"Kasjopeański EksperymentWstęp:
Otwórz się i poszukuj
16 lipca 1994 roku fragmenty komety Shoemaker-Levy rozpoczęły serię zderzeń z Jowiszem, niezwykle rzadkie zjawisko kosmiczne.
Tego samego wieczoru hipnoterapeutka, która mieszkała w małym miasteczku na Wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej stanu Floryda, przeprowadzała swój cotygodniowy eksperyment polegający na próbie dotarcia do czegoś, co można by nazwać "wyższymi poziomami świadomości" - spodziewała się, że mogą istnieć pod postacią symboli i dynamik, na podobnej zasadzie jak w teorii Archetypów zaproponowanej przez Junga. Właśnie miało się wydarzyć inne "rzadkie kosmiczne zdarzenie". Po trzydziestu latach badań i dwóch latach poświęconych eksperymentowaniu, opisanych szczegółowo w autobiografii Laury, Amazing Grace, rozpoczęła się komunikacja ze źródłem przedstawiającym się jako "Kasjopeanie".
"Jesteśmy wami w Przyszłości," - powiedzieli. "Transmitujemy "przez" otwór znajdujący się w miejscu, które przedstawiacie jako Kasjopea, dzięki silnym impulsom radiowym ustawionym w jednej linii z Kasjopeą, powstającym w pulsarze zrodzonym z gwiazdy neutronowej 300 lat świetlnych za nią, patrząc z waszej pozycji. Umożliwia to transmisję na czystym kanale z szóstej do trzeciej gęstości".
Ważne do odnotowania na początek jest to, że Kasjopeanie NIE są "obcymi", nie są też "bezcielesnymi istotami". Z jednego z pierwszych kontaktów:
P: (L) Jesteście obcymi z innej planety?
O: Obcy z twojej perspektywy, tak.
Dopiero w kontekście następnych dziesięciu lat badania materiału pozyskanego w wyniku tej komunikacji można powiedzieć, że kontakt ten najlepiej opisał Eugene Canseliet w swoim wstępie do drugiego wydania alchemicznego arcydzieła Fulcanelli'ego, The Dwellings of the Philosophers:
Według łacińskiego znaczenia słowa adeptus, alchemik otrzymał właśnie Dar Boga, albo nawet lepiej, Podarunek (w drugim znaczeniu Teraźniejszość), kabalistyczny kalambur podwójnego znaczenia tego słowa, podkreślający, że w ten sposób cieszy się on nieskończonym trwaniem Teraz. [...]
W Królestwie Siarki istnieje Zwierciadło, w którym można zobaczyć cały Świat. Ktokolwiek spogląda w to Zwierciadło, może zobaczyć i poznać trzy części Mądrości całego Świata.
Jak można rozumieć słowa:
"Jesteśmy wami w przyszłości"?
Ark komentuje:
Oto, co "oni" deklarują: że "oni" - Kasjopeanie - "Istoty Świetlne Zunifikowanych Form Myślowych z 6-tej gęstości" - są nami w przyszłości. Co za dziwaczne słowne wyrażenie? Cóż to za dziwaczny pomysł. Czyżby?
Czy to możliwe? Czy takie stwierdzenie może znaleźć, choćby nawet w przybliżeniu, miejsce w akceptowanych teoriach? Czy też jest w ewidentnej sprzeczności ze wszystkim, co my - to znaczy fizycy - wiemy o Naturze i jej prawach?
Odłóżmy na chwilę na bok sprawę, czy możliwe jest istnienie w czystym stanie świadomości, zatem czy możliwe jest, choćby tylko w teorii, podróżowanie w czasie?
Czy wysyłanie i otrzymywanie informacji z przyszłości lub wysyłanie informacji w przeszłość jest dopuszczane przez nasze obecne teorie względności i mechaniki kwantowej?
Czy, jeśli informacja może być wysłana, to wynika z tego, że również materia fizyczna może być "wysłana" przez swego rodzaju Transwymiarową Remolekularyzację? A jeśli tak, to jakie są prawa, a jakie ograniczenia? Jakie są środki?
Szczerze mówiąc, nie wiemy, ale możemy mieć kilka przypuszczeń.
Rozważając ogólną teorię względności nauka wykorzystuje zazwyczaj czterowymiarowe kontinuum czasoprzestrzeni. W klasycznej ogólnej teorii względności metryczne właściwości kontinuum są nieodłączne w stosunku do kontinuum, ale piąty wymiar, w którym osadzona jest nasza normalnie odczuwana czasoprzestrzeń, może być użyty również do wyjaśnienia zakrzywienia i właściwości przestrzeni fizycznej.
W sensie matematycznego formalizmu można powiedzieć, że w czasoprzestrzennym kontinuum wszystkie części czterowymiarowego świata istnieją równocześnie, a to naturalnie doprowadziłoby do całkowitego załamania się filozoficznych idei przyczynowości.
Jednakże wielu naukowców zajmujących się tymi ideami nie uważa, że kontinuum to jest "realne" w sensie fizycznym, czyli że istoty fizyczne nie mogą wedle swojej woli poruszać się do tyłu i do przodu, wstępować i wychodzić z czasu z taką łatwością, z jaką zmienia się kierunek w trójwymiarowej przestrzeni.
My, z drugiej jednak strony na podstawie pewnych obserwacji uważamy, że jest to nie tylko możliwe, ale wysoce prawdopodobne.
W teorii względności odstępy czasu pomiędzy zdarzeniami nie są całkowicie ustalone w stosunku do poruszających się systemów czy układów odniesienia. Doprowadziło to do pewnych spekulacji, a mianowicie, że mogą również istnieć analogie pomiędzy przewidywaniem przyszłości a osobliwościami. Jednakże "dylatacja czasu", kurczenie się odstępów czasu pomiędzy poruszającymi się punktami odniesienia, jest zbyt małe, by tłumaczyło przewidywanie przyszłości i ciągle wymagałoby od dowolnego transferu informacji by poruszał się szybciej niż światło, a szczególna teoria względności, w wąskiej interpretacji, nie zezwala na fizyczne podróżowanie wstecz w czasie, ale odsyła tę koncepcję do wyimaginowanego matematycznego formalizmu.
A jednak, pomimo tego, że kwestionowanie ograniczeń nałożonych przez Einsteina na nadświetlne podróżowanie jest niemal zakazane, to w jednym punkcie Einstein proponował rozważyć nadwymiarowy świat jako "rzeczywisty". W 1938 roku wraz z P. Bergmannem napisał artykuł zatytułowany On a Generalization of Kaluza's Theory of Electricity [O Uogólnieniu Teorii Elektrycznosci Kaluzy]:
Jak dotąd podjęte były dwie dość proste i naturalne próby połączenia grawitacji i elektryczności przez jednolitą teorię pola, jedna przez Weyla, a druga przez Kaluzę. Co więcej, były pewne próby formalnego przedstawienia teorii Kaluzy tak, aby uniknąć wprowadzania piątego wymiaru fizycznego kontinuum. Teoria przedstawiona tutaj różni się od teorii Kaluzy w jednym istotnym punkcie; my przypisujemy piątemu wymiarowi fizyczną rzeczywistość, podczas gdy w teorii Kaluzy ten piąty wymiar wprowadzony był jedynie w celu uzyskania nowych składowych tensora metrycznego przedstawiającego pole elektromagnetyczne".
Einstein był nieco drażliwy na punkcie tej idei, ale mimo to podążał za nią, pisząc w swoim artykule:
Jeśli podejście Kaluzy jest rzeczywiście krokiem naprzód, to w wyniku wprowadzenia pięciowymiarowej przestrzeni. Było wiele prób zachowania istotnych formalnych wyników uzyskanych przez Kaluzę bez rezygnowania z czterowymiarowego charakteru przestrzeni fizycznej. Dowodzi to wyraźnie, jak ostro nasza fizyczna intuicja opiera się wprowadzeniu piątego wymiaru.
Jednak rozważając i porównując wszystkie te próby, trzeba dojść do wniosku, że żadne z tych wysiłków nie poprawiły sytuacji. Wydaje się niemożliwe sformułowanie idei Kaluzy w prosty sposób bez wprowadzania piątego wymiaru.
Musimy zatem poważnie traktować piąty wymiar, chociaż nie zachęca nas do tego czyste doświadczenie. Jeśli więc struktura przestrzeni zdaje się wymuszać na nas akceptację teorii przestrzeni pięciowymiarowej, musimy zapytać, czy rozsądne jest stosowanie rygorystycznej redukowalności do czterowymiarowej przestrzeni. Wierzymy, że odpowiedź powinna brzmieć "nie", pod warunkiem, że możliwe jest zrozumienie w inny sposób quasi-czterowymiarowego charakteru przestrzeni fizycznej, przez przyjęcie za bazę pięciowymiarowego kontinuum i uproszczenie tą drogą podstawowych geometrycznych założeń. [...]
Najistotniejszym punktem naszej teorii jest zastąpienie ... rygorystycznej cylindryczności założeniem, że przestrzeń jest zamknięta (lub cykliczna). [...]
Pięciowymiarowa teoria przestrzeni fizycznej Kaluzy dostarcza jednolitego opisu grawitacji i elektromagnetyzmu. [...]
O wiele bardziej zadowalające jest wprowadzenie piątego wymiaru nie tylko formalnie, ale nadanie mu pewnego fizycznego znaczenia. [A. Einstein, P. Bergmann, Anals of Mathematics, Vol. 38, Nr 3, lipiec 1938, podkreślenia nasze]
Zwróć w szczególności uwagę na spostrzeżenie Einsteina, że przestrzeń jest "cykliczna". Wierzymy, że Einstein podążał drogą, która miała być później uznana za niezwykle owocną, nawet jeśli wkrótce potem Einstein publicznie wyparł się tej idei.
Kurt Goedel, po tym, jak stał się sławny dzięki swojej pracy nad podstawami matematyki, zaczął studiować ogólną teorię względności Einsteina i wniósł do fizyki poważny wkład: odkrył klasę skądinąd uzasadnionych kosmologicznych rozwiązań dla równań pola Einsteina - z wyjątkiem jednego - zawierały one pętle przyczynowe!
Początkowo te Pętle Przyczynowe zostały przez relatywistów odrzucone jako "zbyt zwariowane". Argumenty przeciwko tym modelowym wszechświatom stały się nawet bardziej personalne, komentując stan umysłu odkrywcy! (Nie tak znowu niezwykłe zjawisko w gorączkowych dyskusjach w tak zwanych "wieżach z kości słoniowej" akademii).
"Pętla Przyczynowa" oznacza to samo, co "Pętla Czasowa". Może być opisana jako wyjście w przyszłość i zakończenie drogi w punkcie startu w czasie i miejscu, z którego się wyruszyło.
Nazywana jest "Przyczynową", ponieważ w teorii względności Einsteina Czas jest pojęciem względnym i różni obserwatorzy mogą różnie doświadczać czasu, więc używany jest termin "przyczynowy", aby uniknąć używania terminu "czasowy".
Stopniowo jednak uświadamiano sobie, że przyczynowe - czy czasowe - pętle MOGĄ pojawić się również w innych rozwiązaniach równań pola Einsteina - odpowiadają zazwyczaj pewnego rodzaju "wirowaniu" wszechświata.
Pętle czasowe czynią podróże w czasie nie tylko możliwymi, ale prawdopodobnymi.
Jednocześnie pętle przyczynowe mogą prowadzić do nieakceptowalnych logicznych paradoksów, a fizyka wcale nie lubi takich paradoksów - stanowią one poważny problem!
Paradoksów nigdy nie należy lekceważyć. Wskazują zawsze, że do nauczenia jest jakaś ważna lekcja; że potrzebny jest istotny postęp lub zmiana w sposobie myślenia bądź w teorii.
To samo pozostaje prawdą w stosunku do paradoksów związanych z ideą otrzymywania informacji z przyszłości. Nie możemy po prostu cofnąć się do soboty i powiedzieć sobie samym, jakie liczby wygrały w niedzielnym losowaniu. Gdyby było to możliwe, byłoby również możliwe dla pewnego bardziej przyszłego ja, żeby powiedziało przyszłemu ja, żeby NIE mówiło! Mamy zatem paradoks: my w przyszłości interweniowaliśmy w przeszłość, czyniąc naszą komunikację z przyszłością niemożliwą!
Paradoks: jeśli komunikowaliśmy się, nie skomunikowaliśmy się, a jeśli nie komunikujemy się, to się skomunikowaliśmy!
Niemożliwe w liniowym, nierozgałęziającym się wszechświecie!
Czy istnieje możliwość uniknięcia tego paradoksu, wyjście, które pozostawi otwarte - choćby tylko trochę - drzwi dla naszego antytelefonu?
Rzeczywiście istnieje i to nie jedno, ale kilka wyjść.
Po pierwsze - ewidentny paradoks znika, jeśli dopuścimy możliwość, że kanały komunikacji są nieodłącznie hałaśliwe; to sytuacja normalna, kiedy mamy do czynienia ze zjawiskiem kwantowym.
Jeśli więc komunikacja w przeszłość jest efektem kwantowym - jesteśmy zabezpieczeni przed ewidentnymi paradoksami. Teoria Kwantowa może być pożyteczna!
Wysyłając sygnał w przeszłość nigdy nie jesteśmy w 100% pewni, czy wiadomość będzie przekazana bez zniekształcenia. I odwrotnie, otrzymując informację z przyszłości nigdy na 100% nie jesteśmy pewni, czy pochodzi z autentycznej transmisji, czy też jest spontanicznym i przypadkowym wytworem odbiornika. Jeśli tak i jeśli pewna ilościowa informacja - to znaczy utrzymanie teoretyczny relacji pomiędzy odbierającym a wysyłającym końcem zostało zabezpieczone - wtedy nie ma już paradoksów nawet z umiarkowanie skutecznymi kanałami informacji.
W rzeczywistości zagadnienie komunikowania się z przeszłością czy otrzymywania informacji z przyszłości JEST dyskutowane w fizyce, nawet w kategoriach płaskiej, zupełnie niezakrzywionej czasoprzestrzeni Lorentza i Minkowskiego. Jako środek komunikacji mogą służyć hipotetyczne cząstki szybsze niż światło - tachiony. Czynią one możliwym "antytelefon" - telefon do przeszłości.
"Jesteśmy WAMI w Przyszłości".
Innymi słowy MOŻE istnieć transmisja z przyszłości w przeszłość, ale niewielu będzie "odbiorców", a spośród tych niewielu jeszcze mniej będzie właściwie dostrojonych. A nawet ci, którzy są właściwie dostrojeni mogą ulec wpływowi "szumu". Nawet gdy nie ma szumu, odbiorcy, którzy mogą otrzymać czystą informację, doświadczą szumu "niewiary" i zakłócenia po fakcie.
Istnieje również inny aspekt takiego przekazu informacji, a mianowicie odnoszące się do niego prawdopodobieństwa związane są ze ZDARZENIEM WYBORU; z wybieraniem jednej spośród wielu możliwych przyszłości.
Może się zdarzyć, że rozgałęzianie się wszechświata odpowiada każdemu takiemu zdarzeniu. Rozgałęzianie się wszechświata w nieskończone drzewo decyzji dyskutowane było w ramach kwantowej teorii pomiaru - ma nawet nazwę "interpretacji teorii kwantowej Wielu Światów".
Dwóch dobrze znanych fizyków, którzy bardziej niż tylko jako ćwiczenie w teoretyzowaniu rozważali teorię wielu światów, to John Archibald Wheeler i David Deutsch i dla głębszego zrozumienia możesz zechcieć otrzymać ich książki.
Interpreatcja Wielu Światów ma jedną poważną słabość: nie ma wbudowanego algorytmu dla ustalania czasu rozgałęzień. Tak więc jest ona bardziej pewną ramą niż kompletną teorią.
Istnieje jednakże teoria, która wypełnia tę lukę w Interpretacji Wielu Światów - i znam ją bardzo dobrze, w rzeczywistości znam ją nawet lepiej niż wielu innych, z tej prostej przyczyny, że przez ostatnich mniej więcej sześć lat rozwijałem ją we współpracy z Philippem Blanchardem (Uniwersytet w Bielefeld) jako integralną część Projektu Kwantowej Przyszłości (Quantum Future Project). Nazywa się Event Enhanced Quantum Theory [tłum.: Teoria Kwantowa Wzbogacona o Zdarzenia] (w skrócie EEQT). (Pełna lista odniesień i dużo więcej informacji na ten temat można znaleźć w Internecie na mojej stronie "Quantum Future").
Fakt, że nasze obecne ogólnie akceptowane teorie nie przeszkadzają nam myśleć, że podróżowanie w czasie jest, być może, możliwe, niekoniecznie oznacza, że wiemy, jak zbudować wehikuł czasu!
Z drugiej strony jest być może możliwe, że wehikuł czasu już istnieje i jest używany, nawet jeśli nie rozumiemy zasady jego działania, ponieważ wybiega ona zbyt daleko poza nasze obecne teoretyczne i pojęciowe ramy. Jest też możliwe, że niektóre z maszyn, o których myślimy, że służą do zupełnie innego celu, działają w rzeczywistości jako wehikuły czasu. Wiele rzeczy jest możliwych....
I tak zyskujemy o wiele lepsze zrozumienie "pracy" Alchemii, a Canseliet komentuje:
Według łacińskiego znaczenia słowa adeptus, alchemik dostał właśnie Dar Boga, albo nawet lepiej, Podarunek (w drugim znaczeniu Teraźniejszość), kabalistyczny kalambur podwójnego znaczenia tego słowa, podkreślający, że w ten sposób cieszy się on nieskończonym trwaniem Teraz. [...]
Wydaje się, że poprzez ten "Dar Boga" - ten Prezent/Teraźniejszość - wolno było Laurze spojrzeć w "Zwierciadło, w którym można zobaczyć cały Świat" - krainę symboli i dynamik.
"Jesteśmy WAMI w Przyszłości".
A teraz wróćmy do nadświetlnej komunikacji lub "channelingu" w ogóle, a Kasjopean w szczególności: fakt, że wysyłanie informacji w przeszłość jest możliwe, niekoniecznie implikuje fakt, że dowolna informacja rzekomo wysłana z przyszłości jest nią rzeczywiście!
Ale, jeśli ogólnie akceptujemy, że pozaziemskie życie jest możliwe, i wykorzystujemy całą swoją wiedzę i środki do poszukiwania życia poza naszą Ziemią, musimy także dołączyć warunek, że otrzymywanie informacji z przyszłości jest równie możliwe. Z tą perspektywą nauka powinna szukać jakichkolwiek śladów takiej informacji.
Ale jakiego rodzaju kanały informacyjne mają być monitorowane w poszukiwaniu takiej transmisji? Jakiego układu anten potrzebujemy? Jak mamy go nakierować na konkretny "czas przyszły"? Powiedzmy na rok 3.000? Albo 30.000? Albo 300.001?
Moja odpowiedź brzmi: niczego takiego nie potrzeba. Wszystko, czego potrzebujemy, już mamy, a mianowicie NASZE UMYSŁY.
I rzeczywiście, zakładając, że wiedza i technologia przyszłości jest (albo MOŻE BYĆ) dużo bardziej zaawansowana niż nasza, staje się całkiem naturalne, że jakakolwiek transmisja z przyszłości będzie skierowana bezpośrednio do umysłu.
Nawet dzisiaj istnieją techniki oddziaływania bezpośrednio na nasze umysły. (Zobacz Quantum Future School Timeline Project). Nie zawsze używane są z korzyścią dla nas; niemniej jednak istnieją. Lecz jeśli komunikacja z przyszłości jest możliwa, to dlaczego nie otrzymujemy tych przekazów codziennie? Jeśli nasz umysł może służyć jako odbiornik, to dlaczego nie jesteśmy świadomi tych transmisji?
Myślę, że odpowiedź ma coś wspólnego z wielokrotnymi rzeczywistościami i rozgałęziającymi się wszechświatami, i być może cywilizacja, która na co dzień otrzymywałaby wiadomości z przyszłości, przestałaby istnieć, ponieważ komunikacja poprzez czas jest grą bardzo niebezpieczną. Tworzysz paradoksy i paradoksy te usuwają paradoksalne wszechświaty ze składnicy możliwych wszechświatów; jeśli tworzysz wszechświat z paradoksami, niszczy on sam siebie całkowicie albo częściowo. Być może usuwana jest z tego wszechświata właśnie inteligencja, ponieważ to właśnie inteligencja tworzy paradoks. Być może jesteśmy wielkimi szczęściarzami, bo chociaż możemy otrzymywać niektóre z tych wiadomości z przyszłości, wciąż istniejemy.
Przypuśćmy, że nasza cywilizacja rozwinęła się do tego stopnia, że każdy może komunikować się ze sobą w przeszłości; jest komputer z oprogramowaniem i z oprzyrządowaniem, który to robi. Staje się to najnowszym dziwactwem: każdy komunikuje się ze sobą w przeszłości, by ostrzec o niebezpieczeństwie, albo o nadciągającym katakliźmie, albo o złych wyborach, albo żeby podać liczby wygrywające w losowaniu lub zwycięskie konie. Ale to, co dla jednego jest postrzegane jako "zły wybór" albo "kataklizm", dla kogoś innego może być "pomyślnym zdarzeniem" albo "korzyścią"!
Tak więc następny krok byłby taki, że do systemu zaczęliby włamywać się "hakerzy" i wysyłaliby w przeszłość fałszywe komunikaty, żeby z premedytacją tworzyć złe wybory i kataklizmy dla jednych, po to, by wywoływać korzyści dla siebie lub innych.
Wtedy ten pierwszy ktoś zobaczyłby, że wysłana została fałszywa informacja i wszedłby do systemu, i cofnąłby się jeszcze bardziej, by ostrzec się, że zostanie wysyłana przez "oszusta" fałszywa informacja, i jak powiedzieć, że to było fałszywe.
Wtedy haker zobaczyłby to i cofnąłby się do jeszcze wcześniejszego momentu, i przekazałby fałszywą informację, że ktoś zamierza wysłać fałszywą informację (która w rzeczywistości jest prawdziwa), że ma zostać wysłana fałszywa informacja (rzeczywiście fałszywa), gmatwając tym samym całą sprawę.
Proces ten mógłby trwać bez końca, ze stałymi i powtarzanymi komunikatami w przeszłość, jeden sprzeczny z drugim, jeden sygnał znoszący drugi, tak że ostatecznie rezultat byłby dokładnie taki sam, jak gdyby nie było ŻADNEGO komunikatu w przeszłość!
Istnieje również bardzo interesująca możliwość, że powyższy scenariusz JEST w rzeczywistości dokładnie tym, co ma miejsce w naszym świecie.
Jest również możliwe, że gdy tylko cywilizacja dochodzi do punktu, w którym może manipulować przeszłością i tym samym zmieniać teraźniejszość, najprawdopodobniej niszczy samą siebie i prawdopodobnie jej "odgałęzienie" wszechświata, o ile wcześniej nie nadejdzie kataklizm, działający jako swego rodzaju "mechanizm kontrolny" czy też jako sposób na ponowne zredukowanie do zera technicznych możliwości, zapobiegając tym samym potencjalnemu powszechnemu chaosowi."
http://quantumfuture.net/pl/intro02.htmcdn.