Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 04, 2024, 06:43:07


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 4 5 [6] 7 8 9 10 11 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Apokalipsa/Objawienie Jana  (Przeczytany 144157 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
between
Gość
« Odpowiedz #125 : Sierpień 05, 2011, 10:18:21 »

Wizja przedstawiona przez Jana jest przerażąjąca, ale to nic innego jak inna forma starej bajki pt: "przestańcie grzeszyć bo bóg was pokaże". I że przyjdzie moment, kiedy będzie za późno, itp Mówienie o kompletnej deintegracji duchowej jest niczym innym jak skazaniem na wieczne przebywanie w piekle bez możliwości jego opuszczenia. Ot, tylko technika dostosowana do współczesnych realiów - zamiast kotła ze smołą mamy wybuch jądrowy.

Najważniejszą sprawą jest jednak wywieranie nacisku poprzez straszenie.
Przedstawianie tej wizji  w celu "obudzenia" ludzi, w celu skierowania ich na inne tory jest, moim zdaniem, kompletnie bez sensu. Powoduje DOKŁADNIE ODWROTNY skutek. Wręcz przyciaga tego typu zdarzenie.

Wizja przedstawiona przez Jana powoduje przerażający strach. Potężna fala emocji już zaczyna się zagęszcząc, a każdy kto wizję uznał za prawdopodobną zaczyna poruszać się w jej kierunku.

Drogi Janie,
mam wrażenie, ze dałeś się wkręcić. Lub, mam nadzieje, że tak nie jest, robisz to świadomie.

Jeżeli chcesz uchronić ludzkość przed tego typu wydarzeniami, to propaguj raczej wizje cudownego raju. Raju, który porwie ludzi swoją cudownością, da im natchnienie.

Straszenie wizjami nic nie da. No, chyba, że Cię to kręci...

pozdro


p.s.
dezintegracja duchowa w kontekście wybuchu jądrowego brzmi ciekawie w zestawieniu do relacji R. Monroe, który "kontaktował" się ze Słońcem. I jakoś dobrze się przy tym miał. A przecież Słońce to nic innego jak jeden wielki, nieustający wybuch termojądrowy...
Mam wrażenie, że to taki "haczyk" na tych wszystkich, którzy myślą - "och, no coż, ciało zginie, zostanie jeszcze duch... "
A tu w wizji Jana duch także ginie...
Sprytne..... Uśmiech


« Ostatnia zmiana: Sierpień 05, 2011, 10:47:19 wysłane przez between » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #126 : Sierpień 05, 2011, 11:20:50 »

Duch to Energia , ona zaś jest nie zniszczalna i nic nigdy jej nie zniszczy.

Można że tak powiem "wyzerować" zapis jej doświadczeń w jej  pamięci i zmienić  jej osobowość przez kolejne doświadczenia .  Wówczas zaczyna ona swój  kolejny samorozwój od zera.

Jednak uczynić to może tylko i wyłącznie Stwórca Wszechrzeczy na prośbę osobistą danej energii , nikt więcej.
Zdarza się to , prawda , ale niezmiernie rzadko.

Głoszenie katastroficznych proroctw o unicestwieniu i zniszczeniu Ducha jest fałszem w stosunku do wszystkich Duchów -Energii niosących w sobie "Iskrę Bożą".

Ta opcja może być możliwa ale tylko i wyłącznie w stosunku do "inteligencji syntetycznych" czyli wcielonych zapisów tworzonych sztucznie na podstawie Ludzkich doświadczeń zbieranych w różnych zapisach w sieciach energio informacyjnych.


Koniec z tym straszeniem i zastraszaniem , już dosyć tego ! Stop!

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Sierpień 05, 2011, 11:33:16 wysłane przez Kiara » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #127 : Sierpień 05, 2011, 11:31:18 »

Between mam podobne odczucia do Twoich. Niewiele można tu dodać poza tym, co zauważyłem, że sam JAN napisał

Cytuj
  Jest też wyraźny zestaw ostrzeżeń dla ludzi którzy dziś, w tym czasie mogą zmienić bieg wydarzeń

W kontekście tego jednego zdania wszelkie prorokowanie wojen , straszenie ,miażdżenie logiki żmudnymi wyliczeniami niechybnego końca NIE MA SENSU.

Dlatego, że życie to jest proces dynamiczny, zmienny, tak jak napisał ace

Cytuj
materia jest pochodną ducha, a własciwie mojego Ega, jest zwierciadłem mojej duszy=ega, to wiem, że jestem odpowiedzialny za cały świat, bo to moja własna produkcja. A także wiem, że zmiana sposobu widzenia ducha=ega jest przyczyną zmian postrzegania materii.
Co więcej nie tylko postrzeganie materii się zmienia, ale i ONA SAMA. Dlatego, że wszystko jest świadomością. Wszelkie zakodowane scenariusze są skuteczne wyłącznie dlatego, że ktoś je zasila. Im więcej ludzi zasili apokalipsę ,tym większe jej prawdopodobieństwo.
Mamy teraz do wyboru - uwierzyć w istnienie tajemniczych, wrogich nam bytów planujących eksterminację ludzkości ich własnymi rękoma , albo uwierzyć w nas, samą ludzkość, jej przeogromną , kolektywną zdolność do przetrwania i uczenia się na błędach.

Cytuj
Jeden z najbardziej zakochanych w tej planecie ludzi - Św. Jan, zaszyfrował wszystko, co jest potrzebne nam współczesnym.

Być może narażę się tutaj zakochanym w ŚW. Janie , ale uważam, że to co zrobił ten święty kodując , szyfrując itd to nic dobrego.
O groźbie zagłady nuklearnej to ludzie wiedzą i bez św.Jana od lat. Apogeum strachu było obecne w kulturze masowej w latach 80tych ,gdzie zagłada wyzierała z polityki, muzyki, ruchów subkulturowych (anarchia, punks ) stając się bardziej realna niż kiedykolwiek, a mimo to do niczego katastroficznego nie doszło. Dziś to powraca w jakimś wykrzywionym stylu poparte autorytetem Biblii, no i świętego oczywiście "najbardziej zakochanego w tej planecie".
Nie kupuję tego. Mam inną wizję świata.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #128 : Sierpień 05, 2011, 11:39:24 »

Ja myślę i wiem iż to co nazwane jest Apokalipsą św. Jana jest do chwili obecnej nieprawidłowo odczytywane.

Tak naprawdę nie ma tam tragedii unicestwienia nikogo a wyłącznie informacje o zmianach , które nastąpią na lepsze i jak to się stanie.

Kwestią odczytu jest poziom wiedzy  osoby , która  robi odczyt.

Jak się nie widzi całości , padają twierdzenia iż część jest całością , bo tylko część jest widoczna.
A później wszystko  co się da dopasowuje się do tej części.

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Sierpień 05, 2011, 11:40:21 wysłane przez Kiara » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #129 : Sierpień 05, 2011, 12:47:10 »

Również pragnę wierzyć i w to wierzę, że do zagłady życia na Ziemi nie dojdzie, bo ludzie wybierają miłość i pokój.
Ale nie mogę nie zauważyć, że ludzie zawsze tak wybierali, bo jedynie taki wybór zapewnia szczęście.
Człowiek z natury jest dobry i dąży do szczęścia.

Zatem nasuwa się pytanie. Dlaczego w historii Ziemi dochodziło do tak wielu unicestwień istniejących cywilizacji?
Dlaczego, mimo dobra w człowieku tak się działo i kończyło zawsze podobnie. Unicestwieniem.

Może jednak istnieją siły, które niosą zniszczenie i śmierć? Przecież to się wciąż dzieje. Wciąż towarzyszą nam wojny
i inne okropne rzeczy. Dlaczego do tej pory ludzkość swoim chceniem nie jest w stanie zapewnić sobie pokoju
i godziwego życia? Fatum jakieś nad nami wisi?
Czy może jednak są obce cywilizacje, które nam wcale dobrze nie życzą? I zwyczajnie ingerują?

Co w takim razie ze świadectwami ludzi uprowadzonych przez obcych? Chorzy psychicznie? Imaginacje umysłu?
A znajdowane w ich ciałach materialne implanty to omamy? Co z materialnymi przekazami z kamiennych tabliczek,
papirusów, świętych ksiąg wielu kultur, naściennych malowideł, megalitycznych budowli i innych wciąż
znajdowanych artefaktów? Co z archeologią potwierdzającą wielokrotne zniszczenie życia na Ziemie wskutek broni jądrowej?
Tego nie ma i nie było?

Wiem jedno, wciąż jest nie tak, jak sobie zdecydowana większość ludzkości życzy. Wciąż jakaś siła przekierowuje
dobre intencje ludzi w drugą stronę.

I pytanie zasadnicze. Czy psychiczne oraz mentalne odrzucenie zagrożenia i samouspokojenie zagwarantuje nam to,
czego pragniemy? Historia temu przeczy.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 05, 2011, 12:48:36 wysłane przez ptak » Zapisane
Kahuna
Gość
« Odpowiedz #130 : Sierpień 05, 2011, 12:55:39 »

No nie,Janie..a juz myslalem,ze jedynie Jack ma patent na straszenie niegrzecznych
forumowych dzieci i palme pierwszenstwa w tej dziedzinie,a tu taka niespodzianka..?!
Zupelnie zdystansowales go i odebrales mu koszulke lidera.Nieladnie tak,oj nieladnie. Duży uśmiech
W Twoim opisie Apokalipsy pojawiaja sie pekniecia,zgrzyty i falszywe tony,bo skoro:
Cytuj
Druga Bestia, w dalszej warstwie czasowej, jest człowiekiem tak samo podłym jak Pierwsza, czyli Hitler. Jest już na tym świecie, żyje w Chinach i za jakiś czas obejmie władzę, czyniąc z Chin narzędzie zniszczenia. To człowiek, przy którym blednie nawet zło Hitlera.
A ktora bestia byl Stalin,ktory wymordowal ponad 100 milionow ludzi przed,w czasie i po II-iej Wojnie
Swiatowej?Niektorzy twierdza - nie bez racji - ze przy jego zbrodniach jakos bledna zbrodnie poczynione
przez Hitlera.Skoro Apokalipsa w/g sw.Jana jest bardzo dokladnym,precyzyjnie zakodowanym dokumentem
zdarzen z przyszlosci,to az dziwi fakt,ze tak znana i znaczaca dla historii postac Stalina nie zostala
w ogole wzieta pod uwage.Przeoczenie,manipulacja,bo jakos trudno by mi bylo uwierzyc w to,ze Stalin przechytrzyl sw.Jana.Wobec czego jeszcze trudniej bedzie nam uwierzyc,ze koniec swiata bedzie udzialem
Chin i Korei Polnocnej.No bo jaki cel by przyswiecal tym dwom panstwom i jaka korzysc by osiagnely
niszczac samych siebie???Samobojcy chcacemu skonczyc ze soba wystarczy kawalek sznura,skok z mostu lub
wysokiego budynku,trucizna lub bron palna i sprawa zalatwiona.Nie potrzeba do tego zaawansowanych technologii i pociskow nuklearnych oraz mordowania  miliardowej publiki.I usmialem sie troche czytajac:
Cytuj
W ciągu godziny zostanie użyte ok. 50 % obecnego światowego potencjału nuklearnego, tj. ok. 10.000 Megaton, z czego ok.90% spadnie na Europę, Azję i Amerykę Północną, a ok. 10% na Amerykę Południową.
Wynika z tego,ze chinskie i koreanskie rakiety sa tak "doskonale",ze przy ataku na Japonie  90% potencjalu spadnie na Europe,Azje i USA,10% na Ameryke Poludniowa,a na Japonie...0% !Czyzby Apokalipsa,tak dokladna w szczegolach,uzywala innej niz znamy matematyki?No bo przeciez obie Ameryki,
Europa i Azja same do siebie nie beda strzelac,to oczywiste jak: 90% + 10% = 100% .KROPKA.
Pozdrawiam.
Zapisane
between
Gość
« Odpowiedz #131 : Sierpień 05, 2011, 13:14:28 »

Może jednak istnieją siły, które niosą zniszczenie i śmierć? Przecież to się wciąż dzieje. Wciąż towarzyszą nam wojny
i inne okropne rzeczy. Dlaczego do tej pory ludzkość swoim chceniem nie jest w stanie zapewnić sobie pokoju
i godziwego życia? Fatum jakieś nad nami wisi?

Oczywiście, że istnieją siły, które niosą zniszczenie. Są naszym własnym wytworem.

Przecież Hitler chciał dobra dla narodu niemieckiego, pragnął dla nich przestrzeni życiowej. Trafiło to na podatny grunt w społeczeństwie a reszta już była tylko konsekwencją.
A przed wojną wcale nie było tak różowo jak się powszechnie sądzi. Z dnia na dzień eskalował konflikt i nie było nikogo, kto potrafiłby pozostawić to ognisko zapalne aby samo się wypaliło. Wprost przeciwnie - każdy dorzucał drwa do ognia
I płomień zataczał coraz szersze kręgi.
A każdy chciał dobra...

Czy może jednak są obce cywilizacje, które nam wcale dobrze nie życzą? I zwyczajnie ingerują?
A w jakim celu? Co takiego jest na Ziemi czego nie można nigdzie indziej znaleźć w kosmosie?

Wiem jedno, wciąż jest nie tak, jak sobie zdecydowana większość ludzkości życzy. Wciąż jakaś siła przekierowuje
dobre intencje ludzi w drugą stronę.
Bardzo wygodne.
Ktoś za nas coś robi, ktoś nami kieruje.
Takie myślenie zwalnia z odpowiedzialności.
Niestety.

Co w takim razie ze świadectwami ludzi uprowadzonych przez obcych? Chorzy psychicznie? Imaginacje umysłu?
A znajdowane w ich ciałach materialne implanty to omamy? Co z materialnymi przekazami z kamiennych tabliczek,
papirusów, świętych ksiąg wielu kultur, naściennych malowideł, megalitycznych budowli i innych wciąż
znajdowanych artefaktów? Co z archeologią potwierdzającą wielokrotne zniszczenie życia na Ziemie wskutek broni jądrowej?
Tego nie ma i nie było?
Może to być, że traktują nas jak zwierzęta i podobnie jak my obrączkujemy ptaki wędrowne, oni "obrączkują" nas.
Tym lepiej dla nas. Bo to oznacza, że nie stanowimy dla nich zagrożenia i badają nas tylko wyłącznie z ciekawości.
Itp, itp
Hipotezy można mnożyć.

Ale... czy to ONI odpowiadają za stan Ziemi?
Nie, sami ją sobie tak urządzamy.
Wszystkie problemy z którymi boryka się Ludzkość są tylko i wyłącznie jej dziełem.
To bardzo bolesny, ale i bardzo krzepiący wniosek.
Bo skoro sam zrobiłem bałagan to także sam jestem w stanie zaprowadzić porządek.


Cytuj
I pytanie zasadnicze. Czy psychiczne oraz mentalne odrzucenie zagrożenia i samouspokojenie zagwarantuje nam to,
czego pragniemy? Historia temu przeczy.
Odrzucenie zagrożenia nie.
Nie chodzi o to aby cokolwiek odrzucać. Odrzucanie nigdy nie skutkuje.
Odrzucając coś nadajesz temu wagę. Skoro coś jest takie ważne, że trzeba to odrzucić, że poświecasz temu uwagę, no... to.. faktycznie, jest to COŚ.

Chodzi o to aby wybrać to co gwarantuje pomyślny rozwój.

pozdro
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #132 : Sierpień 05, 2011, 13:49:05 »

Cytat: between
Chodzi o to aby wybrać to co gwarantuje pomyślny rozwój.

No właśnie, od początku pojawienia się ludzi na naszej planecie, oni wciąż wybierają dla siebie dobrze.
Chociażby z powodu działania instynktu samozachowawczego. I jakie są tego efekty?
Chyba nie zaprzeczysz, że mizerne.

Sądzę, że JAN podzielił się z nami swoją wiedzą, nie żeby straszyć, ale by ostrzec. Tak jak św. Jan w apokalipsie.
Wszystkie przepowiednie są ostrzeżeniami. To, czy się zrealizują, zależy od tego, czy oprócz posiadania
dobrych myśli zechce się nam wdrażać dobre czyny.

Tylko wówczas będzie można mówić o odpowiedzialności. Samo życzeniowe myślenie zda się psu na budę.
A i tu nawet nie, bo budę trzeba materialnie psu zbudować. Czyli ruszyć nasze wygodne cztery litery.
Samo chciejstwo nie wystarczy.
A tak poza tym, strach czasami jest dobrym motywatorem do działania. Gdy inne formy zawodzą.
Zapisane
between
Gość
« Odpowiedz #133 : Sierpień 05, 2011, 14:09:28 »

Cytat: between
Chodzi o to aby wybrać to co gwarantuje pomyślny rozwój.

No właśnie, od początku pojawienia się ludzi na naszej planecie, oni wciąż wybierają dla siebie dobrze.

Otóż to. Słowo klucz. Pozwoliłem sobie wytłuścić.

posłużę się przypowieścią
Ona lepiej wyjaśni to o co mi chodzi.. Znane, ale może warto...


Pewnego dnia Swami zapytał Shive:
- Panie, powiedz mi, jak wyglądają niebo i piekło?
- Chesz wiedzieć? Chodź ze mną. Pokażę Ci - odpowiedział Shiva i zaprowadził go do miejsca, w którym Swami stanął przed dwojgiem drzwi.
Otworzył pierwsze. Na środku pokoju stał okrągły stół, a na nim duże naczynie z jedzeniem. Jedzenie pachniało tak aromatycznie, że Swami poczuł nieopisany głód.
Dookoła stołu siedzieli ludzie. Wychudzeni, smutni i szarzy. Każdy z nich trzymał w ręku łyżkę, która miała bardzo długą rączkę przetwierdzoną do ich dłoni. Każdy mógł sięgnąć łyżką do naczynia, ale nie mógł nasycić się jedzeniem, gdyż rączka łyżki była dłuższa, niż ręka.
Swamiego przeszły ciarki na widok tego cierpienia i nieszczęścia.
- Właśnie widziałeś piekło - powiedział Shiva.
Następnie Shiva otworzył drugie drzwi. Pokój wyglądał dokładnie tak samo, na środku pokoju stał dokładnie taki sam stół, a na nim dokładnie takie samo naczynie pełne wyśmienitego jedzenia. Dookoła siedzieli ludzie z takimi samymi długimi łyżkami przytwierdzonymi do ich dłoni. Wszyscy jednak byli weseli, w świetnej formie, prowadzili ożywioną dyskusję. Pokój promieniał radością i dobrobytem.
- Nie rozumiem - powiedział Swami.
- To proste - odpowiedział Shiva.
Ci szczęśliwi ludzie nauczyli się karmić siebie nawzajem, podczas gdy tamci, chciwi, potrafią myśleć tylko o sobie.


Cytuj
Sądzę, że JAN podzielił się z nami swoją wiedzą, nie żeby straszyć, ale by ostrzec. Tak jak św. Jan w apokalipsie.
Wszystkie przepowiednie są ostrzeżeniami. [...]
Także sądze, że intencje Jana były czysto pozytywne.
Ale, jak to mówią, "dobrymi chęciami..."

Cytuj
To, czy się zrealizują, zależy od tego, czy oprócz posiadania
dobrych myśli zechce się nam wdrażać dobre czyny.
Tylko wówczas będzie można mówić o odpowiedzialności. Samo życzeniowe myślenie zda się psu na budę.
A i tu nawet nie, bo budę trzeba materialnie psu zbudować. Czyli ruszyć nasze wygodne cztery litery.
Samo chciejstwo nie wystarczy.

No oczywiście, że trzeba ruszyć 4 litery.
Ale "chciejstwo", zamiar zrobienia czegoś to początek.
Tamci w przypowieści karmią tych drugich....

Cytuj
A tak poza tym, strach czasami jest dobrym motywatorem do działania. Gdy inne formy zawodzą.
Ja bym go  nazwał "zmuszacz" do działania.
Pod wpływem strachu nie dokonujesz wyborów tylko robisz to co konieczne.
Wybór jest możliwy tylko wtedy kiedy nie ma nacisków.
Można powiedzieć, że w obliczu strachu wolna wola gdzieś się chowa.
To tak gwoli ścisłości.

pozdro
« Ostatnia zmiana: Sierpień 05, 2011, 14:11:31 wysłane przez between » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #134 : Sierpień 05, 2011, 14:31:19 »

@ between świetna ta przypowieść "kucharska" Mrugnięcie

To ,co robiliśmy do tej pory jako ludzkość było motywowane własnym szczęściem W ODERWANIU od innych.
Wygodniej jest uznać, że te wszystkie nieszczęścia robią nam INNI, OBCY. Takie myślenie jest następstwem logiki rozdzielenia w której zawsze jest jakiś winny - na zewnątrz.

Kiedy zmienimy punkt widzenia wychodząc z założenia ,że jesteśmy POŁĄCZENI  wówczas podstawą własnego szczęścia będzie szczęście innych i poczucie winy stanie się zbędne.

Nie kupuję myślenia w postaci : dobrzy ludzie napiszę Wam - nie, zakoduję - informację o Waszym nieszczęsnym losie, bo Was kocham.
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #135 : Sierpień 05, 2011, 14:45:29 »

@ between

Cytat: ptak
…oni wciąż wybierają dla siebie dobrze.

... w znaczeniu dobrze dla jednostki i całej ludzkości. Ty uprościłeś to do egoistycznego wyboru dobra
tylko dla własnej osoby bez dbania o innych.
Zaś prawda jest taka, że od człowieka pierwotnego ludzie musieli współdziałać, by przetrwać.
Chociaż ostatnio obserwuje się nastawienie coraz bardziej egoistyczne. Gdy człowiek skupia się tylko
na sobie umykają zdarzenia dalsze.
I można nie dostrzec wówczas realnych zagrożeń. A skoro nie dostrzega się ich, to i nie reaguje. Wielu wojen
oraz innych nieszczęść można było uniknąć, gdyby patrzyło się dalej niż koniec własnego nosa.

Dlaczego bestia pod nazwą Stalin zebrała tak wielkie żniwo? Bo zabrakło współdziałania, solidarnego sprzeciwu.
I chyba wyobraźni. Wciąż co jakiś czas pojawia się bestia a każda następna jest bardziej krwiożercza.

A jeśli znów prześpimy wzrost kolejnej? I może tym razem faktycznie chińskiej?
W końcu tam tak uwielbiają smoki.  Mrugnięcie
Zapisane
quetzalcoatl44
Gość
« Odpowiedz #136 : Sierpień 05, 2011, 18:01:33 »

antychryst moze byc tylko jeden...Uśmiech, kto chce wladzy nad swiatem ?Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Sierpień 05, 2011, 19:05:15 wysłane przez quetzalcoatl44 » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #137 : Sierpień 05, 2011, 20:12:14 »

Cytat: quetzalcoatl44
antychryst moze byc tylko jeden...

Jesteś quetz tego pewien?

Ja tam wolę niczego nie negować, za to uważnie patrzeć. Na świecie nie dzieje się dobrze. Pewnie dlatego Kiara
wciąż krzyczy NIE, NIE, NIE!  A jednocześnie usypia ludzką czujność. Bo przecież nic złego się nie stanie (mimo, że wciąż się staje),
a przyczyna wszelkiego zła, bioroboty niedługo sczezną z tego świata. Nie wytrzymają gorąca.
Idąc za kiarowym tokiem rozumowania, bioroboty, to tacy swojscy obcy, koń trojański Samuela i innych Myślicieli. Ale główny myśliciel - PAN
nie daje im szansy na dalsze istnienie, bo iskierką swoją ich nie obdarował. Zatem bestia jest niezbędna. Zły

Ja zaś spokojnie głaszczę śmietnikowego kota i patrzę, co mu ze ślepiów wyziera, bo źrenice ma podejrzane. 
Przecież nawet w psie Elżbiety Kiara zobaczyła diabła. I to na odległość.   Duży uśmiech
W Chinach pewnie ich już nie ma, bo wszystkie psy zjedzone. Ale jak mówią, diabeł nie śpi.
Czuj, czuj, czuwaj!  Uśmiech

Tak, czy inaczej apokalipsa będzie. Ludzie bez iskry bożej muszą zniknąć, by istnieć mógł ktoś lub coś.
Sprytni ci myśliciele.  Chichot
« Ostatnia zmiana: Sierpień 05, 2011, 20:22:45 wysłane przez ptak » Zapisane
acentaur

Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464