Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 12, 2024, 05:22:02


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Odp: Dziennik snów - pisz tutaj !  (Przeczytany 986 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
nagumulululi
Gość
« : Luty 22, 2010, 09:38:35 »

muszin napisałeś 
Cytuj
" nagle cały pokój pokrył się roślinnością w kolorach fluorestencyjnych; pomarańczowa, zielona, żółta i różowy. Całą wyglądała jak Dżungla, z której w pewnym momencie wyszły dwie postacie które ją wołały do siebie gestami rąk."
Ja też miałem jakiś czas temu sen z dżunglą /gęstym lasem. Z tym ,ze w moim śnie kolory nie były fluorescencyjne. I ja wszedłem do owej "dżungli". W moim przypadku nie zapraszali mnie ludzie, tylko jakieś głosy. Ludzi spotkałem dużo później. Na końcu ścieżki w owej "dżungli"  znalazłem polankę z pięknym drewnianym , bajkowym domkiem i wielkim ogrodem w którym rosło wszystko, co można zjeść. Tył domu osłonięty był bardzo gęstą dżunglą, ale wyraźnie słyszałem szum morza. Dom był czysto , schludnie i praktycznie urządzony . Miał piec i kominek, był niesamowicie przyjaznym miejscem, miał piętro z sypialniami itd , a na tyłach domu wchodziło się do wielkiego, przeszklonego, skąpanego w ostrym słońcu patio/oranżerii. Było ono pełne roślin miało wielkie baseny w których pływały ryby. Na końcu znajdowało się wyjście na  .. plażę z  białym, ciepłym piaskiem . Szum , który słyszałem to był szum Oceanu. Plaża ciągnęła się w lewo i prawo w nieskończoność a brzeg spowity był gęstą dżunglą pomiędzy którą łatwo było przeoczyć moją oranżerię. Byłem tak zachwycony tym odkryciem,że postanowiłem pokazać je wszystkim ludziom, których kocham. To była oaza spokoju, taka bezpieczna enklawa. Głosy, które mnie tam zawiodły przypominały indiańskie pieśni i ginęły na horyzoncie , gdzie majaczyły wyspy. Te głosy informowły mnie telepatycznie, W jakiś sposób wiedziałem, że muszę się spieszyć , gdyż w głowie rozbłyskały mi obrazy zagłady naszej planety, a moja dżungla i  "mój " dom miały oprzeć się wszelkim katastrofom.
I tak zrobiłem. Kiedy wróciłem ( wciąż we śnie oczywiście ) do rzeczywistości zebrałem syna i całą rodzinę i namówiłem ich na całodzienną wycieczkę po lesie. Kazałem wziąć im niezbędne na cały dzień rzeczy ,powsiadać w samochody i jechać za mną na wycieczkę . Znowu głosy mnie prowadziły i jakoś tak po godzinnej jeździe zatrzymaliśmy auta na poboczu tuż przy drodze na leśnej polance. Z kierunku z którego przyjechaliśmy widziałem ,że nad ziemią nisko kłebiy się gęste czarne chmury ,ale udało mi się odwrócić ich uwagę i pogonić do lasu. W lesie zboczyłem ze ścieżki i przedzieraliśmy się przez gęsty zagajnik. Wielu protestowało, a dzieci chciały już wracać. ale właśnie wtedy z tyłu za nami zaczęło grzmieć i wyć . Przed nami zaś zrobiło się bardzo ciepło i las zrzedł, a pojawiła się dżungla. Wszyscy byli tak zaskoczeni, ze z ciekawości szli za mną aż do polanki na której stał dom. Natychmiast zmęczenie prysło, a wszyscy poczuli ulgę raźnie ruszając do przyjaznego domu. Za nami dżungla się zasklepiła, a ścieżka zniknęła. Wiedziałem, że już nie ma powrotu. Świat jak wszyscy znali przestał istnieć. Postanowiłem opowiedzieć im o tym po posiłku i po obejrzeniu domu. Ale  jakoś tak wszyscy się świetnie bawili w sadzie i otoczeniu domu, że zapomnieli o czasie. Ja wiedziałem, że minęło już kilka dni. Pamiętam, ze kiedy na plaży opowiedziałem im o wszystkim to  nie chcieli uwierzyć. Niektórzy chcieli wracać, ale nigdzie nie było ścieżki, a ciemna dżungla tym razem była bardzo nieprzyjazna, odpychająca.  Wtedy dochodzące zza oceanu w  głosy w mojej głowie stały się bardziej wyraźne. I potem zauważyłem, że plażą zbliżał się do nas Indianin. Wygadał jak szaman.  Niektórzy z mojej rodziny pochowali się do oranżerii, ale dzieci zostały. Nie bałem się ani trochę. Szaman przyjaźnie przywitał się i zaczął w nieznanym języku rozmawiać z dziećmi jak z dawno nie widzianymi znajomymi często się śmiejąc. Dzieciaki go rozumiały !! . Potem mi wyjaśnił,że spodziewał się nas , że jesteśmy przeznaczeniem jego ludu i że jeśli wyrazimy zgodę to za jakiś czas przyśle po nas łodzie, aby zabrały nas na wyspy widniejące na horyzoncie w odwiedziny do ich cywilizacji.   Powiedział, abym po prostu wyraził takie życzenie, jak  już będziemy wszyscy gotowi. Po czym oddalił się do niewielkiej łódeczki i odpłynął.

To był koniec snu.  Jak pamiętam , to był jeden z bardziej logicznych i konsekwentnych snów jakie miałem i do dziś pamiętam go ze szczegółami tak, jakby to nie był wcale sen.
Pełne skojarzenie z AVATAREM. Wypadało by zapytać czy przed czy po obejrzeniu filmu.
Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.033 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

compaanions tb weganizm team-speak-3 telenowele