Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 16, 2024, 20:56:22


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 4 [5] 6 7 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: DAN WINTER - "Purpose of DNA" (FILM)  (Przeczytany 110363 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Leszek
Gość
« Odpowiedz #100 : Styczeń 14, 2009, 11:01:12 »

Redmuluc, to nie były pojedyncze przypadki, to były tysiące dzieci.
Melchizedek pisze o specjalnych szkołach, które zakładano dla nich w Chinach, ale nie tylko tam.
Zebrał on informacje w linku do jego książki, który zamieściłem 2 posty wyżej.

Nie chcę się o tym rozpisywać tutaj, bo chciałbym jednak wrócić do kilku kwestii z filmu, ale znów nie mam czasu... Smutny
« Ostatnia zmiana: Styczeń 14, 2009, 11:07:39 wysłane przez Leszek » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #101 : Styczeń 14, 2009, 11:54:14 »

Zwierzecy wyglad to nizszy poziom ewolucyjny ( bo energia wewnetrzna wplywamy  na zewnetrznosc), widac to rowniez na twarzach ludzi ( tych bardzo prymitywnych i tych bardzo uduchowinych), gdzie logika w takich twierdzeniach?
Dla mnie jest to bzdurą i już wyjasniam dlaczego. Zgodnie z teorią Kiary im "gorszy" wygląd tym mniejsze "uduchowienie". Rzeczywistość mówi coś zgoła innego - ludzi którzy są odrzucani przez swoje środowiska ze względu na swój wygląd zewnętrzny, nazwijmy to po prostu "brzydotą" są dżo bardziej wrażliwi i uduchowieni. Być mozę za sprawą, że mają więcej czasu na przemyslenia i odczuwają wrogość/niechęć ze strony "pięknego" otoczenia.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #102 : Styczeń 14, 2009, 12:03:22 »

To nie chodzi o brzydote, pieski sa piekne, moj taki jest. To chodzi o cechy , ktore sa jeszcze nie uksztaltowane. Moga byc piekne zewnetrznie mis, ( ciala utworzone dzieki sw. geometrii z idealnymi proporcjami) , i to naprawde nic nic nie bedzie znaczylo. Gdy zewnetrznoscia chcemy wplywac na wewnetrznosc.Pustka.
Trzeba odruzniac etapy ewolucyjne , od manipulacji genetycznej za pomoca wiedzy o proporcjach i geometrii.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
astro
Gość
« Odpowiedz #103 : Styczeń 14, 2009, 15:26:11 »

Ale dlaczego nie wolno? Cóż takiego złego byłoby w mówieniu o takich dzieciach? Ciekawa też jestem, jaki to ci Amerykanie mają sposób na takie dzieci.

 Że się tak wyrażę, zadajesz bardzo dziwne pytanie, dlaczego nie-wolno.
Zdarzyło mi się dwa lata temu gdy spotkałem się w  grupie ludzi, trochę szerzej myślących i widzących ten wokół świat i też zadałem podobne  pytanie, a czemu to lub tamto  nie wolno, a czemu o tym się nie mówi, tylko dowiadujemy się o wielu rzeczach z drugiej ręki.

Dostałem taką odpowiedź: wczoraj się urodziłeś?

Podejrzewam, że ci amerykanie nie mają żadnego sposobu, którego można by nazwać dobrym, czy  ludzkim.
Wszystkie poważne naukowe instytuty podlegają bezpośrednio Rockefellerom! A kim są te rody jak i z kim są powiązane i w jaki sposób, to zapraszam do obejrzenia filmów, w których David Icke wyraźnie jak w szkolnej podstawówce o tym wyjaśnia przedstawiając dowody.

 
« Ostatnia zmiana: Styczeń 14, 2009, 15:34:46 wysłane przez astro » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #104 : Styczeń 14, 2009, 16:15:27 »

No widzisz tylko z tymi dziecmi to nie do konca taka czysta sprawa. Bo jak zrozumiesz co to sa dzieci indygo? i po co sa na ziemi? to zrozumiesz co sie naprawde dzieje i przeciw komu jest kierowane? Zawsze zwracaj uwage na uczucia, dobro przejawia sie przez dobro i uczucia. Natomiast przeciwnosc , uczuciami sie nie kieruje, nie potrafi nimi zyc. tak wiec dzieci sa trudne bo pozbawione uczuc, dana jest im jakas mozliwosc , ktora   w zadnym wypadku nie musi swiadczyc o ich osobistym rozwoju. Takie dzieci ( indygo) sa swiadomoscia zbiorowa zyjaca w odzielnosci, czekaja na jeden inpuls , ktory pobudzi je do dzialania,Czyli do zrealizowania zamierzenia dla ktorego sie urodzily. Wszystkie sa ze soba polaczone, moga sie kontaktowac telepatycznie bez problemu. tylko co to za cel? i kim naprawde sa? Z tego co ja wiem, one maja zdeponowac w swojekj pamieci czesc informacji ( kazdde jakis fragmet) w czasie gdy wszystko bedzie "zerowane" slawetne 3 dni bez zasilania energetycznego. Przejma wiedze w depozyt i wgraja ponownie w system. To takie naturalne , biologiczne cd. Ale to nie koniec, maja jeszcze inne cele. Kazde z nich ma swoj zakres dzialania i odzialywania na rzeczywistosc. Gdyby doszlo do zrealizowania planu ( powiedzmy) ciemnej strony? Jestesmy wobec nich bezbronni, sa perfekcyjnie przygotowani, i zarazem bezwzgledni ( czyli pozbawieni kompletnie uczuc), byl kiedys taki film , ogladalam fragmet, o dziecku z misiem znalezinym w pustym miescie.
Ludzie sa bardzo wrazliwi na dzieci, to tez jest wykorzystane przeciw nam.
Czasami moge wejsc w zakres ich fal, jak sie kontaktuja ze soba. Wowsczas slysze przesuniecia glosowe, o kilka stopni, nie sa jeszcze zestrojen, ale to tylko chwilka , jeden sygnal i juz wchodza na jedna fale. Ich dzialanie jest rownoczesne we wszystkich miejscach.
Czy nie maja szansy na zmiane? Maja, same dokonaja wyboru, zycie im stworzy warunki. Czy amerykanie dobrze robia? Nie wiem, bo nie wiem co robia, jaki ma to efekt na przyszlosc.
Ale widzialam ich energie , sa inne niz ludzkie, wlasnie sa indygo, takimaja kolor.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Leszek
Gość
« Odpowiedz #105 : Styczeń 14, 2009, 18:14:40 »

Ptaku, poruszyłaś bardzo ważną kwestię.
Leszku, czy zbadanie fal w mózgu i potwierdzenie ich hexa lub pantagonalności ma wyrokować o naszych możliwościach?
(...)

Otóż istnieją różne grupy posługujące się różnymi technikami mającymi na celu "rozwój świadomości" czy też "rozwój duchowy".
W 2007 roku doszło do długotrwałej wymiany zdań między grupą "Heart Coherence Team" skupioną wokół Dana Wintera
http://www.heartcoherence.com/
a grupą Transcendentalnej Medytacji skupioną w Maharishi University.
http://www.maharishi.org/
Winter dzięki swojemu wynalazkowi wykazał, ze techniki Transcendentalnej Medytacji (TM) generują stan umysłu, a ściślej fale mózgowe, których charakterystyka opiera się w całości na geometrycznych strukturach heksagonalnych (sześciokątnych), które mają niby łączyć świadomość ludzi z "nieskończonym rezerwuarem energii wszechświata", a według Wintera, po prostu tego nie mogą uczynić. Jako, że Uniwersytety TM rosły na świecie jak grzyby po deszczu, to Winter wytknął co nieco treściom nauczania hinduskiego guru, skłaniając uczniów do refleksji i wspomnianej dyskusji, która nota bene podważyła trochę wartość nauk pana Maharishi.
Zamieszczam "listę uwag" w j. angielskim:
<-- kliknij, by powiększyć

Aby było jasne: nie jest tak, że geometria heksagonalna jest  ZŁA Z NATURY..
Ona pełni po prostu INNE FUNKCJE niż geometria pentagonalna.

<-- kliknij, by powiększyć

Mocno upraszczając można powiedzieć, że fale mózgowe oparte na geometrii sześcianu (wraz z wpisanymi w niego ośmiościanem i dwoma czworościanami - cokolwiek to oznacza) odcinają Cię energetycznie od wielowymiarowego wszechświata, gdyż jego konstrukcja jest fraktalna i opiera się na pentagonalnej geometrii Złotego Podziału.
Gdy puszczano ludziom dźwięki w słuchawkach - odpowiednio oparte na geometrii HEX- i PENT-, to w pierwszym przypadku (hex) harmoniczne uległy wyraźnemu rozdzieleniu na obie półkule (możliwy był channeling), a w drugim przypadku (pent) harmoniczne zbiegły się w centrum głowy, harmonijnie łącząc pracę obu półkul, co otwierało na transcendencję.


Człowiek, który poprzez różne techniki tworzy fale heksagonalne (lub któremu zaprogramowano w ten sposób mózg) jest energetycznie odizolowany od całości, ograniczony i czy niezakorzeniony w świecie. Czasami można spotkać osobę, która posługuje się jakimiś technikami "rozwoju duchowego", i którą ludzie odczuwają tak, jakby była za jakąś szybą i to NIEZALEŻNIE od tego jak ładnie mówi o swoim otwarciu... Stan umysłu takiej osoby jest ZAPRZECZENIEM choćby takiej jedności ze wszystkim, której można doświadczyć leżąc na plaży i czując jak "przenikają" nas NA WSKROŚ promienie słońca, szum morza, powiew wiatru, śpiew ptaków czy też cały wszechświat z wzajemnością zresztą... Pisze "na wskroś", ponieważ jest to ten moment totalnej jedności ze wszystkim, gdzie niemalże zanika (a w stanach mistycznych zupełnie zanika) poczucie odrębności, izolacji czy odosobnienia, zanika (kartezjański) podział na podmiot i przedmiot poznania. Można powiedzieć, że jest to doświadczenie "złotej fraktalności wszechświata", gdzie czujemy się ze wszystkim jednym czy - jak to mówi Winter  - harmonijnie zagnieżdżeni we wszechświecie w oparciu o Złotą Proporcję.

Sprawa zamknięcia, izolacji (hex) i otwarcia, komunii ze wszystkim (pent) jest bardzo delikatna, bo przecież każdy ma własne granice -  i dobrze, inaczej rozpłynął by się na amen w nicości lub zatracił swa indywidualność w przysłowiowej świadomości zbiorowej, na którą zagięła parol Kiara Uśmiech . Chodzi tu o to, aby budując swoją indywidualność NIE ZAMKNĄĆ SIĘ energetycznie w taki sposób, który odcina nas od fraktalnego, wielowymiarowego środowiska.

Swoją drogą, warto zwrócić uwagę na symboliczne znaczenie "szlifowania kamienia" w masonerii. W jakimś programie TV pokazano kiedyś, że w lożach znajdują się dwa sześcienne kamienie - jeden nieobrobiony, drugi obrobiony (oszlifowany). Sens metafory jest taki, że każdy członek "gnostycznego braterstwa" ma siebie szlifować, głównie moralnie, aby ludzie (symboliczne kamienie) stworzyli doskonałą żywą gnostyczną świątynię.  No i dobrze. Gorzej jednak, gdy ktoś pozostanie energetycznie na poziomie sześcianu samego w sobie. Wówczas jego szlifowanie będzie z pewnością procentować w sensie towarzyskim, lecz będzie on zamknięty i na iście szamańską łączność z różnymi poziomami egzystencji, w jego wymiarze czasowym i przestrzennym.

Aby człowiek (oszlifowany sześcian) mógł się otworzyć na transcendencję, aby mógł przechodzić między wymiarami, musi uzyskać koherentne ciało energetyczne, którego charakterystyka falowa jest na tyle fraktalna, aby mogło ono poruszać się po fraktalnych ścieżkach Wszechświata. Pisałem trochę o tym, na początku tego wątku - tam gdzie mowa jest o Merkabie. Reasumując, gdy generujemy w mózgu tylko "fale heksagonalne" takie podróże nie są możliwie.
Aby stały się one możliwe, trzeba nasz oszlifowany sześcienny kamień umieścić we fraktalnym dwunastościanie. Tyle tylko, że aby tam "zawirował" potrzebujemy "fal pentagonalnych" opartych na Złotej Proporcji (Phi) i to nie tylko w mózgu, ale także i przede wszystkim w sercu. Tworzą je współczucie, miłość, błogość i czysta intencja.
Bez tego, jesteśmy jaki Ci "Upadli" z winterowego filmu, którzy,
"{145564}Stracili zdolność do świadomych snów,
{145733}stracili zdolność do przenoszenia|spójnej pamięci poprzez śmierć.
{145905}I stracili zdolność do podróżowania|w czasie bez używania ciężkich,
{145959}zewnętrznych metalowych dodatków.
{146100}Zasadniczo stracili zdolność do|szamańskiego kierowania gwiazdami."

W jaki sposób "oszlifowany sześcian" osadza się w dwunastościanie?
Ano w taki:

OPIS:
Aby takie osadzenie było możliwe należy przechylić sześcian w stosunku do jego podstawy dokładnie o 32 stopnie i obrócić go wokół nowej pionowej osi symetrii 5 razy. Wówczas wierzchołki sześcianu wyrysują wszystkie wierzchołki dwunastościanu.
(Warto podkreślić, że tzw. nowy, kolejny wymiar, to po prostu kolejna oś symetrii nałożona na istniejące już wcześniej osie symetrii. Na tych osiach osadzone są rotujące torusy. W naszym przypadku dodana pionowa oś rotacji sześcianu tworzy czwarty wymiar z jego "konsekwencjami turystycznymi"... )

Nasza energia zostaje wpisana w nowy fraktalny system energetyczny. Niejako podłączamy się do wielowymiarowości, ponieważ fraktalność umożliwia przejścia międzywymiarowe - kończy się klawiatura fortepianu, ale my gramy dalej na nowych oktawach, które jednak nie mieszczą się już w tradycyjnych trzech wymiarach do których przywykliśmy... Oczywiście powrót jest możliwy, bo jeśli uzyskujemy ten stan na drodze osobistej "energetycznej higieny życiowej" to uzyskujemy własne, lokalne centrum grawitacji, które pozwala nam nawigować sobą podczas takich szamańskich podróży (też było o tym w filmie)
Wierzchołki sześcianu obróconego pięć razy tworzą wierzchołki dwunastościanu,
a krawędzie sześcianu obróconego pięć razy tworzą pentagram (widoczny po środku):




Co ciekawe uczucie błogości powoduje u ludzi chęć naturalnego odwrócenia głowy do tyłu o ... 32 stopnie. U osoby w takim "stanie ducha" głowa odchyla się właśnie o 32 stopnie. Taką mamy budowę kości...


I na koniec zwracam uwagę na pewien znak, który pojawia się (na niebiesko) w centrum obrazka,
gdy zagnieżdżone w sobie dwunastościany obrócimy o 32 stopnie...
Powiem od razu, że ten znak się różni od powszechnie znanego, gdyż oba "cyrkle" mają tutaj po 60 stopni. Dlaczego więc na powszechnie znanym znaku cyrkiel ma 60, a kątownik (węgielnica) 90 stopni? Czysta licentia poetica?


"Gdy spojrzymy na ruch spiral z boku, zobaczymy jak osadzą się pod kątem 32 stopni,
ukazując geometrię heksagonalną wpisaną w geometrię pentagonalną."

Powyższy obrazek i cytat pochodzą z omawianego w tym wątku filmu.

P.S
Przepraszam za anglojęzyczne obrazki na polskim forum. Tylko takimi dysponuję.

Pozdrawiam Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Styczeń 17, 2009, 00:12:06 wysłane przez Leszek » Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #106 : Styczeń 15, 2009, 08:57:05 »

Cytuj
Napisałeś "Są wreszcie nauczyciele, którzy nie udzielają odpowiedzi. Tych się trzymaj."
Dlatego pasuje mi filozofia Davida Icka, "...masz tu wszystkie informacje, zrób z tym co chcesz.
Nie każę ci w to wierzyć, tylko dlatego że Ja to powiedziałem"

Trochę nie to miałem na myśli.
Prawdziwych nauczycieli (tych z gatunku nie udzialających odpowiedzi) spotykamy wszędzie, oni są dookoła nas.
To może być:
- Twój sąsiad któremu zazdroscisz nowego samochodu czy zgrabnej żonki.
- kolega z pracy, który irytuje Cie tym, że wszystko mu łatwo przychodzi, a Tobie jakoś pod górkę.
- Twoja mama, której masz za złe że nie pozwoliła Ci pojechać na obóz jak byłes młodszy. (a koledzy pojechali)
- bezdomny, który grzebie w śmietniku i wzbudza w Tobie poczucie winy, że ty masz co jeść a on nie albo wręcz przeciwnie-złościsz się na niego, że taki niedojda, że mógłby się wziaść do roboty, itp.
Itp, itp...
Zauważ, że Ci wszyscy ludzie wzbudzają w Tobie emocje. Oni nie dają żadnej odpowiedzi a jednak prowokują do zadawania pytań:
Dlaczego się na niego złoszczę? Dlaczego mam wyrzuty sumienia albo poczucie winy? Dlaczego boję się tego czy tamego, itp..

Tutaj otwiera się pole do pracy dla naszego analitycznego umysłu. Możesz poszukać odpowiedzi. Zastanowić się: -dlaczego ten człowiek tak mnie wkurza?... Skądś się bierze ta emocja?.. 
Tak długo jak nie wpadniesz na właściwą odpowiedź, będziesz się kręcił w kółko i ciągle ta emocja do Ciebie będzie powracać. Chyba, że zrozumiesz.... wtedy niejako przetransformujesz ją na coś konstruktywnego, pozytywnego.

Co do różnorakich teorii naukowych.
Mam wielki szacunek dla ludzi, którzy potrafią połączyć ze sobą pozornie niezwiązane rzeczy i wyciągnąć z tego wnioski, zbudować jakąś nową teorię, jakiś model rzeczywistości.
Pojawia sie tutaj ciekawy paradoks, gdyż logika, którą się ten ktoś posługuje, z jednej strony usiłuje  go przekonać, że te klocki nie mają się nijak do siebie, a z drugiej strony, ten ktoś przecież wie - że to ma jakieś sensowne rozwiązanie.  To trochę jak z puzzlami. Kiedy weźmiesz przypadkowe dwa kawałki, to szansa że do siebie pasują nie jest wielka. A jednak brniesz w układanie, bo wiesz, że jest w tym sens.
Jest w tym jednak pułapka - można stworzyć piękną teorię, można dostać Nobla za odkrycie jakiejś tajemniczej cząstki brakującej do tej układanki, ale czy przez to ten ktoś bardziej będzie kochał swoją żonę i mniej się kłócił z sąsiadem?

Analityczny, zdroworozsądkowy rozum to coś cudownego. Dzięki niemu mamy naukę, technologię, technikę, itp...
Ale wykorzystajmy go także do naszej osobistej inżynierii uczuć i emocji.
Na co dzień idziemy przez życie wybierając drogę korzystając z naszego analitycznego umysłu, zastanawiamy się czy nam się to opłca, czy coś osiągniemy, jaki będzie rachunek zysków i strat.
Szkoda, że tak często zapominamy o tym, że emocje, uczucia to drogowskazy na tej naszej drodze.

pozdrawiam
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #107 : Styczeń 15, 2009, 09:13:26 »

O to, to...

Pozdrawiam - thotal Uśmiech
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #108 : Styczeń 15, 2009, 11:58:11 »

Leszku, bardzo ciekawie i przystępnie przybliżyłeś temat heksa i pentagonalności fal w mózgu i sercu oraz tego, co to daje w praktyce.
Zastanowiło mnie jednak, z jakimi przestrzeniami w takim razie łączą się praktykujący Medytację Transcedentalną, skoro są heksa…, czyli zamknięci, odcięci od innych wymiarów.
A może jest tak, że jak istnieje „Wszechświat” pentagonalny, istnieje również heksagonalny ze swoimi płaszczyznami i wymiarami? A może takich, zróżnicowanych „Wszechświatów” jest nieskończona ilość i każdy rządzi się swoimi prawami? 
Inną sprawą jest trwałość emitowanych fal. Przecież zmienność naszych myśli i uczuć powoduje zmienność fal. Czy nie kręcimy się wówczas jak bąki, zahaczając o różne wymiary różnych  ...nalności?
Tak tylko sobie spekuluję.  Mrugnięcie


PS. Miałeś rację mówiąc mi wczoraj, abym nie czytała tego postu przed snem. Nie posłuchałam i przydarzył mi się koszmar senny, w którym wszyscy w pracy (a był to program ogólnoświatowy) zostali zaczipowani miniaturową heksagonalną (srebrną) gwiazdką. Stało się to wbrew nam wszystkim. Jeden mężczyzna natychmiast usunął to świństwo, przecinając przegub dłoni i krwawiąc. Podniosłam z podłogi, to co wypadło, była to wspomniana gwiazdeczka. Kobietom wszczepiono to w prawe policzki. Wiedziałam, że przez „to”, będą sterować ludźmi, czyniąc z nich bezwolne roboty i zastanawiałam się czy znajdę kogoś, kto mi to usunie, czy będę musiała zrobić to sama, oraz, czy siłą woli zdołam unieczynnić to świństwo, zanim usunę.
„Fajny” sen mi „podesłałeś”, nie powiem ….  Duży uśmiech
Zapisane
Leszek
Gość
« Odpowiedz #109 : Styczeń 15, 2009, 17:02:25 »

Hm...
Zauważyłem, że wiele osób na forum ma pewną skłonność do sprowadzania prawie każdej aktywności intelektualnej do wywodów, z zakresu filozofii bądź psychologii egzystencjalnej "podrasowanej ezoterycznie"
Przykład:
Jest w tym jednak pułapka - można stworzyć piękną teorię, można dostać Nobla za odkrycie jakiejś tajemniczej cząstki brakującej do tej układanki, ale czy przez to ten ktoś bardziej będzie kochał swoją żonę i mniej się kłócił z sąsiadem?
(...)
Analityczny, zdroworozsądkowy rozum to coś cudownego. Dzięki niemu mamy naukę, technologię, technikę, itp...
Ale wykorzystajmy go także do naszej osobistej inżynierii uczuć i emocji.

Nie rozumiem nieustannego sprowadzania każdej dyskusji do filozofii życia.
Co ma wspólnego podanie komuś ręki przy wejściu do autobusu, przeprowadzenie ślepca przez ulicę czy szacunek i życzliwość do sąsiadów z tworzeniem takich bądź innych "modeli teoretycznych" dotyczących świata w którym żyjemy?
Każdy ma prawo po swojemu wartościować różne formy aktywności życiowej ludzi.
Jeremiasz, chcesz być "Matką Teresą", to nią bądź. Chcesz być wolontariuszem, to nim bądź.
Chcesz budować jakąś teorię to ją buduj. Chcesz się zajmować regułami logicznego myślenia lub metodologia takiej bądź innej nauki to się nią zajmuj, etc. Włóż jednak w to trochę wysiłku poza złośliwą krytyką. 
Po raz en-ty z rzędu piszesz, że korelacja jest czymś innym niż związek przyczynowo skutkowy i że ludzie czasem mylą te rzeczy. No czasem mylą i właśnie po to jest dyskusja, aby stawiać alternatywne hipotezy, aby przyjrzeć się bliżej jakiemuś zagadnieniu, które ktoś uzna za warte roztrząsania. Jeśli więc uznasz coś za warte roztrząsania to pisz jak najwięcej ŻYCZLIWYCH uwag i spostrzeżeń, a jak Cię to nie kręci, to nie pisz i już. Więc gdy pytasz "Czy dalej?" OCZYWIŚCIE. JAK NAJWIĘCEJ!
Ja nie jestem przywiązany do swoich konstrukcji myślowych. To jest po prostu pewien obszar mojej aktywności. Inne są dla mnie ważniejsze, ale nie rozmawiam o nich, bo to jest moje życie.
Wartościowanie własnych aktywności życiowych zmienia się z biegiem życia. Te aktywności mogą przebiegać wielotorowo i każdej z nich można poświęcać jakiś tam procent swego czasu, w zależności od tego co uważamy za bardziej lub mniej ważne. Jeśli życie nauczyło Cię, że Ci, co mają ścisły umysł mają problemy z "prawo-półkulową aktywnością", to rozumiem, bo wiele razy też widziałem takie okazy. Nie rozciągaj jednak swoich twierdzeń na wszystkich..
Ja osobiście nie mam ochoty dyskutować na tematy egzystencjalne. Po lekturach J. P. Sartre'a, A. Camusa, M. Heideggera, K. Jaspersa, czy z innej beczki M. Bossa, V. Frankla, A. Maslowa czy E. Fromma wyciągnąłem wnioski dla siebie. Reszta to życie.
Bo niby co tu pisać? Że przytuliłem cierpiąca kobietę? Przeprowadziłem ślepca przez ulicę? Podaliśmy razem ze znajomą ręce inwalidzie, który nie mógł wstać ze schodów i odprowadziliśmy go kilkaset metrów do domu, bo się źle czuł? Po co o tym pisać? To się robi! To rudymentarna kindersztuba...

A to, że Winter uparł się, aby przesunąć granice obszarów nauki i religii czy inaczej wiedzy i wiary, to już jego sprawa. To, że krzyżowanie w DNA porównuje do znaku błogosławieństwa mi nie przeszkadza. Skoro owo krzyżowanie w DNA jest drogą do uzyskania "duchowej duszy" (innym razem to opiszę), to wyrażając się w ten sposób pokazał po prostu, że błogosławieństwo dotyczy w jego ujęciu udanego (opartego na PHI) splatania w DNA.... Uśmiech

Dalej.
To, że nowożytny empiryzm (począwszy od F. Bacona - nota bene różokrzyżowca, któremu Winter przypisuje, cytuję "większość bzdur" na temat masonerii oraz autorstwo wielu dzieł Szekspira) wypracował swoje kategorie oglądu i badania świata to jedno. To, że Kant wykazał, że kategorie czasu i przestrzeni oraz idee Boga, ba że w ogóle żyjemy w świecie fenomenów skrojonych na miarę naszego umysłu (w odróżnieniu o świata "samego w sobie") to drugie. To, że wspomagamy nasze pięć zmysłów technologicznymi urządzeniami, które poszerza nasze poznanie to trzecie. Czwarte to SG... Mrugnięcie

Na koniec zacytuję Ci siebie sprzed roku odnośnie tego "czemu święta geometria?", bo odnoszę wrażenie, że nawet nie chciało Ci się poczytać tego, co zostało już napisane w wątku o świętej geometrii. Rozumie, że można nie znać angielskiego i nie wchodzić na chaotyczna stronę www WIntera. Nie rozumiem jednak jak można zadawać pytania i "nabijać się z obrazków" przy okazji obrażając różne osoby, kiedy nie zapoznało się z tym, co już istnieje po polsku. Lenistwo? Wygoda?
Wyciągam teki wniosek bo widzę poziom twoich zarzutów.
I sorry, ale jeśli chodzi o mnie nie chcę juz dyskutować z poziomu psycho-społecznych mechanizmów liudzkich zachowań.
Ok, cytuję stary tekst. Dziś napisałbym go inaczej, ale tak myślałem rok temu i główna intencja pozostaje bez zmian:

"Święta geometria zainteresowała mnie, z wielu powodów, ale przede wszystkim z tego powodu, iż wielu uważa, że jest to model prawdziwie opisujący naturę wszechświata i człowieka. Niektórzy twierdzą, że z tego względu nie powinniśmy mówić w tym przypadku "model", lecz po prostu "Prawda"....
Poza tym św. geometrią zajmowały się wybitne umysły - od starożytności po czasy współczesne. W tym, co zamieściłem pojawił się już Pitagoras, Platon, Leonardo da Vinci, Kepler, Newton, ale było wielu innych jak choćby Francis Bacon - uznawany za twórcę nowożytnego empiryzmu.

Pojęcia przynależą zazwyczaj do różnych modeli teoretycznych tworzonych w ramach różnych nauk. (...) Niemniej należy mieć świadomość, że obszar świętej geometrii, to obszar wykraczający poza to, co uznaje "oficjalna nauka" oparta na 5 zmysłach i ich technologicznych rozszerzeniach. Z drugiej strony, teoretyczne inspiracje empirycznych badań też się zmieniają. Przykładowo: wczoraj na "topie" była teoria względności, dzisiaj teoria chaosu, strun i WSM Theory (Standing Wave Structure of Matter Theory)... Co będzie jutro? Czy ktoś znajdzie "świętego graala"?
Dan Winter, którego idee zasygnalizowałem twierdzi, że znalazł tego graala. Obecnie - jak sam twierdzi - pracuje z wybitnymi matematykami nad przeprowadzeniem matematycznego dowodu dla swoich podstawowych twierdzeń. Winter jest dla mnie interesujący, bo z jednej strony jest fizykiem i badaczem procesów elektrycznych zachodzących w ludzkim organizmie, a z drugiej strony uważany jest za jednego z najlepszych ekspertów w dziedzinie św. geometrii na świecie. Ma też mała obsesję na punkcie tego, aby jego twierdzenia poddawały się wymogom naukowej weryfikacji, choć jednocześnie zdaje sobie sprawę, że nie wszystkie mogą, bo nauka nie dysponuje odpowiednimi narzędziami. W tych przypadkach używa on słowa "wierzę, wierzymy, że..."
Napisałeś o geometrii fraktalnej jako jednym ze sposobów modelowania (opisu) zjawisk i procesów. Winter powiedziałby, że jest to model obiecujący eksplanacyjnie, bo najnowsze odkrycia nauki potwierdzają różne aspekty tego modelu, tak jak potwierdzają je jego własne odkrycia dotyczące elektrycznych (energetycznych) podstaw życia."
http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=272.0

Pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Styczeń 17, 2009, 02:24:08 wysłane przez Leszek » Zapisane
Leszek
Gość
« Odpowiedz #110 : Styczeń 15, 2009, 17:12:48 »

PS. Miałeś rację mówiąc mi wczoraj, abym nie czytała tego postu przed snem. Nie posłuchałam i przydarzył mi się koszmar senny, w którym wszyscy w pracy (a był to program ogólnoświatowy) zostali zaczipowani miniaturową heksagonalną (srebrną) gwiazdką.
„Fajny” sen mi „podesłałeś”, nie powiem ….  Duży uśmiech
Ja Ci "podesłałem" taki sen? No wiesz?
Chciałem "gwiazdkę z nieba", ale nie tą srebrną, o której piszesz...  Duży uśmiech
Swoją drogą w poście o "hex i pent" zamieniłem jeden obrazek na pięć obrazków.
Widać te obroty i gwiazdkę .. pięcioramienną Mrugnięcie
Dzieci, lubią gwiazdki, gwiazdki lubią dzieci Mrugnięcie

Jeśli chodzi o chipowanie i sprawy NWO, to będę wrzucał co nieco (jak znajdę) tu:
http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=1123.0

Jest tam już pierwsza część artykułu (5 linków), która dotyczy m.in tego o czym piszesz.

Jeśli chodzi o "trwałość emitowanych fal. ", o której piszesz, to jest to kolejny ważny aspekt u Wintera, bo wiążę się z "nieśmiertelnością duszy". Opiszę, jak to rozumiem, ale nie teraz.
Trudno jest mi odpowiadać na więcej pytań, bo jeśli nie ma to być hasło, które niewiele mówi, to sama widzisz, że to trochę zajmuje... Mrugnięcie
Pozdrawiam:)
« Ostatnia zmiana: Styczeń 15, 2009, 19:35:44 wysłane przez Leszek » Zapisane
komandos040
Gość
« Odpowiedz #111 : Styczeń 15, 2009, 22:37:04 »

Suma sumarum, to oglądaliśmy już takie filmy.Uśmiech
To nic innego jak "X- Meni"  Duży uśmiech
Ale są na wyższym poziomie niż my. Z politowaniem
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #112 : Styczeń 15, 2009, 23:00:11 »



 
Gdy przesuniemy ten punkt obserwacji dalej, powyżej tego hologramu dostrzeżemy, że My nie mamy nic wspólnego z hologramem, tylko, że problem polega na tym, że postanowiliśmy widzieć siebie i wszystko jako hologram.(..)  Zobaczył by moment, jak (pewne istoty ) ,,wdrukowywują,, w obszar  pola energii świadomości fałszywy obraz rzeczywistości, zakładają mu ,,okulary,, i teraz Ten i Ci co wiedzieli i wiedzą  wszystko nagle stali się ,,idiotami,,, które muszą się uczyć.
Jednym słowem paranoja , zaprzeczenie jednego z drugim, konflikt jednego z drugim, co jednak dzieje się kosztem niesamowitej ilości energii ( bo wszystko jest energią).
Moja znajoma z Belgii, która jest sławnym medium ukrywająca sie pod pseudonimem ,,Kiandra,, powiedział mi.To nie jest tak, że my produkujemy energie dla tej cywilizacji. My ją odbijamy od siebie, ponieważ energia ze ,,Źródła,, od  ,,Boga,, biegnie do Nas, a część naszego  pola  energii o nazwie podświadomość właśnie ,,odbija,,  tą energie ze ,,Źródła,, z powrotem. I ,,oni,, ją przechwytują.
Pomnożone przez ilość istnień ludzkich są to niesamowite ilości energii od ,,Boga,, , od ,,Źródła,, , które ,,żywią, całą ,,obcą,, cywilizacje. (heh)
Generalnie bardzo ciekawy post Bracie ..
ale ...
ONI ... ciągle pisze się o jakiś "onych". Możemy sobie tak w nieskończoność gdybać, czy są to jakieś jaszczurki czy inne gady, ale przecież się tego nie dowiemy . Prawda może być znacznie bardziej przerażająca.  ONYCH, tych Obcych każdy człowiek nosi w sobie. Mało tego - ONI nas używają , żywią się nami na codzień . Używając umysłu dajemy IM wgląd we wszystko co tu piszemy .
Odnośnie tej Pani Medium z Belgii.
Wiedza tej kobiety pokrywa się po części z tym co pisze Eckart Toole w swojej  "Potędze Teraźniejszośi " o umyśle .

cyt "
Kolejnym aspektem bólu emocjonalnego , nieodłącznie wpisanym w działanie egotycznego umysłu, jest głęboko zakorzenione poczucie braku pełni :  niedostatku , Jedni uświadamiają je sobie , inni żywią je bezwiednie, u tych pierwszych przejawia się ono jako dojmujące wrażenie, ze na coś nie zasługują, albo do czegoś nie dorastają, U tych drugich daje znać o sobie tylko pośrednio, w formie silnego łaknienia, pragnienia czy tęsknoty, Jedni i drudzy nierzadko poddają się przymusowi, który okazuje im ulegać zachciankom ego i gonić za czymś , z czym na krócej lub dłużej będą mogli się utożsamić żeby wypełnić odczuwaną wewnątrz pustkę Zabiegają więc o dobra materialne, pieniądze , sukcesy, władzę, uznanie lub przywileje, a wszystko głównie po to, żeby mieć o sobie lepsze wyobrażenie, poczuć się kiś pełniejszym,  niż dotąd . Lecz nawet jeśli udaje im się osiągnąć zamierzony cel wkrótce stwierdzają, że pustka jest tam  gdzie była wciąż tak samo bezdenna . I dopiero wtedy mają naprawdę wielki kłopot bo już nie mogą dłużej robić sobie złudzeń. A raczej owszem, mogą i nawet robią, ale z oraz większym trudem.
Dopóki twoim życiem kieruje umysł egotyczny, nie możesz poczuć się naprawdę swobodnie; nie możesz osiągnąć spokoju ani spełnienia – chyba ,że na tę krótką chwilkę, która następuje tuż po zaspokojeniu kolejnej zachcianki.  "


 To jest właśnie sedno tego hologramu.  Hologram NIE JEST PRAWDZIWY. Wiemy o tym stąd ,że nie daje spełnienia.

Dalej czytamy  " Ponieważ ego jest wtórnym poczuciem „ja”, musi utożsamiać się z czymś zewnętrznym . Potrzebuje nieustannej ochrony i dożywiania. Najczęściej spotykane przedmioty utożsamienia to dobra materialne wykonywana praca pozycja społeczna i uznanie, wiedza i wykształcenie wygląd zewnętrzny, rzadkie umiejętności związki z ludźmi , własna przeszłość i dzieje rodziny , systemy wierzeń. Kategorie na których ego opiera swoją tożsamość niejednokrotnie miewają charakter zbiorowy: polityczny , narodowy, religijny itd., Ale żaden z tych punktów odniesienia nie jest Tobą. "

W tym miejscu nawet Eckart Toole piszący o umyśle jak o pożytecznym narzędziu  ujawnia przerażającą prawdę . Umysł potrzebuje nieustannego ODŻYWIANIA . Czym tak konkretnie ten drapieżca by się miał żywić ? Tym , co dalej Eckhart wymienia jako dobrze nam wszystkim znane obszary działalności ludzkiej z którymi się utożsamiamy .
 Bad news to taki ,że ŻADEN  ztych punktów odniesienia NIE JEST  Toba. Jest to zła wiadomość dla umysłu i tych, którzy się ze swoim umysłem bardzo utożsamili . Prawdziwe Twoje "JA" też z tym nie walczy . Jest jak ufne dziecko, które po prostu uznaje ,że skoro tego chcesz to tak ma być - teraz bawimy się w "pałka zapałka dwa kije, kto się nie schowa ten kryje "  - czyli politykę, religię, patriotyzm , wojnę , pokój, itd itp ... w dowolnie wymyślony hologram.
Za każdy z nich odpowiedzialny jest jakiś super-program, który koduje też Twój własny umysł . Ale jest i good news. NIE JESTEŚ SWOIM UMYSŁEM.
I tak w praktyce rozpoczyna się podnoszenie świadomości , owo buddyjskie PRZEBUDZENIE. W tym miejscu zaczyna się wielka przygoda. Poszukiwanie nie-umysłu.
Więc kogo czego ?
Siebie prawdziwego..... świetlistej Istoty  ?  Boga ? Wszystko jest możliwe ...
Zapisane
sarah54
Gość
« Odpowiedz #113 : Styczeń 15, 2009, 23:24:54 »

Astro- na początek bezideowa medytacja, bu zwolnić częstotliwość fal mózgowych .
Zapomnij o guru. Ty i Tylko Ty.
Poczucie bezpieczeństwa, jak u matki, w objęciach, wcześnie. Jeśli matka słabo zdawała egzaminy dojrzałości- pępowina z Najwyższą inteligencją, która jest Twoim Ojcem. Jeśli nie wierzysz- Ty sam- Wielkość boga w znikomości człowieka. Tak najtrudniej.
WytrwałośćP.s. Choćby 15 min, dziennie- codziennie Mrugnięcie
« Ostatnia zmiana: Styczeń 15, 2009, 23:26:06 wysłane przez sarah54 » Zapisane
komandos040
Gość
« Odpowiedz #114 : Styczeń 15, 2009, 23:38:51 »

Tak,. oddawanie się Bogu w sercu, jest najpiękniejszym przeżyciem, oraz cudowną energią.
Pozdrawiam Cool
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #115 : Styczeń 16, 2009, 01:18:06 »

Medytacja, to wyłączenie umysłu.
E. T., pisze o możliwości wyłączenia umysłu poprzez obserwowanie i skupianie się na oddechu (świadome oddychanie). Uwalniając się, choćby na chwilę z jarzma umysłu, uświadamiamy sobie prawdziwą istotę siebie samego i zaczynamy rozumieć że: NIE JESTEŚMY UMYSŁEM

Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Czarna Dziura
Gość
« Odpowiedz #116 : Styczeń 16, 2009, 01:24:48 »

zaczynamy rozumieć że: NIE JESTEŚMY UMYSŁEM
"Ciało jest duszą kobiety" - Safona
Więc czym jesteś Thotal?
No i Ty od tych klocków, to o co Ci chodzi?
« Ostatnia zmiana: Styczeń 16, 2009, 01:28:59 wysłane przez Czarna Dziura » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #117 : Styczeń 16, 2009, 01:39:32 »

Jeśli ciało prozaicznego syfona chciałoby zrozumieć własną duszę, to nie myślałoby o gumowych klockach, tylko zeszłoby na ziemię poobserwować oczami duszy możliwość kobiecej wielkości.

Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #118 : Styczeń 16, 2009, 09:49:51 »

Witaj Leszku,
Spróbuje nawiązać do Twojej wypowiedzi.

piszesz:
Cytuj
Nie rozumiem nieustannego sprowadzania każdej dyskusji do filozofii życia.
Co ma wspólnego podanie komuś ręki przy wejściu do autobusu, przeprowadzenie ślepca przez ulicę czy szacunek i życzliwość do sąsiadów z tworzeniem takich bądź innych "modeli teoretycznych" dotyczących świata w którym żyjemy?
Zgadza się, że teoria względności czy model atomu nijak się ma do "filozofii życia". Ta dyskusja tyczy sie jednak św geometrii, a jak sam pisałeś, jest to próba zintegrowania w jednej teorii zarówno materialnych i niematerialnych aspetków naszego życia. Ciała i ducha. Pisałeś wielokrotnie o emocjach, o tym co sie dzieje, kiedy odczywamy radość i szczęście.  Stąd nawiązanie do rozwoju duchowego czy "filolozofii życia" jak to nazwałeś, jest niejako naturalne.
Inna sprawa, że każda dyskusja płynie, rozwija się czasami w wątki, które coraz mniej mają wspólnego z głównym tematem.
Parę postów temu przewinęła się dyskusja o gadach, o dzieciach, itp.. Ot, taka natura dyskusji.

Piszesz, że po raz kolejny piszę o korelacji i przyczynach a przeciez Ty także po raz kolejny propagujesz św geometrię w róznych jej aspektach i jakoś nie mam Ci tego za złe. Uśmiech
Rozumiem, że złośliwe uwagi to te o reklamie pasty do zębów.
Ale zauważ, że mam takie samo prawo do przedstawiania swojego poglądu na ten temat jak i Ty.
Jeżeli przeszkadza Ci to, ze pisuje w tym wątku i niejako przeszkadzam Ci w wykładzie, nie ma sprawy, utworzę własny. Uśmiech

Proponujesz, abym szukał dalej. Być może tak zrobię - przyznaje jednak, jestem trochę zrażony do św geometrii.
Owszem, kiedy ogląda się ciurkiem filmy Wintera to ma się wrażenie, że to co on przekazuje jest sensowne.
Ale kiedy zaczyna się analizować zdanie po zdaniu, to, niestety, niewiele z tego rozumiem.
Takie konstrukcje jak "kompresja fal" są dla mnie co najmniej dziwne. Nie potrafię się domyślić co oznacza ten termin.
Nikt tutaj bowiem nie używa przyjętych do opisu zjawisk falowych parametrów fal (np. amplituda, długość fali, polaryzacja, itp) tylko używa się dziwnie brzmiących wyrażeń. Nie jestem fizykiem, niemniej jednak, podczas mojego procesu edukacji, trochę wiadomości z zakresu fizyki musiałem sobie przyswoić. Nikt tam nie mówił o "kompresji" fal.
Czyli:
1. Albo jestem za głupi (niedouczony).
2. Albo Winter tworzy językowy, sztuczny twór. Który z kolei:
 a) oznacza jakiś proces falowy (ale jaki?... i dlaczego nie używa do tego przyjętych w fizyce określeń)
 b) albo nie oznacza tak naprawdę nic i został stworzony w jednym celu, o którym później.

Zakładając, że faktycznie brak mi wiedzy z zakresu fizyki szukam dalej.
Gdzie indziej pisze się że to nie kompresja a akceleracja fal. Czyli przyspieszenie. Ale znowu nie wiem. Czy chodzi o zmianę prędkości fali? Itp...

Część tych pytań była w tych starych postach (z poprzedniego wątku o św geometrii)

W tym wątku, zainteresowny ze sw. geometria może mieć do czynienia coś z DNA już na samym początku spotykam się czymś co wg. mnie, jest nie do przyjęcia, jeżeli chodzi o teorie naukowe. Celowe naciąganie, celowe mieszanie pojęć z różnych dziedzin. Mnie to, niestety odrzuca. Bo albo ktoś tworzy twoje konstrukcje myślowe na zasadzie logicznego wnioskowania... czyli mamy to i to, z tego wynika to. Tutaj jest zapis teoretyczny modelu, tutaj dowód, itp,
Albo tworzy kompletny mętlik w głowach.  Bo np: jeżeli dowodem na to, "że wibracja dźwięku tworzy formę materii" jest
przykład z falą stojącą w drgającej płycie, to przepraszam, ręce opadają. Owszem, jest to piękne. Ale nie ma to nic wspólnego z tworzeniem materii. Tak samo jak kompresja fali (cokolwiek to jest) z kompresją informacji.  Tak samo jak rentgenowski obraz struktury DNA (ten sławetny X) z  chromosomem X.

Chciałbym się mylić, ale moim zdaniem Winter celowo kompletnie miesza ze sobą różne dziedziny wiedzy i łączy je przy pomocy różnych X, różnych konstrukcji myślowych, na dodatek okraszonych różnymi wykresami, zdjęciami, które mają udawadniać ten związek. Jeżeli ktoś chce widzieć coś wspólnego między przekrojonym jabłkiem a orbitą Wenus - niech widzi.
Ja tego związku nie widze. Bo dla mnie dowód że tutaj jest pentagram i tutaj, jest żadnym dowodem. Wynikało by z tego, że wszystko co ma gdzieś w sobie pentagram jest powiązane z wenus albo z jabłkiem. I dlaczego śliwka nie ma nic do Wenus.

Nie rozumiem także jednej rzeczy.
Jeżeli teorie Wintera są tak skomplikowane, że tylko nieliczni, najbardziej wykształceni ludzie, największe mózgi z zakresu fizyki czy matematyki są w stanie je uchwycić, to jaki jest cel propagowania jej wśród szerokich rzesz? Przecież to i tak jest poza ich możliwością pojmowania. Po co te wszystkie obrazki i wykresy?.. Naukowcy nie tak przeprowadzają dowody. Nie poprzez pokazanie obrazka z orbitą wenus i przekrojonego jabłka.

Jeżeli jest to natomiast stosunkowo proste, do uchwycenia dla przeciętnego człowieka to dlaczego Winter próbuje to wszystko zagmatwać?

Cytuj
A to, że Winter uparł się, aby przesunąć granice obszarów nauki i religii czy inaczej wiedzy i wiary, to już jego sprawa. To, że krzyżowanie w DNA porównuje do znaku błogosławieństwa mi nie przeszkadza. Skoro owo krzyżowanie w DNA jest drogą do uzyskania "duchowej duszy" (innym razem to opiszę), to wyrażając się w ten sposób pokazał po prostu, że błogosławieństwo dotyczy w jego ujęciu udanego (opartego na PHI) splatania w DNA.... Uśmiech

Mi przeszkadza. Tobie nie przeszkadza. Ok. Uśmiech
Po prostu co innego jest dowodem dla Ciebie, a co innego dla mnie.

Zachęcam do zgłębiania tematu.

Jest także inna możliwość (o którą nie chciałbym podejrzewać Wintera) - czyli próba stworzenia trochę takiej jarmarcznej wersji nauki i religii w jednym. Coś z tego, coś z tamtego. Że to niby takie ezoteryczne ale jednocześnie przecież proste, bo rysunku to pokazują. No.. ale zbyt skomplikowane żeby to pojąć.  Ale i tak tam znajduje się odpowiedź, tam jest i materia i duch, i DNA i masoneria i grawitacja i emocje, itp.. Za wszystkim stoi ta św. geometria.  Toż studiując jej meandry zbliżamy się do Stwórcy.
Czyli co?... nowa nauko-religia?  Czy tylko szukanie poklasku?

pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Styczeń 16, 2009, 10:28:40 wysłane przez jeremiasz » Zapisane
Lucyfer
Gość
« Odpowiedz #119 : Styczeń 16, 2009, 11:39:01 »

"Through the Eyes of a Child"

Cytat: Leszek
Drunvalo Merchizedek zaprosił na pewną konferencję jedną z "tego typu" nastolatek, która czytała stopą gazety, odgadywała stopą kształty, "szczytywała" też dłońmi historie życia osób z dostarczanych jej podczas tej konferencji zdjęć tych osób.

http://rapidshare.com/files/183658660/Drunvalo_Melchizedek_-_Through_the_Eyes_of_a_Child_-_Part_1.part1.rar
http://rapidshare.com/files/183704845/Drunvalo_Melchizedek_-_Through_the_Eyes_of_a_Child_-_Part_1.part2.rar
http://rapidshare.com/files/183709442/Drunvalo_Melchizedek_-_Through_the_Eyes_of_a_Child_-_Part_1.part3.rar
http://rapidshare.com/files/183942708/Drunvalo_Melchizedek_-_Through_the_Eyes_of_a_Child_-_Part_2.part1.rar
http://rapidshare.com/files/184026752/Drunvalo_Melchizedek_-_Through_the_Eyes_of_a_Child_-_Part_2.part2.rar
http://rapidshare.com/files/184032496/Drunvalo_Melchizedek_-_Through_the_Eyes_of_a_Child_-_Part_2.part3.rar
http://rapidshare.com/files/184119694/Drunvalo_Melchizedek_-_Through_the_Eyes_of_a_Child_-_Part_3.part1.rar
http://rapidshare.com/files/184124894/Drunvalo_Melchizedek_-_Through_the_Eyes_of_a_Child_-_Part_3.part2.rar
http://rapidshare.com/files/184142560/Drunvalo_Melchizedek_-_Through_the_Eyes_of_a_Child_-_Part_4.part1.rar
http://rapidshare.com/files/184170508/Drunvalo_Melchizedek_-_Through_the_Eyes_of_a_Child_-_Part_4.part2.rar
http://rapidshare.com/files/184182719/Drunvalo_Melchizedek_-_Through_the_Eyes_of_a_Child_-_Part_4.part3.rar

"Awakening to Zero Point (Gregg Braden 1996)"

http://www.skepticreport.com/newage/bookbraden.htm

1) http://video.google.com/videoplay?docid=3246068643261697998&hl=en
2) http://video.google.com/videoplay?docid=-6195639404227668247&hl=en
3) http://video.google.com/videoplay?docid=6703843120084506634&hl=en
4) http://video.google.com/videoplay?docid=995720026852395221&hl=en

Drunvalo Melchizedek - The Higher Self
http://video.google.com/videoplay?docid=-654567353199226588
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #120 : Styczeń 16, 2009, 13:27:45 »

Ale fajnie mi się Was czyta, chłopaki. Czysta rozkosz. Fale w lewej półkuli mózgu kompresują lub coś tam innego z falami prawej i wynoszą mnie na orbitę jakąś tam, czyli sama święta geometria w doskonałym przejawie.  Duży uśmiech
A tak poważnie, to też niewiele rozumiem i gdy próbuję analizować poszczególne sekwencje, mój analityczny umysł wysiada. Dlatego odpuściłam rozumienie, oparłam się na ogólnym sensie, który podpowiada mi prawa półkula i wrzuciłam całą teorię do worka możliwych i  bardzo prawdopodobnych, z nastawieniem na praktyczne potwierdzanie jej słuszności. Czyli chodzi ni mniej, ni więcej jak o samoobserwację oraz obserwację świata zewnętrznego i łączenie z sobą wniosków w duchu ŚG.

Mówiąc ściślej, to nadal nie wiem dokładnie jak składać te puzzle, bo nie rozumiem szczegółów, ale buduję most ponad tym nie rozumieniem i mam nadzieję, że nie spadnę i nie stanę się istotą „upadłą”. A nawet jak spadnę, to nie do wody, lecz w substancję duchową i podejrzewam, że nic mi nie grozi, bo przecież sama jestem z tejże substancji. Zaś doświadczenie „upadku” z pewnością da rozumienie i empiryczne potwierdzenie słuszności tez winterowskich. I lewa półkula dostanie to, co jej należne, prawa zaś z miłością utuli swoją siostrę w rozumie i w splocie serdecznym tudzież błogosławionym w kształcie litery X, poszybujemy (ja z darmowym biletem) w solarne serca gwiazd.  Chichot

I to tyle z mego pojmowania świętej geometrii. Za to z jej czucia, to …….. sorry, ale brak możliwości opisu.
Pozdrawiam serdecznie badaczy.  Uśmiech
Ptak wierzący w ŚG i w siebie.

Aha, i skoro Wszechświat nasz opiera się na ŚG, to i my nią jesteśmy, więc w czym problem?
Raz jeszcze pozdrawiam.  Uśmiech


Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #121 : Styczeń 16, 2009, 13:36:45 »

Ale ja nie jestem sw. geometria, Ja Jestem mysla i uczuciem, ktore moze tworzyc , ktore owa geometria opowie po swojemu. Ale nie ma mozliwosci zeby sw, geometria tworzyla mnie.Co to to nie.... Uśmiech Uśmiech Uśmiech
Wlasnie to sie nie udalo , tym cudownym naukowcom, stworzyli za jej pomoca INDYGO, naprawde niewypal,z jednego powodu, nie sa jeszcze STWORCAMI , wiec za pomoca owej geometrii tworza  na swoja miare. A pozniej za jej pomoca opowiadaja  ludziom  o tym czego sie nauczyli, co jest ich wiedza.

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Styczeń 16, 2009, 14:13:56 wysłane przez Kiara » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #122 : Styczeń 16, 2009, 13:50:53 »

Ale ja nie jestem sw. geometria, Ja Jestem mysla i uczuciem, ktore moze tworzyc , ktore owa geometria opowie po swojemu. Ale nie ma mozliwosci zeby sw, geometria tworzyla mnie.Co to to nie.... Uśmiech Uśmiech Uśmiech
Wlasnie to sie nie udalo , tym cudownym naukowcom, stworzyli za jej pomoca INDYGO, naprawde niewypal,z jednego powodu nie sa jeszcze STWORCAMI , wiec za pomoca owej geometrii tworza  na swoja miare. A pozniej za jej pomoca opowiadaja  ludziom  o tym czego sie nauczyli, co jest ich wiedza.

Kiara Uśmiech Uśmiech

Kiaro, jak zwał, tak zwał, ale przecież jesteś kimś i to na pewno świętym.
A wg, jakich zasad Cię zbudowano? Czyż nie doskonałych?  Uśmiech
I to My przejęliśmy pałeczkę z rąk Stwórcy i nadal siebie budujemy.
Byleby wg prawideł dobra i miłości. Wówczas nie upadniemy.
A INDYGO? Może to właśnie odejście od ŚG? 
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #123 : Styczeń 16, 2009, 14:13:45 »

Indygo, to tylko inna odmiana proporcji w możliwościach złotego podziału.

Pozdrawiam - Thotal Uśmiech


Ps. w indygo nie trzeba się doszukiwać czegoś złego, to tylko inny rodzaj ludzkich możliwości, które powinniśmy zrozumieć i wykorzystać do wyższych celów.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #124 : Styczeń 16, 2009, 14:21:50 »

Nie , oczywiscie ze nie,ale nie mozna ich traktowac jak Bogow , ktorzy maja nas uczyc.Bo kiepsko bysmy na tym wyszli. Oni zyjac na ziemi maja szanse zyc najpiekniej jak potrafia.

Natomiast zadna sw. geometria nie bedzie mnie projektowac ( calej mojej zewnetrznosci ), bo tyle moze i potrafi. Oraz wmawiac mojej Duszy ze jest wowczas doskonala jak moja materia jest piekna zgodna z proporcjami. wowcas to moja dusza ma sie dobrze czuc i byc spelniona. jest to wplywanie zewnetrznoscia na wewnetrznosc i uzaleznianie jej. Nie zemna te numery.
Moja zewnetrznosc pieknieje razem z wypieknieniem mojej wewnetrznosci.
Chodzi o to by sie uwolnic od tych wzorcow pieknej i doskonalej materii , ktora mozemy wykreowac, a ktora ma obecniie decydujacy wplyw na ludzi.
Chodzi o odwrortnosc , myslenia i dzialania.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Strony: 1 2 3 4 [5] 6 7 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.365 sekund z 16 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

ganghg strzecha rekogrupastettin curse-of-tiger mylife