Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 03, 2024, 12:45:29


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 4 5 [6] 7 8 9 10 11 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Niewygodne fakty dot. zamachów z 11. września (WTC)  (Przeczytany 128994 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #125 : Kwiecień 24, 2009, 16:39:38 »

Neo Killuminati - skoro było to tak widoczne i słyszalne, to odpowiedz mi na proste pytanie: Czemu na żadnym z filmików, nawet tych w bardzo dobrej jakości, nie widać ani nie słychać tych wielu wybuchów?
Zapisane
kamil771
Gość
« Odpowiedz #126 : Kwiecień 24, 2009, 19:35:03 »

Neo Killuminati - skoro było to tak widoczne i słyszalne, to odpowiedz mi na proste pytanie: Czemu na żadnym z filmików, nawet tych w bardzo dobrej jakości, nie widać ani nie słychać tych wielu wybuchów?

W moim ostatnim poście udowodniłem ci,że się mylisz.
Reakcje strażaków i ratowników jednoznacznie wskazują na serię eksplozji a niektórzy nawet bez chwili wahania stwierdzają ,że to wygląda na kontrolowane wyburzanie wież. I co ty na to?
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 24, 2009, 19:37:38 wysłane przez kamil771 » Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #127 : Kwiecień 24, 2009, 19:41:41 »

A przeczytaj moją odpowiedź na ów post. Duża większość strażaków etc mówi o JEDNEJ eksplozji, a jedynie cztery wypowiedzi o co najwyżej 2-3. Tak więc nie naciągaj tego pod "serię eksplozji".
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #128 : Kwiecień 24, 2009, 19:50:55 »

Miałem się dalej wypowiadać, ale widzę, że nie ma sensu. Za to krótko podsumuję.
Tenebrael, gdybym kiedyś chciał uknuć jakiś wielki spisek moim marzeniem byłoby aby to takie "dociekliwe" osoby jak Ty zajęły się jego udowodnieniem. Gwarantowałoby to, że nie ujrzałby on światła dziennego...

tyle ode mnie.
Zapisane
kamil771
Gość
« Odpowiedz #129 : Kwiecień 24, 2009, 20:20:57 »

A
A przeczytaj moją odpowiedź na ów post. Duża większość strażaków etc mówi o JEDNEJ eksplozji, a jedynie cztery wypowiedzi o co najwyżej 2-3. Tak więc nie naciągaj tego pod "serię eksplozji".

A ja odpowiedziałem ci postem w którym świadkowie słyszeli WIĘCEJ EKSPLOZJI NIŻ JEDNA.
przypomnę ci

Strażacy i pracownicy wież, którym udało się wyjść cało z katastrofy - świadkowie upadku wież, zeznają, że słyszeli przed zawaleniem się budynków wybuchy.

Gary Gates, strażak: ”Wybuch, jak się później dowiedziałem, miał być początkiem zawalenia się. Budynek wydawał się wybuchać z obu stron. Patrzyłem na jego front, i wszystko co widziałem, to obie strony budynku wybuchające i rozchodzące się jak czubek wulkanu.”

Kevin Gorman strażak; „Kiedy patrzyłem w kierunku wież zanim wieża numer 2 się zawaliła, widziałem błyski na niskich poziomach.”

Gregg Hansson, strażak, „Wtedy usłyszałem potężną eksplozję. Pomyślałem, że wybuchła jakaś bomba.”

Janice Olszewski, kapitan, „Myślałem, że była to eksplozja lub jakieś urządzenie, bomba, wybuchający samolot.”

Daniel Riviera – ratownik z ambulansu: „Najpierw myślałem, że to profesjonalne wyburzanie, kiedy podkładają ładunki wybuchowe na wszystkich piętrach i wtedy słychać takie „Pop, pop, pop, pop, pop, pop.” Sądzę, że to było to.”

Phillip Morelli, robotnik, stwierdził że pierwsza eksplozja która nastąpiła jednocześnie z uderzeniem pierwszego samolotu rzuciła go na podłogę najniższego piętra podziemnej części WTC. Zaraz po niej nastąpiła druga eksplozja, która znów rzuciła go o ziemię i wysadziła w powietrze ściany. Kiedy przechodził do Wieży Południowej nastąpiło uderzenie drugiego samolotu, a wraz z nim nowa podziemna detonacja.

Napisałeś,że jedynie  w 2-3  wypowiedziach jest mowa o więcej niż jednym wybuchu.

To co mam ci przytoczyć sto,trzysta a może jeszcze więcej wypowiedzi,żebyś uwierzył?

Przedstawiamy ci dowody a ty cały czas chcesz więcej,a sam niczego nam nie udowodniłeś,
a na dodatek nie znasz wszystkich jak to sam nazwałeś "aspektów" zamachów z 11 września więc najlepiej skończ z udowadnianiem swojej wersji bo ci to nie najnormalniej nie wychodzi
Zapisane
master2012tr
Gość
« Odpowiedz #130 : Kwiecień 24, 2009, 20:28:05 »

Do wszystkich pokazujących ,,niewygodne fakty": Upewniliście mnie po raz kolejny o tym że wieże WTC zostały zniszczone ładunkami wybuchowymi.Dziękuję Wam za to. Wystarczy zobaczyć chwilę po uderzeniu gdzie spala się intensywnie paliwo, które podobno miało w procesie palenia się wewnątrz budynku topić stal. Bez komentarza. A co do sceptyków nie wiem jak nazwać postawę nie dostrzegania dowodów, których nie brakuje oraz lekceważenia słów ludzi przede wszystkim. 
Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #131 : Kwiecień 24, 2009, 21:38:14 »

Jako że sypie się wiele rzekomych dowodów, ponowię pytanie do wszystkich zwolenników spisku - jak, Waszym zdaniem, było to możliwe od strony logistycznej? W jaki sposób bez problemowo umieszczono ładunki? Jak poradzono sobie z setkami świadków, którzy musieli zostać zaangażowani w całą sprawę? Odsyłam jeszcze raz do mojego baaardzo długiego posta stronę czy dwie wcześniej. Gdyż na razie wszyscy sypią "niewygodnymi faktami", nikt jednak nie podjął tego najprostszego (aczkolwiek wymagającego odpowiedzi konkretnej i w punktach) pytania.

EDIT: Chodzi mi oczywiście o posta numer 83. Zanim w ogóle zacznie się rozpatrywać, czy było to kontrolowane wyburzenie, należy odpowiedzieć sobie na te kilka pytań. Innymi słowy - pokazać, że taka operacja w ogóle była MOŻLIWA do zorganizowania.

A dla miłośników teorii "spisku rządu USA" jeszcze jeden "niewygodny" dla nich z kolei fakt, na który również, przed jakąkolwiek dyskusją, warto byłoby odpowiedzieć. Mianowicie, jeśli cała operacja została zaplanowana przez "rząd USA", to:

1. Jedynymi rozsądnymi motywami byłoby to, aby nadać istotności wojnie w Afganistanie, jak i zwiększyć sympatię do "łączącego naród" i "walczącego z terroryzmem" Busha. ALE. Po co w takim układzie BURZYĆ obie wieże? Przecież widok uderzających w budynki dwóch samolotów, pełnych pasażerów, mnóstwo ofiar i widoczna, wypalona, ziejąca dziura, w połączeniu z informacją, ze to Al-Kaida, wystarczająco mocno unaoczniłyby problem terroryzmu i groźność krajów, w którym ten terroryzm kwitnie. Owszem, wyburzenie wzmacnia efekt, ale sprawia, ze stopień skomplikowania operacji niebotycznie, NIEWSPÓŁMIERNIE wzrasta. Po co więc tyle zachodu, by koniecznie WYBURZYĆ wieże? Bezsens.

2. Atak na Pentagon. To już kompletna bzdura w świetle tej teorii. Przecież chodziło o to, by ludzie nie mieli nic przeciw wysyłania ich krewnych na wojnę. A pokazanie, że siły zbrojne i ich naczelne dowództwo wcale nie są takie silne i niezniszczalne, byłoby w tym celu strzałem we własną stopę! O wiele lepszym pomysłem byłoby w tym celu rozbicie samolotu w centrum Mahnattanu, na ulicach, uszkadzając wiele budynków i zabijając mnóstwo ludzi. Po cholerę Pentagon?!

3. Jak udało się sprawić, że rzekomo podłożone ładunki bezproblemowo wytrzymały uderzenie samolotu? (mam na myśli te na piętrach dotkniętych uderzeniem, pożarami i sąsiadujące)

Podsumowując, na razie nie piszę nic więcej. Gdy ktoś odważny i faktycznie świadomy odpowie mi na te pytania (te 2 + te z postu 83), wtedy sprawa będzie zupełnie inna, bo i kontrolowane wyburzenie stanie się czymś możliwym do zrobienia, i znikną wątpliwości co do sensu takiej operacji. Tak więc czekam na chętnego, bo mimo długiej dyskusji, każdy jedynie zasypywał mnie "niewygodnymi faktami", jednak nikt nie miał na tyle odwagi, by odpowiedzieć na te pytania.
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 24, 2009, 21:57:33 wysłane przez Tenebrael » Zapisane
Dariusz
Gość
« Odpowiedz #132 : Kwiecień 24, 2009, 21:47:01 »

Nie czuję się w tym, ale to dość proste, moim zdaniem. Takich rzeczy nie przygotowuje się w "za pięć dwunasta".
Zapisane
Lucyfer
Gość
« Odpowiedz #133 : Kwiecień 24, 2009, 22:05:25 »


Jak wysadzić WTC Zły
Cytat: Tenebrael
1. Najpierw kwestia podłożenia materiałów wybuchowych. Aby budynek był wyburzony w sposób kontrolowany, musi przy tym pracować cały sztab ludzi.
- im więcej specjalistów tym lepiej,
- dzielisz plan na drobne sekwencje i  przekazujesz różnym fachowcom do opracowania. Nieświadomi pełnego obrazu spisku specjaliści, opracowują tylko jego elementy
- po opracowaniu, łączysz plan w całość i przekazujesz oddziałowi specjalnemu do wykonania.
- motywujesz ekipę wykonawczą ogromną sumą pieniędzy i groźbą śmierci
- Zmniejszasz ryzyko zatrudniając swojego Brata i Kuzyna (Securacom) którzy od 1996 do 2002 bendą umieszczali bomby i okablowanie na każdym piętrze pod przykrywką instalacji "Nowego Systemu Bezpieczeństwa"

Cytat: Tenebrael
2. Teraz media. Tyle jest trąbione, że wiedziano o budynku WTC7 20 minut przed jego zawaleniem. Ok. Więc skoro wiedzieli o tym nawet pomniejsi reporterzy, to znowu, wszystko musiało isć od najwyższego szczebla - i kolejne jakieś 50 osób zaangażowane. już mamy 850.
- masz pełną kontrole nad mediami
- reporterzy bezmyślnie realizują twój scenariusz i udadzą się w odpowiednim czasie w miejsca które wskażesz
Cytat: Tenebrael
3. Teraz komisje, strażacy, eksperci, etc. Aby wszystko było pewne, należało oczywiście podkupić komisje, ktore badały WTC, by w raporcie nie znalaqzły się niewygodne fakty. Należało też zamknąć usta wszystkim, ktorzy mieli bezposredni kontakt z ratunkiem ludzi, i mogli widzieć za wiele, każdemu ekspertowi, ktory był na miejscu i oczywiśćie od razu spostrzegł, że to robota zaplanowana i kontrolowane wyburzenie. Spokojnie możemy dodać 150 osób, choć to ZDECYDOWANIE zaniżone kalkulacje. Daje nam to już razem 1000.
- strach przed utratą pracy, ośmieszeniem i podważeniem autorytetó, skutecznie zmobilizuje specjalistów do pominięcia dowodów wskazujących na kontrolowane wyburzenie.
- ośmieszasz medialnie naukowców którzy starają się udowodnić spisek
Przykład:
<a href="http://video.google.pl/googleplayer.swf?docid=5640801999884312244&amp;hl=pl&amp;fs=true" target="_blank">http://video.google.pl/googleplayer.swf?docid=5640801999884312244&amp;hl=pl&amp;fs=true</a>style="width:400px;height:326px
- eliminujesz najbardziej niewygodnych i natarczywych osobników
Cytat: Tenebrael
5. To lecimy dalej. Samoloty uderzające w WTC musiały być pilotowane. Rozmów ze znajomymi i rodzinami, jak wiemy, nie da się sfingować zwykłym syntezatorem mowy. Od razu ktoś by się kapnąl, że ktoryś z pasażerow nie wie, jak nazywał się jego ukochany pies, czy kiedy ostatnio uprawiał sex ze swoją żoną. Musiała więc na pokładzie być grupka, która samolot uprowadziła. Oczywiście nie byli to islamscy terroryści, bo przecież terroryzm nie istnieje! Musieli to być inni ludzie. Ok, tylko gdzie znaleźć maniaka, który poswięci życie, by zrobić taki zamach? Psychiatryk? Odpada, bo moze być nieobliczalny. Wychowywać od małego? Ni dy ry dy, mieli tylko 4-5 lat na wytrenowanie takowego, a 5-cio latek samolotu nie poprowadzi. Więc musiała się znaleźć grupka kamikaze, która chętnie oddałaby życie w wyższej sprawie. Trudne do zrobienia, prawda? Mordercę można przekupić, ale już kogoś, kto
i tak zdechnie - średnio. Zastraszyć? Też trudno, bo znowu szansa, że się wszystko wyda. No i jest pewien szkopuł - bo jeśli nawet znalazłby się taki nienawidzący Ameryki łotr, co by chętnie życie dla sprawy poświęcił, to raczej mało prawdopodobne, by współpracował z najwyższymi politykami rządu tego kraju. Ciężki orzech do zgryzienia...
- modyfikacja autopilota i samego samolotu
- specjaliści od pychomanipulacji pracują nad grupą kamikaze (pranie mózgu, hipnoza, nlp.itp itd)
Cytat: Tenebrael
6. Ale idźmy dalej. Należałoby też przekupić/zaszantażować kontrolerów lotu, analityków wojsowych (np odpowiedzialnych za systemy antyrakietowe - bo przecież w Pentagon rakieta uderzyła!) itp, by się nie wygadali i nic nie robili, kiedy zobaczą porwany samolot i dostaną info. Oczywiście to drastycznie powiększa ilość zaangażowanych osób, które pomniejszają "współczynnik" sukcesu akcji.

- kontrolujesz dowódców o najwyższej randze, którzy wydadzą w odpowiednim czasie rozkazy, które zagwarantują pomyślny przebieg operacji.
- Nikt nie musi wiedzieć o tym co planujesz wystarczy, że bezmyślnie wykona część swojego zadania w wyznaczonym czasie. 
Cytat: Tenebrael
7. Teraz kwestia materiałów wybuchowych. Muszą być umieszczone w wieżowcu, w ktory uderzy nałądowany paliwem samolot. Jak tu je zabezpieczyć? Oczywiście należy pamiętać, że kontrolowane wyburzenie nie polega na położeniu kilku ładunków na jednym-dwóch piętrach - do tego celu łądunki muszą się znajdować na wszystkich piętrach, a przynajmniej większości, łącznie z tymi, które możliwe, że dotknie rozprzestrzeniający się ogień. A starczy, że jeden "huknie" wcześniej, i cała konspiracja idzie w łeb. Jak to rozwiązać? Umieścić łądunki w setkach "samolotoodpornych" kapsuł, które się otworzą samoistnie przed wybuchem? Nie, to nie Science Fiction, nie ma takiej opcji. Więc jak? Znowu trudny orzech do zgryzienia.
- umieścić zabezpieczony termit przy rdzeniu wieżowca
- Termit w przeciwieństwie do innych mieszanek pirotechnicznych, nie jest zbyt łatwopalny. Do odpalenia termitu niezbędna jest temperatura rzędu 800 stopni.

Cytat: Tenebrael
]8. I teraz, na koniec, dodać 100 możliwości nieprzewidzianych, na ktore trzeba zareagować, czujne oczy maniaków spisków, którzy będą analizować wydarzenie, dociekania reporterów, rodzin ofiar, ludzi, którzy byli świadkami całej sprawy z bliska (np strażacy, policjanci, sanitariusze etc). I znowu stopień skomplikowania skacze niemiłosiernie w górę.

- sztab specjalistów opracował każdy szczegół spisku nie będąc świadomym całości
- wystarczy jeden wtajemniczony doświadczony strateg oraz ekipa specjalna montująca ładunki wybuchowe.
- w razie wpadki media ośmieszą lub zignorują każdą próbę udowodnienia spisku.
Zapisane
Neo Killuminati
Gość
« Odpowiedz #134 : Kwiecień 24, 2009, 22:24:54 »

Tak , sprawa WTC jest już jasna .

Powstało wystarczająco dużo :

1 - filmów dokumentalnych

2 - postów ludzi których podziwiam jak świetnie to prześledzili

3 - i wreszcie ogromna liczba niezależnych ekspertów podważających oficjalną wersje

Aby KAŻDY mógł stwierdzić co jest prawdą .

Zacytuje tutaj Redmuluca :

Wiedza jest związana ze stanem umysłu. Filtracja wiedzy jest związana z naszym postrzeganiem rzeczywistość.
Ten kto ma bardzkiej otwarty umysł widzi więcej rzeczywistość, nie jest ograniczany przez poziomy ego, które mu dyktuje co ma przyjąć a co odrzucić, tak aby jego wizja nie została naruszona.
Skoro nie chcesz zmienić swojej rzeczywistości to dowody które miały by cię przekonać - nie istnieją.

Dodam od siebie , ze taka sprawa jak WTC miała wyglądać troche pół na pół , nie wierze ze miała byc w doskonały sposób zatuszowana . Aby prawdziwych truthseekerow tzn poszukiwaczy prawdy zatrzymać np na tym wydarzeniu .
Jednak NWO posuwa sie od przodu w ogromnym tempie , przyspiesza , należy sie skupic na tym co jest TU I TERAZ . Bo to jest ważne i tylko to co jest tu i teraz sie liczy dlatego przekonywanie pojedynczych niedowiarków jest najmniej ważne  .
pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 24, 2009, 22:26:26 wysłane przez Neo Killuminati » Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #135 : Kwiecień 24, 2009, 22:32:50 »

Lucyfer - odpowiem CI też punktami. Jeśli na któryś nic nie odpiszę = "nie mam zastrzeżeń"

Tak więc:

- dzielisz plan na drobne sekwencje i  przekazujesz różnym fachowcom do opracowania. Nieświadomi pełnego obrazu spisku specjaliści, opracowują tylko jego elementy

Po czym widzą, co się dzieje, i dziwnym trafem zauważają, że niedawno pracowali nad czymś podobnym, a elementy zawalenia budowli są wręcz identyczne z tymi, które oni opracowali. Przy luźnej rozmowie takich specjalistów okazuje się, że również dziwnym trafem i inni to zauważyli.

- po opracowaniu, łączysz plan w całość i przekazujesz oddziałowi specjalnemu do wykonania.
- motywujesz ekipę wykonawczą ogromną sumą pieniędzy i groźbą śmierci


Oczywiście nie biorąc pod uwagę, że pewna ilość ludzi z tej ekipy nie wytrzyma presji psychicznej i poczucia winy i zacznie gadać, by przynajmniej w ten sposób pozbyć się tego poczucia winy. Nie bierzesz też pod uwagę, że ktoś to może zrobić za 10 lat powiedzmy. A w pierdlu gnije się równie nieprzyjemnie, mając lat 50, co i 60. Nie mówiąc już, że zapewne tacy ludzie (organizatorzy, nie wykonawcy) zostaliby straceni za zbrodnię przeciw ludzkości.

- Zmniejszasz ryzyko zatrudniając swojego Brata i Kuzyna (Securacom) którzy od 1996 do 2002 bendą umieszczali bomby i okablowanie na każdym piętrze pod przykrywką instalacji "Nowego Systemu Bezpieczeństwa"

Oczywiście nie bierzesz pod uwagę, że o ile Brat i Kuzyn są Ci dozgonnie wierni, o tyle już ich pracownicy, którzy będą to montować - nie. Że będą pod taką samą presją psychologiczną, jak i ci z punktu wyżej. A psychologia sprawia, że bardzo często zachowujesz się wbrew zdrowemu rozsądkowi. Poczucie winy, nawiasem mówiąc, jest jednym z najmocniej działających tego typu bodźców.

- masz pełną kontrole nad mediami
- reporterzy bezmyślnie realizują twój scenariusz i udadzą się w odpowiednim czasie w miejsca które wskażesz


Po czym skojarzą fakty, a ze to nie pomniejsi reporterzy, a władze stacji są pod kontrolą - reporterzy również zaczną coś podejrzewać. A jesli nawet ich własna stacja tego nie kupi - to któraś z niezależnych stacji na pewno. Jak nie amerykańskich, to zagranicznych. A za taką informację by byli ustawieni do końca życia.

- strach przed utratą pracy, ośmieszeniem i podważeniem autorytetó, skutecznie zmobilizuje specjalistów do pominięcia dowodów wskazujących na kontrolowane wyburzenie.

O ile co do indywidualnych analizujących masz rację, o tyle z komisją sprawa nie jest juz taka banalna. Strach bardzo skutecznie jest redukowany przez rozmycie odpowiedzialności, istniejące w takiej grupie. Powiesz, ze tam też każdy sam pracuje? Owszem, ale może pokazywać "niewygodne fakty", nie wysuwając teorii spiskowej. Wystarczy kilkanaście takich faktów od różnych specjalnistów, potwierdzających się - i komisja może już orzec o kontrolowanym wyburzeniu.

- eliminujesz najbardziej niewygodnych i natarczywych osobników

To z jakiej racji Icke jeszcze żyje?! Przecież przy tylu insynuacjach i byciu niewygodnym dla rządu USA, wedle Twojej teorii pierwszy powinien iść "do ziemi"!. Więc może jednak wcale nie jest, jak mówisz?

- modyfikacja autopilota i samego samolotu

Owszem, były wprowadzone. Ale odwrotne! Właśnie autopilot, możliwość przejmowania kontroli nad samolotem z ziemi, została w nich usunięta.

- kontrolujesz dowódców o najwyższej randze, którzy wydadzą w odpowiednim czasie rozkazy, które zagwarantują pomyślny przebieg operacji.
- Nikt nie musi wiedzieć o tym co planujesz wystarczy, że bezmyślnie wykona część swojego zadania w wyznaczonym czasie. 


Mhm. Na przykład przygotuje pocisk, ustawi cel, i wystrzeli. I oczywiście nijak nie skojarzy faktów, że kilka min później eksplodował pentagon. Ani też nie zdziwi się, czemu parametry namiaru są idealnie zgodne z położeniem Pentagonu? To widzę naprawdę masz ludzi za kretynów...

- umieścić zabezpieczony termit przy rdzeniu wieżowca

1) jak zabezpieczyć termit przed uderzeniem samolotu? Jak zabezpieczyć przed zalaniem płonącym paliwem? Jak zabezpieczyć przed pożarem, który jest w dużym stopniu nieprzewidywalny?

2) Umieszczenie przy rdzeniu, bez wysadzenia bocznych kolumn, nie dałoby swobodnego spadania (które rzekomo miało mieć miejsce) - boczne kolumny dalej by je spowalniały.

« Ostatnia zmiana: Kwiecień 24, 2009, 22:36:26 wysłane przez Tenebrael » Zapisane
kamil771
Gość
« Odpowiedz #136 : Kwiecień 25, 2009, 10:23:42 »

Wikipedia

08:46:26: Lot 11 uderza z szybkością 790 km/godz w północną ścianę północnej wieży World Trade Center, między piętrami 94 i 98 - uderzenie zarejestrowały dwie prywatne kamery

09:52: Jeff Palmer, dowódca 7 batalionu straży pożarnej dociera do pożaru na 78 piętrze południowej wieży. Ma opracowany plan ugaszenia pożaru. Przekazuje meldunek szacujący możliwość ugaszenia obu pożarów dwoma liniami. Zostają przydzielone kody pierwsze. Rusza akcja ugaszenia obu budynków.

09:59:04: Na oczach telewidzów z całego świata zawala się południowa wieża World Trade Center.




10:03: Lot 93 zostaje rozbity przez porywaczy na południowy wschód od Pittsburgha, w hrabstwie Somerset. Inne doniesienia mówią o godzinach 10:06 lub 10:10. Zgodnie z danymi sejsmograficznymi (http://www.mgs.md.gov/esic/publications/download/911pentagon.pdf) czasem uderzenia jest 10:06:05, ale zapisy czarnej skrzynki i przynajmniej jedna rozmowa telefoniczna z pokładu samolotu przemawiają za 10:03. Późniejsze raporty wskazują, że pasażerowie rozmawiający z pokładu samolotu dowiedzieli się o atakach na World Trade Center i Pentagon i przynajmniej trzech zamierzało stawić czoła porywaczom. Walka została zarejestrowana przez magnetofon w kokpicie samolotu. Komisja kongresowa sądzi w swoim raporcie, że celem Lotu 93 był albo budynek Kapitolu, albo Biały Dom.
Raporty donoszą o świadku, który miał widzieć biały samolot przypominający myśliwiec, krążący nad miejscem upadku.


Ma ktoś jeszcze wątpliwości?




« Ostatnia zmiana: Kwiecień 25, 2009, 10:26:57 wysłane przez kamil771 » Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #137 : Kwiecień 25, 2009, 11:27:11 »

Kamil771 - nie, podane przez Ciebie dane świadczą, że zajść mogła jedna z 4 sytuacji:

1. Zauważ, że jedynie JEDEN świadek widział samolot (biały), przypominający myśliwiec. Tego typu informacje należy traktować jak niepotwierdzone. Ale ok, załóżmy, że miał rację, więc:

2. Zauważ, że świadek widział BIAŁY samolot. A tak się składa, że myśliwce armii USA są ciemnoszare, a nie białe. Ale jakikolwiek byłby kolor, świadek, nie będący zapewne ekspertem lotnictwa, mógł jedynie to domniemywać. Trudno uznać za fakt rozpoznanie typu samolotu przez człowieka, który jest jedynie szarym obserwatorem. Mógł to więc być np samolot służb ratowniczych, telewizji, prywatny, albo jeden z setek innych rodzajów. Ale załóżmy, ze był to faktycznie myśliwiec:

3. Samo zauważenie "samolotu krążącego nad miejscem wypadku" nie oznacza, że samolot liniowy został ZESTRZELONY przez ten myśliwiec. Mógł to być myśliwiec patrolujący, który patrolował teren wokół wypadku, czy też samolot wysłany do sprawdzenia, co dzieje się z porwanym Boeingiem. A wiemy, że samoloty takie zostały wysłane. Ale już zakładając hipotezę zestrzelenia:

4. Nie jest to nic dziwnego. Pamiętaj, że był to dzień obfitujący z tragedie, krótki czas temu takie same, uprowadzone Boeingi uderzyły w WTC, więc i reakcje dowódców siłą rzeczy były bardziej skrajne, ekstremalnie zapobiegawcze. Nie dziwiłaby więc decyzja o zestrzeleniu - aby samolot nie uderzył w inny obiekt, zwielokrotniając liczbę ofiar.

Powiesz, że przecież wiedzieli, ze walczyli z napastnikami. Z tym, że tego dowiedziano się już potem, a nie na bieżąco, więc nie można zakładać, ze dowódcy myśliwców wiedzieli o walce w kabinie pilotów. Ale nawet zakładając, ze wiedzieli, i, nawet, wiedzieli, że pasażerowie wygrali. Wyobraź sobie lecącego samopas Boeinga bez pilota na pokładzie. Nie ma szans, żeby spokojnie wylądował, MUSIAŁ się rozbić. Jak wiemy, ten model Boeinga nie ma możliwości sterowania z ziemi. Więc dowódcy podjęli jedyną słuszną decyzję - zestrzelić samolot, by rozbił się na pustym terenie, niż dodatkowo narażać innych ludzi.

Co więc widzisz w tym takiego świadczącego o spisku?