Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 10, 2024, 14:51:39


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 4 5 [6] 7 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: NIE MA RÓZY BEZ KOLCÓW - o rozwoju duchowym krótka rozprawa...  (Przeczytany 60065 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
dczion
Gość
« Odpowiedz #125 : Listopad 03, 2009, 21:14:55 »

Witaj Jeremiaszu napisales ze przebudzona osoba nie cierpi , tak wiec powinna byc przepelniona szczesciem , jednak jako osoba przebudzona i swiadoma cierpienia i smierci np dzieci , czy dalej jest przepelniona szczesciem.

A zatem jaka jest rola przebudzenia wedlug Ciebie ?

Pozdrawiam
dczion
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #126 : Listopad 03, 2009, 21:21:07 »

Waśnie Kiaro , ale przy założeniu , ze jesteśmy WYŁĄCZNIE indywidualnościami.
Ani Jezus , ani inny oświecony nie zdejmował cierpienia z żadnego z jemu żyjących współczesnych. Nasze życie TU i TERAZ wynika z posiadania wolnej woli, z tymczasowego oddzielenia się od Jedni. I oczywiście nikt za Ciebie życia nie przeżyje, za Ciebie nie będzie kochał czy przepracowywał czegokolwiek. Wielokrotnie pisałaś, że to życie po części przynajmniej wynika z naszego planu przedurodzeniowego. Wyobrażam sobie, że przed kolejnym życiem jest tak,  jakbyśmy przed wejściem na salę kinową otrzymali repertuar. Wybieramy sobie to, co jest aktualnie dostępne do przeżycia w kinowym menu, a dopiero potem dokonujemy wyboru uwzględnieniając doświadczenia, które chcemy przepracować, ale W RAMACH TEGO, CO NAM SIĘ UDOSTĘPNIA. Poczyniłem takie założenie, gdyż motyw wzięcia na siebie cierpienia  przyszłych wcieleń mógłby być  pracą nad przyszłym REPERTUAREM do wyboru nie tylko dla siebie. Bo przecież nie jestem oddzielonym na zawsze od wszystkiego bytem. Istnieje Jedno Źródło przez które przepływa wszelka energia i ona podlega regulacji.
Wcale przez to nie postuluję istnienia kogoś takiego jak Centralny Regulator. Przeciwnie. Każdy człowiek indywidualnie składa się na efekt synergii dotyczący jakości przyszłych doświadczeń dostępnych na kolejne wcielenia nie tylko swoje.
Co więcej, uważam, że cierpienia dotyczy to w niewielkim zakresie.
Energia zwana Jezus, jak sama Kiaro twierdziłaś niejednokrotnie, dokonać miała wielu zmian w polach morfogenetycznych. Zatem również w polach karmicznych dotyczących całego gatunku .

Witaj dczion
Jeśli pytanie skierowałbyś do mnie , to odpowiedziałbym tak.  Osoba Przebudzona jest obecna w tu i teraz. Ma wolną wolę postąpić w dowolny sposób. Może się rozwijać , może zmieniać swój status i swój punkt postrzegania, może również pomóc cierpiącemu, a niektórzy potrafią wręcz uzdrawiać. Jednakże ostatecznie wszystko zależy od  cierpiącego. Dar uzdrowienia nie musi trwać wiecznie. Wszystko zależy od cierpiącej osoby i jej podejścia własnego stanu. Są ludzie, którzy ciągle popadają w choroby, beznadziejne sytuacje życiowe i cierpienie i pomimo pomocy jaką otrzymuja wciąż popadają w te stany na nowo. Dobre kobiety zakochują w niewłaściwych facetach lub przyciągają do siebie tyranów. I będzie tak bez końca dopóki taka osoba nie zmieni siebie.  Zrozumienie ,że cierpienie może mieć podłoże karmiczne i że jest wyłącznie iluzją powoduje że można odnieść się do tego z dystansem.
« Ostatnia zmiana: Listopad 03, 2009, 21:37:35 wysłane przez east » Zapisane
dczion
Gość
« Odpowiedz #127 : Listopad 03, 2009, 22:31:49 »

Siemanko East mowimy dokladnie o tym samym.

east
'' I będzie tak bez końca dopóki taka osoba nie zmieni siebie ''

dczion
'' gdyby bylo inaczej to skad bysmy wiedzieli ze cos jest niewporzadku jaka byla by sila naszych checi na zmiany czegokolwiek ''

A wolna wola wybierasz zmiany lub '' można odnieść się do tego z dystansem ''



Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #128 : Listopad 04, 2009, 00:01:21 »

Tylko ze nie jest jak myslisz east , istnieje troche inna kolejnosc. Nie wybieramy repertuaru do ktorego dopasowywujemy przezycia.... a z przezyc , ktore chcemy doswiadczyc tworzymy scenariusz zycia przyszlego.

I nie robimy tego na kilka czy kilkanascie wcielen do przodu , a po kazdym kolejnym w zaleznosci od tego co juz przezylismy a co jeszcze chcieli bysmy doswiadczyc.

Jezus wpisywal w pole morfogenetyczne nie konkretne powielane przez innych zachowanie ze swoimi przezyciami osobistymi jako model do nasladowania. A wzorzec wyjsciowy , otwierajacy przestrzen, w ktorym mieszcza sie wszystkie odmienne indywidualnosci ze swoimi doswiadczeniami.
To cos jak przepis na potrawe, on jest jeden , ale kazdy ugotuje ja ciutke inaczej z zachowaniem ciutke innego indywidualnego smaku.

Wzorzec w polu nie dokonuje zmian za gatunek, gatunek robi to sam , poniewaz ma wolna wole nie do konca jest przewidywalny efekt.
To cos jak sianie ziarna, wiesz iz ma energie, dajesz mu wszystkie warunki idetyczne, wiesz jak powinno wygladac pole w pelni wzrostu , a ono za kazdym razem jest inne, pomimo wzorca karmicznego.

Kazde otworzenie drzwi gatunkowi nie jest tozsame z przejsciem jego wszystkich przedstawicieli przez te drzwi. Zawsze , ale to zawsze istnieja roznice nie przwidywalne  dla kazdych drzwi.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #129 : Listopad 04, 2009, 09:07:03 »

Witaj Jeremiaszu napisales ze przebudzona osoba nie cierpi , tak wiec powinna byc przepelniona szczesciem , jednak jako osoba przebudzona i swiadoma cierpienia i smierci np dzieci , czy dalej jest przepelniona szczesciem.

A zatem jaka jest rola przebudzenia wedlug Ciebie ?
Stawiasz na przeciwko siebie cierpienie i szczęście. Czyli dwa bieguny, dwie połówki.
Zauważ, że osoba, która wybiera "szczęście" także wybiera tylko połowę. Owszem, przyjemniejszą, ale połowę.
I także żyje tylko połową życia.

Pytasz, jaka jest rola przebudzenia.

To co dostajemy dzięki przebudzeniu to umiejętność dostrzegania rzeczy/spraw/zjawisk takimi jakie one są.
Przeważnie widzimy nie to co jest, ale to co się nam wydaje że jest.
Przeważnie "oglądamy" świat przez "okulary" naszego ego - naszych ocen,  wartościowań, przekonań, poglądów, itp.

Kiedy zdejmiesz okulary, pozbędziesz się filtrów, zobaczysz wszystko takim jakie jest.
Przebudzisz się.

Czego wszystkim i sobie życzę

pozdrawiam

Zapisane
Silver
Gość
« Odpowiedz #130 : Listopad 04, 2009, 09:48:21 »


Zauważ, że osoba, która wybiera "szczęście" także wybiera tylko połowę. Owszem, przyjemniejszą, ale połowę.
I także żyje tylko połową życia.


 Niestety, ale trudno zgodzić się z takimi poglądami. Szok

Szczęście.Pytanie co to jest szczęście, lub co to znaczy czuć szczęście ?
 Otóż naturalnym stanem człowieka jest szczęście.I nie zależy od od niczego i od nikogo. I nie można sobie tego wybierać lub nie wybierać właśnie z tej racji, że jest ono naturalnym stanem naszego istnienia.
Problem cały w tym, że z powodu naszego psychicznego uśpienia nasze szczęście zależy od  zewnętrznych rzeczy, a nie od Nas samych.Zależy od innych ludzi, sytuacji, zdarzeń, rzeczy, przedmiotów i innych pierduł. ....
W związku z tym znamy szczęście jako opozycję do nieszczęścia.
Jednak to szczęście (jakie znamy) i jego opozycję, czyli nieszczęście nie jest prawdziwe.
Są to stany świadomości, a nie żadne szczęście lub nieszczęście.
Czyli można być szczęśliwym z byle powodu, jak i z byle powodu można być nieszczęśliwym.Lecz są to tylko własne iluzje i projekcje, które niewiele mają wspólnego z rzeczywistością.

Cierpienie też nie jest przeciwieństwem szczęścia !
Cierpienie jest objawem braku miłości.Czyli kochać znaczy być szczęśliwym.
Jak to pięknie napisano w Upaniszadach - miłość i szczęście to dwa złote patki, które siedzą obok siebie na złotej gałęzi.I jedno i drugie nie może istnieć bez siebie.Jedno wynika z drugiego , a drugie wynika z pierwszego.
I razem tworzą  jedną - nierozerwalną całość.

« Ostatnia zmiana: Listopad 04, 2009, 09:52:46 wysłane przez Silver » Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #131 : Listopad 04, 2009, 12:31:52 »


Zauważ, że osoba, która wybiera "szczęście" także wybiera tylko połowę. Owszem, przyjemniejszą, ale połowę.
I także żyje tylko połową życia.


 Niestety, ale trudno zgodzić się z takimi poglądami. Szok
przecież komentuje jedynie to co napisał dczion a mianowicie:
Cytuj
przebudzona osoba nie cierpi , tak wiec powinna byc przepelniona szczesciem
to on postawił to na przeciwnych stronach medalu.
Dlatego napisałem "szczęście" w cudzysłowiu.

Kiedyś, na własny użytek, zdefiniowałem "szczęscie" jako pochodną ze zmian.
Jeżeli pochodna jest dodatnia (czyli co jakiś czas nasz los się poprawia) odczuwamy takie zwykłe, codziennie "szczęście"
Jeżeli pochodna jest ujemna (czyli nasz los się reguralnie pogarsza) to odczuwamy "nieszczeście".
Jeżeli nie ma zmian, to stopniowo się adoptujemy do sytuacji i jest "normalna codzienność".

O coś takiego pytał dczion.

Cytuj
Szczęście.Pytanie co to jest szczęście, lub co to znaczy czuć szczęście ?
 Otóż naturalnym stanem człowieka jest szczęście.I nie zależy od od niczego i od nikogo. I nie można sobie tego wybierać lub nie wybierać właśnie z tej racji, że jest ono naturalnym stanem naszego istnienia.
Oczywiście, że masz racje  przy tak zdefiniowanym szczęściu.
Ja pisałem o zupełnie innym "szczęściu" i popadliśmy w pułapkę nazw i etykiet.
Bardziej o tym co napisałeś poniżej.
Cytuj
Problem cały w tym, że z powodu naszego psychicznego uśpienia nasze szczęście zależy od  zewnętrznych rzeczy, a nie od Nas samych.Zależy od innych ludzi, sytuacji, zdarzeń, rzeczy, przedmiotów i innych pierduł. ....
W związku z tym znamy szczęście jako opozycję do nieszczęścia.

Sam napisałes, że szczęscie i nieszczęście to nasze iluzje.
Więc moment, kiedy dostrzegasz że to iluzja jest momentem niejako poza szczęściem i nieszczęściem.

Przestajesz w to grać.

Jak to nazwać? Bo nazwa "szczęście' jest trochę niefortunna. Może przebudzenie?
Przebudzony człowiek nie odczuwa stanu "szczęścia" czyli np tego co się czuje kiedy się wygra w totka, albo kiedy o włos minie go samochód na pasach.

On po prostu Jest. I to bycie bynajmniej nie jest smutne Uśmiech


pozdrawiam




« Ostatnia zmiana: Listopad 04, 2009, 12:40:11 wysłane przez jeremiasz » Zapisane
zigrin
Gość
« Odpowiedz #132 : Listopad 04, 2009, 17:44:44 »

Witajcie.
Jesteśmy wszyscy pod działaniem lęków przed cierpieniem – a zwłaszcza, przed wielkim cierpieniem. Co ciekawe, wyzwolenie się z największych lęków, prowadzi do największego postępu i wielopłaszczyznowego/wieloprzestrzennego rozwoju. Czy potrafimy dostrzec tą bezcenną naukę, nawet w podobiźnie Jezusa bestialsko rozpiętej na krzyżu ? Moim zdaniem ta nauka aż kole w oczy – dosłownie i w przenośni… !

Oto moje nowe refleksje na ten temat:

Krzyż jest osią XY. Do tej osi „przypunktowane” (!) jest ciało Jezusa. Jest ono „przypunktowane” w okolicach czterech członków ciała (symbol-X), do trzech ramion krzyża (symbol-Y). Złączenie nóg na wspólnej dolnej belce krzyża, zwalnia jednocześnie górną belkę krzyża, wskazując ponad horyzont na wolny wymiar (…). W okolicy punktu zerowego osi XY, odchyla się głowa w koronie cierniowej, wskazując trzecią oś. Wizualnie tworzy to w sumie 3-wymiarową oś XYZ. Korona cierniowa wizualnie przypomina także wir. Sam wygląd litery Z daje pewne złudzenie ruchu obrotowego. Na domiar, jest jakby jedną osią (połówką) swastyki…

W trójwymiarowym materialnym świecie (a raczej w jego iluzji…  Mrugnięcie), przyzwyczailiśmy się do wielu błędnych wyobrażeń. Z jednej strony, bardzo chcielibyśmy żyć pełnią życia. Natomiast z drugiej strony, nawet każdy szczegół staramy się podzielić co najmniej na dwie (najchętniej przeciwne) części. Bardzo trudno nam samym wyjść z tego błędnego koła, więc czasami bywa konieczne nawiedzenie nas przez jakiegoś mesjasza, który podpowie nam coś w stylu:

„… Ja jestem DROGĄ prawdą i życiem. Nikt nie PRZYCHODZI do ojca inaczej, jak tylko przeze mnie…”.
 
Wiemy, że Jezus pokazał nam wielką mądrość serca i wszelaką drogę do spraw, oraz widoków duchowych. Tam, gdzie normalnie człowiek całkowicie wymięka z bólu i z wszelkiego opuszczenia. Tam mesjasz zawisł nad ziemią, łącząc wszystkie WYMIARY wszystkich aspektów i wszelkiego postępowania w jedno wielkie usprawiedliwienie – które, większość nazywa tzw. „rozgrzeszeniem”…
Zawsze wiedziałem, że święte słowa mają wielopłaszczyznowe i wieloprzestrzenne… działanie, tak jak wszystko w świętej przestrzeni (geometrii…  Mrugnięcie).
Czy nie sądzicie jednak, iż w tym wypadku pobite zostały wszelkie rekordy wielowątkowości sugestii… ?!

Pozdrawiam 
Zapisane
dczion
Gość
« Odpowiedz #133 : Listopad 04, 2009, 20:39:22 »

Opierajac sie na wiedzy ksiazkowej piszecie ze czlowiek przebudzony nie cierpi , piszecie nie bo nie , niepodajac zadnego wyjasnienia , pozostaje jeszcze intuicja a i Ja jej ufam .

Jeremiasz

''Przebudzony człowiek nie odczuwa stanu "szczęścia" czyli np tego co się czuje kiedy się wygra w totka, albo kiedy o włos minie go samochód na pasach.

On po prostu Jest. I to bycie bynajmniej nie jest smutne ''

Pozwolcie ze sprobuje inaczej , opowiem wam pewna historie z przed kilku miesiecy , historia ta utwierdza mnie w jeszcze wiekszym przekonaniu ze nic nie dzieje sie przypadkiem .
Rozmawialem z przyjaciolka z pracy a raczej probowalem wesprzec sie na Jej ramieniu , opowiadajac o swoich uczuciach , jej reakcja byla bardzo podobna do waszej . Opowiedziala mi o pewnym nauczycielu imieniem Osho , tak wiec ksiazka z Jego nauka znalazla sie w moich rekach . Musze sie przyznac ze przeczytalem tylko wstep a nauka w nim zawarta niczego mi nie wyjasnila , jednak dzisiaj pozwolilo mi to zrozumiec o wiele wiecej .
Wstep ten byl opisem o niezwyklym nauczycielu innym od tych mowiacych o cierpieniu , czy to znaczy ze Osho nie uznawal cierpienia , bylo tam napisane cos w rodzaju dokladnie nie pamientam ze ( Jezus oszczedzal a Osho wydaje ) zakladal komuny i nauczal innych , czy to oznacza ze nie interesowal go los cierpiacych a to nie tylko slowo.

Podam cytat Easta

'' Zrozumienie ,że cierpienie może mieć podłoże karmiczne i że jest wyłącznie iluzją powoduje że można odnieść się do tego z dystansem. ''

Moim zdaniem jednak cierpial , mowiono ze jednym z warunkow rozmowy z nim byl zakaz uzywania jakich kolwiek perfum , a zatem cierpial na pluca a tego cierpienia nie potraktowal z dystansem , zmienil cos przestal uzywac perfum a i innym zakazal ich uzywania w jego obecnosci .

cytat: dczion
'' tak i pluca moga byc oznaka zanieczyszczen powietrza a dowod to np. astma , gdyby bylo inaczej to skad bysmy wiedzieli ze cos jest niewporzadku jaka byla by sila naszych checi na zmiany czegokolwiek ''
Skad wiem , po przez wlasne cierpienie sam rowniez nie moge uzywac perfum bardzo mnie irytuja i powoduja problemy z oddychaniem .

Kiedy widzisz cierpienie tego swiata mowi ci on nie cierp to iluzja to utopia zamknij ocz poczuj sie szczesliwy spij juz spokojnie ( AAA AAA byly sobie kotki dwa AAA AAA ... )
Moze to wlasnie jest nasze 3 oko ktore patrzy uczuciem ( AAA AAA ... ) .

Cierpimy po to aby zrozumiec co zmienic a nie po to by sie chwalic jaki to ze mnie wyjatkowy czlowiek ktory przyjol role meczennika .
To ludzie sa przyczyna wszelkiego cierpienia a nie Bog on dal Ci tylko uczucia abys po przez nie zrozumial co jest szczesciem a co cierpieniem .

Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #134 : Listopad 04, 2009, 22:20:12 »

Mam wrażenie, że ciągle mówimy o czym innym.

Cytuj
Cierpimy po to aby zrozumiec co zmienic a nie po to by sie chwalic jaki to ze mnie wyjatkowy czlowiek ktory przyjol role meczennika .

A jak już zrozumiesz? I zmienisz?

Cytuj
To ludzie sa przyczyna wszelkiego cierpienia a nie Bog on dal Ci tylko uczucia abys po przez nie zrozumial co jest szczesciem a co cierpieniem .
Tutaj znowu dajesz na przeciw siebie szczęście i cierpienie. Chociaż może powinno być przyjemność i cierpienie.
I owszem, jeżeli zrozumiesz dlaczego cierpisz to możesz zmienić swoje życie i wybrać przeciwieństwo czyli przyjemność.
Po jakimś czasie znudzi Ci się ciągła przyjemność i zafundujesz sobie odrobinę cierpienia dla równowagi.

Dopóki jednak poruszasz się od jednego do drugiego ciągle żyjesz w iluzji.
To nie chodzi o to, że cierpienie jest iluzją. Nie... jak cię boli noga, to boli.
To ten wybór jest Iluzją. To, że dajesz się wciągnąć w ten wybór.
Że zależy Ci na tym aby było przyjemnie a niekoniecznie nieprzyjemnie, cierpiąco.
Że wartościujesz, że opowiadasz się za czymś i jednocześnie przeciwko czemuś.

Jeżeli uznasz, że coś jest bardziej wartościowe, to właśnie popadłeś w iluzję.
Przecież, cierpienie ani o milimetr nie jest lepsze od przyjemności, przyjemność ani o milimetr nie jest gorsze od cierpienia.

Typowe przykłady popadnięcia w taką iluzję to przekonania, że np.
cierpienie uszlachetnia (czyli w domyśle - przyjemność nieuszlachetnia) --> cała masa różnego rodzaju umartwiających się ludzi, cierpiących za miliony, bo to ich "uszlachetnia".
Guzik prawda - to ich tylko konfrontuje z nimi samymi. A wnioski jakie wyciągną mogą ich uszlachetnić. Człowiek sobie zadaje pytanie - czy na tym ma polegać życie? Że mam tylko cierpieć? Dlaczego?

Przyjemność uszlachetnia w taki sam sposób. Można bowiem zaznać tyle przyjemności, aż do przysłowiowego "zes...nia", że chcąc nie chcąc człowiek zada sobie pytanie - czy to o chodzi? Żebym z życia miał tylko przyjemność? I jakie skutki są tej przyjemności? Popatrzmy na gwiazdy filmowe czy muzyczne. Ich życie można porównać do ciągłej przyjemności. O takim życiu marzą miliony. A o jakości takiego życia świadczą te wszystkie przypadki samobójstw i zaćpania się na śmierć.

Wracając...
Człowiek przebudzony wyzbywa się potrzeby iluzji. Otworzył  oczy. Nie śpi jak większość.

pozdrawiam
Zapisane
dczion
Gość
« Odpowiedz #135 : Listopad 04, 2009, 23:26:17 »

Mam wrażenie, że ciągle mówimy o czym innym.

Juz dawno zrozumialem ! I zmienie !

Piszesz wiele lecz bez konkretow , to jak to jest wedlog ciebie jak wyglada przebudzona osoba nie cierpi nie cieszy sie .
Ona poprostu jest bo jest , to co narazie od ciebie uslyszlem , a to niewiele .

Wracając...
Człowiek przebudzony wyzbywa się potrzeby iluzji. Otworzył  oczy. Nie śpi jak większość.
A co robi znika ?


Po jakimś czasie znudzi Ci się ciągła przyjemność i zafundujesz sobie odrobinę cierpienia dla równowagi.
Czy my mowimy o tym samym cierpieniu , mowisz ze mam otworzyc oczy i co zobaczyc samych szczesliwych lidzi zdrowe i usmiechniete dzieci , bo jezeli tak to mowimy o tym samym .

I prosze nie myl uciech ze szczesciem

Pozdrawiam
dczion
Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #136 : Listopad 04, 2009, 23:38:52 »

chroniczne cierpienie nie uszlachetna niestety - zbydlęca.

Natomiast krótkotrwałe moze niekiedy pobudzić do wniosku, podobnie jak przyjemność większa niż na codzień Chichot
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #137 : Listopad 05, 2009, 00:36:49 »

dczion. Wskazałeś , moim zdaniem, na ważny problem cytując Jeremiasza

''Przebudzony człowiek nie odczuwa stanu "szczęścia" czyli np tego co się czuje kiedy się wygra w totka, albo kiedy o włos minie go samochód na pasach.
On po prostu Jest. I to bycie bynajmniej nie jest smutne ''

Wskażcie mi Przebudzonego, który wygrał w totka hehe .
Ale coś w tym jest głębokiego.
Wygrana w totka, czy też uniknięcie o włos wypadku, a nawet cierpienie dotyczą w sumie tylko i wyłącznie naszego ziemskiego bytowania więc co do zasady są ulotne.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #138 : Listopad 05, 2009, 06:46:13 »

Cierpienie i szczescie sa stanami odczowania trwaja tyle na ile, my  im pozwalamy. W swiecie fizycznym istnieja i istnialy beda.

Nie jest mozliwe ich zatrzymanie calkowite , bo bylo by to blokada rozwojowa Czlowieka. Po to dane sa nam zmysly i sytuacje by zanurzajac sie w zdarzeniach odczowac co niosa w sobie, zwyczajnie przezywac.
 Na przezywaniu niosacym wiedze polega rozwoj indywidualny kazdej Energii- Duszy , ktora wybrala droge z wcieleniami w materie.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #139 : Listopad 05, 2009, 09:06:47 »


Piszesz wiele lecz bez konkretow , to jak to jest wedlog ciebie jak wyglada przebudzona osoba nie cierpi nie cieszy sie .
Ona poprostu jest bo jest , to co narazie od ciebie uslyszlem , a to niewiele .

Wracając...
Człowiek przebudzony wyzbywa się potrzeby iluzji. Otworzył  oczy. Nie śpi jak większość.
A co robi znika ?


Po jakimś czasie znudzi Ci się ciągła przyjemność i zafundujesz sobie odrobinę cierpienia dla równowagi.
Czy my mowimy o tym samym cierpieniu , mowisz ze mam otworzyc oczy i co zobaczyc samych szczesliwych lidzi zdrowe i usmiechniete dzieci , bo jezeli tak to mowimy o tym samym .

I prosze nie myl uciech ze szczesciem

Pozdrawiam
dczion
Nie mówię, że masz zobaczyć samych szczęśliwych ludzi. Przecież są i szczęśliwi i nie. I cierpiący i nie.
Jest jak jest. Jeżeli chcesz zobaczyć tylko kawałek - proszę bardzo. Zakładasz okulary z filtrem pt: "jest zajeb... i niczy m się nie przejmuje".
Jeżeli chcesz widzieć tylko nieszczęścia zakładasz okulary z filtrem: "mamy przegwizdane. wszędzie nieszczęścia, wojny, moderstwa".
Możesz zdjać okulary i widzieć cały obraz. Jak tam sobie chcesz.


Powiedziałeś abym nie mylił uciechy ze szczęściem.
Świetne słowo - uciecha.
Czyli jeżeli np. napiję się dobrego piwka, pojadę fajną bryką, spotkam się z fajną panienką, pogram w gre na kompie to to jest uciecha.
Ale jeżeli urodzi mi się dziecko albo dostanę pracę to to już jest szczęście?
Albo jeżeli moja żona jest radosna i uśmiechnięta to to jest szczęście a nie uciecha?

Ja bym tego nie rozróżniał. Uciecha, szczęście, przyjemność to wszystko różne kolory tej tej samej układanki którą można nazwać "zewnętrzne przyczyny"
Wypijasz piwko, wprowadzasz odpowiednie substancje do organizmu - pojawia się euforia.
Masz sex  - kolejne odczucia ciała - błogość, spełnienie.
Dostajesz podwyżke w pracy - już w wyobraźni widzisz ile fajnych przedmiotów sobie kupisz i jak się dobrze poczujesz z tym nowym zegarkiem czy samochodem.
Kupujesz nowy dom, w którym jest ci wygodnie, ciepło, przytulnie - znowu czujesz "szczęście".
A tak naprawdę wszystko dotyczy tylko i wyłacznie naszego CIAŁA czy też może lepiej tej naszej fizycznej części. (jak wskazał east)
Emocje także dotyczą tylko naszego ciała.
Na początku trudno to rozróżnić. Przecież jak jestem zdenerowany to wydaje się że to coś innego niż boląca noga.
Kiedyś east napisał, że nie jesteśmy swoim umysłem.
Należy dodać do tego także że nie jesteśmy swoim ciałem i nie jesteśmy swoimi emocjami.
Dopóki utożsamiasz się ze swoim ciałem, umysłem, emocjami tak długo wodzą Cię za nos i robisz wszystko aby im w taki czy inny sposób dogodzić.

Można inaczej. Można potraktować myśli, odczucia, emocje jako wskazówki i lampki w kokpicie kierowcy.
Te wszystkie lampki, wskaźniki pokazują ci stan twojego ciała, stan twojego umysłu, stan twoich emocji.
Nie pokazują Twojego stanu -  pokazują stan pojazdu którym kierujesz a który się nazywa "twoje ciało".
Kiedy jedziesz samochodem i zapali ci się lampka że kończy się paliwo, to nie odbierasz tego osobiście -
po prostu wiesz, że za jakis czas musisz zatankować bo inaczej samochód stanie na drodze.
Podobnie - jeżeli jesteś głodny to wiesz jakie to rodzi konsekwencje. Ale to nie Ty jesteś głodny - to twoje ciało jest głodne.
Oczywiście, rozsądek nakazuje dobrze obchodzić się ze swoim pojazdem - tankować dobrą benzynę (pokarm), odpowiednio dbać o jego stan (aktywnosć fizyczna, itp). Jeżeli np: pali się lampka ostrzegawacza pt :"zdenerowowanie" to także trzeba coś  z tym trzeba zrobić. Nie można tego ignorować. Podobnie jeżeli zapali się lampka "potrzeba seksu", itp, itp.

Co robi osoba przebudzona? Wykorzystuje ten pojazd do tego żeby osiągnąć co chce  - a odczucia ciała, emocje, umysł są dla niego wskazówkami i lampkami, które pozwalają mu nawigować po życiu, po relacjach z innymi ludźmi, itp

Osoba która śpi, nie kieruje swoim pojazdem. To pojazd nią kieruje.

pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Listopad 05, 2009, 09:08:20 wysłane przez jeremiasz » Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #140 : Listopad 05, 2009, 17:43:04 »

Cytuj
Kiedy jedziesz samochodem i zapali ci się lampka że kończy się paliwo, to nie odbierasz tego osobiście -
po prostu wiesz, że za jakis czas musisz zatankować bo inaczej samochód stanie na drodze.

Ja tam zawsze to odbierałem Bardzo Osobiście. (że ktoś usiłuje mi wydzielać swobodę mojego ruchu),
i nigdy nie tankowałem w proteście. Ale też mi nie stawał na drodze. jakimś dziwnym "cudem".





zresztą!
Ponoć tym co dużo tankują też nie staje. No ale wiadomo, kto na drodze stoi, więc to nawet i lepiej.
Bo w Zdrowym Ciele - zdrowy duch.. jak to mawia janneth.
« Ostatnia zmiana: Listopad 05, 2009, 17:45:26 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #141 : Listopad 05, 2009, 19:33:19 »

Ja tam zawsze to odbierałem Bardzo Osobiście. (że ktoś usiłuje mi wydzielać swobodę mojego ruchu),
i nigdy nie tankowałem w proteście. Ale też mi nie stawał na drodze. jakimś dziwnym "cudem".

No to wytłumacz nam jeszcze PHIRIOORI, co tak bardzo osobiście odbierałeś, skoro Ci nie stawał na drodze, jakimś dziwnym cudem? A skoro nie stawanie graniczy z cudem, to znaczy, że powinien stawać. Więc nie tankowanie w proteście, chyba nie ma związku z wydzielaniem swobody Twojego ruchu?  Z politowaniem

Duży uśmiech
Zapisane
dczion
Gość
« Odpowiedz #142 : Listopad 05, 2009, 20:39:28 »

Witaj Jeremiaszu nasza rozmowa zaczyna przypominac dwie Przekupki na targowiski .
Nie wiem czy zauwarzyles ale w wielu zdaniach mowimy dokladnie o tym samym poza pewnymi szczegolami ktore sa dla nas bardzo istotne , podajesz wiele przykladow jednak brak mi w nich szczegulow , najwiecej rozpisales sie na temat uciech , ale chyba nie o tym rozmawiamy chyba ze zalezy ci na ilosci a nie jakosci wypowiedzi .

Jeremiaszu czy masz wrazenie ze Ja siedze w koncie ze lzami w oczach i zyletka w reku i urodzilem sie po to by karmic sie cierpieniem? .
Widze szczescie calej mojej rodziny i wielu przyjaciul a takze i wlasne plynace z domowego ogniska , widze tez ich cierpienie , kontrolki swieca bardzo wyraziscie problem w tym ze sa takie ktore nigdy nie gasna .

Napisales
'' Nie mówię, że masz zobaczyć samych szczęśliwych ludzi. Przecież są i szczęśliwi i nie. I cierpiący i nie.
Jest jak jest. ''

Jest jak jest , to brzmi jak okulary z filtrem przez ktore dostrzegasz wlasne kontrolki a kontrolki innych ludzi sa przysloniente filtrem .
Wchodzi na to ze kiedy mowisz mi otworz oczy , ja slysze ze mam je zamknac , a co jezeli widze te wszystki kontrolki bo przeciesz swieca , ztym sie chyba zgodzisz . A widzac bardzo wyraznie te kontrolki

cytat: jeremiasz
'' Wykorzystuje ten pojazd do tego żeby osiągnąć co chce  - a odczucia ciała, emocje, umysł są dla niego wskazówkami i lampkami, które pozwalają mu nawigować po życiu, po relacjach z innymi ludźmi, itp ''

Jesli mi pozwolisz zapytam Cie jeszcze raz jak wyglada osoba przebudzona czy patrzy uczuciem czy moze sie ich wyzbywa , czy widzi kontrolki ale nie interesuja ja inni ludzie .
Czy pozostaje w ciele czy pozuca je wraz z uczuciami i staje sie jednoscia z Bogiem czyli to o czym mowi buddyzm po rozwinieciu najwyrzszej czakry , po prostu w co wiezysz .

Pozdrawiam
dczion
« Ostatnia zmiana: Listopad 05, 2009, 20:40:02 wysłane przez dczion » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #143 : Listopad 05, 2009, 21:40:24 »

Przyznam się , że jeżdżę  starym, 20 letnim bolidem spod znaku czterech poziomych kółek i bywa, że sprawia mi on niespodzianki na drodze w najmniej oczekiwanym momencie. Nie martwi mnie to jednak, gdyż WIEM iż takie historie mają prawo przydarzyć się w każdej chwili. Jeśli auto nie przejdzie przeglądu to mam jeszcze do dyspozycji autobus i własne nogi, a latem rower.
Kluczową kwestią jest to  iż wiem, że różne scenariusze są prawdopodobne. Nie odbieram tego osobiście, mam opracowane warianty i wyjścia awaryjne. Scenariusze nie są mną. To są tylko możliwości.
Zapisane
dczion
Gość
« Odpowiedz #144 : Listopad 05, 2009, 22:15:10 »

Sa jezeli jestes ich czescia , mozna tez obserwowac zewnetrzne czarne scenariusze 

piszesz:
'' mam opracowane warianty i wyjścia awaryjne. Scenariusze nie są mną. To są tylko możliwości. ''

A jezeli sie nie myle to ten swiat ma wiele czarnych scenariuszy .
East czy tu rowniez masz mozliwosci

pozdrowki  Uśmiech
dczion
Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #145 : Listopad 06, 2009, 09:21:34 »

Witaj Jeremiaszu nasza rozmowa zaczyna przypominac dwie Przekupki na targowiski .
Nie wiem czy zauwarzyles ale w wielu zdaniach mowimy dokladnie o tym samym poza pewnymi szczegolami ktore sa dla nas bardzo istotne , podajesz wiele przykladow jednak brak mi w nich szczegulow , najwiecej rozpisales sie na temat uciech , ale chyba nie o tym rozmawiamy chyba ze zalezy ci na ilosci a nie jakosci wypowiedzi .
Zabawne, że mam dokładnie odwrotne odczucia. Tzn mówimy o czymś zupełnie różnym a zgadzamy się tylko momentami Mrugnięcie

Cytuj
Jeremiaszu czy masz wrazenie ze Ja siedze w koncie ze lzami w oczach i zyletka w reku i urodzilem sie po to by karmic sie cierpieniem? .
Widze szczescie calej mojej rodziny i wielu przyjaciul a takze i wlasne plynace z domowego ogniska , widze tez ich
cierpienie , kontrolki swieca bardzo wyraziscie problem w tym ze sa takie ktore nigdy nie gasna .

Nie mam żadnego wrażenia. Rozmawiamy sobie o tym czy owym w zupełnym oderwaniu od tego kim jesteś.

Cytuj
Napisales
'' Nie mówię, że masz zobaczyć samych szczęśliwych ludzi. Przecież są i szczęśliwi i nie. I cierpiący i nie.
Jest jak jest. ''

Jest jak jest , to brzmi jak okulary z filtrem przez ktore dostrzegasz wlasne kontrolki a kontrolki innych ludzi sa przysloniente filtrem .
Ciekawe. Wiesz, zawsze wydawało mi się, że stwierdzenie, że coś po prostu jest jest pozbawione wartościowania, że to nie jest taki właśnie wartościujący filtr.
Popatrz - widzisz drzewo i mówisz: "to jest drzewo. To drzewo jest."  To po prostu obserwacja faktu.
Jeżeli powiesz - "to jest drzewo, nadaje się na opał/maszt jachtu/szubienicę" to nadajesz temu jakąś wartość, cechę.
Jeżeli idziesz do lasu i szukasz grzybów jadalnych to nakładasz sobie swoisty filtr aby zauważać właśnie borowki i podgrzybki a muchomory mniej lub bardziej świadomie pomijasz.
Jeżeli szukasz po prostu grzybów, to każdy grzyb jest godzien twojej uwagi.
Dlatego, moim skromnym zdaniem, stwierdzenie że coś jest jakie jest to po prostu stwierdzenie faktu.
A ogólnie... ze wszystkim jest jak jest.
Ciekawe, że uznałeś, że to filtr.
Chyba, że uznałeś to za pewnego rodzaju akt rezygnacji, w mowie potocznej się czasami mówi - "no.. to auto jest jakie jest.... chciałoby sie mieć lepsze, ale jest takie, no trudno...jak się nie ma co się lubi, itp".
Nie o takie coś mi chodziło.
Po prostu o stwierdzenie faktu, ze coś jest.

No, chyba, że sam sam fakt bycia jest cechą wartościującą i wtedy można ułożyć  - "jest, który nie jest" wtedy jednak wkraczamy w zupełnie inne dziedziny rozważań.

Cytuj
Wchodzi na to ze kiedy mowisz mi otworz oczy , ja slysze ze mam je zamknac , a co jezeli widze te wszystki kontrolki bo przeciesz swieca , ztym sie chyba zgodzisz . A widzac bardzo wyraznie te kontrolki
Hmm, a co ja mogę poradzić na to, że słyszysz co innego niż ja mówię.

Może jeszcze inaczej.
Rozróżniam kilka faz budzenia się.
1. "Oczy zamknięte". Człowiek żyje sobie swoimi sprawami, nie dostrzega innych ludzi, ich potrzeb. Interesuje go tylko JA.

2. "Oczy trochę otwarte". Człowiek zauważył drugiego człowieka - jego problemy, emocje. Wywołuje to w nim emocje.  To taki etap, kiedy ludzie pomagają innym, dlatego, że czują że to jest słuszne, że tak trzeba. Próbują zmienić system, wywołują rewolucje, itp

3. "Oczy otwarte". Człowiek zauważył i siebie i drugiego człowieka. I widzi i dobro i zło, itp... Rozgryzł już reguły tej gry. I ta gra przestaje go bawić. Dostrzegł iluzję tej gry. To moment podobny do tego, kiedy dziecko odkłada zabawkę bo z niej wyrosło. To zwykle są ci 'odchodzący', tacy którym znudził się ten plac zabaw.

To oczywiście wielkie uproszczenie, ale w  największym skrócie tak to wygląda.

Cytuj
Jesli mi pozwolisz zapytam Cie jeszcze raz jak wyglada osoba przebudzona czy patrzy uczuciem czy moze sie ich wyzbywa , czy widzi kontrolki ale nie interesuja ja inni ludzie .

A jak niby ma wyglądać? Z aureolą dookoła głowy?
Podejrzewam, że ta garstka przebudzonych niczym nie rzuca się w oczy. Minąłbyś takiego w tłumie i nie zwrociłbyś uwagi. Wyglądają przeciętnie. Tak mi się wydaje.
Na tym etapie nie ma potrzeby się wyróżniać, no chyba, że jest jakiś niesłychanie ważny powód - ale to wyjątki.
Pracują, mają rodziny, płacą podatki. Nie przeczytasz o nich w gazetach i nie zobaczysz ich w jakimś talk show.

Czy zauważają innych ludzi? No pewnie...
Ale ponieważ znają zasady Procesu to tam gdzie mogą/chcą/uznają za korzystne to wtykają swoje paluchy i coś tam popychają do przodu. A tam gdzie to nie korzystne to nie wtykają. Bo i tak nie miałoby to sensu.

Cytuj
Czy pozostaje w ciele czy pozuca je wraz z uczuciami i staje sie jednoscia z Bogiem czyli to o czym mowi buddyzm po rozwinieciu najwyrzszej czakry , po prostu w co wiezysz .

A to już musisz zapytać takiego obudzonego. Na forum takich paru się czai Uśmiech Tak mi się zdaje.
Oni się zwykle nie chwalą że podróżują astralnie.

Z tym, ze opuszczanie ciała nie oznacza jakiegoś wielkiego przebudzenia - to raczej umiejętność, narzędzie.
Można je różnie wykorzystać.

A w co ja wierzę?  Rozpuszczam moje "wiary". Nie są mi potrzebne, wręcz szkodzą.  Wraz z każdą rozpuszczoną wiarą moje "powieki" otwierają się milimetr więcej.

pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Listopad 06, 2009, 09:31:54 wysłane przez jeremiasz » Zapisane
dczion
Gość
« Odpowiedz #146 : Listopad 06, 2009, 18:22:33 »

cytat: jeremiasz
'' Może jeszcze inaczej.
Rozróżniam kilka faz budzenia się.
1. "Oczy zamknięte". Człowiek żyje sobie swoimi sprawami, nie dostrzega innych ludzi, ich potrzeb. Interesuje go tylko JA.

2. "Oczy trochę otwarte". Człowiek zauważył drugiego człowieka - jego problemy, emocje. Wywołuje to w nim emocje.  To taki etap, kiedy ludzie pomagają innym, dlatego, że czują że to jest słuszne, że tak trzeba. Próbują zmienić system, wywołują rewolucje, itp

3. "Oczy otwarte". Człowiek zauważył i siebie i drugiego człowieka. I widzi i dobro i zło, itp... Rozgryzł już reguły tej gry. I ta gra przestaje go bawić. Dostrzegł iluzję tej gry. To moment podobny do tego, kiedy dziecko odkłada zabawkę bo z niej wyrosło. To zwykle są ci 'odchodzący', tacy którym znudził się ten plac zabaw.

To oczywiście wielkie uproszczenie, ale w  największym skrócie tak to wygląda. ''

cytat: jeremiasz
'' A w co ja wierzę?  Rozpuszczam moje "wiary". Nie są mi potrzebne, wręcz szkodzą.  Wraz z każdą rozpuszczoną wiarą moje "powieki" otwierają się milimetr więcej ''


Widzisz Jeremiaszu kiedy jestes mlodym czlowiekiem masz witalnosc , energie , tysiace pomyslow i wielka Wiare poloczona z sila a jedno napedza drugie , a potem latka leca konczy sie energia , pomysly a i sily i wiara gdzies uciekaja , kapciuszki staja sie coraz cieplejsze , niechce sie nawet nosa za drzwi wytykac a na zewnatrz wieje jak cholera .
Zapomnial wol jak cielenciem byl , i zamiast mlodych dopingowac a nawet dodac wiecej odwagi i dobrego slowa , podcina sie im skrzydla dodajac ze wszystko to gra to iluzja , kaze sie im wyzbyc uczuc a przedewszystkim Wiary ze cos mozna zmienic , pomoc innym ludzia .
A Ja wieze calym moim sercem w to ze ten swiat i cale jego piekno kiedys w koncu rozwinie wszystkie swoje platki a do okola unosil sie bedzie rozany zapach . Wieze rowniez w to ze gdybysmy nie wstydzili i nie dlawili w sobie swoich uczuc poprowadzily by one nas na poczatek dobrej drogi dodajac jeszcze wiecej wiary na drodze w nieznane.


cytat: jeremiasz
''  Minąłbyś takiego w tłumie i nie zwrociłbyś uwagi. Wyglądają przeciętnie. Tak mi się wydaje. ''

A i dobrze ze ci sie wydaje juz pierwsze spojrzenie jest inne nie potrafisz tego wyjasnic ale patrzysz na nia i jest w niej cos takiego co powoduje usmiech na twojej twarzy , ogarnia cie dziwne uczucie chcialbys porozmawiac i wiesz ze to dobry czlowiek i zdajesz sobie sprawe ze ta osoba czuje dokladnie to samo , jej oczy i usmiech mowi owiele wiecej niz jakie kolwiek slowa , choc nie zawsze ta osoba wie ze jest przebudzona jest po prostu dobrym czlowiekiem a takich osob jest naprawde wiele .

Pozdrawiam
dczion
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #147 : Listopad 06, 2009, 19:54:44 »

Dczion, sądzę, że oboje z Jeremiaszem macie rację.
Osoba obudzona wcale nie zatraca uczuć, ma je rozwinięte w maksymalnym stopniu. Jednocześnie potrafi wznieść się ponad nie, bo posiada szeroki ogląd rzeczywistości i umie pozostawać  w równowadze oraz  harmonii. Stanem dominującym jest poczucie szczęścia, gdyż, jak słusznie zauważył Silver jest to naturalny stan każdej istoty.

Bycie w stanie szczęścia wcale nie koliduje, ani nie eliminuje innych uczuć. Można jednocześnie przeżywać smutek, rozpacz a jednocześnie być szczęśliwym. Bo to SZCZĘŚCIE, to nie są nasze małe „szczęścia” powodowane przez wpływ świata zewnętrznego. Nasze SZCZĘŚCIE od niczego nie jest zależne. Jest  ono pierwotną wibracją wynikającą z zestrojenia z wibracją miłości oraz świadomością wyjątkowości własnego istnienia. 
I nie chodzi tu o egotyczne poczucie wyjątkowości, lecz o wyjątkowość życia w najszerszym zakresie.

To, co wyróżnia osobę obudzoną (choć to nie jest właściwe słowo),  to nie zatracanie siebie w procesie życia. To umiejętność dzielenia się bez sprzeniewierzenia się sobie, to świadomość własnych myśli, uczuć, zachowań. To po prostu świadome życie.

Pozdrawiam  Uśmiech
Zapisane
dczion
Gość
« Odpowiedz #148 : Listopad 06, 2009, 21:11:58 »

Witaj Ptaszku

Go raibh mile maith agat to po Irlandzku '' dziekuje po tysiac kroc ''

Jednak chcialbym przypomniec ze mowa o cierpienu , inaczej o uczuciach a moim zdaniem dlawimy je w sobie pod ogromna presja swiata zewnetrznego .
Chowamy swoje uczucia przed innymi w obawie przed smiechem , jednak to nic smesznego lezli ktos sie utorzsamia z cierpieniem umierajacych dzieci z glodu , kieruja nim uczucia zalu , rozpaczy i bezsilnosci .
Rozwijajac uczucia nie zadajemy ludzia cierpienia gdyz potrafimy je sami odczuwac , raczej pozwalamy osobie cierpiacej wesprzec sie na swoim ramieiu a jak postepowac dalej jak sie rozwijac mowia nam coraz silniejsze uczucia cierpienia i szczescia .

Pozdrawiam
dczion
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #149 : Listopad 06, 2009, 22:59:59 »

Cierpienie zależy wyłącznie o punktu patrzenia, moim zdaniem. Przy odpowiednim kącie patrzenia może być równie dobrze darem. JUż tu gdzieś na forum podawałem przykład Nicka , ale się powtórzę, aby do każdego to dotarło.
http://www.iwasborntowin.com/nick.html
On nie tylko przetransformował własne cierpienie, ale sam stał się lekarzem cierpiących. Bo cierpienie to stan ducha.

Zapisane
Strony: 1 2 3 4 5 [6] 7 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.044 sekund z 17 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

skuterpolska doggieslife blanciormt2forum mojeprzysmaki ar-pl