W te wakacje, wyjechałem sam, bez żony i syna. Musiałem odreagować trudy pracy i coś mnie dziwnie ciągnęło w miejsca mocy i miejsca, w których doszło do dziwnych zjawisk. Długo szukałem mapy z położeniem takich miejsc. Kupiłem atlas z opisem miejscowości i poszperałem w internecie.
8 sierpnia wziąłem namiot, sprzęt turystyczny i ruszyłem w trasę.
Kazimierz Dolny nad Wisłą:
Do Kazimierza zajechałem około 23:30. Nawigacja samochodowa doprowadziła mnie do brzegu Wisły w Janowcu. Ciemno, wilki i żadnego człowieka
Po chwili na rzece pojawiły się światła. Zrozumiałem, że załapie się jeszcze na prom. Wyjąłem kamerę i chciałem nagrać piękno nocy i światła na wodzie. Kamera odmówiła posłuszeństwa. Był to ostatni prom na drugi brzeg. O północy rozbiłem namiot, rozstawiłem stoliczek i wyjąłem chłodne piwko z lodówki turystycznej. Patrząc w niebo i delektując się ciszą na campingu zauważyłem kątem oka, że coś obok mnie przechodzi. Wziąłem aparat (kamera nie działa) i czekam. Nic, spokój. Po chwili na przeciw mnie, z za krzaka wychodzi mały stwór z czerwonymi oczami. Aparat do ręki i .. pstryk. Mam
Jak się okazało, był to lis, który szukał resztek jedzenia przy namiotach. Wydawał się być oswojony ale nie ufny.
W nocy miałem piękne i dziwne sny. We śnie widziałem nocne niebo pokryte księżycami i różnymi planetami, wielkości naszego księżyca. Rano wstałem wypoczęty i zjadłem słodkie bułeczki dzieląc się posiłkiem z osami. Po śniadaniu, podróż do miejsca, które zawsze chciałem odwiedzić.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/1587b638c6c569f7.htmlEmilcin:
Kilkadziesiąt kilometrów od Kazimierza jest wieś Emilcin, w której w 1978 roku, doszło do bliskiego spotkania z przedstawicielami obcej cywilizacji. Zatrzymałem samochód przed tablicą z nazwą miejscowości. Zrobiłem zdjęcie i poczułem wielkie podekscytowanie. Na środku wsi stoi pomnik ufundowany przez fundację Nautilus, przy którym również wykonałem kilka zdjęć. Ponieważ brak jest informacji o dokładnym miejscu bliskiego spotkania trzeciego stopnia, przejechałem całą wieś i postanowiłem zaufać intuicji. Skręciłem polną drogą obok jednego z pól, w stronę lasu. Zatrzymałem się na leśnej drodze i na chwilę uwolniłem zmysły odprężając się pośród leśnej ciszy.
Wykonałem kilka zdjęć, rozejrzałem się po okolicy i w drogę do Bałtowa.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/dbcc18dbf3ca82e2.htmlBałtów:
Park jurajski, świetna zabawa dla rodzin z dziećmi. Tam, znalazłem w muzeum zdjęcie gadziego człowieka, który mógł żyć razem z dinozaurami. Piękne okolice, spływy tratwami, fajne zwierzęta i bardzo pozytywne odczucia - wiem co pisze bo odwiedziłem kilka miejsc uznawane za miejsca mocy. Wieczorem powrót na camping, oczywiście przeprawa promowa przez Wisłę. Bardzo jest przyjemnie nad naszą polską rzeką, nawet jak się płynie promem przypominającym tratwę Kon-Tiki
W nocy znowu miałem cudowne sny ale bardzo zmarzłem. Kolejny raz śniłem o kosmosie. Może to pod wpływem Emilcina?
Rano na rynek Kazimierzowski i w drogę do Białegostoku.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/59725a7398b64b72.htmlhttp://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b13d6e995ea01538.htmlBiałystok: Przebiega tu jedna z głównych linii „ley lines”, mająca początek w Wielkiej Piramidzie w Gizie
Miejscem mocy jest główna ulica miasta, Lipowa. Idąc nią, można odczuć wibracje a nawet zachwianie równowagi. Przeszedłem całą ulice, wypiłem dobrą kawę i ruszyłem w stronę kościoła św. Rocha, który stoi na linii geomantycznej. Kościół był zamknięty o tej porze. Przespacerowałem się dziedzińcem ( kilka metrów nad główną ulicą) oglądając panoramę ulicy Lipowej i wróciłem do Wasilkowa. Nocowałem w Wasilkowie ponieważ tylko tam znalazłem camping, mimo iż w przewodniku był naniesiony w Białymstoku. Podczas wojaży w poszukiwaniu noclegu, natrafiłem na Świętą Wodę. Miejsce z tysiącami krzyży wbitymi na wzgórzu obok źródełka. Cudowne wibracje i odczucia. Wracałem tam kilka