Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 03, 2024, 20:07:45


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 [11] 12 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Co jest z tymi Egipskimi "wykopkami"? ...  (Przeczytany 136926 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
sarah54
Gość
« Odpowiedz #250 : Grudzień 07, 2009, 20:18:53 »

Człowiek wymyślił czas i będzie w nieskończoność zadawał pytanie- kiedy? Cool
Scenariusz wydarzeń na Ziemi nie jest zapisany w szczegółach. Ponieważ człowiek posiada wolną wolę i decyduje o szczegółach.
Przykładem może być internet. Organizacja nieformalna (nie wymienię jej nazwy) kontrolująca czołowe zjawiska na planecie z człowiekiem w tle, dopuściła do rozpowszechniania globalnej sieci, lecz nie była w stanie przewidzieć jego organicznego rozrostu.
Każdy z Was ma swój udział w tworzeniu szczegółów tego ogólnego w zarysie scenariusza...
Radosław, który odwiedza regularnie forum Kod Czasu nie dostarczył Wam materiału do samodzielnych przemyśleń. Więc ja to zrobię. Dwie Bardzo istotne informacje, by każdy z Was, nie oglądając się na innych wyciągnął własne wnioski.


Elementarne informacje dla tych, którzy chcą wiedzieć, czy płacić i komu za "globalne ocieplenie".
 
Pozdrawiam-Ewa
 
KOMITET NAUK GEOLOGICZNYCH
POLSKIEJ AKADEMII NAUK
PODWALE 7 5, 50-44 9 WROCŁAW
tel.:71-3376 345, fax: 71-33 76342, e-mail: pansudet@pwr.wroc.pl



Stanowisko Komitetu Nauk Geologicznych Polskiej Akademii Nauk
w sprawie zagrożenia globalnym ociepleniem


Obserwowane w ostatnich kilkunastu latach zmiany klimatu na Ziemi oraz częstsze
występowanie zjawisk ekstremalnych powoduje zaniepokojenie opinii publicznej, wyrażane w środkach masowego przekazu pod hasłem globalnego ocieplenia. W skali międzynarodowej pojawiają się propozycje kroków zaradczych formułowane przez polityków elit rządzących, działający od 1988 roku Międzyrządowy Zespół do spraw Zmian Klimatu (IPCC) i organizacje ekologiczne.
Włączając się w tę nadzwyczaj ważną dyskusję, Komitet Nauk Geologicznych PAN
pragnie zwrócić uwagę na 10 fundamentalnych aspektów tego problemu, nierozerwalnie
związanego z funkcjonowaniem geosystemu – skomplikowanej współzależności procesów
zachodzących w litosferze, hydrosferze, atmosferze i biosferze. Ich znajomość powinna leżeć u podstaw racjonalnie i odpowiedzialnie podejmowanych decyzji ingerujących w geosystem.
1. Klimat Ziemi kształtowany jest przez wzajemne oddziaływanie jej powierzchni i at-
mosfery, które ogrzewane są przez promieniowanie słoneczne o cyklicznie zmiennym natężeniu. Na klimat wpływa roczny obieg Ziemi wokół Słońca, termika i zmiany przepływu wód krążących w oceanach, ruch mas powietrza, układ masywów górskich, a w perspektywie czasu geologicznego tak e ich wypiętrzanie i erozja oraz zmiany w rozmieszczeniu kontynentów wskutek ich ciągłej wędrówki.
2. Badania geologiczne dowodzą niezbicie, e stała zmienność jest podstawową cechą
klimatu Ziemi w całej jej historii, a zmiany zachodzą w nakładających się cyklach o różnej
długości – od kilkuset tysięcy do kilkunastu lat. Dłuższe cykle klimatyczne są wywoływane przez czynniki pozaziemskie o astronomicznym charakterze i zmiany parametrów orbity Ziemi, a krótsze – przez czynniki regionalne i lokalne. Nie wszystkie przyczyny zmian klimatu i zjawiska klimatotwórcze zostały jeszcze w pełni rozpoznane.
3. Choć w historii Ziemi dominował klimat znacznie cieplejszy od współczesnego,
wielokrotnie dochodziło do potężnych, globalnych ochłodzeń, których efektem był zawsze rozwój rozległych zlodowaceń sięgających niekiedy do strefy podzwrotnikowej. Dlatego wiarygodne prognozowanie zmian klimatu Ziemi, nie mówiąc o chęci im zapobiegania, kształtowania czy przeciwdziałania, musi brać pod uwagę wyniki badań jej przeszłości geologicznej – a więc czasu, gdy ludzkości (i przemysłu!) nie było na naszej planecie.
4. Od dwunastu tysięcy lat Ziemia znajduje się w kolejnej fazie cyklicznego ocieplenia i jest w pobliżu jego maksymalnego natężenia. W samym tylko czwartorzędzie, czyli w ciągu ostatnich 2.5 mln lat, okresy ciepłe wielokrotnie przeplatały się ze zlodowaceniami, co dobrze już zostało rozpoznane.
5. Obecnemu ociepleniu towarzyszy wzrost zawartości gazów cieplarnianych w atmos-
ferze: wśród nich dominuje para wodna, a w mniejszych ilościach występuje m.in. dwutlenek węgla, metan, tlenki azotu i ozon. Tak działo się zawsze, bo jest to zjawisko nierozłącznie związane z cyklicznym ocieplaniem i oziębianiem. Okresowy wzrost ilości gazów cieplarnianych w atmosferze, niekiedy nawet do wartości kilkakrotnie większej w porównaniu ze stanem obecnym, towarzyszył dawniejszym ociepleniom, równie przed pojawieniem się człowieka na Ziemi.
6. W ciągu ostatnich 400 tysięcy lat – jeszcze bez udziału człowieka – zawartość CO2 w powietrzu, jak tego dowodzą rdzenie lodowe z Antarktydy, ju 4-krotnie była podobna, a nawet wy sza od wartości obecnej. Przy końcu ostatniego zlodowacenia(!), w ciągu kilkuset lat, średnia roczna temperatura globu zmieniała się parokrotnie, w sumie wzrosła prawie o 10°C(!!) na półkuli północnej – a więc były to zmiany nieporównanie bardziej drastyczne ni dziś obserwowane.
7. W ubiegłym tysiącleciu, po okresie ciepłym, z końcem XIII wieku, rozpoczął się okres chłodny trwający do połowy XIX w., po czym znów nastało ocieplenie, w którym właśnie żyjemy. Obserwowane dziś zjawiska, w szczególności przejściowy wzrost globalnej temperatury, wynikają z naturalnego rytmu zmian klimatu. Ogrzewające się oceany mają mniejszą zdolność absorbowania dwutlenku węgla, a zmniejszanie obszaru wieloletniej zmarzliny prowadzi do szybszego rozkładu związków organicznych zawartych w gruncie i tym samym, do zwiększonej emisji gazów cieplarnianych. Od miliardów lat aktywność wulkaniczna Ziemi wzdłuż granic płyt litosfery, skryta głównie pod powierzchnią oceanów, dostarcza stale do jej atmosfery CO2, choć z różną intensywnością. W geosystemie gaz ten usuwany jest z atmosfery do biosfery i litosfery poprzez proces fotosyntezy, wiązany w organizmach żywych – w tym w węglanowych skorupkach organizmów morskich, a po ich obumarciu magazynowany w olbrzymich pokładach wapieni na dnie mórz i oceanów; z kolei na lądzie jest wiązany w różnych osadach organicznych.
8. Szczegółowy monitoring parametrów klimatycznych prowadzony jest niewiele ponad 200 lat, dotyczy tylko części kontynentów, które stanowią zaledwie 28% globu. Część starszych stacji pomiarowych założonych niegdyś na obrzeżach miast, wskutek postępującej urbanizacji, znalazło się dziś w ich obrębie. Wpływa to, między innymi, na wzrost mierzonych wartości temperatury. Badania ogromnych przestworzy oceanów zostały zapoczątkowane ledwie przed 40 laty. Tak krótkie okresy pomiarowe nie dają pewnych podstaw to tworzenia w pełni wiarygodnych modeli zmian termicznych na powierzchni Ziemi, a ich poprawność jest trudna do weryfikacji. Dlatego należy bezwzględnie zachować daleko idącą powściągliwość w przypisywaniu człowiekowi wyłącznej, czy choćby tylko dominującej, odpowiedzialności za zwiększonąemisję gazów cieplarnianych, gdy prawdziwość takiego twierdzenia nie została udowodniona.
9. Nie ulega wątpliwości, e w pewnej części wzrost ilości gazów cieplarnianych,
konkretnie CO2, jest związany z działalnością człowieka i dlatego wskazane jest podejmowanie kroków dla ograniczenia tej ilości na zasadach zrównoważonego rozwoju, w pierwszym rzędzie zaprzestanie ekstensywnych wylesień, szczególnie w rejonach tropikalnych. Równie zasadne jest podjęcie i prowadzenie właściwych działań adaptacyjnych, które będą łagodzić skutki obecnego trendu ociepleniowego.
10. Doświadczenie badawcze w dziedzinie nauk o Ziemi mówi, że tłumaczenie zjawisk
przyrodniczych, oparte na jednostronnych obserwacjach, bez uwzględniania wielości czynników decydujących o konkretnych procesach w geosystemie, prowadzi z reguły do nadmiernych uproszczeń i błędnych wniosków. Błędne te mogą być decyzje polityków podejmowane o oparciu o niekompletny zespół danych. W takich warunkach łatwo o – przystrojony poprawnością polityczną – lobbing inspirowany przez kręgi zainteresowane na przykład sprzedażą szczególnie kosztownych, tak zwanych ekologicznych, technologii energetycznych bądź składowaniem (sekwestracją) CO2 w złożach już wyeksploatowanych. Z przyrodniczą rzeczywistością nie ma to wiele wspólnego. Podejmowanie radykalnych i ogromnie kosztownych działań gospodarczych zmierzających do ograniczenia emisji jedynie wybranych gazów cieplarnianych, w sytuacji braku wielostronnej analizy zachodzących zmian klimatu, może doprowadzić do zupełnie innych skutków niż oczekiwane.
Komitet Nauk Geologicznych PAN uważa za konieczne podjęcie wielodyscyplinowych
badań, opartych na wszechstronnym monitoringu i modelowaniu wpływu na klimat również innych zmiennych czynników, nie tylko stężenia CO2. Jedynie takie podejście przybliży nas do pełnego rozpoznania przyczyn zachodzących zmian klimatu.

Wrocław–Warszawa, 12 lutego 2009


Zapisane
sarah54
Gość
« Odpowiedz #251 : Grudzień 07, 2009, 20:29:42 »

Ponieważ każde z Was posiada niezaprzeczalnie pragnienia poznawania...- dodatkowy materiał.

Dla tych z moich Przyjaciol i Znajomych, ktorych interesuje nie tylko wlasne podworko.
Trzon artykulu stanowi dobrze zebrany naukowy material, dot. Slonca i wyciagniete wnioski.
 
 
12.08.2009 09:00/Polityka, Zbigniew Jaworowski

Te plamy nas wykończą
Gdyby potwierdził się nakreślony przez niektórych naukowców scenariusz, czeka nas prawdziwa apokalipsa
Świat martwi się globalnym ociepleniem, nie zwracając uwagi na inne zagrożenie, które może pojawić się nagle ze strony Słońca.
Jest maj 2013 r. Stacje radiowe i telewizyjne nagle przerywają program i ogłaszają, że właśnie przed chwilą na Słońcu nastąpił potężny wybuch, którego skutki trudno przewidzieć. Po paru godzinach zaczyna brakować prądu. Stają pociągi, tramwaje, metro, unieruchomione zostają lotniska i dworce kolejowe. Brak sygnalizacji świetlnej powoduje gigantyczne korki na ulicach miast. Nie działają windy, stacje benzynowe, telefony, radio i telewizja, satelitarna nawigacja, staje cały przemysł. Brakuje wody, przestaje działać służba zdrowia, handel, banki, systemy komputerowe. Zaczyna się apokalipsa, której przedsmak mieli mieszkańcy Nowego Jorku i kilku innych miast w sierpniu 2003 r.

Tamten blackout trwał tylko parę godzin. Tym razem cywilizacyjna katastrofa może ogarnąć całe kraje i kontynenty, a nawet glob, i trwać wiele miesięcy, a może nawet lat. To nie scenariusz filmu grozy, lecz wnioski z raportu National Academy of Sciences (amerykańskiej akademii nauk) (link do pełnej wersji raportu – na naszej stronie internetowej), ostrzegającego przed kataklizmem, którego rozmiarów do tej pory nigdy nie zaznaliśmy.


Fot. Getty Images/FPM



Słońce śpi

Aktywność Słońca zmienia się co około 11 lat, a jedną z jej miar jest liczba plam słonecznych. W maksimum normalnego cyklu w ciągu miesiąca można ich dostrzec na tarczy około 120. Są to obszary ogromnej aktywności pól magnetycznych. Przyczyn ich fluktuacji ciągle nie znamy, wiemy natomiast, że istotnie wpływają na to, co dzieje się na Ziemi. Obecny cykl słoneczny (23, odkąd zaczęliśmy je liczyć w 1755 r.) miał swoje maksimum we wrześniu 2001 r. (150 plam), a NASA ogłosiła, że jego minimum skończy się w 2006 r. i wtedy zacznie się następny cykl, który będzie o 50 proc. gwałtowniejszy od obecnego. Jednak się nie skończył – liczba plam niespodziewanie nadal maleje – i nowy, 24 cykl ciągle się nie pojawia. Od 50 lat 2008 r. był rokiem najczystszego Słońca: w ciągu 266 dni nie zaobserwowano wtedy ani jednej plamy, a w pierwszym półroczu bieżącego roku pokazało się ich jeszcze mniej. Jak dotąd, w całym cyklu 23 (do 29 lipca 2009 r.) było już 671 dni bez plam. Średnio w okresach minimum cyklu słonecznego jest 485 takich dni.

Już zdawało się, że Słońce budzi się z drzemki (na początku lipca zaobserwowano 20 plam), ale pod koniec miesiąca tarcza Słońca znowu była czysta. Do tej pory, po osiągnięciu minimum cyklu, aktywność Słońca rosła zwykle bardzo szybko, zmierzając stromo ku maksimum. Tym razem jest inaczej – Słońce śpi. Cieszy to radiowców i ludzi korzystających z satelitów, gdyż mała aktywność słoneczna oznacza mało burz magnetycznych i mało zakłóceń w pracy ich urządzeń.

Panel uczonych, zorganizowany przez National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA) i NASA, ogłosił 29 maja, że maksimum 24 cyklu można spodziewać się w maju 2013 r. i będzie wtedy 90 plam (link na naszej stronie internetowej). Ma to być najsłabsze maksimum od 1928 r., kiedy to pokazało się tylko 78 plam. Ale tej opinii nie podzielili wszyscy paneliści – niektórzy uważają, że w maksimum będzie zaledwie 70 plam. Takie przepowiednie słabo się sprawdzają, ponieważ nastąpiła zmiana magnetyzmu Słońca, której przyczyn nie znamy. Dlatego obserwacje z poprzednich dziesięcioleci nie pasują do dzisiejszej sytuacji.

Astronomowie obawiają się, że obecna faza aktywności Słońca może być podobna do tego, co działo się w tzw. minimum Maundera, kiedy przez 70 lat (1645–1715) liczba plam nie przekraczała trzech, a temperatura na Ziemi była najniższa od 8 tys. lat. Europejskie rzeki zamarzały rokrocznie, przez Bałtyk jeździło się saniami, a alpejskie lodowce schodziły daleko w doliny, niszcząc pola i osady. W podobną, lecz krótszą drzemkę Słońce wpadło w minimum Daltona (1790–1820), gdy średnia temperatura była o 2–4 st. C niższa niż w XX w. Wtedy (w 1812 r.) Napoleon szedł na Moskwę. Na podstawie zmian aktywności Słońca niektórzy astronomowie przewidują, że Ziemia zacznie się ochładzać od 2015 r. i wkroczy w zimny okres w latach 2021–2026 lub 2050–2060, podobny jak podczas minimum Maundera. Natomiast długoterminowe oziębienie przewidywane jest na lata 2100–2200.
Znani klimatolodzy, Wallace Broecker z Columbia University i Reid Bryson z Wisconsin-Madison University, twierdzą, że za około 50 lub 500 lat może nadejść nowa epoka lodowa – taka, jaka skończyła się około 10 tys. lat temu, gdy znaczna część półkuli północnej naszego globu pokryta była lodem grubości 3 tys. m. Jak uczy geologia, nowe zlodowacenie nadejdzie nieuchronnie i będzie wielkim wyzwaniem dla cywilizacji.

Nadchodzi wielka burza

Gorzej jest z krótkoterminowymi zmianami aktywności Słońca. Ich skutki tylko z pozoru są mniej groźne od epoki lodowej. Wskazówką tego, co może nas wkrótce spotkać, jest tzw. rozbłysk Carringtona z 1859 r. Wtedy minimum poprzedzające 10 cykl słoneczny miało 654 dni bez plam, a więc mniej niż w obecnym cyklu. 1 września 1859 r. brytyjski astronom Richard Carrington zaobserwował w nowej wielkiej grupie plam (10 razy większej od średnicy Ziemi) ogromny rozbłysk białego światła, trwający około 60 sek . Kilka minut później tsunami wysokoenergetycznych protonów słonecznych dotarło do Ziemi i zostawiło trwały ślad w rdzeniach lodowych (jako ogromny wzrost azotanów), najsilniejszy od 450 lat, kilkakrotnie większy niż po burzach w XX w. 17 godzin po rozbłysku miliardy ton plazmy wyrzuconej z korony słonecznej dotarły do Ziemi. Zaburzenia pola magnetycznego z tym związane trwały na naszej planecie od 2 do 7 września, a wywołane nimi zorze polarne widoczne były nawet na Bahamach, Kubie i w Indiach. Intensywność tych zakłóceń była wielokrotnie silniejsza od kilku innych, jakie pojawiły się w XX w. i spowodowały m.in. niemal natychmiastowe wyłączenie systemu energetycznego całego Quebecu oraz na dużych połaciach północnych stanów USA i w innych krajach.

Rozbłysk Carringtona 150 lat temu nie miał czego uszkadzać i wyłączać, bo nie było jeszcze sieci energetycznych, od których całkowicie jest uzależniona nasza cywilizacja. Skutki tamtego słonecznego impulsu magnetycznego były niewielkie. Najbardziej spektakularne dotknęły dopiero co powstały system telegraficzny. Iskry z aparatury raziły obsługę i wywoływały pożary urzędów telegraficznych. Nawet gdy odłączano baterie, w liniach płynął silny prąd, indukowany przez słoneczny impuls magnetyczny. Według raportu NAS z 2008 r., gdyby rozbłysk taki, jak zauważył Carrington, zdarzył się teraz, spowodowałby zniszczenia infrastruktury sięgające w samych tylko Stanach Zjednoczonych 2 bln dol., a ich odbudowa zajęłaby od 4 do 10 lat.

Wielka burza geomagnetyczna może pojawić się w maju 2013 r., w maksimum 24 cyklu – twierdzi dr Doug Biesecker, szef NOAA. Obecnie wiemy, co może się zdarzyć wskutek słonecznego rozbłysku, ponieważ ogromny impuls elektromagnetyczny towarzyszy wybuchowi broni jądrowej. Badania jego skutków, prowadzone od początku lat 70., wskazują, że współczesna elektronika i oparty na niej światowy system łączności nie są odporne na ten efekt. Być może to jest jeden z powodów, dla którego nikt nie pali się do wojny jądrowej, gdyż impuls elektromagnetyczny uniemożliwia dowodzenie oddziałami powyżej szczebla najniższego, co może sprawić, że wojna taka wymknie się spod kontroli.

Tygodnik "New Scientist" z 23 marca 2009 r. dokładnie opisuje, co może się zdarzyć za cztery lata. Najbardziej narażone na uszkodzenia są sieci energetyczne. Wniknięcie plazmy słonecznej w naszą magnetosferę spowoduje gwałtowne zaburzenia ziemskiego pola magnetycznego, a to z kolei wzbudzi prąd stały w liniach przesyłowych, działających jak ogromne anteny, oraz w samych elektrowniach i transformatorach. Wzrost prądu stałego wytworzy silne pola magnetyczne w rdzeniach transformatorów, prowadząc do ich przegrzania i stopienia. To właśnie stało się w kanadyjskim Quebecu 20 lat temu i 6 mln ludzi nie miało wtedy prądu przez 9 godzin.

Ale w 2013 r. może być znacznie gorzej. Według wspomnianego raportu NAS, nawet wielokrotnie mniejsza burza słoneczna – taka, jaka zdarzyła się 15 maja 1921 r., wzbudziłaby ogromne prądy gruntowe, które w ciągu 90 sekund zniszczyłyby w samych Stanach Zjednoczonych około 350 wielkich transformatorów, a także lokalne stacje, pozbawiając elektryczności ponad 130 mln osób. Natomiast burza tej wielkości, co w 1859 r., mogłaby zniszczyć całą sieć energetyczną krajów uprzemysłowionych. Stany Zjednoczone są na to bardziej narażone z powodu bliskości bieguna magnetycznego, ale europejskie sieci energetyczne, mocno ze sobą powiązane, są mniej odporne od amerykańskich. Wtedy zacznie się kaskada dalszych nieszczęść. Cała sytuacja może trwać miesiące, a nawet lata. Stopionych transformatorów nie da się naprawić, trzeba będzie je wymieniać na nowe. W Stanach Zjednoczonych jest obecnie zaledwie kilka zapasowych dużych transformatorów, a zbudowanie nowego (w fabrykach pozbawionych elektryczności?) zwykle trwa około 12 miesięcy.

Słońce bywa kapryśne

Niestety, nie jest to science fiction, lecz wynik badań sponsorowanych przez NASA i opublikowanych w końcu 2008 r. przez NAS w specjalnym raporcie. Wynika z nich, że im bardziej prymitywna cywilizacja, jak ta w poprzednich wiekach, tym bardziej jest odporna na kaprysy Słońca. Rzecz jasna w ciągu najbliższych kilku lat można przygotować się na wypadek takiej katastrofy. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że rządy zignorują to ostrzeżenie, bo nic podobnego dotąd nie przydarzyło się przecież naszej młodej cywilizacji technicznej. Wyobraźnia zawodzi, gdy nie ma odpowiednich porównań. Ale zdaniem wielu naukowców, wielka burza słoneczna jest zagrożeniem bez porównania większym niż rzekomo katastroficzne ocieplenie klimatu, na którym skupia się obecnie uwaga polityków.

Do maja 2013 r. zostało niewiele czasu. Co prawda NASA może się mylić i cykl 24 może być łagodniejszy od tego z 1859 r., jednak liczenie na taką wspaniałomyślność Słońca jest mało odpowiedzialne. Istnieje możliwość znacznego ograniczenia skutków takiej katastrofy dzięki wprowadzeniu środków zaradczych w skali całego świata. Jednym z nich są wielkie kondensatory chroniące przyelektrowniane transformatory, będące newralgicznymi elementami systemów energetycznych. Poza tym należałoby przystosować sieci przesyłu energii tak, by można je było szybko i bezpiecznie wyłączyć po ogłoszeniu alarmu słonecznego. Mielibyśmy na to najwyżej kilkanaście godzin między rozbłyskiem słonecznym a dotarciem do Ziemi fali plazmy.

Istnieje satelitarny system monitorowania aktywności słonecznej ciągle sprawny, choć przestarzały, który potrafi wykryć słoneczny wybuch. Jednak ten system, przeznaczony głównie do badań naukowych, sam jest mało odporny na burze słoneczne i wymaga ochrony. Znacznie lepiej sprawdzają się tanie satelity wyposażone w proste instrumenty. Obecne prognozy pogody kosmicznej (http://spaceweather.com) są równie mało pewne jak meteorologiczne sprzed 50 lat. Nie wiadomo, czy istniejący system zdąży zaalarmować odpowiednie służby i czy one potrafią z tego zrobić właściwy użytek. _________________




Jesteś niezależny, więc dlaczego masz się spodziewać pomocy, bo ktoś Cię rozumie...

Ponoc masz przede wszystkim od tych, którzy Cie nie oceniają. i cieszy ich każdy Twój postęp.



Po co ten cholerny postęp. po co szukanie . dlaczego chcę wiedzieć, dlaczego płaska rzeczywistość mnie nie zadawala...


Nie jestem tu po to, by dać Tobie odpowiedż...


Zapisane
sarah54
Gość
« Odpowiedz #252 : Grudzień 08, 2009, 10:23:17 »

Witam, Marku.
Każdy na tym forum ma prawo do wolnej wypowiedzi.
Każdy jest na równych prawach. Nie oceniaj. Nie pisz o kimś- bezmyślny. Nie znasz go. Nie rań słowem. Po co.
Zabiegaj o szacunek bez oceniania. Czasami to trwa bardzo długo.
Transformacja ludzi poprzez linię serca trwa długo. Będzie trwała nawet przez trzy pokolenie, zanim człowiek zrozumie połączenie z innymi ludźmi.
Każde z nas odgrywa na tej planecie swoją rolę. To szkoła doświadczeń. Nie ma lepszych i gorszych.
Projekt Cheops odgrywa w transformacji planety swoja role. Pan Wójcikiewicz wypełnia to, do czego ma prawo. Twoja rola nie jest mi znana. Nie muszę tego wiedzieć. Moja rola natomiast jest mi znana i nie podlega Twojej ocenie.
Pozdrawiam Wszystkich.

Zapisane
marek324
Gość
« Odpowiedz #253 : Grudzień 08, 2009, 10:36:36 »

1. owszem, każdy z nas ma do tego prawo.
2. mylisz się, każdy z nas ocenia i jest oceniany. jak ktos pisze głupoty to się określa to dosłownie że pisze głupoty a nie szuka zawoalowanych określeń.
3. jeśli szacunek wobec kogoś wyniak tylko z zabiegania o niego to taki człowiek nie wart jest szacunku.
4. nie ma lepszych i gorszych? a to coś nowego...
5. PCH nie odgrywa żadnej roli w procesie transformacji planety. jeśli już to prędzej w procesie transferu pieniędzy od naiwnych w kierunku fundacji. ale to już zupełnie inna historia.
6. Twoja rola może nie, bo jeszcze nic o niej nie wspomniałaś - ale ty, zwłaszcza to co piszesz podlega mojej ocenie, jak zresztą każdego z nas. tylko osoba bezmyślna nie ocenia usłyszanych czy też przeczytanych informacji.

========================

chanell, stwierdzenie że jesteś gorsza niż komunistyczna cenzorka to i tak zbyt łagodne określenie. i co gorsza stronnicza - ale to już ci kiedyś napisałem. teraz widać jak głęboko sięgają macki PCH i kto go reprezentuje...
co do wykorzystania mojego czasu wolego też się odniosłem więc się nie powtarzaj.
nie będę swoich komentarzy przenosił do żadnych tematów "wyraź siebie" bo oceniam i ustosunkowuje się do konkretnej wypowiedzi konkretnej osoby w konkretnym temacie.

a wracając jeszcze na moment do stwierdznia sarah że to człowiek wymyślił czas (do którego dopisałem mój komentarz na który jak widać nie ma zupełnie nic do powiedzenia...) - to zupełnie tak samo jak stwierdzenie że Newton wymyślił grawitację... do tego momentu wszyscy sobie bujali w obłokach, przyszedł Newton, wymyślił prawo grawitaji i wszystko spadło na ziemię... uff. grawitacja (siła przyciągania) jak czas jest wieczne od momentu jak istnieje świat. Stwierdzenie że człowiek wymyślił czas jest po prostu głupie, tymbardziej w ustach człowieka mieniącego się "badaczem". Prościej tego napisać nie umiem. I nie piszcie mi że kogoś obrażam. oceniam jedynie poziom merytoryczny osoby piszącej coś takiego. i mam do tego prawo. 
 
« Ostatnia zmiana: Grudzień 08, 2009, 13:20:00 wysłane przez marek324 » 

ścaliłem posty
Darek

 
« Ostatnia zmiana: Grudzień 08, 2009, 13:44:41 wysłane przez Dariusz » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #254 : Grudzień 08, 2009, 15:11:57 »

marek324 Jakie kolwiek masz odczucia po przeczytaniu postu sarah54   nie nalezy oceniac jej , tylko tresc tego co wkleila.
Oczywiscie masz prawo do wlasnego zdania , masz prawo je wyrazac, jak kazdy. Ludzie czasami niefortunnie formuuja swoje mysli , bywa. Mnie tez sie to zdarza, ale czy z tego powodu trzeba odrazu kogos brzydko nazwac?
To co jest wartoscia dla sarah 54 nie musi byc dla ciebie i wice wersa.
Ona napisala prawde,na szczescie zaden czlowiek nie wie , i wiedzial nie bedzie jaka jest rola zycia ziemskiego kazdego z nas.Bywa to sfera domyslow , ale domysly nie zawsze sa prawdziwe.
Czasu czlowiek nie wymyslil , to prawda, on istnieje niezaleznie od mysli czlowieka , ale bywa nie idetyczny. Zalezny jest od warunkow zewnetrznych, czlowiek tylko tworzy wyznaczniki tych warunkow.

Czy Projekt Cheops odgrywa role w transformacji swiadomosci? Moim zdaniem odgrywa , nawer spora , ale nie taka jak wyobrazal sobie Samuel , iz bedzie odgrywal.
Nie mniej jednak powinno sie wiedziec iz kazdy elemet "ukladanki" , ktora jest zycie , jest niezbedny skoro zaistnial.
Madroscia jest tylko znalezienie dla niego WLASCIWEGO miejsca.
A czy irytujac sie mozna je znalezc, gdy swiadomosc jest zmacona gniewem?
Mysle iz wowczas jest bardzo trudno.

Srdecznie pozdrawiam.

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Grudzień 08, 2009, 15:19:19 wysłane przez Kiara » Zapisane
sarah54
Gość
« Odpowiedz #255 : Grudzień 08, 2009, 15:12:26 »

Wypowiedź pewnego człowieka, którego wszyscy znają... Jedni mówią o nim bóg w trzech osobach, Piłat powiedział:" oto człowiek". Piłat też jest znany przez tego człowieka.

Słowa zawarte są w księdze znanej też na całym świecie.

"Kim jesteś, że oceniasz brata swego? Wyciągnij najpierw belkę ze swego oka..................................".

Ci, którzy pracują nad siłą swego umysłu, starają się być przede wszystkim obserwatorami.
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #256 : Grudzień 08, 2009, 19:24:39 »

...i wracamy do myśli przewodniej!
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
sarah54
Gość
« Odpowiedz #257 : Grudzień 08, 2009, 20:19:43 »

JASNE Cool

Zahii Hawas wie, że odkrycie Labiryntu pociągnie za sobą znaczące implikacje. Z nim też kontaktują się Ci, którym zależy na implikacjach wyreżyserowanych.  Opóźnienie prac ma swoją przyczynę.
Być może za tym stoją większe pieniądze, niż te od PCh, by chwilowo opóźnić zezwolenie

Optymistycznie- nic nie dzieje się bez przyczyny Mrugnięcie
Zapisane
Kapłan 718
Gość
« Odpowiedz #258 : Grudzień 08, 2009, 22:13:10 »

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=4235.0

nic nie dzieje się bez przyczyny...

nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone...

718'
Zapisane
marek324
Gość
« Odpowiedz #259 : Grudzień 10, 2009, 07:57:15 »

sarah: "Ci, którzy pracują nad siłą swego umysłu, starają się być przede wszystkim obserwatorami"

Obserwując twoje wypowiedzi oraz brak jakiejkolwiek próby podjęcia dyskusji muszę z przykrością stwierdzić iż miano którym się określasz jako obserwator, a co bardziej badacz jest mocno naciągane. Luźne, wyrwane z kontekstu fagmenty publikacji czy też złote myśli  które cytujesz nie obligują do używania tych określeń.

W kontekście tego używanie określenia pracy nad siłą swojego umysłu jest dużym nadużyciem.
Zapisane