusi się ktoś o arbitralne rozstrzygnięcie?  ;)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: acentaur Maj 28, 2011, 21:38:02
Arteq,
Cytuj
Acentaur, to na jakiej podstawie ty oceniasz co jest dobre a co złe?
ja bardzo się staram tego właśnie nie robić.  :)
Cytuj
Rozwinięcie przykładu z alkoholikiem jest według mnie niezbyt trafne ze względu na prawdopodobieństwo i jego odsetek wystąpienia w grupie wszystkich alkoholików... Dodatkowo zakładając chorobę psychiczną dodanie do tego alkoholu stanowi jescze bardziej negatywną i niebezpieczną mieszankę. Tak mi podpowiada mój ograniczony osąd, a Twój co mówi?
nie wciskam za wszelką cenę mój pogląd, bo wydaje mi się taki wspaniały, właśnie dlatego bo mam ograniczoną wiedzę.  :)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: between Maj 28, 2011, 22:23:27
Between, Acetaur, czy dobrze zrozumiałem, że gdyby czynić dobro, samo dobro to się... nie rozwijamy? Czyli, że aby się rozwijać musimy czynić zarówno źle jaki i dobrze?

Źle zrozumiałeś.
Kto Ci każe czynić dobro, albo czynić zło? 

Po prostu żyj.

Jak pisałem, rozwój nie bierze się zarówno z czynienia dobra jak i z czynienia zła.
Czyli jak zrobisz wiele dobrego, to nie posuniesz się w rozwoju. Podobnie jakbyś robił źle.
Posuniesz się jedynie w robieniu dobra albo zła.

Może nawet będziesz "lepszy" od kogoś kto karmi jedno głodne dziecko i będziesz karmił 100 głodnych.
I ego Ci urośnie.

Albo będziesz "gorszy" od kogoś kto kradnie 100zł i ukradniesz 100 000 zł.
I znowu ego Ci urośnie.

Co więc robić?
Rób, to co uważasz za słuszne.

Chcesz karmić głodne dzieci - świetnie, rób to, ale nie dorabiaj do tego filzofii, że robisz "dobre uczynki", że jesteś "dobry". Kto wie, może karmisz przyszłego gwałciciela swojej córki?

Potrzebujesz 100zł i musisz je ukraść i z tego powodu masz wyrzuty sumienia?...A może kradniesz dilerowi narkotyków? Albo komuś, kto się upije i będzie bił żonę?

I tak nie przewidzisz wszystkich konsekwencji swojego czynu.
Po prostu żyj.



W pewnej wiosce mieszkał stary człowiek. Był bardzo skromny i biedny. Jego jedyną własnością był przepiękny biały koń. Nawet król mu zazdrościł tego rumaka i oferował za niego wielkie sumy. Ale stary człowiek odmawiał, mówiąc: „Kocham mojego konia. To mój przyjaciel. Nie sprzedaje się przyjaciół”.


Pewnego ranka wszedł do stajni i nie zastał tam konia. Wieśniacy powiedzieli: „Ty stary głupcze. Powinieneś był sprzedać tego konia. Ale nieszczęście.” A stary człowiek odpowiedział: „Nie jest to ani dobre ani złe. Po prostu jest. Nie oceniajcie tego. Po prostu powiedzcie, że w stajni nie ma konia. To tylko fragment. Nie znamy pełnego obrazu.” Ale mieszkańcy śmieli się ze starca.


 Po kilku dniach biały koń wrócił a wraz z nim całe stado dzikich koni. Wieśniacy znowu się zgromadzili: „Starcze, miałeś rację – to nie było nieszczęście, że biały koń uciekł. To było wielkie błogosławieństwo.” A stary człowiek odpowiedział: „Nie jest to ani dobre, ani złe. Po prostu powiedzcie, że koń wrócił.” 


Nic mu na to nie odpowiedzieli. Ale wiedzieli, że nie ma racji. Stary człowiek miał jedynego syna, który zaczął ujarzmiać dzikie konie. Któregoś dnia spadł z konia i złamał obydwie nogi. Wieśniacy zebrali się i powiedzieli: „Starcze, miałeś rację. Konie okazały się nieszczęściem – twój jedyny syn został kaleką, nie będziesz miał żadnej pomocy na starość”. A stary człowiek odpowiedział: „Jak możecie tak mówić. Nie znamy całego obrazu. Czy znacie całą książkę po przeczytaniu jednej strony?”


Po jakimś czasie w królestwie zaczęła się wojna i wszyscy młodzi chłopcy z wioski zostali powołani do wojska. Wszyscy, za wyjątkiem syna starego człowieka. Wioska była pogrążona w żałobie. Królestwo przegrywało wojnę i pewne było, że większość młodych ludzi nigdy nie wróci do domu. Powiedzieli starcowi: „Znowu miałeś rację – to było szczęście, że twój syn został zrzucony z konia. Jest kaleką, ale przynajmniej jest z tobą”.


A starzec odpowiedział: „Nie jest to ani dobre, ani złe. Nie oceniajcie, bo nie znacie pełnego obrazu.”….



Ano właśnie.

pozdro



Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: zodiakus71 Maj 28, 2011, 23:02:45
Between dzięki za przypomnienie tej opowieści dawno jej już nie słyszałem i jest w tym wiele prawdy . Według mnie zarówno czynienie dobra jak i czynienie zła jest rozwojem , każdy posiada rozum i wolną wolę , reszta to tylko kwestia podejmowania wyborów . Niektórzy rzekomo rozwinięci duchowo wolą wyborów nie podejmować czekając na to co przyniesie im los i godzą się z tym ale czy to można nazwać rozwijaniem się ?


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Maj 28, 2011, 23:59:48
Ano właśnie.... akceptacja zdarzeń to wielka rzecz , trudna bardzo ale.... bo nic nie jest jednoaspektowe nic żadna sytuacja.

Dobrze jest w każdej nawet tej najbardziej destrukcyjnej i przykrej dla nas sytuacji  znaleźć jej pozytyw , dzięki  zrozumieniu którego przemieni się ona na naszą korzyść. 

Ja bynajmniej osiągnęłam  to ( dzięki zdarzeniom egipskim ) przeolbrzymi spokój wewnętrzny i   pewność iż to co robię jest właściwe.
Wiem też iż nikt nie jest w stanie odebrać mi moją tożsamość , zniszczyć moją godność i prawość choćby nie wiem jak manipulował informacjami  i przekręcał sens ich przekazu. To i tak nie ma takiej mocy by zburzyć niczego we mnie.
Od Egiptu stałam się nietykalna dla zewnętrznych    przeciwieństw , dla ich nawet najbardziej niemiłych insynuacji.

Ot  i dzięki zaistnieniu ich  właśnie   przekroczyłam kolejny poziom osobistego rozwoju duchowego.
Była to bardzo trudna lekcja życia bo przeszkody w jej realizowaniu pojawiły się również wewnętrznie ( w grupie) , a spodziewałam się ogromnych zewnętrznych.

A że nie jest to zrozumiałe  obecnie dla wszystkich? No cóż?  zapewne kiedyś będzie.


Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Kahuna Maj 29, 2011, 09:14:44
Cytuj
Chcesz karmić głodne dzieci - świetnie, rób to, ale nie dorabiaj do tego filzofii, że robisz "dobre uczynki", że jesteś "dobry". Kto wie, może karmisz przyszłego gwałciciela swojej córki?
Nonsens,bzdura,rozmydlenia..jaka filozofia..? Karmienie glodnych dzieci jest na pewno uczynkiem dobrym i kazdy kto to robi,ma prawo powiedziec o sobie(o ile to robi z prawdziwej potrzeby serca) jestem czlowiekiem dobrym.A jesli ktorys z dokarmianych okaze sie gwalcicielem -  to nie ma nic wspolnego,zupelnie odrebne dziedziny.
Cytuj
I tak nie przewidzisz wszystkich konsekwencji swojego czynu.
Po prostu żyj.
Wszystkich konsekwencji czynu?A po co?Jesli czynisz dobro,nie musisz martwic sie o jakies "wszystkie konsekwencje".Zataczamy wielkie kolo i wracamy do prapoczatku.?To po kiego grzyba Ci ten "rozwoj duchowy",ktory i tak nie wiadomo czym jest?Zlodzieje,bandyci,pedofile i inni zloczyncy moga powiedziec tez- my po prostu zyjemy...to co robimy jest dla nas dobre.A moze powrot do DEKALOGU jest
najlepsza odpowiedzia?Nawet jesli wyrzucic punkty mowiace o Bogu?Dla mnie  -TAK.I nie potrzeba
tu zadnej filozofii.
Pozdrawiam.



Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 29, 2011, 09:33:02
ta opowieść between jest podobna do tej Valdiego o dwóch mnichach i ślimakach,-
skórtowo to wygląda jak Test Rorschacha- każdy patrzy na to samo, a widzi ci innego.. ;)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: ptak Maj 29, 2011, 11:27:30
A może nie ma żadnego rozwoju?  ;D  Może po prostu  jest tylko życie w jego nieskończonych przejawach?
Może materia i wszystko co w niej, to odbicie ducha, jego piętno? I tak z chaosu, poprzez mniej lub bardziej przypadkowe albo wręcz wymuszone wolną wolą zdarzenia, przejawia się wszelka możliwość? Chociażby wg kodów „świętej geometrii”, która także jest jakąś tam możliwością?

Może nie ma żadnego Boga a jedynie „wędrująca” świadomość? I to ona jest tym życiem, które modeluje na wszelkich możliwych poziomach?
Dobro, zło - to tylko manifestacje zderzeń indywidualnych pól świadomości, odbiory materialnych zmysłów w oderwaniu od szerszego kontekstu.
Jesteśmy żywym „Bogiem”, reagującym na każde poruszenie ducha. Z nieskończonej liczby możliwości, układamy mozaikę naszych światów przy pomocy materialnych puzzli.

Gdy przesuniemy się w polu świadomości, zobaczymy inne krajobrazy i prawdy. I zrozumiemy, że to nasze ograniczenia powodują, iż widzimy u innych mrok. To gra oszukańczych zmysłów z ego na czele, powoduje naszą krótkowzroczność. I tyle.  :)

Ale, by na jakiejkolwiek planecie życie uczynić bardziej znośnym i przyjemniejszym, powinniśmy stosować się do jednej zasady. Nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe. Proste, a takie skomplikowane w wykonaniu.  ;)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: east Maj 29, 2011, 11:58:58
..
( ..) skórtowo to wygląda jak Test Rorschacha- każdy patrzy na to samo, a widzi ci innego.. ;)
songo wiesz, być  może największy "skarb" jeśli chodzi o tzw rozwój duchowy to patrzeć tak, aby widzieć wieloaspektowość sytuacji w których bierzemy udział. Bo to jest dobry wstęp do zrozumienia siebie, innych, świata, tego, że na prawdę jesteśmy systemem naczyń połączonych - JEDNYM ORGANIZMEM. Już samo tylko uznanie tego  faktu zmienia nastawienie do wszystkiego. Bycie dobrym jest po prostu korzystne dla mnie jako ORGANIZMU.
Rozwój duchowy przyrównałbym do postanowienia czy chcę być komórką rakową, czy zdrową.
Zgoda, nie znam całego planu rozwojowego organizmu ( świadomości ), ale wiem, że cząstką tego organizmu jestem, a nawet , że jestem TYM organizmem tylko, że akurat pełniącym swoją rolę w tej konkretnej "komórce" w takim, a nie innym miejscu tego organizmu,a więc mój poziom nasycenia Świadomością jest ograniczony do możliwości, fizycznych funkcji tej komórki ( co nie wyklucza przemiany wewnątrzkomórkowej) . Mogłem wylądować w mniej przyjemnej lokalizacji ;) , ale jestem tutaj i tu mam pełnić swoją rolę. Moje czyny są funkcjami ,które służą całości, choć ja ich nie ogarniam.

Kluczową rolę w takim organicznym postrzeganiu rozwoju duchowego pełni fraktalne prawo samopodobieństwa.

Dokonać rozwoju to na powrót włączyć się w dzieło Jedności właśnie tu gdzie jestem, teraz. To co jest korzystne dla Świadomości jest korzystne dla mnie dlatego staram się postępować wg strategii win-win. Każdy w tym spektaklu ma równie ważną rolę do zagrania bo każdy to "inny ja" . To wynika z bycia, jako całośc , Jednością.

Im więcej dostrzegasz zrozumienia  tego w drugim człowieku tym więcej spójności w życiu. :)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 29, 2011, 12:18:09
east napisałem bardziej ogólnie, nie trzymam się do końca tematu tego wątku,-
zwracam tylko uwagę jak różnobarwne są opinię forumowiczów, i oczywiście- jak to chyba w Bibli jest napisane:
"w różnorodności piękno jest" albo jakoś tak. Rozwój następuje czy tego chcemy czy nie,-
biologicznie organizmy rosną i rozwijają się, umysł się uczy o otoczeniu i sam o sobie,
a duch może się tylko temu przygląda- bo to na jego zlecenie ten miraż ;)

pozdr. :)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: between Maj 29, 2011, 20:35:03
Cytuj
Cytuj
Chcesz karmić głodne dzieci - świetnie, rób to, ale nie dorabiaj do tego filzofii, że robisz "dobre uczynki", że jesteś "dobry". Kto wie, może karmisz przyszłego gwałciciela swojej córki?
Nonsens,bzdura,rozmydlenia..jaka filozofia..? Karmienie glodnych dzieci jest na pewno uczynkiem dobrym i kazdy kto to robi,ma prawo powiedziec o sobie(o ile to robi z prawdziwej potrzeby serca) jestem czlowiekiem dobrym.A jesli ktorys z dokarmianych okaze sie gwalcicielem -  to nie ma nic wspolnego,zupelnie odrebne dziedziny.
Oczywiście, że jeżeli dokarmiany okaże się gwałcicielem, to nie ma nic wspólnego z samym faktem dokarmiania. Nie o to mi chodziło.

Chodziło mi o przyklejanie sobie etykietki 'dobry'

Koniecznie musisz myśleć o sobie 'dobry','prawy'? I z tej "potrzeby serca" coś robić?

Jeżeli chcesz karmić głodne dzieci, to karm ale dlatego, że są głodne, a nie dlatego, że jesteś "dobrym człowiekiem". Jeżeli karmisz dzieci dlatego, że jesteś "dobry" to w pierwszym rzędzie "karmisz" swoje ego, a poźniej dzieci.

Czy jak karmisz siebie samego to robisz to dlatego, że jesteś "dobry"?...
Nie.
Dlatego, że jesteś głodny.

Dlaczego nie przyjąć tej samej optyki w stosunku do innych?
Traktuj innych dokładnie tak, jakbyś traktował samego siebie.


Skąd się wzięła potrzeba "robienia dobrze"? Robienia "dobrych uczynków"? Znowu czuję tutaj macki religii, które mówią o tym, że trzeba sobie nazbierac dobrych uczynków aby zasłużyć na niebo.

Cytuj
Cytuj
I tak nie przewidzisz wszystkich konsekwencji swojego czynu.
Po prostu żyj.
Wszystkich konsekwencji czynu?A po co?Jesli czynisz dobro,nie musisz martwic sie o jakies "wszystkie konsekwencje".Zataczamy wielkie kolo i wracamy do prapoczatku.?To po kiego grzyba Ci ten "rozwoj duchowy",ktory i tak nie wiadomo czym jest?

Jeżeli uważasz, że do czegoś Ci jest potrzebny rozwój duchowy to już sama taka postawa jest zaprzeczeniem rozwoju duchowego.
Rozwój duchowy to skutek. To cel, który osiąga się bez podążania w jego kierunku - niejako przy okazji.

Gdybyś był w stanie przewidzieć wszelkie konsekwencje swoich czynów, to prawdopodobnie ograniczyłbyś swoje działania tylko do najniezbędniejszych rzeczy, jedynie tych potrzebnych do przeżycia. I nie byłoby tak łatwo pomyśleć o sobie 'dobry'. Bo widziałbyś cały łańcuch zdarzeń dobrych i złych wywołanych jedną twoją czynnością. Ale ponieważ widzimy tylko najbliższy skutek, to łatwo popadamy w pułapkę nazywania siebie 'dobrym', czy 'prawym'.


Cytuj
A moze powrot do DEKALOGU jest
najlepsza odpowiedzia?Nawet jesli wyrzucic punkty mowiace o Bogu?Dla mnie  -TAK.I nie potrzeba
tu zadnej filozofii.

Nie rozwiniesz się duchowo jeżeli będziesz stosował Dekalog.

Przykładowo -  nienawidzisz swoich rodziców, ale ponieważ "szanuj ojca swego i matkę swoją" to robisz coś wbrew sobie i np. zapraszasz ich na obiad, a potem męczysz się w ich towarzystwie.
To przecież jakaś bzdura jest.
W imie jakiejś zasady zmuszasz siebie i rodziców do niewygodnej sytuacji...

Ale....

Jeżeli pewnego dnia stwierdzisz, ze stosujesz się do Dekalogu, niejako od siebie, bez żadnych przyczyn, to możesz stwierdzić, że posunąłeś się do przodu w rozwoju duchowym.
Stosowanie się do Dekalogu będzie skutkiem, a nie przyczyną twoich poczynań.

pozdro


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Maj 29, 2011, 21:10:33
Posty o alkoholikach i ich świadomości przeniosłem do: Alkoholizm a rozwój duchowy (http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=6908.0)

Posty, które waszym zdaniem nie powinny tam wylądować zgłoście mi z konkretnym wskazaniem, a przeniosę je do poprzedniego tematu.


Tytuł: Odp: Alkoholizm a rozwoj duchowy?
Wiadomość wysłana przez: acentaur Maj 29, 2011, 21:33:31
between,
Cytuj
Jeżeli uważasz, że do czegoś Ci jest potrzebny rozwój duchowy to już sama taka postawa jest zaprzeczeniem rozwoju duchowego.
Rozwój duchowy to skutek. To cel, który osiąga się bez podążania w jego kierunku - niejako przy okazji.
czy tez wszystko musisz podac jak na talerzu?   ;D


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: arteq Maj 30, 2011, 11:29:23
Według mnie o prawdziwym rozwoju możemy mówić gdy nasze działania czynią dobro i prowadzą nas w stronę dobra. Wydaje mi się, że co poniektórzy mylą kolekcjonowanie doświadczeń właśnie z rozwojem, bo mogę mieć bardzo dużo doświadczeń, a nie pchnie mnie to ani trochę do przodu.

Beetween, idąc konkluzją z Twojego przykładu: byłbyś w stanie stanąć z podniesionym czołem wobec nielicznych którzy przeżyli holokaust, ich rodzi i powiedzieć: to nie było ani dobre ani złe, bo nie znacie całości? Czy: hitlerowcy przecież się rozwijali...


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: east Maj 30, 2011, 12:37:08
arteq a co powiesz na fakt, że odbywają się spotkania byłych żołnierzy niemieckich służących w faszystowskiej machinie zbrodni oraz ich ofiar ? Nazwanie rzeczy po imieniu  : to dobre ,a to złe , to jeszcze nie wszystko. Rozwój następuje wtedy, gdy ludzie uwalniają się od etykietowania siebie nawzajem, gdy uwalniasz siebie od wzorca ofiary ,a swojego wroga od wzorca kata. Gdyby tak nie było to żaden Niemiec nie mógłby stać z podniesionym czołem wobec ofiary holokaustu.

Gdyby przyjąć, że dusza wie co robi - zna kontekstowo zarys swojego ziemskiego żywota - zanim się zdecyduje na wcielenie to należałoby posądzić ją o masochizm .. albo też spróbować znaleźć w tym sens. Sens, który wywraca do góry nogami wszystko co wiemy na temat dobra i zła. Dla wielu ludzi jest to zbyt trudne więc utykają na etapie kata i ofiary.
 


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 30, 2011, 12:52:27
zgadzam się east, z tym że zastanawiam się na tym,-
czy możemy stosować kryteria z poziomu czystej świadomości do poziomu materialnego na którym się aktualnie znajdujemy,
choć sama świadomość takiej opcji j/w pozwala spojrzeć na sprawy w innym świetle.

pozdr :)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: between Maj 30, 2011, 13:14:50
Cytuj
Beetween, idąc konkluzją z Twojego przykładu: byłbyś w stanie stanąć z podniesionym czołem wobec nielicznych którzy przeżyli holokaust, ich rodzi i powiedzieć: to nie było ani dobre ani złe, bo nie znacie całości? Czy: hitlerowcy przecież się rozwijali...

Po pierwsze, nie mieszaj mojej odwagi bądź braku odwagi z tym co sądzą ludzie na temat swojego życia.

Po drugie - myślisz, że ludzie, którzy przeszli piekło nie zastanawiają się dlaczego ich to spotkało?

Po trzecie - skąd wiesz, co ja przeżyłem?

Po czwarte - mieszasz pojęcia - dobry/niedobry niekoniecznie jest tym samym co przyjemne/bolesne, syty/głodny, spragniony/nasycony, zdrowy/schorowany, uśmiechnęty/płaczący, itp, itp

Gdy komukolwiek powiesz o jakimś zdarzeniu, że "nie jest to dobre, ani złe"
to:
ci, którzy "są dalej" tylko pośmialiby się z naiwności betweena.
ci, którzy "są w tym samym" miejscu pokiwaliby ze zrozumieniem głowami.
ci, którzy "którzy są wcześniej" zaczęliby próbować mnie przekonywać, że to oni mają rację.

Można popatrzeć na obóz koncentracyjny jak miejsce ostateczne - ludzie "przyciśnięci do ściany" pokazują swoje prawdziwe oblicza.
Dlatego w niespotykanym natężeniu można tam znaleźć przypadki podłości, gwałtu, nienawiści, itp,
I w równie silnym natężeniu przypadki niespotykanej ofiarności, poświęcenia, itp.

Ani robienie dobra, ani robienie zła nie rozwija nikogo duchowo. Rozwija tylko w robieniu dobra i w robieniu zła.
Wypowiadałem się o dobru i złu w postach, które przeniósł Darek- miejmy nadzieję, że przywróci, bo się całkiem posypał wątek.

pozdro


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: ptak Maj 30, 2011, 14:23:00
Można być szczęśliwym w piekle i nieszczęśliwym w niebie.  ;)
Nie mówiąc już o tym, że niebo i piekło to dwa oblicza tego samego. Są to stany bycia i odczuwania,
a nie miejsca w określonej przestrzeni na zewnątrz.
To we własnej przestrzeni serca i umysłu człowiek tworzy najprzeróżniejsze krainy.

Jednak z doświadczenia wiem, że gdy czynię „dobro”, nawet wg mojego, niedoskonałego  pojmowania,
czuję się znacznie lepiej niż gdy czynię „zło”. Bo wówczas nie podgryza mnie sumienie.  ;D
Czy ma to związek z rozwojem?
Ktoś pewnie powie, że jedynie dogadzam swemu ego, jego samopoczuciu.
Ale, po co w takim razie mamy wmontowane sumienie? Jakiś relikt?
A co z osiąganą wibracją?
Każda jest tak samo miła? Tak samo chętnie przebywamy z każdym człowiekiem?
Bo ja nie mogę tego powiedzieć o sobie.
Niestety, zachodzi tu niejako automatyczne wartościowanie.

Powszechnie uważa się, że rozwój, to wzbogacanie w wiedzę, poszerzanie świadomości, rozumienie.
Czyli widzenie głębiej. I gdy już widzisz jakie skutki niesie określony czyn, dokonujesz wolnego wyboru.
Nie wyboru sterowanego poprzez instynkty i zmysły, a wyboru na wskroś mądrego. Bez krzywdzenia innych i siebie.
I znów możemy dyskutować, czym jest krzywda.
Ale będąc wysoko, posiada się rozwiniętą empatię. Czuje się każdy ból bliźniego.
Chociaż nie zawsze da się uniknąć jego powodowania.
Czasami zadanie bólu wynika z miłości.  Dla dobra.
Ha, i wracamy do punktu wyjścia. Czym jest dobro i zło?
Istna karuzela…  ;D


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 30, 2011, 14:27:32
Ptaku można relatywizować bez końca, i nie przeczę że to co piszesz jest!,-
ale jak ci ktoś utnie palca to co powiesz?
dziekuję, kocham cię ?? ;D


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: ptak Maj 30, 2011, 14:33:05
Zależy, z jakiego powodu utnie.  ;D


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 30, 2011, 14:35:03
Zależy, z jakiego powodu utnie.  ;D

ja też cię kocham............. :D


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: ptak Maj 30, 2011, 14:41:10
Zależy, z jakiego powodu utnie.  ;D

ja też cię kocham............. :D

Ale przecież nic Ci nie obcięłam…   :D


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 30, 2011, 14:47:29
Zależy, z jakiego powodu utnie.  ;D

ja też cię kocham............. :D

Ale przecież nic Ci nie obcięłam…   :D

to fakt, ale przez ciebie śmieje się do monitora- to wystrarczy :D


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: ptak Maj 30, 2011, 14:50:36
Cytat: songo
to fakt, ale przez ciebie śmieje się do monitora- to wystrarczy  :D

A żebyś Ty widział, jak ja się śmieję!  :D
Ciekawe, czy posuniemy się przez to w rozwoju?  ;D 


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: between Maj 30, 2011, 14:54:14
[...]
Ale, po co w takim razie mamy wmontowane sumienie? Jakiś relikt?
Albo inaczej 'moralność' - co lub kto je ukształtowało?
Może to rodzaj pewnego "treningu", któremu poddało się za młodu i tak już zostało?
Treningu (programowania), który wynika z przebywania w określonym kręgu kulturowym, itp.

Zauważ, że te same czyny w różnych kulturach mają czasami zupełnie inny wydźwięk - w jednych są uważane za bestialskie, w innych za właściwe.
To jak to jest?

pozdro


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: ptak Maj 30, 2011, 15:00:38
Cytat: between
Zauważ, że te same czyny w różnych kulturach mają czasami zupełnie inny wydźwięk - w jednych są uważane za bestialskie, w innych za właściwe.
To jak to jest?

No tak, tylko że sumienie jest również „kulturowe”, czyli dostosowane do warunków, w których przebywa jego nosiciel.
Inaczej nie spełniałoby swojej roli.

Pozdrawiam  :)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 30, 2011, 15:01:29
[...]
Ale, po co w takim razie mamy wmontowane sumienie? Jakiś relikt?
Albo inaczej 'moralność' - co lub kto je ukształtowało?
Może to rodzaj pewnego "treningu", któremu poddało się za młodu i tak już zostało?
Treningu (programowania), który wynika z przebywania w określonym kręgu kulturowym, itp.

Zauważ, że te same czyny w różnych kulturach mają czasami zupełnie inny wydźwięk - w jednych są uważane za bestialskie, w innych za właściwe.
To jak to jest?

pozdro

to coś "sumienie" może być własnie miernikiem poziomu rozwoju duchowego??
..i chyba nie ma to nic wspólnego z szerokością geograf.



Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: between Maj 30, 2011, 22:28:56
Cytat: between
Zauważ, że te same czyny w różnych kulturach mają czasami zupełnie inny wydźwięk - w jednych są uważane za bestialskie, w innych za właściwe.
To jak to jest?

No tak, tylko że sumienie jest również „kulturowe”, czyli dostosowane do warunków, w których przebywa jego nosiciel.
Inaczej nie spełniałoby swojej roli.

No oczywiście, że tak. Ale chodźby z tego powodu  nie może być miernikiem rozwoju.

Jeżeli w Bagdadzie na rynku detonuje się bojownik islamski to z jego punktu widzenia jest to najwyższe poświęcenie za ojczyznę i walka z wrogą religią.
Z punktu widzenia żołnierza amerykańskiego, coś co zrobił bojownik to terroryzm i czyn godny najwyższego potępienia.
Ten sam amerykański żołnierz wg swojego sumienia wykonuje coś wspaniałego czyli wprowadza tam demokrację.
A czyn żołnierza amerykańskiego wg sumienia islamskiego wojownika to czyn haniebny.

Obaj są ludźmi, obaj mają sumienie ale jakże różnie ukształtowane.
W naszym kręgu kulturowym ukształtowanym (czy tego chcemy czy nie) przez chrześcijański system wiary mamy mniej lub bardziej chrześcijańskie sumienia.
Stąd np. zabranie komuś jego rzeczy jest kradzieżą i czynem godnym potępiania. I stąd np kodeks karny przewiduje kary za kradzież.

Ale już wg. poglądów komunistycznych wszystkie rzeczy należą do wszystkich i nie ma czegoś takiego jak kradzież. A nawet więcej. Komunistyczny kodeks praw dopuszcza zabieranie komuś jego własności, aby stało się dostępne dla wszystkich.

Krótko mówiąc - sumienie jest jak d..a, każdy ma swoje.
I każde sumienie może być dowolnie ukształtowane. A tym co je kształtuje jest największy egoista na świecie czyli społeczeństwo, w którym człowiek żyje. Albo idea, której człowiek jest wyznawcą.

I potem z tego powodu wybuchają wojny - wojują "sumienia" narodów.

Cytuj
to coś "sumienie" może być własnie miernikiem poziomu rozwoju duchowego??
..i chyba nie ma to nic wspólnego z szerokością geograf.

Ale wg jakiego kodeksu? Skoro ile społeczeństw - tyle kodeksów.
I jak to mierzyć  - jestem tym bardziej rozwinęty im mam spokojniejsze sumienie czy wręcz przeciwnie bo mam świadomość popełniania błędów?

Moim zdaniem - nie tędy droga.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: acentaur Maj 30, 2011, 22:48:04
between,
Cytuj
Krótko mówiąc - sumienie jest jak d..a, każdy ma swoje.
ale to jest bardzo cenne, bo stosownie do naszego poziomu rozwoju mamy własny, indywidualny,
osobisty, niewymienialny a co najważniejsze, nie podlegający naszej świadomej obróbce i wpływom,
duchowy moduł . Kiedy w skupieniu myślimy, to i słyszymy własne myśli, czyli jakaś część nas je słucha
co w myślach artykuujemy. A z sumieniem jest inaczej, ono włącza się samo, ta sama część nas to słyszy ale to nie my myślimy.  :)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: between Maj 31, 2011, 07:20:34
between,
Cytuj
Krótko mówiąc - sumienie jest jak d..a, każdy ma swoje.
ale to jest bardzo cenne, bo stosownie do naszego poziomu rozwoju mamy własny, indywidualny,
osobisty, niewymienialny a co najważniejsze, nie podlegający naszej świadomej obróbce i wpływom,
duchowy moduł .
Osobisty?
Indywidualny?

Chyba nie mogę się z tym zgodzić.
Sumienie to wewnętrzny głos, ale ukształtowany w okresie kiedy byłeś dzieckiem  i chłonąłeś jak gąbka co to Ciebie mówili starsi.  To taki system wartości, ale nie Twój, tylko społeczeństwa w którym żyjesz. Rodziców, szkoły, religii, itp.

Czy on jest osobisty?... może tak, bo w pewnym sensie "czujesz" go w sobie.
Czy indywidualny?... I tak i nie. Indywidualny, bo ile ludzi, tyle sumień.
Ale przecież ten wzorzec ukształtowało społeczeństwo więc na danym obszarze większość ludzi ma podobny system wartości. Ci, którzy się tego systemu wyłamują nazywani są "nieprzystosowani społecznie".

Nie można go traktować jako niezmienny wzorzec i na nim się opierać przyjmują go jako miernik rozwoju duchowego, skoro ten wzorzec zależny jest od kultury, w której wyrastasz.
I nie można go traktować jako "swój" skoro został narzucony. Być może z dobrych intencji, ale jednak.
Rodzice Ci mówili - tego nie wolno, to wolno, to jest dobre, to jest złe, itp, itp. To konieczne, abyś w ogóle był w stanie egzystować w społeczeństwie, ale z drugiej strony, to największy hamulec Twojego postępowania.

Nie mówimy - nie pozwalam sobie na to, ponieważ jest to złe.
Mówimy raczej "sumienie mi nie pozwala".
Ciekawe dlaczego?
Chyba dlatego, że gdzieś głębiej czujemy, że sumienie nie przynależy do nas.
To coś jak w stylu - nie mogę tego czy tego zrobić, bo takie są przepisy, bo mi "kodeks" nie pozwala.
Taki cenzor moich postępowań? Wewnętrzny/zewnętrzny policjant?...
Hmm.


pozdro


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 31, 2011, 07:47:09
..a więc twierdzisz between, że sumienie ponad wolna wola?, i niezgodzę się do końca że sumienie zawiera indoktrynacje z czasów dzieciństwa,-
jest wiele przykładów łachudrów z b.dobrych rodzin i odwrotnie..hmm?


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: between Maj 31, 2011, 08:24:22
..a więc twierdzisz between, że sumienie ponad wolna wola?,
Nie rozumiem za bardzo "sumienie" ponad wolną wolę?

Moim zdaniem sumienie ma wielki wpływ, ale nie ostateczny. Wolna wola jest ponad sumieniem.
Często odwołujemy się do sumienia bo nie wiemy skąd się wzięło i myślimy o nim jak czymś w rodzaju "głos Boga w sobie" - znowu religijne macki czuje.
Ale czasami robimy coś "wbrew sumieniu" - czyli mamy możliwość przeciwstawienia się temu.

Cytuj
i niezgodzę się do końca że sumienie zawiera indoktrynacje z czasów dzieciństwa,-
jest wiele przykładów łachudrów z b.dobrych rodzin i odwrotnie..hmm?
Ile pamiętasz z okresu 0-3 lata?
Podejrzewam, że niewiele (tylko jakieś traumatyczne przeżycia) albo wcale.
A przecież 2 letnie dzieci już mówią, praktycznie wszystko rozumieją.
To jest właśnie ten okres kiedy społeczeństwo wychowuje małego człowieczka programując jego "sumienie".
A potem nie wiesz dlaczego masz takie a nie inne poglądy, przekonania, że masz takie, a nie inne "sumienie".

Jak takiemu małemu powiesz - "nie wolno bić kolegi", to on to zapamięta.
I jako starsze dziecko nie będzie biło kolegi samo nie wiedząc dlaczego.

Indoktrynacja czasami się nie udaje bo na to nakłada się jeszcze wiek duszy. I to ona tutaj rządzi. I możesz sobie indoktrynować ile chcesz. 
"Stare" dusze same wyzwolą się z indoktrynacji i pójdą swoją drogą. Niezrozumiałą dla rodziców.
"Młode" są odporne na indoktrynacje, bo nie dorosły do danego systemu wartości. Jest dla nich zbyt trudny, skomplikowany. Prędzej wybiorą łatwiejszą drogę, ucieczkę.

Zwykle tak jest, że dusze wybierają poziom indoktrynacji adekwatny do swojego rozwoju, aby po okresie wychowywania znajdować się w tym samym miejscu w jakim zakończyły ostatnią przygodę. Aby kontynuować to co zaczęły.
Ale czasami jest inaczej.  Po to aby pomóc swoim rodzicom, a czasami aby pomóc swoim dzieciom. Ale to inny temat.

pozdro


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: ptak Maj 31, 2011, 09:57:30
Between, nie mogę zgodzić się z Tobą, że sumienie, to produkt wychowania.
Produktem wychowania są wpojone nam wartości, przekonania, ego,  itp.
Zaś sumienie, to głos raczej niezależny od tych wpływów. Mimo, że na co dzień kierujemy się normami społecznymi,
to jednak często, mimo ich stosowania odzywa się ten cichy, wewnętrzny głos, który mówi nam,
że jednak mimo zgodności z prawem (szeroko pojętym) postępek nasz jest niewłaściwy, krzywdzący.

Jest to prawo jakby wyższego rzędu.

Każda dusza ma wbudowany ten moduł. Jednak egzystencja w ciele zaburza często połączenie
z owym duchowym pierwiastkiem w sobie, właśnie poprzez przyswojenie narzuconych nam norm.
Stajemy nieraz w konfliktowej sytuacji, gdy wybierać musimy między zwyczajowymi zachowaniami
a nakazem płynącym z najgłębszych pokładów naszej duchowej istoty.

Można sumienie zagłuszać wolną wolą. Jednak ono, szczególnie w sytuacjach dla nas ważnych
z punktu widzenia rozwoju duszy, da o sobie znać. I znów wolną wolą, albo wybierzemy wewnętrzny nakaz,
albo zgodność z wychowaniem, głosem ego itp. Czyli z uwarunkowaniami zewnętrznymi.

I wiek duszy faktycznie ma tu znaczenie. Im bardziej dojrzała, tym bardziej niezależna na zewnętrzne wpływy.
Wrażliwość, także jest efektem otwartości na nasz wewnętrzny głos.

Pozdrawiam  :)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: east Maj 31, 2011, 10:40:16
Moim zdaniem sprowadzenie sumienia do roli kontrolnego programu to nadużycie, ale z kolei dostrzegam tok rozumowania between , że naleciałości kulturowe, albo też inaczej  - osadzenie - w określonej fizycznej siatce rzeczywistości grupowej ma wpływ również na sumienie. Nie mamy sumienia zabić zwierzęcia ,ale są ludzie, którzy takich skrupułów nie mają, to jest ich zawód (np rzeźnik ). Choć nie mamy sumienia by zabić ,to nasze sumienie milczy ,gdy kupujemy szyneczkę babuni nakręcając tym samym morderczy biznes. Nie mamy sumienia skarcić wrażliwego dziecka, ale to samo sumienie podpowiada nam, że jeśli tego nie zrobimy, to dziecko nabędzie nieprawidłowy wzorzec i kiedyś samo siebie skrzywdzi.
Nie mamy sumienia sprawiać ludziom cierpienia, ale często tak się dzieje, że sprawiamy. W tym kontekście pojawia się też pytanie o tzw " fałszywe sumienie" . No bo co, jeśli sumienie się myli ?

A może wcale się nie myli. Może to nam się wydaje tylko, że nie mamy wyjścia i musimy postąpić wbrew sumieniu według realiów. W takim razie tzw realia są chore bo wymuszają chore zachowania.
I tutaj wkracza umysł, logika, rozum, chłodna kalkulacja. Dokonujemy wyborów na podstawie tego , co wiemy o świecie. Tego co uważamy , że wiemy o nim. Na szczęście granice poznania można i trzeba przesunąć , a wtedy dochodzą nowe dane w oparciu o które zmieniamy swój świat, albo i nie - zgodnie z sumieniem ;) . Na szczęście, czy nieszczęście dla niektórych - rozwój duchowy nigdy nie ustaje .. może właśnie po to mamy sumienie ?



Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: between Maj 31, 2011, 10:48:32
Between, nie mogę zgodzić się z Tobą, że sumienie, to produkt wychowania.
Produktem wychowania są wpojone nam wartości, przekonania, ego,  itp.

Ok, jasne, rozumiem Twój punkt widzenia,

Przeprowadź eksperyment -

pomyśl sobie o czymś, czego nie robisz, bo nie pozwala Ci na to sumienie. (np. kradniesz komuś pieniądze)
a potem wyobraź sobie, że nikt nigdy się nie dowie o tym co zrobiłaś (np. nikt nigdy nie zauważy straty)

Zauważ, jak zmienia się wewnętrzne postrzeganie tego czynu.

A potem dołóż jeszcze do tego, że np. te pieniadze są potrzebne aby kupić lekarstwa i bez nich umrzesz.

Dalej masz jakieś opory?

Cytuj
Zaś sumienie, to głos raczej niezależny od tych wpływów. Mimo, że na co dzień kierujemy się normami społecznymi,
to jednak często, mimo ich stosowania odzywa się ten cichy, wewnętrzny głos, który mówi nam,
że jednak mimo zgodności z prawem (szeroko pojętym) postępek nasz jest niewłaściwy, krzywdzący.

Ale potrafisz znaleźć granicę między sumieniem "społecznym" a "sumieniem boskim"?
Oba podpowiadają Ci co jest "dobre" a co "złe"? A przecież mówiliśmy o tym, że cieżko znaleźć prostą odpowiedź w pytaniu o dobro i zło.

Mówisz o normach społecznych, których nie łamiesz, ale i tak czujesz się źle....
Muszę to jakoś głębiej przemyśleć.

Mam wrażenie, że koniecznie chcielibyśmy aby to nasze sumienie prowadziło nas do dobrego, kochającego Boga...
Ale przecież "dobry, kochający Bóg" to taki sam dogmat jak "Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza a za złe karze"....


pozdro


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: east Maj 31, 2011, 11:14:44

Przeprowadź eksperyment -

pomyśl sobie o czymś, czego nie robisz, bo nie pozwala Ci na to sumienie. (np. kradniesz komuś pieniądze)
a potem wyobraź sobie, że nikt nigdy się nie dowie o tym co zrobiłaś (np. nikt nigdy nie zauważy straty)

Zauważ, jak zmienia się wewnętrzne postrzeganie tego czynu.

A potem dołóż jeszcze do tego, że np. te pieniadze są potrzebne aby kupić lekarstwa i bez nich umrzesz.

Dalej masz jakieś opory?

Tak , mam opory, ale jeśli dołożę do tego że bez tych pieniędzy umrze niewinne dziecko ,mniejsza o mnie, a nie ma komu pomóc, to moje sumienie zamilczy..

Kiedyś ,nie wiem jak jest teraz, szczególnie jesienią, czy zimą, zdesperowani głodni ludzie , żebracy, włamywali się do sklepów spożywczych zza szyb których wabiły ich półki uginające się od jedzenia. Jak ten człowiek nie miał sumienia popełnić kradzieży ? Nie miał bo był głodny i bezdomny. Nikt mu nie miał czego już zabrać, czego pozbawić ,bo niczego nie posiadał. Nawet godności. Ale mądrość sumienia podpowiada żebrakowi, aby spokojnie skonsumował tyle ile się da i poczekał na policję. Zabiorą go do ciepłej celi w której jest sucha prycza. Może podadzą kubek wody. Może nawet zamkną na całą zimę i będą żywić ?
Chyba, że będą mieli sumienie wyrzucić na mróz... ale przecież nie powinni, bo prawo to prawo.
Czasami sumienie potrafi wykorzystać system :)

A gdzie sumienie tych, którzy wyrzucają nie sprzedaną żywność po utracie przydatności do spożycia na śmietnik zamiast rozdać ją , choćby i w ostatnim dniu upływu przydatności do spożycia głodującym ? Albo nawet sprzedają po upływie terminu przydatności !!
W pewnym markecie nieopodal gdzie mieszkam oficjalnie ogłaszają, że za znalezienie na półce przeterminowanego produktu zwracają min 5 zł lub równowartość zakupionego towaru.

A co na to sumienie ? Korporacje i Systemy go nie mają.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: ptak Maj 31, 2011, 11:30:30
Cytat: between
Przeprowadź eksperyment -

pomyśl sobie o czymś, czego nie robisz, bo nie pozwala Ci na to sumienie. (np. kradniesz komuś pieniądze)
a potem wyobraź sobie, że nikt nigdy się nie dowie o tym co zrobiłaś (np. nikt nigdy nie zauważy straty)

Zauważ, jak zmienia się wewnętrzne postrzeganie tego czynu.

A potem dołóż jeszcze do tego, że np. te pieniadze są potrzebne aby kupić lekarstwa i bez nich umrzesz.

Dalej masz jakieś opory?

Tak, mam opory.  :)
Nie wiem jak zachowałabym się w przypadku zagrożenia życia i czy gdy nie byłoby innej możliwości, nie ukradłabym tych pieniędzy.
Jednak, mimo wybrania wyższej wartości, czyli ratowanie życia, czułabym niewłaściwość popełnionego czynu.
Prawdopodobnie po fakcie kradzieży, sumienie zmusiłoby mnie do przyznania się i zadośćuczynienia w miarę możliwości.
Dopiero wówczas sytuacja stałaby się czysta.

Cytat: between
Ale potrafisz znaleźć granicę między sumieniem "społecznym" a "sumieniem boskim"?
Oba podpowiadają Ci co jest "dobre" a co "złe"? A przecież mówiliśmy o tym, że cieżko znaleźć prostą odpowiedź w pytaniu o dobro i zło.

Mówisz o normach społecznych, których nie łamiesz, ale i tak czujesz się źle....
Muszę to jakoś głębiej przemyśleć.

Mam wrażenie, że koniecznie chcielibyśmy aby to nasze sumienie prowadziło nas do dobrego, kochającego Boga...
Ale przecież "dobry, kochający Bóg" to taki sam dogmat jak "Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza a za złe karze"....

Sumienie, to sumienie. Ani społeczne, ani boskie w rozumieniu religijnym.
To połączenie z czymś więcej, niż potrafimy to sobie wyobrazić. Już sam fakt, że działa w każdym człowieku
i potrafi najgorszego złoczyńcę przebudzić, gdy on tego zapragnie - rodzi podejrzenie o jego wyjątkowości
i niepodleganiu żadnym ziemskim czynnikom.
Także fakt, że nie łamie wolnej woli a jedynie ją delikatnie stymuluje, również o czymś świadczy.

Zatem, czym jest sumienie?  :)




Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: arteq Maj 31, 2011, 11:42:23
Between, czy naprawdę myślisz, że dla uczciwego człowieka ma to jakiekolwiek znaczenie? Nie moje to nie moje i tyle, bez względu na to czy kogoś to dotknie czy też nie. To nie ważne, że nikto się nie dowie, ważne, że ja będę o tym wiedział...
Zgodzę się jednak, że dla wielu ludzi taki czynnik zmienia diametralnie postrzeganie - pytanie czy oni są czy nie są rozwinięci duchowo...


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: ptak Maj 31, 2011, 11:45:07
Cytat: east
A co na to sumienie ? Korporacje i Systemy go nie mają.

Nie mają, bo sumienie przypisane jest do indywidualnej duszy i tylko przez nią może się przejawiać.
To ludzie zatrudnieni w korporacjach mogą wpływać na ustanowienie mądrzejszych, bardziej moralnych praw korporacyjnych.

System narzuca prawo.
Ale, jakie jednostki, takie społeczeństwa. Jakie społeczeństwa, taki system.
A wszystko sprowadza się do łamania sumienia na poziomie indywidualnym.  :)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: between Maj 31, 2011, 11:51:23
heh, może ja jestem dziwny,
ale gdyby nikomu nie stała się krzywda, nikt by niczego nie stracił i nikt by się o tym nie dowiedział,
to nie pogardziłbym dodatkowym milionem na koncie ;)

pozdro


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 31, 2011, 11:55:50
heh, może ja jestem dziwny,
ale gdyby nikomu nie stała się krzywda, nikt by niczego nie stracił i nikt by się o tym nie dowiedział,
to nie pogardziłbym dodatkowym milionem na koncie ;)

pozdro


takiej pewności nigdy nie mamy, ale w sytuacji "sam na sam"- decyduje właśnie sumienie.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: between Maj 31, 2011, 12:02:58
mówię o sytuacji, kiedy mamy pewność -

np. znalazłeś pudło dolarów w swoim własnym ogródku. Np. pojemnik ze zrzutów dla AK w czasie wojny.
Dawno zostały zaksięgowane, dawno zostały "wydane", dawno juz "przepadły".
A tu nagle dostajesz "mannę z nieba".
I co?.. Oddasz? Komu?

Ja bym się nikomu nie przyznał tylko sobie pojechał na fajne wczasy. Albo bym kupił zaj....stą kolejkę i  się pobawił z dzieckiem.

pozdro :)

ps. jak nagle zaczną znikać fajne lokomotywki i wagony ze sklepów to znaczy, że mi "spadło z nieba"


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 31, 2011, 12:08:29
ok- a więc też pewnie bym wykorzystał takie znalezisko dla siebie,-
choć z drugiej strony może już zbyt długo żyje, ale doszedłem do przekonania że coś takiego jak "za darmo" na tym poziomie rzeczywistości w ogólnym rozrachunku- po prostu nie istnieje ;)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: between Maj 31, 2011, 12:18:21
ok- a więc też pewnie bym wykorzystał takie znalezisko dla siebie,-
choć z drugiej strony może już zbyt długo żyje, ale doszedłem do przekonania że coś takiego jak "za darmo" na tym poziomie rzeczywistości w ogólnym rozrachunku- po prostu nie istnieje ;)

No widzisz. Czyli jednak. Nie Twoje, ale skorzystasz... bo nikt nie wie, nikt nie straci, itp...
Czyli nie naruszasz społecznych norm. I sumienie nie czuje się dotknięte.
Społeczeństwo o tym nie wie więc się nie boisz konsekwencji.

I podejrzewam, że większość by tak zrobiła. Co by to komu szkodziło?

Część by nie wzięła - bo mimo, że społeczeństwo nie "widzi", to jeszcze wierzą, że jest taki jeden Ktoś, kto "widzi".
Czyli taki Super Nadzorca, który wszystko i wszędzie widzi.
I owszem, są "uczciwi". Ale nie dlatego, że mają odwagę, tylko dlatego, że się boją.

pozdrawiam


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 31, 2011, 12:22:58
between to że skorzystam z okazji, nie znaczy że sumienie będzie czyste,-
wręcz przeciwnie, co podkreśliłem w inny sposób w drugim wersie.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: ptak Maj 31, 2011, 12:31:48
Akurat ten przykład ze znaleziskiem pojemnika dolarów w ogródku nie wiele ma wspólnego z sumieniem.
Sumienie wkracza wówczas, gdy popełniasz czyn kogoś krzywdzący.

Gdy krzywdzisz kogoś, krzywdzisz siebie. A sumienie tego strzeże.
Czyli, jakby nie dopuszcza do autodestrukcji. Bo krzywda pozbawia energii. Im więcej krzywd,
tym mniej energii, aż do jej zaniku. Straszna wizja.  ;)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: between Maj 31, 2011, 12:32:10
between to że skorzystam z okazji, nie znaczy że sumienie będzie czyste,-
wręcz przeciwnie, co podkreśliłem w inny sposób w drugim wersie.

Ciekawe jakie sumienie mają ludzie, żyjący w plemionach które nie znają pojęcia własności. :)

pozdro

Edit1:
Akurat ten przykład ze znaleziskiem pojemnika dolarów w ogródku nie wiele ma wspólnego z sumieniem.
Sumienie wkracza wówczas, gdy popełniasz czyn kogoś krzywdzący.

Gdy krzywdzisz kogoś, krzywdzisz siebie. A sumienie tego strzeże.
Czyli, jakby nie dopuszcza do autodestrukcji. Bo krzywda pozbawia energii. Im więcej krzywd,
tym mniej energii, aż do jej zaniku. Straszna wizja.  ;)


Celne.
Szacun.
Berecik z główki.



Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: east Maj 31, 2011, 12:36:15
Between, czy naprawdę myślisz, że dla uczciwego człowieka ma to jakiekolwiek znaczenie? Nie moje to nie moje i tyle, bez względu na to czy kogoś to dotknie czy też nie. To nie ważne, że nikto się nie dowie, ważne, że ja będę o tym wiedział...
Zgodzę się jednak, że dla wielu ludzi taki czynnik zmienia diametralnie postrzeganie - pytanie czy oni są czy nie są rozwinięci duchowo...

Powietrze też jest nie moje, wiem o tym, ale oddycham nim, mam do niego prawo , woda w rzece również, darmowa energia (wiatrowa, solarna np ) są nie moja, a mam prawo po to wszystko sięgnąć i z tego korzystać. Życie jest ... moje czy nie moje, ale mam prawo żyć. Problem pojawia się w momencie regulacji tego, w jaki sposób korzystać i w jaki sposób żyć.

Ujęcia wody już nie są Twoje, za dostęp do energii ( na bazie paliw ,które należą do Narodu ) musisz płacić , za zdrowie płacisz .. chociaż woda, zdrowie i energia są  Twoje ,każdego. Nie niczyje. Rozwój duchowy polega między innymi na zrozumieniu właściwych relacji nadrzędności i podrzędności. Czy na prawdę człowiek w tym systemie jest  istotą nadrzędną ? Póki co jest to rzecz umowna, tylko , że nikt Ciebie o zdanie nie pytał.Do umowy zostałeś włączony jako strona w chwili urodzenia się w określonym systemie. Nadają ci numer, szczepią, włączają w ramki społeczne. System uczy, wychowuje, nadaje prawa i obowiązki, nagradza i karze. Najpierw Twoich rodziców. Potem i Ciebie. Tak to wszystko znamy , o tym wszystkim wiemy tak już jest i uznajemy to za normalne.. Wszytko w imię ludzkiego dobra .. niby.

Ale pojawia się pytanie czy jest w porządku wypełniać umowy, których nigdy nie zawierałeś ?

Cytat: east
A co na to sumienie ? Korporacje i Systemy go nie mają.

(..)
System narzuca prawo.
Ale, jakie jednostki, takie społeczeństwa. Jakie społeczeństwa, taki system.
A wszystko sprowadza się do łamania sumienia na poziomie indywidualnym.  :)

Gdzieś w tym łańcuszku "jednostki-społeczeństwo-system" po drodze ginie sumienie ..ciekawe w jaki sposób ? A to jest już kwestia rozwojowa ..


between

Cytuj
No widzisz. Czyli jednak. Nie Twoje, ale skorzystasz... bo nikt nie wie, nikt nie straci, itp...
Czyli nie naruszasz społecznych norm. I sumienie nie czuje się dotknięte.
Społeczeństwo o tym nie wie więc się nie boisz konsekwencji.
To na przykład tak, jakbyś jako jedyna osoba na świecie odkrył nieograniczony dostęp do darmowej energii i zaczął z tego korzystać tylko dla siebie. Byłbyś zupełnie wolny ?
A sumienie by nie gryzło, że znalazłeś coś , co do Ciebie nie należy, ale nikt inny - może bardziej potrzebujący - nie skorzysta ?
Może wykorzystałbyś tą energię do celów transportowych na przykład zakładając firmę przewozową ,ale dzięki darmowej energii mógłbyś obniżyć stawki na rynku. Ty zarabiasz, ale inni ,wierz mi ,nazwą Cię złodziejem hehe . Bo wg nich okradasz  . I tu wkracza system regulacji ,który "oni" popierają po to ,abyś Ty nie skorzystał ! Polacy ten system potrafili rozbudować do absurdu :)
Jeśli natomiast ktoś wysoko rozwinięty ( nie twierdzę, że nim nie jesteś ) odkrywa nieograniczone zasoby to po prostu dzieli się nimi za darmo ze wszystkimi. Lecz i tutaj też czyhają na niego niebezpieczeństwa , bo zagraża Systemowi regulacji. System takich ludzi ucisza, konfiskuje im wynalazki, albo przeciąga na swoją stronę. Jak do tej pory sumienie miało  swoją cenę, bo potencjalni wynalazcy siedzą cicho. A mogliby przyczynić się do uratowania milionów ludzkich istnień.
 

Ptaku

Cytuj
Sumienie wkracza wówczas, gdy popełniasz czyn kogoś krzywdzący.

Zawsze znajdzie się ktoś pokrzywdzony ;) Na przykład Państwo. Between od znalezionej kwoty musisz zapłacić podatek ! Wyjątek stanowi znalezienie meteorytu. Poważnie. Te kamienie są bardzo cenne, ale prawo nie przewiduje opodatkowania tego, co nie pochodzi z Ziemi :)) 



Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 31, 2011, 12:37:44
between to że skorzystam z okazji, nie znaczy że sumienie będzie czyste,-
wręcz przeciwnie, co podkreśliłem w inny sposób w drugim wersie.

Ciekawe jakie sumienie mają ludzie, żyjący w plemionach które nie znają pojęcia własności. :)

pozdro


tak jak wcześniej napisałem- dla mnie sumienie jest bardziej odbiciem poziomu rozwoju ducha, a nie ziemskiej idoktrynacji w dzieciństwie,-
tak więc kwestia miejsca ur. ma tu drugorzędne znaczenie, choć może mieć związek taki że:
starsze dusze potrzebują bardziej skomplikowanych "lekcji"- więc nie inkarnują się w środowiskach zbyt prostych w egzystencji- czytaj plemiona am. płd. np.

pozdr.

edit- no bo jaki poziom trudności miałaby "lekcja" bez dylematów moralnych?


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: between Maj 31, 2011, 13:10:21
podatek ! Wyjątek stanowi znalezienie meteorytu. Poważnie. Te kamienie są bardzo cenne, ale prawo nie przewiduje opodatkowania tego, co nie pochodzi z Ziemi :)) 
No i musiałeś się wygadać? ;) Teraz pewnie poprawią prawo.
A przecież mówiłem - "manna z nieba". Z NIEBA! :) Nie z Ziemi.

No dobra, krzywda krzywdą - ale jak ją zdefiniować? Bo coś czuje, że pojęcia dobra/zła jakoś tutaj nie pasują.

pozdro


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: ptak Maj 31, 2011, 13:17:46
Cytat: between
No dobra, krzywda krzywdą - ale jak ją zdefiniować?

Przy pomocy sumienia, właśnie.  :D


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: arteq Maj 31, 2011, 13:28:26
np. znalazłeś pudło dolarów w swoim własnym ogródku. Np. pojemnik ze zrzutów dla AK w czasie wojny.
Dawno zostały zaksięgowane, dawno zostały "wydane", dawno juz "przepadły".
A tu nagle dostajesz "mannę z nieba".
I co?.. Oddasz? Komu?
Tutaj nwet nie trzeba za bardzo kombinować - namierzyć pierwsze lepsze zrzeszenie żołnierzy AK, sprawdzić członków, przejechać się po ich adresach zamieszkania... idę o zakład, że lwia część żyje bardzo skromniutko i potrzebuje środków na utrzymanie, vel podreperowanie zdrowia. Karnet do prywatnej przychodni przydałby się.

edit: between, nie rozumiem dlaczego zakładasz, że jeżeli ktoś jest bardzo uczciwy czy bezinteresowny to musi to robić pod batem? czyżby nie mieściło Ci się w głowie, że może być inaczej? Mi się mieści bo dane jest mi spotykać takie osoby.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: between Maj 31, 2011, 13:30:06
Cytat: between
No dobra, krzywda krzywdą - ale jak ją zdefiniować?
Przy pomocy sumienia, właśnie.  :D

A jak taki between nie ma sumienia? Tylko by się bogacił manną z nieba i puszczał lokomotywki?

To jak? Znaczy się już kaplica? Finito?  ???

Wiedziałem, że tak się to skończy jak za dużo będę rozmyslał.
Że jak już ostatecznie zaprzeczę sam sobie to co mi zostanie?  ::)

pozdro

Edit:

Tutaj nwet nie trzeba za bardzo kombinować - namierzyć pierwsze lepsze zrzeszenie żołnierzy AK, sprawdzić członków, przejechać się po ich adresach zamieszkania... idę o zakład, że lwia część żyje bardzo skromniutko i potrzebuje środków na utrzymanie, vel podreperowanie zdrowia. Karnet do prywatnej przychodni przydałby się.
No, idea słuszna. Pomóc bliźniemu w potrzebie.
Ale gdyby chcieć wykorzystać te pieniądze zgodnie z przeznaczeniem, to trzebaby kupić parę pistoletów maszynowych, skrzynkę amunicji i dawaj, walczyć z hitlerowcami.
Ale zgadza się, lepiej pomóc potrzebującym.

Cytuj
edit: between, nie rozumiem dlaczego zakładasz, że jeżeli ktoś jest bardzo uczciwy czy bezinteresowny to musi to robić pod batem? czyżby nie mieściło Ci się w głowie, że może być inaczej? Mi się mieści bo dane jest mi spotykać takie osoby.
Moja głowa jest dość pojemna, więc wiele rzeczy mi się mieści.

Oczywiście, że są ludzie bezinteresowni. To nieliczne jednostki.
Są także ludzie "bezinteresowni". Czyli tacy co są interesowni, ale udają że są bezinteresowni. Większość. Hipokryci znaczy się.
I ludzie interesowni. Ci przynajmniej są szczerzy. Nieliczne jednostki.

pozdro


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Maj 31, 2011, 13:54:47
Cytat: between
No dobra, krzywda krzywdą - ale jak ją zdefiniować?
Przy pomocy sumienia, właśnie.  :D

A jak taki between nie ma sumienia? Tylko by się bogacił manną z nieba i puszczał lokomotywki?

To jak? Znaczy się już kaplica? Finito?  ???

Wiedziałem, że tak się to skończy jak za dużo będę rozmyslał.
Że jak już ostatecznie zaprzeczę sam sobie to co mi zostanie?  ::)

pozdro

może po prostu, żeby coś osiągnąć- najpierw trzeba uapaść,-
a większość uważa, że kto pierwszy na szczycie ten lepszy..? ;)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: ptak Maj 31, 2011, 14:08:05
Cytat: between
A jak taki between nie ma sumienia? Tylko by się bogacił manną z nieba i puszczał lokomotywki?
To jak? Znaczy się już kaplica? Finito?   

Wiedziałem, że tak się to skończy jak za dużo będę rozmyslał.
Że jak już ostatecznie zaprzeczę sam sobie to co mi zostanie?   

Intelekt i tak Ci nie pomoże, choćbyś nie wiem jak misterne tworzył definicje.
Jeśli nie poczujesz, że krzywdzisz, nie zrozumiesz krzywdy.
A jak nie zrozumiesz, będziesz spekulował intelektem i ego. Ewentualnie dla świętego spokoju, poddasz się normom społecznym.
Ale, czy zawsze będziesz miał święty spokój?
No i samo zrozumienie też jeszcze nie wystarczy. Trzeba je wesprzeć decyzją nie krzywdzenia.  :)




Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: acentaur Maj 31, 2011, 19:01:03
dawno nie było tak ciekawej i rzeczowej dyskusji. Palce lizac  ;D
Właściwie to poprzez dotychczasowe posty, sumienie zostało dobrze opisane. Trochę było mieszane z Ego, bo różnica między nimi jest taka, że ego zmienia się w procesie dojrzewania i jest uwrunkowane socjalnie, zaś sumienie nie. Ono jest całkowicie niezależne, a te niby zmiany, oznaczają, że to my sami się zmieniamy. Sumienie pochodzi ze sfer duchowych, jak zauważono. Jest to taki moment, kiedy mamy możliwość posłuchać własną wyższą jaźń.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: east Maj 31, 2011, 19:26:08
Acentaur tak, tylko zauważ, że wyższa jaźń nie musi posługiwać się tymi samymi kryteriami co Ego. Chodzi na przykład o sferę materialną, używania rzeczy. Jakbyś był istotą, która potrafi zmaterializować sobie dowolną rzecz w razie potrzeby ,to zupełnym abstraktem byłoby dla Ciebie prawo własności (materialnej ). I jak tu liczyć na  wyższą jaźń w kwestii prawa rzymskiego,albo kwestii bogacenia się ?  ;D

Sumienie pochodzi ze sfer duchowych ale musi się jakoś odnosić do kwestii przyziemnych, aby było w ogóle zrozumiane przez egotyczny umysł. Zatem musi również być w pewien sposób wpisane w tę naszą materialną rzeczywistość skoro na nią reaguje.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: acentaur Maj 31, 2011, 20:39:12
east,
Cytuj
Acentaur tak, tylko zauważ, że wyższa jaźń nie musi posługiwać się tymi samymi kryteriami co Ego.
no chyba , że staniesz sie Cadykiem.  :) A tak, to są oczywiscie dwa bieguny. Ale, gdy jeden trzyma się za wszelką cenę materii, to ten drugi ... te materię tworzy dla Ciebie. I wie wszystko.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: between Czerwiec 01, 2011, 08:16:55
dawno nie było tak ciekawej i rzeczowej dyskusji. Palce lizac  ;D
Właściwie to poprzez dotychczasowe posty, sumienie zostało dobrze opisane. Trochę było mieszane z Ego, bo różnica między nimi jest taka, że ego zmienia się w procesie dojrzewania i jest uwrunkowane socjalnie, zaś sumienie nie.

No dobrze, to  aby jakoś uściślić i uporządkować.

Pisałem o sumieniu - w sensie "sumienie społeczne", wykształcone w procesie wychowawczym a co acentaur nazwał Ego. I ok. Trzymajmy się tego terminu.

Przyjmijmy wiec, że to wszystko co podlega wychowaniu od najmłodszych lat to Ego i jest to głos Średniego Ja albo mówiąc inaczej JA TU. To jakie mamy ego dostajemy w prezenciku od środowiska i wychowawców - przykładowo jeden uważa się za super gościa, a drugi za ofiarę losu - bo tak go wychowali rodzice.
Oczywiście ego ewoluuje, mamy możliwość go zmienić - od tego są te wszystkie terapie na kozetkach u psychologów.

Przyjmijmy także że Sumienie to ten jakiś głos Wyższego Ja czyli JA TAM. Czyli tej części  mnie, która wie więcej (wiadomo, wyżej siedzi to i więcej widzi :) i która czasami delikatnie mnie napomina. A czasami nie delikatnie...

Ale interesujące są w tym momencie konflikty w sytuacjach kiedy np. muszę ukraść pieniądze (naruszenie norm społecznych) aby ratować czyjeś życie.
Rozumiem, że sumienie nakazuje mi ratować czyjeś życie i w nosie (?) ma to, że te pieniądze są czyjeś. Bo z punktu widzenia JA TAM taki koncept jak posiadanie pieniędzy jest lekko niepoważny (jak zauwazył East):

- dobra, zabieramy tą kaskę i jedziemy ratować tego małego - proponuje Sumienie.
- hola, hola, tak nie można robić, to jest kradzież. - mówi Ego
- stary, wyluzuj, to przecież tylko pieniądze - tutaj chodzi o życie - spiera się Sumienie.
- jak to "tylko" pieniądze - one do kogoś należa, są czyjeś, nie można ich, ot tak, po prostu zabrać  -  argumentuje Ego

no i tak sobie rozmawiają. A człowiek (?) się miota od ściany do ściany...

Ale...
Ptak napisał coś wręcz przeciwnego, że czułby się źle z tym, że musi ukraść pieniądze nawet w przypadku "wyższej" konieczności. Ale co/kto by się z tym źle czuło - Ego czy Sumienie? Czyja racja jest "ważniejsza" Ega czy Sumienia?

Acentaur napisał także o Sumieniu:
Cytuj
Ono jest całkowicie niezależne, a te niby zmiany, oznaczają, że to my sami się zmieniamy. Sumienie pochodzi ze sfer duchowych, jak zauważono. Jest to taki moment, kiedy mamy możliwość posłuchać własną wyższą jaźń.

Wnioskuje z tego, że jakość sumienia jest dość bliska pojęciu 'stopień rozwoju duchowego' i jednocześnie dość bliska pojęciu 'wiek duszy'. Dobrze kombinuję?

(zauważam tutaj modyfikację swoich własnych poglądów na ten temat, ze względu na modyfikację pojęcia 'sumienie' - ale to taki wniosek na marginesie)


Ego to taki tworek na dziś, na ten życiorys, na to społeczeństwo, rodzinę, kraj, miejsce.
Rozpuszczenie Ego/Ja_tutaj oznacza, że zanikają wszelakie dyskusje 'moja racja jest bardziej mojsza' i wtedy za ster chwyta Sumienie/Ja_tam.
Czyli, żeby doprowadzić do tej sytuacji, kiedy Sumienie/Ja_tam prowadzi przez życie muszę się w jakiś spośob pozbyć Ego. Ewentualnie okiełznać go na tyle, żeby nie przeszkadzało. Dać mu jakieś poboczne zajęcie - "masz tutaj  zabawki i się baw".

Ale z drugiej strony, traktując Sumienie jako jeden biegun, a Ego jako drugi, byłoby niekorzystne wyrzeczenie się go.  (rozpuszczenie). Bo jak na huśtawce tylko jedno miejsce jest zajęte to ciężko o dobrą zabawę.

Chyba, że koncept Sumienia-Ego jako dwóch biegunów jest niepoprawny.

No to jak? Jakieś propozycje? :)

pozdrawiam


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Rafaela Czerwiec 01, 2011, 08:53:21
Seks i pieniądze a rozwój duchowy

Seks i pieniądze kojarzą się z władzą i powodzeniem w życiu.
Te dwa tematy budzą też najwięcej sprzecznych uczuć i emocji wśród ludzi uważających się za adeptów różnych duchowych ścieżek. Zazwyczaj przypisuje się im związki z moralnym brudem, od którego adepci usiłują się zdystansować. Aż nadto przypominają też o istnieniu świata materialnego, który aspiranci do duchowej doskonałości starają się porzucić.

Czy rozwój duchowy musi oznaczać rezygnację z życia w materialnym świecie? Czy prowadzi do zerwania związków z bliskimi ludźmi? Wielu zadaje sobie takie pytania, a odpowiadając na nie fałszywie, acz zgodnie z tradycyjnymi poglądami, rezygnuje z doskonalenia się. Ci, którzy postanawiają wytrwać, najczęściej zdają się błądzić i nie osiągają zamierzonych celów.

Tymczasem okazuje się, że rozwój duchowy może być fantastyczną przygodą pełną sukcesów ekonomicznych i społecznych. Rozwijająca się duchowo osoba może jednocześnie odnosić sukcesy materialne i wieść bardzo udane życie rodzinne, czy seksualne.
Cała tajemnica uczynienia swego rozwoju praktycznym polega na opanowaniu właściwych sposobów radzenia sobie z pojawiającymi się na duchowej ścieżce wyzwaniami. Często wydają się one przerastać możliwości adeptów. To złudzenie zbyt wielu sprowadziło na manowce.

Nasz umysł ma moc kreowania warunków życia. Wraz z rozwijaniem zdolności koncentracji staje się ona coraz bardziej realną. Ale, o dziwo, wielu adeptom owe zdolności nie przynoszą pożytku. Czasami nawet bywają przyczyną nieszczęść.

Dlaczego tak się dzieje?
Otóż zbyt wiele duchowych doktryn lekceważy nadrzędne znaczenie nastawienia mentalnego, a to znaczy systemu wyobrażeń, oczekiwań i pragnień. Jedne szkoły obiecują spełnienie najskrytszych marzeń, inne każą o nich zapomnieć. W tym całym ferworze ustosunkowywania się do pragnień zapomina się najczęściej o spełnianiu woli Boga. A niektórych ten temat przyprawia wręcz o zawroty głowy.

A przecież istnieje realnie i ta trzecia możliwość: poznawania i realizacji boskiego planu wobec człowieka. Może to brzmieć dumnie czy groźnie, jednak nie ma się czego bać. Bowiem w bożym planie wobec człowieka mieszczą się nie tylko sukcesy duchowe, ale i materialne. Doskonałość ma się przejawiać na wszystkich płaszczyznach istnienia i działania człowieka. A więc zarówno miłość, jak i seks, oraz pieniądze istnieją dla naszej radości, wygody i przyjemności. Warto się nauczyć mądrze nimi posługiwać. Jeśli te pomysły wydają się komuś niemoralne, czy wręcz obrzydliwe, to powinien on pożegnać się również z marzeniami o sukcesach duchowych. Sukcesów duchowych nie da się bowiem odnosić w opozycji do świata materialnego, w którym żyjemy.
Warto spojrzeć na te sprawy przytomnie: pieniądze są jednym z przejawów bogactwa, a miłość jest samym sednem duchowości. Seks jest zaś jednym ze sposobów wyrażania miłości.

Inspiracje duchowe warto wykorzystywać jako inspiracje do ogólnej poprawy jakości życia i zdrowia. I wówczas mają one realny sens.
Każdy z nas może zamienić w praktykę duchową różne czynności codziennego życia. To nie tajemniczość czy egzotyka praktyki decydują o jej efektach. To nastawienie do wykonywanych zajęć sprawia, że jakaś praktyka jest duchowa i rozwijająca, bądź stanowi przeszkodę wydawałoby się nie do przebycia.

Wielu zafascynowanych duchowością gmatwa się w plątaninie związków karmicznych i skutków swych przeszłych wyborów wyobrażając sobie, że na tym polega rozwój duchowy. Wielu z tego samego powodu rezygnuje z seksu i pieniędzy. A przecież mogliby dokonać kilku rozsądnych wyborów z nastawieniem:

Seks i pieniądze są dla mnie czyste.
Związki, które tworzę, są dla mnie źródłem zadowolenia i radości, więc służą mojemu rozwojowi duchowemu.
W moich związkach coraz łatwiej przejawiam swą boską doskonałość.
Seks, który uprawiam, sprawia mi radość oraz przyjemność i dlatego służy mojemu rozwojowi duchowemu.
Praca, którą wykonuję, wspaniale służy mojemu rozwojowi duchowemu i zaspokojeniu moich potrzeb materialnych.

Nawet wychowywanie dzieci może być oświecającą praktyką. Rzecz w tym, żeby nauczyć się dostrzegać działanie Boga tam, gdzie inni widzieli brud, kłopoty, czy dzieło samego szatana. Wymaga to nie tylko aktu woli, ale także oczyszczenia podświadomego umysłu z dużej części jego zawartości.


LESZEK ZADLO


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: ptak Czerwiec 01, 2011, 09:19:26
Cytat: between
Chyba, że koncept Sumienia-Ego jako dwóch biegunów jest niepoprawny.

No to jak? Jakieś propozycje?  :) 

Myślę, że koncept dwu biegunów (ego – sumienie) jest poprawny.
Ego dba o naszą doczesność, sumienie o rozwój duszy, czyli przyszłość. Pośrodku jest wolna wola (świadomy wybór)
jako balans między ego a sumieniem. 
Im więcej wyborów zgodnych z podpowiedziami sumienia, tym lepiej dla duszy.
Ale, co to znaczy lepiej? Z jakiego punktu widzenia?
Wydaje się, że chodzi o jej wzrost energetyczny i wibracyjny. Przy założeniu, że dusza jest niekompletna i niedoskonała.

Są jednak również koncepcje doskonałości oraz kompletności duszy od samego jej stworzenia.
Wówczas pytanie o rolę sumienia prowadzić musi do innej odpowiedzi.
Sugeruje raczej, że sumienie w takim przypadku, czyli inkarnacyjnej amnezji chroni duszę od zbytniej bolesności
podczas zabawy w materii.
Jest tą świetlistą cząstką, która przypomina, kim jesteśmy.
Jest latarnią w mroku materialnej ignorancji.

Tak czy inaczej, dobrze jest nie nosić zbyt ciemnych okularów.
Albo dobrze myć uszy.  ;)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Czerwiec 01, 2011, 09:29:54
...choć to może i 2 bieguny, ale chyba nie stoją wobec siebie w opozycji,-
raczej się uzupełniają, reszta j/w. :)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Kahuna Czerwiec 01, 2011, 10:52:15
Jesli sie ma sumienie,to EGO wysiada z hustawki,znika
i po zabawie pt: zonglerka Ja Tam i Ja Tu.Proste jak precel. ;)
Pozdrawiam.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: acentaur Czerwiec 01, 2011, 11:01:51
between,
Cytuj
Ale...
Ptak napisał coś wręcz przeciwnego, że czułby się źle z tym, że musi ukraść pieniądze nawet w przypadku "wyższej" konieczności. Ale co/kto by się z tym źle czuło - Ego czy Sumienie? Czyja racja jest "ważniejsza" Ega czy Sumienia?
zmiennośc to cecha Ega i ono kalkuluje albo zysk albo przyjemnośc. Jeśli więc trawi Cię "sumienie" i zastanawiasz się co robic dalej, to oznacza , że ego magluje to co Sumienie mu przesłało albo przerabia własne problemy. Sumienie jest totalnie niezależne, ta sama osoba czasem go doświadczy a czasem nie, choc okoliczności są niby podobne. Doświadczanie Sumienia często nas zmienia (Ego sie odmienia), natomiast Ego może te same własne problemy wałkowac bez końca.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: ptak Czerwiec 01, 2011, 11:10:06
Jesli sie ma sumienie,to EGO wysiada z hustawki,znika
i po zabawie pt: zonglerka Ja Tam i Ja Tu.Proste jak precel. ;)
Pozdrawiam.

Gdyby tak było jak twierdzisz, to człowiek nie miałby żadnych dylematów.
Bo albo wg sumienia (gdy je ma), albo wg ego.
A że precel wcale nie jest prosty, więc i człowiek zapętlony w swoich wyborach.
Toteż żongluje od urodzenia aż do śmierci.
Aż mu się wszystko wyprostuje…  ;D
Pozdrawiam


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: koliberek33 Czerwiec 01, 2011, 13:13:11
Jeśli posłucha się delikatnego szeptu sumienia, to jasne, że ego wówczas znika, a precel, tak jak się zwinął, tak i go można wyprostować, jeśli za bardzo się nie zapiecze (czyli tak jak ego w swym uporze i kombinacjach wszelkich) ;)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: east Czerwiec 01, 2011, 14:23:36
Cytuj
Warto spojrzeć na te sprawy przytomnie: pieniądze są jednym z przejawów bogactwa, a miłość jest samym sednem duchowości. Seks jest zaś jednym ze sposobów wyrażania miłości.

Inspiracje duchowe warto wykorzystywać jako inspiracje do ogólnej poprawy jakości życia i zdrowia. I wówczas mają one realny sens.

Fajnie, w wyważony sposób napisany artykuł . Wszystko w porządku gdy odnosi się on do osobistego rozwoju duchowego , do człowieka uwikłanego w materialne życie, w tożsamość i pełnione przez siebie role. Sprawa przedstawia się trochę inaczej, gdy z tzw "rozwoju duchowego" robimy pomysł na biznes. Wtedy sprowadzamy rozwój duchowy do podrzędnej roli wobec bogacenia się. Usprawiedliwiamy bogacenie się rozwojem duchowym, przybieramy po prostu kolejną tożsamość w celu "mieć". Jest to jakiś sposób na życie. Wszystko  zależy od motywacji , które leżą u podstaw działania.
Pieniądze to wynalazek ludzki, a nie duchowy.
 Prawdziwie wyzwolony duch jest niematerialny i nie potrzebuje pieniędzy ani materii. Tylko nasza ludzka, materialna powłoka i zarządzające nią oprogramowanie potrzebują materii i energii ( pieniądz). Ciało i umysł udzielają duchowi mieszkania .  Za dobrze wykonaną pracę należy się odwdzięczyć więc można o to ducha poprosić, a on z radością pomoże w ramach swoich możliwości ;)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: arteq Czerwiec 01, 2011, 20:54:38
Ludzie, proszę - podawajcie autora cytatów. Przecież to robione jest automatycznie.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: between Czerwiec 03, 2011, 09:04:19
Są jednak również koncepcje doskonałości oraz kompletności duszy od samego jej stworzenia.
Wówczas pytanie o rolę sumienia prowadzić musi do innej odpowiedzi.
Sugeruje raczej, że sumienie w takim przypadku, czyli inkarnacyjnej amnezji chroni duszę od zbytniej bolesności
podczas zabawy w materii.

Hmm, ale w takim przypadku tj takim że dusza jest już idealnie doskonała nie ma w ogóle sensu taki koncept jak 'wiek duszy' - co stoi trochę w sprzeczności z obserwacją.

Wróćmy więc do koncepcji, że dusza doskonali się poprzez doświadczenia kolejnych wcieleń.

Jak wobec tego określić ten rozwój duchowy?
Jako jakiś procentowy stosunek racji duszy do ega?
Czyli, że człowiek totalnie uduchowiony stoi zupełnie ponad swoim ego i o jego wyborach decyduje wyłącznie dusza?

A co w przypadku duszy młodej? Czy ona ma również "młode" sumienie?

A może rozwój duchowy to stopnień zintegrowania wszystkich trzech poziomów Ja: podstawego Ja, Ja Tutaj i Ja Tam?

pozdrawiam


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Czerwiec 03, 2011, 09:34:51
istnieje taka koncepcja że dusze pochądzą, są integralnymi, lecz oddzielonymi elementami "wielkiego ducha"(jedni),-
a więc choć doskonałe w swej naturze, niedoskonałe w doświadczeniach których im brak,-
to pozorne sprzeczności które na tym poziomie są niełatwe do zrozumienia.
Tak więc choć czas jako taki dla dusz nie istieje- to można mówić o wieku w sensie zebranych odświadczeń na poziomie materialnym.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: arteq Czerwiec 03, 2011, 10:13:59
Between, ciekawy kamyczek do Twoich rozpatrywań co do "przejmowania" znalezionych pieniędzy:

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/biedny-emeryt-zwrocil-znaleziony-majatek,1,4407378,wiadomosc.html


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: between Czerwiec 03, 2011, 11:23:47
Between, ciekawy kamyczek do Twoich rozpatrywań co do "przejmowania" znalezionych pieniędzy:

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/biedny-emeryt-zwrocil-znaleziony-majatek,1,4407378,wiadomosc.html
Żaden kamyczek.
Pisałem o pieniądzach, o których nikt nie wie, że zginęły.
Tutaj właściciel wiedział że zgubił i była to dla niego tragedia.
Postawa staruszka godna podziwu ale przedstawiony przez Ciebie przykład nijak się nie ma do rozważań przez nas prowadzonych.

pozdro



Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: east Czerwiec 03, 2011, 16:54:26
The stories we tell ourselves about how the world works ultimately govern what we perceive. After a while we see only what we are taught to see. Scientists now understand there is a phenomenon in the brain they refer to as ‘kindling’, discovered and named by a Nova Scotian neuroscientist named Graham Goddard..

tłumaczenie
Historie jakie wmawiamy sobie o tym jak funkcjonuje świat ostatecznie zarządzają tym co postrzegamy. Po chwili widzimy tylko to, o czym pomyśleliśmy. Naukowcy zrozumieli ,ze w naszych mózgach zachodzi fenomen określany jako " ułagadzanie", odkryty i nazwany przez naukowca neurologa z Nowej Szkocji, Grahama Goddarda..

http://www.lynnemctaggart.com/blog/119-the-eyes-have-it

W linku artykuł opisujący różnice w sposobie postrzegania rzeczywistości przez ludzi tzw Zachodu i ludzi Wschodu ( wschodnie Chiny ). My byśmy raczej odnosili się do wschodniej mentalności, która zmierza w kierunku społeczności jako całości kosztem życia jednostki, a zachodniej ,która stawia na siłę indywidualności i konkurencję między jednostkami.
To co mnie uderzyło w tym artykule to właśnie zacytowany fragment. Nasz świat wygląda tak jak o nim myślimy i sposób w jaki myślimy niejako "wywołuje" rzeczywistość sprawiając ,że ona się do nas dostosowuje. Do nas, czyli zarówno w wymiarze jednostkowym jak i wypadkowej z całego społeczeństwa.
Wspominam o tym ponieważ nie odpowiedzieliśmy sobie właściwie na pytanie bardziej podstawowe , a mianowicie - po co się rozwijać duchowo ?
Właśnie po to, aby zmienić rzeczywistość, którą jak dotychczas to kształtowano poprzez urabianie naszego sposobu postrzegania świata od dziecka. Coś na szczęście poszło "nie tak" w tym urabianiu skoro zaistniała transformacja ustrojowa w Polsce. Obecnie postępuje urabianie młodzieży na modłę "zachodnią" czyli na wyścig szczurów w konkurencji "kto się bardziej nachapie przed innymi wg naszych reguł ", ale czy to się udaje ?


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Czerwiec 03, 2011, 17:40:14
trzymając się stricte nazwy tego wątku- to jakie możemy mieć pojęcie o rozwoju ducha/duchowym,-
jeżeli to właśnie że żyjemy teraz setki, czy tys. razy służy właśnie naszym duszom w celach edukacyjnych.
W tym momencie to o czym piszemy tu i teraz na tym poziomie służy raczej budzeniu się świadomości,-
choćby po to aby zrozumieć że
Nasz świat wygląda tak jak o nim myślimy i sposób w jaki myślimy niejako "wywołuje" rzeczywistość sprawiając ,że ona się do nas dostosowuje. Do nas, czyli zarówno w wymiarze jednostkowym jak i wypadkowej z całego społeczeństwa.

sami fizycy dochodzą już do przekonania że świat ma taki, a nie inny kształ w momencie kiedy na niego patrzymy, ponieważ wszystko jest w ciągłym ruchu i wszystko wibruje na każdym poziomie materi/energi.
Na tej ang. stronie http://www.gizamap.com/ są slajdy o tym co mogą spowodować zmiany, a właściwie zanik pola mag. ziemi,-
a mianowicie odblokowanie reszty potencjału naszego mózgu/świadomości właśnie, a jeżeli tak,-
to nastanie cywilizacja X-manów ;)

pozdr.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: Kiara Czerwiec 03, 2011, 18:10:28
Kolejnym progiem rozwoju duchowego jest uniezależnienie się od materii , czyli władanie nią całkowicie.
Nie znaczy to iż mamy się jej pozbyć jako coś co zaburza nasz rozwój duchowy , absolutnie nie.

Znaczy to tylko tyle iż ona - materia nie może nami władać i nie możemy robić "wszystkiego" żeby posiadać więcej i więcej ...

Powiedzenie :"kto ma pieniądze ten  płaci  i rządzi ..." nie do końca jest prawdziwe co okazuje się już współcześnie.

Przekraczanie barier strachu przed utratą pieniędzy jest straszne dla uzależnionych od komfortu materialnego , który one dać mogą.
Ale jest to niewola , gdyż one wówczas wyznaczają ludziom drogi życia i system wartości , którym się posługują.
Proces pokonywania strachu przed byciem " biednym materialnie" to bardzo trudny proces , bowiem jest zgodą na życie w warunkach które zaczynają nieść nam zdarzenia losowe i nie walczenie z nimi.
Akceptacja ze zrozumieniem niezbędności tej sytuacji często niestety bywa niezrozumiała przez większość ludzi.
 W  dotychczasowych wzorcach świadomości jest bowiem zakodowana walka o materię.
Wyjście z tego kodu to olbrzymie zaufanie do Stwórcy iż tak naprawdę niczego nam nie zabraknie dożycia i realizowania wybranego przez nas planu przedurodzeniowego.

Nie każdy konfrontuje się z identyczną sytuacjom , każdy otrzymuje ją na miarę udźwignięcia jej.

Bywa jednak iż ludzie twierdzą iż ją rozumieją i oferują swoją pomoc różnoraką  a później nie potrafią udźwignąć swoich decyzji.

Bywa... Jest to ich konfrontacja się z ich przekraczaniem uzależnienia od materii , oraz zaufania do Stwórcy.

Drogę tą musi przejść każdy wcześniej czy później , taki jest kolejny próg rozwoju duchowego.

Jezus powiedział ; Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne niż bogacz wejdzie do królestwa niebieskiego... jest w tej przypowieści olbrzymia prawda.

Każdy zrozumie ją na miarę siebie i tak jest dobrze.

Kiara :) :)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: acentaur Czerwiec 03, 2011, 21:57:20
between,
Cytuj
Hmm, ale w takim przypadku tj takim że dusza jest już idealnie doskonała nie ma w ogóle sensu taki koncept jak 'wiek duszy' - co stoi trochę w sprzeczności z obserwacją.
Wróćmy więc do koncepcji, że dusza doskonali się poprzez doświadczenia kolejnych wcieleń.
Jak wobec tego określić ten rozwój duchowy?
Jako jakiś procentowy stosunek racji duszy do ega?
Czyli, że człowiek totalnie uduchowiony stoi zupełnie ponad swoim ego i o jego wyborach decyduje wyłącznie dusza?
A co w przypadku duszy młodej? Czy ona ma również "młode" sumienie?
A może rozwój duchowy to stopnień zintegrowania wszystkich trzech poziomów Ja: podstawego Ja, Ja Tutaj i Ja Tam?
jeśli się nie ma uporzadkowanego "modelu" to rzeczywiscie można się łatwo zaplątać.Ja przyjmuję takie
rozwiazanie: Symbolicznie duch w materii składa się z "wyższego ja" , duszy=Ega , "prawdziwego ja"
oraz "kolektywnej duszy". Teraz mogę wiele tłumaczyć.
"Prawdziwe ja" nie chce wierzyć swej boskiej naturze i zawierza duszy=egu i odtąd widzi świat "oczami" ega
Dusza=Ego rządzi bezkompromisowo, podporządkowuje sobie "prawdziwe ja" ale prowadzi to do śmierci w materii. Dusza zostaje "wyzerowana" i zawracana do kolejnego cyklu narodziny-życie - śmierć aż
osiągnie dojrzałość. Dusza zawsze uczy się od nowa.
"Wyższe ja" stwarza świat dla "prawdziwego ja" zgodnie z jego poglądami, ale czasami objawia się jako
sumienie, nieoczekiwanie wkraczając w sytuacjach wydających się tak jasnymi.
"Kolektywna dusza" to jakby baza danych , baza doświadczeń poprzednich wcieleń
Rozwój duchowy to gotowanie Ega w ogniu materii tak, by było partnerem dla "prawdziwego ja" a wtedy te odnajdzie swoją boskość i zjednoczy wszystkie składowe.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: east Czerwiec 04, 2011, 00:03:58
Witaj Acentaur :)
Dzięki, bardzo przejrzyste definicje podajesz.

Wszakże uważam  je za trochę za bardzo opisowe ponieważ nie wyjaśniają mechanizmów w jaki sposób się to dzieje. To znaczy mechanizm opisowy można również do tego dodać  wedle własnego uważania, tak jak to robiły od wieków systemy religijne na przykład w sposób w jaki to jest widoczne  w hinduskich Wedach. Używano języka opisowego do tego co postrzegano, ale nie rozumiano istoty tego na co patrzono (wojny atomowe, pojazdy o napędzie grawitacyjnym itd ).

Właśnie o te zrozumienie istoty zjawisk  mi chodzi kiedy używam słowa "wiedza". Zrozumienie nie wymaga zaliczenia kursu czy ukończenia jakiejś szkoły, a tylko umiejętności integrowania wiadomości na miarę pojęć i symboliki cywilizacji w której przyszło nam żyć. W praktyce jest to, wg mnie , spojrzenie na rzeczywistość w inny niż materialny sposób , wyjście poza dualizm i filozofię rozdzielenia. Takie podejście wynika też z wiedzy o świecie uzyskanej na przykład od naukowców. Korzystając z tej wiedzy dziś ,kiedy patrzę na drzewo to widzę - z jednej strony  roślinę dość dobrze opisaną przez biologię ,ale z drugiej strony - poprzez wiedzę z zakresu kwantowej biologii widzę też energetyczną postać świadomości z którą mój organizm i moja świadomość prowadzi dialog bez użycia umysłu, jeszcze zanim informacja o drzewie zostanie sprowadzona do jednego, oznaczonego, dekoherentnego stanu w moim mózgu w sposób dla umysłu zrozumiały jej wymiana zachodzi na płaszczyźnie kwantowej.
Wynikowo - umysł otrzymuje informację taką, jaką jest w stanie dostrzec. Z chwilą zmiany sposobu postrzegania otrzymujemy zwrotnie więcej nowych informacji o rzeczywistości. Drzewo przestaje znaczyć tyle co surowiec do produkcji papieru, a staje się czującą istotą, od której zależy moje oddychanie. Ja korzystam z tego co ono wydala, a ono z tego co wydalam ja. W samym  procesie uzgadniania rzeczywistości ego ma niewielki udział ,ale to ono decyduje co zobaczy. I to jest j-ego moc.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: acentaur Czerwiec 04, 2011, 21:43:33
Witaj east,
Cytuj
Dzięki, bardzo przejrzyste definicje podajesz.
wiem, że to bardzo skrótowo, ale już taki model pozwala rozświetlić niejedno. Bez tego nie można poprawnie rozumieć  nawet mitologii. Ja wlaśnie tak to rozumiem po latach przemyśleń. Można to
rozwinąć  i uzupełnić na własne potrzeby, chociażby o mechanizmy działania.
Pelna zgoda, że od poziomu postrzegania zależy jak odbieramy świat, ale to tylko inny punkt widzenia
tego samego fenomenu.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: between Czerwiec 07, 2011, 08:15:29
jeśli się nie ma uporzadkowanego "modelu" to rzeczywiscie można się łatwo zaplątać.Ja przyjmuję takie
rozwiazanie: Symbolicznie duch w materii składa się z "wyższego ja" , duszy=Ega , "prawdziwego ja"
oraz "kolektywnej duszy". Teraz mogę wiele tłumaczyć.

Hmm, a gdzie miejsce na podświadomość? Na podstawowe, podświadome czy zwierzęce Ja?

pozdro




Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Czerwiec 07, 2011, 08:54:02
ktoś to w końcu rzeczowo usystematyzował- czytaj Ace,-
świadomość i podświadomość- to może dwie połówki całości- mózgu- czyli lewa i prawa półkula,-
się różnią i mają inną optykę widzenia rzeczy- więc mogą w odbiorze sprawiać takie wrażenie, ale tego przecież nikt nie wie na pewno.

pozdr.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: acentaur Czerwiec 07, 2011, 12:12:15
between,
Cytuj
Hmm, a gdzie miejsce na podświadomość? Na podstawowe, podświadome czy zwierzęce Ja?
podświadomośc to inna nazwa kolektywnej duszy, tu też znajdują się pierwotne archetypy i zwierzęce Ja.
Taka czy inna świadomośc to sfera duchowa, mózg to materia,soma. Swiadomośc to zbiorcze określenie.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Czerwiec 07, 2011, 12:32:32
podświadomośc to inna nazwa kolektywnej duszy

może tak być, ale skąd pewność, i tu nawiązanie do easta

Niestety każdy z nas ma taki "implant" w sobie. Umysł "latawca".
Ale dni jego policzone - jak pisze Castanieda :

Obca instalacja powraca, tego możesz być pewien, ale już nie tak silna, i tak oto rozpoczyna się proces, w którym rozpraszanie umyslu latawca staje się zabiegiem rutynowym; proces ten trwa tak długo, aż pewnego dnia umysł latawca rozprasza się na dobre. Smutny to dzień, doprawdy! Od tego dnia będziesz musiał się opierać na własnej inwencji, która jest bliska zeru. Nie będzie już nikogo, kto by ci powiedział, co masz robić. Nie będzie już żadnego zewnętrznego umysłu, który mógłby ci dyktować kretyństwa, do których zostałeś przyzwyczajony.

http://pracownia4.wordpress.com/ksiazki/carlos-castaneda/umysl-latawca/
Taka czy inna świadomośc to sfera duchowa, mózg to materia,soma.
to jasne :)
zależy gdzie aktualnie rezyduje, lub wydelgowała się na czas jakiś ;)

pozdr.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: between Czerwiec 07, 2011, 14:29:10
mam wrażenie, że się kręcimy w kółko z tymi nazwami.

Dla mnie wystarczający jest podział świadomości na 3 części zgodny z Huną:
- podstawowe ja, najniższe ja czyli podświadomość, zwierzęcość - ta część Ja, która zarządza ciałem, ta która odpowiada za emocje.
- średnie ja  - tutaj jest miejsce na ego, na umysł, na "myślę więc jestem"
- nad ja, wyższe ja - Ja TAM, "dysk" wg Moena, prywatny bóg...

przyznaje że podział na 4 części  - w tym pojęcie "prawdziwego ja" jest dla mnie dość zastanawiające.
Co to jest to "prawdziwe ja"?

Jest jeszcze podział na ciała  - fizyczne, eteryczne, astralne, itp, itp. ale to jakby "nośnik" dla informacji.
Dobrze byłoby tego nie mieszać.

pozdro


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: acentaur Czerwiec 07, 2011, 14:49:27
songo1970,
istnieje wiele różnych określeń. Jeśli popatrzec na funkcje, to "umysł latawca" odpowiada Egu. Kiedy ono zostaje wygotowane w ogniu doświadczeń ziemskich, to następuje taka sytuacja, jaka opisał Castaneda.

between,
Cytuj
mam wrażenie, że się kręcimy w kółko z tymi nazwami.
patrz na funkcje. System Huny jest bardzo bliski temu podziałowi na 4 części, w którym  "prawdziwe ja" jest ta iskrą bożą, czyli tym co rozstrzyga jak odczuwamy świat. Robi to na podstawie informacji od Ega. Te podziały są symboliczne i nie sztywne.
W sumie to ten sam duch, tylko nieco zdecentralizowany na potrzeby samodoskonalenia.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: ptak Czerwiec 07, 2011, 14:59:50
Ace,
prawdziwe ja/Iskra Boża, doskonała cząstka duchowa odczuwa tak, jak jej każe Ego?  :o


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: acentaur Czerwiec 07, 2011, 18:23:59
ptak,
Cytuj
prawdziwe ja/Iskra Boża, doskonała cząstka duchowa odczuwa tak, jak jej każe Ego?
to są przecież równorzędne czesci tego samego ducha. Inaczej nie mogło by funkcjonować. I w tym jest i błąd i rozwiązanie.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: ptak Czerwiec 07, 2011, 18:49:46
Cytat: acentaur
I w tym jest i błąd i rozwiązanie.

A mógłbyś to rozwinąć? Bo nie wiem co masz na myśli.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: acentaur Czerwiec 07, 2011, 19:11:22
ptak,
Cytuj
I w tym jest i błąd i rozwiązanie.

A mógłbyś to rozwinąć? Bo nie wiem co masz na myśli.
błędem, czyli grzechem pierworodnym, jest uwierzenie przez "prawdziwe ja", że ego przekazuje prawdziwy ogląd, ze materia jest prawdziwa, że istnieje objektywny zewnętrzny świat niezależnie od ducha.


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: ptak Czerwiec 07, 2011, 19:18:34
Ace, a skąd wiesz w co wierzy prawdziwe ja?

I które Twoje ja rozmawia teraz z nami?  ;)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Czerwiec 07, 2011, 19:35:45
prawdziwe "Ja" nie wierzy- ono wie ;)


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: acentaur Czerwiec 07, 2011, 21:00:03
ptak,
Cytuj
Ace, a skąd wiesz w co wierzy prawdziwe ja?

I które Twoje ja rozmawia teraz z nami?
no co za dociekliwa istota.   ;D  ale na te pytania, trzeba sobie samemu odpowiedzieć. Można się zastanowić, co to oznacza znać odpowiedzi.
Więc po rozwiązania proszę do odpowiedniej części własnego ducha.  8)

songo1970,
Cytuj
prawdziwe "Ja" nie wierzy- ono wie
w tym cały problem


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Czerwiec 12, 2011, 10:51:54
   Teksty Eduarda Meiera(ciekawe, że tekst jest z 75'..?)

    Wersja niemiecka
Życie w duchowości i fizyczności
Ziemska ludzka rasa wkracza i jest świadkiem fazy potężnej kosmicznej zmiany. To nowa era, nowa epoka, która stale i wyraźnie staje się jaśniejsza oczom uważnego, bardziej zaawansowanego w swej świadomości człowieka. Podczas gdy większość rodzaju ludzkiego, tu na Ziemi, spoczywa w głębokiej otchłani niewiedzy i zniewolenia świadomości, stało się pilną potrzebą, by poprzez staranne dochodzenie, odnaleźć powody upadku rodzaju ludzkiego i by zademonstrować go istotom ludzkim poprzez poprawny, jasny i odkrywczy przekaz i lekcję. Jednocześnie wymaga to pokazania nowych dróg, które mogły by poprowadzić rodzaj ludzki w przyszłość świadomego rozumienia i harmonii. Nadszedł więc teraz czas dla Ziemianina, na otwarcie swych oczu i uszu i odłączenia swych zniewolonych myśli od fałszywych nauk, na uwolnienie się od tradycyjnego fałszu i całego zła i ostatecznie zrozumienie wszystkiego zgodnie z prawdą. Oby więc teraz ziemski człowiek otworzył zmysły swej świadomości na rozpoznanie prawdy. Oby spojrzał w górę w kierunku nieskończonego bezmiaru wszechświata, gdzie w wieczności gwiazdy rządzą w majestatycznym pokoju i wyniesieniu. Oby popatrzył w górę na te gwiazdy, które w Stwórczym porządku krążą poprzez nieprzeliczone tysiąclecia w doskonałej harmonii z uniwersalnie ważnymi prawami Stworzenia, w wypełnianiu nakazów  godne naśladowania.
Jak ma to miejsce na Ziemi, gwiazdy te, wszystkie rządzone są Twórczymi prawami i nakazami, które zintegrowane są z logiką i miłością samego Stworzenia. Istnieje wieczna aktywność wzrastania, wiecznego istnienia i końca, w nieskończonym zaczynaniu. Oby Ziemianin spojrzał w dół na swą Ziemię, gdyż tu też, w żelaznym porządku, istnieją te same prawa i nakazy Stworzenia. Człowiek, Ziemia i jej różnorodne formy życia, wszystkie są częścią tych samych praw i nakazów, jako maleńkie, lecz znaczące ogniwo w łańcuchu wszelkiego Twórczego stworzenia.
Tam gdzie natura istnieje poprzez Twórcze prawa i nakazy, nietknięta ludzką ręką i nietknięta dopełnia swojego istnienia, tam rządzi absolutne i doskonałe piękno, siła, majestat i harmonijna wielkość bez żadnej hierarchii. Jednakże gdziekolwiek zaistnieją ślady ludzkiej interwencji i staje się widoczny, rozmyślny, nielogiczny porządek i poprawki, całe piękno, siła, majestat, porządek i wielkość znikają. Harmonia jest niszczona, zmieniana i staje się niemożliwa. Natura więc, nieumyślnie, staje się świadkiem braku rozsądku i roztropności Ziemianina, który lubi nazywać siebie „Koroną Stworzenia”. Jako samozwańcza korona Stworzenia człowiek żyje w swym złudzeniu, nieświadom faktu, że założył koronę której nie jest wart. Owa korona jest o wiele na niego za duża i nie może on jej nosić, gdyż ryzykuje że zostanie zgnieciony pod jej ciężarem.
Zaprawdę, Ziemianin rozwinął się i „świetnie postąpił naprzód” w trzecie tysiąclecie. Doprowadził siebie na skraj głębokiej przepaści i znalazł się przed kłami bestii szaleństwa – prowadzony fałszywymi doktrynami i religijnym kultem złowierczej degeneracji, która spowodowała nienawiść, zachłanność, występek, nieszczęście, pożądanie i rozlew krwi. On, Ziemianin, samozwańcza „Korona Stworzenia”, który rządzi, lub chce rządzić światem i wszechświatem, który zawładnął powietrzem, wodą, i ogniem, dawno już zapomniał, jak być prawdziwą i szczerą istotą ludzką i jak myśleć, działać i żyć według czystych, duchowych standardów. Stąd zasadniczo zapomniał jak żyć jako wartościowa istota ludzka w społeczności istot ludzkich. Zapomniał żyć jako wartościowa osoba we wspólnocie z innymi osobami. Wszystkie jego formy dążą do czysto materialnych i materialistycznych obiektów i zainteresowań i mocno lekceważy wszelkie sprawy ducha, postępu, miłości, prawdy, wiedzy, logiki i mądrości.
Od starożytności człowiek na Ziemi pragnie tylko jednej rzeczy: uzyskania władzy, władzy bez względu na okoliczności. Po zdobyciu swej władzy, człowiek używa jej po prostu dla ujarzmiania i niewolenia. Walka zawsze była jego okrzykiem bojowym i manifestacją piekła jego zwycięstwa. Poprzez bardzo złe i zniewalające świadomość fałszywe doktryny, zwykle w kultopodobnych formach religijnych, człowiek stworzył przymus i hipokryzję. Mówił poprzez nie o honorze i wolności, lecz w rzeczywistości myślał jedynie o zniewoleniu świadomości, korzyści i eksploatacji, każdym sposobem i absolutnej zależności. Człowiek na ziemi zapomniał jak pokazywać swą prawdziwą twarz dawno temu, gdyż ukrył ją i zagubił w sobie wraz ze świtem religijnych, fałszywych doktryn. Z tego powodu teraz nosi jedynie kolorową maskę, której efekt jest już opatrzony, monotonny, obojętny, stoicki, egoistyczny i sztuczny. Wielu ludzi na Ziemi stało się jak zwierzęta, czy świadomie obłąkane roboty fałszywych kultowych doktryn. Z braku świadomości, która zgodna jest z mądrością, w formie obcej mądrości, ludzie spędzają swe dni, miesiące i lata na Ziemi, nieświadomi nawet najmniejszej cząstki prawdy pełnej prawdy. W złej wierze i nieszczerze dążą tylko do władzy, zachłanności, materializmu i nienawiści ku swym towarzyszom i samym sobie. W dniu w którym zegar ich życia przestanie chodzić, umrą, wypełnieni strachem, brakiem harmonii i nienawiścią.
Człowiek uczynił wszystko sobie uległym, poprzez swój intelekt i rozumowanie, poprzez zaaranżowanie i zmanipulowanie wszystkiego wokół siebie. Jego ambicje rozkwitają tylko na tym podporządkowaniu. Wygląd stał się dla niego znacznie ważniejszym niż prawda Bycia. Zagubił wieczną prawdę o duchu Stworzenia w jego podstawowych elementach, a przylgnął od najwcześniejszych czasów do nierealistycznych doktryn kultów. Z powodu swej ułudy przydał wartości, zniewalającym i fałszywym doktrynom, bardziej niż wszelkim prawom i nakazom w ich prawdzie i mądrości. Z powodu swej niezwykle marnej, pomieszanej filozofii życia kultowych religii, człowiek uwierzył, że poprzez odrzucenie prawdziwych Twórczych praw i nakazów i poprzez stworzenie porządków opartych na ludzkich prawach, może zreformować rodzaj ludzki w zgodzie z tymi nierealistycznymi kultami, czy poprowadzić go ku lepszej przyszłości udoskonalonego potencjału życiowego. Zagubiwszy wiedzę o esencji Stworzenia w człowieku, chciał on zmusić inne ludzkie istoty do życia, używając materialistycznych środków i fałszywych religijnych doktryn. Dlatego właśnie oczarował masy ziemskiego rodzaju ludzkiego fałszywymi obietnicami, fałszywymi ideami i idolami związanymi z fałszywymi doktrynami kultów. W krótkim czasie, w poważnym stopniu, ścieżka ta doprowadziła do zniewolenia, ograniczenia świadomości, eksploatacji, nienawiści, zachłanności i występku. Gdziekolwiek pozostała resztka prawdy, człowiek szybko i stale przekształcał ją w złośliwą nieufność i zabójczą nienawiść. Ziemianin stopniowo coraz bardziej pozbawiał się prawdziwego życia, duchowego celu mającego początek w Stworzeniu. Człowiek zgubił swą wiedzę o najstarszej prawdzie i mądrości, mianowicie, że on jest kryterium wszelkich Twórczych rzeczy w tworzeniu przynależnej Stworzeniu doskonałości w sobie.
Obecnie zmiana czasu i biegu nowej kosmicznej ery wymaga, bardzo pilnie, by ziemski człowiek ponownie obrócił swe aspiracje i myślenie ku Twórczej duchowej prawdzie i rzeczywistym wartościom duchowego i świadomego życia. Dotąd, jedynie maleńki wycinek ludzkości wiedział, czy tylko podejrzewał, że ludzka forma życia zamieszkuje nie tylko ziemską sferę, lecz także żyje w rozległych obszarach wszechświata. Podobnie, tylko ułamek tych istot ludzkich wie, że duch ludzki i świadomość rzutuje na sfery Stworzenia, które nie mogą być postrzegane poprzez materialne zmysły. Stworzenie jednakże jest prawdziwym domem każdej formy ducha i w konsekwencji też, każdej istoty ludzkiej, w której ciele fizycznym żyje część samego Stworzenia.
Zaprawdę, jest w interesie każdej istoty ludzkiej dążyć do, i osiągnąć, duchową i świadomościową ekspansję i głębię, by zrewidować swe obecne pojmowanie życia. Pojmowanie życia, które podążało czysto materialistycznymi oraz nierealnymi ścieżkami wiary i w konsekwencji pchnęło prawdę o duchu w ciężkie potępienie. Zwrot jednakże, nie będzie łatwy, gdyż jej ścieżka jest zarośnięta pnączami i cierniami. Co do najistotniejszych prawd, często przeciwne kierunki muszą być podjęte, gdyż człowiek musi się nauczyć, że poprzez istnienie swego Twórczego ducha jest w posiadaniu, po wszystkie czasy, nieśmiertelnej cząstki, mianowicie ducha – ducha, który współpracuje z Twórczym królestwem i nie odgrywa służalczej roli, jak twierdzą kulty. W rzeczywistości, każda istota ludzka musi udowodnić sobie, że jej duch działa w Twórczy sposób, oraz musi odnaleźć swą doskonałość w sobie, by zapewnić doskonałość w samym Stworzeniu. Dla tych, którzy zdobyli tą wiedzę, powstanie nieuniknione zobowiązanie, by odłożyć swe życie materialne na drugi plan i poprowadzić swe duchowe istnienie w kierunku monumentalnego punktu widzenia Stworzenia, które zawiera nieskończoną ciągłość w swej stałej transformacji.
Człowiek prawdy nie zna uprzedzeń, gdyż tendencyjne opinie przeszkadzają w poszukiwaniach i odkryciach, a także w samej szczerości. Człowiek prawdy wie bardzo dobrze, że wszelka prawda i mądrość leżą w wiecznym przepływie i nieskończonym trwaniu, więc żadne z góry przyjęte opinie nie mogą prawnie istnieć. Tylko fakty odnoszące się do prawdy, mogą być faktami odnoszącymi się do prawdy i tylko fakty odnoszące się do prawdy, mogą być faktami odnoszącymi się do mądrości. Nic innego nie można w to włączyć. Jest to prawo całego procesu wszystkiego co się przejawia, gdyż każde istnienie musi dopełnić siebie w cyklu. Przyczyna i skutek są prawomocne we wszelkich sferach, jeżeli są one rządzone prawami i nakazami.
Tendencyjne opinie kryją całą nielogiczność wątpliwości i nieprawdy. Kiedy istota ludzka zaczyna absorbować w siebie te informacje, może otrzymać jasne zrozumienie złowrogiej ludzkiej słabości, mianowicie tego czy jest, czy nie jest, ponad punktem widzenia przyjętych z góry wątpliwości i krytycyzmu, lub ciągłego zdominowania uprzedzeniami. Jeżeli wciąż skłania się ku tendencyjnym opiniom powinien odłożyć przekaz i oddać go tym, którzy wolni są od uprzedzeń w swych poszukiwaniach prawdy.
W całym wszechświecie przejawia się wiele wariacji form życia opartych o specyficzne prawo. Jest to przemożny i niewidzialny wpływ Stworzenia, który jako nierozwiązywalna zagadka, powoduje nieskończoną ciągłość i nieskończoną transformację. Wszystko co tchnie życiem we wszechświecie, związane jest w czasie i przestrzeni tym nierozwiązywalnym i tajemniczym prawem, z wyjątkiem form duchowych, które istnieją pod tym samym prawem, lecz nie są poddane ograniczeniom czasu i przestrzeni. Pochodząc z wnętrza Stworzenia, forma duchowa nie jest ograniczona w istnieniu prawem śmiertelności.
Podobnie, wszystko co żyje na Ziemi jest powiązane i poddane czasowi i przestrzeni, a więc prawu istnienia w czasie i przestrzeni. To węzeł uwarunkowań przestrzeni i czasu, który przedstawia regularność solidnie zabezpieczonego porządku; transformację czasu i przestrzeni w formę materialną; początek i schyłek surowej materii...


Tytuł: Odp: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?
Wiadomość wysłana przez: songo1970 Czerwiec 12, 2011, 10:52:21
....Z wiedzy o wszystkich minionych faktach dotyczących przeszłości ziemskiej ludności, dowiadujemy się, że w najdawniejszych czasach, kiedy rodzaj ludzki wciąż żył w harmonii z Twórczymi prawami i nakazami i ich przestrzegał, duchowe aspekty i formy ludzi całkowicie zgadzały się z istniejącymi prawami naturalnymi. W konsekwencji szczęście, wiedza, mądrość, pokój, wolność, logika i miłość, oraz spokój i zadowolenie były wszystkie częścią tego solidnie zabezpieczonego porządku. Wraz z samo-wyobcowaniem od prawdy Stworzenia, jej praw i nakazów i poprzez fałszywe doktryny, które zdegenerowały się do religii, nikczemne rzeczy były kultywowane, np. nienawiść, niezgoda, niewola, rozlew krwi, zawiść, chciwość, egoizm, kłótnie i wiele innych nieludzkich manifestacji. Ważnym jest teraz, by zanalizować i ujawnić, podtrzymywane, destrukcyjne, negatywne i upadlające siły zakotwiczone w człowieku, tak by pokazać ścieżkę prawdy, wolności i mądrości, by wyprowadzić człowieka z pustki jego świadomości. Ścieżka ta może być wyznaczona, jedynie wtedy, gdy studiowane jest pradawne, pierwotne znaczenie życia, oraz podstawowe znaczenie dla człowieka, jego istnienia w swej formie życia. W minionych dziesięciu tysiącach lat wiele osób, wybitnych osobowości żyło na Ziemi i starało się odpowiedzieć na doniosłe pytania takie jak: Jak, Gdzie i Dlaczego?
Wysiłki te jednak były daremne i pomysły które przekazali potomnym do obecnego czasu zostały wydeptane do jałowości, zarówno dzisiaj jak i w każdym czasie. Wielu z tych nauczycieli i nauk zostało, świadomie, bądź bezwiednie zafałszowanych i stało się częścią irracjonalnych dogmatów religijnych. Poprzez to nauki te zostały zmienione nie do poznania. Wieczne prawdy zostały zlekceważone bądź zafałszowane, tylko dlatego, że człowiek uznał, że ich przestrzeganie jest bardzo niewygodne. Nawet po dziś dzień człowiek cierpi z powodu surowych konsekwencji. Nosiciele, głosiciele i zwolennicy prawdy, prawdziwi prorocy, byli kopani, potępiani, wyklinani, pogardzani i pozbawiani życia. Dni takowych incydentów trwają i nie skończyły się tu na Ziemi. Wielu mędrców i zwiastunów Nowej Ery będzie cierpieć i znosić podobne traktowanie, gdyż masy ludzkości, prowadzone kultami, wrogo nastawione, kazać będą zwiastunom znosić maniakalne wierzenia ludzkości. Jednakże zmiana czasów i nowa kosmiczna era, z całą jej przenikającą prawdą, pomoże im w ich walce i ostatecznie przyniesie zwycięstwo.
Ludzkość na Ziemi żyje obecnie w niegodziwym nadmiarze materialnych pragnień i przyjemności. Pojęcie człowieka o beztroskim życiu należy wyłącznie do materialnego świata, gdzie wymyślne ubranie, eleganckie mieszkanie, najlepsze jedzenie i napitki, sukces finansowy, zyski, zaspokojone żądze i występek grają najbardziej dominujące role. W swym błędnym, rozmyślnie fałszywym myśleniu, człowiek identyfikuje to wszystko z „satysfakcjonującym życiem” – oczywiście z powodu braku wiedzy dotyczącej prawdy. Wielka masa ziemskiej ludzkości usiłuje jedynie osiągnąć ogromne materialne bogactwo, tak szybko i bez wysiłku jak możliwe, po to by po prostu zdobyć nad innymi przewagę. Poziom dóbr materialnych, pozycja zajmowana w społeczeństwie i wybrany zawód determinują wartość osoby w świecie, podczas gdy jej wartości duchowe i świadomościowe, prawdziwie jedynie istotne wartości, są całkowicie pomijane, obśmiewane, deptane i uważane za głupie. Obecnie reputację człowieka mierzy się wyłącznie jego statusem finansowym, rangą i tytułem. Dla tych ludzi, spełnieniem ich ostatnich pragnień jest cicha i beztroska starość w dumie osiągnięcia „wysokiego” poziomu kultury. Jednakże podczas gdy duma ludzkości Ziemi, na wyżynach jej kultury, odnosi się do najniższych wartości zakupu, człowiek zaniedbuje wszystkie wartości prawdziwej kultury, porównując z rozwojem jego świadomości. Życie ogołocone ze szlachetnej ludzkości, nie otrzymuje więcej wiele uwagi, jeśli mówić o kulturze. Egoizm w najbardziej prostackiej formie jest najsilniejszą motywacją wszelkich ludzkich myśli i czynów, na dodatek ludzkość jest zbyt tchórzliwa by uświadomić sobie ten fakt czy się z nim zgodzić, nawet w sekrecie. Z powodu braku odwagi Ziemianina w stawianiu czoła prawdzie i swego zniekształconego sposobu życia w zwyrodniałej hipokryzji, istotom ludzkim nie udaje się zrozumieć siebie wzajemnie. Każdy człowiek żyje w odosobnieniu od innych, oszukując i potępiając siebie, jednocześnie żałując swym bliźnim każdego oddechu.
Wiele prób było podejmowanych by przynieść prawdę i mądrość Ziemianinowi, by zaproponować mu życie w wiedzy o Stworzeniu i by poprowadzić go w kierunku ścieżki Stworzenia, jego praw i nakazów. Jednakże wszelkie próby jak dotąd były daremne. Bez wyjątku, statki prawdy zatonęły, zalane bezdenną głębią braku zrozumienia u ziemskich istot.
Poszukujący prawdy ludzie nigdy nie wyrwali prawdziwego zła z korzeniami, stąd nigdy nie byli zdolni do znalezienia wiedzy. Nie byli w stanie uchwycić zła u korzenia, gdyż mieli płytką i mylną świadomość życia i zagubili faktyczne zadania, kiedy zastąpili kipiące studnie nieskończonego istnienia, nierealistycznymi religijnymi dogmatami i pozwolili im zakończyć się szaleństwem.
To co ponadczasowe jest wieczne, a w ponadczasowej wieczności spoczywa prawda i mądrość Twórczej siły i wszechmocy. Im mocniej człowiek usiłuje zbliżyć się do prawdy, tym łatwiej będzie mu żyć prawami i nakazami w Twórczym porządku. Ład całej nieskończonej ciągłości, zaświeci pełnym blaskiem w życiu człowieka, pod warunkiem że rozpozna on i będzie przestrzegał prawdy Stworzenia, jego praw i nakazów. Spokój, pokój i miłość staną się towarzyszami jego życia w czasie i przestrzeni, będąc dowodem doskonałości Twórczej harmonii.
Wewnętrzne Wartości
Zaprawdę, życie to walka, monotonny spór z samym sobą. Zawsze istnieją bieżące wydarzenia w życiu, które próbują odwrócić naszą uwagę i myśli, wpychając się na pierwszy plan. Jednakże, niezawodnie, prawdziwy rozum zawsze zwycięży. Nie ma znaczenia czy jest zagłuszony hałasem, ukryty, rozproszony, przeciążony, wypchany po brzegi, prawdziwy rozum jest zawsze obecny, gotowy do przedarcia się przez kupę zamętu, mimo że może to być jedynie przebłysk uśmiechu. Uśmiechu, który stoi ponad wszystkim innym, niezwyciężony, najwyższego lotu, spostrzegający jak człowiek degraduje siebie, redukując się do pyłu. Jaźń człowieka jest najcenniejszą perłą, największym skarbem, który nosi on w sobie ukryty w najintymniejszej części siebie – kamieniem filozoficznym.
Jest srebrem i złotem. Lecz nie jest zrobiona z tych metali; przemawia bezpośrednio do człowieka – lecz człowiek rzadko ją słyszy. Jest wiecznym światłem, światłem wszechwielkiego czasu w niejasności i mroku otaczającym człowieka. Chce uczynić człowieka królem – lecz człowiek się sprzeciwia. Wszystkie tęsknoty za nią człowieka, powodują, że poszukuje rozpaczliwie poza sobą. Lecz jest ona tak blisko – w każdej jednej istocie ludzkiej.
To zjednoczenie z nią czyni właśnie człowieka zdolnym do prokreacji i z nią może on stworzyć wszystko. Jednakże poprzez tysiąclecia zawsze istniało tylko kilka jednostek, które połączyły z nią swe siły, lecz poprzez takie działanie stworzyły wspaniałą wiedzę dla wszystkich, co jest przyczyną postępu. Impulsy i motywy uformowały ziemski świat i środowisko, przekształcając i w konsekwencji tworząc, stale polepszane zewnętrzne warunki, podczas gdy wewnętrzne, zwiędły i zniknęły. Zaprawdę zmiana w dzisiejszych współczesnych czasach stanie się stopniowo konieczna, powrót do wewnętrznych wartości i nieśmiertelnych skarbów których człowiek tak długo szukał poza sobą. Jednakże człowiek zagubił właściwą miarę i musi nauczyć się ponownie ją odnajdywać, by zrównoważyć wszelkie skrajności i by ostatecznie przejść do podstaw, mianowicie tego, dlaczego człowiek żyje na tym świecie. Oby więc wszyscy ci, którzy są dalekowzroczni, byli uznawani i szanowani przez maruderów.
Ilość tych którzy mylą się raz za razem jest niemal nieskończenie wielka. Można spytać jak wiele błędów i pomyłek zostało, nim ostatnia istota ludzka na Ziemi ostatecznie pojmie, gdzie powinna prowadzić ścieżka i gdzie zaprawdę prowadzi. Naprawdę, zaprawdę i zaiste, życie to walka, nawet w radości i miłości.
Wolno nam jedynie czasami zapomnieć o tej walce i pozwolić sobie na urzeczenie ostatnimi tematami, całkowitym zafascynowaniem wiecznym procesem wzrostu i zaniku, a także wzlotami i upadkami, oraz wte i wewte życiowych poruszeń, które przekształcają wszystko, włącznie z człowiekiem. Jedyna nadzieja jest w nieuniknionym i wyższym, radosnym celu przechodzenia do wyższej, kolejnej warstwy, gdzie lekcje i praktyczne testy są kontynuowane. Dlatego więc Człowieku na Ziemi, kiedy czytasz te słowa, pozwól by zostało powiedziane: Spełniaj swój obowiązek, zwłaszcza tu i teraz i poddaj się temu co przed tobą.
Natchniona sztuka pozwoli tobie, Ziemianinie, na kilka umykających spojrzeń w piękno ducha, którego doznania czasami możesz uchwycić dla siebie. Jest więc absolutnie istotnym byś był ożywiony, lekki i zrelaksowany w swej naturze.
Ważne słowo
Pragnienie pewności płonie trwale w każdym jednym człowieku na Ziemi, chodzi tu szczególnie o pewność Bycia i istnienia daleko przekraczającego jego ziemskie przeminięcie, które człowiek zwie śmiercią. Ta pewność może stać się rzeczywistością dla każdej poszczególnej istoty ludzkiej, kiedy pokona ona swe własne ego. Zaprawdę to tylko opary ego uniemożliwiają zobaczenie królestwa prawdziwego życia, duchowości, ponad przekształcaniem bytu i przemijaniem. Jest tak dlatego że ego, „Ja”, kładzie za duży nacisk na własne dobro osoby, aż staje się ono, u większości ludzi, egoizmem. Wątpliwości i niepewności wiszą jak ciemne deszczowe chmury ponad każdą osobą i faktycznie ponad całą ludzkością. Człowiek na Ziemi zaskoczony jest grzmotem i błyskawicami wywołanymi egoizmem, materializmem i pozostałymi degradującymi rzeczami którym uległ, czyniąc się ich więźniem. Zwalczenie ich musi stać się wielkim priorytetem dla człowieka.
Jedynie gdy, poprzez poznanie prawdy, słońce miłości, które ucieleśnia manifestację ducha życia, wzejdzie nad horyzontem ludzkiej psyche, przeganiając burzowe chmury, dopiero wtedy człowiek będzie mógł rozpoznać, jak blisko pewności w rzeczywistości jest i jak bezpodstawne były jego lęk i cierpienie. Niestety, nawet dziś dla wielu ludzi, jedynie śmierć ich ciała fizycznego oznacza początek prawdziwego życia i stopniowy, odnowiony blask wewnętrznego Sohar. Jednakże w następnej inkarnacji może powstać ponownie ta sama sytuacja, poprzez brak wiedzy człowieka w poprzednim życiu, jeżeli w tamtym czasie nie walczył i nie pracował mozolnie nad postępem. Mrok absolutnej, czy częściowej ciemności podczas istnienia na Ziemi można jedynie zakończyć poprzez prawdziwą wewnętrzną palingenezę, w tym czasie człowiek zobaczy światło wewnętrznych zmysłów, wtedy aktywność ducha życia nie będzie dłużej jawić się jako mroczny los, który człowiek fałszywie stworzył sobie. Ostatecznie, kiedy Sohar zaświeci w człowieku, rozpozna on niewidzialne, moc ducha i jego nieograniczoną siłę jako prawdziwą siłę, podczas gdy ten wizualny efekt zacznie znikać ponownie, jak cienisty wzorzec, lecz trwać będzie jako ciągłe i stymulujące wspomnienie, efektywne i korzystne dla dalszej ewolucji. Jest to wciąż prawdą dla wielu ludzi na Ziemi, że ich nagie lęki czają się za całą ich miłością i za pragnieniem kochającej wszystko jedności. Człowiek obawia się wszystkiego: końca miłości, śmierci ukochanej osoby, separacji i zjednoczenia, a ponad wszystko zmiany tego planu istnienia na zaświaty. Ściśle połączony z tymi lękami jest ból powodowany nieprawdziwą wiedzą i nieprawdziwymi naukami, mianowicie, że całe życie zakończy się na zawsze wraz ze śmiercią, że zawsze żyje z innych, których niszczy i przypuszczalnie musi niszczyć by samo przetrwać. Prawdziwie straszna myśl. Jednak jest ona tylko ziemskiego pochodzenia i emanuje z braku zrozumienia rzeczywistej prawdy. Jest to poprawne o tyle, że każde życie żyje z innych żyć. Jednakże życie nie morduje innych żyć by móc istnieć i samo żyć. Jedno życie jest zintegrowane z innym, jedno życie pomaga innemu, po to by wygasnąć w danym czasie, gdy już jego czas i obowiązki są spełnione. Życie nie jest ani ciągłą ofiarą, ani nie staje się ofiarą, jak ludzie na Ziemi fałszywie przyjmują i umacniają poprzez skorelowane fałszywe doktryny. Raczej, prawdę mówiąc, jest jedynie procesem wzrastania i przemijania, w sensie stale postępującej ewolucji i wyłącznie według sensu Twórczych reguł, praw i nakazów z którymi nawet Stworzenie jest zintegrowane na każdy sposób. Tak więc dla wielu znakomitości życie jest procesem odradzania i odnowy, w cyklu mijania i ponownego wzrastania. Więc gaśnięcie i śmierć sięgają serca życia w ten sam sposób w jaki życie i wzrost rozciągają się głęboko w serce śmierci, poprzez co dwa królestwa łączą się w jedno, jednocześnie dopełniając i zwyciężając siebie nawzajem, by stopniowo spowodować wzajemne zrozumienie. Życie nie usiłuje pokonać każdego przypadku schyłku i śmierci, lecz przezwyciężyć śmierć i formowanie w ogóle, poprzez ewolucję. Życie zmierza ku progresywnej ewolucji wszystkiego co kiedykolwiek istniało i istnieje.

Zmierza ku temu co nieśmiertelne w najskrytszych głębiach miriad form życia, ku ostatecznemu celowi wszelkich stworzeń i ku Stworzeniu i uniwersalnej świadomości. Prosto mówiąc, prawdziwym znaczeniem życia w stanie materialnym jest faktycznie mistrzostwo nad własnym ego, które stale chce dominować i następująca po tym ewolucja w jedności świadomości i ducha. Zatem zwyciężenie siebie znaczy to, że człowiek musi pomóc swemu własnemu, najwyższemu Bytowi zwyciężyć, tak by mógł rozpoznać kolejną wciąż jeszcze wyższą jaźń, mianowicie Twórczą jaźń. Człowiek obudzi się do tego poprzez jeszcze wyższą ewolucję. Jest to z pewnością jedno z najtrudniejszych zadań ludzkiego życia, jednak jest ono najpiękniejsze, najcenniejsze i najowocniejsze, gdyż za tym zadaniem na człowieka czeka najwspanialsza pewność jego istnienia we wszechwielkim czasie, poza wszelką zewnętrzną i fizyczną formą życia. Jako że ludzki duch jest fragmentem duchowej energii Stworzenia, ważnym jest dla człowieka by przypomniał sobie Twórczy korzeń swego bytu, zjednoczył się poprzez duchową introspekcję ze wszystkim w nim co należy do wszechwielkiego czasu. Stanie się jednym z duchem życia w sobie, z częścią Stworzenia w sobie, znaczy stanie się całkowicie wolnym. Wolnym od strachu przemijania, śmierci. Stanie się jednym z fragmentem Twórczej energii w sobie, znaczy też rozpoznanie alter ego, Kreatywnej jaźni poza zewnętrznym ludzkim ego. Jest to z pewnością najwspanialsze doświadczenie, lecz dla wewnętrznie wciąż nieprzygotowanej osoby, także najbardziej przerażające; prawdziwie zobaczyć i rozpoznać siebie – swe najstarsze ego, które sięga poza wszelkie sfery i granice, przepływające przed wszystkimi zmysłami do regionów wszechwielkiego czasu w Stworzeniu, które są ponad ludzkie zrozumienie. Ktokolwiek jednoczy się z fragmentem Stworzenia w sobie, z samym duchem, rozpuszcza zatrważającą, a jednak niewinną, enigmę przemijania i samej śmierci. Czyniąc tak uznaje śmierć jako jedynie inną stronę życia, gdzie nie ma nic oprócz snu, zastępującego dzienne rozbudzenie w fizycznym królestwie. Brak rozsądku człowieka, jego brak wiedzy i jego ślepota każą mu wierzyć, że sen jest ciemniejszą stroną życia. W rezultacie ma taką samą opinię odnośnie śmierci. Oczywiście w strachu przed śmiercią odzwierciedlają się różne inne czynniki, lecz nie ma sensu nazywanie ich wszystkich. Pozostaje jedynie wyjaśnić jeszcze jedną sprawę. Tajemnica jaką ludzkie ciało może rozwiązać jedynie częściowo, kiedy porzuca życie, może być przejawiona jasno i zgodnie z prawdą przez fragment Stworzenia w ludziach; mianowicie pewnik absolutnej ludzkiej trwałości we wszechwielkim czasie. Istota ludzka powinna skierować swą wizję bez wahania w stronę zadań swego życia na Ziemi, z wiedzą że królestwo grubej materii rządzi na tym planie, a królestwo subtelnej materii w zaświatach. Niemniej jednak, te dwie podzielone sfery, tutaj i zaświaty są jednym pojedynczym królestwem, istnieją w tym samym miejscu, w tej samej czasoprzestrzeni, tylko w innych wymiarach. Oczywiście może się wydawać, że suma trudów i cierpienia na planecie Ziemia jest znacznie większa niż suma radości i szczęścia. Wiara w to, że tak rzeczywiście jest, to jedno z błędnych ludzkich przekonań. To wierzenie stało się ryzykownym przekonaniem, przekazywanym i wszczepianym poprzez fałszywe doktryny i zamęt. Przekonania takie są jednak niepotrzebne, gdyż trudy i cierpienie, oraz radość i szczęście zawsze zachowują stan wzajemnej równowagi. Człowiek przecenia trud i cierpienie wyłącznie z powodu swoich błędnych zapatrywań i rejestruje i trzyma je w trwałej pamięci, podczas gdy zapomina o radosnych i szczęśliwych wydarzeniach zbyt szybko, więc umykają mu. W sprawach tych człowiek nie nauczył się jeszcze zachowywania równowagi, rejestrowania tego co negatywne, oraz tego co pozytywne w ten sam sposób i zachowywania tego w swej pamięci. To samo było by prawdą w przeciwnym przypadku, jeżeli człowiek zapamiętywał by tylko to co pozytywne – piękno, radość, miłość i przyjemność. Mamy tu ponownie brak równowagi pomiędzy negatywnym i pozytywnym; jedna forma zyskuje przewagę nad drugą, skutkując stanem braku asymilacji, czy integracji, co oznacza, że znowu jeden czynnik przeważa nad drugim. Pomimo tej okoliczności, człowiek jest zdolny do widzenia i rozpoznawania swej determinacji jako istota ludzka i może zmienić sytuację i osiągnąć wyspę Soharu i bezpieczeństwa od przejawów mroku. Długość wymaganego czasu nie powinna być zmartwieniem ani troską, gdyż zanim najwyższy cel stanie się rzeczywistością, miliony i miliardy lat mogą zapaść w przeszłość. Miliony i miliardy lat są przyznane człowiekowi, by wygładził zmarszczoną twarz, którą był sprawił swojej własnej rodzinnej planecie. Jednak w tym czasie, musi być oddany zmianie oferowanej mu dla interwencji w cel ewolucyjny, by prawdziwie uchwycił pomocną dłoń i oferowaną wiedzę w prawdzie i by pracował dla tego celu.





 ARAHAT ATHERSATA (w Sanskrycie) znaczy: „Wartościowy, który kontempluje czas”
Tekst inspirowany przez wyższą formę duchową. Przesłany z bezcielesnego, niematerialnego i czysto duchowego poziomu.
Inspirowany odbiorca przekazu:
<BILLY> Eduard Albert Meier
Wiadomość odebrana i zapisana pomiędzy 15 maja, a 11 sierpnia 1975.
©2002 by „Billy” Eduard A. Meier i FIGU
http://www.eraintegracji.pl.tl/Teksty-Eduarda-Meiera.htm


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

amigos pisanepioremanila redmount wolfmonster glassed