Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 03, 2024, 16:41:55


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 [2] 3 4 5 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Teoria Słowa  (Przeczytany 55618 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
arteq
Gość
« Odpowiedz #25 : Grudzień 07, 2012, 14:27:25 »

sami kreujemy naszą rzeczywistość.
Rodzi się jednak pytanie - kto i dlaczego (należy założyć, że musiała być to bardzo liczna grupa, skoro jej "kreacja" przeszła) chciała np. II WŚ ze wszystkimi jej okropieństwami, kto i dlaczego chciał ostatniej wojny na Bałkanach, etc... ?
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #26 : Grudzień 07, 2012, 14:35:34 »

Ponieważ każdy postrzega świat trochę inaczej, więc tak naprawdę nie istnieje żaden realny świat, poza subiektywnym, indywidualnym odczuciem każdego obserwatora z osobna.
albo też inny wniosek  - że żaden "subiektywny obserwator" nie jest w stanie uchwycić istoty realnego świata.

W pewnym programie przyrodniczym nadawanym w telewizji dawno temu (jak jeszcze zaglądałem do szklanego ekranu) było pokazane w jak różny sposób postrzegają świat zwierzęta. Próbowano za pomocą -nomen omen - filtrów nakładanych na kamery pokazać świat oczyma psa, ptaka czy gada.  Dla niektórych zwierząt świat kolorów nie istniał natomiast ludzie nie rozróżniają nawet ułamka tylu zapachów, które odbiera psi nos. Dla nas wiele zapachów po prostu nie istnieje i nie mamy pojęcia o świecie ultradźwięków.

Jednakże gdyby pokusić się o zerwanie wszystkich filtrów z każdego żyjącego stworzenia, to rzeczywistość jaka by się ukazała oszołomiłaby , albo nawet zabiłaby niektóre istoty.

Cytuj
Przekładając to na "Teorię Słowa" - to co wyrażasz w swoich myślach, opisuje świat, który myślami stwarzasz.
Albo inaczej  - myśli opisują i filtrują treści dostępne ze świata, a odgradzając inne . Postawienie tezy , że jakieś JA ,które nie istnieje realnie stwarza świat jest tezą na wyrost i wypływa .... z tego JA właśnie. Nie jest obiektywne. Wierząc w tą tezę/założenie, automatycznie Istnienie ludzkie popada w poddanie się iluzji i dalej stwarza sobie niestworzone historyjki lub modele. Oczywiście "jedynie słuszne" a przecież oparte wyłącznie na założeniach nie do udowodnienia, ale za to jak grzyby po deszczu rodzą się "posiadacze uczuć" , "posiadacze myśli" , "posiadacze słów" .. posiadacze świata, wszechświata/ów etc ... byty nad bytami poganiające inne batami Duży uśmiech

Cytuj
Stąd słowa, sa jak filtry, które zawsze zniekształcają rzeczywistość. Ale z drugiej strony nie ma możliwości by tego uniknąć - bo z każdą koleną myślą, następuje kolejna deformacja świata. Można więc przyjąć, że deformacja poprzez myśli jest czymś naturalnym - i jest jedyna możliwą prawdą o świecie, dostępną dla obserwatora.
Ok , już abstrahując od posiadacza/tfórcy słów .. faktycznie istnieją tylko filtry. Ale można je porównywać , zestawiać , albo łączyć i rozdzielać.

Suma cząstkowych filtrów i filterków łącznie w niezamierzony przez nikogo sposób wskazuje jak najbardziej przybliżony stan rzeczywistości. Jest wiele eksperymentów wykazujących jak to średnia podanych subiektywnych ocen tworzy model oddający blisko stan faktyczny (zadany stan). Już na tym forum było o oczach ze świątyni buddyjskiej których "właścieciel" nie istnieje, być może istniał kiedyś (mówią że to Budda) , który miał oczy wszystkich ludzi i rzeczywiście średnia kształtu oczu wielu ludzi z różnych ras w przybliżeniu ukazała oczy malowane na Świątyni.
W innym eksperymencie ludzie podawali "na oko", a właściwie zgadywali, ile kuleczek znajduje się w szklanym naczyniu i co najdziwniejsze , eksperyment dowiódł , że średnia wyników dała niemalże zgodną ilość kulek z tymi w naczyniu.

Zagadnienie trochę  przypomina jakby rozszczepienie światła w pryzmacie. Otóż Świadomość jest .... białym światłem (niewidzialnym) , ale przechodząc przez ośrodek następuje odfiltrowanie i rozszczepienie (lub odbicie) świadomości na niezliczone częstotliwości. I stąd właśnie postrzega się np zieloną trawę (odbity "zielony" zakres widma fal widzialnych) ,czy też niebieskie niebo. 

I dalej te cząstkowe świadomości filtrują rzeczywistość podług "własnego" kodu nieświadome bycia Jednością . Filtrują postrzeganiem i słowem.
Zapisane
Desipere
Gość
« Odpowiedz #27 : Grudzień 08, 2012, 08:33:43 »

Najpiękniejszy świat stwarza się uczuciami.... dobrze gdy myśli je zawierają... słowa zaś mogą ale wcale nie muszą być odbiciem piękna uczuć. Te same  bowiem wypowiadane przez rożne osoby zawsze niosą w sobie inność i różnorodność barw uczuć ludzi którzy je wypowiadają.
Słowa są firmamentem ich twórcy.. takim jakiego blasku on im nada, lub tylko cieniem i ciemnością pokryje jedynie z braku blasku osobistego posiadania.
Kiara Uśmiech Uśmiech

Witam Kiaro. Pewien problem tkwi w ... problemie: czym są uczucia? Otóż wtedy, gdy je definiujemy np. słowami, tracą swoja moc i stają się ich opisem. I na odwrót: gdy odczuwamy - nie potrafimy ich opisać, poza zdawkowymi pojedynczymi słowami (np. jest mi smutno, nie wiem dlaczego itp.). Dlatego psychologowie, proponują "wyrzucenie z siebie słów" jako sposobu na odblokowanie uczuć.

Na podobną sytuację natrafili fizycy w mechanice kwantowej, postulując, że nie można jednocześnie określić położenia i ruchu cząstki - jak to ma miejsce w świecie makro. Albo wiemy więcej o jej ruchu, ale wtedy nie wiemy (prawie) nic o jej położeniu, albo możemy określić położenie cząstki - ale nie znamy jej ruchu (czyli kierunku w którym zmierza).

Ponieważ wszystko jest kwestią języka, które - jak East zauważył, wskazał - jest swoistym filtrem postrzegania tego samego świata, można przyjąć, że zasady mechaniki kwantowej są odwzorowaniem sposobu w jaki myślimy i odczuwamy. A więc, zjawisko z fizyki, któremu nadano nazwę - zasada nieoznaczoności - można odnieść do naszych uyczuć i myślenia. Innymi słowy to iloczyn tych zjawisk, ich jednoczesność, jest nieoznaczona, co można wyrazić poprzez takie twierdzenie:

"Im więcej myślimy, tym mniej odczuwamy. Im więcej odczuwamy, tym, mniej myślimy"

Stan jednoczesnego odczuwania i myślenia jest więc stanem nieokreślonym, który z punktu widzenia obserwatora zewnętrznego, jest trudny do zrozumienia. Dopiero analiza myślowa potrafi z pewnym prawdopodobieństwem ten stan rozczytać, albo ... pozostaje nam wejść w stan odczuwania drugiej osoby (empatia).

Pozdrawiam

==========================================

east:
"Ok , już abstrahując od posiadacza/tfórcy słów .. faktycznie istnieją tylko filtry. Ale można je porównywać , zestawiać , albo łączyć i rozdzielać.

Suma cząstkowych filtrów i filterków łącznie w niezamierzony przez nikogo sposób wskazuje jak najbardziej przybliżony stan rzeczywistości. Jest wiele eksperymentów wykazujących jak to średnia podanych subiektywnych ocen tworzy model oddający blisko stan faktyczny (zadany stan). Już na tym forum było o oczach ze świątyni buddyjskiej których "właścieciel" nie istnieje, być może istniał kiedyś (mówią że to Budda) , który miał oczy wszystkich ludzi i rzeczywiście średnia kształtu oczu wielu ludzi z różnych ras w przybliżeniu ukazała oczy malowane na Świątyni.
W innym eksperymencie ludzie podawali "na oko", a właściwie zgadywali, ile kuleczek znajduje się w szklanym naczyniu i co najdziwniejsze , eksperyment dowiódł , że średnia wyników dała niemalże zgodną ilość kulek z tymi w naczyniu."


To o czym piszesz east, jest zasada stosowaną na co dzień. Wszystko co podlega ocenie, każda obserwacja, dokonuje się tylko z pewnym prawdopodobieństwem. Prawa społeczne, prawa fizyki, biologii i wszelkich innych nauk, oparte są na zasadzie akceptacji danego prawa poprzez zmierzenie ich powtarzalności. Stwierdzamy, że coś jest tak i tak, ale w rzeczywistości nie możemy stwierdzić z całą pewnością, że to zjawisko (jak np. wschód słońca) się powtórzy.

Ale z tego rozumowania wynika jeszcze jeden interesujący wniosek. Skoro wszystkie prawa podlegają regule prawdopodobieństwa, więc każda - nawet najbardziej skrajna i nieprawdopodobna teoria też jest prawdziwa. Bowiem wystarczy tylko jeden jej wyznawca, by prawdziwość jej potwierdzić.

Zilustruję to na typowym rozkładzie prawdopdobieństwa:



Każde prawo np. społeczne ma właśnie taki rozkład prawdopodobieństwa. Mówimy na przykład, że prawo jest sposobem regulowania zasad społecznych. Ale dobrze wiemy, że każde stanowione prawo ma swoje wyjątki i że nie każda sytuacja daje się tym prawem objąć. Jedyne co możemy stwierdzić, to to, że reguły tego prawa są najbardziej prawdopodobne (występują najczęściej).

I teraz odnosząc to do wszelkich teorii naukowych i nie-naukowych. Jak się przyjrzymy róznym naukowym blogom znajdziemy tam w większości zwolenników obecnej wiedzy, ale też spora grupę przeciwników - głoszących, czasami całkiem przeciwstawne nauce teoirie. A więc, tylko kwestią większościową jest, że dane prawo jest akceptowane a inne nie.

Wynika z tego, że każda nawet najbardziej śmiała teoria jest prawdziwa, choć mało prawdopodobna (w danym momencie czasu). Prowadzi to do wniosku, że:

"Wszystkie teorie są równoprawne, a o ich istotności decyduje tylko liczba wyznawców. Każda teoria jest prawdziwa, przynajmniej z dokładnością do jednego jej wyznawcy"

Scaliłem posty
Darek
« Ostatnia zmiana: Grudzień 09, 2012, 08:32:22 wysłane przez Desipere » Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #28 : Grudzień 08, 2012, 09:47:32 »

Witam serdecznie na naszym forum  Desipere  Chichot

Miło że napisałeś cos bardzo ciekawego i zachecam do dalsej dyskusji,ale ..........
Bardzo cię proszę nie pisz jednego postu pod drugim ,zeby coś dopisać wystarczy edytować post.Jesteś nowy wiec wybaczam  Mrugnięcie ale przeczytaj uwaznie regulamin.
Pozdrawiam  Chichot

Mogę ci pomóc z tymi obrazkami Mrugnięcie
« Ostatnia zmiana: Grudzień 08, 2012, 09:49:08 wysłane przez chanell » Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
Desipere
Gość
« Odpowiedz #29 : Grudzień 09, 2012, 08:15:24 »

Arteq:: "Rodzi się jednak pytanie - kto i dlaczego (należy założyć, że musiała być to bardzo liczna grupa, skoro jej "kreacja" przeszła) chciała np. II WŚ ze wszystkimi jej okropieństwami, kto i dlaczego chciał ostatniej wojny na Bałkanach, etc... ?"

II Wojna Światowa, jest pojęciem historycznym, za którym kryją się okropieństwa ... II Wojny Światowej. Chcę przez to powiedzieć, że nadano pewnemu zjawisku nazwę (z takich czy innych przyczyn), by jakoś zamknąć (otoczyć, wyodrębnić) pewien problem ludzkości.

A przecież wszystko wzięło się z pewnych zachowań, być może jednego tylko człowieka. O tym poniżej:

Efekt motyla

„Pomyślałem o czymś źle ... nie wiem dlaczego ... miałem w sobie pretensję do całego świata, bo coś mi nie wyszło, bo coś było nie tak, jak chciałem ... ale stało się i ta myśl świdrowała moje wnętrze od rana. Byłem w pracy, gdy ktoś obok wrażliwy akurat zauważył, że ze mną jest coś nie tak. Próbował nawiązać kontakt, zrozumieć, wybadać, ale moje złe spojrzenie, chcąc nie chcąc, wywarło na nim silne wrażenie i zablokował się. Poczuł się jakiś nieswój, zakłopotany i z tą niepewnością i dręczącym go barkiem odpowiedzi wrócił po pracy do domu ...

Tam zastał uśmiechniętą żonę, ale gdy ta próbowała z nim porozmawiać, poczuła że jest jakiś rozdrażniony, że nie można dzisiaj z niego nic pozytywnego wydobyć ... poza pomrukiwaniem. Zaczęła nieśmiało pytać, co się stało, dlaczego ... ale z każdym kolejnym pytaniem było jakby gorzej i gorzej ... nie mogła zrozumieć przyczyny jego smutku, więc po godzinie próby zaczęła w końcu krzyczeć ... I wtedy on zaczął krzyczeć także ...

Znowu się kłócą - pomyślał malec, ukryty pod kołdrą w pokoju, gdy do późna w nocy słuchał podniesionych głosów. - Dlaczego ten świat jest taki okrutny - pomyślał w duchu i zacisnął zęby – żeby nie płakać ... Rankiem poszedł do szkoły, ale był jakby zmęczony i urażony, nawet gdy witał kolegów. Na długiej przerwie, ktoś go niechcący potrącił ... i nagle pękło coś w nim, w środku ... rzucił się na ucznia i zaczął kopać, gryźć i okładać pięściami ... i nie chciał tego przecież ... ale tamten upadł i znieruchomiał ... Dlaczego to zrobiłeś! Dlaczego!!! – indagował nauczyciel jeden, drugi a potem było ich coraz więcej, aż zebrała się rada szkoły i postanowiła "chuligaństwo" w szkole ukrócić ... Wtedy pojawił się pomysł, by poprosić o pomoc posła jednego, by sprawę złego zachowania młodzieży - nie tylko w tej szkole - całemu społeczeństwu naświetlić, przedstawić i problemowi jakoś zaradzić ...

I tak, któregoś dnia temat przemocy, który zdarzył się w jednej szkole, a który nie był wcale wyjątkiem, trafił na forum parlamentu, gdzie opozycja wykorzystała go w walce o władzę ... A że walka była zaciekła - bo chodziło przecież o stanowiska i władzę - więc użyto wszystkich możliwych argumentów, tych podłych i tych jeszcze podlejszych ... Aż w którymś momencie, dokładnie nie wiadomo kiedy, w jakiejś zawierusze słownej, ktoś krzyknął, że cały ten zgiełk i zamieszanie, jest z winy ... sąsiedniego kraju. I była wielka konsternacja i aplauz i krzyki oburzenia, że jak to tak? Że znowu wróg podstępnie w nasze sprawy się miesza?! Wrzawa wokół tematu trwała parę tygodni, zarzuty coraz ostrzejsze padały, a nieufność wzajemna sąsiednich krajów wzrastała. W końcu doszło do wymiany ostrych not dyplomatycznych i wkrótce możliwość wojny stała się faktem ... Więc - pomimo prób wołania o rozsądek i opamiętania się – niebawem doszło do pierwszych starć, które stopniowo ogarnęły cały świat – bo każdy z krajów, miał tyle sojuszników i sprzymierzeńców, ile przeciwników i wrogów ...

A przecież, ja tylko ... ja tylko pomyślałem źle, bo któregoś ranka, miałem pretensję ... do całego świata. Siedzę teraz, głęboko ukryty w schronie, i dręczące powraca do mnie pytanie - czy myślenia złego uniknąć byłem w stanie?"

*   *   *

Efekt Motyla, to znany w Teorii Chaosu, przykład wpływu niewielkich machnięć skrzydełek motyla w jednej części świata na nieprzewidywalne – czasami nawet katastrofalne w skutkach - zmiany pogody w innej jego części.



To krótkie opowiadanie ilustruje jak niewielka z pozoru myśl każdego z nas, może nieść ze sobą dramatyczne skutki dla całych społeczeństw, prowadzące nawet do degradacji życia. Obraz opisanych zdarzeń jest celowo „przerysowany” ... ale któż z nas w mniejszej skali nie przeżywał podobnej łańcuchowej reakcji czyichś złych humorów? Więc dbajmy o nasze myśli, szukajmy w każdej sprawie stron pozytywnych – bo nigdy nie wiadomo jak wielki (pozytywnie), będzie efekt końcowy tego myślenia.

A dla zilustrowania przebiegu procesów chaotycznych, załączam filmik prezentujący fraktalne przekształcenia zbioru Mandelbrota - wybitnego fizyka, polskiego pochodzenia, twórcy fraktali, (zmarłego w październiku 2010r.). Ten samo-powtarzający się proces dotyczy również machnięć motyla i "przebłysków" naszych myśli ...
http://www.youtube.com/watch?v=FkJ2d2krDok&feature=related
http://www.youtube.com/watch?NR=1&v=nWyOX7TUd6w&feature=endscreen
« Ostatnia zmiana: Grudzień 09, 2012, 08:56:46 wysłane przez Desipere » Zapisane
Desipere
Gość
« Odpowiedz #30 : Grudzień 09, 2012, 09:27:53 »

A oto jak odczytywał kształty chaosu zespół Led Zeppelin:

http://www.youtube.com/watch?v=Bkjv9SscotY
http://www.youtube.com/watch?v=PD-MdiUm1_Y&list=PLMmd10177iHtvpf8rJZf3IgvmxM63eKvk&index=2
« Ostatnia zmiana: Grudzień 09, 2012, 09:58:06 wysłane przez Desipere » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #31 : Grudzień 09, 2012, 10:01:04 »

@Desipere
Fajne opowiadanie pt " efekt motyla". I wiesz co, bardzo fajnie się kończy pokazując przyczynę wszystkich nieszczęść w ludziach :

Cytuj
A przecież, ja tylko ... ja tylko pomyślałem źle, bo któregoś ranka, miałem pretensję ... do całego świata. Siedzę teraz, głęboko ukryty w schronie, i dręczące powraca do mnie pytanie - czy myślenia złego uniknąć byłem w stanie?"

Powód wszystkich nieszczęść znajduje się od razu na początku. To jest JA w sensie utożsamienia się z myślicielem myśli. A przecież ten człowiek ma odpowiedź na samym początku swojej historii

Cytuj
.... stało się i ta myśl świdrowała moje wnętrze od rana ....

Myśl świdrowała wnętrze. A człowiek , zamiast ją puścić rozpoznawszy jej zewnętrzną naturę , uległ jej. Uległ tylko dlatego , że uważał, że to JEGO wnętrze i że JA musi się tym problemem zająć. Wdał się z myślą w dialog. Bo JEMU się to przytrafiło ?

A gdyby ów człowiek rozumiał i widział ,że to tylko myśl i nic więcej ? Gdyby ją postawił w świetle tego zrozumienia ? Gdyby w końcu zobaczył, że nie ma nikogo, kto musi się zajmować myśleniem przychodzących myśli ?

A tak, głęboko zakopany pod ziemią na końcu historii katuje SIEBIE .

Cytuj
dręczące powraca do mnie pytanie ...
No właśnie, pytanie powraca, nie Ty je tworzysz, nie konstruujesz go , bo nie istniejesz.

Cytuj
- czy myślenia złego uniknąć byłem w stanie?
Za tym pytaniem czai się poczucie winy i jeszcze głębsze wejście w JA. Oczywiście , że TY , który jesteś iluzją, nie byłbyś w stanie uniknąć osądzania myśli. Tylko dzięki temu złudnemu przekonaniu o własnej egocentrycznej egzystencji , która dalej powoduje efekt motyla, myśli mogą wciąż napływać i odgrywać swoje role w pętli umysłu.
 
W konsekwencji - ponieważ "zła" myśl moze takie wywołać efekty - dla równowagi pojawiają się dobre myśli i ludzie, którzy uważają siebie za dobrych krzewicieli dobrych myśli. I jakoś tak od lat  uważa się , że człowiek jest zabawką w rękach potężnych sił nie do ujarzmienia.

Tylko dlatego, że Kartezjusz wyraził myśl, która się potem -efektem motyla - zalęgła w ludzkich głowach, a mianowicie " MYŚLĘ WIEC JESTEM". Co jest kłamstwem. Efekt tej myśli widać teraz i nie trzeba tworzyć zmyślonych opowiadań. I dopiero teraz można się z tego snu JA przebudzić, kiedy doświadczenie życiowe w końcu  pokazało bezsens JA.
Zapisane
Desipere
Gość
« Odpowiedz #32 : Grudzień 09, 2012, 10:10:40 »

O kurcze east! wyzwoliłem trochę zoagnionych stwierdzeń, ale przecież, nie to było moją intencją ... ale co?

Oczywiscie, wydaje się, że to my jesteśmy sprawcami zarówno swoich nieszczęść jak i szczęść ... ale pomyśl, wystarczy zapomnieć o tym na chwilę, by poczuć nic ... czyli siebie. Nie musimy udowadniać swojej nieistotności, ponieważ ta nieistotność wpisana jest w nas samych siebie. Dlatego pozwól myśli wyjść z materii, która ją trawi i zobacz ... jak maluczkim i jednym z milirada innych istnień jest ten co błaga o pokorę ...

Bowiem nie ma znaczenia co powiesz ty czy ja, bo motyl dawno już nabrał mocy MOTYLA - dobra i zła.
Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #33 : Grudzień 09, 2012, 11:47:21 »

*Podobnie nasze myślowe odpadki są pokarmem, dla tworzenia i wymyślania innych myśli.
Nie bez przyczyny, aby ziemia wydała owoce, powinno się ją dobrze nawozić ... gnojem.
Oto prawda o naszym myśleniu. Być może "brzydko pachnąca", ale to przecież z rozkładającej się, "gnijącej" myśli,
rodzi się nowa - która również ulegnie kiedyś rozpadowi, i zostanie zastąpiona przez myśl "jeszcze dorodniejszą"*

Owszem.
Każde "ciało"/poziom kwantowy (np. poziom przestrzeni: idei, wartości, zdarzeń, mentalne, emo, eter, fiz)
odpowiada za okreslony proces rozwojowy.
Powstaja tam Owoce, które stanowia bazę dalszego rozwoju i odpady (które gniją), takze pasożyty,
które się żywią zarówno owocem  jak i odpadem.
Homeostaza = harmonia.
(przeszacowana nad-Waga pasożytów to dewastacja owoców - brak pożywienia (zakłuca home-O-stazę) - złacze (nad)międzywymiarowe wówczas się odłącza.
niedo-Waga pasożytów to przekompostowanie - nadmiar niespożytego pożywienia (zakłóca home-O-stazę) -złącze (pod)wymiarowe sie sypie.
DoSzacowana Waga pasozytów = Flow = przepływ, Synergia międzywymiarowa = harmonia.

Czasami tez pasożyty się gruntują do tego stopnia, ze przejmują całkowicie władzę nad danym wycinkiem kwantowym.
Wówczas następuje blokada w sferze... i gnicie wszystkich sfer ograniczonych do tych wymiarów.
Moze to znacie, ale to własnie tak rzadko spotykana w kosmosie duża śmierć - wyjatek od reguły małej smierci.
Jesli znacie kogoś, kto kiedykolwiek umarł gdzieś - to sygnał że dysfunkcja tej inicjatywy(tożsamości) społecznej była kolosalna.
A to przecież ziemska codziennośc!

*Z obserwacji prostopadłej (bezpośredniej) przeszliśmy na obserwację równoległą (słowo po słowie)*
Ciekawe czy Mówisz za siebie i pare mld "kolegów". Ale naszczęście nie kazdego to dosięgło.

* Jezyk, którym się posługujemy, jest tak niedokładnym narzędziem, że prawie do każdego słowa można się przyczepić
i podać jego różne interpretacje.*
Współczuję, ze takim musicie się posługiwać. Jak myślisz ..dlaczego akurat takim?
Bo ja sądzę że jest on odbiciem, odwzorowaniem waszej niespójnosci i pomieszania, które tak uparcie jest kreowane.
Ciekawe czy kiedyś trafiłeś na informację które publikowałem w tym temacie onegdaj.
W sumie to dosyć precyzyjnie wyjaśnia nie tylko dlaczego, ale i "jak" różne artykułowane kwestie były błed/nie/pojęte.
Jesli "myslisz" słowami - to tak jest.
!
Bo wypowiedź, sens, mysl nie lezy w słowach - a po nich się transportuje, jak walizkę po rolkach.
A Zło-Dzieje?
Zło-Dzieje kradną rolki, manipuluja przy taśmociągu...
..i Bęc
wały wała z tego mają. Coraz większe ogłupienie.
Tępaki - poczuwający sie "właściciele" cudzych wniosków. Administratorzy cudzych owoców.
Bo to nie w "Tych" tożsamościach się praca dokonywała.

Zauważcie że walizki są tak zaprojektowane, że się frekwencyjnie mat/dematEr`jalizuja.
Wiec taki celnik patrzy w ten swój rent Genik.. i widzi: same smieci duperele. Same bzdury i wymysły.
Taki Rycesz funkcjonariusz ma death`ektor własnej smierci. Ją widzi - towar główny mu najwyraźniej 'znika' z percepcji.
Z nia walczy i ją zasila tym-samym. Umiera w ten sposób.
Raz wolniej, innym razem szybciej.
Ale umrzeć może jedynie śmierc. Bo przecież życie nie umrze.

*Dlatego uważam, że tworzenie słów (mówienie, pisanie) to zwykły fekalizm - czyli proces wydalania myśli na zewnątrz.
Zauważcie, że nie da się zbyt długo niemyśleć, tak jak nie da się zatrzymać innych czynności fizjologicznych ... *
Szkoda że nie trafiłeś onegdaj na kilka fraszek o Ka-Mieniach i.. 
Dokładnie o tym to było.
W formie żartu i z filmem i obrazem.. z aktorami nawet. (zapomniałem nazwiska:)Tylko skąd ta kupa? (na to Tym:) Narobił ktoś.

*Spróbuj napisać coś, powiedzieć lub choćby pomyśleć, po długim okresie nieprzyjmowania pokarmu ...*
Mrugnięcie Właśnie.
Mozna to rozumiec w różnorakiej szerokości Mrugnięcie))

*Dodatkowo ,zarówno ta hipoteza jak i każda inna w ogóle nie rozprawiają się z zagadneniem TEGO KTÓRY POSTRZEGA.
Po prostu przyjmuje się jako założenie, że postrzegający jest podmiotem wokół którego wszystko się determinuje.

Ale przecież ON to też tylko jakiś koncept zbudowany ze słów , z materii, z tak pięknie zdefiniowanych elektronów etc ..
Jak piszesz poniżej  :
... każdy opis jest równocześnie podmiotem i przedmiotem obserwacji. Nie istnieje rozdzielność - my - swiat zewnętrzny.
Istnieje tylko stan opisu naszej jedności z tym światem - lub  jak kto woli: naszego z tym światem oddziaływania.*

Swoja droga ciekawe kto takie "piękne" + "mysli" wydalił.
że się to coś tak przykleja do moich postów od jakiegoś czasu.
Wpieprza się niemal w kazda wypowiedz,
uzurpuje prawo do zarządzania ..by po chwili infantylnie orzekać "prośby" o "niemieszniau swojej osoby"
(A kto do nędzy kazał sie wpierniczać w pół słowa co-rusz ?!? ) w "jakies moje wymysły czy pomysły".
Tak więc kto zrobił taką lepką kupę ..przyznac się! - bo to się rozmażę po ścianach "zaraz".
Rapaholin może podesle.


*Tak naprawdę, to nie wiemy co było na początku. Są to jedynie nasze domniemania, koncepcje, wierzenia.
Może na początku było WIELKIE MILCZENIE?   *
Serio nie wiesz? A jak spytam na początku czego JEST co?
Ta wiedza przecież dostępna jest empirycznie. Wyjdź od tu i teraz.
*Z tym wiecznym teraz, to też sprawa nie do końca jasna.*
Fakt ..to taka jasno-ciemna jest sprawa tu,
gdzie wszystko istnieje w wiecznym teraz.
Początek jest umowny - tak jak sie umówiliśmy.. lub raczej.. jak zazyczymy sobie naruszyć continuum.
To tez juz było starannie opisane:  O  ->  Q

*Dlatego nie ma czegoś takiego jak duch i przeciwstawna mu materia. Wszystko jest ducho-materią, albo materio-duchem.*
Naturalnie. Ale na tym forum można sobie pisac, a i tak z uporem maniaka niektórzy wolą tu kultywowac projekcje pomieszania.
I w nieskończonosc odtwarzać anachroniczno-analfabetyczne konstrukty mentalne, emocjonalne i słowne.
A wszystko za sprawa chołubienia pozornych wartości i chorych zdezaktualizowanych po wielokroć idei.

*W rzeczywistości nie istnieje ostatnie pojęcie, o które nie można byłoby zapytać skąd, dlaczego i po co się wzięło.*
..ist nie je.
Prawdziwy język składa się wyłącznie z takich pojęć.
(Choc może East czasem jednak coś "przekąsi")

Piszesz duzo o Słowie.
Przykład: Różni moi koledzy ..i byli koledzy opowiadają się o Słowie, Słowianach (Słów - Wianach)..
Wianki, Kregi.. Koła Słów.
na Rody Słowiańskie.
..tyle że mało któren przyjrzał się o czym snuje..

"Słowo" ..jak nadasz mu zwykłą prostą dźwięczność:  Złovo 
I tu uwaga (..i też straz dostępu, podpucha),
..masz tu nagle objawione dwa dychotomiczne zdania:
~~"Zło-w-O", co znaczy dokładnie "Zło w Kręgu" *(moge to zdefiniować prywatnie bardzoprecyzyjnie,
bo tu już nie mam zdrowia przy takiej agresywnej adm.) Tymczasem juz trwa spektakl publiczny na ten temat,
w formie prezentacji empirycznej ..dla zainteresowanych "słuchaczy". Właściwie dopiero wychodzi zza kulis.
Aktorzy nie znają jeszcze zakończenia. Albowiem pełni sa iluzji i nadziej złudnych.
-na tym forum nie można się niestety swobodnie wypowiadać, a co gorsza : zwłaszcza kompletnie. Tu Niszczą kontinuum i spójność,
rwąc sensy, które wykraczają promieniem poza zwykły krótki sms).
oraz drugie zdanie:
~~z-Łow-O, co znaczy dokładnie "fakt Dokonania uŁowienia Koła" * (o tym też mogę, lecz juz nie tu.
Ogólnie jest to wskazanie na moment załączenia Synergii.
Ma on bardzo ścisłe i.. DELIKATNE 'warunki brzegowe'). Przy czym trzeba umieć odróżnić synergię Pełni od lokalnych rezonansów.

Tak więc Słowianie, to zgodnie z tą "tajemnicą" wypływającą ze ZłowA własnie
znają mechanikę Kręgu, Kola, Kłódzi, Kłodzi, Kolesa.
A dokładniej sa nimi Ci, którzy rozpoznaja sensy i znaczenia zjawisk w kole/ Spirali.
I wzajemnie -  Z rozczytania mechanizmów Koła ..potrafią dać rzeczy z-łow-"O" (czyli uchwycić całość, Złowić, ogarnąć..
i tu znów dychotomicznie: ogarnąc również to co jest złem w "O". Co do tego trwają jak widać nieprzebrane spory.
Jednakże widać dokładnie gołym okiem, jakie nieorganiczne formy atmaniczne szukaja tu pożywienia).


*Według mojego modelu świat-pojęć słów jest zamkniętą przestrzenią w kształcie powierzchni kuli - bowiem
od dowolnego pojęcia na kuli można dojść do dowolnego innego.
Powierzchnia kuli nie ma ani poczatku, ani końca - a więc nie istnieje podstawowe słowo-pojęcie,
od którego wywodzą się wszystkie inne. Dlatego fizyka współczesna operująca słownym przekazem nigdy nie znajdzie tzw. prawdy podstawowej (teorii wszystkiego),
ponieważ nie ma takiego punktu w przestrzeni słów (powierzchnia kuli), który można byłoby uznać jako pierwszy.*
Tak. tym słowem: PO-JĘCIEM jest Środek. Punkt środka. Ale tu znów: pojecie - nie miejsce geometryczne  ..jeśli mnie czytasz.
Czasem to się pokrywa - lecz najczęściej nie, bo odnosimy owegoż do Wszystkości Praktycznej, Realnej (zarówno fizycznej jaki i niefizycznj) - nie zaś do modelu metrycznego.
Znamy już parę osób, które lubia się stawiać w centrum kazdego niemal miejsca o potencjale energetycznym,
by traktować bardzo instrumentalnie ów potencjał. Jednakże to infantylna dziecinada,
która nie przyniesie wyobrazanych i wymarzonych efektów.
..choć kolejne iluzje z pewnością Mrugnięcie

Jesli nie jest to kula Absolutna, to opisuje ją jeszcze drugie ..i ostatnie pojęcie: 
promień z tego środka.
Oto Ma tematyka Kóli.

*co to ten Higgs i skąd się wziął?*
Mrugnięcie Każde środo-visko grypsuje jak umie.

*songo1970: świetnie! - to podróż donikąd - lubię takie słowa, chociaż nikt nie wie co "donikąd" może oznaczać*
Tzn. że nie ruszasz się z miejsca. Ale wykonujesz bardzo konkretną podróż. Ona jest pozornie donikąd.
Podróż jest ogarnianiem kręgu .. i  jak już nie ma dziur w tej Sferze.. można poszerzyć promień.
Dlaczego? - bo kiedy sfera zostaje domknięta(samoswiadomością) - to ciśnienie się daje regulować,
bo nie uchodzi.

to też model odróżniający miłośc warunkową od bezwarunkowej.
Warunkowa jest uwarunkowana kodami (dziurami w sferze), Okreslonymi cząstkami Ducha, oraz fragmentarycznej niespojnej ograniczonej świadomości)
Bezwarunkowa wynika z Pełni Ducha & Świadomości ( brak dziur w sferze)


* jest złota spirala (patrz złoty podział, złota proporcja w Naturze ) bo wg niego
skoro występuje w przyrodzie to da się na jej podstawie zbudować język ( i tym językiem był sanskryt )
który poprzez tą wspólną , złotą proporcję komunikował się z kształtami natury , z materią.
Takim językiem uniwersalnym są wg Dana Wintera nie tylko litery (alef ,betal ,gammel, delef etc )
ale przede wszystkim harmoniczne uczucie jakim jest miłość. Wszechświat ten język rozumie i na nie